2022.04.03 Wisła Kraków - Piast Gliwice 2:2

Z Historia Wisły

2022.04.03, Ekstraklasa, 27. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 17:30, niedziela, 1°C
Wisła Kraków 2:2 (1:0) Piast Gliwice
widzów: 12.007
sędzia: Szymon Marciniak z Płocka.
Bramki
Stefan Savić 31'


Dor Hugi 71'
1:0
1:1
1:2
2:2

51' (k) Kamil Wilczek
61' Kamil Wilczek
Wisła Kraków
Mikołaj Biegański
Konrad Gruszkowski
grafika:zk.jpg Joseph Colley
Michal Frydrych
Matěj Hanousek
Elvis Manu
Marko Poletanović
Enis Fazlagić grafika:zmiana.PNG (89' Michal Škvarka)
Luis Fernández
Stefan Savić grafika:zmiana.PNG (61' Dor Hugi)
Zdeněk Ondrášek

Trener: Jerzy Brzęczek
Piast Gliwice
František Plach
Tomáš Huk grafika:zk.jpg
Jakub Czerwiński grafika:zk.jpg
Ariel Mosór
Arkadiusz Pyrka grafika:zmiana.PNG (82' Martin Konczkowski)
ichał Kaput grafika:zmiana.PNG (79' Constantin Reiner)
Tom Hateley
Tihomir Kostadinov grafika:zmiana.PNG (46' Rauno Sappinen)
Damian Kądzior grafika:zmiana.PNG (87' Kristopher Vida)
Jakub Holúbek grafika:zmiana.PNG (46' Aléxandros Katránis)
Kamil Wilczek

Trener: Waldemar Fornalik
Ławka rezerwowych: Paweł Kieszek, Sebastian Ring, Maciej Sadlok, Serafin Szota, Nikola Kuveljić, Dawid Szot, Piotr Starzyński

Kapitan: Michal Frydrych

Bramki: 2-2 (1-0)
Strzały: 17-13 (10-5)
Strzały celne: 6-6 (3-2)
Posiadanie (w %): 61-39 (58-42)
Spalone: 0-2 (0-0)
Rzuty rożne: 5-4 (3-2)
Faule: 12-9 (5-7)
Podania: 565-409 (275-217)
Celne podania (w %): 79-70 (78-71)
Żółte kartki: 1-2 (1-1)
Czerwone kartki: 0-0
Dystans (w km): 111,76-113,06 (54,35-53,45)
Sprinty: 81-85
Sprint dystans (w km): 1.45-1.43
Szybki bieg dystans (w km): 7.12-8.84

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Kilka słów o rywalu: Piast Gliwice

Koniec przerwy reprezentacyjnej oznacza powrót do ligowej rywalizacji. Piłkarze Białej Gwiazdy na boisko wybiegną już w niedzielne popołudnie, kiedy to podejmie przy R22 drużynę Piasta Gliwice. Z tej okazji postanowiliśmy zajrzeć do obozu rywala i sprawdziliśmy, co słychać u Piastunek.


01.04.2022r.

Redakcja


Słodko-gorzkie początki

Klub Sportowy Piast Gliwice powołano do życia 18 czerwca 1945 roku, a już dzień później zarejestrowano. W 1957 roku zespół z Górnego Śląska zadebiutował na szczeblu II ligi, gdzie przez wiele lat lokował się w czołówce tabeli. Niewątpliwie jedne z największych sukcesów na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej gliwiczanie odnosili w latach 1975-1983, kiedy to ocierali się o awans do ówczesnej I ligi. Ponadto piłkarze z Gliwic dwukrotnie (1978 oraz 1983) meldowali się w finale Pucharu Polski, które nie układały się jednak po ich myśli, bowiem w decydujących spotkaniach zmuszeni byli uznać wyższość swoich rywali, przegrywając kolejno z Zagłębiem Sosnowiec 0:2 oraz z Lechią Gdańsk 1:2.

Lata 90-te XX wieku przyniosły ze sobą problemy organizacyjno-finansowe klubu, który w 1993 roku zmuszony został wycofać z rozgrywek drużynę, która wróciła jednak do gry cztery lata później, rozpoczynając zmagania na szczeblu B-klasy.

Historia napisana

W sezonie 2007/2008 Piast wywalczył historyczny, bo pierwszy, awans do Ekstraklasy, w której to rozpoczął zmagania wraz początkiem nowej kampanii. Na piłkarskich salonach Piastunki występowały przez kolejne dwa lata, po czym zmuszone były pożegnać się z najwyższą klasą rozgrywkową. Powrót nastąpił na początku rozgrywek 2012/2013, które drużyna prowadzona wówczas przez trenera Marcina Brosza zakończyła na 4. miejscu, co zapewniło jej udział w eliminacjach do Ligi Europy.

Kolejne lata przyniosły Piastowi największe sukcesy w dotychczasowej historii klubu, jakimi niewątpliwie był tytuły wicemistrza oraz mistrza Polski zdobywane kolejno w sezonach 2015/2016 i 2018/2019.

Przed wizytą pod Wawelem

Jak dotąd gliwiczanie uzbierali na swoim koncie 37 punktów, co obecnie plasuje ich na 6. miejscu w ligowej tabeli. W niedzielę trener Waldemar Fornalik z pewnością nie będzie mógł skorzystać z usług Martina Konczowskiego oraz hiszpańskiego obrońcy Miguelito, którzy zmagają się z urazami.


Źródło: wisla.krakow.pl

Osiem finałów. Wisła gra dziś z Piastem

Niedziela, 3 kwietnia 2022 r.


Do końca sezonu 2021/2022 zostało nam już tylko siedem tygodni zmagań, w trakcie których piłkarze "Białej Gwiazdy" rozegrają dokładnie osiem "finałowych" spotkań. Oczywiście mamy taką nadzieję, że damy sobie na to szansę, aby mieć wciąż o co grać i cały ten czas będziemy się liczyć w walce o pozostanie w Ekstraklasie! Zmusza nas do takich stwierdzeń aktualna sytuacja w tabeli, która choć nie jest optymistyczna, to jednak nie od dziś wiadomo, że kibic zawsze wierzyć będzie do końca. Dziś zagramy pierwszy z finałów sezonu, mierząc się z Piastem Gliwice.

Rywal to dla każdej drużyny w naszej lidze bardzo niewygodny, bo też gliwiczanie prowadzeni przez uznaną markę na trenerskim rynku, jaką jest Waldemar Fornalik, są w bieżącej rundzie zespołem, który pokonała jedynie liderująca aktualnie w tabeli Pogoń (0-2)! Miało to jednak miejsce na inaugurację roku, a od tego spotkania gliwiczanie notują passę sześciu kolejnych spotkań bez porażki, na którą złożyły się cztery zwycięstwa oraz dwa remisy. Jakby zaś tego było mało golkiper Piasta - František Plach notuje właśnie serię 425 minut bez straty gola, bo też zachował czyste konto w czterech kolejnych meczach, a wiosną piłkę z siatki wyciągał łącznie zaledwie trzy razy, z czego raz z rzutu karnego. Wiślacy będą więc musieli poszukać sposobu na żelazną defensywę Piasta, ale i jest się czym martwić w jego ofensywie. Mają tam też gliwiczanie kim postraszyć, a najczęściej wpisującymi się na listę strzelców w tym roku zawodnikami są jak nie wracający do naszej ligi - Kamil Wilczek, to Damian Kądzior. Kibicom przy Reymonta przypomnieć będzie chciał się także na pewno obchodzący dziś 30. urodziny Michał Chrapek, bo i on potrafi przymierzyć.

Jeśli zaś powodów do zmartwień przed tym meczem mielibyśmy mało, to dołożyły nam ich informacje o kolejnych kontuzjach w zespole, a mianowicie Alana Urygi i Mateusza Młyńskiego. I choć obydwaj w bieżącym sezonie nie stanowili niestety o sile naszej drużyny, bo Alan wciąż był nieobecny z powodu urazów, a Mateusz ostatni dobry mecz zagrał w Pucharze Polski jesienią, to jednak ubytek tych zawodników ogranicza pole manewru trenera Jerzego Brzęczka. Zresztą w ostatnich dniach tylko indywidualnie trenował ponadto Joseph Colley, więc kto wie, czy trener nie będzie dziś zmuszony do tego, aby i tak pozmieniać skład naszej defensywy.



Problemów mamy więc całkiem sporo, ale fakty są takie, że wiślacy nie mają już jakby większego pola manewru. Jeśli chcą włączyć się na poważnie do gry o utrzymanie - muszą zacząć wygrywać. I to nie za tydzień, lub dwa, ale od razu i już dziś. Nasze ostatnie ligowe zwycięstwo miało bowiem miejsce w połowie grudnia ubiegłego roku, a trzy remisy osiągnięte w siedmiu meczach bieżącego to zdecydowanie za mało, aby myśleć o pozostaniu w Ekstraklasie. Wisła w tegorocznej tabeli ligi jest niestety na samym jej dnie i choć oczywiście łatwiej się to pisze oraz mówi - dziś nie mamy innego wyjścia, jak spróbować się od niego odbić. Trener Brzęczek chwali oczywiście swoich podopiecznych za ciężką pracę oraz za zaangażowanie na treningach, ale od tego punktów nam nie przybędzie. Te potrzebujemy dopisywać w ligowej tabeli i czas najwyższy, aby "zakasać rękawy" i rzeczywiście tak zrobić!

