2019.12.01 Wisła Kraków - Lechia Gdańsk 0:1

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 20:34, 23 sie 2022; Zdzis (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
2019.12.01, Ekstraklasa, 17. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 17:00, niedziela, -1°C
Wisła Kraków 0:1 (0:1) Lechia Gdańsk
widzów: 10.089
liczba sprzedanych biletów: 14.207
sędzia: Tomasz Kwiatkowski z Warszawy.
Bramki
0:1 31' Flávio Paixão
Wisła Kraków
Michał Buchalik
grafika:zk.jpg Łukasz Burliga
Lukas Klemenz
Rafał Janicki
Maciej Sadlok
Jakub Błaszczykowski
Vullnet Basha
Krzysztof Drzazga Grafika:Kontuzja.png grafika:zmiana.PNG (29' Chuca)
Damian Pawłowski grafika:zmiana.PNG (76' Aleksander Buksa)
Michał Mak grafika:zmiana.PNG (71' Jean Carlos Silva)
Paweł Brożek

Trener: Artur Skowronek
Lechia Gdańsk
Zlatan Alomerović
Karol Fila
Michał Nalepa grafika:zk.jpg
Mario Maloča
Tomasz Makowski
Sławomir Peszko grafika:zk.jpg grafika:zmiana.PNG (77' Jakub Arakgrafika:zk.jpg)
Daniel Łukasik
Maciej Gajos
Rafał Wolski grafika:zmiana.PNG (69' Artur Sobiech)
Lukáš Haraslín
Flávio Paixão

Trener: Piotr Stokowiec
Ławka rezerwowych: Mateusz Lis, Serafin Szota, Rafał Boguski, Marcin Grabowski, Marcin Wasilewski, Przemysław Zdybowicz

Kapitan: Jakub Błaszczykowski

Bramki: 1-1 (1-0)
Posiadanie (w %): 41-59 (40-60)
Strzały: 11-9 (7-3)
Strzały celne: 6-5 (4-0)
Strzały niecelne: 3-1
Strzały przejęte: 2-3
Strzały z pola karnego: 5-5
Strzały celne z pola karnego: 4-4
Faule: 21-20
Żółte kartki: 4-4
Czerwone kartki: 0-0
Spalone: 4-0
Rzuty rożne: 6-3
Podania: 359-480
Podania dokładne (w %): 76-84

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.


Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Tak gra Lechia Gdańsk

Niegdyś mecz przyjaźni, dzisiaj wyłącznie walka o kolejne 3 punkty. Na zakończenie 17. kolejki zmagań PKO Bank Polski Ekstraklasy zmierzą się Wisła Kraków i Lechia Gdańsk.


30.11.2019r.

Michał Stompór


Wobec plagi kontuzji, która nawiedziła gdańską szatnię Piotr Stokowiec stoi przed trudnym zadaniem - chociaż wybór kadry na zbliżające się spotkanie to tylko i aż selekcja dostępnego materiału ludzkiego, zdecydowanie bardziej skomplikowaną czynnością wydaje się być zestawienie bloku obronnego. W Krakowie na pewno nie zobaczymy Mladenovicia, Udovicicia i Augustyna, a Fila, choć najprawdopodobniej znajdzie się w meczowej 20, ciągle odczuwa skutki starcia sprzed tygodnia. W odwodzie pozostają Makowski, Chrzanowski i Kobryn, jednak pierwsza dwójka rzadko występuje na bokach defensywy, a 19-letni wychowanek Lechii w tym sezonie rozegrał zaledwie 1 ligowy pojedynek. Nie możemy wykluczyć, iż były opiekun Jagiellonii zaskoczy wszystkich i postawi na wariant z 3 środkowych obrońców.


Bramkarz: Zlatan Alomerović

Jednym z największych zaskoczeń poprzedniej kolejki był występ Zlatana Alomerovicia w podstawowym składzie gdańskiej drużyny. Chociaż Serb cieszy się opinią jednego z najlepszych golkiperów Ekstraklasy, jego pozycję w klubowej kadrze nieco lepiej określa przymiotnik „rezerwowy”. Niekwestionowanym numerem 1 między słupkami Lechistów do tej pory wydawał się być Dušan Kuciak, jednak 90 minut w starciu z ŁKS-em może oznaczać poprawę skomplikowanej sytuacji 28-latka z niemieckim paszportem. Czy w pojedynku z Wisłą były zawodnik kieleckiej Korony dostanie kolejną szansę na powiększenie swojego ligowego dorobku? Ostateczna decyzja należy do trenera Stokowca - jeżeli w niedzielę szkoleniowiec Biało-Zielonych postawi na Alomerovicia, będzie to dla niego 3 ligowe starcie.

Obrońcy: Tomasz Makowski, Mario Maloča, Michał Nalepa, Karol Fila

W potyczce z Białą Gwiazdą na pewno nie zobaczymy serbskiego defensora, Filipa Mladenovicia, który w minionym tygodniu został ukarany już 8. żółtą kartką i czeka go jednomeczowa pauza. Pod wielkim znakiem zapytania stoi występ Karola Fili - młodzieżowy reprezentant Polski przedwcześnie zakończył sobotni mecz, jednak ciągle nie wiemy, jak poważny jest uraz etatowego prawego defensora. Kolejną informacją, chociaż już od dawna doskonale znaną, jest trwające zawieszenie Žarko Udovičicia, który mógłby zastąpić swojego rodaka. Chociaż gdańszczanie wnioskowali o skrócenie kary dla byłego gracza Zagłębia Sosnowiec, Najwyższa Komisja Odwoławcza PZPN nie przychyliła się do próśb płynących z ul. Pokoleń Lechii Gdańsk, a temperamentny 32-latek od ligowej piłki odpocznie aż do lutego. Jeżeli w weekendowym spotkaniu nie obejrzymy ani Fili, ani Udovičicia, kto powinien zająć pozycje na bokach bloku obronnego? Podobną sytuację mogliśmy zaobserwować już w 2. kolejce - w rywalizacji z Wisłą Piotr Stokowiec nie mógł skorzystać z usług żadnego z 3 wyżej wymienionych piłkarzy, a na Stadionie Energa oglądaliśmy duet Chrzanowski-Kobryn. W gabinetach lekarskich zapewne trwa walka z czasem, a misja postawienia na nogi 21-letniego Fili może okazać się najważniejszym zadaniem, przed jakim stanie sztab medyczny pomorskiej ekipy. Jeżeli gdańszczanin nie dostanie pozwolenia na grę, na prawej flance najpewniej zamelduje się Tomasz Makowski, dla którego gra na tej pozycji nie będzie nowością - nominalny środkowy pomocnik dwukrotnie wystąpił jako prawy obrońca, a w rozgrywkach Pucharu Polski zaliczył epizod po przeciwnej stronie boiska. W przypadku szybkiego powrotu do zdrowia wychowanka Lechii, Makowski zajmie miejsce Mladenovicia. Najmniejszych wątpliwości nie ma co do pary środkowych defensorów. Duet Maloča-Nalepa wystąpił w 2 ostatnich starciach i jeżeli przed niedzielną rywalizacją nie przydarzy się nic niespodziewanego, jednokrotny reprezentant Chorwacji wybiegnie na boisko obok byłego piłkarza krakowskiej Wisły.

Pomocnicy: Rafał Wolski, Maciej Gajos, Daniel Łukasik

Wydawało się, że zwycięstwo w spotkaniu z łódzkim beniaminkiem okaże się przełomowym, zwłaszcza jeżeli chodzi o personalne zestawienie drugiej linii Budowlanych. Świetny mecz zaliczył Jarosław Kubicki, który na swoje konto zapisał 2 asysty i po raz kolejny przebiegł najdłuższy dystans (ze wszystkich 22 graczy obecnych na murawie od pierwszej minuty) - 12 km. Niestety na czwartkowym treningu 24-latek nieszczęśliwie upadł i doznał zwichnięcia stawu barkowo-obojczykowego, a uraz najprawdopodobniej wykluczy go z gry do końca roku kalendarzowego. Byłego gracza Zagłębia Lubin powinien zastąpić Maciej Gajos. Jednak jeżeli Piotr Stokowiec zdecyduje się na wariant bardziej ofensywny, swoją szansę może otrzymać Patryk Lipski. Obok Gajosa niemal na pewno zobaczymy Rafała Wolskiego. Jeżeli spojrzymy wyłącznie na meczowe statystyki, ostatnie spotkanie w wykonaniu kreatywnego pomocnika nie może zostać zaliczone jako wybitne (73 % celnych podań, 39% wygranych pojedynków), jednak środek pola tworzył kolektyw, a by wytworzyć nić porozumienia między zawodnikami, konieczna jest jak najczęstsza współpraca. Na pozycji defensywnego pomocnika powinien wystąpić Daniel Łukasik - dla 5-krotnego reprezentanta Polski starcie przy R22 będzie 14 w tym sezonie.

Skrzydłowi/napastnicy: Lukáš Haraslín, Flávio Paixão, Sławomir Peszko

Na papierze gdańska ofensywa wygląda imponująco. Lewa strona to królestwo reprezentanta Słowacjia Lukása Haraslína. Jeden z najbardziej wartościowych piłkarzy Ekstraklasy to kluczowy element Biało-Zielonej układanki - 23-latek opuścił zaledwie 1 spotkanie, a w 15 rozegranych kolejkach zdobył 2 bramki i zanotował 4 asysty. Jeżeli trwający sezon nie będzie dla skrzydłowego ostatnim w barwach Lechii, może okazać się, że zawodnik urodzony w Bratysławie przespał najlepszy moment na zagraniczny transfer. Prawa flanka należy do Sławomira Peszki. Wydaje się, że ten niezwykle doświadczony gracz właśnie przeżywa swoją drugą młodość, której początki zwiastowała już forma, jaką prezentował podczas wypożyczenia do... krakowskiej Wisły. W niedzielę będzie miał możliwość kolejnego występu przy R22, tym razem znowu w koszulce Budowlanych. Komu piłki dogrywać będą obaj boczni pomocnicy? Po ostatnim wspaniałym występie wybór jest oczywisty - na szpicy zobaczymy Flávio Paixão, który 2 trafieniami przeciwko ŁKS-owi nie tylko zapewnił komplet punktów swojej drużynie, ale także został najskuteczniejszym obcokrajowcem w historii polskiej Ekstraklasy (68 bramek), detronizując dotychczasowego lidera Miroslava Radovicia.

Poprzedni krakowsko-gdański pojedynek zakończył się bezbramkowym remisem, a obie drużyny schodziły do szatni wyraźnie rozczarowane finalnym rezultatem. Czy publiczność zgromadzona przy R22 będzie świadkiem futbolowego widowiska, czy kibice po raz obejrzą futbolowe szachy? Wiele zależy od taktycznego planu, jaki na zbliżający się mecz przygotują szkoleniowcy rywalizujących


Źródło: wisla.krakow.pl

Metoda małych kroków, to może być za mało. Wisła gra dziś z Lechią

Gdy przed tygodniem, po serii siedmiu ligowych porażek z rzędu, zagraliśmy we Wrocławiu ze Śląskiem - optymiści liczyli na to, że zmiana trenera pozytywnie podziała na nasz zespół i ten wreszcie się przełamie. I poniekąd tak się stało. Wprawdzie zaliczyliśmy kolejny mecz bez zdobyczy punktowej, ale przynajmniej... udało nam się strzelić bramkę, bo choćby z tą najważniejszą czynnością w futbolu - również ostatnio mieliśmy problemy! Wisła zrobiła więc "mały krok", aby poprawić swoją sytuację i dziś nie pozostaje nam nic innego, jak liczyć na kolejny, w potyczce z Lechią.

Oczywiście można byłoby zacząć tę zapowiedź złośliwie i stwierdzić, że jeśli nasi piłkarze kompletnie zapomnieli już jak wygrywa się mecze, to niech wygrają chociaż przedmeczowe... losowanie - to problem jest jednak w tym, że nasza sytuacja w tabeli robi się na tyle poważna, że jeśli obralibyśmy tak skąpą metodę "małych kroków" - to może być ona zbyt słaba, aby... pozostać w lidze!

Wprawdzie kibiców optymistów jeszcze całkiem niedawno było wielu, więc po 15. kolejkach spotykaliśmy i takich, którzy twierdzili, że 11 zdobytych w nich punktów - wciąż pozwalało im wierzyć, że po udanej rundzie rewanżowej "Biała Gwiazda" zawita nawet w tej lepszej... "ósemce" tabeli, ale problem jest w tym, że w poprzednich latach, aby dostać się do niej - należało wywalczyło około 40 punktów! A jak łatwo wyliczyć wciąż brakuje nam do tego... 29! Czyli dokładnie tylu ile po pierwszej rundzie rywalizacji miała na swoim koncie... warszawska Legia. Optymistom lepiej "idzie się przez świat", to znana prawda, ale czasami warto zejść na ziemie...

Tym bardziej, jeśli popatrzy się na historię ligowych zmagań...

Gdy w poprzednim sezonie ligę opuszczały Zagłębie Sosnowiec oraz Miedź Legnica, to po 16. rozegranych kolejkach miały odpowiednio 12 i 13 zdobytych punktów! Z kolei dwa sezony temu ekipy z Niecieczy i Nowego Sącza zgromadziły na identycznym etapie rozgrywek aż 18 i 17 "oczek", będąc zresztą wtedy na bezpiecznych 13. i 14. miejscu w tabeli, bo wtedy "dołowały" Pogoń i Cracovia. Przed trzema laty - i również po 16. kolejkach - ostatni wtedy w lidze Górnik Łęczna miał 14 punktów, a drugi w tamtym sezonie "spadkowicz", którym był chorzowski Ruch zgromadził ich 17. A warto pamiętać, że w tamtych latach ligę opuszczały tylko dwa zespoły, w tym za to aż trzy!

Patrząc więc m.in. na historię oraz na to, że jakakolwiek zdobycz punktowa naszego zespołu przed zimową przerwą będzie zwyczajnie sporym sukcesem tej wciąż rozbitej wiślackiej ekipy - to zapowiadane przez naszych włodarzy zimowe wzmocnienia zespołu będą musiały być naprawdę poważne! I tutaj na jakikolwiek margines błędu zwyczajnie nie będzie już miejsca!

Skąd wynika ten nasz pesymizm? Ano stąd, że Wisła to aktualnie zespół, który wciąż i wciąż popełnia te same błędy. Nawet bowiem jeśli przed tygodniem staraliśmy się zagrać inaczej, to przegraliśmy przez tradycyjną stratę piłki przed własną bramką oraz brak asekuracji, co niezmiennie pokazuje naszą ogromną niefrasobliwość w defensywie. Jeśli dołożymy do tego poważne problemy w konstruowaniu akcji oraz niezaprzeczalny fakt, że nasza obsada bramki nie pozwala nam "wygrywać meczów" - to mamy obraz, który optymizmem bynajmniej nie napawa! Bo też prawda jest taka, że w sytuacji, gdy defensywa trzeszczy w posadach potrzebny jest golkiper, który uratuje "tyłki" kolegom z pola. I choć - co wyraźnie podkreślamy - Michałowi Buchalikowi ciężko zarzucić, aby to on popełniał błędy i to przez niego dochodziło do porażek, to jest takim bramkarzem, któremu brakuje tego "piłkarskiego szczęścia" - pozwalającego wybronić sytuacje, które podłamują strzelców drużyny przeciwnej.

Czy takie będzie mieć dzisiaj, gdy naprzeciwko niego stanie jeden z lepszych snajperów naszej ligi, a mianowicie Flávio Paixão? Serdecznie mu tego życzymy, tak jak i wiślakom już bynajmniej nie złośliwie, ale zwyczajnie kibicowsko - wreszcie przełamania tej katastrofalnej spirali porażek, bo też gdzie ją przerwać, jak nie we własnym domu? Oczywiście faktem jest, że to gdańszczanie ze swoim niewątpliwie poważniejszym kadrowo potencjałem są faworytem czekającego nas dziś meczu, ale nie pozostaje nam nic innego, jak wierzyć, że i do nas wreszcie uśmiechnie się odrobina futbolowego szczęścia...


Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Wisła Kraków – Lechia Gdańsk. Zapowiedź, typy, kursy

29 listopada 2019

Sytuacja Wisły w ligowej tabeli z tygodnia na tydzień jest coraz trudniejsza. W niedzielę drużyna Artura Skowronka będzie miała kolejną okazję do przełamania fatalnej passy. Przed własną publicznością podejmować będzie Lechię Gdańsk.

Wisła Kraków – Lechia Gdańsk, ostatnie wyniki

  • Osiem porażek z rzędu – tak wygląda obecna passa Wisły w PKO Ekstraklasie. W jej efekcie „Biała Gwiazda” zajmuje ostatnie miejsce w tabeli, a jej sytuacji z tygodnia na tydzień jest coraz gorsza. Na razie pożądanego efektu nie dała zmiana na trenerskiej ławce. W debiucie Artura Skowronka, który zastąpił Macieja Stolarczyka, wiślacy przed tygodniem przegrali 1:2 ze Śląskiem Wrocław, choć prowadzili w tym meczu 1:0. Teraz wierzą, że uda im się przełamać w najbliższą niedzielę na własnym stadionie.


Lechia przed tygodniem pokonała przed własną publicznością 3:1 inny znajdujący się w strefie spadkowej zespół Łódzkiego KS, ale wcześniej drużyna prowadzona przez Piotra Stokowca zanotowała serię pięciu kolejnych meczów bez wygranej (dwa remisy i trzy porażki).

Wisła Kraków – Lechia Gdańsk, historia

  • Pierwszy pojedynek obu zespołów w tym sezonie, który miał miejsce 28 lipca w Gdańsku, zakończył się bezbramkowym remisem. Z kolei ostatnie ligowe spotkanie tych drużyn w Krakowie (15 września 2018 roku) zakończyło się wysoką wygraną 5:2 gospodarzy.

Wisła Kraków – Lechia Gdańsk, sytuacja kadrowa

  • Wszystko wskazuje na to, że jedynym zawodnikiem, z którego usług nie będzie mógł skorzystać trener Wisły Artur Skowronek będzie kontuzjowany David Niepsuj. Do gry gotowy jest natomiast Michał Mak, którego w składzie Wisły zabrakło przed tygodniem.

Tymczasem w zespole gości nie zobaczymy leczących kontuzji Augustyna i Kubickiego. Trener Piotr Stokowiec nie będzie miał do swojej dyspozycji także pauzującego za kartki Mladenovicia i zawieszonego Udovicicia.

Wisła Kraków – Lechia Gdańsk, kursy

  • Śląsk Wrocław – Wisła Kraków, kursy
  • Wisła Kraków – Lechia Gdańsk, 1×2 kursy
  • Wygrana
  • Wisły Remis Wygrana
  • Lechii
  • LVBet 3,50 3,75 2,12 Sprawdź ofertę LVBet
  • KURSY
  • Kursy aktualne na 29.11.2019 22:34
  • Wisła Kraków – Lechia Gdańsk, typy i przewidywania
  • Nasza redakcja w niedzielnym spotkaniu stawia na podział punktów. Nasz typ: 1:1.

Wisła Kraków – Lechia Gdańsk, przewidywane składy

  • Wisła: Buchalik – Burliga, Klemenz, Wasilewski, Sadlok – Basha, Boguski – Błaszczykowski, Pawłowski, Mak – Brożek
  • Lechia: Alomerović – Fila, Nalepa, Maloca, Makowski – Łukasik, Wolski, Gajos – Peszko, Paixao, Haraslin

Wisła Kraków – Lechia Gdańsk, transmisja meczu

  • Niedzielne spotkanie pomiędzy Wisłą Kraków i Lechią Gdańsk, które rozpocznie się o godzinie 17:30, będzie transmitowane na kanałach TVP 2, Canal+, Canal+ Sport 3 i Canal+ 4K.


Źródło: wislakrakow.com

Przerwać niekorzystną serię, czyli Wisła podejmuje Lechię

W spotkaniu zamykającym 17. kolejkę PKO Bank Polski Ekstraklasy kibice zgromadzeni na Stadionie Miejskim im. Henryka Reymana będą świadkami pojedynku krakowskiej Wisły i gdańskiej Lechii. Będzie to pierwsza rywalizacja Artura Skowronka na ławce trenerskiej Białej Gwiazdy przy R22.


01.12.2019r.

Michał Stompór

400mm.pl


Poprzednie starcie obu zespołów zakończyło się bezbramkowym remisem. Mimo sporego niedosytu, jaki po meczu odczuwali kibice i piłkarze rywalizujących drużyn, nieco bardziej zadowoleni z 1 punktu byli Lechiści - Piotr Stokowiec zdecydował się na wystawienie rezerwowego składu (mając na uwadze zbliżając się rewanżowy mecz z Brøndby IF), a Wiślacy, choć dominowali w wielu aspektach gry, nie potrafili zmieścić piłki w siatce gospodarzy. Mimo drugiego garnituru, jaki w bój posłał szkoleniowiec Lechii, warto nieco bliżej przyjrzeć się piłkarzom, którzy wystąpili w lipcowym spotkaniu. Między słupkami bramki gdańszczan stanął Zlatan Alomerović. Dla serbskiego golkipera była to pierwsza i aż do 16. kolejki jedyna okazja na występ w ligowej potyczce, jednak w ostatniej serii gier dosyć niespodziewanie to właśnie były bramkarz Korony Kielce rozpoczął mecz w wyjściowej jedenastce. Nie jest tajemnicą, iż etatowy golkiper Budowlanych Dušan Kuciak wyraźnie obniżył loty - czy mecz z ŁKS-em to sygnał zmian na linii bramki pomorskiej ekipy? Jeżeli Alomerović nie zawiedzie trenerskich oczekiwań, niewykluczone, iż w najbliższych meczach to jemu przypadnie rola boiskowej „1”. W podstawowym składzie oglądaliśmy Macieja Gajosa i Tomasza Makowskiego, których powinniśmy zobaczyć również i przy Reymonta. Wychowanek Rakowa Częstochowa zajmie miejsce kontuzjowanego Kubickiego, a młodzieżowy reprezentant Polski najprawdopodobniej zamelduje się na lewej stronie obrony i zastąpi pauzującego Mladenovicia. W Krakowie na pewno nie ujrzymy Udovicicia i Augustyna, a decyzja o występie lekko poturbowanego Fili zapadnie bezpośrednio przed wieczornym starciem. Sytuacja kadrowa w obozie Białej Gwiazdy jest zdecydowanie lepsza - do treningów wrócił Michał Mak, a jedyną niewiadomą jest obecność Davida Niepsuja.

Chociaż ostatnie zwycięstwo w bezpośrednim pojedynku należy do Lwów Północy, ligowe wizyty w stolicy Małopolski nie należą do najchętniej przywoływanych wspomnień. W 10 ostatnich potyczkach przy R22 przyjezdni wygrali zaledwie 2-krotnie, a ostatnia ekstraklasowa wygrana Lechii na Stadionie Miejskim w Krakowie miała miejsce w 2017 roku. Jedyną i decydującą bramkę zaliczono jako samobójcze trafienie Łukasza Załuski, a w kadrze meczowej gości nie zabrakło miejsca dla Rafała Janickiego (pełne 90 minut) i Michała Maka, którzy obecnie reprezentują barwy Białej Gwiazdy.

Trochę statystyk

Warto przypomnieć także ostatnią wiktorię w spotkaniu z Budowlanymi, jakiej świadkami byli kibice zgromadzeni przy Reymonta. Mecz 8. kolejki poprzedniego sezonu lepiej rozpoczęli przyjezdni - wynik starcia już w 7. minucie otworzył Patryk Lipski. Na trafienie pomocnika Lechistów szybko odpowiedział Zdeněk Ondrášek, 11 minut później posyłając piłkę obok Kuciaka. Przed przerwą publiczność zobaczyła jeszcze dwie bramki. Najpierw karnego wykorzystał Flávio Paixão, a już w doliczonym czasie gry wyrównał Jakub Bartkowski. Remisowa pierwsza połowa i aż 4 zdobyte gole mogły zwiastować wiele różnych boiskowych scenariuszy, jednak zapewne niewielu spodziewało się tego, iż w drugiej odsłonie jedynie Wiślacy wpiszą się na listę strzelców - w 64. minucie swoją okazję wykorzystał Kort, na kwadrans przed końcowym gwizdkiem prowadzenie podwyższył Wojtkowski, a wynik meczu ustalił Boguski, celną główką umieszczając futbolówkę w siatce rywala.

Niewielu jeszcze wierzy w odwrócenie wyjątkowo niekorzystnej serii, jaką już od dłuższego czasu kontynuuje krakowska Wisła. Zdecydowana większość wieszczy spadek, a optymizm i zapał, jakie wprowadził do wiślackiej szatni nowy szkoleniowiec Artur Skowronek, to według powszechnej opinii to zbyt krucha podstawa, by liczyć się w walce o wyższe cele. Jednak ludzie, którzy białą gwiazdę mają w sercu, doskonale wiedzą, że wojna dopiero się rozpoczęła, a bitwa z gdańską armią będzie początkiem pasma sukcesów.


Źródło: wisla.krakow.pl


Artur Skowronek przed meczem z Lechią: - Pozytywnie nastawiona głowa do pracy

- Mieliśmy pełny mikrocykl, miedzy jedną, a drugą niedzielą był czas na to, żeby popracować i był to czas obfity, bo nie był to mikrocykl skrócony, co cieszy, bo były to kolejne dni pracy z zespołem. Po dobrej regeneracji zaczęliśmy akcenty motoryczne łączyć z grą ofensywną, bo tego wcześniej nie dotykaliśmy mocniej w treningu, a w tym tygodniu bardzo dużą uwagę skupiliśmy na tym, żeby lepiej budować grę i przede wszystkim zdobywać sytuacje - mówił na konferencji prasowej, przed meczem z Lechią, trener zespołu Wisły Kraków, Artur Skowronek.

Pierwsze pytanie na konferencji prasowej od dziennikarzy dotyczyło Gieorgija Żukowa, a więc nowego piłkarza Wisły Kraków, który wprawdzie na debiut w naszym zespole będzie musiał poczekać do rozpoczęcia rundy wiosennej, ale jeszcze w grudniu będzie trenował z naszą drużyną.

- Piłkarz musi sam się na naszym rynku obronić - powiedział o Kazachu Skowronek. - CV ma bardzo bogate, to bardzo kreatywny piłkarz i to bez względu na to, czy zagra bliżej naszej bramki, czy bliżej bramki przeciwnika. To są rzeczy, które widać na "instacie" - w jego pracy w kolejnych meczach, w których występował w pełnym wymiarze czasowym. Teraz to będzie inne środowisko, ale mam nadzieję, że Ekstraklasa pozytywnie go zweryfikuje i że będzie to już dzisiaj bardzo dobry ruch i że będzie to jakościowy ruch, który wzmocni nam siłę w środku. Z profilu może jest podobny do Savićevicia, ale musi to bardziej obronić i napędzić u nas w życiu, tutaj w Krakowie. Chcemy zrobić wszystko, aby już w tym roku był z nami. Grał od początku stycznia do połowy listopada, więc należy mu się urlop, ale pokazuje charakter, że chce do nas dolecieć i od 9 grudnia będzie z nami. Dzięki temu będziemy mogli budować jego profil motoryczny, żeby wykorzystać czas przerwy zimowej, tak żeby od razu 7 stycznia dobrze wystartował z przygotowaniami zespołu, a do tego aklimatyzacja, żeby miał jak najszybciej pierwsze wejście do szatni, żeby poznawał taktykę spoglądając na to choćby z boku, bo to tylko mu pomoże - mówił trener.

Mimo serii porażek zespołu trener Skowronek ma nadzieję, że kibice zjawią się na niedzielnym meczu z Lechią na stadionie, aby przede wszystkim wesprzeć zespół w tym trudnym momencie.

- Kibice przyjdą, bo są z nami w trudnym momencie i wierzę, że ci którzy przyjdą nie patrzą aż tak pesymistycznie na sytuację jak pan - odpowiedział dziennikarzowi Skowronek, który wspomniał coraz gorszą sytuację Wisły w tabeli. - Po prostu dadzą nam wsparcie, takie że będą naszym dwunastym zawodnikiem na boisku, gdzie w trudnej sytuacji piłkarzom pozwoli to bardziej złapać płynność gry, zdobywać sytuacje, a jakości mamy na tyle dużo, że będziemy je kończyć. U nas w szatni, pomimo tego, że jesteśmy tam, gdzie jesteśmy, cały czas jest pozytywnie nastawiona głowa do pracy i nie inaczej jest przed meczem z Lechią Gdańsk, bo było też o co pozytywnego zaczepić się w spotkaniu ze Śląskiem Wrocław.

Kolejne pytanie dotyczyło Vukana Savićevicia oraz faktu, że Czarnogórzec wciąż popełnia dużo błędów i strat, a które są niestety brzemienne w skutkach.

- Żeby piłkarz czuł się psychicznie komfortowo, to musi się na to złożyć dużo czynników, a komfortowo psychofizycznie - to musi zagrać wiele rzeczy składowych. Cały zespół nie jest w formie i do tego niestety dokleił się Vukan, ale wciąż to bardzo mocny jakościowo piłkarz. Wokół niego trzeba budować lepiej asekurację i o tym sobie mówiliśmy, a świadomość poszła pod tym względem do góry - uważa Skowronek.

Oczywiście nie mogło też zabraknąć pytania o naszego rywala, którym w niedzielę będzie Lechia Gdańsk.

- Bardzo dużo jakości, ale jesteśmy dziś już po analizie tego przeciwnika i rozpatrujemy to jako personalia, a nie nazwiska, myśląc o taktyce. Są kreatywni w tym jak chcą budować grę, ale też są konkretni w pressingu. Mamy pomysł na to, żeby go omijać, personalnie też mają problemy, bo na lewej stronie nie może zagrać Mladenović, czy Udovičić, a do tego już w środę mają mecz pucharowy z Zagłębiem Lubin i mogą być różne niespodzianki personalne zrobione przez trenera Stokowca - mówił.

Na zakończenie trener został zapytany o debiut przed wiślacką publicznością, który będzie mieć miejsce w niedzielę.

- Bardzo cieszę się, że mogę tutaj zadebiutować i tak jak powiedziałem na pierwszych rozmowach - jestem dumny z tego, że jestem trenerem Wisły Kraków i że mogę poprowadzić ten zespół, przy takiej super publice. Mam nadzieję, że kibiców będzie jak najwięcej i że dadzą wsparcie sztabowi i piłkarzom. Cały tydzień pracowaliśmy na to, żeby wreszcie zagrać. Dla mnie mecz to święto, tak samo jak i dla piłkarzy. Trema pozytywna, ale to do pierwszego gwizdka, a potem do roboty - zakończył Skowronek.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Relacje z meczu

Grali jak w ostatnim czasie nigdy, przegrali jak zawsze... Wisła - Lechia 0-1

Dziewiątej kolejnej ligowej porażki doznali piłkarze krakowskiej Wisły, którzy choć długimi minutami w meczu z Lechią mieli inicjatywę i stwarzali sobie raz za razem sytuacje do zdobycia bramki, to niestety byli bardzo, ale to bardzo nieskuteczni! Skutecznością popisali się za to nasi rywale, którzy w 31. minucie strzelili bramkę za sprawą Flávio Paixão i pokonali "Białą Gwiazdę" 1-0. Można tym razem powiedzieć, że w porównaniu do naszych poprzednich kilku spotkań - zagraliśmy "jak nigdy", ale niestety przegraliśmy "jak zawsze".

Wiślacy dobrze weszli w to spotkanie i w pierwszych minutach to oni przeważali na boisku. Pierwszą groźną sytuację "Biała Gwiazda" przeprowadziła w 7. minucie. To właśnie wtedy z narożnika boiska piłkę przed "szesnastkę", w stronę osamotnionego Vullneta Bashy wrzucił Jakub Błaszczykowski. Albański pomocnik huknął z pierwszej piłki, jednak pomylił się nieznacznie.

W kolejnych minutach spotkania na pierwszy plan wysunął się Damian Pawłowski. To właśnie on w 12. minucie dobrym rajdem i otwierającym podaniem szukał lepiej ustawionego Błaszczykowskiego. W ostatnim momencie dobrze dograną piłkę zblokował jednak dobrze wracający Tomasz Makowski. Kilka minut później, po sporym przestoju w grze, znów Pawłowski rozkręcił akcję Wisły, a będąc w polu karnym oddał mocny i ciekawie zapowiadający się strzał. Problem w tym, że na jego drodze stanął… Błaszczykowski, blokując piłkę, która mogła wpaść tuż przy słupku bramki Lechii.

Pozytywy w grze Wisły zostały jednak przyćmione dwoma aspektami. Pierwszy to groźnie wyglądająca kontuzja Krzysztofa Drzazgi, który walcząc o pozycję z Damianem Łukasikiem niefortunnie upadł, a co spowodowało wymuszoną pierwszą korektę w składzie podopiecznych Artura Skowronka.

I już chwilę po tej zmianie Lechia wyszła z jedną z nielicznych akcji. Ta, na nasze nieszczęście, zakończyła się trafieniem dla drużyny gości. Najpierw Sławomir Peszko bez problemów poradził sobie z Maciejem Sadlokiem, aby po chwili w szczęśliwy dla siebie sposób, bo pod nogami ofiarnie interweniującego Lukasa Klemenza, podać do lepiej ustawionego Flávio Paixão. Jako, że Portugalczyk bez problemu wpakował piłkę do siatki, więc było 0-1...

Śmiało można stwierdzić, że Lechia po pierwszych 45. minutach absolutnie nie zasłużyła na prowadzenie, ale wynik utrzymał się aż do końca pierwszej odsłony spotkania. I to pomimo tego, że w samej jej końcówce do wyrównania mógł doprowadzić Pawłowski. W ostatnim momencie jego strzał zablokował jednak… Michał Mak.

Początek drugiej części spotkania należał do gdańszczan. W 56. minucie przewaga ta mogła zostać udokumentowana drugim trafieniem, kiedy to na listę strzelców wpisać mógł się Michał Nalepa. To właśnie środkowy defensor gości najlepiej odnalazł się w naszym polu karnym. Na nasze szczęście pomylił się nieznacznie.

Letarg w wykonaniu krakowskiej Wisły okazał się być jednak chwilowy. W 61. minucie kombinacyjna akcja Pawłowskiego i Chuki mogła przynieść wyrównującą bramkę tego drugiego. Hiszpan uderzył jednak zbyt lekko i wprost w nogi stopera Lechii. Skończyło się więc tylko na strachu przyjezdnych. Trzy minuty później w podobnym stylu zakończył się stały fragment gry. Dobrze swoją pracę wykonał Błaszczykowski, celnie dośrodkowując futbolówkę w pole karne. Łukasz Burliga główkował jednak bardzo niecelnie.

Podobnie wyglądała akcja dosłownie kilka sekund później. Ponownie świetnie zachował się Błaszczykowski, jednak tym razem piłka spadła pod nogi niepilnowanego Pawła Brożka. Kolejny raz w tym meczu strzał jednego z naszych zawodników został jednak zablokowany, bo ofiarnym wślizgiem popisał się Nalepa…

Kolejne minuty to duże przestoje w grze obydwu drużyn. Sytuacja ta mogła ulec zmianie w 79. minucie spotkania, kiedy to wysoko ustawioną defensywę Wisły zaskoczył kontratak Lechii. Od połowy boiska sam na sam z Buchalikiem biegł Lukáš Haraslín, ale ostatecznie lepszy w tym pojedynku okazał się nasz bramkarz, który świetną interwencją utrzymał Wisłę w grze!

W 81. minucie Wisła stanęła przed idealną wręcz sytuacją do wyrównania! Piłkę meczową na nodze miał bowiem Jean Carlos Silva, który kilka minut wcześniej pojawił się na placu gry zmieniając Maka. Brazylijczyk nie wykorzystał jednak "prezentu" jaki sprawił mu złym wybiciem Karol Fila i będąc sam przed bramkarzem gości uderzył… metr od bramki.

Jeżeli nie wykorzystuje się takich sytuacji to - nawet w Ekstraklasie - nie można myśleć o zdobywaniu punktów. Fatalna passa naszego zespołu została więc przedłużona do dziewiątej porażki z rzędu w rozgrywkach ligowych. Wliczając w to spotkanie w Pucharze Polski, Wisła przegrała dziś… dziesiąte kolejne spotkanie!


Dodał: KK

Źródło: wislaportal.pl

Czarna seria przy Reymonta. Wisła – Lechia 0:1

Mimo ogromnej przewagi w wielu aspektach gry, Wiślacy po raz kolejny musieli uznać wyższość przeciwników. Tym razem strzelecką niemoc Białej Gwiazdy wykorzystała Lechia - podopieczni Piotra Stokowca oddali piłkę rywalom, jednak byli bardziej konkretni i to oni wyjeżdżają z Reymonta z kompletem punktów.


01.12.2019r.

Marcin Nika

400mm.pl


Lechiści przyjechali na Reymonta w osłabionym składzie - w kadrze meczowej zabrakło Mladenovicia, Udovicicia, Augustyna i Kubickiego. Występ Fili stał pod dużym znakiem zapytania, jednak finalnie etatowy prawy obrońca gdańszczan rozpoczął spotkanie w wyjściowej jedenastce. W ekipie Białej Gwiazdy zabrakło Niepsuja i Wojtkowskiego, natomiast ostatnio kontuzjowany Michał Mak wystąpił od pierwszych minut.

Już w 1. minucie Wiślacy stanęli przed szansą dorzucenia piłki z rzutu wolnego, podyktowanego za faul w okolicach 25. metra - mimo próby kreatywnego rozegrania, krakowianie nie zagrozili bramce gości. W 7. minucie podopieczni trenera Skowronka wywalczyli pierwszy rzut rożny, a Vullnet Basha spróbował swoich sił, jednak nieznacznie się pomylił. Chwilę później Biała Gwiazda wyszła z kontrą, jednak dwójkowa akcja Pawłowskiego z Makiem zakończyła się niecelnym dośrodkowaniem byłego gracza Lechii. W 15. minucie 28-letni skrzydłowy przejął piłkę tuż przed polem karnym rywala i zdecydował się na strzał z dystansu - ta wylądowała w rękawicach dobrze ustawionego Alomerovicia.


Pierwsze 20 minut upłynęło pod znakiem nieznacznej przewagi Wisły. Krakowianie próbowali zaskoczyć Budowlanych szybkimi atakami, jednak defensorzy Biało-Zielonych nie pozwalali na zbyt wiele napastnikom gospodarzy. W 22 minucie nieporozumienie w krakowskich szeregach mógł wykorzystać Haraslin. Słowak znalazł się w polu karnym i ładnie złożył się do strzału, jednakże futbolówka przeleciała nad poprzeczką bramki strzeżonej przez Michała Buchalika. Niestety chwilę później Krzysztof Drzazga ucierpiał w walce o piłkę, ale po interwencji lekarzy kontynuował grę. Wydawało się, że napastnik Białej Gwiazdy pozostanie na murawie - niestety uraz okazał się zbyt poważny, a 24-latek w asyście sztabu medycznego opuścił plac gry. Kontuzjowanego gracza zastąpił Chuka.

Bez bramek po przerwie

Mimo niezaprzeczalnej przewagi Wiślaków, to Lechiści jako pierwsi wpisali się na listę strzelców. Goście wyszli obronną ręką z dwóch groźnych sytuacji, jakie stworzyli sobie piłkarze z Reymonta i zaskoczyli krakowian ich własną bronią - kontratak wykończył najskuteczniejszy obcokrajowiec w historii Ekstraklasy Flavio Paixao. Po stracie bramki Wisła nie zmieniła stylu gry i odważnie ruszyła na przeciwnika. Najpierw Błaszczykowski z wolnego trafił w mur, a następnie strzał Pawłowskiego został zablokowany przez obrońców Lechii. Chociaż to gracze Artura Skowronka częściej mieli piłkę przy nodze, a liczba groźnych ataków zdecydowanie przewyższała okazje, jakie tworzyli lechiści, zawodnikom Białej Gwiazdy brakowało pomysłu na finalizację ofensywnych akcji. Goście kontrowali rzadko, jednak jeżeli docierali w pole karne Wisły, wydawało się, że kreatywnością przewyższają swoich dzisiejszych rywali.

Zmiana stron nie wpłynęła na ofensywne nastawienie Wiślaków. Krakowianie starali się atakować skrzydłami, a wyjątkowo aktywny był Chuka, który niejednokrotnie zadziwiał rywali swoimi technicznymi umiejętnościami. Biała Gwiazda dominowała w bocznych sektorach boiska, a kolejne dośrodkowania z trudem wybijali obrońcy gości. Między 45. a 60. minutą gospodarze oddali aż 4 strzały, jednak żaden z nich nie trafił w światło bramki Lechii. Po upływie 60 minut po raz kolejny uderzenie Brożka zostało zablokowane przez ofiarnie interweniujących defensorów przyjezdnych. Skrzydłowi Wisły często decydowali się na grę prawą stroną boiska, gdzie grał Tomasz Makowski. Nominalny środkowy pomocnik ewidentnie nie najlepiej czuł się dzisiaj w roli obrońcy, co starali się wykorzystać zarówno Błaszczykowski, jak i Mak, wdając się w pojedynki z młodzieżowym reprezentantem Polski.

W 71. minucie wiślacką jedenastkę zasiliła nowa krew - Maka zastąpił Jean Carlos. Chwilę wcześniej na boisku pojawił się Sobiech, a swój udział w spotkaniu zakończył Wolski. Niedługo później trener Skowronek wzmocnił siłę ognia Białej Gwiazdy, a na murawie zameldował się Buksa. Nieco zziębniętą publiczność rozgrzała dopiero interwencja… Michała Buchalika, który w fantastyczny sposób zatrzymał Lukasa Haraslina. W 81. minucie oko w oko z bramkarzem gości stanął Jean Carlos, jednak w niemal stuprocentowej sytuacji pomylił się o centymetry. Gospodarze nie odpuszczali, ambitnie walcząc o zmianę niekorzystnego rezultatu. Niestety, zabrakło nie tylko szczęścia - Wiślakom brakowało przede wszystkim ostatniego podania i skuteczności pod bramką rywala. Krakowianie mimo wielu dogodnych okazji, nie pokonali dobrze dysponowanego Zlatana Alomerovicia.


Wisła Kraków - Lechia Gdańsk : (0:1)

0-1 Paixao 32'

Wisła Kraków: Buchalik - Sadlok, Janicki, Klemenz, Burliga - Basha, Pawłowski (76’ Buksa) - Mak (71’ Jean Carlos), Błaszczykowski - Brożek, Drzazga (29’ Chuca)

Lechia Gdańsk: Alomerović - Makowski, Nalepa, Maloca, Fila - Gajos, Wolski (69’ Sobiech), Łukasik - Haraslin, Paixao, Peszko (77’ Arak)

Żółte kartki: Peszko, Nalepa, Arak, Haraslin

Sędziował: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)


Źródło: wisla.krakow.pl

Gra lepsza, wynik taki sam. Wisła – Lechia 0:1

1 grudnia 2019

Wisła nadal bez punktów, tym razem w Krakowie zwyciężyła Lechia Gdańsk. Wiślacy zagrali w niedzielę zdecydowanie lepiej niż w poprzednich meczach, ale nie wystarczyło to nawet na zdobycie jednego punktu.


Wisła rozpoczęła spotkanie bardzo odważnie, z wiarą w przełamanie fatalnej serii. Podopieczni Artura Skowronka w siódmej minucie wysłali rywalom ostrzeżenie. Po zagraniu Jakub Błaszczykowskiego z rzutu wolnego, ładnie sprzed pola karnego z powietrza uderzał Vullnet Basha, ale piłka przeszła obok słupka.

W kolejnych minutach toczyła się wyrównana walka. Obie drużyny szukały okazji, ale w decydujących momentach brakowało im precyzji, czy też szczęścia, jak przy zablokowanym przez Błaszczykowskiego strzale Damiana Pawłowskiego.

Tymczasem w 32. minucie Lechia wykorzystała zdecydowanie Wisły w defensywie. Z piłką w polu karnym gospodarzy przedzierał się Sławomir Peszko, piłka ostatecznie trafiła pod nogi Flavio Paixao, który uderzał z dziesięciu metrów. Piłka po nogach Macieja Sadloka trafiła do siatki.

W ostatnim kwadransie pierwszej połowy inicjatywa należała do szukających wyrównującego gola wiślaków, ale ostatecznie wynik nie uległ zmianie.

W drugiej połowie inicjatywa należała do Wisły. Lechia ograniczała się do bronienia dostępu do własnej bramki, a zagrożenie pod bramką rywali stwarzali po stałych fragmentach gry (dwie główni Nalepy) i kontratakach (przegrany pojedynek Haraslina) sam na sam z bramkarzem.

Najlepszą okazję dla Wisły miał Jean Carlos Silva, ale niepilnowany na środku pola karnego Brazylijczyk uderzył obok słupka. Ostatecznie piłka ani razu nie znalazła drogi do bramki Lechia. Tym samym trzy punkty trafiły na konto podopiecznych Piotra Stokowca.

Wisła Kraków – Lechia Gdańsk 0:1 (0:1)

  • 0:1 Paixao 32′

żółte kartki: Burliga (Wisła), Peszko, Nalepa, Haraslin (Lechia)

Wisła: Buchalik – Janicki, Sadlok, Klemenz, Burliga – Michał Mak (71′ Silva), Basha, Błaszczykowski, Pawłowski (76′ Buksa) – Drzazga (29′ Chuca), Paweł Brożek

Lechia: Alomerovic – Makowski, Maloca, Nalepa, Fila – Gajos, Łukasik, Wolski (69′ Sobiech), Haraslin – Peszko (77′ Arak), Paixao


Źródło: wislakrakow.com


Minuta po minucie

  • Koniec meczu... Przegrywamy po raz dziewiąty z rzędu w lidze i grzęźniemy już na dobre na dole ligowej tabeli!
  • 93. I jeszcze jeden róg dla Lechii.
  • 93. Haraslín obija Bashę i Lechia ma kolejny rzut rożny.
  • 92. Klemenz fauluje Araka i Lechia kradnie kolejne sekundy.
  • 91. Piłka trafiła na 17. metr do Buksy, ale ten uderzył bardzo niecelnie.
  • 90. Sędzia dolicza co najmniej trzy minuty.
  • 89. Lechia odsuwa grę od własnej bramki. Haraslín wywalczył rzut rożny. Po nim piłka w rękawicach Buchalika, ale... wprowadził ją pod nogi... rywali!
  • 87. Haraslín kartka za niesportowe zachowanie.
  • 84. Faul Burligi i ostra reprymenda od sędziego. Łukasz ma już na swoim koncie żółty kartonik!
  • 83. Sadlok z rzutu wolnego do Klemenza, ale strzał głową naszego obrońcy obok bramki!
  • 82. Arak fauluje Silvę i ogląda kartkę.
  • 81. Co teraz zrobił Jean Carlos?! Fila źle wybił piłkę, a Brazylijczyk spudłował z doskonałej sytuacji!!!
  • 79. Buchalik broni w sytuacji sam na sam z Haraslínem!
  • 78. Jeszcze jeden rzut rożny Wisły. I znów bez zagrożenia dla bramki.
  • 77. Arak zastępuje Peszkę. Przy brawach kibiców Wisły! Skandujących jego nazwisko.
  • 76. Sobiech na spalonym.
  • 76. Aleksander Buksa zmienia Pawłowskiego.
  • 75. Rzut rożny dla Lechii, ale dogranie prosto na głowę Janickiego.
  • 73. Ładnie próbował zabrać się Sadlok, ale piłka opuszcza boisko.
  • 71. Jean Carlos Silva zmienia Maka.
  • 70. Znów zamieszanie w polu karnym Lechii, ale wiślacy bez strzału.
  • 69. Pierwsza zmiana w zespole Lechii. Artur Sobiech za Wolskiego.
  • 68. Kolejny korner dla gości.
  • 67. Strzela Wolski, ale wciąż jest 0-1... Buchalik skutecznie nogami.
  • Ile potrzebne jest nam okazji, aby zdobyć dziś bramkę?
  • 66. I znów wiślacy, ale strzał Błaszczykowskiego zablokowany, a poprawka po dograniu od Burligi w wykonaniu Klemenza przelatuje ponad bramką!
  • 66. Błaszczykowski świetnie dograł do Brożka, ale ten został zablokowany przez ofiarny wślizg Nalepy!!!
  • 65. Błaszczykowski dograł z rzutu wolnego, ale główka Burligi bardzo nieudana.
  • 64. Strata Maka, ale dobrze w defensywie Chuca!
  • 63. Łukasik dograł z rzutu wolnego, do piłki doszedł Maloča, ale uderzył obok bramki!
  • Chwilę wcześniej głowami zderzyli się Basha i Wolski.
  • 62. Odpowiedź Lechii z kontrataku, ale strzał Peszki blokuje Sadlok. Lechia ma tylko rzut rożny.
  • 61. Tym razem dogranie Błaszczykowskiego i bez niebezpieczeństwa... Po chwili w dobrej pozycji Chuka, ale Hiszpan trafił w nogi Nalepy!
  • 60. Tym razem rzut rożny wywalczył Sadlok.
  • 58. Sadlok z rogu, ale pewnie obrona. Po chwili dogranie Błaszczykowskiego, ale Lechia ratuje się po raz kolejny, bo nasz kapitan nabił Nalepę.
  • 58. Błaszczykowski ruszył skrzydłem, mamy kolejny rzut rożny.
  • 56. Jakże blisko był Nalepa, który główkował nieznacznie obok naszej bramki, a całość mógł jeszcze wykończyć nadbiegający Maloča!
  • Początek drugiej połowy to jak na razie inny obraz gry. Wisła nie jest już jednak aż tak ofensywna jak w pierwszej, częściej przy piłce są gdańszczanie...
  • 54. Chuca oddaje strzał z 20 metrów, ale prosto w obrońcę.
  • 52. Nalepa fauluje Brożka, ostro protestuje, więc ogląda kartkę.
  • 51. Wolski dogrywa z rzutu wolnego, ale strzał głową Nalepy ponad naszą bramką. Było jednak groźnie.
  • 50. Burliga fauluje Wolskiego i ogląda żółtą kartkę.
  • 48. Basha blokuje strzał Peszki. Rzut rożny dla Lechii.
  • 47. Sadlok uderzył z dystansu, ale obok bramki.
  • 46. I zaczynamy ofensywnie, Chuca do Błaszczykowskiego, ale dośrodkowanie naszego kapitalna wprost w rękawice bramkarza.
  • 46. Rozpoczęła się druga połowa meczu. Oby wiślacy zachowali ofensywny styl z pierwszej części, ale dołożyli do tego dokładność i skuteczność! OBY!!! JJJ BG!
  • 45. Koniec pierwszej połowy. Wisła musi się dziś podobać, ale cóż z tego, skoro schodzimy na przerwę przegrywając 0-1.
  • 45. Basha fauluje Wolskiego.
  • 45. Gajos z dystansu, ale Buchalik był na posterunku.
  • 45. Po chwili piłka wraca pod bramkę Lechii, ale dogranie Burligi wyłapuje Alomerović.
  • 45. To jest niewiarygodne! Pawłowski znów strzela na bramkę Lechii, ale trafia w... Maka!
  • 45. Sędzia dolicza minimum 5 minut.
  • 44. Dogranie z rzutu rożnego do Klemenza, ale ten niecelnie, choć mocno walczył z Filą o piłkę, który zresztą uderzył go łokciem!
  • 44. Błaszczykowski wywalczył dla nas rzut rożny.
  • 42. Akcja Lechii, Wolski z ostrego kąta i Buchalik z trudem nogami na róg.
  • 37. Mak za bardzo wypuścił sobie piłkę i Lechię ratuje Makowski. Wisła wciąż w ataku!
  • 36. Mak upadł w polu karnym, a potem "sędziował" Błaszczykowski, który myślał, że jest na spalonym i przepuścił piłkę... a ta wyszła poza boisko...
  • 35. Kolejna akcja podrażnionej Wisły, ale Pawłowski po nodze obrońcy w boczną siatkę!
  • 34. Błaszczykowski strzela z rzutu wolnego w mur.
  • 33. Kartka dla Peszki za faul na Bashy.
  • Lechia wyszła z kontratakiem, który wyprowadził Paixão. Podał do Peszki, a ten mocno szczęśliwie, bo po rykoszecie, odegrał do Portugalczyka, który dopełnił formalności.
  • 31. Paixão pokonuje Buchalika... 861
  • 30. Co za pech! Świetna akcja wiślaków, ale strzał Pawłowskiego trafia w... Błaszczykowskiego!
  • Trzymaj się Krzychu! Oby to nie było nic poważnego!
  • 29. Chuca zastępuje Drzazgę.
  • 26. Drzazga wrócił, ale za chwilę znów leży na murawie.
  • Wiślak powinien wrócić za chwilę na boisko.
  • 24. W walce o piłkę kontuzji kolana doznał Drzazga.
  • 21. Kolejna akcja Lechii. Basha próbował wybić piłkę, ale ta trafiła prosto pod nogi Haraslína. Słowak mocno się jednak pomylił, a był kompletnie sam!
  • 21. Wolski z dystansu, ale mocno niecelnie. Buchalik odprowadził piłkę wzrokiem.
  • 20. Ładnie dogrywał Błaszczykowski, ale znów zabrakło nas we właściwym miejscu w "szesnastce".
  • 18. Sadlok wrzucił z rzutu wolnego, ale Klemenz główkował niecelnie.
  • 18. Kolejny faul na Maku, tym razem winowajcą Peszko.
  • 15. Mak strzela z dystansu, ale Alomerović nie miał problemów z obroną.
  • 14. Strata wiślaków, ale Haraslín niedokładnie podawał do Paixão.
  • 13. Faul Gajosa na Maku i ostrzeżenie dla pomocnika Lechii od sędziego.
  • 12. Dobrze ruszył Pawłowski, prostopadle próbował podać do Błaszczykowskiego, niestety zabrakło niewiele!
  • 11. Ładnie w pole karne dogrywał Mak, ale nikt z wiślaków nie zdołał skorzystać z tego podania.
  • 10. Tym razem na pozycji spalonej złapany Brożek.
  • 7. Błaszczykowski wrzucił z narożnika boiska na 17 metr, a tam z pierwszej piłki huknął Basha - myląc się nieznaczenie!
  • 7. Mamy rzut rożny, który wywalczył Burliga.
  • 7. Sędzia Kwiatkowski nakazał grać dalej.
  • 5. W związku z zadymieniem murawy, po "racowisku" na trybunie kibiców Wisły, mamy chwilową przerwę w grze.
  • 3. Pierwsza akcja Lechii, ale całość wybiciem w aut wyjaśnia Janicki.
  • 1. Wiślacy zamknęli Lechię w jej polu karnym, ale Burliga złapany na spalonym.
  • 1. Wiślacy ofensywnie, ale szybko faulowany Drzazga.
  • 1. GRAMY!!!

Tak wygląda aktualna sytuacja w tabeli:

    • 1. Śląsk Wrocław 17 33 26-15
    • 2. Pogoń Szczecin 17 32 21-14
    • 3. Legia Warszawa 17 32 33-17
    • 4. Cracovia 17 30 24-15
    • 5. Piast Gliwice 17 28 19-17
    • 6. Wisła Płock 17 27 22-26
    • 7. Lech Poznań 17 26 29-18
    • 8. Jagiellonia Białystok 17 26 28-22
    • 9. Lechia Gdańsk 16 24 20-16
    • 10. Zagłębie Lubin 17 22 27-25
    • 11. Raków Częstochowa 17 22 19-25
    • 12. Górnik Zabrze 17 17 16-23
    • 13. Korona Kielce 17 15 10-23
    • 14. ŁKS Łódź 17 14 17-29
    • 15. Arka Gdynia 17 14 13-26
    • 16. WISŁA KRAKÓW 16 11 15-28
  • Koniec meczu w Łodzi. ŁKS pokonał Cracovię 1-0.
  • W meczowej "osiemnastce" brakuje dziś Kamila Wojtkowskiego oraz Vukana Savićevicia. Nieobecni są również piłkarze kontuzjowani - David Niepsuj i Emmanuel Kumah.
  • Znamy też już skład "Białej Gwiazdy", w którym trener Artur Skowronek dokonał aż czterech zmian. Widzicie go powyżej. Dziś na naszej ławce zasiądą: Mateusz Lis, Serafin Szota, Rafał Boguski, Jean Carlos Silva, Chuca, Marcin Grabowski, Marcin Wasilewski, Aleksander Buksa i Przemysław Zdybowicz.
  • W spotkaniu rozgrywanym bezpośrednio przed naszym - ŁKS wyszedł na prowadzenie w meczu z Cracovią. Od 52. minuty jest 1-0.
  • Jako pierwszy poznaliśmy skład naszego przeciwnika, który znajdziecie powyżej. Oto natomiast ławka rezerwowa Lechii: Dušan Kuciak, Paweł Żuk, Filip Dymerski, Patryk Lipski, Jaroslav Mihalík, Jakub Arak i Artur Sobiech.
  • Czy po 92 dniach wiślakom znów uda się wygrać mecz w Ekstraklasie?! A może chociaż po 78 znów dopiszemy do swojego jakże skromnego dorobku choćby punkt?! A może nasi piłkarze nadal będą śrubować klubowy rekord porażek, który wynosi aktualnie osiem z rzędu?! Zapraszamy na naszą kolejną relację live...

Źródło: wislaportal.pl

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Trenerski dwugłos: Wisła - Lechia

Szkoleniowiec krakowskiej Wisły Artur Skowronek zdecydował się ustawić drużynę niezwykle ofensywnie, natomiast trener gdańszczan Piotr Stokowiec postawił na wzmocnienie szyków obronnych i grę z kontry. Mimo wielu okazji, jakie stworzyli sobie zawodnicy Białej Gwiazdy, finalnie to ekipa gości cieszyła się z 3 punktów.


01.12.2019r.

Michał Stompór


Piotr Stokowiec - Lechia Gdańsk

Opiekun Biało-Zielonych wydawał się być świadomym, iż jego zespół nie był przeważającą stroną zakończonego pojedynku. Jednak to nie styl gry, a wynik i zdobyte punkty determinują pozycję w ligowej tabeli - Lechiści oddali inicjatywę, zyskując kolejne 3 oczka. „Był to dla nas bardzo trudny mecz, gdyż wiemy, jak mocno zdeterminowana jest Wisła i jak trudno tutaj się gra przy licznej publiczności. Widać to było w poczynaniach moich zawodników, było trochę nerwowości i gra straciła na płynności. Mecz był otwarty, nie zamknęliśmy go drugą bramką i Wisła również miała swoje okazja, można powiedzieć, że spotkanie było wyrównane. Trudno w piłce nożnej doszukiwać się sprawiedliwości - nie wiem, czy remis byłby dzisiaj bardziej sprawiedliwym wynikiem. Cieszę się, gdyż dawno nie zagraliśmy na zero z tyłu. Na pewno zwycięstwo jest dla nas ważne, zwłaszcza jeżeli chcemy gonić czołówkę ligi - 3 punkty w dzisiejszym starciu były konieczne, a nie przyszły łatwo. Mamy problemy kadrowe, co wpłynęło na płynność gry, jednak byliśmy bardzo konsekwentni i uważni, a dodatkowo mieliśmy szczęście, którego w ostatnich spotkaniach nam brakowało. Ustrzegliśmy się poważniejszych błędów i co najważniejsze, straty gola. Co do Wisły, bardzo chciałbym żeby się odbiła, gdyż krakowianie w Ekstraklasie to właściwie standard i nie wyobrażam sobie, by ich zabrakło. Na pocieszenie mogę powiedzieć, iż teraz może być tylko lepiej. Gratuluję Wiślakom postawy, gdyż zagrali bardzo solidnie i ambitnie. Życzę punktowania, bo to dla nich jest teraz najważniejsze” - tak zakończone starcie podsumował opiekun gości.

Artur Skowronek - Wisła Kraków

Szkoleniowiec Białej Gwiazdy nie może zaliczyć do udanych początku przygody z krakowskim Klubem. Wiślacy pod jego wodzą przegrali drugi mecz z rzędu, jednak trener nie załamuje rąk i wierzy, że zawodników Wisły stać na odwrócenie niekorzystnej passy. „Może to dziwnie zabrzmi, ale ja o ten zespół jestem naprawdę spokojny. Jeżeli do tego, co dzisiaj pokazaliśmy, dołożymy więcej spokoju i zaczniemy wykańczać te sytuacje, które tworzymy, to potwierdzi się to, co powiedziałem wcześniej - stać nas na serię, nawet jeszcze w tym roku. Byliśmy zdecydowanie lepsi od przeciwnika, chociaż oczywiście liczy się to, co znajdzie swoje miejsce w sieci. Stworzyliśmy 19 sytuacji, nie wszystkie klarowne, jednak zawodników niekiedy zżera stres, a ta ogromna liczba okazji kończy się zaledwie jednym celnym strzałem. To należy poprawić, by zacząć odbijać się w tabeli. Dziękuję moim graczom za zaangażowanie i serce, jakie włożyli w zakończonym meczu. Piłka po raz kolejny pokazała, jak cienka jest granica między zwycięstwem a porażką - mamy twarde charaktery i na pewno kolejny tydzień rozpoczniemy zmotywowani, by przełamać się w Zabrzu” - powiedział trener Skowronek.


Źródło: wisla.krakow.pl

Artur Skowronek: - Dziś znowu piłka pokazała jak cienka jest granica między zwycięstwem, a porażką

- Może to dziwnie zabrzmi, ale ja o ten zespół jestem naprawdę spokojny. Jeśli my do tego co dziś pokazaliśmy dołożymy jeszcze więcej od siebie i jeszcze więcej wiary w to i spokoju, żeby wykańczać te sytuacje, które sobie tworzymy, to po prostu potwierdzi się to co powiedziałem wcześniej i to w co głęboko dalej wierzę, że ten zespół po prostu stać na serię. I to jeszcze teraz, do zimy. Dla mnie najważniejsze jest to, że powiedzieliśmy to sobie szczerze w szatni, wszyscy w to głęboko wierzą, bo dziś to pokazali - mówił po meczu z Lechią Gdańsk, trener zespołu "Białej Gwiazdy", Artur Skowronek.

- Byliśmy zdecydowanie lepsi od przeciwnika, ale oczywiście liczy się to, co jest "w sieci". Stworzyliśmy chyba z 18-19 sytuacji, oczywiście nie wszystkie były klarowne, ale problem jest w tym, że chłopaków zżera stres, bo po tych strzałach mamy tylko jeden celny. I to musimy poprawić, żeby wreszcie odbijać się i skakać do góry w tabeli. Bardzo mocno dziękuję piłkarzom za ich zaangażowanie, za te ogromne serca w tym meczu. Dziś znowu piłka pokazała jak cienka jest granica między zwycięstwem, a porażką. Dotknęła nas kolejna porażka, ale mamy twarde charaktery, zaczynając ode mnie - ten kolejny tydzień zaczniemy z charakterem, aby wreszcie przełamać się w Zabrzu - zapowiada szkoleniowiec.

- Ci faceci "mają jaja" i to pokazali w dzisiejszym meczu. Ważne jest to, żebyśmy byli w tym powtarzalni i oni będą łapać pewność siebie. Dziś pomimo porażki mogą dźwignąć głowę do góry i ja im tego serdecznie gratuluję. I to są momenty, które na pewno przy dobrej pracy w kolejnym tygodniu będą powodować, że stres będzie malał - uważa trener wiślaków.

Na zakończenie Skowronek został zapytany o kontuzję Krzysztofa Drzazgi, który wyszedł po długiej przerwie w podstawowym składzie Wisły, ale zszedł przed zakończeniem drugiego kwadransa gry, z poważnie wyglądającym urazem kolana.

- Szkoda mi tego Krzysia, bo zapracował nie tylko w tym tygodniu na tę szansę i dziś pokazał się z bardzo dobrej strony, bo wyglądał dobrze w treningu. I daj Boże, żeby nie potwierdziła się najgorsza diagnoza, czyli zerwanie więzadeł - powiedział trener.


Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl


Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Klemenz: Brakowało „kropki nad i”

Zła passa zawodników Wisły Kraków trwa. Gracze Białej Gwiazdy ponieśli ósmą porażkę z rzędu, choć tym razem piłkarze Artura Skowronka byli wielokrotnie blisko pokonania golkipera rywali, jednak autorem jedynego trafienia w tym meczu był Flavio Paixao. Rozczarowania dzisiejszym wynikiem nie ukrywał stoper Białej Gwiazdy Lukas Klemenz.


01.12.2019r.

Krzysztof Pulak

400mm.pl


Obrońca Wisły był zawiedzony rezultatem. Rezultat rywalizacji mógł być inny, gdyż gracze trenera Skowronka stworzyli sobie kilka klarownych okazji strzeleckich. „Czujemy się fatalnie po tym meczu, naprawdę nie wiem, co mam mówić. Po każdym spotkaniu tłumaczymy się z naszych błędów. W tym momencie szukamy recepty na jakikolwiek punkt, by mieć zalążek dobrych występów, które dałyby nam awans w tabeli” - mówił defensor.

Klątwa?

Jedną z okazji do zmiany wyniku Wisła miała po uderzeniu głową Lukasa Klemenza. „Nawet ja doszedłem do strzału, a w ciągu roku kalendarzowego udało mi się to może cztery razy. Na pewno mieliśmy swoje sytuacje, ale gdy swoich okazji nie może wykorzystać Paweł Brożek i Jean Carlos, a strzał Damianowi Pawłowskiego blokuje nasz zawodnik, to chyba jednak możemy mówić o klątwie” - przyznał obrońca.

Jaki jest pierwszy krok, który w tym momencie musi wykonać wiślacka drużyna? „Każda stracona bramka to dla nas duży cios, po którym trudno nam się stworzyć okazje. Dziś było inaczej, wciąż parliśmy do przodu, mieliśmy swoje sytuacje. Wychodziliśmy z kontrami, ale wciąż brakowało „kropki nad i”. Musimy strzelić bramkę i od tego zacząć zmianę naszej pozycji” - zakończył Lukas Klemenz.



Źródło: wisla.krakow.pl

Buksa: Musimy wystrzegać się podstawowych błędów

W pierwszym spotkaniu rozgrywanym przy Reymonta pod wodzą nowego trenera Biała Gwiazda przegrała 0:1 z Lechią Gdańsk. Wiślacy stworzyli sobie kilka dogodnych sytuacji, jednak nie potrafili zamienić ich na bramkę. Oto, jak Aleksander Buksa odniósł się po meczu do gry zespołu.


02.12.2019r.

Marcin Nika


400mm.pl


„Ciężko szukać jednej przyczyny takiego stanu rzeczy. Myślę, że wszystkie negatywne wydarzenia zaczęły się nawarstwiać i to wszystko razem ma wpływ na sytuację, w której się znajdujemy. Musimy jednak mieć cały czas głowę w górze, bo do końca sezonu jest jeszcze wiele meczów i wierzę w to, że uda nam się odmienić tę złą passę. Wiemy, gdzie jesteśmy, ale Wiśle Kraków nie wypada chodzić ze spuszczoną głową. Jesteśmy świadomi też, że nie ma teraz dla nas łatwych meczów i bez odpowiedniej determinacji oraz zaangażowania niczego nie zdołamy wygrać. Każdy z nas bierze za to odpowiedzialność i będziemy się starać zdobywać jak najwięcej bramek i punktów” - opisał obecną sytuację młody napastnik.

Ciężar błędów

Można dostrzec poprawę w grze Wiślaków, co mimo negatywnego rezultatu może być dobrym prognostykiem na przyszłość. „Zmieniło się trochę nasze podejście taktyczne i zobaczymy, jak to wyjdzie w następnych meczach. Potrzebny był nam nowy bodziec i to widać - stwarzamy sobie więcej sytuacji i wierzę w to, że zdobywanie punktów będzie tylko kwestią czasu. Wydaje mi się, że z meczu na mecz nasza gra wygląda coraz lepiej, ale musimy wystrzegać się podstawowych błędów. Po takiej serii każdy z nich odbija się podwójnie w sferze mentalnej. Musimy dźwignąć ten ciężar i wyjść z wiarą na kolejne spotkanie” - dodał Buksa.

Wykorzystywać sytuacje

Wiślacy nie byli w stanie wykorzystać okazji do zdobycia bramki. W drugiej części spotkania stuprocentowej sytuacji w pulu karnym nie wykorzystał m.in. Silva, posyłając piłkę poza boisko. „Stworzyliśmy sobie sporo sytuacji i można było strzelić bramkę na 1:1. Wierzę, że w następnych meczach zaczniemy wykorzystywać okazje i zaczniemy zbierać punkty. Mam nadzieję, że mecz z Górnikiem w końcu okaże się dla nas przełamaniem i od tego momentu zaczniemy regularną, dobrą grę” - podkreślił młody piłkarz. Sam miał szansę na zdobycie gola, jednak jego strzał poszybował wysoko ponad poprzeczką. „Pierwszą myślą zdecydowanie było to, żeby uderzać. Niestety zabrakło mi trochę spokoju. Widziałem, że obrońca już nadbiega i chciałem oddać jak najszybciej strzał, żeby nie stracić piłki” - podsumował sytuację Wiślak.


Źródło: wisla.krakow.pl


Pawłowski: Szczęście wreszcie się do nas uśmiechnie

Piłkarze Białej Gwiazdy w niedzielny wieczór ulegli przy Reymonta drużynie Lechii Gdańsk 0:1, przez co wciąż jeszcze nie zdołali awansować na wyższe miejsce w ligowej tabeli. Młody pomocnik krakowskiego zespołu - Damian Pawłowski - absolutnie nie traci jednak nadziei na poprawę w przyszłości.


02.12.2019r.

Jakub Sumera

400mm.pl


Podopieczni trenera Artura Skowronka przez większą część spotkania byli stroną, która prowadziła grę, jednak jedyna bramka padła tego dnia łupem gości z Gdańska, a jej autorem był Flavio Paixao. Pomocnik Wisły zauważa postęp w grze swojej drużyny. „Pokazaliśmy, że potrafimy stwarzać sobie dogodne sytuacje, na boisku byliśmy jednością, brakowało tylko wykończenia pod bramką. Jest nadzieja, bo jeszcze niedawno z gry nie mieliśmy praktycznie nic, a dzisiaj wyglądało to o wiele lepiej. Jest to bodziec do dalszej, ciężkiej pracy" - komentował po meczu piłkarz.

Urodzony w Szczecinie zawodnik miał również okazję, by samemu zdobyć bramkę. „Zabrakło szczęścia w tych sytuacjach, bo moi koledzy znaleźli się akurat na linii strzału, ale jeśli będziemy grali tak jak dzisiaj, z takim zaangażowaniem, to szczęście wreszcie się do nas uśmiechnie. Nie ma innej opcji" - zakończył Damian Pawłowski.


Źródło: wisla.krakow.pl

Damian Pawłowski najlepszym wiślakiem w meczu z Lechią

Najlepszym piłkarzem Wisły Kraków, w spotkaniu z Lechią Gdańsk, był Waszym zdaniem Damian Pawłowski. Młody pomocnik przełamał jednocześnie impas w Waszych głosowaniach na piłkarza meczu i po sześciu z rzędu, w których żaden z wiślaków nie otrzymał oceny powyżej wyjściowej "piątki", tym razem Pawłowski przebił ten ostatnio nieosiągalny wynik. 20-latek otrzymał bowiem średnią notę równą 5.63 punktów.

Pawłowski, którego do Wisły sprowadził Maciej Stolarczyk, debiutował w naszych barwach w spotkaniu pucharowym z Błękitnymi Stargard, po czym u poprzedniego trenera zespołu "Białej Gwiazdy" zagrał jeszcze w dwóch meczach - z Piastem i Rakowem. Mamy jednak nieodparte wrażenie, że poważniej postawił na niego dopiero trener Artur Skowronek i "młodzian" zdecydowanie wykorzystał swoją szansę. Wygrywa bowiem ranking na "piłkarza meczu" po raz drugi z rzędu i tak jak przed tygodniem - w spotkaniu ze Śląskiem - wywalczył dla naszego zespołu rzut karny, tak w meczu z Lechią był niezwykle bliski wpisania się na listę strzelców. Miał jednak pecha, bo przy pierwszej próbie trafił w... Jakuba Błaszczykowskiego, a przy drugiej w Michała Maka. Może uda się w piątek w Zabrzu?

Warto oczywiście dodać, że w Waszej ocenie notę powyżej "piątki" otrzymał również Vullnet Basha, a bardzo blisko był też tego Błaszczykowski. Z drugiej strony - ciężko dziwić się, że noty wiślaków wreszcie nie są jak ostatnio aż tak tragiczne. W spotkaniu z Lechią oglądaliśmy już bowiem i wreszcie mocno zdeterminowany i walczący o jak najlepszy wynik zespół.

Oto komplet wyników:

  • Damian Pawłowski 5.63
  • Vullnet Basha 5.28
  • Jakub Błaszczykowski 4.98
  • Michał Buchalik 4.75
  • Michał Mak 4.72
  • Łukasz Burliga 4.59
  • Víctor Moya Martínez 4.52
  • Aleksander Buksa 4.22
  • Lukas Klemenz 3.84
  • Krzysztof Drzazga 3.78
  • Paweł Brożek 3.65
  • Rafał Janicki 3.31
  • Jean Carlos da Silva Rocha 2.88
  • Maciej Sadlok 2.62

Pozostałe oceny:

  • Praca trenera Artura Skowronka 4.96
  • Atmosfera na trybunach 4.81
  • Praca sędziego - Tomasz Kwiatkowski 4.77
  • Gra zespołu: WISŁA KRAKÓW 4.64
  • Gra Wisły w ofensywie 4.37
  • Gra zespołu: Lechia Gdańsk 4.09
  • Gra Wisły w defensywie 3.50

W głosowaniu wzięły udział 1 673 osoby.


Źródło: wislaportal.pl

Łukasz Burliga: - Bardzo chcieliśmy

- Częściej sami sobie wchodziliśmy w paradę, dwie bramki mogły wpaść, gdybyśmy sami nie zablokowali strzałów, ale wynikało to z tego, że bardzo chcieliśmy. Było dużo osób w polu karnym, niestety nie idzie nam. Całkiem nieźle operowaliśmy piłką w tym meczu, jest jakiś postęp, ale na koniec znów zostaliśmy z zerowym dorobkiem punktowym - mówił po porażce z Lechią Gdańsk obrońca krakowskiej Wisły, Łukasz Burliga.

- Na pewno potrzebujemy jakiegoś przełamania i miejmy nadzieję, że nastąpi to w Zabrzu. Ciężko mi coś więcej na gorąco powiedzieć. Będziemy dalej próbować, wiemy że sytuacja jest bardzo trudna, ale nie poddajemy się - dodał wiślak, który sam miał okazję do tego, aby wpisać się na listę strzelców.

- Nie trafiłem czysto, wyskakiwałem zza obrońcy i gdybym miał odrobinę więcej miejsca, to uderzyłbym lepiej. Piłka była dobra, ale zabrakło timingu - przyznał.

Na zakończenie padło pytanie o jego współpracę na prawym skrzydle z Jakubem Błaszczykowskim.

- Cały zespół grał nieźle, a wiadomo jakim piłkarzem jest Kuba i dla mnie to jest radość, że mogę z nim występować na boisku - zakończył Burliga.

Źródło: Canal+

Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Rafał Janicki: - Brakuje nam trochę szczęścia

- Ten mecz był paradoksalnie najlepszy z tych, które rozegraliśmy w tym sezonie i to boli też najbardziej, bo nie zdobywamy w nim ani jednego punktu i nasza sytuacja jest coraz gorsza - powiedział po porażce ze swoim byłym klubem, obrońca zespołu Wisły Kraków, Rafał Janicki.

- Z tego co słyszałem, to oddaliśmy osiemnaście strzałów, ale tylko jeden był celny, więc zabrakło nam koncentracji i skuteczności, bo sytuacje były i sami w pierwszej połowie zablokowaliśmy sobie strzały, które leciały w światło bramki przeciwnika. Może brakuje nam trochę szczęścia i byłoby inaczej. To bardzo boli, a jedyny plus jest taki, że nie wyglądało to tak źle, jak w poprzednich meczach - dodał.

- Jedyny plus jest taki, że jest prognostyk lepszej gry, tyle że wszyscy zdobywają punkty, a my zatrzymaliśmy się na tych jedenastu i sytuacja robi się bardzo trudno. Wszystko jest w naszych głowach, aby to tam naprawić, bo tak jak dziś pokazaliśmy potrafimy grać - zakończył obrońca Wisły Kraków.


Dodał: AG, Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Paweł Brożek: - W piątek kolejna wojna

- Wyjazdowe mecze zagramy z zespołami, z którymi będziemy walczyć o utrzymanie, w piątek kolejna wojna i będziemy się szykować, żeby to wszystko odmienić - mówił po spotkaniu z Lechią Gdańsk, napastnik Wisły Kraków, Paweł Brożek.

- Ten mecz pokazał, że idziemy w dobrym kierunku, a przede wszystkim, że stwarzamy sobie sytuacje. Kolejny krok, żeby zacząć je wykorzystywać - przyznał Brożek.

Kolejne spotkanie Wisła zagra w Zabrzu, więc nie mogło zabraknąć pytania o tą najbliższą przyszłość.

- Górnik zagra u siebie, a oni zawsze są u siebie bardzo groźni. Spodziewamy się ciężkiego meczu - powiedział.

Brożek został też zapytany o Sławomira Peszkę i o to, czy przed meczem nie było negocjacji, aby nie zrobił Wiśle... krzywdy. Okazało się, że to właśnie on zaliczył asystę przy jedynym golu zawodów.

- Przy bramce było dużo przypadku, a my znamy Sławka i trochę pożartowaliśmy przed meczem, natomiast w trakcie spotkania tylko gra o zwycięstwo - mówił.

- Patrzymy na siebie i gdybyśmy mieli dziś odrobinę więcej szczęścia, lepszy celownik, to powinniśmy zdobyć trzy punkty. Trzeba robić swoje i jak widać dać jeszcze więcej, a to co się dzieje musi się odmienić i trzeba w to wierzyć - zakończył Brożek.


Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Raport medyczny: Krzysztof Drzazga

W niedzielnym spotkaniu Wisły z Lechią Gdańsk kontuzji nabawił się napastnik Białej Gwiazdy - Krzysztof Drzazga.


03.12.2019r.

Redakcja


Po przeprowadzaniu badań stwierdzono uszkodzenie więzadeł stawu kolanowego. Drzazga kwalifikowany jest do zabiegu operacyjnego, ale o terminie jego wykonania przesądzi dalsza diagnostyka.


Z problemami mięśniowymi borykają się z kolei Vukan Savićević i Kamil Wojtkowski. Obaj gracze przechodzą rehabilitację pod okiem sztabu medycznego, który na bieżąco monitoruje ich sytuację zdrowotną i pracuje nad ich szybkim powrotem na boisko.


Źródło: wisla.krakow.pl

Statystyki meczu: Wisła - Lechia

W spotkaniu z Lechią piłkarze "Białej Gwiazdy" oddali aż 19 strzałów, ale tylko jeden, w wykonaniu Michała Maka - zresztą z dystansu, był... celny. Wiślacy grali wprawdzie ofensywnie, grali też ofiarnie, ale byli w swoich poczynaniach nieskuteczni. Dlatego też przegrali swój dziewiąty ligowy mecz z rzędu! Zapraszamy do zapoznania się ze statystykami spotkania Wisły Kraków z ekipą z Gdańska.

Wisła Kraków - Lechia Gdańsk

  • Bramki: 0-1 (0-1)
  • Posiadanie (w %): 58-42 (60-40)
  • Strzały: 19-13 (8-5)
  • Strzały celne: 1-4 (1-2)
  • Strzały niecelne: 10-5
  • Strzały przejęte: 8-4
  • Strzały z pola karnego: 12-10
  • Strzały z pola karnego, celne: 0-3
  • Średni dystans od bramki: 16.2-16.4
  • Faule: 16-17
  • Żółte kartki: 1-4
  • Czerwone kartki: 0-0
  • Spalone: 2-1
  • Rzuty rożne: 6-9
  • Podania: 510-326
  • Podania dokładne (w %): 81-71
  • Instat index: 245-259
  • Gole oczekiwane: 2.56-1.39
  • Dystans (w km): 105.87-102.09
  • Sprinty: 79-76

Gole oczekiwane:

  • 1.07 - Lukas Klemenz
  • 0.35 - Damian Pawłowski
  • 0.29 - Paweł Brożek
  • 0.25 - Jean Carlos Silva
  • 0.15 - Chuca
  • 0.14 - Jakub Błaszczykowski
  • 0.13 - Łukasz Burliga
  • 0.09 - Aleksander Buksa
  • 0.04 - Vullnet Basha
  • 0.04 - Michał Mak
  • 0.01 - Maciej Sadlok

Statystyki przebiegniętych kilometrów:

  • 10.75 - Łukasz Burliga
  • 10.20 - Vullnet Basha
  • 10.20 - Lukas Klemenz
  • 9.78 - Maciej Sadlok
  • 9.55 - Rafał Janicki
  • 9.47 - Jakub Błaszczykowski
  • 9.32 - Damian Pawłowski
  • 8.85 - Paweł Brożek
  • 7.87 - Michał Mak
  • 4.38 - Michał Buchalik
  • 2.88 - Krzysztof Drzazga

oraz

  • 7.68 - Chuca
  • 2.75 - Jean Carlos Silva
  • 2.12 - Aleksander Buksa

Najszybsi w meczu (km/h):

  • 32.30 - Łukasz Burliga
  • 31.86 - Damian Pawłowski
  • 31.50 - Jean Carlos Silva
  • 31.34 - Michał Mak
  • 30.26 - Rafał Janicki
  • 30.17 - Aleksander Buksa
  • 30.03 - Vullnet Basha

InStat index(*) sklasyfikowanych piłkarzy Wisły Kraków:

  • 300 - Rafał Janicki
  • 290 - Łukasz Burliga
  • 260 - Michał Buchalik
  • 259 - Chuca
  • 255 - Lukas Klemenz
  • 254 - Jakub Błaszczykowski
  • 240 - Michał Mak
  • 233 - Krzysztof Drzazga
  • 230 - Damian Pawłowski
  • 238 - Vullnet Basha
  • 221 - Jean Carlos Silva
  • 221 - Aleksander Buksa
  • 219 - Maciej Sadlok
  • 207 - Paweł Brożek

(*) - InStat index to algorytm, który wszystkie statystyczne osiągnięcia zawodnika w danym meczu przelicza na wartość liczbową.

Źródło: Ekstraklasa, InStat

Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Podsumowanie 17. kolejki PKO Ekstraklasy

Po 17. kolejce mamy kolejną zmianę na fotelu lidera, którym wykorzystując potknięcie Pogoni w Gdyni, został wrocławski Śląsk. Na pierwszą lokatę w tabeli miała też szansę Cracovia, ale przegrała w Łodzi. Po raz... dziewiąty z rzędu z boiska pokonana zeszła także "Biała Gwiazda", która coraz mocniej zakopuje się na ostatnim miejscu w ligowej tabeli!

Piątek, 29 listopada:

Zagłębie Lubin 2-0 Górnik Zabrze

  • 1-0 Damjan Bohar (18.)
  • 2-0 Bartosz Białek (60.)

Z jednej strony w lubińskim klubie mają się wreszcie z czego cieszyć, bo ich zespół wygrał ważne dla siebie spotkanie, ale z drugiej - pobił właśnie "antyrekord" bieżącego sezonu! Mecz oglądało zaledwie 2212 kibiców i to najgorszy frekwencyjny wynik rozgrywek ligowych 2019/2020.

Wisła Płock 0-2 Lech Poznań

  • 0-1 Tymoteusz Puchacz (33.)
  • 0-2 Christian Gytkjær (90.)

Bardzo skuteczne zawody zaliczyli poznaniacy z niedawnym liderem rozgrywek, który kapitalną jesienną passę ma już jakby daleko za sobą. Lech wyszedł na prowadzenie po ładnym trafieniu Puchacza, a potem skutecznie bronił ten korzystny dla siebie wynik, by w doliczonym czasie gry wyjść ze skutecznym kontratakiem - stawiając "kropkę nad i". No i odnosząc tym samym drugie kolejne zwycięstwo.

Sobota, 30 listopada:

Arka Gdynia 1-1 Pogoń Szczecin

  • 1-0 Michał Nalepa (45. k.)
  • 1-1 Hubert Matynia (72.)

Ot polska liga - przed tygodniem Pogoń rozprawiła się z Legią, by po kilku dniach z trudem wywieźć ledwie punkt z Gdyni, ale też przyznać należy, że Arka postawiła dotychczasowemu liderowi trudne warunki i zwłaszcza w pierwszej połowie "żółto-niebiescy" zagrali z "zębem". Ostatecznie wystarczyło to do wywalczenia tylko punktu, bo szczecinianie zdołali odpowiedzieć na bramkę z rzutu karnego gospodarzy. Remis dla "portowców" w tym meczu jest jednak mocno rozczarowujący.

Piast Gliwice 0-3 Śląsk Wrocław

  • 0-1 Róbert Pich (57. k.)
  • 0-2 Jakub Łabojko (76.)
  • 0-3 Przemysław Płacheta (86.)

W spory dołek wpadła ekipa aktualnych mistrzów Polski, która przed tygodniem dostała "trójkę" od Lecha, a tym razem w podobnych rozmiarach przegrała ze Śląskiem. W nagrodę wrocławianie wyprzedzają Pogoń i po swoim meczu wracają na fotel lidera Ekstraklasy, ale też nie ma się co dziwić - wygrywają właśnie piąte spotkanie z rzędu.

Legia Warszawa 4-0 Korona Kielce

  • 1-0 Luquinhas (35.)
  • 2-0 Jarosław Niezgoda (44. k.)
  • 3-0 Walerian Gwilia (69.)
  • 4-0 José Kanté (90.)

Niespodzianki na Łazienkowskiej nie było, bo choć kielczanie rozpoczęli ambitnie, to ładny strzał z dystansu Luquinhasa, a potem szybka "jedenastka" zamknęła temat wywalczonych w tym meczu punktów. Zresztą po przerwie gospodarze swoje prowadzenie jeszcze poprawili i znów ruszają w pościg za liderowaniem w tabeli.

Niedziela, 1 grudnia:

Raków Częstochowa 2-1 Jagiellonia Białystok

  • 0-1 Bartosz Bida (28.)
  • 1-1 Jakub Wójcicki (65. sam.)
  • 2-1 Sebastian Musiolik (90.)

Tak jak dobrze ten mecz dla Jagielloni się rozpoczął, tak koszmarnie się skończył, bo choć Bida świetnie wykorzystał podanie od Imaza i dał "Jadze" prowadzenie, to w drugiej połowie ambitny beniaminek ostro ruszył na gości tego meczu. I można powiedzieć, że zasłużenie - choć szczęśliwie, bo po samobójczej bramce - wyrównał. Potem jedni i drudzy mieli swoje szanse na to, aby przesądzić o losach meczu, a najwięcej pecha miał Imaz, który trafił w słupek... Potem w pechu postanowił jednak przelicytować Hiszpana Bartosz Kwiecień, który w ostatniej akcji spotkania zaliczył "asystę drugiego stopnia" do rywala, bo kontratak Rakowa bezbłędnie wykończył Musiolik. I komplet punktów zgarnął zespół z Częstochowy. W tej parze w tym sezonie - po raz drugi.

ŁKS Łódź 1-0 Cracovia

  • 1-0 Dani Ramírez (52. k.)

Okazuje się, że są takie pary w lidze, które seryjnie zdobywają "na sobie" punkty. I tak też było w rywalizacji ŁKS-u z "Pasami". W wakacje komplet punktów wywalczył beniaminek i powtórzył to, także w już zimnym grudniu. Dziwnym bohaterem łodzian był Maciej Wolski, który w pierwszej połowie fatalnie spudłował na pustą bramkę, a na początku drugiej - wywalczył "jedenastkę". A ta przesądziła o losach zawodów. "Pasy" grały bowiem w Łodzi bardzo nieskutecznie i szansa na to, aby zostać liderem ligi - przeszła im koło nosa...

WISŁA KRAKÓW 0-1 Lechia Gdańsk

  • 0-1 Flávio Paixão (31.)

Był to niewątpliwie najlepszy mecz wiślaków w ostatnich tygodniach, ale cóż z tego, skoro pudło za pudłem sprawiło, że choć wybrańcy trenera Artura Skowronka oddali aż 19 strzałów, to tylko jeden z nich był celny. I to taki, który nie mógł zaskoczyć bramkarza gości. A goście? Mieli nie tylko szczęście pod własną bramką, ale też i pod tą wiślacką. Piłka nie miała bowiem prawa w kontrataku z 31. minuty wrócić pod nogi Flávio Paixão, a jednak wróciła. I dzięki temu Lechia wraca do Gdańska z trzema punktami. Wisła zaś jest niestety na najlepszej drodze, aby po 24 latach wrócić... do I ligi.

Aktualna tabela:

  • 1. Śląsk Wrocław 17 33 26-15
  • 2. Pogoń Szczecin 17 32 21-14
  • 3. Legia Warszawa 17 32 33-17
  • 4. Cracovia 17 30 24-15
  • 5. Piast Gliwice 17 28 19-17
  • 6. Lechia Gdańsk 17 27 21-16
  • 7. Wisła Płock 17 27 22-26
  • 8. Lech Poznań 17 26 29-18
  • 9. Jagiellonia Białystok 17 26 28-22
  • 10. Zagłębie Lubin 17 22 27-25
  • 11. Raków Częstochowa 17 22 19-25
  • 12. Górnik Zabrze 17 17 16-23
  • 13. Korona Kielce 17 15 10-23
  • 14. ŁKS Łódź 17 14 17-29
  • 15. Arka Gdynia 17 14 13-26
  • 16. WISŁA KRAKÓW 17 11 15-29

Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Galeria sportowa

Galeria kibicowska: