2021.05.08 Wisła Kraków - Lech Poznań 1:2

Z Historia Wisły

2021.05.08, Ekstraklasa, 29. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 20:00, sobota, 11°C
Wisła Kraków 1:2 (0:1) Lech Poznań
widzów: W związku z obostrzeniami epidemicznymi, spowodowanymi przez pandemię koronawirusa SARS-CoV-2, spotkanie zostanie rozegrane bez udziału kibiców.
sędzia: Sebastian Jarzębak Piekar Śląskich.
Bramki


Jakub Błaszczykowski (w) 78'
0:1
0:2
1:2
12' Mikael Ishak
61' (s) Serafin Szota
Wisła Kraków
Mateusz Lis
Serafin Szota
Souleymane Koné
Michal Frydrych
Konrad Gruszkowski grafika:zmiana.PNG (87' Dawid Szot)
Gieorgij Żukow
Stefan Savić
Yaw Yeboah grafika:zmiana.PNG (87' Aleksander Buksa)
Žan Medved grafika:zmiana.PNG (80' Rafał Boguski)
Piotr Starzyński
Felicio Brown Forbes grafika:zk.jpg grafika:zmiana.PNG (72' Jakub Błaszczykowski)

Trener: Peter Hyballa
Lech Poznań
Mickey van der Hart
Alan Czerwiński grafika:zk.jpg grafika:zmiana.PNG (61' Michał Skóraś)
Bartosz Salamon
Antonio Milić grafika:zk.jpg
Tymoteusz Puchacz
Jan Sýkora grafika:zmiana.PNG (90' Norbert Pacławski)
Nika Kwekweskiri grafika:zk.jpg grafika:zmiana.PNG (90' Filip Marchwiński)
Jesper Karlström grafika:zk.jpg
Dani Ramírez grafika:zmiana.PNG (60' Pedro Tiba)
Jakub Kamiński
Mikael Ishak Grafika:Kontuzja.png grafika:zmiana.PNG (28' Aron Jóhannsson)

Trener: Maciej Skorża
Ławka rezerwowych: Kamil Broda, Krystian Wachowiak, Daniel Hoyo-Kowalski, Chuca, David Mawutor

Kapitan: Michal Frydrych grafika:zmiana.PNG Jakub Błaszczykowski grafika:zmiana.PNG Rafał Boguski

Bramki: 1-2 (0-1)
Posiadanie (w %): 36-64 (33-67)
Strzały: 6-15 (2-6)
Strzały celne: 1-4 (0-2)
Strzały niecelne: 4-7
Strzały zablokowane: 1-4
Strzały z pola karnego: 1-7
Strzały z pola karnego, celne: 0-3
Średni dystans strzałów od bramki (w metrach): 24.7-17.9
Faule: 18-14
Żółte kartki: 1-4
Czerwone kartki: 0-0
Spalone: 0-3
Rzuty rożne: 2-8
Podania: 341-651
Podania dokładne (w %): 74-86
Instat index: 223-265
Gole oczekiwane: 0.17-1.92
Dystans (w km): 119.98-116.76
Sprinty: 98-106
Sprint dystans (w km): 1.68-1.85
Szybki bieg dystans (w km): 8.71-7.95

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Tak gra Lech Poznań

Pojedynek w dole tabeli - tak można zapowiedzieć sobotnie starcie przy Reymonta. W jednym najciekawszych spotkań 29. kolejki PKO Ekstraklasy 13. Wisła Kraków podejmie plasującego się trzy pozycje wyżej poznańskiego Lecha.


07.05.2021r.

M. Stompór

Żadna z rywalizujących ekip nie może być zadowolona z przebiegu obecnego sezonu. Nic dziwnego - zarówno Wisła, jak i Lech zajmują miejsca w dolnej połowie ligowej stawki. Lechici nie grają już właściwie o nic, z kolei krakowianie, mimo niesamowicie niskiego prawdopodobieństwa spadku, przed sobotnim starciem jeszcze nie mogą o sobie mówić per „utrzymani”. Czy po wpadce w meczu ze Stalą Maciej Skorża dokona kadrowej rewolucji? Zmiany, zwłaszcza w szeregach obronnych, są nieuniknione.

Bramkarz: Mickey van der Hart

Holender długo leczył kontuzję barku i opuścił 14 pierwszych kolejek. Gdy wrócił między słupki, nie oddał miejsca w składzie aż do kolejnego urazu. W rywalizacji ze Stalą zastąpił go Filip Bednarek. Już po meczu z mielczanami trener Lecha przyznał, że etatowy golkiper najprawdopodobniej zamelduje się na murawie w potyczce z Wisłą. Dla gości bez wątpienia byłoby to wzmocnienie - 26-latek to zdecydowanie pewniejsza opcja na tej pozycji niż jego zmiennik. W trwających rozgrywkach wychowanek Ajaxu zaliczył 13 ekstraklasowych spotkań i sześciokrotnie zanotował czyste konto.

Obrońcy: Tymoteusz Puchacz, Thomas Rogne, Bartosz Salamon, Ľubomír Šatka

Niezadowalająca dyspozycja defensywy Lecha w ostatnich minutach poprzedniej kolejki może zmusić Macieja Skorżę do zmian. Na występ od pierwszej minuty bez wątpienia nie może liczyć Wasyl Kraweć, który chwilę po wejściu na boisko trafił do własnej siatki. Wobec absolutnie niesatysfakcjonującej postawy Ukraińca miejsce w jedenastce zapewne utrzyma Tymoteusz Puchacz, zwłaszcza, że był on jednym z najlepszych zawodników Kolejorza w tamtym pojedynku. Z podstawowym składem powinien pożegnać się za to Antonio Milić. Niewykluczone, że w Krakowie zobaczymy ustawienie personalne tożsame z tym, jakie poznaniacy zaprezentowali w rywalizacji z Lechią. Milicia zastąpi Thomas Rogne, a na pozycji Czerwińskiego pojawi się Šatka, który w środku defensywy zwolni miejsce dla Salamona. Przed sobotnią potyczką opiekun gości zmaga się z niemałym bólem głowy - w meczu z mielczanami właśnie Puchacz zaprezentował się na miarę swoich możliwości. Co sugeruje powrót do czwórki wystawionej przeciwko ofensywie gdańszczan? Bez wątpienia wynik tamtego spotkania - Lech wysoko wygrał, a van der Hart ani razu nie musiał sięgać do siatki.

Pomocnicy: Pedro Tiba, Nika Kvekveskiri, Dani Ramírez

Starcie z Lechią to niejako punkt odniesienia dla szkoleniowca Kolejorza. Dobra postawa w zmaganiach z ekipą Piotra Stokowca pozwala przypuszczać, że Maciej Skorża postara się jeszcze raz przeanalizować zapis wideo tej potyczki, porównać go z nagraniami z meczów z Podbeskidziem i Stalą i wyciągnąć odpowiednie wnioski. Jeżeli przy Reymonta zobaczymy środek pola złożony z Pedro Tiby, Niki Kvekveskiriego i Daniego Ramíreza, absolutnie nie będziemy zaskoczeni. Obecność Portugalczyka to wręcz warunek konieczny dobrej gry poznaniaków. Bez byłego zawodnika Bragi trudno mówić o wielkiej kreatywności w drugiej linii lechitów. Te słowa potwierdzają także liczby, jakie 32-latek wykręcił w tym sezonie - trzy gole i siedem asyst to dorobek godny pochwały. O dwa trafienia więcej zaliczył Dani Ramírez, jednak przy nazwisku Hiszpana rzadziej możemy postawić pozytywną ocenę. Z kolei reprezentant Gruzji w ostatnich tygodniach robi wszystko, by wypracować sobie przy Bułgarskiej jak najlepszą markę - gdy Kvekveskiri melduje się na boisku, środek pomocy wielkopolskiej drużyny od razu zyskuje solidną dawkę spokoju.

Skrzydłowi/napastnicy: Jakub Kamiński, Aaron Johannsson, Michał Skóraś

Lech do stolicy Małopolski może przyjechać bez jednego z najważniejszych graczy. Niewykluczone, że przy Reymonta zabraknie Mikaela Ishaka. Szwed wrócił do składu w połowie marca, ale po siedmiu meczach znowu wypadł z kadry. Chociaż napastnik w tygodniu trenował z drużyną, to jeżeli wybierze się do Krakowa, niemal na pewno nie wybiegnie w podstawowym składzie. Urodzony w Sztokholmie piłkarz zasiądzie na ławce rezerwowym, a jego miejsce na szpicy zajmie Aaron Johannsson. Reprezentant USA zaliczył świetne wejście do zespołu - w dwóch premierowych występach zdobył dwie bramki. Niestety później obniżył loty i nie powiększył swojej strzeleckiej zdobyczy. Prawe skrzydło z pewnością zajmie Michał Skóraś, który może liczyć na duży kredyt zaufania od Macieja Skorży. Inną kwestią jest brak wartościowego zmiennika - Jan Sykora na razie nie spełnia pokładanych w nim nadziei. Po przeciwnej stronie zobaczymy Jakuba Kamińskiego. Przebojowy 18-latek rozegrał 26 spotkań i aż 23 z nich zaczął od pierwszej minuty.

Starcia Wisły z Lechem zawsze budzą ogromne emocje i nie inaczej będzie w sobotę. Trener Hyballa na przedmeczowej konferencji prasowej nie miał żadnych wątpliwości - Biała Gwiazda w końcu musi wygrać. Czy pojedynek z Kolejorzem to najlepsza okazja na przerwanie niekorzystnej passy? Jeżeli obejrzymy powtórkę rywalizacji poznaniaków ze Stalą, z pewnością sami będziemy w stanie udzielić prawidłowej odpowiedzi.


Źródło: wisla.krakow.pl

Pojedynek drużyn bez optymizmu. Wisła gra dziś z Lechem

Sobota, 8 maja 2021 r.

Gdyby ktoś powiedział nam na początku bieżącego sezonu, że na dwie kolejki przed jego zakończeniem będziemy mieć tylko trzy punkty mniej od poznańskiego Lecha - zapewne bralibyśmy takie rozwiązanie "w ciemno". Warto bowiem przypomnieć, że to wciąż aktualny wicemistrz Polski. Rzeczywistość okazuje się jednak o wiele bardziej brutalna, bo choć wszyscy rozgrywki 2020/2021 mogą nazywać "sezonem przejściowym", to nie przechodzimy przez niego suchą stopą.

Jedna spada

Od początku hasłem przewodnim bieżącej batalii w Ekstraklasie było w/w stwierdzenie o tym, że z ligą pożegna się tylko jeden klub. Co ciekawe mimo tak było nie było - korzystnej sytuacji - wciąż matematycznie jesteśmy zagrożeni degradacją. I choć spodziewamy się, że dziś przejść powinno to do historii, to nie sposób o tym nie wspomnieć. A na co przychodzi nam jeszcze czekać? Odpowiedź jest prosta - interesuje nas nie tylko nasz wieczorny występ przeciwko Lechowi, w którym każdy zdobyty punkt zamyka sprawę ewentualnej katastrofy, ale także na rozstrzygnięcie w zaplanowanym dziś na godzinę 15:00 meczu Podbeskidzia Bielsko-Biała z Wisłą Płock. W nim bielszczanie nie tylko muszą wygrać, ale dodatkowo muszą zrobić to różnicą czterech goli... Czy tak się rzeczywiście stanie? Zobaczymy, ale też faktem jest, że bez wątpienia ambicje wiślackich włodarzy i kibiców sięgają znacznie wyżej niż wyczekanie na dwie kolejki przed końcem takiego sezonu, jak ten bieżący, na to czy Wisła w lidze na pewno pozostanie. Warto bowiem przypomnieć, ze celem na rywalizację 2020/2021 niekoniecznie było tylko utrzymanie, a zajęcie co najmniej dziesiątego miejsca. I choć to pierwsze wydaje się już mimo wszystko pewne, to ten ambitniejszy plan, ale przyznacie - wcale nie aż nadto ambitny - zrealizować będzie raczej nie sposób...

