2020.07.11 Wisła Kraków - Korona Kielce 1:1

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 14:50, 7 wrz 2020; Tomy (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
2020.07.11, Ekstraklasa, 35. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 20:00, sobota, 12°
Wisła Kraków 1:1 (1:1) Korona Kielce
widzów: 4.223
sędzia: Wojciech Myć z Lublina.
Bramki
Alon Turgeman 7' 1:0
1:1

34' Daniel Szelągowski
Wisła Kraków
Mateusz Lis
Grafika:zk.jpg David Niepsuj
Grafika:zk.jpg Lukas Klemenz
Grafika:zk.jpg Rafał Janicki
Maciej Sadlok
Grafika:zk.jpg Kamil Wojtkowski grafika:zmiana.PNG (69' Aleksander Buksa)
Grafika:zk.jpg Vullnet Basha
Rafał Boguski
Chuca grafika:zmiana.PNG (46' Grafika:zk.jpg Damian Pawłowski)
Grafika:cz.jpg 30' Mateusz Hołownia
Alon Turgeman grafika:zmiana.PNG (83' Ľubomír Tupta)

Trener: Artur Skowronek
Korona Kielce
Marek Kozioł
Grzegorz Szymusik Grafika:Kontuzja.png grafika:zmiana.PNG (31' Mateusz Spychała)
Themistoklís Tzimópoulos
Adnan Kovačević
Michael Gardawski
Daniel Szelągowski
Milan Radin grafika:zmiana.PNG (80' Iwo Kaczmarski)
Jakub Żubrowski
Petteri Forsell
Marcin Cebula Grafika:zk.jpg grafika:zmiana.PNG (62' Wiktor Długosz Grafika:zk.jpg)
Jacek Kiełb

Trener: Kamil Kuzera
Ławka rezerwowych: Michał Buchalik, Krzysztof Drzazga, Marcin Wasilewski, Kacper Duda, Dawid Szot, Daniel Hoyo-Kowalski

Kapitan: Rafał Boguski

W 18' Alon Turgeman nie wykorzystał rzutu karnego, Marek Kozioł obronił.


Bramki: 1-1 (1-1)
Posiadanie (w %): 41-59 (46-54)
Strzały: 6-17 (5-10)
Strzały celne: 4-6 (3-3)
Strzały niecelne: 2-5
Strzały zablokowane: 0-5
Strzały z pola karnego: 4-3
Strzały z pola karnego, celne: 3-2
Średni dystans od bramki: 17.5-23.5
Faule: 17-15
Żółte kartki: 6-2
Czerwone kartki: 1-0
Spalone: 3-0
Rzuty rożne: 5-8
Podania: 322-530
Podania dokładne (w %): 77-82
Instat index: 244-262
Gole oczekiwane: 1.49-1.14
Dystans (w km): 104.30-109.80
Sprinty: 112-77
Sprint dystans (w km): 2.22-1.55
Szybki bieg dystans (w km): 7.24-7.30

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Wirtualny bilet meczowy.
Wirtualny bilet meczowy.

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Tak gra Korona Kielce

Do końca sezonu pozostały zaledwie trzy spotkania, a dwa z nich Wiślacy rozegrają przy Reymonta. W 35. kolejce pewni utrzymania podopieczni Artura Skowronka zmierzą się z Koroną Kielce.


10.07.2020r.

Michał Stompór

Trener Maciej Bartoszek ma do dyspozycji pełną kadrę – żaden z zawodników nie jest kontuzjowany i żaden nie jest zawieszony. Do gry wraca Marcin Cebula, który w trzech ostatnich meczach (decyzją Komisji Ligi) pauzował za czerwoną kartę. Wydaje się, że Scyzoryki wystąpią w niemal takim samym składzie, w jakim rywalizowali z Arką Gdynia. Jedyną zmianą może być obecność właśnie Cebuli, który – jeżeli zagra od pierwszego gwizdka – zastąpi Andrésa Lioia.

Bramkarz: Marek Kozioł

Zapewne niewielu spodziewało się, że 32-letni golkiper sprowadzony z pierwszoligowej Sandecji Nowy Sącz stanie się jednym z najlepszych i najbardziej rozpoznawalnych zawodników kieleckiej Korony. Chociaż wśród drużyn, które nie imponują formą, często można zaobserwować pewną prawidłowość w postaci dobrej dyspozycji bramkarzy, narażony na częste strzały Kozioł po prostu świetnie wywiązuje się ze swojej roli. Od momentu wrześniowego debiutu w złocisto-krwistych barwach nie opuścił żadnego spotkania – w 27 meczach wychowanek sądeckiego klubu dziewięciokrotnie zachował czyste konto. Jeżeli po Kozioła nie sięgnie żaden z ekstraklasowych zespołów, będzie to zaskoczeniem. Były zawodnik Stali Mielec udowodnił, że zasługuje na grę na najwyższym szczeblu.

Obrońcy: Michael Gardawski, Themistoklis Tzimopoulos, Adnan Kovačević, Grzegorz Szymusik

W pojedynku z Arką defensywa kielczan zaprezentowała się z całkiem dobrej strony. Tercet obrońców rzadko pozwalał gdynianom na ataki pozycyjne zakończone celnym strzałem – goście oddali zaledwie dwa uderzenia w światło bramki Marka Kozioła. Scyzoryki równie efektywnie broniły się przy stałych fragmentach gry, gdyż portowa drużyna nie wykorzystała żadnego z trzech rzutów rożnych i żadnego z sześciu rozegranych wolnych. Chociaż golkipera Korony już w 6. minucie zaskoczył Nalepa, każdy, kto widział powtórkę uderzenia pomocnika z Gdyni, przyzna, że był to strzał z gatunku tych nie do obrony. Na szczególne wyróżnienie zasługuje współpraca duetu stoperów, której najlepszym przykładem był wyrównujący gol ekipy Macieja Bartoszka. Dośrodkowanie Forsella nieco przypadkowo przedłużył Szymusik, piłka trafiła do Kovačevicia, który głową skierował ją do Tzimopoulosa, a ten, również główką, pokonał Šteinborsa. Asystent i kapitan Koroniarzy to jeden z najjaśniejszych punktów spadkowicza i obecnie najlepszy strzelec swojej drużyny. Bośniak w 32 spotkaniach pięciokrotnie wpisał się na listę strzelców. Jeżeli przyszły sezon 26-latek rozpocznie na zapleczu Ekstraklasy, będzie to ogromna niespodzianka. Na wspomnienie zasługuje również solidna postawa lewego obrońcy, Michaela Gardawskiego, który przed tygodniem zaliczył 90-procentową skuteczność podań. Nieco gorszą celnością może pochwalić się grający po przeciwnej stronie Szymusik (81%), jednak 22-latek zanotował 100 % udanych dryblingów i odbiorów.

Pomocnicy: Jakub Żubrowski, Ognjen Gnjatić, Milan Radin

W potyczce z Arką trener Bartoszek ustawił swoją drużynę w formacji 4-2-3-1 – rolę defensywnych pomocników pełnili Żubrowski i Gnjatić, natomiast nieco bardziej wysuniętym graczem był Radin, który biegał za plecami Forsella i nierzadko także Kiełba (często schodził do środka). Wydaje się, że w starciu z Wisłą Scyzoryki wybiegną na boisko w dokładnie takim samym ustawieniu. Nie powinniśmy być świadkami radykalnych zmian, gdyż środek pola funkcjonował na przyzwoitym poziomie. Najjaśniejszym punktem centralnego sektora boiska był Żubrowski, który w sobotnim meczu po raz 100. wystąpi na ekstraklasowych murawach. Wychowanek Korony wygrał 86% pojedynków na ziemi, a także nie stracił piłki w żadnej z trzech prób dryblingu. Z kolei Radin, chociaż może pochwalić się dwukrotnie większą liczbą udanych minięć, zanotował aż 11 strat piłki (najwięcej w zespole). W spotkaniu z ofensywnie usposobioną Wisłą Koroniarze zapewne nie zmienią taktyki i postawią na wzmocnienie środka pola, próbując w jak największym stopniu ograniczyć poczynania Vullneta Bashy. Być może to właśnie dominacja w tej części boiska jest receptą na korzystny wynik.

Skrzydłowi/napastnicy: Marcin Cebula, Petteri Forsell, Jacek Kiełb

Wśród ofensywnego tercetu z województwa świętokrzyskiego nie ma żadnego nominalnego napastnika, czyli zawodnika, który komfortowo czuje się w roli typowej dziewiątki, skoncentrowanej wyłącznie na ataku. Forsell, który potyczkę z Arką rozpoczął jako najbardziej wysunięty piłkarz, często cofał się i pomagał w rozegraniu. Fina możemy określić jako fałszywego/cofniętego napastnika – były gracz Miedzi Legnica, mimo powszechnej krytyki jego postury, w niemal każdym spotkaniu pokazuje, że absolutnie nie przejmuje się negatywnymi opiniami. Mocną stroną 29-latka są stałe fragmenty gry i uderzenia zza pola karnego – krakowianie muszą uważać na faule w okolicy linii 16. metra, gdyż 12-krotny reprezentant Finlandii potrafi zaskoczyć bramkarza potężnym i celnym strzałem. Niewykluczone, że na lewej flance zobaczymy Marcina Cebulę. Ofensywny zawodnik właśnie zakończył trzymeczowe zawieszenie (czerwona kartka w starciu z Górnikiem Zabrze) i jest gotowy do gry. Dla 24-latka będą to trzy ostatnie spotkania w złocisto-krwistych barwach, gdyż 31 lipca wygasa umowa wiążąca go z Koroną. Po przeciwnej stronie boiska wystąpi Jacek Kiełb, który w potyczce z gdynianami był jednym z najbardziej aktywnych piłkarzy. Wychowanek Pogoni Siedlce aż ośmiokrotnie uderzał na bramkę Šteinborsa, jednak tylko jedna z jego prób okazała się być celna.

Chociaż Korona nie walczy już o nic oprócz honorowego pożegnania z Ekstraklasą, nie oznacza to, iż przy Reymonta nie będziemy świadkami dobrego i emocjonującego spotkania. Jeżeli prześledzimy historię bezpośrednich pojedynków obu drużyn, bez wątpienia zauważymy, że rywalizacja Białej Gwiazdy ze Scyzorykami obfituje w wiele zwrotów akcji i nie pozwala zasnąć. Oby w sobotę nie było inaczej.


Źródło: wisla.krakow.pl

Skok na kasę... Wisła gra dziś z Koroną

Na trzy kolejki przed zakończeniem sezonu ligowego 2019/2020 najważniejsze jego rozstrzygnięcia dla zespołu krakowskiej Wisły są już znane. Choć w jego trakcie "szorowaliśmy po dnie" - wiślacy się od niego odbili i nawet pomimo tego, że nie zawsze graliśmy w stylu, który zadowalałby wybrednych fanów krakowskiej piłki, to jednak "Biała Gwiazda" zapewniła sobie ligowy byt! W tym jednym z najtrudniejszych sezonów wielu ostatnich lat.

