Andrzej Iwan

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
Linia 157: Linia 157:
|położenie=bez opływu
|położenie=bez opływu
}}
}}
 +
==GRALIŚMY W PIŁĘ GDZIE SIĘ DAŁO==
 +
14 listopada 2009
 +
„Inne dyscypliny sportu uprawiają ci, którym nie udało się w piłce” – tak uważa Andrzej Iwan, legendarny piłkarz Białej Gwiazdy. Popularny „Ajwen” był wczoraj gościem specjalnym wieczoru wspomnień, zorganizowanego w Szkole Aspirantów Państwowej Straży Pożarnej w Krakowie. Impreza odbyła się z okazji odbywających się w siedzibie nowohuckiej szkoły XV Halowych Mistrzostw Polski Piątek Strażackich. Strażacy z zapartym tchem słuchali opowieści Andrzeja, który – odpowiadając na pytania prowadzącego spotkanie Jerzego Fedorowicza – to rozweselał ich swoimi barwnymi opowieściami, to znowuż pobudzał do refleksji. „Ajwen” mówił między innymi o:
 +
 +
O SWOICH POCZĄTKACH
 +
 +
Nie było co robić, nie było komputerów, innych rozrywek. Graliśmy w piłę gdzie się dało. Pierwszą piłką, którą dostałem na komunię, poszedłem zagrać na prawdziwym boisku, na Wandę. Niestety, starsi kumple „skroili” mi piłkę. Później szukałem jej bez skutku. Ponieważ piłka kosztowała wtedy 320 zł (był to bardzo duży wydatek), ojciec starał się ją odzyskać. Nie udało mu się, ale trafił na trenera młodzieży w Wandzie. Ponieważ nie miałem już swojej piłki, a chciałem grać, zapisał mnie na treningi. I tak zacząłem.
 +
 +
O JEDNYM MECZU W WANDZIE
 +
 +
W drużynie seniorów Wandy zagrałem tylko jeden mecz. Więcej nie zdążyłem, bo w wieku 16 lat przeszedłem do Wisły i zadebiutowałem w lidze.
 +
 +
O PRZEJŚCIU DO WISŁY
 +
 +
Podążałem przetartym szlakiem. Wcześniej z Wandy do Wisły przeszli inni wychowankowie trenera Pomorskiego, tacy jak bracia Stolczykowie czy Jerzy Płonka.
 +
 +
O PIERWSZYCH TRENINGACH W WIŚLE
 +
 +
Moi nowi koledzy w szatni w ogóle mnie nie zauważyli. Z prostej przyczyny. Na pierwsze treningi bałem się iść. Poszedłem na wagary. Wstydziłem się. Miałem podać rękę Szymanowskiemu, Kapce, Musiałowi, Maculewiczowi. Dla mnie to był szok, po prostu się bałem. Aż w końcu przysłali po mnie radiowóz. Pułkownik Snopkowski przyjechał po mnie radiowozem i zawieźli mnie na trening. Lało strasznie, gorzej niż teraz przez ostatnie dni, błoto było po kostki. A ja w trampkokorkach. Trochę więc jeździłem po – nazwijmy to – płycie boiska. A starsi koledzy, jak to starsi koledzy. Mówili między sobą, że nowy talent jakiś przywieźli do klubu, co się na nogach utrzymać nie może.
 +
 +
O BLOKOWANIU GRY W PIERWSZEJ REPREZENTACJI
 +
 +
Pierwsze powołanie do kadry dostałem, jak miałem 17 lat. Nie mogłem jednak grać w oficjalnych meczach. Chodziło o to, że w roku 1978, tuż przed mistrzostwami świata w Argentynie, Polska była organizatorem turnieju o mistrzostwo Europy juniorów. Przepisy mówiły wtedy, że zawodnik, który rozegra mecz w seniorach, nie może grać w juniorach. Tak więc blokowano mi grę w pierwszej reprezentacji. Sytuacja była więc dziwna. Przez rok jeździłem na zgrupowania pierwszej reprezentacji, ale grałem w drużynie juniorów.
 +
 +
O NAJMŁODSZYM UCZESTNIKU MISTRZOSTW ŚWIATA
 +
 +
W reprezentacji zadebiutowałem na mistrzostwach świata w Argentynie, w meczu z Tunezją. Potem zagrałem jeszcze z Meksykiem i na tym zakończył się mój udział w mistrzostwach. Ale i tak byłem bardzo zadowolony. Byłem przecież najmłodszym uczestnikiem imprezy.
 +
 +
O NIEWYKORZYSTANEJ SZANSIE W ARGENTYNIE
 +
 +
Podczas mistrzostw świata w Argentynie w 1978 roku mieliśmy drużynę teoretycznie lepszą niż cztery lata wcześniej. Trener Gmoch się jednak chyba trochę pogubił. Na przykład przed meczem z Argentyną posadził na ławce Jurka Gorgonia, twierdząc, że Argentyńczycy są mali i słabo grają głową, więc Heniu Kasperczak będzie grał na stoperze. No i pierwszą bramkę dostaliśmy głową (strzelił Kempes).
 +
 +
O KARNYM DEYNY W MECZU Z ARGENTYNĄ
 +
 +
Po bramce dla Argentyny graliśmy coraz lepiej. Mieliśmy przewagę. Wywalczyliśmy karnego. Do strzelania wyznaczony był Kaziu Deyna. Boniek podszedł do Deyny i spytał, a właściwie to nawet nie spytał, tylko zaproponował – Kaziu, jak się boisz, to ja uderzę. Trochę to chyba Kazia zdeprymowało, bo strzelił tak jak strzelił (słabo, wprost w ręce Fillola). Miało to dla niego poważne konsekwencje. Wszędzie w Polsce, oprócz Warszawy, był potem straszliwie wygwizdywany.
 +
 +
O FINALE PUCHARU POLSKI Z LECHEM
 +
 +
W 1984 roku graliśmy w Warszawie finał Pucharu Polski z Lechem. Występowaliśmy wtedy w koszulkach z reklamą Alvorada Cafe. Byliśmy pierwszym polskim klubem, który miał reklamy na koszulkach. Na meczu obecne były najwyższe czynniki MSW. W przerwie dostaliśmy polecenie od naszego szefostwa, że musimy zmienić koszulki, bo nie możemy grać wspierani przez siły imperialistyczne.
 +
 +
O GRZE LEWĄ NOGĄ
 +
 +
Kiedyś złapałem kontuzję prawej nogi. Przez pół roku nie mogłem nią uderzać. Mogłem normalnie biegać, ale strzelać mogłem tylko lewą nogą. Umiałem wcześniej się nią posługiwać, ale dopiero wtedy tak naprawdę ją dopracowałem.
 +
 +
O ZAROBKACH W VFL BOCHUM
 +
 +
Nieważne ile zarabiałem. I tak wszystko straciłem.
 +
 +
O BRAMCE STRZELONEJ HISZPANOM
 +
 +
W roku 1980 graliśmy wyjazdowy mecz z Hiszpanią. Do 89 minuty prowadziliśmy 1:0. Wtedy Hiszpanie wyrównali. Juanito szybko zabrał piłkę z naszej bramki i pobiegł z nią na środek. Chcieli nam po prostu jak najszybciej odebrać piłkę i strzelić zwycięską bramkę. Ale zanim nam piłkę odebrali, strzeliłem im gola. Wyszła nam z Krzyśkiem Adamczykiem ładna, dwójkowa akcja.
 +
 +
O GÓRNIKU ZABRZE
 +
 +
Mam dużą sympatię do Górnika. Dwa i pół roku tam przecież grałem, zostałem trzy razy mistrzem Polski. Jednak mimo wszystko sentyment do Wisły mam dużo większy. Choć muszę przyznać, że organizacyjnie Wisłę od Górnika dzieliła wtedy przepaść. Na korzyść Górnika. Ale oczywiście nie narzekam na czasy, gdy grałem w Wiśle.
 +
 +
O PRAWDZIWEJ WIŚLE
 +
 +
W moich czasach na dwudziestu zawodników dziewiętnastu było z Krakowa, a jeden z Żywca (Marek Motyka). Dlatego mamy teraz najmocniejszą drużynę oldbojów. Nikt się prawie nie wyprowadził z Krakowa i jak się trzeba skrzyknąć, to wszyscy jesteśmy na miejscu. Taka Legia na przykład musiałaby zbierać oldbojów po całej Polsce.
 +
 +
O WSPÓŁCZESNYM „SZKOLENIU” PIŁKARSKIM
 +
 +
Za moich czasów do klubu przychodzili chłopcy, którzy już coś umieli. Teraz tatuś przywiezie wypasioną bryką grubaska takiego (na pierwszy rzut oka widać, że się nie nadaje) i mówi do trenera – zrób pan z niego piłkarza. A trener odpowiada – oczywiście, że zrobię... Jak pan będzie sponsorował...
 +
 +
Podczas wczorajszej imprezy strażacy mogli również zapoznać się z niespotykaną kolekcją koszulek piłkarskich. Owen, Roberto Carlos, Ronaldo, Roberto Baggio – to tylko niektóre z wielkich nazwisk, których sportową garderobę mogliśmy wczoraj podziwiać. Właściciel zbioru Marek Konieczny zaprezentował oczywiście także wiślacką koszulkę z lat siedemdziesiątych z numerem 7. Pomimo namów, jej ówczesny posiadacz nie zdecydował się na ponowną jej przymiarkę.
 +
 +
Imprezę zakończył konkurs strzałów do specjalnie przygotowanej bramki. Zabawa była przednia, a zwycięzcy otrzymali w nagrodę wiślackie wydawnictwa jubileuszowe.
 +
 +
Źródło: http://www.tswisla.pl/index.html
==Materiały prasowe do biografii==
==Materiały prasowe do biografii==
*[[:Grafika:GazetaP 1979-02-15.jpg|Kara dla Iwana]]
*[[:Grafika:GazetaP 1979-02-15.jpg|Kara dla Iwana]]

