2022.07.16 Wisła Kraków - Sandecja Nowy Sącz 0:0

Z Historia Wisły

2022.07.16, 1 liga, 1. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 17:30, sobota, 21°C
Wisła Kraków 0:0 Sandecja Nowy Sącz
widzów: 15.811
sędzia: Tomasz Wajda z Żywca.
Bramki
Wisła Kraków
Mikołaj Biegański
Bartosz Jaroch
Igor Łasicki
grafika:zk.jpg Adi Mehremić
Krystian Wachowiak
Michał Żyro
Enis Fazlagić grafika:zmiana.PNG (61' Vullnet Basha)
Ivan Jelić Balta
grafika:zk.jpg Kacper Duda grafika:zmiana.PNG (74' grafika:zk.jpg Michaël Pereira)
Piotr Starzyński grafika:zmiana.PNG (61' Momo Cissé)
Luis Fernández

Trener: Jerzy Brzęczek
Sandecja Nowy Sącz
Dawid Pietrzkiewicz
Łukasz Kosakiewicz grafika:zk.jpg
Dawid Szufryn grafika:zk.jpg
Ivan Nekić grafika:zk.jpg
Kamil Słaby
Patryk Kapica grafika:zmiana.PNG (61' Krzysztof Toporkiewicz)
Michał Walski
Maissa Fall grafika:zk.jpg
Damir Šovšić grafika:zmiana.PNG (61' Giorgi Merebaszwili)
Damian Chmiel grafika:zmiana.PNG (82' Kacper Gach)
Jakub Wróbel grafika:zk.jpg (61' Mariusz Gabrych)

Trener: Dariusz Dudek
Ławka rezerwowych: Kamil Broda, Joseph Colley, Jakub Niewiadomski, Dawid Szot, Wiktor Szywacz, Patryk Plewka

Kapitan: Igor Łasicki

Bramki: 0-0
Strzały celne: 2-5 (1-0)
Strzały niecelne: 1-4
Ataki: 87-84
Niebezpieczne ataki: 36-33
Posiadanie piłki (w %): 55-45 (52-48)
Rzuty rożne: 4-3 (1-0)
Żółte kartki: 3-5 (0-2)
Czerwone kartki: 0-0
Faule: 17-17 (8-8)
Niebezpieczne rzuty wolne: 1-1
Spalone: 0-0
Strzały w obramowanie: 1-0
Strzały zablokowane: 2-2
Strzały na bramkę: 5-11 (1-2)
xG: 0.77-1.02

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Kilka słów o rywalu: Sandecja Nowy Sącz

Sezon Fortuna 1. Ligi dla Białej Gwiazdy rozpocznie się meczem z Sandecją Nowy Sącz, która zawita pod Wawel już w najbliższą sobotę. Drużyna z Małopolski w ubiegłych rozgrywkach była o krok od barażów o awans do Ekstraklasy, do których zabrakło jej zaledwie trzech punktów. Przed zbliżającą się rywalizacją postanowiliśmy nieco bliżej przyjrzeć się zespołowi dowodzonemu przez trenera Dariusza Dudka i sprawdzić, co słychać u Biało-Czarnych.


14.07.2022r.

V. Zhuzhelskyi


Początki historii Sandecji sięgają 1910 roku, kiedy to z inicjatywy naczelnika Polskiego Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” - Adama Biedy - został założony klub w Nowym Sączu. Z kolei pierwsza wzmianka o drużynie pojawiła się w wydaniu Nowości Ilustrowanych w 1911 roku.

Chwile radości

Niewątpliwie jednym z najcenniejszych osiągnięć w historii klubu z Nowego Sącza jest awans do Ekstraklasy w sezonie 2016/17. Wówczas drużyna dowodzona przez trenera Radosława Mroczkowskiego zameldowała się na najwyższym szczeblu rozgrywkowym i wraz z początkiem kampanii 2017/2018 przystąpiła do ligowej rywalizacji. W ostateczny rozrachunku Biało-Czarni zdobyli 33 punkty, co nie uchroniło ich przed spadkiem.

Kadrowe roszady

W trakcie letniego okresu przygotowawczego skład Sandecji wzmocniło kilku zawodników. Z włoskiego SPAL-u na pozycję prawego obrońcy dołączył 19-letni Jakub Iskra, natomiast środek defensywy zasilił Chorwat - Ivana Nekić. Ponadto do drużyny z Nowego Sącza dołączyli tacy gracze, jak Jakub Wróbel, Kacper Gach, Giorgi Merebaszwili, a także Mariusz Gabrych, Patryk Kapica, Krzysztof Toporkiewicz oraz Michał Surzyn.

Nie brakowało również ruchu w drugą stronę, a z zespołem Sandecji rozstali się tacy gracze, jak między innymi: Robert Janicki, Gershon Koffie, Kornel Osyra, Damian Nowak czy Sebastian Rudol.

Sparingi bez porażki

Za podopiecznymi trenera Dariusza Dudka cztery mecze sparingowe. Biało-Czarni zmierzyli swoje siły z Motorem Lublin (4:2), Piastem Gliwice (1:1), Widzewem Łódź (3:1) oraz z Bruk-Bet Termaliką Nieciecza (0:0).

Po raz 5.

Piłkarze Wisły Kraków i Sandecji Nowy Sącz 4-krotnie jak dotąd spotykali się na szczeblu ligowym, by rywalizować o punkty. W sezonie 1986/1987 Biała Gwiazda pokonała Sandecję przed własną publicznością 2:0. Piłkarze z Krakowa okazali się również lepsi w meczu rewanżowym, zwyciężając 3:2. Na kolejną oficjalną potyczkę kibice obu zespołów czekali ponad 30 lat. W listopadzie 2017 roku 13-krotni mistrzowie Polski poradzili sobie przy Reymonta, pokonując przeciwnika 3:0, natomiast w starciu wyjazdowym padł bezbramkowy remis.



Źródło: wisla.krakow.pl

Wisła gra dziś z Sandecją. Na murawie I liga, ale na trybunach to wciąż Ekstraklasa!

Sobota, 16 lipca 2022 r.


Po 26 latach nieprzerwanych występów w Ekstraklasie - piłkarskiej Wisły Kraków na najwyższym szczeblu rozgrywkowym przez najbliższe miesiące oglądać nie będziemy. Po fatalnym sezonie 2021/2022 "Biała Gwiazda" musiała przełknąć gorzką pigułkę o nazwie "degradacja". I choć na dziś na zielonej murawie Ekstraklasy nas nie ma, to śmiało można przyznać, że wciąż jesteśmy tam kibicowsko!

Po spadku z ligi złość i smutek fanów nie przerodził się w odwrócenie się ich od klubu. Świadczy o tym frekwencyjny licznik, który na naszą inaugurację w pierwszej lidze nakręcał się z każdym dniem. Przedmeczowy poranek wskazuje na nim wartość już powyżej 13-tysięcznej widowni, a nie od dziś wiadomo, że dzienna sprzedaż biletów najlepiej wygląda tuż przed samym spotkaniem. Bez dwóch zdań tak licznej grupy wiernych fanów nie powstydziłby się żaden klub w Ekstraklasie! I wypada mieć nadzieję, że już od pierwszego meczu na jej zapleczu podopieczni trenera Jerzego Brzęczka zrobią wiele, aby "Biała Gwiazda" znów się w niej znalazła.

Aby tak się stało były selekcjoner dokonał latem solidnego przemeblowania w wiślackiej kadrze. Czasami oczywiście nie z własnej woli, bo byli zawodnicy, których nadal chętnie widziałby zapewne w swojej szatni, ale ci odeszli czy to z racji kwestii ekonomicznych, ale i tego, że choć do takiej sytuacji doprowadzili, to nie zamierzali występować w niższej klasie rozgrywkowej... Zdecydowana większość rozstań miała jednak zupełnie inny charakter, a spodziewać się można, że do już piętnastoosobowej "listy pożegnań" ktoś jeszcze dołączy.

Wisła jest na dziś zupełnie nową ekipą, bo choć zostali w niej pewniacy do składu z poprzedniego sezonu, jak choćby Mikołaj Biegański, Joseph Colley, Konrad Gruszkowski, Enis Fazlagić, Patryk Plewka, czy Luis Fernández - to po powrotach aż ośmiu zawodników z wypożyczeń oraz takiej samej liczby transferów - kadra "Białej Gwiazdy" solidnie różni się od tej sprzed roku. Nie można się więc dziwić, że trener Brzęczek wyraźnie podkreśla, że jego zespół jest w przebudowie, co z kolei przetłumaczyć należy na dość prosty język - ciężko od razu spodziewać się, że wszystko działać będzie tak jak on sobie życzy. Na pewno ta nowa Wisła potrzebuje sporej dawki wyrozumiałości od kibiców, tym bardziej, że tak jak my sami dopiero uczyć będziemy się pierwszej ligi, tak i spora grupa wiślaków ma o niej co najwyżej wyobrażenie.

Przekonamy się o tym zapewne już na inaugurację, bo terminarz "przysyła" nam na Reymonta ograną na pierwszoligowych boiskach Sandecję Nowy Sącz. Ta po rocznym epizodzie w Ekstraklasie w sezonie 2017/2018, gra w I lidze nieprzerwanie od 2009 roku. W poprzedniej batalii nowosądecka ekipa do końca walczyła wprawdzie o udział w barażach, ale ostatecznie zajęła siódme miejsce. Można jednak "sączersów" zaliczyć do pierwszoligowej czołówki, w której będą chcieli znaleźć się także i w rozpoczynających się dziś rozgrywkach. Ekipę naszych najbliższych rywali prowadzi dobrze znany zapewne kibicom trener Dariusz Dudek, a bez wątpienia najbardziej rozpoznawalnym zawodnikiem Sandecji jest już 35-letni Giorgi Merebaszwili, którego pamiętać możemy z gry dla Wisły Płock. Ekstraklasowym kibicom mówić może też coś więcej nazwisko Damiana Chmiela, który zaliczył ponad sto występów na tym poziomie dla Podbeskidzia, jednak zdecydowana większość nazwisk zawodników Sandecji to - nie ma się co oszukiwać - dla przeważającej grupy piłkarskich fanów, którzy nie oglądają na co dzień pierwszoligowych zmagań, zawodnicy mocno anonimowi. Nie mamy jednak żadnych wątpliwości, że poznawać ich będziemy z każdą minutą gry, bo tego, że nowosądecki zespół zrobi wszystko co tylko możliwe, aby być pierwszym, który "urwie punkty" Wiśle - jesteśmy pewni. Dla piłkarzy Sandecji występ przy Reymonta to będzie coś więcej niż zwykły i standardowy mecz pierwszoligowy, a to oznacza, że motywacji i woli walki im nie zabraknie.

