2019.12.13 Wisła Kraków - Pogoń Szczecin 1:0

Z Historia Wisły

2019.12.13, Ekstraklasa, 19. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 20:30, piątek, 5°C
Wisła Kraków 1:0 (1:0) Pogoń Szczecin
widzów: 10.523
liczba sprzedanych biletów: 14.614
sędzia: Zbigniew Dobrynin z Łodzi.
Bramki
Lukas Klemenz 39' 1:0
Wisła Kraków
grafika:zk.jpg Michał Buchalik
Łukasz Burliga
Lukas Klemenz
Rafał Janicki
Maciej Sadlok
Jakub Błaszczykowski grafika:zmiana.PNG (89' Jakub Bartosz)
Damian Pawłowski
Vullnet Basha Grafika:Kontuzja.png grafika:zmiana.PNG (74' Rafał Boguski)
Chuca grafika:zmiana.PNG (86' Marcin Wasilewski)
Michał Mak
Paweł Brożek

trener: Artur Skowronek
Pogoń Szczecin
Dante Stipica
David Stec grafika:zk.jpg grafika:zmiana.PNG (76' Adam Frączczak)
Jakub Bartkowski
Igor Łasicki
Hubert Matynia
Sebastian Kowalczyk
Tomás Podstawski grafika:zk.jpg grafika:zmiana.PNG (46' Santeri Hostikka)
Zvonimir Kožulj grafika:zk.jpg grafika:zmiana.PNG (67' Michális Maniás)
Damian Dąbrowski
Srđan Spiridonović
Adam Buksa

trener: Kosta Runjaić
Ławka rezerwowych: Mateusz Lis, Jean Carlos Silva, Dawid Szot, Aleksander Buksa, Przemysław Zdybowicz

Kapitan: Jakub Błaszczykowski grafika:zmiana.PNG Rafał Boguski

Bramki: 1-0 (1-0)
Posiadanie (w %): 40-60 (42-58)
Strzały: 10-15 (6-7)
Strzały celne: 3-1 (2-1)
Strzały niecelne: 5-9
Strzały przejęte: 2-5
Strzały z pola karnego: 7-4
Strzały z pola karnego, celne: 2-0
Średni dystans od bramki: 17.2-22.3
Faule: 15-12
Żółte kartki: 1-3
Czerwone kartki: 0-0
Spalone: 5-0
Rzuty rożne: 3-1
Podania: 296-548
Podania dokładne (w %): 72-86
Instat index: 273-241
Gole oczekiwane: 0.86-1.12
Dystans (w km): 113.60-114.00
Sprinty: 78-76
Sprint dystans (w km): 1.52-1.41
Szybki bieg dystans (w km): 7.21-7.07

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Tak gra Pogoń Szczecin

W 19. kolejce PKO Bank Polski Ekstraklasy Biała Gwiazda zmierzy się z Pogonią Szczecin. Rywalizacja z Dumą Pomorza będzie dla Wiślaków ostatnim domowym spotkaniem przed rozpoczęciem zimowej przerwy, a także jedną z dwóch ostatnich okazji na powiększenie punktowego dorobku przed zakończeniem roku kalendarzowego.


12.12.2019r.

Michał Stompór


Piątkowy wieczór. Drużyna zamykająca ligową tabelę podejmuje aktualnego lidera. Wydawać by się mogło, że wytypowanie wyniku zbliżającej się konfrontacji nie przedstawia trudności - jednak Kosta Runjaić tonuje nastroje i przypomina, że Wisła, nawet pogrążona w głębokim kryzysie, nigdy nie jest łatwym rywalem. Portowcy do stolicy Małopolski przyjadą w osłabionym składzie, a w samolocie kursującym na linii Szczecin-Kraków zabrakło między innymi pauzującego Kostasa Triantafyllopoulosa i kontuzjowanego Benedikta Zecha. Absencja dwójki podstawowych środkowych defensorów stawia szkoleniowca Granatowo-Bordowych przed niezwykle trudnym zadaniem zestawienia formacji obronnej, której misją będzie powstrzymanie ofensywnie grających przeciwników.

Bramkarz: Dante Stipica

Chorwacki golkiper na ekstraklasowe boiska trafił w letnim okienku transferowym i z miejsca zyskał sympatię nie tylko kolegów z zespołu, lecz także kibiców, a co najważniejsze - swoimi występami zapracował sobie na miano jednego z najlepszych bramkarskich fachowców najwyższej klasy rozgrywkowej. Przygoda z polską piłką rozpoczęła się dla niego niezwykle udanie - w szatni i na trybunach dzięki swoim bramkarskim popisom zyskał przydomek „Ośmiornica”, a w bałkańskiej prasie eksperci domagają się sprawdzenia jego umiejętności na arenie międzynarodowej, niejako próbując nakierować wzrok szkoleniowca kadry Vatrenich, Zlatko Dalicia, na polskie murawy. Chociaż kontrakt z wychowankiem Hajduka Split niósł za sobą ryzyko fatalnej pomyłki (zaledwie dwa występy w poprzednim sezonie), szczecińscy skauci wykonali fantastyczną pracę, a między słupki bramki Dumy Pomorza trafiła prawdziwa perła. Pozycja, jaką obecnie zajmują podopieczni trenera Runjaicia nie jest przypadkowa, a jednym z fundamentów sukcesu stał się Stipica - w 18 meczach aż ośmiokrotnie zachował czyste konto.

Obrońcy: Hubert Matynia, Igor Łasicki, Jakub Bartkowski, David Stec

W pojedynku z Wisłą na pewno nie zobaczymy pauzującego za kartki Konstantinosa Triantafyllopoulosa. Miejsce Greka zapewne zajmie Łasicki, który w poprzedniej kolejce zastępował kontuzjowanego Benedikta Zecha. Gdyby Austriak zdążył się wyleczyć, bez wątpienia stworzyłby parę stoperów właśnie z byłym graczem Napoli, jednak Kosta Runjaic na konferencji prasowej rozwiał wszelkie wątpliwości - w Krakowie Zecha nie zobaczymy. Opiekun gości najprawdopodobniej zdecyduje się na przesunięcie Jakuba Bartkowskiego do środka obrony, a na prawą stronę powędruje David Stec, który w meczu z Piastem zagrał jako skrzydłowy. Na przeciwległej flance niemal na pewno zaprezentuje się Hubert Matynia, dla którego pojedynek z Białą Gwiazdą będzie dwunastym ligowym starciem. Wychowanek szczecińskiego Salosu wykorzystał zdrowotne problemy zdecydowanie bardziej doświadczonego Ricardo Nunesa i wskoczył do wyjściowej jedenastki, jednak wydaje się, że korzystną dla siebie serię zawdzięcza właśnie niedyspozycji bezpośredniego rywala. Mimo niezbyt pozytywnej prasy, 24-latek stara się bronić ofensywnymi liczbami - do tej pory dwukrotnie wpisał się na listę strzelców, trafieniami zapewniając swojej drużynie ważne dwa punkty. Niewykluczone, iż klub w przerwie zimowej zdecyduje się wzmocnić pozycję lewego defensora, gdyż absencja południowoafrykańskiego gracza trwa niepokojąco długo, a Matynia i Nunes to jedyni zawodnicy, którzy nominalnie mogą wcielić się w wyżej wymienioną rolę. Podczas spotkania z dziennikarzami niemiecki szkoleniowiec przedstawił aż 6 możliwych wariantów ustawienia linii obrony:

  • 1. Matynia, Bartkowski, Łasicki, Stec
  • 2. Matynia, Podstawski, Bartkowski, Łasicki, Stec
  • 3. Matynia, Żurawski, Bartkowski, Łasicki, Stec
  • 4. Matynia, Żurawski, Łasicki, Stec
  • 5. Matynia, Żurawski, Łasicki, Bartkowski
  • 6. Matynia, Dąbrowski, Bartkowski, Łasicki, Stec.

Łatwo zauważyć, że niemal pewni występu w piątkowym starciu są trzej, z których Łasicki na pewno zamelduje się na środku bloku defensywnego, a duet Matynia-Stec będzie odpowiadał za boczne sektory boiska.

Pomocnicy: Damian Dąbrowski, Sebastian Kowalczyk, Zvonimir Kožulj

Zwycięstwo i solidne spotkanie w wykonaniu trzech środkowych pomocników to klarowny sygnał dla trenera Runjaicia, że w kolejnym starciu nie są konieczne żadne personalne roszady w szeregach drugiej linii. O ile pozycja duetu Kowalczyk- Kožulj nie podlega niemal żadnym dyskusjom, o tyle obecność Damiana Dąbrowskiego w wyjściowej jedenastce dla niektórych może być sporym zaskoczeniem. Były zawodnik Cracovii wykorzystał kartkową pauzę Tomasa Podstawskiego i zastąpił Portugalczyka w pojedynku z Piastem. Czy wychowanek Zagłębia Lubin spisał się na tyle dobrze, by na dłużej zagościć w podstawowym składzie? Dąbrowski zanotował 93% dokładnych podań (najwięcej w drużynie), wygrał 75% pojedynków i zaliczył 80% skutecznych odbiorów - wydaje się, że przed piątkowym starciem powyższe statystyki dla 27-latka w rywalizacji z Podstawskim są niczym pole position w wyścigu Formuły 1. Ponadto na korzyść jednokrotnego reprezentanta Polski przemawiają umiejętności gry w obronie, których byłemu członkowi młodzieżowych kadr Portugalii niestety nieco brakuje.

Skrzydłowi/napastnicy: Srdjan Spiridonović, Adam Buksa, Adam Frączczak

Jeżeli David Stec zostanie wycofany do linii defensywnej, miejsce Austriaka na prawym skrzydle zapewne zajmie kapitan Portowców, Adam Frączczak. Dla nominalnego środkowego napastnika występ na flance nie stanowi najmniejszego problemu, a 32-latek miał już okazję na grę w roli bocznego pomocnika w wygranej potyczce z Legią. Po przeciwnej stronie boiska powinniśmy zobaczyć Srdjana Spiridonovicia - rodowity wiedeńczyk w tym sezonie zaliczył 15 spotkań, w których pięciokrotnie wpisał się na listę strzelców. Najbardziej ofensywnym graczem szczecinian bez wątpienia będzie Adam Buksa. Wychowanek krakowskiej Wisły w bieżących rozgrywkach już siedem razy trafiał do siatki rywali, a oprócz przywoitego snajperskiego dorobku zanotował też cztery ostatnie podania.

Ostatni w tym roku pojedynek przy Reymonta - lepszej rekomendacji jutrzejszego spotkania być nie może! Czy pod Wawelem, podobnie jak w marcu, ujrzymy piłkarską kanonadę? A może tym razem zobaczymy zaledwie jedno trafienie, jednak decydujące o zwycięstwie gospodarzy?


Źródło: wisla.krakow.pl

Wisła gra z liderem ze Szczecina! To może przełamanie w zgodzie z... logiką tej ligi?

Przed nami przedostatnie spotkanie piłkarzy Wisły Kraków, przed zimową przerwą ligową. I wiślaków czeka w nim bardzo trudne zadanie, bo nie dość, że dźwigają na własnych barkach brzemię aż dziesięciu kolejnych porażek ligowych i fakt, że nie zdobyli w Ekstraklasie choćby punktu od dokładnie 90 dni, to przyjdzie im się zmierzyć z aktualnym liderem rozgrywek - szczecińską Pogonią. Przełamać fatalną passę będzie więc niezwykle trudno, ale czy właśnie w logice naszej ligi nie jest to... najlepszy moment, aby wreszcie się to stało?!