Niedziela, 03.04.2022 r. 17:30

Wisła Kraków-Piast Gliwice

  • 27. kolejka PKO Ekstraklasy.
  • Stadion Miejski im. Henryka Reymana, Kraków.
  • Sędziuje: Szymon Marciniak (Płocka).
  • Transmisja TV: Canal+ Premium HD, Canal+ 4K UHD, Canal+ Sport 3 HD.
  • » Wisła zmierzyła się dotychczas w oficjalnych meczach z Piastem 26 razy. 10 spotkań wygrała, 6 zremisowała oraz 10 przegrała. Bilans bramek to 34-31.
  • » Nasz bilans oficjalnych rywalizacji z Piastem na przestrzeni ostatnich pięciu lat to: 2-2-5 oraz bramkowy 11-17.
  • » Poprzednie zwycięstwo Wisły nad Piastem miało miejsce 16 maja 2021 roku. Wygraliśmy wtedy na wyjeździe 3-2.
  • » Ostatnie domowe zwycięstwo Wisły z Piastem to mecz, który odbył się 16 września 2017 roku. Zwyciężyliśmy w nim 2-0.
  • » Po raz ostatni remis w meczu Wisły z Piastem padł 6 kwietnia 2019 roku. Spotkanie rozegrane na naszym stadionie zakończyło się wynikiem 2-2.
  • » Poprzednia porażka Wisły z Piastem miała miejsce 1 października 2021 roku. Przegraliśmy na wyjeździe 0-1.
  • » Wyniki ostatnich sześciu meczów Wisły z Piastem: 0-1 (w), 3-2 (w), 3-4 (d), 0-4 (w), 1-2 (d) oraz 2-2 (d).
  • » Zawodnicy nieobecni:
  • → Jakub Błaszczykowski (kontuzja);
  • → Mateusz Młyńki (kontuzja);
  • → Patryk Plewka (kontuzja);
  • → Alan Uryga (kontuzja);
  • » Występ pod znakiem zapytania:
  • → Joseph Colley;
  • » Jeśli zagrają muszą uważać na kartki:
  • → Maciej Sadlok;
  • → Gieorgij Żukow;
  • → Michal Frydrych;
  • → Jan Kliment;
  • → Mateusz Młyński;
  • → Enis Fazlagić;
  • » Wiślacki akcent w zespole rywala:
  • → w zespole z Gliwic występuje jeden były piłkarz "Białej Gwiazdy" - Michał Chrapek (64 meczów, 8 bramek).
  • » Przewidywana pogoda w porze meczu (wg danych IMGW):
  • → zachmurzenie umiarkowane;
  • → temperatura: 2.3°
  • → opady: 0 mm.

Źródło: wislaportal.pl

R22azem po zwycięstwo!

Najwyższy czas wrócić na ligowe podwórko. Przed Wiślakami pierwszy z ośmiu kroków w kierunku utrzymania na szczeblu PKO Bank Polski Ekstraklasy w postaci niedzielnej potyczki z Piastem Gliwice. Podopieczni trenera Jerzego Brzęczka celują wyłącznie w trzy punkty, które są im potrzebne jak tlen.


03.04.2022r.

J. Sumera


Historia ekstraklasowej rywalizacji pomiędzy Wisłą a Piastem nie jest zbyt bogata, bowiem jak dotąd odnotowano zaledwie 23 spotkania z udziałem piłkarzy obu zespołów. Pierwsze z nich miało miejsce 18 października 2008 roku, kiedy to po trafieniach Rafała Boguskiego oraz Pawła Brożka lepsza okazała się Biała Gwiazda, która pokonała gliwiczan 2:0. Łączny bilans również przemawia na korzyść krakowian, którzy 9-krotnie mogli cieszyć się ze zwycięstwa. Jeden triumf mniej na swoim koncie mają Piastunki, z kolei 6 starć kończyło się podziałem punktów.

Rozpędzeni gliwiczanie

Dla podopiecznych trenera Waldemara Fornalika piłkarska wiosna z pewnością nie zaczęła się zgodnie z planem, gdyż w pierwszym meczu ligowym w 2022 roku Piastunki uległy na własnym stadionie Pogoni Szczecin 0:2, z kolei parę dni później pożegnały się z rozgrywkami Fortuna Pucharu Polski, ulegając w 1/8 finału lokalnemu rywalowi - Górnikowi Zabrze. Od tego momentu śląska ekipa weszła na zdecydowanie wyższe obroty, co poskutkowało serią sześciu kolejnych meczów bez porażki, w których to gliwiczanie odnieśli cztery zwycięstwa i dorzucili dwa remisy. Fakt ten sprawił, że po 26 rozegranych meczach drużyna z ulicy Okrzei ma na swoim koncie 37 punktów i plasuje się na 6. miejscu w ligowej tabeli, dzięki czemu nadal pozostaje w grze o europejskie puchary.

Zabezpieczone tyły

Dobrze naoliwiona maszyna z Gliwic imponowała przede wszystkim zwartą defensywą, która w wyżej wymienionym okresie zaledwie raz dała się zaskoczyć przeciwnikowi. Organizacja gry w obronie to z pewnością wielki atut Piasta, który postara się to wykorzystać również pod Wawelem, tym bardziej, że przed dwoma tygodniami postawa ta poskutkowała kompletem punktów zdobytym po drugiej stronie Błoń. Teraz gracze z Górnego Śląska zrobią wszystko, by sprawdziła się również przy Reymonta.

Cel jest jeden!

Gliwicki mur postarają się jednak skruszyć zawodnicy Białej Gwiazdy, których w niedzielne popołudnie interesować będzie wyłącznie zwycięstwo. Krakowscy kibice wielkie nadzieje pokładają miedzy innymi w Zdenku Ondrášku, który wpisał się na listę strzelców podczas ostatniego domowego meczu przeciwko Lechowi Poznań i zanotował swoje pierwsze trafienie po powrocie do Grodu Kraka. W przeszłości Kobra kąsała również Piasta, dlatego głęboko wierzymy w to, że i tym razem zapisze się w protokole meczowym, a 13-krotnym mistrz Polski wzbogaci swoje konto o upragnione trzy punkty!

Pierwszy gwizdek sędziego Szymona Marciniaka punktualnie o godzinie 17.30. Pokażmy siłę Białej Gwiazdy i głośnym dopingiem ponieśmy Wiślaków do długo wyczekiwanego zwycięstwa!


Źródło: wislakrakow.com

Jerzy Brzęczek przed meczem z Piastem: - Wszyscy muszą mieć jeden cel

Piątek, 1 kwietnia 2022 r.


- Zdajemy sobie sprawę z siły drużyny Piasta Gliwice. Oczywiście z trenerem Fornalikiem znamy się od lat. Mamy do siebie wzajemny szacunek, a z mojej strony doceniam wartość pracy, jaką wykonuje w Piaście, a także w poprzednich klubach oraz w reprezentacji narodowej. Jego drużyny zawsze cechuje żelazna dyscyplina, bardzo dobra organizacja w grze defensywnej - mówił na konferencji prasowej, przed meczem z Piastem Gliwice trener piłkarzy Wisły Kraków - Jerzy Brzęczek.

- W ostatnich sześciu meczach Piast nie przegrał i stracił tylko jedną bramkę. Na pewno jest to drużyna, która bardzo dobrze broni i nie pozwala przeciwnikowi na kreowanie wielu sytuacji, ale oczywiście jesteśmy w takim punkcie tych rozgrywek ligowych, bo przed nami ostatnie osiem spotkań, że jasną jest kwestią to, że potrzebujemy zwycięstw, potrzebujemy punktów, ale jest to kwestia bardzo ważna do takiego rozsądnego podejścia do tego spotkania, ale też musimy szukać swoich szans w akcjach ofensywnych, w kreowaniu sytuacji, ponieważ grając na własnym stadionie chcemy zdobyć trzy punkty - przyznał Brzęczek.

Opiekun wiślaków został następnie zapytany o długo oczekiwany "przełom w grze" prowadzonej przez niego drużyny, który jest niezbędny, aby Wisła pozostała w Ekstraklasie.



- Mamy osiem spotkań i tę serię zaczynamy od bardzo wymagającego przeciwnika. Na pewno drużyna Piasta chce dołączyć i walczyć o czwarte miejsce, które może ewentualnie dać szansę na grę w europejskich pucharach. Ta przerwa reprezentacyjna i nasz pobyt na zgrupowaniu było to nam bardzo potrzebne. Z jednej strony cieszymy się, że mamy reprezentantów, ale z drugiej i w tej sytuacji, w której jesteśmy - chętnie tych wszystkich zawodników chciałem mieć ze sobą. Ci, którzy byli obecni na zgrupowaniu wykonali bardzo dobrze swoją pracę i jestem z tego bardzo zadowolony. Zakończyliśmy to wszystko sparingiem z Puszczą Niepołomice i było w nim dużo takich rzeczy, które chcemy realizować w następnych meczach, które są dla nas najważniejsze. Aby grać z determinacją i konsekwencją, ale również z inwencją jeśli chodzi o kreowanie sytuacji bramkowych - mówił trener.



We wspomnianym meczu sparingowym okazję do przełamania się i zdobycia bramek mieli zawodnicy, którzy ostatnio niekoniecznie trafiali do siatek rywali.

- Jest bardzo wiele ważnych dla nas aspektów, bo to co ćwiczymy - z każdym tygodniem widać większe zrozumienie u zawodników. Ich poruszanie się, jeśli chodzi o schematy - to coraz lepiej funkcjonuje. Oczywiście ostatecznym momentem jest wybór przez zawodnika optymalnej sytuacji dla nas, jeśli chodzi o stworzenie sytuacji do zdobycia bramek. Zdobyliśmy ich w tamtym meczu pięć i były one po akcjach, po odbiorze piłki. Nie były one po stałych fragmentach gry i to jest dodatkowy dla mnie, jak i dla całej ekipy, ważny sygnał, że na pewno jesteśmy na dziś na lepszym poziomie. Oczywiście w piłce nożnej każdy następny mecz weryfikuje wiele kwestii, ale wszyscy jesteśmy świadomi sytuacji, którą mamy w tabeli. Zostało nam 8 spotkań, a 5 z nich zagramy na własnym stadionie, tak więc na pewno te wszystkie kwestie związane ze zdobyczami punktowymi zależne będą od nas i od naszej dyspozycji, ale też od tej świadomości jak trudna to jest sytuacja. Ale też z drugiej strony jest w nas świadomość, że mamy odpowiednią jakość, że jesteśmy w stanie te punkty wywalczyć, a one dadzą nam pozostanie w Ekstraklasie - uważa szkoleniowiec.



Brzęczkowi dziennikarze wrzucili jednak lekki "kamyk do ogródka" wytykając brak wsparcia z ławki rezerwowych, co miało miejsce choćby w spotkaniach z Lechem i Pogonią.

- Jeśli chodzi o nasz poziom, to uważam, że zrobiliśmy dużo kroków do przodu. Sam fakt, że w sparingu z Puszczą Niepołomice grali głównie zawodnicy, którzy w ostatnich tygodniach mieli mniej okazji do tego, aby się zaprezentować. I zdobyliśmy pięć bramek po ciekawych akcjach i po dobrej grze. Oczywiście jest to tylko sparing. Mecze mistrzowskie, o stawkę, gdzie jest inna adrenalina, inna presja - będą decydujące. Musimy sobie też jednak zdawać sprawę, że na dziś jesteśmy w strefie spadkowej. Lech i Pogoń to natomiast drużyny, które walczą o mistrzostwo i zawodnicy, którzy tam wchodzą z ławki to są często reprezentanci swoich krajów. Mają bardzo silne ławki, ale też mam zaufanie do tych zawodników, którzy są u nas. Ostatnio wszystkie mecze - poza tym sparingiem - to były mecze o stawkę, więc okazji do eksperymentów, na jakieś wielkie zmiany - to nie był ten czas, bo wciąż obowiązuje nas presja czasu. Ale też jestem pełen wiary w umiejętności tych zawodników, patrząc przede wszystkim z perspektywy postępu, zaangażowanie oraz codziennych treningów, a także na pracę, którą wykonaliśmy teraz na tym krótkim zgrupowaniu - powiedział Brzęczek.



Niestety poza optymistycznym przekazem od trenera był też negatywny, a związany z kolejną kontuzją Alana Urygi. Brzęczek został więc zapytany o to, jak mocno komplikuje mu jego plany uraz ważnego defensora.

- Na pewno jest to dla nas duża zmiana w planach, ale na pewne rzeczy nikt z nas nie ma wpływu. Kontuzje się zdarzają, a jeśli chodzi o Alana to jest mi bardzo przykro, bo znam go ze wspólnej pracy z Wisły Płock i wiem jak był ważnym elementem w mojej drużynie. Teraz niestety ten okres jego przyjścia to rozczarowanie i kontuzje, ale jestem z nim. Ma pełne wsparcie i czekamy na ostateczną diagnozę. Bez względu na to jaka ona będzie - trzymamy kciuki. Na pewno jeśli będzie zdrowy, to będzie ważnym ogniwem drużyny. Ta kontuzja nie wynikała z tej wcześniejszej. To była przedostatnia akcja meczu, w której starał się ratować sytuację przed utratą bramki i doszło do nieszczęścia - mówił trener.



Kolejne z pytań dotyczyło zgrupowania, na które zespół pojechał korzystając z przerwy w rozgrywkach. Trener został zapytany o to, czy udało się podczas niego podbudować mentalność piłkarzy.

- Był to bardzo ważny okres. Gdy jest zgrupowanie i ciężka praca to jest też dodatkowo więcej momentów do obserwacji. Z każdym tygodniem w moim odczuciu widzę lepszy kolektyw oraz jedność. Jest jasną kwestią, że drużyna piłkarska to grupa dwudziestu paru, czy trzydziestu facetów o różnych charakterach. I nie wszyscy będą się kochać, ale wszyscy muszą mieć jeden cel. I to zgrupowanie stworzyło nam takie możliwości, żebyśmy mogli nad tym popracować i żebyśmy mogli dopracować nasze zasady. I to było przez cały okres zgrupowania widoczne, pomimo bardzo ciężkiej pracy, jaką tam wykonaliśmy. Ale również świadomość tych zawodników jest taka, że czują, że to jest potrzebne, że to jest ważne. Będąc po tej ciężkiej pracy są w stanie pokazać swoje umiejętności. A oto nam przede wszystkim chodziło mając na uwadze, że pozostało osiem spotkań i jest to niespełna siedem tygodni walki o to, aby pozostać w Ekstraklasie - powiedział Brzęczek.



Kolejne pytanie dotyczyło doniesień o planowanej rezygnacji z przepisu w lidze - już od przyszłego sezonu - o obowiązkowej grze "młodzieżowca".

- Na razie się nad tym nie zastanawialiśmy, ale zawsze będą "za" i "przeciw" - jeśli chodzi o to, czy młodzieżowcy dostaną ten "prezent", że jeden z nich zawsze musi być na boisku. Zawsze można o tym dyskutować i używać argumentu, że jak ktoś jest dobrym piłkarzem, to bez względu na to czy ma lat 16, czy 30 - to będzie grał. Każdy z nas siadając do takiej dyskusji będzie miał argumenty "za" i "przeciw". Za moich czasów, gdy debiutowałem mając 17 lat, oczywiście była to inna piłka, pod względem struktury drużyny. Wtedy nie było obcokrajowców, a teraz praktycznie w każdej drużynie jest ich 40-50%. To są też inne uwarunkowania. Czas pokaże. Ten przepis powodował z jednej strony, że wielu zawodników miało szansę zaistnieć. Czy w innych uwarunkowaniach zaistnieliby? Nie wiem... Z drugiej strony jest to dla tych młodych zawodników niebezpieczne, kiedy mają ten handicap, że ok - i tak jeden z nas będzie grał, więc ta rywalizacja ze starszym kolegą, bardziej doświadczonym o to jedno miejsce jest mniejsza. Pokaże życie i czas czy te decyzje z poprzednich lat i teraz jeśli to zostanie cofnięte i będziemy bez tego obowiązku gry młodzieżowca - to zobaczymy ilu młodych polskich piłkarzy będzie zasilać pierwszą reprezentację, bo to jest najważniejsza kwestia tej decyzji - przyznał trener.

Na zakończenie Brzęczek został zapytany o reprezentację, która awansowała na Mistrzostwa Świata w Katarze oraz o czekające nas dziś losowanie grup turnieju,

- Jeszcze raz serdecznie gratuluję, bo tylko krótko miałem okazję zadzwonić i pogratulować selekcjonerowi. Też krótko rozmawiałem z niektórymi zawodnikami. Cieszę się bardzo z tego, że awansowaliśmy, bo jest to ważne nie tylko dla reprezentacji, ale dla wszystkich kibiców i wszystkich związanych z piłką nożną, bo to jest pozytywna atmosfera, pozytywna energia. Jesteśmy po raz czwarty z rzędu na wielkiej imprezie i nigdy czegoś takiego w historii polskiej piłki nie przeżyliśmy, że jesteśmy co dwa lata na mistrzostwach. Przed meczem pytany o to jak będzie mówiłem, że będzie awans, ponieważ ta drużyny i my Polacy w takich sytuacjach, gdy jesteśmy krytykowani, to ta drużyna jest najbardziej niebezpieczna. To pokazała historia, a w moim odczuciu każde losowanie będziemy musieli przyjąć. W mojej intuicji czuję, że będą to mistrzostwa, na których będziemy mieć dużo radości i ta drużyna zrobi ciekawy wynik. A dlaczego? Z jednej strony jest kilku starszych i doświadczonych zawodników, którzy byli na poprzednich imprezach i poza turniejem we Francji przeżyli trochę rozczarowań, a dla trzech-czterech z nich może to być już ostatnia wielka impreza. Do tego wchodzi generacja młodych piłkarzy, z czego bardzo się cieszę, bo mamy Kubę Modera, Sebastiana Szymańskiego, a także Krystiana Bielika. To młodzi zawodnicy, którzy zaczynają odgrywać znaczącą rolę w reprezentacji i widać ich głód. Cieszę się bardzo, że debiutowali za czasu mojej pracy, a na pewno jest kilku kolejnych młodych zawodników, jak Kuba Kamiński oraz Kacper Kozłowski. Na pewno jest to potencjał, na który wszyscy powinniśmy patrzeć z wielkim oczekiwaniem, z nadziejami, ale mieć też świadomość, że wszystko weryfikuje boisko, więc trzeba podchodzić z wielką pokorą. To jest najważniejsze, żeby również już przed mistrzostwami nie robić z nas mistrza - zakończył Brzęczek.


Źródło: wislaportal.pl

Relacje z meczu

Wciąż bez zwycięstwa. Wisła - Piast 2-2

Niedziela, 3 kwietnia 2022 r.


Piłkarze krakowskiej Wisły wciąż nie mogą podnieść w 2022 roku z murawy trzech punktów. Po pierwszej połowie spotkania z Piastem Gliwice wydawało się, że wreszcie tak się stanie, bo mieliśmy ogromną przewagę i prowadziliśmy 1-0. Niestety pierwszy kwadrans po przerwie był w naszym wykonaniu bardzo zły, bo straciliśmy wtedy aż dwa gole. Potrafiliśmy wprawdzie na to odpowiedzieć wyrównaniem, ale więcej zrobić już się nie udało, co oznacza, że znów dopisujemy do swojego dorobku tylko jeden punkt.

Wiślacy bardzo odważnie rozpoczęli to jakże ważne spotkanie. Już zresztą w pierwszej minucie strzał oddał Marko Poletanović, tyle że został on zablokowany. Futbolówka trafiła jeszcze wprawdzie do Konrada Gruszkowskiego, który też strzelił, ale zbyt lekko, aby pokonać Františka Placha.

W 8. minucie to już jednak Piast pokazał swoją jakość, bo choć Kamil Wilczek miał trudną pozycję, to oddał celny strzał, który z trudem na rzut rożny sparował Mikołaj Biegański. Po kolejnych czterech minutach piłkę łatwo stracił z kolei Elvis Manu i swoją okazję miał Damian Kądzior, tyle że jego uderzenie było nieznacznie niecelne. Niejako w odpowiedzi w 16. minucie z dystansu niecelnie strzelał z kolei Luis Fernández.



Na następną podbramkową okazję przyszło nam poczekać do 27. minuty, kiedy to piłkę groźnie przed bramkę Piasta wstrzelił Enis Fazlagić i Plach musiał się wysilić przenosząc ją na rzut rożny. Po nim dobrze wrzucił Poletanović, a zamykający dośrodkowanie Michal Frydrych zagłówkował futbolówkę na poprzeczkę! Dojść mógł do niej jeszcze Joseph Colley, ale niestety dla nas w nią nie trafił.



W 31. minucie wszystko było już jednak tak, jak mogliśmy sobie wymarzyć. Manu zamienił się bowiem stronami ze Stefanem Saviciem i ruszył na sprincie lewym skrzydłem zostawiając za sobą niczym pociąg TGV Tomáša Huka. I choć Słowak zdołał wrócić za Holendrem w swoje pole karne, to strzał wiślaka zblokował tak, że piłka trafiła właśnie pod nogi Savicia, a ten trafił na 1-0!

Ogromna radość wiślaków, którzy poszli zresztą za ciosem i już w 33. minucie po wrzutce Matěja Hanouska przed szansą stanął Manu, tyle że został zablokowany. Oczywiście Piast nie zasypiał gruszek w popiele i w 36. minucie miał okazję do wyrównania. Po rzucie wolnym do piłki doszedł Jakub Czerwiński, ale jego strzał głową nieznacznie minął naszą bramkę.



Wiślacy dążyli jednak do podwyższenia prowadzenia, ale brakowało nam szczęścia. W 38. minucie po składnej akcji i podaniu Fernándeza - Manu trafił w... słupek. Z kolei w minucie 41. i dośrodkowaniu Savicia - również uderzenie głową Zdenka Ondráška obiło ten sam słupek!

Końcówka pierwszej połowy to jeszcze po jednej okazji z obydwu stron. Najpierw w 43. minucie po świetnym podaniu od Toma Hateleya w dobrej okazji znalazł się Michał Kaput, ale jego strzał świetnie na róg sparował Biegański. Po drugiej zaś stronie boiska kolejną naszą akcję wykończył w 44. minucie Manu, ale po ręce Placha piłka tylko obiła... poprzeczkę!



