2019.10.18 Wisła Kraków - Piast Gliwice 1:2

Z Historia Wisły

2019.10.18, Ekstraklasa, 12. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 20:30, piątek, 14°C
Wisła Kraków 1:2 (0:1) Piast Gliwice
widzów: 13.685
liczba sprzedanych biletów: 16.932
sędzia: Mariusz Złotek z Gorzyc.
Bramki


David Niepsuj 57'
0:1
0:2
1:2
25' Piotr Parzyszek
50' Piotr Parzyszek
Wisła Kraków
Michał Buchalik
grafika:zk.jpg grafika:zk.jpg grafika:cz.jpg 77' David Niepsuj
grafika:zk.jpg Marcin Wasilewski
Lukas Klemenz
Maciej Sadlok
Jean Carlos Silva grafika:zmiana.PNG (64' grafika:zk.jpg Łukasz Burliga)
Rafał Boguski
Damian Pawłowski grafika:zmiana.PNG (81' Chuca)
Krzysztof Drzazga grafika:zmiana.PNG (46' Przemysław Zdybowicz)
Michał Mak
Paweł Brożek

Trener: grafika:zk.jpg Maciej Stolarczyk
Piast Gliwice
František Plach
Bartosz Rymaniak grafika:zk.jpg
Uroš Korun
Piotr Malarczyk
Mikkel Kirkeskov
Gerard Badía grafika:zmiana.PNG (67' Patryk Tuszyński)
Tom Hateley
Patryk Sokołowski
Jorge Félix
Sebastian Milewski grafika:zk.jpg grafika:zmiana.PNG (87' Tomasz Mokwa)
Piotr Parzyszek (81' Dominik Steczyk)

Trener: Waldemar Fornalik
Ławka rezerwowych: Mateusz Lis, Marcin Grabowski, Kamil Wojtkowski, Dawid Szot, Emmanuel Kumah

Kapitan: Rafał Boguski

Bramki: 1-2 (0-1)
Posiadanie (w %): 55-45 (55-45)
Strzały: 6-17 (3-9)
Strzały celne: 1-7 (0-4)
Strzały niecelne: 4-5
Strzały przejęte: 1-4
Strzały z pola karnego: 3-9
Strzały z pola karnego, celne: 0-6
Średni dystans od bramki: 19.8-19.6
Faule: 18-12
Żółte kartki: 4-2
Czerwone kartki: 1-0
Spalone: 1-4
Rzuty rożne: 8-10
Podania: 440-375
Podania dokładne (w %): 81-79
Instat index: 243-263
Gole oczekiwane: 0.38-1.39
Tempo dokładnych podań: 14.2-14.4
Tempo akcji w ataku: 14.8-18.7
Indeks intensywności pojedynków: 10.6-9.2
Dystans (w km): 103.43-105.21
Sprinty: 126-100

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Tak gra Piast Gliwice

Plakat meczowy. Na mecz zapraszał Kamil Wojtkowski.
Plakat meczowy. Na mecz zapraszał Kamil Wojtkowski.

Za nami niemal dwutygodniowa przerwa reprezentacyjna - po trzynastu dniach Wiślacy wracają do walki o ekstraklasowe punkty, a ich kolejnym rywalem będzie ciągle urzędujący mistrz Polski, Piast Gliwice. Po nieudanym wyjeździe do stolicy Wielkopolski, krakowianie rozegrają mecz przy Reymonta 22, gdzie w bieżącym sezonie czują się zdecydowanie lepiej niż w delegacji.


17.10.2019r.

Michał Stompór


Chociaż Piastunki zupełnie nie przypominają zespołu, który jeszcze nie tak dawno odbierał złoty medal za triumf w ligowej tabeli, a transfery niekwestionowanych liderów, Patryka Dziczka, Aleksandara Sedlara i Joela Valencii, w znaczący sposób osłabiły niebiesko-czerwonych, gliwiczanie ciągle należą do grona groźnych przeciwników. Niejako korzystając z braku dotychczasowych gwiazd, na lidera wyrósł Jorge Félix, który choć już w poprzednich rozgrywkach należał do grupy najmocniejszych punktów śląskiej drużyny, dopiero teraz pokazał pełnię swoich możliwości. Podopieczni Waldemara Fornalika szybko odpadli z europejskich pucharów, co teoretycznie pozwoliło im skupić się na budowaniu pozycji na krajowym podwórku. Niestety, Piast gra w kratkę, zwycięstwa przeplatając meczami niższych lotów. Nadzieję na marsz w górę tabeli dała pewna wygrana z Legią - klub z Okrzei liczy na kolejną wiktorię, tym razem na terenie rywala. Na kogo postawi Fornalik i w jakim ustawieniu zagrają goście?

Bramkarz: František Plach

Słowacki golkiper w Gliwicach jest postacią kontrowersyjną, budzącą skrajne uczucia. Po wspaniałym sezonie, zakończonym zdobyciem tytułu mistrzowskiego, gliwiczanie w ekspresowym tempie pożegnali się z marzeniami o upragnionym awansie do fazy grupowej Ligi Mistrzów lub Ligi Europejskiej. Plach w znaczący sposób przyczynił się do obu wydarzeń, najpierw wielokrotnie swoimi interwencjami ratując zespół przed utratą punktów, by na początku nowego sezonu wpłynąć na zakończenie europejskiej przygody. Mimo negatywnych emocji, jakie bramkarz wywoływał na starcie kolejnego piłkarskiego roku, trener Fornalik zdecydował się zaufać mu po raz kolejny i od pierwszej kolejki powierzyć mu bluzę z numerem 1. Po jedenastu seriach gier śmiało możemy powiedzieć, że były selekcjoner reprezentacji Polski nie zawiódł się na swoim wyborze - 27-latek zanotował sześć czystych kont, tylko sześciokrotnie wyciągając piłkę z siatki.

Obrońcy: Mikkel Kirkeskov, Uroš Korun, Piotr Malarczyk, Bartosz Rymaniak

Wydaje się, że defensywna czwórka, którą mieliśmy okazję oglądać w starciu z warszawską Legią, to obecnie najbardziej optymalne i najmocniejsze zestawienie linii obronnej Piasta. Być może niektórzy mogliby kwestionować obecność i umiejętności Piotra Malarczyka, jednak były gracz Ipswich Town wygrywa rywalizację z Tomášem Hukiem, który po dosyć udanym początku, zanotował obniżkę formy i został odesłany na ławkę rezerwowych. Partnerem 28-latka na środku bloku obrony będzie Uroš Korun - Słoweniec opuścił zaledwie dwa mecze, a w każdym z dziewięciu pozostałych spędził na murawie 90 minut. Na lewej stronie zapewne zobaczymy Mikkela Kirkeskova, który w tym sezonie zakładał niebiesko-czerwoną koszulkę w każdej z jedenastu kolejek. Po przeciwnej stronie boiska najprawdopodobniej pojawi się Bartosz Rymaniak. Jednokrotny reprezentant Polski po sezonie zdecydował się pożegnać z dotychczasowym pracodawcą, Koroną Kielce, i spróbować swoich sił w Gliwicach. Boiskowy bilans Rymaniaka to osiem spotkań i trzy asysty.

Pomocnicy: Patryk Sokołowski, Sebastian Milewski, Tom Hateley

Środek pola gliwiczan nie wygląda już tak imponująco, jak w mistrzowskim sezonie. W drugiej linii Piasta możemy znaleźć nową twarz - mowa o Sebastianie Milewskim, który poprzednio reprezentował barwy Zagłębia Sosnowiec. Dla 21-latka bieżące rozgrywki układają się całkiem pomyślnie, gdyż do tej pory zanotował osiem pojedynków, w których dwukrotnie zaliczył ostatnie podanie. Pewnym punktem pomocy przyjezdnych jest Tom Hateley, dla którego mecz z Wisłą będzie okazją na rozegranie jedenastej ligowej potyczki w tym roku. Obok Anglika najprawdopodobniej ujrzymy Patryka Sokołowskiego. Obecność wychowanka Legii w pierwszym składzie gliwickiej ekipy jest dosyć zaskakująca, zwłaszcza jeżeli spojrzymy na liczby, jakie uzyskał w poprzednim sezonie - zaledwie 157 minut spędzonych na boisku. Jednak w tych rozgrywkach 25-latek dostał zdecydowanie większy kredyt zaufania i już dziesięciokrotnie zameldował się na murawie w wyjściowej jedenastce.

Skrzydłowi/napastnicy: Gerard Badia, Piotr Parzyszek, Jorge Félix

Mimo iż na papierze atak Piastunek to jedna z najlepszych pierwszych linii w Ekstraklasie, do tej pory na wyróżnienie zasługuje tylko jeden z jej członków, Jorge Félix. Hiszpan już w poprzednim sezonie pokazał, że stać go na wiele, jednak dopiero teraz w pełni rozwinął skrzydła. Wkład madrytczyka w poczynania śląskiego klubu jest niebagatelny, a Waldemar Fornalik zapewne nawet nie wyobraża sobie możliwości absencji swojego najlepszego snajpera. Chociaż sześć trafień Felixa to dorobek co najmniej przyzwoity, nieco gorzej wygląda średnia bramek zdobywanych przez całą ofensywną trójkę. Felix, Badia i Parzyszek łącznie wpisali się na listę strzelców dziesięć razy, co daje zaledwie 3,3 bramki na zawodnika. Jeżeli do bilansu wliczymy także asysty, to zauważymy, że wymienione trio zaliczyło zaledwie jedno ostatnie podanie, którego autorem był Badia. Jeżeli gliwiczanie zamierzają włączyć się do walki o najwyższe cele, swoją uwagę muszą skupić na poprawie skuteczności graczy atakujących.