Nie od dziś wiadomo, że polska Ekstraklasa nie ma zbyt wiele wspólnego ze wspomnianą logiką, wciąż w niej "każdy może wygrać z każdym", problem jest jednak w tym, że w ostatnich tygodniach to właśnie wiślacy wykazywali się wyjątkową "regularnością". Niestety nie taką, o jaką by nam chodziło.

Pocieszać może nas jednak fakt, że wiślacy wykazują ostatnio zwyżkę formy. Od momentu zmiany trenera i przejęcia zespołu przez Artura Skowronka nasza drużyna rozgrywa coraz lepsze mecze i jeśli znów zrobimy kolejny krok do przodu, być może fani "Białej Gwiazdy" będą mieć powody do zadowolenia.

Oczywiście wciąż są to tylko nasze "pobożne życzenia", ale też faktem jest, że lider przyjedzie pod Wawel osłabiony. Trener Kosta Runjaić nie będzie mógł bowiem skorzystać z podstawowych stoperów. Benedikt Zech jest kontuzjowany, a Kóstas Triantafyllópoulos musi pauzować za kartki, stąd też zanosi się, że na pozycję środkowego defensora przesunięty będzie musiał być nasz były zawodnik, Jakub Bartkowski, więc i reszta defensywy będzie musiała być "sztukowana". Pytanie tylko, czy wiślacy te niewątpliwie problemy Pogoni będą w stanie wykorzystać?

Warto też dodać i mocno podkreślić, że ostatnie niepowodzenia piłkarzy nie sprawiają, że... odwracają się od nich kibice. Choć licząc mecz w Pucharze Polski wiślacy przegrali kolejne aż jedenaście spotkań, to fani nabyli już ponad 12 tysięcy wejściówek, co patrząc na ostatnie wyniki jest rezultatem, który musi wzbudzać szacunek! Kibice "Białej Gwiazdy" nie od dziś pokazują, że są z zespołem nie tylko na dobre, ale też na złe, więc pewne jest też to, że choć ciągnie się za nami jedno wielkie pasmo niepowodzeń - wiślacy wciąż będą mogli liczyć na wsparcie z trybun. Do tego takie, którego pozazdrościć im mogą pozostałe kluby Ekstraklasy, bo kilkunastotysięczna frekwencja w grudniu to nie jest norma na stadionach ligowych!

I może właśnie to ostatnie dodatkowo podbuduje naszych piłkarzy, aby wreszcie nasze "pobożne życzenie" przestało być tylko życzeniem. Nie pozostaje nam więc nic innego, jak stawić się na Reymonta i najmocniej jak tylko można wspierać wiślaków!

Do boju Wisełka!


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Wisła Kraków vs Pogoń Szczecin. Zapowiedź, typy, kursy

12 grudnia 2019

W piątkowy wieczór w Krakowie dojdzie do pojedynku ostatniej drużyny w ligowej tabeli z jej liderem. Wisła podejmować będzie Pogoń Szczecin. W naszej zapowiedzi znajdziecie między innymi aktualne kursy i ofertę bukmacherów, nasze typy i przewidywane składy.

Wisła Kraków – Pogoń Szczecin, ostatnie wyniki

W Krakowie panują aktualnie podłe nastroje. Nic jednak dziwnego. Wisła przegrała dziesięć ostatnich ligowych spotkań i zdecydowanie zamyka tabelę PKO Ekstraklasy. Kibicom trudno również o optymizm przed piątkowym spotkaniem, bowiem do Krakowa przyjedzie liderująca Pogoń Szczecin.

W Krakowie efektu na razie nie przyniosła zmiana trenera. Co prawda w grze drużyny pod wodzą Artura Skowronka jest widoczny progres, ale nie wystarcza to nawet na zdobycie jednego punktu. Wydawało się, że wiślacy mogą przełamać się przed tygodniem, kiedy dwukrotnie wychodzili na prowadzenie w wyjazdowym meczu z Górnikiem Zabrze. Ostatecznie jednak schodzili z boiska pokonani. Mecz zakończył się wygraną gospodarzy 4:2.

Pogoń może obecnie pochwalić się serią pięciu kolejnych ligowych spotkań bez porażki. Portowcy wygrali również dwa ostatnie wyjazdowe mecze. Drużyna prowadzona przez Kostę Runjaicia przyjedzie do Krakowa po trzy punkty, które pozwolą zachować im fotel lidera przed ostatnim meczem w tym roku. W ostatniej kolejce Pogoń przed własną publicznością skromnie 1:0 pokonała Piast Gliwice.

Wisła Kraków – Pogoń Szczecin, historia

  • Trzy ostatnie ligowe konfrontacje tych zespołów zakończyły się wygranymi Pogoni. W poprzednim sezonie Portowcy wygrali u siebie 2:1, a następnie zwyciężyli 3:2 w Krakowie. W pierwszej konfrontacji w tym sezonie, Pogoń u siebie wygrała skromnie 1:0 po trafieniu Triantafyllopoulosa.

Wisła Kraków – Pogoń Szczecin, sytuacja kadrowa

  • Sytuacja kadrowa Wisły pozostaje taka sama jego przed ostatnim meczem z Górnikiem. Z powodu kontuzji na boisku nie zobaczymy Krzysztofa Drzazgi, Davida Niepsuja, Vukana Savicevicia i Kamila Wojtkowski. W pełni gotowi do gry są natomiast Jakub Błaszczykowski i Paweł Brożek, którzy w Zabrzu byli zmienieni w trakcie drugiej połowy.

Czy należy spodziewać się zmian w wyjściowym składzie Wisły w porównaniu do spotkania z Górnikiem? Niewykluczone, że trener Artur Skowronek zdecyduje się na dokonanie roszad w bloku defensywnym. Na występ z pewnością liczą Marcin Wasilewski i młody Serafin Szota, który dotychczas nie miał większych szans na zaprezentowanie się kibicom.

Zmuszony do dokonania zmian w podstawowym składzie swojego zespołu jest natomiast Kosta Runjaic. W Krakowie nie będzie mogło bowiem wystąpić dwóch środkowych obrońców. Ze względu na kontuzje na boisku nie pojawi się Benedikt Zych, natomiast za kartki pauzować musi Kostas Triantafyllopoulos. Z konieczności na środku obrony może wystąpić były piłkarz Wisły Jakub Bartkowski.

Wisła Kraków – Pogoń Szczecin, kursy

  • Wisła Kraków – Pogoń Szczecin, 1×2 kursy
  • Wygrana
  • Wisły Remis Wygrana
  • Pogoni
  • LVBet 3,85 3,70 2,02 Sprawdź ofertę LVBet
  • KURSY
  • Kursy aktualne na 12.12.2019 13:55

Wisła Kraków – Pogoń Szczecin, przewidywane składy

  • Wisła: Buchalik – Burliga, Klemenz, Wasilewski, Sadlok – Basha, Pawłowski – Błaszczykowski, Chuca, Mak – Brożek

Pogoń: Stipica – Stec, Bartkowski, Łasicki, Matynia – Hostikka, Dąbrowski, Kozulk, Kowalczyk, Spiridonović – Buksa

Wisła Kraków – Pogoń Szczecin, transmisja meczu Piątkowy mecz w Krakowie, który rozpocznie się o godzinie 20:30, będzie transmitowany na kanałach Canal+ Sport, Canal+ Sport 3 i Canal+ 4K.



Źródło: wislakrakow.com

Ostatni raz w roku (przy R22), pierwsze (od dawna) 3 punkty?

Miłośnicy ligowych rozgrywek powoli zaczynają pogrążać się w nieuchronnie nadciągającej futbolowej rozpaczy - w bieżącym roku czekają nas jeszcze tylko kolejki, a już 21 grudnia Ekstraklasa zapadnie w 7-tygodniowy, zimowy, sen. O godzinie 20.30 kibice zgromadzeni przy Reymonta będą świadkami ostatniego domowego starcia swoich ulubieńców - na murawie Stadionu Miejskiego zmierzą się Wisła Kraków i Pogoń Szczecin.


13.12.2019r.

Michał Stompór

400mm.pl


Opiekun Białej Gwiazdy Artur Skowronek do dyspozycji będzie miał dokładnie te same personalia, jakie mogliśmy oglądać w Zabrzu - jedną z najważniejszych informacji jest pełna gotowość do gry 2 niezwykle ważnych ogniw krakowskiej ekipy - Jakuba Błaszczykowskiego i Pawła Brożka. W drużynie gospodarzy na pewno nie zobaczymy kontuzjowanych Kamila Wojtkowskiego, Krzysztofa Drzazgi, Vukana Savicevicia i Davida Niepsuja, z kolei w kadrze Dumy Pomorza zabraknie pauzującego za kartki Konstantinosa Triantafyllopoulosa i zmagającego się z urazem Benedikta Zecha. Absencja duetu etatowych środkowych defensorów wymusza poszukiwanie nowych rozwiązań - chociaż przeciętnemu kibicowi mogłoby się wydawać, że trener Runjaić stoi przed nie lada wyzwaniem, na przedmeczowej konferencji niemiecki szkoleniowiec udowodnił, że jak mało kto zna się na swoim fachu, a zebranym dziennikarzom zaproponował aż 6 możliwych wariantów zestawienia linii obrony. Mimo kilku naprawdę interesujących rozwiązań (pierwszy mecz Macieja Żurawskiego w podstawowym składzie, Tomas Podstawski w roli stopera), szczecinianie zapewne zagrają czwórką obrońców, a partnerem Igora Łasickiego w środku defensywnego bloku będzie dobrze znany pod Wawelem Jakub Bartkowski.

Odwrócić kartę

Jeżeli którykolwiek z klubów niechętnie spogląda w przeszłość, bez wątpienia jest to Pogoń. Granatowo-Bordowi doskonale pamiętają okres bezpośrednio poprzedzający pracę trenera Runjaicia - w listopadzie 2017 roku po 15 ligowych kolejkach zdobyli zaledwie 9 punktów. Pierwsze 3 mecze pod wodzą nowego szkoleniowca nie zwiastowały końcowego sukcesu - Portowcy na swoim koncie zapisali 1 oczko. Jednak były opiekun Kaiserslautern nie tylko zapewnił szczecinianom ligowy byt, ale także skutecznie zaszczepił filozofię, której owoce możemy oglądać dzisiaj. Dla trenera Skowronka, który nota bane miał okazję prowadzić portową ekipę, kazus Dumy Pomorza to inspiracja do walki o odwrócenie niekorzystnej passy i przywrócenie Białej Gwieździe utraconego blasku.

Chociaż „statystyki nie kłamią”, a obie drużyny w ligowej tabeli dzieli aż 24 punkty i 15 pozycji, determinacja, wola walki i chęć zwycięstwa niejednokrotnie „obnażały” słabości papierowych tygrysów. Czy krakowianom w końcu uda się przełamać serię 11 meczów bez choćby 1 punktu? Nie od dzisiaj wiadomo, że R22 to miejsce magiczne.


Źródło: wisla.krakow.pl

Pawłowski: Z każdym możemy się przełamać

Od kilku spotkań pełni w drużynie Białej Gwiazdy funkcję etatowego młodzieżowca i z meczu na mecz spisuje się coraz lepiej. Za dowód rosnącej formy służyć może chociażby asysta przy bramce Jakuba Błaszczykowskiego w spotkaniu ze Śląskiem Wrocław. Jak czuje się na boisku pochodzący ze Szczecina 20-latek i jak podchodzi do najbliższego meczu z Pogonią?


12.12.2019r.

