2024.05.18 GKS Katowice - Wisła Kraków 5:2
Z Historia Wisły
![]() | GKS Katowice | 5:2 (2:1) | Wisła Kraków | ![]() | ||||||
widzów: 7.455. | ||||||||||
sędzia: Paweł Raczkowski z Warszawy. | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
Ławka rezerwowych: Álvaro Ratón, Vullnet Basha, Szymon Sobczak, Dawid Szot, Michał Żyro Kapitan: Alan Uryga
|
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Spis treści |
Przed pierwszym gwizdkiem
Jeden cel: zapowiedź meczu #KATWIS
18.05.2024, 11:40
Już dziś na stadionie przy ulicy Bukowej odbędzie się mecz w ramach 33. kolejki Fortuna 1 Ligi. Wisła Kraków zmierzy się na wyjeździe z zespołem GKS-u Katowice. Mecz ten niesie ze sobą dużo emocji ze względu na walkę Białej Gwiazdy o miejsce dające baraże do Ekstraklasy.
Będzie to kluczowa rywalizacja dla losów górnej części tabeli. GKS Katowice na dwie serie spotkań przed końcem zasadniczej części sezonu zajmuje 3. lokatę i wciąż zachowuje szansę na bezpośredni awans. Ich strata punktowa do drugiej Arki wynosi obecnie 6 punktów. Kibice z Katowic liczą na scenariusz, w którym drużyna ze Śląska zdobywa przeciwko Wiśle komplet „oczek”, a Arkowcy przegrywają w derbach Trójmiasta. Dystans w tabeli stopniałby wtedy do zaledwie trzech punktów, a na ostatnią kolejkę zaplanowano bezpośrednie starcie tych dwóch zespołów. Podopieczni Rafała Góraka mają więc jak najbardziej o co grać.
Dla Wisły Kraków będzie to prawdopodobnie najważniejszy mecz w ligowej kampanii. Po ostatnim niepowodzeniu z liderującą Lechią Gdańsk drużyna spod Wawelu przesunęła się na 7. pozycję, która nie gwarantuje już udziału w barażach. Aby nie oglądać się na innych Biała Gwiazda potrzebuje do końca rozgrywek kompletu zwycięstw. Za tydzień przeciwko sobie zagrają GKS Tychy i Górnik Łęczna - przy zachowaniu statusu quo po trwającej kolejce, któraś z tych drużyn na pewno straci wtedy punkty. Otworzy to wtedy szansę Wiślakom na wskoczenie do strefy barażowej, jednak do osiągnięcia tego celu konieczne jest wygranie w nadchodzącym meczu.
Bilans wszechczasów Wisły oraz GieKSy to 33 zwycięstwa krakowian, 17 remisów i 12 wygranych po stronie Żółto-Ciemnozielono-Czarnych. Rywalizacja tych dwóch klubów sięga już lat 60. W ostatnim, listopadowym meczu kibice zgromadzeni na widowni stadionu przy Reymonta byli świadkami niemałych emocji. Wówczas to Wisła Kraków jeszcze do 97. minuty przegrywała, by po golach Gogóła i Baeny rzutem na taśmę wyjść na prowadzenie 3:2.
Na rewanż do Katowic udamy się z osłabioną linią defensywy. Za sprawą kontuzji mięśniowej z gry wypadł Bartosz Jaroch, natomiast za czerwone kartki pauzować będą David Juncà i Joseph Colley. Sztab trenera Alberta Rudé stanie przed ważnymi decyzjami kadrowymi, a rezerwowi piłkarze będą musieli zaprezentować najwyższą sportową dyspozycję. Będzie to konieczne, aby kontynuować walkę o powrót do Ekstraklasy.
Razem po wygraną!
Źródło: wislakrakow.com
Mecz prawdy. Wisła gra dziś w Katowicach
Sobota, 18 maja 2024 r.
Przed nami prawdziwy "mecz prawdy", bo też nasze ostatnie niepowodzenia i straty punktów, choćby w meczach z outsiderami rozgrywek, a więc Resovią i Zagłębiem sprawiają, że na dwie kolejki przed końcem sezonu pozostaje nam już wyłącznie walczyć o to, aby w ogóle zagrać w barażach o Ekstraklasę. I aby to było możliwe, bez zbędnych i bardzo wątpliwych kalkulacji, Wisła po prostu musi wygrać dziś z katowickim GKS-em!
Oczywiście o wiele łatwiej to napisać, niż zrobić, bo "Gieksa" jest w rundzie wiosennej rozpędzona niczym czołg, wystarczy bowiem przypomnieć, że po jesieni zajmowała zaledwie 11. miejsce w tabeli. Dziś zaś uchodzi za jednego z najpoważniejszych kandydatów do awansu! Oczywiście podopiecznym trenera Rafała Góraka przytrafiały się również w bieżącej rundzie potknięcia, bo przegrali 1-2 z Wisłą w Płocku oraz u siebie 1-3 z Odrą Opole, ale w międzyczasie zaliczyli aż 6 zwycięstw z rzędu, a do spotkania z nami przystępują z nową serią, na którą składają się trzy kolejne wygrane. Nasza jedyna w bieżącym sezonie ligowa seria zwycięstw zamknęła się na grudniowych trzech takich spotkaniach, a w rundzie wiosennej Wiśle nie "przytrafiło się" choćby raz wygrać dwukrotnie z rzędu... Można powiedzieć tym samym, że pozycje w tabeli obydwu drużyn nie mogą dziwić. Jeśli bowiem wygrywasz mecz za meczem, to pniesz się w górę stawki, a jeśli grasz w kratkę - możesz co najwyżej liczyć na miejsce w środku tabeli. No i po wczorajszej wygranej Motoru z Resovią, z tą samą, z którą my tylko zremisowaliśmy, spadliśmy na miejsce... ósme. Czy to już w naszym przypadku sięgnięcie dna? Czy od niego uda nam się jeszcze odbić, czy też zakopiemy się w nim na dobre? Z jednej strony trudno być optymistą, ale z drugiej - wiślacy udowadniali, że nie będąc faworytem - a nie ma się co oszukiwać - w dzisiejszym meczu ciężko nas na takiego wskazywać, to jednak Wisła potrafiła wspinać się w takich spotkaniach na wyżyny swoich umiejętności. Tutaj nie ma już bowiem miejsca na jakąkolwiek kalkulację. Bo też kalkulować nie będzie również GKS. Katowiczanie doskonale wiedzą bowiem, że sami wciąż mają szansę nawet na awans bezpośredni. Wprawdzie do zajmującej drugie miejsce Arki tracą dziś 6 punktów, ale ewentualna wygrana z "Białą Gwiazdą", przy możliwej porażce gdynian w meczu derbowym z Lechią sprawiłaby, że za tydzień, gdy GKS sam wybiera się na spotkanie do Gdyni - może mieć wciąż wszystko w swoich rękach...
Wciąż wszystko także we własnych mają jednak wiślacy, bo też nie ma co wpadać przed czekającym nas dziś meczem w nadmierny z kolei pesymizm. Wisła wygrywając bowiem w Katowicach wróci do czołowej "szóstki" ligi i także liczyć się będzie w dalszej grze o Ekstraklasę. Czy stać na to podopiecznych trenera Alberta Rudé? Niewątpliwie tak i to nawet pomimo tego, że zespół zagra dziś mocno przemeblowany. Kontuzja Bartosza Jarocha oraz kartkowa przerwa Josepha Colleya i Davida Junki to oczywiście konieczność gry w składzie personalnym formacji defensywnej, który będzie inny od tego, jaki najczęściej oglądaliśmy w bieżącej rundzie, ale nie może to być dla nikogo usprawiedliwieniem, a jeśli już to szansą dla zmienników. Na wysokości zadania stanąć musi bowiem każdy zawodnik, którego mamy w kadrze. Bez tego sezon zakończymy ligową kompromitacją...