Kończymy więc pierwsze 45 minut z prowadzeniem 1-0 oraz dwoma obiciami poprzeczki i dwoma uderzeniami w słupki!

Na drugą połowę Piast wyszedł z aż dwiema zmianami w składzie, ale zaraz po wznowieniu gry i dograniu Gruszkowskiego do piłki w polu karnym Piasta doszedł Ondrášek, tyle że jego uderzenie głową było niecelne.

Niestety w 51. minucie prowadzenie w tym meczu straciliśmy. Chyba jednak niepotrzebnie do Rauno Sappinena wyszedł z bramki Biegański, a starcie obydwu piłkarzy w naszej "szesnastce" dało Piastowi "jedenastkę". Tę skutecznie na gola zamienił Wilczek i było 1-1.



Wisła ruszyła wprawdzie do walki o kolejną bramkę, ale choć Fernández strzelił w 53. minucie celnie, to Plach nie dał się zaskoczyć. Podobnie zaskoczyć nie dał się w 56. minucie Biegański, który odbił uderzenie głową Ariela Mosóra, po dośrodkowaniu z rzutu wolnego. W 57. minucie powinniśmy już jednak... przegrywać, bo po dograniu od Kądziora tuż przed naszą bramką znalazł się Wilczek, ale... napastnik Piasta nie trafił w futbolówkę! Wróciliśmy więc z "dalekiej podróży". Po równej godzinie gry Piast ma jednak kolejną szansę, ale z rzutu wolnego Hateley trafił tylko w nasz mur.

Niestety przewaga w tym fragmencie spotkania Piasta została ostatecznie nagrodzona. W 61. minucie po zamieszaniu w naszym polu karnym dogranie Czerwińskiego głową wykończył bowiem z najbliższej odległości Wilczek i przegrywaliśmy 1-2...



I patrząc na przebieg zwłasza pierwszej połowy był to był dla nas prawdziwy dramat, tym bardziej, że w 62. minucie okazji do wyrównania nie wykorzystał Ondrášek, choć miał wydawało się piłkę "na głowie", aby trafić do siatki. Blisko był tego też w 64. minucie Frydrych, który dobrze wyszedł do piłki, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego w wykonaniu Poletanovicia, tyle tylko, że uderzył ponad bramką. Po kolejnych pięciu minutach sprzed pola karnego strzelał z kolei Gruszkowski, ale i on nie trafił w światło bramki.

Od 71. minuty było już jednak... 2-2! Rzut wolny wywalczył Manu, a z niego mocno i celnie uderzył Fernández. Plach piąstkował piłkę przed siebie, a że dopadł do niej Dor Hugi, który huknął z "pierwszej", więc mieliśmy wyrównanie!

Szybko na gola Wisły próbował odpowiedzieć Piast, bo w 73. minucie blisko szczęścia był Sappinen, ale jego strzał Biegański przeniósł nad bramką!

Jak się okazało w końcówce zawodów dobrych okazji było już z obydwu stron niewiele, a ostatnia akcja meczu, która mogła przynieść zmianę wyniku, miała miejsce w 83. minucie. Wtedy to pojedynek biegowy na skrzydle wygrał Hugi i dorzucił piłkę przez bramkę Piasta, ale tę wślizgiem do Placha zdołał zagarnąć Constantin Reiner, uprzedzając Fernándeza.

Ostatnie minuty tego spotkania to już brak ryzyka z obydwu stron, zresztą Piast mocno cofnął się pod własną bramkę, zamykając przestrzenie i w tym iście szalonym pojedynku - całość kończy się chyba jednak sprawiedliwym wynikiem remisowym. Tyle tylko, że tak marnując dogodne sytuacje bramkowe jak w tym meczu - przez co dopisując do swojego dorobku tylko punkt - w tej lidze niestety się nie utrzymamy...

Niedziela, 03.04.2022 r. 17:30:

2 Wisła Kraków-2 Piast Gliwice

  • 1-0 Stefan Savić (31.)
  • 1-1 Kamil Wilczek (51. k.)
  • 1-2 Kamil Wilczek (61.)
  • 2-2 Dor Hugi (71.)

Wisła Kraków:

  • Mikołaj Biegański
  • Konrad Gruszkowski
  • Joseph Colley
  • Michal Frydrych
  • Matěj Hanousek
  • Elvis Manu
  • Marko Poletanović
  • Enis Fazlagić
  • (89. Michal Škvarka)
  • Luis Fernández
  • Stefan Savić
  • (62. Dor Hugi)
  • Zdeněk Ondrášek

Piast Gliwice:

  • František Plach
  • Ariel Mosór
  • Tomáš Huk
  • Jakub Czerwiński
  • Jakub Holúbek
  • (46. Aléxandros Katránis)
  • Tihomir Kostadinov
  • (46. Rauno Sappinen)
  • Michał Kaput
  • (79. Constantin Reiner)
  • Tom Hateley
  • Arkadiusz Pyrka
  • (82. Martin Konczkowski)
  • Damian Kądzior
  • (87. Kristopher Vida)
  • Kamil Wilczek

27. kolejka PKO Ekstraklasy.

  • Stadion Miejski im. Henryka Reymana, Kraków.
  • Sędzia: Szymon Marciniak (Płocka).
  • Widzów: 12 007.
  • Pogoda: 1°.

Źródło: wislaportal.pl

Rollercoaster przy Reymonta: Wisła - Piast 2:2

Prawdziwy piłkarski dreszczowiec przy R22 zaserwowali piłkarze Wisły Kraków i Piasta Gliwice, którzy w finalnym rozrachunku podzielili się punktami, remisując 2:2. Bramki dla Białej Gwiazdy zdobywali Stefan Savić i Dor Hugi, z kolei autorem dwóch trafień dla Piastunek był Kamil Wilczek.


03.04.2022r.

J. Sumera


Jednej roszady w wyjściowym składzie Białej Gwiazdy dokonał trener Jerzy Brzęczek i od pierwszej minuty postawił na Elvisa Manu, który zajął miejsce na prawej stronie pomocy, zastępując Momo Cissé.

Piastunki postraszyły

Gospodarze nie zwlekali zbyt długo i wraz z pierwszym gwizdkiem sędziego Marciniaka mocno ruszyli do przodu, co poskutkowało między innymi zablokowanym uderzeniem Poletanovicia. Po chwili do głosu doszli gliwiczanie, którzy nieco ostudzili ofensywne zapędy krakowian, zmuszając ich do wycofania w okolice własnej połowy. W 8. minucie strzałem z dystansu Biegańskiego starał się zaskoczyć Wilczek, jednak wiślacki golkiper popisał się skuteczną interwencją i odbił piłkę zmierzającą w światło bramki poza linię końcową. Piast jednak na tym nie poprzestał, bowiem po dośrodkowaniu z rzutu rożnego niecelnie uderzył Mosór. Niedługo później szczęścia spróbował z kolei Kądzior, ale jego próba minęła prawy słupek.

Słupki, poprzeczki i siatka

Biała Gwiazda próbowała złapać odpowiedni rytm gry i z wielką konsekwencją poszukiwała trafienia otwierającego. W 28. minucie podanie na wysokości 30. metra otrzymał Fazlagić, a następnie wstrzelił futbolówkę w kierunku bramki, gdzie czujność zachował Plach, parując futbolówkę na rzut rożny, po którym centymetrów zabrakło Frydrychowi, który trafił w poprzeczkę. Podopieczni trenera Brzęczka podkręcili tempo i cztery minuty później wyprowadzili zabójczy cios. Na lewej flance urwał się rozpędzony Manu, który wbiegł z piłką w pole karne, po czym wystawił ją Saviciovi, a ten dopełnił formalności, dając Wiśle prowadzenie. Wiślacy chcieli jednak więcej i niesieni dopingiem kibiców zawiązywali kolejne ataki. W 38. minucie rozklepali defensywę Piastunek, a przed szansą stanął Manu, który po kombinacyjnej wymianie podań trafił w słupek. Kilkadziesiąt sekund później obramowanie bramki Piasta ponownie zadrżało, kiedy to Ondrášek główkował po dośrodkowaniu Savicia.

W końcowych fragmentach pierwszej części spotkania oba zespoły stworzyły sobie jeszcze po jednej okazji - najpierw próbę Kaputa umiejętnie zatrzymał Biegański, natomiast tuż przed końcowym gwizdkiem arbitra bombę z linii pola karnego odpalił Manu, który nie mógł jednak fetować swojej premierowej bramki w niebiesko-biało-czerwonych barwach, gdyż kapitalną interwencją popisał się Plach. Słowacki bramkarz odbił piłkę na poprzeczkę, utrzymując swój zespół w grze.

Wymiana ciosów na remis

Druga połowa rozpoczęła się od sytuacji Ondraska, który zagłówkował po centrze Gruszkowskiego, ale znacząco się pomylił. Niedługo później akcja toczyła się już pod drugą bramką, gdzie Biegański w nieprzepisowy sposób zatrzymał Sappinena, co poskutkowało rzutem karnym, a w finalnym rozrachunku wyrównującym trafieniem Wilczka. Przyjezdni nabrali wiatru w żagle i postraszyli krakowian serią ataków, które w 61. minucie przyniosły im drugiego gola autorstwa Wilczka - wykorzystał bowiem centrę Czerwińskiego i po raz drugi pokonał Biegańskiego. Kiedy wydawało się, że Piast pójdzie za ciosem, Wisła odpowiedziała bramką Hugiego, który w 71. minucie dobił strzał Fernandeza z rzutu wolnego i przywrócił nadzieję na osiągnięcie korzystnego rezultatu. Tego dnia przy Reymonta więcej bramek już nie padło i ostatecznie Biała Gwiazda zremisowała z Piastem Gliwice 2:2.

