2022.03.05 Lechia Gdańsk - Wisła Kraków 1:1

Z Historia Wisły

2021.03.05, Ekstraklasa, 21. kolejka, Gdańsk, Polsat Plus Arena Gdańsk, 20:00, sobota, -2°
Lechia Gdańsk 1:1 (1:0) Wisła Kraków
widzów: 6.302
sędzia: Paweł Raczkowski z Warszawy.
Bramki
Łukasz Zwoliński 36' 1:0
1:1

89' Luis Fernández
Lechia Gdańsk
Dušan Kuciak
grafika:zk.jpg Joseph Ceesay
Michał Nalepa
grafika:zk.jpg Mario Maloča
Rafał Pietrzak
İlkay Durmuş
Jakub Kałuziński grafika:zmiana.PNG (60' Tomasz Neugebauer)
grafika:zk.jpg Jarosław Kubicki grafika:zmiana.PNG (90' Egzon Kryeziu)
Marco Terrazzino grafika:zmiana.PNG (61' Maciej Gajos)
Conrado grafika:zmiana.PNG (60' Christian Clemens)
Łukasz Zwoliński grafika:zmiana.PNG (76' Flávio Paixão)

Trener: Tomasz Kaczmarek
Wisła Kraków
Mikołaj Biegański
Dawid Szot grafika:zmiana.PNG (60' Elvis Manu)
Joseph Colley grafika:zk.jpg
Michal Frydrych
Matěj Hanousek
Konrad Gruszkowski
Enis Fazlagić grafika:zmiana.PNG (78' Nikola Kuveljić)
Marko Poletanović
Stefan Savić grafika:zmiana.PNG (78' Piotr Starzyński)
Dor Hugi grafika:zmiana.PNG (46' Luis Fernández)
Zdeněk Ondrášek grafika:zmiana.PNG (90'+4 Maciej Sadlok)

Trener: Jerzy Brzęczek
Ławka rezerwowych: Paweł Kieszek, Sebastian Ring, Serafin Szota, Michal Škvarka

Kapitan: Michal Frydrych

Bramki: 1-1 (1-0)
Strzały: 12-9 (8-3)
Strzały celne: 3-6 (3-2)
Posiadanie (w %): 56-44 (60-40)
Spalone: 2-4 (1-2)
Rzuty rożne: 9-4 (6-3)
Faule: 13-10 (6-7)
Dośrodkowania 22-16 (13-9)
Żółte kartki: 3-1 (1-0)
Czerwone kartki: 0-0
Dystans (w km): 117,36-117,90
Sprinty: 113-98
Sprint dystans (w km): 2,06-1,91
Szybki bieg dystans (w km): 7,53-7,09

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Kilka słów o rywalu: Lechia Gdańsk

W ramach 24. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy podopieczni trenera Jerzego Brzęczka staną w szranki z Lechią Gdańsk, która podejmie Wiślaków już w sobotni wieczór. Z tej okazji zaglądamy do obozu rywala i sprawdzamy, co słychać u Biało-Zielonych


04.03.2022r.

Redakcja


Lechia Gdańsk została założona w sierpniu 1945 roku, kiedy to w odradzającym się po wojennych zniszczeniach Gdańsku powstał Klub Sportowy Biura Odbudowy Portów. Jeszcze w tym samym miesiącu zespół rozegrał swój pierwszy mecz, który zakończył się porażką 4:6.

Wkraczając na salony

W 1948 roku Lechiści po raz pierwszy w historii awansowali na szczebel I ligi, gdzie występowali w sezonie 1949, po czym pożegnali się z najwyższą klasą rozgrywkową. Na piłkarskie salony gdańszczanie wracali w latach 1952-1953 oraz 1955-1963. Wówczas drużyna z Pomorza notowała wiele udanych występów, co zaowocowało awansem do finału Pucharu Polski, a także wywalczeniem trzeciego miejsca w rozgrywkach Ekstraklasy.

Gdańsk miastem pucharów

W 1963 roku Lechia znów zmuszona była opuścić szeregi najlepszych drużyn w kraju i w kolejnych latach występowała na szczeblach II oraz III ligi. Taki stan rzeczy utrzymywał się do 1984 roku, kiedy to Biało-Zieloni ponownie rozpoczęli zmagania w Ekstraklasie. Awans do piłkarskiej elity poprzedziły sukcesy, które gdańszczanie odnosili dwa lata wcześniej. Mowa tutaj triumfie w rozgrywkach Pucharu oraz Superpucharu Polski, co zapewniło drużynie z Trójmiasta występy w Pucharze Zdobywców Pucharów.

(Nic) dwa razy się (nie) zdarza

Od 1988 roku Lechia ponownie występowała na niższych poziomach rozgrywkowych i dopiero 20 lat później powróciła na ekstraklasowe boiska, na których występuje po dzień dzisiejszy. W tym czasie Biało-Zieloni zdążyli uzupełnić klubową gablotę o kolejne trofea, powtarzając w sezonie 2018/2019 sukces sprzed 37 lat, kiedy to po raz kolejny sięgnęli po Puchar oraz Superpuchar Polski.

W czołówce

W bieżącej edycji rozgrywek drużyna dowodzona przez trenera Tomasza Kaczmarka z powodzeniem poczyna sobie na szczeblu PKO Bank Polski Ekstraklasy, gdzie na chwilę obecną plasuje się na 5. lokacie, mając w swoim dorobku 39 punktów. Najlepszym strzelcem zespołu z Trójmiasta jest Łukasz Zwoliński (7 bramek), z kolei tytuł najlepszego dogrywającego należy do Flávio Paixão (7 asyst).


Źródło: wisla.krakow.pl

Czekając na cud? Wisła gra dziś z Lechią

Sobota, 5 marca 2022 r.


Niezbyt wesoło jest w trwającej rundzie każdemu kibicowi krakowskiej Wisły, bo piłkarze naszego klubu nie zdołali nam choćby raz dostarczyć cienia satysfakcji. Niestety niekoniecznie zanosi się na to, aby stało się to też w całym miesiącu marcu, bo zaczynamy właśnie rywalizację ze ścisłą czołówką ekstraklasowej tabeli. Na starcie tej wspinaczki zagramy w Gdańsku z Lechią, gdzie nie wygraliśmy od… dziesięciu lat.

By uświadomić sobie jak bardzo niegościnny jest dla nas w ostatnim czasie gdański stadion wystarczy wspomnieć, że nasze ostatnie tam zwycięstwo miało miejsce w debiucie trenerskim w Wiśle… Michała Probierza. Powiedzieć o tamtych czasach - zamierzchłe, to niewiele powiedzieć, ale też fakty są takie, że bramki dla nas strzelali wtedy Kew Jaliens oraz Dudu Biton. Naszej bramki strzegł Sergei Pareiko, a w wyjściowym składzie mieliśmy choćby Maora Meliksona. Dziś Wisła jest w zupełnie innym miejscu, a patrząc na nasze niedawne występy - można niestety nad tym tylko załamywać ręce.

Po przyjściu do klubu Jerzego Brzęczka i po fragmentami optymistycznym jego debiutanckim meczu z Górnikiem Łęczna - wiślacy zagrali już raczej "na swoim poziomie" w Warszawie, by potem skompromitować się w Grudziądzu, odpadając z Pucharu Polski z III-ligowcem. Teraz w czekającej nas serii meczów z kolejno Lechią, Lechem oraz Pogonią - szukanie w nich jakichkolwiek punktów, zwłaszcza przypominając sobie naszą grę, traktować trzeba raczej w kategorii "cudu". Pozostaje wprawdzie cień nadziei dla optymistów - wszak nasza liga bywa niezmiennie i wciąż nieobliczalna, ale zapytać jednak wypada, czy aż tak "nieobliczalni" są w stanie być nasi piłkarze? W trwającej rundzie wyglądają bowiem na takich, którzy wychodzą na boisko, ale bynajmniej nie po to, aby zagrać ze sobą w piłkę. Brak pomocy koledze z drużyny, brak w komunikacji, brak wyjścia na pozycję… a gdy już nawet uda się podejść pod bramkę rywala - nieskuteczność. Oczywiście można to wszystko próbować zrzucić na karb braku pewności siebie przy podejmowaniu decyzji, ale z drugiej strony - wiele mówi się o tym, że nasi piłkarze ciężko pracują na treningach, że są profesjonalistami. Niestety potem wychodzą na ekstraklasową murawę i już tego nie widzimy.

Wszystko to, to oczywiście cierpkie słowa pod adresem naszych zawodników, ale nazwać tego inaczej nie można. Choć może powinno się dosadniej?! Na przedmeczowym briefingu z trenerem Brzęczkiem redaktor Bartosz Karcz słusznie zapytał szkoleniowca o braki w koncentracji zespołu w niemal każdym meczu w tym roku. Ze Stalą Mielec strata bramki już w minucie jedenastej. Z Legią w ósmej. No i z Olimpią Grudziądz… w drugiej! Co gorsze - po takim fakcie wiślacy wyglądają tak, jakby kompletnie nie wierzyli, że uda im się stratę odrobić. Zespół, który mentalnie wygląda po prostu źle - po stracie bramki wygląda niestety jeszcze gorzej.

Dziś czeka nas mecz, w którym z góry skazani jesteśmy na "pożarcie". Lechia na jedenaście spotkań na własnym stadionie - wygrała ośmiokrotnie, niedawno odprawiając bez punktów choćby Lecha Poznań. Siła ofensywna gdańszczan ma swoją wymowę i chyba jedyna nasza płonna nadzieja to ta, że tym razem rzeczywiście staniemy mocniej w defensywie i będziemy w stanie… nie stracić bramki już na początku rywalizacji. A potem z każdą minutą uda nam się jednak Lechię powstrzymać, strasząc może kontratakami? Fakty są niestety takie, że w obecnej sytuacji wywiezienie z Gdańska choćby remisu - byłoby sporym sukcesem naszego zespołu. Pytanie tylko, czy wiślaków na taki "cud" stać?

Sobota, 05.03.2022 r. 20:00

Lechia Gdańsk-Wisła Kraków

  • 24. kolejka PKO Ekstraklasy.
  • Polsat Plus Arena Gdańsk.
  • Sędziuje: Paweł Raczkowski (Warszawa).
  • Transmisja TV: Canal+ Sport HD, Canal+ 4K UHD, Canal+ Sport 3 HD.
  • » Wisła zmierzyła się dotychczas w oficjalnych meczach z Lechią 67 razy. 27 spotkań wygrała, 17 zremisowała oraz 23 przegrała. Bilans bramek to 98-72.
  • » Nasz bilans oficjalnych rywalizacji z Lechią na przestrzeni ostatnich pięciu lat to: 1-5-5 oraz bramkowy 11-15.
  • » Poprzednie zwycięstwo Wisły nad Lechią miało miejsce 15 września 2018 roku. Wygraliśmy wtedy na własnym stadionie 5-2.
  • » Poprzedni wyjazdowy mecz Wisły z Lechią, który zakończył się naszym zwycięstwem, odbył się 3 marca 2012 roku. Wygraliśmy 2-0.
  • » Po raz ostatni remis w meczu Wisły z Lechią padł 12 września 2021 roku. Spotkanie rozegrane na naszym stadionie zakończyło się wynikiem 2-2.
  • » Poprzednia porażka Wisły z Lechią miała miejsce 13 marca 2021 roku. Przegraliśmy na wyjeździe 0-2.
  • » Wyniki ostatnich sześciu meczów Wisły z Lechią: 2-2 (d), 0-2 (w), 1-3 (d), 0-1 (d), 0-0 (w) oraz 0-1 (w).
  • » Zawodnicy nieobecni:
  • → Jakub Błaszczykowski (kontuzja);
  • → Felicio Brown Forbes (choroba);
  • → Patryk Plewka (kontuzja);
  • → Alan Uryga (dopiero wraca do treningów po kontuzji);
  • » Jeśli zagrają muszą uważać na kartki:
  • → Maciej Sadlok;
  • → Gieorgij Żukow;
  • → Michal Frydrych;
  • → Jan Kliment;
  • → Mateusz Młyński;
  • » Wiślacki akcent w zespole rywala:
  • → piłkarzami Lechii są dwaj nasi byli obrońcy - Michał Nalepa (18 meczów) oraz Rafał Pietrzak (55 meczów, 4 bramki), a także były bramkarz Michał Buchalik (97 meczów).
  • » Przewidywana pogoda w porze meczu (wg danych IMGW):
  • → pogodnie;
  • → temperatura: -3.8°
  • → opady: 0 mm.