Wersja z dnia 11:24, 27 maj 2010

'
Informacje o zawodniku
kraj Polska
urodzony 10.11.1959, Kraków
wzost/waga 176/76
pozycja napastnik
reprezentacja 29A
sukcesy 3. miejsce MŚ 1982

3. miejsce Mistrzostwa Europy U-18 1978
Mistrz Polski 1978, 1986, 1987, 1988

Kariera klubowa
Sezon Drużyna Mecze Gole
Wanda Nowa Huta
1975/76 Wisła Kraków 2 0
1976/77 Wisła Kraków 15 2
1977/78 Wisła Kraków 28 6
1978/79 Wisła Kraków 13 4
1979/80 Wisła Kraków 30 11
1980/81 Wisła Kraków 28 11
1981/82 Wisła Kraków 27 14
1982/83 Wisła Kraków 15 8
1983/84 Wisła Kraków 24 11
1984/85 Wisła Kraków 16 2
1985/86 Górnik Zabrze 24 9
1986/87 Górnik Zabrze 28 9
1987/88 Górnik Zabrze 15 3
1987/88 VfL Bochum 14 2
1988/89 VfL Bochum 16 0
1989/90 Górnik Zabrze 3 0
1989/90 Áris
1990/91 Áris 15 2
1991/92 Áris
1991/92 Górnik Zabrze 1 0
1992/93 FC Azzurri (Szwajcaria)
1993/94 FC Pully (Szwajcaria)
1994/95 Kuchnie Izdebnik
W rubryce Mecze/Gole najpierw podana jest statystyka z meczów ligowych, a w nawiasie ze wszystkich meczów oficjalnych.