I to nie tylko dlatego, że dokładnie 18,75% zespołów grających w Ekstraklasie musi ją w tym roku opuścić. Wciąż trwająca pandemia koronawirusa zmieniła bowiem w życiu niemal każdego człowieka na świecie bardzo wiele. Ludzkość w większym bądź mniejszym zakresie - ale jednak - musiała zmienić swoje przyzwyczajenia. Zaczynając od tych najważniejszych codziennych czynności, a kończąc na tych znacznie mniejszych. Jak choćby rozgrywki sportowe.

Pandemia sprawiła, że zmienić musiały się bowiem zasady rozgrywania meczów. Najpierw liga została zawieszona, a później nie wiadomo było, czy i kiedy wznowi swoje działanie. Gdy zaś wrócono do gry - najpierw rygor sanitarny sprawił, że mecze odbywały się bez kibiców, a następnie - i co trwa do teraz - ze sporymi ograniczeniami.

To z kolei powoduje, że tak jak dziś wiele firm przeżywa mniejszy bądź większy kryzys, tak i kluby sportowe mają "pod górkę". W tym krakowska Wisła, która największą energię czerpie ze swoich niezastąpionych fanów. I warto podkreślić, że choć pandemia wprawiła w ruch ogromną machinę niepokoju, odnośnie przyszłości, to kibice "Białej Gwiazdy" stanęli na wysokości zadania i wiosną br. zakupili kolejne pakiety akcji klubu za kwotę prawie 3,1 mln złotych! Oczywiście nie sposób też nie wspomnieć o wsparciu państwa, bo dzięki wprowadzeniu tzw. "Tarczy Finansowej" klub otrzymał prawie 2,66 mln złotych. I w pewien sposób rekompensuje to brak wpływów w tzw. "dni meczowe", bo te - choćby z powodu wynajmowania stadionu - przynoszą klubowi solidne wydatki.

Stąd też tytułowy "skok na kasę"! W naszej bowiem sytuacji i po zrealizowaniu głównego celu - piłkarze "Białej Gwiazdy" mają ogromną okazję, aby przyłożyć się do wsparcia klubu. Zrobić mogą to zresztą w całkiem prosty wydawałoby się sposób, a mianowicie... wygrać trzy ostatnie mecze sezonu. A że są w stanie to zrobić? O tym jesteśmy przekonani, tak jak i przekonani jesteśmy, że trzy ewentualne zwycięstwa pozwolą nam awansować w ligowej tabeli. Każde zaś wyższe miejsce to zastrzyk finansowy w postaci 300 tysięcy złotych wpływu do klubowej kasy, co w naszej sytuacji jest kwotą niebagatelną. Tym bardziej, że na dziś wydaje się pewne, że kluby ligowe w Polsce czekać mogą kolejne cięcia budżetów...

Wszystko to oczywiście za sprawą choćby planowanych zmian w rozgrywkach, bo jeśli potwierdzą się doniesienia, że sezon 2020/2021 liczyć będzie nie 37., a tylko 30. kolejek, to wiadomo, że wpływy z praw do transmisji spotkań będą siłą rzeczy znacznie mniejsze. Tak jak i mniejsze będą wpływy ze wspominanych już tutaj "dni meczowych". Zresztą - czy te nie będą aby nadal ograniczane przez pandemię? Dziś na stadion wejść mogą kibice, którzy zapełniają tylko 25% objętości stadionu i aktualnie nie wiemy, czy nowy sezon wartość tę zmieni? Czy w naszym kraju nie dojdzie do nowej fali zachorowań? Czy liga będzie w stanie odbywać się choćby jesienią bez przeszkód? Pytań jest niestety mnóstwo, a odpowiedzi na nie - nie zna na dziś nikt. Dlatego też każdy możliwy "skok na kasę" może być dla naszego klubu zbawienny.

A coś o czekającym nas meczu? Sprawa wydaje się być prosta. Korona - choć już z ligi spadła - na pewno nie przyjedzie do Krakowa na wycieczkę. Kielczanie do meczów z "Białą Gwiazdą" zawsze podchodzili szalenie ambicjonalnie i nie inaczej będzie dzisiaj. Wiślacy zaś radzić będą musieli sobie bez kolejnego podstawowego ostatnio zawodnika, jakim jest Nikola Kuveljić, który to zmuszony jest pauzować za żółte kartki. Jako jednak, że poza nim nie ma innych dodatkowych absencji, zanosi się na to, że trener Artur Skowronek zmuszony będzie pozmieniać skład jedynie w środku boiska i nawet bez Serba wiślacy są w meczu z kielczanami faworytem. Oczywiście nie oznacza to, że czeka nas "ligowy spacerek", a jeśli już to coś zupełnie odwrotnego, ale nie pozostaje nam nic innego, jak mocno liczyć na naszą drużynę oraz kolejne jej zwycięstwo!

Sobota, 11.07.2020 r. 20:00 Wisła Kraków-Korona Kielce 35. kolejka PKO Ekstraklasy.

  • Stadion Miejski im. Henryka Reymana, Kraków.
  • Sędziuje: Wojciech Myć (Lublin).
  • Transmisja TV: Canal+ Sport HD, Canal+ Sport 3 HD.
  • » Wisła zmierzyła się dotychczas w oficjalnych meczach z Koroną 37 razy. 16 spotkań wygrała, 11 zremisowała oraz 10 przegrała. Bilans bramek to: 58-34.
  • » W poprzednich meczach bieżącego sezonu zremisowaliśmy z Koroną 1-1 oraz wygraliśmy 2-0.
  • » Zawodnicy nieobecni:
  • → Jakub Błaszczykowski (kontuzja),
  • → Paweł Brożek (kontuzja),
  • → Łukasz Burliga (kontuzja),
  • → Hebert (koniec wypożyczenia),
  • → Nikola Kuveljić (kartki),
  • → Michał Mak (kontuzja),
  • → Vukan Savićević (kontuzja),
  • → Gieorgij Żukow (kontuzja).
  • » Musi uważać na kartki:
  • → Rafał Janicki.
  • » Przewidywana temperatura w porze meczu to 13°.

Źródło: wislaportal.pl

Artur Skowronek powalczy dzisiaj o drugą wygraną nad Koroną

11 lipca 2020

Artur Skowronek jako trener zmierzy się dzisiaj z Koroną Kielce po raz czwarty w trakcie swojej przygody z zawodem. Jak na razie bilans tych meczów nie zachwyca. W każdym razie dzisiaj 37-latek z Wisłą Kraków może sobie poprawić statystyki.


Skowronek po raz pierwszy miał okazję prowadzić swoją drużynę przeciwko kielczanom, będąc szkoleniowcem Pogoni Szczecin. Pochodzący z Bytomia trener nie wspomina jednak tego starcia najlepiej, gdyż jego zespół przegrał 1:2. Starcie to miało miejsce w 2012 roku

Na kolejny bój z kielczanami Skowronek musiał czekać do 2014 roku, gdy z Widzewem Łódź w meczu 31. kolejki sezonu 2013/2014 mierzył się z Koroną na stadionie w stolicy województwa świętokrzyskiego. Chociaż łodzianie prowadzili 2:0, to ostatecznie zremisowali 2:2.

Pierwszego zwycięstwa w pracy trenerskiej przeciwko Koronie trener Skowronek doczekał się 23 lutego tego roku, gdy już jako opiekun Wisły poprowadził swój team do wygranej 2:0 nad kielczanami. Wiktorię „Białej Gwieździe” zapewniły trafienia Aleksandra Buksy i Jakuba Błaszczykowskiego.

Dla porównania trener Maciej Bartoszek z Wisłą miał okazję rywalizować jako trener sześć razy, wygrywając tylko raz. Dwa mecze zakończyły się remisem, a trzy razy urodzony we Włocławku szkoleniowiec musiał pogodzić się z porażką.

Źródło: wislakrakow.com

Wisła Kraków – Korona Kielce. Zapowiedź, typy, kursy

11 lipca 2020

Na zakończenie sobotniego grania w ramach 35. kolejki polskiej ekstraklasy piłkarze krakowskiej Wisły zmierzą się na swoim stadionie z Koroną Kielce. O ile gospodarze są spokojni ligowego bytu, to team z województwa świętokrzyskiego żegna się z najwyższą klasa rozgrywkową. W naszej zapowiedzi znajdziecie między innymi nasze typy, przewidywania i kursy oferowane przez bukmacherów.


Chociaż obie ekipy dzielą zaledwie dwie pozycje w ligowej klasyfikacji, to pod względem punktów obie ekipy dzieli przepaść. Wiślacy legitymują się 44 punktami na koncie. Z kolei 31 „oczek” uzbierali jak na razie kielczanie.

Wisła Kraków – Korona Kielce, ostatnie wyniki *Krakowski team przystąpi do swojej potyczki, chcąc odnieść swoje czwarte z rzędu zwycięstwo w lidze. Przed tygodniem teamu z Małopolski w pokonanym polu pozostawił Łódzki KS. Z kolei drużyna Macieja Bartoszka będzie chciała przełamać serię siedmiu meczów bez wygranej, w których zaliczyła pięć porażek i dwa remisy.

Wisła Kraków – Korona Kielce, historia

  • W sześciu ostatnich spotkaniach między obiema ekipami cztery razy górą byli wiślacy, raz górą byli kielczanie, a jedno spotkanie zakończyło się remisem. Po raz ostatni obie drużyny grały ze sobą 23 lutego, gdy Wisła wygrała u siebie 2:0.

Wisła Kraków – Korona Kielce, sytuacja kadrowa

  • Krakowianie przystąpią do swojej potyczki osłabieni brakiem Nikoli Kuveljicia, Jakuba Błaszczykowskiego, Vukana Savicevicia, Łukasza Burligi, Michała Maka, czy Gieorgija Żukowa. Z kolei u gości wszyscy piłkarze mają być do dyspozycji trenera Bartoszka.

Wisła Kraków – Korona Kielce, kursy

  • Wisła Kraków – Korona Kielce, 1×2 kursy
  • Wygrana
  • Wisły Remis Wygrana
  • Korony
  • STS 1,90 3,60 4,02 Sprawdź ofertę STS
  • Fortuna 1,96 3,75 4,05 Sprawdź ofertę Fortuny
  • PZBuk 1,95 3,60 3,90 Sprawdź ofertę PZBuk
  • Betclic 1,94 3,65 3,95 Sprawdź ofertę Betclic
  • eWinner 1,98 3,60 3,87 Sprawdź ofertę eWinner
  • NAJWYŻSZY KURS
  • BONUSY DLA UŻYTKOWNIKÓW GOAL.PL
  • bonus 100% do 1200 zł + freebet 30 zł z kodemGOAL
  • cashback do 550 zł z kodem GOALPL
  • cashback 200 zł z kodem GOALBET
  • Kursy aktualne na 10.07.2020 18:17

Wisła Kraków – Korona Kielce, typy i przewidywania

  • Wiślacy wygrali trzy z czterech ostatnich starć z kielczanami. Nasz typ: wygrana Wisły.


Wisła Kraków – Korona Kielce, oferta bukmacherów

  • Działający na polskim rynku bukmacherzy przygotowali na to spotkanie bogatą ofertę zakładów. Aktualne oferty oraz promocje przygotowane specjalnie dla naszych Czytelników znajdziecie w sekcji bukmacherskiej portalu goal.pl.

Wisła Kraków – Korona Kielce, przewidywane składy

  • Wisła: Lis – Niepsuj, Klemenz, Janicki, Sadlok, Basha, Boguski, Pawłowski, Chuca, Hołownia, Turgeman
  • Korona: Kozioł – Spychała, Tzimopoulos, Seweryś, Szymusik, Żubrowski, Kaczmarski, Długosz, Cebula, Lisowski, Forsell.

Wisła Kraków – Korona Kielce, transmisja meczu

  • Sobotnie starcie Wisła Kraków – Korona Kielce będzie można obejrzeć na antenach Canal+ Sport i Canal+ Sport 3. Początek transmisji zaplanowany jest na godzinę 19:55. W internecie spotkanie będzie można obejrzeć za pośrednictwem platform Player.pl i MyCanal.


Źródło: wislakrakow.com

Nie zbaczać ze zwycięskiego szlaku

Obecny sezon PKO Bank Polski Ekstraklasy zbliża się ku końcowi, a przed nami ostatnie trzy kolejki. Już dziś o godzinie 20.00 Biała Gwiazda podejmie na Stadionie Miejskim im. Henryka Reymana zespół Korony Kielce w ramach 35. serii gier i powalczy o czwarte zwycięstwo z rzędu.


11.07.2020r.

Jakub Sumera

400mm

Bilans pojedynków na najwyższym szczeblu rozgrywkowym pomiędzy Wisłą a Koroną nieznacznie przemawia na korzyść krakowian, którzy w 32 dotychczas rozegranych spotkaniach odnotowali 12 zwycięstw. Koroniarze mają ich na swoim koncie 9, natomiast 11 starć zakończyło się podziałem punktów. W obecnym sezonie piłkarze obu zespołów dwukrotnie stanęli naprzeciw siebie. We wrześniu ubiegłego roku na Suzuki Arenie padł wynik remisowy 1:1, a w lutym przy Reymonta po bramkach Aleksandra Buksy i Jakuba Błaszczykowskiego Wiślacy triumfowali 2:0.


Realizacja planu


Sytuacja w dolnej części tabeli jest rozstrzygnięta, bo już przed tygodniem poznaliśmy drużyny, których w przyszłym sezonie nie ujrzymy na ekstraklasowych boiskach. Wśród nich znalazła się także Korona Kielce, która podzieliła los Arki Gdynia oraz ŁKS-u Łódź i żegna się z PKO Ekstraklasą. Nie oznacza to jednak, że dzisiejsze spotkanie będzie pozbawione emocji, bowiem Złocisto-Krwiści zrobią wszystko co w ich mocy, aby w trzech ostatnich spotkaniach pokazać się z jak najlepszej strony i godnie pożegnać najwyższą klasę rozgrywkową.


Z kolei Biała Gwiazda jest już pewna utrzymania, do którego przyczyniła się również… Korona Kielce. Podopieczni trenera Macieja Bartoszka zdołali urwać przed tygodniem punkty gdyńskiej Arce, co zapewniło Wiślakom ekstraklasowy byt. Wcześniej jednak podopieczni trenera Artura Skowronka zrobili to, co do nich należało i po dwóch trafieniach Alona Turgemana pokonali na wyjeździe zespół ŁKS-u Łódź, notując trzecie zwycięstwo z rzędu. W dzisiejszym meczu piłkarze 13-krotnego mistrza Polski postarają się podtrzymać dobrą passę i triumfować w kolejnym spotkaniu, walcząc przy tym o zajęcie jak najwyższej lokaty na koniec sezonu.


Do trzech razy sztuka

20 sierpnia 2006 roku prowadzona wówczas przez Dana Petrescu Wisła Kraków podejmowała przy Reymonta zespół Korony Kielce. Było to trzecie starcie obu zespołów na najwyższym szczeblu rozgrywkowym. Dwa wcześniejsze pojedynki z kielczanami nie kończyły się dla Białej Gwiazdy zbyt dobrze, bowiem raz padł wynik remisowy, a w drugim przypadku to zawodnicy Korony mogli cieszyć się ze zwycięstwa. Była więc to najwyższa pora na odniesienie zwycięstwa. Spotkanie od początku było niezwykle wyrównane, a goście z Kielc postawili Wiślakom twarde warunki. Swoje szanse na zdobycie bramki mieli zarówno gospodarze, jak i przyjezdni, jednak do przerwy utrzymał się wynik bezbramkowy.


Po zmianie stron to Wisła była stroną dominującą, co zdołała udowodnić, kiedy w 63. minucie podanie Jakuba Błaszczykowskiego wykorzystał Piotr Brożek. Na minutę przed końcem regulaminowego czasu gry fani zgromadzeni na trybunach mieli raz jeszcze okazję fetować zdobytą bramkę, a powód do zadowolenia dał Branko Radovanović, który precyzyjnym strzałem głową skierował piłkę do siatki gości. Wisła pokonała Koronę 2:0, a pierwsze zwycięstwo na ekstraklasowym szczeblu nad Koroniarzami stało się faktem. Pierwszy gwizdek sędziego Wojciecha Mycia już za kilka godzin. Liczymy na Wasze wsparcie! Wspólnymi siłami ponieśmy Białą Gwiazdę do zwycięstwa!


Źródło: wisla.krakow.pl

Klemenz: Mam nadzieję, że nasi fani po meczu będą szczęśliwi

Już dzisiaj o godzinie 20.00 na Stadionie Miejskim im. Henryka Reymana w Krakowie podopieczni trenera Artura Skowronka w ramach 35. serii gier zmierzą się z drużyną Korony Kielce. Przed rozpoczęciem tego spotkania porozmawialiśmy z obrońcą Wisły - Lukasem Klemenzem. Co powiedział?


11.07.2020r.

Arek Warchał

400mm

Wiślacy w meczu z Koroną Kielce staną przed szansą wywalczenia kolejnych trzech punktów w lidze. Ostatnie trzy zwycięstwa z rzędu sprawiły, że Biała Gwiazda jest już pewna gry w następnym sezonie w najwyższej klasie rozgrywkowej, jednak gracz krakowskiego klubu zaznaczył, że mimo utrzymania motywacja i chęć kolejnych wygranych wśród piłkarzy 13-krotnego mistrza Polski jest bardzo duża. „Absolutnie nie boimy się rozluźnienia. Chcemy być wyżej w tabeli i na pewno nie odpuścimy tego spotkania. Jesteśmy w dobrej formie, chcemy ją podtrzymać. Liczymy na komplet punktów w spotkaniu z Koroną” - rozpoczął Klemenz.

Utrzymać status zwycięzcy

Już przed rozpoczęciem dzisiejszego spotkania wiadome jest, że Korona Kielce, nawet mimo ewentualnego zwycięstwa z Wisłą Kraków, nie ma już szans na to, by utrzymać się w PKO Bank Polski Ekstraklasie. Czy zdaniem Lukasa Klemenza taki stan rzeczy może mieć wpływ na motywację gości? „Sądzę, że poziom motywacji zawodników Korony Kielce będzie bardzo duży. Każdy z nas zdaje sobie sprawę z tego, jak bardzo ten mecz jest ważny dla kibiców obu drużyn. Na pewno piłkarze z Kielc przyjadą zmotywowani i zdeterminowani, żeby godnie pożegnać się z Ekstraklasą” - zaznaczył zawodnik.

W ostatnich kilku meczach drużyna Korony Kielce nie potrafiła odnieść zwycięstwa, jednak w pewnych fragmentach meczu stwarzała sobie dogodne okazje do strzelenia gola. Gdzie zdaniem obrońcy Białej Gwiazdy można upatrywać największych atutów najbliższego rywala? „Korona gra bardzo agresywnie. Do tego mają dobrze opracowane stałe fragmenty gry. Nie brakuje też wykonawcy, który każdą piłkę wrzuca niezwykle precyzyjnie, dlatego musimy się wystrzegać niepotrzebnych fauli w obrębie swojego pola karnego” - stwierdził Lukas.

Z sentymentem

Lukas Klemenz jest obecnie graczem krakowskiej Wisły, jednak w przeszłości miał okazję występować m.in. w drużynie Złocisto-Krwistych. Jak wspomina czas spędzony w kieleckim klubie? „Korona to mój pierwszy klub w Ekstraklasie. Czas spędzony w Kielcach wspominam z sentymentem. Bardzo dobrze się tam odnajdywałem. Można powiedzieć, że od pierwszego dnia czułem się jak w domu. Muszę przyznać, że w szatni Korony panowała rodzinna atmosfera” - powiedział piłkarz Wisły.

Na koniec piłkarz zespołu spod Wawelu po raz kolejny zaznaczył, jak wielkim wsparciem w walce o ligowe punkty są kibice. „Na pewno obecność fanów napędza zawodników do lepszej gry. Kibice to siła Wisły Kraków. Mam nadzieję, że nasi fani po meczu będą szczęśliwi ze zdobycia trzech punktów” - zakończył.


Źródło: wisla.krakow.pl

Artur Skowronek przed meczem z Koroną: - Dalej skupiamy się na pracy

- Nie mam ani chwili zwątpienia, bo wiem jak mamy świadomą drużynę i niejednokrotnie to udowadniali. Ci piłkarze mają wysoką ambicję, by być wyżej w tabeli i uratować to miejsce w tabeli, bo wiemy, że to które mamy - nikogo nie zadowala. Pomimo tego, że wykonaliśmy zadanie, które było trudne, to je zrealizowaliśmy - mówił na konferencji prasowej, przed meczem z Koroną Kielce, trener piłkarzy Wisły Kraków - Artur Skowronek, który zapytany został o to, czy nie obawia się, że po utrzymaniu w lidze w jego zespole może dojść do rozprężenia.

W meczu z kielczanami Skowronek nie będzie mógł skorzystać z pauzującego za żółte kartki Nikoli Kuveljicia, więc musiało paść pytanie o to, kim planuje Serba zastąpić.

- Jest kilka opcji i myślę, że wszyscy nasi kibice wiedzą, że między innymi Rafał Boguski może tam zagrać, a także Dawid Szot oraz Damian Pawłowski. Możemy też tam wyjść z Kamilem Wojtkowskim, więc jest kilka opcji do tego, żeby uzupełnić te trudne momenty, gdy brakuje nam paru piłkarzy. Zrobimy wszystko, aby ustawienie naszej drużyny było optymalne - przyznał trener.

Kolejne z pytań dotyczyło doniesień medialnych o planowanych zmianach w sztabie szkoleniowym naszego zespołu.

- Sezon cały czas trwa, a my mamy jeszcze trzy spotkania, które bardzo mocno chcemy wygrać i podreperować stan punktów dla naszej drużyny. I na tym mocno się skupiamy, oczywiście myśląc też o przyszłości. Na dziś kadra sztabu szkoleniowego całej naszej drużyny nie zmienia się i nie chcę odnosić się do tych rzeczy, które ukazały się w prasie. Jesteśmy ciągle w intensywnej pracy, nic się tutaj nie zmienia, a gdy zakończy się ten sezon, to będzie stosowny komunikat od klubu - skwitował Skowronek.

Trener wiślaków został też zapytany o odczucia po tym, gdy po wygranej w Łodzi - remis Korony z Arką przed tygodniem przesądził o utrzymaniu zespołu "Białej Gwiazdy" w Ekstraklasie.

- Gdy wracaliśmy z Łodzi wszystkim towarzyszyła duża ulga. Cieszyliśmy się, że zrobiliśmy przede wszystkim swoje i pomogliśmy sytuacji. Te wyniki tak się poukładały, że już było pewne utrzymanie dla Wisły i tak bym to określił. Pogratulowaliśmy sobie na gorąco, trochę się pocieszyliśmy, ale tylko trochę, bo dalej skupiamy się na pracy - powiedział.

- Nie miałem ani chwili zwątpienia w tę drużynę. Od początku przyszedłem tutaj z dużą wiarą, że wspólnie obudzimy potencjał tej drużyny - zarówno ten piłkarski, ale też mentalny, bo to są bardzo silne charaktery i ta drużyna to pokazała, że była jedność, że był jeden wspólny cel i pomimo tego, że nie wszystko od razu działało tak, jakbyśmy chcieli punktowo, to zmieniały się te mecze na plus i mieliśmy się o co zaczepić. To nas napędzało i nakręcało przed zimą, przed przygotowaniami i cieszę się, że dały one efekty pod każdym kątem. Złapaliśmy serię, długo ją utrzymaliśmy i było to jednym z elementów, który doprowadził nas do osiągnięcia celu. Nigdy nie było zwątpienia, ta drużyna potrzebowała cały czas energii i starałem się ją dawać drużynie - dodał.

Szkoleniowiec Wisły został także zapytany o sytuację kadrową i choćby decyzje o kończących się umowach takich piłkarzy jak Paweł Brożek, Rafał Boguski, czy Marcin Wasilewski.

- Jest to bardzo mocno powiązane z tym co powiedziałem wcześniej. Te trzy mecze to cały czas wykorzystywanie przez sztab szkoleniowy tej kadry, którą mamy. To są takie trzy kolejne mecze na zasadzie trzech kolejnych szans i w ten sposób potraktujemy ten czas, żeby podejmować kolejne dobre decyzje dla klubu na najbliższy sezon - stwierdził.

Na zakończenie padło jeszcze pytanie o to kiedy spodziewać można się informacji o nowych piłkarzach w Wiśle, którzy grać w niej będą w sezonie kolejnym.

- Praca jest bardzo intensywna tego całego działu skautingowego i ludzi, którzy są odpowiedzialni, wraz ze mną, za to żeby budować tę drużynę na nowy sezon. Te rozmowy są zaawansowane i może nie spodziewałbym się jeszcze w trakcie sezonu ogłaszania i konkretnych komunikatów, aczkolwiek nie można zaprzeczyć, że coś takiego się stanie. Prosiłbym bardziej o uzbrojenie się w cierpliwość, a po zakończeniu sezonu takie komunikaty będą się powoli pojawiały - zapewnił Skowronek.


Źródło: wislaportal.pl

Relacje z meczu

Kto dał takiego słabego sędziego? Wisła - Korona 1-1

W spotkaniu 35. kolejki ligowej - "Biała Gwiazda" tylko zremisowała 1-1 z Koroną Kielce i można powiedzieć, że trochę na "własne życzenie". Prowadząc 1-0, po bramce Alona Turgemana, nasz napastnik nie wykorzystał w 18. minucie rzutu karnego. Zamiast więc prowadzić 2-0, straciliśmy najpierw Mateusza Hołownię, który obejrzał czerwoną kartkę, a zaraz potem gola na 1-1. Całość już do końca zawodów była niekoniecznie piłkarska, bo na murawie dominowała nerwowość, liczne faule, kartki oraz kolejne kontrowersje sędziego Wojciecha Mycia. Zdecydowanie najsłabszego aktora tego widowiska.

Wiślacy bardzo dobrze rozpoczęli mecz z Koroną Kielce, bo po ładnej akcji już w 7. minucie wyszliśmy na prowadzenie! Wszystko zapoczątkował Rafał Boguski podając do Mateusza Hołowni. Ten odszukał oskrzydlającego całość Macieja Sadloka, a lewy obrońca Wisły dokładnie dograł na głowę Alona Turgemana, któremu nie pozostało nic innego, jak dopełnić formalności.

Kielczanie postarali się odpowiedzieć na to strzałem Marcina Cebuli w 15. minucie, ale z tym nie miał najmniejszych problemów Mateusz Lis. Problem miał za to chwilę później Themistoklís Tzimópoulos, który zupełnie bezsensownie sfaulował we własnym polu karnym Boguskiego, a sędzia Myć wskazał na "wapno". Do futbolówki podszedł Turgeman, ale tym razem uderzył źle i Marek Kozioł spokojnie futbolówkę złapał. Zamiast więc prowadzić 2-0, wciąż mieliśmy tylko jednobramkową przewagę...

Obrona "jedenastki" podziałała zresztą na kielczan motywująco, bo w 19. minucie czujność Lisa sprawdził z rzutu wolnego Petteri Forsell, a po kolejnych dwóch minutach Rafał Janicki musiał blokować rozpędzonego Milana Radina.

Wiślacy postarali się wprawdzie o dwie kolejne akcje, bo w 24. minucie dobrze w pole karne gości wpadł David Niepsuj, ale jego podanie zdołał wybić Tzimópoulos. Z kolei w 27. minucie na indywidualny przebój zdecydował się Kamil Wojtkowski, ale całość zakończył zbyt lekkim strzałem, zresztą po bloku obrońcy i Kozioł piłkę złapał.

Niestety od 30. minuty przyszło nam grać w "dziesiątkę". W całkowicie niegroźnej sytuacji futbolówkę starał się podbić Hołownia, tyle że trafił w starającego się zagrać nią głową Grzegorza Szymusika. I choć sędzia Myć pierwotnie pokazał wiślakowi kartkę żółtą, to po analizie VAR zmienił decyzję i Hołownię z boiska wyrzucił! Kontrowersja? Bez wątpienia...

Grając z przewagą jednego zawodnika - kielczanie szybko, bo już w 34. minucie zdołali zresztą wyrównać. Lukas Klemenz dał się uprzedzić Danielowi Szelągowskiemu, który skorzystał z dobrego podania Michaela Gardawskiego - i mieliśmy remis! 1-1...

Co więcej już dwie minuty później do zagranej przez Kozioła piłki dopadł Radin, ale pomocnik Korony kopnął obok bramki. Wisła mogła jednak na to wszystko odpowiedzieć, bo w 39. minucie źle zagraną przez kielczan piłkę przejął Turgeman, ale choć dobrze dograł do Wojtkowskiego, to młody zawodnik Wisły źle futbolówkę przyjął, przez co jego strzał nie mógł być precyzyjny.

Precyzji - choć nieznacznie - zabrakło także w 40. minucie Forsellowi, który w swoim stylu - trafił w spojenie słupka z poprzeczką! Stąd też do przerwy było 1-1.

Drugą połowę obydwa zespoły zaczęły nerwowo, tym bardziej, że piłkarze z Kielc nie oszczędzali nóg wiślaków. Z tym zaś co działo się na murawie kompletnie nie radził sobie sędzia Myć. Zresztą w polu karnym gości upadł Sadlok, a po chwili w naszym Gardawski - a że arbiter z Lublina nie wskazał za każdym razem na "jedenastkę", więc dokładało to po obydwu stronach nerwowości. Zresztą dopiero w 56. minucie kielczanie zobaczyli pierwszą żółtą kartkę w tym meczu. Obejrzał ją Marcin Cebula, który zamiast w piłkarza próbował "bawić się" w zapaśnika.

A jak nie radził sobie Myć? Wojtkowski sfaulował Adnana Kovačevicia, ale sędzia nie przerwał gry, bo Korona wyszła z kontratakiem. Piłkę jednak straciła i z akcją ruszyli wiślacy... i dopiero wtedy Myć zatrzymał akcję Wisły, bo Kovačević wciąż leżał na murawie. Nic więc dziwnego, że nasi piłkarze ostro protestowali! Zresztą nie był to jedyny przykład tego jak nie powinno się prowadzić zawodów.

Nie zmienia to faktu, że od 64. minuty to jednak grająca z przewagą Korona powinna prowadzić, bo świetnie ze skrzydła dogrywał Mateusz Spychała, ale Jacek Kiełb nie zdążył nabiec na piłkę i kielczanie nie wykorzystali okazji, którą śmiało można określić jako "setka"! Chwilę później Wisła mogła być w jeszcze gorszej sytuacji, bo kontratak gości brzydkim faulem na Szelągowskim zatrzymać próbował Lukas Klemenz, za co otrzymał żółtą kartkę, choć można śmiało stwierdzić, że bardziej zasłużył na "czerwień" niż Hołownia.

W 74. minucie wykazać musiał się z kolei Lis, broniąc strzał Wiktora Długosza, pięć zaś minut później teatrzyk urządził Radin, sugerując to, że został uderzony przez Davida Niepsuja w polu karnym.

Na trzy minuty przed zakończeniem regulaminowego czasu gry znów wykazać musiał się Lis - broniąc kolejno mocne i celne uderzenia z dystansu Forsella oraz Kiełba. Spisał się jednak bardzo dobrze, zresztą tak samo jak w 90. minucie Klemenz blokujący Forsella, więc wynik nie uległ zmianie. Zresztą już do końca spotkania, choć swoją szansę miała też Wisła po uderzeniu z rzutu wolnego w doliczonym czasie gry Ľubomíra Tupty, bo piłkę obronił Kozioł. A końcowy wynik niestety komplikuje nasze ewentualne plany próby walki o wyższe lokaty w tabeli na zakończenie sezonu.

Sobota, 11.07.2020 r. 20:00:

Wisła Kraków-Korona Kielce

  • 1-0 Alon Turgeman (7.)
  • 1-1 Daniel Szelągowski (34.)

Wisła Kraków:

  • Mateusz Lis
  • David Niepsuj
  • Lukas Klemenz
  • Rafał Janicki
  • Maciej Sadlok
  • Kamil Wojtkowski
  • (69. Aleksander Buksa)
  • Vullnet Basha
  • Rafał Boguski
  • Chuca
  • (46. Damian Pawłowski)
  • Mateusz Hołownia
  • Alon Turgeman
  • (83. Ľubomír Tupta)

Korona Kielce:

  • Marek Kozioł
  • Michael Gardawski
  • Adnan Kovačević
  • Themistoklís Tzimópoulos
  • Grzegorz Szymusik
  • (31. Mateusz Spychała)
  • Milan Radin
  • (80. Iwo Kaczmarski)
  • Marcin Cebula
  • (62. Wiktor Długosz)
  • Jakub Żubrowski
  • Jacek Kiełb
  • Petteri Forsell
  • Daniel Szelągowski

35. kolejka PKO Ekstraklasy.

  • Stadion Miejski im. Henryka Reymana, Kraków.
  • Sędzia: Wojciech Myć (Lublin).
  • Widzów: 4 223.
  • Pogoda: 12°.

Źródło: wislaportal.pl

Ulewny remis. Wisła - Korona 1:1

W 7. minucie Alon Turgeman zdobył bramkę, w 30. minucie Mateusz Hołownia obejrzał czerwoną kartkę, a 4 minuty później Daniel Szelągowski wyrównał wynik rywalizacji Wisły z Koroną. Dzisiejsze zmagania opisują głównie te trzy wydarzenia. Zarówno krakowianie, jak i kielczanie nie zdołali przechylić szali na swoją korzyść i mecz zakończył się remisem.


11.07.2020r.

Michał Stompór

400mm

Mimo iż przed spotkaniem obie ekipy znały już swoje losy w tym sezonie, na murawie pojawiły się optymalne jedenastki. Trener Maciej Bartoszek dokonał 2 zmian w stosunku do poprzedniej kolejki, a w wyjściowym składzie wybiegli Cebula i Szelągowski. Z kolei drużynie Wisły szansę na grę od pierwszej minuty dostał Wojtkowski, który zastąpił pauzującego za kartki Kuveljicia.


W 4. minucie Hołownia ofiarną interwencją zablokował uderzenie Żubrowskiego. Trzy minuty później krakowianie bez najmniejszego problemu przenieśli akcję w okolice 16-stki gości - Sadlok miękko dośrodkował w pole karne, wprost na głowę Alona Turgemana, który bez większego wysiłku umieścił piłkę w siatce bramki strzeżonej przez Marka Kozioła. Pierwszy celny strzał i pierwsza bramka. Wiślacy kontrolowali nieco zagubioną Koronę, która traciła piłkę już na własnej połowie.


W 13. minucie Wisła stanęła przed kolejną szansą na wejście w pole karne przyjezdnych, jednak Wojtkowski, zamiast zgrywać do prawej strony, podaniem szukał Turgemana, który był na spalonym. Tuż po rozpoczęciu drugiego kwadransa spotkania Cebula próbował dokręcić futbolówkę strzałem z dystansu do prawego słupka, jednak na posterunku był Lis. Cztery minuty później Tzimopoulos w polu karnym zaatakował od tyłu Boguskiego. Sędzia nie miał wątpliwości i wskazał na jedenasty metr. Niestety, rzut karny nie zawsze oznacza bramkę, o czym na własnej skórze przekonał się Turgeman. Izraelczyk strzelił po ziemi, wprost w rękawice golkipera kielczan. Chwilę później Lis przytomnie odbił piłkę uderzoną z rzutu wolnego przez Forsella, czym uchronił Wiślaków przed stratą gola. Chwilę później Niepsuj wszedł 16-stkę rywali i dograł przed bramkę, jednak z zamieszania obronną ręką wyszli obrońcy Scyzoryków. Kilkadziesiąt sekund później Wojtkowski minął defensywę przeciwników, ale w ostatniej fazie akcji poślizgnął się i stracił futbolówkę.

Festiwal żółtych kartoników

W 27. minucie Hołownia faulował Szymusika, za co sędzia ukarał go żółtą kartką. Chociaż wina pomocnika Wisły była bezsprzeczna, nikt nie spodziewał się, że arbiter zdecyduje się przeanalizować całą sytuację jeszcze raz i ostatecznie pokazać 22-latkowi czerwony kartonik. Krakowianie stracili jednego zawodnika, natomiast trener Bartoszek (obecny na trybunach), poprzez swojego asystenta Kamila Kuzerę został zmuszony do zmiany, a rannego Szymusika zastąpił Spychała. Grający w przewadze Koroniarze szybko doprowadzili do wyrównania.


W 34. minucie Szelągowski wykorzystał bierne zachowanie obrony Wisły i pokonał Lisa. Świętokrzyska drużyna chwilę później mogła wyjść na prowadzenie, jednak Radin zmarnował sytuację sam na sam z golkiperem Białej Gwiazdy. Jeszcze przed przerwą Turgeman rozegrał dwójkową akcję z Wojtkowskim, ale niestety pomocnik krakowskiej ekipy uderzył niecelnie i piłka odkręciła się od bramki. To nie koniec emocji w pierwszej połowie, bowiem kilkanaście sekund później Forsell trafił w spojenie słupka z poprzeczką, a Lis mógł tylko odprowadzić futbolówkę wzrokiem.

Bez zmian po przerwie


Drugą odsłonę starcia Wiślacy rozpoczęli w nieco zmienionym składzie, gdyż Chukę zastąpił Pawłowski. W 48. minucie żółtą kartkę zobaczył Janicki, który w nieprzepisowy sposób zatrzymał szarżującego Szelągowskiego. Po przerwie oblicze meczu zmieniło się i częściej oglądaliśmy agresywną, szarpaną grę. Pierwszy kwadrans nie przyniósł akcji mogących odmienić losy spotkania ani celnych strzałów straszących obu goliperów. W 63. minucie kartkę obejrzał także Basha - Albańczyk faulował Długosza, a cztery minuty później sędzia po raz kolejny sięgnął do kieszeni, tym razem napominając Klemenza.


To nie był jednak koniec festiwali fauli i żółtych kartoników, bowiem w 86. minucie Pawłowski otrzymał żółtą kartkę za próbę wymuszenia rzutu karnego. Kilkanaście sekund później Forsell po raz kolejny sprawdził koncentrację Mateusza Lisa, zaś chwilę później golkiper Wisły wybronił także groźne uderzenie Kiełba. Ostatnie fragmenty spotkania należały do gości - podopieczni Macieja Bartoszka, zastępowanego przez Kamila Kuzerę, zamknęli Wisłę w jej 16-stce, jednak albo nie potrafili sfinalizować akcji, albo na posterunku stał bramkarz Białej Gwiazdy. Ostatnim akcentem dzisiejszego pojedynku było celne uderzenie Tupty, który jednak strzałem z rzutu wolnego nie zaskoczył dobrze ustawionego Kozioła. Ostatecznie mecz, rozgrywany w ulewnym deszczu, zakończył się remisem 1:1.

Wisła Kraków - Korona Kielce 1:1 (1:1)

  • 1-0 Turgeman 7’
  • 1-1 Szelągowski 34’


Wisła Kraków: Lis - Niepsuj, Klemenz, Janicki, Sadlok - Boguski, Basha – Wojtkowski (69’ Buksa), Chuca (46’ Pawłowski), Hołownia – Turgeman (83’ Tupta)


Korona Kielce: Kozioł - Gardawski, Tzimopoulos, Kovačević, Szymusik (31’ Spychała) – Żubrowski, Radin (80’ Kaczmarski) – Cebula (62’ Długosz), Forsell, Szelągowski – Kiełb


Żółte kartki: Janicki, Wojtkowski, Basha, Klemenz, Niepsuj, Pawłowski – Cebula, Długosz

  • Czerwona kartka: Hołownia
  • Sędziował: Wojciech Myć (Lublin)



Źródło: wisla.krakow.pl

Seria zwycięstw przerwana. Wisła – Korona 1:1

12 lipca 2020

Wisła Kraków zremisowała 1:1 w meczu 35. kolejki polskiej ekstraklasy z Koroną Kielce. Tym samym dobiegła końca seria trzech z rzędu zwycięstw podopiecznych Artura Skowronka.


Gospodarze do swojej potyczki przystępowali, chcąc wygrać swoje 14. spotkanie w sezonie, dzięki czemu team z Grodu Kraka na oczach byłego właściciela klubu Bogusława Cupiała, mógł zacząć marsz w górę ligowej klasyfikacji. Z kolei kielczanie przystępowali do swojego meczu, chcąc przełamać serię spotkań bez wygranej.

Mecz wybornie ułożył się dla wiślaków, gdy na prowadzenie w siódmej minucie krakowian wyprowadził Alon Turgeman. Napastnik teamu ze stolicy Małopolski wykorzystał dokładne podanie od Macieja Sadloka, kierując futbolówkę do siatki po uderzenie głową. Jak się jednak później okazało, było to dobre, złego początki.

Co prawda w 17. minucie rzut karny wywalczył Rafał Boguski, ale izraelski napastnik w osobie Turgemana nie wykorzystał stałego fragmentu gry i okazji na podwyższenie prowadzenia. Tymczasem w 19. minucie za faul w opinii arbitra czerwoną kartką ukarany został Mateusz Hołownia, co przyjęte zostało z niezrozumieniem.

Grę w przewadze jednego zawodnika ekipa Macieja Bartoszka wykorzystała w 34. minucie, gdy Daniel Szelągowski z bliska pokonał Mateusza Lisa. Tym samym do przerwy po kontrowersyjnej decyzji sędziego i dwóch golach mieliśmy wynik 1:1.

W drugiej części rywalizacji rezultat nie uległ zmianie, chociaż okazję do zdobycia bramki mieli Petteri Forsell i Mateusz Spychała. Niemniej żadnemu z wymienionych nie udało się skierować piłki do siatki. Wisła zaliczyła tym samym swój szósty, a Korona ósmy remis w trakcie kampanii 2019/2020.


Źródło: wislakrakow.com


Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Trenerski dwugłos: Wisła - Korona

W sobotnim spotkaniu Biała Gwiazda podzieliła się punktami z kielecką Koroną, która pewna jest już spadku z najwyższej klasy rozgrywkowej. Emocji przy Reymonta nie zabrakło, zwłaszcza dzięki bramkom Turgemana i Szelągowskiego. Oto, jak trenerzy obu zespołów podsumowali zmagania na murawie.


11.07.2020r.

M. Chlebek

Kamil Kuzera - Korona Kielce

W Krakowie dyrygującego zespołem zza linii bocznej i dającego wskazówki zawodnikom oglądaliśmy Kamila Kuzerę, asystenta trenera Macieja Bartoszka, który spotkanie śledził z perspektywy trybun, co było konsekwencją czerwonej kartki otrzymanej w meczu z Arką Gdynia. „Przede wszystkim, jeszcze na dobre się ten mecz nie rozpoczął, a już musieliśmy gonić wynik i to się mogło dla nas źle skończyć. Myślę, że kluczowa była interwencja i obrona rzutu karnego przez naszego bramkarza – to dodało nam wiary. Później każdy widział, jak to się potoczyło, czerwona kartka i tak naprawdę prowadziliśmy grę. Myślę, że zabrakło nam takiego wyrachowania w grze i „kropki nad i”, żeby wywieźć trzy punkty z Krakowa. Natomiast budujące jest to, co dzisiaj pokazaliśmy. Pokazaliśmy, że tak naprawdę jeszcze się nie poddaliśmy i walczymy cały czas do końca o jak najwyższą lokatę w Ekstraklasie. Dzisiaj cieszy przede wszystkim wejście naszej młodzieży, bo pokazała się naprawdę z bardzo dobrej strony i myślę, że tym torem dalej musimy iść i dawać szanse młodym chłopcom ogrywać się przy starszych i doświadczonych” – skomentował przebieg spotkania Kuzera.

Artur Skowronek - Wisła Kraków

Opiekun Wiślaków z pewnością nie tak wyobrażał sobie przebieg tego spotkania. Przez większą część meczu jego podopieczni grali w dziesiątkę i choć mieli szansę na trzy punkty, to koniec końców do swojego dorobku punktowego dopisać mogą tylko jeden. „Chcieliśmy od początku tego meczu stosować dużo wysokiego pressingu, po odbiorze mieliśmy kontrolować nasz atak pozycyjny i uważam, że nieźle to wyglądało. Udokumentowaliśmy takie nastawienie w tym meczu szybko strzeloną bramką, później mieliśmy swoją kolejną szansę, przede wszystkim z rzutu karnego, którego nie wykorzystaliśmy, co znowu napędziło przeciwnika. Od 30. minuty zaczęły się nasze problemy, graliśmy w dziesięciu i za chwilę straciliśmy bramkę. Natomiast w przerwie powiedzieliśmy sobie, jak chcemy zagrać drugą połowę, jak chcemy walczyć o sytuację, a przede wszystkim jak zamykać atak pozycyjny przeciwnika i w wielu momentach udało się to realizować. Oczywiście nie zawsze, bo rywal dochodził do sytuacji, ale trzeba pochwalić zawodników za determinację w drugiej połowie, za to, że walczyli w korzystny rezultat. Na pewno stać ten zespół na więcej i o to powalczymy już we wtorek” - ocenił boiskowe wydarzenia Skowronek.


Źródło: wisla.krakow.pl

Artur Skowronek: - Na pewno stać nas na więcej

- Chcieliśmy od początku tego meczu bardzo wysoko wyjść na przeciwnika, chcieliśmy stosować dużo wysokiego pressingu, a po odbiorze kontrolować nasz atak pozycyjny i uważam, że to wyglądało nieźle. Udokumentowaliśmy takie nastawienie w tym meczu szybko strzeloną bramką, później szliśmy po drugą i mieliśmy kolejną szansę. Przede wszystkim z tym rzutem karnym, którego nie wykorzystaliśmy. No i to napędziło przeciwnika - mówił po remisie z Koroną Kielce, trener piłkarzy Wisły Kraków, Artur Skowronek.

- Od tej trzydziestej minuty zaczęły się nasze problemy. Szybko graliśmy w dziesięciu i za chwilę dostaliśmy bramkę, natomiast w przerwie powiedzieliśmy sobie jak chcemy zagrać tę drugą połowę, jak chcemy walczyć o sytuacje, a przede wszystkim jak zamykać atak pozycyjny przeciwnika. I w wielu momentach to się udawało, oczywiście nie zawsze, bo przeciwnik do tych sytuacji dochodził, ale trzeba pochwalić chłopaków za determinację w tej drugiej połowie, za to, że walczyli o ten korzystny rezultat i tutaj na pewno duży plus dla drużyny. A na pewno stać nas na więcej i o to powalczymy już we wtorek - dodał Skowronek.

Pierwsze z pytań dotyczyło sytuacji z Mateuszem Hołownią, który na murawie przebywał tylko 30 minut. Trener wiślaków został zapytany o to, czy ma pretensje do sędziego Wojciecha Mycia, że ten zdecydował się pokazać pomocnikowi Wisły czerwoną kartkę.

- Nie mnie to oceniać, czy ja mam pretensje, czy nie. Rzeczywiście był to niebezpieczny faul, niebezpieczne zagranie, ale Mateusz na pewno nie zrobił tego złośliwie. Nie widział przede wszystkim przeciwnika i stąd taka kontuzja rywala. Był VAR i tak to ocenili sędziowie, więc widocznie prawidłowo - skwitował trener.

Kolejne z pytań dotyczyło pokazania przez Mycia wiślakom aż sześciu żółtych kartek.

- Chcieliśmy być blisko przeciwnika, chcieliśmy być aktywni w strefie. Czasami ten pressing się nie udawał, a czasami były też faule taktyczne i z tego powodu aż tak żółto było na boisku - powiedział Skowronek.

Na zakończenie trener zapytany został o kolejny rzut karny, który nie wykorzystaliśmy oraz o to, jakie są w zespole inne opcje poza ostatnimi nieskutecznymi strzelcami z "jedenastek".

- Mamy opcję, zawsze wyznaczamy trzech piłkarzy, którzy mają ewentualnie wykonać rzut karny podczas meczu. Dziś tym trzecim był Vullnet Basha, ale Alon bardzo dobrze czuł się w tej sytuacji, chciał skutecznie wykorzystać rzut karny - tak jak to miało miejsce w Łodzi - ale dziś mu się to nie udało. Na pewno tego nie chciał, więc nie możemy go obwiniać za to, że mamy tylko punkt - zakończył Skowronek.


Źródło: wislaportal.pl


Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Wojtkowski: Trudno podtrzymać wysokie tempo grając w osłabieniu

Po niezwykle zaciętym spotkaniu Wisła Kraków, która szybko wyszła na prowadzenie, podzieliła się punktami z Koroną Kielce, remisując 1:1. Kamil Wojtkowski spędził na boisku 70 minut, w trakcie których brał aktywny udział w kreowaniu akcji swojej drużyny.


12.07.2020r.

Jakub Sumera/K. Biedrzycka

400mm

W sobotnim spotkaniu to Wisła szybko wyszła na prowadzenie, jednak gra w osłabieniu sprawiła, że Korona zdołała zdobyć bramkę wyrównującą, a spotkanie zakończyło się podziałem punktów. „Dobrze rozpoczęliśmy tę rywalizację. Wyszliśmy wysokim pressingiem, strzeliliśmy bramkę, a Korona miała problemy, żeby wyjść z własnej połowy. Kiedy zaczęliśmy grać w osłabieniu o wiele ciężej było podtrzymać takie tempo, jakie narzuciliśmy na początku. Straciliśmy bramkę, ale dzięki dobrej organizacji gry zdołaliśmy utrzymać wynik remisowy do końca” - rozpoczął „Wojo”.


Pojedynek z Koroną był prawdziwym meczem walki, a piłkarze obu drużyn obejrzeli wiele kartek, w tym jedną czerwoną, którą ukarany został Mateusz Hołownia. „Było to naprawdę trudne spotkanie, gdzie nie brakowało walki, czego dowodem może być liczba żółtych kartek. Myślę jednak, że w kilku sytuacjach mogliśmy uniknąć tych napomnień, ale sędzia nie pozwalał na zbyt wiele” - kontynuował pomocnik.


Do Lubina po trzy punkty

Już we wtorek Wiślacy udadzą się do Lubina, by zmierzyć swoje siły z miejscowym zespołem Zagłębia. Według Kamila Wojtkowskiego drużyna będzie wystarczająco zmotywowana, by powalczyć o wyjazdowe zwycięstwo. „Musimy przede wszystkim skupić się na sobie i na naszych zadaniach, które będziemy chcieli w Lubinie zrealizować. Na pewno będziemy w pełni zaangażowani i postaramy się o korzystny wynik. Walki i zaangażowania nam na pewno nie zabraknie” - stwierdził Wiślak.


Ciężka praca

Do końca sezonu pozostały zaledwie dwa spotkania. Wiślacki pomocnik ma nadzieję, że będzie mógł zaprezentować w nich swoje umiejętności. „Ciężko pracuję na treningach, by móc potem dać z siebie wszystko w trakcie meczu. Mam nadzieję, że nadal będę otrzymywał swoje szanse, jednak dobro drużyny jest najważniejsze. Wiem, że trener zadba o to, by w tych dwóch ostatnich spotkaniach zgarnąć pełną pulę” - zakończył swoją wypowiedź Kamil Wojtkowski.


Źródło: wisla.krakow.pl

Maciej Sadlok: - Taka jest niestety piłka

- Tak długo graliśmy w osłabieniu, że trzeba ten wynik szanować, choć dążyliśmy cały czas do zwycięstwa - mówił po zremisowanym 1-1 meczu z Koroną Kielce, jedyny obrońca Wisły Kraków, który nie obejrzał w tej potyczce żółtej kartki, a więc Maciej Sadlok.

- Po pierwszej bramce mieliśmy rzut karny, a przy stanie 2-0 ten mecz mogliśmy zdecydowanie bardziej kontrolować. Potoczyło się inaczej, taka jest niestety piłka - dodał wiślak.

Źródło: Canal+ Sport


Źródło: wislaportal.pl

Damian Pawłowski: - Mecze wygrywa się teraz przede wszystkim walką

- Robiliśmy wszystko, żeby wygrać. Walczyliśmy od początku do końca i na pewno ta niefortunna czerwona kartka przeszkodziła, ale daliśmy z siebie wszystko, zostawiliśmy serce i myślę, że trzeba też ten punkt szanować - mówił po meczu z Koroną Kielce pomocnik krakowskiej Wisły, Damian Pawłowski.

Dla młodego pomocnika "Białej Gwiazdy" był to pierwszy występ w bieżącym roku. Wcześniej musiał on bowiem pauzować m.in. z powodu kontuzji.

- Wchodząc na boisko wiedziałem co mam robić, był ciężki moment, bo graliśmy w dziesięciu i przede wszystkim musiałem asekurować środkowych obrońców, przesuwać razem z Bashą i nie zapomniałem jak to się robi. Wybroniliśmy ten wynik i zrobiliśmy to, co mieliśmy w tej drugiej połowie zrobić - powiedział wiślak.

- Musimy być bardziej skuteczni w ataku, szukać okazji i przede wszystkim walczyć, bo te mecze wygrywa się teraz przede wszystkim walką, bieganiem i zaangażowaniem. Pierwszy cel, którym było utrzymanie, udało się zrealizować, ale chcemy jak najbardziej uratować ten sezon i walczyć o komplet punktów w tych ostatnich dwóch spotkaniach - dodał.

- Na treningach robię wszystko, żeby pokazać się z jak najlepszej strony i mam nadzieję, że dostanę szansę w następnych meczach - zakończył Pawłowski.

Źródło: Wisła Kraków SA


Źródło: wislaportal.pl


Statystyki meczu: Wisła - Korona

Choć mocno liczyliśmy na podtrzymanie zwycięskiej passy i kolejną wygraną piłkarzy Wisły Kraków w Ekstraklasie - tym razem wiślacy dopisali do swojego dorobku tylko jeden punkt, remisując ze zdegradowaną już Koroną Kielce 1-1. Zapraszamy Was do zapoznania się z najważniejszymi statystykami tego spotkania.

Wisła Kraków - Korona Kielce

  • Bramki: 1-1 (1-1)
  • Posiadanie (w %): 41-59 (46-54)
  • Strzały: 6-17 (5-10)
  • Strzały celne: 4-6 (3-3)
  • Strzały niecelne: 2-5
  • Strzały zablokowane: 0-5
  • Strzały z pola karnego: 4-3
  • Strzały z pola karnego, celne: 3-2
  • Średni dystans od bramki: 17.5-23.5
  • Faule: 17-15
  • Żółte kartki: 6-2
  • Czerwone kartki: 1-0
  • Spalone: 3-0
  • Rzuty rożne: 5-8
  • Podania: 322-530
  • Podania dokładne (w %): 77-82
  • Instat index: 244-262
  • Gole oczekiwane: 1.49-1.14
  • Dystans (w km): 104.30-109.80
  • Sprinty: 112-77
  • Sprint dystans (w km): 2.22-1.55
  • Szybki bieg dystans (w km): 7.24-7.30

Gole oczekiwane:

  • 1.23 - Alon Turgeman
  • 0.20 - Kamil Wojtkowski
  • 0.04 - Ľubomír Tupta
  • 0.02 - Rafał Boguski

Statystyki przebiegniętych kilometrów:

  • 11.51 - Rafał Boguski
  • 11.03 - David Niepsuj
  • 10.55 - Vullnet Basha
  • 10.38 - Lukas Klemenz
  • 10.08 - Rafał Janicki
  • 10.04 - Maciej Sadlok
  • 8.63 - Alon Turgeman
  • 7.70 - Kamil Wojtkowski
  • 5.61 - Chuca
  • 4.42 - Mateusz Lis
  • 3.32 - Mateusz Hołownia

oraz

  • 6.12 - Damian Pawłowski
  • 3.38 - Aleksander Buksa
  • 1.48 - Ľubomír Tupta

Najszybsi w meczu (km/h):

  • 32.93 - Mateusz Hołownia
  • 32.37 - Maciej Sadlok
  • 31.88 - Lukas Klemenz
  • 31.76 - Vullnet Basha
  • 31.73 - Rafał Boguski
  • 31.24 - Kamil Wojtkowski
  • 31.19 - Ľubomír Tupta
  • 30.21 - David Niepsuj

InStat index(*) sklasyfikowanych piłkarzy Wisły Kraków:

  • 271 - Kamil Wojtkowski
  • 268 - Maciej Sadlok
  • 265 - Mateusz Lis
  • 261 - Chuca
  • 260 - Alon Turgeman
  • 250 - Rafał Janicki
  • 243 - Vullnet Basha
  • 234 - Aleksander Buksa
  • 233 - Lukas Klemenz
  • 228 - David Niepsuj
  • 226 - Rafał Boguski
  • 216 - Mateusz Hołownia
  • 213 - Damian Pawłowski

(*) - InStat index to algorytm, który wszystkie statystyczne osiągnięcia zawodnika w danym meczu przelicza na wartość liczbową.

Statystyki indywidualne:

  • 2 - Alon Turgeman i Kamil Wojtkowski - najwięcej strzałów;
  • 2 - Alon Turgeman - najwięcej celnych strzałów;
  • 4 - Kamil Wojtkowski - najczęściej faulowani;
  • 3 - Rafał Boguski i Vullnet Basha - najwięcej fauli;
  • 46 - Vullnet Basha - najwięcej podań;
  • 36 - Vullnet Basha - najwięcej dokładnych podań;
  • 36 - Vullnet Basha - najwięcej przyjętych podań;
  • 23 - Kamil Wojtkowski - najwięcej pojedynków;
  • 15 - Kamil Wojtkowski - najwięcej wygranych pojedynków;
  • 5 - Kamil Wojtkowski - najwięcej udanych dryblingów;
  • 7 - Vullnet Basha - najwięcej odbiorów;
  • 4 - Vullnet Basha - najwięcej udanych odbiorów;
  • 10 - David Niepsuj - najwięcej strat;
  • 9 - Lukas Klemenz - odzyskane piłki.

Źródło: Ekstraklasa, InStat

Źródło: wislaportal.pl

Podsumowanie 35. kolejki PKO Ekstraklasy

Po 34. kolejce ligowej sezonu 2019/2020 poznaliśmy wszystkich spadkowiczów, natomiast po 35. wiemy już kto zdobył mistrzostwo Polski. Przypieczętowała je zwycięstwem 2-0 nad Cracovią - ekipa warszawskiej Legii, stając się tym samym najbardziej utytułowanym klubem w Polsce. Powody do zadowolenia - mimo utraty tytułu - może mieć też w ten weekend Piast, bo gliwiczanie zapewnili sobie z kolei awans do europejskich pucharów. Tego ostatniego blisko jest również ekipa poznańskiego Lecha, której do miejsca w Europie brakuje jednego punktu.

Piątek, 10 lipca:

Zagłębie Lubin 0-1 Wisła Płock

  • 0-1 Mateusz Szwoch (49.)

Całkiem miłą niespodziankę sprawili swoim kibicom piłkarze Wisły Płock, wszak ich poprzednia wizyta w Lubinie skończyła się pogromem aż 0-5. Tym razem tak efektownie wprawdzie nie było, ale "Nafciarze" raczej nie mają powodów do niezadowolenia, bo to oni wywieźli cenne trzy punkty. Zwyciężają zresztą już po raz trzeci z rzędu, do tego bez straty gola. Dobrze i czasami szczęśliwie bramki zespołu z Płocka strzeże bowiem Krzysztof Kamiński, który znów zachował czyste konto. A może warto przypomnieć, że ostatnim piłkarzem, który strzelił mu gola, był Jakub Błaszczykowski.

Górnik Zabrze 4-1 Raków Częstochowa

  • 0-1 Petr Schwarz (4. k.)
  • 1-1 Igor Angulo (20.)
  • 2-1 Jarosław Jach (60. sam.)
  • 3-1 Igor Angulo (71.)
  • 4-1 Jesús Jiménez (86.)

Ekipa Rakowa była w tym meczu bardzo blisko zrobienia poważnego kroku w kierunku niemalże zapewnienia sobie dziewiątego miejsca w tabeli, ale nieskuteczność Felicio Brown Forbesa, a także Sebastiana Musiolika, którzy nie wykorzystali dogodnych sytuacji sprawiła, że częstochowianie zamiast niemalże przesądzić losy meczu w pierwszym kwadransie, stracili na to szansę. A że w dalszej części spotkania zdecydowanie skuteczniejszy był Górnik, więc gra o najwyższą lokatę w grupie "spadkowej" wciąż jest sprawą otwartą.

Sobota, 11 lipca:

Arka Gdynia 3-2 ŁKS Łódź

  • 1-0 Marcus Vinícius (19.)
  • 2-0 Michał Nalepa (41. k.)
  • 3-0 Maciej Jankowski (45.)
  • 3-1 Samu Corral (55.)
  • 3-2 Łukasz Sekulski (85.)

Dwaj spadkowicze urządzili sobie całkiem niezłe strzelanie, po którym można powiedzieć chyba tylko jedno - nie można się dziwić, że obydwie ekipy... spadają z ligi. Choćby na przykładzie ŁKS-u, bo jak inaczej określić fakt, że jego piłkarze sami wybijają piłki zmierzające do bramki rywala? A Arka? W sumie niewiele zabrakło, a łodzianie wywieźliby z Gdyni punkt, co niejako podsumowałoby sezon "żółto-niebieskich".

Legia Warszawa 2-0 Cracovia

  • 1-0 Tomáš Pekhart (23.)
  • 2-0 Walerian Gwilia (75.)

Legioniści zrobili swoje, bo też od początku tego meczu byli stroną przeważającą i "Pasy" okazały się jedynie "daniem głównym" na obiedzie nowo koronowanego mistrza Polski.

WISŁA KRAKÓW 1-1 Korona Kielce

  • 1-0 Alon Turgeman (7.)
  • 1-1 Daniel Szelągowski (34.)

Wiślacy sami mogą sobie pluć w brodę, że z Koroną nie wygrali. Wyszli na prowadzenie, a po idiotycznym faulu Themistoklísa Tzimópoulosa na Rafale Boguskim - Alon Turgeman miał szansę podwyższyć z "jedenastki". Szansę zmarnował i los się od Wisły odwrócił. Czerwona kartka, liczne kontrowersyjne decyzje sędziego Wojciecha Mycia i z meczu piłkarskiego zrobiła nam się rywalizacja, która z piłką nożną nie miała momentami zbyt wiele wspólnego. No i całość zakończyła się tylko remisem.

Niedziela, 12 lipca:

Śląsk Wrocław 2-2 Pogoń Szczecin

  • 0-1 Adam Frączczak (23. k.)
  • 1-1 Israel Puerto (29.)
  • 2-1 Przemysław Płacheta (45.)
  • 2-2 Kacper Smoliński (84.)

Aby włączyć się jeszcze do walki o ligowe podium, a co za tym idzie - aby zagrać w europejskich pucharach - wrocławianie nie mieli innego wyjścia, jak z aktualnym outsiderem grupy mistrzowskiej wygrać. Śląskowi ta sztuka się jednak nie udała, no ale jeśli marnuje się takie sytuacje, jak ta Erika Expósito, to piłka często bywa przewrotna. No i "mściwa", bo na wrocławianach niewykorzystane okazje zwyczajnie się zemściły.

Piast Gliwice 2-0 Jagiellonia Białystok

  • 1-0 Piotr Parzyszek (12.)
  • 2-0 Jorge Félix (14.)

Gliwiczanie pokonując "Jagę" zapewnili sobie awans do europejskich pucharów. Wygrali zresztą zasłużenie, bo wręcz należy wykorzystywać takie błędy, jak ten Ariela Borysiuka przy pierwszym golu spotkania. Jagiellonii nie udało się "ugryźć" gospodarzy nawet pomimo tego, że całą drugą połowę grali z przewagą jednego zawodnika.

Lech Poznań 3-2 Lechia Gdańsk

  • 1-0 Dani Ramírez (5.)
  • 2-0 Robert Gumny (22.)
  • 2-1 Omran Haydary (42.)
  • 3-1 Kamil Jóźwiak (45.)
  • 3-2 Zé Gomes (47.)

"Kolejorz" odegrał się na gdańszczanach za środową porażkę w Pucharze Polski, choć kto wie, czy wynikami Lech nie wolałby się w tym "dwumeczu" zamienić. Nie zmienia to faktu, że przedostatni tydzień rozgrywek ligowych bieżącego sezonu Lech kończy z wciąż poważnymi szansami na wicemistrzostwo, a Lechia ciesząc się z awansu do finału Pucharu Polski.

Aktualna tabela:

  • 1. Legia Warszawa 35 68 69 - 33
  • 2. Piast Gliwice 35 60 40 - 30
  • 3. Lech Poznań 35 60 64 - 34
  • 4. Śląsk Wrocław 35 54 49 - 42
  • 5. Cracovia 35 52 47 - 37
  • 6. Lechia Gdańsk 35 52 46 - 49
  • 7. Jagiellonia Białystok 35 49 46 - 46
  • 8. Pogoń Szczecin 35 48 34 - 38
  • 9. Górnik Zabrze 35 50 49 - 44
  • 10. Raków Częstochowa 35 50 47 - 52
  • 11. Wisła Płock 35 48 41 - 51
  • 12. Zagłębie Lubin 35 47 56 - 52
  • 13. WISŁA KRAKÓW 35 45 43 - 52
  • 14. Arka Gdynia 35 37 37 - 55
  • 15. Korona Kielce 35 32 26 - 45
  • 16. ŁKS Łódź 35 21 30 - 64

Źródło: wislaportal.pl

Przegląd prasy: deszczowy podział punktów

W 35. Kolejce PKO Ekstraklasy na Stadion Miejski im. Henryka Reymana zawitała kielecka Korona. Grająca od 30 minuty w osłabieniu Biała Gwiazda zremisowała z Koroniarzami 1:1. Sprawdziliśmy, jak sobotnie spotkanie ocenili przedstawiciele mediów.


12.07.2020r.

Jakub Sumera

Gazeta Krakowska

„Krakowanie grali zdecydowanie, wyszli wysoko, atakowali rywali pressingiem. Na efekty nie przyszło długo czekać, bo już w 7. min Biała Gwiazda przeprowadziła składną akcję, w której piłka szła jak po sznurku. W końcu trafiła na lewą stronę do Macieja Sadloka, a ten idealnie dośrodkował na głowę Alona Turgemana. Izraelczykowi pozostało już tylko posłać piłkę do siatki i mieliśmy 1:0.


Korona miała długo problem, żeby w ogóle zbliżyć się do bramki Wisły. Dopiero po kwadransie goście stworzyli pod nią zagrożenie, bo najpierw wywalczyli rzut rożny, a po chwili mocno z dystansu strzelał Marcin Cebula. Mateusz Lis pewnie jednak złapał piłkę. W 18. min powinno być 2:0 dla Wisły. Themistoklis Tzimopoulos sfaulował w polu karnym Rafała Boguskiego i Wojciech Myć wskazał na jedenasty metr. Piłkę ustawił Alon Turgeman, ale strzelił fatalnie i Marek Kozioł bez większych problemów złapał futbolówkę.


Już chwilę później mogło się to srodze na Wiśle zemścić, bo z rzutu wolnego mocno i celnie strzelał Petteri Forssel. Mateusz Lis musiał się w tej sytuacji mocno wyciągnąć, żeby wybić piłkę na rzut rożny. (…) Od 30. min Wisła musiała grać w dziesiątkę. Mateusz Hołownia interweniował tak nierozważnie, że kopnął w głowę Grzegorza Szymusika. Sędzia początkowo pokazał wiślakowi żółtą kartkę, ale po analizie VAR zmienił swoją decyzję i wyrzucił Hołownię z boiska. To nie był koniec problemów Białej Gwiazdy przed przerwą, bo w 34. min kielczanie przeprowadzili atak lewą stroną, Michael Gardawski podał Daniela Szelągowskiego, a ten uprzedził Lukasa Klemenza i wpakował piłkę do siatki.


Końcówka tej pierwszej połowy generalnie należała już zdecydowanie do Korony. Goście domagali się m.in. rzutu karnego po starciu Mateusza Lisa Milanem Radinem, a w 40. min Petteri Forsell huknął jak z armaty, ale trafił jedynie w spojenie słupka z poprzeczką.


(…) W przerwie Wiślacy uporządkowali jednak nieco szyki i mecz się wyrównał. Jednocześnie zaostrzył, nad czym nie do końca panował Wojciech Myć, który swoimi decyzjami zamiast pacyfikować sytuację, jeszcze podgrzewał atmosferę. Było też jednak trochę normalnego futbolu w tym wszystkim. Korona miała swoje okazje m.in. po zagraniach wzdłuż bramki, gdy dwa razy centymetrów brakowało, żeby ktoś wepchnął piłkę do siatki. Wisła starała się odpowiedzieć szybkimi atakami, ale czegoś w tych akcjach brakowało, żeby tak naprawdę zagrozić bramce Marka Kozioła.


W końcowych minutach bliżej zdobycia zwycięskiego gola była Korona, ale dobrze w bramce spisywał się Mateusz Lis, który bronił z wyczuciem. Podobnie zresztą jak Marek Kozioł, którego obrona strzału z rzutu wolnego zakończyła to spotkanie”.


Interia

Gospodarze bardzo szybko objęli prowadzenie. Właściwie już po pierwszej składnej akcji. Alon Turgeman sam zaczął tę akcję, podaniem na środku do Boguskiego - sam też ją skończył. Boguś uruchomił Hołownię, ten Sadloka, który dośrodkował przed bramkę. Izraelczyk dopełnił formalności strzałem z bliska i zaprezentował oryginalny sposób fetowania: lewą ręką podciągnął za głowę koszulkę, a trzy palce prawej przyłożył do czoła i tak w skupieniu, przez kilka sekund wypowiadał słowa, najpewniej modlitwy.

Za moment Niepsuj wypuścił w uliczkę pola karnego Boguskiego, który był faulowany przez Tzimopoulosa. Grek zahaczył lewą nogą Wiślaka i sędzia wskazał na wapno. Alon Turgeman tym razem uderzył fatalnie z karnego: w sposób sygnalizowany w lewy róg, po ziemi. Marek Kozioł złapał piłkę niczym na przedmeczowej rozgrzewce. Ta niewykorzystana szansa mogła się zemścić niemal natychmiast. Petteri Forsell nic sobie z tego nie robił, że wykonuje rzut wolny z bardzo daleka, 35 metrów. Uderzył na bramkę, a odbita rykoszetem piłka o mały włos nie wpadła w dalszy róg. Wisłę uratował refleks Mateusza Lisa. W 30. min z boiska został wyrzucony Mateusz Hołownia, który kopnął w głowę Grzegorza Szymusika. Pierwotnie sędzia Wojciech Myć pokazał wiślakowi żółtą kartkę, jednak po interwencji VAR-u i obejrzeniu powtórki zdecydował się na wykluczenie zawodnika.

(…) Bardzo szybko Korona wykorzystała okres gry w przewadze i wyrównała. Jacek Kiełb rozciągnął atak na lewą stronę, Michael Gardawski w pełnym biegu podał przed bramkę, a Daniel Szelągowski kopnął do pustej bramki. Mateusz Lis wyszedł na przedpole, spodziewając się strzału z innego miejsca. (…) W 40. min Forsell dostał piłkę od Cebuli i omal nie złamał poprzeczki potężnym strzałem z 25 m! W 53. min Gardawski upadł w polu karnym, w starciu z wprowadzonym po przerwie Damianem Pawłowskim i domagał się rzutu karnego. Nie mogło o nim być mowy. Sytuacja ta dobitnie jednak dowiodła, że sędzia Myć musi nadal pracować na swą pozycję. Piłkarze to szczwane lisy. Widząc niepewnego arbitra próbują go oszukać. (…) W 65. min rutyniarz Kiełb mógł zapewnić gościom prowadzenie po koronkowej akcji i podaniu z prawej strony Mateusza Spychały. Kiełb atakował piłkę przed pustą bramką na wślizgu i zabrakło mu centymetrów. Kilka chwil później Biała Gwiazda mogła grać w dziewięcioosobowym składzie. Lukas Klemenz wślizgiem w kostkę Daniela Szelągowskiego omal nie złamał mu nogi, ale sędzia był wyrozumiały. Wycenił ten faul tylko na żółty kartonik.

W końcówce trener Kuzera dał szansę debiutu zaledwie 16-letniemu Ivo Kaczmarskiemu. Korona mogła sobie zapewnić trzy punkty, ale dobrych sytuacji nie wykorzystali Forsell i Kiełb, do którego ładnie podał właśnie Kaczmarski”.


Onet


„Ledwie się zaczęło spotkanie, a już Wisła objęła prowadzenie. W 7. minucie Maciej Sadlok idealnie dorzucił piłkę na czwarty metr, a głową wynik otworzył Alon Turgeman. Dla piłkarza z Izraela było to piąte trafienie w PKO Ekstraklasie.


Korona próbowała odpowiedzieć strzałem Marcina Cebuli, ale na posterunku był Mateusz Lis. W 17. minucie Themistoklís Tzimópoulos sfaulował Rafała Boguskiego w polu karnym. Do jedenastki podszedł Turgeman i strzelił łatwo, lekko i po ziemi. Marek Kozioł nie miał problemu z obroną rzutu karnego. (…) Gra się wyrównała. W 33. minucie Korona przeprowadziła bardzo skuteczną akcję. Michael Gardawski popędził lewym skrzydłem i dośrodkował. Daniel Szelągowski z pierwszej piłki trafił do bramki.


(…) Początek drugiej połowy to ostra gra z obu stron. Sędzia Myć zupełnie nie panował nad boiskowymi wydarzeniami i zamiast podporządkować sobie grę, tylko podgrzewał emocje między zawodnikami obu drużyn. W 64. minucie Korona była bliska zdobycia prowadzenia. Mateusz Spychała z prawego skrzydła dośrodkował równolegle do linii bramkowej. Piłkę mógł z najbliższej odległości wbić do siatki Jacek Kiełb, ale minimalnie się spóźnił.


Akcje były szarpane. Niecelny strzał na bramkę Wisły oddał Szelągowski. W 87. minucie Lis najpierw obronił atomowy strzał Forsella, a potem techniczne uderzenie Kiełba. W ostatniej minucie doliczonego czasu umiejętności Kozioła sprawdził strzałem z rzutu wolnego Lubomir Tupta”.


Źródło: wisla.krakow.pl

Galeria sportowa