M. Chlebek & Joanna Żmijewska

400mm.pl


Swoje pierwsze szanse otrzymywał już u Macieja Stolarczyka, a i aktualny trener darzy go zaufaniem, co znajduje swoje odbicie w minutach na boisku, których piłkarz zbiera coraz więcej. „Fajnie, że dostaję coraz więcej szans, zaczynam grać coraz pełniejsze mecze. Mam nadzieję, że następnie będzie to już 90 minut. Myślę, że jest dobrze, z meczu na mecz będzie lepiej zarówno pod względem fizycznym, jak i piłkarskim, także jestem bardzo dobrze nastawiony do następnego meczu” - tak swoje ostatnie tygodnie w Wiśle Kraków skomentował pomocnik. Na murawie najczęściej walczy w środku pola ramię w ramię z Vullnetem Bashą, który stanowi o defensywnej sile zespołu w tej strefie boiska i z którego doświadczenia czerpać mogą młodsi koledzy. „Jest to na pewno doświadczony piłkarz, więc staram się wyciągać jak najwięcej z jego ustawienia w obronie i w ataku. Myślę, że w ostatnich meczach nie wyglądało to źle, nasza współpraca staje się coraz lepsza. Jest jeszcze parę elementów, nad którymi trzeba popracować, ale myślę, że z meczu na mecz będzie wyglądało to jeszcze lepiej. Staram się czerpać od niego jak najwięcej na treningach oraz podczas meczów” - odniósł się do współpracy z Albańczykiem Pawłowski.

Ponowne spotkanie

Swoje pierwsze piłkarskie kroki stawiał w szczecińskich drużynach, a pod Wawel przeszedł z Pogoni Szczecin, z którą związany był od 2011 roku, choć poprzedni sezon spędził na wypożyczeniu w I-ligowych Wigrach Suwałki. Czy ponowne spotkanie ze szczecińską drużyną, choć tym razem po przeciwnej stronie barykady, budzi szczególne emocje? „Szczerze mówiąc, na razie nie czuję nic specjalnego. Wiadomo, że podświadomie czekam na ten mecz, ale na razie zachowuję zimną głowę i podchodzę do tego spotkania, szczególnie na początku tej drogi w Ekstraklasie, jak do każdego innego. Chcę dać drużynie jak najwięcej i chcę, byśmy wygrali. Na to wszyscy liczą, także priorytetem jest zwycięstwo i nieważne czy to Pogoń, Legia czy jakaś inna drużyna” - skomentował 20-latek.

W jedności siła

Podobne stwierdzenie padało już wiele razy przy różnych okazjach, ale mimo tego, nie straciło nic na aktualności i wciąż do znudzenia można powtarzać, że polska liga jest nieprzewidywalna. Nie raz i nie dwa faworyci tracili punkty, a zespoły skazywane na pożarcie dzielnie walczyły, by w efekcie, ku zaskoczeniu wielu, zdobyć trzy punkty. Z pewnością nikt w obozie Wiślaków nie mógłby narzekać, gdyby to stwierdzenie sprawdziło się ponownie w piątkowy wieczór, bowiem jak zauważa młody pomocnik: „Z każdym możemy się przełamać i czy jest to lider czy nie - chcemy wyjść i wygrać, szczególnie że gramy u siebie, przy własnej publiczności. Presja z meczu na mecz na pewno jest coraz większa, ale mamy na tyle doświadczony zespół, na tyle mocnych liderów, którzy potrafią sobie z tym radzić oraz utwierdzać młodszych zawodników w przekonaniu, że damy radę, że razem możemy z tego wyjść. Każdy mecz jest okazją do tego, żeby się przełamać i w piłce fajne jest to, że nie trzeba długo czekać na okazję, by zrewanżować się za poprzedni tydzień. A myślę, że na boisku pokazujemy, że to, co robimy idzie w dobrą stronę i jest coraz bliżej tego, by wygrać, by potem utrzymać to zwycięstwo, wygrać w następnym meczu i dobrze przygotować się do drugiej rundy.”


Źródło: wisla.krakow.pl

Artur Skowronek przed meczem z Pogonią: - Głowy są wysoko podniesione

- W ostatnim czasie nie jest nas łatwo chwalić, ale ja rozpoczynając te kilka moich słów chcę pochwalić zespół za to co zrobiliśmy w tym tygodniu, za to jak szybko się podnieśliśmy po meczu w Zabrzu. I po jednym dniu wolnym, po prostu koncentrowaliśmy się na tym, na co mamy wpływ - mówił na konferencji prasowej, przed spotkaniem ligowym z Pogonią Szczecin, trener zespołu Wisły Kraków, Artur Skowronek.

- Wiemy, że odkrywaliśmy światło bramki i nad tym mocno pracowaliśmy. Byliśmy po prostu jednym organizmem, drużyną i to nas zabiło - jeśli chodzi o mecz w Zabrzu - a do tego doszły aspekty motoryczne. To jak pracowali, w takich stawkach szybkościowych - pokazuje determinację i ogień zespołu, czego ja od nich wymagam, od siebie zaczynając. Jeśli ktoś uważa, że my jako zespół, jako całość, się poddajemy, że dobija nas ta sytuacja, że jesteśmy w błocie, w mule - to tak nie jest. Oczywiście w tabeli tak, ale głowy są wysoko podniesione, bo chcemy zrobić wszystko, aby mieć pod kontrolą to na co mamy wpływ. A mamy wpływ na to, jak przygotować się do meczu z Pogonią, jak dobrze funkcjonować w meczu z ŁKS-em i na tym się skupiamy i tak się stało - dodał trener wiślaków.

Pierwsze pytanie od dziennikarzy na konferencji, dotyczyło naszego jutrzejszego rywala.

- Może zacznę od aspektu mentalnego, to była inspiracja dla mnie, którą przekazałem zespołowi, a więc to, w jakim momencie trener Runjaić przejął Pogoń, bo w jeszcze gorszej sytuacji. Po osiemnastu meczach mieli 10 punktów i 8 punktów straty, chyba do Bruk-Betu, albo do Cracovii... po prostu do bezpiecznego miejsca, ale tam "mentalem", pracą, dobrymi transferami zimą zrobili 43, czy 45 punktów i skończyli sezon na jedenastym miejscu. To jest inspiracja mentalna, że będąc ze sobą razem i robiąc to, na co mamy wpływ - możemy z tego wyjść. Pogoń to bardzo silny zespół, bardzo mocno nabiegany. W statystykach chyba drugi po Legii, jeśli chodzi o dystans w sprincie. I to pokazuje, jak bardzo dobrze pracują w pressingu, że są agresywni i że mają pomysł na ten pressing. My także mamy pomysł jak to omijać, mamy swoje zasady wplecione w trening, które chcemy wykorzystać w meczu, ale przede wszystkim - to jest bardzo silny piłkarsko zespół. To są piłkarze, którzy lubią robić przewagę w środku pola i my musimy się temu przeciwstawić, ale dzięki temu otwierają się pewne strefy i chcemy je wykorzystać - powiedział.

Kolejne z pytań dotyczyło stwierdzenia Skowronka o "podniesionych głowach piłkarzy", czego dziennikarz jednak... nie widzi...

- Ocenia pan to przez pryzmat wyników i się z tym nie zgodzę, bo bardzo szybko podnieśliśmy się po meczu we Wrocławiu, bardzo dobrze weszliśmy w ogóle w ten mecz i to pokazuje siłę mentalną tego zespołu - stwierdził szkoleniowiec. - Bardzo dobry mecz zagraliśmy z Lechią. Nikt się nie poddawał, byliśmy zdecydowanie lepsi i po prostu sami sobie przeszkadzaliśmy, żeby osiągnąć lepszy wynik końcowy. To samo działo się w Zabrzu. Zdecydowanie mentalnie silnie nastawieni wyszliśmy na ten mecz, szybko zdobyliśmy bramkę i szybko dostajemy "dzwona" na 1-1, ale też szybko, bo po 120 sekundach, się podnosimy. To pokazuje obraz siły mentalnej tego zespołu. Oczywiście kluczowe jest to, co jest na tablicy na koniec i przez ten pryzmat oceniamy to, co my mówimy i zgadzam się z panem w 100% - zacznijmy punktować i możemy tych konferencji przedmeczowych nie robić - skwitował Skowronek.

Trener został też zapytany o to, czy Wisła w aktualnej sytuacji nie powinna zmienić sposobu swojej gry.

- Według mnie i tak go zmieniliśmy, bo podejmujemy mniej ryzyka, bo to jest zespołowi potrzebne, ale też nie możemy stosować długich podań, bo nie mamy do tego ludzi, którzy dobrze się z tym czują. My mamy ludzi, którzy lubią zejść "pod grę". Mamy inteligentnych piłkarzy i pomagając im w tym, jak robić przewagę, pokazaliśmy z Lechią i Górnikiem, że potrafimy to robić. Kwestia finalizacji tego, co dzieje się 20-25 metrów do bramki przeciwnika i tutaj podejmowanie decyzji. Kluczowe chyba nie jest to, bo zdobywamy te sytuacje, a problemem jest to, że otwieramy światło bramki w grze defensywnej. Cały czas musimy szukać też tego co mamy do poprawy - powiedział.

Wiadomo, że z powodu kontuzji i kartek szczecinianie zjawią się w Krakowie osłabieni, bo bez swoich podstawowych środkowych obrońców.

- Wiemy, że Buksa nie zagra na środku obrony - żartował Skowronek. - Na pewno opcją na środku obrony jest Bartkowski, nie wiadomo czy Zech wróci - zapewne nie, ale opcjami jest też Dąbrowski, młody Żurawski - i kogoś z tych trzech ludzi spodziewamy się na środku obrony.

Defensywa jest też jednak niezmiennie problemem Wisły i Skowronek został zapytany o ewentualne w niej zmiany kadrowe.

- Bez względu na to, kto był trenerem, to każdy dostawał szansę. Nie rozpatruję tego w kategoriach bramkarza, środkowych obrońców, bo bramki tracimy wszyscy, bo ktoś popełnia błędy wcześniej. Zostawię dla siebie informację o tym jak jutro wyjdziemy, ale jest bardzo dużo pozytywów, choćby do 72. minuty, jeśli chodzi o naszą grę defensywną w poprzednim meczu. Nie możemy wszystkiego rozrzucać na kilkadziesiąt, czy kilkaset części, po tym jak zabijamy mecz rzutem karnym i "kontrą". Ja do tego tak nie podchodzę, bardziej z chłodną głową i z analizą formy i opcji, którą mamy do wystawienia - powiedział.

Kolejny aspekt dotyczył przygotowania fizycznego zespołu oraz faktu, że przed tygodniem Górnik Wisłę poniekąd "zabiegał".

- Nabiegali 116 kilometrów, co jest efektem bardzo dobrego przygotowania fizycznego. Dużo dystansu w sprincie i to jest efekt treningowy, a na pewno "mental" pomógł Górnikowi, a nam nie - i to się skleja w całość. Ja jestem trenerem i to ja biorę odpowiedzialność za ten zespół, robię to na co mam wpływ. Mam jeszcze sześć treningów do końca roku, mamy dwa mecze i trzeba zrobić wszystko, żeby ten zespół wyglądał dobrze fizycznie i się nie martwił o to, że paliwa brakuje w 90 minucie - stwierdził.

Na zakończenie szkoleniowiec został zapytany o niedoszły transfer Josipa Šoljicia, który ze Stali Mielec nie przeniesie się do Krakowa, bo wybrał Legnicę... a także w związku z ostatnimi doniesieniami z Francji o naszego byłego zawodnika, a mianowicie o... Marcelo.