Tym samym zrewanżować będą też musieli się wiślacy, a nam nie pozostaje nic innego jak powiedzieć - do zobaczenia na stadionie. My tam niezmiennie będziemy, aby wspierać "Białą Gwiazdę" w drodze powrotnej do Ekstraklasy. Oby udało się wykonać ku temu pierwszy poważny krok!

Sobota, 16.07.2022 r. 17:30

Wisła Kraków-Sandecja Nowy Sącz

  • 1. kolejka Fortuna I Ligi.
  • Stadion Miejski im. Henryka Reymana, Kraków.
  • Sędziuje: Tomasz Wajda (Żywiec).
  • Transmisja TV: Polsat Sport Extra HD, Polsat Box Go.
  • » Wisła zmierzyła się dotychczas w oficjalnych meczach z Sandecją 4 razy. 3 spotkania wygrała oraz raz zremisowała. Bilans bramek to 8-2.
  • » Nasz bilans oficjalnych rywalizacji z Sandecją na przestrzeni ostatnich pięciu lat to: 1-1-0 oraz bramkowy 3-0.
  • » Poprzednie zwycięstwo Wisły nad Sandecją miało miejsce 4 listopada 2017 roku. Wygraliśmy wtedy na własnym stadionie 3-0.
  • » Po raz ostatni remis w meczu obydu klubów padł 7 kwietnia 2018 roku. Spotkanie rozegrane na wyjeździe zakończyło się wynikiem 0-0.
  • » Wyniki ostatnich meczów Wisły z Sandecją: 0-0 (w), 3-0 (d).
  • » Zawodnicy nieobecni:
  • → Jakub Błaszczykowski (kontuzja);
  • → Alan Uryga (kontuzja);
  • → Zdeněk Ondrášek (kontuzja);
  • » Występ pod znakiem zapytania:
  • → Vullnet Basha;
  • » Wiślacki akcent w zespole rywala:
  • → w kadrze zespołu z Nowego Sącza jest nasz były junior - Szymon Tokarz.
  • » Przewidywana pogoda w porze meczu (wg danych IMGW):
  • → zachmurzenie umiarkowane;
  • → temperatura: 23°
  • → opady: 0 mm.

Źródło: wislaportal.pl

3,2,1: Zaczynamy!

W sobotę 16 lipca piłkarze Wisły Kraków zainaugurują zmagania na szczeblu Fortuna 1. Ligi i podejmą przy R22 Sandecję Nowy Sącz. Podopieczni trenera Jerzego Brzęczka poszukają recepty na pokonanie rywala i zrobią wszystko, co w ich mocy, by dopisać do swojego konta pierwsze trzy punkty.


16.07.2022r.

V. Zhuzhelskyi


W poprzedniej edycji rozgrywek Biało-Czarni walczyli o miejsca premiowane grą w barażach o awans do Ekstraklasy, jednak w finalnym rozrachunku zakończyli zmagania na 7. lokacie. Zespół z Sądecczyzny nie zdobył kompletu punktów na boisku przeciwnika od 25 października ubiegłego roku, jednak w trakcie letniego okresu przygotowawczego zaprezentował się z dobrej strony, pokonując Motor Lublin i Widzew Łódź oraz remisując z Piastem Gliwice i Bruk-Bet Termaliką Nieciecza.

Na korzyść krakowian


Jak dotąd piłkarze Wisły Kraków i Sandecji Nowy Sącz 4-krotnie rywalizowali na szczeblu ligowym. Ich bilans przemawia na korzyść piłkarzy ze stolicy Małopolski, którzy odnieśli 3 zwycięstwa. Tak było chociażby w sezonie 1986/1987, kiedy to Biała Gwiazda pokonała Sandecję przed własną publicznością 2:0. Piłkarze z Krakowa okazali się również lepsi w meczu rewanżowym, zwyciężając 3:2. Na kolejną oficjalną potyczkę kibice obu zespołów czekali ponad 30 lat. W listopadzie 2017 roku 13-krotni mistrzowie Polski poradzili sobie przy Reymonta, pokonując przeciwnika 3:0, natomiast w starciu wyjazdowym padł bezbramkowy remis.

Wartościowy okres przygotowawczy


W trakcie letniego okresu przygotowawczego podopieczni trenera Jerzego Brzęczka mieli okazję rozegrać 5 meczów kontrolnych. 4 z nich udało się wygrać, a krakowianie pokonali wówczas Garbarnię (3:1), Stal Mielec (2:0), GKS Jastrzębie (3:0) oraz wicemistrza Izraela - Hapoel Beer Sheva (1:0). Sposób na Białą Gwiazdę znaleźli dopiero zawodnicy Podbeskidzia Bielsko Biała, którzy przed tygodniem wygrali z Wisłą 3:2.

Pierwszy gwizdek sędziego Tomasza Wajdy punktualnie o godzinie 17.30! Głęboko wierzymy, że drużyna z R22 rozpocznie zmagania na szczeblu Fortuna 1. Ligi od zwycięstwa!


Źródło: wisla.krakow.pl


Jerzy Brzęczek przed meczem z Sandecją: - Moim marzeniem jest wrócić do Ekstraklasy

Piątek, 15 lipca 2022 r.


- Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy na etapie przebudowy po tym co się wydarzyło, czyli po spadku. Patrząc na ten okres przygotowawczy, na liczbę zmian, na liczbę zawodników, która odeszła z klubu, jak również ilu ich do nas przyszło - to na pewno z pracy, którą wykonaliśmy, jestem bardzo zadowolony - mówił na pierwszej konferencji prasowej, przed sezonem ligowym 2022/2023, trener piłkarzy Wisły Kraków - Jerzy Brzęczek.

- Mamy dużo młodych zawodników, ale i ci, którzy do nas przyszli i patrząc pod względem charakteru, ale i umiejętności, to są to tacy piłkarzy, którzy zdają sobie sprawę z tego jakie jest przed nami wyzwanie. Oczywiście jeśli chodzi o kadrę pierwszego zespołu to nie jest ona jeszcze zamknięta. Kwestią priorytetową jest ta związana z napastnikiem, którego chcemy pozyskać, ale nie chcemy tego robić na zasadzie działania pod presją. Chcemy pozyskać takiego zawodnika, co do którego będziemy na 100% przekonani, że podniesie jakość tej drużyny i będzie w stanie podołać tym wyzwaniom, ale i presji, która jest w Wiśle Kraków. W szczególności na tej pozycji - przyznał Brzęczek, a że kwestia napastnika została "wywołana do tablicy", więc trener został poproszony o jej sprecyzowanie, bo też kibiców irytuje przeciągające się zakontraktowanie piłkarza na to newralgiczne miejsce na murawie. - Każdy zdaje sobie sprawę, że w każdym zespole jest to kluczowa pozycja. I musimy patrzeć na to w kilku aspektach. Pierwszy jest taki, że ostatnim napastnikiem, który był bardzo skuteczny, był Turgeman. Rozumiem kibiców, że są zniecierpliwieni. My również chcielibyśmy mieć tego zawodnika zdecydowanie wcześniej, ale wszyscy pamiętamy sytuację jaka była rok temu. Wtedy wydawało się, że kadra jest bardzo mocna, że mamy napastnika, który będzie gwarantował gole, jednak tak to się nie stało. Dlatego też właśnie ze względu na to, że wyciągamy wnioski - staramy się być przekonani co do tego, żeby nie ściągnąć takiego zawodnika, co do którego nie będziemy do końca przekonani i pewni, że da nam jakość. I to co już powtarzałem wielokrotnie - nie chcę działać razem z osobami odpowiedzialnymi za kwestie sportowe na zasadzie podejmowania decyzji tylko po to, aby zaspokoić ewentualne oczekiwania. Chcę zrobić taki krok, co do którego będziemy przekonani, aby był to taki napastnik, który będzie miał taką jakość, że będzie nam w jakiś sposób gwarantowała zdobywanie bramek. I to jest rzecz podstawowa. Musimy pamiętać o tym, że na dziś jesteśmy w pierwszej lidze i również nie wszyscy zawodnicy - bo nie tylko chodzi o napastnika, bo byliśmy też zainteresowani piłkarzami na inne pozycje - zdecydują się na to, aby grać u nas w tej pierwszej lidze. Nie możemy o tym zapomnieć. Bez dwóch zdań jesteśmy wielkim klubem, z wielką tradycją i mam nadzieję, że również z taką przyszłością, przed tym co będzie się działo w najbliższych miesiącach, ale i latach. Dlatego też to jest trudniejsze wyzwanie, gdy grasz na poziomie pierwszoligowym. Jest tutaj także kwestia ekonomiczna oraz przekonania zawodnika gwarantującego najwyższy poziom, aby przyszedł do Wisły Kraków - mówił szkoleniowiec.

Brzęczek został więc poproszony o podanie informacji o aktualny stan rozmów z potencjalnym kandydatem do gry w naszym klubie.

- Wczoraj przeprowadziłem rozmowę z menadżerem, odnośnie sytuacji zawodnika. Największy problem to ważność jego kontraktu oraz decyzja jego aktualnego klubu, o jego zwolnieniu. To jest kwestia podstawowa. Jesteśmy umówieni na rozmowę na koniec weekendu, a teraz przygotowujemy się do startu sezonu, bo to jest dla nas priorytet, ale oprócz napastnika, który na dziś jest naszym numerem jeden, to także sprawdzamy, analizujemy oraz oglądamy innych napastników, bo niewykluczone, że pozyskamy ich dwóch. Taka jest sytuacja, a ja nie chcę spekulować. Komunikaty, które przekazuję są zgodne z tym, na jakim jesteśmy etapie. Myślę, że kibice również muszą to zrozumieć. Możemy opowiadać różne historie, możemy pozyskać jednego, czy drugiego zawodnika, co do którego nie będziemy przekonani, a później będziemy mówić, że nie trafiliśmy z transferem. Nie o to chodzi, nie na tym to polega. Chcemy bowiem ściągnąć - jak już mówiłem - takiego zawodnika, co do którego będziemy przekonani. To jest rzecz podstawowa, jak i to, że musi on mieścić się w naszych pierwszoligowych realiach finansowych, ale też że będzie miał jakość - dodał.

Kolejne z pytań dotyczyło Josepha Colley'a, który dopiero pod koniec okresu przygotowawczego wyleczył kontuzję i rozpoczął treningi.