Grafika:1982 Iwan.jpg|right|thumb|200px]]

Spis treści

Mecze w Reprezentacji Polski

  • 1978.06.06 Polska – Tunezja 1–0 (od 60 minuty), MŚ 1978
  • 1978.06.10 Polska – Meksyk 3–1 (do 76 minuty), MŚ 1978
  • 1980.03.26 Węgry – Polska 2–1 (do 76 minuty), mecz towarzyski
  • 1980.04.02 Belgia – Polska 2–1 (do 52 minuty), mecz towarzyski
  • 1980.06.22 Polska – Irak 3–0 (od 62 minuty), bramka w 65 minucie, mecz towarzyski
  • 1980.07.02 Boliwia – Polska 0–1 (od 46 minuty), bramka w 79 minucie, mecz towarzyski
  • 1980.07.09 Kolumbia – Polska 1–4, bramki w 10, 16 i 32 minucie, mecz towarzyski
  • 1980.09.24 Polska – Czechosłowacja 1–1, mecz towarzyski
  • 1980.11.12 Hiszpania – Polska 1–2, bramki w 19 i 89 minucie, mecz towarzyski
  • 1980.11.19 Polska – Algieria 5–1, bramki w 38 i 73 minucie, mecz towarzyski
  • 1980.12.07 Malta – Polska 0–2, el. MŚ 1982 (mecz przerwany po 77 minutach)
  • 1981.03.25 Rumunia – Polska 2–0, mecz towarzyski
  • 1981.05.02 Polska – NRD 1–0 (do 80 minuty), el. MŚ 1982
  • 1981.05.24 Polska – Irlandia 3–0, bramka w 2 minucie, mecz towarzyski
  • 1981.09.02 Polska – RFN 0–2 (od 35 minuty), mecz towarzyski
  • 1981.10.10 NRD – Polska 2–3 (od 9 minuty), el. MŚ 1982
  • 1981.10.28 Argentyna – Polska 1–2 (do 80 minuty), mecz towarzyski
  • 1981.11.15 Polska – Malta 6–0, el. MŚ 1982
  • 1981.11.18 Polska – Hiszpania 2–3, mecz towarzyski
  • 1982.06.14 Polska – Włochy 0–0 (do 72 minuty), MŚ 1982
  • 1982.06.19 Polska – Kamerun 0–0 (do 27 minuty), MŚ 1982
  • 1983.05.22 Polska – ZSRR 1–1 (od 75 minuty), el. ME 1984
  • 1983.09.07 Polska – Rumunia 2–2, bramka z karnego w 57 minucie, mecz towarzyski
  • 1983.10.28 Polska – Portugalia 0–1, el. ME 1984
  • 1984.01.27 Polska – Chiny 1–0 (od 76 minuty), mecz towarzyski
  • 1985.08.21 Szwecja – Polska 1–0 (do 72 minuty), mecz towarzyski
  • 1987.09.23 Polska – Węgry 3–2, el. ME 1988
  • 1987.10.14 Polska – Holandia 0–2 el. ME1988
  • 1987.10.27 Czechosłowacja – Polska 3–1, mecz towarzyski

Pogrubiono występy Iwana jako Wiślaka.

Kącik poetycki

Reakcja Pelego


Gdy ujrzał strzał z woleja Andrzeja Iwana
Zaklaskał, i z zachwytu padł na kolana.

— Dariusz Zastawny, Stuletnia nasza historia, czyli Wisła Kraków, Biała Gwiazda w słów orszaku i obrazkach


GRALIŚMY W PIŁĘ GDZIE SIĘ DAŁO

14 listopada 2009

„Inne dyscypliny sportu uprawiają ci, którym nie udało się w piłce” – tak uważa Andrzej Iwan, legendarny piłkarz Białej Gwiazdy. Popularny „Ajwen” był wczoraj gościem specjalnym wieczoru wspomnień, zorganizowanego w Szkole Aspirantów Państwowej Straży Pożarnej w Krakowie. Impreza odbyła się z okazji odbywających się w siedzibie nowohuckiej szkoły XV Halowych Mistrzostw Polski Piątek Strażackich. Strażacy z zapartym tchem słuchali opowieści Andrzeja, który – odpowiadając na pytania prowadzącego spotkanie Jerzego Fedorowicza – to rozweselał ich swoimi barwnymi opowieściami, to znowuż pobudzał do refleksji. „Ajwen” mówił między innymi o:

O SWOICH POCZĄTKACH

Nie było co robić, nie było komputerów, innych rozrywek. Graliśmy w piłę gdzie się dało. Pierwszą piłką, którą dostałem na komunię, poszedłem zagrać na prawdziwym boisku, na Wandę. Niestety, starsi kumple „skroili” mi piłkę. Później szukałem jej bez skutku. Ponieważ piłka kosztowała wtedy 320 zł (był to bardzo duży wydatek), ojciec starał się ją odzyskać. Nie udało mu się, ale trafił na trenera młodzieży w Wandzie. Ponieważ nie miałem już swojej piłki, a chciałem grać, zapisał mnie na treningi. I tak zacząłem.