Zbliżające się starcie jest pełne zagadek. Niedawno zakończona przerwa na mecze reprezentacji to okazje nie tylko do nadrobienia treningowych braków i zbudowania dobrej atmosfery, ale także, o czym rzadko się mówi, możliwość utraty wysokiej formy, jaką udało się wypracować jeszcze przed zgrupowaniami narodowych kadr. Kto wyjdzie zwycięsko z tego niezwykle ciekawego pojedynku? Zainteresowanych zapraszamy na Reymonta!


Źródło: wisla.krakow.pl

Smutny mecz przy Reymonta. Wisła gra dziś z Piastem

W mocno odmiennych nastrojach przystępowały do reprezentacyjnej przerwy, która właśnie za nami, piłkarze Wisły Kraków oraz Piasta Gliwice. Ci pierwsi przez dwa tygodnie przeżywali bolesną, bo najwyższą w historii potyczek "Białej Gwiazdy" z Lechem Poznań porażkę, bo aż 0-4. Z kolei piłkarze z Gliwic ostatnie dni spędzili napełnieni sporą dawką endorfiny, wszak w swoim poprzednim meczu rozprawili się z warszawską Legią, pokonując ją 2-0.

Jako że Wisła wciąż nie uporała się z licznymi problemami kadrowymi, zdecydowanym faworytem zaplanowanego na piątkowy wieczór spotkania są aktualni mistrzowie Polski, ale też liczyć wypada, że trener Maciej Stolarczyk nie bez kozery zapowiada, że w jego zespole pojawić się może w tym meczu "sportowa złość". I byłoby to ze wszech miar wskazane, bo trzynaste miejsce w tabeli, to nie jest lokata, do której ktokolwiek przy Reymonta jest przyzwyczajony.

Niestety na naszym stadionie zabraknie dziś Pani Julii Kmiecik, która wczoraj od nas odeszła. To ogromnie smutna informacja dla całej wiślackiej społeczności, bo też Pani Julia była osobą wyjątkową na naszym stadionie. Była bowiem na nim zawsze i niemal zawsze "wyłapywały" ją w tłumie telewizyjne kamery. Pani Kmiecik była oddana Wiśle całym sercem i jej brak mocno musiał się odbić na każdym kibicu "Białej Gwiazdy". Jej pamięć uczczona będzie minutą ciszy, wiślacy wyjść też mają na murawę z czarnymi opaskami na ramieniu i choć to może zabrzmi górnolotnie, to mamy nadzieję, że zagrają dziś także dla Pani Julii, która z góry obserwować będzie ich poczynania.

Dodajmy, że choć przerwa na mecze reprezentacyjne poświęcona była głównie na leczenie urazów, to trener Stolarczyk wciąż nie może liczyć na pełną kadrę. Nadal nieobecny będzie bowiem Jakub Błaszczykowski, a poza nim na urazy narzekają Aleksander Buksa i Jakub Bartosz. Trudno też spodziewać się obecności kontuzjowanego w ostatnich dniach Vullneta Bashy, a jakby tego było mało drobną kontuzję oraz nadmiar żółtych kartek dopadł Vukana Savićevicia. Wisła wciąż nie może więc zagrać w optymalnym składzie, co martwić może kibiców, ale nie pozostaje nam nic innego, jak liczyć na zaangażowanie i wolę walki reszty wiślackiej ekipy!

Do boju Wisełka...


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Wisła Kraków vs Piast Gliwice. Zapowiedź, typy, kursy

18 października 2019

W piątkowy wieczór Wisła będzie walczyć o przełamanie złej passy. Podopieczni Macieja Stolarczyka, w ramach 12. kolejki PKO Ekstraklasy, podejmować będą u siebie Piasta Gliwice.

Wisła Kraków – Piast Gliwice, ostatnie wyniki

Wisła w piątkowym meczu będzie starała się o przełamanie, po tym jak nie wygrała od czterech spotkań, a w trzech ostatnich schodziła z boiska pokonana. W tym okresie drużynie Macieja Stolarczyka udało się zdobyć tylko jeden punkt, dzięki remisowi 1:1 w wyjazdowym meczu z Koroną Kielce. W kolejnych trzech meczach Wisła Kraków przegrywała z Wisłą Płock (1:2), Cracovią (0:1) i Lechem Poznań (0:4).

Rywalem Białej Gwiazdy będzie zajmujący siódme miejsce w tabeli Piast Gliwice, który nie przegrał żadnego z trzech ostatnich ligowych meczów. Podopieczni Waldemara Fornalika odnieśli w tym czasie dwa zwycięstwa u siebie (2:1 z Rakowem Częstochowa i 2:0 z Legią Warszawa), a także bezbramkowo zremisowali na wyjeździe z Arką Gdynia.

Wisła Kraków – Piast Gliwice, historia

W poprzednim sezonie obie drużyny mierzyły się ze sobą dwa razy. Spotkanie w Gliwicach zakończyło się wygraną 2:0 Piasta, natomiast w Krakowie obie jedenastki podzieliły się punktami remisując 2:2. Wisła ostatnie zwycięstwo z Piastem odniosła we wrześniu 2017 roku, kiedy przed własną publicznością wygrała 2:0.

Wisła Kraków – Piast Gliwice, sytuacja kadrowa

W zespole Wisły w piątkowym meczu na pewno zabraknie czterech zawodników. Kontuzje eliminują z gry Jakuba Błaszczykowskiego, Jakuba Bartosza i Aleksandra Buksę, natomiast za kartki pauzować musi Vukan Savicević. Pod znakiem zapytania stoi również występ Vullneta Bashy.

Piast na pewno będzie musiał sobie poradzić bez Daniego Aquino. Do treningów z zespołem wrócili natomiast Martin Konczkowski i Marcin Pietrowski.

Wisła Kraków – Piast Gliwice, kursy

  • Wisła Kraków – Piast Gliwice, 1×2 kursy
  • Wygrana
  • Wisły Remis Wygrana
  • Cracovii
  • LVBet 2,85 3,75 2,35 Sprawdź ofertę LVBet
  • KURSY
  • Kursy aktualne na 30.08.2019 11:50
  • Wisła Kraków – Piast Gliwice, typy i przewidywania
  • Nasza redakcja stawia w tym meczu na przełamanie wiślaków. Nasz typ: 2:0

Wisła Kraków – Piast Gliwice, przewidywane składy

Wisła: Buchalik – Niepsuj, Wasilewski, Janicki, Sadlok – Jean Carlos, Boguski – Chuca, Wojtkowski, Mak – Brożek

Piast: Plach – Rymaniak, Korun, Malarczyk, Kirkeskov – Milewski, Sokołowski, Hateley, Jorge Felix, Badia – Parzyszek

Wisła Kraków – Piast Gliwice, transmisja meczu

Gdzie będzie można obejrzeć piątkowe spotkanie 12. kolejki PKO Ekstraklasy pomiędzy Wisłą Kraków i Piastem Gliwice? Spotkanie, które rozpocznie się o godzinie 20:30, będzie transmitowane na kanałach Canal+ Sport, Canal+ Sport 3 i Canal+ 4K.


Źródło: wislakrakow.com

Wrócić na zwycięską ścieżkę

Przerwa reprezentacyjna już za nami, Ekstraklasa znowu wraca na boiska! W 12. kolejce Wisła Kraków na własnym stadionie podejmie ciągle aktualnego mistrza Polski, Piasta Gliwice. Spotkanie rozpocznie się o godzinie 20:30, a jako arbitra wyznaczono Mariusza Złotka.


18.10.2019r.

Michał Stompór

400mm.pl


Okres meczów międzynarodowych to okazja do niemal dwutygodniowego odpoczynku od ligowej piłki. Dla niektórych drużyn czas kadrowych zgrupowań to szansa na dopracowanie wszelkich taktycznych szczegółów i powrót do najwyższej formy, niektórzy takich przerw chcieliby uniknąć, zwłaszcza jeżeli wcześniej zdołali osiągnąć naprawdę dobrą dyspozycję.

Krakowianie bez wątpienia należą do pierwszej grupy – niezadowalające wyniki i wiele kontuzji sprawiły, iż w tabeli osunęli się aż na 13. miejsce. Natomiast Piastunki wyraźnie odżyły, w 11. serii gier pewnie pokonując niezwykle mocną Legię. Nieco więcej szans w dzisiejszym pojedynku daje się gliwiczanom, którzy obecnie znajdują się na 7 pozycji, z zaledwie 3 punktami straty do lidera ze Szczecina i aż 7 oczkami przewagi nad drużyną z Reymonta. Jednak, co podkreśla opiekun gości, trener Waldemar Fornalik, Wisła w Krakowie to zupełnie inny zespół niż w meczach wyjazdowych, a choć Piast do stolicy Małopolski przyjedzie po zwycięstwo, rywalizacja z gospodarzem wspieranym przez kilkanaście tysięcy kibiców nie będzie należała do najłatwiejszych.

Na boisku na pewno nie zobaczymy kontuzjowanych Jakuba Błaszczykowskiego, Aleksandra Buksy, Jakuba Bartosza oraz Vukana Savicevicia pauzującego za kartki. Dobrą informacją dla krakowskich kibiców jest powrót najlepszego snajpera Białej Gwiazdy, Pawła Brożka, który w tym sezonie jest niekwestionowanym liderem ekipy z Reymonta. Oprócz napastnika do meczowej kadry wracają zawieszeni Maciej Sadlok i Lukas Klemenz, a gotowi do gry są także Łukasz Burliga i David Niepsuj. Sytuacja kadrowa Piasta jest zdecydowanie lepsza – z urazami zmaga się zaledwie dwóch zawodników (Jakub Czerwiński i Dani Aquino), a do dyspozycji trenera wrócili Martin Konczkowski i Marcin Pietrowski.