- Colley miał problem z piętą, ale jest już od 3-4 dni w pełnym treningu, w pełnej dyspozycji. Jest gotowy do gry, jak również jego nastawienie jest inne, bo jest już w treningu i jest przygotowany do tego, aby walczyć o miejsce w podstawowym składzie. Na pewno jest to jeden z tych zawodników, który ma u nas pozostać, bo ma ważny kontrakt i na dziś nie widzę jakichś sytuacji, aby miał odejść. To dla nas pozytywna wiadomość, bo jest w treningu i patrząc na jego zachowanie, na jego zaangażowanie w zajęcia, to mnie bardzo cieszy, bo przez kilka ostatnich tygodni wciąż miał problemy. Wiosną nie był w pełnym treningu. Często trenował indywidualnie, aby być gotowy tylko na mecz, a teraz wygląda to inaczej - przyznał Brzęczek.

Kolejny piłkarz, o którego przyszłość trener został zapytany, to Enis Fazlagić.

- Ma z nami ważny kontrakt, ale nie wykluczam, że coś może się wydarzyć, ale tak długo jak jest w naszym klubie musimy patrzeć przez pryzmat tego, że trochę za niego zapłaciliśmy. Jest to młody zawodnik, który nie miał łatwego okresu, ale patrząc na dziś i na jego przyszłość, to jeśli będzie taka okazja, że będzie możliwość wypożyczenia - to nie jest wykluczone, że to nastąpi. Na dziś jest w kadrze meczowej, jest przygotowany do tego, aby grać. Okienko transferowe kończy się w sierpniu i w jego wypadku może ten okres być dynamiczny - powiedział.

Kolejne z pytań dotyczyło opaski kapitańskiej, bo pod nieobecność kontuzjowanych Jakuba Błaszczykowskiego i Alana Urygi oraz po odejściu Macieja Sadloka i Michala Frydrycha - mamy tutaj vacat. Trenera zapytaliśmy także o to, czy w obecnej drużynie dostrzega piłkarzy, którzy mogą być jej liderami, czego zabrakło w poprzednim sezonie.

- Jeśli chodzi o kapitana, to będzie nim Igor Łasicki. Jeśli chodzi o charakterystykę drużyny i tych liderów, to jak widać 70-80% zawodników jest w tym zespole nowych. Patrząc jednak na klimat i na funkcjonowanie tej grupy na boisku, jak również w szatni, to ja osobiście dostrzegam pewne znaczące i ważne różnice. Na pewno patrząc i wierząc w to kto będzie tym liderem, bo nie chcę, aby była to tylko jedna osoba, to można wskazać osobę Igora Łasickiego, ale też na Michała Żyro oraz na Luisa Fernándeza, który jest u nas od stycznia. Myślę, że ma świadomość gdzie dziś jesteśmy oraz gdzie chcemy być. Patrząc także na to, że był taki okres, kiedy jego losy pozostania i odejścia się ważyły, to teraz widzę jego inne postępowanie. A także jego zaangażowanie - również w życie drużyny, nie tylko na boisku, ale i w szatni. Na dziś jest wiele rzeczy w zachowaniu naszej drużyny, które bardzo mnie cieszą. Oczywiście jak zawsze w piłce nożnej wszystko podlega weryfikacji na boisku, w meczu ligowym, a my rozpoczniemy ją od dnia jutrzejszego i od bardzo trudnego spotkania z przeciwnikiem, który w minionym sezonie do końca walczył o baraże. Jest to drużyna z "góralskim charakterem", która walczy, która w każdej sekundzie spotkania nie odpuszcza - na każdym metrze boiska. Czeka nas więc bardzo trudne zadanie, a patrząc na liczbę traconych w poprzednim sezonie bramek, to też miało wpływ na to, że niestety spadliśmy z Ekstraklasy. Tych zmian, jeśli chodzi o linię defensywną, jest wiele, bo praktycznie w 100% mamy ją przemeblowaną. Jeśli Joseph będzie w składzie, to pozostała trójka zawodników w minionej rundzie nie była w tej drużynie. I to jest bardzo ważny moment funkcjonowania nie tylko defensywy, ale drużyny jako całości jeśli chodzi o grę obronną - mówił Brzęczek.

Kolejne z pytań dotyczyło właśnie gry defensywnej, która nie popisała się w sparingu kończącym okres przygotowawczy.

- Piłka nożna jest grą błędów i w ostatnich minutach meczu z Podbeskidziem popełniliśmy bardzo proste błędy, ale myślę, że były to ważne kwestie związane z analizowaniem i świadomością zawodników odnośnie tego, jak to wygląda na boiskach pierwszoligowych. I jak ważna jest koncentracja do ostatniego gwizdka sędziego. Te dwie bramki, które straciliśmy w tym ostatnim fragmencie spotkania, a które pozbawiły nas zwycięstwa - myślę, że to też był ważny element do tego, abyśmy mogli to przeanalizować, przekazać oraz uświadomić zawodników, jak ważny jest moment koncentracji do ostatniego momentu. Te błędy, które nam się przydarzyły, nie mają prawa zdarzyć się w meczach ligowych, bo to dużo kosztuje - stwierdził trener.

Brzęczek został także zapytany o świetnie sprzedające się na inaugurację bilety. Wychodzi bowiem na to, że fani znów udzielają klubowi kredyt zaufania.

- Bardzo cieszę się z tego, że bardzo dużo kibiców zasiądzie jutro na stadionie, na naszym pierwszym meczu ligowym. To jest jednak pierwszy mecz z trzydziestu czterech i nie możemy wpadać w taką sytuację, że ten pierwszy będzie o wszystkim decydował. To także jest ważna rzecz w przekazie dla naszych kibiców, którzy z jednej strony po tym rozczarowującym sezonie pokazują jak ważna jest Wisła w ich sercu i na pewno będą robić wszystko, aby tej drużynie pomóc. Patrząc na ich liczbę, patrząc na doping, to jest na pewno bardzo ważne. Jeśli chodzi o presję w takim klubie jak Wisła, to ona będzie zawsze. Bez względu na to, jakie to będzie spotkanie. Myślę natomiast, że kibice patrząc obiektywnie muszą też dostrzec sytuacje zmian jakie nastąpiły, jeśli chodzi o kadrę. Jesteśmy na etapie przebudowy i w szczególności ta grupa młodych zawodników, która zaczyna funkcjonować w drużynie, będzie potrzebowała wsparcia. Bo dopiero zbierają doświadczenie. Na pewno będą też przydarzać im się błędy i dlatego korzystając z okazji proszę kibiców o wsparcie, w szczególności dla tych zawodników, którzy zaczynają piłkarską karierę, bo na pewno będą tego potrzebować. A w tym ostatnim okresie przygotowawczym ci młodzi zawodnicy, którzy wrócili z wypożyczeń, jak i ci, którzy doszli z drużyny juniorów, robią postępy i na pewno wielu z nich będzie otrzymywać szansę gry w pierwszej drużynie. To jest dla nas cel nadrzędny. I myślę, że kibice Wisły Kraków zawsze będą z tym klubem. Tutaj nie chodzi o dawanie komuś szansy. Wisła jest ponad wszystko - jeśli chodzi o funkcjonowanie klubu. Ponad pojedyncze osoby, ponad trenerów, sztab, piłkarzy. To jest historia polskiej piłki nożnej, ale jak w każdym klubie bywają trudne momenty i my taki po spadku mamy. Ale też myślę, że jesteśmy pełni energii, świadomości i odpowiedzialności tego, jak trudny jest przed nami sezon, ale też wiemy jaką pracę wykonaliśmy. Wiemy też jak trudne czeka nas wyzwanie i że będą też trudne momenty. I w nich kibice Wisły zawsze wspierali drużynę i myślę, że na pewno będzie tak także i w tym sezonie. Chcemy być w grupie tych drużyn, które będą w górnej połowie tabeli, które będą walczyć o te najwyższe miejsca i w tym ostatecznym rozrachunku będziemy tą drużyną, która po tym jednorocznym pobycie w pierwszej lidze będzie mogła cieszyć się, że znów jest na najwyższym poziomie rozgrywkowym w naszym kraju - mówił Brzęczek.

Kolejne z pytań dotyczyło pozyskanego dziś Doriana Frątczaka oraz w związku z tym o hierarchię bramkarzy w Wiśle.

- Nie chcę mówić o hierarchii. Jak popatrzymy na naszą trójkę bramkarzy, to są oni w podobnym wieku i na dziś przy naszej kadrze - jeśli chodzi o Mikołaja - to jego wyjście w pierwszym składzie nie będzie uzależnione od tego, że jest młodzieżowcem. Na dziś mamy nie tylko Mikołaja, ale też innych zawodników, którzy spełniają wymóg młodzieżowca. Jesteśmy po rozmowie z tą trójką bramkarzy. To na pewno będzie rywalizacja. Zastanawialiśmy się na początku okresu przygotowawczego nad ściągnięciem bardziej doświadczonego jednego bramkarza i na dziś tego nie zrobiliśmy. Mamy trzech młodych i "głodnych" zawodników, którzy będą rywalizować o miejsce w bramce. Mnie cieszy jakość wykonywanej pracy, a o tym kto będzie grał w meczach ligowych będzie decydowała ich dyspozycja oraz forma sportowa. Na dziś nie chcemy ogłaszać kto będzie bezwzględnie numerem jeden. To są młodzi zawodnicy i na dziś będą rywalizować o pozycje w składzie wyjściowym w naszej bramce - przyznał szkoleniowiec.

Trener został także zapytany o lewą stronę obrony, gdzie grać mogą na dziś albo młody Krystian Wachowiak, albo jeszcze młodszy Jakub Niewiadomski. Stąd też pytanie o ewentualne wzmocnienie tej pozycji, co trener wcześniej awizował.

- Liczę, że obydwaj dadzą nam odpowiedni poziom. Na dziś na każdej pozycji mamy po dwóch zawodników, ale priorytetem jest bezwzględnie napastnik. Nie zamykamy się jednak na inne pozycje. Jeśli będą lepsi jakościowo zawodnicy od tych, których mamy w kadrze, to na pewno nie będziemy zamykać przed nikim furtki do naszej drużyny - mając również na uwadze to, że okienko transferowe kończy się w sierpniu. Jak wielokrotnie już powtarzałem - chcemy mieć jeszcze taką możliwość, by ewentualnie na koniec okienka, gdy też będziemy już po kilku spotkaniach, gdy będziemy po "próbie ognia" i będziemy widzieć na ile te nasze przewidywania i oczekiwania oraz wymagania do tego składu personalnego jaki dziś mamy spełniają się. I czy gdzieś nie będziemy jeszcze potrzebować wzmocnień? Wtedy będziemy reagować - zapewnił Brzęczek.