Sobota, 18.05.2024 r. 17:30
GKS Katowice-Wisła Kraków
- 33. kolejka Fortuna I Ligi.
- Stadion Gieksy, Katowice.
- Sędziuje: Paweł Raczkowski (Warszawa).
- Transmisja TV: Polsat Sport 2 HD, Polsat Box Go.
- » Wisła zmierzyła się dotychczas w oficjalnych meczach z GKS-em Katowice 62 razy. 33 spotkania wygrała, 17 zremisowała oraz 12 przegrała. Bilans bramek to 101-51.
- » Od poprzedniego oficjalnego meczu obydwu klubów, który odbył się 25 listopada 2023 r., upłynęło 175 dni.
- » Nasz bilans oficjalnych rywalizacji z GKS-em Katowice na przestrzeni ostatnich pięciu lat to: 3-0-0 oraz bramkowy 8-4.
- » Poprzednie zwycięstwo Wisły nad GKS-em miało miejsce 25 listopada 2023 roku. Wygraliśmy wtedy na własnym stadionie 3-2.
- » Poprzedni wyjazdowy mecz Wisły z GKS-em Katowice, który zakończył się naszym zwycięstwem, odbył się 4 marca 2023 roku. Wygraliśmy 3-1.
- » Po raz ostatni remis w meczu obydwu klubów padł 19 marca 2002 roku. Spotkanie rozegrane na naszym stadionie zakończyło się wynikiem 1-1.
- » Poprzednia porażka Wisły z GKS-em Katowice miała miejsce 18 maja 2003 roku. Przegraliśmy na wyjeździe 0-1.
- » Wyniki ostatnich sześciu meczów Wisły z GKS-em Katowice: 3-2 (d), 3-1 (w), 2-1 (d), 1-0 (d), 3-0 (w) oraz 2-0 (w).
- » Zawodnicy nieobecni:
- → Bartosz Jaroch (kontuzja);
- → Bartosz Talar (kontuzja);
- → Joseph Colley (czerwona kartka);
- → David Juncà (żółte kartki);
- → Billel Omrani (poza kadrą zespołu);
- » Jeśli zagrają muszą uważać na kartki:
- → Kacper Duda;
- → Álvaro Ratón;
- → Patryk Gogół;
- → Szymon Sobczak;
- → Igor Łasicki;
- → Vullnet Basha;
- » Wiślacki akcent w zespole rywala:
- → zawodnikiem GKS-u jest nasz były junior - Mateusz Mak.
- » Przewidywana pogoda w porze meczu (wg danych IMGW):
- → pochmurnie;
- → temperatura: 22°
- → opady: 0 mm.
- » Mecz możesz również obejrzeć w cenie 10 PLN na dedykowanej stronie Statscore do transmisji PPV »
Źródło: wislaportal.pl
Albert Rudé przed meczem z GKS-em Katowice: - Musimy wygrać
Piątek, 17 maja 2024 r.
Po ostatnich niepowodzeniach krakowska Wisła znalazła się na krawędzi i aby zrealizować nadrzędny cel na bieżący sezon nie może pozwolić sobie na kolejną wpadkę. A o tę może być dość łatwo, bo już w sobotę przyjdzie nam się zmierzyć ze świetnie spisującą się w bieżącym roku drużyną GKS-u Katowice. Oto co na konferencji prasowej przed tym spotkaniem mówił trener Albert Rudé.
Kiedy Bartosz Jaroch będzie do pana dyspozycji?
Albert Rudé: - W przypadku Bartosza Jarocha trudno określić dokładny czas powrotu, ponieważ wszystko zależy od reakcji na leczenie, które obecnie przechodzi.
Trzech zawodników z czterech z obrony, która wyszła w poprzednim meczu, nie będzie mogła zagrać w Katowicach. Czy to jest największy problem, żeby to przeorganizować?
- To prawda, że mamy pewne braki, kluczowe absencje w linii obrony. Ale mamy też zawodników gotowych, aby zastąpić nieobecnych.
Rozmawialiśmy już po ostatnim meczu o żółtych kartkach Davida Junki. Czy po spokojnej analizie rozmawiał pan z zawodnikami o odpowiedzialności za podejmowane decyzje na boisku, bo choćby ta jego pierwsza kartka była zupełnie bez sensu. Był to bardzo ostry i niepotrzebny faul w środku boiska. To jest ta odpowiedzialność, że później traci się zawodnika i musicie sobie radzić w osłabieniu. Czy rozmawialiście o tym?
- W tego typu meczach, bardzo trudnych meczach, przeciwko bezpośrednim rywalom, lub w meczach w play-offach, musisz mieć 11 zawodników na boisku przez cały czas. W przeciwnym razie jest bardzo trudno osiągnąć korzystny rezultat. Oczywiście, przeprowadziliśmy rozmowę z zawodnikami i jedyne co mogę powiedzieć, to że nie była ona przyjemna.
GKS Katowice wyprzedził Was niedawno w klasyfikacji najskuteczniejszego zespołu w lidze, po wygranej 8-0 ze Stalą Rzeszów. Gdzie pan widzi najmocniejsze strony tej drużyny i jaki ma pan pomysł na zatrzymanie tego zespołu? Czy będzie się pan inspirował tym jak niedawno zagrała tam Odra Opole, która do dobrej organizacji gry obronnej dołożyła elementy, które pozwoliły zaskoczyć Katowice?
- Analizowaliśmy wiele meczów naszego następnego rywala i na ich podstawie mamy pewien plan, który mamy nadzieję, że zadziała. Najważniejsza dla mnie jest ocena tego projektu, projektu GKS-u Katowice, ponieważ jest to projekt długoterminowy i widać to na boisku. Trener został zatrudniony w sezonie 2019/2020. To pięć sezonów z rzędu pracy z zawodnikami i wielu zawodników jest w tej drużynie od dwóch, trzech, czterech sezonów z rzędu. Widać więc chemię między zawodnikami, widać, że mają bardzo jasno określony sposób gry i dla mnie nie jest zaskoczeniem, że osiągają takie wyniki w tym sezonie.
W tym roku Wisła nie wygrała dwóch meczów z rzędu w lidze. Skąd kibice mają czerpać nadzieję, biorąc pod uwagę ten fakt? Czy widzi pan w szatni "prawdziwy ogień" i może pan z czystym sumieniem powiedzieć kibicom, że jutro na boisko wyjdzie drużyna żeby grać jak "o życie"?
- Mamy dwa mecze do rozegrania i nadszedł czas, aby wygrać te dwa mecze z rzędu. Nie sądzę, że potrzebujemy czegoś dodatkowego, ponieważ wszystko mamy przygotowane na ten mecz. Gramy przeciwko bardzo dobrej drużynie, przeciwko bezpośredniemu rywalowi. Jesteśmy na krawędzi. Musimy wygrać, aby zakwalifikować się do play-offów. Mamy więc wszystkie niezbędne składniki, aby być bardzo zmotywowanymi na ten mecz.
Czy Goku rozpocznie to spotkanie na pozycji "dziesięć", czy też wróci pan do ustawienia z Rodado i Sobczakiem? Czy wie pan już który wariant zostanie wybrany?
- Mamy kilka możliwości w ułożeniu składu. I jak zawsze, opieramy nasze decyzje na dwóch kryteriach. Pierwszym jest obecna forma każdego zawodnika. A drugim są potrzeby, które czujemy, że zespół będzie miał w starciu z rywalem. Na podstawie tych kryteriów wybierzemy najlepszą jedenastkę.
Zapewne przeanalizował pan mecz z Lechią. Piłkarze po nim mówili, że zabrakło im koncentracji, mądrości, że by może byli przemotywowani. Czy zgadza się pan z taką diagnozą i co zrobić, żeby się to nie powtarzało.
- Jak zawsze głęboko analizowaliśmy mecz pod każdym względem. Uważam, że zagraliśmy bardzo dobre pierwsze 30 minut. Gdy straciliśmy bramkę, było nam trudno wrócić do gry. Zaczęli grać lepiej od nas i byli lepsi od nas w końcowej części pierwszej połowy. W drugiej połowie, grając w dziewięciu, było bardzo trudno. Nie sądzę, że brakowało nam skupienia, ponieważ zdawaliśmy sobie sprawę z wagi tego meczu. Dwukrotnie nie potrafiliśmy zarządzać prowadzeniem, 1-0 i 2-1. Ważne było zejście na przerwę prowadząc, a tak się nie stało. Kluczowe były również detale. Jeśli dostajesz dwie czerwone kartki i wyciągasz rękę do przeciwnika w postaci dwóch rzutów karnych, przeciwnika który jest liderem, w takich sytuacjach jest bardzo, bardzo trudno coś osiągnąć.
Czy rozmawiał pan z Szymonem Sobczakiem, że usiądzie na ławce na mecz z Lechią oraz że nie będzie już pierwszym zawodnikiem, który będzie wykonywał rzuty karne?
- Zawsze staram się rozmawiać z zawodnikami, aby mieć bardzo dobrą komunikację, bardzo uczciwą i bardzo jasną relację z każdym z nich. Myślę, że wszyscy mają świadomość tego, że gramy na bardzo wysokim poziomie. Wybory personalne są oparte na pojedynczych występach, a decyzje, które podejmujemy, są zawsze z myślą nadrzędną: podejmujemy je dla dobra zespołu.
Źródło: wislaportal.pl
Relacje z meczu
Szanse już tylko iluzoryczne... GKS Katowice - Wisła 5-2
Sobota, 18 maja 2024 r.
Piłkarze krakowskiej Wisły zaliczają kolejny katastrofalny występ na finiszu pierwszoligowych zmagań sezonu 2023/2024, bo grając przez niemal cały mecz w "dziesiątkę" - po czerwonej kartce Eneko Satrústeguiego już w 5. minucie - przegrywamy z GKS-em Katowice aż 2-5. Obydwa gole dla "Białej Gwiazdy" zdobył jedyny, który ostatnio nie zawodzi, a więc Ángel Rodado.
Szalenie ważny dla losów bieżącego sezonu mecz w Katowicach jeszcze się dla nas nie zaczął, a już mogliśmy mówić o ogromny, pechu. Na mecz z "Gieksą" pojechaliśmy bowiem bez kontuzjowanego Bartosza Jarocha oraz bez pauzujących za kartki Josepha Colleya i Davida Junki, a jakby tego było mało - na rozgrzewce kontuzji doznał awizowany do gry Dawid Szot. Za mało problemów? No to zrobiliśmy sobie sami kolejny, bo już w 5. minucie po niedokładnym podaniu Alana Urygi - próbując ratować sytuację Eneko Satrústegui sfaulował wychodzącego na czystą pozycję Sebastiana Bergiera i przyszło nam grać w "dziesiątkę"! No i trener Albert Rudé musiał jeszcze bardziej żonglować składem, bo nie mając zbyt wielu możliwości do gry na środku obrony wprowadził niedoświadczonego Mariusza Kutwę.
Taka sytuacja sprawiła, że także i GKS musiał na chwilę przyzwyczaić się do mniejszej liczby zawodników na murawie, stąd też na pierwszą poważniejszą akcję spotkania czekaliśmy do 16. minuty, kiedy to celnie z dystansu uderzył Antoni Kozubal, ale futbolówkę pewnie wyłapał Anton Cziczkan.
No i całkiem niespodziewanie to Wisła zadała chyba zbyt pewnym siebie gospodarzom. Kacper Duda odszukał podaniem w polu karnym Ángela Rodado, a ten huknął z rykoszetem od nogi próbującego zatrzymać piłkę Märtena Kuuska i "Biała Gwiazda" wyszła w 19. minucie na prowadzenie. 1-0!
Niestety z niego nie cieszyliśmy się długo, bo już trzy minuty później stały fragment gry i dośrodkowanie na glowę Arkadiusza Jędrycha daje gospodarzom wyrównanie! 1-1... Zresztą w 25. minucie powinniśmy już przegrywać, ale Kozubal z dobrej okazji nie trafił w naszą bramkę. Zrobił to natomiast idealnie Arkadiusz Błąd w minucie 33. Katowiczanie bardzo dobrze wykorzystali więc grę w przewadze oraz kolejny kadrowy problem Wisły, bo chwilę wcześniej z urazem kolana murawę opuścił Igor Łasicki. To tak, jakby pecha Wisły było w tym spotkaniu za mało.
Mimo tych kłopotów wiślacy starali się odrabiać stratę, ale strzał z 37. minuty z dystansu Igora Sapały został zablokowany przez obrońcę gospodarzy. Po kolejnych zaś dwóch minutach GKS znów miał znakomitą okazję do podwyższenia wyniku, ale Cziczkan zatrzymał w sytuacji sam na sam Mateusza Maka, a także poprawę w wykonaniu Oskara Repki. Po chwili gospodarze domagali się jeszcze od sędziego Pawła Raczkowskiego podyktowania rzutu karnego za zagranie ręką Jakuba Krzyżanowskiego, ale arbiter wyraźnie wskazał, że jego zdaniem przewinienia wiślaka nie było.
Nie było też gola dla wciąż atakujących gospodarzy w 42. minucie, bo Cziczkan kapitalnie odbił piłkę po strzale głową Repki, a z dobitką nie zdążył Bergiel. Zanim zaś obydwa zespoły zeszły do szatni gospodarze zdobyli wprawdzie trzeciego gola za sprawą Repki, tyle że wcześniej był spalony, stąd też do przerwy nasza strata była tylko jednobramkowa.
Jeszcze jednak dobrze nie zaczęła się II połowa, a było już 1-3. Nikt z wiślaków nie doskoczył bowiem do Grzegorza Rogali, a ten huknął z dystansu i jeśli ktokolwiek mógł się łudzić, że Wisła będzie jeszcze w stanie odwrócić losy tych zawodów, to mógł o tym zapomnieć. Kolejne minuty to zresztą wciąż wyraźna przewaga gospodarzy, ale w 56. minucie to Rodado miał swoją okazję na strzał, ale obrońca gospodarzy zdołał zablokować uderzenie Hiszpana. Od 63. minuty było już jednak aż 1-4, bo niefortunnie zagraną ze skrzydła piłkę wybijać próbował Marc Carbó, trafiając do własnej bramki!
Wynik mógł być dla nas po chwili jeszcze gorszy, ale błąd Cziczkana uratował Uryga. W odpowiedzi w 72. minucie rozmiary naszej porażki po podaniu od Rodado zmniejszyć powinien Jesús Alfaro, ale nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Dawidem Kudłą.
W końcówce meczu wynik dla gości poprawić miał szansę w 79. minucie Mateusz Marzec, tyle że uderzył z dystansu niecelnie. Celnie uderzył za to wykorzystując błąd obrony w 82. minucie Rodado, doprowadzając do wyniku 2-4.
Wisła jeszcze starała się coś w tym spotkaniu zdziałać, ale choćby strzał Dudy z 86. minuty z dystansu był niecelny. Za to w doliczonym czasie gry Marzec wykończył już pewnie składną akcję gospodarzy i ustalił wynik tego jednostronnego meczu na 5-2.
Ostatecznie Wisła przegrywa w Katowicach różnicą trzech bramek, ale od goli ważniejsza jest kolejna strata punktów! Ta dzisiejsza oznacza, że aby zagrać w barażach liczyć musielibyśmy na szalenie korzystny splot wydarzeń w meczach, które pozostaną do rozegrania nie tylko w 33. kolejce, ale także za tydzień w ostatniej serii gier. Taka matematyka to już jednak chyba zbyt wiele, tym bardziej, że sami nie pomagamy sobie w grze o wymarzoną Ekstraklasę. Plany na nią odkładać należy niestety na raczej bliżej nieokreśloną przyszłość...
Sobota, 18.05.2024 r. 17:30:
5 GKS Katowice-2 Wisła Kraków
- 0-1 Ángel Rodado (19.)
- 1-1 Arkadiusz Jędrych (22.)
- 2-1 Adrian Błąd (33.)
- 3-1 Grzegorz Rogala (47.)
- 4-1 Marc Carbó (63. sam.)
- 4-2 Ángel Rodado (82.)
- 5-2 Mateusz Marzec (90.)
GKS Katowice:
- Dawid Kudła
- Marcin Wasielewski
- Märten Kuusk
- (83. Bartosz Jaroszek)
- Arkadiusz Jędrych
- Aleksander Komor
- Grzegorz Rogala
- Adrian Błąd
- (69. Shun Shibata)
- Oskar Repka
- (83. Bartosz Baranowicz)
- Antoni Kozubal
- Mateusz Mak
- (61. Mateusz Marzec)
- Sebastian Bergier
- (69. Jakub Arak)
Wisła Kraków:
- Anton Cziczkan
- Igor Łasicki
- (31. Igor Sapała)
- Alan Uryga
- Eneko Satrústegui
- Jakub Krzyżanowski
- Ángel Baena
- (73. Dengi Bregu)
- Marc Carbó
- Kacper Duda
- Jesús Alfaro
- (73. Goku)
- Miki Villar
- (12. Mariusz Kutwa)
- Ángel Rodado
33. kolejka Fortuna I Ligi.
- Stadion Gieksy, Katowice.
- Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).
- Widzów: 7 455.
- Pogoda: 23°.
Źródło: wislaportal.pl
Zdominowani w Katowicach: #KATWIS 5:2
18.05.2024, 19:42
To nie był zdecydowanie dzień Wisły Kraków, która jeszcze przed meczem zmuszona była do roszady w składzie, gdy na rozgrzewce urazu doznał Dawid Szot. Kolejne wydarzenia, jak czerwona kartka czy kontuzja Igora Łasickiego, nie pomagały drużynie z Reymonta. Ostatecznie GIEKSA wygrała 5:2 to pewna jest już gry w barażach o Ekstraklasę.
Od ataku rozpoczęli mecz zawodnicy z R22, którzy prawą stroną popędzili na bramkę Gieksy. Tam szybszy był jednak Kudła. Szybko jednak pod drugie pole karne popędzili gospodarze, ale tam zostali skutecznie zatrzymani.
W pierwszych momentach meczu częściej pod bramką przebywali zawodnicy z Katowic, lecz w 4. minucie świetne podanie za obrońców posłał Uryga. Piłkę sprzed nóg Rodado wybił jednak szczupakiem Kudła. Chwilę później z kontrą popędzili Gieksiarze, a Satrustegiemu wybijającemu futbolówkę spod nóg rywala arbiter pokazał czerwoną kartkę. W ten sposób od 5. minuty Biała Gwiazda musiała grać w dziesiątkę.
Boiskowe zdarzenia zmusiły trenera Rude do zmian i w 12. minucie na murawie pojawił się Mariusz Kutwa, który miał zabezpieczyć obronę Wisły. Zastąpił Mikiego Villara.
Grająca w przewadze GIEKSA próbowała wykorzystać ten fakt i to ona prowadziła grę, dążąc do strzelenia gola. Jak się okazało w 20. minucie to Wisła wyszła na prowadzenie po uderzeniu Angela Rodado.
Radość krakowian nie trwała długo, bowiem zaledwie dwie minuty później do wyrównania doprowadził Arkadiusz Jędrych.
To nie koniec złych wiadomości. Z urazem w 30. minucie zszedł Igor Łasickiego, którego zastąpił Igor Sapała. Sto osiemdziesiąt sekund później gospodarze prowadzili 2:1, a strzałem po długim rogu popisał się Adrian Błąd.
Nie oznaczało to, że krakowianie zamierzają się poddawać. Jednym z motorów napędowych był Angel Rodado, który zmuszony był zmienić swoje położenie na boisku, schodząc także na skrzydło.
Ostatnio faza meczu to ataki gospodarzy, ale brakowało precyzji lub na wysokości zadania stawał Anton Chichkan. Chwilę przed końcem regulaminowego czasu gry na murawę upadł ciskany przez przeciwnika Jesus Alfaro, ale sędzia nie dopatrzył się przewinienia. W doliczonym czasie gry katowiczanie ponownie wpisali się na listę strzelców, ale po analizie VAR arbiter nie uznał bramki.
Od gola zaczęli drugą połowę zawodnicy GKS-u. Piękną bramkę w 47. minucie, kierując piłkę pod sama poprzeczkę zdobył Grzegorz Rogala.
Ataki gospodarzy nie ustawały, ale Wiślacy nie zamierzali odpuszczać. W 55. minucie strzał z narożnika pola karnego oddał Angel Rodado, ale został zablokowany. To właśnie hiszpański napastnik wziął na siebie ciężar gry i próbował kreować sytuacje, ale bez skutku.
63. minuta to czwarta bramka dla drużyny z Górnego Śląska po samobójczym trafieniu Marca Carbó. Mimo to zawodnicy spod Wawelu próbowali odrobić straty, ale dobrze spisywał się Kudła. Na ostatnią fazę spotkania trener posłał na boisko Bregu i Goku w miejsce Baeny i Alfaro. Roszady te nie wpłynęły na oblicze meczu, chociaż drugi z nich zapędzał się pod pole karne rywala, lecz bez efektu.
Osiem minut przed końcem regulaminowego czasu gry padła druga bramka dla Białej Gwiazdy. Po akcji piłkę do siatki Kudły posłał Angel Rodado. Bramka ta pobudziła zawodników z Krakowa, którzy odważniej poczyniali sobie w ofensywie, lecz było to zdecydowanie za mało, żeby myśleć nawet o remisie. Potwierdziły to ostatnie minuty, gdy znowu do głosu doszli gospodarze, którzy piątą bramką przypieczętowali zwycięstwo.
GKS Katowice - Wisła Kraków 5:2 (2:1)
Bramki: 0:1 Rodado 19, 1:1 Jędrych 22, 2:1 Błąd 32, 3:1 Rogala 48, 4:1 Carbo 63 samob., 4:2 Rodado 82, 5:2 Marzec 90+2.
GKS: Kudła - Wasielewski, Kuusk (83 Jaroszek), Jędrych, Komor, Rogala – Błąd (68 Arak), Repka (83 Baranowicz), Kozubal, Mak (61 Marzec) – Bergier (68 Shibata).
Wisła: Cziczkan - Łasicki (30 Sapała), Uryga, Satrustegui, Krzyżanowski - Duda, Carbo - Villar (12 Kutwa), Alfaro (73 Goku), Baena (73 Bregu) - Rodado.
Sędziował: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Żółte kartki: Duda, Carbo, Alfaro, Uryga.
Czerwona kartka: Satrustegui (5, faul).
Źródło: wislakrakow.com
Minuta po minucie
Sobota, 18.05.2024 r. - godz. 17:30. 33. kolejka Fortuna I Ligi. Stadion Gieksy, Katowice. Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów: 7 455. Pogoda: 23°
- Koniec meczu. Gratulacje dla GKS-u, który wyglądał dziś jak zespół z Ekstraklasy. Nam zostały iluzoryczne szanse na baraże i nawet nie ma sensu sprawdzać co by się musiało stać, kto musiałby wygrać z kim, a kto przegrać. Najpierw musielibyśmy popatrzeć na siebie i wygrać z Bruk-Betem, a przy takiej postawie zespołu nawet na to się nie zanosi. Realia wyglądają tak, że trzeci sezon będziemy grać w 1. Lidze. Taką nam drużynę zmontowali. WSTYD!
