2022.03.13 Wisła Kraków - Lech Poznań 1:1

Z Historia Wisły

2022.03.13, Ekstraklasa, 25. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 17:30, niedziela, 8°C
Wisła Kraków 1:1 (1:0) Lech Poznań
widzów: 21.068
sędzia: Tomasz Kwiatkowski z Warszaway.
Bramki
Zdeněk Ondrášek 43' 1:0
1:1

90'+7 Antonio Milić
Wisła Kraków
Mikołaj Biegański
Konrad Gruszkowski grafika:zmiana.PNG (90' Maciej Sadlok)
Joseph Colley
Michal Frydrych
Matěj Hanousek
Stefan Savić grafika:zmiana.PNG (66' Piotr Starzyński)
Enis Fazlagić
Marko Poletanović
grafika:zk.jpg Luis Fernández grafika:zmiana.PNG (67' Nikola Kuveljić)
grafika:zk.jpg Momo Cissé grafika:zmiana.PNG (80' Sebastian Ring)
Zdeněk Ondrášek grafika:zmiana.PNG (90' Elvis Manu)

Trener: Jerzy Brzęczek
Lech Poznań
Filip Bednarek
Joel Pereira grafika:zmiana.PNG (82' Alan Czerwiński)
Bartosz Salamon Grafika:Kontuzja.png 90'+5
Antonio Milić
Pedro Rebocho
Michał Skóraś grafika:zk.jpg grafika:zmiana.PNG (73' Filip Marchwiński)
Radosław Murawski grafika:zmiana.PNG (46' Pedro Tiba),
Jesper Karlström
João Amaral grafika:zmiana.PNG (59' Dani Ramírez)
Dawid Kownacki grafika:zk.jpg grafika:zmiana.PNG (73' Adriel Ba Loua)
Mikael Ishak

Trener: Maciej Skorża
Ławka rezerwowych: Paweł Kieszek, Gieorgij Żukow, Mateusz Młyński, Serafin Szota

Kapitan: Michal Frydrych

Po analizie wideo w 54 minucie sędzia nie uznał gola strzelonego przez Wisłę.

Bramki: 1-1 (1-0)
Strzały: 9-18 (5-8)
Strzały celne: 3-3 (2-1)
Posiadanie (w %): 36-64 (38-62)
Spalone: 0-0
Rzuty rożne: 12-10 (4-2)
Faule: 9-13 (5-9)
Podania: 301-567 (183-247)
Celne podania (w %): 64-77 (74-77)
Żółte kartki: 2-2 (2-2)
Czerwone kartki: 0-0
Dystans (w km): 115,38-110,33 (56,99-54,35)
Sprinty: 98-96
Sprint dystans (w km): 1,94-1,81
Szybki bieg dystans (w km): 8,17-7,84

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Statystycznym okiem: Wisła vs. Lech

25. kolejka spotkań przywiedzie pod Wawel Lecha Poznań, który walczy o tytuł najlepszej drużyny w kraju. Przed rozpoczęciem niedzielnej rywalizacji przyjrzeliśmy się nieco poprzednim meczom z udziałem tych dwóch drużyn.


09.03.2022r.

A. Warchał

Początek ligowej rywalizacji

Za początek ligowych zmagań krakowskiej Wisły z Lechem Poznań uznaje się spotkanie z 21 marca 1948 roku. Co prawda wcześniej oba zespoły miały okazję grać już ze sobą, jednak miało to miejsce w innych rozgrywkach. Faworytem marcowego starcia byli Wiślacy, którzy do gry z Kolejorzem przystępowali z pozycji lidera rozgrywek. Eksperci nie dawali większych szans poznaniakom, jednak jak pokazały wydarzenia, statystyki nie zawsze odgrywają kluczową rolę. Początek potyczki należał do Białej Gwiazdy, która jednak nie była skuteczna pod bramką rywala. Z biegiem czasu to Lech zaczął przejmować inicjatywę nad wydarzeniami boiskowymi, efektem czego był gol strzelony przez Polkę w 21. minucie gry. Do końca połowy wynik już nie uległ zmianie. Po zmianie stron piłkarze spod Wawelu zaczęli grać coraz lepiej. Już dwie minuty po wznowieniu gry Józef Kohut doprowadził do wyrównania. W kolejnych minutach obie drużyny starały się zagrażać bramce rywala, co niejednokrotnie się udawało, jednakże wynik do ostatniego gwizdka pozostał ten sam i w pierwszej ligowej rywalizacji krakowskiej Wisły z Lechem Poznań padł bramkowy remis.

Najwyższe zwycięstwa

Bezsprzecznie najwyższym zwycięstwem krakowskiej Wisły nad Lechem Poznań było to z 30 maja 1976 roku. Wówczas obie ekipy spotkały się ze sobą, by rozegrać mecz w ramach 29. kolejki pierwszej ligi. Przewaga piłkarzy spod Wawelu widoczna była od pierwszego gwizdka arbitra, jednakże w atakach Białej Gwiazdy brakowało wykończenia. Pierwszy gol padł dopiero w 36. minucie gry, a jego autorem był Henryk Szymanowski, który popisał się fantastycznym strzałem z dalszej odległości. Stracona bramka podłamała poznaniaków, a krakowianie stali się jeszcze bardziej niebezpieczni. Wynik do przerwy to 3:0 dla Wisły Kraków, bowiem dwukrotnie do siatki rywala trafił Kazimierz Kmiecik. Ten sam zawodnik rozpoczął strzelanie kolejnych bramek w drugiej połowie. Najpierw wbiegł z piłką w pole karne i nie miał problemów z umieszczeniem jej w siatce przeciwnika, a następnie wykorzystał rzut karny. Ostatnie gole padły już w końcowych fragmentach meczu, a ich autorami byli dwukrotnie Jan Jałocha, a także Kmiecik, dla którego był to już piąty gol strzelony w tamtym spotkaniu. Ostatecznie Wiślacy pokonali rywala aż 8:0, co do dzisiaj jest najwyższym zwycięstwem w historii.

Jeśli chodzi o najwyższe zwycięstwa Lecha Poznań nad Wisłą Kraków, to należałoby wyróżnić kilka spotkań. Kilka, ponieważ najwyższą wygraną Kolejorza nad Białą Gwiazdą jest zwycięstwo 4:1, a taki wynik padał w kilku rywalizacjach. Najpierw 20 października 1974 roku, kiedy to obie drużyny spotkały się ze sobą w ramach 10. kolejki pierwszoligowych zmagań. Wówczas wszystkie cztery gole dla Lecha Poznań strzelił Roman Jakóbczak, a honorowe trafienie dla Wisły zaliczył Kazimierz Kmiecik. Z kolei ostatnim meczem między tymi drużynami, gdzie padł tak wysoki wynik dla poznaniaków, było spotkanie z 2010 roku, które lepiej rozpoczęło się dla Wisły. Objęła ona bowiem prowadzenie jako pierwsza po golu Pawła Brożka, ale później do siatki przeciwnika trafiali już wyłącznie poznaniacy. A bramki strzelali wtedy Dimitrie Injac, Siergiej Kriwiec, Semir Stilić, a także Mateusz Możdżeń.

By dogonić Lecha...

W dotychczasowej historii meczów Lecha Poznań z Wisłą Kraków w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce więcej razy lepsi okazywali się być piłkarze z Wielkopolski. Na 113 rozegranych gier Lech zwyciężał 43 razy. To wynik o 2 zwycięstwa lepszy niż Biała Gwiazda. Z kolei remis padał aż 29 razy. Bilans bramkowy przemawia jednak za drużyną spod Wawelu, która strzelała rywalowi do tej pory 157 goli. Jej rywalowi ta sztuka udawała się do tej pory sto 152 razy.

Wspólne akcenty

Aż 20 piłkarzy w dotychczasowej historii miało możliwość występowania zarówno w krakowskiej Wiśle, jak i w Lechu Poznań. Wiele z tych nazwisk przedstawiać kibicom Białej Gwiazdy z pewnością nie trzeba, bowiem wśród nich są chociażby Serafin Szota czy Hubert Sobol, czyli obecni gracze drużyny spod Wawelu. Wcześniej w obu zespołach grali także chociażby Marcin Wasilewski, Semir Stilić czy legendy Białej Gwiazdy - Arkadiusz Głowacki, Maciej Żurawski oraz Kazimierz Moskal. Licznik trenerów pracujących dla obu ekip zatrzymał się na 6 szkoleniowcach. Wśród nich są takie nazwiska, jak na przykład Adam Nawałka, Franciszek Smuda czy obecny opiekun Kolejorza - Maciej Skorża.


Źródło: wisla.krakow.pl

Przyparci do muru. Wisła gra dziś z Lechem

Niedziela, 13 marca 2022 r.


Wyniki bieżącej kolejki ligowej są dla krakowskiej Wisły mocno niekorzystne. Zwycięstwa zwłaszcza Zagłębia oraz Warty sprawiają, że będąc w strefie spadkowej zaczynamy tracić dystans do miejsc w tabeli, które w grze o pozostanie w lidze są tymi bezpiecznymi. Co zaś równie niekorzystne - nasze najbliższe dwa mecze to spotkania, w których nie tyle nie jesteśmy faworytem, co jesteśmy zespołem wręcz skazanym na porażki. Dziś przyjdzie nam się bowiem zmierzyć z poznańskim Lechem, a więc głównym kandydatem do tytułu mistrza Polski.

Przed dzisiejszym spotkaniem można śmiało stwierdzić, że tak Wisła, ale i Lech, to drużyny "przyparte do muru". Aktualna sytuacja "Białej Gwiazdy" znana jest nam doskonale, ale też nasi piłkarze sami do niej niestety doprowadzili. I teraz - aby z niej wyjść - punktów szukać musimy w każdym meczu! Także i w tym dzisiejszym, z faworyzowanym Lechem. A ten zjawi się na Reymonta zdecydowanie podrażniony. Przed tygodniem "Kolejorz" przegrał bowiem po raz pierwszy w bieżącym sezonie na własnym stadionie, ulegając 0-1 częstochowskiemu Rakowowi. Lechowi i tak niezły prezent sprawiła wczoraj Cracovia, która urwała punkty liderującej Pogoni, ale też nawet ewentualna wygrana z "Białą Gwiazdą" niekoniecznie przyniesie poznaniakom powrót na fotel lidera. Na dziś mają bowiem tyle samo punktów co wspomniany Raków, ale gorszy z nim bilans bezpośrednich spotkań. A to oznacza, że osiągnięcie celu przez "Kolejorza", jakim jest oczywiście zdobycie mistrzostwa, będzie możliwe tylko w przypadku nie tylko ich zwycięstw, ale i potknięć zespołu z Częstochowy.

Wisła jest więc dziś w kiepskim położeniu, bo spodziewać się należy, że świadomi swojej ofensywnej siły poznaniacy od pierwszych minut meczu będą chcieli jak najszybciej rozstrzygnąć losy tej rywalizacji, ale też przyznać trzeba, że choć oczywiście mało kto stawia nas w roli kandydata do wywalczenia w tym spotkaniu choćby remisu, to po naszym zeszłotygodniowym występie w Gdańsku - zapaliła się nam mała iskierka nadziei. Wisła nie ma bowiem niestety "w zwyczaju" odrabiać strat, bo gdy już jako pierwsi bramkę tracimy - najczęściej mecz kończy się naszą porażką. W minioną sobotę było jednak inaczej i choć sporo zwalić można oczywiście na minimalizm Lechii, to bez ambicji i woli walki wiślaków - nie zdobylibyśmy w tamtym spotkaniu cennego punktu. Zdajemy sobie sprawę, że remisami ligi się nie uratuje, ale też taka zdobycz w rywalizacji z czołową ekipą ligi, do tego na wyjeździe, ma swoją wagę. Gdy zaś już jesteśmy przy wyjazdach, to i poznaniakom można co nieco "wrzucić do ogródka". W bieżącym sezonie Lech jest bowiem zupełnie inną drużyną u siebie, a jednak trochę inną poza stadionem przy Bułgarskiej. Dość powiedzieć, ale tak jak na dwanaście meczów rozegranych na własnym stadionie punkty stracił ledwie trzy razy, tak poza nim aż siedmiokrotnie. I to niekoniecznie grając z ligowymi potentatami, by wymienić choćby porażkę w Białymstoku, a także remisy w Mielcu, Łęcznej oraz już w bieżącej rundzie, gdy zremisował 3-3 na Cracovii.