- Tak się ten świat dziennikarski i piłkarski toczy, że pojawiają się różne plotki. Plotką nie było to, że rozmawialiśmy z Josipem, ale dostał bardzo dobry kontrakt w Legnicy i dobrą perspektywę rozwijania swojej kariery... I w porządku. Przydałby nam się taki piłkarz, ale mamy następnych, bo Josip nie był jedyną opcją. Pozycja numer "sześć" jest nam potrzebna i kilka innych transferów również - zakończył trener.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Relacje z meczu

Nareszcie! Wisła - Pogoń 1-0

Po serii aż dziesięciu ligowych porażek z rzędu piłkarze krakowskiej Wisły przełamali swoją fatalną passę! Na własnym stadionie pokonali liderującą w tabeli Ekstraklasy drużynę Pogoni Szczecin 1-0. Gola na wagę jakże cennych trzech punktów zdobył Lukas Klemenz i można powiedzieć, że potrzebowaliśmy chyba zagrać "trzynastego w piątek", aby wreszcie przełamać swoją niemoc!

Spotkanie z Pogonią zespół "Białej Gwiazdy" rozpoczął dokładnie w takim samym składzie, jak przed tygodniem rywalizację z Górnikiem i choć od początku wiślacy starali się grać wysokim pressingiem, to spod niego szczecinianie bez problemów wychodzili. Co jednak ciekawe, lider ze Szczecina wcale nie kwapił się do groźniejszych akcji, więc w pierwszym kwadransie odnotować można było co najwyżej celny, aczkolwiek zbyt lekki strzał Damiana Dąbrowskiego z dystansu, z którym nie miał kłopotów Michał Buchalik. Wisła odpowiedziała na to wprawdzie dość szybko i to dwukrotnie, tyle że niecelnymi próbami z dystansu w wykonaniu Chuki.

Na kolejną akcję meczu czekać musieliśmy do 26. minuty, kiedy to z narożnika pola karnego Buchalika próbował zaskoczyć Adam Buksa, ale i on się pomylił. O wiele groźniej mogło być natomiast trzy minuty później, kiedy slalom przed naszym polem karnym zrobił sobie Srđan Spiridonović, futbolówka ostatecznie trafiła do Davida Steca, ale ten był za bardzo wyrzucony poza światło bramki i strzelił w rękawice Buchalika.

W 32. minucie to jednak Wisła mogła wyjść na prowadzenie. Po świetnym podaniu od Vullneta Bashy na pozycję sam na sam z Dante Stipicą wyszedł Chuca, ale nie trafił w bramkę. Wprawdzie sędzia liniowy podniósł chorągiewkę, ale jak pokazały powtórki - pomylił się. Niestety VAR nie miał tutaj czego cofnąć.

Wisła jednak dostała wyraźny sygnał, że można lidera ukłuć i zaraz potem Jakub Błaszczykowski wywalczył dla nas rzut rożny. To właśnie on z niego płasko dograł, a w rolę "snajpera" wcielił się Lukas Klemenz, który uderzył w krótki róg i od 39. minuty "Biała Gwiazda" prowadziła z Pogonią 1-0!

I choć szczecinianie ruszyli do bardziej zdecydowanych ataków, to przed przerwą nie zagrozili naszej bramce, stąd do szatni obydwie ekipy zeszły z wynikiem 1-0.

I szybko po wznowieniu gry mogło się to zmienić, bo Wisła ostro ruszyła na szczecinian i już w 47. minucie zabrakło naprawdę niewiele, aby po kolejnym rzucie rożnym na listę strzelców wpisał się Łukasz Burliga. Został jednak zblokowany.

Pogoń odpowiedziała na to błyskawicznie, bo Bashę ograł wprowadzony na drugą połowę Santeri Hostikka, który dograł przed naszą bramkę, futbolówka trafiła do Spiridonovicia, a ten choć miał doskonałą pozycję - przestrzelił! Od razu zaatakowała też jednak Wisła i wreszcie po podaniu od Błaszczykowskiego celnie uderzył Chuca, ale Stipicia był na posterunku.

W 55. minucie znów groźnie było jednak pod "świątynią" Buchalika. Z futbolówką ruszył Buksa, a nieatakowany przez nikogo oddał strzał z dwudziestego metra, a ten był tylko nieznacznie niecelny! Po dwóch minutach znów zaatakowała Pogoń i strzał Zvonimira Kožulja ofiarnie zablokował Klemenz. Było to jednak dla nas kolejne poważne ostrzeżenie! Tym bardziej, że w 60. minucie groźnie z rzutu wolnego uderzył Spiridonović, ale pomylił się nieznacznie.

I kiedy wydawało się, że nasza defensywa ulegnie - Wisła postarała się odgryźć Pogoni akcją Michała Maka, który na linii pola karnego starł się ze Stecem. Sędzia Zbigniew Dobrynin najpierw nie zareagował, a potem długo analizował całość na wideo, tyle, że ostatecznie odgwizdał rzut wolny centymetry przed "szesnastką"! Z niego Chuca trafił tylko w mur, więc wciąż było 1-0, ale też goście sami dostali sygnał, że i Wisła może być groźna.

W ostatnim kwadransie radzić musieliśmy sobie już jednak bez Bashy, który opuścił murawę z kontuzją, z kolei trener Pogoni, Kosta Runjaić, zdecydował się zaraz potem na zagranie iście pokerowe i po wejściu Adama Frączczaka na grę trzema obrońcami, wzmacniajac wyraźnie atak. I Pogoń mogła z tego skorzystać w 79. minucie, ale po dograniu ze skrzydła do Michálisa Maniása, ten pomylił się nieznacznie! Dziś to jednak z "Białą Gwiazdą" było szczęście.

Mimo tego ostatnie minuty meczu były szalenie nerwowe. Wisła mocno cofnęła się pod własną bramkę i tylko sporadycznie starała się wychodzić z kontratakami. Najważniejsze było jednak to, że wiślacy ofiarnie i szczęśliwie bronili się przed atakami "portowców".

Zresztą w 88. minucie swoją okazję miał też Paweł Brożek, ale choć był "oko w oko" ze Stipicą, to uderzył obok bramki. Jeszcze gorzej strzelali jednak "portowcy", jak choćby Sebastian Kowalczyk oraz już w doliczonym czasie gry Spiridonović, stąd też całość kończy się wreszcie naszą wygraną!

Po końcowym gwizdku można więc było śmiało przyznać, że w wielu krakowskich i nie tylko domach słychać było spory hałas... to "kamień z serca", który spadł kibicom "Białej Gwiazdy", jednak do pełni szczęścia brakuje nam jeszcze bardzo dużo, choć przynajmniej ten pierwszy krok został zrobiony...

Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Szczęśliwy piątek 13-stego - Wiślacy wygrywają z liderem. Wisła 1:0 Pogoń

Długo wyczekiwane zwycięstwo, przełamanie niekorzystnej serii - takie tytuły jutro z pewnością zagoszczą na stronach sportowych gazet. W ostatnim w tym roku meczu rozgrywanym przy Reymonta Biała Gwiazda pokonała faworyzowaną drużynę Pogoni Szczecin, a strzelcem jedynej bramki został defensor gospodarzy, Lukas Klemenz.


13.12.2019r.

Michał Stompór

400mm.pl


Gdyby jeszcze nie tak dawno zapytać przypadkowego kibica, kto do spotkania Wisły z Pogonią przystępuje w roli lidera, a kto rozpaczliwie broni się przed spadkiem, zapewne zdecydowana większość jako przewodzącego ligowej tabeli wskazałaby Białą Gwiazdę. Mimo wspaniałej historii, obecnie to nie krakowianie, a ekipa ze Szczecina zajmuje 1. miejsce - podopieczni Kosty Runjaicia, choć osłabieni brakiem dwóch podstawowych defensorów, do dzisiejszego starcia przystępowali w roli faworytów. Szkolenowiec gości postawił na duet stoperów Łasicki-Bartkowski, a rolę środkowych pomocników powierzył parze Dąbrowski-Podstawski. Natomiast Artur Skowronek posłał w bój identyczną jedenastkę, którą desygnował do gry w przegranym starciu z Górnikiem Zabrze.

Początkowe pięć minut należało do drużyny przyjezdnych. Portowcy próbowali rozpracować dobrze ustawioną defensywę gospodarzy, jednak Wiślacy nie pozwalali na wiele, czego efektem był niecelny strzał Spiridonovicia. W 7. minucie Wisła ruszyła z kontrą - Błaszczykowski rozegrał do boku, jednak dośrodkowanie Łukasza Burligi zostało zatrzymane przez obrońców rywali. W 15. minucie Damian Dąbrowski pokusił się o uderzenie z dystansu, jednak strzał byłego zawodnika Cracovii pewnie wyłapał czujny Buchalik. Niedługo pózniej sędzia po raz pierwszy sięgnął do swojej kieszeni, a żółtą kartką został ukarany Tomás Podstawski. Krakowianie stanęli przed szansą dorzucenia piłki z rzutu wolnego - zamieszanie w polu karnym wykorzystał Chuca, jednak sytuacyjny strzał Hiszpana poszybował nad poprzeczką bramki strzeżonej przez Dante Stipicę. Pierwsze pół godziny nie obfitowało w wyjątkowe emocje. Nie oglądaliśmy finezyjnych zagrań, składnych akcji, a obaj bramkarze o rozgrzewkę musieli zatroszczyć się sami. Biała Gwiazda opierała swoją grę na kontratakach, natomiast Pogoń koncentrowała się na ataku pozycyjnym, próbując rozpracować zwarte szyki obronne małopolskiej ekipy. W 32. minucie Maciej Sadlok uderzył zza pola karnego, jednak Stipica popisał się fantastyczną interwencją i zatrzymał atomowy strzał bocznego defensora Wisły. Zimowa temperatura nie zachęcała do obecności na trybunach, jednak zmarzniętych kibiców w 39. minucie rozgrzał Lukas Klemenz - stoper gospodarzy znakomicie odnalazł się w polu karnym i uderzeniem z półwoleja zaskoczył golkipera Portowców, perfekcyjnie finalizując dogranie Błaszczykowskiego z narożnika boiska. Wynik pierwszej części gry? 1:0 dla Wisły. Krakowianie nie dominowali nad przeciwnikami, jednak zdecydowana, ambitna gra i niewielka doza szczęścia przyniosły zamierzony skutek.

Granatowo-bordowi drugą odsłonę starcia rozpoczęli bez Tomása Podstawskiego - trener Runjaić zdecydował się wzmocnić ofensywę swojego zespołu, środkowego pomocnika zastępując skrzydłowym, Santerim Hostikką. Przerwa dobrze zrobiła obu drużynom, a wypoczęci zawodnicy wrócili na boisko pełni sił i gotowi do walki o zwycięstwo. W ciągu 240 sekund oglądaliśmy aż trzy strzały. Dwukrotnie próbowali Wiślacy (Burliga i Chuca), a raz doskonałej sytuacji nie wykorzystali Portowcy (Spiridonović uderzył nad bramką Buchalika). W 61. minucie po starciu z obrońcą Pogoni na murawę upadł Chuca, a sędzia Dobrynin zdecydował się na analizę kontrowersyjnej sytuacji. Po wideoweryfikacji arbiter podyktował rzut wolny, a faulującego Steca ukarał żółtą kartką. Szczecinianie grali coraz ostrzej, a już kilkadziesiąt sekund później indywidualnie napomniany został Kožulj. Kartka zapewne wpłynęła na decyzję Kosty Runjaicia, który chwilę później zdjął z boiska bośniackiego pomocnika, zastępując go Michalisem Maniasem. Kwadrans przed zakończeniem spotkania na boisku pojawił się Rafał Boguski, który zmienił Vullneta Bashę. Mimo optycznej dominacji gospdarzy, w 80. minucie bliżsi strzelenia bramki byli goście, jednak uderzenie Maniasa o centymetry minęło słupek bramki Wisły. Portowcy czuli na swoich barkach presję upływającego czasu - na murawie zameldował się kolejny napastnik, Adam Frączczak. Z kolei trener Skowronek wzmocnił blok defensywny, a na ostatnie minuty na boisku pojawił się Marcin Wasilewski. Sceniariusz końcowych fragmentów meczu nie mógł być inny - krakowianie ofiarnie bronili dostępu do własnej bramki, rozbijając rozpaczliwe ataki Portowców. Zapewne niewielu spodziewało się, że gol zdobyty jeszcze przed przerwą będzie ostatnim trafieniem, jakie oglądali kibice zgromadzeni przy Reymonta. Wiślacy w końcu przerwali rekordową passę - tym razem piątek 13-stego okazał się szczęśliwy.