Chociaż bilans 10 ostatnich pojedynków przemawia na korzyść Wisły (3 wygrane, 2 porażki), ostatnie zwycięstwo należy do gości, którzy w listopadzie 2018 roku pokonali krakowian 2:0. Kolejna bezpośrednia potyczka miała miejsce 5 miesięcy później – przy R22 padł wtedy remis 2:2. W kwietniu na trybunach Stadionu Miejskiego w Krakowie zasiadło ponad 26 tysięcy widzów – czy o 20:30 zobaczymy się w tak samo licznym towarzystwie?

Niezdecydowanych serdecznie zapraszamy!


Źródło: wisla.krakow.pl

Łukasz Burliga: Chcę pomóc drużynie

Po przerwie spowodowanej chorobą do kadry meczowej wraca Łukasz Burliga. Obrońca Białej Gwiazdy wierzy, że w końcu będzie mógł pomóc kolegom w zdobyciu trzech punktów.


17.10.2019r.

Redakcja

400mm.pl


„Czuję się już bardzo dobrze, trenowałem pierwszy raz od dawna cały tydzień z drużyną i mam nadzieję, że będę mógł pomóc drużynie w piątkowym meczu” - mówi wiślacki defensor. Choroba wykluczyła Łukasza z gry na długi okres czasu. Jeśli w piątek Burliga wyjdzie na boisko, będzie to dla niego pierwszy występ w obecnym sezonie. Co prawda na początku rozgrywek dwa razy znalazł się w kadrze meczowej, jednak nie dostał szansy, by wybiec na murawę. We wrześniu zagrał jeszcze w sparingu przeciwko Polonii Przemyśl, później musiał zmierzyć się z chorobą „Oczywiście, że tęskniłem za grą. Cały czas chodziłem na mecze albo oglądałem je w telewizji, ale jest to niezwykle trudne, szczególnie gdy drużynie nie idzie, a ty nie możesz pomóc” - dodał.

Czas na przełamanie

Mimo iż Łukasz nie grał, cały czas był blisko drużyny. Starał się wspierać kolegów i służył dobrym słowem. „Jesteśmy mocno zdeterminowani, by spotkanie z Piastem wygrać. Wiadomo, że w takiej sytuacji w jakiej jesteśmy zarówno kibice, jak i my bardzo się niecierpliwimy i liczymy na wygraną. Niezwykle nam zależy, aby zagrać swoją piłkę i zwyciężyć w tym spotkaniu” - kontynuował.

W poprzednim sezonie mecz z Piastem Gliwice, późniejszym mistrzem Polski, obfitował w wiele emocji i zwrotów akcji „Mam nadzieję, że piątkowe spotkanie będzie równie emocjonujące, ale tym razem zakończy się naszą wygraną” - wyraził nadzieję obrońca Białej Gwiazdy.


Źródło: wisla.krakow.pl

Maciej Stolarczyk przed meczem z Piastem: - Jest to dla nas trudniejszy moment

- Mieliśmy okres przerwy na reprezentacje i był to okres dla nas bardzo potrzebny, bo w tym czasie mieliśmy możliwość pracy nad rehabilitacją i powrotem do zdrowia większości zawodników, którzy wcześniej nie mogli uczestniczyć w spotkaniach - mówił na konferencji prasowej, przed meczem z Piastem Gliwice, trener piłkarzy Wisły Kraków, Maciej Stolarczyk.

- Mieliśmy też wydarzenie, jakim był mecz dla naszego współpracownika - Zbyszka, a właściwie dla jego żony - Iwony. Związane to było ze wsparciem, którego potrzebowali po wypadku, którego doznała. Chcę podziękować wszystkim, którzy wzięli na siebie organizację tego spotkania, bo na ten mecz przyjechali ludzie z całej Polski i to na pewno organizacyjnie bardzo było fajne wydarzenie, wsparte przez kibiców i jego cel dla nas to było właśnie to wsparcie i moc pozytywnej energii, jaka miała być przeznaczona dla żony Zbyszka. To jest ta siła i moc Wisły Kraków. To coś, czego gratulują nam później inni ludzie i inne kluby z innych miejsc w Polsce, bo to się rzadko zdarza, żeby takie relacje i wsparcie były w jednym miejscu i w jednym klubie. Nie ukrywam, że jest to taki moment dla nas, że ta relacja i wspólnota będzie dla nas bardzo ważna, bo jesteśmy w specyficznym dla nas momencie. Wisła Kraków nie jest przyzwyczajona do takiego miejsca w tabeli, dlatego też ta jedność jest dla nas kluczowa i współpraca oraz pokazanie siły, którą ten klub posiada i ludzi, którzy go stanowią - dodał trener.

Jako że przerwa ligowa poświęcona była na leczenie urazów, to pierwszym zawodnikiem, o którego zapytano był Jakub Błaszczykowski.

- Proces rehabilitacji Kuby cały czas trwa i w związku z tym, że doznał urazu przywodziciela kilka tygodni temu i był on poważny - dbamy o to, aby wrócił w pełni sił i nie chcemy zbyt wcześnie wprowadzać go na boisko. Wolimy żeby ten proces potrwał kilka dni dłużej, ale żebyśmy byli pewni jego stanu zdrowia. Jest to dla nas bardzo ważny zawodnik i chcemy, żeby był w pełni gotowy do powrotu na boisko, bo zdaję sobie sprawę, że w tego typu sytuacjach urazy niedoleczone mogą spowodować inne problemy. Czekamy na jego powrót - mówił Stolarczyk.

Kolejnym zawodnikiem, o którego zapytano, był Paweł Brożek.

- Może zagrać od pierwszych minut, ponieważ jest brany pod uwagę. Tę decyzję podejmę jednak w najbliższych godzinach, wtedy zdecyduję, czy Paweł zagra od początku, czy jego stan zdrowia na to pozwala, ale jest brany pod uwagę - powiedział opiekun wiślaków, który cieszył się również z tego, że do jego dyspozycji są też nieobecni ostatnio dwaj obrońcy - Łukasz Burliga oraz David Niepsuj. - Obydwaj są zdrowi i są brani pod uwagę na ten mecz, cieszę się, że zawodnicy wracają po kontuzjach i ta rywalizacja jest większa.

Stolarczyk potwierdził również ostatnie doniesienia, a więc te dotyczące kontuzji Vukana Savićevicia, choć ta jest na szczęście niegroźna.

- Vukan nie grał w reprezentacji z powodu delikatnego urazu, którego nabawił się na kadrze, ale liczę na to, że te kilka dni, które mamy do następnego mikrocyklu, to będą dni, po których Vukan wróci w pełni sprawny - powiedział szkoleniowiec.

- Mamy do dyspozycji zawodników, którzy w jutrzejszym meczu będą zdrowi i z nich skorzystam. Rzeczywiście mam trochę korekt w składzie, ale liczę na tych graczy, którzy są cały czas w treningu, bo są przygotowani i są gotowi, żeby jutro wyjść przeciwko mistrzowi Polski. Każdy z tych ludzi, na których postawię, jest gotowy na sto procent - zapewnił ponadto Stolarczyk.

Kolejne pytanie na konferencji dotyczyło tego, jak w ostatnich meczach "Biała Gwiazda" traciła bramki.

- Fakty są takie, że straciliśmy bramki w sposób niefortunny i takie nie powinny nam się przytrafiać. Pomimo dobrych chęci zawodników, nie powinniśmy takie tracić. Zdarzyło się to i musimy sobie z tym poradzić. Jest to dla nas trudniejszy moment i tylko nasze podejście, nasz charakter i sposób bycia oraz reakcja na to co się stało - może zmienić to niedobre wrażenie i ten smak. Są takie trudne momenty, one się zdarzają na całym świecie - w wielu klubach i nawet zawodnicy światowej klasy popełniają tego typu błędy, ale trzeba iść dalej i korygować to swoją pracą. W tej jednak chwili dla nas najistotniejsze jest to, żebyśmy byli zespołem, jednością i szli do przodu - powiedział.

Stolarczyk został także poproszony o charakterystykę naszego jutrzejszego rywala, Piasta Gliwice.

- Trudno coś więcej powiedzieć, jeśli się nadmieni, że jest to ubiegłoroczny mistrz Polski i zespół, który pokazał swoją siłę i swoją klasę w poprzednim sezonie. Co prawda są po korektach, bo wielu zawodników z poprzedniego sezonu już tam nie ma, ale jest to drużyna, która broni tytuł i prowadzona bardzo mądrze i rozsądnie. Grają w podobny sposób, jak w poprzednim sezonie - jest to zespół oparty na Parzyszku, jeśli chodzi o siłę ofensywną, a więc zawodniku, którego piłka szuka w polu karnym. Jest to bardzo trudny rywal, ale w polskiej ekstraklasie nie ma łatwych. Zdajemy sobie z tego sprawę i na własnej skórze tego doświadczyliśmy. Jesteśmy świadomi tego z kim gramy, ale też jesteśmy świadomi tego gdzie gramy i jakim klubem jesteśmy. To jest dla mnie kluczowe - zapewnił trener.

Następne pytanie dotyczyło analizy kontuzji w naszym zespole, których ostatnio jest niestety bardzo dużo.

- Jeśli chodzi o nasz sztab, to nasze spotkania odbywają się cyklicznie, to nie jest nic nowego. Na bieżąco analizujemy to, co należy skorygować, aby te urazy się nie pojawiały. Nie jest to wina lekarza, nie jest to też wina fizjoterapeutów. Ja jestem odpowiedzialny za cały skład, to jest moja drużyna i mamy swoje wnioski, jaką drogę obrać dla tych zawodników, których to spotkało. To są nasze wewnętrzne sprawy. Mamy też taki moment, że w naszej drużynie kontuzji pojawiło się więcej, ale takie momenty się zdarzają i musimy sobie w tych sytuacjach radzić. Po to mamy więcej graczy w swoim zespole, aby oni w tym momencie wzięli odpowiedzialność na siebie. To jest jedyne, co w tej sytuacji mogę powiedzieć - przyznał Stolarczyk.

