2021.10.23 Wisła Kraków - Śląsk Wrocław 0:5

Z Historia Wisły

2020.10.23, Ekstraklasa, 12. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 20:00, sobota, 5°C
Wisła Kraków 0:5 (0:3) Śląsk Wrocław
widzów: 13.563
sędzia: Piotr Lasyk z Bytomia.
Bramki
0:1
0:2
0:3
0:4
0:5
7' Erik Expósito
12' Erik Expósito
27' Diogo Verdasca
77' (k) Erik Expósito
90'+1 Marcel Zylla
Wisła Kraków
Mikołaj Biegański
grafika:zk.jpg Konrad Gruszkowski grafika:zmiana.PNG (34' Yaw Yeboah)
Serafin Szota grafika:zmiana.PNG (46' grafika:zk.jpg Dawid Szot)
Alan Uryga
Maciej Sadlok grafika:zmiana.PNG (34' Dor Hugi)
Matěj Hanousek
Piotr Starzyński grafika:zmiana.PNG (74' Hubert Sobol)
Gieorgij Żukow
grafika:zk.jpg Michal Frydrych
Michal Škvarka
Felicio Brown Forbes grafika:zmiana.PNG (85' Nikola Kuveljić)

Trener: Adrián Guľa
Śląsk Wrocław
Michał Szromnik
Szymon Lewkot
Wojciech Golla
Diogo Verdasca
Patryk Janasik
Krzysztof Mączyński
Petr Schwarz grafika:zk.jpg grafika:zmiana.PNG (82' Rafał Makowski)
Róbert Pich grafika:zmiana.PNG (73' Waldemar Sobota)
Mateusz Praszelik grafika:zmiana.PNG (86' Marcel Zylla)
Dino Štiglec grafika:zmiana.PNG (73' Víctor García)
Erik Expósito grafika:zmiana.PNG (82' Caye Quintana)

Trener: Jacek Magiera
Ławka rezerwowych: Paweł Kieszek, Krystian Wachowiak, Adi Mehremić, Aschraf El Mahdioui Grafika:Kontuzja.png

Kapitan: Maciej Sadlok grafika:zmiana.PNG Michal Frydrych

Bramki: 0-5 (0-3)
Posiadanie (w %): 56-44 (54-46)
Strzały: 7-22 (2-13)
Strzały celne: 1-13 (0-8)
Strzały niecelne: 2-5
Strzały zablokowane: 4-2
Strzały z pola karnego: 2-16
Strzały z pola karnego, celne: 1-10
Średni dystans strzałów od bramki (w metrach): 21.7-15.5
Faule: 18-9
Żółte kartki: 3-1
Czerwone kartki: 0-0
Spalone: 1-0
Rzuty rożne: 5-5
Podania: 497-404
Podania dokładne (w %): 85-82
Instat index: 207-270
Gole oczekiwane: 0.46-3.41

Dystans (w km): 111,53 -111,09
Sprinty: 98-93
Sprint dystans (w km): 1,58-1,74
Szybki bieg dystans (w km): 7,90-7,0

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Kilka słów o rywalu: Śląsk Wrocław

Przed nami 12. kolejka PKO Bank Polski Ekstraklasy, a już w sobotni wieczór Biała Gwiazda podejmie na stadionie przy Reymonta Śląsk Wrocław. Z tej okazji postanowiliśmy nieco bliżej przyjrzeć się najbliższemu rywalowi Wiślaków.


20.10.2021r.

B. Juruć


Śląsk Wrocław powstał dzięki fuzji dwóch klubów, które funkcjonowały obok szkół wojskowych - Pioniera i Podchorążaka. Do wydarzenia tego doszło w 1947 roku, jednak dokładna data nie jest znana. Wojskowi przez dłuższy czas walczyli o awans do najwyższej klasy rozgrywkowej, co udało im się w 1964 roku, kiedy to zameldowali się wśród najlepszych drużyn w Polsce.

Największe sukcesy

Śląsk długo czekał na ustabilizowanie swojej pozycji w I lidze, lecz na przestrzeni lat zdołał wzbogacić swoją gablotę. Pierwszy znaczący sukces we Wrocławiu został osiągnięty w 1975 roku, kiedy to zawodnicy zajęli miejsce na najniższym stopniu podium. Rok później wrocławianie świętowali zdobycie krajowego pucharu, a w 1977 roku wygrali ligę i zdobyli pierwsze w swojej historii mistrzostwo. Zespół na stałe zadomowił się już w czołówce tabeli, lecz w następnych edycjach rozgrywek nie zdołał sięgać po kolejne trofea. Sytuacja zmieniła się po 1993 roku, kiedy Śląsk rzadko meldował się na piłkarskich salonach. Zespół występował głównie na poziomie II ligi, a w latach 2003-2005 drużyna prezentowała się na szczeblu III ligi. Na ekstraklasowe boiska dowodzeni wówczas przez Ryszarda Tarasiewicza Wojskowi powrócili dopiero w 2008 roku.

Odbudowa i powrót na pierwsze strony gazet

W trakcie sezonu 2011/2012 Ryszarda Tarasiewicza zastąpił Orest Lenczyk, z którym Śląsk ponownie zameldował się w ścisłej czołówce polskiej Ekstraklasy, sięgając kolejno po tytuł wicemistrza oraz po drugą w historii klubu mistrzowską koronę. Edycja rozgrywek 2012/2013 przyniosła kolejną zmianę na ławce trenerskiej, na której zasiadł Stanislav Levy. Czeski szkoleniowiec doprowadził wrocławian do finału krajowego pucharu oraz wywalczył trzecie miejsce w ligowych rozgrywkach.

Porażki z trudnymi rywalami

Ten sezon ekipa z Dolnego Śląska rozpoczęła w bardzo dobrym stylu i znalazła się w czubie tabeli. Podopieczni trenera Jacka Magiery wielokrotnie potwierdzali swoją dobrą dyspozycję, lecz ostatnie wyniki z pewnością nie są dla nich satysfakcjonujące. Porażki w starciach z Lechem oraz z Rakowem spowodowały spadek na 5. lokatę. Fakt ten z pewnością podrażnił wrocławian, którzy przy R22 powalczą o przełamanie.


Źródło: wisla.krakow.pl

Poszukać słabych punktów rywala. Wisła gra dziś ze Śląskiem

Sobota, 23 października 2021 r.


Po prawie miesięcznej przerwie piłkarze krakowskiej Wisły znów zagrają na własnym stadionie, na którym podejmować będziemy drużynę wrocławskiego Śląska. Nasz rywal zjawi się przy Reymonta mocno podrażniony, bo z serią dwóch kolejnych porażek i nie pozostaje nam nic innego, jak liczyć na to, że podopieczni trenera Adriána Guľi - passę naszych rywali podtrzymają!

Oczywiście nie będzie to łatwe, bo Śląsk w ostatnich miesiącach wykazywał się całkiem niezłą formą, nie bez powodu będąc najdłużej niepokonanym zespołem bieżącego sezonu w Ekstraklasie. Musiał uznać wyższość dopiero poznańskiego Lecha, z którym przegrał przy Bułgarskiej aż 0-4, by przed tygodniem dać się ponadto ograć równie boleśnie, bo na własnym stadionie 1-2 Rakowowi. Wrocławianie przegrali więc w lidze z nie byle kim, ale warto też wspomnieć, że równo miesiąc temu zaliczyli inną - kto wie czy nie boleśniejszą wpadkę - przegrywając na własnym stadionie 0-1 mecz Pucharu Polski z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza. Doceniając więc klasę naszego dzisiejszego rywala - nie jest on więc tak zupełnie bez skazy, więc wypada i nam poszukać słabszych punktów zespołu prowadzonego przez trenera Jacka Magierę.

Po drugiej zaś stronie - wiślacy można powiedzieć, że wreszcie mieli całkiem udany tydzień. Zeszłotygodniowa wygrana w Zabrzu mocno poprawiła nastroje w naszej drużynie i choć trener Guľa ma wciąż kilka problemów kadrowych, to jednocześnie ma o czym myśleć przy ustalaniu składu - zwłaszcza w defensywie. Dotychczas bowiem miał w swoim notesie dość "żelazną" czwórkę defensorów, ale po powrocie do zdrowia Alana Urygi to właśnie od niego może zaczynać ustalanie składu obrony. Jakby zaś tego było mało - pod nieobecność przed tygodniem Konrada Gruszkowskiego - z bardzo dobrej strony pokazał się Dawid Szot, co oznacza, że Guľa ma o czym myśleć. Jednocześnie Słowak szukać musi rozwiązań w środku pomocy, bo nie może liczyć na nadal chorego Patryka Plewkę, a i trudno przypuszczać, że ryzykować będzie z wystawianiem rekonwalescenta - Aschrafa El Mahdiouiego. Możliwe więc, że znów wyżej ustawiony zostanie Michal Frydrych. Mniej dyskusji kadrowych Guľa ma za to w ofensywnych formacjach, bo pod nieobecność kontuzjowanego Mateusza Młyńskiego na skrzydłach zobaczymy Yawa Yeboaha i Piotra Starzyńskiego, a jedyny znak zapytania to już tylko obsada ataku, ale tam trener ma wydaje się na dziś dwóch równorzędnych graczy - bo zarówno Felicio Brown Forbes, jak i Jak Kliment - grają ostatnio na podobnym poziomie.

Kolejnym pytaniem może być jednak to o sposób gry wiślaków. W Zabrzu choć początek wyglądał dla nas dość standardowo, a więc z próbą narzucenia swojej inicjatywy, to jednak później wiślacy oddali ją Górnikowi, ale też wyczekiwali na jego błąd. Taki przydarzył się na początku drugiej części meczu, co Wisła w osobie skutecznego Frydrycha wykorzystała, a potem konsekwentną defensywą i próbą groźnych kontrataków - piłkarze z Krakowa już tylko podkreślali swoją w tamtym meczu przewagę. Czy podobnie zagramy przeciwko wrocławianom? Na przedmeczowej konferencji prasowej Guľa śmiał się o to pytany - mówiąc, że nikomu piłki oddawać nie zamierza, ale w polskiej lidze wiele drużyn właśnie w ten sposób inkasuje punkty. Kibiców cieszy wprawdzie ładna gra, ale dużo bardziej liczba dopisanych do tabeli oczek, a i sam Guľa widać coraz mocniej uczy się Ekstraklasy oraz tego - jaki ma stan posiadania w zespole. Jak i tego - jak grają w naszej lidze poszczególni rywale. I oczywiście tajemniczo zapewnił, że i na mecz ze Śląskiem ma swój plan. Liczymy bez dwóch zdań, że tak jak wypalił ten w Zabrzu, tak samo sprawdzi się ten na potyczkę z wrocławianami!