O JEDNYM MECZU W WANDZIE

W drużynie seniorów Wandy zagrałem tylko jeden mecz. Więcej nie zdążyłem, bo w wieku 16 lat przeszedłem do Wisły i zadebiutowałem w lidze.

O PRZEJŚCIU DO WISŁY

Podążałem przetartym szlakiem. Wcześniej z Wandy do Wisły przeszli inni wychowankowie trenera Pomorskiego, tacy jak bracia Stolczykowie czy Jerzy Płonka.

O PIERWSZYCH TRENINGACH W WIŚLE

Moi nowi koledzy w szatni w ogóle mnie nie zauważyli. Z prostej przyczyny. Na pierwsze treningi bałem się iść. Poszedłem na wagary. Wstydziłem się. Miałem podać rękę Szymanowskiemu, Kapce, Musiałowi, Maculewiczowi. Dla mnie to był szok, po prostu się bałem. Aż w końcu przysłali po mnie radiowóz. Pułkownik Snopkowski przyjechał po mnie radiowozem i zawieźli mnie na trening. Lało strasznie, gorzej niż teraz przez ostatnie dni, błoto było po kostki. A ja w trampkokorkach. Trochę więc jeździłem po – nazwijmy to – płycie boiska. A starsi koledzy, jak to starsi koledzy. Mówili między sobą, że nowy talent jakiś przywieźli do klubu, co się na nogach utrzymać nie może.

O BLOKOWANIU GRY W PIERWSZEJ REPREZENTACJI

Pierwsze powołanie do kadry dostałem, jak miałem 17 lat. Nie mogłem jednak grać w oficjalnych meczach. Chodziło o to, że w roku 1978, tuż przed mistrzostwami świata w Argentynie, Polska była organizatorem turnieju o mistrzostwo Europy juniorów. Przepisy mówiły wtedy, że zawodnik, który rozegra mecz w seniorach, nie może grać w juniorach. Tak więc blokowano mi grę w pierwszej reprezentacji. Sytuacja była więc dziwna. Przez rok jeździłem na zgrupowania pierwszej reprezentacji, ale grałem w drużynie juniorów.

O NAJMŁODSZYM UCZESTNIKU MISTRZOSTW ŚWIATA

W reprezentacji zadebiutowałem na mistrzostwach świata w Argentynie, w meczu z Tunezją. Potem zagrałem jeszcze z Meksykiem i na tym zakończył się mój udział w mistrzostwach. Ale i tak byłem bardzo zadowolony. Byłem przecież najmłodszym uczestnikiem imprezy.

O NIEWYKORZYSTANEJ SZANSIE W ARGENTYNIE

Podczas mistrzostw świata w Argentynie w 1978 roku mieliśmy drużynę teoretycznie lepszą niż cztery lata wcześniej. Trener Gmoch się jednak chyba trochę pogubił. Na przykład przed meczem z Argentyną posadził na ławce Jurka Gorgonia, twierdząc, że Argentyńczycy są mali i słabo grają głową, więc Heniu Kasperczak będzie grał na stoperze. No i pierwszą bramkę dostaliśmy głową (strzelił Kempes).

O KARNYM DEYNY W MECZU Z ARGENTYNĄ

Po bramce dla Argentyny graliśmy coraz lepiej. Mieliśmy przewagę. Wywalczyliśmy karnego. Do strzelania wyznaczony był Kaziu Deyna. Boniek podszedł do Deyny i spytał, a właściwie to nawet nie spytał, tylko zaproponował – Kaziu, jak się boisz, to ja uderzę. Trochę to chyba Kazia zdeprymowało, bo strzelił tak jak strzelił (słabo, wprost w ręce Fillola). Miało to dla niego poważne konsekwencje. Wszędzie w Polsce, oprócz Warszawy, był potem straszliwie wygwizdywany.