Wisła Kraków - Piast Gliwice 2:2 (1:0)

  • 1:0 Savić 32’
  • 1:1 Wilczek 51’ (k.)
  • 1:2 Wilczek 61’
  • 2:2 Hugi 71’

Wisła Kraków: Biegański - Hanousek, Frydrych, Colley, Gruszkowski - Poletanović, Fazlagić (89’ Škvarka) - Savić, Fernández, Manu - Ondrášek

Piast Gliwice: Plach - Mosór, Czerwiński, Huk, Holubek (46’ Katranis) - Kaput (76’ Reiner), Hateley - Kostadinov (46’ Sappinen), Pyrka (82’ Konczkowski), Kądzior (87’ Vida) - Wilczek

Sędziował: Szymon Marciniak (Płock)

Żółta kartka: Colley - Huk, Czerwiński


Źródło: wisla.krakow.pl



Minuta po minucie

  • 90+3
  • Niestety rozegraliśmy te ostatnie akcje meczu bez żadnego pomysłu. Piast był cofnięty na własną połowę i nie próbował już atakować. Mimo wielu świetnych okazji w pierwszej połowie i świetnej grze, na drugą odsłonę wyszła drużyna niezainteresowana grą w piłkę. Mamy dużo szczęścia, że udało się dziś ugrać tu chociaż jeden punkt. Remisami utrzymania jednak nie wywalczymy...
  • 90.
  • Minimum trzy minuty doliczone do drugiej części meczu.
  • 89.
  • Michal Škvarka zmienia Fazlagicia.
  • 87.
  • Vida zmienia Kądziora.
  • 84.
  • Świetna otwierająca piłka Fazlagicia do Hugiego. Ten bardzo dobrze dośrodkował po ziemi. Piłka trafiła w nogi interweniującego Reinera. Blisko bramki samobójczej, ale kolejny raz świetnie interweniował Plach...
  • 84.
  • W odpowiedzi niecelne uderzenie Wilczka.
  • 82.
  • Konczkowski zmienia Pyrkę.
  • 82.
  • Kolejne bardzo niecelne uderzenie Gruszkowskiego.
  • Obydwie drużyny boją się odkryć. Od kilku minut gra toczy się w środku boiska.
  • 81.
  • Bardzo niedokładne dośrodkowanie Fernándeza.
  • 79.
  • Reiner zmienia Kaputa.
  • 12 007 kibiców wspiera Wisłę na dzisiejszym meczu z Piastem.
  • 73.
  • Świetna okazja Piasta po kapitalnej indywidualnej akcji Katranisa. Czysto z pola karnego w piłkę trafił Sappinen, ale jeszcze lepiej interweniował Biegański.
  • Fernández świetnie uderzył z rzutu wolnego. Plach wybił piłkę przed siebie. Do piłki dopadł Hugi i wpakował ją do siatki!
  • 71.
  • GOOOOOOL! DOR HUGI!
  • 70.
  • Napomnienie dla Czerwińskiego.
  • Wisła atakuje, ale nie mamy takiego impetu jak w pierwszej połowie meczu. Niestety Piast wykorzystuje naszą słabą mentalność. Kompletnie "siedliśmy" po bezsensownym faulu Biegańskiego na rzut karny.
  • 69.
  • Niecelne uderzenie Gruszkowskiego.
  • 66.
  • Kolejny raz na spalonym złapany Sappinen.
  • 64.
  • Bardzo dobre dośrodkowanie Poletanovicia spadło idealnie na głowę Frydrycha. Czech główkuje ponad bramką.
  • 62.
  • Hugi zmienił Savicia.
  • 61.
  • Niemożliwe... Dośrodkowanie spod linii końcowej Czerwińskiego. Piłka spadła na drugi metr od bramki. Fatalna decyzja Biegańskiego, który nie wyłapał łatwej piłki, a tą do siatki wpakował Wilczek...
  • 60.
  • Hateley obija mur uderzeniem ze stojącej piłki. Będzie rzut rożny dla Piasta.
  • 59.
  • Kompletnie niezrozumiała gra Wisły w drugiej połowie. Teraz faul Frydrycha tuż przed polem karnym na Kądziorze po tym jak łatwo straciliśmy piłkę na własnej połowie. W szatni podmienili nam drużynę...
  • 58.
  • "Setka" dla Wilczka, który stojąc sam przed Biegańskim nie trafił w piłkę. W trzynaście minut mogliśmy stracić korzystny wynik i wszystko co wywalczyliśmy w pierwszej połowie.
  • 57.
  • Kolejny stały fragment gry i piłka wrzucona na długi słupek do Mosóra. Ten kompletnie nieatakowany zgrał piłkę pod bramkę. Zagrożenie wyjaśnił Ondrášek.
  • 55.
  • Zbyt łatwe przewinienie Gruszkowskiego na Kądziorze. Świetnie piłkę dośrodkował sam poszkodowany, a od utraty gola, po świetnym uderzeniu Mosóra, ratuje nas Biegański.
  • 53.
  • Celne, ale zbyt lekkie uderzenie Fernándeza zza pola karnego.
  • 51.
  • Pewnie wykonana "jedenastka" Wilczka i na własne życzenie tracimy gola...
  • 11 50.
  • Sappinen dostał otwierającą piłkę z głębi pola i wbiegł w pole karne. Biegański sfaulował napastnika Piasta.
  • 49.
  • Spalony Sappinena.
  • 46.
  • Świetne dośrodkowanie Gruszkowskiego. Ondrášek główkuje obok bramki.
  • 46.
  • Rozpoczęliśmy drugą połowę meczu.
  • Podwójna zmiana w ekipie gliwiczan w przerwie. Sappinen i Katranis zmienili Kostadinova i Holubka.
  • 45.
  • Koniec pierwszej połowy spotkania. Powinniśmy prowadzić kilkoma golami. Prowadzimy TYLKO 1-0, ale grając w piłkę tak jak dziś zdecydowanie możemy myśleć tu o wywalczeniu dobrego rezultatu. Czekamy na drugie 45 minut.
  • 44.
  • Ondrášek zgrał piłkę do Manu. Uderzenie Elvisa zza pola karnego przeniesione przez Placha na poprzeczkę bramki Piasta. To się nie dzieje...
  • 43.
  • Groźna odpowiedź Piasta. Hateley świetnie w polu karnym wypatrzył Kaputa, który przegrał pojedynek z Biegańskim.
  • 41.
  • Świetne dośrodkowanie Savicia na głowę Ondráška. Czech główkuje w słupek bramki rywala. Niesamowite...
  • 38.
  • Co za cudowna akcja Wisły rozegrana z lewej strony boiska. Wyszliśmy spod pressingu i kapitalną kombinacją wykreowaliśmy "setkę" Elvisowi Manu. Ten w kapitalnej sytuacji obił słupek bramki. Piłka przeleciała przez całą linię bramkową i wyszła poza pole gry. Ależ mamy pecha...
  • 36.
  • Bardzo łatwo zostawiliśmy Czerwińskiego który miał na głowię piłkę na 1-1. Na całe szczęście uderzył niecelnie.
  • 32.
  • Poszliśmy za ciosem. Dośrodkowanie Hanouska zostało wybite przed pole karne pod nogi Manu, który został zblokowany. Szkoda!
  • Kapitalna indywidualna akcja Elvisa Manu, który na kilku metrach zniszczył Huka w pojedynku biegowym. Uderzenie Elvisa z pola karnego zostało jednak zblokowane i spadło pod nogi Savicia. Stefan świetnie dołożył nogę i wyprowadził Wisłę na prowadzenie!
  • 31.
  • GOOOOOOOL!!!!! STEFAN SAVIĆ!!!!
  • 28.
  • Po rzucie rożnym dla Wisły Frydrych obija poprzeczkę bramki rywala...
  • 27.
  • Świetną piłkę w polu karnym dostał Ondrášek, ale zamiast oddać strzał szukał podania.
  • 25.
  • Dwa rzuty rożne z rzędu nie przyniosły zagrożenia pod bramką Piasta.
  • 23.
  • Rzut rożny dla Wisły.
  • 23.
  • Napomnienie dla Huka.
  • 17.
  • Skuteczny pressing Gruszkowskiego mógł przynieść nam groźną okazję z kontrataku. Dośrodkowanie młodego obrońcy Wisły okazało się jednak bardzo nieudane i pewnie łatwą piłkę wyłapał Plach.
  • 16.
  • Bardzo niecelne uderzenie Fernándeza zza pola karnego.
  • 14.
  • Łatwo daliśmy Piastowi dojść do groźnej sytuacji pod naszą bramką. Na całe szczęście dośrodkowanie Kądziora zostało zblokowane przez Gruszkowskiego.
  • 12.
  • Łatwa strata Manu na połowie Wisły. Z piłką popędził Kądzior, a całą akcję zakończył niecelnym uderzeniem zza pola karnego.
  • 10.
  • Mocne uderzenie Savicia na ciało przyjął Mosór. Gra przerwana.
  • 8.
  • Groźne uderzenie Wilczka. Biegański z trudem wybija piłkę na rzut rożny. Po stałym fragmencie gry Mosór główkuje nad poprzeczką.
  • 7.
  • W pole karne Piasta wbiegł Manu i oddał piłkę do lepiej ustawionego Fernándeza. Hiszpan niepotrzebnie szukał jeszcze podania i straciliśmy futbolówkę.
  • 3.
  • Colley łatwo dał sobie odebrać piłkę i był zmuszony faulować Kądziora. Żółta kartka dla obrońcy Wisły.
  • 1.
  • Bardzo dobra sytuacja dla Wisły w pierwszej akcji meczu. Kombinacyjne rozegranie Savicia na skrzydle przyniosło groźną okazję Poletanovicowi, który uderzył z pola karnego, ale trafił w interweniującego obrońcę.
  • 1.
  • Gramy! Tylko zwycięstwo!
  • "Alan jesteśmy z Tobą. Wrócisz silniejszy" - z takim transparentem stanęli przed meczem wiślacy.
  • Wisła zagra dziś na czerwono-biało. Piast na niebiesko-czerwono.
  • Brak w kadrze meczowej Momo Cissé spowodowana jest kontuzją, z którą ten skrzydłowy wrócił po zgrupowaniu swojej reprezentacji.
  • Znamy też wyjściową jedenastkę krakowskiej Wisły. Oto ona: Mikołaj Biegański - Konrad Gruszkowski, Joseph Colley, Michal Frydrych, Matěj Hanousek - Elvis Manu, Marko Poletanović, Enis Fazlagić, Luis Fernández Teijeiro, Stefan Savić - Zdeněk Ondrášek. A to nasza ławka rezerwowych: Paweł Kieszek, Sebastian Ring, Maciej Sadlok, Dor Hugi, Serafin Szota, Nikola Kuveljić, Dawid Szot, Piotr Starzyński i Michal Škvarka.
  • Wiemy już w jakim składzie dzisiejszy mecz rozpocznie drużyna Piasta Gliwice. Oto on: František Plach - Arkadiusz Pyrka, Tomáš Huk, Jakub Czerwiński, Ariel Mosór, Jakub Holúbek, Tihomir Kostadinov, Michał Kaput, Tom Hateley, Damian Kądzior, Kamil Wilczek. A to rezerwowi Piasta: Karol Szymański, Alberto Toril, Kristopher Vida, Rauno Sappinen, Mateusz Winciersz, Michael Ameyaw, Martin Konczkowski, Constantin Reiner i Aléxandros Katránis.
  • - Patrząc na ostatnie mecze Wisły Kraków, choćby z Lechem Poznań zremisowanym w Krakowie - bardzo dobrym w ich wykonaniu, czy jednak przegranym w Szczecinie - to ktoś powiedział "jak to jest możliwe, że ta drużyna jest na tym miejscu"? W tej drużynie jest jakość, widać że w tych ostatnich meczach grali dobrą piłkę. To że się nie wygrywa? Często tak bywa, że w danych okolicznościach niekoniecznie się punktuje. Zdajemy sobie sprawę jakie to jest spotkanie dla Wisły, jakie są też dla niej kolejne mecze i wiemy, że dla nich każdy występ to jest o być albo nie być. I na taki mecz się przygotowujemy. My ze swej strony widzimy jak ta drużyna z każdym meczem prezentuje się coraz lepiej i spodziewamy się zespołu zdeterminowanego. Zespołu, który potrafi grać w piłkę. My też w ostatnim czasie byliśmy w dobrej dyspozycji, a przede wszystkim liczę na to, że utrzymaliśmy tę dyspozycję w tej przerwie - powiedział na konferencji prasowej przed dzisiejszym spotkaniem trener Piasta Waldemar Fornalik.
  • Po przerwie na mecze reprezentacyjne wracamy do gry w Ekstraklasie, która do końca bieżącego sezonu ma jeszcze w planach 8 kolejek. Dla Wisły będzie to mamy nadzieję "osiem finałów" w walce o utrzymanie. Dziś pierwszy z nich i rywalizacja z Piastem Gliwice.