Wisła Kraków - Pogoń Szczecin 1:0 (1:0)

  • 1:0 ’39 Klemenz

Żółte kartki: Buchalik - Podstawski, Stec, Kożulj

Wisła Kraków: Buchalik - Sadlok, Janicki, Klemenz, Burliga - Basha (74’ Boguski), Pawłowski, Chuca (86’ Wasilewski) - Mak, Błaszczykowski ( 89’ Bartosz) - Brożek

Pogoń Szczecin: Stipica - Matynia, Bartkowski, Łasicki, Stec (76’ Frączczak) - Dąbrowski, Podstawski (46’ Hostikka) - Spiridonović, Kožulj (65’ Manias) - Buksa, Kowalczyk

Sędziował: Zbigniew Dobrynin (Łódź)


Źródło: wisla.krakow.pl

Piątek trzynastego szczęśliwy! Wisła – Pogoń 1:0

13 grudnia 2019

Po 90 dniach bez zwycięstwa piłkarze Wisły Kraków przełamali się w piątek trzynastego, pokonując na swoim stadionie w spotkaniu 19. kolejki polskiej ekstraklasy Pogoń Szczecin. Dzięki tej wiktorii krakowski zrównał się w tabeli z Łódzkim Klubem sportowym, legitymując się dorobkiem 14 punktów na koncie.


Gospodarze przystępowali do swojej potyczki, chcąc za wszelką cenę przerwać serię dziesięciu ligowych porażek z rzędu. Zadanie było jednak trudne do zrealizowania, bo na drodze podopiecznych Artura Skowronka stanął lider PKO Ekstraklasy, który tydzień temu pokonał aktualnego mistrza Polski.

W pierwszych trzech kwadransach mecz na stadionie im. Henryka Reymana nie był ciekawym widowiskiem. Sytuacji strzeleckich było mało, co potwierdza fakt, że kibice zgromadzeni na trybunach byli świadkami zaledwie trzech celnych prób z obu stron.

Na przerwę ostatecznie w lepszych nastrojach udali się zawodnicy Wisły, którzy objęli prowadzenie w 39. minucie. Celnym podaniem z rzutu rożnego popisał się Jakub Błaszczkowski, z kolei futbolówkę do siatki skierował Lukas Klemenz. 24-latek zaliczył swoje premierowe trafienie w koszulce krakowskiej ekipy.

Po zmianie stron długimi momentami niewiele działo się na boisku. W każdym razie goście w ostatnim kwadransie świadomi tego, że wiślacy w tym czasie często tracą bramki, rzucili się do ataku. Bliski szczęścia był w 80. minucie Michalis Manias, ale koniec końców fani Wisły mogli odetchnąć z ulgą.

Do końca zawodów wynik nie uległ już zmianie. Tym samym krakowianie w końcu przechylili szale zwycięstwa na swoją stronę, czekając na swoją wygraną od 14 września. Za tydzień Wisła w delegacji zmierzy się z ŁKS-em, z kolei Pogoń u siebie zagra z Koroną Kielce.

Wisła Kraków – Pogoń Szczecin 1:0 (1:0)

  • 1:0 Klemenz 39 min

Żółte kartki:

  • Wisła – Buchalik
  • Pogoń – Podstawski, Stec, Kozulj

Wisła (4-5-1): Buchalik – Burliga, Janicki, Klemenz, Sadlok, Błaszczykowski (89 min Bartosz), Basha (74 min Boguski), Pawłowski, Chuca (86 min Wasilewski), Michał Mak, Paweł Brożek

Pogoń (3-4-3): Stipica – Stec (76 min Frączczak), Bartkowski, Łasicki, Matynia, Kowalczyk, Podstawski (46 min Hostikka), D. Dąbrowski, Kozulj (68 min Manias), Spiridonović, Buksa.

Sędzia główny: Zbigniew Dobrynin (Łódź)


Źródło: wislakrakow.com


Minuta po minucie

  • 90. KONIEC! WYGRYWAMY MECZ!
  • 90. KONIEC DOLICZONEGO CZASU. KOŃCZ TEN MECZ!
  • 90. Kartka dla Buchalika za grę na czas.
  • Pogoń bez pomysłu na skruszenie naszej defensywy....
  • Dwie minuty...
  • Trzy minuty...
  • 90. Jeżeli przed chwilą fatalnie zachował się Kowalczyk to teraz Spiridonović "pobił" wyczyn kolegi.
  • 90. Minimum pięć minut doliczone...
  • 90. Fatalne zachowanie Kowalczyka tuż przed naszym polem karnym. Młody zawodnik Pogoni uderzył bardzo niecelnie.
  • 89. Kuba Bartosz za Kubę Błaszczykowskiego. Dzięki Kapitanie! Wszystkiego najlepszego!
  • 88. Brożek pobiegł od połowy boiska z piłką. Ostatecznie oddał strzał po długim słupku, ale uderzył niecelnie.
  • 87. Bezpiecznie Burliga zgrywa piłkę głową w stronę Michała Buchalika.
  • 86. Marcin Wasilewski zmienia Chukę.
  • Jeszcze 10 minut panowie!!!!
  • 85. Mogliśmy wyjść z kontrą, ale z podaniem pośpieszył się Michał Mak. Duża szkoda!!!
  • Na placu gry pojawi się Marcin Wasilewski.
  • Kuba wraca na chwilę na boisko.
  • Kuba Błaszczykowski... Będziemy zmuszeni dokonać kolejnej zmiany.
  • 79. Świetna okazja dla Maniasa na doprowadzenie do wyrównania. Uśmiecha się dziś do nas szczęście bo Grek pomylił się nieznacznie.
  • 10253 kibiców wspiera dziś Białą Gwiazdę na trybunach.
  • 77. Frączczak za Steca.
  • Zmiana Vullneta Bashy spowodowana urazem Albańczyka.
  • 74. Boguski zmienia Bashę.
  • Na boisko wejdzie Rafał Boguski.
  • 71. Buksa i Burliga zderzyli się głowami.
  • 70. Żle ustawiona obrona Wisły. Błąd mógł wykorzystać Buksa. Piłka minimalnie minęła jednak głowę napastnika Pogoni.
  • 68. Dobre dośrodkowanie Sadloka z rzutu wolnego. Na spalonym Klemenz.
  • 67. Manias za Kožulja.
  • 66. Kolejne napomnienie w tym meczu. Tym razem kartka dla Kožulja.
  • 65. Po rzucie wolnym strzał oddawał Klemenz. Blokuje go obrońca Pogoni.
  • Sędzia uznał, że faul nastąpił przed polem karnym. Żółta kartka dla Steca.
  • Sędzia nie odgwizduje rzutu karnego. Kolejny mecz i kolejna skandaliczna decyzja sędziego!!!
  • Sędzia sprawdza sytuację na VAR-ze!!!
  • 61. Mak przewraca się w polu karnym. To musi być "jedenastka"!!!!!
  • 60. Spiridonović obok bramki.
  • 59. Faul Chuki na 20 metrze od naszej bramki.
  • 58. Fatalne rozegranie stałego fragmentu gry przez Sadloka.
  • 57. Dąbrowski zza pola karnego nad poprzeczką. Zaraz skończy się to bramką wyrównującą.
  • 56. Fatalny powrót do defensywy naszej drużyny. Niepilnowany Adam Buksa oddał groźny strzał z 20 metra od naszej bramki. Na całe szczęście piłka była ustawiona na jego prawej nodze i napastnik "Portowców' uderzył niecelnie.
  • 55. Brożek na spalonym po nieudanym uderzeniu Bashy, który spadł pod nogi naszego napastnika.
  • 53. Spiridonović próbował przedrzeć się w nasze pole karne. Na posterunku defensywa "Białej Gwiazdy".
  • 51. Ciekawa próba Wisły, ale w ostatniej fazie akcji Mak za mocno podawał do Sadloka. Szkoda.
  • Mnóstwo dzieje się pod bramkami Wisły i Pogoni w pierwszych minutach drugiej połowy.
  • 49. Znowu Chuca po dobrym i celnym podaniu Błaszczykowskiego. Hiszpan strzela wprost w bramkarza.
  • 48. Ufff... Spiridonović był sam na 10 metrze od naszej bramki. Pomylił się nieznacznie.
  • 47. Po rzucie rożnym powinniśmy zdobyć drugą bramkę! Blisko szczęścia Łukasz Burliga, który nie zdołał dojść do dobrze zgranej piłki! 8861
  • 46. Szybka pierwsza akcja Wisły w drugiej połowie. Pawłowski świetnie odnalazł Brożka, który zgrał piłkę do Maka. Michał oddał strzał w stronę bramki Pogoni, ale dobrze zachowała się defensywa gości.
  • 46. Rozpoczęła się druga połowa spotkania. Walczyć Wisła!!!
  • W przerwie jedna korekta w zmianie gości. Hostikka za Podstawskiego.
  • 45. Koniec pierwszej części spotkania, po której prowadzimy z Pogonią 1-0.
  • 44. Błaszczykowski zahaczył Kožulja ręką, ale sędzia tego... nie zauważył, choć stał 2-3 metry od akcji. Po chwili faulowany Kuba.
  • 43. Idealna szansa na kontrę w wykonaniu Wisły po stałym fragmencie dla gości. Dwukrotnie nasi zawodnicy podejmowali jednak złe decyzje.
  • 42. "Korner" dla Pogoni.
  • Płaskie dogranie od Błaszczykowskiego z rzutu rożnego trafiło do Klemenza, a ten uderzył przy krótkim słupku i pokonał zasłoniętego bramkarza Pogoni!
  • 39. GOOOL!!! Po rogu Klemenz pokonuje Stipicę!
  • 38 Błaszczykowski wywalczył rzut rożny.
  • 37. Bardzo niedokładne zagranie z rzutu wolnego w wykonaniu Kožulja.
  • 37. Klemenz blokuje groźny strzał z dystansu Kožulja.
  • 32. Chuca wyszedł sam na sam ze Stipicą po podaniu od Bashy! Strzelił jednak ponad bramką... ale i tak był zdaniem liniowego na spalonym. Powtórki pokazały, że ofsajdu nie było! VAR nie miał czego cofnąć, bo Hiszpan spudłował.
  • 32. Mocny i celny strzał Sadloka, który z trudem piąstkuje Stipica!
  • 31. Prostopadła piłka do Brożka, ale tę wybił na aut Bartkowski.
  • 29. Spiridonović indywidualnie, piłka trafiła do Steca, ale ten był za bardzo w bok od bramki i piłka ostatecznie w rękawicach Buchalika.
  • 26. Buksa uderzył z narożnika pola karnego, piłka przeleciała w bezpiecznej odległości obok naszej bramki.
  • 24. Buksa sfaulowany przez Klemenza, mądrze o tyle, że Pogoń mogła wyjść z groźną kontrą.
  • 22. Kolejny faul Podstawskiego na Maku.
  • 21. Wysoki pressing wiślaków przyniósł nam rzut rożny.
  • 19. Chuca strzela sprzed pola karnego, ale słabo i niecelnie.
  • To chyba rekompensata za pokazaną chyba jednak zbyt pochopnie kartkę dla Podstawskiego.
  • 17. Sędzia Dobrynin wymyślił sobie, że Sadlok faulował Kowalczyka i przerwał dobrze zapowiadającą się akcję wiślaków!
  • 16. Pierwsza akcja Wisły, ale strzał Chuki mija bramkę Pogoni.
  • 16. Podstawski fauluje Maka i ogląda kartkę.
  • 15. Dąbrowski uderzył z dystansu, trafił w światło bramki, ale Buchalik nie miał najmniejszych kłopotów.
  • 14. Basha fauluje Podstawskiego.
  • 12. Po wreszcie dokładnym podaniu z własnej połowy, futbolówki nie opanował Brożek. Szkoda.
  • 12. Dla odmiany niedokładne podanie od Bashy.
  • 11. Teraz niedokładnie do przodu piłkę posłał Sadlok.
  • 10. Znów świetnie w odbiorze Basha, ale wyjście z akcją Chuki nieudane.
  • 10. Po raz kolejny źle wprowadzamy piłkę z obrony do ataku. Janicki podał do rywala.
  • 8. Burliga starał się po bardzo udanym odbiorze Bashy dograć ze skrzydła w pole karne, ale obrona Pogoni nie popełniła błędu.
  • Wiślacy wyszli na ten mecz z nastawieniem ostrego pressingu, ale jak na razie niewiele z tego wynika. Jesteśmy też mocno niedokładni w rozegraniu.
  • 4. Ostro w Matynię wszedł Burliga, ale sędzia zamiast przyznać rzut wolny dla gości i nawet ukarać wiślaka kartką... nakazał Pogoni rozpocząć wyrzutem z autu.
  • 1. GRAMY! Do boju Wisełka!!!
  • Po raz pierwszy za kadencji trenera Artura Skowronka... wygraliśmy przynajmniej losowanie!
  • W zakończonym już meczu 19. kolejki ligowej Arka Gdynia pokonała 2-1 Zagłębie Lubin, a to oznacza, że do "bezpiecznej" pozycji w tabeli tracimy w tym momencie aż 9 punktów!
  • Znamy już wyjściowe jedenastki obydwu zespołów. A oto ławki rezerwowych:
  • Wisła: Mateusz Lis, Serafin Szota, Rafał Boguski, Jean Carlos Silva, Jakub Bartosz, Marcin Wasilewski, Dawid Szot, Aleksander Buksa i Przemysław Zdybowicz.
  • Pogoń: Jakub Bursztyn, Maciej Żurawski, Ricardo Nunes, Marcel Wędrychowski, Marcin Listkowski, Kacper Kozłowski, Santeri Hostikka, Adam Frączczak i Michális Maniás. 8822
  • Po dziesięciu porażkach ligowych z rzędu piłkarze "Białej Gwiazdy" zmierzą się na własnym stadionie z liderem rozgrywek - Pogonią Szczecin. Jako że nasza liga nie ma wielokrotnie nic wspólnego z logiką, więc kiedy przełamać swoją niemoc, jeśli nie dziś? Tym bardziej, że mamy... trzynastego w piątek?! Czy taka "magia" cyfr przyniesie wreszcie odrobinę szczęścia wiślakom?!