Wszystko to sprowadza się do jednej konkluzji - w naszej sytuacji nie pozostaje nam nic innego, jak liczyć na to, że podopieczni trenera Jerzego Brzęczka, tak jak wspominał on na przedmeczowej konferencji prasowej, wzniosą się dziś na wyżyny swoich umiejętności, ale i ambicji i "podejmą rękawicę". Lech jest oczywiście zdecydowanym faworytem, ma mnóstwo - jak na nasze ligowe warunki - piłkarskiej jakości, ale też nie jest zespołem, z którym nie można powalczyć. I choć na dziś w tabeli obydwa zespoły dzieli przepaść, to zwłaszcza po ostatniej wpadce to właśnie Lech w Krakowie wygrać "musi". A to wiślakom może tylko pomóc. I oby tak rzeczywiście było!

Niedziela, 13.03.2022 r. 17:30

Wisła Kraków-Lech Poznań

  • 25. kolejka PKO Ekstraklasy.
  • Stadion Miejski im. Henryka Reymana, Kraków.
  • Sędziuje: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).
  • Transmisja TV: Canal+ Premium HD, Canal+ 4K UHD, Canal+ Sport 3 HD.
  • » Wisła zmierzyła się dotychczas w oficjalnych meczach z Lechem 128 razy. 46 spotkań wygrała, 32 zremisowała oraz 50 przegrała. Bilans bramek to 176-174.
  • » Nasz bilans oficjalnych rywalizacji z Lechem na przestrzeni ostatnich pięciu lat to: 2-4-6 oraz bramkowy 12-22.
  • » Poprzednie zwycięstwo Wisły nad Lechem miało miejsce 19 grudnia 2020 roku. Wygraliśmy wtedy na wyjeździe 1-0.
  • » Ostatnie domowe zwycięstwo Wisły z Lechem to mecz, który odbył się 1 sierpnia 2015 roku. Zwyciężyliśmy w nim 2-0.
  • » Po raz ostatni remis w meczu Wisły z Lechem padł 8 marca 2020 roku. Spotkanie rozegrane na naszym stadionie zakończyło się wynikiem 1-1.
  • » Poprzednia porażka Wisły z Lechem miała miejsce 17 września 2021 roku. Przegraliśmy na wyjeździe 0-5.
  • » Wyniki ostatnich sześciu meczów Wisły z Lechem: 0-5 (w), 1-2 (d), 1-0 (w), 1-1 (d), 0-4 (w) oraz 0-1 (d).
  • » Zawodnicy nieobecni:
  • → Jakub Błaszczykowski (kontuzja);
  • → Patryk Plewka (kontuzja);
  • » Występ pod znakiem zapytania:
  • → Alan Uryga;
  • » Jeśli zagrają muszą uważać na kartki:
  • → Maciej Sadlok;
  • → Gieorgij Żukow;
  • → Michal Frydrych;
  • → Jan Kliment;
  • → Mateusz Młyński;
  • » Wiślacki akcent w zespole rywala:
  • → trenerem piłkarzy Lecha jest były szkoleniowiec Wisły - Maciej Skorża. Z naszym klubem pracował w latach 2007-2010, prowadząc "Białą Gwiazdę" łącznie w 119 meczach z bilansem 71 zwycięstw, 27 remisów i 21 porażek oraz bramek 203-89.
  • » Przewidywana pogoda w porze meczu (wg danych IMGW):
  • → bezchmurnie;
  • → temperatura: 5°
  • → opady: 0 mm.

Źródło: wislaportal.pl

Kilka słów o rywalu: Lech Poznań

W ramach 25. serii gier PKO Bank Polski Ekstraklasy piłkarze Białej Gwiazdy podejmą na własnym stadionie drużynę Lecha Poznań, który już w niedzielny wieczór zamelduje się przy R22. Z tej okazji postanowiliśmy zajrzeć do obozu rywala i sprawdziliśmy, co słychać u Kolejorza.


11.03.2022r.

Redakcja


Poznańskie początki

Historia Lecha Poznań sięga 19 marca 1922 roku, kiedy to członkowie Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży zarejestrowali klub piłkarski, który 4 sierpnia tego samego roku przyjął nazwę Towarzystwo Sportowe Liga Dębiec. Drużyna rozpoczęła w rozgrywkach Klasy C, by 29 czerwca 1924 roku rozegrać premierowe spotkanie z Ruchem Poznań. Klub czynił regularne postępy, a zespół dobrze prezentował się na boisku, co w 1927 roku poskutkowało awansem do Klasy B, a cztery lata później do Klasy A. 14 marca 1948 roku Lech zadebiutował na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Polsce, mierząc swoje siły z Widzewem Łódź, który ostatecznie pokonał poznaniaków 4:3.

Lista sukcesów

Lata 80-te i 90-te XX wieku to okres wypełniony licznymi sukcesami Kolejorza, który w tym czasie 5-krotnie sięgał po tytuł mistrza Polski (1983 1984, 1990 1992 oraz 1993), a ponadto 3 razy okazywał się najlepszą drużyną w rozgrywkach Pucharu Polski (1982, 1984 oraz 1988). W XXI wieku Lechici dorzucili kolejne dwa mistrzostwa (2010, 2015) i wzbogacili swoją gablotę o dwa krajowe puchary. Ponadto Lech mógł zaprezentować się na arenie międzynarodowej, mierząc swoje siły z takimi zespołami, jak Manchester City, Juventus F.C., Feyenoord Rotterdam czy SL Benfica.

Dotkliwe skutki porażki z Medalikami

Przy R22 drużyna dowodzona przez dobrze znanego pod Wawelem Macieja Skorżę przyjedzie podrażniona po ostatniej porażce, której doznała w spotkaniu z Rakowem Częstochowa (0:1). W efekcie tego niepowodzenia Kolejorz stracił fotel lidera i obecnie plasuje się na najniższym stopniu podium.


Źródło: wisla.krakow.pl

Wykoleić Kolejorza!

Niedzielne zmagania na szczeblu PKO Bank Polski Ekstraklasy zakończą się na Stadionie Miejskim im. Hernyka Reymana w Krakowie, gdzie Biała Gwiazda podejmie Lecha Poznań. Mimo iż oba zespoły znajdują się obecnie na przeciwległych biegunach ligowej tabeli, to pod Wawelem z pewnością nie zabraknie emocji, a ekipy dowodzone przez Jerzego Brzęczka i Macieja Skorżę zrobią wszystko, co w ich mocy, by sięgnąć po pełną pulę.


13.03.2022r.

J. Sumera


Wisła Kraków i Lech Poznań to dwie uznane marki, których pojedynki od lat elektryzują kibiców w całej piłkarskiej Polsce. Jak dotąd piłkarze obu zespołów 113 razy stawali naprzeciw siebie, by zmierzyć swoje siły na ekstraklasowym szczeblu, a bilans dotychczasowych starć w nieznacznym stopniu przemawia na korzyść Kolejorza, który 43-krotnie przechylał szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Dwa triumfy mniej na swoim koncie mają Wiślacy, z kolei 29 spotkań kończyło się podziałem punktów.

Tor(y) z przeszkodami

W bieżącym sezonie podopieczni trenera Macieja Skorży z powodzeniem poczynają sobie na boiskach PKO Bank Polski Ekstraklasy, gdzie od pierwszej kolejki prezentują równą i solidną formę. O sile zespołu ze stolicy Wielkopolski przekonać się mogli także gracze spod Wawelu, którzy w 8. serii gier zmuszeni byli uznać wyższość Lechitów, ulegając im w Poznaniu aż 0:5.

Na wiosnę rozpędzona poznańska Lokomotywa natrafiła jednak na swojej trasie kilka przeszkód, które nieco spowolniły jej bieg w kierunku mistrzowskiego tytułu. Tak było chociażby przed tygodniem, kiedy twierdzę przy ulicy Bułgarskiej zdobył Raków Częstochowa, który po trafieniu Iviego Lopeza zgarnął komplet punktów, spychając Lecha na 3. miejsce w ligowej tabeli. Fakt ten z pewnością mocno podrażnił Kolejorza, który zawita pod Wawel, by zrehabilitować się po porażce z Medalikami i wrócić na tory prowadzące w kierunku mistrzostwa Polski.

Punkty potrzebne jak tlen

Na murawę stadionu przy R22 gracze 13-krotnego mistrza Polski wybiegną po to, aby powiększyć stan posiadania na swoim koncie, gdyż każdy zdobyty punkt jest na wagę złota i w końcowym rozrachunku może okazać się kluczowy w zaciętej batalii o utrzymanie. Morale Wiślaków z pewnością podniósł ostatni mecz w Gdańsku, gdzie podopieczni trenera Jerzego Brzęczka zdołali odrobić straty z pierwszej połowy i po bramce Luisa Fernandeza wywieźli z Trójmiasta cenny remis. Głęboko wierzymy, że również w starciu z faworyzowanym Lechem krakowianie zaprezentują swoje walory i zainkasują kolejne niezbędne punkty, zatrzymując poznańską Lokomotywę.

Pierwszy gwizdek sędziego Tomasza Kwiatkowskiego punktualnie o godzinie 17.30. Liczymy na Wasze wsparcie i głośny doping, niosący wsparcie Wiślakom! Do zobaczenia przy R22!


Źródło: wisla.krakow.pl

Jerzy Brzęczek przed meczem z Lechem: - Jesteśmy w stanie podjąć rękawicę

Piątek, 11 marca 2022 r.


- Zdajemy sobie sprawę z klasy rywala. Na dziś Lech jest jednym z trzech głównych kandydatów do zdobycia tytułu mistrza Polski. Przyjeżdża do nas podrażniony ostatnią porażką na własnym stadionie z Rakowem, ale jest to drużyna o niesamowitym potencjale i mająca w swoich szeregach bardzo dużo jakości, a w szczególności w przednich formacjach i siłę ofensywną - mówił na konferencji prasowej, przed spotkaniem ligowym z Lechem Poznań, trener piłkarzy Wisły Kraków - Jerzy Brzęczek.

- Oczywiście zdajemy sobie sprawę jakie mamy miejsce w tabeli, gdzie jesteśmy, dlatego nie mamy czasu na odkładanie czegoś na późniejsze kolejki. Z każdym przeciwnikiem, z którym się zmierzymy, chcemy walczyć o pełną pulę i tak będzie również w niedzielne popołudnie. Na pewno ten mecz, jego wynik oraz jakość gry w Gdańsku mam nadzieję - dodały drużynie pewności siebie, wiary w to, że mamy umiejętności, aby powalczyć z każdą drużyną - w tym z tymi najlepszymi w naszym kraju - o punkty - dodał Brzęczek.

Gdy już wspomniano sytuację sprzed tygodnia, kiedy to Raków pokonał w Poznaniu Lecha 1-0, wspomniano o fakcie, że piłkarze z Częstochowy przebiegli w ponad 123 kilometry, czyli o prawie osiem więcej od poznaniaków! Brzęczek został zapytany, czy jego drużynę stać na aż takie zaangażowanie.

