Antoni Łyko

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
Linia 117: Linia 117:
Antoni Andrzej Łyko urodził się 27 maja 1907 w Krakowie. Drobnej postury, szybki i sprytny napastnik i pomocnik był wychowankiem Rakowiczanki, skąd w 1930 roku przeniósł się do Wisły, której barwy reprezentował aż do wybuchu II wojny światowej.
Antoni Andrzej Łyko urodził się 27 maja 1907 w Krakowie. Drobnej postury, szybki i sprytny napastnik i pomocnik był wychowankiem Rakowiczanki, skąd w 1930 roku przeniósł się do Wisły, której barwy reprezentował aż do wybuchu II wojny światowej.
-
 
+
[[Grafika: Antoni Łyko.jpg|left|thumb|300px| Ostatnie zdjęcia Antoniego Łyko - więźnia nr 11780 obozu w Auschwitz.]]
Przez trzy sezony pełnił głównie funkcję rezerwowego, zaliczając po kilka spotkań w roku. Do pierwszej jedenastki „Białej Gwiazdy” wskoczył na stałe w 1933 roku. W lidze strzelił dla Wisły blisko 30 bramek. Znany był jako „człowiek bez nerwów” - perfekcyjny i bezlitosny egzekutor rzutów karnych.
Przez trzy sezony pełnił głównie funkcję rezerwowego, zaliczając po kilka spotkań w roku. Do pierwszej jedenastki „Białej Gwiazdy” wskoczył na stałe w 1933 roku. W lidze strzelił dla Wisły blisko 30 bramek. Znany był jako „człowiek bez nerwów” - perfekcyjny i bezlitosny egzekutor rzutów karnych.

Wersja z dnia 06:55, 6 paź 2008

'
Informacje o zawodniku
W rubryce Mecze/Gole najpierw podana jest statystyka z meczów ligowych, a w nawiasie ze wszystkich meczów oficjalnych.

Wiślackie biografie: Antoni Łyko

Za: http://www.wislakrakow.pl/

Antoni Andrzej Łyko urodził się 27 maja 1907 w Krakowie. Drobnej postury, szybki i sprytny napastnik i pomocnik był wychowankiem Rakowiczanki, skąd w 1930 roku przeniósł się do Wisły, której barwy reprezentował aż do wybuchu II wojny światowej.

Ostatnie zdjęcia Antoniego Łyko - więźnia nr 11780 obozu w Auschwitz.
Ostatnie zdjęcia Antoniego Łyko - więźnia nr 11780 obozu w Auschwitz.

Przez trzy sezony pełnił głównie funkcję rezerwowego, zaliczając po kilka spotkań w roku. Do pierwszej jedenastki „Białej Gwiazdy” wskoczył na stałe w 1933 roku. W lidze strzelił dla Wisły blisko 30 bramek. Znany był jako „człowiek bez nerwów” - perfekcyjny i bezlitosny egzekutor rzutów karnych.

Łyko zapisał się w historii Wisły golem strzelonym w prestiżowym meczu z Chelsea w ramach obchodów 30-lecia „Białej Gwiazdy”. 24 maja 1936 przy tłumach widzów (liczba znacznie przekraczająca pojemność stadionu), w obecności Generalnego Inspektora Sił Zbrojnych, późniejszego Marszałka Edwarda Rydza-Śmigłego, Wisła ograła 1:0 dumnych Anglików, którzy kilka dni wcześniej gładko pokonali Reprezentację Polski. 25 maja 1936 „Przegląd Sportowy” napisał:

„W pełni jubileuszowego nastroju zagrała Wisła zdobywając sobie szturmem serca widowni. Nawet najbardziej zagorzali antagoniści "czerwonych" byli dziś przy nich duszą. Tu nie szło już o wynik klubowy. Oklaski zbierał doskonały Madejski w bramce, zasłużył sobie w pełni na pochwałę Sitko, obrońca wielkiego formatu, jakiego Wisła nie miała już od paru lat. Ci dwaj, wespół z Łyką na lewym skrzydle stanowili rdzeń Wisły, walczącej skutecznie z renomowanym przeciwnikiem. Kotlarczykowie poświęcili się w zupełności akcjom defensywnym. Odbiło się to brakiem piłek w napadzie, ale zastopowało zupełnie atak angielski. Publiczność jest tak pod wrażeniem renomy gości, że pierwszy przebój Łyki i jego centra wywołują burzę oklasków. Niemniej radosny jest nastrój, gdy Madejski brawurowo trzyma rzut wolny, bity z bliskiej odległości. Artur schodzi zaraz z boiska, gdyż kontuzja nie pozwala mu na grę. Zastępuje go Sołtysik. Obie strony uzyskują po jednym kornerze. W wykonaniu angielskim jest on bardziej groźny. Rudowłosy Irlandczyk wali jednak pięścią w piłkę, marnując sytuację(…). Pod bramką Wisły zakotłowało się kilkakrotnie. Madejski wyjaśnił jednak sytuację. Wspaniały bieg Łyki zelektryzował znowu widownię, ale skończył się poślizgnięciem na polu karnym. Anglicy przestawiają swój atak, gdyż Wisła ujmuje inicjatywę i jest coraz częściej przy głosie. Habowski strzela ostro w róg, bramkarz angielski jest jednak na miejscu. Publiczność dopinguje gospodarzy, atakujących żywo. Prawy obrońca angielski rozbija sobie kolano i schodzi z boiska, by wrócić dopiero po przerwie. Anglicy podnieceni faulują coraz bardziej. Tracą dwa kornery i bronią się coraz goręcej przed atakami Wisły. Zbliża się 45 minuta i nadchodzi sensacja. Strzał Artura ląduje na ręce obrońcy angielskiego. Rzut karny. Wśród olbrzymiego napięcia Łyko strzela nieuchronnie. Zrywa się niebywała burza oklasków. Laski i kapelusze fruwają w powietrzu.”

Łyko zagrał swój ostatni mecz 30 października 1938 roku. W spotkaniu w Krakowie przeciwko ŁKS-owi (7:3) strzelił dwie bramki. W niedokończonym z powodu wojny sezonie 1939 już nie występował – grę uniemożliwiła mu poważna kontuzja barku.

W Kadrze Narodowej zagrał dwa razy, dwukrotnie z Łotwą - 10 października 1937 oraz 25 września 1938.

Antoni Łyko zginął rozstrzelany przez hitlerowskich zbrodniarzy 3 lipca 1941 roku podczas jednej z masowych egzekucji w obozie koncentracyjnym Auschwitz.

Wybitny krakowski historyk, dr Adam Cyra, kustosz w Państwowym Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu, w artykule pt. "Egzekucja w KL Auschwitz w dniu 3 lipca 1941 r." zamieszczonym w portalu Prawy.pl przytacza słowa świadków tamtej zbrodni – dzięki ich relacjom wiemy, w jakich okolicznościach Łyko znalazł się w obozie i w jaki sposób zginął.

Z opowieści współwięźniów wynika, że Łyko należał do tajnej organizacji Polski Podziemnej w Ubezpieczalni Społecznej w Krakowie. Siatkę konspiratorów wykryto a jej członków skazano na śmierć i przewieziono do obozu. 3 lipca 1941 roku grupę krakowskich skazańców skrępowano drutem kolczastym i doprowadzono na miejsce kaźni – na pobliską żwirownię.

W swoim wstrząsającym artykule Adam Cyra dokładnie opisuje moment śmierci Antoniego Łyko: „Po oddaniu salwy przez pluton egzekucyjny żył jeszcze i dwukrotnie próbował podnieść się o własnych siłach. Wówczas jeden z oficerów SS z bliskiej odległości dobił go strzałem w głowę.”

Antoni Łyko nie ma grobu, w którym spoczywałyby jego szczątki. Ciało rozstrzelanego Wiślaka spłonęło w krematoryjnym piecu.