- 90+2
- Marzec zamknął dośrodkowanie Wasielewskiego i zdobył piątego gola dla GKS-u. Zostaliśmy ośmieszeni.
- 90.
- Czas doliczony. Minimum trzy minuty.
- 89.
- Fatalna strata Goku i faulem drużynę musiał ratować Uryga. Żółta kartka dla kapitana.
- Próbujemy zagrozić jeszcze gospodarzom.
- 86.
- Duda niecelnie z dalekiej odległości.
- 85.
- Zblokowany Rodado, ale będzie rzut rożny.
- 83.
- Kuusk i Repka schodzą. Jaroszek i Baranowicz wchodzą.
- 82.
- Gol dla Wisły. Jak zwykle on. Ángel Rodado po zamieszaniu w polu karnym rywala.
- 81.
- Beznadziejne dośrodkowanie Dudy z rzutu wolnego.
- 79.
- W odpowiedzi niecelnie Marzec.
- 79.
- Bardzo niecelnie Goku zza pola karnego.
- 76.
- Bregu zagrał tak do Cziczkana, że od rzutu rożnego zacznie GKS. Kogo wy do tej Wisły ściągacie?
- Karnego nie ma. Gramy dalej.
- 73.
- Baena i Alfaro zmienieni przez Bregu i Goku.
- 73.
- Alfaro powalony w polu karnym. To powinien być rzut karny dla Wisły.
- 72.
- W świetnej sytuacji Alfaro przegrał pojedynek sam na sam z Kudłą.
- 70.
- Repka niecelnie zza pola karnego.
- 69.
- Błąd Cziczkana mógł doprowadzić do piątego gola dla gospodarzy. Uratował nas dobrze ustawiony Uryga.
- 69.
- Arak i Shibata wchodzą za Błąda i Bergiera.
- 64.
- Kartka dla Alfaro.
- Bardzo mocne dośrodkowanie Repki, a Carbó w naszym polu karnym zachował się jak rasowy snajper.
- 63.
- Samobójczy gol Marca Carbó. Co jeszcze spotka kibiców Wisły w tym meczu? Plaga szarańczy?
- 61.
- Marzec zmienia Maka.
- Wracamy do gry.
- 58.
- Rodado dobrze odnalazł się w polu karnym po dośrodkowaniu Baeny, ale trafił wprost w Jędrycha. Obrońca GKS-u jest teraz opatrywany bo dostał piłką w twarz.
- 57.
- Celnie ale lekko Wasielewski z okolic narożnika pola karnego.
- 56.
- Pierwszy wypad Wisły w pole karne w drugiej połowie. Rodado został zblokowany. Nie ma nawet rzutu rożnego bo idiotycznie sytuację spalił Baena.
- Od początku drugiej połowy nie potrafimy nawet wyjść z własnej połowy boiska. Gra w dziesiątkę nie jest tu wytłumaczeniem. Mamy jednak wrażenie, że jesteśmy ekspertami od wymówek.
- Rogala po otrzymaniu piłki miał około trzy sekundy na oddanie strzału zanim ktokolwiek do niego doskoczył. Absolutnie niedopuszczalne zachowanie piłkarzy Wisły. Nadajemy się do zaorania.
- 47.
- Rogala fantastycznym uderzeniem daje prowadzenie 3-1 swojej drużynie. Niesamowity strzał sprzed pola karnego.
- 47.
- Rzut rożny dla gospodarzy.
- 46.
- Sędzia rozpoczął drugą połowę meczu.
- Koniec pierwszej połowy meczu. Wynik 1-2 wydaje się być najniższym wymiarem kary...
- Gola jednak nie ma. Sędzia odgwizdał pozycję spaloną zawodnika GKS-u.
- Mamy jeszcze VAR.
- 45+3
- Kolejny stały fragment gry i kolejny gol dla GKS-u. Komor zgrał dośrodkowanie do Repki, który zdobył gola po uderzeniu z drugiego metra. To chyba koniec.
- Przed momentem w świetnej sytuacji znalazł się Alfaro, ale nie zdecydował się na uderzenie sprzed pola karnego.
- 45+2
- Kartka dla Carbó.
- 45+1
- Znów pewnie Cziczkan. Tym razem wyłapał dośrodkowanie Rogali.
- 45.
- Minimum trzy minuty doliczone do pierwszej części meczu.
- 42.
- Teraz rywala w polu karnym odpuścił Baena. Repka zgrał na długi słupek, a znów świetną interwencją przed utratą gola uratował nas Cziczkan.
- 40.
- Mocno, ale niecelnie Błąd zza pola karnego.
- Wracamy do gry. Rzutu karnego nie będzie.
- 39.
- Krzyżanowski trafiony w rękę w naszym polu karnym. Gra przerwana.
- 39.
- Cziczkan dwukrotnie świetnymi interwencjami ratuje nas od utraty gola.
- 37.
- Zablokowane uderzenie Sapały i tym razem pewnie piłkę złapał Kudła.
- 36.
- Kolejna akcja GKS-u. Tym razem niecelnie z woleja uderzył Rogala.
- Dośrodkowanie Rogali przeleciało przez całe pole karne. Akcję zamknął Błąd i pięknym uderzeniem dał prowadzenie gospodarzom. Taka różnica między zespołem aspirującym do gry w Ekstraklasie, a przeciętną drużyną pierwszoligową.
- 33.
- Gol Błąda. GKS prowadzi 2-1 po bardzo ładnej akcji.
- Przeszliśmy na grę trzema obrońcami. Na wahadłach Krzyżanowski i Baena. Do obrony znów przesunięty Carbó.
- 31.
- Sapała zmienił Łasickiego.
- Łasicki opuszcza boisko.
- Czy można mówić o pechu lub przypadku gdy zdarza się kolejna kontuzja defensywnego piłkarza Wisły?
- Uraz Łasickiego.
- 28.
- Faul Repki na Łasickim w naszym polu karnym.
- 25.
- To mogła być druga bramka dla gospodarzy. Po kontrataku Kozubal dostał idealną piłkę od Komora, ale uderzył nieczysto obok bramki.
- Jak można tak łatwo odpuścić Jędrycha tuż po zdobyciu bramki na 1-0... Frajernia.
- Totalnie odpuściliśmy Jędrycha, który zdobył tym samym 12 bramkę w sezonie. To środkowy obrońca GKS-u...
- 22.
- Niesamowite. Już po chwili gola zdobywa GKS. Dośrodkowanie Kozubala z rzutu wolnego na gola uderzeniem głową zamienia Jędrych.
- Brawo Wisła!
- Cóż za niespodziewany obrót spraw! Na tego gościa można liczyć! Rodado po rykoszecie uderzeniem z okolic szesnastki daje nam prowadzenie!
- 19.
- GOOOOOL!!!! ANGEL RODADO!
- 18.
- Bardzo nieudane dośrodkowanie Maka. Od bramki Cziczkan.
- 17.
- Cofnęliśmy się całą drużyną na własną połowę. Nie wróży to dobrze...
- 16.
- Pewnie Cziczkan po mocnym uderzeniu Kozubala w środek bramki.
- 15.
- Nieudany nasz stały fragment gry w ofensywie.
- Najważniejszy mecz sezonu, a aktualnie nasza linia obrony złożona jest z Łasickiego, Urygi, Kutwy i Krzyżanowskiego. Co by nie mówić, Wisła w obronie dziś "polska".
- Kutwa zajął miejsce na środku obrony. Carbó wraca na pozycję defensywnego pomocnika.
- 12.
- Kutwa wchodzi za Villara. Zmiana wymuszona czerwoną kartką Satrústeguiego.
- 10.
- Źle rozwiązał nasz kontratak Baena. Wielka szkoda tej sytuacji biorąc pod uwagę, że wiele podobnych może się dziś nie powtórzyć.
- 9.