Kolejne pytanie znów wracało do traconych bramek oraz indywidualnych błędów, po których cieszyli się nasi rywale.

- Analizując głębiej, to bramek straconych po błędach, do tych w ogóle straconych jest mniej niż połowa, ale rzeczywiście one nam się przytrafiły, a nie powinny nam się one zdarzyć. Mam świadomość, że powinienem swoich zawodników uczyć pewnych zachować i z pewne decyzje muszę na nich w czasie gry wymóc. A tak w życiu bywa, że człowiek najlepiej uczy się na swoich błędach, a nie na błędach innych. Nam się one przytrafiły i to jest niedobre, gdy się przegrywa, ale chcę żeby ci zawodnicy też się rozwijali. Zawsze bramka pada po jakimś błędzie, ciężko wskazywać bramki, które zostały zdobyte bez błędu, jak strzały z 40 metrów w samo okienko. Takie gole zdarzają się rzadko. Zawsze to jest więc jakiś błąd. U nas nastąpiła delikatna kumulacja straconych bramek, ale też mieliśmy bardzo dobre momenty w tym sezonie i chcę, żebyśmy do nich wrócili. Nad tym pracowaliśmy, aby to były dla nas punkty odniesienia, a nie stracone bramki i sytuacje, które kreuje przeciwnik - to są rzeczy, nad którymi pracujemy na codzień, a rzeczy, których się trzymamy, które powodują, że mamy pozytywną perspektywę, to są te momenty, w których zespół pokazał dobrą grę i wykazał się pozytywną reakcją, dobrą postawą i to jest pokaz tego, że ten zespół może funkcjonować w sposób dobry i pozytywny - mówił trener.

- Jest to dla nas specyficzny moment, jesteśmy w drugiej części tabeli i nie ma co ukrywać - ogromną rolę będzie miała atmosfera, jaka będzie panowała na trybunach. Brak wsparcia automatycznie spowoduje, że zespół straci zaufanie do siebie oraz straci delikatną wiarę. Oczywiście kibice z reguły reagują na to, co dzieje się na boisku. Jeśli widzą zespół zdeterminowany i walczący, a przede wszystkim zwycięski, to wtedy wspierają, ale też siła tego stadionu polega na tym, że w tych trudnych momentach również jest z zespołem - tak jak to było choćby w meczu z Pogonią, gdy przegrywaliśmy 0-3, a że drużyna dostała duże wsparcie od kibiców, to bliska był zremisowania tego spotkania. To jest teraz kluczowe, bo w głowach zawodników pojawiło się to, co ja dostrzegam, a co jest istotne i ważne, a więc złość sportowa, przez którą chcą zmienić swoje miejsce w tabeli. Myślę i jeszcze raz podkreślę - wspólnie jesteśmy w stanie to wykonać, a odpowiedzialny za to wszystko jestem ja - zakończył Stolarczyk.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Relacje z meczu

Piąta porażka z rzędu... Wisła - Piast 1-2

Krakowska Wisła bynajmniej nie była faworytem meczu z aktualnym mistrzem Polski, Piastem Gliwice. A ten ze swojej roli wywiązał się bardzo dobrze. Nasi defensorzy dwukrotnie nie upilnowali bowiem Piotra Parzyszka, który zdobył dwa gole dla gliwiczan! "Biała Gwiazda" odpowiedziała na to wprawdzie trafieniem Davida Niepsuja, ale to było wszystko na co stać było podopiecznych trenera Macieja Stolarczyka. Mecz kończy się więc naszą porażką 1-2, a to oznacza, że przegrywamy po raz piąty z rzędu!

Spotkanie zdecydowanie lepiej rozpoczęli przyjezdni i już w pierwszych minutach zaliczyli dwa strzały na naszą bramkę, ale pierwszy - w minucie drugiej Gerarda Badíi przeleciał obok dalszego słupka naszej bramki, z kolei ten Piotra Parzyszka z minuty 8. obronił Michał Buchalik.

Wiślacy odpowiedzieli na to niecelnym strzałami Rafała Boguskiego oraz Jeana Carlosa Silvy, ale to Piast był w swoich poczynaniach groźniejszy. W 17. minucie nieznacznie bowiem nad naszą bramką z rzutu wolnego przymierzył Mikkel Kirkeskov, a po kolejnych siedmiu minutach goście wyszli z groźnym kontratakiem, ale choć zakończył go celnym uderzeniem Badía, to Buchalik był na posterunku.

Piast miał jednak rzut rożny i po jego krótkim rozegraniu futbolówka trafiła na głowę Parzyszka, a ten zrobił z tego dobrego zagrania najlepszy możliwy użytek. I od 25. minuty Piast prowadził przy Reymonta 1-0.

Zaraz zresztą potem mogło być jeszcze gorzej, bo najpierw Buchalik bronić musiał uderzenie Kirkeskova, a po kolejnym rzucie rożnym dla gości mieliśmy pod naszą bramką ogromne zamieszanie i dużo szczęścia, że wciąż na tablicy wyników było tylko 0-1.

Wiślacy starali się wprawdzie przed przerwą jeszcze odrobić stratę, ale ani Boguski w 34. minucie, bo upadł w polu karnym, ani Krzysztof Drzazga dwie minuty później - nie zdołali stworzyć dla naszej drużyny dogodnych okazji. Znów za to groźnie było pod naszą bramką, po kilku wypadach aktualnych mistrzów Polski, ale tym razem nasza defensywa interweniowała skutecznie, nie pomylił się też w 42. minucie Buchalik, broniąc strzał Jorge Félixa.

Jeśli wiślacy mieli jakiś plan na drugą połowę, to ten legł w gruzach już w 50. minucie. Po kolejnym stałym fragmencie gry - tym razem po dograniu z rzutu wolnego - znów nie udało nam się bowiem upilnować Parzyszka i goście prowadzili przy Reymonta już 2-0...

Po emocjach? Po meczu? Tak przez chwilę mogło się wydawać, ale w 57. minucie po podaniu od Jeana Carlosa z boku boiska wzdłuż linii pola karnego ruszył David Niepsuj i precyzyjnym strzałem od słupka pokonał Františka Placha i przegrywaliśmy już tylko 1-2.

Kolejne minuty były wyrównane, wiślacy starali się wprawdzie odrobić stratę po raz drugi, ale w 73. minucie to Piast był o krok od trzeciej w tej potyczce bramki. Kolejny - a jakże - stały fragment gry i znów ucieka nam Parzyszek. Tym jednak razem snajper gości nieznacznie się pomylił, bo futbolówka otarła się o słupek.

Na kwadrans przed końcem spotkania mieliśmy wydawało się chwilę sporej nadziei, bo sędzia Mariusz Złotek wskazał na "jedenastkę"! W "szesnastce" Piasta upadł bowiem Niepsuj, ale jak się okazało - co wyraźnie pokazały powtórki wideo, a co sędzia obejrzał - nasz obrońca symulował i zamiast "wapna" mieliśmy drugą dla niego żółtą kartkę! I od 77. minuty ten mecz przyszło nam kończyć w "dziesiątkę".

W 79. minucie powinniśmy mimo tego osiągnąć wyrównanie, bo w świetnej pozycji znalazł się Paweł Brożek. Po niefortunnym odbiciu się piłki od Uroša Koruna nasz snajper miał wydawało się piłkę "na bucie", ale w nią nie trafił i świetna okazja przepadła.

Tak jak i kolejna, z 86. minuty, gdy w pole karne gości wpadł dynamicznie wracający do gry po chorobie Łukasz Burliga, ale jego zgranie do Brożka przyniosło nam po zamieszaniu tylko rzut rożny. Po nim znów futbolówka przetoczyła się pod nogi Brożka, ale ten ostatecznie do niej nie doszedł.

W doliczonym czasie gry grająca w osłabieniu Wisła zamknęła Piasta pod jego bramką, egzekwowaliśmy trzy kolejne rzuty rożne, ale po nich to goście wyszli z kontratakiem i... strzelili wprawdzie bramkę, tyle że nieuznaną, bo Félix znalazł się na pozycji spalonej...

Nie zmienia to jednak faktu, że Wisła miała okazje do tego, aby doprowadzić do wyrównania, ale to ostatecznie nam się nie udało. A to oznacza, że jeśli pozostałe mecze 12. kolejki zakończą się nie po naszej myśli - możemy po niej znaleźć się na miejscu spadkowym... Wiślakom nie udało się też "zagrać dla Pani Julii", bo spotkanie z Piastem było dziś dla zmarłej dzień wcześniej Julii Kmiecik poświęcone. Fanom "Białej Gwiazdy" było więc po tym meczu dodatkowo smutno.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Porażka w dniu żałoby. Wisła Kraków 1:2 Piast Gliwice

Nie tak miał wyglądać powrót do gry po przerwie reprezentacyjnej. W 12. kolejce PKO BP Ekstraklasy Wisła Kraków przegrała z Piastem Gliwice 1:2. Katem "Białej Gwiazdy", która kończyła ten mecz w dziesiątkę, okazał się Piotr Parzyszek.


18.10.2019r.