Źródło: wislaportal.pl

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Dwugłos trenerski: Wisła - Piast

W 27. kolejce PKO Bank Polski Ekstraklasy krakowska Wisła zmierzyła się na własnym obiekcie z Piastem Gliwice. Po pierwszej połowie to Biała Gwiazda była bliżej zwycięstwa, prowadząc 1:0 i mając kolejne klarowne okazje do tego, by podwyższyć rezultat meczu, ale na drodze do szczęścia stawały… słupki i poprzeczki. Ostatecznie jednak spotkanie zakończyło się remisem 2:2, a oba zespoły musiały zadowolić się podziałem punktów.


03.04.2022r.

A. Warchał


Jerzy Brzęczek - Wisła Kraków

„Myślę, że zobaczyliśmy bardzo dobre widowisko. Szczególnie pierwsze 45 minut było udane w naszym wykonaniu - mam na myśli liczbę stworzonych sytuacji, bramkę. Oczywiście zabrakło w niektórych momentach szczęścia, kiedy piłka dwukrotnie lądowała na poprzeczce, a raz trafiła w słupek. Jeśli to by się powiodło, to ten mecz zakończylibyśmy zwycięstwem. Na początku drugiej połowy popełniliśmy błędy, był rzut karny dla rywala i troszeczkę naiwności. To spowodowało, że napędziliśmy Piasta. Ale gratuluje chłopakom, ponieważ potrafiliśmy wyrównać grajac z taką drużyna, jak Piast. To jest dla nas ważny punkt. W jednej z ostatnich akcji zabrakło dokładności i obrońca Piasta uratował swój zespół” - zaczął. „Rzeczywiście nie wygraliśmy spotkania w tym roku, ale patrząc na to, w jakiej byliśmy sytuacji i jak to wyglądało, a także z jakimi przeciwnikami spotykaliśmy się dotychczas i zestawiając to z rozwojem i poziomem tej drużyny, to jestem optymistą. Ten sezon jest coraz krótszy, ale mamy jeszcze siedem meczów do końca i 21 punktów do zdobycia. Wiele może się wydarzyć. Skupiając się na na wynikach, nie mamy łatwej sytuacji, ale ten mój optymizm jest spowodowany tym, co widzę na treningach i tym, co coraz częściej dostrzegam w spotkaniach” - zakończył.

Trener krakowskiej Wisły nie traci optymizmu przed kolejnymi meczami, kładąc nacisk na wagę punktu wywalczonego w meczu z gliwiczanami. „Patrząc na naszą sytuacją bardziej bylibyśmy zadowoleni z trzech punktów zdobytych z wymagającym przeciwnikiem, ale odrobiliśmy oczko do Zagłębia Lubin. Patrząc na poprzednie mecze i rozwój tej drużyny, to jestem bardzo optymistycznie nastawiony co do tego, że w następnych meczach zaczniemy zwyciężać” - powiedział.

W niezielnym meczu trener Białej Gwiazdy nie mógł skorzystać z kilku zawodników, a wśród nich byli Jan Kliment i Momo Cissé. Skąd wynikała ich absencja? „Momo wrócił z reprezentacji z urazem mięśnia dwugłowego. Z kolei Jan Kliment w tym tygodniu narzekał na ból kolana i z tego powodu nie znalazł się w kadrze” - zdradził Jerzy Brzęczek.


Waldemar Fornalik – Piast Gliwice

„Na pewno był to bardzo emocjonujący mecz - bramki, stwarzane sytuacje. Myślę, że było wszystko to, co podoba się kibicom. Na pewno w pierwszej połowie Wisła miała więcej sytuacji i mogło być już po sprawie. My też jednak mieliśmy dwie okazje do zdobycia gola. Wyszliśmy po przerwie bardziej zdyscyplinowani i zdesperowani. Stworzyliśmy okazje, po których strzeliliśmy bramki i wyszliśmy na prowadzenie. Straciliśmy gola wyrównującego, ale jedna i druga strona miała kolejne sytuacje. Należą się brawa dla obu drużyn” - powiedział Fornalik.„Wiemy, jaka jest sytuacja Wisły. My mamy większy komfort, ale też chcemy wygrywać. Spotkały się dwa zespoły, które zagrały dobry mecz. Wisła potrzebuje punktów, spodziewaliśmy się trudnego pojedynku i tak też było. Zabieramy być może tylko jeden punkt, a być może aż jeden punkt” - kontynuował.

W kadrze meczowej Piasta Gliwice na dzisiejsze spotkanie zabrakło Michała Chrapka. Co jest tego powodem? „Powiem szczerze, że Michał jest chory. W czwartek zgłosił niedyspozycję. Miał temperaturę i nie wykurował się” - zdradził opiekun gości.


Źródło: wisla.krakow.pl

Jerzy Brzęczek: - Będziemy zwyciężać

Niedziela, 3 kwietnia 2022 r.


- Zobaczyliśmy bardzo dobre widowisko. W naszym wykonaniu w szczególności w pierwszych 45 minutach. Ilość stworzonych sytuacji, wyjście na prowadzenie, choć oczywiście zabrakło niestety trochę szczęścia, gdy piłka dwukrotnie wylądowała na poprzeczce, raz trafiła w słupek, bo myślę, że wtedy ten mecz zakończylibyśmy zwycięstwem - powiedział po spotkaniu z Piastem Gliwice trener wiślaków - Jerzy Brzęczek.

- Na początku drugiej połowy popełniliśmy zbyt łatwe błędy. Rzut karny trochę za dużo naiwności i to spowodowało, że napędziliśmy Piasta, ale gratuluję chłopakom za to, że gdy grasz z taką drużyną jak Piast i gdy przegrywasz, a potrafisz wyrównać, to jest oczywiście dla nas ważny punkt. Choć pozostaje niedosyt, bo w jednej z ostatnich akcji zabrakło nam trochę dokładności i obrońca Piasta uratował akcję wślizgiem, przed stratą trzeciej bramki. Patrząc na naszą sytuację bardziej bylibyśmy zadowoleni z trzech punktów. Mamy tylko jeden, ale z bardzo wymagającym przeciwnikiem. A z drugiej strony odrobiliśmy jeden punkt do Zagłębia Lubin. Patrząc na jakość naszej gry w tym spotkaniu, jak i w poprzednich, a także na rozwój tej drużyny - jestem bardzo optymistycznie nastawiony co do tego, że w następnych spotkaniach zaczniemy zwyciężać - dodał trener zespołu z ulicy Reymonta.

Pierwsze z pytań od dziennikarzy dotyczyło absencji kilku zawodników w kadrze meczowej, by wymienić Momo Cissé, Gieorgija Żukowa, a także Jana Klimenta.



- Jan Kliment oraz Momo są niestety kontuzjowani. Cissé wrócił z reprezentacji z urazem mięśnia dwugłowego i tym spowodowana jest jego absencja. Również Jan w tym tygodniu narzekał na ból kolana i dlatego nie znalazł się w kadrze - powiedział Brzęczek.



Opiekunowi naszej drużyny wytknięto jednak, że Wisła wciąż w tym roku nie potrafi wygrać meczu.

- Oczywiście nie wygraliśmy w tej rundzie spotkania, ale patrząc na to w jakiej byliśmy sytuacji i jak to wyglądało na początku oraz na to z jakimi przeciwnikami się mierzyliśmy dotychczas, a także patrząc na poziom i rozwój naszej gry - mam optymizm co do tego, że będziemy zwyciężać. Oczywiście sezon jest już coraz krótszy, ale mamy jeszcze siedem spotkań, do zdobycia jest 21 punktów i wiele może się wydarzyć. Patrząc na to co się dzieje na pewno nie mamy łatwej sytuacji, ale mój optymizm spowodowany jest tym co widzę na treningach i co widzę coraz częściej w spotkaniach. Myślę, że każdy może obiektywnie ocenić to dzisiejsze, które było bardzo dobrym widowiskiem. Warto zobaczyć na ilość stworzonych sytuacji, choć jeszcze niestety tego szczęścia nam brakuje. Myślę, że jest to bardzo ważna kwestia, która mam nadzieję przyjdzie w tym najważniejszym momencie - zakończył trener.


Źródło: wislaportal.pl


Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Savić: Brakuje nam szczęścia

Po wielodniowym oczekiwaniu na powrót ekstraklasowych zmagań oraz po emocjonujących 90 minutach przy Reymonta, podczas których kibic zebrani na stadionie mogli być świadkami aż czterech trafień, Wisła Kraków podzieliła się punktami z zespołem Piasta Gliwice. Choć w pierwszej połowie Biała Gwiazda nacierała na bramkę rywala i spokojnie mogła objąć wysokie prowadzenie, to w ostatecznym rozrachunku spotkanie zakończyło się wynikiem remisowym, po części dzięki pierwszemu trafieniu autorstwa Stefana Savicia.


04.04.2022r.