- Groźny rzut wolny dla gospodarzy. Dośrodkowanie Kozubala wybite przez Cziczkana.
- Na środek obrony obok Urygi przesunięty został Carbó. Co tu się dzieje...
- Eneko sfaulował napastnika GKS-u po tym jak niedokładną piłkę zagrał do niego Uryga. Faul Eneko uniemożliwił rywalowi znalezienie się w sytuacji sam na sam z Cziczkanem. Sami sobie robimy problem. Klasyka gatunku.
- 5.
- W piątej minucie meczu Satrústegui wylatuje z boiska z czerwoną kartką po faulu na Bergierze...
- Pierwsze minuty to mocne ataki lewą stroną gospodarzy.
- 3.
- Najpierw Rogala wrzucił niecelnie. Po chwili Komor uderzył ponad bramką.
- Łasicki na prawej obronie. Satrústegui z Urygą w środku. Krzyżanowski na lewej stronie defensywy. Tak ustawiona jest dziś linia obronna Wisły Kraków.
- 1.
- Uraz Komora.
- 1.
- Dośrodkowanie Baeny w pole karne rywala już w 16. sekundzie meczu. Pewnie wrzutkę wyłapał Kudła.
- 1.
- Gramy. Tylko trzy punkty utrzymają nas w grze o baraże. Jazda, jazda, jazda...
- Wisła na czerwono-biało, GKS na czarno.
- Kontuzja na rozgrzewce Dawida Szota. W jego miejsce zagra Jakub Krzyżanowski.
- W związku z wczorajszą porażką Wisły Płock w Pruszkowie GKS Katowice przed tym meczem już wie, że ma zapewnioną grę co najmniej w barażach, a wciąż ma matematyczne szanse na bezpośredni awans. Wisła przed startem tego spotkania jest dopiero na ósmym miejscu!
- A to skład gospodarzy: Dawid Kudła - Marcin Wasielewski, Grzegorz Rogala, Arkadiusz Jędrych, Aleksander Komor, Märten Kuusk, Adrian Błąd, Antoni Kozubal, Oskar Repka, Mateusz Mak, Sebastian Bergier. Ławka rezerwowych GKS-u: Przemysław Pęksa, Grzegorz Janiszewski, Christian Alemán, Bartosz Jaroszek, Mateusz Marzec, Jakub Arak, Kacper Pietrzyk, Bartosz Baranowicz, Shun Shibata.
- Oto skład, który posyła dziś do gry trener Albert Rudé: Anton Cziczkan - Dawid Szot, Igor Łasicki, Alan Uryga, Eneko Satrústegui, Ángel Baena, Marc Carbó, Kacper Duda, Jesús Alfaro, Miki Villar, Ángel Rodado. A to nasza ławka rezerwowych: Álvaro Ratón, Igor Sapała, Dejvi Bregu, Michał Żyro, Goku, Szymon Sobczak, Mariusz Kutwa, Jakub Krzyżanowski, Vullnet Basha.
- Przed nami bez wątpienia kluczowe spotkanie, bo dla nas o "być albo nie być" jeszcze w grze o awans do Ekstraklasy. Zagramy o to przeciwko rewelacji bieżącej rundy, którym jest katowicki GKS.
Źródło: wislaportal.pl
Pomeczowe wypowiedzi trenerów
Trenerski dwugłos: #KATWIS
19.05.2024, 10:17
Nie tak miała wyglądać sobota dla Wisły Kraków. Zawodnicy z R22 musieli uznać znaczną wyższość GKS-u Katowice, którzy pokonali Białą Gwiazdę 5:2. Wnioskami po zakończeniu rywalizacji podzielili się szkoleniowcy obu zespołów.
Albert Rudé - Wisła Kraków
„Jak mówiłem na poprzedniej konferencji, gdy nie grasz w jedenastu w tak ważnych meczach i z tak trudnym rywalem, to jest jeszcze trudniej. I dziś wydarzyło się to ponownie. Graliśmy z bardzo, bardzo dobrym rywalem, który to wykorzystywał, który grał bardzo dobrze i nie osiągnęliśmy tego, co chcieliśmy. Pomimo tego muszę powiedzieć, że jestem bardzo dumny z mojej szatni, z tego co zrobili pomimo tych niedogodności, które mieliśmy. Cały czas szli do przodu. Jest to trudny moment dla nas, trudny moment dla Wisły, ale jak zawsze nie poddamy się” - powiedział.
Od 5. minuty Biała Gwiazda musiała grać w dziesiątkę po tym, jak czerwony kartonik obejrzał Eneko Satrustegui. „Jedyne co mogę powiedzieć, to jest to, że takie rzeczy się zdarzają. W 5. minucie otrzymujemy czerwoną kartkę i musimy sobie z tym poradzić. Robiliśmy dosłownie wszystko, co w naszej mocy. Zdobyliśmy jedną bramkę, ale w konsekwencji potem w dalszej części meczu męczyliśmy się bardzo, bo przeciwnik grał bardzo dobrze” - kontynuował.
Drużyna z Katowic radziła sobie znacznie lepiej w każdym elemencie gry. Czy wynikało to z faktu, że goście zmuszeni zostali do modyfikacji planów po czerwonej kartce i urazach? „Grając z jednym zawodnikiem mniej jest trudno, aby sobie poradzić. W szczególności, jeśli chodzi o pressing. Mieliśmy więcej przestrzeni do pokrycia, więcej przestrzeni do biegania, patrząc na to, w jaki sposób gramy, jeśli chodzi o utrzymanie się przy piłce. Musieliśmy przebiec więcej metrów. Z minuty na minutę było coraz gorzej, byliśmy coraz bardziej zmęczeni, więc musieliśmy dokonać pewnych zmian, które pomogły nam zdobyć kolejną bramkę, lecz było w tym meczu dla nas to bardzo trudne” - dodał.
Jeszcze przed startem meczu kontuzja Dawida Szota zmusiła trenera do roszady w składzie. Z kolei już w trakcie meczu Wisła straciła Igora Łasickiego. „Nie wiemy w tym momencie, co stało się dokładnie. Musimy przeprowadzić badania. Mogę potwierdzić, że defensywa, która miała wyjść na murawę od początku wyglądała tak: Szot z prawej, Eneko z lewej strony oraz dwóch środkowych obrońców - Alan i Igor. Przez tę kontuzję na rozgrzewce musieliśmy zmienić ustawienie i potem w trakcie meczu poprzez kontuzję Igora musieliśmy dokonać kolejnych zmian” - tłumaczył.
Jaki był zatem plan krakowian na grę w osłabieniu? „To było dla nas jasne, że grając jednego mniej będziemy mieli sytuację „dwóch na jednego” na bokach. Z tych sytuacji będą starali się stworzyć okazje poprzez dośrodkowania. I to, co chcieliśmy osiągnąć, to lustrzane ustawienie, czyli pięciu na pięciu z tyłu, trzech zawodników w środku, gdzie pojawiła się sytuacja dwóch na trzech i jednego zawodnika z przodu. I wtedy, kiedy mieliśmy z przodu ustawienie dwa plus jeden, to chcieliśmy zastosować kontrataki. Graliśmy tak aż do momentu w drugiej połowie, kiedy dokonaliśmy paru zmian. Przed tymi zmianami i po tych zmianach było dla nas jeszcze trudniej ze względu na obciążenie, jakie mieli zawodnicy i przestrzenie, które musieli pokrywać. Było nam ciężko radzić sobie z intensywnością przeciwnika w tym meczu” - zakończył szkoleniowiec Białej Gwiazdy.