Opiekun zespołu z ulicy Reymonta został także zapytany o stan posiadania, jeśli chodzi o środek naszej defensywy.

- Na dziś, jeśli popatrzymy na naszą linię defensywy, to staraliśmy się wprowadzić kontynuację, bo to jest najważniejsze jeśli chodzi o zgranie, o automatyzmy, o poruszanie się oraz wzajemne wspieranie się. Joseph nie uczestniczył w sparingach, bo nie był na 100% zdrowy. Bardzo chcę, żeby Joseph z nami został i nie wydaje mi się na tę chwilę, żeby nas opuścił. Jeśli chodzi o Adiego Mehremicia, to w ostatnim meczu popełnił błąd przy jednej z bramek, którą straciliśmy, ale sam piłkę stracił na połowie przeciwnika i zawsze można było się z tego wybronić. My przed meczem sparingowym z Podbeskidziem w trzech wcześniejszych nie straciliśmy bramki i dlatego też te błędy, jakie popełniliśmy w końcówce spotkania, to musimy też mieć świadomość, że było to w tygodniu, w którym zagraliśmy trzy mecze. Wiedzieliśmy jak zawodnicy są zmęczeni, a w końcówce zawodów w Bielsku-Białej nie dokonywaliśmy zmian jeśli chodzi o linię defensywną, choć mieliśmy sygnały od zawodników o ich stanie fizycznym, jak i niebezpieczeństwie kontuzji, ale tego nie zrobiliśmy. Na pewno od razu po tym spotkaniu i przy analizie pokazywaliśmy te błędy, na które nie możemy sobie pozwalać, jeśli chodzi o mecze mistrzowskie. A z drugiej strony każdy ma doświadczenie i oglądał wiele spotkań, więc wie, że gole w piłce nożnej padają po błędach obrońców, bramkarza, zawodników z pola. Cała sztuka polega na tym, by tych błędów popełniać jak najmniej. Na dziś mamy trójkę bardzo doświadczonych środkowych obrońców - Łasickiego, Colleya i Mehremicia - jak również Skrobańskiego, który jest młodym zawodnikiem, ale patrząc na jego postęp i rozwój, to jestem jego postawą bardzo zbudowany. Na dziś to czwórka środkowych obrońców, którzy są do naszej dyspozycji. Jest też Hoyo-Kowalski, który z nami trenuje, chociaż niewykluczone, że będzie wypożyczony. Nie chcę dodatkowo ściągać zawodnika, bo w moim odczuciu mamy na dziś dobrą jakość - uważa trener.

Jerzego Brzęczka zapytaliśmy ponadto o naszą młodzież, bo latem wielokrotnie mówił on, że jest to dla niej okazja do tego, aby wykorzystać swoją szansę.

- Musimy pamiętać o jednej kwestii. To są młodzi zawodnicy, którzy dopiero zaczynają wchodzić do profesjonalnej piłki i również do wielkiego klubu, gdzie są inne oczekiwania oraz presja. Tak jak powiedziałem wcześniej o Skrobańskim, który w okresie przygotowawczym naprawdę wykonał niesamowitą pracę pod względem fizycznym. Jest to zawodnik z rocznika 2004, ale myślę, że jest to zawodnik o predyspozycjach środkowego obrońcy z charakterem, który będzie w stanie poświęcić swoje zdrowie, aby uratować niebezpieczną sytuację przed własną bramką. To bardzo pozytywna cecha, bo nie wszyscy piłkarze z tej młodej generacji to mają. Jeśli chodzi o Dudę i Szywacza, którzy wrócili z wypożyczenia z Garbarni, to widać, że w okresie przygotowawczym zrobili duży postęp i jestem z tego bardzo zadowolony. Ta grupa młodych zawodników 18-20 latków jest bardzo duża, ale musimy mieć też świadomość, że nie wszyscy na raz będą grać, bo to byłoby dla nas bardzo niebezpieczne, jak również dla samych tych zawodników, ale cieszy mnie ta kwestia, że jeśli chodzi o grupę tych młodych zawodników-młodzieżowców, to jest ona bardzo liczna. Nie możemy też zapominać o Piotrku Starzyńskim, który z tej grupy jest takim już trochę "weteranem", bo grał już w Ekstraklasie. Ten jego pierwszy sezon był bardzo dobry, a siłą rzeczy ten następny dla takiego młodego zawodnika, gdy w tym pierwszym był bardzo mocno obciążany, to zazwyczaj jest spadek dyspozycji fizycznej. A u Piotrka była jeszcze kontuzja, która wydarzyła się gdy grał w CLJ. Teraz jest już jednak w pełnej dyspozycji, zagrał w kilku sparingach, zdobył bramki, więc jest to zawodnik, który z tej grupy młodzieżowców ma największe doświadczenie - mówił szkoleniowiec.

Następne z pytań dotyczyło nietypowego sezonu, bo w związku z jesiennym terminem Mistrzostwa Świata piłkarzy czekają trzy miesiące przerwy w rozgrywkach.

- Najpierw koncentrujemy się na tym co jest przed nami. Jako piłkarz pamiętam okresy przygotowawcze i przerwy, które trwały przez cztery miesiące, więc teraz jest i tak krócej. Nie mamy na to wpływu. Są mistrzostwa świata w takim terminie, a myślę, że jedynym takim w historii piłki światowej, że będą one w listopadzie i grudniu. Kończymy rundę w połowie listopada i mamy takie przemyślenia, by uczestniczyć w jakimś turnieju, choć nie wiem czy będzie nam to dane. Na pewno będziemy trenować do początku grudnia i będziemy rozgrywać wtedy mecze towarzyskie, bo wszyscy będą na tym samym etapie, a później będzie przerwa i po Nowym Roku rozpoczniemy przygotowania do nowej rundy. To taka jednak dalsza przyszłość, a najważniejszy jest dla nas okres, który rozpoczniemy jutro meczem z Sandecją i oczywiście chcemy wywalczyć taką ilość punktów żebyśmy byli w grupie tych drużyn, które wiosną powalczą o awans do Ekstraklasy - stwierdził trener.

- Zdaję sobie sprawę z wyzwania, z oczekiwań i z pełną świadomością pozostałem w klubie. Dziękuję za to zaufanie ze strony władz i zarządu, ale i wielu kibiców, z którymi w różnych okolicznościach mam przyjemność się spotkać. To jest dla mnie bardzo ważne, a moim marzeniem jest to, abyśmy wrócili do Ekstraklasy. Mam jednak świadomość jak trudna jest to liga, jak jest nieobliczalna. Musimy w jakiś sposób się w tej lidze zaaklimatyzować oraz przygotować do niej ze świadomością, że każda drużyna będzie z nami walczyć na boisku, aby za wszelką cenę pokazać się z dobrej strony, aby urywać nam punkty. To jest jasna kwestia, że przeciwnicy będą dodatkowo zmobilizowani przed meczami z nami - powiedział ponadto Brzęczek.

Już na zakończenie tej rekordowo długiej konferencji przedmeczowej trener został zapytany o testowanego Bartosza Talara, a także o formę Michaëla Pereiry i sytuację Dora Hugiego.

- Talar zostaje z nami jeszcze na parę dni. To ciekawy młody zawodnik, młodzieżowiec, który gra w reprezentacji Polski. Chcemy mu się jeszcze przyjrzeć i decyzję podejmiemy w przyszłym tygodniu. Pereira jest w treningu i jest jutro do naszej dyspozycji. Przyjechał do nas tydzień przed sparingiem z Hapoelem. Był po ponad miesięcznej przerwie bez treningu, a my byliśmy już po ciężkich zajęciach i byłem pełen podziwu jego zaangażowania i gry przez 45 minut na tym etapie fizycznym, na jakim wtedy był. I z takim przeciwnikiem. Patrząc na jego zachowanie i sytuacje w końcówce, gdy nie miał prawa być w miarę dobrej kondycji fizycznej, to jednak jego powroty i praca w defensywie oraz mądrość taktyczna, jak i zachowanie w obronie, gdy w końcówce były 2-3 kluczowe momenty - to odbierał piłkę, reagował wślizgiem, by przeciwnik nie stworzył sytuacji. Jeśli więc popatrzymy na takiego zawodnika i z takimi umiejętnościami, że jest on w naszej szatni, a przed każdym treningiem przygotowuje się indywidualnie i jest później w pełni zaangażowany oraz świadomy tego na jakim jest poziomie, a jeszcze potem pracuje po treningu nad swoim przygotowaniem, to jest to również ważne dla wielu młodych zawodników. Widzą jakim jest profesjonalistą i jakie ma podejście, ale oczywiście mamy świadomość, że nie przepracował z nami pełnego okresu przygotowawczego, więc na pewno musi dochodzić meczami oraz tymi dodatkowymi indywidualnymi treningami poza drużyną, byśmy jak najszybciej mogli powiedzieć, że Michaël jest w 100% w swojej optymalnej formie fizycznej oraz piłkarskiej. Jeśli chodzi o Hugiego, to już na początku okresu przygotowawczego przekazałem mu informację, że patrząc na naszą sytuację kadrową oraz przepisy, które obowiązują w pierwszej lidze - nie będziemy na niego stawiać i liczyć. Na dziś Hugi jest na takim etapie, że prawdopodobnie od nas odejdzie. Ma z nami ważny kontrakt, normalnie trenuje, ale też ma jasno przedstawioną sytuację, że na tę chwilę nie biorę go pod uwagę jeśli chodzi o ustawienie meczowe, jak również kadrę meczową - zakończył trener Brzęczek.


Źródło: wislaportal.pl

Relacje z meczu

Bezbarwna inauguracja. Wisła - Sandecja 0-0

Sobota, 16 lipca 2022 r.


Bardzo okazale jeśli chodzi o frekwencję na trybunach, ale blado na murawie wypadła inauguracja sezonu 2022/2023 przy Reymonta. Po koszmarnie słabym w wykonaniu wiślaków spotkaniu tylko zremisowaliśmy z nowosądecką Sandecją 0-0.

Pierwszy mecz sezonu 2022/2023 przy Reymonta rozpoczął się z opóźnieniem, bo kibice "Białej Gwiazdy" z sektora C jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego rzucili na murawę serpentyny. Zresztą chwilę po rozpoczęciu gry zrobili to ponownie, co mogło... pomóc sporej grupie fanów, która nie zdążyła wejść na stadion przed pierwszym gwizdkiem sędziego.