O FINALE PUCHARU POLSKI Z LECHEM

W 1984 roku graliśmy w Warszawie finał Pucharu Polski z Lechem. Występowaliśmy wtedy w koszulkach z reklamą Alvorada Cafe. Byliśmy pierwszym polskim klubem, który miał reklamy na koszulkach. Na meczu obecne były najwyższe czynniki MSW. W przerwie dostaliśmy polecenie od naszego szefostwa, że musimy zmienić koszulki, bo nie możemy grać wspierani przez siły imperialistyczne.

O GRZE LEWĄ NOGĄ

Kiedyś złapałem kontuzję prawej nogi. Przez pół roku nie mogłem nią uderzać. Mogłem normalnie biegać, ale strzelać mogłem tylko lewą nogą. Umiałem wcześniej się nią posługiwać, ale dopiero wtedy tak naprawdę ją dopracowałem.

O ZAROBKACH W VFL BOCHUM

Nieważne ile zarabiałem. I tak wszystko straciłem.

O BRAMCE STRZELONEJ HISZPANOM

W roku 1980 graliśmy wyjazdowy mecz z Hiszpanią. Do 89 minuty prowadziliśmy 1:0. Wtedy Hiszpanie wyrównali. Juanito szybko zabrał piłkę z naszej bramki i pobiegł z nią na środek. Chcieli nam po prostu jak najszybciej odebrać piłkę i strzelić zwycięską bramkę. Ale zanim nam piłkę odebrali, strzeliłem im gola. Wyszła nam z Krzyśkiem Adamczykiem ładna, dwójkowa akcja.

O GÓRNIKU ZABRZE

Mam dużą sympatię do Górnika. Dwa i pół roku tam przecież grałem, zostałem trzy razy mistrzem Polski. Jednak mimo wszystko sentyment do Wisły mam dużo większy. Choć muszę przyznać, że organizacyjnie Wisłę od Górnika dzieliła wtedy przepaść. Na korzyść Górnika. Ale oczywiście nie narzekam na czasy, gdy grałem w Wiśle.

O PRAWDZIWEJ WIŚLE

W moich czasach na dwudziestu zawodników dziewiętnastu było z Krakowa, a jeden z Żywca (Marek Motyka). Dlatego mamy teraz najmocniejszą drużynę oldbojów. Nikt się prawie nie wyprowadził z Krakowa i jak się trzeba skrzyknąć, to wszyscy jesteśmy na miejscu. Taka Legia na przykład musiałaby zbierać oldbojów po całej Polsce.

O WSPÓŁCZESNYM „SZKOLENIU” PIŁKARSKIM

Za moich czasów do klubu przychodzili chłopcy, którzy już coś umieli. Teraz tatuś przywiezie wypasioną bryką grubaska takiego (na pierwszy rzut oka widać, że się nie nadaje) i mówi do trenera – zrób pan z niego piłkarza. A trener odpowiada – oczywiście, że zrobię... Jak pan będzie sponsorował...

Podczas wczorajszej imprezy strażacy mogli również zapoznać się z niespotykaną kolekcją koszulek piłkarskich. Owen, Roberto Carlos, Ronaldo, Roberto Baggio – to tylko niektóre z wielkich nazwisk, których sportową garderobę mogliśmy wczoraj podziwiać. Właściciel zbioru Marek Konieczny zaprezentował oczywiście także wiślacką koszulkę z lat siedemdziesiątych z numerem 7. Pomimo namów, jej ówczesny posiadacz nie zdecydował się na ponowną jej przymiarkę.

Imprezę zakończył konkurs strzałów do specjalnie przygotowanej bramki. Zabawa była przednia, a zwycięzcy otrzymali w nagrodę wiślackie wydawnictwa jubileuszowe.

Źródło: http://www.tswisla.pl/index.html

Materiały prasowe do biografii