Redakcja


Poprzednią bramkę w niebiesko-biało-czerwonych barwach zdobył w końcówce poprzedniego sezonu właśnie przeciwko Piastowi Gliwice, choć wtedy na jego własnym terenie. Niewiele zabrakło, by i niedzielne spotkanie zakończyło się takim samym rezultatem, jak w maju ubiegłego roku - zwycięstwem Wiślaków 3:2. Tym razem jednak krakowianie musieli cieszyć się z zaledwie jednego punktu, choć trzeba przyznać, że Savić chyba znalazł patent na rywala z Gliwic. Jak podsumował mecz autor pierwszego trafienia dla Białej Gwiazdy? „To nie zdarza się pierwszy raz, gdy gramy tak dobrze, kreujemy sobie wiele okazji do zdobycia bramki, a brakuje nam szczęścia, które jest nam również potrzebne. Tym razem nie było inaczej - mieliśmy mnóstwo swoich szans, choćby wtedy, gdy piłka obiła słupek, potoczyła się wzdłuż linii bramkowej, ale ostatecznie wyszła na aut. Coś niewiarygodnego… Nie wiem, jak to podsumować” - powiedział słowem wstępu austriacki pomocnik, dodając jeszcze: „W pierwszej połowie widać było, że graliśmy dobrze, mogło być nawet 4:0 lub 5:0 do przerwy, a potem zobaczyliśmy, jaki jest futbol – Piast doprowadził do stanu 2:1. Sądzę, że fakt, że wróciliśmy do gry jest dobrym znakiem w kontekście zespołu i ten jeden punkt też jest dobry”.

Podążać obraną drogą

Do tego spotkania podopieczni Jerzego Brzęczka przystępowali po przerwie reprezentacyjnej, podczas której pod jego czujnym okiem szlifowali formę w Woli Chorzelowskiej. Komfortowe warunki hotelu Rado Resort sprzyjały skupieniu i wytężonej pracy przed powrotem do ligowych zmagań. „Na obozie ciężko pracowaliśmy. Koncentrowaliśmy się miedzy innymi na kilku aspektach taktycznych dotyczących gry ofensywnej, które mogliśmy wykonywać lepiej. Można było się przekonać, że poprawa nastąpiła i że robimy to, czego oczekuje od nas trener. To był dobry obóz, tak i jak mecz z Piastem, choć zabrakło wyniku” - ocenił Savić.

Każde kolejne spotkanie zbliżać nas będzie nieubłaganie do finału ekstraklasowego sezonu 2021/2022, a każdy możliwy do zdobycia punkt będzie na wagę złota. Co będzie kluczem do pokonania drużyny Górnika Zabrze, z którą przyjdzie się Wiślakom bić w najbliższą niedzielę? „Myślę, że musimy kontynuować to, co robimy, podążać dalej tą drogę. Stwarzamy sobie dużo okazji strzeleckich i mając właśnie takie szanse, myślę, że będziemy też wygrywać. Nie powinniśmy się obawiać, bo z Piastem zagraliśmy dobrze” - skomentował 28-letni zawodnik.


Źródło: wisla.krakow.pl

Jubileusz wiślackiej „25”: 50. oficjalny mecz Michala Frydrycha w barwach Wisły

Wiślacy wrócili do ligowej rywalizacji po przerwie reprezentacyjnej i w ramach 27. serii gier stanęli w szranki z Piastem Gliwice. Emocjonująca potyczka przy R22 obfitowała w cztery trafienia, co ostatecznie przyniosło obu zespołom po jednym punkcie. Swój jubileuszowy występ w niebiesko-biało-czerwonych barwach zanotował z kolei Michal Frydrych, który w niedzielne popołudnie po raz 50. przywdział koszulkę z białą gwiazdą.


04.04.2022r.

Redakcja


Michal Frydrych, który trafił pod Wawel w 2020 roku, swoje pierwsze spotkanie w wiślackich barwach rozegrał 25 września przeciwko Górnikowi Zabrze. Czeski defensor zaprezentował wówczas piłkarskie walory i wspólnie z kolegami dzielnie odpierał ataki rywala, co ostatecznie pozwoliło Wiślakom zachować czyste konto i wywieźć z Górnego Śląska cenny punkt.

Charakterny zawodnik szybko stał się jednym z filarów defensywy i liderem zespołu z R22. Taką postawą wiślacka „25” wypracowała sobie zaufanie ze strony trenerów i kolegów z szatni, czego dowodem jest kapitańska opaska, którą regularnie zakłada. O znaczącej roli 32-latka w drużynie 13-krotnego mistrza Polski świadczy również jego boiskowa postawa i decydujące trafienia zdobywane w bieżącym sezonie.

Łącznie w wiślackim trykocie Michal Frydrych wystąpił jak dotąd w 50 spotkaniach (48 w PKO BP Ekstraklasie i 3 w Pucharze Polski), w których zdobył 7 bramek i zanotował 3 asysty.

Gratulujemy i czekamy na więcej, Michal!

Źródło: wisla.krakow.pl

Podsumowanie 27. kolejki PKO Ekstraklasy

Poniedziałek, 4 kwietnia 2022 r.


Czołówka ligowej stawki dobrze przepracowała przerwę na mecze reprezentacyjne i w komplecie wygrała swoje spotkania 27. kolejki. Zresztą miejsce w tabeli zobowiązuje, bo tak jak trzeci w niej Lech swoje zwycięstwo we Wrocławiu "wygniótł", a drugi Raków bez większych fajerwerków zrobił po prostu z Wartą "swoje", tak aktualny lider ze Szczecina - wręcz "rozgniótł" Górnika Łęczna, pokonując go aż 4-0.

Piątek, 1 kwietnia:

Stal Mielec 1-2 Cracovia

  • 0-1 Kamil Pestka (11.)
  • 0-2 Sergiu Hanca (33.)
  • 1-2 Maciej Domański (90. k.)

Obydwa zespoły przystępowały do tego meczu mając w rękach serię pięciu gier bez porażki. I złą passę przerwały "Pasy", choć jak to w tym sezonie w rywalizacji z mielczanami bywa - nie było łatwo. Zresztą przyjezdni gola na 2-0 strzelili po dobitce z kontrowersyjnej "jedenastki", a kończąc w "dziesiątkę" pozwolili Stali zdobyć bramkę kontaktową. Więcej gospodarzom ugrać się jednak nie udało.

Śląsk Wrocław 0-1 Lech Poznań

  • 0-1 Michał Skóraś (48.)

Poprzednie trzy wizyty "Kolejorza" we Wrocławiu kończyły się remisami, ale tym razem poznaniacy wracają do domu z kompletem punktów i mogą powiedzieć reszcie ligowej czołówki, że swoje zadanie wykonali. Warto jednak zaznaczyć, że Lech bynajmniej w tym meczu nie zachwycił i choć był niewątpliwie drużyną lepszą, to wygraną ze Śląskiem bardziej zaliczyć można do tych "wyszarpanych", niż tych z gatunku "pewnych".

Sobota, 2 kwietnia:

Warta Poznań 0-2 Raków Częstochowa

  • 0-1 Robert Iwanow (27. sam.)
  • 0-2 Ivi López (75.)

Częstochowianie jak należy odpowiedzieli na piątkową wygraną Lecha i zwyciężając 2-0 inny zespół z Poznania, czyli Wartę - dogonili punktowo "Kolejorza". Zadanie wykonane - mogą powiedzieć piłkarze trenera Marka Papszuna.

Górnik Łęczna 0-4 Pogoń Szczecin

  • 0-1 Mariusz Fornalczyk (10.)
  • 0-2 Kamil Grosicki (19.)
  • 0-3 Luka Zahovič (65.)
  • 0-4 Maciej Żurawski (69.)

Szczecinianie doskonale wiedzieli przed tym meczem, że tylko wygrana zapewni im pozostanie na fotelu lidera. I już w niespełna 20 minut "załatwili" sprawę. Zresztą "Grosik" zgarnął chyba z góry bramkę kolejki. Dla beniaminka z Łęcznej jest to czwarta porażka z rzędu.

Legia Warszawa 2-1 Lechia Gdańsk

  • 1-0 Paweł Wszołek (29.)
  • 2-0 Tomáš Pekhart (65.)
  • 2-1 Łukasz Zwoliński (83.)

Po pierwszej połowie legioniści powinni prowadzić z gdańszczanami znacznie wyżej niż 1-0, ale gdy po przerwie coraz mocniej rozkręcali się przyjezdni - Legia jak to ma w zwyczaju - skontrowała, podwyższając prowadzenie. Lechia grała wprawdzie do końca, ale stać ją było tylko na trafienie honorowe.

Niedziela, 3 kwietnia:

Bruk-Bet Termalica Nieciecza 1-1 Radomiak Radom

  • 0-1 Nemanja Tekijaški (21. sam.)
  • 1-1 Muris Mešanović (55.)

Takie mecze mogą załamywać. Gospodarze mieli w nim bowiem multum sytuacji do zdobycia bramek, ale do właściwej bramki udało im się trafić tylko raz, co oznacza, że bez dwóch zdań "Słonie" straciły w tym spotkaniu dwa punkty, a nie zyskały jeden. Radomiaka tak jak całkiem przyjemnie oglądało się go jesienią, tak trudno patrzy się na ten zespół wiosną.

Jagiellonia Białystok 2-1 Zagłębie Lubin

  • 0-1 Patryk Szysz (50.)
  • 1-1 Andrzej Trubeha (88.)
  • 2-1 Marc Gual (90.)

Gdy po koszmarnym błędzie Zlatana Alomerovicia - bo ten podał piłkę do Patryka Szysza i goście wyszli na prowadzenie - zanosiło się na to, że Zagłębie tradycyjnie w ostatnim czasie wywiezie z Białegostoku komplet punktów. W 79. minucie z boiska za dwa "żółtka" wyleciał Mateusz Bartolewski i chyba gospodarze uwierzyli wtedy, że nie muszą przegrać. I nie tylko nie przegrali, ale wygrali.

WISŁA KRAKÓW 2-2 Piast Gliwice

  • 1-0 Stefan Savić (31.)
  • 1-1 Kamil Wilczek (51. k.)
  • 1-2 Kamil Wilczek (61.)
  • 2-2 Dor Hugi (71.)

Iście szalone było to spotkania, bo po pierwszej połowie Wisła mogła śmiało prowadzić różnicą może nawet trzech bramek, ale nasi piłkarze obijali jak nie poprzeczkę, to słupek bramki Piasta. Ten pokazał jakość na początku drugiej połowy i wykorzystując bałagan w wiślackiej defensywie oraz błędy Mikołaja Biegańskiego - wyszedł na prowadzenie. I choć gospodarze zdołali wyrównać, to remis nie ma prawa cieszyć po tym spotkaniu ani Wisły, ani marzącego o czwarty miejscu Piasta.

Poniedziałek, 4 kwietnia:

Wisła Płock 3-2 Górnik Zabrze

  • 1-0 Łukasz Sekulski (30.)
  • 2-0 Krzysztof Kubica (37. sam.)
  • 3-0 Łukasz Sekulski (69.)
  • 3-1 Alasana Manneh (71.)
  • 3-2 Lukas Podolski (90.)

Tak jak w niedzielę krakowska Wisła, tak w poniedziałek zabrzanie zabawili się w obijanie poprzeczki oraz słupka, bo łącznie trafili w nie w tym meczu trzykrotnie. W tym w koszmarny dla siebie sposób, bo już na praktycznie pustą bramkę, największy pechowiec spotkania - Krzysztof Kubica. Najpierw obił bowiem "metal", a chwilę później zaliczył "samobója"... A że tak jak należy trafiali gospodarze, w tym zwłaszcza Łukasz Sekulski, więc choć zabrzanie grali do końca, to i tak wracają do dom z niczym.

Aktualna tabela Ekstraklasy:

  • 1. Pogoń Szczecin 27 56 53 - 22
  • 2. Raków Częstochowa 27 55 48 - 25
  • 3. Lech Poznań 27 55 53 - 19
  • 4. Lechia Gdańsk 27 43 40 - 31
  • 5. Radomiak Radom 27 42 34 - 27
  • 6. Wisła Płock 27 39 39 - 39
  • 7. Piast Gliwice 27 38 35 - 31
  • 8. Górnik Zabrze 27 37 38 - 36
  • 9. Cracovia 27 35 34 - 37
  • 10. Legia Warszawa 27 35 33 - 36
  • 11. Stal Mielec 27 33 32 - 37
  • 12. Jagiellonia Białystok 27 33 31 - 41
  • 13. Warta Poznań 27 30 26 - 31
  • 14. Śląsk Wrocław 27 30 34 - 39
  • 15. Zagłębie Lubin 27 28 28 - 48
  • 16. WISŁA KRAKÓW 27 25 27 - 43
  • 17. Bruk-Bet Termalica Nieciecza 27 24 28 - 47
  • 18. Górnik Łęczna 27 24 24 - 48


Źródło: wislaportal.pl

Przegląd prasy: Dwie bramki, jeden punkt

W ramach 27. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy piłkarze Białej Gwiazdy podejmowali przy Reymonta Piasta Gliwice. Spotkanie, które obfitowało w wiele emocji i nie mniej sytuacji strzeleckich, zakończyło się remisem 2:2, a oba zespoły dopisały do swojego konta jedno oczko. Czas sprawdzić, jak niedzielną potyczkę ocenili przedstawiciele mediów.


04.04.2022r.

Redakcja

Gazeta Krakowska

„Wisła rozpoczęła wysoko, uzyskała w pierwszych minutach optyczną przewagę, ale Piast zaraz po odbiorze piłki potrafił błyskawicznie i groźnie odpowiedzieć. Tak jak choćby w 8. min, gdy po kontrze strzelał z pola karnego Kamil Wilczek. Mikołaj Biegański odbił jednak piłkę na rzut rożny. Niewiele później nieznacznie pomylił się Damian Kądzior. Po jego strzale sprzed pola karnego piłka przeszła tuż obok słupka.

Krakowianie próbowali budować swoje akcje środkiem pola, ale tam było o to bardzo trudno, bo Piast dobrze zamykał wszystkie przestrzenie i większość prób prostopadłych podań kończyło się po prostu stratami wiślaków. W 28. min Wisła była jednak bardzo bliska objęcia prowadzenia, choć nie po akcji, a po stałym fragmencie gry. Z rzutu rożnego dośrodkował Marko Poletanović, a Michal Frydrych uderzył głową. Piłka trafiła jednak w poprzeczkę i wciąż było 0:0. To był jednak moment, od którego Wisła przycisnęła mocniej.

W 31. min Wisła dopięła jednak swego. Lewym skrzydłem jak torpeda ruszył Elvis Manu. Dośrodkował, a piłka szczęśliwie, bo po nodze Tomasa Huka, trafiła do Stefana Savicia, któremu pozostało już tylko kopnąć do pustej bramki. W 38. min mogło być 2:0. Wiślacy świetnie „poklepali” piłkę przed polem karnym, a wszystko zakończył stałem Elvis Manu. Do powodzenia tej akcji zabrakło dosłownie kilku centymetrów, bo futbolówka odbiła się od wewnętrznej części słupka i wyszła w pole.

Piast mógł odpowiedzieć w 43. min, gdy mocno i celnie strzelał Michał Kaput. Znów jednak w bramce Wisły dobrze spisał się Mikołaj Biegański. A po chwili mogło być 2:0, ale znów okazało się, ile w futbolu znaczy szczęście. Znów strzelał Elvis Manu, Frantisek Plach odbił piłkę, a ta trafiła w poprzeczkę i to od jej wewnętrznej części. Znów do zdobycia gola zabrakło „Białej Gwieździe” centymetra, może dwóch.

(…) Na początku drugiej połowy niewiele się działo, ale wystarczył w 50. min moment nieuwagi wiślaków, by Piast wyprowadził szybki atak. W pole karne wpadł Rauno Sappinen, którego sfaulował Mikołaj Biegański i mieliśmy jedenastkę dla gości. A po chwili mieliśmy remis, bo Kamil Wilczek strzelił pewnie do siatki. (…) W 57. min powinno być 2:1 dla gości, ale Kamil Wilczek z najbliższej odległości nie trafił w piłkę. Cztery minuty później gospodarze już takiego szczęścia nie mieli. Po rzucie rożnym nie potrafili wybić piłki daleko od bramki. Ta trafiła na prawą stronę do Jakuba Czerwińskiego, który dośrodkował. Błąd popełnił Mikołaj Biegański, który nie złapał piłki, a tę głową do siatki posłał Wilczek.

Wydawało się, że Wisła jest nad deskach, ale krakowianie wstali z kolan. Ruszyli do ataków i w 71. min wyrównali. Konkretnie zrobił to Dor Hugi, który dobił strzał Luisa Fernandeza z rzutu wolnego”.

Interia

„W pierwszym kwadransie groźny strzał Kamila Wilczka wybronił Mikołaj Biegański, a potem próbował jeszcze z dystansu Damian Kądzior. W poczynaniach gospodarzy było początkowo wiele niedokładności. A to Konrad Gruszkowski zaserwował wrzutkę do nikogo, a to stratę zaliczył Marko Poletanović. Niezłą próbę prostopadłego podania zanotował Luis Fernandez, ale wiele z tego ostatecznie nie wynikło.

W 27. minucie Wisła postraszyła gliwiczan, gdy najpierw z dystansu uderzał Enis Fazlagić, a potem w poprzeczkę trafił Michal Frydrych. Starania krakowian przyniosły efekt w 31. minucie. Najpierw indywidualny rajd lewym skrzydłem zaliczył Elvis Manu, który pokazał w tej akcji nieprzeciętną szybkość. Odegrał do Stefana Savicia, a ten w końcu - po długim okresie nieskuteczności - trafił do siatki, pokonując Frantiska Placha. Piast błyskawicznie chciał odpowiedzieć strzałem głową Jakuba Czerwińskiego, ale piłka minęła jednak słupek bramki Biegańskiego.

Wisła tymczasem złapała wiatr w żagle. A zwłaszcza sam Manu. W 39. minucie zaliczył bardzo groźne, mocne uderzenie, ale trafił tylko w słupek. Z kolei po dobrej wrzutce Savicia minimalnie bramkę Placha minął strzał Zdenka Ondraska. Podrażniony Piast ruszył mocniej do przodu. Po świetnym prostopadłym podaniu Hateleya szansę miał Michał Kaput. O niesamowitym pechu może mówić Manu, który zatańczył z piłką przed polem karnym i znów mocno huknął na bramkę Placha, ale tym razem obił poprzeczkę.

Wisła mogła mocno żałować, że po pierwszej połowie nie prowadziła wyżej i nie wykorzystała stworzonych sytuacji. Tym bardziej, że tuż po przerwie to się zemściło. Wychodzący z bramki Biegański sfaulował w polu karnym Sappinena, który pojawił się na placu gry na początku drugiej połowy. "Jedenastkę" na bramkę zamienił Kamil Wilczek. Biegański dobrze wyczuł, w który róg się rzucić, ale nie zdołał zatrzymać tej piłki. Bramkarz krakowian chwilę później świetnie wybronił za to strzał głową Ariela Mosóra.

Krakowianie jednak po stracie bramki zaczęli grać bardzo nerwowo i to się zemściło na nich w 61. minucie. Z bliska do bramki Wisły znów wpakował niezawodny Wilczek, po tym, jak dośrodkowanie posłał Czerwiński, a Biegański minął się z futbolówką w polu bramkowym. Po dłuższej chwili, gdy krakowianie wydawali się być rozbici, przywrócił ich do życia stały fragment gry. Pięknym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Hiszpan Luis Fernandez, a gdy piłkę zdołał odbić Plach, do siatki wpakował ją Dor Hugi”.

Onet

„O ile w poprzednich spotkaniach z gry Wisły niewiele wynikało, tak w spotkaniu z Piastem widać było, że w trakcie przerwy na spotkania reprezentacji udało się Brzęczkowi poukładać pewne rzeczy i wiślacy w pierwszych 45 minutach całkowicie zdominowali rywala. Prowadzenie 1:0 to był najniższy wymiar kary, bo gdyby do przerwy gospodarze prowadził 3:0, moglibyśmy mówić o sprawiedliwym wyniku.

(…) Na wszystko z boku patrzył Waldemar Fornalik i spokojnie analizował, co musi zmienić, by przy Reymonta coś ugrać. Szkoleniowiec Piasta w przerwie zmienił dwóch zawodników i to wystarczyło, by wybić Wisłę z rytmu. Najpierw wprowadzony na boisko Rauno Sappinen wywalczył rzut karny, który na gola zamienił Kamil Wilczek. Chwilę później było już 2:1 dla gości, gdy dobre dośrodkowanie Jakuba Czerwińskiego wykorzystał Wilczek.

Kwadrans słabszej gry kosztował Białą Gwiazdę utratę dwóch goli i gospodarze musieli gonić wynik. Znów ruszyli do ataku, choć z mniejszym animuszem niż przed przerwą, ale to i tak wystarczyło, by wyrównać. Gola na 2:2 zdobył Dor Hugi, który chwilę wcześniej pojawił się na boisku”.



Źródło: wisla.krakow.pl

Galeria sportowa

Galeria kibicowska