Trenerski galimatias

Aktualnie trwający sezon jest kolejnym, w którym doszło w Wiśle do zmiany trenera, bo tak stało się w grudniu, gdy Artura Skowronka zastąpił Peter Hyballa. Ten pierwszy słusznie dostał początek bieżącej batalii niejako w nagrodę za poprzedni, gdy przejął Wisłę w dramatycznym położeniu, po czym zdołał utrzymać ją w Ekstraklasie. Gra Wisły nie była jednak na tyle zadowalająca, aby Skowronek posadę utrzymał i zespół przejął Hyballa, z którym każdy kibic Wisły wiązał olbrzymie nadzieje. Także w związku z tym, że Niemiec nie bał się wejść do wiślackiej szatni obejmując zespół przed serią trudnych i prestiżowych spotkań z Cracovią, Legią i Lechem. Zdobył w nich zresztą cztery punkty, co uznano jak na tamten czas za wynik ponad stan. Ponad stan wyglądała też gra wiślaków na początku bieżącego roku. Fenomenalne pierwsze trzydzieści minut meczu z Piastem, a potem kolejne pozytywne występy - choćby z Jagiellonią, czy Pogonią - obudziły nadzieje kibiców, którzy zaczęli widzieć Wisłę zdecydowanie w górnej części ligowej stawki. Problem w tym, że gdyby nie - tutaj nie ma co się oszukiwać - późniejsze bardzo dla nas szczęśliwe zwycięstwa w Płocku oraz ze Stalą - dziś o losach "Białej Gwiazdy" rozmawialibyśmy inaczej, bo sami mielibyśmy nóż przy gardle.

Na szczęście tamte mecze Wisła wygrała, ale też jej piłkarze wrócili do - jak to mogą mawiać kibice - epoki "późnego Skowronka". Zespół nie stwarza sobie sytuacji podbramkowych, tych nielicznych nie wykorzystuje - trudno spodziewać się więc zwycięstw i punktów.

A jakby tego było mało - sami kibice podzielili się na dwa obozy - zwolenników twardej ręki trenera z lepszego piłkarskiego świata, a także tych, którzy nie widzą w nim zbawcy piłkarstwa polskiego. Jednocześnie nie ukrywamy - dość mocno bawić może nas postawa części z Was. Gdy bowiem zamieścimy na naszych łamach np. komentarz Mateusza Borka, który skrytykował plotki o możliwym odejściu Hyballi - miało to oznaczać, że "stoimy po stronie szkoleniowca". Gdy zaś podaliśmy informację o tym, że Hyballa zaplanował na czas wakacji, ale i okres przygotowawczy do nowego sezonu, w którym formalnie wciąż na dziś ma być trenerem piłkarzy Wisły - pracę dla niemieckiej telewizji - to ma to być z naszej strony wielka jego krytyka?! Czy to jednak my kazaliśmy trenerowi wiązać swoje plany z ZDF-em? Interesujące... Dziś fakty nie mają dla wielu osób żadnego znaczenia. Jednocześnie wypada zapytać - czy nikt nie ma prawa stać niejako z boku i tylko obserwować? Czy naprawdę zawsze trzeba stać po czyjejś ze stron? Czy naprawdę zawsze trzeba uczesniczyć w tym plemiennym boju okładając się maczugami i kogoś albo wyłącznie chwalić, albo wyłącznie krytykować?

Prawda jest bowiem taka, że nie od nas, czy od Was kibiców zależy jakie kroki podejmie zarząd klubu, ani - uwaga - sam Hyballa, który choć podpisał przy Reymonta półtoraroczny kontrakt, to od początku zapewniał, że Wisła jest tylko przystankiem, by nie powiedzieć - epizodem w jego CV. Bo też sam marzy o poważniejszej piłce od tej polskiej. Jednocześnie Niemiec niekoniecznie planował w Krakowie dłuższy projekt, a podjęcie się przez niego pracy w ojczyźnie "na lato" - może śmiało o tym świadczyć. Czy to jednak tylko nieporozumienie, czy też kolejny przykład na to, że Hyballa sam pakuje swoją walizkę? Nie czujemy się za to bynajmniej odpowiedzialni, tak jak i z całym szacunkiem - kibice niewiele mają w gestii planów trenera, czy włodarzy Wisły do powiedzenia...

Oczywiście nie zmienia to również faktu, że każdy komu dobro drużyny leży na sercu chciałby, aby piłkarze ciężko pracowali, bo też każdy z nas doskonale wie, że "tak jak trenujesz, tak potem grasz". I choć są zapewne zawodnicy, którzy może i woleliby, aby trener postawił im na boisku treningowym leżaki, a hostessy donosiłyby w trakcie takich "zajęć" piwo, to czy to z Hyballą, czy bez - dobrze byłoby nie popadać w skrajność. Tym bardziej, że w obecnej sytuacji Wisły Kraków każda błędna decyzja personalna to zmarnowane pieniądze. I tak jak na początku bieżącego roku mogło się wydawać, że z Hyballą najlepiej byłoby podpisać kontrakt na kilka lat, a nie na półtora roku - tak wypada zadać sobie dziś pytanie, czy Mr Gegenpressing sam swoimi postępowaniami nie pali za sobą być może mostów? I nie chodzi tutaj tylko o wystawianie takiego piłkarza jak Jakub Błaszczykowski na boisko w 88. minucie, ale także choćby o to, że od początku pracy w Wiśle nawet nie zamierzał on szukać dla siebie innego lokum do życia - niż hotel. Czy nie świadczy to o tym, że pracę przy Reymonta traktował jako wyjątkowo krótki projekt? Nie zarząd, nie kibice, nie dziennikarze - a on sam?

Finisz sezonu

Oczywiście na koniec bieżących rozgrywek chcielibyśmy zająć jak najwyższe miejsce w tabeli, na pewno marzeniem kibiców byłoby wyprzedzenie w niej np. Cracovii, która wygrywając przed niespełna tygodniem z Górnikiem - jest na dziś przed nami. Pytanie tylko, czy znów osłabioną kadrowo Wisłę stać na to, aby ograć mocnego personalnie, ale słabego jako drużyna - Lecha? W grudniu w Poznaniu - dzięki refleksowi Mateusza Lisa oraz błyskowi Jakuba Błaszczykowskiego to nam się udało, można się jednak zastanawiać - czy dziś pod nieobecność Adiego Mehremicia, Macieja Sadloka, Łukasza Burligi i Uroša Radakovicia - nasza znów grająca w sztukowanym składzie defensywa - sprosta zadaniu w powstrzymywaniu ataków piłkarzy trenera Macieja Skorży? No i co równie ważne - czy nasza kulejąca ostatnio ofensywa przełamie swoją strzelecką niemoc? Bo może warto przypomnieć, że od rozegranego w końcówce marca meczu ze Stalą Mielec nasze strzeleckie osiągnięcia to bramka z rzutu karnego w spotkaniu z Rakowem, samobójczy gol po rzucie rożnym w Lubinie oraz cztery występy z "zerem z przodu"... Ma to niestety swoją wymowę...

Dziś wokół Wisły powstał niestety solidny marazm. Drużyna gra już tak naprawdę o dogranie sezonu, ciężko w niej odnaleźć tak potrzebny w sporcie i piłce nożnej optymizm oraz radość z gry. Co jednak ciekawe - dokładnie to samo powiedzieć można o naszym dzisiejszym rywalu, więc dość "interesująco" zapowiada nam się to spotkanie dwóch poszarpanych przez bieżący sezon drużyn.

A jakie będą ich dalsze losy? Na pewno zanosi się na to, że czeka nas oraz Lecha gorące lato, tym bardziej, że w naszym przypadku - czy to rzeczywiście na trenerskiej ławce, czy też w wiślackiej kadrze - spodziewać się trzeba solidnych przetasowań. Następny sezon przejściowy już nie będzie i choć przez powiększenie rywalizującego zestawu o dwa dodatkowe kluby - Ekstraklasa będzie jeszcze... słabsza, to tym razem spadną z niej trzy drużyny. Dziś liczymy na to, że będziemy mogli powiedzieć - "utrzymaliśmy się". Kolejne jednak błędy w zatrudnianiu osób w naszym klubie oraz co za tym idzie - wyrzucone pieniądze mogą sprawić, że wraz ze startem sezonu 2021/2022 możemy być jednym z głównych kandydatów, ale już naprawdę do degradacji...

Sobota, 08.05.2021 r. 20:00

Wisła Kraków-Lech Poznań

  • 29. kolejka PKO Ekstraklasy.
  • Stadion Miejski im. Henryka Reymana, Kraków.
  • Sędziuje: Sebastian Jarzębak (Piekary Śląskie).
  • Transmisja TV: Canal+ Sport HD, Canal+ Sport 3 HD.
  • » Wisła zmierzyła się dotychczas w oficjalnych meczach z Lechem 126 razy. 46 spotkań wygrała, 32 zremisowała oraz 48 przegrała. Bilans bramek to: 175-167.
  • » Poprzedni mecz obydwu klubów zakończył się wygraną Wisły 1-0.
  • » Zawodnicy nieobecni:
  • → Vullnet Basha (kontuzja);
  • → Łukasz Burliga (kartki);
  • → Kacper Duda (kontuzja);
  • → Nikola Kuveljić (kontuzja);
  • → Adi Mehremić (kontuzja);
  • → Patryk Plewka (kontuzja);
  • → Maciej Sadlok (kontuzja);
  • → Uroš Radaković (kontuzja).
  • » Muszą uważać na kartki:
  • → Chuca;
  • → Stefan Savić;
  • → Gieorgij Żukow.
  • » Wiślacki akcent w zespole rywala:
  • → trenerem piłkarzy Lecha jest były szkoleniowiec Wisły - Maciej Skorża. Z naszym klubem pracował w latach 2007-2010, prowadząc "Białą Gwiazdę" łącznie w 119 meczach z bilansem 71 zwycięstw, 27 remisów i 21 porażek oraz bramek 203-89.
  • » W związku z obostrzeniami epidemicznymi, spowodowanymi przez pandemię koronawirusa SARS-CoV-2, spotkanie zostanie rozegrane bez udziału kibiców.
  • » Przewidywana pogoda w porze meczu (wg danych IMGW):
  • → temperatura: 9°
  • → opady: 0 mm.

Źródło: wislaportal.pl

Ligowe ostatki przy Reymonta: Wisła podejmuje Lecha

Sezon 2020/2021 przechodzi powoli do historii. W sobotni wieczór Stadion Miejski im. Henryka Reymana po raz ostatni w tej edycji rozgrywek ugości piłkarzy Białej Gwiazdy, którzy zmierzą swoje siły z zespołem Lecha Poznań. W starciu z Kolejorzem podopieczni trenera Hyballi zechcą pozytywnym akcentem zakończyć ligowe granie na własnym obiekcie i poszukają długo wyczekiwanego zwycięstwa.


08.05.2021r.

J. Sumera


Na szczeblu najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce oba zespoły stawały naprzeciw siebie dotychczas 111 razy. Bilans tych spotkań nie przemawia na korzyść żadnej z ekip, bowiem zarówno piłkarze spod Wawelu, jak i ze stolicy Wielkopolski mają na swoim koncie taką samą liczbą zwycięstw, która wynosi 41. Z kolei 29 potyczek kończyło się podziałem punktów.

Wykolejona poznańska Lokomotywa

Początek bieżącego sezonu w wykonaniu zespołu z ulicy Bułgarskiej był niezwykle udany i nic nie wskazywało na to, by coś mogło zatrzymać rozpędzoną poznańską Lokomotywę. Lechici w bardzo dobrym stylu awansowali do fazy grupowej Ligi Europy, zostawiając za burtą takie zespoły, jak Hammarby IF, Apollon Limassol czy Royal Charleroi. Po bojach eliminacyjnych Kolejorz trafił do grupy D, gdzie stoczył zacięte batalie z drużynami Glasgow Rangers F.C., SL Benfiki Lizbona oraz Standardu Liège. W finalnym rozrachunku poznaniacy zakończyli grupowe zmagania na ostatnim miejscu i mogli skupić się na rozgrywkach ligowych, lecz i na rodzimym podwórku nie wszystko układało się po ich myśli. Niesatysfakcjonujące wyniki oraz styl gry drużyny spowodowały, że z posadą trenera pożegnał się Dariusz Żuraw, którego miejsce zajął dobrze znany pod Wawelem Maciej Skorża. Zmiana na ławce trenerskiej nie przyniosła jednak oczekiwanych rezultatów, przez co na dwie kolejki przed końcem rozgrywek KKS znajduje się na 11. miejscu w tabeli, mając w swoim dorobku 33 punkty. Piłkarze Białej Gwiazdy z kolei mają na swoim koncie trzy oczka mniej i plasują się na 13. lokacie.

Spragnieni zwycięstwa

Na murawę stadionu przy ulicy Reymonta wybiegną dwa spragnione zwycięstwa zespoły, które w sobotni wieczór zrobią wszystko, by przełamać niekorzystną serię i zgarnąć pełną pulę. Podopieczni trenera Macieja Skorży przegrali dwa ostatnie spotkania, ulegając kolejno Podbeskidziu Bielsko-Biała (0:1) oraz Stali Mielec (1:2), a ostatni raz z wygranej cieszyli się 20 kwietnia, kiedy to pokonali Lechię Gdańsk (3:0). Jeszcze dłużej na ligowy triumf czekają piłkarze 13-krotnego mistrza Polski, którzy 21 marca zwyciężyli w domowym starciu z mieleckim beniaminkiem (3:1). Od tego czasu krakowianie doznali czterech porażek i odnotowali dwa remisy. Można się zatem spodziewać zaciętego i emocjonującego spotkania, gdzie cała uwaga obu drużyn skupiona będzie z pewnością na jednym celu, którym będą trzy punkty.

Skompletować dublet

Sobotnia potyczka będzie dla Białej Gwiazdy okazją nie tylko do przełamania i godnego pożegnania się z własnym obiektem w sezonie 2020/2021, ale również do skompletowania zwycięskiego dubletu w starciach z Kolejorzem. W 14. serii gier Wiślacy znaleźli bowiem sposób na pokonanie Lechitów i dzięki trafieniu Jakuba Błaszczykowskiego wywieźli z Bułgarskiej komplet punktów. Teraz podopieczni trenera Hyballi staną przed szansą na pokonanie poznaniaków pod Wawlem i pozytywne zakończenie ligowych zmagań przy Reymonta.

Pierwszy gwizdek sędziego Sebastiana Jarzębaka punktualnie o godzinie 20.00. Wierzymy, że Biała Gwiazda godnie pożegna sezon przy Reymonta i w starciu z poznańskim Lechem sięgnie po upragnione trzy punkty!


Źródło: wisla.krakow.pl

Szot: Chcemy godnie pożegnać sezon przy Reymonta

Przed Wiślakami ostatnie domowe spotkanie w sezonie 2020/2021. W sobotni wieczór przy Reymonta stawi się drużyna poznańskiego Lecha, by w ramach 28. kolejki stanąć w szranki z Białą Gwiazdą. O swoich odczuciach przed starciem z Kolejorzem opowiedział młody defensor 13-krotnego mistrza Polski - Dawid Szot.


07.05.2021r.

J. Sumera

Mecz z poznańską ekipą będzie dla krakowian ostatnim domowym występem w bieżących rozgrywkach i okazją na poprawę statystyk przy R22, gdzie, zdaniem młodego obrońcy, Biała Gwiazda nie osiągała dotychczas korzystnych rezultatów. „Nie ma co ukrywać, że wyniki, które w tym sezonie osiągamy na naszym stadionie nie są zadowalające. Tych zwycięstw i zdobytych punktów jest stanowczo za mało. Rozegraliśmy wiele spotkań, w których nawiązywaliśmy równą walkę, jako pierwsi obejmowaliśmy prowadzenie, a jednak w końcowym rozrachunku przegrywaliśmy. Teraz chcemy godnie pożegnać sezon przy R22. Wielka szkoda, że w sobotę na trybunach nie będą mogli zasiąść kibice, ale zrobimy wszystko, by wreszcie sięgnąć po trzy punkty i dać radość tym wszystkim, którzy będą nas wspierać przed telewizorami” - rozpoczął „Szocik”.

Konsekwentnie w obronie

Wiślacka defensywa od dwóch spotkań pozostaje nienaruszona, a sposobu na jej sforsowanie nie mogli znaleźć piłkarze Cracovii oraz warszawskiej Legii. Obrońca Białej Gwiazdy ma nadzieję, że podobny scenariusz spełni się również w sobotni wieczór. „Zmieniliśmy ustawienie, przeszliśmy na grę trójką obrońców i widać, że przynosi to pozytywne skutki. W trudnych starciach z Cracovią i z Legią udało nam się zagrać „na zero z tyłu”, co na pewno jest budujące i pozwala z optymizmem patrzeć na spotkanie z Lechem. Wiemy jednak, że zespół z Poznania ma w swoich szeregach ofensywnie usposobionych zawodników i z pewnością nie będzie łatwo, ale jeśli zagramy tak, jak w dwóch poprzednich meczach, to będziemy mogli się poszczycić kolejnym czystym kontem” - kontynuował 20-latek.

Skutecznie w ataku

Jedną z bolączek drużyny dowodzonej przez trenera Hyballę jest skuteczność, bowiem w ostatnich sześciu spotkaniach krakowianie tylko dwukrotnie umieszczali piłkę w siatce. Jak zapewnia Dawid Szot, cały zespół ciężko pracuje nad poprawą tego elementu gry. „Rzeczywiście brakowało nam ostatnio skuteczności pod bramką przeciwnika. Trudno tak naprawdę powiedzieć, gdzie leży przyczyna tego, że nie zdobywamy tych goli zbyt dużo. Często jest tak, że prowadzimy grę, rozrzucamy piłkę, ale brakuje nam właśnie tego wykończenia i postawienia „kropki nad i”. Cały czas pracujemy nad poprawą tego elementu, a w ostatnim tygodniu poświęciliśmy mu wiele uwagi i mam nadzieję, że efekty tej pracy będą widoczne już w sobotę” - powiedział.

Pełna gotowość

Za nadmiar żółtych kartek w spotkaniu z Lechem nie będzie mógł wystąpić Łukasz Burliga. Jedną z alternatyw na zastąpienie „Burego” jest właśnie Szot, który zapewnia, że jest gotów, by pomóc drużynie na boisku. „Nie chcę w tym momencie zdradzać planów trenera, ale wiadomo nie od dziś, że absencja jednego zawodnika jest szansą dla innych. Na treningach robię wszystko, by pokazać, że jestem do gotowy do gry i cierpliwie czekam na swoją szansę. Mam nadzieję, że zastąpię Łukasza i będę mógł pomóc drużynie na boisku. Ostateczną decyzję podejmuje jednak szkoleniowiec” - dodał defensor.

Starcie podrażnionych zespołów

Ani Wisła, ani Lech nie mogą zaliczyć kończącego się właśnie sezonu do udanych. Oba zespoły plasują się w dolnej połowie tabeli, co z pewnością nie stanowi powodu do zadowolenia. 20-letni obrońca nie ma jednak wątpliwości, ze w sobotni wieczór przy Reymonta szykuje się ciekawy pojedynek, w którym nie zabraknie emocji. „Można powiedzieć, że będzie to spotkanie dwóch zespołów, które przed sezonem liczyły na lepsze miejsce w tabeli. My nie chcieliśmy się bić o utrzymanie, bo przed startem rozgrywek stawialiśmy przed sobą wyższe cele. Z pewnością podobnie było w przypadku Lecha, który po dobrych występach w europejskich pucharach nie gra obecnie na miarę swoich możliwości. Przegrali ostatnie dwa mecze, jednak nie można powiedzieć, że byli w nich zespołem gorszym. Teraz potrzebują tego zwycięstwa tak samo jak my. Szykuje się więc ciekawe spotkanie i wierzę, że zakończy się ono po naszej myśli” - zakończył swoją wypowiedź Dawid Szot.



Źródło: wisla.krakow.pl

Peter Hyballa przed meczem z Lechem: - Dawno nie wygraliśmy

Czwartek, 6 maja 2021 r.

- W bieżącym sezonie graliśmy dwoma różnymi systemami - albo 4-3-3, albo 3-4-3. Zamiast nieobecnego Łukasza Burligi może zagrać Dawid Szot, ale też mogę przesunąć w jego miejsce Piotra Starzyńskiego. Mamy różne możliwości, więc myślę, że wybrniemy z tego i znajdziemy jakieś rozwiązanie - powiedział na wstępie konferencji prasowej, przed spotkaniem ligowym z Lechem Poznań, opiekun piłkarzy Wisły Kraków - Peter Hyballa. Szkoleniowiec naszego zespołu znów ma bowiem sporo kłopotów kadrowych i będzie musiał sporo pozmieniać - zwłaszcza w defensywie.

Dla wiślaków będzie to ostatnie spotkanie na własnym stadionie w sezonie 2020/2021 i w nim naszym rywalem będzie ekipa "Kolejorza", która ostatnio spisuje się bardzo słabo, By wspomnieć dwa przegrane spotkania z rzędu z walczącymi o utrzymanie beniaminkami - Podbeskidziem oraz Stalą. Hyballa został więc zapytany o to, jakiego rywala spodziewa się w sobotę?

- W obydwu meczach - zarówno z Podbeskidziem, jak i ze Stalą - to Lech był lepszą drużyną. Zwłaszcza w tym ze Stalą, choć oczywiście niezbyt dobrze wypadły te dwa wyrzuty z autu. Można więc powiedzieć, że był lepszym zespołem, ale rezultaty nie były satysfakcjonujące. Mieli dużo okazji, mogli z nich skorzystać. Nie jest to fajna sytuacja, są krytykowani, ale na pewno będą zmobilizowani i będą walczyć o zwycięstwo - przewiduje trener wiślaków.

Wprawdzie szansa na to jest wyłącznie "matematyczna", to Wiśle Kraków wciąż grozi spadek z ligi. Aby tak się stało - Stal Mielec musiałaby zdobyć na koniec sezonu powyżej 30 punktów, "Biała Gwiazda" musiałaby przegrać dwa ostatnie mecze, a Wisła Płock zaliczyć jeden remis - dodatkowo przegrywając różnicą aż czterech bramek w najbliższej kolejce z Podbeskidziem, które potem musiałoby jeszcze pokonać Legię... Jako że wspomniani bielszczanie zagrają z "Nafciarzami" tuż przed sobotnim meczem Wisły z Lechem - powinniśmy przed nim znać już lepiej naszą sytuację w tabeli.

- Sytuacja z tymi czterema bramkami jest dla mnie tak skomplikowana, że tłumaczono mi to trzy razy. Może nie jestem aż nadto inteligentny? Gdy już to jednak zrozumiałem, to faktycznie jest tak, że mecz Podbeskidzia z Wisłą Płock jest przed nami i będziemy znali jego wynik... Ale dla mnie najbardziej istotne jest to, że dawno nie wygraliśmy. I to jest dla nas ważne, żeby po prostu wygrać. Na tym będziemy się skupiać i na tym się koncentrować - stwierdził szkoleniowiec.

Hyballa został też zapytany o Rafała Boguskiego i o to czy da mu szansę na grę. Po tym sezonie pożegna się on bowiem z Wisłą i mecz z Lechem jest dla niego ostatnią szansą, aby wystąpić jeszcze na Reymonta, w oficjalnym spotkaniu "Białej Gwiazdy".

- Mam duży szacunek dla tego piłkarza. Grać w jednym klubie przez 15 lat to nie jest obecnie spotykane. Dla mnie najważniejsze jest jednak to, aby na najbliższy mecz wystawić najlepszą jedenastkę. To jest moim priorytetem i Rafał będzie brany pod uwagę, ale wyjść muszą najlepsi, bo jest co prawda małe ryzyko, ale wciąż możemy spaść. Muszę więc najpierw zadbać o to, ale też jeszcze raz podkreślę - szacunek dla tego piłkarza za tyle lat w jednym klubie - mówił trener.

Szkoleniowiec wiślaków został jeszcze raz zagadnięty o Lecha, który zdaniem zadającego to pytanie dziennikarza - ma jednych z najlepszych piłkarzy w lidze, ale też tworzy w niej obecnie jedną z najsłabszych drużyn...

- Lech to jest dobra drużyna. Nie mnie oceniać inne zespoły. Ja chcę zatroszczyć się o swoją drużynę, a też sam nie lubię, gdy inni trenerzy wypowiadają się na temat mojej, bo nie widzą jak trenujemy. Lech jest natomiast dobrym zespołem - stwierdził Niemiec.

Na zakończenie Hyballa został zapytany o to, czy w bieżącym sezonie szansę na grę otrzymają jeszcze nieobecni ostatnio - Jean Carlos Silva oraz Chuca.

- Każdy zawodnik ma szansę na to, aby zagrać w meczu. W tym momencie mamy dwudziestu piłkarzy, którzy biorą udział w jednostkach treningowych i każdy kto w tym momencie trenuje ma szansę wystąpić w meczu. Skład podaję jednak dopiero przed spotkaniem - zakończył trener.


Źródło: wislaportal.pl

Relacje z meczu

Prztyczek w nos trenera... Wisła - Lech 1-2

Sobota, 8 maja 2021 r.

Spotkanie z poznańskim Lechem było kolejnym fatalnym występem drużyny krakowskiej Wisły, bo po godzinie gry przegrywaliśmy z "Kolejorzem" 0-2 i był to możliwie najniższy wymiar kary. Potem jednak trener Peter Hyballa posłał do gry Jakuba Błaszczykowskiego, a ten po sześciu minutach pobytu na murawie zdobył dla nas jak się później okazało - honorowego gola, po którym podbiegł celebrować to trafienie z Kazimierzem Kmiecikiem. Obydwaj panowie wysłali dość jasny sygnał odnośnie tego, co w ostatnich tygodniach działo się w Wiśle Kraków...

Mecz z Lechem rozpoczęliśmy z osłabioną kadrowo zwłaszcza formacją defensywną, więc nie można się dziwić, że podrażnieni ostatnimi porażkami poznaniacy ostro ruszyli od pierwszych minut na wiślaków. I już w 8. minucie mogło zrobić się w naszym polu karnym groźnie, ale po dograniu Alana Czerwińskiego dobrze wszystko "wyczyścił" - Souleymane Koné.

Cztery minuty później było już jednak 0-1. Po rzucie rożnym piłkę na "pierwszym słupku" przedłużył Bartosz Salamon, a z najbliższej odległości żadnych szans na interwencję nie dał Mateuszowi Lisowi Mikael Ishak.

Wyjście na prowadzenie Lecha nie zmieniło obrazu tego meczu. Wisła w swoich poczynaniach była bezradna, z kolei poznaniacy kontrolowali to co działo się na murawie i gdyby dwukrotnie lepiej zachował się Jakub Kamiński - już po dwudziestu minutach mogło być "po zawodach". Problemem gości była też kontuzja Ishaka, który ruszył do podania od Daniego Ramíreza, ale doznał urazu mięśniowego i szybko musiał zejść z boiska.

Pod nieobecność Szweda do pracy wzięli się inni, w tym choćby Nika Kwekweskiri, ale w 30. minucie Gruzin uderzył z dystansu nieznacznie obok słupka. Po dwóch minutach swoją świetną okazję miał z kolei Ramírez, ale Lis nogami sparował futbolówkę na rzut rożny. Nie minęły następne cztery minuty i bramkę powinien zdobyć zastępując Ishaka - Aron Jóhannsson, który dogrywał piłkę głową zamiast strzelać i Koné zdołał wybić futbolówkę na rzut rożny. Po nim nieznacznie niecelnie sprzed pola karnego przymierzył Ramírez.

Można więc śmiało powiedzieć, że aż dziw, że do przerwy przegrywaliśmy tylko 0-1. Bo też Wisła zaskoczyć spróbowała swojego rywala dopiero w samej końcówce pierwszej połowy, ale uderzenie z dystansu Michala Frydrycha było mocno niecelne.

Na drugą połowę trener Hyballa wysłał - trochę może o dziwo - dokładnie tę samą "jedenastkę" i zanim minęły jej pierwsze trzy minuty Lech miał aż trzy okazje do zmiany wyniku, ale znów pomylił się Kamiński, zaraz potem ofiarnie strzał Kwekweskiriego zablokował Frydrych, a po następnej chwili niecelnie uderzył Ramírez... Wiślacy spróbowali na to odpowiedzieć, ale do dalekiego wyrzutu z autu w wykonaniu Serafina Szoty nie zdołał dojść Felicio Brown Forbes, a zaraz potem bardzo niecelnie strzał oddał Piotr Starzyński.

Nie pomylił się za to Lech, który błyskawicznie wykorzystał obecność na boisku Pedro Tiby. Portugalczyk wszedł na murawę w 60. minucie i już kilkadziesiąt sekund później nieudanie pomocnika gości blokował Szota, a że lechita skutecznie nabił piłkę od młodego wiślaka, więc przegrywaliśmy 0-2.

Najlepsze zaś było to, że trener Hyballa, choć nasza gra - mówiąc delikatnie - kompletnie się "nie układała" nie dokonywał żadnych zmian. Niemiec często w pomeczowych wywiadach lubi podkreślać, że nie przeprowadza roszad, bo jest zadowolony z wyjściowego składu. W meczu z Lechem zadowolony być nie mógł, a na pierwszą korektę czekaliśmy mimo wszystko aż do 72. minuty, gdy na boisko wszedł Jakub Błaszczykowski.

I pokazał się z jak najlepszej strony w 78. minucie, kiedy to po faulu na Stefanie Saviciu mieliśmy rzut wolny. Z niego przymierzył właśnie "Kuba" i zrobiło się 1-2! Co zresztą równie ciekawe - po zdobytej bramce nasz kapitan podbiegł do... Kazimierza Kmiecika oraz będącego jeszcze wtedy na rozgrzewce Rafał Boguskiego. Ten ostatni zresztą zaraz potem na murawie się pojawił - i to też wymowne - Błaszczykowski oddał mu opaskę kapitańską.

Na więcej fajerwerków w tym meczu liczyć już jednak nie mogliśmy, bo Lech starał się dograć już tylko te zawody bez żadnej kolejnej straty, aby utrzymać swoje skromne prowadzenie. I to ostatecznie poznaniakom się udało, bo też wiślacy grali niedokładnie i okazji do zdobycia wyrónującego gola już nie stworzyli. Jednocześnie warto dodać, że jest to nasza dziewiąta domowa porażka w tym sezonie, co ma swoją dodatkową, smutną wymowę. Na szczęście więcej razy u siebie w batalii 2020/2021 już nie przegramy, bo za tydzień na jej zakończenie czeka nas już tylko wyjazd do Gliwic. A po nim wszyscy zasługujemy na odpoczynek! Oglądanie bowiem gry Wisły Kraków w końcówce tego sezonu niestety mocno boli. Pytanie co zrobić, aby w nowych rozgrywkach już tak nie było?!

Sobota, 08.05.2021 r. 20:00:

1 Wisła Kraków-2 Lech Poznań

  • 0-1 Mikael Ishak (12.)
  • 0-2 Serafin Szota (61. sam.)
  • 1-2 Jakub Błaszczykowski (78.)

Wisła Kraków:

  • Mateusz Lis
  • Serafin Szota
  • Souleymane Koné
  • Michal Frydrych
  • Konrad Gruszkowski
  • (87. Dawid Szot)
  • Gieorgij Żukow
  • Stefan Savić
  • Piotr Starzyński
  • Yaw Yeboah
  • (87. Alensander Buksa)
  • Žan Medved
  • (80. Rafał Boguski)
  • Felicio Brown Forbes
  • (72. Jakub Błaszczykowski)

Lech Poznań:

  • Mickey van der Hart
  • Alan Czerwiński
  • (60. Michał Skóraś)
  • Bartosz Salamon
  • Antonio Milić
  • Tymoteusz Puchacz
  • Jan Sýkora
  • (90. Norbert Pacławski)
  • Jesper Karlström
  • Nika Kwekweskiri
  • (90. Filip Marchwiński)
  • Dani Ramírez
  • (60. Pedro Tiba)
  • Jakub Kamiński
  • Mikael Ishak
  • (28. Aron Jóhannsson)

29. kolejka PKO Ekstraklasy.

  • Stadion Miejski im. Henryka Reymana, Kraków.
  • Sędzia: Sebastian Jarzębak (Piekary Śląskie).
  • Mecz bez udziału widowni.
  • Pogoda: 11°.

Źródło: wislaportal.pl

Smutne pożegnanie z R22

Bramka Kapitana dała nadzieję, jednak w finalnym rozrachunku piłkarze Białej Gwiazdy ligowe zmagania na stadionie przy ulicy Reymonta zakończyli porażką, ulegając zespołowi poznańskiego Lecha 1:2.


08.05.2021r.

J. Sumera


Ostatnie domowe spotkanie w sezonie 2020/2021 Biała Gwiazda rozpoczęła w zestawieniu 3-4-3. W szeregach defensywnych znalazło się miejsce dla Serafina Szoty, który zastąpił miejsce kontuzjowanego Macieja Sadloka. Z kolei w linii ataku wystąpił Žan Medved, zajmując miejsce u boku Felicio Brown Forbesa.


Spotkanie przy Reymonta lepiej rozpoczęli zawodnicy z Poznania, którzy przejęli inicjatywę i ruszyli z natarciem na bramkę strzeżoną przez Mateusza Lisa. Początkowo Wiślacy odpierali skomasowane ataki Kolejorza, jednak w 12. minucie podopieczni trenera Skorży przełamali szyki obronne krakowian i objęli prowadzenie. Dośrodkowanie z rzutu rożnego Jespera Karlströma trafiło na głowę Bartosza Salamona, który przytomnie się zachował i zgrał piłkę do lepiej ustawionego Mikaela Ishaka, a szwedzki napastnik bez większych problemów wpakował piłkę do siatki. Biała Gwiazda próbowała poszukiwać swoich szans, jednak nie miała żadnych argumentów, by przeciwstawić się dobrze dysponowanej poznańskiej Lokomotywie, która rozpędzała się z każdą kolejną minutą, tworząc sobie szereg sytuacji podbramkowych. Przed szansą stanął między innymi Dani Ramirez, który otrzymał piłkę tuż przed wiślacką bramką i uderzył, jednak bardzo dobrą interwencją popisał się Mateusz Lis. Gracze spod Wawelu odpowiedzieli niecelną próbą z dystansu w wykonaniu Michala Frydrycha, co było jedynym uderzeniem gospodarzy w pierwszej połowie.

Kapitan dający nadzieję

Początek drugiej połowy nie przyniósł zmiany obrazu gry, bowiem to goście nadal byli stroną, która kreowała grę i wyprowadzała niebezpieczne ataki. W 60. minucie trener Maciej Skorża posłał na plac gry Pedro Tibę, który szybko dał o sobie znać, bo dosłownie kilkadziesiąt sekund po wejściu na boisko nabiegł na krótki słupek, uprzedził obrońców Białej Gwiazdy i strzałem głową umieścił futbolówkę w bramce, czym podwyższył prowadzenie swojego zespołu. Poznaniacy grali rozważnie i kontrolowali przebieg spotkania, lecz nie uchronili się przed utratą gola, którego autorem w 78. minucie został Jakub Błaszczykowski. Kapitan Białej Gwiazdy, którego pojawił się na boisku sześć minut wcześniej, podszedł do wykonywania rzutu wolnego i płaskim strzałem po ziemi zaskoczył Van der Harta. Wiślacy zyskali nadzieję i czynili wszelkie starania, by doprowadzić do remisu, ale dobrze zorganizowana defensywa Kolejorza nie dała się zaskoczyć, skutkiem czego ostatnie domowe spotkanie w sezonie 2020/2021 zakończyło się porażką Wisły Kraków, która uległa Lechowi Poznań 1:2.

Wisła Kraków - Lech Poznań 1:2 (0:1)

  • 0:1 Ishak 12’
  • 0:2 Tiba 61’
  • 1:2 Błaszczykowski 78’

Wisła Kraków: Lis - Szota, Kone, Frydrych - Gruszkowski (87’ Szot), Savić, Żukow, Starzyński - Yeboah (87’ Buksa), Medved (80’ Boguski) - Brown Forbes (72’ Błaszczykowski)

Lech Poznań: Van der Hart - Czerwiński (60’ Skóraś) Salamon, Milić, Puchacz - Karlström, Kvekveskiri (90’ Pacławski) - Sýkora (90’ Marchwiński), Ramírez (60’ Tiba), Kamiński - Ishak (28’ Johannsson)

Żółte kartki: Brown Forbes - Czerwiński, Kvekveskiri, Karlström, Milić.

Sędziował: Sebastian Jarzębak (Piekary Śląskie)


Źródło: wisla.krakow.pl

===Nie zmienia się nic. Wisła – Lech 1:2 8 May 2021

W meczu przedostatniej kolejki PKO Ekstraklasy w sezonie 2020/21 Wisła Kraków przegrała u siebie 1:2 z Lechem Poznań.

Pierwsza połowa to deklasacja w wykonaniu Lecha, którego gra w końcu mogła się podobać. Poznaniacy sukcesywnie zdobywali teren i budowali przewagę w posiadaniu piłki. Byli aktywni w ofensywnie i nie ograniczali się do jednego schematu w ofensywie. W 13. minucie objęli prowadzenie. Jeden z zawodników gości dośrodkował z rzutu rożnego w pole karne, gdzie piłkę zagraniem głową przedłużył Bartosz Salamon. Dzięki temu świetną okazję miał Mikael Ishak, który trafił do siatki z bliskiej odległości. Kwadrans później Szwed opuścił murawę z powodu kontuzji odniesionej bez kontaktu z rywalem.

Wisła rozczarowała w każdym aspekcie. Przez większość czasu biegała za piłką i nieudolnie próbowała ją odebrać. Oddała dwa strzały, ale żadnego celnego. Miała problem z precyzyjnym podaniem futbolówki i do przerwy zasłużenie przegrywała 0:1.

Po zmianie stron sytuacja na boisku w Krakowie wyglądała bardzo podobnie. Lech wciąż dominował i w 61. minucie wygrywał 2:0. Jesper Karlstrom podał do Pedro Tiby, a ten pokonał bramkarza po uderzeniu z ostrego kąta. Portugalczyk wszedł z ławki rezerwowych niespełna minutę wcześniej.

Wraz z upływem czasu zawodnicy Macieja Skorży zwolnili tempo gry. Mieli korzystny wynik, więc nie gościli już tak często w szesnastce oponenta, który długo nie potrafił nawiązać rywalizacji. W 72. minucie Peter Hyballa postanowił dać szansę występu Jakubowi Błaszczykowskiemu. Kapitan Białej Gwiazdy odwdzięczył się, gdyż strzelił kontaktowego gola. 35-latek przymierzył z rzutu wolnego w prawy dolny róg bramki. Był to strzał po ziemi, który ewidentnie zaskoczył goalkeepera poznaniaków. Wynik 2:1 dla Lecha nie zmienił się jednak i goście wywożą z Krakowa komplet punktów.

Na zakończenie sezonu 2020/2021, Wisła zagra z Gliwicach z Piastem. Natomiast Lech podejmie u siebie Górnika Zabrze.

(Oskar Szatraj)


Źródło: wislakrakow.com


Minuta po minucie

  • 90.
  • Koniec meczu. Mecz z gatunku co by było gdyby na boisko wyszła dziś optymalna "jedenastka". Nadzieje na punkt dał nam dziś kapitan, Kuba Błaszczykowski. Graliśmy dziś fatalnie i dobrze, że ten sezon się już kończy bo serce krwawi na widok takiej postawy ukochanej drużyny...
  • 90.
  • Napomnienie dla Milicia.
  • 90.
  • Koné najpierw zagrał "świecę" wprost pod nogi Jóhannssona, który dobrze rozprowadził akcję do Tiby. Jego uderzenie skutecznie blokuje Koné, który wrócił się za swoim złym podaniem.
  • 90.
  • Kolejne fatalne zagranie Żukowa, który mógł stworzyć dobrą okazję na dośrodkowanie dla Szota, ale zagrał bardzo niecelnie.
  • 90.
  • Minimum cztery minuty doliczone do drugiej części meczu.
  • 89.
  • Podwójna zmiana również w Lechu. Norbert Pacławski i Filip Marchwiński za Sýkorę i Kwekweskiriego.
  • 88.
  • Nieudane uderzenie Tiby zza pola karnego po rzucie rożnym.
  • 88.
  • Jóhannsson dostał piłkę w naszym polu karnym, ale nie zdołał obrócić się z piłką w stronę bramki. Będzie jednak rzut rożny dla Lecha.
  • 87.
  • Szot i Buksa zmieniają Gruszkowskiego i Yeboaha.
  • 80.
  • Rafał Boguski zmienił Žana Medveda i przejął opaskę kapitana od Kuby Błaszczykowskiego.
  • 80.
  • Napomnienie dla Karlströma.
  • Po bramce Kuba Błaszczykowski podbiegł do Kazimierza Kmiecika i Rafała Boguskiego i razem celebrowali gola. Bardzo wymowny obrazek...
  • 78.
  • Gol! Świetne uderzenie Kuby Błaszczykowskiego z rzutu wolnego i mamy 1-2!
  • 77.
  • Dobry rajd z piłką Savicia. Stefan faulowany na 25 metrze od bramki rywala.
  • 72.
  • Mamy zmianę w składzie Wisły Kraków, niesamowite... Kuba Błaszczykowski wchodzi za... Browna Forbesa.
  • Wisła wyszła dziś na sparing, a nie na spotkanie o punkty w Ekstraklasie. Lech przyjechał dziś do Krakowa na trening...
  • Jest 65. minuta spotkania. Piłkarzom Wisły, którzy weszli na boisko wyraźnie nie zależy na grze. Nie rozumiemy więc czemu trener Hyballa nadal nie dokonał ani jednej zmiany, choćby wpuszczając na boisko zawodnika, który dałby impuls do ataków, lub swoim charakterem zachęcał do lepszej gry. Niestety zawodnik, który pasowałby do tego opisu od dobrych kilku spotkań jest przyspawany do ławki rezerwowych, a na boisko wpuszczany jest na kilka minut żeby mu "coś" udowodnić...
  • Powtórki pokazały, że była to samobójcza bramka Szoty.
  • 61.
  • W pierwszym kontakcie z piłką Tiba zdobywa gola dla Lecha i goście obejmuje dwubramkowe prowadzenie. Wyprzedził Szotę w polu karnym i główką, strzałem po krótkim słupku, daje bezpieczne prowadzenie "Kolejorzowi".
  • 61.
  • Michał Skóraś i Pedro Tiba za Kamińskiego i Czerwińskiego.
  • 60.
  • Świetnie kontratak Lecha rozegrał Kamiński, ale całą akcję zastopował faul Frydrycha na Sýkorze. Bez kartki dla Czecha.
  • 57.
  • Gruszkowski wywalczył rzut rożny. Dośrodkowanie Savicia zgrane przez Medveda do nikogo. Piłka wylądowała jednak na 18 metrze i niecelnie z woleja uderzył Starzyński.
  • 55.
  • Daleki wrzut z autu Szoty wylądowało na piątym metrze od bramki. Van der Hart złapał piłkę i został kopnięty przez Brown Forbesa w głowę. Felicio musi uważać bo może nie dokończyć tego spotkania.
  • 52.
  • Celne uderzenie Ramíreza, ale wprost w Lisa. Pewna interwencja bramkarza Wisły.
  • 50.
  • Fatalne przyjęcie Brown Forbesa. Później musiał ratować sytuacje, ale zagrał nakładką i sfaulował Sýkorę. Żółta kartka dla naszego napastnika.
  • 48.
  • Kolejne dwie bramkowe akcje dla Lecha. Najpierw za długo ze strzałem zabierał się Kwekweskiri i obił interweniującego Frydrycha. Później świetne dośrodkowanie Puchacza spadło pod nogi Ramíreza, który miał przed sobą tylko Mateusza Lisa, ale uderzył niecelnie...
  • 47.
  • Bramkowa sytuacja dla Kamińskiego. Świetne wypatrzył go Czerwiński. Młody skrzydłowy Lecha nieczysto trafił w piłkę.
  • 46.
  • Rozpoczęła się druga połowa meczu. W Wiśle bez zmian kadrowych, zobaczymy czy w grze zespołu również...
  • Najgorszy występ Wisły Kraków od dobrych kilku miesięcy. Mówi to wiele bo ostatnie kilka spotkań to festiwal nieudolności w wykonaniu naszych piłkarzy...
  • 45.
  • Koniec pierwszej części spotkania. Podczas niej aż trzykrotnie udało nam się wymienić kilka podań na połowie Lech! Brawo panowie piłkarze!
  • 45
  • Napomnienie dla Kwekweskiriego.
  • 43
  • Alleluja! Pierwszy strzał Wisły w tym meczu! Frydrych uderza kilka metrów nad bramką z dalekiej odległości.
  • 41.
  • Brzydki faul Savicia na Puchaczu. Powinna być żółta kartka.
  • 38.
  • Po rzucie rożnym dla Lecha piłka spadła na 18 metr pod nogi Ramíreza. Hiszpan uderzył minimalnie niecelnie z pierwszej piłki.
  • 36.
  • Jóhannsson w stuprocentowej sytuacji zamiast oddawać strzał głową próbował zgrać piłkę do Kwekweskiriego. W ostatnim momencie Koné wyjaśnia groźną sytuację. Gdyby Jóhannsson uderzał byłoby 0-2...
  • 32.
  • Uderzenie Ramíreza świetnie broni Lis. Zaraz stracimy tutaj drugiego gola.
  • 30.
  • Minimalnie pomylił się Kwekweskiri. Po kontrataku "Kolejorza" Gruzin uderza niecelnie zza pola karnego. Wisły jak nie było tak nie ma w dzisiejszym meczu...
  • 28.
  • Aron Jóhannsson zmienia kontuzjowanego Ishaka
  • Kontuzja mięśniowa Ishaka. Będzie zmuszony opuścić boisko.
  • 25.
  • Minimalnie zbyt mocne podanie na sytuacje sam na sam z Lisem od Ramíreza do Ishaka. Zabrakło centymetrów aby Szwed doszedł do piłki.
  • 21.
  • Jedyny zawodnik Wisły, który dziś próbuje grać w piłkę - Felicio Brown Forbes zabrał się z piłką z połowy boiska, ale szybko został dogoniony przez Puchacza, który świetnym wślizgiem odebrał piłkę naszemu napastnikowi.
  • 18.
  • Absolutnie fatalne i juniorskie zachowanie Żukowa, który we własnym polu karnym podał do... Kamińskiego. Mamy mnóstwo szczęścia, że ten nie potrafił zamienić tej okazji na drugą bramkę dla Lecha.
  • 16.
  • Świetne podanie od Ramíreza do Kamińskiego, którego zawiodło przyjęcie. Mieliśmy dużo szczęścia.
  • Wisły nie ma dziś na boisku, ale jakoś bardzo nas to nie dziwi bo "Biała Gwiazda" nas do tego w ostatnim czasie przyzwyczaiła.
  • 12.
  • Świetnie rozegrany stały fragment gry i 1-0 dla Lecha. Piłkę do siatki pakuje Ishak.
  • 12.
  • Szota wybija piłkę na rzut rożny.
  • 9.
  • Napomnienie dla Czerwińskiego za brzydk faul na Yeboahu.
  • 8.
  • Kolejna oskrzydlająca akcja Lecha. Bardzo pasywny w grze defensywnej był Medved. Naszą drużynę od utraty gola ratuje bardzo dobrze ustawiony Koné.
  • 7.
  • Kamiński na metrze odjechał Szotowi. Dośrodkowanie pewnie wyłapuje Lis.
  • 5.
  • Tym razem bardzo niedokładne podanie Czerwińskiego do Kwekweskiriego.
  • 2.
  • Medved za mocno podał do Starzyńskiego.
  • 1.
  • Gramy! Wisełko tylko zwycięstwo!
  • Dziś kapitanem zespołu Wisły Kraków jest Michal Frydrych.
  • Znamy już także wybrańców trenera Petera Hyballi. Mecz z "Kolejorzem" rozpoczniemy w składzie: Mateusz Lis - Serafin Szota, Souleymane Koné, Michal Frydrych - Konrad Gruszkowski, Gieorgij Żukow, Stefan Savić, Piotr Starzyński - Yaw Yeboah, Žan Medved - Felicio Brown Forbes. A oto nasza ławka rezerwowych: Kamil Broda, Krystian Wachowiak, Rafał Boguski, Daniel Hoyo-Kowalski, Jakub Błaszczykowski, Chuca, David Mawutor, Dawid Szot i Aleksander Buksa.
  • Wiemy już jakich piłkarzy w meczu z Wisłą posyła do boju trener Maciej Skorża. Oto wyjściowa jedenastka Lecha: Mickey van der Hart - Alan Czerwiński, Bartosz Salamon, Antonio Milić, Tymoteusz Puchacz - Jan Sýkora, Jesper Karlström, Nika Kwekweskiri, Dani Ramírez, Jakub Kamiński - Mikael Ishak. A to ławka rezerwowych: Filip Bednarek, Wasyl Kraweć, Thomas Rogne, Filip Marchwiński, Norbert Pacławski, Aron Jóhannsson, Michał Skóraś i Pedro Tiba.
  • "Biała Gwiazda" będzie musiała radzić sobie dziś bez aż czterech obrońców, bo z powodu kontuzji zabraknie Adiego Mehremicia, Uroša Radakovicia, Macieja Sadloka oraz pauzującego za kartki Łukasza Burligi. Spokojnie ta czwórka mogłaby stworzyć w komplecie całą naszą formację defensywną.
  • Przed nami ostatni mecz na własnym stadionie w sezonie 2020/2021, w którym zmierzymy się z podrażnionym ostatnimi niepowodzeniami Lechem Poznań. Wiślacy są już przed tym spotkaniem pewni utrzymania w Ekstraklasie i jednocześnie przyjdzie nam zagrać raz o to, aby postarać się jeszcze o awans w ligowej tabeli, a dwa - aby nie... wyśrubować jeszcze bardziej najgorszego domowego bilansu, wśród wszystkich drużyn w lidze! Żaden bowiem zespół nie przegrał w batalii 2020/2021 na własnym sezonie aż ośmiu spotkań!

Źródło: wislaportal.pl

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Dwugłos trenerski: Wisła - Lech

Nie udał się krakowskiej Wiśle ostatni mecz na własnym stadionie w obecnie trwającym sezonie. Podopieczni trenera Petera Hyballi okazali się słabsi od Lecha Poznań. Kolejorz pokonał 13-krotnego mistrza Polski 2:1. Co po spotkaniu powiedzieli trenerzy obu ekip?


08.05.2021r.

A. Warchał

Peter Hyballa - Wisła Kraków

„W pierwszej kolejności gratuluje Lechowi zwycięstwa, które było z całą pewnością zasłużone. Wyszliśmy w ustawieniu 3-4-3. Założeniem było to, by stosować pressing, natomiast nie wychodziło nam to. Byliśmy zawsze krok za rywalem, za późno. W środkowej strefie boiska wyglądało to trochę lepiej niż na bokach, ale również graliśmy nieskutecznie. Mieliśmy problemy z posiadaniem piłki i niewiele nam wychodziło. Widoczna była też pewna frustracja. Muszę przyznać, że pierwsza stracona bramka była efektem złego ustawienia przy rzucie rożnym i nie powinno to tak wyglądać” - powiedział trener Wisły. „W drugiej połowie zmieniliśmy ustawienie na 3-5-2. Założenie było takie, aby Medved i Brown Forbes w pewien sposób związali „szóstkę” Lecha. Prezentowaliśmy się wówczas trochę lepiej, ale Lech wciąż był stroną dominującą. Pod koniec - z uwagi na to, że zdobyliśmy bramkę kontaktową - remis był w zasięgu, ale ostatecznie nie udało zgarnąć punktu” - kontynuował.

Problemy kadrowe Wiślaków nie ułatwiały im zadania ani w starciu z Lechem, ani we wcześniejszych rywalizacjach. „Nie chce ciągle zrzucać odpowiedzialności na braki kadrowe, bo trzeba wspomnieć o tym, że mieliśmy sporo kontuzji. Wielu zawodników musieliśmy zastąpić. Piotr Starzyński czy Konrad Gruszkowski to są piłkarze młodzi, perspektywiczni. Trzeba powiedzieć, że mecz był w zasadzie podobny do tego, co mogliśmy zobaczyć w grudniu. Lech Poznań to dobra drużyna, która bardzo płynnie operuje piłką, ma świetną jakość indywidualną. Wówczas jednak wygraliśmy, a w sobotę po prostu to się nie udało” - zakończył.

Drużyna spod Wawelu pewna jest już utrzymania w najwyższej klasie rozgrywkowej w kraju, co było zadaniem postawionym przed szkoleniowcem Wiślaków. „Trzeba też zaznaczyć, że zdołaliśmy się utrzymać na dwie kolejki przed końcem sezonu, co było moim celem w Wiśle. Uważam, że dokonaliśmy tego zasłużenie” - stwierdził

Maciej Skorża - Lech Poznań

„Przede wszystkim chciałbym pogratulować drużynie dobrego meczu - zarówno w aspekcie mentalnym, jak i pod kątem dyscypliny taktycznej na boisku. Naprawdę z ogromną determinacją walczyliśmy od pierwszej minuty i dobrze wykorzystaliśmy przestrzenie, które drużyna gospodarzy nam zostawiała - szczególnie w środkowej strefie boiska. Mogę być zadowolony z realizacji tych założeń. Cieszy mnie to, że zdobyliśmy w końcu bramkę po stałym fragmencie gry. To zawsze jest budujące, kiedy element ćwiczony na treningu udaje się wykorzystać” - powiedział Skorża.

Opiekun Kolejorza dostrzega jednak aspekty, które wymagają doskonalenia. Mowa o akcjach ofensywnych i zamienianiu ich na gole. „Mogę powiedzieć tylko tyle, że wciąż brakuje nam zimnej krwi w wykorzystywaniu sytuacji, które udaje nam się stworzyć, a czasem także ostatniego podania. Nie chcę jednak wybrzydzać, jestem zadowolony. To najlepszy mecz odkąd jestem trenerem Lecha. Generalnie muszę powiedzieć, że nie widziałem słabego ogniwa w naszym zespole - piłkarza, który odstawałby nogę i nie realizował tego, co miał nakreślone. To było naszą mocną stroną” - zakończył.


Źródło: wisla.krakow.pl

Peter Hyballa: - Niewiele nam wychodziło

Sobota, 8 maja 2021 r.


- Gratuluję zwycięstwa Lechowi. Z całą pewnością było ono zasłużone. Wyszliśmy dziś w ustawieniu 3-4-3 i założeniem było aby stosować pressing, natomiast nie wychodziło nam to. Byliśmy zawsze krok za późno. W środku wyglądało to trochę lepiej, niż na bokach, ale też nie było to skuteczne. Mieliśmy też problemy przy własnym posiadaniu, bo niewiele nam wychodziło. Dochodziła też do tego pewnego rodzaju frustracja - powiedział po porażce ligowej z poznańskim Lechem, trener piłkarzy Wisły Kraków, Peter Hyballa.

- Pierwsza ze straconych bramek była wynikiem złego ustawienia w obronie przy rzucie rożnym. Nie powinno to tak wyglądać. W drugiej połowie zmieniliśmy ustawienie na 3-5-2 i założeniem było, aby Medved oraz Brown Forbes wiązali szóstkę Lecha. Wyglądało to trochę lepiej, ale to Lech wciąż był stroną dominującą. Pod koniec i z uwagi na to, że zdobyliśmy bramkę kontaktową udało się nawet być w pewnym stopniu w zasięgu remisu, ale tego osiągnąć nie zdołaliśmy. Jeśli chodzi o dzisiejszy mecz, to zdołaliśmy się na dwie kolejki przed końcem utrzymać, co było moim celem w Wiśle. Uważam, że został on osiągnięty w sposób zasłużony przez nasz zespół - dodał trener.

- Nie chcę zrzucać odpowiedzialności na braki kadrowe, bo mamy wiele kontuzji i wielu zawodników musieliśmy zastąpić, grając młodymi piłkarzami. Piotr Starzyński, czy Konrad Gruszkowski to młodzi, perspektywiczni gracze. Trzeba też powiedzieć, że gola na 0-1 powinniśmy lepiej wybronić. Ten mecz był podobny do tego, który widzieliśmy w grudniu. Lech to bardzo dobra drużyna, bardzo płynnie operują piłką. To zespół z dużą jakością indywidualną. Wtedy jednak wygraliśmy, a dziś przegraliśmy - zakończył Hyballa.


Źródło: wislaportal.pl


Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Rafał Boguski: - Jest wiele czynników, które mają przełożenie na naszą dyspozycję

Sobota, 8 maja 2021 r.

- Brakowało nam tak naprawdę wszystkiego. Lech Poznań przyjechał tutaj i miał pod kontrolą całe to spotkanie, więc dobrze, że skończyło się tylko wynikiem 1-2 - powiedział po porażce z "Kolejorzem" Rafał Boguski.

- Jeśli chodzi o atmosferę w klubie, to nie chodzi tylko o to, że nie ma wyników. Wpływa na to bardzo wiele czynników, które mają przełożenie na naszą dyspozycję na boisku. I to widać, bo od kilku spotkań nie możemy narzucić swojego stylu gry i to rywale są stroną dominującą, przez co ciężko jest nam nawet strzelać bramki - przyznał Boguski, dla którego było to pożegnanie z wiślackim stadionem. Nic więc dziwnego, że został poproszony o wskazanie swoich najlepszych momentów przy Reymonta. - Oczywiście są to mistrzostwa Polski z Wisłą. To już dawne dzieje, ale te wspomnienia nadal są - zakończył wiślak.

Źródło: Canal+ Sport


Źródło: wislaportal.pl

Szota: Zostawialiśmy zbyt dużo przestrzeni

Ostatnie spotkanie przy R22 w sezonie 2020/2021 nie ułożyło się po myśli Wiślaków, którzy nie zdołali zatrzymać poznańskiej Lokomotywy i w finalnym rozrachunku ulegli Kolejorzowi 1:2. Pełne 90 minut na boisku w Krakowie spędził Serafin Szota, który nie krył smutku po końcowym gwizdku.


09.05.2021r.

Jakub Sumera


W sobotni wieczór Wiślacy nie zdołali przeciwstawić się drużynie poznańskiego Lecha i ostatnie ligowe spotkanie na stadionie przy Reymonta zakończyli bez zdobyczy punktowej. „Bardzo liczyliśmy na zwycięstwo w ostatnim meczu przy Reymonta w tym sezonie. Przed meczem zakładaliśmy sobie, że chcemy wyjść na rywala wysokim pressingiem i narzucić swoje warunki. Potem jednak trzeba to udowodnić na boisku, ale nam niestety się to nie udało, co szczególnie widoczne było w pierwszej połowie. W przerwie skorygowaliśmy nasze ustawienie i po zmianie stron nasza gra wyglądała już nieco lepiej. Walczyliśmy do końca, zostawiliśmy na boisku dużo zdrowia, ale to nie wystarczyło do zdobycia choćby jednego punktu. Trzeba jednak przyznać, że Lech był dzisiaj zespołem lepszym i zasłużenie wygrał” – rozpoczął Szota.

Wymagający rywal

Zawodnicy ze stolicy Wielkopolski postawili krakowianom niełatwe warunki i wywieźli spod Wawelu komplet punktów. „Mieliśmy sporo problemów z zawodnikami Lecha, którym zostawialiśmy zbyt dużo przestrzeni i często byliśmy spóźnieni z naszymi interwencjami. Widać, że byli dobrze dysponowani, co udowodnili wynikiem. Przed nami ostatni mecz w tym sezonie i na tym się skupiamy” - kontynuował „Serek”.

Czas na Gliwice

Po dwóch spotkaniach bez utraty bramki krakowska defensywa nie powstrzymała naporów Kolejorza, który dwukrotnie umieszczał piłkę w wiślackiej bramce. Młody defensor Białej Gwiazdy zapewnia, że cała uwaga zespołu skupia się teraz na ostatnim spotkaniu sezonu w Gliwicach, które odbędzie się już w przyszłą niedzielę. „W ostatnich meczach traciliśmy mało bramek, ale też mało strzelaliśmy. W sobotę zdobyliśmy co prawda gola, ale z drugiej strony Lech zbyt łatwo dochodził do sytuacji i w głupi sposób daliśmy sobie wbić dwa gole. Musimy przeanalizować ten mecz i szybko wyciągnąć wnioski, bo spotkanie w Gliwicach zbliża się wielki krokami” – zakończył Serafin Szota.


Źródło: wisla.krakow.pl

Statystyki meczu: Wisła - Lech

Niedziela, 9 maja 2021 r.

Zapraszamy do zapoznania się z kompletem statystyk po meczu 29. kolejki ligowej, w którym zmierzyliśmy się z Lechem Poznań, przegrywając 1-2.

Wisła Kraków - Lech Poznań

  • Bramki: 1-2 (0-1)
  • Posiadanie (w %): 36-64 (33-67)
  • Strzały: 6-15 (2-6)
  • Strzały celne: 1-4 (0-2)
  • Strzały niecelne: 4-7
  • Strzały zablokowane: 1-4
  • Strzały z pola karnego: 1-7
  • Strzały z pola karnego, celne: 0-3
  • Średni dystans strzałów od bramki (w metrach): 24.7-17.9
  • Faule: 18-14
  • Żółte kartki: 1-4
  • Czerwone kartki: 0-0
  • Spalone: 0-3
  • Rzuty rożne: 2-8
  • Podania: 341-651
  • Podania dokładne (w %): 74-86
  • Instat index: 223-265
  • Gole oczekiwane: 0.17-1.92
  • Dystans (w km): 119.98-116.76
  • Sprinty: 98-106
  • Sprint dystans (w km): 1.68-1.85
  • Szybki bieg dystans (w km): 8.71-7.95

Gole oczekiwane:

  • 0.06 - Jakub Błaszczykowski
  • 0.03 - Piotr Starzyński
  • 0.03 - Aleksander Buksa
  • 0.02 - Michal Frydrych
  • 0.02 - Gieorgij Żukow
  • 0.01 - Felicio Brown Forbes

Statystyki przebiegniętych kilometrów:

  • 12.28 - Piotr Starzyński
  • 11.39 - Gieorgij Żukow
  • 11.32 - Serafin Szota
  • 11.25 - Stefan Savić
  • 11.16 - Michal Frydrych
  • 10.98 - Konrad Gruszkowski
  • 10.48 - Souleymane Koné
  • 10.21 - Yaw Yeboah
  • 9.65 - Žan Medved
  • 9.17 - Felicio Brown Forbes
  • 5.27 - Mateusz Lis
  • 2.74 - Jakub Błaszczykowski
  • 2.15 - Rafał Boguski
  • 0.97 - Aleksander Buksa
  • 0.90 - Dawid Szot

Najszybsi w meczu (km/h):

  • 32,68 - Konrad Gruszkowski
  • 32,17 - Žan Medved
  • 31,98 - Yaw Yeboah
  • 31,78 - Gieorgij Żukow
  • 31,76 - Rafał Boguski
  • 31,40 - Felicio Brown Forbes
  • 30,64 - Stefan Savić
  • 30,50 - Piotr Starzyński
  • 30,27 - Jakub Błaszczykowski

Najwięcej sprintów (pow. 25,2 km/h):

  • 18 - Yaw Yeboah
  • 12 - Konrad Gruszkowski
  • 11 - Žan Medved
  • 10 - Felicio Brown Forbes
  • 10 - Gieorgij Żukow

InStat index(*) sklasyfikowanych piłkarzy Wisły Kraków:

  • 271 - Jakub Błaszczykowski
  • 252 - Souleymane Koné
  • 251 - Serafin Szota
  • 243 - Michal Frydrych
  • 232 - Žan Medved
  • 224 - Yaw Yeboah
  • 215 - Stefan Savić
  • 207 - Mateusz Lis
  • 203 - Piotr Starzyński
  • 201 - Konrad Gruszkowski
  • 191 - Gieorgij Żukow
  • 183 - Felicio Brown Forbes

(*) - InStat index to algorytm, który wszystkie statystyczne osiągnięcia zawodnika w danym meczu przelicza na wartość liczbową.

Statystyki indywidualne:

  • 1 - Michal Frydrych, Piotr Starzyński, Gieorgij Żukow, Felicio Brown Forbes, Jakub Błaszczykowski, Aleksander Buksa - najwięcej strzałów;
  • 1 - Jakub Błaszczykowski - najwięcej celnych strzałów;
  • 4 - Stefan Savić - najczęściej faulowany;
  • 4 - Yaw Yeboah - najwięcej fauli;
  • 50 - Serafin Szota - najwięcej podań;
  • 42 - Serafin Szota - najwięcej dokładnych podań;
  • 33 - Serafin Szota - najwięcej przyjętych podań;
  • 23 - Gieorgij Żukow - najwięcej pojedynków;
  • 13 - Michal Frydrych - najwięcej wygranych pojedynków;
  • 5 - Yaw Yeboah - najwięcej dryblingów;
  • 4 - Yaw Yeboah - najwięcej udanych dryblingów;
  • 13 - Gieorgij Żukow - najwięcej odbiorów;
  • 6 - Gieorgij Żukow - najwięcej udanych odbiorów;
  • 16 - Konrad Gruszkowski - najwięcej strat;
  • 13 - Michal Frydrych - odzyskane piłki.

Źródło: Ekstraklasa, InStat


Źródło: wislaportal.pl

Podsumowanie 29. kolejki PKO Ekstraklasy

Poniedziałek, 10 maja 2021 r.

Przedostatnia kolejka ligowa sezonu 2020/2021 przyniosła nam jedno nowe rozstrzygnięcie - na jego koniec. Po wygranej nad Piastem wicemistrzostwo Polski zapewnił sobie częstochowski Raków, który dokłada tym samym srebrny medal do Pucharu Polski. Na ostatnią serię spotkań pozostaną nam więc dwie zagadki. Wciąż nie wiemy kto zajmie miejsce czwarte, które premiowane będzie występem w europejskich pucharach - a tutaj chętnych może być aż pięciu. Nie wiemy też kto opuści Ekstraklasę, choć kandydatów jest już tylko dwóch - Podbeskidzie oraz Stal.

Piątek, 7 maja:

Górnik Zabrze 3-1 Jagiellonia Białystok

  • 0-1 Jakov Puljić (15.)
  • 1-1 Jesús Jiménez (29.)
  • 2-1 Jesús Jiménez (64. k.)
  • 3-1 Alex Sobczyk (71.)

Przed tym spotkaniem zabrzanie "pochwalić" się mogli zaledwie dziewięcioma strzelonymi golami w aż czternastu tegorocznych meczach. A także mało zaszczytną passą siedmiu kolejnych spotkań bez zwycięstwa. I choć potyczka zaczęła się dobrze dla Jagiellonii, bo ta po kwadransie prowadziła, to finisz należał do zabrzan. A że Ci zdobyli aż trzy bramki, to nie wystawia to najlepszego świadectwa białostockiej defensywie.

Zagłębie Lubin 1-1 Pogoń Szczecin

  • 0-1 Michał Kucharczyk (8.)
  • 1-1 Karol Podliński (70.)

Szczecinianie doskonale wiedzieli, że aby zachować szansę na wywalczenie wicemistrzostwa - musieli w Lubinie wygrać. Od początku wzięli się więc ostro do pracy i szybko wyszli na prowadzenie. Tego jednak nie utrzymali, bo na dwadzieścia minut przed końcem spotkania dobrze piłkę z rzutu wolnego wrzucił Starzyński, a jeszcze lepiej głową uderzył Podliński. Remis nie cieszy jednak żadnej z drużyn, bo Pogoń w grze o srebrny medal musi teraz liczyć na potknięcie Rakowa, a tylko jeden punkt oddala lubinian od czwartego miejsca w tabeli.

Sobota, 8 maja:

Podbeskidzie Bielsko-Biała 1-1 Wisła Płock

  • 1-0 Jakub Hora (5.)
  • 1-1 Mateusz Szwoch (28. k.)

Kapitalnie rozpoczął się ten mecz dla gospodarzy, bo szybko wyszli na prowadzenie, tyle tylko, że potem fatalny błąd Dmytro Baszłaja dał Wiśle rzut karny, po którym Podbeskidzie nie zdołało już zaryzykować na tyle, aby przesądzić o swoim zwycięstwie. Podział punktów sprawia, że pewna utrzymania jest ekipa z Płocka, a Podbeskidzie musi liczyć nie tylko na siebie, ale i na pomoc innych.

Lechia Gdańsk 1-1 Cracovia

  • 0-1 Cornel Râpă (25.)
  • 1-1 Flávio Paixão (69.)

Wprawdzie gdańszczanie odważnie mówili przed meczem o tym, że grają o pełną pulę, bo marzy im się awans do europejskich pucharów, ale jednocześnie nie byli w stanie pokonać przeciętnie spisujących się w bieżącym sezonie "Pasów".

WISŁA KRAKÓW 1-2 Lech Poznań

  • 0-1 Mikael Ishak (12.)
  • 0-2 Serafin Szota (61. sam.)
  • 1-2 Jakub Błaszczykowski (78.)

Nie mają ostatnio najlepszej opinii wśród swoich kibiców obydwie ekipy, ale w tym meczu tylko jedna drużyna od początku starała się o to, aby wygrać. No i wygrała, a obraz spotkania… zaburzyła bramka dla Wisły, bo niekoniecznie wiślacy na nią zasłużyli. Zresztą zaraz po niej Kuba Błaszczykowski pobiegł cieszyć się ze skonfliktowanym z trenerem Peterem Hyballą - Kazimierzem Kmiecikiem. Piłkarz Błaszczykowski pokazał co myśli o sytuacji w drużynie, ale skoro tak, to może już dawno właściwe decyzję powinien podjąć Błaszczykowski właściciel?

Niedziela, 9 maja:

Warta Poznań 2-3 Śląsk Wrocław

  • 1-0 Maik Nawrocki (40.)
  • 1-1 Erik Expósito (49.)
  • 1-2 Erik Expósito (59.)
  • 1-3 Róbert Pich (82.)
  • 2-3 Mario Rodríguez (90.)

Niezłą strzelaninę urządziły sobie zespoły Warty oraz Śląska i w niej lepsi okazali się goście, którzy jak widać nie zamierzają się poddawać w walce o czwarte miejsce w tabeli. Aby jednak to osiągnąć wrocławianie muszą liczyć na aż dwa potknięcia Piasta.

Stal Mielec 0-0 Legia Warszawa

  • Nie można powiedzieć, że jedni i drudzy nie starali się o zwycięstwo, ale też - i co zrozumiałe - Stal głównie się broniła i szukała okazji do kontrataków, a Legia niekoniecznie forsowała jakieś szalone tempo, więc całość zakończyła się korzystnym dla mielczan remisem. Pozwala on im bowiem utrzymać trzypunktową przewagę nad Podbeskidziem - a to oznacza, że za tydzień bielszczanie sami musieliby wygrać w Warszawie, a wtedy aby pożegnać się z ligą Stal musiałaby przegrać we Wrocławiu ze Śląskiem.

Poniedziałek, 10 maja:

Raków Częstochowa 1-0 Piast Gliwice

  • 1-0 Vladislavs Gutkovskis (32.)

Stawka tego spotkania była dla obydwu drużyn dość jasna. Wygrana Rakowa oznaczała dla tego zespołu srebrny medal, z kolei zwycięstwo Piasta w praktyce zapewniało gliwiczanom czwarte miejsce w tabeli, a więc udział w europejskich pucharach. I jako że już po raz dwunasty z rzędu nie dał się pokonać w meczu ligowym zespół z Częstochowy, a dodatkowo Piasta ograł, więc zasłużenie do wywalczenia Pucharu Polski dopisze też tytuł wicemistrzowski. Mimo porażki niekoniecznie muszą się martwić gliwiczanie, wszak w ostatniej kolejce zmierzą się u siebie z "Białą Gwiazdą" i wygrana, która z "pokłóconą Wisłą" nie jest aktualnie wielkim osiągnięciem, i tak powinna im zapewnić miejsce numer cztery.

Aktualna tabela Ekstraklasy:

  • 1. Legia Warszawa 29 61 47 - 24
  • 2. Raków Częstochowa 29 56 43 - 24
  • 3. Pogoń Szczecin 29 52 35 - 20
  • 4. Piast Gliwice 29 42 37 - 29
  • 5. Lechia Gdańsk 29 42 39 - 35
  • 6. Śląsk Wrocław 29 42 35 - 31
  • 7. Zagłębie Lubin 29 41 38 - 36
  • 8. Warta Poznań 29 40 32 - 32
  • 9. Lech Poznań 29 36 38 - 37
  • 10. Górnik Zabrze 29 36 30 - 32
  • 11. Jagiellonia Białystok 29 34 37 - 47
  • 12. Cracovia 29 32 28 - 31
  • 13. Wisła Płock 29 30 33 - 44
  • 14. WISŁA KRAKÓW 29 30 36 - 40
  • 15. Stal Mielec 29 28 30 - 46
  • 16. Podbeskidzie Bielsko-Biała 29 25 29 - 59

Źródło: wislaportal.pl

Przegląd Prasy: Bez happy endu przy Reymonta

Ostatnie domowe spotkanie w sezonie 2020/2021 nie zakończyło się po myśli Wiślaków, którzy w sobotni wieczór nie powiększyli swojego dorobku punktowego, ulegając drużynie poznańskiego Lecha 1:2. Pora więc sprawdzić, jak starcie z Kolejorzem ocenili przedstawiciele mediów.


10.05.2021r.

J. Sumera

Interia

„Poznaniacy nie mogli sobie wyobrazić lepszego początku tego starcia. Już w 13. minucie objęli prowadzenie, po tym jak dobrze z rzutu rożnego piłkę wrzucił Nika Kwekweskiri. Jeśli ktoś myślał, że wiślacy rzucą się do przodu, by spróbować od razu powalczyć o odrobienie strat, srogo się rozczarował. To podopieczni Skorży przeprowadzali kolejne ataki. Po lewej stronie nadspodziewanie łatwo rozpędzał się Tymoteusz Puchacz, w środku pola mnóstwo miejsca miał Dani Ramirez.

(…) W 30. minucie Lech przechwycił piłkę po akcji Stefana Savicia i wyszedł z groźną kontrą pięciu na pięciu. Ostatecznie jednak strzał Kwekweskiriego z dystansu nie trafił w bramkę Mateusza Lisa. Poznaniacy mogli spokojnie rozegrać lepiej ten kontratak. Znacznie groźniejszy był strzał Daniego Ramireza, który nastąpił chwilę później. Dobrze interweniował jednak Lis, który głośno i energicznie pobudził potem kolegów do zachowania większej koncentracji.

Lech ani na moment nie zwalniał. Po kolejnej akcji do piłki tuż przed bramką mógł dojść Kwekweskiri, ale w ostatniej chwili uprzedził go Souleymane Kone. "Kolejorz" w najlepsze korzystał z tego, że Wisła zostawiała mu w środku pola masę miejsca, dosłownie autostradę do bramki.

(…) Po zmianie stron, Lech od razu pokazał, że ma apetyt na kolejne bramki. Piłkę w polu karnym Wisły wyłożył kolegom Jakub Kamiński, a uderzać próbował Kwekweskiri. Jego strzał zablokował jednak Michał Frydrych. Aktywny Kamiński próbował ciekawie rozprowadzić też kolejną akcję przed "szesnastką" Wisły, ale ostatecznie strzał Ramireza był zbyt słaby, aby zaskoczyć Lisa. W 61. minucie boisko opuścił właśnie Hiszpan, a w jego miejsce pojawił się na nim Pedro Tiba. I zaliczył pod Wawelem - nomen omen - wejście smoka. Po wrzutce Jana Sykory z prawej strony, Portugalczyk oszukał Serafina Szotę i zdobył z bliska drugą bramkę dla Lecha.

O grze Wisły w tym spotkaniu trudno było napisać cokolwiek pozytywnego, przynajmniej do 75. minuty. Krakowianie byli rozbici, zdezorganizowani taktycznie i wyglądali na mało zmotywowanych. Czasem próbowali indywidualnych zrywów, jak w 69. minucie, gdy strzał z dystansu oddał Georgij Żukow. Wszystko to było jednak mało przekonujące.

A jednak coś pozytywnego dla Wisły jeszcze się w tym meczu wydarzyło. Kluczem do tego był fakt, że Peter Hyballa tym razem jednak wpuścił na plac gry Jakuba Błaszczykowskiego nie w samej końcówce meczu, tylko w 73. minucie. Po faulu na Stefanie Saviciu do rzutu wolnego podszedł właśnie kapitan Wisły. I z ponad 20 metrów zdobył gola strzałem po ziemi”.

Gazeta Krakowska

„Od pierwszych minut przewagę w tym meczu miał Lech. Goście zepchnęli Wisłę do defensywy, a na efekty nie przyszło długo czekać. W 12. min. Kolejorz wykonywał rzut rożny. W pole karne dośrodkował Nika Kwekweskiri, głową zgrał piłkę Bartosz Salamon, a z bliska głową do siatki skierował ją Mikael Ishak.

Kolejne minuty nic nie zmieniły w obrazie gry. Wisła sprawiała wrażenie, jakby nie dojechała na ten mecz. A goście stwarzali okazję za okazją. Szansę na podwyższenie wyniku mieli Nika Kwekweskiri czy Daniel Ramirez. Wiślacy mieli jednak szczęście w tych sytuacjach, że wciąż było tylko 0:1.

(…) Jeśli ktoś liczył, że przerwa podziała w jakiś ożywczy sposób na Wiślaków, to szybko musiał porzucić te nadzieje. Obraz gry się nie zmienił. W pierwszych dziesięciu minutach dwie okazje na podwyższenie wyniku miał Lech, a konkretnie Daniel Ramirez. Za pierwszym razem nie trafił jednak w bramkę, a za drugim piłkę złapał Mateusz Lis. Widać było jednak, że gol dla gości jest tylko kwestią czasu i w 61. min. wprowadzony dosłownie chwilę wcześniej Pedro Tiba głową posłał piłkę do siatki. Peter Hyballa potrzebował kolejnych dziesięciu minut, żeby zacząć robić zmiany. Wpuścił na boisko Jakuba Błaszczykowskieg za Felicio Brown Forbesa. (…) Błaszczykowski jednak rozruszał nieco grę Wisły. I strzelił pięknego gola z rzutu wolnego. (…) W końcowym minutach Wisła jeszcze próbowała odrobić straty, ale Lech nie dał się już zaskoczyć”.

Onet

„Mecz w Krakowie od początku nie zachwycał, ale zauważalną przewagę mieli przyjezdni. W 12. minucie dośrodkowanie przedłużone przez Bartosza Salamona uderzeniem głową wykończył Mikael Ishak. Do przerwy wynik nie uległ zmianie. Po zmianie stron Wiśle w dalszym ciągu niewiele na boisku wychodziło. Tymczasem w 61. minucie Kolejorz podwyższył prowadzenie. Autorem bramki był Pedro Tiba, który wykorzystał centrę Jespera Karlstorema. W 78. minucie bramkę kontaktową strzelił Jakub Błaszczykowski, który sześć minut wcześniej na boisku zastąpił Felicio Brown Forbesa”.


Źródło: wisla.krakow.pl

Galeria sportowa