Źródło: wislaportal.pl

Lechia Gdańsk – Wisła Kraków: typy bukmacherskie na mecz

4 March 2022

Kibice krakowskiej Wisły nie tak wyobrażali sobie początek pracy Jerzego Brzęczka. Były selekcjoner reprezentacji Polski w dwóch, pierwszych meczach ligowych zdobył tylko 1 punkt, a odpadnięcie z Pucharu Polski kosztem III-ligowej Olimpii Grudziądz trzeba rozpatrywać w kategoriach katastrofy. Pomimo kilku ciekawych transferów i hucznych zapowiedzi o postępach zespołu, Biała Gwiazda wciąż nie potrafi uporać się ze starymi demonami, a widmo spadku z Ekstraklasy coraz mocniej zagląda w oczy wszystkim, związanym z krakowskim klubem. W sobotnim, ligowym meczu Wisła zmierzy się z walczącą o najwyższe cele Lechią Gdańsk. Jak może potoczyć się ten mecz i które typy bukmacherskie warto wziąć pod uwagę? Zapraszam do lektury.

Lechia vs Wisła – zapowiedź

To, oraz inne spotkania Ekstraklasy obejrzeć można dzięki bukmacherowi Fuksiarz, który przy wykorzystaniu naszego kodu promocyjnego oferuje miesięczny dostęp do Polsat Box Go Sport – sprawdź!

W ramach przypomnienia – Adrian Gula miał być twarzą długofalowego projektu sportowego Wisły Kraków, lecz bardzo słabe wyniki w Ekstraklasie sprawiły, że zarząd klubu postanowił zrezygnować ze słowackiego szkoleniowca, a w jego miejsce zatrudniono dobrze wszystkim znanego Jerzego Brzęczka. 50-letni trener nie ukrywał radości z powrotu do pracy, lecz podkreślał również, że zdaje sobie sprawę z obecnej sytuacji nowego zespołu i z obowiązku regularnego punktowania od pierwszego spotkania. Niestety plan nie poszedł do końca po myśli Brzęczka, jak i całej drużyny. Pomimo wyraźnej przewagi, Wisła nie zdołała pokonać Górnika Łęcznej, a stare demony w postaci nieskuteczności pod bramką rywala znów dały o sobie znać.

Jeszcze gorzej było podczas wyjazdowego spotkania z Legią Warszawa. Przyjezdni przez większość rywalizacji byli jedynie tłem dla mistrzów Polski i przez ponad 90 minut rywalizacji zdołali oddać ledwie 1 celny strzał, który z resztą wylądował w siatce Wojskowych. Remis utrzymywał się aż do 94. minuty spotkania, jednak wtedy, w kontrowersyjnych okolicznościach, komplet punktów zapewnił gospodarzom Mateusz Wieteska.

Wracając do meczu przy Łazienkowskiej, porażka w takich okolicznościach zdecydowanie nie poprawiła nastrojów w szatni, lecz spowodowała, że Wisła spadła na przedostatnie miejsce w ligowej hierarchii. Przełamanie kiepskiej serii miało nastąpić w pucharowym spotkaniu przeciwko Olimpii Grudziądz. Brzęczek dokonał aż siedmiu zmian w porównaniu do wspomnianego starcia z Legią, a szansę gry od pierwszego gwizdka dostali chociażby Luis Fernandez, czy Dawid Szot. Roszady w składzie nie pomogły, a Wisła sensacyjnie odpadła z Pucharu Polski po serii rzutów karnych.

Co więcej, nie można nawet powiedzieć, że Biała Gwiazda była lepszym zespołem, bowiem lider III ligi stworzył sobie podobną liczbę dogodnych okazji podbramkowych. Krótko podsumowując pierwsze tygodnie pracy Jerzego Brzęczka – trzeba otwarcie przyznać, że nikt nie spodziewał się tak słabej postawy, a nade wszystkim wyników krakowskiego zespołu. Wisła wciąż ma problemy z wykorzystywaniem okazji podbramkowych, nie stanowi monolitu w defensywie, a względnie szeroka kadra to jeszcze nie gwarancja punktów, których przecież tak bardzo potrzebuje zespół Białej Gwiazdy.

O korzystny wynik będzie trudno także w sobotę. Lechia to jedna z rewelacji trwającego sezonu Ekstraklasy i ekipa, która wciąż liczy się w walce o awans do europejskich pucharów. Gdańszczanie na obecny moment zajmują piątą lokatę w stawce i od początku kampanii prezentują otwarty i ofensywny styl gry, którego efektem jest średnia 1,57 zdobytych bramek na spotkanie. Co prawda, początek rundy wiosennej nie należał do perfekcyjnych, bowiem podopieczni trenera Kaczmarka zanotowali 2 zwycięstwa i 2 porażki. Trzeba jednak nadmienić, iż wspomniane klęski miały miejsce w spotkaniach wyjazdowych.

Gra przed własną publicznością jest zaś piekielnie mocną stroną Lechii. Niespełna 2 tygodnie temu przekonał się o tym lider naszej ligi – poznański Lech, który poległ w Gdańsku 0:1. Ówcześni gospodarze potrafili grać bardzo pewnie w defensywie, a w końcówce wyprowadzili decydujący cios, którego autorem był zaledwie 18-letni Filip Koperski. Od początku sezonu Lechia wygrała 8 z 11 domowych meczów i należy przyznać, iż w przypadku tego zespołu, publiczność zbierająca się na Polsat Plus Arenie jest do prawdy dwunastym zawodnikiem miejscowych. Pytanie brzmi, czy fantastyczna passa Gdańszczan zostanie przerwana w sobotę?

Statystyki:

  • – Lechia zajmuje 5. miejsce w Ekstraklasie, ma w dorobku 39 oczek.
  • – Gdańszczanie po wznowieniu rozgrywek zdobyli 6 punktów (2 wygrane i 2 porażki).
  • – Podopieczni trenera Kaczmarka wygrali 7 z 10 ostatnich spotkań domowych.
  • – W starciach ligowych z udziałem Lechii oglądamy średnio 2,7 bramki.
  • – Wisła plasuje się na 17. pozycji w stawce, dotychczas zdobyła 22 punkty.
  • – Zespół z Krakowa zainkasował 1 punkt w rundzie wiosennej (3 porażki i 1 remis).
  • – Piłkarze Jerzego Brzęczka zdobyli 8 oczek w 12 ligowych potyczkach wyjazdowych.
  • – W meczach z udziałem Wisły pada średnio 2,5 goli.
  • – 5 poprzednich meczów bezpośrednich to 3 wygrane Lechii i 2 remisy.

Co obstawiać?

Nie mam wątpliwości, iż lwia część czytelników głęboko wierzy, że 55. spotkanie w historii rywalizacji Wisły z Lechią padnie łupem przyjezdnych z Krakowa. Obstawiając mecze należy jednak odłożyć sympatie na bok i kierować się chłodną logiką. Ta zdecydowanie podpowiada, że faworytami są piłkarze z Gdańska. Lechia wygrała 73% spotkań ligowych przed własną publicznością, a w niedawnym meczu z Lechem udowodniła, że potrafi zagrać piekielnie wyrachowany i zarazem skuteczny futbol. Nie odkryję nawet skrawka Ameryki, stwierdzając, że Wisła jest w poważnym kryzysie. Biała Gwiazda nie wygrała meczu o stawkę od 17. grudnia, a podczas pierwszych meczów pod wodzą Jerzego Brzęczka nie widać było znaczących postępów. W mojej opinii seria siedmiu kolejnych starć bez wygranej nie zostanie przełamana w sobotę, a mój typ to wygrana gospodarzy w przynajmniej jednej połowie!


Źródło: wislakrakow.com

Najwyższy czas: Lechia podejmuje Wisłę

O cenne ligowe punkty w ramach 24. kolejki piłkarzom Wisły Kraków przyjdzie walczyć w Gdańsku, gdzie w sobotni wieczór staną w szranki z miejscową Lechią. W Grodzie Neptuna podopieczni trenera Jerzego Brzęczka postarają się przełamać niekorzystną serię i rozpocząć tym samym marsz w górę ligowej tabeli.


05.03.2022r.

Redakcja


Bilans dotychczasowych pojedynków przemawia na korzyść Białej Gwiazdy, która na chwilę obecną ma na swoim koncie 23 zwycięstwa. 18-krotnie z końcowego triumfu cieszyli się Biało-Zieloni, z kolei 13 potyczek zakończyło się podziałem punktów. Taki rezultat padł również podczas ostatniego meczu z udziałem obu zespołów, które w 7. kolejce bieżącego sezonu Ekstraklasy dopisały do swojego konta po jednym oczku, remisując 2:2.

Nieprzyjazny teren

Wiosenne zmagania na ekstraklasowych boiskach rozpoczęli od zwycięskiego w pojedynku ze Śląskiem Wrocław na Polsat Plus Arenie, gdzie po bramkach Jakuba Kałuzińskiego i Michała Nalepy pokonali Wojskowych 2:0. W dalszej fazie rozgrywek Lechiści dobre występy przeplatali ze słabymi, odnosząc cenny triumf na własnym terenie nad Lechem Poznań (1:0) oraz ponosząc porażki w wyjazdowych starciach z Cracovią (0:2) oraz z Radomiakiem Radom (0:2). Teraz gdańszczanie postarają się ponownie triumfować na własnym terenie i powiększyć swój dorobek punktowy, który przed sobotnią rywalizacją wynosi 39 oczek.

Czas odwrócić kartę

Plany Lechistów postarają się pokrzyżować Wiślacy, którzy zawitają do Gdańska - gdzie nie wygrali od ponad dekady - w poszukiwaniu cennych ligowych punktów, które drużynie spod Wawelu potrzebne są niczym tlen. Słaby początek rundy wiosennej w wykonaniu Białej Gwiazdy spowodował, że znalazła się ona „pod kreską” i na dobre uwikłała się w walkę o utrzymanie na szczeblu Ekstraklasy.

Ponadto przed kilkoma dniami krakowianie pożegnali się z rozgrywkami Pucharu Polski, ulegając po rzutach karnych trzecioligowej Olimpii Grudziądz, co z pewnością nie wpłynęło korzystnie na morale zawodników ze stolicy Małopolski. Wierzymy, że potyczka w Trójmieście okaże się punktem zwrotnym, który pozwoli drużynie wrócić na powierzchnię i będzie początkiem dobrej serii.

Pierwszy gwizdek sędziego Pawła Raczkowskiego punktualnie o godzinie 20.00. Jazda, jazda, jazda!


Źródło: wisla.krakow.pl

Jerzy Brzęczek przed meczem z Lechią: - Podsumowanie pierwszego etapu

Piątek, 4 marca 2022 r.


W związku z tym, że ekipa piłkarska krakowskiej Wisły przebywa na zgrupowaniu w Borach Tucholskich - przed meczem z Lechią Gdańsk nie odbyła się tradycyjna konferencja prasowa, ale trener Jerzy Brzęczek spotkał się z dziennikarzami za pośrednictwem połączenia internetowego.

Oczywiście na początku tego spotkania nie mogło nie dojść do powrotu do tego co wydarzyło się we wtorek w potyczce pucharowej.

- To co się wydarzyło w Grudziądzu, a co już powiedziałem na konferencji - dla nas, dla klubu, dla drużyny, dla sztabu - to jest kompromitacja, to jest blamaż. Pomimo tego, że przygotowywaliśmy się do tego spotkania, również ostrzegając zespół jakie to są mecze oraz jaką zorganizowaną drużyną jest Olimpia Grudziądz. Nie chcę powiedzieć, że drużynie zabrakło zaangażowania, ale to są momenty błędów indywidualnych i braku konsekwencji. To jest na dziś dla nas problem, który powoduje, że tych punktów mamy tak mało. Oczywiście po tym meczu przeprowadziłem kilka odpraw i rozmów - w grupach oraz indywidualnych. Nie wszystkie były miłe i przyjemne. Jutro mamy kolejny ważny mecz i zdajemy sobie sprawę, że ta porażka, to odpadnięcie - i to co wydawało się niemożliwe, a niestety do tego doprowadziliśmy - nie pomaga tej drużynie w naszej sytuacji mentalnej. Musimy to odbudować, musimy dać zawodnikom więcej pewności siebie, ale z drugiej strony - zawodnicy muszą zdawać sobie sprawę z tego, że są profesjonalistami i w takich sytuacjach muszą również pokazać, że mają charaktery, że mają swoje osobowości i w tym trudnym momencie nie można wszystkiego zrzucać tylko na kwestie związane z mentalnością i psychiką - powiedział Brzęczek.

Faktem jest także to, że zespół ma przed spotkaniem w Gdańsku "w nogach" dogrywkę.

- Jeszcze nie do końca jestem zadowolony z naszej kondycji fizycznej. To nie jest jeszcze to, czego oczekuję i czego chcemy dla naszej gry, ale na pewno musimy zrobić to wszystko z głową i z rozwagą - mając na uwadze także to, że w ostatnim okresie mamy spotkania co trzy dni. Jeśli chodzi o treningi, to wszystko było na zasadach oceny tych zawodników, którzy grali, plus dogrywka, więc wielu z nich przebiegło ponad 14 kilometrów. Na pewno ta grupa była w tym pierwszym dniu po meczu w mniejszym obciążeniu od tej, która nie grała. Oczywiście poświęciliśmy te dni na taktykę naszych zachowań oraz analizę tego, co wydarzyło się w Grudziądzu, bo chciałbym również podkreślić - choć niekiedy jest to trudne i niebezpieczne dla trenera, jeśli po takim blamażu się coś takiego powie oraz po odpadnięciu, ale są kwestie, które były pozytywne. Mieliśmy dwa razy słupek, zabrakło trochę szczęścia, ale oczywiście stracona bramka w 90. sekundzie spotkania, po wyrzucie z autu, gdzie byliśmy na to przygotowani, gdzie mieliśmy zdecydowaną przewagę - to jest właśnie ta odpowiedzialność indywidualna i koncentracja, ale również ta wewnętrzna podpowiedź na boisku. To są te elementy, których nam brakuje, a mianowicie komunikacji na boisku oraz tego, że może to zawodnikom pomóc, ale zbyt rzadko to realizujemy, jeśli chodzi o nasze zachowanie się na boisku i w tym kontekście już bezpośredniej komunikacji - mówił szkoleniowiec.

Po meczu w Grudziądzu Brzęczek przyznał, że są w zespole zawodnicy, którzy nie do końca rozumieją w jakiej sytuacji jest Wisła oraz w jakim są klubie. I właśnie o tę grupę szkoleniowiec został zapytany odnośnie ich przyszłości.

- Musimy szukać złotego środka, jesteśmy już bowiem po okienku transferowym. Były pewne ruchy, jeśli chodzi o przyjścia do klubu, ale również ja cały czas patrzę na to co dzieje się na treningu. I na tę pewną różnicę, jaka jest w przełożeniu na mecze mistrzowskie oraz ten mecz pucharowy, gdy mieliśmy to przykre doświadczenie w Grudziądzu. Jestem ostatnim, który chce zrzucać winę na zawodników i szukać dla siebie jakiegoś wytłumaczenia - odsuwając jednego, czy drugiego piłkarza. Tak jak wcześniej powiedziałem - jesteśmy po rozmowach, jutro mamy bardzo ważny mecz i dużo rzeczy w tym okresie, od kiedy zostałem trenerem Wisły Kraków, się wydarzyło. Są to pozytywne, ale i negatywne rzeczy. Nie ukrywam, że dla mnie ten jutrzejszy mecz to będzie również podsumowaniem pierwszego etapu - po bardzo trudnym okresie, jaki mamy za sobą. A także po tej wpadce, po tym blamażu, w Grudziądzu - będziemy patrzeć jak poszczególni zawodnicy zareagują. Później mamy tydzień czasu do meczu z Lechem, ale to ten jutrzejszy występ pod kątem oceny poszczególnych zawodników i tego co jutro mam nadzieję pozytywnego zobaczę na boisku - będzie miało dość duży wpływ na to, jakie będę podejmował decyzje w następnym tygodniu - powiedział dobitnie trener.

Kolejne z pytań dotyczyło nowych nabytków drużyny, czyli Marko Poletanovicia i Elvisa Manu. Szkoleniowca zapytano także o doniesienia dotyczące zakontraktowania tureckiego napastnika - Adema Büyüka.

- Jeśli chodzi o Poletanovicia, to patrząc na te kilka minut po jego wejściu w Grudziądzu oraz patrząc na jego dyspozycję na treningach, to jest to zawodnik, który jest od razu przygotowany do tego, aby wystąpić od pierwszej minuty. Jeśli chodzi o Manu, to jest to zawodnik z bardzo dużym potencjałem, ale na pewno jego stan fizyczny nie jest jeszcze optymalny. Dlatego musimy poświęcić mu trochę pracy. Jeśli chodzi o kwestie napastnika z Turcji, to jest taka opcja. Jeszcze przed zamknięciem okienka rozmawialiśmy z nim, byliśmy nim zainteresowani. To się przesunęło, ale taka opcja pozostaje. Ewentualne decyzje personalne co do napastnika i tego co będzie się działo w przyszłym tygodniu - zostawiam po meczu w Gdańsku - mówił.

Brzęczek został jednak szerzej zapytany o Manu oraz o pozycję, na której trener go widzi.

- Jest to taki zawodnik, który ma duże umiejętności i myślę, że będzie sobie dobrze radził jako skrzydłowy, ale też jako "dziewiątka". To jest zawodnik, który bardzo dobrze operuje piłką. Widać jego umiejętności techniczne, przyjęcie, blokowanie piłki - nie jest mu ją łatwo odebrać. To są jego walory, ale jest też kwestia fizyczna oraz to, aby był w pełnej dyspozycji - dodał.

Kolejne z pytań dotyczyło aktualnej kadry zespołu w kontekście wcześniejszej wypowiedzi szkoleniowca o jej jakości.

- Nie zmieniam poglądu i optyki na temat indywidualnej jakości zawodników, którą prezentują i mają, tylko potem kwestia jest najważniejsza, aby przełożyć to na mecze mistrzowskie - w tej sytuacji, w której się znaleźliśmy jako drużyna i jako klub. Pomimo tego co się wydarzyło, pomimo tej katastrofy, bo to jest dla mnie straszne rozczarowanie - patrząc na to co się stało i powrót do tych myśli, to jest coś okropnego, że w tak bezmyślny i frajerski sposób nie dostaliśmy się do półfinału Pucharu Polski, ale myślę, że są to również bardzo ważne momenty dla klubu, tym bardziej, że mamy trudną sytuację - jeśli chodzi o walkę o utrzymanie, aby wyciągnąć z tego wnioski. Mam już ich wiele i w najbliższym czasie będę chciał przedyskutować je z zarządem, z właścicielami, z dyrektorem - jak to powinno funkcjonować, żebyśmy przez te następne miesiące i żebyśmy przez te jedenaście spotkań zrobili wszystko co jest możliwe, aby się utrzymać i później myśleć o tym, aby taka sytuacja już się nie powtórzyła. Wierzę w tę grupę i tego nie zmienią wyniki, jakie osiągnęliśmy. Nie zmieni to mojego podejścia, ale widzę na jakie aspekty musimy koniecznie zwrócić uwagę oraz jakie za chwilę powinniśmy podjąć decyzje, aby wykorzystać zawodników i potencjał oraz to, żeby tworzyli na boisku kolektyw oraz drużynę - mówił Brzęczek.

Trener wiślaków został zapytany jak ocenia szansę Wisły na utrzymanie w lidze.

- Uważam ten wariant, że Wisła się utrzyma za bardzo prawdopodobny. Przychodząc tutaj zdawałem sobie sprawę w jakiej jesteśmy sytuacji, także patrząc na te mecze, które rozegraliśmy. W moim odczuciu widzę wiele rzeczy, które zostały poprawione - w sensie mojej filozofii oraz tego co chcę widzieć na boisku. Oczywiście - jeśli nie będziemy strzelać bramek, to trudno myśleć o zdobyczach punktowych, ale jestem przekonany, że to nastąpi oraz że Wisła się utrzyma. Tyle że w drużynie piłkarskiej codziennie jest jakieś nowe wydarzenie, nowa sytuacja, nowe doświadczenia oraz zachowania zawodników, które my i sztab obserwujemy na co dzień. Teraz byliśmy pierwszy raz od poniedziałku już piąty dzień razem i widać pewne rzeczy, jeśli chodzi o funkcjonowanie tej grupy, ale jednej rzeczy na pewno im nie zarzucę - a mianowicie pracy na treningach oraz zaangażowania. I jak gdyby ciągłej chęci rozwoju i przyjmowania tych rzeczy taktycznych, na które zwracamy uwagę i które chcemy wprowadzić. To jest dla mnie ten największy pozytywny aspekt tej mojej optymistycznej myśli i nastawienia, że utrzymamy się w Ekstraklasie. Na pewno nie będzie to łatwym zadaniem i te jedenaście bitew, które są przed nami, to jest później kwestia nie tylko samych umiejętności, ale i kwestia indywidualnych umiejętności oraz charakteru, a także mentalności i oddania. Parę rozmów mieliśmy, w tym takich, aby dotrzeć do zawodników, żeby wiedzieli w jakiej jesteśmy sytuacji, w jakim oni są klubie oraz czego od nich oczekuję, czego oczekują kibice i wszyscy ci, którzy kochają Wisłę. I którzy za tę Wisłę oddają całe serce i swoje życie - mówił trener.

Oczywiście nie mogło zabraknąć pytania o Lechię. O jej mocne i słabe strony.

- Kwestii taktycznych i strategii nie będziemy zdradzać. Jeśli chodzi o Lechię Gdańsk, to ważna jest osoba trenera Kaczmarka i widać jego bardzo ofensywne nastawienie. Ta drużyna ma bardzo dużo pewności siebie i widać, że sprawia im ta gra radość. Spowodowane jest to również wynikami, bo jest to drużyna, która bardzo dobrze kreuje sytuacje, która gra bardzo ofensywnie, która dobrze przechodzi do pressingu. Na pewno jest dużo takich pozytywnych rzeczy, ale też przegrywa spotkania. Jeśli zobaczymy sobie tabelę - jeśli chodzi o rundę rewanżową - to jakie są ostatnie trzy miejsca? Ostatni jest Śląsk i ma dwa punkty, przedostatnia jest Wisła z czterema, a trzecia od końca jest Lechia, która ma sześć, czy siedem punktów. Oczywiście są takie momenty, które pokazują, że Lechia jest naprawdę dobrą drużyną, funkcjonującą w grze ofensywnej, ale na pewno nie jest to drużyna, która jest nie do pokonania. Podchodzę do nich z wielkim respektem i szacunkiem, patrząc na styl gry tej drużyny, ale tak jak zawsze my będziemy przygotowani i jesteśmy przygotowani, bo wiele rzeczy pokazaliśmy zawodnikom oraz przećwiczyliśmy. Z naszej strony odbyliśmy już ostatni trening i po obiedzie wyjeżdżamy do Gdańska. I jutro wieczorem zmierzymy się z bardzo wymagającym przeciwnikiem, na ich terenie. Statystyki tych ostatnich spotkań też nie są zbyt pozytywne dla nas, ale to nie jest ważne. Dla mnie jutrzejszy wieczór, jutrzejszy mecz, da mi odpowiedź na parę kwestii odnośnie indywidualnie tych zawodników i drużyny. Ja wierzę w ten zespół, bo widzę w nich tę złość, ale chcę to - jak wszyscy - zobaczyć w meczu poprzez pozytywny wynik i zdobycze punktowe - mówił Brzęczek. - Nie można w takiej sytuacji w jakiej jest ta drużyna zrzucić tego tylko na jeden aspekt. Wszystko to zaczęło się po porażkach 0-5 z Lechem oraz 0-5 ze Śląskiem. Były to dla tej drużyny potężne ciosy, bo była ona ustawiona pozytywnie, po tym dobrym starcie, a później wszystko zaczęło niestety mieć wpływ na obecną sytuację. To jest pewna całość. W Grudziądzu mieliśmy słupki i co najmniej trzy-cztery bardzo dobre sytuacje. I jest wiele takich kwestii, jeśli chodzi o nasze pewne zachowania, a także o geometrię boiska i zachowania zawodników oraz o ustawienie, co jest dla mnie ważne. Gdy geometria w naszym wykonaniu była taka jak należy - potrafiliśmy kreować sytuacje, a gdy o tym zapominamy, to zaczynamy mieć problemy, ale zdaję sobie również sprawę, że te dwa i pół tygodnia, ten czas, który poświęciliśmy - wpływa na pewne zmiany - jeśli chodzi o trening pod względem takich środków ciężkości, jeśli chodzi o intensywność, jak również kwestie taktyczne, to zdaję sobie sprawę, że nie zawsze łatwo i przyjemnie jest to, że zawodnicy będą to przyjmować. Wiele jest takich rzeczy, które uważam, że zawodnicy zaczynają wykonywać, ale gdy drużyna w takiej sytuacji jak my gra pierwszy mecz z Górnikiem Łęczna - bardzo pozytywny, z sytuacjami, ale ich nie wykorzystujemy, to kończy się 0-0. W Warszawie przegrywamy, ale wyrównujemy na 1-1, ale tracimy bramkę w 95. minucie... To jest kolejny cios w drużynę, bardzo ważny - mentalny. Potem jedziemy do Grudziądza, gdzie awans jest naszym obowiązkiem, a odpadamy w rzutach karnych. Jak widać od strony mentalnej ciosy, które przyjmuje drużyna i klub są potężne, ale jak wcześniej powiedziałem - choć są tego typu rzeczy i nawet w tej bardzo trudnej sytuacji, to i tak jestem przekonany, że musi to spowodować bardzo ważną rzecz, że na pewno chcemy się utrzymać i się utrzymamy oraz że wyciągniemy z tego wnioski, żeby to się nie powtórzyło w następnych latach - przyznał

Brzęczkowi przypomniano także fakt, że poza meczem z Rakowem - w tym roku Wisła bardzo szybko traci w swoich występach bramki.

- Jedną kwestią jest koncentracja, a drugą indywidualna odpowiedzialność. Jeśli popatrzymy na te bramki to zostały one stracone w sytuacji, gdy w polu karnym mieliśmy zdecydowaną przewagę liczebną zawodników. Straciliśmy bramkę z Olimpią Grudziądz po wyrzucie z autu mając siedmiu zawodników w polu karnym i trzech przeciwników. To są te momenty, które pokazują brak tej wewnętrznej komunikacji na boisku. I to jest również problem tych zawodników. Mamy dużo obcokrajowców, ale nie wydaje mi się, żeby to była bariera językowa, ale chodzi też o osobowość piłkarzy, o charakterystykę. Mówienie, podpowiedź na boisku to jest jedna z najważniejszych rzeczy, która ma pomagać w poruszaniu się, w zabezpieczaniu i w realizowaniu pewnych zadań taktycznych. Ale również w oszczędzaniu siły i niepotrzebnie przebiegniętych metrów. I tego nam brakuje, na to zwracamy uwagę. To jest również bardzo często w treningu, gdzie sami zawodnicy w tych bezpośrednich rozmowach mówią o tym braku komunikacji. I to jest nasz duży problem, który powoduje, że właśnie ten brak komunikacji często przekłada się na stracone bramki w sytuacjach, gdy byliśmy w przewadze w naszym polu karnym - zakończył trener.


Źródło: wislaportal.pl

Relacje z meczu

Zasłużony punkt! Lechia - Wisła 1-1

Sobota, 5 marca 2022 r.


Krakowska Wisła zasłużenie wywiozła punkt z Gdańska, remisując z tamtejszą Lechią 1-1. "Biała Gwiazda" zagrała w tym meczu "do końca" i po pięknym golu Luisa Fernándeza z 89. minuty - ostatecznie wypracowaliśmy korzystny dla siebie wynik!

Spotkanie w niegościnnym dla nas Gdańsku - bo przypomnijmy - nie wygraliśmy tam od 10 lat - podopieczni trenera Jerzego Brzęczka rozpoczęli całkiem nieźle. Staraliśmy się bowiem dość szybko powstrzymywać akcje walczących o miejsce na ligowym podium gospodarzy, stąd też w pierwszych minutach spotkania nie było groźnych sytuacji podbramkowych.

Taką w 11. minucie udało się za to stworzyć Wiśle. Grający po raz pierwszy w wyjściowym składzie naszego zespołu Marko Poletanović dobrze dograł ze skrzydła do Zdenka Ondráška, ale piłka po uderzeniu głową naszego napastnika przeleciała ponad bramką.

Pierwszy kwadrans kończymy już jednak z kapitalną okazją dla gospodarzy. Matěj Hanousek nie zatrzymał bowiem piłki lecącej w stronę Jakuba Kałuzińskiego i ten znalazł się "sam na sam" przed Mikołajem Biegańskim. Nasz bramkarz spisał się jednak znakomicie i nie dał się pokonać młodzieżowcowi Lechii.

I choć drugi kwadrans meczu toczył się pod dyktando "biało-zielonych", to nie stworzyli sobie oni żadnej dogodnej sytuacji do zdobycia bramki. W 31. minucie to Wisła mogła mieć z kolei swoją. Po dośrodkowaniu Hanouska - Stefana Savicia skutecznie zastopował jednak Mario Maloča. Minutę później "Biała Gwiazda" mogła już zdecydowanie wyjść na prowadzenie, ale po dośrodkowaniu Dora Hugiego uderzenie głową Michala Frydrycha instynktownie obronił Dušan Kuciak. Dobić piłkę próbował jeszcze wprawdzie Joseph Colley, tyle tylko, że zrobil to lekko i Kuciak zażegnał niebezpieczeństwo.

Wiślakom zabrakło więc szczęścia, a to było z gospodarzami. W 36. minucie piłka wybita przez naszych defensorów trochę jednak przypadkowo wróciła pod nogi Łukasza Zwolińskiego, a ten uderzył w światło bramki, mijając wychodzącego Biegańskiego. Kierunek lotu futbolówki starał się jeszcze zmienić Frydrych, ale nie był w stanie skutecznie jej wybić, a to oznaczało, że przegrywaliśmy 0-1.

Wisła przed przerwą nie potrafiła na tę stratę odpowiedzieć, a okazję na drugą bramkę miała jeszcze Lechia. Z dystansu dobrze uderzył Kałuziński, jednak Biegański zdołał ten strzał odbić.

Na drugą połowę Wisła wyszła już bez Hugiego, ale to co się nie zmieniło - to wciąż nasz brak szczęścia. W 53. minucie po podaniu Savicia oraz po błędzie defensorów gospodarzy - piłka trafiła pod nogi Ondráška, jednak jego strzał Kuciak zdołał odbić!

I kiedy wydawało się, że Ondrášek nie będzie mieć już tak dobrej okazji - mial jeszcze lepszą. W 55. minucie Hanousek znów świetnie wrzucił do naszego napastnika, który celnie główkował - niestety dla nas - Kuciak był dla Czecha zaporą nie do przebicia, bo znów instynktownie piłkę odbił!

Wisła wciąż starała się jednak atakować. W 57. minucie kończąc naszą kolejną próbę Konrad Gruszkowski uderzył niecelnie. Po kolejnych dziesięciu minutach celnie strzelał z kolei Savić, tyle tylko, że piłka poleciała dokładnie tam, gdzie stał Kuciak. W 73. minucie znów wyszliśmy z dobrą akcją, ale tym razem - choć dośrodkowanie Hanouska zamknął Savić - to ostatecznie nie udało nam się wykończyć i tego wejścia w "szesnastkę" gdańszczan. W tę w 81. minucie wpadł po dobrym podaniu od Luisa Fernándeza wprowadzony chwilę wcześniej Piotr Starzyński, jednak dobrze powstrzymał go Maloča.

Minutę później to Lechia miała natomiast bodajże swoją pierwszą dobrą okazję w drugiej połowie, bo "sam na sam" z Biegańskim mógł wyjść Flávio Paixão. Okazało się, że czołowy napastnik naszej ligi za mocno wypuścił sobie piłkę i okazja dla Lechii przepadła.

Co natomiast najważniejsze - to Wisła zagrała do końca! I wykorzystała minimalizm w drugiej połowie w wykonaniu gdańszczan. W 89. minucie dobrze do Fernándeza podał bowiem Gruszkowski, a ten oszukał obrońcę i choć blokować próbował do jeszcze Tomasz Neugebauer, to po jego nodze - piłka poszybowała idealnie "w długi róg". Tym razem Kuciak był bezradny i było 1-1.

I choć w doliczonym czasie gry jeszcze kilka razy zakotłowało się pod naszym polem karnym, to wiślacy dowieźli remis do ostatniego gwizdka sędziego. Zresztą na ten jeden punkt w pełni zasłużyliśmy, bo tym razem to my wykazaliśmy się od rywala większą pracowitością. A ta została nagrodzona.

Sobota, 05.03.2022 r. 20:00:

1 Lechia Gdańsk-1 Wisła Kraków

  • 1-0 Łukasz Zwoliński (36.)
  • 1-1 Luis Fernández (89.)

Lechia Gdańsk:

  • Dušan Kuciak
  • Joseph Ceesay
  • Michał Nalepa
  • Mario Maloča
  • Rafał Pietrzak
  • İlkay Durmuş
  • Jarosław Kubicki
  • (90. Egzon Kryeziu)
  • Jakub Kałuziński
  • (60. Tomasz Neugebauer)
  • Marco Terrazzino
  • (61. Maciej Gajos)
  • Conrado
  • (60. Christian Clemens)
  • Łukasz Zwoliński
  • (76. Flávio Paixão)

Wisła Kraków:

  • Mikołaj Biegański
  • Dawid Szot
  • (60. Elvis Manu)
  • Joseph Colley
  • Michal Frydrych
  • Matěj Hanousek
  • Konrad Gruszkowski
  • Marko Poletanović
  • Enis Fazlagić
  • (78. Nikola Kuveljić)
  • Stefan Savić
  • (78. Piotr Starzyński)
  • Dor Hugi
  • (46. Luis Fernández)
  • Zdeněk Ondrášek
  • (90. Maciej Sadlok)

24. kolejka PKO Ekstraklasy.

  • Polsat Plus Arena Gdańsk.
  • Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).
  • Widzów: 6 198.
  • Pogoda: -2°.

Źródło: wislaportal.pl

Punkt wyszarpany: Lechia - Wisła 1:1

Wiślacy zawitali do Trójmiasta w poszukiwaniu cennych punktów w kontekście walki o utrzymanie na szczeblu najwyższej klasy rozgrywkowej. Mimo iż to Biało-Zieloni jako pierwsi objęli prowadzenie, to piłkarze 13-krotnego mistrza Polski pokazali charakter i po efektownym trafieniu Luisa Fernández na minutę przed końcem wyrwali gdańszczanom jeden punkt.


05.03.2022r.

J. Sumera


Trener Jerzy Brzęczek postanowił dokonać kilku roszad w wyjściowej jedenastce swojego zespołu i od pierwszej minuty na posłał na plac gry między innymi Marko Poletanovicia, dla którego był to pierwszy występ w koszulce z białą gwiazdą na szczeblu Ekstraklasy. Ponadto miejsce na prawym skrzydle zajął Konrad Gruszkowski, który kooperował po tej stronie boiska z ustawionym niżej Dawidem Szotem.

Początek sobotniej rywalizacji przebiegał na wzajemnym badaniu się przez oba zespoły, które z wielką rozwagą rozgrywały piłkę, sprawdzając, na ile mogą sobie pozwolić. Jako pierwsi bramce rywala zagrozili jednak Wiślacy, którzy w 10. minucie postraszyli Kuciaka. Z prawej strony boiska piłkę wprost na głowę Ondráška dośrodkował Poletanović, ale uderzenie czeskiego napastnika okazało się niecelne. Pięć minut później odpowiedzieli gdańszczanie, a przed szansą stanął Kałuziński, który dopadł do piłki po wrzutce Pietrzaka i stanął oko w oko z Biegańskim, lecz nie zdołał pokonać golkipera Białej Gwiazdy.

Zarówno Lechia, jak i Wisła próbowały wypracować swoją przewagę, próbując zdobywać niezbędne przestrzenie w środkowej strefie boiska, co nie przekładało się jednak na sytuacje bramkowe. Dobre zorganizowane defensywy skutecznie rozbijały ataki przeciwników, uniemożliwiając przedarcie w okolice piątego metra. W 32. minucie zapachniało jednak bramką, kiedy to zakotłowało się w polu karnym gdańszczan, ale po skutecznym zablokowaniu uderzeń Wiślaków piłka ostatecznie nie znalazła drogi do siatki. Na nieszczęście krakowian odnalazła ją jednak cztery minuty później, kiedy to Biało-Zieloni zawiązali szybką akcję na lewej flance, którą z zimną krwią sfinalizował Łukasz Zwoliński,

Podopieczni trenera Tomasza Kaczmarka nie zamierzali jednak poprzestać na jednym trafieniu, starając się jeszcze przed końcem pierwszej połowy podwyższyć swoje prowadzenie. Gracze z Grodu Neptuna próbowali między innymi uderzeń z dystansu, jak chociażby Kałuziński, który huknął z 20. metra, ale skuteczną interwencję popisał się Biegański. Wisła przetrzymała więc napór rywala i schodziła do szatni z jednobramkową stratą.

Do końca o punkty

W przerwie spotkania trener Brzęczek zechciał nieco rozruszać ofensywę swojej drużyny i wraz z początkiem drugiej połowy spotkania postanowił skorzystać z usług Luisa Fernándeza, który zmienił Hugiego. Lechia kontynuowała jednak ofensywną grę i już w 49. minucie zagroziła Wiśle, którą przed utratą gola ofiarną interwencją ochronił Frydrych, wybijając piłkę głową. Cztery minuty potem futbolówka trafiła pod nogi znajdującego się w polu karnym Ondráška, który nie zdołał jednak oddać strzału, skutkiem czego Lechiści zdołali oddalić zagrożenie. Niedługo później Kobra stanął przed kolejną szansą i tym razem celnie zagłówkował po centrze Hanouska, lecz na jego drodze stanął Kuciak, który w tylko sobie znany sposób zatrzymał piłkę na linii.

Był to fragment dobrej gry drużyny spod Wawelu, która potrafiła utrzymać się przy piłce i wymienić kilka szybkich podań, czym zmuszała Biało-Zielonych do zachowania szczególnej czujności. W 67. Minucie Kuciak po raz kolejny wykazał się refleksem, broniąc uderzenie Savicia sprzed pola karnego. Gdańszczanie czynili wszelkie starania, by zamknąć spotkanie i zapewnić sobie zwycięstwo, na co nie pozwolili im jednak Wiślacy, którzy do końca walczyli o to, by nie wracać z Trójmiasta bez zdobyczy punktowej, co udało im się w 89. minucie, kiedy to Fernández mierzonym strzałem z dalszej odległości pokonał bramkarza Lechii, czym zapewnił swojej drużynie cenny remis.

Lechia Gdańsk -Wisła Kraków 1:1 (1:0)

  • 36’ Zwoliński
  • 89’ Fernández

Lechia Gdańsk: Kuciak - Pietrzak, Maloča, Nalepa, Ceesay - Kubicki (90’ Kryeziu) - Conrado (60’ Clemens), Terrazzino (60’Gajos), Kałuziński (60’ Neugebauer), Durmuş- Zwoliński (75’ Paixão)

Wisła Kraków: Biegański - Hanousek, Colley, Frydrych, Szot (60’ Manu) - Fazlagić (78’ Kuveljić), Poletanović - Hugi (46’ Fernández), Savić (78’ Starzyński), Gruszkowski – Ondrášek (90+4’ Sadlok)

Żółta kartka: Maloča, Kubicki, Ceesay - Colley

Sędziował: Paweł Raczkowski (Warszawa)


Źródło: wisla.krakow.pl



Minuta po minucie

  • 90+5
  • Koniec meczu. Zasłużyliśmy dziś na wiele więcej niż tylko jeden punkt bo byliśmy o wiele lepszym zespołem. Wracamy do Krakowa z remisem, ale z czystym sumieniem można powiedzieć, że dziś widać było postęp w naszej grze. Dziękujemy za walkę do końca!
  • 90+4
  • Świetna akcja Manu i otwierające podanie do Fernándeza. W ostatnim momencie Maloca wybił mu piłkę spod nóg.
  • 90+2
  • Maciek Sadlok zmienił Zdenka Ondráška.
  • 90+2
  • Świetna interwencja Colleya w polu karnym po stałym fragmencie Lechii.
  • 90+2
  • Kolejny rzut rożny dla gospodarzy.
  • 90+1
  • Frydrych wybija dośrodkowanie w pole karne na rzut rożny.
  • 90.
  • Minimum cztery minuty doliczone do drugiej części meczu.
  • Kapitalna piłka od Gruszkowskiego i jeszcze lepsze zachowanie Fernándeza, który pierwszym kontaktem z piłką zgubił obrońcę i znalazł się sam w polu karnym. Hiszpan uderzył po długim słupku w okienko doprowadza do wyrównania! ZASŁUŻONA BRAMKA "BIAŁEJ GWIAZDY"! BYLIŚMY O WIELE LEPSZĄ DRUŻYNĄ W DRUGIEJ POŁOWIE!
  • 89.
  • FERNANDEZ!!!! CO ZA GOL!!!!!!
  • 88.
  • Napomnienie dla Ceesaya.
  • Ostatnie minuty regulaminowego czasu gry. Niestety nasza gra mocno siadła...
  • 84.
  • Spóźniony Hanousek w dwóch kolejnych akcjach gospodarzy. Uratowała nas pozycja spalona Flavio.
  • 83.
  • Napomnienie dla Kubickiego.
  • 82.
  • Flavio za daleko wypuścił sobie piłkę w sytuacji sam na sam z Biegańskim i nasz bramkarz pewnie złapał piłkę.
  • 79.
  • Fantastyczne otwierające podanie Fernándeza do Starzyńskiego, który wbiegł z piłką w pole karne i miał przed sobą Kuciaka, a po lewej stronie spóźnionego Maločę. Uderzył wprost w interweniującego obrońcę Lechii.
  • 78.
  • Starzyński i Kuveljić zmieniają Fazlagicia i Savicia.
  • 76.
  • Flávio Paixão zmienia Łukasza Zwolińskiego.
  • 75.
  • Za prosto Fazlagić i Hanousek dali się ograć na skrzydle. Dośrodkowanie z bocznej strefy spadło pod nogi Zwolińskiego, który uderzył bardzo niecelnie.
  • 73.
  • Kolejna fantastyczna okazja dla Wisły do zdobyciu gola, ale nikt nie zdecydował się na oddanie strzału... Całą akcje świetnie rozprowadził duet Fernándeza i Poletanovicia w środku boiska.
  • 67.
  • Manu dobrze rozegrał akcję na skrzydło. Savić podbiegł z piłką kilkanaście metrów i oddał celny strzał. Pewnie piłkę wyłapał Kuciak.
  • 64.
  • Zblokowane dośrodkowanie Manu pewnie złapał Kuciak.
  • 63.
  • Clemens szybko po wejściu na boisku dostał dobrą piłkę w pole karne od Gajosa, ale Niemca zawiodło przyjęcie. Odbita od jego nóg piłka trafiła w ręce Biegańskiego.
  • 60.
  • Szybka reakcja trenera Lechii na sytuację boiskową i potrójna zmiana w Lechii. Neugebauer, Gajos i Clemens zmieniają Kałuzińskiego, Terrazzino i Conrado. Zmiana również w Wiśle. Elvis Manu zmienił Dawida Szota.
  • 59.
  • Za mocna piłka od Frydrycha do Savica.
  • Przeważamy i w drugiej połowie jesteśmy zespołem nie do poznania w porównaniu z wszystkimi innymi występami Wisły w 2022 roku. Musimy to udokumentować golem!
  • 57.
  • Kolejna akcja Wisły, z której mogliśmy wycisnąć o wiele więcej niż niecelne i lekkie uderzenie Gruszkowskiego zza pola karnego.
  • 55.
  • Trzecia kapitalna okazja dla Wisły w dzisiejszym meczu. Świetnie piłkę w pole karne wrzucił Hanousek, a Ondrášek nie zdołał pokonać Kuciaka. Bramkarz Lechii jest dzisiaj niemożliwy...
  • 54.
  • Kolejne dobre wysokie podanie w pole karne Lechii. Gruszkowski zgrał jednak piłkę za plecy do Fernándeza, który nie zdołał odwrócić się z nią w stronę bramki rywala.
  • 53.
  • Odbite dośrodkowanie Savicia spadło idealnie pod nogi Ondráška. Czech był sam przed bramką Lechii. Drugi raz w dzisiejszym meczu Kuciak ratuje Lechię od utraty gola...
  • 51.
  • Mogliśmy wyjść z kontrą, ale bardzo niedokładne okazało się podanie z głębi pola Fernándeza w stronę Gruszkowskiego.
  • 50.
  • Napomnienie dla Colleya za ostry faul na Kubickim.
  • 48.
  • Za mocna otwierająca długa piłka w stronę Ondráška od Savicia. Szkoda!
  • 47.
  • Dośrodkowanie Poletanovicia wybite poza pole karne.
  • 47.
  • Bardzo dobre zachowanie Frydrycha w wyprowadzeniu piłki. Ta trafiła na skrzydło do Gruszkowskiego, który wywalczył rzut rożny.
  • Luis Fernández będzie grać jako ofensywny pomocnik. Miejsce na lewym skrzydle zajął Savić
  • 46.
  • Rozpoczęliśmy drugą połowę meczu.
  • Luis Fernández zmienił w przerwie Dora Hugiego.
  • Koniec pierwszej połowy spotkania. Nie gramy najgorzej, ale jedna drzemka w polu karnym doprowadziła do tego, że przegrywamy po niej 0-1.
  • 45+3
  • Bardzo dobre uderzenie Kałuzińskiego zza pola karnego z problemami na rzut rożny wybił Biegański. Dośrodkowanie Durmuşa wybite poza pole karne. Piłka wróciła jednak na "piątkę" gdzie Zwoliński, odwrócony tyłem do bramki, uderzeniem głową, próbował przelobować Biegańskiego. Piłka przeleciała ponad bramką.
  • 45.
  • Minimum trzy minuty doliczone do pierwszej części meczu.
  • 44.
  • Bardzo złe rozegranie Fazlagicia i szybka strata Wisły blisko naszego pola karnego. Uderzał na naszą bramkę Kałuziński, ale dobrze ustawiony Frydrych zablokował jego uderzenie. Piłka wyszła na rzut rożny, po którym Nalepa uderzył niecelnie ponad bramką.
  • Dor Hugi nie wygrał dziś na skrzydle ani jednego pojedynku. Nie ma prawa wyjść na drugą połowę meczu...
  • 41.
  • Fatalne dośrodkowanie Poletanovicia z rzutu wolnego. Zaczyna się "nasza" gra...
  • 39.
  • Złe wybicie piłki przez Ceesaya, ale kompletnie bezproduktywny Hugi nie zdołał wykorzystać błędu obrońcy Lechii.
  • 36.
  • Zamieszanie w polu karnym Wisły. Wydawało się, że Zwoliński został wyrzucony podaniem w pole karne, ale zdołał oddać celny strzał. Piłka przeleciała pod nogami Biegańskiego, interweniować próbował Frydrcyh, ale zrobił to tak, że piłka wpadła do siatki. Przegrywamy 0-1...
  • 35.
  • Przewinienie Hugiego na skrzydle.
  • 34.
  • Frydrych znokautował piłką Kałuzińskiego. Mają dziś pecha zawodnicy Lechii.
  • 32.
  • Teraz seria rzutów rożnych dla Wisły. Drugi stały fragment gry przyniósł nam stuprocentową sytuację. Uderzenie Frydrycha kapitalnie wybronił jednak Kuciak. To powinna być bramka dla "Białej Gwiazdy"...
  • 31.
  • Ładnie rozegraliśmy akcję na skrzydle gdzie Hugi wypuścił rozpędzonego Hanouska. Blisko dojścia do piłki był Savić, ale wyprzedził go Maloča. Szkoda...
  • 28.
  • Hanousek wrzucił piłkę w pole karne, a tam Kuciak sponiewierał Maločę. Kolejny uraz piłkarza Lechii, który spowodowany został nierozważnym zachowaniem kolegi z zespołu.
  • 27.
  • Zblokowane uderzenie Terrazzino zza pola karnego. Odbita piłka trafiła do Ondráška, który poszedł z kontrą. Wyprzedził Maločę, który sfaulował naszego napastnika. Żółta kartka dla obrońcy Lechii.
  • 23.
  • Bardzo dużo strat w dzisiejszym meczu na lewym skrzydle zalicza Dor Hugi...
  • Kubicki wraca na boisko.
  • 19.
  • Kubicki znokautowany piłką przez Mario Maločę.
  • 18.
  • Seria rzutów rożnych dla Lechii po bojaźliwym wybiciu piłki z pola karnego. Gospodarze bez konkretów po stałych fragmentach gry.
  • 15.
  • Fantastyczna okazja Kałuzińskiego, który dostał dośrodkowanie z lewego skrzydła i niedokładnym przyjęciem łatwo zmylił Hanouska. Znalazł się sam przed Biegańskim. Mikołaj wygrał pojedynek z młodzieżowcem Lechii...
  • 14.
  • Durmuş na skrzydle pomagał sobie ręką. Utrzymał się przy piłce i wywalczył rzut rożny. Sędzia nie odgwizdał przewinienia. Lechia bez żadnej sytuacji po stałym fragmencie gry.
  • 11.
  • Bardzo dobre dośrodkowanie Poletanovicia z rzutu rożnego nie znalazło adresata. Piłka wróciła jednak do skrzydła i do Poletanovicia. Serb świetnie wrzucił piłkę na Ondráška, który główkuje ponad bramką. Szkoda!
  • 10.
  • Fazlagić prostopadle do Savicia, ale Maloča szybszy. Mamy rzut rożny.
  • 9.
  • Dobre, ale jednak lekko za mocne podanie ze skrzydła w pole karne od Gruszkowskiego do Savicia.
  • 8.
  • Savić wpadł w pole karne Lechii i upadł naciskany przez Ceesaya, ale sędzia nakazuje grać dalej.
  • 7.
  • Savić mógł wyjść z kontrą, ale Kubicki stopuje naszą akcję taktycznym przewinieniem.
  • 5.
  • Gdyby Conrado lepiej przyjął długie podanie z głębi pola znalazłby się w sytuacji sam na sam z Biegańskim. Na nasze szczęście wyrzucił się poza pole karne i szybko piłkę odebrał mu Frydrych.
  • 3.
  • Rzut rożny dla Lechii. Dośrodkowanie na głowę Nalepy, który strzela niecelnie.
  • 1.
  • Szybko Wisły w pierwszym ataku, ale Ondrášek spalił całą akcję.
  • 1.
  • Gramy! Walczyć Wisła!
  • Wisła dziś na czerwono. Lechia na biało, ale z zielonymi poziomymi paskami na koszulkach.
  • Dziś poza kadrą meczową Gieorgij Żukow, Jan Kliment, Mateusz Młyński i Momo Cissé.
  • Znamy też już wyjściową "jedenastkę" zespołu "Białej Gwiazdy". Oto ona: Mikołaj Biegański - Dawid Szot, Joseph Colley, Michal Frydrych, Matěj Hanousek - Konrad Gruszkowski, Marko Poletanović, Enis Fazlagić, Stefan Savić, Dor Hugi - Zdeněk Ondrášek. W rezerwie pozostają: Paweł Kieszek, Sebastian Ring, Maciej Sadlok, Serafin Szota, Nikola Kuveljić, Elvis Manu, Luis Fernández, Piotr Starzyński i Michal Škvarka.
  • Znamy już wyjściowy skład Lechii na dzisiejsze spotkanie. Oto on: Dušan Kuciak - Joseph Ceesay, Michał Nalepa, Mario Maloča, Rafał Pietrzak - İlkay Durmuş, Jarosław Kubicki, Jakub Kałuziński, Marco Terrazzino, Conrado - Łukasz Zwoliński. A to ławka rezerwowych: Michał Buchalik, Kristers Tobers, Maciej Gajos, Egzon Kryeziu, Flávio Paixão, Filip Koperski, Christian Clemens, Tomasz Neugebauer i Kacper Sezonienko.
  • W ramach 24. kolejki ligowej piłkarze "Białej Gwiazdy" zmierzą się w Gdańsku z faworyzowaną Lechią. W związku z naszą coraz gorszą sytuacją w ligowej tabeli - podopieczni trenera Jerzego Brzęczka muszą szukać punktów na każdym możliwym stadionie. Nawet na tak dla nas niegościnnym, jak ten w Gdańsku, gdzie po raz ostatni wygraliśmy... 10 lat temu. Oby nasza zła seria potyczek z "biało-zielonymi" właśnie dziś się zakończyła, a o tym czy tak się rzeczywiście stanie - informować będziemy w niniejszej relacji. Zapraszamy!

Źródło: wislaportal.pl

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Dwugłos trenerski: Lechia - Wisła

Piłkarze krakowskiej Wisły do końca walczyli o korzystny rezultat w spotkaniu z Lechią Gdańsk, a ich starania zostały nagrodzone w 89. minucie gry, kiedy to Luis Fernández fantastycznym strzałem skierował piłkę do siatki przeciwnika, dając Białej Gwieździe remis. Co po zakończeniu gry powiedzieli szkoleniowcy obu drużyn?


06.03.2022r.

A. Warchał

Jerzy Brzęczek - Wisła Kraków

„Cieszę się, że wróciłem na stadion, z którym mam bardzo dobre wspomnienia. Nie tylko te związane z Lechią, ale również z reprezentacją. Jestem zadowolony, iż w tym trudnym momencie, w jakim jesteśmy, wyszarpaliśmy jeden punkt. Jestem dumny z chłopaków, ponieważ do końca wierzyli w to, że możemy tutaj być skuteczni, strzelić bramkę, wywieźć punkt czy nawet punkty. Myślę, że remis jest zasłużony, patrząc w szczególności na drugą połowę” - rozpoczął Jerzy Brzęczek.

Szkoleniowiec Wiślaków był wyraźnie zadowolony z postawy swoich zawodników, którzy z ogromną wolą walki i determinacją do samego końca rywalizowali o zadowalający rezultat. „Gra w pierwszej połowie nie wynikała z bojaźliwości, zmieniliśmy troszeczkę nasze ustawienie taktyczne w linii środkowej, co spowodowało, że nie zostawialiśmy tyle przestrzeni zawodnikom Lechii, którzy bardzo dobrze operują piłką. Ich atak pozycyjny, szczególnie w pierwszej połowie, był bardzo dobry, z czym mieliśmy problem, chociaż my też w pierwszej połowie mieliśmy sytuacje do tego, by zdobyć bramkę” - powiedział trener Wisły, przy okazji komentując drugą połowę: „Zmiana systemu spowodowała, że byliśmy skuteczniejsi. Myślę, że w drugiej połowie to my byliśmy stroną dominującą, mieliśmy zdecydowanie więcej sytuacji, dlatego też wspomniana bramka Luisa to nagroda za ten mecz, ale też za ostatnie tygodnie, bo cały czas powtarzam, że widzę ciężką pracę zawodników na treningach, ale również ich rozczarowanie sytuacją w tabeli i wynikami. Będziemy szli do przodu i mam nadzieję, że to spotkanie i wywalczony punkt będą sygnałem dla całej drużyny, że możemy grać lepiej i skuteczniej”.

Przejęcie drużyny z R22 przez Jerzego Brzęczka przypina sytuację sprzed lat, gdy obejmował zespół Biało-Zielonych. „Przychodząc swego czasu do Lechii, byliśmy w podobnej sytuacji, ale wtedy było nieco więcej czasu. Dzisiaj tego czasu nie mamy i nasza sytuacja w tabeli jest zupełnie inna. Uważam, że takie sytuacje, jak mecz pucharowy i kompromitacja w naszym wykonaniu, także może zbudować drużynę. Wspólne zgrupowanie po tej porażce było możliwością do kilku rozmów. Jedne były przyjemne, drugie mniej, ale to, co zobaczyłem przed meczem, na boisku i po spotkaniu, zaczyna mi bardzo imponować. Bo to pokazuje, zaczynamy żyć jako drużyna. I o to będziemy walczyć, bo zdaje sobie sprawę, że tylko w taki sposób z tego trudnego momentu, w którym obecnie się znajdujemy, możemy wyjść i uratować Wisłę Kraków w Ekstraklasie” - zakończył Brzęczek.

Tomasz Kaczmarek - Lechia Gdańsk

„Remis 1:1 - pod kątem wyniku - to za mało, ale przede wszystkim to za mało w kwestii tego, jak zagraliśmy drugą połowę. Uważam, że pierwsza odsłona meczu z naszej strony nie była idealna, ale była poprawna. Graliśmy piłką, wiedzieliśmy jak kreować sytuacje, przewagę na bokach. Liczba naszych szans nie była olbrzymia, ale jak się gra z przedostatnią drużyną, która przyjechała defensywnie ustawiona walczyć o każdy metr boiska, to nie jest to łatwe. Uważam, że powinniśmy pierwszą część skończyć bramką, zagrać precyzyjniej, przykręcić tempo i strzelić drugą bramkę” - skomentował Kaczmarek. „Druga polowa w naszym wykonaniu była słaba i powiem szczerze, że troszeczkę pokazuje, co się chwilowo z nami dzieje w trudniejszych momentach. Jest mało odwagi, odpowiedzialności. Oczekuję dużo więcej od zespołu, od liderów. Tego, żeby w drugiej połowie grać odważnie. Mamy kilka takich momentów, w których więcej precyzji sprawiłoby, że zamknęlibyśmy mecz. Nie możemy podchodzić do spotkania, myśląc jak go „przepchnąć”. Musimy grać odważniej. To teraz ciekawy moment dla zespołu i dla mnie. W następnych tygodniach pokażemy, ile w nas jest przekonania, a ile jest jakości i osobowości, bo powiem szczerze, że w meczu z Wisłą w drugiej połowie było za mało osobowości na boisku. Niczego razem nie osiągniemy grając tak, jak w drugiej połowie” - stwierdził Kaczmarek.

Wynik sobotniego meczu nie był satysfakcjonujący dla trenera gospodarzy, który miał sporo zastrzeżeń do swoich podopiecznych. „Jestem bardzo zły ze względu na to, że plan na drugą połowę się nie zmienił. Chcieliśmy poprawić kilka rzeczy, w przerwie oglądaliśmy kilka scen z pierwszej części, ale to wszystko musi być powiązane z intensywnością, z przekonaniem, z tym, że musimy chcieć zrealizować założenia. Na boisku w ogóle nie pokazaliśmy się z ambitnej strony. Wyglądało to tak z naszej strony, że chcemy wygrać 1:0, być może coś się jeszcze zdarzy, może kontra na 2:0. Przeciwnik na początku drugiej połowy miał dwie szanse Ondráška, później ten mecz był wolny, nudny. Tak naprawdę mieliśmy wszystko pod kontrolą, ale bramka strzelona przez Wisłę pasowała do tego wszystkiego. Zawodnicy, którzy weszli na boisko nie sprawili, że poszliśmy w górę. Zostało dziesięć kolejek, wypracowaliśmy sobie solidną sytuację będącą podstawą do tego, żeby coś razem osiągnąć, ale teraz zobaczymy, jak bardzo tego chcemy. Jaką jakość jesteśmy w stanie pokazać w tym wymagającym momencie” - zakończył.


Źródło: wisla.krakow.pl

Jerzy Brzęczek: - Jestem dumny z chłopaków

Niedziela, 6 marca 2022 r.


- Cieszę się, że wróciłem do Gdańska, na stadion, z którego mam bardzo dobre wspomnienia. Nie tylko te związane z Lechią, ale i te związane z reprezentacją. I cieszę się bardzo, że w tym trudnym momencie, w którym na dziś jesteśmy wyszarpaliśmy ten jeden punkt - mówił na pomeczowej konferencji prasowej, po spotkaniu z gdańską Lechią, trener zespołu Wisły Kraków - Jerzy Brzęczek.

- Jestem dumny z chłopaków, że do końca wierzyli w to, że możemy tutaj być skuteczni, strzelić bramkę i wywieźć punkt i myślę, że jest on jak najbardziej zasłużony - patrząc w szczególności na drugą połowę - dodał opiekun wiślaków.

- W pierwszej połowie nasza gra nie wynikała z bojaźliwości. W przerwie zmieniliśmy trochę nasze ustawienie taktyczne w linii środkowej, co spowodowało, że nie zostawialiśmy tyle przestrzeni zawodnikom Lechii, którzy bardzo dobrze operują piłką. Ten atak pozycyjny w ich wykonaniu - zwłaszcza w pierwszej połowie - był bardzo dobry. I z tym mieliśmy problemy, choć my również w pierwszej połowie mieliśmy sytuacje do tego, żeby zdobyć bramkę. Zmiana naszego ustawienia oraz systemu spowodowały, że byliśmy w swojej grze skuteczniejsi i w drugiej połowie to my byliśmy drużyną przeważającą. I to my mieliśmy więcej sytuacji. Dlatego ta bramka po wspanialej akcji Luisa, po doskonałym uderzeniu - to jest nagroda za ten dzisiejszy mecz, ale też jest to nagroda za te ostatnie tygodnie. Ja cały czas to powtarzam, bo widzę tych zawodników, jak ciężko pracują na treningach. I widzę też to ich rozczarowanie sytuacją w tabeli oraz wynikami, jakie uzyskujemy, ale też cały czas powtarzam jedną rzecz, że będziemy szli do przodu. I mam nadzieję, że ten mecz i ten punkt wywalczony w końcówce to będzie sygnał dla całej drużyny, że jesteśmy na dobrej drodze do tego, żeby grać coraz lepiej i coraz skuteczniej - mówił Brzęczek.

- Gdy przyszedłem do Lechii była podobna sytuacja, jak ta w Wiśle, ale mieliśmy więcej czasu, bo przyszedłem na trzy lub cztery kolejki przed końcem rundy jesiennej, a był jeszcze okres przygotowawczy. Tutaj tego czasu nie mamy, a i nasza sytuacja w tabeli jest zupełnie inna. Myślę, że po meczu pucharowym, po tej kompromitacji w naszym wykonaniu i odpadnięciu z Olimpią Grudziądz, to niekiedy tego typu sytuacje budują drużynę. I również to wspólne zgrupowanie po tej porażce spowodowało, że mieliśmy okazje do kilku rozmów. Jedne były przyjemne, ale inne były mniej przyjemne. To co zobaczyłem przed meczem, to co widziałem na boisku, a także to co było w przerwie i po meczu - to zaczyna mi bardzo imponować, bo ta drużyna zaczyna żyć jak drużyna. I o to będziemy walczyć. bo zdaję sobie sprawę, że tylko w taki sposób z tego trudnego momentu i z tego miejsca, w którym obecnie się znajdujemy, możemy wyjść i uratować Wisłę Kraków w Ekstraklasie - zakończył trener piłkarzy Wisły.


Źródło: wislaportal.pl


Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Fernández: Jesteśmy Wisłą Kraków!

Sobotnia wyprawa do Gdańska zakończyła się dla podopiecznych Jerzego Brzęczka pozytywnie. Wiślacy z północy Polski wrócili do Krakowa z jednym punktem zainkasowanym za sprawą trafienia Luisa Fernándeza, który w 89. minucie meczu pokonał bramkarza gospodarzy.