Do zobaczenia na Reymonta!

Sobota, 23.10.2021 r. 20:00

Wisła Kraków-Śląsk Wrocław

  • 12. kolejka PKO Ekstraklasy.
  • Stadion Miejski im. Henryka Reymana, Kraków.
  • Sędziuje: Piotr Lasyk (Bytom).
  • Transmisja TV: Canal+ Sport HD, Canal+ 4K UHD, Canal+ Sport 3 HD.
  • » Wisła zmierzyła się dotychczas w oficjalnych meczach ze Śląskiem 85 razy. 29 spotkań wygrała, 19 zremisowała oraz 37 przegrała. Bilans bramek to: 91-95.
  • » Poprzedni mecz obydwu klubów zakończył się remisem 1-1.
  • » Nasz bilans ostatnich czterech spotkań z wrocławianami to: 0-1-3 oraz bramkowy 3-7.
  • » Poprzednie zwycięstwo Wisły nad Śląskiem miało miejsce 18 lutego 2019 roku, kiedy to wygraliśmy na własnym stadionie 1-0.
  • » Zawodnicy nieobecni:
  • → Jakub Błaszczykowski (kontuzja);
  • → Aschraf El Mahdioui (kontuzja);
  • → Mateusz Młyński (kontuzja);
  • → Patryk Plewka (choroba);
  • → Stefan Savić (kontuzja).
  • » Muszą uważać na kartki:
  • → Serafin Szota;
  • → Felicio Brown Forbes;
  • » Wiślacki akcent w zespole rywala:
  • → w zespole z Wrocławia występuje jeden były piłkarz "Białej Gwiazdy" - Krzysztof Mączyński (dla naszego klubu 86 meczów, 5 bramek).
  • » Przewidywana pogoda w porze meczu (wg danych IMGW):
  • → temperatura: 6°
  • → opady: 0 mm.
  • → W związku z obostrzeniami epidemicznymi, spowodowanymi przez pandemię koronawirusa SARS-CoV-2, na meczu zajętych może być 50% miejsc dostępnych na stadionie. Pozostałe przeznaczone mogą być wyłącznie dla osób, które poddały się pełnemu szczepieniu przeciw chorobie COVID-19.

Źródło: wislaportal.pl

Wisła Kraków – Śląsk Wrocław, przerwać złą serię z WKS-em

22 October 2021

Wisła Kraków na zakończenie sobotniego grania w ramach 12. kolejki PKO Ekstraklasy zmierzy się ze Śląskiem Wrocław na swoim stadionie. „Biała Gwiazda” przystąpi do tej potyczki, chcąc odnieść piąte zwycięstwo w sezonie. Podopieczni Jacka Magiery mają jednak plan, aby wrócić na zwycięski szlak po porażce z Rakowem Częstochowa (1:2).

Wisła Kraków po rozegraniu 11 spotkań w trakcie trwającej kampanii legitymuje się bilansem 14 oczek. Trzy punkty więcej ma natomiast Śląsk. Obie ekipy do swojego najbliższego boju podejdą w zgoła odmiennych nastrojach. Zespół Adriana Guli przed tygodniem wywalczył pełną pulę, pokonując zabrzańskiego Górnika (2:1). Tymczasem wrocławianie byli zmuszeni opuścić plac gry na tarczy, przegrywając z Rakowem (1:2).

Wisła Kraków – Śląsk Wrocław, bilans ostatnich spotkań

W pięciu ostatnich starciach między oboma zespołami ani razu szali zwycięstwa na swoją stronę nie zdołali przechylić wiślacy. Krakowska ekipa przegrała w trzech meczach, a w dwóch miał miejsce remis. Po raz ostatni obie drużyny rywalizowały ze sobą w lutym tego roku, gdy miał miejsce rezultat 1:1. Na stadionie im. Henryka Reymana oba zespoły rywalizowały ze sobą po raz ostatni w sierpniu minionego roku, gdy Śląsk wygrał 3:1.

Wisła Kraków – Śląsk Wrocław, sytuacja kadrowa

Wygląda na to, że opiekun teamu z Krakowa nie będzie mógł skorzystać z usług trzech zawodników. W gronie nieobecnych znajdują się: Jakub Błaszczykowski, Stefan Savic i Aschraf El Mahdioui. Jeszcze gorzej wygląda sytuacja kadrowa gości przed sobotnią batalią. Wyłączeni z gry są: Javier Hyjek, Caje Quintana, Mark Tamas, Sebastien Bergier i Diogo Verdasca.

Wisła Kraków – Śląsk Wrocław, przewidywane składy

Górnik: Biegański – Hanousek, Frydrych, Szota, Gruszkowski, Skwarka, Żukow, Yeboah, Hugi, Starzyński, Brown Forbes

Wisła: Szromnik – Bejger, Golla, Lewkot, Garcia, Schwarz, Mączyński, Pawłowski, Praszelik, Pich, Exposito.


Źródło: wislakrakow.com

TRZYmać kurs: Wisła podejmuje Śląsk

W sobotni wieczór do Grodu Kraka zawitają piłkarze Śląska Wrocław, którzy punktualnie o godzinie 20.00 wybiegną na murawę stadionu przy R22, by stawić czoła drużynie Białej Gwiazdy. Po ubiegłotygodniowym triumfie podopieczni trenera Adriána Guľi postarają się utrzymać zwycięski kurs i także w starciu z Wojskowymi sięgnąć po komplet punktów.


23.10.2021r.

Redakcja

Na szczeblu najwyższej klasy rozgrywkowej oba zespoły mierzyły się dotychczas 75 razy. Bilans tych potyczek nieznacznie przemawia na korzyść wrocławian, którzy 31-krotnie mogli cieszyć się z końcowego triumfu. Trzy zwycięstwa mniej na swoim koncie mają krakowianie, natomiast 16 spotkań nie znalazło rozstrzygnięcia i kończyło się podziałem punktów.

W Europie i w Polsce

Sezon 2021/2022 podopieczni trenera Jacka Magiery rozpoczęli od meczów eliminacyjnych do Ligi Konferencji Europy UEFA, podczas których mogli zmierzyć się z takimi zespołami, jak estońskie Paide Linnameeskond, armeński Ararat Erywań czy izraelski Hapoel Beer Szewa, który okazał się jednak przeszkodą nie do przejścia.

Ekstraklasowe zmagania Wojskowi rozpoczęli udanie, utrzymując status drużyny niepokonanej do 10. kolejki i do wyjazdowego spotkania z Lechem Poznań, któremu ulegli 0:4. Przełamanie nie nadeszło również przed tygodniem, kiedy to ekipa z Wrocławia zmuszona była uznać wyższość Rakowa Częstochowa, przegrywając z zespołem spod Jasnej Góry na własnym stadionie 1:2. Niekorzystne wyniki w dwóch ostatnich spotkaniach sprawiły, że WKS, który aktualnie ma na swoim koncie 17 punktów, osunął się na 5. miejsce w ligowej tabeli. Sobotnia wizyta w stolicy Małopolski będzie więc dobrą okazją do przerwania niekorzystnej serii i wzbogacenia swojego dorobku punktowego.

Do przodu

Niekorzystną serię przed tygodniem przerwać zdołali Wiślacy, którzy pokonali w delegacji Górnika Zabrze (1:0) i wrócili na zwycięską ścieżkę, co pozwoliło im zanotować awans w tabeli, gdzie na ten moment zajmują 11. miejsce, mając w swoim dorobku 14 oczek. Piłkarze 13-krotnego mistrza Polski z pewnością zrobią wszystko, co w ich mocy, by pokrzyżować plany żądnych zwycięstwa wrocławian i zatrzymać trzy punkt przy Reymonta.

Przełamać wrocławską niemoc

Śląsk Wrocław to wymagający rywal, który w ostatnim czasie napsuł Wiślakom sporo krwi. Świadczyć może o tym fakt, że gracze spod Wawelu po raz ostatni z trzech punktów zdobytych w starciu przeciwko Śląskowi cieszyć się mogli 18 lutego 2019 roku, kiedy to po bramce Jakuba Błaszczykowskiego pokonali rywali 1:0. Od tamtego momentu piłkarze obu zespołów rozegrali pięć meczów, z czego dwa zakończyły się remisem, natomiast w pozostałych przypadkach lepsi okazywali się Wojskowi. Teraz przed Wisłą otwiera się szansa na poprawę tych statystyk i przerwanie niekorzystnej passy pięciu meczów bez zwycięstwa w pojedynkach ze Śląskiem.

Pierwszy gwizdek sędziego Piotra Lasyka punktualnie o godzinie 20.00. Głęboko wierzymy, że piłkarze Białej Gwiazdy staną na wysokości zadania, a trzy punkty zostaną pod Wawelem.


Źródło: wisla.krakow.pl

Kuveljić: Nie możemy się zatrzymać

W ramach 12. kolejki rodzimej Ekstraklasy piłkarze Białej Gwiazdy podejmą na własnym obiekcie Śląsk Wrocław, z którym powalczą o kolejne ligowe punkty. O nastawieniu drużyny przed starciem z Wojskowymi opowiedział serbski pomocnik 13-krotnego mistrza Polski - Nikola Kuveljić.


22.10.2021r.

J. Sumera


24-letni pomocnik uporał się z kontuzją i przed tygodniem powrócił na ligowe boiska. Zawodnik podkreśla, że jest do dyspozycji trenera, a podczas zajęć ciężko pracuje na swoją szansę. „Z moim zdrowiem już na szczęście wszystko w porządku, dlatego cieszę się bardzo, że już w meczu z Górnikiem mogłem wrócić na boisko i znowu poczuć zapach murawy. Na każdym treningu daję z siebie wszystko i ciężko pracuję na swoją szansę, więc jestem gotowy do gry” - rozpoczął „Niko”.