Tomasz Brożek

400mm.pl


Mecz poprzedziła minuta ciszy ku czci zmarłej w piątkowy wieczór śp. Julii Kmiecik - najwierniejszej fanki „Białej Gwiazdy” i mamy legendy klubu - trenera Kazimierza Kmiecika. W akcie żałoby zawodnicy Wisły wybiegli na płytę boiska w okolicznościowych czarnych koszulkach z imieniem i nazwiskiem zmarłej. Czarne opaski znalazły się natomiast na ramionach piłkarzy mistrza Polski, którzy upamiętnili w ten sposób śmierć byłego trenera Piasta - Ángela Péreza Garcii.

W trakcie meczu nie było jednak sentymentów. Jako pierwszy szczęścia poszukał Gererd Badia - Hiszpan uderzył sprzed pola karnego, ale zrobił to zbyt lekko i, przede wszystkim, niecelnie. Z podobną siłą, lecz znacznie lepszą precyzją strzelał kilka minut później Piotr Parzyszek. Michał Buchalik nie miał jednak problemu ze złapaniem futbolówki.

Odpowiedź Wisły była natychmiastowa. Po zagraniu z głębi pola Rafał Boguski przyjął piłkę w polu karnym i popisał się efektowną próbą przewrotki. Chybił jednak znacznie. W 17. minucie wśród kibiców zgromadzonych na sektorze gości przemknął pomruk zadowolenia. W pierwszej chwili fani z Gliwic nie zauważyli, że piłka uderzona z rzutu wolnego przez Mikkela Kirkeskova przeleciała nad, a nie pod poprzeczką.

Gra w pierwszej fazie meczu dłuższymi fragmentami toczyła się na połowie Piasta. Piłkarze „Białej Gwiazdy” utrzymywali się przy futbolówce i wymieniali sporą liczbę podań. Ekipa mistrza Polski była jednak zwarta i dobrze broniła, czyhając tylko na okazję do kontrataku.

Parzyszek raz

Ta przydarzyła się w 23. minucie. Badia doszedł do futbolówki na własnej połowie, pomknął z nią pod pole karne Wisły i odegrał do Jorge Félixa. Hiszpan oszukał jednego z defensorów i podał piętą do swojego rodaka, który oddał celny strzał. Buchalik był jednak na posterunku i sparował piłkę na rzut rożny. Krótko rozegrany korner przyniósł „Piastunkom” gola, a jego strzelcem okazał się Parzyszek, pewnie finalizujący głową udane dośrodkowanie Kirkeskova.

Parzyszek dwa

Snajper Piasta dało o sobie znać ponownie tuż po zmianie stron. Wtedy znów najlepiej odnalazł się w polu karnym po centrze, tym razem z rzutu wolnego. Co jednak najważniejsze - ponownie trafił do siatki, zapewniając przyjezdnym dwubramkowe prowadzenie.

Chwilę później Przemysław Zdybowicz, który pojawił się na boisku tuż po zmianie stron, mógł wpisać się na listę strzelców, uderzając bez przyjęcia po dograniu Davida Niepsuja. Pomylił się jednak minimalnie i przeniósł futbolówkę nad poprzeczką.

W jednej z kolejnych akcji prawy defensor Wisły postanowił samodzielnie ją finalizować - pobiegł wzdłuż pola karnego po czym strzelił płasko, z chirurgiczną wręcz precyzją. Piłka przeleciała tuż obok dalszego słupka i zatrzepotała w siatce.

Z czasem gra się zaostrzyła, a na boisku więcej było nieprzepisowych zagrań, niż uderzeń w stronę bramki. Zaowocowało to żółtymi kartonikami, które obejrzeli Sebastian Milewski oraz Bartosz Rymaniak. W 72. minucie bliski skompletowania hat-tricka był Parzyszek. Napastnik „Piastunek” ponownie strzelał głową po dośrodkowaniu ze stałego fragmentu gry, lecz tym razem obił słupek.

Zamiast karnego - "czerwo"

Po chwili arbiter odgwizdał rzut karny dla Wisły po tym, jak w „szesnastce” Piasta upadł Niepsuj. Po długiej analizie VAR sędzia Mariusz Złotek cofnął jednak swoją decyzję, a za próbę wymuszenia „jedenastki” pokazał wiślackiemu obrońcy drugą żółtą, a w konsekwencji i czerwoną kartkę.

Wyrównanie mogło nadejść w 86. minucie, gdy Łukasz Burliga przedarł się prawą flanką i mocno zagrał futbolówkę wzdłuż linii końcowej. Wydawało się, że do pustej bramki pośle ją Paweł Brożek, który przed meczem odebrał nagrodę dla najlepszego zawodnika września, lecz skończyło się tylko na rzucie rożnym.

W doliczonym czasie gry, przy rzucie rożnym dla Wisły, Buchalik udał się w pole karne rywala. Stały fragement gry zakończył się kontrą "Piastunek", zakończoną przez Felixa strzałem do pustej bramki. Gol nie został jednak uznany - Hiszpan znajdował się na spalonym. "Biała Gwiazda" przegrała więc ostatecznie z mistrzem Polski 1:2.

Wisła Kraków - Piast Gliwice 1:2 (0:1)

  • 0:1 Piotr Parzyszek 24’
  • 0:2 Piotr Parzyszek 50
  • 1:2 David Niepsuj 57’

Żółte kartki: Niepsuj (dwie żółte, w konsekwencji czerwona), Wasilewski, Burliga, Stolarczyk - Milewski, Rymaniak

Wisła Kraków: Buchalik - Niepsuj, Wasilewski, Klemenz, Sadlok - Jean Carlos (64’ Burliga), Boguski, Pawłowski (81' Chuca), Mak - Drzazga (46’ Zdybowicz), Brożek

Piast Gliwice: Plach - Rymaniak, Korun, Malarczyk, Kirkeskov - Milewski (87' Mokwa), Sokołowski, Hateley, Badía (67’ Tuszyński) - Félix, Parzyszek (81' Steczyk)

Sędziował: Mariusz Złotek (Gorzyce)


Źródło: wisla.krakow.pl

Czwarta ligowa porażka z rzędu. Wisła – Piast 1:2

18 października 2019

Cały czas trwa fatalna seria Wisły Kraków bez ligowego zwycięstwa. W piątkowy wieczór ekipa z Grodu Kraka na swoim obiekcie uległa 1:2 Piastowi Gliwice. Dodajmy, że krakowianie musieli kończyć zawody w dziesięciu.


W różnych nastrojach do swojej potyczki przystępowały obie ekipy. Wiślacy przed przerwą na spotkania reprezentacyjne ulegli w delegacji z Lechem Poznań, z kolei Niebiesko-czerwoni w pokonanym polu pozostawili Legię Warszawa. Tym samym zapowiadała się ciekawa batalia na stadionie przy ulicy Reymonta.

Pierwsza groźna akcja w meczu miała miejsce w 17. minucie, gdy swoich sił uderzeniem z rzutu wolnego spróbował Mikkel Kirkeskov. Ostatecznie piłka po próbie Duńczyka przeleciała nad poprzeczką, co poskutkowało tym, że wynik się nie zmienił ku uciesze kibiców gospodarzy.

Tymczasem w 25. minucie wynik spotkania otworzył Piotr Parzyszek. Napastnik mistrzów Polski wykorzystał dośrodkowanie Kirkeskova, kierując piłkę do siatki rywali po uderzeniu głową. Na jednym golu Parzyszek jednak nie poprzestał, podwyższając prowadzenie swojej drużyny tuż po zmianie stron.

Nadzieję w serca fanów krakowian wlał jeszcze w 57. minucie David Niepsuj. To był jednak tylko gol honorowy dla Wisły, która ostatecznie przegrała mecz 1:2, kończąc zawody w zdekompletowanym zestawieniu, gdyż autor trafienia dla krakowskiej ekipy w 77. minucie otrzymał druga żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę.

Wisła Kraków – Piast Gliwice 1:2 (0:1)

  • 0:1 Parzyszek 25 min
  • 0:2 Parzyszek 50 min
  • 1:2 Niepsuj 57 min

Żółte kartki:

  • Wisła – Niepsuj, Wasilewski, Burliga
  • Piast – Milewski, Rymaniak

Czerwona kartka:

  • Wisła – Niepsuj

Wisła (4-4-2): Buchalik – Sadlok, Wasilewski, Klemenz, Niepsuj, Michał Mak, Boguski, Pawłowski (81 min Chuca), Silva (64 min Burliga), Drzazga (46 min Zdybowicz), Paweł Brożek

Piast (4-4-2): Plach – Rymaniak, Malarczyk, Korun, Kirkeskov, Hateley, Milewski (87 min Mokwa), Sokołowski, Badia (67 min Tuszyński), Felix, Parzyszek (81 min Steczyk).

Sędzia główny: Mariusz Złotek (Stalowa Wola)


Źródło: wislakrakow.com


Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Trenerski dwugłos: Wisła Kraków - Piast Gliwice

W pierwszej kolejce po październikowej przerwie reprezentacyjnej Wisła Kraków przegrała w starciu z Piastem Gliwice 1:2. Oto, co po tym spotkaniu powiedzieli trenerzy obu drużyn: Maciej Stolarczyk oraz Waldemar Fornalik.


18.10.2019r.

Tomasz Brożek


Maciej Stolarczyk (Wisła Kraków):

„To dla nas smutny dzień. Nie ma już nami pani Julii Kmiecik, a do tego doszła nasza strata punktów. Spotkanie było dla nas trudne. Przeciwnik był dobrze zorganizowany, co znacznie utrudniało nam konstruowanie ataków. Straciliśmy bramki po dwóch stałych fragmentach gry i od tego momentu staliśmy się zespołem bardziej aktywnym. Niewiele zabrakło nam do tego, by doprowadzić do remisu. Niestety to się nie udało i dzisiaj musimy uznać wyższość rywala” - ocenił spotkanie trener Stolarczyk.