- Bieganie w meczu jest ważne, ale nie zawsze decyduje o wyniku spotkania. Ważne jest to bieganie, które da i powinno dawać sytuacje, jeśli chodzi o tworzenie, jak i to bieganie, walkę oraz zaangażowanie, aby neutralizować przeciwnika. Są to bardzo ważne aspekty, ale dla mnie osobiście nie uważam, aby ilość przebiegniętych kilometrów miała największy wpływ na wynik spotkania. Na pewno drużyna Rakowa pokazała w Poznaniu swoją bardzo dobrą organizację, zaangażowanie oraz bardzo dobrą taktykę. Trener buduje tę drużynę od paru lat i widać, że ona nie schodzi poniżej pewnego poziomu. My jesteśmy oczywiście w innej sytuacji, ale doceniając klasę przeciwnika oraz jakość drużyny Lecha - także mamy swoje walory. Jeżeli każdy z zawodników będzie w stanie wznieść się na swoje wyżyny, to na pewno jesteśmy w stanie podjąć rękawicę i walczyć o punkty, który są dla nas bardzo ważne i bardzo cenne - zapewnia Brzęczek.

Kolejne z pytań dotyczyło prawej strony naszej drużyny, którą w meczu z Lechią tworzyli przed tygodniem młodzieżowcy, a więc Dawid Szot oraz Konrad Gruszkowski.

- Były fragmenty ich dobrej współpracy, ale też były takie, że popełnialiśmy kilka błędów w ustawieniu. Szczególnie w pierwszej połowie, ale to nie tylko z prawej strony, ale w ogóle jako drużyna. Po przerwie byliśmy w stanie to przeanalizować i poprawić. Ta druga połowa wyglądała pod tym względem lepiej. Byliśmy skuteczniejsi oraz aktywniejsi. To są młodzi zawodnicy, którzy pokazali, że szybko się uczą, że się rozwijają i na pewno ten wariant z tą dwójką - tak jak to miało miejsce w Gdańsku - jest jedną z opcji - przyznał trener.

Opiekun zespołu Wisły został także zapytany o formę fizyczną bohatera drużyny z poprzedniej kolejki, a więc o Luisa Fernándeza.

- Jest to zawodnik o niesamowitych umiejętnościach, oczywiście nie miał szczęścia w okresie przygotowawczym, bo był COVID, a później również problemy żołądkowe i musieliśmy na to uważać. Staraliśmy się również prowadzić go indywidualnie, biorąc pod uwagę jego stan fizyczny. Luis zagrał 90 minut w Pucharze Polski, więc ma to pierwsze przetarcie. Na dziś fizycznie jest dalej niż był, jest lepiej przygotowany, ale też trudno jest mi określić procentowy stan jego fizyczności, bo zbyt krótko z nim pracujemy i musimy wyjść z jakiegoś punktu, jeśli chodzi o jego maksymalne wartości. Takowych jeszcze nie mamy, ale patrząc na jego umiejętności, zaangażowanie, jak również pracę jaką wykonał na treningach - w tym tych indywidualnych - jestem na dziś zadowolony. I oczywiście jest to zawodnik, który jedną akcją może zmienić losy spotkania - chwalił swojego podopiecznego Brzęczek, którego zapytano także o strzeloną w Gdańsku bramkę. - W meczu są różne sytuacje, po których można zdobywać bramki. Zmieniamy oczywiście pewne zachowania, bo chcę wprowadzić swoją filozofię i zachowanie się w różnych sytuacjach. W każdym meczu są fazy przejściowe, a więc gdy drużyna traci piłkę i przeciwnik jest w stanie zagrać szybko do przodu, szybkim podaniem, kontratakować - i to jest najskuteczniejsze, bo siłą rzeczy nie jesteś dobrze zorganizowany, nie jesteś przygotowany do ataku pozycyjnego, czy też do wyjścia z kontratakiem i zostawiasz miejsce. To są momenty często decydujące o losach spotkaniach i cieszę się, że coraz częściej te sytuacje sobie stwarzamy. Jeśli chodzi o to ostatnie podanie i finalizację to nad tym musimy pracować, musimy to poprawić, bo patrząc na mecz w Gdańsku - tych sytuacji kreujemy coraz więcej. I stąd moje nastawienie oraz wiara, a także pozytywne myślenie o jakości tej drużyny. Jeśli chodzi o następne spotkania, to jestem zbudowany tym co widzę na treningach, jak również tym co drużyna pokazuje w meczach mistrzowskich. Oczywiście ważną dla nas kwestią jest zwycięstwo, żeby to morale było jeszcze większe, żeby ta wiara, która jest coraz większa, jak również to przekonanie do własnych wartości, umiejętności i do tej pracy, którą wykonujemy - aby dostała ona dodatkowego bodźca w postaci zwycięstwa i trzech punktów - dodał.

Brzęczka zapytano też o aktualną sytuację w pionie sportowym po odejściu z klubu Tomasza Pasiecznego.

- Jeśli chodzi o strukturę - nie przeprowadzaliśmy żadnych rozmów jak to ma wyglądać w przyszłości. Miałem przyjemność krótko pracować z panem dyrektorem. Taka decyzję podjął Zarząd. Okienko zostało zamknięte, więc ten gorący czas jest zakończony, a większość transferów została przygotowana wcześniej. Teraz celem numer jeden jest utrzymanie się w Ekstraklasie i to jest cel nadrzędny, ale też wstępnie przygotowujemy się do tego, co będzie nas czekać w przyszłym sezonie pod względem personalnym. Analizujemy sytuację zawodników, ich kontrakty, bo nie możemy sobie pozwolić na to, żeby zostawić to na ostatnią chwilę. Myślę, że w przyszłym tygodniu czekają nas wstępne rozmowy z zarządem o przyszłości i organizacji pionu sportowego. A także jak chcielibyśmy żeby to wyglądało, bo musimy prowadzić pracę związaną z obserwacją zawodników, z przygotowaniem wstępnie kadry na następny sezon - mówił trener.

Kolejna z poruszonych kwestii to ta związana z powrotem do treningów ostatnio nieobecnego z zespołem Felicio Brown Forbesa. Choć po tym co Brzęczek mówi - raczej nikt już na niego w Wiśle... nie liczy.

- Jestem bogatszy o doświadczenia patrząc na treningi. Decyzję odnośnie jego przyszłości powinniśmy podjąć w przeciągu najbliższych dwóch dni. Jestem natomiast zadowolony z jakości i zaangażowania pozostałych zawodników. Patrząc na to co się dzieje, na reakcję Jana Klimenta, którego nie było na ławce w Gdańsku oraz na jego pracę, jak również na Luisa Fernándeza, który może być także "dziewiątką", a także Manu, który może też być "dziewiątką" - to nasza sytuacja - jeśli chodzi o numer "dziewięć" - jest w mojej ocenie zdecydowanie lepsza - powiedział trener.

Szkoleniowiec został także zapytany o ewentualne ruchy transferowe klubu, w związku z sytuacją na Ukrainie i formalną możliwością pozyskania jeszcze piłkarzy, którzy grali w tym kraju.

- Nie wykluczamy takiej opcji i takiego transferu do drużyny, ale jestem zwolennikiem rozsądnych ruchów. I nie działania pod wpływem presji, bo jak pokazuje historia, to często nie daje nic pozytywnego dla drużyny - przyznał Brzęczek, którego zapytano także o łączonego z Wisłą tureckiego napastnika - Adema Büyüka. - Jest to temat otwarty, ale nie ma ostatecznej decyzji z mojej strony. Na pewno rozmawialiśmy z nim wcześniej. To zawodnik z dużym doświadczeniem, który umie strzelać bramki, ale też mamy mało spotkań, a to też piłkarz, który całą swoją karierę grał tylko w Turcji, więc mentalność i charakterystyka ligi jest trochę inna, ale to jest temat otwarty. Niewykluczone, że coś się może zmienić - powiedział.

Następne z pytań dotyczyło uporządkowania naszej gry w środku pola, co miało spaść na barki Enisa Fazlagicia, a co może się udać wraz z przyjściem do Wisły Marko Poletanovicia.

- Zawsze jest to kwestia organizacji i funkcjonowania całości zespołu. Marko w Gdańsku pokazał swoją dużą jakość, doświadczenie oraz obycie, a także to, że w trudnych sytuacjach potrafi przyśpieszyć grę podaniem, potrafi grać do przodu i zdobywać kluczowymi podaniami przestrzeń oraz napędza grę ofensywną. Enis Fazlagić to młody zawodnik, który nie ma jeszcze tak dużego doświadczenia, ale ma duże umiejętności, ma duży potencjał. Tak jak pozostali zawodnicy w linii środkowej, ale są też kwestie czasu, który zawodnicy potrzebują oraz zrozumienia pewnych zachowań, automatyzmów oraz przestawienia się na inne poruszanie się oraz inne aspekty i środki ciężkości, na które zwracamy uwagę. Obserwując treningi oraz mecze - nasze zachowania taktyczne oraz ten postęp, to bardzo mnie to cieszy. W piłce jednak ten następny mecz jest zawsze najważniejszy i w nim należy za każdym razem potwierdzić rozwój, jakość oraz skuteczność w grze, aby zdobywać bramki oraz punkty - mówił Brzęczek.

Na zakończenie dziennikarz zwrócił trenerowi uwagę na bardzo wysoką konsekwencję Rakowa w grze obronnej, w jego zwycięskim meczu z Lechem sprzed tygodnia.

- Raków to drużyna bardzo dobrze zorganizowana, która w defensywie i ofensywie bardzo dobrze się porusza. Jest bardzo agresywna i potrafi dochodzić do wysokiego pressingu. Neutralizować rozegrania piłki od linii obrony przeciwnika, a oprócz tego bardzo dobrze broni się w niskim pressingu, na własnym przedpolu, grając swoim systemem, gdzie zawodnicy bardzo dobrze go rozumieją i mają swoje automatyzmy. Wiedzą jak się poruszać, a my gramy w innym systemie, ale jest to kwestia zadań, poruszania się przez zawodników oraz realizacji tego, co sobie założymy, bo to jest później decydujące. To wykonanie pracy, która ma dać drużynie skuteczną grę, która pozwoli nie stracić bramki, a z kolei żeby zadać cios, aby samemu ją strzelić i zdobyć punkty - zakończył trener wiślaków.

Źródło: wislaportal.pl


Relacje z meczu

Tym razem po remisie niedosyt. Wisła - Lech 1-1

Niedziela, 13 marca 2022 r.


Po szalenie emocjonującym meczu krakowska Wisła zremisowała z Lechem Poznań 1-1. I choć przed pierwszym gwizdkiem sędziego remis "wzięlibyśmy w ciemno", to okoliczności tego spotkania sprawiają, że jest po tym wyniku ogromny niedosyt! Gola straciliśmy bowiem dopiero pod sam koniec... siódmej doliczonej minuty gry! A jakby tego było mało - w 54. minucie sędziowie nie uznali Wiśle bramki, po której powinniśmy prowadzić 2-0!

Spotkanie z faworyzowanym Lechem wiślacy rozpoczęli bardzo odważnie, bo choć można się było spodziewać, że to poznaniacy od początku ruszą z atakami, to jednak to "Biała Gwiazda" wyszła ambitnie i przede wszystkim bardzo walecznie. Co zaś ważne - Wisła była groźna przy stałych fragmentach gry i po dograniu z rzutu wolnego z 9. minuty mieliśmy pierwszą okazję, niestety dla nas strzał Momo Cissé przeleciał obok bramki.

Dopiero po kwadransie pokazali się goście, bo po długiej piłce swoją okazję miał Michał Skóraś, ale nie trafił w naszą bramkę. Po dwóch minutach znów mogło być groźnie, tyle tylko że dośrodkowanie Skórasia dobrze wyłapał Mikołaj Biegański. Nasz bramkarz był też czujny w minucie 21., kiedy to był szybciej przy piłce od Mikaela Ishaka.

W 27. minucie Wisła wręcz powinna jednak już w tym spotkaniu prowadzić, bo po rzucie rożnym piłka na czwartym metrze od bramki spadła pod nogi Josepha Colleya, którego strzał instynktownie odbił Filip Bednarek. Po kolejnych trzech minutach pokazać musiał się z kolei Biegański, który świetnie odbił piłkę uderzoną głową przez Dawida Kownackiego.

Wisła kolejną świetną szansę stworzyła sobie w 42. minucie. Po dograniu z rzutu wolnego piłkę przejął Zdeněk Ondrášek, który strzelił jednak obok bramki. Można było tego żałować, ale już minutę później Czech strzelił doskonale! Wisła miała wyrzut z autu, który wykonywał Matěj Hanousek. Na skrzydle z piłką zdołał przepchnąć się Marko Poletanović, bo blokując wybijaną futbolówkę ta trochę szczęśliwie trafiła do Stefana Savicia, a ten odszukał wspomnianego Ondráška, który oddał strzał, a piłka dziwną parabolą odbiła się jeszcze od słupka i było 1-0!

Zanim obydwa zespoły zeszły do szatni podrażniony Lech postarał się o groźną okazję, tyle że strzał z dystansu dobrze zablokował Michal Frydrych. Wisła miała jeszcze jedną szansę, bo Bednarka bezpośrednio z rzutu rożnego zaskoczyć chciał Poletanović, ale bramkarz gości nie dał się pokonać. Stąd też do przerwy prowadziliśmy 1-0.

Tak jak można się było spodziewać - na drugą połowę Lech wyszedł mocno zdeterminowany do tego, aby stratę odrobić i już w 49. minucie dobrą okazję miał Kownacki, ale Biegański nie dał się pokonać. Wisła szybko jednak na to starała się odpowiedzieć, tyle że uderzenie Momo Cissé zostało zablokowane.

W 54. minucie przez chwilę cała Wisła znów miała ogromne powody do zadowolenia, bo znów po stałym fragmencie gry stworzyliśmy sobie sytuację do zdobycia gola. Ondrášek wygrał walkę o górną piłkę i zgrał do Colley, a ten wpakował piłkę do bramki. Niespodziewanie jednak dla wszystkich sędzia Tomasz Kwiatkowski podszedł do ekranu wideo i ostatecznie gola nie uznał! Można się zastanawiać dlaczego, a jedyne co przychodzi na myśl, to ewentualne starcie o futbolówkę Ondráška z Bednarkiem, choć jeśli tak, to jest to spora kontrowersja.

Czym dłużej trwał ten mecz, tym groźniejszy był jednak Lech. Byliśmy natomiast uważni w defensywie i choćby w 65. minucie Colley kapitalnie uprzedził Ishaka. Minutę później na przebój poszedł z kolei Hanousek i oddał celny strzał, ale Bednarek zdołał piłkę odbić. Od tego momentu seryjnie i groźnie dogrywamy piłkę w pole karne z narożnika boiska, co świetnie robił Poletanović, stąd m.in. Skóraś sam i niefortunnie obił poprzeczkę własnej bramki. A po chwili serbski pomocnik Wisły znów próbował pokonać Bednarka bezpośrednio z rzutu rożnego. Był to niewątpliwie fragment, po którym Lech miał się czego obawiać.

Ostatnie minuty meczu to już jednak coraz wyraźniejsza przewaga gości z Poznania, ale choć w 79. minucie z dystansu próbował Dani Ramírez, to został zablokowany. Po kolejnych dwóch minutach świetną szansę miał natomiast Filip Marchwiński, tyle że główkował obok naszej bramki. W 83. minucie kapitalną okazję wypracowali koledzy Ishakowi - na nasze jednak szczęście uderzył on ponad bramką. Po kolejnych czterech minutach niecelnie strzelał Ramírez, a już w doliczonym czasie gry Biegański świetnie uprzedził Ishaka, a Enis Fazlagić ofiarnie głową odbił piłkę po strzale Pedro Tiby.

Niestety prowadzenia i tak nie udało nam się utrzymać. Tym bardziej można żałować, bo źle piłkę wyprowadził Piotr Starzyński, który ją stracił. Ze skrzydła Adriel Ba Loua dograł do Antonio Milicicia, a ten świetnym, technicznym uderzeniem oszukał Biegańskiego i trafił na 1-1.

Wisła była więc blisko pokonania Lecha, ale straciła niestety cenne dwa punkty i swojego pierwszego zwycięstwa w tym roku szukać musimy w kolejnym meczu.

Niedziela, 13.03.2022 r. 17:30:

1 Wisła Kraków-1 Lech Poznań

  • 1-0 Zdeněk Ondrášek (43.)
  • 1-1 Antonio Milić (90.)

Wisła Kraków:

  • Mikołaj Biegański
  • Konrad Gruszkowski
  • (90. Maciej Sadlok)
  • Joseph Colley
  • Michal Frydrych
  • Matěj Hanousek
  • Stefan Savić
  • (66. Piotr Starzyński)
  • Marko Poletanović
  • Enis Fazlagić
  • Luis Fernández
  • (67. Nikola Kuveljić)
  • Momo Cissé
  • (80. Sebastian Ring)
  • Zdeněk Ondrášek
  • (90. Elvis Manu)

Lech Poznań:

  • Filip Bednarek
  • Joel Pereira
  • (82. Alan Czerwiński)
  • Bartosz Salamon
  • Antonio Milić
  • Pedro Rebocho
  • Michał Skóraś
  • (73. Filip Marchwiński)
  • Jesper Karlström
  • Radosław Murawski
  • (46. Pedro Tiba)
  • João Amaral
  • (59. Dani Ramírez)
  • Dawid Kownacki
  • (73. Adriel Ba Loua)
  • Mikael Ishak

25. kolejka PKO Ekstraklasy.

  • Stadion Miejski im. Henryka Reymana, Kraków.
  • Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).
  • Widzów: 21 068.
  • Pogoda: 8°.

Źródło: wislaportal.pl

Bez pełnej puli, ale na dobrych torach: Wisła - Lech 1:1

W niedzielny wieczór Stadion Miejski im. Henryka Reymana był areną prawdziwego piłkarskiego święta. W obecności ponad 20 tysięcy kibiców piłkarze Białej Gwiazdy stoczyli zaciętą batalię z Lechem Poznań, która w finalnym rozrachunku zakończyła się remisem 1:1. Piłkę do siatki Kolejorza posłał Zdeněk Ondrasek, z kolei w doliczonym czasie drugiej połowy stan pojedynku wyrównał Antonio Milić.


13.03.2022r.

J. Sumera


Dwie zmiany w porównaniu do ubiegłotygodniowego meczu z Lechią nastąpiły w wyjściowym składzie Białej Gwiazdy. Decyzją trenera Jerzego Brzęczka od pierwszej minuty na placu gry zameldowali się Momo Cissé oraz Luis Fernández, którzy zajęli miejsce Dawida Szota oraz Dora Hugiego.

Ukąszeni przez Kobrę

Od pierwszego gwizdka sędziego Kwiatkowskiego na boisku nie brakowało walki, a każda ze stron starała się narzucić swoje warunki gry. Optyczną przewagę szybko zyskali jednak gospodarze, którzy naciskali na defensywę Kolejorza i w 9. minucie po raz pierwszy zagrozili bramce strzeżonej przez Bednarka. Dośrodkowanie z rzutu wolnego głową przedłużył Cissé, ale żaden z jego partnerów nie zdołał dopaść do piłki, by zamknąć akcję. Po upływie pierwszego kwadransa odpowiedzieli Lechici, zawiązując szybki kontratak, po którym przed szansą stanął Skóraś, ale jego uderzenie zatrzymało się na bocznej siatce. Niedługo później podopieczni trenera Macieja Skorży kilkakrotnie postraszyli jeszcze Wiślaków prostopadłym, przecinającym linię obrony podaniem, jednak czujnością wykazywał się wówczas Biegański, uprzedzając rywali.

Niesiona dopingiem kibiców Wisła nie zamierzała jednak oddawać pola przyjezdnym i w dalszym ciągu poszukiwała swoich okazji. Taka nadarzyła się w 27. minucie, kiedy to po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Poletanovicia oko w oko z Bednarkiem stanął Colley, który uderzył bez namysłu, ale nie zdołał pokonać Bednarka, który popisał się instynktowną interwencją. Całość zwieńczyła ekwilibrystyczna dobitka Cissé, po której piłka powędrowała wysoko ponad poprzeczką. Ekipa ze stolicy Wielkopolski nie pozostała dłużna, skutkiem czego dwie minuty później piłka znalazła się już w polu karnym gospodarzy, gdzie Kownacki sprawdził czujność Biegańskiego. Golkiper Białej Gwiazdy był jednak na posterunku i odbił strzał lecący w światło bramki.

Ambitna postawa podopiecznych trenera Jerzego Brzęczka przyniosła okazję z 42. minuty, kiedy po dośrodkowaniu Poletanovicia z rzutu rożnego w dogodnej sytuacji znalazł się Ondrášek, który uderzył minimalnie obok bramki. Dwie minuty później Kobra zrobił już wszystko bezbłędnie i posłał piłkę, która odbiła się jeszcze od słupka, prosto do siatki. Stadion eksplodował z radości, a Wisła zyskała jednobramkową przewagę, którą szybko mogli zniwelować poznaniacy. Wynik nie uległ jednak zmianie, gdyż próbę Kownackiego ofiarnie zablokował Frydrych, dzięki czemu Biała Gwiazda schodziła na przerwę w dobrym nastroju.

Jeden, nie trzy

Na początku drugiej połowy drużyna dowodzona przez trenera Macieja Skorżę podkręciła tempo, chcąc jak najszybciej wyrównać stan pojedynku, co skutecznie uniemożliwiali im jednak wiślaccy defensorzy, oddalając zagrożenie spod własnej bramki. Piłkarze 13-krotnego mistrza Polski przetrzymali szarże Lechitów i w 54. minucie po raz drugi znaleźli sposób na pokonanie Bednarka, a tym razem futbolówkę w siatce ulokował Colley. Radość gospodarzy nie trwała jednak zbyt długo, gdyż po wideoweryfikacji arbiter anulował trafienie defensora i Wiślacy nadal mieli jedną bramką zapasu.

Lech przeważał i dłużej utrzymywał się przy piłce, ale to Wisła była konkretniejsza w swoich poczynaniach, nękając obrońców Kolejorza. W 66. minucie lewą flanką popędził Hanousek, a następnie huknął z dystansu, zmuszając do wysiłku golkipera z Poznania, który sparował piłkę poza linię, czym zapoczątkował serię rzutów rożnych dla gospodarzy. Po pierwszym z nich do szczęścia zabrakło kilku centymetrów, gdy po zamieszaniu w polu karnym futbolówka zatrzymała się ostatecznie na poprzeczce.

Wraz z upływem czasu poznańska Lokomotywa nabierała prędkości i skierowała swoje ataki w kierunku wiślackiej bramki, gdzie przez ostatnie dziesięć minut kilka razy mocno się zakotłowało. W 81. minucie niebezpiecznie, ale szczęśliwie dla krakowian nieczysto główkował Marchwiński, z kolei kilka chwil później nieznacznie pomylił się Ishak. Lech walczył jednak do końca i dosłownie w ostatniej akcji meczu za sprawą Antonio Milicia doprowadził do wyrównania.

Wisła Kraków - Lech Poznań 1:1 (1:0)

  • 1:0 Ondrášek 44’
  • 1:1 Milić 90+7’

Wisła Kraków: Biegański - Hanousek, Colley, Frydrych, Gruszkowski (89’ Sadlok) - Fazlagić, Poletanović - Cissé (80’ Ring), Fernández (66’ Kuveljić), Savić (66’ Starzyński) - Ondrášek (89’ Manu)

Lech Poznań: Bednarek - Pereira (81’ Czerwiński), Salamon, Milić, Rebocho – Murawski (46’ Tiba), Karlström - Skóraś (73’ Marchwiński), Amaral (59’ Ramírez), Kownacki (73’ Ba Loua) - Ishak

Żółte kartki: Fernández, Cissé - Skóraś, Kownacki

Sędziował: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)


Źródło: wisla.krakow.pl



Minuta po minucie

Niedziela, 13.03.2022 r. - godz. 17:30. 25. kolejka PKO Ekstraklasy. Stadion Miejski im. Henryka Reymana, Kraków. Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Widzów: 21 068. Pogoda: 8°

  • Niesamowite, że nie zdołaliśmy dowieźć naszego prowadzenia do końca meczu... Przez cały mecz graliśmy fantastyczny mecz w defensywie. Jedna strata na skrzydle i spóźnione dojście Frydrycha doprowadza do straty kompletu punktów... Oby tych dwóch punktów nie zabrakło do utrzymania...
  • 90.
  • Koniec meczu...
  • 90+8
  • Bramka wyrównująca dla Lecha. Bardzo łatwa strata na skrzydle Starzyńskiego. Lech wyszedł z ostatnią akcją meczu. Frydrych spóźnił się do Ba Loua, który dograł piłkę do Milicia. Ten uderzeniem piętą doprowadza do wyrównania.
  • 90+7
  • Mogliśmy wyjść z kontrą, ale Manu nie zdołał zabrać się z piłką.
  • Bardzo groźnie wyglądał upadek obrońcy Lecha. Życzymy powrotu do zdrowia.
  • 90+5
  • Uraz Salamona.
  • 90+4
  • Świetna interwencja Biegańskiego po groźnym dośrodkowaniu Czerwińskiego.
  • 90+3
  • Wywalczyliśmy teraz rzut rożny.
  • 90+1
  • Świetnie Starzyński wywalczył rzut wolny pod polem karnym "Kolejorza"!
  • Niesamowite jak sędzia Kwiatkowski utrzymuje Lecha w dzisiejszym meczu...
  • 90.
  • Minimum siedem (!!!) minut doliczonych do drugiej połowy meczu.
  • 89.
  • Elvis Manu i Maciek Sadlok zmieniają Zdenka Ondráška i Konrada Gruszkowskiego. Dziękujemy za walkę panowie!!!
  • 87.
  • Dobrze w defensywie Gruszkowski odprowadził Ramíreza do prawej nogi. Hiszpan uderzył lekko i bardzo niecelnie.
  • 84.
  • Pierwsza pomyłka Colleya w dzisiejszym meczu. Szybko szwedzki obrońca poprawił jednak swój błąd i wybił piłkę spod nóg Ishaka.
  • 83.
  • Stuprocentowa okazja dla Ishaka. Dostał idealne podanie ze skrzydła i uderzył bardzo niecelnie z pierwszej piłki mając przed sobą Biegańskiego...
  • Długie minuty bez żadnej odpowiedzi Wisły na ataki Lecha. Brakuje nam utrzymywania się przy piłce!
  • 82.
  • Alan Czerwiński zmienił Joela Pereirę.
  • 81.
  • Kapitalna okazja Marchwińskiego po rzucie rożnym. Młodzieżowiec Lecha uderzył głową minimalnie obok słupka.
  • 80.
  • Sebastian Ring zmienia Momo Cissé.
  • 78.
  • Marko wraca do gry.
  • 76.
  • Mięśniowy uraz Poletanovicia...
  • Ondrášek wrócił na boisko.
  • 73.
  • Skórasia i Kownackiego zmieniają Ba Loua i Marchwiński.
  • 72.
  • Niewykorzystany stały fragment gry przez "Kolejorza".
  • 71.
  • Lekki uraz Zdenka Ondráška.
  • 70.
  • Piąty rzut rożny został dobrze obroniony przez piłkarzy Lecha.
  • 70.
  • Piąty rzut rożny z rzędu dla Wisły!
  • Kolejny rzut rożny!
  • Bardzo groźne wrzutki daje dziś Poletanović. Jeszcze jeden rzut rożny dla Wisły.
  • 69.
  • Jeszcze jeden "corner" dla Wisły.
  • 68.
  • Kolejny rzut rożny dla Wisły.
  • 67.
  • Poprzeczka ratuje Lecha przed utratą gola po rzucie rożnym dla Wisły...
  • 66.
  • Piotr Starzyński i Nikola Kuveljić zmieniają Luisa Fernándeza i Stefana Savicia.
  • 66.
  • Indywidualna akcja Matěja Hanouska zakończona celnym strzałem w krótki róg. Bednarek wybił piłkę na rzut rożny.
  • 64.
  • Fantastyczna interwencja Colleya po tym jak Tiba zgrał piłkę na piąty metr od naszej bramki. Blisko dojścia do niej był Ishak. Kapitalną interwencją popisał się nasz obrońca. Brawo Joseph!
  • 64.
  • Cissé sfaulował Pereirę tuż przy linii końcowej.
  • 61.
  • Frydrych wybił piłkę na rzut rożny. Fazlagić świetnie wybił dośrodkowanie Ramíreza.
  • 59.
  • Dani Ramírez zmienia Amarala.
  • Mielibyśmy trochę spokojniejsze spotkanie. Tak, czeka nas około 30 minut ogromnego stresu...
  • 56.
  • Sędzia Kwiatkowski nie uznał gola. Dopatrzył się przewinienia Ondráška na bramkarzu Lecha...
  • Nikt nie zasłużył na gola tak jak Joseph Colley! Ondrášek wygrał pojedynek główkowy i zgrał piłkę do Colleya. Ten pakuje piłkę do siatki!
  • 55.
  • GOOOOOOOOOL!!!!!!! JOSEPH COLLEY!
  • 54.
  • Cissé wygrał pojedynek biegowy z Pereirą i ograł obrońcę Lecha na skrzydle. Próbował podaniem znaleźć Fernándeza, ale ten nie zdołał dojść do piłki.
  • 53.
  • Kolejna groźna akcja Lecha, tym razem zakończona bardzo niedokładnym dośrodkowaniem Kownackiego. "Kolejorz" wszedł na drugą połowę aktywniejszy niż w pierwszej.
  • 51.
  • Ostre dośrodkowanie Ishaka pewnie łapie Biegański. Brawo!
  • 49.
  • Kolejne groźne dośrodkowanie w nasze pole karne. Kownacki oddał groźny strzał, ale świetnie ustawiony był Biegański i pewnie złapał piłkę.
  • 47.
  • Mogliśmy wyjść z kontrą po bardzo złym stałym fragmencie w wykonaniu Lecha. Piłka lekko odskoczyła Ondraskowi, który nie zdołał oddać jej do kompletnie niepilnowanego Fernándeza. Szkoda!
  • 46.
  • Bardzo dobra akcja Lecha w pierwszej minucie drugiej połowy. Świetnie interweniował w polu karnym Colley. Będzie rzut rożny dla Lecha.
  • 46.
  • Rozpoczęliśmy drugą część meczu. Walczyć Wisła!
  • W przerwie Pedro Tiba zmienił Radosława Murawskiego.
  • Dobra gra i dążenie do celu zostało nagrodzone pięknym golem Zdenka Ondráška. Zasłużenie prowadzimy z Lechem 1-0!
  • 45+4
  • Pierwszą połowę kończymy napomnieniem dla Cissé.
  • 45+4
  • Dużo zamieszania pod naszą bramką po stałym fragmencie gry. Najpierw zablokowany został Ishak, po chwili niecelnie uderzył Milić.
  • 45+4
  • W odpowiedzi Lech i stały fragment gry dla gości.
  • 45+3
  • Bez zagrożenia po stałym fragmencie gry.
  • 45+2
  • Świetna akcja Hanouska i rzut rożny dla Wisły. Dośrodkowanie Poletanovicia wybite przez Bednarka poza pole karne. Będzie jednak jeszcze jeden "corner".
  • 45.
  • Minimum cztery minuty doliczone do pierwszej części meczu.
  • Wreszcie! Zasłużone prowadzenie Wisły! Szybko przejęliśmy piłkę na połowie Lecha. Savić oddał piłkę do Zdenka, który uderzeniem z linii pola karnego trafił w same "widły"! PROWADZIMY Z LECHEM 1-0!
  • 43.
  • GOOOOOOOOL!!!! ZDENEK ONDRASEK!!!!!!
  • 42.
  • Kapitalna okazja Ondráška po ogromnym zamieszaniu w polu karnym Lecha. Czech uderzył po długim słupku, piłka minimalnie minęła prawy słupek bramki. Niemożliwe, że jeszcze tu nie prowadzimy...
  • 41.
  • W starciu Ondrášek-Murawski faulowany zawodnik Wisły. To jednak pomocnik Lecha zrobił sobie krzywdę faulując naszego napastnika.
  • Spora przewaga Lecha w drugim kwadransie dzisiejszego meczu. Na nasze szczęście jeszcze bez żadnych wykreowanych sytuacji podbramkowych...
  • 35.
  • Świetne przejęcie piłki i wyjście z piłką pod linię środkową w wykonaniu Gruszkowskiego. Konrad oddał piłkę do Fernándeza, który podał bardzo niedokładnie do Savicia. Dużo niedokładności w naszych poczynaniach od kilkunastu minut.
  • 33.
  • Bardzo łatwa strata Poletanovicia pod pressingiem zawodników Lecha.
  • 31.
  • Napomnienie dla Luisa Fernándeza.
  • 30.
  • Bardzo dobra interwencja Biegańskiego po sytuacyjnym uderzeniu głową Kownackiego.
  • 27.
  • Żółta kartka dla Kownackiego.
  • 26.
  • Bardzo ładna indywidualna akcja Savicia, po której wywalczyliśmy rzut rożny. Dośrodkowanie Poletanovicia idealnie spadło pod nogi Colleya, który stojąc sam przed Bednarkiem uderzył wprost w bramkarza Lecha. To musiała być bramka dla Wisły!
  • 24.
  • Rzut rożny dla gości. Dobrze w polu karnym Wisły główkował Ondrášek oddalając zagrożenie.
  • 21.
  • Bardzo ładna kontra Lecha. W końcowej jej fazie za mocno Rebocho zgrał piłkę do Ishaka. Dobrze do niedokładnego podania wyszedł Biegański.
  • 17.
  • Lech nie wykorzystał ogromnej wyrwy w środku pola Wisły po nieudanej próbie założenia pressingu. Dośrodkowanie Skórasia powinno być lepsze. Na nasze szczęście piłka wylądowała w rękach Biegańśkiego.
  • 15.
  • Hanousek za łatwo dał zabrać się z piłką Skórasiowi. Skrzydłowy Lecha odbił z akcją do linii końcowej i uderzył w boczną siatkę.
  • 12.
  • Kontuzja Amarala.
  • 12.
  • Dośrodkowanie Hanouska ze stojącej piłki tym razem nie znalazło adresata.
  • 11.
  • Faul Milicia na skrzydle na Ondrasku.
  • 9.
  • Rzut wolny dla Wisły po faulu na Saviciu. Dośrodkowanie Hanouska przedłużone przez Cissé odbiło się od piłkarza Lecha i było blisko bramki samobójczej. Skończyło się na rzucie rożnym. Dośrodkowanie Poletanovicia wybite daleko na środek boiska.
  • 8.
  • Jednym przerzutem piłki na skrzydło Lech wyszedł spod pressingu Wisły. Rebocho wrzucił piłkę na Ishaka, który znalazł się na pozycji spalonej.
  • Mecz wznowiony.
  • Kibice Wisły odpalili race. Stadion zadymiony, a mecz przerwany.
  • 3.
  • Szybkie napomnienie dla Skórasia.
  • 1.
  • Fernández przerzucił sobie piłkę nad Pereirą, ale przegrał pojedynek biegowy z obrońcą Lecha. Gdyby doszedł pierwszy do piłki znalazłby się sam z piłką w polu karnym rywala.
  • 1.
  • Gramy! Wisełko tylko zwycięstwo!
  • Wisła dziś zagra na czerwono-biało, Lech na niebiesko.
  • Koniec meczu we Wrocławiu. Śląsk - Radomiak 0-0. Taki wynik oznacza, że na tę chwilę do bezpiecznego miejsca w tabeli tracimy cztery punkty.
  • Znamy też już wybrańców trenera Jerzego Brzęczka. Wisła mecz z Lechem rozpocznie taką oto "jedenastką": Mikołaj Biegański - Konrad Gruszkowski, Joseph Colley, Michal Frydrych, Matěj Hanousek - Stefan Savić, Marko Poletanović, Enis Fazlagić, Luis Fernández, Momo Cissé - Zdeněk Ondrášek. A to nasza ławka rezerwowych: Paweł Kieszek, Sebastian Ring, Maciej Sadlok, Gieorgij Żukow, Mateusz Młyński, Serafin Szota, Nikola Kuveljić, Elvis Manu i Piotr Starzyński.
  • Wiemy już w jakim składzie dzisiejszy mecz rozpoczną poznaniacy. Oto jedenastka, która posyła do gry trener Maciej Skorża: Filip Bednarek - Joel Pereira, Bartosz Salamon, Antonio Milić, Pedro Rebocho - Michał Skóraś, Jesper Karlström, Radosław Murawski, João Amaral, Dawid Kownacki - Mikael Ishak. Ławka rezerwowych Lecha: Mickey van der Hart, Dani Ramírez, Filip Marchwiński, Kristoffer Velde, Pedro Tiba, Mateusz Skrzypczak, Ľubomír Šatka, Alan Czerwiński i Adriel Ba Loua.
  • W ramach 25. kolejki ligowej wiślacy zagrają z głównym kandydatem do mistrzostwa Polski - Lechem. Po piątkowych i sobotnich spotkaniach do bezpiecznego miejsca w tabeli tracimy trzy punkty, ale jeśli w zaplanowanym na dziś meczu Śląsk nie przegra z Radomiakiem - nasza strata urośnie do punktów czterech. Nie pozostaje nam więc nic innego, jak ostro powalczyć z poznańskim faworytem o jakąkolwiek zdobycz.