Źródło: wislaportal.pl

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Trenerski dwugłos: Wisła – Pogoń

W ostatnim w tym roku ekstraklasowym pojedynku przy Reymonta zmierzyły się drużyny Wisły Kraków i Pogoni Szczecin. Chociaż Portowcy do dzisiejszego starcia przystępowali w roli zdecydowanych faworytów, na Pomorze wracają bez zdobyczy punktowej. Biała Gwiazda w 38. minucie za sprawą trafienia Lukasa Klemenza objęła prowadzenie, którego nie oddała już do końca wyrównanej rywalizacji. Sprawdźmy, co po zakończonym starciu powiedzieli szkoleniowcy obu zespołów.


13.12.2019r.

Michał Stompór


Kosta Runjaić - Pogoń Szczecin

„Gratuluję Wiśle zwycięstwa i ważnych 3 punktów w walce o utrzymanie w Ekstraklasie. Z wyniku i z tego, jak graliśmy w pierwszej połowie nie jestem zadowolony - to oczywiste. Widziałem, że Wisła w końcu musi przerwać niekorzystną serię i niestety to właśnie w meczu z nami nastąpiło przełamanie. Nie zamierzam nic zmieniać, ani tym bardziej dokonywać rewolucji - sami jesteśmy sobie winni, musimy spojrzeć w lustro i przeanalizować błędy, które zadecydowały o porażce. W tej chwili najłatwiej powiedzieć, że po prostu zagraliśmy zły mecz, jednak moi podopieczni nie zasłużyli na tak krytyczne słowa. Do końca roku rozegramy jeszcze jeden mecz. Przed własną publicznością zmierzymy się z Koroną, a zwycięstwo na własnym stadionie byłoby doskonałym prezentem na zbliżające się święta. Piłka pisze róźne scenariusze - z pewnością to nie pierwszy raz, kiedy lider przegrywa z ostatią drużyną w tabeli. Mimo porażki, w dzisiejszym starciu, zebraliśmy niezwykle ważne doświadczenie, a po drugie - uszczęśliwiliśmy wiele osób w Krakowie, chociaż nie było to naszym celem” - w ten sposób pojedynek ocenił trener Runjaić.

Artur Skowronek - Wisła Kraków

„Myślę, że kluczowym hasłem na dzisiaj jest „wreszcie”. Pokazaliśmy, że kiedy zespół walczy, nie poddaje się, potrafi wygrać wiele. Pokazaliśmy futbol, którego brakowało w ostatnich meczach. Wszyscy przygotowaliśmy drużynę do dzisiejszego meczu - każdy z pracownikow i członków zespołu dał naszym graczom wsparcie i zbudował ich pozytywną mentalność. Chociaż doskonale wiem, że dzisiejsze zwycięstwo to dopiero początek niezwykle długiej drogi, mam nadzieję, że ten sukces będzie dla nas przysłowiowym „pozytywnym kopem”, który popchnie nas w kuerunku wyznaczonego celu” -tak zakończone starcie podsumował szkoleniowiec Białej Gwiazdy.

Krakowianie zwycięską bramkę zdobyli po kreatywnie rozegranym stałym fragmencie gry. Piłkę z rzutu rożnego dośrodkował Jakub Błaszczykowski, a zasłoniętego golkipera gości efektownym uderzeniem pokonał Lukas Klemenz. Warto zwrócić uwagę na pracę, jaką w akcji bramkowej wykonał Paweł Brożek - umiejętnie zablokował rywala, tworząc przestrzeń dla strzelca. „Jeżeli przeciwnik ma piłkę, swoich okazji należy szukać także w stałych fragmentach gry. Chociaż rzut rożny, po którym zdobyliśmy bramkę, nieco odbiegał od wyćwiczonego schematu, staraliśmy się znaleźć miejsce przy bliższym słupku, co w pełni się udało” - zakończył Artur Skowronek.


Źródło: wisla.krakow.pl

Artur Skowronek: - Nie byli sami na tym boisku

- Myślę, że jedno kluczowe hasło dzisiaj, to "wreszcie" i najważniejsze jest to, że przełamaliśmy się, że byliśmy dziś absolutnie drużyną. Od początku do końca tego spotkania pokazaliśmy charakter, pokazaliśmy, że ludzie wygrywają w życiu dużo wtedy, kiedy walczą, kiedy się nie poddają i pokazują determinację w życiu. Cieszę się, że pokazaliśmy to w futbolu od początku do końca, czego brakowało w ostatnich meczach - mówił po swoim pierwszym zwycięstwie jako trenera zespołu Wisły Kraków Artur Skowronek.

- Gratulacje absolutne dla piłkarzy, gratulacje dla całego klubu, bo wszyscy przygotowywaliśmy ten zespół do tego, żeby mentalnie czuł się silnie w tym meczu. Wszyscy od pani, która pierze w Myślenicach, po prezesów, zarząd - pokazali ogromne wsparcie dla tych piłkarzy, po rodziny i po prostu nie byli sami na tym boisku. To było widać i tego wszystkim z całego serca gratuluję. Oczywiście wiemy gdzie jesteśmy w tabeli, ale dziś porządny kop mentalny trafił do szatni i to może tylko napędzić na lepsze czasy - dodał.

Co zrozumiałe nie mogło nie zabraknąć pytania o "złotą bramkę", którą Wisła strzeliła po stałym fragmencie gry.

- To jest najłatwiejszy fragment do treningu i można najszybciej uzyskać efekt treningowy, ale najważniejsze jest w tym wszystkim myślenie, mental i pozytywne nastawienie. W sytuacjach trudnych, gdy przeciwnik jest dużo przy piłce, można tych stałych fragmentów szukać i przechylić to na swoją stronę w postaci zwycięstwa i najważniejsze, żeby w zespole zaszczepić takie DNA do stałych fragmentów gry i koncentrację przy bronieniu i atakowaniu. Tak naprawdę ten stały fragment gry był trochę złamany z pomysłem, ale ważne jest to, że tę przestrzeń, którą chcieliśmy mieć na bliższym słupku zrobiliśmy - przyznał Skowronek.

Opiekun naszego zespołu został też zapytany o stan zdrowia Jakuba Błaszczykowskiego oraz o to, czy będzie on w stanie zagrać za niespełna tydzień przeciwko ŁKS-owi.

- Na pewno szansa na to jest. Mamy trochę czasu na to, żeby go znowu postawić na nogi. To absolutny lider tej drużyny i tego klubu i znów pokazał to na boisku i ważne jest to, że nie był sam, bo dokleiliśmy kolejnych i wszyscy mu w tym pomagaliśmy. Kuba absolutnie sam meczu nie wygra, ale dał dużo inspiracji mentalnej na pewno na boisku - zakończył trener.


Dodał: OŚ, Redakcja


Źródło: wislaportal.pl


Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Sadlok: Będziemy punktować

W końcu! Zawodnicy Wisły Kraków po dłuższej przerwie wrócili do wygrywania przy Reymonta. Podopieczni Artura Skowronka przerwali passę porażek i przed własną publicznością pokonali 1:0 lidera tabeli PKO Ekstraklasy - zespół Pogoni Szczecin. Zadowolenia z końcowego wyniku nie krył po meczu Maciej Sadlok, lewy obrońca Białej Gwiazdy.


14.12.2019r.

Krzysztof Pulak

400mm.pl


Na gorąco „Sado” zapytany został o swoje odczucia po końcowym gwizdku. „Zrzuciliśmy ogromny balast, który ciążył nam już bardzo długo - w końcu przerwaliśmy fatalną serię. Ogromnie się cieszymy, pomimo naszej trudnej pozycji w tabeli. Przełamanie z liderem daje nadzieję na kolejne spotkanie, jednak w następnym meczu musimy zapomnieć o dzisiejszym wyniku i ponownie zapunktować” - mówił po zwycięstwie nad Pogonią wiślacki defensor.

Różne składowe

Gola na wagę złota w starciu z Portowcami nie strzelił ani Paweł Brożek, ani inny ofensywny zawodnik, ale Lukas Klemenz, występujący na pozycji środkowego obrońcy. Szczególnie cieszyć może fakt, że bramka padła ze stałego fragmentu gry. Czy był to efekt dobrego instynktu na boisku czy wypracowanego schematu? „Są różne składowe. Pracujemy nad stałymi fragmentami gry - chcemy, żeby to była nasza broń. Dużo drużyn wygrywa dzięki temu spotkania i my też chcemy umiejętnie używać tego elementu. Każdy moment, by strzelić bramkę, jest dobry i cieszymy się, że trzy punkty dzisiaj zostają w Krakowie” - powiedział „Sado”.

Czy piłkarze Białej Gwiazdy mogą żałować, że runda jesienna kończy się już niedługo i nie zdążą przed zimą odrobić straty do bezpiecznej lokaty w tabeli? „Nie rozpatruję tego w ten sposób. Każdy z nas potrzebuje odcięcia od piłki. Musimy spokojnie się przygotować do następnej rundy i popracować nad mankamentami, bo jest ich naprawdę dużo. Dlatego wierzę, że okres przygotowawczy pomoże nam w tym wszystkim. Będziemy punktować, bo stać nas na to. Dziś to pokazaliśmy” - zakończył Maciej Sadlok.


Źródło: wisla.krakow.pl

Brożek: Daliśmy z siebie wszystko

W piątkowy wieczór Biała Gwiazda odniosła długo wyczekiwane zwycięstwo, pokonując w ostatnim meczu przy R22 w tym roku lidera - Pogoń Szczecin. Bramkę na wagę trzech punktów zdobył Lukas Klemenz. Swój udział przy trafieniu defensora miał również Paweł Brożek, który po zakończonym meczu nie krył zadowolenia z końcowego rezultatu.


14.12.2019r.

Jakub Sumera

400mm.pl


Spotkaniem z Pogonią podopieczni trenera Artura Skowronka zakończyli ligowe granie przy Reymonta w 2019 roku. Wiślacy przełamali złą passę i sięgnęli po trzy punkty. „Byliśmy drużyną. Nie ma co ukrywać, że nasza determinacja pchnęła nas ku zwycięstwu. Daliśmy z siebie wszystko. Mieliśmy szansę, żeby rozstrzygnąć ten mecz wcześniej, ale nie możemy narzekać, bo wygraliśmy po raz pierwszy od bardzo dawna i to nas niezmiernie cieszy” - stwierdził „Brozio”.

Teraz przed Wiślakami ostatnie ligowe spotkanie w kończących się dwunastu miesiącach, które rozegrają w Łodzi z miejscowym ŁKS-em. Zdaniem doświadczonego napastnika takie zwycięstwo jeszcze bardziej podbuduje drużynę i napędzi do walki o kolejne ważne punkty. „Taki mecz był nam bardzo potrzebny, przede wszystkim od strony mentalnej. Potrzebny był zarówno drużynie, trenerom, jak i kibicom. W czwartek czeka nas kolejny bardzo ważny pojedynek. Teraz jest czas na radość, ale mogę zapewnić, że już myślimy o ŁKS-ie” - zakończył Paweł Brożek


Źródło: wisla.krakow.pl

Lukas Klemenz: - Wracam do domu z uśmiechem

- Kuba Błaszczykowski dał świetną piłkę, miała być na głowę, ale wyszło inaczej. Takie rzeczy się zdarzają, ale tym razem szczęście uśmiechnęło się do nas. Ostatnio w kilku meczach go nie mieliśmy, a jeśli już to bardzo dużo pecha, gdzieś tam były rykoszety, ale tym razem szczęście było po naszej stronie - mówił niezwykle zadowolony po spotkaniu z Pogonią Szczecin defensor krakowskiej Wisły, Lukas Klemenz, bo też to jego trafienie zapewniło nam jakże cenne trzy punkty oraz przełamanie koszmarnej passy porażek.

- Jeśli nie wywieziemy punktów z Łodzi, to wygrana z Pogonią będzie niczym - przyznał jednak dobitnie Klemenz. - Musimy to rozpracować, mamy dwa dni wolnego, żebyśmy spędzili czas z rodzinami, bo to była katorga, gdy przegrywa się tyle spotkań. Teraz trzeba zacząć funkcjonować inaczej. Cieszę się ze zwycięstwa, ale już musimy skupiać się na czwartkowym meczu w Łodzi - dodał.

- Dziś wracam do domu z uśmiechem - przyznał ponadto szczęśliwy Klemenz.

- Na pewno bardzo mocno przepracujemy okres przygotowawczy i zobaczymy co przyniesie wiosna, na pewno będą transfery i mam nadzieję, że będziemy mocni - zakończył wiślak.


Dodał: AG, Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Jakub Błaszczykowski: - Dziękuję za wsparcie, walczymy dalej

- Przede wszystkim w naszym przypadku najważniejsze są zwycięstwa, najważniejsze są punkty. W ostatnich meczach widać było poprawę w grze, myślę że było to widać do pewnego momentu przeciwko Górnikowi Zabrze, ale cały czas na to pracowaliśmy i mocno wierzyliśmy, że te punkty przyjdą. Bardzo się cieszymy, że stało się to dzisiaj, choć z drugiej strony zdajemy sobie sprawę, że przed nami daleka droga i ja już o dzisiejszym meczu zapominam, koncentruję się na następnym - mówił po jakże ważnej wygranej z Pogonią, kapitan zespołu "Białej Gwiazdy", Jakub Błaszczykowski.

- Gratuluję trenerom, gratuluję całej naszej szatni, bo wiem ile nas to kosztowało wszystkich zdrowia i nerwów, ale z drugiej strony też wiem, że na dobrą sprawę to co jest za nami, to już się nie liczy. Liczy się tylko to co przed nami, bo zdaję sobie sprawę w jakiej jesteśmy sytuacji - dodał wiślak.

- Na razie ze zdrowiem cały czas jest średnio, powiedzmy sobie to szczerze, ale został jeszcze jeden mecz i myślę, że spokojnie dogramy, a później jest trochę czasu, żeby się "oczyścić" - przyznał pytany o swój stan zdrowia Błaszczykowski.

- Zanim nadejdzie nowy rok, to czeka nas jeszcze bardzo ważny mecz, bo z ŁKS-em. Korzystając jeszcze z okazji chciałbym bardzo serdecznie podziękować wszystkim kibicom, którzy naprawdę nas wspierają, wspierają cały rok i chciałbym im za ten rok podziękować, bo był on bardzo ciężki i myślę, że dla wszystkich. Dla całego klubu i całej społeczności Wisły Kraków. Moment, który dał wielu do myślenia, ale też pokazał, jak silnym społeczeństwem jest Wisła Kraków. Nie jestem w stanie każdemu z osobna podziękować, ale dziękuję za wsparcie no i walczymy dalej - zakończył kapitan drużyny Wisły Kraków.

Źródło: Canal+ Sport

Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Rafał Boguski: - Kluczowa była konsekwencja w obronie

- Czekaliśmy na to bardzo długo, na pewno bardzo duża ulga, ale czeka nas wciąż ciężka praca, żeby wrócić na właściwe tory, bo to jest miejmy nadzieję prognostyk, że zaczniemy zdobywać te punkty seryjnie. A coś było w tym meczu kluczowe? Wydaje się, że konsekwencja w obronie, bo bardzo dużo zdrowia zostawiliśmy asekurując siebie nawzajem. Zagęściliśmy środek pola i przedpole przed bramkarzem i Pogoń żadnych stuprocentowych sytuacji sobie nie stworzyła - mówił po zwycięstwie nad zespołem ze Szczecina, Rafał Boguski.

- A czemu to zwycięstwo przyszło dopiero teraz? Wiadomo, że teraz każdy z nas jest mądrzejszy o te trzy miesiące, więc jeśli znalibyśmy antidotum na tę niemoc, to zastosowalibyśmy to wcześniej. Gola strzeliliśmy po stałym fragmencie, po których wcześniej sami traciliśmy bramki, ale dziś nie daliśmy sobie wbić. Od jutra trzeba jednak wrócić na ziemię i ciężko pracować, żeby z ŁKS-em sięgnąć po kolejne punkty - zapewnił wiślak.

- Wszedłem na boisko, żeby pomóc Damianowi Pawłowskiemu, mieliśmy grać na dwie "szóstki", aby nie dopuścić do straty gola i to się udało - zakończył "Boguś".


Dodał: AG, Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Michał Buchalik: - Zostawiliśmy na boisku serducho

- Duży kamień z serca naprawdę nam spadł i możemy się trochę pocieszyć tym zwycięstwem, ale wiemy, że to jest dopiero początek tej ciężkiej drogi. Przed świętami jest jeszcze jeden mecz i fajnie byłoby zrobić sobie na nie prezent i dopisać kolejne trzy punkty - mówił po zwycięskim spotkaniu z Pogonią Szczecin, bramkarz zespołu Wisły Kraków, Michał Buchalik.

- Na pewno zostawiliśmy na boisko "serducho" i to było widać. Praktycznie pod koniec meczu trzech, czy czterech zawodników już leżało, łapały ich skurcze, ale nie odpuszczaliśmy Pogoni nawet na metr i walczyliśmy w każdym sektorze boiska o piłkę - dodał wiślak.

- Kawał dobrej roboty w defensywie, bo Pogoń nie stworzyła sobie groźnych sytuacji. Bardzo dobra gra obronna całego zespołu, bo trzeba zacząć od Pawła z przodu i na nas z tyłu, wszyscy kawał dobrej roboty - uważa Buchalik.

- To jest dopiero początek naszej ciężkiej drogi, ale naprawdę potrzebowaliśmy tego zwycięstwa i w końcu cieszymy się, że przyszło. Smakuje dodatkowo, bo zero z tyłu, więc jest bardzo dobrze - zakończył szczęśliwy bramkarz zespołu Wisły Kraków.


Dodał: AG, Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Rafał Janicki: - W czwartek kolejny mecz o życie

- Chyba było słychać, jak wszystkim spadł kamień z serca, ale to jest tak naprawdę początek i w czwartek mamy bardzo poważny mecz. Dziś trochę radości, ale od jutra trzeba myśleć o następnym spotkaniu - powiedział po wygranej potyczce z Pogonią Szczecin, obrońca zespołu Wisły Kraków, Rafał Janicki.

- Mieliśmy na ten mecz swój plan, trener nas uczulał na to jak Pogoń gra piłką, mieli ją przez większość spotkania, ale klarownych sytuacji nie stwarzali. Byliśmy na to przygotowani, żeby wyrzucać ich na boki i to nam się udawało, bo na te wrzutki w środku czekaliśmy i trzeba to przyznać, że to zrealizowaliśmy, więc cieszą trzy punkty - dodał.

- Ćwiczyliśmy rzuty rożne, udało się, bo dużo nad tym pracowaliśmy i oby tak dalej w następnych meczach - mówił ponadto Janicki.

- Nie ma do czego wracać, taka była decyzja i możemy mówić na sędziego różne rzeczy, ale nie mamy na to wpływu - powiedział nam Janicki, gdy przypomnieliśmy mu sytuację z Zabrza, kiedy sędziowie nie uznali prawidłowo zdobytej przez niego bramki. - Prowadziliśmy tam 1-0 i 2-1, a nie udało się wygrać. Może przy 2-0 inaczej by się to potoczyło, ale sami zawaliliśmy tamten mecz - przyznał wiślak.

- Tylko tak do tego podchodzimy, że praca, praca i jeszcze raz praca. Fajnie, że z Pogonią wygraliśmy i jest czas, żeby usiąść i z rodzinami się pocieszyć, ale od jutra regeneracja i w czwartek kolejny mecz o życie - zakończył obrońca.