06.03.2022r.

Redakcja


W Gdańsku Biała Gwiazda dołożyła kolejne trafienie w 2022 roku, które tym razem przełożyło się na oczekiwaną, choć niepełną, zdobycz punktową. Pierwszą bramkę na swoim koncie zapisał Luis Fernández, dpstarczając pozytywnych emocji. „Prawdę mówiąc bardzo tego brakowało i mnie osobiście, i drużynie. Moje początki w Wiśle były bardzo skomplikowane przez problemy zdrowotne. Czułem się bezsilny, ponieważ chciałem pomóc zespołowi w tej trudnej sytuacji, w której się znajdujemy. Teraz w końcu mogłem wrócić, a drużyna wreszcie pokazała się z dobrej strony, zwłaszcza w drugiej części spotkania. Notujemy pozytywny wynik i to jest drogą, którą musimy podążać w pozostałej części sezonu” - powiedział hiszpański zawodnik.

Bez odpuszczania

Oglądając Wiślaków w akcji można było zauważyć postęp w grze. Choć czas nie działa na korzyść Białej Gwiazdy, to z każdym kolejnym dniem pod okiem nowego trenera piłkarze coraz lepiej rozumieją się i wdrażają jego wskazówki. „Pomysły trenera są jasne, ogromnie nam pomaga. Jesteśmy w skomplikowanym położeniu, które - logiczne, że w pewnych sytuacjach - sprawia, że nie łatwo jest podejmować ryzyko na boisku. Mecz w Gdańsku pokazuje jednak, że zespół żyje i ma duże chęci, a drużyna walczy do końca. Rezultat nie jest wystarczający, bo chcieliśmy zgarnąć komplet punktów, natomiast widać zapał, który nam towarzyszy, by odwrócić sytuację” - skomentował strzelec bramki. „Porażka w Pucharze Polski była bardzo trudnym momentem, a kibice Wisły odczuwają to samo, co drużyna. To my postawiliśmy klub w takiej sytuacji, dlatego czuliśmy się bardzo źle, trenowaliśmy, rywalizowaliśmy na sto procent! Nie szło nam na boisku, ale najważniejsze, że drużyna wierzy i walczy. Mamy siłę w postaci niesamowitych fanów, których potrzebujemy bardziej niż dotychczas, aby wspólnie zmierzać w jednym kierunku” - zaznaczył.

Jesteśmy Wisłą

Punkt zainkasowany w Gdańsku może być momentem zmiany dla ekipy z Reymonta, choć przed sobą ma ona starcia z zespołami walczącymi o mistrzostwo - z Lechem Poznań i z Pogonią Szczecin. „Jesteśmy Wisłą Kraków i musimy wychodzić na boisko, żeby wygrywać wszystkie mecze niezależnie od sytuacji, w której się znajdujemy! Przed nami starcie z wielką drużyną, jaką jest Lech Poznań, ale my też taką jesteśmy. Pokazaliśmy, że potrafimy grać i że potrafimy robić to dobrze na trudnym terenie przeciwko bardzo dobremu rywalowi, który jest czwarty w tabeli. W drugiej połowie meczu, pomimo trudności, zdołaliśmy przycisnąć przeciwnika, stworzyć sobie szanse i w końcu wyrównać. Ta mentalność czyni nas silniejszymi przed tym, co nadchodzi i bez różnicy, czy to pierwszy czy ostatni zespół z tabeli. Każdy mecz jest finałem i nie ma znaczenia, z jaką drużyną gramy, bo będziemy starać się zgarnąć trzy punkty” - zakończył Fernández.


Źródło: wisla.krakow.pl

Poletanović: Nie udało się zwyciężyć, ale mamy punkt, na który wszyscy razem zapracowaliśmy

W sobotni wieczór zespoły Lechii Gdańsk i Wisły Kraków stoczyły zacięty pojedynek, który w finalnym rozrachunku zakończył się wynikiem 1:1. Piłkarze 13-krotnego mistrza Polski zmuszeni byli odrabiać straty, a swoją postawą w drugiej połowie zapracowali na cenny punkt, który przywieźli z północy Polski. Pełne 90 minut na murawie Polsat Plus Areny spędził Marko Poletanović, dla którego było to pierwsze ekstraklasowe spotkanie w niebiesko-biało-czerwonych barwach.


07.03.2022r.

J. Sumera


Zawodnicy Białej Gwiazdy pokazali charakter i dzięki dobrej postawie w drugiej połowie meczu na Polsat Plus Arenie odrobili straty i wywieźli z Gdańska cenny remis. „Jest to dla nas bardzo ważny punkt, bo wiemy, jak potoczyły się nasze poprzednie spotkania. W ostatniej minucie meczu z Legią straciliśmy bramkę, która pozbawiła nas jakichkolwiek punktów, a przed paroma dniami pożegnaliśmy się z Pucharem Polski. To mocno nas dotknęło, ale uważam, że zareagowaliśmy odpowiednio, bo w drugiej połowie pokazaliśmy charakter, zagraliśmy naprawdę solidnie i teraz musimy to po prostu kontynuować” - rozpoczął Poletanović.

+1 na konto

Jaki pierwsi na prowadzenie wyszli Lechiści, jednak po przerwie gracze spod Wawelu wykazali się wielką ambicją i na minutę przed końcem regulaminowego czasu gry doprowadzili do wyrównania. Serbski pomocnik ma nadzieję, że w każdym kolejnym meczu drużyna będzie prezentowała się właśnie w taki sposób. „Nie ma co ukrywać, że pierwsza połowa nie była w naszym wykonaniu najlepsza, bo mieliśmy swoje problemy, szczególnie w stosowaniu pressingu i nie ustrzegliśmy się błędów. Po przerwie wyglądało to już zdecydowanie lepiej, mądrze ustawialiśmy się na boisku, graliśmy szybko, a przede wszystkim potrafiliśmy sobie wykreować kilka naprawdę dobrych sytuacji. Musimy raz jeszcze przeanalizować to spotkanie i poprawić poszczególne elementy, by w każdym kolejnym meczu prezentować się co najmniej tak dobrze, jak w drugiej połowie potyczki w Gdańsku” - powiedział Wiślak, dodając: „Znaliśmy mocne strony Lechii i byliśmy przygotowani na trudną przeprawę, ale przyjechaliśmy tutaj po pełną pulę. Myślę, że można to było dostrzec w naszej postawie, bo każdy z nas zostawił na boisku dużo zdrowia. Nie udało się zwyciężyć, ale mamy punkt, na który wszyscy razem zapracowaliśmy”.

W pełnej gotowości

Przed podopiecznymi trenera Jerzego Brzęczka kolejne wyzwania i zacięta rywalizacja o ligowy byt. Zawodnik podkreśla, że Biała Gwiazda musi być przygotowana na twardą i nieustępliwą walkę w każdym spotkaniu. „Musimy mieć świadomość tego, że każdy mecz do końca sezonu będzie dla nas jak finał i nie ma znaczenia, z kim będziemy się mierzyć. Trzeba walczyć o każdy centymetr boiska, o każdą piłkę i wierzyć w swoje umiejętności. Wierzę i jestem przekonany, że będzie dobrze” - stwierdził pomocnik.

Krakowskie przetarcie

Za Marko Poletanoviciem pierwszy tydzień pobytu pod Wawelem i premierowe spotkania w koszulce z białą gwiazdą na piersi. Jak wiślacka „8” podsumowuje ten czas? „Wszystko jest w jak najlepszym porządku. Przez te siedem dni zdążyłem lepiej poznać się z chłopakami z drużyny i zaznajomić z filozofią trenera. Nie mamy łatwego momentu, ale razem możemy więcej, dlatego wiem, że z każdym kolejnym dniem będziemy stawać się coraz lepsi i osiągać jak najlepsze wyniki” - zakończył piłkarz.


Źródło: wisla.krakow.pl

Michal Frydrych: - Pokazaliśmy charakter

Sobota, 5 marca 2022 r.


- Mamy teraz trudną sytuację, ale sami do niej doprowadziliśmy i musimy zrobić wszystko, aby pójść do góry. Myślę, że każdy punkt będzie się liczyć. Dzisiaj nie było to łatwy dla nas mecz, ale pokazaliśmy charakter, walczyliśmy do końca i jestem zadowolony z tego jednego punktu - powiedział po spotkaniu ligowym w Gdańsku kapitan zespołu Wisły - Michal Frydrych.

- Od początku dobrze broniliśmy, ale popełniliśmy jeden błąd, przez co dostaliśmy bramkę. W drugiej połowie poprawiliśmy swoją grę. Mieliśmy sporo okazji, ale zabrakło nam kolejnej bramki. Mam nadzieję, że w kolejnych spotkaniach pójdzie nam jeszcze lepiej. Nie mamy dużo czasu na poprawę, choć pojawiły się już lepsze rzeczy. Musimy pokazać ich jednak jeszcze więcej. Dziś mogliśmy postarać się wcześniej o bramkę na 1-1, bo wtedy może udałoby się przechylić ten mecz na naszą stronę - zakończył Frydrych.

Źródło: Canal+ Sport


Źródło: wislaportal.pl

Podsumowanie 24. kolejki PKO Ekstraklasy

Poniedziałek, 7 marca 2022 r.


Pierwsza domowa porażka Lecha stała się faktem, bo przy Bułgarskiej "Kolejorza" ograł Raków. Takie rozstrzygnięcie oznacza, że nie ma już w naszej lidze zespołu, który nie przegrałby na własnym stadionie. Zwycięstwo częstochowian to również spore przetasowania na górze stawki. Znów liderem jest bowiem Pogoń, a Lech - przez gorszy bilans bezpośrednich spotkań - spada na zaledwie trzecie miejsce - za Raków. Liga będzie ciekawsza?! To na pewno!

Piątek, 4 marca:

Stal Mielec 1-1 Jagiellonia Białystok

  • 0-1 Miłosz Matysik (48.)
  • 1-1 Konrad Wrzesiński (90.)

Kibice z Mielca mają po raz kolejny powód do zadowolenia, bo ich pupile znów pokazali charakter. Grając "do końca" wyrwali kolejny cenny dla siebie punkt i nie pozwolili się przegonić w ligowej tabeli Jagiellonii. Dla białostoczan jest to zresztą trzeci remis z rzędu.

Pogoń Szczecin 4-0 Radomiak Radom

  • 1-0 Kamil Drygas (6.)
  • 2-0 Konstandinos Triandafilopulos (55.)
  • 3-0 Mateusz Łęgowski (78.)
  • 4-0 Jean Carlos (81.)

Podrażniona klęską przed tygodniem z Lechem ekipa ze Szczecina mocno ruszyła na beniaminka z Radomia i szybko wyszła na prowadzenie. Na początku drugiej połowy wynik zresztą podwyższyła, a że goście grali w "dziesiątkę", więc postarała się o jeszcze wyższą wygraną. I teraz czekać będzie na to, co w niedzielę pokażą Lech z Rakowem.

Sobota, 5 marca:

Bruk-Bet Termalica Nieciecza 1-0 Warta Poznań

  • 1-0 Tomáš Poznar (86.)

Poznańska Warta ściągnęła do siebie zimą Franka Castañedę i Kolumbijczyk miał być tym piłkarzem, który pociągnie "Zielonych" w górę tabeli. W 58. minucie meczu w Niecieczy - choć nie był wyznaczony - wyrwał się do wykonywania "jedenastki", ale tę obronił nowy w tej rundzie golkiper "Słoni" - Pawieł Pawluczenko. A że na finiszu zawodów gola zdobył inny nowy nabytek niecieczan - Tomáš Poznar, więc walka o pozostanie w Ekstraklasie nabiera coraz większych rumieńców.

Zagłębie Lubin 0-0 Piast Gliwice

  • Najlepszą okazję w tym meczu miał Michał Chrapek, ale jego strzał głową kapitalnie obronił młody bramkarz lubinian - Kacper Bieszczad. "Miedziowi" i Piast podzieliły się więc punktami, a dla obydwu ekip to drugi z rzędu występ na zero zarówno z przodu, jak i z tyłu.

Lechia Gdańsk 1-1 WISŁA KRAKÓW

  • 1-0 Łukasz Zwoliński (36.)
  • 1-1 Luis Fernández (89.)

Gospodarze tego spotkania prowadzili do przerwy, po trochę przypadkowej bramce, a że w tym sezonie Wisła nie jest zespołem, który potrafi odrabiać straty, więc na drugą połowę faworytom z Gdańska włączył się "minimalizm". Oddali piłkę Wiśle, która stworzyła sobie wprawdzie kilka okazji, ale choćby Zdeněk Ondrášek nie znalazł dwukrotnie sposobu na świetnie dysponowanego Dušana Kuciaka. Zrobił to dopiero w samej końcówce Luis Fernández i "Biała Gwiazda" wywiozła cenny punkt z bardzo w tym sezonie trudnego terenu. Lechia ma czego żałować, ale sama na pełną pulę nie zasłużyła.

Niedziela, 6 marca:

Wisła Płock 3-1 Górnik Łęczna

  • 1-0 Mateusz Szwoch (10.)
  • 1-1 Damian Gąska (22.)
  • 2-1 Rafał Wolski (30.)
  • 3-1 Łukasz Sekulski (42.)

Ten mecz to był popis jednego aktora, a mianowicie Rafała Wolskiego, który najpierw "skopiował" świetny strzał swojego kolegi z drużyny - Mateusza Szwocha, a potem zaliczył fenomenalny rajd z asystą do Łukasza Sekulskiego. I choć wspomniany Sekulski na ostatnie 25 minut meczu osłabił swój zespół, bo dostał czerwoną kartkę, to ekipa z Łęcznej skorzystać z tego nie potrafiła i zakończyła swoją świetną passę siedmiu gier bez porażki.

Górnik Zabrze 3-0 Cracovia

  • 1-0 Robert Dadok (8.)
  • 2-0 Bartosz Nowak (41.)
  • 3-0 Lukas Podolski (90.)

Na początku rundy "Pasy" były bardzo chwalone, ale z tych pochwał zostało niewiele. Ekipa trenera Jacka Zielińskiego przegrywa bowiem po raz drugi z rzędu, a w Zabrzu bardzo wyraźnie. Piłkarzem tego spotkania był bez dwóch zdań Lukas Podolski, który swój występ podsumował kapitalną bramką.

Lech Poznań 0-1 Raków Częstochowa

  • 0-1 Ivi López (50.)

Częstochowianie doskonale wiedzieli po co jadą do Poznania, a że od początku meczu byli zdecydowanie lepiej "poukładani" od gospodarzy, więc na początku drugiej połowy - dopięli swego. Prowadzenie dowieźli zresztą do ostatniego gwizdka sędziego, a to oznacza, że nie tylko strącili Lecha z pozycji lidera, ale sami go przegonili.

Poniedziałek, 7 marca:

Legia Warszawa 1-0 Śląsk Wrocław

  • 1-0 Paweł Wszołek (69.)

Od trzynastej kolejki Legia nieprzerwanie aż do teraz znajdowała się w strefie spadkowej Ekstraklasy, ale drugie kolejne zwycięstwo aktualnych mistrzów Polski - daje im awans ponad najgorszą trójkę ligi. Dla wrocławian był to już ósmy mecz z rzędu bez wygranej, co w konsekwencji oznacza, że Śląsk sam ma zaledwie dwa punkty przewagi nad wspomnianą strefą.

Aktualna tabela Ekstraklasy:

  • 1. Pogoń Szczecin 24 49 44 - 20
  • 2. Raków Częstochowa 24 48 43 - 23
  • 3. Lech Poznań 24 48 48 - 18
  • 4. Lechia Gdańsk 24 40 37 - 28
  • 5. Radomiak Radom 24 39 32 - 25
  • 6. Górnik Zabrze 24 36 34 - 30
  • 7. Wisła Płock 24 33 34 - 35
  • 8. Stal Mielec 24 32 29 - 32
  • 9. Piast Gliwice 24 31 31 - 29
  • 10. Cracovia 24 31 31 - 34
  • 11. Jagiellonia Białystok 24 30 29 - 36
  • 12. Śląsk Wrocław 24 26 32 - 37
  • 13. Legia Warszawa 23 25 25 - 33
  • 14. Zagłębie Lubin 24 25 25 - 42
  • 15. Warta Poznań 24 24 20 - 28
  • 16. Górnik Łęczna 24 24 24 - 41
  • 17. WISŁA KRAKÓW 24 23 23 - 36
  • 18. Bruk-Bet Termalica Nieciecza 23 22 25 - 39


Źródło: wislaportal.pl

Przegląd prasy: Cenny punkt w Grodzie Neptuna

W meczu 24. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy Wiślacy stawili się w Gdańsku, gdzie zmierzyli swoje siły z tamtejszą Lechią. Spotkanie na Polsat Plus Arenie dostarczyło wiele emocji i w finalnym rozrachunku zakończyło się wynikiem 1:1. Najwyższy czas sprawdzić, jak sobotnią rywalizację ocenili przedstawiciele mediów.


07.03.2022r.

Redakcja

Gazeta Krakowska

„Lechia była faworytem i to ona przycisnęła jako pierwsza. W początkowych fragmentach spotkania Wisła dobrze ustawiała się jednak w obronie i w pierwszym kwadransie nawet nie dopuszczała do większego zagrożenia pod swoją bramką. Gdy jednak ten pierwszy kwadrans się kończył, gospodarze stworzyli sobie pierwszą stuprocentową sytuację. Z lewej strony w pole karne dośrodkował Rafał Pietrzak. Matej Hanousek popełnił błąd, nie trafił w piłkę i ta spadła pod nogi Jakuba Kałuzińskiego. Ten miał przed sobą tylko Mikołaja Biegańskiego, ale bramkarz Wisły świetną interwencją uratował zespół.

Gospodarze mieli przewagę, ale nie było tak, że krakowianie tylko się bronili. Wisła raz czy drugi starała się odpowiedzieć. Gdyby np. w jednej z sytuacji lepiej zachował się Stefan Savić, stanąłby w sytuacji oko w oko z Dusanem Kuciakiem. W 11 min natomiast po dobrym dośrodkowaniu Marko Poletanovicia głową strzelał Zdenek Ondrasek i pomylił się nieznacznie. W 32. min w bramkę z bliska głową trafił z kolei Michal Frydrych, ale Dusan Kuciak dość instynktownie odbił piłkę.

Lechia miała fragment gry, w którym trudno jej było wypracować sobie klarowną okazję na gola, ale w końcu uzyskała prowadzenie, choć trochę szczęśliwie. W 36. min po rykoszecie piłka trafiła bowiem w polu karnym do Łukasza Zwolińskiego. Ten zagrał obok wybiegającego Mikołaja Biegańskiego, a choć Michal Frydrych próbował jeszcze interweniować rozpaczliwie, to piłka ostatecznie wylądowała w siatce, a Lechia objęła prowadzenie. (…) Do końca pierwszej połowy Wisła nie była w stanie odpowiedzieć w jakikolwiek sposób. Mało tego, w samej końcówce źle piłkę wybijał Dawid Szot, ta trafiła do Jakuba Kałuzińskiego, po którego uderzeniu Mikołaj Biegański musiał nieźle nagimnastykować się, żeby utrzymać nikłe straty.

Po kilku minutach drugiej połowy, gdy gra toczyła się głównie w środku pola, Wisła ruszyła do natarcia. I od razu goście stanęli przed szansą na wyrównanie. I to była do tego momentu najlepsza okazja na gola. Trochę szczęśliwie, ale jednak w sytuacji sam na sam z Dusanem Kuciakiem znalazł się Zdenek Ondrasek. Bramkarz Lechii obronił instynktownie. Podobnie jak dwie minuty później, gdy po dobrym dośrodkowaniu Mateja Hanouska znów świetną okazję miał Ondrasek. Czech strzelał głową z pięciu metrów, ale Kuciak znów stanął na wysokości zadania. Wisła miała przewagę, grała naprawdę dobrze, potrafiła utrzymać się przez dłuższą chwilę na połowie Lechii, ale brakowało najważniejszego, czyli gola. Jerzy Brzęczek reagował. Robił zmiany, również w ustawieniu taktycznym, ale to wszystko długo było mało, bo Lechia była dobrze ustawiona w obronie.

Gospodarze natomiast głównie właśnie się bronili, ale ich ofensywę trochę rozruszał Flavio Paixao. Właśnie Portugalczyk miał świetną okazję na drugiego gola w 82. min, ale przegrał pojedynek z Mikołajem Biegańskim. Jeśli ktoś w tym momencie pomyślał, że tak zmarnowana okazja na „zamknięcie meczu” może na Lechii się zemścić, to… W 89. min Konrad Gruszkowski zagrał prostopadle do Luisa Fernandeza. Hiszpan kapitalnie zwiódł obrońcę i oddał mocny strzał z szesnastu metrów. Fakt, miał Fernandez trochę szczęścia, bo po drodze był jeszcze rykoszet od Tomasza Neugebauera, ale z perspektywy Wisły najważniejsze było to, że piłka wreszcie poleciała tam, gdzie miała, czyli w górny róg bramki”.

Interia

„Po kwadransie, dośrodkowanie Rafała Pietrzaka trafiło do Jakuba Kałuzińskiego, który przebił się przez linię obrony, ale w trudnej sytuacji trafił wprost w Mikołaja Biegańskiego. Wiślacy zrewanżowali się po kolejnym kwadransie, gdy Dusan Kuciak instynktownie obronił strzał Michala Frydrycha głową z najbliższej odległości.

Wreszcie 36. minuta i pierwsza bramka w tym roku dla Lechii, która nie została zdobyta ze stałego fragmentu gry. Piłka wyszła z pola karnego Wisły Kraków, z powrotem piłkę wstrzelił Mario Maloca, po rykoszecie od Zdenka Ondraska piłka trafiła do Łukasza Zwolińskiego. Po strzale gdańskiego snajpera sytuację próbował ratować Frydrych, ale dobił piłkę do własnej bramki.

(…) Przy takim wyniku Wisła Kraków spadała na ostatnie miejsce w tabeli, dlatego goście musieli ruszyć do ataku, niżej już spaść nie mogli. Bliźniaczą do Zwolińskiego sytuację miał tuż po przerwie Ondrasek, który wyraźnie nie spodziewał się, że dostanie piłkę pod nogi tuż przed bramką Lechii i trafił prosto w Kuciaka. Wydawało się, że nie uda się Wiślakom trafić do siatki, aż do przedostatniej minuty meczu. Wówczas Pietrzak wraz z debiutującym w Ekstraklasie, Tomaszem Neugebaurem nieporadnie wybijali piłkę spod własnego pola karnego, piłka trafiła do Luisa Fernandeza, który po rykoszecie pokonał Kuciaka”.

Onet

„Goście nie chcieli dać się zdominować w pierwszych minutach i nie było widać różnicy w tabeli między oboma zespołami. W 15. minucie pierwszą groźną sytuację stworzyła sobie Lechia. Długie dośrodkowanie w pole karne Wisły posłał Rafał Pietrzak. Jakub Kałuziński nie przyjął sobie najlepiej piłki, ale zdołał jeszcze do niej doskoczyć i spróbować strzału. Bardzo dobrze wyszedł jednak z bramki Mikołaj Biegański i praktycznie zasłonił jej światło. Potem Lechia uporządkowała sobie grę i próbowała ataku pozycyjnego. Wisła starała się grać pressingiem. Przechodzenie z piłką na połowę gospodarzy przychodziło jej dość trudno. W pierwszych trzydziestu minutach gry zdołała jedynie posłać w pole karne gdańszczan parę dośrodkowań, które nie sięgnęły adresata. Dusan Kuciak już jednak musiał się wysilić po strzale głową Michala Frydrycha, któremu piłkę wrzucił Dor Hugi.

W 36. minucie padła bramka dla Lechii. Mario Maloca wrzucił piłkę w pole karne, Łukasz Zwoliński znalazł się sam na sam z bramkarzem i posłał piłkę w kierunku bramki. Do siatki skierował ją jednak Frydrych, który ofiarnie próbował interweniować, aby uratować swój zespół. Bramkę ostatecznie zapisano Zwolińskiemu.

(…) W 53. minucie piłka zaskoczyła Zdenka Ondraska, który niespodziewanie dla siebie otrzymał podanie tuż pod bramką Lechii. Źle jednak trafił i szansa przepadła. Wisłę na początku drugiej połowy można było chwalić za odwagę. W 55. minucie Ondrasek już uderzył bez zarzutu po wrzutce Mateja Hanouska, ale Kuciak tylko sobie znanym sposobem, odbił piłkę.

Ataki Wisły, która przejęła inicjatywę, nie przynosiły żadnego rezultatu. Lechia spokojnie się broniła. Odpowiedzią na jej poczynania był niemrawy strzał Macieja Gajos z półobrotu nad bramką Biegańskiego. W 81. minucie Maloca wślizgiem zatrzymał w polu karnym Piotra Starzyńskiego, ale o faulu nie mogło być mowy. Kiedy już wydawało się, że Lechia dowiezie swoją wygraną do końca, na strzał zdecydował się Luis Fernandez. Piłka po efektownym strzale Hiszpana z linii pola karnego znalazła się w siatce”.

Źródło: wisla.krakow.pl


Galeria sportowa