Bez względu jednak na to o której godzinie dany kibic w sobotnie popołudnie na wiślackim stadionie zasiadł - niewiele w pierwszej połowie stracił. Jeśli Wisła miała "uczyć się" pierwszej ligi, to na swoją inauguracyjną lekcję przyszła zdecydowanie nieprzygotowana. Nasz rywal z Nowego Sącza bynajmniej nie grał bowiem wyłącznie cofnięty, czego można się było spodziewać, bo jak się okazało podopieczni trenera Dariusza Dudka starali się co rusz wychodzić ze swoimi akcjami. To z kolei kompletnie nie wychodziło w mizernym i powolnym ataku pozycyjnym koszmarnie zresztą niedokładnym wiślakom. A że nie mieliśmy też ani jednej okazji do kontrataku, więc nie ma się co dziwić, że pierwszą groźną akcję stworzyli sobie nasi rywale. W 16. minucie dośrodkowanie z prawego skrzydła zamykał Damian Chmiel, ale uderzył głową nieznacznie obok słupka.

Kolejne minuty mogły być dla kibiców solidnie... męczące, bo gra Wiśle kompletnie się nie kleiła, a i próby wypadów Sandecji wyglądały na mocno nieporadne. Dość powiedzieć, ale dopiero w 41. minucie piłkarze z Reymonta wreszcie zagrali na połowie gości składniej i szybciej. Całość skończyła się jednak nieznacznie za mocnym podaniem Michała Żyro do Luisa Fernándeza i tego ubiegł bramkarz Sandecji - Dawid Pietrzkiewicz.

W 44. minucie niecelny strzał na naszą bramkę oddał jeszcze z dystansu Maissa Fall i kiedy spodziewać można się było, że w pierwszej części spotkania nie zobaczymy choćby jednego celnego uderzenia na którąkolwiek z bramek, to okazało się, że miało to miejsce. Stojący w środkowym kole boiska Fernández zobaczył, że Pietrzkiewicz wyszedł dalej od bramki i zdecydował się na próbę z bardzo daleka. Golkiper gości nie dał się jednak zaskoczyć. Zaraz potem bardzo dobrze na skrzydło do Krystiana Wachowiaka piłkę rzucił Enis Fazlagić, ale dośrodkowanie naszego lewego obrońcy nie zdołał "zamknąć" Żyro i nasza okazja na otwarcie wyniku przepadła.

Drugą połowę ofensywnie rozpoczęła Sandecja, bo już w 46. minucie uderzenie oddał Fall, ale zostało ono zablokowane, tak jak i dobitka Damira Šovšicia. Do piłki dopadł wprawdzie jeszcze Chmiel, ale jego z kolei strzał efektowną paradą odbił Mikołaj Biegański. Sandecja miała wprawdzie jeszcze rzut rożny, ale po nim nasz bramkarz łatwo wyłapał lekkie uderzenie głową Ivana Nekicia. I choć wiślacy szybko postarali się na to odpowiedzieć, to próba Kacpra Dudy została zablokowana.

Na kolejną akcję tego meczu przyszło nam poczekać do 59. minuty, kiedy to Sandecja wręcz powinna wykorzystać koszmarne nieporozumienie pomiędzy Adim Mehremiciem i Biegańskim. Skończyło się dla nas mocno szczęśliwie na rzucie rożnym. Podobnie błędy naszej defensywy goście powinni wykorzystać w 66. minucie, ale tym razem aż trzykrotnie przed stratą gola uchronił nas Biegański... Najpierw po kiksie Wachowiaka, który mógł zaliczyć trafienie samobójcze, a następnie odbijając dwa strzały najpierw Mariusza Gabrycha, a także poprawkę Giorgija Merebaszwiliego. Naprawdę sami prosiliśmy się o problemy!

Wisła ponownie zaatakowała w minucie 70. Świetnie piłkę w pole karne dograł wtedy Bartosz Jaroch, dopadł do niej Fernández, ale ofiarna interwencja obrońcy dała nam tylko rzut rożny. Po kolejnej minucie w poprzeczkę sądeckiej bramki trafił Igor Łasicki, ale nawet gdyby piłka poszybowała niżej i wpadła do siatki, to sędzia raczej tego gola by nie uznał. Zanim spadła bowiem pod nogi naszego obrońcy aż dwukrotnie odbiła się w podbramkowym zamieszaniu od rąk wiślaków. Celnie strzelił za to w 72. minucie Merebaszwili, ale Biegański był na posterunku.

Następną okazję do tego, aby ten mecz nie zakończył się bezbramkowym remisem, mieliśmy w 82. minucie, ale trochę przypadkowej akcji Momo Cissé i Michaëla Pereiry nie zdołał wykończyć Żyro, trafiając w nogę bramkarza. Wisła wreszcie przycisnęła jednak Sandecję, co rusz udawało nam się odbierać bowiem piłkę na połowie gości, zresztą w 85. minucie szasnę na dobre dogranie miał Łasicki, ale niestety ją zmarnował. I choć był to taki moment meczu kiedy mogło się wydawać, że Wisła zaczyna zyskiwać większą przewagę, to mecz ponownie został przerwany przez kibiców i ich serpentyny.

Po wznowieniu gry i już do końca zawodów, choć sędzia przedłużył je aż o 12 minut, nie mieliśmy już żadnych dogodnych okazji, aby zdobyć bramkę, stąd też całość zakończyła się bezbramkowo. No i sporą porcją gwizdów na trybunach...

Sobota, 16.07.2022 r. 17:30:

0 Wisła Kraków-0 Sandecja Nowy Sącz

Wisła Kraków:

  • Mikołaj Biegański
  • Bartosz Jaroch
  • Igor Łasicki
  • Adi Mehremić
  • Krystian Wachowiak
  • Michał Żyro
  • Ivan Jelić Balta
  • Enis Fazlagić
  • (61. Momo Cissé)
  • Kacper Duda
  • (74. Michaël Pereira)
  • Piotr Starzyński
  • (61. Vullnet Basha)
  • Luis Fernández

Sandecja Nowy Sącz:

  • Dawid Pietrzkiewicz
  • Łukasz Kosakiewicz
  • Dawid Szufryn
  • Ivan Nekić
  • Kamil Słaby
  • Patryk Kapica
  • (61. Krzysztof Toporkiewicz)
  • Michał Walski
  • Maissa Fall
  • Damir Šovšić
  • (61. Giorgi Merebaszwili)
  • Damian Chmiel
  • (82. Kacper Gach)
  • Jakub Wróbel
  • (61. Mariusz Gabrych)

1. kolejka Fortuna I Ligi.

  • Stadion Miejski im. Henryka Reymana, Kraków.
  • Sędzia: Tomasz Wajda (Żywiec).
  • Widzów: 15 811.
  • Pogoda: 21°.

Źródło: wislaportal.pl

Bezbramkowy początek sezonu: Wisła - Sandecja 0:0

W premierowym meczu Fortuna 1. Ligi Wisła Kraków podejmowała przed własną publicznością Sandecję Nowy Sącz. Wiślacy ze wszystkich sił próbowali przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, co w finalnym rozrachunku im się nie udało i sobotnia potyczka zakończyła się bezbramkowym remisem.


16.07.2022r.

V. Zhuzhelskyi


Od pierwszych minut starcia gospodarze kontrolowali przebieg spotkania i wymieniali serię podań, poszukując okazji pod bramką Pietrzkiewicza. Pierwszą sytuację stworzyli sobie jednak goście, kiedy to w 16. minucie Chmiel minimalnie się pomylił, strzelając głową. sobie okazję do dyspozycji mieli goście. Niedługo później przed szansą stanął Elhadji Fall, którego strzał znacznie minął jednak cel. Ze strony krakowian jako pierwszy sygnał do ataku wysłał Fernandez, który huknął celnie z dalszej odległości, ale nie zdołał zaskoczyć golkipera Biało-Czarnych.

Bez trafień

Druga połowa rozpoczęła się od mocnego uderzenia Sandecji, która szybko wykreowała sobie dogodną okazję, lecz na posterunku był dobrze dysponowany Biegański. Na boisku nie brakowało zaciekłej i nieustępliwej walki, którą toczyli między sobą zawodnicy obu zespołów Jednak kolejną szansę na strzelenie gola mieli goście. Po kilku niebezpiecznych atakach Sandecji trener Białej Gwiazdy zdecydował się na zmiany. Wprowadzeni zawodnicy dodali 13-krotnym mistrzom Polski świeżości i determinacji w ofensywie, co zaowocowało w 71. minucie najlepszą szansę w meczu, przed którą stanął Łasicki. Niestety, po uderzeniu kapitana Wisły piłka trafiła tylko w poprzeczkę. Gospodarze jeszcze kilka razy próbowali zagrażać rywalowi, ale bezwzględna gra Dawida Pietrzkiewicza uratowała Sandecji jeden punkt.

Wisła Kraków - Sandecja Nowy Sącz 0:0

Wisła Kraków: Biegański - Wachowiak, Mehremić, Łasicki, Jaroch - Jelić Balta, Fazlagić (61’ Basha) - Starzyński (61’ Cissé), Duda (74’ Pereira), Żyro - Fernández

Sandecja Nowy Sącz: Pietrzkiewicz - Słaby, Nekić, Szufryn, Kosakiewicz - Chmiel (Gach, 82), Walski, Maissa Elhadji Fall, Kapica (62’ Toporkiewicz) - Sovsić (62’ Merebashvili), Wróbel (62’ Gabrych)

Żółte kartki: Duda, Pereira, Mehremić – Nekić, Szufryn, Wróbel, Kosakiewicz, Maissa Fall

Sędziował: Tomasz Wajda (Żywiec)


Źródło: wisla.krakow.pl



Minuta po minucie

Źródło: wislaportal.pl

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Trenerski dwugłos: Wisła - Sandecja

Początek nowego sezonu przyniósł Wiślakom jeden punkt wywalczony w starciu z Sandecją Nowy Sącz. Sobotnie spotkanie rozegrane przy R22 ocenili szkoleniowcy obu drużyn: Dariusz Dudek i Jerzy Brzęczek.


17.07.2022r.

Redakcja


Dariusz Dudek - Sandecja Nowy Sącz

„Z niecierpliwością po naszych przygotowaniach czekaliśmy na to spotkanie. Na stadionie Wisły zawsze jest bardzo trudno wygrywać mecze, natomiast daliśmy z siebie wszystko, by przerwać nieudaną serię inauguracyjnych spotkań i po raz pierwszy od 15 lat sięgnąć po 3 punkty w premierowym starciu. Biała Gwiazda postawiła nam jednak wysoką poprzeczkę. Klub z Krakowa to potęgą, jeżeli chodzi historię, o kibiców, więc w następnych potyczkach przy Reymonta rywalom Wisły będzie trudno chociażby zremisować” - zaczął.

Szkoleniowiec ekipy z Nowego Sącza z szacunkiem przyjmuje punkt wywalczony pod Wawelem, zwracając uwagę na postawę swoich podopiecznych. „Chciałbym pochwalić mój zespół. Zagraliśmy dobrze taktycznie, stworzyliśmy kilka niebezpiecznych sytuacji i chociaż nie potrafiliśmy ich wykorzystać, to jestem zadowolony, ponieważ w pierwszym meczu nigdy nie wiemy na co nas stać i jak zagra przeciwnik. Po 3 lub 4 kolejkach już będziemy mogli określić o co gramy. Przez cały czas będę powtarzał, że naszym celem jest utrzymanie. Jednak Wisła jest klubem, który musi awansować, a my tylko chcemy. Bardzo cieszą nas rzeczy, którzy dzieją się wokół naszego klubu. Budujemy nowy stadion, wracają do nas sponsorzy. Coraz częściej mówi się o Ekstraklasie w Nowym Sączu, ale musimy zrobić kilka ważnych rzeczy, by na nią zasłużyć” - zakończył trener Sandecji Dariusz Dudek.

Jerzy Brzęczek - Wisła Kraków

„Mamy za sobą inaugurację Fortuna 1. Ligi. Myślę, że ten mecz pokazał, jak te spotkania będą wyglądać, jaka agresja im będzie towarzyszyć i przy tym duża liczba faul. Na pewno w pierwszej połowie byliśmy zbyt wolni w rozegraniu piłki, nie znaleźliśmy sobie przestrzeni i nie stworzyliśmy niebezpiecznych sytuacji. Po zmianach doświadczeni zawodnicy zaczęli kreować więcej okazji, ale na pewno nie jesteśmy zadowoleni z tego spotkania” - zaczął.

„To była pierwsza potyczka o punkty. Jesteśmy w 4-5 tygodniu wspólnej pracy, mamy kilku nowych zawodników, którzy dołączyli do nas w późniejszym czasie. Tacy piłkarze, jak Momo Cisse czy Michael Pereira potrzebują trochę czasu, by poprawić stronę fizyczną. Chociażby dla Kacpra Dudy to było pierwsze spotkanie. Sądzę, że jego debiut był bardzo udany. Na pewno jego doświadczenie w następnych potyczkach będzie procentować” - kontynuował.



Źródło: wisla.krakow.pl

Jerzy Brzęczek: - Nie jesteśmy zadowoleni z tego spotkania

Sobota, 16 lipca 2022 r.


- Mamy za sobą inaugurację pierwszej ligi i ten mecz pokazał jak te nasze spotkania będą wyglądać, jaka będzie agresja, jak duża ilość fauli - mówił po pierwszoligowej inauguracji trener zespołu Wisły Kraków Jerzy Brzęczek.

- W pierwszej połowie nie stworzyliśmy sytuacji, jeśli chodzi o nasze rozegranie. Byliśmy w tym zbyt wolni, nie stwarzaliśmy sobie przestrzeni. W drugiej połowie, po wprowadzonych zmianach ci zawodnicy z większym doświadczeniem zaczęli więcej kreować sytuacji, ale na pewno nie jesteśmy zadowoleni z tego spotkania. Z drugiej strony było to pierwsze spotkanie o punkty. Patrzymy też na tę sytuację, jeśli chodzi o budowę tej drużyny i liczbę nowych zawodników. Jesteśmy praktycznie w 4-5 tygodniu wspólnej pracy. Również mamy kilku zawodników, którzy do nas doszli w krótszym okresie czasu, tak jak Momo, czy Pereira, którzy potrzebują trochę czasu, aby dojść stroną fizyczną do pełnej dyspozycji. Jeśli chodzi o dzisiejsze spotkanie, to jest grupa młodzieży, w szczególności Duda. To było jego pierwsze spotkanie, ale myślę, że był to udany debiut. Jest to taki zawodnik, który będzie się rozwijał, a doświadczenie zebrane w tym spotkaniu będzie procentować - uważa trener.

Pierwsze z pytań od dziennikarzy związane było z negatywną weryfikacją niektórych zawodników krakowskiej Wisły, a wymieniono tutaj zwłaszcza Enisa Fazlagicia.

- Na pewno musimy patrzeć na to, że grając w pierwszej lidze niekiedy są tam inne zachowania, jeśli chodzi o agresywność i faule. Pierwsza połowa nie wyglądała dobrze, ale strategia była podyktowana tym, że Momo i Pereira nie są jeszcze na dziś w stanie zagrać całego spotkania. Dlatego ten plan był taki, że wejdą po przerwie. Jeśli chodzi o Enisa, to również wynikało to z tego, że mamy trzech zawodników spoza Unii. W pierwszej połowie był Mehremić i Fazlagić. Dlatego zmiana w drugiej połowie była spowodowana tym, żeby nie blokować sobie jednego miejsca. Na pewno Enis jest takim zawodnikiem, który na tę chwilę będąc w Wiśle Kraków jest pod dużą presją i nie zawsze potrafi sprzedać swoje umiejętności - stwierdził Brzęczek.

- Pamiętam poprzedni sezon, gdy zaczęliśmy jako Wisła od zwycięstwa 3-0 i źle się dla nas skończyło. Jasną rzeczą jest, że nie jesteśmy zadowoleni z dzisiejszego meczu, ale na boisku był zespół, który w 90% jest inny w porównaniu do poprzedniego sezonu i zagrał pierwszy mecz o punkty przed własną publicznością. Było kilku nowych zawodników w tej podstawowej jedenastce. Patrząc na Starzyńskiego, patrząc na Dudę. Nie jest to dla nich łatwy moment, ale ci zawodnicy, którzy są bardziej doświadczeni i mają więcej umiejętności dopiero dołączyli do nas później i nie są na tym etapie fizycznym, na którym chcemy, aby byli - dodał trener wiślaków.

Na zakończenie trener został zapytany o to, czy przerywany serpentynami mecz nie wybijał z rytmu zespół Wisły.

- Na pewno w drugiej połowie, gdy zaczęliśmy stwarzać sytuacje, gdy zaczęliśmy grać bardziej ofensywnie i kreować, to był moment kiedy ten mecz był na kilka minut przerwany. Można różnie dywagować i zastanawiać się nad tym, czy miało to jakiś wpływ. W ostatecznym rozrachunku nie jest realne do oceny, czy to miało wpływ, czy nie, ale na pewno był to moment, gdy zaczęliśmy przeważać, stwarzać sytuacje i mocno naciskać drużynę Sandecji - zakończył Brzęczek.



Źródło: wislaportal.pl


Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Łasicki: Graliśmy zdecydowanie za wolno

Inauguracyjne starcie sezonu 2022/2023 w wykonaniu Wiślaków nie przyniosło rozstrzygnięcia. Podopieczni trenera Jerzego Brzęczka bezbramkowo zremisowali z Sandecją Nowy Sącz i dopisali do swojego konta jedno oczko. Starcie z Biało-Czarnymi było oficjalnym debiutem w koszulce z białą gwiazdą Igora Łasickiego, który przywdział również kapitańską opaskę.


17.07.2022r.

J. Sumera


„Bardzo chcieliśmy wygrać to spotkanie i rozpocząć nowy sezon od zdobycia trzech punktów. Trzeba jednak jasno powiedzieć, że nie zagraliśmy dobrego meczu i jesteśmy świadomi tego, że nasza postawa musi być o wiele lepsza. Pozytywem jest na pewno fakt, że nie straciliśmy bramki, ale w ofensywie musimy szybciej operować piłką i stwarzać sobie okazję do zdobycia gola. Będziemy nad tym pracować i liczę, że zaowocuje to już w starciu z Resovią” - rozpoczął Łasicki.

Nowa rzeczywistość

Drużyna z Nowego Sącza postawiła Wiślakom niełatwe warunki i wywiozła spod Wawelu cenny punkt. „W sobotę przekonaliśmy się o tym, że w pierwszej lidze jest dużo agresji i fizyczności. Trener uczulał nas jednak na to i zwracał uwagę na styl gry preferowany przez Sandecję, która od początku do końca zaciekle walczy o każdy centymetr boiska, co rzeczywiście miało miejsce” - powiedział defensor, dodając: „Nie wydaje mi się, żeby Sandecja nas czymś zaskoczyła. To my graliśmy zdecydowanie za wolno, przez co nie mogliśmy zrealizować nakreślonego planu. Teraz łatwo o tym opowiadać, ale najważniejsze jest boisko, gdzie musimy robić swoje, by zacząć wygrywać”.

Wyróżniony

Obrońca przywdział kapitańską opaskę, wyprowadzając drużynę Białej Gwiazdy na murawę. 27-latek przyznał, że rola kapitana to dla niego wielki przywilej, który wiąże się jednak z dużą odpwowiedzialnością. „Jest to dla mnie bardzo duże wyróżnienie, ale z drugiej strony ogromna odpowiedzialność, bo bycie kapitanem w takim klubie właśnie się z tym wiąże, dlatego postaram się godnie zastąpić w tej roli Kubę Błaszczykowskiego i Alana Urygę. Mogę zapewnić, że dam z siebie wszystko, by pomóc drużynie i mam nadzieję, że przyniesie to oczekiwane rezultaty” - kontynuował piłkarz.

Dwunasty zawodnik

Na koniec zawodnik odniósł się do atmosfery panującej przy R22 w sobotnie popołudnie. „Kibice byli fantastyczni i głośno dopingowali nas przez cały mecz, ale nie jestem tym zaskoczony, bo już wiedziałem, że stadion przy Reymonta słynie z kapitalnej atmosfery. Boli mnie jedynie to, że swoją grą nie odwdzięczyliśmy się fanom za wsparcie, ale głęboko wierzę, że wynagrodzimy im to w kolejnych spotkaniach” - zakończył Igor Łasicki.


Źródło: wisla.krakow.pl

Podsumowanie debiutów sześciu Wiślaków

Sezon 2022/2023 piłkarze Białej Gwiazdy rozpoczęli od bezbramkowego remisu z Sandecją Nowy Sącz. Sobotnia potyczka z Biało-Czarnymi była również okazją do pierwszego oficjalnego występu w wiślackim trykocie dla sześciu nowych Wiślaków, którzy zameldowali się na murawie stadionu przy Reymonta.


18.07.2022r.

Redakcja

Igor Łasicki

27-letni defensor szybko zaaklimatyzował się w wiślackiej szatni, czego dowodem jest kapitańska opaska, którą przywdział podczas meczu z Sandecją Nowy Sącz. Od pierwszych minuty Łasicki dyrygował obroną gospodarzy, hamując ofensywne zapędy rywala. Nowy nabytek Białej Gwiazdy dał o sobie znać również w ofensywie i w 71. minucie był bliski wpisania się na listę strzelców, jednak do szczęścia zabrakło kilku centymetrów po tym, jak piłka zatrzymała się na poprzeczce.

Bartosz Jaroch

Linię defensywną krakowskiego zespołu współtworzył także Bartosz Jaroch, który zajął miejsce na prawej stronie obrony. 27-latek zachowywał czujność w defensywie, starając się przy tym brać czynny udział w kreowaniu akcji Białej Gwiazdy. Łącznie wiślacka „25” spędziła na boisku pełne 90 minut, nie bojąc się wchodzić w pojedynki jeden na jeden z zawodnikami Sandecji.

Ivan Borna Jelić Balta

Urodzony w Zagrzebiu zawodnik ligową potyczkę z Sandecją Nowy Sącz rozpoczął w pierwszym składzie i wraz z pierwszym gwizdkiem sędziego starał się pomagać kolegą z drużyny w płynnym przejściu z obrony do ataku. Rosły piłkarz próbował regulować tempo gry, uruchamiając partnerów podaniami z głębi pola.

Kacper Duda

W sobotnie popołudnie wychowanek Akademii Piłkarskiej Wisły Kraków zanotował swój pierwszy oficjalny występ w pierwszym zespole Białej Gwiazdy. Duda toczył zacięte boje z obrońcami Biało-Czarnych, a w kilku sytuacjach potwierdził swoje piłkarskie umiejętności i zmysł do kombinacyjnej gry. 18-latek przebywał na boisku do 74. minuty, kiedy to został zmieniony przez Michaëla Pereirę.

Michał Żyro

Na skrzydle trener Jerzy Brzęczek postawił z kolei na Michała Żyro, który często rotował się pozycjami z Piotrem Starzyńskim oraz z zawodnikami ze środkowej strefy boiska. 29-letni piłkarz był pod grą, aktywnie uczestniczył w wymianie futbolówki, wchodząc w fizyczne pojedynki z rywalami.

Michaël Pereira

34-latek, który potyczkę z Sandecją Nowy Sącz rozpoczął na ławce rezerwowych, na placu gry zameldował się w 74. minucie, zmieniając Kacpra Dudę. Francuz ustawił się na prawej flance, gdzie często wchodził w dryblingi, próbując przedzierać się w okolice pola karnego przez skomasowaną obronę Biało-Czarnych.


Źródło: wisla.krakow.pl

Mikołaj Biegański: - Pierwszy mecz jest zawsze jedną wielką niewiadomą

Sobota, 16 lipca 2022 r.


- Początki rządzą się swoimi prawami, wiadomo że nikt nie chciał przegrać, a ja cieszę się, że zachowaliśmy czyste konto, bo z tego rozliczana jest defensywa. Teraz myślę, że będzie i luźniej i lepiej, bo pierwszy mecz jest zawsze jedną wielką niewiadomą - mówił po ligowej inauguracji sezonu 2022/2023 bramkarz krakowskiej Wisły Mikołaj Biegański.

- Miałem do czynienia z II ligą przez trzy lata. Poziom jeśli chodzi o grę fizyczną jest bardzo podobny. Umiejętnościami na pewno będzie wyżej, ale graliśmy też w Ekstraklasie, więc wiemy czego możemy się spodziewać. Drużyna będzie musiała się dostosować i przyjąć warunki tej ligi. Oby jak najszybciej i wierzę, że w Rzeszowie nie tylko zachowam czyste konto, ale też strzelimy i wygramy - dodał bramkarz "Białej Gwiazdy".

- Jeśli trener na mnie postawił, to dziś jestem numerem jeden i będę robił wszystko, aby tak pozostało jak najdłużej - tak Biegański skomentował fakt, że to właśnie na niego postawili na ligową inaugurację trenerzy.

- Adi podał za lekko, szybko to wyjaśniliśmy, więc nie padła z tego bramka. Nie ma co tego rozpamiętywać - przyznał 20-latek pytany z kolei o sytuację z 59. minuty, gdy nieporozumienie z Adim Mehremiciem rywale mogli na naszą niekorzyść wykorzystać.

- Jestem zadowolony z tego jak wyglądała nasza defensywa, szczególnie że zagraliśmy w takim ustawieniu pierwszy raz. Będziemy się docierać, więc z meczu na mecz będzie to wyglądało lepiej. Cieszy na pewno to "zero" i teraz będziemy budować fundamenty - uważa młody bramkarz Wisły.

- Jeśli chodzi o kibiców, to ich rozumiem. Zawsze stają na wysokości zadania, a jedyne co z tymi serpentynami przeszkadzało, to gdy już wychodziłem na boisko, to był moment, że trzeba było czekać, co było trochę ciężkie, ale trzeba to zaakceptować i tyle - zakończył Biegański.


Źródło: wislaportal.pl

Bartosz Jaroch: - Wiemy o co gramy

Sobota, 16 lipca 2022 r.


- Na pewno ten remis nas nie zadowala, bo wiemy o co gramy i takie mecze, przede wszystkim u siebie, musimy wygrywać, ale też szanujemy ten punkt i pojedziemy teraz do Rzeszowa tylko z jednym celem, aby wygrać spotkanie - powiedział po meczu z Sandecją Nowy Sącz debiutujący w tej potyczce w naszych barwach Bartosz Jaroch.

- Zabrakło na pewno kreowania sytuacji. Wiedzieliśmy jakim zespołem jest Sandecja i że o zwycięstwie zadecyduje jedna bramka. Jakieś sytuacje były i szkoda, że zabrakło "tego czegoś". A co do debiutu, to super sprawą jest grać na takim stadionie i przy takich kibicach, więc chwała im za to, że przyszli w tak licznym gronie i nas dopingowali - dodał.

- Teraz jedziemy do Rzeszowa z myślą tylko o trzech punktach. Wierzę w to, że to nam się uda - zakończył Jaroch.


Źródło : wislaportal.pl

Michał Żyro: - Apeluję o spokój

Sobota, 16 lipca 2022 r.


- Przed tym spotkaniem to była duża niewiadoma dla wszystkich. Dla nas samych, dla kibiców, jak i dla Was. Z jednej strony było podenerwowanie, ale było ono pozytywne, a z drugiej - entuzjazm, że wreszcie zaczynamy - powiedział po meczu z Sandecją Nowy Sącz debiutujący w tej potyczce w naszych barwach Michał Żyro.

- Wyszło tak jak wszyscy się spodziewali, czyli że będzie ciężko. Tak jak powiedziałem już w jednym z wywiadów, będą to mecze do pierwszej bramki. Dopóki nie strzelimy pierwszego gola, to niestety te mecze tak będą wyglądały, że przeciwnik będzie zwarty i będzie czekać na kontrataki, no i dziś też tak było. Będą to ciężkie spotkania - przyznał nowy zawodnik zespołu "Białej Gwiazdy".

- Trenujemy ze sobą krótko i potrzebujemy trochę czasu, aby ta lokomotywa ruszyła. I wtedy będzie ok. Musimy zacząć od tej pierwszej bramki, musimy stwarzać sytuacje, ale też szanować ten punkt, bo wiemy jaka to jest liga i ważne, że w takich meczach nie przegrywamy, nie tracimy głupio bramek, bo mogłoby być tak, że kontrolujemy spotkanie - a tak oprócz pewnych momentów było - a czasami przez fakt, że drużyna jest niedoświadczona, słaba psychicznie i gdy spada koncentracja, to można stracić bramkę po jakimś głupim błędzie. Tego nie było, a ja się tego obawiałem. Mamy punkt i przede wszystkim apeluję o spokój, żebyśmy nie załamywali głów, bo to było pierwsze spotkanie i mam nadzieję, że w kolejnych będziemy grać coraz lepiej - uważa skrzydłowy.

Michał Żyro mecz z Sandecją rozpoczął na skrzydle, ale po zmianach w składzie od 74. minuty grał na pozycji numer "dziewięć".

- Lepiej czuję się na skrzydle, gdzie fajnie powoli docieramy się z Bartkiem Jarochem, więc myślę, że to na tej pozycji będę zaczynał - powiedział.

- Teraz musimy przeanalizować spotkanie z Sandecją, skupimy się na tym czemu nie kreowaliśmy sytuacji i jakie możemy znaleźć w kolejnym meczu miejsca, gdzie te błędy były. I tyle. Będziemy wykonywać zadania, które przedstawią nam szkoleniowcy. Przeanalizujemy też przeciwnika, wprowadzimy nowe rzeczy i myślę, że to jest klucz, żeby z meczu na mecz się poprawiać i po analizie zrobić postęp - zakończył.


Źródło: wislaportal.pl


Podsumowanie 1. kolejki Fortuna I Ligi

Poniedziałek, 18 lipca 2022 r.


Pierwszym liderem Fortuna I Ligi w sezonie 2022/2023 został GKS Katowice, który jako jedyny swój mecz wygrał różnicą dwóch bramek. A to do wspomnianego liderowania wystarczyło. Wraz z "Gieksą" komplet punktów mają na swoim koncie jeszcze tylko Bruk-Bet Termalica Nieciecza, Arka Gdynia, Puszcza Niepołomice oraz Zagłębie Sosnowiec.

Hitem pierwszej kolejki było spotkanie Podbeskidzia z Arką, w którym jego początek należał zdecydowanie do gospodarzy, ale po przerwie to gdynianie zdobyli bramkę, a wynik mogli jeszcze poprawić, tyle tylko, że zmarnowali rzut karny. Na pewno swoich kibiców mocno zawiodła Wisła Kraków, która po bardzo słabym w swoim wykonaniu występie zremisowała bezbramkowo z Sandecją Nowy Sącz. Zresztą to nowosądeczanie bliżsi byli w tej potyczce zdobycia bramki. Ciekawostką może być fakt, że każdy z beniaminków dopisał w pierwszej kolejce po punkcie. Z kolei "spadkowicze" zaliczyli wszystkie możliwe wyniki. "Słonie" z Niecieczy wygrały, "Biała Gwiazda" zremisowała, a Górnik Łęczna - przegrał.

Piątek, 15 lipca:

Bruk-Bet Termalica Nieciecza 2-1 Odra Opole

  • 1-0 Adam Radwański (16.)
  • 1-1 Tomáš Mikinič (39. k.)
  • 2-1 Marcel Błachewicz (80.)

Ruch Chorzów 0-0 Skra Częstochowa

Sobota, 16 lipca:

Chojniczanka Chojnice 2-2 GKS Tychy

  • 0-1 Daniel Rumin (9.)
  • 1-1 Szymon Skrzypczak (10.)
  • 2-1 Marcin Grolik (26.)
  • 2-2 Krzysztof Wołkowicz (78. k.)

WISŁA KRAKÓW 0-0 Sandecja Nowy Sącz

ŁKS Łódź 0-2 GKS Katowice

  • 0-1 Oskar Repka (8.)
  • 0-2 Marko Roginić (24.)

Niedziela, 17 lipca:

Podbeskidzie Bielsko-Biała 0-1 Arka Gdynia

  • 0-1 Kacper Skóra (57.)

Puszcza Niepołomice 1-0 Górnik Łęczna

  • 1-0 Michał Koj (1.)

Stal Rzeszów 3-3 Chrobry Głogów

  • 0-1 Sebastian Steblecki (4.)
  • 1-1 Dawid Olejarka (25.)
  • 1-2 Mateusz Machaj (36. k.)
  • 2-2 Andreja Prokić (45.)
  • 3-2 Łukasz Góra (61.)
  • 3-3 Piotr Głowacki (87. sam.)

Poniedziałek, 18 lipca:

Zagłębie Sosnowiec 2-1 Resovia

  • 0-1 Rafal Mikulec (2.)
  • 1-1 Szymon Pawłowski (41.)
  • 2-1 Marek Fábry (77.)

Aktualna tabela:

  • 1. GKS Katowice 1 3 2 - 0
  • 2. Bruk-Bet Termalica Nieciecza 1 3 2 - 1
  • Zagłębie Sosnowiec 1 3 2 - 1
  • 4. Arka Gdynia 1 3 1 - 0
  • Puszcza Niepołomice 1 3 1 - 0
  • 6. Chrobry Głogów 1 1 3 - 3
  • Stal Rzeszów 1 1 3 - 3
  • 8. GKS Tychy 1 1 2 - 2
  • Chojniczanka Chojnice 1 1 2 - 2
  • 10. WISŁA KRAKÓW 1 1 0 - 0
  • Sandecja Nowy Sącz 1 1 0 - 0
  • Skra Częstochowa 1 1 0 - 0
  • Ruch Chorzów 1 1 0 - 0
  • 14. Odra Opole 1 0 1 - 2
  • Resovia 1 0 1 - 2
  • 16. Górnik Łęczna 1 0 0 - 1
  • Podbeskidzie Bielsko-Biała 1 0 0 - 1
  • 18. ŁKS Łódź 1 0 0 - 2


Źródło: wislaportal.pl

Przegląd Prasy: Remis na inaugurację

W meczu 1. kolejki Fortuna 1. Ligi piłkarze Białej Gwiazdy podejmowali przy R22 Sandecję Nowy Sącz. Sobotnia potyczka nie przyniosła jednak rozstrzygnięcia i po bezbramkowym remisie oba zespoły podzieliły się punktami. Najwyższy czas sprawdzić, jak starcie z Biało-Czarnymi ocenili przedstawiciele mediów.


18.07.2022r.

Redakcja

Gazeta Krakowska

„Trener Jerzy Brzęczek postawił na skład, w którym znalazło się miejsce aż dla siedmiu Polaków. To spora odmiana w porównaniu z drużyną, która występowała przez ostatnie lata w ekstraklasie. Tym bardziej, że na ławce zasiadło kolejnych pięciu. Debiuty po stronie Wisły zanotowało aż sześciu piłkarzy: Bartosz Jaroch, Igor Łasicki, Ivan Jelić Balta, Michał Żyro i Kacper Duda oraz po przerwie Michael Pereira.

(…) Dopiero, gdy sędzia ogłosił, że dolicza kilka minut do pierwszej połowy, Luis Fernandez zdecydował się na niekonwencjonalny strzał prawie z połowy boiska, zatrudniając Dawida Pietrzkiewicza. Za chwilę świetnym krosowym podaniem popisał się Enis Fazlagić i Krystian Wachowiak pobiegł z piłką pod pole karne, dośrodkowując wzdłuż bramki. Żaden z partnerów nie zdołał przeciąć lotu futbolówki i skończyło się na strachu dla gości.

Sądeczanie stworzyli o wiele groźniejszą sytuację, gdy Łukasz Kosakiewicz z prawej strony boiska dośrodkował na głowę Damiana Chmiela. 35-letni piłkarz, który ma na koncie ponad sto meczów w ekstraklasie, nieznacznie chybił.

Do przerwy było bezbramkowo, a obie drużyny rozpoczęły drugą połowę bez zmian. Stały się one jednak konieczne po kolejnym kwadransie, gdyż nadal z akcji po obu stronach boiska niewiele wynikało.

(…) Z większym animuszem ruszyli rezerwowi Sandecji. Przedzierającego się w pole karne Krzysztofa Toporkiewicza powstrzymał Krystian Wachowiak, ale wybijał piłkę tak niefortunnie, że poleciała w kierunku Mikołaja Biegańskiego, a następnie bramkarz Wisły został zatrudniony po strzale Mariusza Gabrycha. Bliski oddania celnego strzału był też trzeci z rezerwowych gości - Giorgi Merebaszwili. Ożywiło się też w polu karnym Sandecji za sprawą Wachowiaka i Michała Żyry, gdy piłka trafiła do Igora Łasickiego. Nowy kapitan "Białej Gwiazdy" trafił piłką w poprzeczkę.

Bramki wciąż nie padały, więc trener Brzęczek zastąpił Kacpra Dudę Michaelem Pereirą. 34-letni Francuz, mający za sobą ponad sto występów w La Liga i Segunda Division, miał dodać młodej drużynie przede wszystkim doświadczenia, ale też jakości. Szybko zainkasował żółtą kartkę, ale ważniejsze było to, czego dokonał chwilę później. Odebrał piłkę od Fernandeza, zagrał ją do Cisse, ten, przetrzymywany za koszulkę przez Szufryna, zdołał podać do Żyry, którego jednak uprzedził Pietrzkiewicz. To była najpiękniejsza akcja wiślaków w tym meczu.

Mogła ją przebić następna, gdy po źle wyprowadzanym ataku przez Sandecję Pereira wypuścił na skrzydło Łasickiego, lecz ten fatalnie dośrodkował”.

Interia

„W przypadku Wisły oswajanie się z I-ligowymi realiami było początkowo dość nieśmiałe i oporne. Wiślacy niemal nie potrafili wykreować sobie przed przerwą okazji podbramkowych. Mieli problem z utrzymaniem na dłużej piłki, słabo funkcjonowała zwłaszcza linia pomocy. Ratowali się np. długimi piłkami z pominięciem drugiej linii, jak ta od Adiego Mehremicia do Luisa Fernandeza. Hiszpan jednak odbił się tylko od rosłego obrońcy Sandecji, Dawida Szufryna. Zdesperowany Fernandez w pewnym momencie spróbował strzału z okolic linii środkowej boiska. Oczywiście wiele to nie dało.

(…) Drugą połowę z animuszem rozpoczęli goście. Ekipa z Nowego Sącza stworzyła sobie błyskawicznie dogodną okazję podbramkową i tylko interwencji Mikołaja Biegańskiego Wisła zawdzięczała fakt, że nie przegrywała 0-1. (…) W 66. minucie Biegański dokonał prawdziwego cudu, najpierw uniemożliwiając Krystianowi Wachowiakowi strzelenie samobója, a potem dokładając kolejne interwencje. W odpowiedzi nowy kapitan Wisły Igor Łasicki trafił w poprzeczkę bramki Sandecji. Niezłą sytuację Wisła stworzyła sobie jeszcze w 81. minucie, ale napierw w polu karnym przerwrócił się Cisse, a potem koledzy też nie zdołali zamknąć tej akcji”.

Sport.pl

„Obie drużyny bardziej skupiały się przeszkadzaniu rywalom niż kreowaniu własnej gry. Wiślacy, którzy byli faworytami spotkania, mieli problem z grą w ofensywie. (…) Tylko trochę lepiej pod tym względem wyglądali piłkarze Sandecji, którzy zadbali o poprawę słabych statystyk spotkania.

W 16. minucie świetnym dośrodkowaniem popisał się Łukasz Kosakiewicz, ale Damian Chmiel, który ukrył się za plecami defensora Wisły Kraków, główkował nieznacznie obok bramki. Przez niemal całą połowę był to jedyny strzał na bramkę po obu stronach. Dopiero Elhadji Maissa Fall w 44. minucie strzałem z dystansu podbił nieco wstydliwe liczby tego spotkania. Sędzia doliczył 9 minut do pierwszej połowy, a w tym właśnie czasie lepiej zaczęli grać gospodarze. Sęk w tym, że wciąż brakowało skuteczności. I tak po pierwszej części meczu był bezbramkowy remis.

Druga połowa rozpoczęła się ciekawiej, bo zdecydowanie wzrosło tempo gry. Imponująco grali goście. Już w pierwszych minutach Patryk Kapica mógł strzelić bramkę otwierającą wynik spotkania, ale zamiast uderzyć w piłkę, szukał podania. W efekcie zakończyło się rzutem rożnym. Kilka minut później Kacper Duda mógł stworzyć groźną sytuację dla Wisły, ale łatwo stracił piłkę. Znów po obu stronach brakowało dokładności.

Na największe zagrożenie dla bramki rywali Wisła musiała czekać do 71. minuty. Wtedy zrobiło się ogromne zamieszanie w polu karnym przyjezdnych. Pech w tym, że Igor Łasicki przestrzelił. Futbolówka otarła się o poprzeczkę i poleciała nad bramką. Dziesięć minut później świetną paradą popisał Michael Pereira, ale ostatecznie Michał Żyro przekombinował. Próbował minąć bramkarza Sandecji, ale ten nie dał się oszukać”.

Źródło: wisla.krakow.pl


Galeria sportowa