Rafał Górak - GKS Katowice
„Tak, jestem niezmiernie rad z powodu zwycięstwa i dopisania trzech punktów. To dla nas duża sprawa, bo też i dzień wyjątkowy pod względem frekwencji. Z tego jestem niezmiernie dumny i szczęśliwy. Niewątpliwie w momencie, kiedy jesteśmy w takiej, a nie innej dyspozycji, kto śledzi to wie, że przewaga jednego zawodnika to dużo i zdaję sobie sprawę, że ten wynik jednak ta czerwona kartka w jakiś sposób reżyserowała. Jednak Wisła jest na tyle dobrym zespołem, że w szczególności w działaniach ofensywnych trzeba mieć się na baczności i nie ustrzegliśmy się błędów, bo straciliśmy dwie bramki. Tutaj na pewno trochę do poprawy. Jednak tak, jak powiedziałem - utrzymujemy wysoką dyspozycję. Wiemy, co chcemy grać i tutaj ta przewaga jednego zawodnika na pewno nie była jakby czymś, co zmieniło diametralnie sposób naszego grania, tylko graliśmy po prostu dalej swoje. Tak jakbyśmy grali przeciwko pełnemu składowi Wisły. I tutaj się absolutnie nic nie miało zmienić. To też dlatego jestem bardzo zadowolony z realizacji wielu rzeczy, które zespół zrobił. No i cóż, teraz bardzo istotna sprawa, aby 34 mecz tej kampanii rozegrać w Gdyni w sposób taki, aby być po nim po prostu bardzo mocno zadowolonym. Musimy się do tego meczu jak zwykle przygotować. Nic nie zmieniając w kwestii samych przygotowań, mając zimne głowy i jak najbardziej ciesząc się tą chwilą, która teraz w Katowicach jest. Także jeszcze raz bardzo gratuluję zespołowi i jedziemy dalej” - powiedział. „Jestem bardzo małym elementem historii rywalizacji tych klubów i jeżeli byliśmy na deficycie, a wiadomo, że w historii tych pojedynków na deficycie byliśmy, to cieszę się, że dopisaliśmy zwycięstwo i ono jest teraz po naszej stronie. To historia i w kronikach na pewno ten mecz w jakiś sposób zostanie odhaczony, ale poza tym to normalny mecz i trzeba sobie zdać sprawę, że te trzy punkty są po prostu trzema punktami i niczym innym. Poza tym, że wartość jakąś na pewno ten mecz również kronikarską ma” - dodał.
Mimo wygranej gospodarzy to goście prowadzili 1:0. Czy wtedy trener odczuwał nerwowość? „Na pewno nie byłem pewny, że zakończy się takim, a nie innym wynikiem, bo to był moment, kiedy straciliśmy bramkę. Wiadomo, że piłka po nodze, rykoszet wpadł za tzw. kołnierz Dawidowi. Nawet przez moment nie pomyślałem, że spuszczą głowy i że się w jakiś sposób rozregulują. Wiedziałem, że w nich jest ogromna chęć, co do tego sezonu, co do tego meczu i wiedziałem, że wszystko jest jeszcze przed nami. Nie był to moment, który by mnie w jakiś sposób bardziej zdenerwował. Bardziej zdenerwowały mnie może ostatnie fragmenty meczu i to tam więcej mi się cisnęło słów na usta, ale tacy już są. Bo jak już byłem może bardziej zły, to oczywiście strzelili bramkę piątą i w ten sposób jakby powiedzieli: trenerze, spokojnie, wszystko pod kontrolą, także OK” - mówił.
Na pytanie, czy trener czuje satysfakcję po tym, jak ostatnio jego zespół przegrał z Wisłą w Krakowie, odparł: „Nie. Powiem szczerze, że nie mam w sobie czegoś takiego, że chcę się za coś rewanżować. Nigdy nie miałem tego w swoim charakterze. Nie chcę odbijać pięknym za nadobne. Nigdy tak na to nie patrzyłem. Po prostu przegrałem w Krakowie mecz. Mogliśmy to spotkanie przecież tam wygrać. W jakiś sposób sami jesteśmy sobie zawinili. Tutaj graliśmy nowe zawody i to jest nowa historia, nowy mecz i nowy czas. Nie patrzyłem na to w kategoriach absolutnie rewanżu, tylko jako meczu GKS Katowice wobec Wisła Kraków na Bukowej w Katowicach i to było dla mnie najważniejsze”.
Źródło: wislakrakow.com
Albert Rudé: - To ciężki moment
Sobota, 18 maja 2024 r.
- Mówiłem o tym na konferencji prasowej przed meczem w kontekście ostatniego meczu ligowego. Gdy w meczu o taką stawkę nie grasz w jedenastu, to jest wtedy bardzo ciężko osiągnąć jakikolwiek dobry rezultat. Dziś znów się to zdarzyło, przeciwko bardzo dobrej drużynie. Grali bardzo dobrze, pokazywali swoją jakość. Nie udało nam się zdobyć tego, czego potrzebowaliśmy - powiedział po wyraźnej porażce Wisły w Katowicach jej trener Albert Rudé.
- Mimo to muszę powiedzieć, że jestem bardzo dumny z mojej szatni, z tego jak dostosowali się do tych wszystkich niedogodności, które się nam dziś przytrafiły. To ciężki moment dla nich, dla Wisły, ale będziemy dalej iść do przodu. Tak jak zawsze - dodał na wstępie Rudé.
Opiekuna Wisły poproszono o komentarz do sytuacji z czerwoną kartką, która zdaniem dziennikarza była efektem braku koncentracji defensorów.
- To się wydarzyło. Nie mam nic więcej dodania. To się stało w piątej minucie spotkania. Musieliśmy sobie z tym poradzić. Zrobiliśmy wszystko co mogliśmy. Zdobyliśmy bramkę, mimo grania w osłabieniu. Później pojawiły się problemy, spodziewaliśmy się ich. Graliśmy przeciwko bardzo dobrej drużynie. Nie zdołaliśmy osiągnąć dobrego rezultatu - przyznał Hiszpan.
Kolejny temat dotyczył aspektu fizycznego oraz szybkościowego w tym meczu, bo w tych aspektach GKS górował nad Wisłą, stąd pytanie czy było to zdaniem Rudé tylko przez fakt gry krakowian w osłabieniu?
- Gdy gra się z jednym zawodnikiem mniej to trudniej jest stawić czoła presji. Trzeba więcej biegać, pokrywać większe przestrzenie, szczególnie gdy chce się grać tak, jak my gramy. Gdy w takiej sytuacji czeka się na kontry grając cofniętą linią obrony i one się pojawiają to trzeba przebiec wiele metrów by dobiec do bramki rywala. Musieliśmy więcej biegać, to jest powód. Wraz z upływem minut i coraz większym wysiłkiem fizycznym tracisz coraz więcej sił. Dziś musieliśmy też dokonywać zmian wymuszonych kontuzjami. To było ciężkie do zapobiegnięcia, przeciwnik był bardzo agresywny w ofensywie, grał wysokim pressingiem - mówił szkoleniowiec.
Trenera Wisły zapytano także o kontuzję, przez którą jeszcze przed meczem musiało dojść do zmiany Dawida Szota, a potem po ledwie 30 minutach była następna wymuszona korekta po kontuzji Igora Łasickiego.
- Musimy ich przebadać, nie wiemy jaki jest stan ich zdrowia. Mogę potwierdzić, że w wyjściowym składzie postawiłem na Szota, Eneko na lewej, chcieliśmy grać dwoma środkowymi obrońcami - z Igorem i z Alanem. Musieliśmy to zmienić z powodu kontuzji Szota, a później zmienić na nowo z powodu kontuzji Igora. Chcieliśmy dostosować drużynę do tej nietypowej sytuacji, by zachować rywalizację - mówił.
Na zakończenie trenera Wisły zapytano o plan na grę w "dziesiątkę".
- Wiedzieliśmy, że będą atakować "2 na 1" na skrzydłach. Najważniejsze było stawienie czoła tym atakom i niedopuszczanie na dośrodkowania w pole karne. Tak grał przeciwnik. Chcieliśmy odzwierciedlić ich ustawienie, by zablokować ich skrzydła. Wyglądaliśmy dobrze aż do ostatniej fazy spotkania, gdy trochę podupadaliśmy fizycznie. Wtedy było nam ciężko stawić czoła tej wysokiej intensywności, którą pokazywał przeciwnik od pierwszej do ostatniej minuty spotkania - zakończył Rudé.
Źródło: wislaportal.pl
Pomeczowe wypowiedzi zawodników
Jakub Krzyżanowski: - Musimy w takich meczach dać z siebie więcej
Sobota, 18 maja 2024 r.
- Nie chciałbym się usprawiedliwiać tą czerwoną kartką, bo wiadomo, że różne rzeczy dzieją się w meczach i musimy być na to przygotowani. Wydaje mi się, że po prostu jeśli jest taka ranga meczu i gramy o taką stawkę, to musimy w takich meczach dać z siebie więcej - powiedział przed kamerami Polsatu Sport po meczu GKS-u Katowice z Wisłą Jakub Krzyżanowski, który jako jeden z nielicznych wiślaków po porażce 2-5 odważył się przed nimi w ogóle stanąć.
Było wiele meczów w tym sezonie, w których stwarzaliście sobie sytuacje, ale brakowało skuteczności, a od kilku spotkań macie w ogóle problem ze stwarzaniem sobie tych okazji.
Jakub Krzyżanowski: - No nie wiem, bo myślę, że choćby mecz z Sosnowcem pokazał, że dalej możemy dużo tych sytuacji kreować. Wiadomo, dziś tych sytuacji było mało, bo nie byliśmy w stanie ich sobie tyle stworzyć. Myślę, że tutaj przede wszystkich chodzi o skuteczność. Musimy tych sytuacji więcej wykorzystywać.
Jaki jest trener Rudé po takich spotkaniach? On potrafi na Was ryknąć, huknąć i konkrety Wam wyłożyć w trakcie odprawy, czy szuka jak to on optymizmu?
- Myślę, że trener Rudé wie co ma powiedzieć w szatni i myślę, że jest tego świadomy. Na pewno trener nami wstrząśnie i ogarniemy się.
Katowice i Kraków dzieli tylko 50 minut drogi, ale to może być najcichsza i najdłuższa podróż w sezonie.
- Może tak być.
Źródło: Polsat Sport
Źródło: wislaportal.pl
Podsumowanie 33. kolejki Fortuna I Ligi
Poniedziałek, 20 maja 2024 r.
Jeśli w bieżącym sezonie I ligi mieliśmy jeszcze za mało emocji, to na finiszu rywalizacji będzie ich co niemiara. Stało się bowiem to, o czym miłośnicy mocnych pierwszoligowych wrażeń marzyli. Lechia pomimo gry w "dziesiątkę" ograła bowiem 2-1 Arkę, a GKS Katowice rozbił grającą w osłabieniu krakowską Wisłę aż 5-2. A to oznacza, że za tydzień dojdzie w Gdyni do bezpośredniego meczu o awans z drugiego miejsca, bo w nim Arka zmierzy się z katowiczanami!
Tym samym wciąż nie wiemy kto obok Lechii awansuje, nie znamy też kompletu drużyn, które zagrają w barażach, bo o tym przesądzi dopiero ostatnia kolejka. Nie wiemy również kto będzie trzecim spadkowiczem. W 34. serii gier korespondencyjnie zagrają o to Polonia i Resovia. Z tą jednak różnicą, że aby zachować szansę na utrzymanie rzeszowianie będą musieli wygrać w Płocku no i muszą liczyć na… sportową postawę Stali, w jej meczu z "Czarnymi Koszulami".
Wracając zaś do przedostatniej kolejki bieżącego sezonu, to obfitowała ona w niespodziewane wyniki. Zwłaszcza drużyn walczących o miejsca barażowe. Najpierw Wisła Płock przegrała bowiem ze Zniczem, a potem Stal Rzeszów wywiozła komplet punktów z Łęcznej. Do "szóstki" wskoczyć mogła więc Odra, choć tylko zremisowała z Polonią. A jakby tego było mało miejsce w "szóstce" traci po tej kolejce GKS Tychy, który został rozgromiony aż… 1-6 w Niecieczy! Można byłoby wręcz zaryzykować stwierdzenie, że piłkarze bardziej grali o… szybsze urlopy, niż o baraże.
Piątek, 17 maja:
Znicz Pruszków 2-1 Wisła Płock
- 1-0 Wiktor Nowak (20.)
- 2-0 Daniel Stanclik (62.)
- 2-1 Mateusz Szwoch (66.)
Resovia 1-3 Motor Lublin
- 0-1 Arkadiusz Najemsik (5.)
- 0-2 Samuel Mráz (11.)
- 1-2 Marcin Urynowicz (15.)
- 1-3 Samuel Mráz (83.)
Sobota, 18 maja:
Zagłębie Sosnowiec 1-2 Miedź Legnica
- 0-1 Kamil Antonik (51.)
- 1-1 Kamil Biliński (75. k.)
- 1-2 Marcel Mansfeld (83.)
GKS Katowice 5-2 WISŁA KRAKÓW
- 0-1 Ángel Rodado (19.)
- 1-1 Arkadiusz Jędrych (22.)
- 2-1 Adrian Błąd (33.)
- 3-1 Grzegorz Rogala (47.)
- 4-1 Marc Carbó (63. sam.)
- 4-2 Ángel Rodado (82.)
- 5-2 Mateusz Marzec (90.)
Górnik Łęczna 1-3 Stal Rzeszów
- 0-1 Andreja Prokić (45.)
- 1-1 Damian Warchoł (63.)
- 1-2 Jesús Díaz (69.)
- 1-3 Szymon Łyczko (83.)
Niedziela, 19 maja:
Polonia Warszawa 1-1 Odra Opole
- 0-1 Mateusz Kamiński (2.)
- 1-1 Michał Grudniewski (90.)
Bruk-Bet Termalica Nieciecza 6-1 GKS Tychy
- 1-0 Andrzej Trubeha (10.)
- 2-0 Artem Putiwcew (36.)
- 2-1 Marcel Błachewicz (38.)
- 3-1 Adam Radwański (45.)
- 4-1 Wiktor Biedrzycki (60. k.)
- 5-1 Wojciech Jakubik (82.)
- 6-1 Andrij Dombrowśkyj (89.)
Lechia Gdańsk 2-1 Arka Gdynia
- 1-0 Kacper Sezonienko (14.)
- 1-1 Alassane Sidibé (37.)
- 2-1 Camilo Mena (84.)
Poniedziałek, 20 maja:
Podbeskidzie Bielsko-Biała 0-1 Chrobry Głogów
- 0-1 Mikołaj Lebedyński (69.)
Aktualna tabela:
- 1. Lechia Gdańsk 33 68 59 - 30
- 2. Arka Gdynia 33 62 52 - 33
- 3. GKS Katowice 33 59 67 - 35
- 4. Motor Lublin 33 53 47 - 41
- 5. Górnik Łęczna 33 52 34 - 29
- 6. Wisła Płock 33 51 45 - 44
- 7. GKS Tychy 33 51 43 - 46
- 8. Odra Opole 33 50 40 - 32
- 9. WISŁA KRAKÓW 33 50 62 - 47
- 10. Miedź Legnica 33 48 48 - 35
- 11. Stal Rzeszów 33 48 52 - 58
- 12. Znicz Pruszków 33 42 34 - 42
- 13. Chrobry Głogów 33 39 33 - 49
- 14. Bruk-Bet Termalica Nieciecza 33 38 53 - 52
- 15. Polonia Warszawa 33 32 39 - 49
- 16. Resovia 33 31 37 - 59
- 17. Podbeskidzie Bielsko-Biała 33 23 25 - 57
- 18. Zagłębie Sosnowiec 33 16 21 - 53
Źródło: wislaportal.pl