Za ciosem

Dzięki wygranej przy ulicy Roosevelta Wiślacy wrócili na zwycięskie tory i dopisali do swojego konta cenne punkty. Pomocnik 13-krotnego mistrza Polski zapewnia, że drużyna nie zamierza zwalniać tempa i w sobotni wieczór poszuka kolejnego triumfu. „Zwycięstwo w Zabrzu było tym, czego bardzo potrzebowaliśmy. Poprzednie porażki mocno nas dotknęły, dlatego jeszcze mocniej się cieszymy, że przerwaliśmy tę niekorzystną serię i zdobyliśmy trzy punkty. To niezwykle ważne tym bardziej, że graliśmy na wyjeździe. Teraz nie możemy się zatrzymać, a naszym zadaniem jest to, by utrzymać koncentrację, pójść za ciosem i wygrać w sobotę” - kontynuował.

Wygrać dla kibiców

Po blisko miesięcznej przerwie krakowianie wracają na stadion przy ulicy Reymonta, gdzie postarają się zaprezentować z jak najlepszej strony i dać radość swoim kibicom. „Zrobimy wszystko, by wygrać ten mecz i zgarnąć pełną pulę. Musimy złapać serię i mam nadzieję, że ten mecz będzie kolejnym krokiem. Dodatkowo chcemy jeszcze poprawić niektóre elementy gry, by z jak najlepszej strony zaprezentować się przed naszymi fanami” - zakończył Nikola Kuveljić.


Źródło: wisla.krakow.pl

Adrián Guľa przed meczem ze Śląskiem - Cieszymy się z powrotu do naszego domu

Piątek, 22 października 2021 r.


- Przede wszystkim trzeba mieć zawsze plan A oraz plan B. Nasze podstawowe ustawienie to 4-3-3 i na naszym boisku pokazaliśmy w nim nasze mocne strony. Cieszę się jednocześnie bardzo, że mamy różne możliwości, w tym to, że możemy zagrać inaczej na różnych przeciwników. Ważne jest to kto u nas jest zdrowy oraz jak może zagrać przeciwnik, co może mieć wpływ na nasze ustawienie - mówił na konferencji prasowej przed spotkaniem ligowym ze Śląskiem Wrocław, trener piłkarzy Wisły Kraków - Adrián Guľa.

Jedno z pierwszych pytań na konferencji prasowej dotyczyło Yawa Yeboaha, który przed tygodniem zaliczył tylko epizod, w związku z podróżą na zgrupowanie swojej kadry. - Yaw trenował cały tydzień i pokazywał swoje mocne strony. Nie tylko w ofensywie. Cieszę się, że to dla nas dodatkowa opcja, bo znamy jego jakość - cieszył się z formy skrzydłowego trener.

Kolejne z pytań to już jednak znacznie większy "ból głowy" trenera, bo ten związany jest z obsadą defensywy, gdzie po powrocie do gry Alana Urygi oraz Konrada Gruszkowskiego mamy prawdziwy "tłum". - O tym, że jest dobrą opcją na prawej obronie pokazał Dawid Szot. Bardzo dobrze wszedł w drugiej połowie na mecz w Zabrzu. Daje to nam następną możliwość. I zgadza się też, że mamy różne opcje na pozycji stopera i dlatego zdecydowaliśmy się ostatnio na Alana - choć nie było to dla niego łatwe, ale pokazał swoje doświadczenie oraz to jak należy grać w takim meczu. Dla nas fajne jest też to, że Michal Frydrych dał nam też nową możliwość dla tej drużyny. Oczywiście nie jest to taki typ zawodnika, jakim jest Aschraf, ale pokazał się z bardzo dobrej strony w tym meczu z Górnikiem. Mamy teraz nowy plan, mamy pomysł, ale świat jest taki, że musi być w naszej drużynie właściwa elastyczność. Poprzednio w składzie miał być Patryk Plewka, a stało się inaczej. I ważne jest dla mnie, że najważniejsze jest także to, aby być przygotowanym. Cieszę się, że ta drużyna właściwie rywalizuje, a mamy nowe opcje, bo Piotruś i Yaw byli po kadrze, a "Grucha" jest po kartkach. Zobaczymy co będzie z Aschrafem, ale jak mówiłem - mamy różne opcje i to takie, żeby ta drużyna była mocna nie tylko na początku meczu, ale i w jego końcówce. A co do Alana, to po takiej kontuzji jego powrót nie był łatwy, ale pokazał się świetnie nie tylko w defensywie, ale także gdy trzeba było utrzymać się przy piłce. Bardzo wierzę w jego potencjał oraz w to, że wciąż może się rozwijać. Liczę na to, że pokaże to w kolejnych meczach - mówił Guľa.

Słowacki trener Wisły został także zapytany o zupełnie inną postawę Wisły w meczu z Górnikiem, bo wiślacy przed tygodniem "poczekali" na to co zrobi rywal. Stąd też pytanie o to, czy i u siebie "Biała Gwiazda" może teraz tak zagrać? - Tak to może wyglądało. Początek w Zabrzu był jednak dla nas fajny, a potem to przeciwnik miał rzeczywiście częściej piłkę przy nodze, ale czasami jest to potrzebne. Na tamten moment chłopaki dobrze to wszystko wykorzystali, a ważne jest jak piłkarze wykonają pomysł trenera. To jednak my zawsze chcemy dominować. I nie ma znaczenia, czy jest to ustawienie na jednego, czy na dwóch napastników, czy też na trzech. Zawsze chcemy dominować i być mocni w ofensywie. W tym jednak meczu pokazaliśmy nową broń. Możemy zagrać na zero z tyłu, byliśmy tam mocni, jak jedna drużyna, ale też chcemy pokazywać więcej szans w ofensywie. I oczywiście chcemy strzelać dużo bramek, ale po tych ostatnich kłopotach - choćby z kartkami widzimy, że ta drużyna może mieć kolejny plan i możemy się rozwijać. Nikomu nie chcę oddawać piłki, chcemy sami dyktować tempo i intensywność gry. Ale też cały czas potrzebny jest szacunek do przeciwnika. Górnik miał dobrą formę, miał pewność siebie - tym bardziej na własnym stadionie, co pokazał tam we wcześniejszym meczu strzelając cztery gole. Mają jakość w ofensywie, ale fajne jest to, że my bardzo dobrze pracowaliśmy z kolei w defensywie. Oczywiście wciąż chcemy rozwijać naszą grę w utrzymaniu się przy piłce. I nie ma znaczenia jak jesteśmy ustawieni, czy trójką w tyle, czy inaczej, bo dla nas najważniejszą ideą jest gra do przodu. My, zawodnicy, ale też nasi kibice cieszymy się, gdy strzelamy gola. Ważna jest też jednak gra na zero z tyłu - mówił Guľa.

Kolejne pytanie dotyczyło postawy Piotra Starzyńskiego. - Piotruś zagrał świetnie i dał nam bardzo wiele nie tylko w ofensywie, ale i w defensywie. Oczywiście ten mecz jest już za nami i musimy patrzeć na to co będzie jutro. Super jest jednak to, że mamy kolejne opcje i że mamy takiego zawodnika, który pokazuje rywalizację - cieszył się trener.

Opiekuna drużyny z ulicy Reymonta podpytano także o postawę napastników, którzy ostatnio nie mieli okazji do tego, aby powiększyć dorobek bramkowy. - Nie tylko o napastnikach, ale rozmawiamy każdego dnia o całej naszej grze ofensywnej. W ofensywie rozwój potrzebny jest zawsze. Jeśli napastnicy na razie są pozamykani, to trzeba to rozłożyć na skrzydłowych i środkowych pomocników. Tutaj jest dużo pracy przed nami. Mamy dwóch napastników i próbowaliśmy grać nimi razem, ale nie ma jeszcze na tyle tej "boiskowej chemii", żeby to lepiej wykorzystać. Najważniejsze jest jednak to, aby napastnicy odpowiednio pracowali i żeby drużyna przygotowała sytuacje, które oni mogą wykorzystać, bo jesteśmy jedną drużyną i w tym kierunku chcemy pracować - stwierdził szkoleniowiec.

Oczywiście nie mogło też zabraknąć pytania o sobotniego rywala Wisły, a więc o ekipę Śląska. - Wiecie lepiej ode mnie co jest ich mocną stroną i jakie mają możliwości. Jest to drużyna, która grała w europejskich pucharach, mają doświadczonych piłkarzy, także w ofensywie. Cieszę się że spotkam Róberta Picha, bo dobrze się znamy. Śląsk jest innym zespołem od Górnika, buduje swoje akcje od tyłu. Ustawienie jest jednak plus-minus takie samo, bo są razem już dłuższy czas i widać nawyki oraz zasady gry. Liczę jednak, że będziemy właściwie zamykać pozycje, dobrze pracować w pressingu i sami wykorzystamy swoje otwarte sytuacje. I to nie tylko w kontrataku, ale i w ataku pozycyjnym. Śląsk ma jednak mój wielki szacunek - stwierdził trener.

- W Ekstraklasie koncentracja potrzebna jest na każdym detalu. Wierzę, że krok za krokiem nad tym pracujemy. W tych właśnie detalach byliśmy ostatnio razem i w tym kierunku chcemy się rozwijać. Cieszymy się jednocześnie z powrotu do naszego domu, bo cały miesiąc byliśmy tylko na wyjazdach. Wierzę w siłę naszych fanów i że jutro będziemy w stanie osiągnąć sukces i że pokażemy fajną grę - powiedział ponadto Guľa, który na zakończenie konferencji został jeszcze zapytany o Dora Hugiego. - Dobrze pokazał się w meczu z Termaliką, bo to po jego rzucie rożnym strzeliliśmy bramkę. Potem dostał od początku szansę w Mielcu. Fajnie wszedł też w meczu z Lechią. To jest jednak rywalizacja. Jest to oczywiście dobry piłkarz do gry w ofensywie. Na razie potrzebujemy jednak pracy kompleksowej. Zarówno w ofensywie, jak i w defensywie. Jest tutaj dwa i pół miesiąca, a potrzebujemy nie tylko tych piłkarzy, którzy wychodzą od początku, ale też każdego, który ma szansę zrobić różnicę. Ostatnio zmieniliśmy ustawienie i zdecydowaliśmy na inny typ zawodników. Hugi dostanie szansę i wtedy jego strzały, jego finalizacja będą jeszcze lepsze. To jest tylko kwestia pracy, ale musi poczekać na swoją okazję, a potem musi ją wykorzystać - zakończył trener.


Źródło: wislaportal.pl

Relacje z meczu

Co wy robicie?! Wisła - Śląsk 0-5

Sobota, 23 października 2021 r.


Pomimo tego, że na mecz ze Śląskiem drużyna Wisły wyszła z aż sześcioma obrońcami w składzie - nasza gra defensywna wyglądała katastrofalnie. Już bowiem po 27. minutach przegrywaliśmy aż 0-3, a po pierwszej połowie wrocławianie mogli ten wynik nawet podwoić! Tak się wprawdzie nie stało, ale Śląsk po przerwie i tak ten rezultat poprawił. Po fatalnym więc występie przegrywamy ostatecznie aż 0-5 i jest to już nasza szósta porażka w bieżącym sezonie! I już druga w takich rozmiarach!

Na spotkanie ze Śląskiem trener Adrián Guľa wystawił w naszym podstawowym składzie aż sześciu obrońców, co na pewno było zaskoczeniem, bo wiślacki trener wciąż zapowiada, że nie chce rywalowi oddawać piłki i chce grać ofensywnie. Tak jednak pokazał się błyskawicznie przy Reymonta - Śląsk, który już w 7. minucie wyszedł na prowadzenie. Szybko rozegrana po przechwycie piłki w środku pola akcja i prostopadłe podanie do Erika Expósito sprawiło, że ten znalazł się w naszym polu karnym. Możliwe, że niepotrzebnie wyszedł do niego Mikołaj Biegański, ale Hiszpan to wypatrzył i przerzucił piłkę nad naszym bramkarzem. Całość ratować próbował jeszcze wprawdzie Matěj Hanousek, ale to mu się nie udało, więc przyjezdni cieszyli się z gola... A co gorsze - już po kolejnych pięciu minutach było... 0-2. Znów w roli głównej wystąpił Expósito, którego nie zamierzali niepokoić nasi obrońcy, więc ten uderzył celnie przy słupku! I Biegański znów musiał wyciągnąć piłkę z siatki.

Jak się później okazało robił to niestety więcej razy, ale gdyby nie kilka jego interwencji - mogło być już do przerwy znacznie gorzej, niż było. Bo choćby w minucie 22., gdy zatrzymał w sytuacji "sam na sam" Mateusza Praszelika, a także dobitkę Expósito. Po kolejnych pięciu minutach było już jednak 0-3. Po faulu Gieorgija Żukowa ze stałego fragmentu zagrał Dino Štiglec, a że nasza obrona nie przypilnowała Diogo Verdaski, więc ten spokojnie pokonał Biegańskiego.

Taki obrót sprawy sprawił, że Guľa szybko dokonał już w 34. minucie dwóch ofensywnych zmian, wprowadzając Dora Hugiego oraz Yawa Yeboaha, ale niewiele zmieniło to w obrazie meczu, w którym dominowała tylko drużyna Śląska. Na dowód w 38. minucie tylko udana parada Biegańskiego ratuje nas od utraty gola po strzale Praszelika. Po dwóch kolejnych zaś minutach Biegańskiego po strzale Expósito ratuje poprzeczka, a że zabrakło jakiejkolwiek asekuracji, więc do piłki dopadł Róbert Pich, ale na nasze szczęście źle w nią trafił i także... obił poprzeczkę.

Pierwsza połowa kończy się więc wynikiem 0-3, a zaraz po wznowieniu znów w roli głównej występuje Biegański, który w 48. minucie wybiegiem poza pole karne ubiega Expósito. Hiszpan szukał bez wątpienia swojej trzeciej w tym spotkamniu bramki, ale też w drugiej połowie nie dostawał aż tylu podań, bo i Śląsk grał znacznie spokojniej - pilnując już sytuacji na boisku.

A na nim w 67. minucie wreszcie zaatakowała Wisła, bo na indywidualną akcję zdecydował się Yeboah, tyle że nie zdołał pokonać dobrze ustawionego Michała Szromnika. Okazję do tego miał Ghańczyk też zaraz potem, ale źle strzelał z rzutu wolnego. Z kolei próba Piotra Starzyńskiego dała nam po rykoszecie jedynie korner.

Na kwadrans przed zakończeniem spotkania - Expósito znalazł trzeciego gola. Po starciu z Alanem Urygą upadł w naszej szesnastce, a sędzia Piotr Lasyk wskazał na jedenasty metr. Z rzutu karnego Hiszpan uderzył skutecznie i było już 0-4.

I choć Expósito zaraz potem z boiska zszedł, to Biegański już do końca meczu się nie nudził. Bronić musiał bowiem strzał Víctora Garcíi, a także będącego z nim "sam na sam" Cayego Quintany. I choć to mu się udało, to nie był w stanie zatrzymać Marcela Zylli. Wprawdzie jego akcję sędziowie wskazali pierwotnie jako spaloną, ale po analizie VAR - uznali piątego gola dla wrocławian.

Wisła przegrywa więc wysoko, ale prawda jest taka, że śmiało przegrać mogła znacznie wyżej! Dominacja wrocławskiego teamu nie podlegała dyskusji i choć należy doceniać klasę rywala, to wypada też zapytać - co robili w tym meczu wiślacy? Bo chyba nie na tym co pokazali polega profesjonalny futbol?!

Sobota, 23.10.2021 r. 20:00:

0 Wisła Kraków-5 Śląsk Wrocław

  • 0-1 Erik Expósito (7.)
  • 0-2 Erik Expósito (12.)
  • 0-3 Diogo Verdasca (27.)
  • 0-4 Erik Expósito (77. k.)
  • 0-5. Marcel Zylla (90.)

Wisła Kraków:

  • Mikołaj Biegański
  • Konrad Gruszkowski
  • (34. Yaw Yeboah)
  • Serafin Szota
  • (46. Dawid Szot)
  • Alan Uryga
  • Maciej Sadlok
  • (34. Dor Hugi)
  • Matěj Hanousek
  • Piotr Starzyński
  • (74. Hubert Sobol)
  • Michal Frydrych
  • Gieorgij Żukow
  • Michal Škvarka
  • Felicio Brown Forbes
  • (85. Nikola Kuveljić)

Śląsk Wrocław:

  • Michał Szromnik
  • Szymon Lewkot
  • Wojciech Golla
  • Diogo Verdasca
  • Patryk Janasik
  • Petr Schwarz
  • (82. Rafał Makowski)
  • Krzysztof Mączyński
  • Dino Štiglec
  • (73. Víctor García)
  • Róbert Pich
  • (73. Waldemar Sobota)
  • Mateusz Praszelik
  • (86. Marcel Zylla)
  • Erik Expósito
  • (82. Caye Quintana)

12. kolejka PKO Ekstraklasy.

  • Stadion Miejski im. Henryka Reymana, Kraków.
  • Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom).
  • Widzów: 13 563.
  • Pogoda: 5°.

Źródło: wislaportal.pl

Znokautowani

Piłkarze Śląska Wrocław pozbawili Wiślaków złudzeń, odnosząc przy Reymonta okazałe zwycięstwo. W sobotni wieczór podopieczni trenera Jacka Magiery pięciokrotnie posyłali piłkę do siatki drużyny spod Wawelu i wyjechali z Krakowa z kompletem punktów.


23.10.2021r.

J. Sumera

Od początku sobotniego spotkania w wyjściowej jedenastce Białej Gwiazdy zameldowali się niemal ci sami zawodnicy, którzy przed tygodniem wybiegli na murawę w Zabrzu. Jedyną zmianą była obecność powracającego po przymusowej pauzie Konrada Gruszkowskiego, który zastąpił Mateusza Młyńskiego.

Pierwsze minuty starcia przy Reymonta toczyły się pod dyktando wrocławian, którzy mocno nacisnęli na gospodarzy, co szybko, bo już w 7. minucie, poskutkowało pierwszym trafieniem. Otwierającym podaniem z głębi pola Krzysztof Mączyński napędził kontratak Wojskowych, który skutecznie sfinalizował Erik Expósito, pokonując Mikołaja Biegańskiego. Całą sytuację ratować starał się jeszcze Matěj Hanousek, jednak nie zdołał wybić futbolówki sprzed linii bramkowej. Cios w postaci utraty gola nieco zamroczył i wybił z rytmu Wiślaków nie potrafiących ułożyć swojej gry, co bez skrupułów wykorzystali bezlitośni zawodnicy WKS-u, którzy pięć minut później mogli cieszyć się z drugiego trafienia. Receptę na pokonanie Biegańskiego ponownie znalazł Expósito, który z chirurgiczną precyzją posłał piłkę tuż przy słupku.

Podopieczni trenera Jacka Magiery złapali wiatr w żagle, przejęli inicjatywę i ruszyli po więcej, chcąc jeszcze bardziej powiększyć swoją przewagę. Bliski szczęścia był między innymi Mateusz Praszelik, który w 22. minucie znalazł się w sytuacji sam na sam z Biegańskim, jednak nie zdołał pokonać golkipera Białej Gwiazdy. Pięć minut później skutecznością wykazał się natomiast Diogo Verdasca i umiejętnie zamknął dośrodkowanie z rzutu wolnego Mączyńskiego. Bezradni Wiślacy robili wszystko, co w ich mocy, by jeszcze przed przerwą pokonać Michała Szromnika, jednak nie potrafili przełamać swojej niemocy. Karty rozdawali gracze z Dolnego Śląska, którzy grali spokojnie i z dużą częstotliwością gościli w polu karnym Białej Gwiazdy, gdzie tworzyli kolejne sytuacje, a w 41. minucie byli bardzo blisko kolejnego trafienia, lecz na drodze do ich szczęścia stanęła poprzeczka, która dwukrotnie zadrżała.

Na deskach

Druga połowa rozpoczęła się od długich wymian piłek przez gospodarzy, którzy próbowali zniwelować swoje straty. Optyczna przewaga nie przynosiła jednak konkretów pod bramką przeciwnika, co wraz z upływem czasu przybliżało WKS do końcowego triumfu. Indywidualnych szarż próbował między innymi Yaw Yeboah, który w 66. minucie urwał się defensywie Śląska i uderzył w kierunku bramki, jednak Szromnik wyczuł intencje Ghańczyka.

Goście z Wrocławia długo pozostawali przyczajeni, jednak na kwadrans przed końcem regulaminem czasu gry raz jeszcze dali o sobie znać. Wówczas bezbłędnym egzekutorem rzutu karnego okazał się Expósito, który skompletował hat tricka. Dzieła zniszczenia dopełnił jednak Marcel Zylla, pieczętując okazałe zwycięstwo swojej drużyny w ostatniej akcji meczu.

Wisła Kraków - Śląsk Wrocław 0:5 (0:3)

  • 0:1 Expósito 8’
  • 0:2 Expóstito 12’
  • 0:3 Verdasca 27’
  • 0:4 Expósito (k.) 76’
  • 0:5 Zylla 90+1’

Wisła Kraków: Biegański - Szota (46’ Szot), Sadlok (33’ Hugi), Uryga - Gruszkowski (33’ Yeboah), Frydrych, Hanousek - Starzyński (73’ Starzyński), Żukow, Škvarka - Brown Forbes (85’ Kuveljić)

Śląsk Wrocław: Szromnik - Lewkot, Golla, Verdasca - Janasik, Schwarz (81’ Makowski), Mączyński, Štiglec (73’ García) - Pich (73’ Sobota), Praszelik (85’ Zylla) - Expósito (81’ Quintana)

Żółte kartki: Gruszkowski, Frydrych, Szot - Schwarz

Sędziował: Piotr Lasyk (Bytom)



Źródło: wisla.krakow.pl

Klęska. Wisła – Śląsk 0:5

23 October 2021

Wisła Kraków doznała bolesnej porażki w meczu 12. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Śląsk Wrocław jeszcze do przerwy prowadził 3:0, a świetny występ zanotował Erik Exposito, który po zmianie stron skompletował hat-tricka.

Od samego początku spotkania 12. kolejki Ekstraklasy, Śląsk Wrocław prezentował się o co najmniej klasę lepiej. Już w ósmej minucie goście zdołali wyjść na prowadzenie po ładnym uderzeniu. Mateusz Praszelik odnalazł podaniem prostopadłym Erika Exposito. Hiszpan spokojnie przeniósł piłkę nad Mikołajem Biegańskim. Sytuację usiłował jeszcze ratować Matej Hanousek, ale choć trafił w futbolówkę, ta i tak zatrzepotała w siatce. Wisła Kraków nie otrząsnęła się jeszcze po tym ciosie, a już przegrywała 0:2. Po rajdzie prawą stroną Krzysztof Mączyński podał do Exposito, a ten ustrzelił swoją drugą bramkę. Zegar na stadionie nie wskazywał jeszcze 30. minuty, a podopieczni Jacka Magiery trafiły po raz kolejny. Po dobrze rozegranym rzucie rożnym Diogo Verdasca pokonał Biegańskiego głową.

Adrian Gula nie zwlekał. Jeszcze przed przerwą wprowadził na boisko Yaw Yeboaha oraz Dura Hogiego. Mimo tych roszad, jedynie Śląsk wykreował przed przerwą jeszcze stuprocentową okazję. Najpierw szansę na hat tricka zaprzepaścił Exposito, uderzając w poprzeczkę, a strzał Roberta Picha… również obił aluminium!

Po zmianie stron podopieczni Jacka Magiery zdjęli nogę z gazu, ale Wisła nie zdołała tego wykorzystać. Ba, Exposito zdołał wreszcie skompletować hat-tricka, pewnie wykorzystując rzut karny w 76. minucie. W samej końcówce wynik ustalił jeszcze Marcel Zylla. Ostatecznie wrocławianie opuszczają Kraków z kompletem punktów i czystym kontem i utrzymują dystans w tabeli do strefy europejskich pucharów.

(Paweł Paczocha)


Źródło: wislakrakow.com


Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Dwugłos trenerski: Wisła - Śląsk

Nie tak kibice krakowskiej Wisły wyobrażali sobie sobotnią noc. Piłkarze Białej Gwiazdy okazali się wyraźnie słabsi od rywala - Śląska Wrocław. Zawodnicy Wojskowych pokonali zespół spod Wawelu aż 5:0. Trzy bramki zdobył Erik Exposito, a po jednym golu dołożyli Marcel Zylla oraz Diogo Verdasca. Co po meczu powiedzieli szkoleniowcy obu ekip?



24.10.2021r.

A. Warchał

Adrián Guľa - Wisła Kraków

Trener krakowskiej Wisły w pierwszych słowach konferencji zwrócił się do fanów Wisły Kraków, którzy zawsze okazują drużynie wsparcie - niezależnie od wyniku. „Z mojej strony chciałbym powiedzieć, że przepraszamy kibiców za to, co się stało na boisku. Nie jest to to, co zawodnicy prezentują na treningach oraz to, czego oczekujemy od naszego zespołu w trakcie meczów. Oczywiście jest to bardzo trudny moment dla nas. Czujemy pełną odpowiedzialność za wynik” - powiedział trener Wisły. „Mieliśmy sporo problemów kadrowych, ale nie chcę mówić, że jest to główny powód naszej złej postawy w tym meczu. Aschraf był przeziębiony, Jan Kliment już w piątek nie trenował z drużyną z powodu choroby. Felicio Brown Forbes także do meczu podszedł bez stuprocentowego przygotowania. Zagrał, bo nie mieliśmy wielu rozwiązań. Dwie szybkie bramki były dla nas bardzo dużym ciosem i nie daliśmy rady w ostatnich minutach dogonić wyniku” - kontynuował.

„Myślę, że największy problem był w koncentracji. Kiedy drużyna traci trzy bramki, rywal zyskuje na pewności siebie. W naszym składzie było wielu doświadczonych zawodników, ponieważ czuliśmy odpowiedzialność i chcieliśmy wywalczyć dobry wynik przed własną publicznością, ale życie pokazało, że nie była to dobra decyzja. Myślę, że tak jest w sporcie. Przeciwnik wykorzystuje jedną czy dwie sytuacje, do tego dochodzą nasze błędy, brak agresji, doskoku i współpracy w defensywnie. Graliśmy z czterema stoperami i straciliśmy pięć bramek. W późniejszym etapie meczu przeszliśmy na dobrze nam znane ustawienie 4-3-3, ale brak koncentracji w kilku sytuacjach spowodował, że wysoko przegraliśmy” - kontynuował opiekun Wisły.

Dobre statystyki wypracował w sobotnim meczu Alan Uryga, który nie może być jednak zadowolony z rezultatu towarzyszącego jego powrotowi na R22. „Alan jest przyszłością tego klubu. Musimy maksymalnie wykorzystać takich piłkarzy jak on i zrobić szybką analizę. Ciesze się, że Alan wrócił po kontuzji. Sam żołnierz nie jest jednak w stanie walczyć” - zakończył.

Jacek Magiera - Śląsk Wrocław

„Śląsk Wrocław był dzisiaj bardzo dobrze dysponowany, co widzieliśmy. Bardzo się cieszmy z tego powodu, wygraliśmy zasłużenie. Byliśmy takim zespołem, który wiedział co robić na boisku od pierwszej do ostatniej minuty, stąd też zwycięstwo w Krakowie z dobrym zespołem, który miał udaną passę w ostatnim czasie i widać, że jest coraz lepiej prowadzony przez trenera. Najistotniejsze dla nas jest to, że po dwóch meczach, gdzie nie zdobyliśmy punktów, rozegraliśmy bardzo dobre zawody i dyspozycję udokumentowaliśmy pięcioma golami i co najważniejsze - trzema punktami” - kontynuował.

W sobotnim meczu Śląskowi Wrocław udało się aż pięciokrotnie trafić do siatki Wisły Kraków. Co zatem było kluczem do zwycięstwa? „Jestem zadowolony z postawy swoich zawodników, jak chociażby z Petra Schwarza, który prezentował poziom zbliżony do m.in. Roberta Picha. Wszyscy zagrali dobrze, szczególnie jeżeli chodzi o odbiór piłki. Po każdym odbiorze staraliśmy się szukać przestrzeni, które były wolne i pozostawione przez zawodników Wisły” - zaznaczył Magiera. „Analizowaliśmy grę przeciwnika i wiedzieliśmy z jakim planem przyjechać do Krakowa. Drużyna zrealizowała go bardzo dobrze. Tym bardziej z tego się cieszymy. Każdy zawodnik cieszył się z gry. Cieszy skuteczność Erika Exposito, który strzelil trzy gole i dalej się rozwija” - zaznaczył Magiera.


Źródło: wisla.krakow.pl

Adrián Guľa: - Jest to dla nas trudny moment i oczywiście przepraszam kibiców

Sobota, 23 października 2021 r.


- Bardzo trudno mówić o detalach tego meczu, ale najważniejszy był jego początek, w którym przeciwnik strzelił szybko dwie bramki, a potem trzecią ze stałego fragmentu gry - mówił po sromotnej porażce ze Śląskiem, bo aż 0-5, trener zespołu Wisły Kraków, Adrián Guľa.

- To trudna sytuacja dla nas, mocno negatywny moment - dodał Słowak. - Przegraliśmy w swoim domu, gdzie mamy jeszcze większą odpowiedzialność przed naszymi kibicami - powiedział trener, któremu przypomniano, że to już druga tak wysoka porażka Wisły w tym sezonie, bo poprzednie 0-5 miało miejsce w Poznaniu. - U siebie takiej porażki nie doświadczyłem, dlatego potrzebne jest, abyśmy byli teraz razem. Największa odpowiedzialność jest jednak moja - za skład, za zmiany... Najważniejszy był, jak mówiłem, początek tego meczu, bo nie było kontaktu z rywalem, zabrakło nam agresji - analizował Guľa. - W takim meczu nie ma się czego chwycić, gdy przeciwnik tak szybko strzela dwa-trzy gole. W przerwie rozmawialiśmy o tym jak mamy grać. Próbowaliśmy w drugiej połowie coś odmienić, ale wszystko było przeciwko nam, bo i ten rzut karny, ale i spalony, a w ofensywie nic nie wykorzystaliśmy. Jest to dla nas trudny moment i oczywiście przepraszam naszych kibiców. Nie jest to dla nas łatwe, ale tego meczu już nie zmienimy. Gratulacje dla Śląska - zakończył w trakcie wywiadu telewizyjnego dla stacji Canal+ Sport Guľa.

- Z mojej strony chcę przeprosić kibiców za to co stało się na boisku. Nie było tam tego co chłopaki trenują i tego czego oczekujemy. To oczywiście bardzo trudny moment dla nas, ale czujemy maksymalną odpowiedzialność za ten wynik - tak z kolei trener Guľa wypowiedział się na pomeczowej konferencji prasowej. Opiekun Wisły został zapytany na niej o Aschrafa El Mahdiouiego, który był awizowany do gry, a także o nieobecność Jana Klimenta. - Tych kłopotów było więcej, ale nie chce mówić, że był to główny powód tego jak prezentowaliśmy się w tym meczu. Po rozgrzewce Aschraf zgłosił, że nie może zagrać. Jana Klimenta już w piątek nie było z drużyną, bo jest chory. Także Felicio nie był przygotowany na 100 procent do tego meczu, a zagrał, bo nie mieliśmy tutaj zbyt wielu możliwości. To, a także dwie szybkie bramki doprowadziły w naszej drużynie do bardzo trudnego momentu i nie daliśmy rady w ostatnich minutach - powiedział trener.

- Gdy straci się tak szybko trzy bramki, to drużyna dostaje większej pewności siebie. Oczywiście w naszej grze było mnóstwo błędów, bo była ona bez agresji, bez doskoku i bez kooperacji w defensywie. Graliśmy z czterema stoperami, a dostaliśmy pięć bramek, więc myślę, że to już było w głowie piłkarzy. Zmieniliśmy po przerwie system na 4-3-3, w którym mamy więcej wypracowanych nawyków i chwilę było tak, że przeciwnik się cofnął, ale karny z niczego i ostatnia bramka - nic nam nie wychodziło w tym meczu - stwierdził ponadto Guľa.

- Każda porażka boli, bo gdy pracujesz na maksimum - to chcesz osiągnąć maksimum. Bardzo ważne są dla mnie te oczekiwania, bo gdy grasz przed tymi kibicami, którzy cały mecz dopingują, a my tak wyglądamy - to jest bolesne. Jest to dla mnie bardzo duży zawód i moja największa przegrana w karierze trenera - przyznał co zrozumiałe smutny Guľa.

Źródło: Canal+ Sport, własne


Źródło: wislaportal.pl


Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Adrián Guľa: - Jest to dla nas trudny moment i oczywiście przepraszam kibiców

Sobota, 23 października 2021 r.


- Bardzo trudno mówić o detalach tego meczu, ale najważniejszy był jego początek, w którym przeciwnik strzelił szybko dwie bramki, a potem trzecią ze stałego fragmentu gry - mówił po sromotnej porażce ze Śląskiem, bo aż 0-5, trener zespołu Wisły Kraków, Adrián Guľa.

- To trudna sytuacja dla nas, mocno negatywny moment - dodał Słowak. - Przegraliśmy w swoim domu, gdzie mamy jeszcze większą odpowiedzialność przed naszymi kibicami - powiedział trener, któremu przypomniano, że to już druga tak wysoka porażka Wisły w tym sezonie, bo poprzednie 0-5 miało miejsce w Poznaniu. - U siebie takiej porażki nie doświadczyłem, dlatego potrzebne jest, abyśmy byli teraz razem. Największa odpowiedzialność jest jednak moja - za skład, za zmiany... Najważniejszy był, jak mówiłem, początek tego meczu, bo nie było kontaktu z rywalem, zabrakło nam agresji - analizował Guľa. - W takim meczu nie ma się czego chwycić, gdy przeciwnik tak szybko strzela dwa-trzy gole. W przerwie rozmawialiśmy o tym jak mamy grać. Próbowaliśmy w drugiej połowie coś odmienić, ale wszystko było przeciwko nam, bo i ten rzut karny, ale i spalony, a w ofensywie nic nie wykorzystaliśmy. Jest to dla nas trudny moment i oczywiście przepraszam naszych kibiców. Nie jest to dla nas łatwe, ale tego meczu już nie zmienimy. Gratulacje dla Śląska - zakończył w trakcie wywiadu telewizyjnego dla stacji Canal+ Sport Guľa.

- Z mojej strony chcę przeprosić kibiców za to co stało się na boisku. Nie było tam tego co chłopaki trenują i tego czego oczekujemy. To oczywiście bardzo trudny moment dla nas, ale czujemy maksymalną odpowiedzialność za ten wynik - tak z kolei trener Guľa wypowiedział się na pomeczowej konferencji prasowej. Opiekun Wisły został zapytany na niej o Aschrafa El Mahdiouiego, który był awizowany do gry, a także o nieobecność Jana Klimenta. - Tych kłopotów było więcej, ale nie chce mówić, że był to główny powód tego jak prezentowaliśmy się w tym meczu. Po rozgrzewce Aschraf zgłosił, że nie może zagrać. Jana Klimenta już w piątek nie było z drużyną, bo jest chory. Także Felicio nie był przygotowany na 100 procent do tego meczu, a zagrał, bo nie mieliśmy tutaj zbyt wielu możliwości. To, a także dwie szybkie bramki doprowadziły w naszej drużynie do bardzo trudnego momentu i nie daliśmy rady w ostatnich minutach - powiedział trener.

- Gdy straci się tak szybko trzy bramki, to drużyna dostaje większej pewności siebie. Oczywiście w naszej grze było mnóstwo błędów, bo była ona bez agresji, bez doskoku i bez kooperacji w defensywie. Graliśmy z czterema stoperami, a dostaliśmy pięć bramek, więc myślę, że to już było w głowie piłkarzy. Zmieniliśmy po przerwie system na 4-3-3, w którym mamy więcej wypracowanych nawyków i chwilę było tak, że przeciwnik się cofnął, ale karny z niczego i ostatnia bramka - nic nam nie wychodziło w tym meczu - stwierdził ponadto Guľa.

- Każda porażka boli, bo gdy pracujesz na maksimum - to chcesz osiągnąć maksimum. Bardzo ważne są dla mnie te oczekiwania, bo gdy grasz przed tymi kibicami, którzy cały mecz dopingują, a my tak wyglądamy - to jest bolesne. Jest to dla mnie bardzo duży zawód i moja największa przegrana w karierze trenera - przyznał co zrozumiałe smutny Guľa.

Źródło: Canal+ Sport, własne


Źródło: wisla.krakow.pl


Statystyki meczu: Wisła - Śląsk

Niedziela, 24 października 2021 r.


Zapraszamy do zapoznania się z kompletem oficjalnych statystyk po meczu 12. kolejki ligowej, w sezonie 2021/2022, w którym zmierzyliśmy się ze Śląskiem Wrocław.

Wisła - Śląsk

  • Bramki: 0-5 (0-3)
  • Posiadanie (w %): 56-44 (54-46)
  • Strzały: 7-22 (2-13)
  • Strzały celne: 1-13 (0-8)
  • Strzały niecelne: 2-5
  • Strzały zablokowane: 4-2
  • Strzały z pola karnego: 2-16
  • Strzały z pola karnego, celne: 1-10
  • Średni dystans strzałów od bramki (w metrach): 21.7-15.5
  • Faule: 18-9
  • Żółte kartki: 3-1
  • Czerwone kartki: 0-0
  • Spalone: 1-0
  • Rzuty rożne: 5-5
  • Podania: 497-404
  • Podania dokładne (w %): 85-82
  • Instat index: 207-270
  • Gole oczekiwane: 0.46-3.41
  • Dystans (w km): 111,53 -111,09
  • Sprinty: 98-93
  • Sprint dystans (w km): 1,58-1,74
  • Szybki bieg dystans (w km): 7,90-7,00

Gole oczekiwane:

  • 0.21 - Yaw Yeboah
  • 0.16 - Dor Hugi
  • 0.06 - Piotr Starzyński
  • 0.03 - Gieorgij Żukow

Statystyki przebiegniętych kilometrów:

  • 11.26 - Michal Škvarka
  • 11.14 - Gieorgij Żukow
  • 10.46 - Felicio Brown Forbes
  • 10.17 - Matěj Hanousek
  • 10.16 - Michal Frydrych
  • 9.54 - Alan Uryga
  • 9.51 - Piotr Starzyński
  • 7.07 - Dor Hugi
  • 6.27 - Yaw Yeboah
  • 5.73 - Serafin Szota
  • 5.21 - Dawid Szot
  • 4.94 - Mikołaj Biegański
  • 3.81 - Konrad Gruszkowski
  • 3.18 - Maciej Sadlok
  • 2.07 - Hubert Sobol
  • 0.95 - Nikola Kuveljić

Najszybsi w meczu (km/h):

  • 32.44 - Matěj Hanousek
  • 32.43 - Konrad Gruszkowski
  • 31.99 - Serafin Szota
  • 31.85 - Piotr Starzyński
  • 31.19 - Yaw Yeboah
  • 31.14 - Maciej Sadlok
  • 30.95 - Dor Hugi
  • 30.51 - Gieorgij Żukow
  • 29.65 - Michal Frydrych
  • 29.03 - Michal Škvarka
  • 28.98 - Alan Uryga
  • 27.74 - Dawid Szot
  • 27.69 - Hubert Sobol
  • 27.68 - Mikołaj Biegański
  • 27.35 - Felicio Brown Forbes
  • 25.86 - Nikola Kuveljić

Najwięcej sprintów (pow. 25,2 km/h):

  • 15 - Matěj Hanousek
  • 10 - Piotr Starzyński
  • 9 - Konrad Gruszkowski
  • 8 - Michal Frydrych
  • 8 - Gieorgij Żukow
  • 7 - Alan Uryga
  • 7 - Dor Hugi
  • 7 - Yaw Yeboah
  • 6 - Michal Škvarka
  • 5 - Serafin Szota
  • 5 - Dawid Szot
  • 4 - Maciej Sadlok
  • 3 - Felicio Brown Forbes
  • 3 - Hubert Sobol
  • 1 - Mikołaj Biegański
  • 0 - Nikola Kuveljić

InStat index(*) sklasyfikowanych piłkarzy Wisły Kraków:

  • 262 - Yaw Yeboah
  • 254 - Mikołaj Biegański
  • 224 - Konrad Gruszkowski
  • 214 - Gieorgij Żukow
  • 209 - Michal Škvarka
  • 208 - Matěj Hanousek
  • 205 - Maciej Sadlok
  • 203 - Dawid Szot
  • 200 - Alan Uryga
  • 197 - Piotr Starzyński
  • 191 - Dor Hugi
  • 188 - Michal Frydrych
  • 187 - Serafin Szota
  • 180 - Felicio Brown Forbes
  • 176 - Hubert Sobol

(*) - InStat index to algorytm, który wszystkie statystyczne osiągnięcia zawodnika w danym meczu przelicza na wartość liczbową.

Statystyki indywidualne:

  • 3 - Yaw Yeboah - najwięcej strzałów;
  • 1 - Yaw Yeboah - najwięcej celnych strzałów;
  • 3 - Piotr Starzyński - najczęściej faulowany;
  • 4 - Gieorgij Żukow - najwięcej fauli;
  • 67 - Matěj Hanousek - najwięcej podań;
  • 62 - Alan Uryga - najwięcej dokładnych podań;
  • 58 - Michal Frydrych - najwięcej przyjętych podań;
  • 20 - Felicio Brown Forbes - najwięcej pojedynków;
  • 10 - Yaw Yeboah - najwięcej wygranych pojedynków;
  • 9 - Yaw Yeboah - najwięcej dryblingów;
  • 5 - Yaw Yeboah - najwięcej udanych dryblingów;
  • 9 - Gieorgij Żukow - najwięcej odbiorów;
  • 6 - Gieorgij Żukow - najwięcej udanych odbiorów;
  • 8 - Matěj Hanousek, Michal Škvarka, Gieorgij Żukow i Dawid Szot - najwięcej strat;
  • 13 - Alan Uryga - odzyskane piłki.


Źródło: wislaportal.pl

Podsumowanie 12. kolejki PKO Ekstraklasy

Niedziela, 24 października 2021 r.


Sporo strzelania zafundowali nam piłkarze w 12. kolejce ligowej bieżącego sezonu. Najpierw oglądaliśmy bowiem pięć bramek w spotkaniu Lecha z płocką Wisłą, potem tyle samo gdy Raków grał z Bruk-Betem Termaliką oraz Pogoń z Jagiellonią. W tych jednak meczach strzelały obydwie drużyny. W potyczce "Białej Gwiazdy" ze Śląskiem - już tylko wrocławianie, co oznacza kompromitującą porażkę piłkarzy Adriána Guľi, bo aż 0-5. Pięć goli padło także w Gliwicach, gdzie Piast rozbił aż 4-1 Legię!

Piątek, 22 października:

Radomiak Radom 3-1 Górnik Łęczna

  • 1-0 Karol Angielski (25.)
  • 2-0 Maurides (37.)
  • 3-0 Luís Machado (61.)
  • 3-1 Damian Gąska (82.)

W rywalizacji beniaminków zdecydowanie lepszy był ten z Radomia i choć zwłaszcza pierwszy gol meczu był co najmniej kuriozalny, to wyższość Radomiaka nie podlegała większej dyskusji. Robi on więc poważny krok w kierunku pozostania w Ekstraklasie na kolejny sezon, a zupełnie odmienny wykonał po raz kolejny Górnik.

Lech Poznań 4-1 Wisła Płock

  • 1-0 Bartosz Salamon (14.)
  • 1-1 Dušan Lagator (16.)
  • 2-1 Radoslaw Murawski (53.)
  • 3-1 Jakub Kamiński (77.)
  • 4-1 João Amaral (88.)

Po pierwszej połowie ekipa z Płocka mogła po cichu liczyć na to, że wreszcie przywiezie z delegacji choćby punkt, bo choć jako pierwsza straciła gola, to szybko tę stratę odrobiła. Po przerwie rozpędzony lider nie zostawił jednak nikomu żadnych złudzeń i swoje zadanie wykonał w stu procentach.

Sobota, 23 października:

Raków Częstochowa 3-2 Bruk-Bet Termalica Nieciecza

  • 1-0 Nemanja Tekijaški (6. sam.)
  • 1-1 Nemanja Tekijaški (58.)
  • 2-1 Ivi López (63.)
  • 3-1 Tomáš Petrášek (78.)
  • 3-2 Muris Mešanović (90.)

Nie przynieśli sobie wstydu piłkarze beniaminka z Niecieczy w rywalizacji z faworyzowanym Rakowem. Zresztą mogą mówić o pechu, bo stracić bramkę po golu samobójczym z akcji, w której przeciwnik zmarnował "jedenastkę"? No i grali do końca, stąd taki - a nie inny - wynik.

Lechia Gdańsk 1-1 Górnik Zabrze

  • 1-0 Łukasz Zwoliński (10.)
  • 1-1 Bartosz Nowak (42.)

Po czterech zwycięstwach z rzędu gdańszczanie swoją serię przerwali, zresztą mogą się cieszyć z jednego punktu, bo ich kompletu bliżej byli w tym spotkaniu zabrzanie.

Pogoń Szczecin 4-1 Jagiellonia Białystok

  • 1-0 Maciej Żurawski (24.)
  • 1-1 Fedor Černych (30.)
  • 2-1 Kamil Grosicki (41.)
  • 3-1 Sebastian Kowalczyk (56.)
  • 4-1 Luka Zahovič (78.)

Solidne strzelanie urządzili sobie piłkarze Pogoni na białostoczanach, którzy swoje szansę w tym spotkaniu zaprzepaścili dwukrotnie. Najpierw w 61. minucie, gdy Dante Stipica nie dał się pokonać Jesúsowi Imazowi z "jedenastki", a następnie już na dobre w 72., gdy z czerwoną kartką wyleciał Israel Puerto.

WISŁA KRAKÓW 0-5 Śląsk Wrocław

  • 0-1 Erik Expósito (7.)
  • 0-2 Erik Expósito (12.)
  • 0-3 Diogo Verdasca (27.)
  • 0-4 Erik Expósito (77. k.)
  • 0-5. Marcel Zylla (90.)

Historyczne wyniki zaczyna osiągać drużyna trenera Adriána Guľi, bo 0-5 na własnym stadionie to wyrównanie najwyższej takiej oficjalnej porażki "Białej Gwiazdy" w Ekstraklasie - zresztą także ze Śląskiem - z 1989 roku oraz z Polonią Bytom z roku 1960. Zresztą o popisach piłkarzy z Reymonta w tym meczu najwięcej mówi fakt, że najlepszym zawodnikiem i tak był nasz 19-letni bramkarz - Mikołaj Biegański, bo gdyby nie kilka jego interwencji - mogło się to skończyć jeszcze... gorzej!

Niedziela, 24 października:

Zagłębie Lubin 1-1 Cracovia

  • 1-0 Filip Starzyński (64.)
  • 1-1 Mathias Hebo Rasmussen (87.)

Po ładnej bramce Filipa Starzyńskiego zanosiło się na przerwanie jakże miłej serii "Pasów". Ekipa trenera Michała Probierza grała jednak do końca i za sprawą Rasmussena zdołała doprowadzić do wyrównania. A to oznacza, że jej passa bez porażki to już osiem kolejnych gier.

Warta Poznań 0-0 Stal Mielec

  • Po czterech porażkach z rzędu wreszcie swój dorobek punktowy powiększyła drużyna Warty, ale niewielkie to dla niej pocieszenie, bo przedłużyła inną serię. Jest to już bowiem szósty mecz z rzędu poznaniaków - bez zdobytej bramki! Swoją passę podtrzymuje też Stal, ale zupełnie przyjemną, bo dla mocno w tym spotkaniu pracującego zespołu z Mielca to już czwarty mecz bez porażki. Stąd też Stal wskakuje na ósme miejsce w tabeli.

Piast Gliwice 4-1 Legia Warszawa

  • 1-0 Alberto Toril (10.)
  • 2-0 Alberto Toril (14.)
  • 2-1 Ernest Muçi (21.)
  • 3-1 Alberto Toril (59.)
  • 4-1 Nikola Stojiljković (86.)

Alberto Toril pozazdrościł sobotniego osiągnięcia swojego rodaka z wrocławskiego Śląska - Erika Expósito - i także zapakował hat-tricka. Strzeleckie popisy Hiszpana oraz pierwsze trafienie Nikoli Stojiljkovicia w naszej lidze sprawiły, że warszawska Legia przegrywa nie tylko sromotnie, ale i po raz czwarty z rzędu w Ekstraklasie! Ciekawostką może być jednocześnie fakt, że jedyne punkty w tym sezonie aktualny mistrz Polski zdobywał wyłącznie z zespołami, które aktualnie plasują się poniżej trzynastego miejsca w tabeli. Dziesięć spotkań i siedem porażek - takiego bilansu Legii nie pamiętają "najstarsi Górale".

Aktualna tabela Ekstraklasy:

  • 1. Lech Poznań 12 27 27 - 7
  • 2. Raków Częstochowa 11 24 24 - 16
  • 3. Lechia Gdańsk 12 23 21 - 10
  • 4. Pogoń Szczecin 12 22 20 - 10
  • 5. Śląsk Wrocław 12 20 20 - 14
  • 6. Piast Gliwice 12 17 18 - 16
  • 7. Cracovia 12 17 19 - 19
  • 8. Radomiak Radom 12 16 15 - 12
  • 9. Stal Mielec 12 16 15 - 18
  • 10. Jagiellonia Białystok 12 16 13 - 16
  • 11. Zagłębie Lubin 11 16 14 - 18
  • 12. Górnik Zabrze 11 14 14 - 16
  • 13. WISŁA KRAKÓW 12 14 14 - 21
  • 14. Wisła Płock 12 13 19 - 21
  • 15. Legia Warszawa 10 9 11 - 17
  • 16. Warta Poznań 12 8 8 - 15
  • 17. Bruk-Bet Termalica Nieciecza 11 7 12 - 18
  • 18. Górnik Łęczna 12 6 10 - 30


Źródło: wislaportal.pl

Przegląd prasy: Bolesna porażka przy Reymonta

W spotkaniu 12. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy wszelkie argumenty z rąk Wiślaków wytrącił zespół Śląska Wrocław, który odniósł przy Reymonta efektowne zwycięstwo i pokonał gospodarzy aż 5:0. Jak sobotni pojedynek ocenili przedstawiciele mediów?


25.10.2021r.

Redakcja

Gazeta Krakowska

„Od początku był to żywy mecz. Obie strony grały twardo, zdecydowanie, a to wymuszało szybkie operowanie piłką. Pierwsza bliska gola była Wisła. Trochę przypadkowo, ale po zamieszaniu w polu karnym piłka trafiła, a raczej odbiła się od Piotra Starzyńskiego w taki sposób, że Michał Szromnik musiał interweniować instynktownie. W odpowiedzi Śląsk odpowiedział potężnym ciosem, a jak się miało wkrótce okazać był to początek prawdziwej demolki, jaką urządzili gospodarzom wrocławianie. W środku pola goście wygrali walkę o piłkę. Krzysztof Mączyński zagrał do Mateusza Praszelika, a ten prostopadle do Erika Exposito. Napastnik Ślaska wbiegł w pole karne i delikatną „podcinką” posłał piłkę do bramki nad wybiegającym Mikołajem Biegańskim. Szansę uratowania przed stratą gola miał jeszcze Matej Hanousek, ale nie trafił w futbolówkę.

A Śląsk robił swoje. W 11 min ponownie na czystej pozycji do oddania strzału znalazł się Exposito. Tym razem jego uderzenie obronił Mikołaj Biegański, ale minęło kolejne kilkadziesiąt sekund i napastnik Śląska pokonał bramkarza Wisły po raz drugi. Hiszpan na szesnastym metrze miał tyle miejsca i czasu do oddania strzału, że kibice „Białej Gwiazdy” mogli tylko złapać się za głowy. Miejscowi obrońcy wystąpili bowiem w roli statystów w tej sytuacji, a Exposito uderzył mocno, płasko. Biegański nie miał większych szans na obronę.

(…) Wiślacy byli jednak w sobotni wieczór jak dzieci we mgle. Wystarczyło posłał piłkę w ich pole karne, żebyśmy mieli tam pożar. I w 27 właśnie takie dośrodkowanie w pole karne poszło z rzutu wolnego, a zupełnie niepilnowany Diogo De Sousa Verdasca spokojnie posłał piłkę głową do siatki. Po tym golu zareagował Adrian Gula. Szybko zrobił aż dwie zmiany, wpuszczając do gry Yawa Yeboaha i Dora Hugiego. Nie odmieniło to obrazu gry. To Śląsk szedł jak taran po kolejne bramki. Mikołaj Biegański znów musiał się wykazać, gdy mocno strzelał Praszelik, a po chwili w jednej akcji dwa razy ratowała go poprzeczka. Najpierw po uderzeniu Exposito, a następnie przy dobitce Roberta Picha.

W drugiej połowie Śląsk stanął na swojej połowie i czekał, co zrobi Wisła. A ta waliła głową w mur. Grała za wolno, zbyt schematycznie, żeby gościom zagrozić, żeby przynajmniej spróbować jeszcze odwrócić losy tego spotkania. Goście czekali, ale nie znaczy to, że w ogóle zrezygnowali z ataków. Gdy była do tego okazja, ruszali do nich i budowali swoje akcje dużo sprawniej niż krakowianie.

Wisła, żeby zagrozić poważniej bramce Śląska, kazała czekać do 67 min. Wtedy swój rajd uskutecznił Yaw Yeboah. Minął kilku obrońców, ale jego strzał z pola karnego obronił Michał Szromnik. Ghańczyk strzelał też chwilę później z rzutu wolnego, ale wysoko nad poprzeczką. Śląsk nie szturmował bramki Wisły, ale wystarczyło, żeby pojawił się w jej polu karnym, a od razu były z tego konkrety. W 75 min Alan Uryga nadepnął nierozważnie Erika Exposito w polu karnym i Hiszpan stanął przed szansą na hat-trick. Wykorzystał jedenastkę z zimną krwią, wieńcząc swój świetny występ trzecim golem.

Śląsk szukał kolejnych okazji a gole. W 89 min Biegański znów wykazał się w sytuacji sam na sam. Tym razem obronił strzał Quintany. W doliczonym czasie gry bramkarz Wisły nie dał już jednak rady w pojedynku z Marcelem Zyllą, który trafił na 5:0”.

Interia

„Białą Gwiazdę błyskawicznie ukąsił Erik Expostio, którego dwa lata temu wrocławianie sprowadzili z czwartego poziomu rozgrywek w Hiszpanii. Wychowanek Malagi najpierw wykorzystał podanie Mateusza Praszelika, zbyt pochopne wyjście z bramki Mikołaja Biegańskiego i fakt, że żaden z obrońców Wisły się do niego nie pofatygował. Przelobował bramkarza i na nic się zdała rozpaczliwa pogoń za piłką Mateja Hanouska. Było 0-1 już po siedmiu minutach.

Ledwie cztery minuty później Exposito obsłużył wychowanek Wisły Krzysztof Mączyński, którego praca, przy współpracy z Wojciechem Gollą i Robertem Pichem dała wrocławianom panowanie na środku boiska. Erik z łatwością Serafina Szotę i zza pola karnego kopnął w lewy róg. Biegański spodziewał się pewnie strzału w drugą stronę, przez co za późno rzucił się w kierunku piłki i jej nie sięgnął. Nie minęło 27 minut, a Wisłę pogrążył obrońca Diogo Verdasca, który po podaniu z rzutu wolnego Dino Sztigleca był sam jak palec przed bramką i zagłówkował do siatki.

(…) Z kolei trener Adrian Gula uznał, że nie ma czego bronić i za dwóch defensorów Macieja Sadloka i Konrada Gruszkowskiego wpuścił dwóch skrzydłowych - Dora Hugiego i Yawa Yeboaha, przy czym ten pierwszy operował na środku. Jedynym efektem tych zmian były kolejne sytuacje dla Śląska. Biegański wygrał pojedynek z Exposito, a w 40. min powinno być 0-4. Najpierw Erik trafił w poprzeczkę, Robert Pich dobijał już do pustej bramki, lecz również ostemplował poprzeczkę.

Po gwizdku kończącym I połowę Śląsk wykłócał z sędzią Piotrem Lasykiem, domagając się podyktowania rzutu karnego, po tym, jak Exposito upadł w starciu z Matejem Hanouskiem. Rzut karny i tak był, ale nieco później. Alan Uryga niechcący zahaczył uciekającego już z "szesnastki" Exposito. Erik sam wymierzył karę, kopiąc z 11 metrów w prawy róg. Biegański wylądował w lewym.

(…) Gdyby wzorem boksu można było rzucić ręcznik, by poddać zespół, Gula by pewnie to zrobił. Biegański wygrał jeszcze pojedynek z Victorem Garcią Marinem, ale po prostopadłym podaniu oszukał go zwodem Marcel Zylla, który trafieniem do pustej bramki ostatecznie pogrążył Wisłę”.

Onet

„W ostatnim sobotnim meczu PKO Ekstraklasy Wisła Kraków podejmowała Śląsk Wrocław. Po 11. kolejkach obie drużyny dzieliły jedynie trzy punkty w ligowej tabeli. Wrocławianie po dwóch porażkach z rzędu chcieli się przełamać. Zespół z dawnej stolicy Polski zaś liczył na pierwsze od końca sierpnia zwycięstwo przed własną publicznością.

Pierwsza połowa zdecydowanie należała do gości. Zawodnicy trenera Magiery nie pozostawili rywalom żadnych złudzeń, kto był lepszą w tej części meczu drużyną. Śląsk zdominował krakowską Wisłę. Jeszcze przed upływem pierwszego kwadransa gry było 2:0 dla wrocławian. W 8. minucie wynik otworzył Erik Exposito. Hiszpan wyszedł na czystą pozycję i wykończył tę sytuację po mistrzowsku. Podciął futbolówkę nad interweniującym bramkarzem. Gospodarze nie zdążyli się otrząsnąć i było już 2:0. Piłkę do siatki ponownie skierował Erik Exposito.

(…) Kilka chwil później gracze trenera Magiery ponownie podwyższyli prowadzenie. Gola strzelił Diogo Verdasca. Do przerwy goście zdobyć co najmniej jeszcze jedną bramkę. Wiślakom praktycznie nic nie wychodziło, a wrocławianom wręcz przeciwnie. Erik Exposito był bliski skompletowania hat-tricka, ale trafił jedynie w poprzeczkę. Piłkę zdołał dobić jeszcze Robert Pich, jednak futbolówka znowu obiła aluminium.

(…) Po zmianie stron mający korzystny wynik gracze Śląska grali bardzo spokojnie. Oddali swoim rywalom piłkę i inicjatywę, nastawiając się na grę z kontrataku. Wiślacy dłużej utrzymywali się w posiadaniu futbolówki, ale brakowało im pomysłów na zaskoczenie wrocławian, którzy bardzo dobrze się ustawiali i przesuwali względem gospodarzy.

Potwierdzeniem tego, że piłkarzom trenera Guli tego dni nic nie wychodziło jest to, co wydarzyło się w 75. minucie. Erik Exposito wpadł w pole karne. Wydawało się, że już nic z tej akcji nie będzie, aż nagle obrońca delikatnie, bo delikatnie, ale nadepnął na stopę Hiszpana. Ten wykorzystał ten nieznaczny błąd defensora i się przewrócił. Sędzia podyktował rzut karny. Poszkodowany podszedł do piłki i pewnym strzałem z jedenastu metrów trafił do siatki. W doliczonym czasie gry wynik tego spotkania ustalił Marcel Zylla, który znalazł się sam na sam z bramkarzem gospodarzy”.


Źródło: wisla.krakow.pl

Galeria sportowa

Galeria kibicowska