Dodał: AG, Redakcja

Źródło: [http://www.wislaportal.pl wislaportal.pl

Statystyki meczu: Wisła - Pogoń

Piłkarze krakowskiej Wisły nareszcie przerwali swoją fatalną passę porażek, do tego w meczu... z aktualnym liderem Ekstraklasy. Nasza liga jest jednak wciąż nieobliczalna i zwyczajnie pozbawiona logiki. Najważniejsze jest jednak to, że wreszcie mamy powody do zadowolenia i z takim poczuciem zapraszamy Was do zapoznania się ze statystkami spotkania Wisły z Pogonią.

Wisła Kraków - Pogoń Szczecin

  • Bramki: 1-0 (1-0)
  • Posiadanie (w %): 40-60 (42-58)
  • Strzały: 10-15 (6-7)
  • Strzały celne: 3-1 (2-1)
  • Strzały niecelne: 5-9
  • Strzały przejęte: 2-5
  • Strzały z pola karnego: 7-4
  • Strzały z pola karnego, celne: 2-0
  • Średni dystans od bramki: 17.2-22.3
  • Faule: 15-12
  • Żółte kartki: 1-3
  • Czerwone kartki: 0-0
  • Spalone: 5-0
  • Rzuty rożne: 3-1
  • Podania: 296-548
  • Podania dokładne (w %): 72-86
  • Instat index: 273-241
  • Gole oczekiwane: 0.86-1.12
  • Dystans (w km): 113.60-114.00
  • Sprinty: 78-76
  • Sprint dystans (w km): 1.52-1.41
  • Szybki bieg dystans (w km): 7.21-7.07

Gole oczekiwane:

  • 0.38 - Chuca
  • 0.20 - Lukas Klemenz
  • 0.16 - Michał Mak
  • 0.12 - Paweł Brożek

Statystyki przebiegniętych kilometrów:

  • 12.18 - Damian Pawłowski
  • 11.74 - Michał Mak
  • 10.76 - Łukasz Burliga
  • 10.46 - Maciej Sadlok
  • 10.24 - Lukas Klemenz
  • 10.11 - Jakub Błaszczykowski
  • 10.11 - Rafał Janicki
  • 10.07 - Paweł Brożek
  • 9.91 - Chuca
  • 8.32 - Vullnet Basha
  • 4.73 - Michał Buchalik

oraz

  • 2.98 - Rafał Boguski
  • 0.98 - Marcin Wasilewski
  • 0.96 - Jakub Bartosz

Najszybsi w meczu (km/h):

  • 32.77 - Michał Mak
  • 31.14 - Rafał Boguski
  • 30.98 - Chuca
  • 30.97 - Łukasz Burliga
  • 30.02 - Lukas Klemenz

InStat index(*) sklasyfikowanych piłkarzy Wisły Kraków:

  • 307 - Lukas Klemenz
  • 302 - Rafał Janicki
  • 291 - Jakub Błaszczykowski
  • 282 - Michał Buchalik
  • 279 - Chuca
  • 278 - Łukasz Burliga
  • 276 - Michał Mak
  • 275 - Maciej Sadlok
  • 267 - Vullnet Basha
  • 239 - Rafał Boguski
  • 238 - Damian Pawłowski
  • 237 - Paweł Brożek

(*) - InStat index to algorytm, który wszystkie statystyczne osiągnięcia zawodnika w danym meczu przelicza na wartość liczbową.

Źródło: Ekstraklasa, InStat

Źródło: wislaportal.pl

Podsumowanie 19. kolejki PKO Ekstraklasy

Legia Warszawa bezwzględnie wykorzystała potknięcie Pogoni Szczecin w Krakowie i po zwycięstwie nad Wisłą Płock została na jedną kolejkę przed zakończeniem rundy samodzielnym liderem Ekstraklasy. Szczecinianie mogą "pluć sobie w brodę", bo przeciwko przegrywającej mecz za meczem "Białej Gwieździe" zagrali bez wątpienia poniżej oczekiwań swoich kibiców, co nie zmienia faktu, że wiślacy zaliczyli niezwykle ambitne zawody. Nie tylko "portowcy" zawiedli jednak swoich fanów, bo w tej kolejce punkty - poza Legią - potraciły wszystkie zespoły z czołówki.

Piątek, 13 grudnia:

Arka Gdynia 2-1 Zagłębie Lubin

  • 1-0 Mateusz Młyński (12.)
  • 1-1 Filip Starzyński (22. k.)
  • 2-1 Maciej Jankowski (75.)

Celem lubinian na ten sezon jest oczywiście miejsce w "ósemce" i wydawać by się mogło, że "miedziowi" mogą się w niej znaleźć już po tej kolejce. Problem jednak w tym, że "nażarty kocur" z Lubina, który wygrał swoje dwa ostatnie mecze, miał tym razem zdecydowanie mniejszą pazerność na punkty. Tych jak tlenu potrzebuje za to Arka i od początku spotkania było to widać. A że para Młyński - Jankowski dołożyła bramki i asysty, więc po tym meczu na pewno bardziej "najedzeni" są gdynianie.

WISŁA KRAKÓW 1-0 Pogoń Szczecin

  • 1-0 Lukas Klemenz (39.)

Mimo faktu, że Pogoń przyjechała pod Wawel osłabiona w defensywie, to nie ma co ukrywać, że bardziej przy Reymonta kulała gra ofensywna lidera Ekstraklasy. Oczywiście nie można odmówić wiślakom charakteru i ogromnej ambicji, ale jeśli strzela się Panu Bogu w okno, jak to czynili piłkarze ze Szczecina, to nawet z zespołem, który przegrał ostatnio aż... dziesięć kolejnych spotkań - nie da się wygrać. Wisła skorzystała więc z "grubych brzuchów" najedzonej punktami Pogoni i podobnie jak w pierwszym piątkowym meczu - wykazując większą determinację wreszcie przełamała barierę jedenastu zdobytych oczek, na której zatrzymała się w... połowie września!

Sobota, 14 grudnia:

Raków Częstochowa 2-1 Górnik Zabrze

  • 0-1 Jesús Jiménez (5.)
  • 1-1 Sebastian Musiolik (18.)
  • 1-2 Petr Schwarz (82. k.)

Choć mecz świetnie rozpoczął się dla zabrzan, to później za poważniejszą grę o zdobywanie bramek wzięli się piłkarze beniaminka, a kluczowym piłkarzem spotkania był Sebastian Musiolik. Najpierw zdobył gola po ładnym uderzeniu głową, a później wypracował "jedenastkę". A ta zapewniła ekipie z Częstochowy niezwykle cenne trzy punkty.

Śląsk Wrocław 1-1 Lech Poznań

  • 1-0 Mateusz Cholewiak (26.)
  • 1-1 Darko Jevtić (84.)

Mocno niezadowoleni muszą być po tym spotkaniu piłkarze Śląska, zasłużenie wyszli bowiem na prowadzenie i mieli więcej okazji od poznaniaków do tego, aby strzelać kolejne bramki. Jedną nawet strzelili, ale nie uznał jej sędzia. I kiedy zanosiło się na skromną wygraną gospodarzy - kapitalnie z rzutu wolnego przymierzył Darko Jevtić i całość zakończyła się podziałem punktów.

Legia Warszawa 3-1 Wisła Płock

  • 1-0 Jarosław Niezgoda (22.)
  • 2-0 José Kanté (27.)
  • 2-1 Dominik Furman (34. k.)
  • 3-1 Jarosław Niezgoda (74.)

Legioniści udanie zrewanżowali się "Nafciarzom" za wrześniową porażkę w Płocku i pewnie pokonali ekipę trenera Radosława Sobolewskiego. W nagrodę awansowali na fotel lidera rozgrywek Ekstraklasy i teraz już tylko od nich zależy, czy zachowają tę lokatę przez całą zimę.

Niedziela, 15 grudnia:

Piast Gliwice 2-1 ŁKS Łódź

  • 0-1 Maciej Wolski (25.)
  • 1-1 Piotr Parzyszek (53.)
  • 2-1 Jorge Félix (88.)

Znakomicie rozpoczął się ten mecz dla beniaminka, bo w zamieszaniu podbramkowym najsprytniej zachował się Maciej Wolski i do przerwy łodzianie prowadzili w Gliwicach 1-0. Aktualnym mistrzom Polski zajrzała w oczy czwarta porażka z rzędu i to na tyle głęboko, że w drugiej połowie Piast wziął się mocniej do roboty. Szybko po rzucie rożnym wyrównał Piotr Parzyszek, ale na decydujące trafienie fani zespołu z Gliwic czekali aż do 88. minuty. Dobrze dograł Gerard Badía, skutecznie przymierzył Jorge Félix i Piast mógł odetchnąć z ulgą.

Korona Kielce 1-0 Cracovia

  • 1-0 Erik Pačinda (43.)

Dziesięć żółtych kartek, trzy czerwone na boisku oraz dwie kolejne żółte poza nim - to wynik bezwzględnego bohatera tej potyczki, jakim był sędzia Wojciech Myć. Do tego liczne kontrowersje i chyba nie pierwszy raz kompletne niepanowanie nad boiskowymi wydarzeniami. No ale też nie od dziś wiadomo, że ten dziwnie promowany w PZPN-ie kulturysta z Lublina, bardziej nadaje się na instruktora siłowni, niż na bieganie z gwizdkiem na boiskach. A na tymże - po raz kolejny na wyjeździe "Pasy" zabawiły się w "Janosika ligi" - rozdając punkty potrzebującym. Nie zmienia to jednak faktu, że kielczanie niezwykle ofiarnie się bronili. Zresztą już grając w "dziesiątkę", bo od 40. minuty, strzelili bramkę, a potem z takim osłabieniem biegali do 75. minuty, od kiedy to na boisku zostało ich tylko... dziewięciu. Od 89. minuty było już dziewięciu na dziesięciu i dopiero wtedy goście mocniej ruszyli do ataków, ale szczęście było z Koroną, jak choćby wtedy, gdy Mateusz Spychała wybił futbolówkę sprzed pustej bramki. A potem cała kielecka drużyna mogła zająć się tańcem radości.

Jagiellonia Białystok 3-0 Lechia Gdańsk

  • 1-0 Jesús Imaz (44.)
  • 2-0 Jesús Imaz (82. k.)
  • 3-0 Tomáš Přikryl (90.)

Już bez trenera Ireneusza Mamrota bardzo mocno piłkarze z Białegostoku ruszyli na zwycięską w trzech poprzednich spotkaniach ekipę Lechii. No i ten niewątpliwy szturm przyniósł gospodarzom efekt w postaci bramki "do szatni" Jesúsa Imaza. Przewagę z pierwszej połowy gospodarzom udało się poważnie poprawić po przerwie i w nagrodę Jagiellonia wraca do "ósemki".

Aktualna tabela:

  • 1. Legia Warszawa 19 38 39-18
  • 2. Pogoń Szczecin 19 35 22-15
  • 3. Śląsk Wrocław 19 34 27-19
  • 4. Cracovia 19 33 27-16
  • 5. Piast Gliwice 19 31 21-19
  • 6. Lech Poznań 19 30 32-19
  • 7. Lechia Gdańsk 19 30 23-19
  • 8. Jagiellonia Białystok 19 29 31-23
  • 9. Wisła Płock 19 27 23-31
  • 10. Zagłębie Lubin 19 25 29-27
  • 11. Raków Częstochowa 19 25 21-29
  • 12. Górnik Zabrze 19 20 21-27
  • 13. Arka Gdynia 19 20 16-27
  • 14. Korona Kielce 19 18 11-24
  • 15. WISŁA KRAKÓW 19 14 18-33
  • ŁKS Łódź 19 14 18-33

Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Video:

Galeria sportowa

Galeria kibicowska: