2020.07.03 ŁKS Łódź - Wisła Kraków 1:2

Z Historia Wisły

2020.07.03, Ekstraklasa, 35. kolejka, Łódź, Stadion Miejski, 18:00, piątek, 6°C
ŁKS Łódź 1:2 (1:1) Wisła Kraków
widzów: 928
sędzia: Bartosz Frankowski z Torunia.
Bramki
Pirulo 9' 1:0
1:1
1:2

45'+2' Alon Turgeman
52' (k) Alon Turgeman
ŁKS Łódź
Arkadiusz Malarz
grafika:zk.jpg Jan Grzesik
Carlos Moros Gracia
Jan Sobociński grafika:zmiana.PNG (69' Antonio Domínguez)
Maciej Wolski
Pirulo
Michał Trąbka grafika:zmiana.PNG (81' Przemysław Sajdak)
Maksymilian Rozwandowicz
Dragoljub Srnić
Adam Ratajczyk
grafika:zk.jpg Samu Corral grafika:zmiana.PNG (69' Łukasz Sekulski

trener: Wojciech Stawowy
Wisła Kraków
Mateusz Lis
David Niepsuj grafika:zk.jpg
Lukas Klemenz grafika:zk.jpg
Rafał Janicki
Maciej Sadlok grafika:zk.jpg
Rafał Boguski
Vullnet Basha
Nikola Kuveljić grafika:zk.jpg
Chuca grafika:zmiana.PNG (46' Kamil Wojtkowski)
Mateusz Hołownia grafika:zmiana.PNG (69' Aleksander Buksa)
Alon Turgeman grafika:zmiana.PNG (78' Ľubomír Tupta)

trener: Artur Skowronek
Ławka rezerwowych: Michał Buchalik, Krzysztof Drzazga, Jean Carlos Silva, Marcin Wasilewski, Dawid Szot, Damian Pawłowski

Kapitan: Rafał Boguski

W 64' Rafał Boguski nie wykorzystał rzutu karnego, Arkadiusz Malarz obronił.



Bramki: 1-2 (1-1)
Posiadanie (w %): 51-49 (47-53)
Strzały: 15-15 (9-8)
Strzały celne: 5-6 (2-2)
Strzały niecelne: 7-2
Strzały zablokowane: 3-6
Strzały z pola karnego: 7-12
Strzały z pola karnego, celne: 4-6
Średni dystans od bramki: 20.7-17.1
Faule: 17-25
Żółte kartki: 3-4
Czerwone kartki: 0-0
Spalone: 0-1
Rzuty rożne: 3-8
Podania: 438-422
Podania dokładne (w %): 80-80
Instat index: 243-269
Gole oczekiwane: 1.24-2.69
Dystans (w km): 113.80-113.00
Sprinty: 96-87
Sprint dystans (w km): 1.90-1.81
Szybki bieg dystans (w km): 6.86-7.35

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Tak gra ŁKS

Sezon wkroczył w decydującą fazę, a ostateczny układ tabeli, szczególnie jej dolnej części, jest o krok od stabilizacji. Już niedługo czeka nas spotkanie Wisły z ŁKS-em, którego w przyszłym sezonie nie zobaczymy na ekstraklasowyh boiskach. Jeżeli goście zgarną komplet punktów, także w przyszłym sezonie będą mogli być określani przymiotnikiem „ekstraklasowa”.


03.07.2020r.

Michał Stompór

Kogo na pewno nie znajdziemy w meczowej kadrze łódzkiego klubu? Rafała Kujawy, Wojciecha Łuczaka, Kamila Rozmusa, Artura Bogusza i Dominika Budzyńskiego – wymienionej piątce zawodników 30 czerwca skończyły się kontrakty. W dzisiejszym starciu zabraknie też Ricardo Guimy, pauzującego za kartki, natomiast do dyspozycji Wojciecha Stawowego wraca Samu Corral. Zamykający tabelę ŁKS bije się o honor, co sprawia, że szkoleniowiec gospodarzy może pozwolić sobie na rotacje i sprawdzanie łódzkiej młodzieży. Zatem kto wybiegnie na murawę stadionu przy Al. Unii Lubelskiej w biało-czerwono-białych barwach?

Bramkarz: Arkadiusz Malarz

Chociaż w meczu z Wisłą Płock między słupkami oglądaliśmy 18-letniego wychowanka Rycerzy Wiosny, Dawida Arndta, w rywalizacji z Białą Gwiazdą do bramki powinien wrócić niesamowicie doświadczony Arkadiusz Malarz. Opiekun gospodarzy przyznał, że chociaż utalentowany golkiper nie zawiódł, numerem jeden cały czas jest były zawodnik Legii, co nie podlega dyskusji. Szkoleniowiec docenił nie tylko czysto sportowe umiejętności 40-letniego piłkarza, ale także jego cechy wolicjonalne. Arndt jest szykowany jako jego zastępca – jeżeli obecny kapitan łodzian nie przedłuży umowy wygasającej w czerwcu 2021 roku, a zawodnik urodzony w Tomaszowie Mazowieckim odpowiednio rozwinie swoje zdolności, powinien z marszu zająć jego miejsce.

Obrońcy: Jan Sobociński, Maciej Dąbrowski, Carlos Moros Gracia, Jan Grzesik

Linia obronna ŁKS-u, oczywiście na papierze, prezentuje się zdecydowanie lepiej niż mogłoby to sugerować miejsce, jakie łodzianie zajmują tabeli. Obaj boczni obrońcy z pewnością znaleźliby zatrudnienie w zdecydowanie mocniejszych ekipach, natomiast duet stoperów tworzą dwukrotny mistrz Polski i wychowanek Valencii, który w tym sezonie dwa razy wpisał się na listę strzelców. Niestety, praktyczna realizacja teorii napotyka spore trudności. Gospodarze do tej pory stracili najwięcej bramek, a kolejne mecze nie dają powodu do wiary w radykalną zmianę niekorzystnej statystyki. W pięciu ostatnich starciach podopieczni Wojciecha Stawowego pozwolili sobie strzelić aż 13 goli, co daje średnią aż 2,6 trafienia przeciwników na rozegrane spotkanie. Sobociński, uznawany za talent pierwszej wody, zaczął popełniać coraz więcej błędów, przez co w pewnym momencie sezonu przylgnęła do niego łatka jednego z najgorszych obrońców całej ligi. Dąbrowski, który na Al. Unii Lubelskiej trafił w lutym, na swoim koncie ma trzykrotnie więcej żółtych kartek niż czystych kont. Najmniej pretensji kibice Rycerzy Wiosny mogą mieć do Carlosa Morosa Gracii, który w zaledwie 12 występach zdobył dwie bramki i zaliczył asystę. Jak możemy ocenić dyspozycję ostatniego z czterech defensorów, Jana Grzesika? Wychowanek warszawskiej Polonii w tym sezonie zanotował 28 pojedynków, co czyni go jednym z najważniejszych zawodników łódzkiej drużyny. Nie zdziwimy się, jeżeli po 25-latka w najbliższym okienku transferowym sięgnie któryś z innych ekstraklasowych zespołów.

Pomocnicy: Przemysław Sajdak, Maciej Wolski, Pirulo

Odejście Daniego Ramireza tak bardzo wstrząsnęło ŁKS-em, że łodzianie, oprócz punktów, stracili też styl, jaki cechował tę drużynę na początku ekstraklasowych rozgrywek. Gdy już w lutym Hiszpana zabrakło, beniaminek zatracił trochę swojej tożsamości, a rozstanie z Kazimierzem Moskalem tylko spotęgowało ten fakt. Poziom sportowy portugalsko-hiszpańskiego zaciągu, którego członkowie pozostali w szatni Stadionu Miejskiego, okazał się niewystarczający i po zaledwie rocznym pobycie na najwyższym szczeblu Rycerze Wiosny wracają do I ligi. W pojedynku z Wisłą zabraknie zawieszonego za kartki Guimy, a miejsce byłego gracza rezerw Sportingu Lizbona powinien zająć Pirulo, który najprawdopodobniej wystąpi w roli fałszywego napastnika lub ofensywnego pomocnika, grającego tuż za nominalną dziewiątką. Nieco niżej zamelduje się 20-letni Przemysław Sajdak, w sierpniu sprowadzony z Puszczy Niepołomice. Dla wychowanka Karpat Krosno mecz z Wisłą Kraków będzie siódmym ligowym spotkaniem w tym sezonie. Na pozycji defensywnej szóstki niemal na pewno ujrzymy Macieja Wolskiego, który w starciu z Nafciarzami grał niemal w jednej linii ze środkowymi obrońcami.

Skrzydłowi/napastnicy: Adam Ratajczyk, Łukasz Sekulski, Michał Trąbka

Dwa dni temu z zespołem pożegnał się drugi najskuteczniejszy zawodnik ŁKS-u w tym sezonie, czyli Rafał Kujawa (5 bramek). W drużynie nie ma także lidera tej klasyfikacji, czyli Daniego Ramireza (6 goli), co sprawia, że w obecnej kadrze łódzkiego klubu najlepszym strzelcem jest autor czterech trafień, Łukasz Sekulski i to najprawdopodobniej on w potyczce z Białą Gwiazdą zajmie miejsce na szpicy. W roli lewoskrzydłowego powinien wystąpić 18-letni Adam Ratajczyk, a po przeciwnej stronie zobaczymy starszego o pięć lat Michała Trąbkę, który w trwających rozgrywkach pojawił się na boisku 26 razy i zanotował dwie asysty.

Trener Wojciech Stawowy przed meczem z Wisłą jest w niezwykle komfortowej sytuacji, jednak takiego „komfortu” z pewnością nikt mu nie zazdrości – ŁKS walczy o honorowe rozstanie z najwyższym szczeblem. Natomiast podopieczni Artura Skowronka są w zgoła odmiennej sytuacji, gdyż zdecydowanie bliżej im do utrzymania, jednak ciągle nie jest ono pewne. Jeżeli krakowianie chcą w przyszłym sezonie występować w ekstraklasowych szeregach, wyjazd do Łodzi musi zakończyć się zdobyciem co najmniej jednej bramki więcej niż rywale. A przed pierwszym gwizdkiem obie ekipy mają dokładnie takie same szanse na zdobycie kompletu punktów.


Źródło: wisla.krakow.pl

Zrobić to, co do nas należy! Wisła gra dziś z ŁKS-em

Nasze ostatnie zwycięstwa - nad Wisłą Płock i Górnikiem Zabrze są nie do przecenienia. Całkiem zresztą możliwe, że pośrednio zadecydować mogą o naszym pozostaniu w Ekstraklasie, tym bardziej, że na ostatnie cztery mecze sezonu wypada nam aż trzech zawodników z podstawowego składu, którzy stanowili o sile naszej drużyny! Mowa tutaj oczywiście o Jakubie Błaszczykowski, Hebercie oraz Gieorgiju Żukowie. Bez sześciu punktów zdobytych w poprzednim tygodniu dziś nasza sytuacja wyglądałaby zapewne bardzo źle. A tak - wiślacy pojechali na dzisiejszy mecz do Łodzi z planem postawienia "kropki nad i".

Oczywiście nawet ewentualna wygrana z ŁKS-em wcale nie musi przesądzić sprawy, ale patrząc na ligową tabelę, gdzie na cztery kolejki przed końcem rozgrywek mamy ośmiopunktową przewagę nad Arką Gdynia oraz aż jedenaście punktów więcej od Korony Kielce - na dziś mają się o co martwić właśnie te ekipy, które to zresztą zaraz po naszym meczu w Łodzi - zmierzą się ze sobą. A to oznacza, że co najmniej jeden z tych zespołów punkty w 34. kolejce straci.

My jednak na to oglądać się nie możemy, bo też nawet bez wspomnianej we wstępie trójki graczy - aktualny skład Wisły Kraków w Łodzi powinien sobie poradzić. Choć oczywiście pod najważniejszym warunkiem - że zagra z takim "zębem", jak w niedawnych meczach przeciwko drużynom z Płocka i Zabrza. Warto też podkreślić, że choć łodzianie są ostatnio wyłącznie "dostarczycielami" punktów - wszak przegrali pięć ostatnich spotkań - to każda seria kiedyś może się skończyć, zwłaszcza gdy rywala się zlekceważy.

Żeby jednak kadrowo nie było tylko i wyłącznie źle, to poza w/w absencjami - mamy też powroty do meczowej kadry. Pauzę za nadmiar żółtych kartek odcierpiał już bowiem David Niepsuj, a swoje kontuzje wyleczyli i są już do dyspozycji trenera - Kamil Wojtkowski oraz po długiej nieobecności - Krzysztof Drzazga.

No i teraz nie pozostaje nam nic innego, jak poczekać na godzinę 18:00, kiedy to zasiąść będziemy mogli przed telewizorami, aby trzymać kciuki za wiślaków. A Ci po prostu zrobią to, co do nich należy!

Piątek, 03.07.2020 r. 18:00

ŁKS Łódź-Wisła Kraków

  • 34. kolejka PKO Ekstraklasy.
  • Stadion Miejski, Łódź.
  • Sędziuje: Bartosz Frankowski (Toruń).
  • Transmisja TV: Canal+ Sport HD, Canal+ Sport 3 HD.
  • » Wisła zmierzyła się dotychczas w oficjalnych meczach z ŁKS-em 128 razy. 64 spotkań wygrała, 26 zremisowała oraz 38 przegrała. Bilans bramek to: 225-159.
  • » W poprzednich meczach bieżącego sezonu wygraliśmy z ŁKS-em 4-0 oraz 4-2.
  • » Zawodnicy nieobecni:
  • → Jakub Błaszczykowski (kontuzja),
  • → Paweł Brożek (kontuzja),
  • → Łukasz Burliga (kontuzja),
  • → Hebert (koniec wypożyczenia),
  • → Michał Mak (kontuzja),
  • → Vukan Savićević (kontuzja),
  • → Gieorgij Żukow (kontuzja).
  • » Powrót do kadry po kontuzji:
  • → Krzysztof Drzazga (kontuzja),
  • → David Niepsuj (kartki),
  • → Kamil Wojtkowski (kontuzja).
  • » Muszą uważać na kartki:
  • → Rafał Janicki,
  • → Nikola Kuveljić.

Źródło: wislaportal.pl

ŁKS Łódź – Wisła Kraków. Zapowiedź, typy, kursy

2 lipca 2020

Rywalizacja w 34. kolejce PKO Ekstraklasy rozpocznie się w Łodzi. Miejscowy ŁKS podejmować będzie Wisłę Kraków, która chce zrobić kolejny krok w kierunku utrzymania się w lidze. Sprawdźcie naszą zapowiedź, w której znajdziecie nasz typ, kursy bukmacherskie, przewidywane składy i informacje o transmisji.

Drużyna ŁKS-u, która niezmiennie zajmuje ostatnie miejsce w ligowej tabeli, nie ma już żadnych szans na pozostanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Zespół prowadzony przez Wojciecha Stawowego traci aż 20 punktów do swojego najbliższego rywala.

Tymczasem Wisła jest na dobrej drodze do zapewnienia sobie utrzymania. Na cztery kolejki przed zakończeniem rywalizacji ma osiem punktów przewagi nad Arką Gdynia. Przy dobrym układzie wyników, drużyna Artura Skowronka pewna pozostania w lidze może być już w piątek.

ŁKS Łódź – Wisła Kraków, ostatnie wyniki

  • ŁKS nie ma po swojej stronie zbyt wielu argumentów przed piątkowym meczem. Łodzianie w ostatnich ośmiu ligowych spotkaniach zdobyli zaledwie jeden punkt. Obecnie mogą się „pochwalić” serią pięciu kolejnych porażek. W ostatniej kolejce przegrali 0:2 w wyjazdowym meczu z Wisłą Płock.

Tymczasem Wisła Kraków do meczu w Łodzi przystąpi z nadzieją na odniesienie trzeciego zwycięstwa z rzędu, po tym jak w dwóch ostatnich kolejkach skromnie 1:0 wygrywała z Wisłą Płock i Górnikiem Zabrze. Kibice „Białej Gwiazdy” z pewnością liczą na to, że ich drużyna powtórzy występ z drugiej połowy pojedynku z Górnikiem, w którym zaprezentowała się z naprawdę dobrej strony.

ŁKS Łódź – Wisła Kraków, historia

  • Wisła w ligowych konfrontacjach z ŁKS-em jest niepokonana od dziewięciu spotkań. Może się również pochwalić czterema kolejnymi wygranymi w Łodzi.

W tym sezonie wiślacy dwukrotnie znaleźli sposób na pokonanie rywala. W Krakowie zwyciężyli wysoko 4:0 (Brożek x2, Niepsuj, Savicević), natomiast w Łodzi wygrali 4:2 (Sadlok, Błaszczykowski, Rozwandowicz sam., Basha – Ramirez x2).

ŁKS Łódź – Wisła Kraków, sytuacja kadrowa

  • W zespole ŁKS-u w piątkowym meczu zabraknie przede wszystkim pauzującego za ósmą żółtą kartkę Ricardo Guimy.

Znacznie większy ból głowy ma trener Wisły Artur Skowronek, który do swojej dyspozycji nie będzie miał aż siedmiu kontuzjowanych zawodników. Na murawie nie zobaczymy Jakuba Błaszczykowskiego, Pawła Brożka, Łukasza Burligi, Michała Maka, Vukana Savicevicia i Gieorgija Żukowa. W Wiśle nie zagra także Hebert, którego wypożyczenie zakończyło się 30 czerwca.

ŁKS Łódź – Wisła Kraków, kursy

  • ŁKS Łódź – Wisła Kraków 1×2 kursy
  • Wygrana
  • ŁKS Remis Wygrana
  • Wisły
  • STS 4,07 3,75 1,85 Sprawdź ofertę STS
  • Fortuna 4,05 3,80 1,92 Sprawdź ofertę Fortuny
  • PZBuk 3,85 3,80 1,86 Sprawdź ofertę PZBuk
  • Betclic 3,95 3,80 1,92 Sprawdź ofertę Betclic
  • eWinner 3,86 3,80 1,93 Sprawdź ofertę eWinner
  • NAJWYŻSZY KURS
  • BONUSY DLA UŻYTKOWNIKÓW GOAL.PL
  • bonus 100% do 1200 zł + freebet 30 zł z kodem GOAL
  • cashback do 550 zł z kodem GOALPL
  • cashback 200 zł z kodem GOALBET
  • Kursy aktualne na 02.07.2020 14:47

ŁKS Łódź – Wisła Kraków, typy i przewidywania

  • Nie ma wątpliwości, że zdecydowanym faworytem piątkowego spotkania są podopieczni Artura Skowronka, którzy zrobią wszystko, aby zrobić kolejny krok w kierunku utrzymania w lidze. Nasz typ: wygrana Wisły.


ŁKS Łódź – Wisła Kraków, oferta bukmacherów Działający na polskim rynku bukmacherzy przygotowali na to spotkanie bogatą ofertę zakładów. Aktualne oferty oraz promocje przygotowane specjalnie dla naszych Czytelników znajdziecie w sekcji bukmacherskiej portalu goal.pl.

ŁKS Łódź – Wisła Kraków, przewidywane składy

  • ŁKS: Malarz – Wolski, Moros Gracia, Dąbrowski, Kliczmak – Pirtul, Srnić, Sajdak, Trąbka, Wróbel – Samu Corral
  • Wisła: Lis – Niepsuj, Klemenz, Janicki, Sadlok – Basha, Kuveljić – Boguski, Chuca, Wojtkowski – Turgeman

ŁKS Łódź – Wisła Kraków, transmisja meczu

  • Piątkowe spotkanie 34. kolejki PKO Ekstraklasy, które rozpocznie się o godzinie 18:00, będzie można obejrzeć na kanałach Canal+ Sport i Canal+ Sport 3.


Źródło: wislakrakow.com

Odpłynąć z Łodzi z kompletem punktów!

W 34. kolejce PKO Ekstraklasy Biała Gwiazda zawita do Łodzi, gdzie stadionie przy Alei Unii Lubelskiej zmierzy swoje siły z tamtejszym zespołem ŁKS-u. Podopieczni trenera Artura Skowronka postarają się podtrzymać dobrą serię i zanotować trzecie zwycięstwo z rzędu.


03.07.2020r.

Jakub Sumera

400mm

Obie drużyny na najwyższym ligowym szczeblu zmierzyły się dotychczas w 118 spotkaniach, z czego 57 z nich zakończyło się triumfem Wiślaków. W 35 starciach lepsi okazywali się łodzianie, a 25 razy padał wynik remisowy. Po raz ostatni piłkarze ŁKS-u i Wisły spotkali się 19 grudnia 2019 roku w ramach 20. kolejki PKO Ekstraklasy. Wówczas lepsi okazali się piłkarze 13-krotnego mistrza Polski, którzy odnieśli cenne zwycięstwo 4:2.


Pokrzyżować plany

Do dzisiejszego spotkania oba zespoły podchodzą w odmiennych nastrojach. Wiślacy wygrali dwa ostatnie mecze, pokonując kolejno zespoły Wisły Płock i Górnika Zabrze, czym praktycznie zapewnili sobie utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Z kolei gracze prowadzeni przez trenera Wojciecha Stawowego zanotowali pięć porażek z rzędu i w przyszłym sezonie z pewnością nie zobaczymy ich na ekstraklasowych boiskach. Łodzianie będą chcieli jednak udowodnić swoją wartość i w ostatnich czterech kolejkach sezonu postarają się godnie zaprezentować. Pierwsza okazja ku temu już dzisiaj w starciu z Białą Gwiazdą.


Trener Skowronek w piątkowym spotkaniu nie będzie mógł skorzystać z usług Pawła Brożka, Jakuba Błaszczykowskiego, Łukasza Burligi, Vukana Savićevicia i Gieorgija Żukowa oraz Michała Maka. Wszyscy ci zawodnicy leczą urazy i nie będę mogli pomóc drużynie w dzisiejszym starciu. Reszta piłkarzy, którzy wybiegną na boisko w Łodzi postara się jednak pokrzyżować plany gospodarzy i powalczą o trzecie zwycięstwo z rzędu, które może zagwarantować im pewne utrzymanie.


Cztery bramki i trzy punkty


17 maja 2009 roku Biała Gwiazda prowadzona wówczas przez trenera Macieja Skorżę udała się do Łodzi, by w starciu z ŁKS-em zrobić kolejny krok w kierunku mistrzowskiego tytułu. Wiślacy przystępowali więc do tego pojedynku w roli zdecydowanego faworyta i od samego początku skutecznie się z niej wywiązywali, narzucając zawodnikom z województwa łódzkiego swój styl gry. Krakowianie po raz pierwszy zdołali udokumentować swoją przewagę w 25. minucie, kiedy piłkę do bramki strzeżonej przez Bogusława Wyparło skierował Patryk Małecki. W drugiej części spotkania obraz gry nie uległ zmianie, a goście ze stolicy województwa małopolskiego zdołali zaaplikować łodzianom trzy bramki. Strzelanie rozpoczął Piotr Ćwielong, natomiast kolejne dwa trafienia padły łupem Pawła Brożka. Ostatecznie Wisła zwyciężyła 4:0, a na koniec sezonu mogła cieszyć się z wywalczenia 12. tytułu mistrza Polski w historii.


Pierwszy gwizdek sędziego Bartosza Frankowskiego zabrzmi już o godzinie 18.00. Zjednoczmy się przed telewizorami, by wspierać Wiślaków w walce o kolejne ligowe punkty!


Źródło: wisla.krakow.pl

Sadlok: Postawić kropkę nad i

Już w najbliższy piątek o godzinie 18.00 podopieczni trenera Artura Skowronka rozpoczną spotkanie z ŁKS-em Łódź w ramach 34. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy. Jest to niezwykle istotne spotkanie dla Wiślaków, którzy nadal walczą o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Przed tym spotkaniem porozmawialiśmy z obrońcą Białej Gwiazdy - Maciejem Sadlokiem.


02.07.2020r.

Arek Warchał

400mm

Wisła Kraków w ostatnich kolejkach PKO Bank Polski Ekstraklasy radziła sobie bardzo dobrze. W dwóch meczach poprzedzających spotkanie z ŁKS-em Łódź podopieczni trenera Artura Skowronka odnosili zwycięstwa. Najpierw wygrali z Wisłą Płock a kolejkę później okazali się lepsi od Górnika Zabrze. Obrońca Wisły nie ukrywał zadowolenia z tych wyników, jednak podkreślił wagę kolejnego meczu z łódzkim klubem. „Nie da się ukryć, że nasza sytuacja w tabeli po tych dwóch zwycięstwach jest dużo lepsza. Do tego dążyliśmy cały czas, pracowaliśmy po to, aby inkasować komplety punktów. Musimy teraz postawić kropkę „nad i”. Mam nadzieję, że uda się to już w piątek w meczu z ŁKS-em i będziemy spokojni w stu procentach” - rozpoczął Sadlok.

Wiślacy pojadą do Łodzi podbudowani dwoma istotnymi wygranymi, co z pewnością sprawia, że humory są znacznie lepsze. Piłkarz krakowskiej Wisły zaznaczył jednak, że gracze spod Wawelu muszą w starciu z ŁKS-em wykazać się dużą koncentracją i determinacją, by odnieść sukces. „Zawsze każde zwycięstwo podnosi morale. Szczególnie w takich trudnych momentach jakie są teraz. Tego nam było trzeba i to buduje zespół, atmosferę i pewność siebie. Musimy pojechać do Łodzi zarówno skoncentrowani, jak i pewni siebie. Tak, by po prostu wygrać kolejny mecz” - kontynuował.

ŁKS Łódź obecnego sezonu PKO Bank Polski Ekstraklasy z pewnością nie może uznać za udany. Beniaminek znajduje się obecnie na ostatnim miejscu w tabeli i w kolejnych rozgrywkach nie zagra w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Mimo faktu, że Wiślacy są faworytem tego spotkania, Sadlok podchodzi do rywala z dużym szacunkiem. „Jedziemy do Łodzi po pełną pulę. Każdy, kto wychodzi na boisko, zawsze gra o zwycięstwo. W przypadku ŁKS-u na pewno będzie tak samo, bo wiele meczów ostatnio przegrali i żaden z zawodników się z tym nie godzi. Będą na pewno starali się udowodnić, że potrafią grać w piłkę, dlatego ten mecz nie będzie łatwy” - stwierdził defensor.

Zrealizować cel

Na czym przede wszystkim muszą skupić się zawodnicy z województwa małopolskiego, aby móc myśleć o komplecie oczek? „Na pewno jednym z atutów ŁKS-u jest częste operowanie piłką czy duża wymienność pozycji. Tam szukają swoich punktów i szans na to, by doprowadzić do tego, by wygrać. To nie zmienia się w meczach. Będą dalej dążyć do tego. Musimy się temu przeciwstawić i mieć plan na ten mecz. A swój plan mamy i myślę, że go zrealizujemy” - zaznaczył Sadlok.

19 grudnia 2019 roku Wiślacy mierzyli się w meczu ligowym z ŁKS-em, który zakończył się pewnym zwycięstwem krakowskiego klubu. Biała Gwiazda zwyciężyła 4:2, a jedną z bramek strzelił wówczas Maciej Sadlok. „Dla obrońcy jest to fajna sprawa, bo rzadko zdarzają się takie sytuacje. Chciałbym żeby było takich momentów jak najwięcej, ale mam świadomość tego, iż mogą się one nie zdarzać zbyt często. Być może znowu pojawi się okazja, by ponownie cieszyć się z gola” - zakończył.


Źródło: wisla.krakow.pl

Artur Skowronek przed meczem z ŁKS-em: - Zrealizować swój cel

- Nie trzeba jakiejś szczególnej motywacji do tego, żeby jak zwykle podejść z maksymalną koncentracją do meczu i nie inaczej będzie w Łodzi. Mamy w drużynie bardzo świadomych piłkarzy i wszyscy cały czas wiedzą jak cienka jest granica pomiędzy zwycięstwem, a porażką. Dziś rzeczywiście mamy dobrą i komfortową sytuację do tego, żeby zrealizować swój cel, ale też chcemy zrobić to jak najszybciej - powiedział na konferencji prasowej, przed meczem z ŁKS-em, trener piłkarzy Wisły Kraków, Artur Skowronek.

Jedno z pierwszych pytań dotyczyło kulis odejścia Heberta, którego umowa wypożyczenia do naszego klubu wygasła.

- Nie należy rozmawiać o Hebercie. Dziś go nie ma, nie jest do dyspozycji. Bardzo mocno mu dziękujemy za wkład, który dał naszej drużynie. Od razu podniósł nam jakość i pomógł wyjść z bardzo trudnej sytuacji. Przede wszystkim podjął wyzwanie, gdy byliśmy w bardzo trudnej sytuacji w tabeli i za to mu chwała i bardzo mocno mu dziękujemy. No i oczywiście kibicujemy - stwierdził trener, a zapytany o to, czy istnieje opcja, aby po wygaśnięciu kontraktu w Japonii Brazylijczyk być może do Wisły wrócił, powiedział: - Ta opcja nie jest zamknięta, a co do pozostałych piłkarzy - naszych środkowych obrońców - to mamy ich bardzo dobrych. Co ważne ci chłopcy są w formie i na pewno będzie utrzymana jakość oraz determinacja i wola pójścia po zwycięstwo.

Szkoleniowiec piłkarzy Wisły został także zapytany o aktualną sytuację w tabeli oraz fakt, że ewentualna wygrana w Łodzi, przy potknięciu Arki w Kielcach z Koroną, może już w piątek dać wiślakom pewne utrzymanie.

- Działa to na nas jeszcze bardziej motywująco i to nas nakręca, bo chcemy zrealizować ten cel jak najszybciej. Mamy taką szansę w piątek, chcemy myśleć o sobie, zróbmy swoje, a reszta? Zobaczymy jak się poukłada - skwitował Skowronek.

Opiekun wiślaków został też zapytany o liczne kontuzje w zespole, których jest znacznie więcej niż w innych drużynach Ekstraklasy.

- Tak głęboko nie analizuję przeciwników, myśląc o liczbie urazów. Jest to specyficzny czas i specyficzne przygotowania. Do końca sezonu zostały cztery kolejki i pojawiają się problemy w drużynach, ale jeśli chodzi o naszych piłkarzy, to choćby uraz Pawła Brożka to nieszczęśliwa sprawa i nie ma tutaj rzeczy mięśniowych. Wiadomo jak wyglądała sprawa kontuzji z Krzyśkiem Drzazgą. Są też trzy urazy mięśniowe i już do tego nie wrócimy, ale musimy zrobić wszystko, żeby do końca tej ligi urazów już nie było - stwierdził trener.

Na zakończenie Skowronek został jeszcze zapytany o to, czy planuje w przypadku zapewnienia sobie utrzymania zagrać w końcówce sezonu w większym zakresie w młodzieżowym składzie.

- Nie myślę o tym. Mamy wyzwanie, które chcemy zrealizować w piątek. Na tym skupiamy wszystkie swoje siły i wtedy będziemy myśleć dalej, ale na pewno nie zrobimy tutaj czegoś takiego, że damy "pograć" i że nie będziemy szanować naszych kibiców. Chcemy walczyć o jak najlepsze miejsce w tabeli. Będziemy skłaniać się ku temu, aby grali ci, którzy są w najlepszej formie - zakończył trener.

Źródło: wislaportal.pl

Relacje z meczu

Snajper Alon! ŁKS - Wisła 1-2

Dzięki dwóm trafieniom Alona Turgemana krakowska Wisła pokonała w Łodzi ekipę tamtejszego ŁKS-u 2-1 i dzięki tej wygranej, warto podkreślić - trzeciej z rzędu, "Biała Gwiazda" wskakuje na dwunaste miejsce w tabeli. Zwycięstwo wiślaków mogło być bardziej okazałe, ale rzutu karnego nie wykorzystał Rafał Boguski.

Początek meczu to sporo niedokładności z obydwu stron, ale w 5. minucie to wiślakom udało się przeprowadzić dobrze zapowiadającą się akcję, tyle tylko że podcięty w "szesnastce" został Rafał Boguski, ale sędzia Bartosz Frankowski nie zdecydował się podyktować rzutu karnego.

Nie zmienia to faktu, że wciąż królowała niedokładność, w czym w naszej drużynie "celował" Nikola Kuveljić. Zresztą to po jego złym odegraniu łodzianie odzyskali piłkę, którą wyrzucili z autu, a szybko rozegrana akcja zakończyła się zagraniem do Pirulo, który łatwo oszukał Macieja Sadloka i uderzeniem w długi róg pokonał Mateusza Lisa. A to oznaczało, że od 9. minuty przegrywaliśmy ze zdegradowanym już ŁKS-em 0-1.

Wiślacy starali się wprawdzie szybko odpowiedzieć na tę stratę i choć celny strzał głową oddał w 11. minucie Mateusz Hołownia, to piłka poleciała dokładnie w to miejsce, w którym stał Arkadiusz Malarz i nie miał on problemów z wyłapaniem piłki.

Te miała za to dwie minuty później Wisła, bo sam na sam z Lisem wyszedł Pirulo, ale nasz bramkarz świetnie zablokował nogami uderzoną przez Hiszpana piłkę i w ten sposób uratował nas przed utratą drugiej bramki!

W kolejnych minutach wiślacy próbowali strzałów z dystansu, ale uderzenie Vullneta Bashy zostało zablokowane przez obrońcę, a poprawka Sadloka - z ustawianej piłki - była już zupełnie nieudana. Blisko wyrównania był natomiast Chuka, który w 23. minucie dobrze przystawił głowę, ale ostatecznie tylko obił słupek łódzkiej bramki. Pięć minut później głową uderzył z kolei Rafał Janicki, ale futbolówka - jeszcze po plecach obrońcy - poleciała obok bramki. Wiślacy zanotowali wprawdzie wtedy solidną serię rzutów rożnych, ale nie przyniosły one większego zagrożenia ŁKS-owi.

W 30. minucie podbudowany golem Pirulo oddał z kolei groźny i nieznacznie niecelny, bo nad bramką, strzał z dystansu. Zaraz zaś potem obok słupka strzelał Maksymilian Rozwandowicz, a nie minęła kolejna minuta, kiedy to w nasz mur z rzutu wolnego trafił Jan Sobociński. ŁKS miał więc swoje okazje, ale w końcówce pierwszej połowy najlepszą dał gospodarzom... Sadlok. Zły wślizg naszego doświadczonego obrońcy... wyprowadził na doskonałą pozycję Jana Grzesika. Obrońca łodzian znalazł się bowiem sam na sam przed Lisem, ale uderzył bardzo niecelnie.

Co jednak dla Grzesika gorsze - w ostatniej doliczonej minucie pierwszej połowy, to on wyrzucał futbolówkę z autu i posłał ją wprost pod nogi... Chuki. A Hiszpan szybko dograł do Alona Turgemana, który będąc po tym podaniu sam na sam z Malarzem - pewnie go ograł i choć kąt był ostry - spokojnie umieścił futbolówkę w siatce! A to oznaczało, że do przerwy był remis 1-1.

Drugą połowę od celnego strzału rozpoczął ŁKS, ale Lis nie dał się zaskoczyć Dragoljuboi Srniciowi. Zaraz zaś potem slalom w polu karnym łodzian wykonał Turgeman, ale na ich szczęście stracił równowagę i nasza szansa przepadła. Co się odwlecze... W 50. minucie wiślacy szybko rozegrali wyrzut z autu za sprawą wprowadzonego po przerwie Kamila Wojtkowskiego, do piłki dopadł Turgeman, a że najpierw za koszulkę złapał go Sobociński, a potem naszego napastnika jeszcze odepchnął, więc Frankowski nie miał wyjścia i wskazał na "jedenastkę"! Z niej Turgeman pewnie oszukał Malarza i Wisła prowadziła w Łodzi 2-1!

Co zrozumiałe - nie był to koniec emocji. W 63. minucie Rozwandowicz sfaulował bowiem w piolu karnym Davida Niepsuja i mieliśmy kolejną "jedenastkę". Do niej podszedł Rafał Boguski, ale jego uderzenie Malarz obronił, więc wciąż prowadziliśmy 2-1.

W 66. minucie Boguski próbował zrehabilitować się za to niepowodzenie i dobrze dograł do Turgemana, ale strzał naszego napastnika - Malarz wyłapał. Podobnie dwie minuty później wykazał się Lis - broniąc na raty strzał Adama Ratajczyka. I niemalże w odpowiedzi - Turgeman kapitalnie zagrał do Boguskiego, ale strzał grającego dziś z opaską kapitana zawodnika Wisły - zdołał zblokować Grzesik.

Ostatni kwadrans to co zrozumiałe próby ataków łodzian, którzy mieli m.in. kilka okazji po stałych fragmentach gry, ale podopieczni trenera Wojciecha Stawowego nie zagrozili tak naprawdę poważniej bramce Lisa, bo trudno byłoby do takich akcji zaliczyć strzał głową Grzesika z 84. minuty.

Zresztą trzy minuty później to Wisła mogła przesądzić o tym, aby końcówka nie była nerwowa, ale Boguski nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Malarzem.

Wynik już się więc nie zmienił, a to oznacza, że "Biała Gwiazda" wygrywa po raz trzeci z rzędu i na dziś nie jest już pierwszym klubem, za którym goni strefa spadkowa, bo od teraz jest nim Wisła Płock. Zresztą wiślacy mogą też już dziś zapewnić sobie matematycznie utrzymanie, ale teraz czekać będziemy na to co stanie się w meczu właśnie zdegradowanej Korony z wciąż mającą cień nadziei na pozostanie w lidze Arką.

Piątek, 03.07.2020 r. 18:00:

ŁKS Łódź-Wisła Kraków

  • 1-0 Pirulo (9.)
  • 1-1 Alon Turgeman (45.)
  • 1-2 Alon Turgeman (52. k.)

ŁKS Łódź:

  • Arkadiusz Malarz
  • Jan Grzesik
  • Carlos Moros Gracia
  • Jan Sobociński
  • (69. Antonio Domínguez)
  • Maciej Wolski
  • Pirulo
  • Maksymilian Rozwandowicz
  • Michał Trąbka
  • (81. Przemysław Sajdak)
  • Dragoljub Srnić
  • Adam Ratajczyk
  • Samu Corral
  • (69. Łukasz Sekulski)

Wisła Kraków:

  • Mateusz Lis
  • David Niepsuj
  • Lukas Klemenz
  • Rafał Janicki
  • Maciej Sadlok
  • Rafał Boguski
  • Nikola Kuveljić
  • Vullnet Basha
  • Chuca
  • (46. Kamil Wojtkowski)
  • Mateusz Hołownia
  • (69. Aleksander Buksa)
  • Alon Turgeman
  • (78. Ľubomír Tupta)

34. kolejka PKO Ekstraklasy.

  • Stadion Miejski, Łódź.
  • Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń).
  • Widzów: 928.
  • Pogoda: 23°.
  • Żółtą kartką został także ukarany rezerwowy zawodnik ŁKS-u - Dawid Arndt.

Źródło: wislaportal.pl

Utrzymanie rodzi się w bólach. ŁKS – Wisła 1:2

Z piekła do nieba, zatrzymując się w czyśćcu – Biała Gwiazda mimo fatalnej pierwszej połowy, nie tylko zdołała wyrównać jeszcze przed przerwą, ale także, tuż po rozpoczęciu drugiej odsłony spotkania, wyjść na prowadzenie. Tytuł gracza meczu bez wahania możemy przyznać strzelcowi dwóch bramek, Alonowi Turgemanowi. Oddajmy cesarzowi to, co cesarskie - gdyby nie wysoka dyspozycja Izraelczyka, krakowianie mogliby nie mieć dzisiaj tylu powodów do radości.


03.07.2020r.

Michał Stompór

400mm.pl

Gospodarze do dzisiejszego starcia przystąpili w nieco innym składzie niż ten, który zmierzył się z Wisłą Płock. W łódzkiej jedenastce znalazło się miejsce dla Malarza, Corrala, Pirulo i Rozwandowicza, którzy w poprzedniej kolejce zasiedli tylko na ławce rezerwowych. Z kolei w wyjśćiowym składzie gości, w porównaniu do meczu z Górnikiem Zabrze, zobaczyliśmy trzy zmiany – zabrakło Błaszczykowskiego i Heberta, a ich miejsce zajęli Boguski i Niepsuj.

Pierwsza połowa – wyrównanie przed gwizdkiem

Wiślacy nie mieli zamiaru forsować tempa od samego początku spotkania – to gospodarze oddali pierwszy strzał. Trąbka spróbował uderzenia zza pola karnego, jednak piłka przeleciała daleko od prawego słupka bramki Lisa. Łodzianie popełnili też pierwszy faul, natomiast Wiślacy jako pierwsi zostali złapani na spalonym. A kto strzelił pierwszego gola? W 9. minucie Pirulo wykorzystał złe ustawienie defensywy gości i strzałem w długi róg pokonał golkipera Białej Gwiazdy. Niedługo po stracie bramki Turgeman znalazł się w szesnastce W 13. minucie Pirulo po raz kolejny ruszył w stronę bramki rywali, jednak Lis wyszedł do przodu, skrócił kąt i zablokował próbę hiszpańskiego gracza. W 16. minucie krakowianie kreatywnie rozegrali stały fragment gry – Sadlok dośrodkowaniem znalazł Boguskiego, który głową przedłużył w stronę pola karnego. Niestety, najszybciej przy piłce znalazł się Arkadiusz Malarz. Rycerze Wiosny wybrali taktykę, która nikogo nie powinna zaskoczyć – podopieczni Wojciecha Stawowego koncentrowali się na defensywie, atakując wyłącznie z kontry. Chociaż sposób na Wisłę nie był ani specjalnie skomplikowany, ani zaskakujący, okazał się wyjątkowo skuteczny. W 23. minucie przyjezdni przeprowadzili ciekawą akcję – Hołownia dośrodkował do Chuki, a hiszpański pomocnik uderzeniem głową spróbował zaskoczyć Malarza. Niestety, piłka zatrzymała się na słupku.

Drużyna gości niemal od samego początku, niezmiennie forsowała taktykę, jaką obecnie preferuje Barcelona – krakowianie szukali swojego Messiego, Alona Turgemana, który w ofensywie dwoił się i troił, jednak nie był w stanie poradzić sobie z dobrze zorganizowaną obroną ŁKS-u. W 30. minucie Pirulo nieznacznie pomylił się, uderzając z dystansu – gdyby piłka leciała kilkanaście centymetrów niżej, Hiszpan cieszyłby się z drugiego gola, jednak zdecydowanie bardziej efektownego. Pierwszą żółtą kartkę obejrzał zawodnik Wisły. W 32. minucie Lukas Klemenz w nieprzepisowy sposób zatrzymał Krzysztofa Ratajczyka. Przyjezdni bronili się przed atakami łodzian. Napastnicy z Łodzi uciekali wiślackim stoperom, którzy najczęściej ratowali się faulem. W 43. minucie Grzesik wykorzystał niefrasobliwość Sadloka, jednak spudłował w widowiskowy sposób. Gdy wszyscy myśleli już o przerwie, podopieczni Artura Skowronka zdobyli wyrównującą bramkę. Przebieg akcji, która doprowadziła do gola Turgemana, był co najmniej zaskakujący. ŁKS wykonywał wrzut z autu na własnej połowie, jednak blisko linii środkowej. Grzesik, który wykonywał stały fragment gry, rzucił piłkę do… Chuki, który podał do izraelskiego napastnika Wisły, a ten popędził w kierunku Arkadiusza Malarza. Turgeman zwodem zmylił doświadczonego golkipera i z ostrego kąta wpakował futbolówkę do siatki łodzian.

Druga połowa – piłkarski rollercoaster

Drugą odsłonę spotkania krakowianie rozpoczęli w zmienionym składzie. Skowronek przeprowadził ofensywną zmianę, posyłając w bój Kamila Wojtkowskiego, a na ławce zasiadł Chuca. Po gwizdku sędziego drużyna ŁKS-u znalazła się w tarapatach za sprawą Sobocińskiego, który w niegroźnej sytuacji – we własnym polu karnym – zapaśniczym chwytem zatrzymał Turgemana. Bartosz Frankowski nie wahał się zbyt długo i wskazał na rzut karny, do którego, również bez zastanowienia, podszedł sam poszkodowany. Izraelczyk zmylił Malarza i pewnie wykorzystał jedenastkę. Rycerze Wiosny w ciągu właściwie sześciu minut stracili nie tylko prowadzenie, ale także koncentrację. Obrońcy gospodarzy grali w sposób elektryczny, natomiast ze snu wybudzili się Wiślacy, którzy zaczęli podchodzić coraz wyżej – mieszanka obu stylów przyniosła efekt w postaci kolejnego rzutu karnego dla gości. W 62. minucie Rozwandowicz we własnej szenastce zachował się niezwykle lekkomyślnie, odpychając Davida Niepsuja. Tym razem do piłki podszedł kapitan Białej Gwiazdy, Rafał Boguski i niespodziewanie przegrał pojedynek oko w oko z Arkadiuszem Malarzem. W 68. minucie Ratajczyk popisał się ładnym strzałem z dystansu, jednak Lis, choć nie bez problemów, wybronił wymagające uderzenie.

W 69. minucie na murawie pojawił się Buksa, który zastąpił Hołownię. Wojciech Stawowy również zdecydował się na zmianę i wpuścił na boisko Sekulskiego i Domingueza, dając odpocząć Corralowi i Sobocińskiemu. Kilka minut później Kuveljić faulował Ratajczyka, za co obejrzał żółtą kartkę i tym samym wykluczył się z udziału w kolejnym meczu. Trzynaście minut przed końcem regulaminowego czasu gry Artur Skowronek postanowił wymienić Turgemana na Tuptę. Między 75. a 82. minutą gospodarze doszli do głosu, jednak nie przełożyło się to na ani jeden celny strzał. W końcowej fazie spotkania obie ekipy wychodziły na tyle wysoko i grały na tyle otwartą piłkę, że każdy błąd mógł zakończyć się kontrą przeciwników. W 87. minucie kontratak wyprowadzili Wiślacy, jednak Boguski po raz kolejny musiał uznać wyższość Malarza. Wielokrotnie przerywana gra zmusiła sędziego do doliczenia aż pięciu minut. Ostatnie fragmenty rywalizacji nie przyniosły jednak już żadnych zmian i krakowianie na Reymonta wracają z kompletem punktów.


ŁKS Łódź: Malarz - Grzesik, Moros, Sobociński (70’ Dominguez), Wolski - Pirulo, Trąbka (81’ Sajdak), Rozwandowicz, Srnić, Ratajczyk – Corral (69’ Sekulski)

Wisła Kraków: Lis - Sadlok, Janicki, Klemenz, Niepsuj - Kuveljić, Basha – Hołownia (69’ Buksa), Chuca (46’ Wojtkowski), Boguski – Turgeman (77’ Tupta)

ŁKS Łódź - Wisła Kraków : (1:1)

  • 1:0 Pirulo 9’
  • 1:1 Turgeman 45+2’
  • 1:2 Turgeman 52’

Żółte kartki: Grzesik, Corral – Klemenz, Kuveljić, Niepsuj, Sadlok

Sędziował: Bartosz Frankowski (Toruń)



Źródło: wisla.krakow.pl

Wisła pewna utrzymania!

3 lipca 2020

Wisła Kraków na trzy kolejki przed zakończeniem sezonu zapewniła sobie utrzymanie w PKO Ekstraklasie. Aktualnie ma dziesięć punktów przewagi nad zajmującą 14. miejsce w tabeli Arką Gdynia.


Podopieczni Artura Skowronka duży krok w kierunku pozostania w lidze zrobili w pierwszym piątkowym meczu 34. kolejki PKO Ekstraklasy, w którym pokonali 2:1 ŁKS Łódź i awansowali na dwunaste miejsce w tabeli. Wygrana wiślaków sprawiła, że szanse na utrzymanie straciła Korona Kielce.

Czytaj także: Wygrana w Łodzi. ŁKS – Wisła 1:2

Po zwycięstwie w Łodzi Wisła nie miała jeszcze stuprocentowego utrzymania i musiała liczyć na potknięcie Arki Gdynia w wyjazdowym meczu z Koroną Kielce. Mecz ten zakończył się remisem 1:1, co w pełni satysfakcjonowało naszą drużynę.

Do końca sezonu Wiśle pozostały do rozegrania mecze z Koroną Kielce, Zagłębiem Lubin i Arką Gdynia.


Źródło: wislakrakow.com


Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Trenerski dwugłos: ŁKS - Wisła

Podopieczni Artura Skowronka pokonali Rycerzy Wiosny na ich własnym terenie i wracają pod Wawel z kompletem punktów, co praktycznie niemal zapewnia im utrzymanie w lidze. Choć rezultat końcowy jest korzystny dla Wiślaków, to łodzianie tanio skóry nie sprzedali i to właśnie oni otworzyli wynik spotkania. Sprawdźmy, jak w ocenie obu trenerów przebiegało spotkanie w Łodzi.


03.07.2020r.

M. Chlebek

Artur Skowronek - Wisła Kraków

Wiślacki trener powodów do zadowolenia nie musiał szukać daleko, jednak podczas pomeczowej konferencji prasowej nie krył, że wolałby zwyciężyć w innym stylu. Zwrócił jednak także uwagę na długą i krętą drogę, jaką ma za sobą zespół z Reymonta. „Wygraliśmy bardzo ważny dla nas mecz, po którym nawet się nie cieszymy, bo, po pierwsze, bardzo dużo nas to kosztowało, oczywiście pod kątem fizycznym, psychicznym, ale też nie ma takiej radości, bo chcielibyśmy w innym stylu wygrać. Razem z piłkarzami doskonale wiemy, że tu w szatni są ogromne rezerwy i na pewno będziemy nad nimi pracować. Natomiast dzisiaj ogromny szacunek dla piłkarzy, bo to, jak wyglądała nasza sytuacja pół roku temu, a jak dzisiaj wygląda to jest właśnie ich robota i naprawdę musimy się uśmiechnąć, bo to są wielkie rzeczy, a piłkarsko na pewno będzie lepiej” - skomentował Skowronek, dodając także: „Wszyscy widzą, począwszy od nas, że Wisła Kraków, tak wielki klub, na pewno powinien inaczej funkcjonować na boisku. Zdajemy sobie z tego sprawę. Ważne jest to, że zespół odpowiedział najlepiej jak mógł na to, gdy straciliśmy bramkę. Odpowiedział przede wszystkim kontaktowym golem i walczył o to, by stwarzać kolejne sytuacje i akurat dzisiaj skończyliśmy jedną z nich rzutem karnym. Natomiast nieważne w jaki sposób, ważne, że tak naprawdę dzisiaj, mam nadzieję, utrzymaliśmy się już w ekstraklasie” - powiedział szkoleniowiec.

Wojciech Stawowy - ŁKS Łódź

W dzisiejszy mecz lepiej weszła drużyna trenera Stawowego, która już w 9. minucie otworzyła wynik spotkania za sprawą uderzenia Pirulo. Potem jednak pomimo czynionych wysiłków i stwarzanych okazji, nie udało się utrzymać prowadzenia i wywalczyć punktów w starciu z krakowianami. „Dzisiaj spotkanie z Wisłą Kraków rozpoczęło się dla nas bardzo dobrze. Myślę, że pierwsze minuty drużyna zaczęła bardzo agresywnie, zdecydowanie, szybko przechwytywaliśmy piłki w środkowej strefie boiska i z tego groźnie kontratakowaliśmy. Między innymi po jednej z takich akcji padł gol na 1:0. To dodało wiatru w żagle drużynie, która tak naprawdę rozgrywa dobre zawody, jeżeli chodzi o te pierwsze 45 minut. Mieliśmy swoje szanse na to, żeby wynik podwyższyć. (...) Natomiast bramki traci się też po błędach, ale nie po takich, po jakich my dziś je straciliśmy. Znów sytuacja, kiedy tracimy pierwszego gola praktycznie schodząc do szatni, a drugiego niedługo po wznowieniu drugiej połowy powoduje, że sytuacja wraca do niechlubnej normy i trudno jest gonić wynik, znów gra się ciężej. Dlatego szkoda tego dzisiejszego meczu, bo myślę, że gdybyśmy tę pierwszą połowę przetrzymali - w sensie wyniku sportowego, bo to nie wyglądało tak, żeby Wisła miała miażdżącą przewagę nad nami, ten mecz był w pierwszych 45 minutach wyrównany - gdybyśmy przetrwali pod względem wynikowym to uważam, że w tych drugich 45 minutach oglądalibyśmy zespół grający, jeśli nie tak samo to, przynajmniej w mojej ocenie, dużo lepiej niż w pierwszej połowie” - ocenił przebieg spotkania trener ŁKS-u.


Źródło: wisla.krakow.pl ===Artur Skowronek: - Chcielibyśmy wygrać w innym stylu

- Wygraliśmy bardzo ważny dla nas mecz, po którym nawet się nie cieszymy, bo po pierwsze bardzo dużo nas to kosztowało, oczywiście pod kątem fizycznym, psychicznym, ale też nie ma takiej radości, bo chcielibyśmy wygrać w innym stylu - mówił po spotkaniu w Łodzi z ŁKS-em, trener piłkarzy krakowskiej Wisły, Artur Skowronek.

- Razem z piłkarzami doskonale wiemy, że w tej szatni są ogromne rezerwy i na pewno będziemy nad nimi pracować. Natomiast dzisiaj ogromny szacunek dla piłkarzy, bo to, jak wyglądała nasza sytuacja pół roku temu, a jak wygląda dzisiaj, to jest właśnie ich robota i naprawdę musimy się uśmiechnąć, bo to są wielkie rzeczy, a piłkarsko na pewno będzie lepiej - powiedział Skowronek.

- Wszyscy widzą, począwszy od nas, że Wisła Kraków, tak wielki klub, na pewno powinien inaczej funkcjonować na boisku. Zdajemy sobie z tego sprawę. Ważne jest to, że zespół odpowiedział najlepiej jak mógł na to, kiedy straciliśmy bramkę. Odpowiedział przede wszystkim kontaktowym bramką i walczył o to, by były kolejne sytuacje i one były. A jedną z nich skończyliśmy rzutem karnym. Natomiast nieważne w jaki sposób, ważne, że tak naprawdę dzisiaj, mam nadzieję, utrzymaliśmy się już w ekstraklasie - mówił trener wiślaków.

- Mogliśmy podwyższyć na 3-1 rzutem karnym, ale to jest piłka i takie rzeczy się zdarzają. Absolutnie nie mam żalu do "Bogusia". Wziął ten rzut karny na klatę, był w trójce wytypowanych piłkarzy i tak to powinno wyglądać. Choćby przy pierwszej bramce pokazał jak dużą wartość dał dzisiaj w meczu. Nie mam żalu, bo wygraliśmy bardzo ważny mecz. Wiemy że praca nad stylem przed nami. Ten sezon jest bardzo wyczerpujący pod każdym względem dla piłkarzy i nie ma żadnego wytłumaczenia, bo to nastawienie było pozytywne. Początek tego meczu - poza stratą bramki - był mentalnie widoczny, co drużyna chciała zrobić. Dostaliśmy mówiąc kolokwialnie "dzwona", napędził się przeciwnik i potrzebowaliśmy trochę czasu żeby się otrząsnąć w tym meczu. I tak było. Gratuluję z całego serca piłkarzom czego dokonali, a jesteśmy świadomi swoich błędów - dodał Skowronek.

Ostatnie pytanie na pomeczowej konferencji dotyczyło ewentualnych powrotów do zespołu zawodników aktualnie kontuzjowanych.

- Potrzebujemy trochę czasu. Mamy na szczęście pełny mikrocykl i mam nadzieję, że wróci kilku piłkarzy i to wzmocni rywalizację na końcówkę sezonu - zakończył trener wiślaków.



Źródło: wislaportal.pl


Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Turgeman: Naszym celem są zwycięstwa

Napastnik Białej Gwiazdy Alon Turgeman potwierdził w piątek swoją dobrą dyspozycję, notując dublet strzelecki w starciu z ŁKS-em Łódź. Bramki snajpera Wisły Kraków pozwoliły podopiecznym trenera Skowronka na zainkasowanie bardzo ważnych trzech punktów.


03.07.2020r.

K. Biedrzycka

400mm

Trudno jest rywalom zatrzymać rozpędzonego Alona Turgemana, który wywiązuje się ze swych snajperskich obowiązków. Izraelczyka bez wątpienia można nazwać bohaterem krakowskiej ekipy, bowiem po raz drugi z rzędu znacząco przyczynił się do wygranej swojego zespołu. „Jestem zadowolony z tych bramek, bo pozwalają mi w jakimś stopniu rekompensować niedawną przymusową pauzę z powodu kontuzji. Gdy leczyłem uraz i nie mogłem grać, otrzymałem wielkie wsparcie od trenera i kolegów z drużyny. Chcę się im za to odpłacić, bo to dzięki nim czuję się teraz pewnie na boisku. Cieszę się, że pomagam zespołowi swoją grą i bramkami, mam nadzieję, że szczęście czują też fani naszego klubu. Jesteśmy Wisłą Kraków i naszym celem są zwycięstwa, dążymy do nich za każdym razem, gdy wybiegamy na murawę” - zaczął Turgeman.


Po wpakowaniu piłki do siatki rywala, zawodnik Wisły wykonuje charakterystyczne dla siebie gesty. Co one oznaczają? „Rzeczywiście, po zdobytych bramkach uzewnętrzniam się i pokazuję pewne gesty, które są dla mnie ważne. Pierwszy z nich jest bardzo osobisty, odnosi się bezpośrednio do mojej osoby, drugi z kolegi stanowi formę modlitwy i wdzięczności za wsparcie z góry, które pomogło mi strzelić gola” - tłumaczył.


Pomógł gol do szatni

Zespół ze stolicy Małopolski nie prezentował się w pierwszych 45 minutach tak, jak powinien. Dopiero gol do szatni Turgemana pozwolił na wzięcie głębszego oddechu. „Pierwsza połowa w naszym wykonaniu nie była dobra, brakowało nam przede wszystkim kontroli tego meczu od samego początku. W ostatniej fazie, gdy zanotowałem trafienie, udało się przysłowiowo „wrócić do gry”. Najważniejsze jest jednak, że sięgnęliśmy po trzy punkty, które były naszym celem na to spotkanie” - dodał.


Krakowianie zrealizowali w piątek zadanie, brakuje im zaledwie jednego oczka, które da stuprocentową pewność, że pozostaną w najwyższej klasie rozgrywkowej w kraju. „Nie zamierzamy oglądać się na nikogo, tylko skupiamy się na sobie. Oczywiście, będziemy zerkać na to, co dzieje się w Kielcach, ale na pewne rzeczy nie mamy wpływu. Zrobiliśmy to, co mieliśmy wykonać, już praktycznie jesteśmy pewni pozostania w Ekstraklasie” - zakończył wypowiedź Alon Turgeman.


Źródło: wisla.krakow.pl

Wojtkowski: Konsekwentnie realizujemy swoje założenia

Podopieczni trenera Artura Skowronka wykonali kolejny ważny krok w kierunku utrzymania w PKO Ekstraklasie. Wiślacy zdołali odrobić straty i po dwóch bramkach Alona Turgemana pokonali w Łodzi zesół ŁKS-u 2:1. W drugiej połowie na placu gry zameldował się Kamil Wojtkowski, który pomógł drużynie w odniesieniu końcowego triumfu.


04.07.2020r.

K. Biedrzycka/Jakub Sumera

400mm

Kamil Wojtkowski pojawił się na boisku na początku drugiej połowy spotkania i zaliczył swój pierwszy występ po ponad miesięcznej przerwie, przyczyniając się do zwycięstwa swojej drużyny. „Przed wejściem na boisko trener dał mi wskazówki, żebym postarał się zrobić różnicę i pomógł stworzyć zagrożenie pod bramką ŁKS-u. Myślę, że w niektórych sytuacjach fajnie to wyglądało. Najważniejszy jest jednak to, że udało nam się zrealizować nasz cel, którym były trzy punkty i z podniesionymi głowami mogliśmy wracać do Krakowa” - rozpoczął „Wojo”.


Udana riposta

Piłkarze gospodarzy jako pierwsi zdołali objąć prowadzenie, jednak Wiślacy pokazali charakter, odwrócili losy spotkania i sięgnęli po komplet punktów. „ Od początku spotkania byliśmy stroną, która prowadziła grę i dłużej utrzymywała się przy piłce, co jednak nie przekładało się na sytuacje podbramkowe. Piłkarze ŁKS-u potrafili wykorzystać nasze błędy i wyprowadzali groźne kontry, skutkiem czego była strzelona bramka. Na szczęście nie zdołali podwyższyć swojego prowadzenia, a my potrafiliśmy odpowiedzieć jeszcze przed przerwą, a po zmianie stron zdobyć decydującą bramkę”- kontynuował pomocnik.


Konsekwencja w działaniach

Dzięki zwycięstwu nad ŁKS-em Biała Gwiazda jest już niemal pewna utrzymania na najwyższym szczeblu rozgrywkowym. Kamil Wojtkowski wyjaśnił, czy w Wiślacy spoglądają na inne spotkania, które mogą przesądzić o realizacji ich celu. „Wiedzieliśmy, że jeśli Korona nie przegra z Arką, to będziemy już pewni utrzymania, jednak my przede wszystkim patrzymy na siebie i konsekwentnie realizujemy swoje założenia. Do Łodzi przyjechaliśmy po trzy punkty, zrobiliśmy to, co do nas należy i bardzo się z tego cieszymy” - zakończył Wiślak.


Źródło: wisla.krakow.pl

Klemenz: Szybciej zamykać takie spotkania

Defensywa Białej Gwiazdy dała się w piątek podczas potyczki z ŁKS-em przełamać tylko raz. Spotkanie przyniosło Wiślakom komplet oczek i upragnione utrzymanie. Pełne 90 minut rozegrał Lukas Klemenz, który tworzył parę stoperów wraz z Rafałem Janickim.


05.07.2020r.

K. Biedrzycka / J. Żmijewska

400mm

W rywalizacji w Łodzi najważniejszy był wynik końcowy i realizacja postawionego celu. Podopieczni trenera Skowronka zakończyli misję utrzymanie, ale nie zakończyli jeszcze sezonu, w którym wciąż mają punkty do zdobycia. „Myślę, że styl jest w tym momencie mało ważny, liczą się punkty, bo tak, jak trener podkreślał byliśmy jeszcze w listopadzie czy w grudniu w dole tabeli, a teraz jesteśmy ponad kreską. Wiadomo, że to nie jest miejsce Wisły Kraków, ale udało się nam z tego wszystkiego wykaraskać i jesteśmy bardzo dumni. Przed nami jeszcze mecze, które będziemy chcieli wygrać” - zaczął Klemenz.

Zadanie wykonane

Na pytanie, czy kluczowa dla końcowego rezultatu okazała się bramka strzelona tuż przed przerwą, Wiślak odpowiedział: „Na pewno ten gol dał trochę spokoju i napędził nas. Po zmianie stron zadziałały odpowiednio słowa, która powiedzieliśmy sobie w przerwie i dzięki nim wywalczyliśmy dwa rzuty karne. Mogliśmy także podwyższyć wynik po kontrataku, ale najważniejsze jest zwycięstwo”.


Można mówić, że krakowianie dysponują patentem w spotkaniach z Łódzkim Klubem Sportowym, gdyż trzykrotnie rozprawili się z łodzianami. Jak do tezy tej podchodzi obrońca spod Wawelu? „Na pewno mecze z ŁKS-em nie były łatwe, rywal potrafi grać w piłkę, ma dobrze wyszkolonych technicznie piłkarzy. Piątkowe spotkanie także było wymagające, co udowodniła postawa rywala. Szybko strzelił nam bramkę i musieliśmy odrabiać straty. Udało się nam zrealizować cel, ale na pewno musimy bardziej kontrolować kontratak i szybciej zamykać takie spotkania” - dodał.


Źródło: wisla.krakow.pl

Rafał Boguski: - Niestety wyszło jak wyszło

- To była chęć powiększenia przewagi w tym meczu - tak Rafał Boguski skomentował pytanie o to, czy jego podejście do rzutu karnego w meczu z ŁKS-em było podyktowane chęcią zdobycia swojego 60. gola w Ekstraklasie. Niestety Boguski nie pokonał Arkadiusza Malarza i nie powiększył ani swojego dorobku, ani Wisły. - Przed meczem byłem wyznaczony jako pierwszy strzelający rzut karny, a Alon drugi. Zamieniliśmy się trochę przy pierwszym rzucie karnym i przy drugim to ja chciałem strzelić bramkę. Niestety wyszło jak wyszło - dodał Boguski.

- Zrobiliśmy swoje, mamy trzy punkty i tym się na razie cieszymy, a jaki wynik będzie w Kielcach, to już nie od nas zależy - powiedział kapitan Wisły w spotkaniu z ŁKS-em pytany z kolei o to, czy teraz wiślacy spoglądać będą na to, co wydarzy się w spotkaniu Korony z Arką.

Na zakończenie Boguski został zapytany o strzelca dwóch goli dla "Białej Gwiazdy" w Łodzi, a więc o Alona Turgemana.

- Ten piłkarz posiada nieprzeciętne umiejętności i bardzo nam w tych ostatnich meczach pomógł - zakończył wiślak.

Źródło: Canal+ Sport


Źródło: wislaportal.pl

Statystyki meczu: ŁKS - Wisła

Trzecie zwycięstwo z rzędu piłkarzy krakowskiej Wisły pozwala nam w końcówce bieżącego sezonu zacząć myśleć już nawet nie tyle o grze o utrzymanie, co zacząć walczyć o wyższą lokatę w tabeli, niż długo zajmowane przez nas miejsce numer trzynaście. Spora w tym zasługa Alona Turgemana, który w Łodzi wpisał się dwukrotnie na listę strzelców, co dało mu wynik w rankingu "InStat index" na poziomie 376 punktów. I jest to czwarty indywidualny rezultat w bieżącym sezonie w naszym zespole. Zapraszamy Was do zapoznania się z kompletem statystyk spotkania wiślaków w Łodzi.

ŁKS Łódź - Wisła Kraków

  • Bramki: 1-2 (1-1)
  • Posiadanie (w %): 51-49 (47-53)
  • Strzały: 15-15 (9-8)
  • Strzały celne: 5-6 (2-2)
  • Strzały niecelne: 7-2
  • Strzały zablokowane: 3-6
  • Strzały z pola karnego: 7-12
  • Strzały z pola karnego, celne: 4-6
  • Średni dystans od bramki: 20.7-17.1
  • Faule: 17-25
  • Żółte kartki: 3-4
  • Czerwone kartki: 0-0
  • Spalone: 0-1
  • Rzuty rożne: 3-8
  • Podania: 438-422
  • Podania dokładne (w %): 80-80
  • Instat index: 243-269
  • Gole oczekiwane: 1.24-2.69
  • Dystans (w km): 113.80-113.00
  • Sprinty: 96-87
  • Sprint dystans (w km): 1.90-1.81
  • Szybki bieg dystans (w km): 6.86-7.35

Gole oczekiwane:

  • 1.11 - Alon Turgeman
  • 0.96 - Rafał Boguski
  • 0.34 - Rafał Janicki
  • 0.12 - Mateusz Hołownia
  • 0.07 - Lukas Klemenz
  • 0.03 - Chuca
  • 0.03 - Kamil Wojtkowski
  • 0.02 - Maciej Sadlok
  • 0.01 - Vullnet Basha

Statystyki przebiegniętych kilometrów:

  • 12.17 - Rafał Boguski
  • 11.86 - Nikola Kuveljić
  • 10.90 - David Niepsuj
  • 10.48 - Lukas Klemenz
  • 10.47 - Vullnet Basha
  • 10.15 - Maciej Sadlok
  • 9.87 - Rafał Janicki
  • 7.72 - Mateusz Hołownia
  • 7.67 - Alon Turgeman
  • 5.42 - Chuca
  • 4.87 - Mateusz Lis

oraz

  • 5.52 - Kamil Wojtkowski
  • 3.58 - Aleksander Buksa
  • 2.26 - Ľubomír Tupta

Najszybsi w meczu (km/h):

  • 33.82 - Rafał Boguski
  • 33.68 - Mateusz Hołownia
  • 33.12 - David Niepsuj
  • 32.83 - Kamil Wojtkowski
  • 32.26 - Ľubomír Tupta
  • 31.73 - Rafał Janicki
  • 31.02 - Maciej Sadlok
  • 30.88 - Chuca
  • 30.56 - Lukas Klemenz
  • 30.50 - Alon Turgeman
  • 30.35 - Nikola Kuveljić

InStat index(*) sklasyfikowanych piłkarzy Wisły Kraków:

  • 376 - Alon Turgeman
  • 323 - Chuca
  • 297 - Vullnet Basha
  • 287 - Rafał Boguski
  • 277 - Mateusz Lis
  • 273 - Kamil Wojtkowski
  • 269 - Lukas Klemenz
  • 258 - Mateusz Hołownia
  • 255 - David Niepsuj
  • 246 - Rafał Janicki
  • 237 - Aleksander Buksa
  • 230 - Maciej Sadlok
  • 226 - Ľubomír Tupta
  • 213 - Nikola Kuveljić

(*) - InStat index to algorytm, który wszystkie statystyczne osiągnięcia zawodnika w danym meczu przelicza na wartość liczbową.

Statystyki indywidualne:

  • 3 - Alon Turgeman i Rafał Boguski - najwięcej strzałów;
  • 3 - Alon Turgeman - najwięcej celnych strzałów;
  • 3 - Alon Turgeman - najczęściej faulowani;
  • 4 - Rafał Janicki, David Niepsuj i Nikola Kuveljić - najwięcej fauli;
  • 54 - Maciej Sadlok - najwięcej podań;
  • 42 - Vullnet Basha - najwięcej dokładnych podań;
  • 39 - Rafał Boguski - najwięcej przyjętych podań;
  • 33 - Alon Turgeman - najwięcej pojedynków;
  • 10 - Alon Turgeman - najwięcej wygranych pojedynków;
  • 3 - Mateusz Hołownia, Chuca, Alon Turgeman i Kamil Wojtkowski - najwięcej udanych dryblingów;
  • 5 - Vullnet Basha - najwięcej odbiorów;
  • 3 - Maciej Sadlok, Rafał Janicki i Vullnet Basha - najwięcej udanych odbiorów;
  • 9 - Alon Turgeman - najwięcej strat;
  • 8 - Mateusz Lis i Lukas Klemenz - odzyskane piłki.

Źródło: Ekstraklasa, InStat

Źródło: wislaportal.pl

Podsumowanie 34. kolejki PKO Ekstraklasy

Warszawska Legia wciąż czekać musi na ogłoszenie kolejnego tytułu mistrzowskiego. Przegrała bowiem prestiżowe spotkanie w Poznaniu i na świętowanie trzeba będzie poczekać co najmniej kolejny tydzień. Znamy już natomiast wszystkie rozstrzygnięcia w dole ligowej stawki. Wygrana Wisły Kraków 2-1 w Łodzi z ŁKS-em sprawiła, że zdegradowana została Korona Kielce, z kolei zwycięstwo Wisły Płock z rnikiem Zabrze - do I ligi wysłało Arkę Gdynia!

Piątek, 3 lipca:

ŁKS Łódź 1-2 WISŁA KRAKÓW

  • 1-0 Pirulo (9.)
  • 1-1 Alon Turgeman (45.)
  • 1-2 Alon Turgeman (52. k.)

Wisła wygrywa trzeci mecz z rzędu, choć przyznać trzeba, że zwycięstwo z ŁKS-em nie przyszło bynajmniej "Białej Gwieździe" łatwo. Inna sprawa, że takich "prezentów" od obrońców zespołu przeciwnego, jakie dostaliśmy w tym spotkaniu, nie dostaliśmy w żadnym innym bieżącego sezonu. Bonusy od łodzian trzeba było jednak jeszcze wykorzystać, ale w krakowskim teamie był od tego solidny specjalista, jakim okazał się Alon Turgeman. Nie ma się więc co dziwić, że wśród kibiców Wisły pojawił się pomysł... zbiórki na pozyskanie wypożyczonego z Austrii Wiedeń napastnika. Fundusz transferowy via Socios Wisła jest tutaj jak najbardziej mile widziany?

Korona Kielce 1-1 Arka Gdynia

  • 0-1 Michał Nalepa (6.)
  • 1-1 Themistoklís Tzimópoulos (81.)

Kielczanie wiedzieli już przed tym meczem, że zostali zdegradowani do I ligi, ale też niewątpliwie pokazali charakter. Nie podłamała Koronę informacja o spadku, po tym jak w Łodzi wygrała "Biała Gwiazda". Nie podłamała ich też do końca szybko stracona bramka, czy też wyrzucenie jeszcze w pierwszej połowie na trybuny trenera Macieja Bartoszka. Grali do końca i zostali nagrodzeni bramką, która z kolei sprawia, że do I ligi pociągnęli już w praktyce za sobą gdynian. Arka ma już tylko matematyczną szansę na pozostanie w Ekstraklasie, bo aby udało się im przegonić Wisłę Płock to ta musiałaby przegrać w każdym z czterech spotkań, które pozostały "Nafciarzom" do rozegrania! Można więc śmiało powiedzieć, że to najsmutniejszy mecz tego sezonu w lidze, bo po nim odnotować należy jednego "zabitego" oraz jednego "w agonii".

Sobota, 4 lipca:

Raków Częstochowa 1-2 Zagłębie Lubin

  • 0-1 Ľubomír Guldan (10.)
  • 0-2 Damjan Bohar (43.)
  • 1-2 Fran Tudor (69.)

Mocno rozpędzony ostatnio Raków został w końcu zastopowany, ale też w pierwszej połowie lubinianie zdominowali gospodarzy tego meczu, choć trzeba też przyznać, że druga połowa to poważniejszy napór zespołu z Częstochowy. I gdyby nie kapitalna interwencja Dominika Hładuna - spotkanie mogło zakończyć się remisem.

Lech Poznań 2-1 Legia Warszawa

  • 1-0 Kamil Jóźwiak (24.)
  • 2-0 Jakub Kamiński (29.)
  • 2-1 Igor Lewczuk (71.)

Legioniści pojechali do Poznania, aby właśnie tam otworzyć mistrzowskie szampany, ale już po dwóch kwadransach można je było z lodówek wyciągać. Poznańska młodzież zaliczyła bowiem dwie skuteczne akcje i Lech zasłużenie prowadził 2-0. Legioniści potrafili wprawdzie zdobyć bramkę kontaktową, ale ostatecznie okazała się ona tylko golem honorowym.

Lechia Gdańsk 0-3 Cracovia

  • 0-1 Rafael Lopes (48.)
  • 0-2 Michal Sipľak (70.)
  • 0-3 Sergiu Hanca (90. k.)

Można śmiało stwierdzi, że tradycji stało się za dość. "Pasy" mają ostatnio "patent" na Lechię, a że ta "oszczędzała" na półfinał Pucharu Polski Flávio Paixão i Łukasza Zwolińskiego, którzy na murawie pojawili się dopiero w II połowie, więc raczej nie ułatwili sobie zadania. "Pasy" wracają do gry o europejskie puchary?

Niedziela, 5 lipca:

Pogoń Szczecin 2-2 Jagiellonia Białystok

  • 1-0 Kamil Drygas (3.)
  • 2-0 Adam Frączczak (35. k.)
  • 2-1 Tomáš Přikryl (82.)
  • 2-2 Jakov Puljić (90. k.)

Aby zachować jeszcze nadzieję na grę w europejskich pucharach Jagiellonia musiała w Szczecinie wygrać, ale mecz białostoczanom ułożył się fatalnie. Szybko stracili bramkę i choć od... 16. minuty Pogoń grała w "dziesiątkę", to swoje prowadzenie podwyższyła. Jagiellonia nie potrafiła opanować swojej nieskuteczności, bo choć okazji do zdobycia bramek miała co niemiara, to dopiero "rzutem na taśmę" doprowadziła do wyrównania. Co lepsze - miała jeszcze kolejną szansę, na zwycięstwo, ale wygrała z nią nieskuteczność.

Piast Gliwice 1-0 Śląsk Wrocław

  • 1-0 Piotr Parzyszek (36.)

Gliwiczanie skutecznie odpowiedzieli na zwycięstwo Lecha nad Legią i zrobili poważny krok w kierunku zapewnienia sobie miejsca na ligowym podium. Mimo że jedni i drudzy stworzyli sobie całkiem sporo okazji do zdobycia bramek, to o losach spotkania przesądziła tylko jedna akcja, po której z roli snajpera wywiązał się Piotr Parzyszek.

Poniedziałek, 6 lipca:

Wisła Płock 1-0 Górnik Zabrze

  • 1-0 Hubert Adamczyk (68.)

Do zapewnienia sobie utrzymania "Nafciarze" potrzebowali w tym meczu tylko jednego punktu, ale postarali się o komplet, czym "zamknęli" emocje w tzw. grupie spadkowej.

Aktualna tabela:

  • 1. Legia Warszawa 34 65 67 - 33
  • 2. Piast Gliwice 34 57 38 - 30
  • 3. Lech Poznań 34 57 61 - 32
  • 4. Śląsk Wrocław 34 53 47 - 40
  • 5. Cracovia 34 52 47 - 35
  • 6. Lechia Gdańsk 34 52 44 - 46
  • 7. Jagiellonia Białystok 34 49 46 - 44
  • 8. Pogoń Szczecin 34 47 32 - 36
  • 9. Raków Częstochowa 34 50 46 - 48
  • 10. Górnik Zabrze 34 47 45 - 43
  • 11. Zagłębie Lubin 34 47 56 - 51
  • 12. Wisła Płock 34 45 40 - 51
  • 13. WISŁA KRAKÓW 34 44 42 - 51
  • 14. Arka Gdynia 34 34 34 - 53
  • 15. Korona Kielce 34 31 25 - 44
  • 16. ŁKS Łódź 34 21 28 - 61


Źródło: wislaportal.pl

Przegląd Prasy: Zadanie wykonane!

Po dwóch trafieniach Alona Turgemana Biała Gwiazda pokonała miejscowy ŁKS 2:1, a korzystny wynik innego spotkania sprawił, że Wiślacy na trzy kolejki przed końcem sezonu zapewnili sobie utrzymanie w PKO Ekstraklasie. Jak piątkowe starcie ocenili przedstawiciele mediów?


05.07.2020r.

Jakub Sumera


Gazeta Krakowska „Od pierwszych minut krakowianie wyszli wysoko, atakowali rywali pressingiem. ŁKS miał poważne problemy, żeby wyjść ze swojej połowy, ale gdy w końcu to zrobił, uzyskał prowadzenie. Z prawej strony w pole karne wbiegł Pirulo i strzałem w dalszy róg pokonał Mateusza Lisa. Wisła szybko zatem przekonała się, że o punkty w Łodzi łatwo wcale nie będzie. W 13. min dostała zresztą kolejny sygnał, że może być trudno. Kolejny raz w sytuacji sam na sam z Lisem znalazł się bowiem Pirulo. Tym razem jednak bramkarz Białej Gwiazdy wyszedł z pojedynku obronną ręką.


(…) Dopiero w 23. min Wisła stworzyła poważniejsze zagrożenie dla bramki gospodarzy. Dośrodkowywał Mateusz Hołownia, a głową strzelał Chuca. Do pełni szczęścia Hiszpanowi zabrakło dosłownie centymetrów. Piłka otarła się bowiem o słupek i wyszła na aut. Generalnie nie była to jednak dobra połowa w wykonaniu Wiślaków. To ŁKS sprawiał lepsze wrażenie, a próby strzałów z dystansu łodzian były naprawdę dobre. W 43. min błąd popełnił natomiast Maciej Sadlok, który praktycznie wystawił w polu karnym piłkę Janowi Grzesikowi. Ten jednak przestrzelił.


Nic nie wskazywało na to, że Wisła wyrówna do przerwy, ale w tym momencie pomocną dłoń wyciągnął do niej wspomniany Grzesik. Tak fatalnie wyrzucał aut, że podał praktycznie do Chuki, a ten błyskawicznie uruchomił Alona Turgemana. Napastnik Białej Gwiazdy w sytuacji sam na sam z Arkadiuszem Malarzem obiegł bramkarza i spokojnym strzałem do pustej bramki wyrównał stan meczu.


Tak jak Wisła dobrze skończyła pierwszą połowę, tak dobrze zaczęła drugą. W polu karnym bezmyślnie zachował się Jan Sobociński, który odepchnął Alona Turgemana. Sędzia bez wahania wskazał na jedenasty metr, a po chwili Izraelczyk pewnym strzałem dał prowadzenie gościom.


Wisła kontrolowała sytuację, a w 64. min miała świetną okazję na kolejnego gola. W polu karnym faulowany był David Niepsuj i sędzia podyktował kolejną jedenastkę. Fatalnie wykonał ją jednak Rafał Boguski. Jego strzał bez większych problemów obronił Arkadiusz Malarz. Krakowianie nie strzelili zatem trzeciego gola, przez co końcowe minuty były nerwowe. Mógł sprawę uspokoić ponownie Boguski, który stanął oko w oko z Malarzem. Znów jednak górą był bramkarz ŁKS-u. Z drugiej strony boiska nie było jednak większego pożaru pod bramką Mateusza Lisa. Gospodarze nie mieli ani środków, ani pomysłu, jak zaskoczyć Białą Gwiazdę. W ten sposób trzecie kolejne zwycięstwo Wiślaków stało się faktem”.


Onet


„Dość nieoczekiwanie to gospodarze wyszli na prowadzenie. W 9. minucie z piłką w polu karnym znalazł się Pirulo i technicznym strzałem w dalszy róg pokonał Mateusza Lisa. W 23. minucie Mateusz Hołownia dograł w szesnastkę. Tam był Chuca, ale po jego strzale piłka trafiła w słupek. W 43. minucie Jan Grzesik mógł podwyższyć prowadzenie ŁKS-u, ale nie trafił w światło bramki. Tuż przed przerwą swoją szansę wykorzystała jednak Wisła. Piłkarze ŁKS-u fatalnie wykonali aut. Piłka trafiła do Alona Turgemana, a ten wymanewrował Arkadiusza Malarza i pewnie trafił do siatki. Ostatecznie do przerwy był remis 1:1.


Pięć minut po zmianie stron Jan Sobociński faulował Turgemana w polu karnym i sędzia podyktował jedenastkę. Do piłki podszedł sam poszkodowany i pewnym strzałem wyprowadził Wisłę na prowadzenie. W 53. minucie Biała Gwiazda znów miała rzut karny - tym razem po faulu Maksymiliana Rozwandowicza na Davidzie Niepsuju. Do futbolówki podszedł Rafał Boguski, ale Malarz świetnie wyczuł jego intencje.


Mimo kolejnych szans żadna z drużyn nie była w stanie skutecznie zagrozić bramce rywali. Ostatecznie więc Wisła wygrała 2:1 i awansowała na dwunaste miejsce w tabeli. W drugim meczu tej kolejki Arka Gdynia tylko zremisowała z Koroną Kielce 1:1. Takie zestawienie wyników oznacza, że Biała Gwiazda jest już pewna utrzymania w lidze”.


LoveKraków

„Mateusz Lis, który w dwóch meczach po zastąpieniu Michała Buchalika zachowywał czyste konto, skapitulował w dziewiątej minucie. Niezdecydowana gra Rafała Janickiego i Macieja Sadloka umożliwiła Pirulo oddanie technicznego uderzenia.


Gdy wiele wskazywało, że do przerwy gospodarze utrzymają prowadzenie (w 23. minucie Chuca strzelił głową w słupek), do gry wkroczył Jan Grzesik. Pod wodzą Wojciecha Stawowego łodzianie dodają do swojego stylu gry (polska Barcelona) elementy „kabaretowe” i w piątek również nie zawiedli. Obrońca gospodarzy pod bramką Arkadiusza Malarza rzucił z autu wprost pod nogi Chuki. Hiszpan uruchomił Alona Turgemana, który wygrał pojedynek z golkiperem.


Tuż po przerwie napastnik dał Wiśle prowadzenie z rzutu karnego. Wcześniej strzelca sfaulował w szesnastce Jan Sobociński. Do kolejnej jedenastki (wywalczonej przez Davida Niepsuja) podszedł Rafał Boguski. Pełniący pod nieobecność Kuby Błaszczykowskiego funkcję kapitana piłkarz nie przechytrzył Malarza. Krakowianie do końca musieli być uważni. Nie dali się jednak zaskoczyć i osiągnęli cel, który sobie założyli”.

Źródło: wisla.krakow.pl

Galeria sportowa