Źródło: wislaportal.pl

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

=== Dwugłos trenerski: Wisła - Lech W grze zawodników krakowskiej Wisły widoczna była duża chęć zwycięstwa oraz zaangażowanie. Białej Gwieździe udało się wyjść na prowadzenie za sprawą gola strzelonego przez Zdenka Ondráška, jednak ostatecznie Kolejorz trafił do siatki gospodarzy niemal w ostatniej akcji meczu, co sprawiło, że oba zespoły podzieliły się punktami. Co po zakończeniu rywalizacji powiedzieli trenerzy obu ekip?


13.03.2022r.

A. Warchał

Jerzy Brzęczek - Wisła Kraków

„Gratuluję chłopakom bardzo dobrego meczu z jednym z głównych faworytów do zdobycia tytułu mistrza Polski. Na pewno ta bramka wyrównująca w ostatnich sekundach boli, bo przeżywamy déjà vu, ale myślę, że silne drużyny z takich sytuacji wychodzą obronną ręką. Jestem spokojny o to, bo ten zespół jest bardzo silny i pomimo niedogodności oraz rożnych interpretacji wydarzeń boiskowych przez sędziego, walczymy o to, by zostać w Ekstraklasie” - zaczął. „Przed chwilą mieliśmy połączenie na żywo w Canal+. Sędzia Lyczmański stwierdził, że bramka ta była zdobyta prawidłowo. Przypominam sobie sytuację z Warszawy, gdzie zinterpretowano podobą sytuację jako przegrany pojedynek Frydrycha. Dzisiaj przerywa pojedynek bramkarz, jest taka sama sytuacja, ale różne interpretacje. Każdy popełnia błędy, sędziowie, piłkarze, trenerzy, ale są sędziowie w wozie VAR i to jest dla mnie zastanawiające, że decyzje przy takich samych sytuacjach są interpretowane na niekorzyść Wisły. Mamy świadomość coraz większej siły i takie rzeczy nas nie wytrącą, ale ci zawodnicy zasługują na obiektywizm i o to proszę sędziów” - zaznaczył Brzęczek.

W ostatnich spotkaniach Biała Gwiazda prezentuje znacznie lepszą dyspozycję niż miało to miejsce we wcześniejszych meczach, jednak jak przekonuje Brzęczek, ekipę spod Wawelu stać na jeszcze więcej. „Na pewno nie możemy mówić po dwóch spotkaniach o „suficie”. My chcemy tę drużynę rozwijać. Widzę zaangażowanie i serce dla tego klubu, pracę, na tym cały czas buduje swój optymizm przed dziewięcioma spotkaniami. Ta potyczka pokazała, jak ta drużyna walczy. Popełniamy błędy, ale kibice widzą, że warto wspierać tych ludzi i tylko w jedności, czy we wzajemnym wsparciu damy radę utrzymać Wisłę w Ekstraklasie” - powiedział trener Wiślaków.

W niedzielnym spotkaniu w dwudziestce meczowej zabrakło Jana Klimenta i Michala Škvarki. Jak trener Wisły wytłumaczył te nieobecności? „Michal Škvarka doznał zatrucia żołądkowego, jeśli chodzi o Jana - nie znalazł się w kadrze. Nie było także Hugiego, ale to nie oznacza, że to nie są ważni zawodnicy. Widzę jak pracują i wiem, że w kolejnych meczach pokażą swoje umiejętności i będą strzelać bramki. Mamy coraz większą rywalizację, więc te decyzje z powołaniem kadry meczowej są coraz trudniejsze, ale z tego bardzo się cieszę” - zdradził Brzęczek.

Maciej Skorża - Lech Poznań

„Mecz z Wisłą był bardzo trudny. Szczególnie, że nie weszliśmy dobrze w tę potyczkę. Nie potrafiliśmy realizować naszego planu i dłużej utrzymywać się przy piłce, szukać wolnych sektorów boiska, zmusić Wisły do większej obrony, defensywy. Nie potrafiliśmy zaprezentować naszego rytmu. Rożne rzeczy się na to składały - niedokładność, nerwowość, brak dobrej zmiany, jeśli chodzi o ciężar gry, brak dobrej dystrybucji piłki. W efekcie jeszcze straciliśmy bramkę. Może była dość przypadkowa, ale mogliśmy się lepiej zachować w polu karnym. Stanęliśmy w obliczu trudnej sytuacji” - rozpoczął Skorża. „W drugiej połowie mocniej przejęliśmy inicjatywę. Stworzyliśmy kilka sytuacji, ale Wisła też była bardzo groźna, szczególnie po stałych fragmentach gry, których miała sporo. My byliśmy wtedy nerwowi w defensywie. Muszę to przeanalizować, zobaczyć czemu to nie funkcjonowało tak, jak trzeba. W tej fazie Wisła nam napsuła krwi, miała dużo rzutów rożnych. Szukaliśmy zmian w ustawieniu, wprowadziliśmy sporo zmian i na szczęście graliśmy do końca. Drużyna pokazała charakter i udało nam się zdobyć gola, choć mieliśmy wcześniej sporo okazji do tego, żeby ten wynik był lepszy. Musze powiedzieć, że jestem zadowolony z tego, że drużyna walczyła do końca. Przed meczem nie byłbym zadowolony z jednego punktu wywiezionego z Krakowa, ale w obliczu tych wydarzeń, muszę powiedzieć, że mam nadzieję, że ten punkt będzie dla nas bardzo cenny” - kontynuował Skorża.

Piłkarze Białej Gwiazdy w wielu momentach zaskakiwali swoich rywali wysokim pressingiem oraz szybkim doskokiem do przeciwnika, skutecznie przeciwstawiając się Lechowi. „Byliśmy przygotowani na wysoki pressing, ale brakowało nam konsekwencji. W pierwszej połowie były sytuacje, w których potrafiliśmy od bramkarza płynnie wyprowadzić fajną akcję, lecz w kolejnych już tego zabrakło. Tutaj mam niedosyt. Trzeba docenić agresję Wisły, ale radziliśmy sobie z takimi sytuacjami wcześniej i liczyłem, że nie będziemy mieli z tym problemów. Trzeba docenić świetną pracę Jurka Brzęczka, który świetnie ustawił drużynę i napsuł nam krwi” - zaznaczył opiekun Kolejorza.


Źródło: wisla.krakow.pl

Jerzy Brzęczek: - Stracone dwa punkty w ostatnich sekundach na pewno nas nie załamią

Niedziela, 13 marca 2022 r.


- Gratuluję chłopakom bardzo dobrego meczu, z jednym z głównych kandydatów do zdobycia mistrzostwa Polski. Na pewno ta bramka wyrównująca - w tych ostatnich sekundach doliczonego czasu boli - bo przeżywamy takie pewne "déjà vu", ale myślę że silne drużyny z takich sytuacji wychodzą obronną ręką - mówił na konferencji prasowej po spotkaniu z Lechem Poznań, trener piłkarzy Wisły Kraków, Jerzy Brzęczek.

- Jestem spokojny o to, że ta drużyna jest bardzo silna i mimo tych wszystkich niedogodności i różnych interpretacji wydarzeń boiskowych przez sędziego my wywalczymy to, że będziemy dalej w Ekstraklasie - dodał dobitnie Brzęczek.

Nie może dziwić, że pierwsze pytanie dotyczyło kontrowersji i nieuznanej bramki dla Wisły, która powinna nam dać prowadzenie 2-0.

- Przed chwilą mieliśmy połączenie na żywo w Canal+ i jak gdyby pan sędzia Lyczmański stwierdził, że ta bramka była prawidłowa. W moim odczuciu sytuację z Warszawy, gdzie zinterpretowano ją jako przegrany pojedynek Frydrycha i wtedy wszystko jest ok. Dziś pojedynek przegrywa bramkarz i to jest taka sama sytuacja, a dwie różne interpretacje. Tak więc każdy z nas popełnia błędy. My trenerzy, piłkarze, sędziowie, ale myślę, że są panowie w wozie VAR i to jest dla mnie zastanawiające, że w tych ostatnich spotkaniach te decyzje, przy takich samych sytuacjach, są najczęściej na niekorzyść Wisły. Nie wiem, ale pomimo tego wszystkiego mamy świadomość swojej coraz większej siły i tego, że tego typu rzeczy na pewno nas nie wytrącą z tego co chcemy osiągnąć w następnych spotkaniach, ale myślę, że jako klub ci zawodnicy zasługują na obiektywizm i tylko o to proszę panów sędziów - powiedział trener zespołu Wisły.

- Każdy mecz to jest nowa historia i na pewno nie możemy po dwóch spotkaniach mówić, że gdzieś jest nasz sufit. My chcemy tę drużynę rozwijać. To co powiedziałem po dwóch pierwszych spotkaniach i to będę powtarzać - ja widzę codzienną pracę tych zawodników, ich zaangażowanie i serce dla tego klubu. Na tym cały czas buduję swój optymizm przed tym co czeka nas w następnych dziewięciu spotkaniach. To dzisiejsze pokazało jak ta drużyna walczy, z jakim zaangażowaniem. Oczywiście popełniamy błędy, ale będziemy nad tym pracować. Myślę również, że kibice związani z naszym klubem widzą, że warto wspierać tych ludzi i tylko w taki sposób, w tej wzajemnej jedności i we wspieraniu się damy radę uratować Ekstraklasę dla Wisły Kraków - dodał.

Brzęczek został zapytany o nieobecność w kadrze meczowej Michala Škvarki i Jana Klimenta.

- Jeśli chodzi o Michala Škvarkę, to doznał niestety wczoraj zatrucia żołądkowego i nie mógł być w kadrze. A jeśli chodzi o Jana, to nie było go w kadrze meczowej. Nie było też Hugiego, ale to nie oznacza, że ci zawodnicy nie są ważni. To są zawodnicy bardzo ważni. Widzę jak codziennie pracują i jestem pewien, że w następnych spotkaniach będą na boisku i będą dla drużyny robić dobre rzeczy. Będą strzelać bramki. Mamy teraz coraz większą rywalizację. Wracają kontuzjowani zawodnicy i te decyzje dla mnie osobiście z powołaniem meczowej dwudziestki są coraz trudniejsze. Ale z tego bardzo się cieszę - przyznał trener.

- W meczu bramki padają w różnych minutach. Można było zapytać czego zabrakło Lechowi, gdy my zdobyliśmy bramkę? Są ostatnie momenty, nerwowość, popełnianie błędów. My na pewno popełniliśmy dwa w tamtym momencie i straciliśmy bramkę. Trzeba też oddać, że Lech wcześniej stworzył dwie-trzy okazje, po których mógł wyrównać, ale mieliśmy szczęście. Na pewno dodatkowo boli, gdy tracisz bramkę i bardzo dla nas cenne dwa punkty w ósmej minucie doliczonego czasu gry. Ale taka jest piłka nożna, trzeba to przeżyć. Po takich wydarzeniach będziemy jednak jeszcze mocniejsi - uważa Brzęczek.

- Dla każdego sportowca, dla drużyny, a w szczególności w takim momencie, w którym jesteśmy teraz w tych ostatnich tygodniach, kiedy jesteśmy w strefie spadkowej - pozytywny wynik i dobra gra zawsze dodaje dodatkowe bodźce. Ta drużyna i ta grupa pokazała, że w poprzednich meczach przegrywaliśmy i potrafiliśmy zdobywać bramki wyrównujące. Dziś niestety to my ją straciliśmy, ale tak jak powiedziałem - ta grupa jest coraz mocniejsza, coraz silniejsza i tego typu sytuacje, jak stracone dwa punkty w ostatnich sekundach, na pewno nas nie załamią, a wprost przeciwnie - myślę, że będzie ta grupa jeszcze zdecydowanie mocniejsza - zakończył trener.



Źródło: wislaportal.pl


Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Ondrášek: Nie stoimy na straconej pozycji

Niedzielna potyczka pomiędzy Wisłą Kraków a Lechem Poznań trzymała w napięciu do ostatnich sekund i w finalnym rozrachunku zakończyła się remisem 1:1. Autorem jedynej bramki dla Białej Gwiazdy był Zdeněk Ondrášek, który zanotował swoje pierwsze trafienie w wiślackim trykocie od powrotu na Reymonta.


14.03.2022r.

J. Sumera


Biała Gwiazda była bardzo blisko zwycięstwa, jednak ostatecznie dopisała do swojego konta jeden punkt, remisując z Lechem Poznań 1:1. „Trudno o zadowolenie, kiedy zwycięstwo wymyka się z rąk w ostatniej akcji meczu. Zamiast tego jest wielki niedosyt, bo długo prowadziliśmy, a w drugiej połowie strzeliliśmy w mojej opinii prawidłową bramkę, która nie została jednak uznana. Wiem, że to spotkanie potoczyłoby się wtedy zupełnie inaczej, ale nie ma co już do tego wracać, bo to nie zmieni wyniku. Trzeba skupić się na tym, co przed nami i robić swoje, bo pokazaliśmy, że z każdym przeciwnikiem możemy nawiązać równorzędną walkę i nie stoimy na straconej pozycji” - rozpoczął Ondrášek.

Walka w każdym meczu

Przed drużyną 13-krotnego mistrza Polski dalsza batalia o ekstraklasowy byt. Czeski napastnik podkreśla, że zespół będzie pracować na sto procent niezależnie od tego, z kim przyjdzie się zmierzyć. „Przez te wszystkie lata nauczyłem się już Ekstraklasy i wiem, że w każdym meczu trzeba dać z siebie maksa i nie ma znaczenia, z kim grasz. Tym bardziej w naszej sytuacji, gdy musimy jeździć na tyłkach, biegać i walczyć po to, by zdobywać punkty, które są nam potrzebne jak tlen, by utrzymać się w lidze” - powiedział napastnik.

Kobra znów kąsa

W 44. minucie spotkania Zdeněk Ondrášek wpisał się na listę strzelców, zdobywając swojego pierwszego gola po powrocie na Reymonta. Zawodnik przyznaje, że trafienie w starciu z Kolejorzem sprawiło mu wiele radości, jednak zdaje sobie sprawę, że przed drużyną jeszcze dużo pracy. „Nie ukrywam, że zdobyta bramka sprawiła mi wiele radości. To zawsze wspaniałe uczucie tutaj grać i strzelać gole dla takiej publiczności. Miałem swoje okazje już w meczu z Lechią czy nawet tutaj z Lechem, ale to znak, że idziemy w dobrym kierunku, kreujemy i stwarzamy sobie sytuacje. Musimy jednak jeszcze więcej wyciskać z gry i poprawić skuteczność, co z pewnością przełoży się na liczbę zdobytych bramek” - dodał Kobra.

Do Szczecina z podniesioną głową

Już w najbliższy piątek Wiślacy zameldują się w Szczecinie, gdzie staną w szranki z tamtejszą Pogonią. Z jakim nastawieniem do stolicy województwa zachodniopomorskiego udadzą się krakowianie? „Nie patrzymy na to, które miejsce w tabeli zajmuje Pogoń Szczecin. Jest to bardzo mocna drużyna, gra fajną piłkę, ale my skupiamy się przede wszystkim na sobie. W piątek będzie nowy dzień i mogę obiecać, że powalczymy tam o jak najlepszy rezultat i damy z siebie wszystko” - zakończył swoją wypowiedź Zdeněk Ondrášek.


Źródło: wisla.krakow.pl

Podsumowanie 25. kolejki PKO Ekstraklasy

Poniedziałek, 14 marca 2022 r.


Potknięcia w rozegranych w Krakowie meczach - Pogoni oraz Lecha - w pełni wykorzystał Raków, który pokonał Stal Mielec i teraz to częstochowianie są nowym liderem Ekstraklasy, mając jeden punkt więcej od szczecinian oraz dwa od poznaniaków. Ważne wyniki padły też w dole tabeli, bo po zwycięstwach Zagłębia, Legii oraz Warty - drużyny te uciekły punktowo ze strefy spadkowej.

Piątek, 11 marca:

Bruk-Bet Termalica Nieciecza 0-2 Zagłębie Lubin

  • 0-1 Patryk Szysz (65. k.)
  • 0-2 Patryk Szysz (72. k.)

O losach tej jakże ważnej dla obydwu drużyn rywalizacji przesądziły dwie akcje, po których lubinianie "zarobili" tyleż "jedenastek". Z nich bezbłędnie strzelał ten który rzuty karne wywalczył, a więc Patryk Szysz. Niestety dla siebie gospodarze nie byli w stanie na to odpowiedzieć, więc zostają na pozycji outsidera, a Zagłębie na pewno łapie spory oddech.

Górnik Łęczna 0-1 Legia Warszawa

  • 0-1 Maciej Rosołek (67.)

Trzecie ligowe zwycięstwo z rzędu legionistów, którzy swój dorobek na pewno planują też powiększyć w najbliższy wtorek - w zaległym meczu z Bruk-Betem Termaliką - już na dobre może odsunąć aktualnych mistrzów Polski od strefy spadkowej. Dla ekipy z Łęcznej jest to natomiast druga kolejna porażka, a i najbliższy terminarz nie jest dla Górnika najprzyjemniejszy, bo czekają ich teraz potyczki z Lechią oraz Pogonią.

Sobota, 12 marca:

Warta Poznań 2-1 Górnik Zabrze

  • 1-0 Łukasz Trałka (15.)
  • 1-1 Krzysztof Kubica (31.)
  • 2-1 Frank Castañeda (63.)

Zdecydowanie bardziej zdeterminowaną drużyną w tym meczu byli gospodarze i dzięki dwóm pięknym bramkom dopisali jakże cenne dla siebie trzy punkty. Zabrzanie bynajmniej nie wyglądali natomiast na drużynę, która chciałby gonić za ligową czołówką i zasłużenie w Grodzisku przegrali.

Piast Gliwice 1-0 Lechia Gdańsk

  • 1-0 Ariel Mosór (68.)

Jak "nie idzie" z akcji, to silną bronią wielu polskich drużyn są stałe fragmenty gry. I po takim rozstrzygnęły się losy tej potyczki. Dobre dogranie z narożnika boiska najlepiej wykorzystał Ariel Mosór, dla którego jest to premierowe trafienie w Ekstraklasie. Jeszcze nie tak dawno Lechia cieszyła się z pokonania Lecha Poznań. Od tego jednak występu zalicza właśnie trzeci mecz z rzędu bez wygranej.

Cracovia 1-1 Pogoń Szczecin

  • 0-1 Sebastian Kowalczyk (90.)
  • 1-1 Rivaldinho (90.)

Nie było to bynajmniej piękne widowisko piłkarskie, ale wszystko nadrobił doliczony czas gry, gdy najpierw cieszyła się Pogoń, a zaraz potem powody do radości miały "Pasy". Podział punktów oznacza, że o tym czy szczecinianie wciąż będą liderem, przekonamy się po tym co w niedzielę i poniedziałek pokażą Lech oraz Raków.

Niedziela, 13 marca:

Jagiellonia Białystok 0-1 Wisła Płock

  • 0-1 Marko Kolar (5.)

"Nafciarze" zasłużenie pokonali Jagiellonię, choć w końcówce białostoczanie domagali się od sędziego Tomasza Musiała podyktowania "jedenastki". Kontrowersja była na pewno, ale gdyby nie bramkarz gospodarzy - Zlatan Alomerović - przyjezdni wygraliby w tym meczu znacznie wyżej.

Śląsk Wrocław 0-0 Radomiak Radom

  • Efekt "nowej miotły" w Śląsku, po zatrudnieniu trenera Piotra Tworka, niekoniecznie zadziałał, bo w rywalizacji z Radomiakiem wrocławianie dopisali tylko jeden punkt, do tego po meczu, który daleki był od nazwania go "pozytywnym". Zresztą Śląsk zmarnował nawet tak dobrą okazję, jak rzut karny. A to oznacza, że passa bez wygranej zespołu z Wrocławia przedłużyła się do aż dziewięciu kolejnych gier. Mogło być zresztą gorzej, ale w samej końcówce sędziowie nie uznali bramki, którą zdobyli goście.

WISŁA KRAKÓW 1-1 Lech Poznań

  • 1-0 Zdeněk Ondrášek (43.)
  • 1-1 Antonio Milić (90.)

Przed meczem mało kto postawiłby na Wisłę. Okazało się jednak, że to Lech bardzo szczęśliwie wywiózł punkt z ulicy Reymonta. Po pierwsze zawdzięcza go sędziom, bo Ci nie uznali bramki zdobytej przez Josepha Colleya. Byłoby wtedy 2-0 i Lechowi znacznie trudniej byłoby odrobić tę stratę, bo wiślacy zaskoczyli "Kolejorza" agresywnością, wolą walki i ambicją. Trzeba jednak przyznać, że poznaniacy sami zagrali do końca i wyrównali w siódmej doliczonej minucie! Może i Wisła na stratę punktów w tym meczu nie zasłużyła, ale tak się właśnie stało.

Poniedziałek, 14 marca:

Raków Częstochowa 2-1 Stal Mielec

  • 1-0 Deian Sorescu (49.)
  • 1-1 Krystian Getinger (69.)
  • 2-1 Ivi López (81. k.)

Nie było niespodzianki w rywalizacji faworyzowanego Rakowa ze Stalą. Częstochowianie doskonale wiedzieli, że wygrywając to spotkanie - wskoczą na fotel lidera Ekstraklasy i to właśnie zrobili. Przyznać jednak trzeba, że mielczanie postawili aktualnym wicemistrzom Polski trudne warunki, jak to jednak mają w tym sezonie w zwyczaju. W ostatnich minutach sami zresztą faworyta przycisnęli i do końca walczyli o remis.

Aktualna tabela Ekstraklasy:

  • 1. Raków Częstochowa 25 51 45 - 24
  • 2. Pogoń Szczecin 25 50 45 - 21
  • 3. Lech Poznań 25 49 49 - 19
  • 4. Radomiak Radom 25 40 32 - 25
  • 5. Lechia Gdańsk 25 40 37 - 29
  • 6. Górnik Zabrze 25 36 35 - 32
  • 7. Wisła Płock 25 36 35 - 35
  • 8. Piast Gliwice 25 34 32 - 29
  • 9. Cracovia 25 32 32 - 35
  • 10. Stal Mielec 25 32 30 - 34
  • 11. Jagiellonia Białystok 25 30 29 - 37
  • 12. Legia Warszawa 24 28 26 - 33
  • 13. Zagłębie Lubin 25 28 27 - 42
  • 14. Warta Poznań 25 27 22 - 29
  • 15. Śląsk Wrocław 25 27 32 - 37
  • 16. WISŁA KRAKÓW 25 24 24 - 37
  • 17. Górnik Łęczna 25 24 24 - 42
  • 18. Bruk-Bet Termalica Nieciecza 24 22 25 - 41


Źródło: wislaportal.pl

Przegląd prasy: Na remis z Kolejorzem

O włos od zwycięstwa w niedzielny wieczór byli piłkarze Wisły Kraków, którzy po emocjonującym widowisku ostatecznie podzielili się punktami z Lechem Poznań, remisując 1:1. Najwyższy czas sprawdzić, jak potyczkę przy Reymonta ocenili przedstawiciele mediów.


14.03.2022r.

Redakcja

Gazeta Krakowska

„Pierwszy kwadrans był dość rwany. Również z powodu krótkiej przerwy, spowodowanej odpaleniem rac przez kibiców Wisły, co spowodowało zadymienie stadionu. Co jednak najważniejsze, to gospodarze w tych pierwszych fragmentach gry wyglądali lepiej. Szli do wysokiego pressingu, nie pozwalali poznaniakom za bardzo się rozpędzić, wyprowadzić jakiego groźniejszego ataku. Wisła natomiast doprowadziła kilka razy do zamieszania w polu karnym po stałych fragmentach. Duża w tym była zasługa Zdenka Ondraska, który szedł na stracone pozornie piłki i potrafił wywalczyć rzuty wolne.

Lech przeczekał te pierwsze fragmenty meczu i z czasem zaczął powoli przenosić ciężar gry na połowę Wisły. Goście kilka razy sprawnie i szybko rozgrywali piłkę w środku pola, co pozwalało im zbliżać się pod bramkę „Białej Gwiazdy”. Sytuacji nie było jednak z tego klarownych. Pierwszą w tym meczu miała natomiast Wisła. W 27. min po rzucie rożnym piłka spadła pod nogi Josepha Colleya. Tylko nieco rozpaczliwa interwencja Filipa Bednarka uratowała Lecha od straty gola. Po chwili dobijał jeszcze Momo Cisse, ale nie trafił w bramkę. Lech odpowiedział trzy minuty później. Po dalekim podaniu Joao Amarala z bliska głową strzelał Dawid Kownacki. Mikołaj Biegański był jednak dobrze ustawiony i obronił to uderzenie. To był najlepsza sytuacja „Kolejorza” w pierwszej połowie.

W 42. min kolejną świetną okazję miała Wisła. Tym razem w polu karnym od opieki obrońcy uwolnił się Zdenek Ondrasek, ale z czystej sytuacji nie trafił w bramkę. To miało być jednak tylko odroczenie wyroku, bo dosłownie kilkadziesiąt sekund później wiślacy rozegrali dobrze akcję. Z autu piłkę wyrzucił Matej Hanousek. Mimo dwóch obrońców na plecach nie dał jej sobie odebrać Marko Poletanović. Serb zagrał do Stefana Savicia, który już w polu karnym podał do Ondraska. A ten uderzył w dalszy róg. Filip Bednarek tylko odprowadził futbolówkę wzrokiem, a ta po odbiciu od słupka wylądowała w siatce!

Do końca pierwszej połowy niewiele już na boisku się wydarzyło. No może tylko warto wspomnieć o zablokowanym przez Michala Frydrycha strzale Dawida Kownackiego. Ostatecznie jednak po pierwszych 45 minutach Wisła miała dość nieoczekiwane prowadzenie, choć z przebiegu gry jak najbardziej zasłużone.

(…) Druga połowa rozpoczęła się od ataków Lecha i kontr Wisły. Mecz nabrał rumieńców, a w 54. min mieliśmy bardzo dużą kontrowersję. Po rzucie rożnym gola dla Wisły strzelił Joseph Colley, ale po analizie VAR sędzia odgwizdał faul Zdenka Ondraska na bramkarzu i pozostało 1:0. Lech miał szczęście w 68. min, gdy po strzale głową Konrada Gruszkowskiego piłka trafiła w poprzeczkę. Po tej sytuacji Wisła miała całą serię rzutów rożnych, ale nie było po nich już wielkiego zagrożenia dla bramki „Kolejorza”.

Goście mieli w tej drugiej połowie przewagę optyczną, ale wiślacy bronili się dobrze i ofiarnie. Często blokowali strzały, wybijali piłkę. Starali się też przy niej utrzymać, gdy była taka możliwość. Gra toczyła się jednak głównie na połowie „Białej Gwiazdy”. W 83. min stuprocentową okazję na wyrównanie miał Mikael Ishak, ale z bliska nie trafił w bramkę. Wisła broniła się całymi siłami. Sędzia doliczył aż siedem minut do regulaminowego czasu gry. I właśnie w siódmej doliczonej minucie meczu sprytnym strzałem piętą wyrównał Antonio Milić”.

Interia

„Tuż przed końcem regulaminowego czasu I połowy Wiśle popłaciła waleczność Marko Polatenovicia, który poradził sobie z duetem Kownacki - Pereira, by podać do Savicia, a ten od razu obsłużył Zdenka Ondraska, który z lewej nogi umieścił piłkę w okienku. Popularny „Kobra" chwile wcześniej miał lepszą okazję, gdy strzelał ze swej lepszej, prawej nogi, ale nie trafił na bramkę z siedmiu metrów. Uderzenie bez przyjęcia spowodowało, że Filip Bednarek mógł tylko wzrokiem odprowadzić piłkę.

Pod nieobecność chorego Jakuba Kamińskiego, który z powodu choroby nie przyjechał nawet pod Wawel, miał mniejszą siłę rażenia i choć częściej miał piłkę przy nodze, to jednak nie stwarzał tak groźnych akcji jak Wisła, dla której bramkę powinien zdobyć już w 27. min Joseph Colley, ale trafił wprost w Filipa Bednarka. „Kolejorz", zwłaszcza po pół godzinie, długimi momentami zamykał gospodarzy na ich połowie. Jedyne, na co go było jednak stać pod bramką, to główka Dawida Kownackiego po podaniu Joao Amarala, którą obronił Mikołaj Biegański. To „Kownaś" zastąpił na lewym skrzydle Kamińskiego, a rolę młodzieżowca w ekipie Macieja Skorży pełnił Michał Skóraś. Z kolei w Wiśle rolę reżysera Jerzy Brzęczek powierzył Luisowi Fernandezowi, w związki z czym na prawe skrzydło powędrował Stefan Savić.

Od początku II połowy Skorża posłał do boju Pedra Tibę za kontuzjowanego Radosława Murawskiego i Lech ruszył do natarcia. W krótkim czasie, po atakach skrzydłami, stworzył trzy groźne sytuacje. Biegański obronił jednak oddane z bliska strzały Kownackiego i Mikaela Ishaka. Jerzy Brzęczek nastawił Wisłę na grę z kontry, lecz najlepszą okazję jego ekipa stworzyła po rzucie rożnym, co jeszcze niedawno było marzeniem ściętej głowy. W 53.min po dośrodkowaniu Poletanovicia Ondraszek podał głową, Colley kopnął do siatki. Tomasz Kwiatkowski początkowo uznał gola, ale po obejrzeniu powtórki uznał, że czeski napastnik faulował Bednarka.

(…) Festiwal interwencji Colleya trwał w najlepsze. Najpierw rzucił się szczupakiem, by uprzedzić Kownackiego. W 65. min czubkiem buta sprzątnął piłkę sprzed nosa Ishaka, który szykował się, by dopełnić formalności. Wielką pracę dla Wisły wykonywał Poletanović, który nie tylko stabilizował jej drugą linię, ale też wykonywał piekielnie groźne kornery. Między 67. a 70. min wypracował ich pięć z rzędu jeden po drugim. Lech nie mógł wyjść z tego oblężenia, chociaż za każdym razem piłka była adresowana na pierwszy słupek. Przy pierwszym rzucie rożnym Ondraszek zgrał piłkę głową i trafił w poprzeczkę!

Ale po rzucie rożnym zagroził też Lech, gdy minimalnie obok słupka zagłówkowal Filip Marchwiński. Najlepszą okazję do wyrównania miał jednak Ishak, który po rajdzie Alana Czerwińskiego z siedmiu metrów wypalił nad poprzeczkę!”

LoveKraków

„Na boisku przepaści punktowej jaka dzieli obie drużyny w tabeli widać nie było. Wręcz to gospodarze sprawiali wrażenie faworyta, zwłaszcza że pod koniec pierwszej połowy za sprawą Zdenka Ondraska objęli prowadzenie. Gol padł po wznowieniu gry z autu. (…) Nie była to jedyna szansa na trafienie dla gospodarzy. Kilkanaście sekund wcześniej Ondrasek mógł fetować gola, ale strzał na dalszy słupek okazał się być nieco niedokładny. Wisła była groźna ze stałych fragmentów. W 27. minucie po wznowieniu gry z narożnika boiska niezłą okazję miał Joseph Colley. Po zmianie stron Szwed w niemal identycznej sytuacji trafił do bramki, ale po obejrzeniu powtórki arbiter uznał, że bramkarz Kolejorza był faulowany.

Filip Bednarek był pod ostrzałem, bo Wisła konsekwentnie dążyła do podwyższenia prowadzenia. Matej Hanousek w 66. minucie zdecydował się na indywidualną akcję, ale golkiper gości zachował sporo zimnej krwi i nie pozwolił, aby piłka wpadła do bramki. Chwilę później Wisła znów zaatakowała po stałym fragmencie, ale uderzenie głową Michala Frydrycha jedynie ostemplowało poprzeczkę.

Druga odsłona zdecydowanie toczyła się pod dyktando Białej Gwiazdy. Lech był bezradny, a swoje dwie najgroźniejsze sytuacje miał w pierwszej części spotkania. Tuż po upływie kwadransa goście ruszyli z kontrą, ale uderzenie Michała Skórasia wybił w bok Mikołaj Biegański. Po upływie kolejnego kwadransa z bliska głową zaskoczyć Biegańskiego próbował Dawid Kownacki, ale ofiarna interwencja bramkarza Wisły się opłaciła i pozwoliła mu zachować czyste konto.

W 80. minucie goście mieli rzut rożny, ale Filip Marchwiński posłał piłkę nad poprzeczką. To był punkt zwrotny w grze Lecha, bo ostatnie dziesięć minut meczu, to był ich najlepszy okres gry, w którym jednak razili nieskutecznością. Szansę na remis zmarnował m. in. Mikael Ishak, który w sytuacji sam na sam posłał piłkę w trybuny.

Lech próbował ataku pozycyjnego, ale zmuszona do defensywy Wisła, była w tym dniu nie do pokonania. Niestety, rozluźnienie w szeregach gospodarzy nastąpiło zbyt wcześnie. W ostatniej akcji meczu Antonio Milić, stojąc tyłem do bramki, uderzył piłkę piętą i wyszarpał dla Lecha jeden punkt”.


Źródło: wisla.krakow.pl


Galeria sportowa

Galeria kibicowska