Opiekun Białej Gwiazdy odniósł się także do absencji Rafała Janickiego. „Dopadł go wirus, przez co nie był w stanie być gotowym na dzisiejsze spotkanie” - powiedział krakowski szkoleniowiec.

Na koniec trener Stolarczyk skomentował również sytuację, po której David Niepsuj obejrzał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną, kartkę. „Nie był to fortunny moment na takie zachowanie, ale to też pokazuje, jak zdeterminowani są zawodnicy, by zmienić losy meczu. W takich sytuacjach głowa czasem nie pracuje normalnie. Najzwyczajniej w świecie tak się dzieje. Musimy pracować nad tym, by mieć chłodne głowy i pracować nad mankamentami, byśmy jak najszybciej wrócili do zwycięstw, bo to jest teraz dla nas kluczowe” - skwitował na zakończenie.

Waldemar Fornalik (Piast Gliwice):

„Jesteśmy zadowoleni z wyniku. Na tym stadionie nie gra się łatwo. Wisła jest u siebie groźnym zespołem, niezależnie od tego, w jakim składzie gra. Do drugiej bramki kontrolowaliśmy przebieg spotkania, mieliśmy więcej z gry, ale później za szybko uwierzyliśmy, że jest już po meczu i straciliśmy bramkę kontaktową. W końcówce brakło nam konsekwencji, choć mogliśmy zdobyć jeszcze jednego gola po kontrze. Brawa dla drużyny za większość meczu, ale będziemy jeszcze analizować to spotkanie. Dopisujemy trzy punkty, mamy już ich 21 i uważam, że to dobry wynik na tym etapie rozgrywek” - stwierdził po meczu trener Fornalik.


Źródło: wisla.krakow.pl

Maciej Stolarczyk: - Musimy uznać wyższość rywala

- To dla nas smutny dzień. Nie ma już z nami Pani Julii, a do tego nasza strata punktów. Było to dla nas trudne spotkanie, bo przeciwnik był dobrze zorganizowany i to mocno utrudniało nam budowanie ataków. Dwa stałe fragmenty, po których straciliśmy bramki, i tak naprawdę to od tego momentu staliśmy się zespołem aktywniejszym i niewiele zabrakło nam do tego, żeby doprowadzić choćby do remisu, bo były takie możliwości. Niestety to się nie udało i dziś musimy uznać wyższość rywala - mówił po porażce z Piastem Gliwice, trener Maciej Stolarczyk.

- To była moja decyzja, jeśli chodzi o tę zmianę - odpowiedział trener Stolarczyk, pytany o decyzję zostawienia w szatni już w przerwie Krzysztofa Drzazgi.

- Niestety Rafała dopadł wirus i nie był w stanie być gotowy na to spotkanie - tak z kolei trener odpowiedział na pytanie o brak w kadrze meczowej Rafała Janickiego.

- Na pewno musimy nad tym elementem popracować mocniej, dłużej i więcej, aby stać się zespołem groźniejszym - powiedział z kolei trener pytany o stałe fragmenty gry, bo to właśnie dzięki nim Piast wygrał w Krakowie.

Na zakończenie Stolarczyk został zapytany o Davida Niepsuja, który zdobył dziś wprawdzie bramkę, ale później probując wymusić rzut karny w ostateczności osłabił zespół, oglądając drugą żółtą kartkę.

- Nie był to fortunny moment, żeby w ten sposób się zachować, ale to też pokazuje, jak zdeterminowani są zawodnicy do tego, aby zmienić losy meczu. Czasami w takich sytuacjach głowa nie pracuje normalnie. W szczególności kiedy się bardzo chce, kiedy jest się zdeterminowanym i kiedy człowiek pała chęcią rewanżu - to nie są sprzyjające uczucia do tego, żeby myśleć. Najzwyczajniej w świecie czasami tak się dzieje, a my musimy nad tym pracować. Szczególnie w tej chwili i w tej sytuacji, żeby mieć chłodne głowy i pracować w skupieniu nad tym, co dla nas jest najkorzystniejsze. Nad swoimi mankamentami, abyśmy jak najszybciej wrócili do zwycięstw, bo to w tej chwili jest dla nas kluczowe - zakończył Stolarczyk.


Dodał: OŚ, Redakcja


Źródło: wislaportal.pl


Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Zdybowicz: Zwycięstwa są nam potrzebne

W piątkowy wieczór zawodnicy Białej Gwiazdy walczyli o korzystny wynik z Piastem do końcowego gwizdka. Niestety, ta sztuka Wiślakom się nie udała i krakowska drużyna przegrała z ekipą mistrza Polski 1:2. Jedną z reakcji trenera Macieja Stolarczyka na boiskowe wydarzenia było wpuszczenie na murawę w drugiej połowie Przemysława Zdybowicza. „Staraliśmy się zaskoczyć Piasta, zdobyć gole i ostatecznie wygrać spotkanie. Niestety, nie udało się” - mówił młody napastnik po zakończeniu meczu.


18.10.2019r.

Krzysztof Pulak

400mm.pl


Dla piłkarzy Białej Gwiazdy piątkowe spotkanie to bez wątpienia bolesna strata punktów. Co na gorąco po meczu powiedział napastnik krakowian? „Każdy wie, w jakiej sytuacji się znaleźliśmy. Zwycięstwa są nam potrzebne. Musimy pokazywać w każdym spotkaniu walkę i determinację. To zaprezentowaliśmy dziś, ale do tego muszą dojść jeszcze bramki i lepsza gra w obronie” - zauważył „Zdybo”.

Stałe fragmenty gry

Co zdaniem piłkarza było kluczowym momentem tego spotkania? „Myślę, że dwa stałe fragmenty gry, które Piast zamienił na gole. Rywale tak naprawdę zagrażali nam głównie w ten sposób. Wykorzystali aż dwie próby na trzy. Może zabrakło trochę koncentracji w tych momentach i dlatego mecz potoczył się tak, a nie inaczej” - stwierdza zawodnik.

Jakie są odczucia młodego gracza przed wyjazdowym starciem z Legią? „Na pewno trzeba pokazać charakter. Każdy musi spojrzeć w lustro i powiedzieć prosto w oczy, że daje z siebie wszystko, a potem pracować w ciągu tygodnia jeszcze więcej. Chcielibyśmy przy Łazienkowskiej pokonać Legię i przełamać tę złą passę” - zakończył Przemysław Zdybowicz.


Źródło: wisla.krakow.pl

Boguski: Musimy być bardziej wyrachowani

W spotkaniu 12. kolejki piłkarskiej Ekstraklasy Wisła Kraków uległa drużynie Piasta Gliwice 1:2. Tak całe spotkanie Rafał Boguski, który spędził pełne 90 minut na boisku.


19.10.2019r.

Kamil Cyrek

400mm.pl


Pomocnik Białe Gwiazdy przyznał, że drużyna spod Wawelu prezentowała się w piątek lepiej niż w ostatnich ligowych potyczkach. „Nasza gra może i wyglądała lepiej niż w Poznaniu, jednak nie ma to znaczenia, bo nie zdobywamy punktów. Za styl oczek się nie przyznaje, to nie ta dyscyplina. Musimy być bardziej wyrachowani na boisku” - przyznał zasmucony zawodnik.

Wisła nadal jest trapiona plagą kontuzji, na pytanie, czy absencje zawodników są głównym powodem spadku formy drużyny, Boguski odparł: „Już po meczu z Lechem mówiliśmy, że nie tłumaczymy się kontuzjami. Mamy taką drużynę, w której każdy chce grać i kiedy nadarzy się okazja, to stara się ją wykorzystać” - tłumaczył kapitan.

W następnej kolejce podopieczni trenera Stolarczyka powalczą o punkty w Warszawie z Legią. Starcie w stolicy będzie świetną okazją do przełamania się. „Do meczu z Legią przygotowujemy się jak do każdego innego, chcemy grać o zwycięstwo, nie ma tutaj wyjątku. Zrobimy wszystko, by wyeliminować błędy z meczu z Piastem” - zakończył Boguski.


Źródło: wisla.krakow.pl

Lukas Klemenz: - Nie możemy się patrzeć na to z kim gramy, musimy zacząć wygrywać

- Piast nie stworzył sobie zbyt dużo sytuacji z akcji, jeśli już to ze stałych fragmentów gry. Dużo pracujemy nad tym na treningach, ale ostatnio więcej tracimy bramek właśnie po nich, niż z akcji przeciwnika, więc musimy dalej pracować, musimy to przeanalizować, bo nie może tak być, że w każdym meczu tracimy bramkę po stałym fragmencie gry - powiedział po spotkaniu z Piastem, obrońca zespołu Wisły Kraków, Lukas Klemenz.

- Wiedziałem, że muszę wyjść przed napastnika, że muszę to bardziej kontrolować, a w bardzo łatwy sposób dałem się oszukać. To jest tylko i wyłącznie moja wina - mówił krytycznie o swoim zachowaniu przy drugim golu dla Piasta wiślacki obrońca.

- Zdajemy sobie sprawę, że nie wygląda to dobrze, ale nie jest też dla nas najszczęśliwiej, że co mecz ktoś ważny wypada. Przed tym spotkaniem Basha, dziś jeszcze Rafał Janicki i to jest kumulacja tych złych zdarzeń. Od pięciu meczów, licząc z pucharem, nie wygraliśmy. Musimy coś z tym zrobić. Wiadomo, że teraz jedziemy na Legię, a ona u siebie jest mocna, ale nie możemy się patrzeć na to z kim gramy, musimy zacząć wygrywać - skwitował Klemenz.

- W meczu z Piastem mieliśmy sytuacje, miał je Paweł Brożek, a na pewno był też błąd sędziego, bo to nie David faulował, a ja! A to on zobaczył żółtą kartkę, co potem zaważyło to na tym, że graliśmy w "dziesiątkę" - powiedział obrońca.

- David mówił, że nie było karnego, ale podjął taką decyzję. Dał sędziemu argument, żeby ten podyktował rzut karny, ale teraz jest taka technologia, że VAR to zweryfikował i sędzia podjął dobrą decyzję - mówił ponadto Klemenz, pytany o zachowanie kolegi z zespołu.


Dodał: AG, Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Michał Buchalik: - Pokazaliśmy wolę walki

- Musimy te błędy przeanalizować, bo nie możemy dopuszczać do takich sytuacji, jakie miał Piotr Parzyszek. Nie chcę tego oceniać na gorąco, jak to wszystko wyglądało, bo może przy drugiej bramce mogłem pomóc, ale piłka była bardzo ostra. Uczulaliśmy się przed meczem na to, że Parzyszek jest takim napastnikiem, którego piłka szuka w polu karnym i ten mecz to pokazał. Znalazł się tak trzy razy - mówił po meczu z Piastem Gliwice, bramkarz Wisły Kraków, Michał Buchalik.

- Z wyniku 0-2 ciężko się podnieść, ale pokazaliśmy wolę walki i chwała dla chłopaków, bo walczyliśmy w tym meczu i staraliśmy się tę stratę odrobić. Strzeliliśmy bramkę i później była kuriozalna sytuacja, bo myślimy, że mamy karnego, a tracimy zawodnika, więc nas to trochę podłamało, ale graliśmy dalej i próbowaliśmy odrobić ten wynik, niestety to nam się nie udało - dodał wiślak.

- Teraz nie jest ważna nasza piękna super gra, ale ważne są punkty i musimy je zacząć zbierać. Nie ma różnicy z kim gramy, musimy skupić się wyłącznie na sobie i musimy zacząć zbierać punkty. Oby było to już w Warszawie - zakończył bramkarz.


Dodał: AG, Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Paweł Brożek: - Mamy swoje problemy

- Nie ma co ukrywać, mamy swoje problemy. Kontuzje oraz mecze bez zwycięstwa - szczególnie te ostatnie porażki nie wpływają dobrze na naszą mentalność. Dziś pragnęliśmy tego zwycięstwa dla Pani Julii, ale to nam się nie udało, bo w naszej grze były tylko fragmenty, a wiedzieliśmy, że gramy z bardzo dobrze usposobioną drużyną, która dwa tygodnie temu ograła Legię Warszawa, która jest mistrzem Polski, no i jak popełnia się takie błędy w defensywie, to raczej oni je wykorzystują - mówił po przegranym meczu z Piastem Gliwice, Paweł Brożek.

- Brakuje mi trochę treningu, bo po urazie łydki dochodziłem do siebie około dwa tygodnie, a nie mogłem nawet pójść na siłownię. Odbić się tutaj może czucie piłki, a też czterech, pięciu z nas zmagało się z przeziębieniem, co widać było w końcówce - dodał wiślak.

- Na dziś z moją łydką wszystko jest ok, więc praca, praca i dojdę do takiej dyspozycji, jak przed kontuzją - zapowiada najlepszy strzelec Wisły.

Źródło: Canal+ Sport

Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Damian Pawłowski: - Przy każdym debiucie jest trema

- Na pewno był to mecz do zremisowania, bo były ku temu okazje. Musimy podnieść głowy do góry i cały czas ciężko pracować i walczyć, bo możemy wygrywać. Nie brakuje nam zaangażowania, ale musimy poprawić kilka elementów i z tego dołka wyjdziemy. Musimy patrzeć do przodu, wyciągnąć wnioski i iść do przodu - mówił po swoim debiucie w Ekstraklasie, młody pomocnik "Białej Gwiazdy", Damian Pawłowski.

- Przy każdym debiucie zawsze jest trema przed meczem, ale na boisku starałem się wywiązywać z obowiązków, które przydzielił mi trener. Przy takiej publiczności jest to dla mnie wielkie wydarzenie i cieszę się, że mam to już za sobą i teraz muszę ciężko pracować, żeby mieć więcej takich okazji - dodał pomocnik.

- Dla mnie to duży atut, że jestem tutaj, bo mam od kogo się uczyć, od kogo brać doświadczenie, bo od różnych osób, na różnych pozycjach. Podpatrywałem dziś Rafała Boguskiego, a Marcin Wasilewski też z tyłu podpowiadał - przyznał ponadto Pawłowski.


Dodał: AG, Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Statystyki meczu: Wisła - Piast

Zespół Wisły Kraków przegrywa swój piąty mecz z rzędu, w tym po raz czwarty w lidze - co mocno smuci fanów "Białej Gwiazdy". Niestety bardzo ciężko jest zwyciężyć spotkanie, w którym oddaje się zaledwie jeden celny strzał na bramkę rywala. A to niestety "wybijająca się" statystyka naszej potyczki z aktualnym mistrzem Polski, Piastem Gliwice. Pozostałe liczby tego meczu znajdziecie w naszym podsumowaniu.

Wisła Kraków - Piast Gliwice

  • Bramki: 1-2 (0-1)
  • Posiadanie (w %): 55-45 (55-45)
  • Strzały: 6-17 (3-9)
  • Strzały celne: 1-7 (0-4)
  • Strzały niecelne: 4-5
  • Strzały przejęte: 1-4
  • Strzały z pola karnego: 3-9
  • Strzały z pola karnego, celne: 0-6
  • Średni dystans od bramki: 19.8-19.6
  • Faule: 18-12
  • Żółte kartki: 4-2
  • Czerwone kartki: 1-0
  • Spalone: 1-4
  • Rzuty rożne: 8-10
  • Podania: 440-375
  • Podania dokładne (w %): 81-79
  • Instat index: 243-263
  • Gole oczekiwane: 0.38-1.39
  • Tempo dokładnych podań: 14.2-14.4
  • Tempo akcji w ataku: 14.8-18.7
  • Indeks intensywności pojedynków: 10.6-9.2
  • Dystans (w km): 103.43-105.21
  • Sprinty: 126-100

Gole oczekiwane:

  • 0.12 - Przemysław Zdybowicz
  • 0.11 - Marcin Wasilewski
  • 0.07 - Rafał Boguski
  • 0.05 - David Niepsuj
  • 0.02 - Jean Carlos Silva
  • 0.01 - Michał Mak

Statystyki przebiegniętych kilometrów:

  • 11.31 - Rafał Boguski
  • 10.68 - Michał Mak
  • 9.70 - Lukas Klemenz
  • 9.51 - Maciej Sadlok
  • 9.24 - Marcin Wasilewski
  • 8.88 - Damian Pawłowski
  • 8.16 - Paweł Brożek
  • 8.16 - David Niepsuj
  • 7.48 - Jean Carlos Silva
  • 5.75 - Krzysztof Drzazga
  • 4.19 - Michał Buchalik

oraz

  • 5.00 - Przemysław Zdybowicz
  • 3.61 - Łukasz Burliga
  • 1.69 - Chuca

Najszybsi w meczu (km/h):

  • 33.56 - Michał Mak
  • 33.55 - Damian Pawłowski
  • 32.49 - Chuca
  • 32.35 - Rafał Boguski
  • 31.76 - Jean Carlos Silva
  • 31.27 - Maciej Sadlok
  • 31.12 - David Niepsuj
  • 31.07 - Lukas Klemenz
  • 31.02 - Paweł Brożek
  • 30.62 - Marcin Wasilewski

InStat index(*) sklasyfikowanych piłkarzy Wisły Kraków:

  • 309 - Marcin Wasilewski
  • 306 - David Niepsuj
  • 298 - Damian Pawłowski
  • 253 - Michał Buchalik
  • 244 - Michał Mak
  • 244 - Łukasz Burliga
  • 239 - Jean Carlos Silva
  • 236 - Chuca
  • 235 - Maciej Sadlok
  • 220 - Lukas Klemenz
  • 216 - Rafał Boguski
  • 203 - Paweł Brożek
  • 200 - Krzysztof Drzazga
  • 200 - Przemysław Zdybowicz

(*) - InStat index to algorytm, który wszystkie statystyczne osiągnięcia zawodnika w danym meczu przelicza na wartość liczbową.

Źródło: Ekstraklasa, InStat

Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Podsumowanie 12. kolejki PKO Ekstraklasy

Dzięki wygranej w Lubinie - liderem po 12. kolejce pozostanie szczecińska Pogoń, która nie ma już za plecami Cracovii, bo ta przegrała z Jagiellonią. Pierwszym goniącym teraz "Portowców" zespołem jest... Wisła Płock! Podopieczni trenera Radosława Sobolewskiego wygrali piąte spotkanie z rzędu i są wiceliderem. Hitem kolejki był jednak mecz Legii z Lechem, w którym lepsi okazali się warszawiacy.

Piątek, 18 października:

Zagłębie Lubin 0-1 Pogoń Szczecin

  • 0-1 Adam Buksa (6.)

Bardzo szybko, bo już w 6. minucie rozstrzygnęły się losy tego spotkania. Po ładnej akcji gości skutecznym uderzeniem popisał się Adam Buksa, a że lubinianie nie znaleźli sposobu, aby na to odpowiedzieć, więc wiadomo już, że po tej serii gier "miedziowi" pozostaną w dolnej części ligowej stawki, a Pogoń nadal patrzeć będzie na resztę zespołów z góry.

WISŁA KRAKÓW 1-2 Piast Gliwice

  • 0-1 Piotr Parzyszek (25.)
  • 0-2 Piotr Parzyszek (50.)
  • 1-2 David Niepsuj (57.)

W naszej lidze bardzo dużo bramek pada po stałych fragmentach gry, a te były w tym meczu mocną stroną broniącego mistrzowskiego tytułu Piasta Gliwice. Dwa razy użytek ze swojej głowy zrobił bowiem Piotr Parzyszek i zrobiło się na Reymonta jeszcze bardziej smutno, bo w tym spotkaniu na wiślackim stadionie po raz pierwszy na zawsze zabrakło Pani Julii Kmiecik. I choć chwilę radości dał kibicom David Niepsuj, to zaraz potem obrońca Wisły zapomniał, że w polskiej lidze jest coś takiego, jak VAR. Wyleciał więc z boiska za drugą żółtą kartkę i głupią "symulkę", osłabiając próbującą gonić wynik drużynę. Co ciekawe nawet pomimo tego - Wisła mogła doprowadzić do wyrównania, ale zimnej krwi zabrakło Pawłowi Brożkowi, a to oznacza, że Piast biegnie w górę tabeli, a coraz bliżej jej dołu jest przegrywająca w lidze po raz czwarty z rzędu "Biała Gwiazda".

Sobota, 19 października:

Korona Kielce 0-1 Wisła Płock

  • 0-1 Ricardinho (22.)

Prawdziwego potwora stworzył w Płocku trener Radosław Sobolewski. Jego "Nafciarze" wygrywają po raz piąty z rzędu i są już... wiceliderem rozgrywek. Oczywiście nie sposób też po tym meczu nie pochwalić strzelca jedynej bramki, bo Ricardinho zabawił się z defensywą Korony straszliwie. Komplet punktów pojechał więc znów do Płocka, bo też kielczanie - poza jednym strzałem w poprzeczkę - nie stworzyli sobie okazji do tego, aby doprowadzić do wyrównania.

Legia Warszawa 2-1 Lech Poznań

  • 0-1 Darko Jevtić (55.)
  • 1-1 Arvydas Novikovas (63.)
  • 2-1 Maciej Rosołek (76.)

Bez wątpienia obowiązkowo niedzielny obiad w każdym domu kibica Legii to będzie... Rosołek. To bowiem w swoim debiucie ten młodzieżowiec zapewnił warszawiakom prestiżową wygraną nad Lechem, który koszmarnie pokpił w tym spotkaniu sprawę. Legia wyszła bowiem na ten mecz z kilkoma ważnymi absencjami, do tego "Kolejorz" jako pierwszy wyszedł na prowadzenie, a mimo to - po koszmarnych błędach w defensywie - komplet punktów został w Warszawie. Dla Legii to ważne przełamanie, po dwóch porażkach z rzędu.

Jagiellonia Białystok 3-2 Cracovia

  • 0-1 Rafael Lopes (9.)
  • 1-1 Patryk Klimala (11.)
  • 2-1 Patryk Klimala (55.)
  • 2-2 Rafael Lopes (59.)
  • 3-2 Taras Romanczuk (82.)

Bardzo dużo działo się w tym spotkaniu i kibice nudzić się nie mogli, a po końcowym gwizdku sędziego cieszyć mogli się tylko fani z Białegostoku, bo w tej wymianie ciosów lepsza okazała się "Jaga", która dogania tym samym "Pasy" w ligowej stawce. Na pewno osobne zdanie należy się Patrykowi Klimali, bo młodzieżowiec zespołu Jagiellonii był w tym meczu w solidnym "gazie".

Niedziela, 20 października:

Arka Gdynia 2-2 Lechia Gdańsk

  • 0-1 Flávio Paixão (51.)
  • 0-2 Artur Sobiech (53.)
  • 1-2 Michał Nalepa (75.)
  • 2-2 Marko Vejinović (90.)

Po pierwszej połowie w brodę pluć mogła sobie głównie Arka, bo jej piłkarze mieli dwie kapitalne okazje do zdobycia gola, ale nie znalazła sposobu, aby pokonać Dušana Kuciaka. To jak należy zdobywać gole pokazali więc zaraz po przerwie "biało-zieloni", ale dwa "gongi" nie podłamały Arki. Ta grała do końca i została za to nagrodzona.

Górnik Zabrze 1-1 ŁKS Łódź

  • 0-1 Dani Ramírez (50.)
  • 1-1 Igor Angulo (79.)

Po fatalnej passie łodzian, na którą złożyło się... osiem porażek, nie ma już śladu. Piłkarze trenera Kazimierza Moskala zaliczają bowiem drugie spotkanie ze zdobyczą punktową, o którą w Zabrzu nie zawsze jest łatwo. Świadczy o tych choćby statystyka - Górnik na własnym stadionie stracił w bieżącym sezonie zaledwie cztery bramki - razem z Piastem najmniej w całej lidze.

Poniedziałek, 21 października:

Raków Częstochowa 1-0 Śląsk Wrocław

  • 1-0 Piotr Malinowski (90.)

Długo zanosiło się na to, że ambitnie walczący Raków podzieli się ze Śląskiem punktami, ale jeden błąd i dogranie ze skrzydła gospodarzy tego meczu - dał beniaminkowi komplet punktów. Ale też przyznać trzeba, że częstochowianie "wybiegali" tą wygraną. Według statystyk zrobili o ponad 7 kilometrów więcej od piłkarzy Śląska i jak się okazało - to ostatecznie na zwycięstwo wystarczyło. Całkiem niedawno wrocławianie byli liderem ligi i najdłużej mieli w bieżącym sezonie miano ekipy niepokonanej. Po dwunastej kolejce spadli do dolnej części ligowej stawki.

Aktualna tabela:

  • 1. Pogoń Szczecin 12 24 15-9
  • 2. Wisła Płock 12 22 16-18
  • 3. Piast Gliwice 12 21 14-9
  • 4. Jagiellonia Białystok 12 20 21-14
  • 5. Cracovia 12 20 19-14
  • 6. Lechia Gdańsk 12 20 16-12
  • 7. Legia Warszawa 12 20 15-13
  • 8. Lech Poznań 12 18 22-15
  • 9. Śląsk Wrocław 12 18 15-12
  • 10. Zagłębie Lubin 12 15 21-19
  • 11. Raków Częstochowa 12 15 14-17
  • 12. Górnik Zabrze 12 14 11-12
  • 13. WISŁA KRAKÓW 12 11 14-17
  • 14. Arka Gdynia 12 10 10-20
  • 15. ŁKS Łódź 12 8 13-23
  • 16. Korona Kielce 12 8 6-18

Źródło: wislaportal.pl

Wiślacki Przegląd Prasy: Porażka w dniu żałoby

12. kolejka nie przyniosła Białej Gwieździe punktów. Zapraszamy na tradycyjny Wiślacki Przegląd Prasy po meczu domowym z Piastem Gliwice.


21.10.2019r.

Tomasz Brożek


Ekstraklasa.org

Mistrzowie górą! W 12. serii gier Piast Gliwice ograł na wyjeździe Wisłę Kraków 2:1 po golach Piotra Parzyszka. W pierwszej połowie przeważali podopieczni Waldemara Fornalika, którzy nie pozwolili gospodarzom oddać ani jednego celnego strzału. Jedyną bramkę w tej części zdobył w 25. minucie Piotr Parzyszek. Mikkel Mirkeskov doskonale centrował w pole karne, a napastnik Piasta Gliwice z bliskiej odległości umieścił piłkę w siatce.

Tuż po zmianie stron wynik podwyższył Piotr Parzyszek, zdobywając dublet w Krakowie. Kilka minut później Dawid Niepsuj zaskoczył uderzeniem z dystansu. Futbolówka wleciała do siatki tuż przy słupku. Do końca spotkania wynik nie uległ zmianie, a mistrzowie Polski wywieźli komplet oczek spod Wawelu.

Interia


26-letni Piotr Parzyszek po raz pierwszy w historii występów w Ekstraklasie zdobył dwa gole i jego Piast zasłużenie pokonał przetrzebioną kontuzjami Wisłę. Krakowianie przez ostatni kwadrans musieli sobie radzić w dziesiątkę, po czerwonej kartce dla Davida Niepsuja.

Po triumfie pod Wawelem Piast awansował z siódmego miejsca na pozycję wicelidera, a Wisła, jeśli Arka wygra derby z Lechią, wyląduje w strefie spadkowej.

Przed pierwszym gwizdkiem minutą ciszy uczczono pamięć po zmarłej Julii Kmiecik (wiernej fanki Wisły i matki legendarnego napastnika Kazimierza), a także byłym trenerze Piasta - Angelu Perezie Garcii.

Należało się spodziewać, że pod nieobecność Vukana Savićevicia i Vullneta Bashy dla Wisły ten mecz będzie drogą przez mękę i faktycznie, Piast łatwo zdominował środek pola, odciął też skrzydła, dzięki czemu panował na murawie.

Love Kraków

Po przerwie na kadrę zespołowi Macieja Stolarczyka nie udało się przerwać passy porażek. Krakowianie mieli szanse na remis, ale ostatecznie Piast Gliwice dowiózł wygraną 2:1.

Przez prawie 50 minut Wiślakom mało co wychodziło w ofensywie. Atak pozycyjny był zbyt wolny, a nadarzające się szanse na kontry szybko marnowane. Gospodarze zostawiali piłkarzom Piasta zdecydowanie za dużo miejsca, ale skarceni zostali po stałych fragmentach, które świetnie wykończył Piotr Parzyszek.

Wisłę nieco poderwała bramka kontaktowa Davida Niepsuja. Prawy obrońca, który wrócił do składu po kontuzji, zszedł do środka i pokonał Frantiska Placha precyzyjnym uderzeniem lewą nogą. Piast szybko opanował sytuację i nie dał się zdominować. Mecz mógł zamknąć trzeci gol Parzyszka, ale kolejne uderzenie głową skończyło się obiciem słupka.

Źródło: wisla.krakow.pl

Galeria sportowa

Galeria kibicowska: