Artykuły prasowe. Piłka nożna 1910

Z Historia Wisły

Spis treści

Artykuły prasowe. Piłka nożna 1910

O Wiśle w warszawskim "Ruchu"

Ruch, Nr 3 (93), 11 lutego 1910, str.35: "Klub nożnej "Wisła" w Krakowie stanowi pod przew. insp. Łopuszańskiego sekcyę osobną krajowego związku turystycznego. Klub ten - obok uprawiania nożnej - posiada oddział szermierczy, złożony z kilkudziesięciu członków pod kierunkiem p.Winklera, nadto tor łyżwiarski i saneczkowy. Ślizgawka "Wisły", zajmująca ok. 6000 m.2, jest największą w Krakowie".

Inne kluby sportowe w Krakowie

Inne kluby sportowe w Krakowie
Gazeta Poniedziałkowa, 25 kwietnia 1910
Oprócz „Cracovii” istnieje jeszcze T.S. „Wisła”. Klub ten jest od Cracovii młodszy i słabszy, czego dowodzą matche, rozegrane między obcymi klubami. „Cracovia” pobiła „Ostrawsky Team” 10:0, W”W 1:0. „Bielitz-Bialaer F.C.” „Cracovia” 8:0, „Wisła” przegrała 3:2. Powszechne przeto zainteresowanie budzi match „Cracovii” z „Wisłą”, który projektowany jest na 22 albo 26 maja. „Wisła” rozporządza także boiskami tennisowemi, ale utrudnia używanie ich szukającym rozrywki przez zbyt wygórowane ceny. W „Wiśle” prócz młodzieży uniwersyteckiej i gimnazjalnej, grupuje się także młodzież rzemieślnicza... Członków i uczestników liczy „Cracovia” 400, a „Wisła” 125”.


Wybory Zarządu Wisły

Ruch Nr 8, 26 kwietnia 1910: "Koło sportowe "Wisła" w Krakowie na dopełnionych na początku z.m. wyborach powołało na prezesa inspektora szk. Łopuszańskiego, w skład zaś wydziału weszli pp J.Januszewski, Dębiński, Stoeger, Jała i Górski".

Gazeta Poniedziałkowa o futbolistach

Gazeta Poniedziałkowa. 1910, nr 4

1910.05.16

Że jednak nie jesteśmy narodem do niczego, że umiemy o sobie powiedzieć: Żyjemy! Tego najlepiej dowiodą nasi footbaliści, bohaterzy z Cracovii, Wisły i Makabii. Co niedziela Cracovia urządza na błoniach igrzyska i bije Niemców, Węgrów i wszelakie narodowości. A naród cieszy się okrutnie, bo każda zrobiona przez Cracovię bramka zdaje się mówić: „Będzie Polska”. Widać z tego najlepiej, że nic nam nie pomogą obchody grunwaldzkie, ani szkoły kresowe, bo cała nasza przyszłość spoczywa w nogach! Wiwat nogi! Wiwat footbaliści !

"Czas" z 19.09 informuje o zamieszkach po meczu Cracovii Z Rudolfshuger

"Czas" z 19.09 informuje o zamieszkach po meczu Cracovii Z Rudolfshuger. Brutalna gra gości spowodowała, że po meczu gracze Cracovii i Wisły! musieli bronić gości przed kamieniami gawiedzi. +


Footbaliści - bohaterzy

Footbaliści - bohaterzy
Gazeta Poniedziałkowa, 16 maja 1910



Krakowscy „footballiści”.

Nowiny : dziennik niezawisły demokratyczny illustrowany. R.8, 1910, nr 259 - 1910.11.10


Według folklorystów i historyków, piłkę nożną znały jeszcze ludy starożytności. W wiekach średnich zarzucono ją zupełnie. Przed kilkudziesięciu laty gra w piłkę odżyła na nowo w Anglii, poczem i w Niemczech, Francyi, Włoszech i t. d. Do nas zawitał football dopiero przed kilkunasty laty, ale tylko na terenie galicyjskim utrzymał się i rozwinął, Jeszcze przed dwoma laty prym w tym sporcie trzymał Lwów; wreszcie wydarł mu palmę pierwszeństwa Kraków za pośrednictwem „Cracovii” i utrzymał przy sobie do tego czasu. Gra w piłkę nożną, biorąc symbolicznie przedstawia walkę jakby dwóch narodów, walczących o sławę i laury. Boisko tworzy tereny dwóch przeciwnych sobie państw, bramki zaś stolice, walczących ze sobą mocarstw. Niewątpliwie walka taka wymagająca ogromnej zręczności, może podniecić i zajmować widza. Obok „Cracovii“ na pierwszy plan wysunął się niebawem drugi klub „Wisła”, który również wprawny, uległ jednak w matchach „Cracovii“. Gra w piłkę nożną entuzyazmuje i gorączkuje naszą młodzież. Każdy grający dobrze w piłkę, bądź to jako „back”, bądź jako bramkarz lub członek z napadu, ma swoich zapalonych zwolenników, gotowych w obronie „bohatera” na wszystko. Ale i starsi poczynają się coraz bardziej interesować sportem piłki nożnej. Na tle tych sympatyi powstają też liczne starcia i sprzeczki. Szczególnie w tym roku gra w piłkę, rezentuzyazmowała szerszą publiczność. Powstały też nowe hufce footballowe: klub akademicki, klub abituryentów, szkół średnich (podobno też nawet klub „żonatych” jak również — klub „starszych kawalerów”). Czy wszystkie wspomniane rzeczywiście istnieją, trudno stwierdzić, to tylko może być pewne, że klub ostatni nie rozwinie się odpowiednio, gra będzie prawdopodobnie zbyt ociężała — jak zapewniają o tem sportowcy od I aż do IV klasy gimn. Jak silnie podnieca gra w piłkę, wystarczy przypomnieć match „Cracovii“ z „Criketerami”. Przez oba dni matchu zgromadziły się naokoło boiska sześciotysięczne tłumy, pragnące podziwiać i oklaskiwać sławę narodu, niezwyciężoną „Cracovię“. — Tymczasem Wiedeńczycy okazali, że „Cracovia“ w stosunku do nich jest drużyną słabą, nie oryentującą się szybko i leniwą. Już po pierwszych bramkach, jakie posypały się na Krakowiaków, wzburzenie publiczności doszło do kulminacyjnego punktu. Widzowie zdenerwowani — jak mówili — „klęską” „Cracovii“ zapominali o formach towarzyskich i klęli na czem świat stoi Wiedeńczyków, za to, że... dobrze grali i ośmielili się zbić „Cracovię“. Upadłych na duchu sympatyków „Cracovii“ pocieszył nazajutrz jeden z wiedeńskich dzienników, przynosząc wieść o zwycięstwie (4:11) „Criketerów” nad „dem behriimten Weltclub” „Cracovia“. Wreszcie drzemiąca dotychczas „Wisła” dała znać o sobie wyzywając na „udeptaną ziemię” „białoczerwonych”. Wynik matchu przyniósł „Wiśle” porażkę w stosunku 0:3. „Cracovia“ tryumfowała jako zwycięzca. Żaden z galicyjskich klubów nie śmiał jej teraz stawić czoła, ostatnia zapora do sławy, „Wisła”, została pokonaną. Wywołało to konsternacyę między młodzieżą. Klęska wyszła na dobre „Wiśle” — „Wiślacy” zrozumieli, że jedyną obroną będzie ciągły a metodyczny training. Pomimo deszczu, jaki stale prześladował matche „Wisły”, odstraszając publiczność od obserwowania gry, „Wisła” nie zrażona deficytem zdobyła się na sprowadzenie drużyn obcych. Zaczęła dokładać całej energii, by zainteresować publiczność swoją grą. — Dowodem tej pracy — ostatnie matche. Nie przyniosły one co prawda wygranej, wprowadziły jednak znawców w podziw. Grą tak zręczną i wytworną, jaką prowadzi obecnie „Wisła, nie każdy klub może się pochwalić. W ubiegłą niedzielę rozegrała „Wisła” match footballowy z najsłynniejszą na kontynencie praską „Slavią“. Match ten spowodował wykreślenie „Wisły” z austryackiego Związku sportowego. Wobec tego „Wisła” wpisała się do czeskiego Związku, rywalizującego z t. zw. z niemiecka „Verbandami“. Wobec znacznych postępów, jakie czyni ostatnimi czasy „Wisła”, match między nią a „Cracovią“, mający się rozegrać w najbliższą niedzielę, będzie nader interesującym. Miecz. W.

Odwołany mecz derbowy z Cracovią. Powody, komentarze i reperkusje

„Czas” z 10.11 informuje: „Jak się dowiadujemy w ostatniej chwili, zamierzony na niedzielę najbliższą match między „Wisłą” a „Cracovią” nie odbędzie się, ponieważ Związek austryacki zabronił klubom swoim zawodów z „Wisłą”. Rygor ten dotknął klub krakowski za to, że wbrew zakazowi i ostrzeżeniu, grała dwukrotnie z czeskimi klubami, nienależącymi do związku, „Unionem” i „Slavią”. Wobec karności w międzynarodowej oragnizacyi piłki nożnej, kluby galicyjskie muszą na razie poddać się zakazowi Związku, pod grozą, że one z kolei byłyby wykluczone ze Związku, a zatem odcięte od całego ruchu footballowego we wszystkich krajach”.

Ze sportu
Gazeta Poniedziałkowa, 14 listopada 1910
Niedoszły match obu o pierwszeństwo rywalizujących drużyn „Cracovii” i „Wisły” wywołał różne komentarze w prasie krakowskiej. Z jednej strony poczęto biadać nad centralistycznymi rządami austr. Związku footballowego, zakazującego rozegrania wyżej wspomnianego matchu, z drugiej inspirowano wprost „Cracovii”, że obawia się tego spotkania.

Oba powyższe głosy świadczą o barku oryentacji w naszej prasie co do stosunków organizacyjnych kół sportowych.

Uchwała austr. Związku footballowego (do którego należą z krakowskich klubów „Cracovia”, „Wisła” i R.K.S., a z lwowskich „Czarni” i „Pogoń”), wykluczająca Wisłę z austr. Związku, a tem samym i z międzynarodowej federacji, została wywołane tem, że ta ostatnia dwukrotnie bez zapytania się o pozwolenie grała z czeskiemi drużynami, należącymi do czeskiego Svazu, a to z „Unionem” i „Slavią”. Austryacki Związek, który przez obecną akcyę utworzenia krajowych związków dał chyba dość dowodów, że obcą mu jest i być musi, jako organizacji sportowej, wszelka myśl centralistyczna lub jakakolwiek polityczna, już niejednokrotnie zezwalał na rozgrywanie matchów z drużynami czeskiemi (wystarczy wspomnieć „Smichów”) i niewątpliwie nie odmówiłby pozwolenia na dalsze matche. Ale w organizacyach sportowych, jeśli mają one mieć jakieś społeczne znaczenie i wartość, przedewszystkiem musi panować karność i to tembardziej, że jeśli raz pozwoli się młodzieży, grupującej się w kołach i klubach sportowych, na obchodzenie, względnie ignorowanie uchwał Związku, to zniszczy się w zarodku ideę i myśl wychowawczą, pielęgnowaną przez sport.

Dziś zresztą drużyny czeskie same doszły do przekonania, że przez wyeliminowanie się ze Związku państwowego, same na tem najgorzej wyszły. Jeszcze we wrześniu część drużyn i klubów czeskich ze „Spartą” na czele zgłosiły przystąpienie do austr. Związku, a w najbliższym czasie będzie i przystąpienie „Slavii” i innych koło niej grupujących się drużyn faktem dokonanym.

W chwili więc takiej, gdy drużyny czeskie wraz ze „Slavią” na czele pertraktują o przystąpienie do Związku państwowego, „Wisła” naraziła się na przewidziane statutem skutki niezgłoszenia dwu matchów w austr. Związku.

Co się tyczy ustosunkowania się obu drużyn, to jest „Cracovii” i „Wisły” do siebie i ewentualnego wyniku w razie ich spotkania to według formy papierowej, obie drużyny są sobie równe. „Wisła” pod energicznym kierunkiem obecnego prezesa p. Ustyanowicza, stała się naprawdę drużyną pierwszorzędną. Na ostatniem matchu ze „Slavią” napad „Wisły”, jak to już poprzednio pisaliśmy – sprawiał bardzo korzystne wrażenie.

Wobec tego, że „Cracovia” – jak nas poinformowano – wniosła obszernie umotowowane pismo do Zarządy austr. Związku o zezwolenie jej na rozegranie lokalnego matchu z „Wisłą”, należy mieć nadzieję, że spotkanie obu krakowskich drużyn, tak bardzo oczekiwane, dojdzie do skutku.”



Otrzymujemy z prezydyum „Wisły” następujący komunikat:
Gazeta Poniedziałkowa, 14 listopada 1910
W krakowskich kołach sportowych żywo omawiają i rozmaicie sobie tłumaczą fakt nie dojścia do skutku tak z dawna oczekiwanego matchu między K.S. „Cracovia” z T.S. „Wisła”. Sprawie tej ze względu na ogólne zainteresowanie się nią poświęcić pragniemy słów kilka. Atrakcyą jesiennego sezonu miała być właśnie walka tych dwu drużyn, stojących już dziś na wysokości swoich zadań, atrakcyą tem większą, że kluby te są prawie równorzędne. O wyznaczenie terminu spotkania dopominała się „Wisła” kilkakrotnie, ale stale otrzymywała odpowiedź ze strony „Cracovii”, że grać nie może, gdyż ma wszystkie terminy zajęte.

Trzeba było aż nacisku opinii sportowej i nacisku prasy, aby „Cracovia” uczuła się zmuszoną do przyjęcia wyzwania „Wisły” podając jej termin dość późny, bo dzień 13-go listopada. Że match ten został obecnie pogrzebany, jest to wyłączną winą „Cracovii” i jej nieuzasadnionego, nie zbyt nawet „sportowego” postępowania. Austryacki bowiem Związek footballowy, do którego obie drużyny należą, pozwalając tak „Cracovii” jak i „Wiśle” na kilkakrotne matche z nienależącymi do Związku drużynami czeskiemi, zakazał „Wiśle” stanowczo rozegrania matchu ze „Slavią”. T.S. „Wisła” zrażona przeto niekonsekwentnym postępowaniem Austr. Związku football. zgłosiła telegraficznie d. 6 bm. swoje wystąpienie nie chcąc krępować nadal swego tak pięknego rozwoju.

Tu więc stwierdzić trzeba fakt, że „Cracovia” unikając rozmyślnie spotkania się z „Wisłą” zasłoniła się tylko zakazem Austr. Związku football., przez który ani „Wisła” wykluczoną nie została – ani tembardziej nie groziłoby wykluczenie „Cracovii”, której graż zresztą wolno ze wszystkiemi drużynami polskiemi, nienależącymi nawet do Austr. Związku footballowego.

Twierdzenie zaś, jakoby wystąpienie zew Związku równało się odcięciu całego ruchu footballowego we wszystkich krajach jest zgoła problematycznej natury, gdyż pozostaje do dyspozycji cały szereg drużyn czeskich, węgierskich i nawet niemieckich, które z Austr. Związkiem football. nic wspólnego nie mają. Dodać by jeszcze należało, że hegemonia niemiecka nad budzącym się sportem polskim nie bardzo zdaje się być sympatyczną i doprawdy wstydzić się trzeba, że dzięki jednemu z klubów krakowskich niemiecki Związek grać nie pozwala dwu polskim drużynom.

Nazbyt jest widoczne, że K.S. „Cracovia” łudziła tylko opinię publiczną i bratni klub krakowski, gdyż dopiero w czwartek o godzinie 11 w nocy telegraficznie dostać miała pozwolenie z Austr. Związku football. – a już tego samego dnia drukowała afisze i czyniła wszystkie przygotowania na match z niemiecką „Victoryą”, z którą match na dzień 13 listopada z dawna był uplanowany. Przechodząc nad tym faktem, który sam za siebie wiele mówi – do porządku dziennego – zaznaczamy, że „Wisła” w najbliższą niedzielę wyjeżdża do Lwowa, aby ze zwycięskim klubem lwowskim rozegrać match o nagrodę wędrowną WP. M. Jakubowskiego. W walce tej z klubów krakowskich weźmie udział tylko jedna „Wisła”, gdyż o nagrodę walczyć mogą drużyny jedynie w polskim składzie.”




Nowiny : dziennik niezawisły demokratyczny illustrowany. R.8, 1910, nr 261 - 1910.11.12

„Wisła” i ,Cracovia“ nie rozegrają już w tym sezonie rozstrzygającego matchu, dla tego, że „Cracovia” nie może, a według innych, nie chce grać z „Wisłą”. Nie może dla tego, że „Wisła” z powodu matchu ze „Slavią“ została wykluczona z niemiec. „Verbandu“, na co naraziła by się także „Cracovia“ grając z „Wisłą” — a nie chce, jak mówią w pewnych kołach sportowych, lękając się, że „Wisła” pokonałaby ją.


Nowiny : dziennik niezawisły demokratyczny illustrowany. R.8, 1910, nr 263 - 1910.11.15

Ze sportu. Odmówienie rozegranie matchu z „Wisłą” ze strony „Cracovii“ — wywołało w kołach sportowych jak najgorsze wrażenie i bardzo niepochlebne dla „Cracovii“ komentarze. Odmowę tłómaczą powszechnie obawą porażki albo przynajmniej obawą utraty prestige u... Ze sfer sportowych piszą nam w tej sprawie: „W krakowskich kołach sportowych żywo omawiają i rozmaicie sobie tłómaczą fakt nie dojścia do skutku tak zdawna oczekiwanego matchu między K. S. „Cracovią“ a T. S. „Wisłą”. Sprawie tej ze względu na ogólne zainteresowanie się nią poświęcić pragniemy słów kilka. Atrakcyą jesiennego sezonu miała być właśnie walka tych dwu drużyn, stojących już dziś na wysokości swoich zadań, atrakcyą tem większą, że kluby te są prawie równorzędne. O wyznaczenie terminu spotkania dopominała się „Wisła” kilkakrotnie, ale stale otrzymywała odpowiedź ze strony „Cracovii“, że ta grać nie może, gdyż ma wszystkie terminy zajęte. Trzeba było aż nacisku opinii sportowej i nacisku prasy, aby „Cracovia“ uczuła się zmuszoną do przyjęcia wyzwania „Wisły”, podając jej termin dość późny, bo dzień 13 listopada. Że match ten został obecnie pogrzebany, jest to wyłączną winą „Cracovii“ i jej nieuzasadnionego, nie zbyt nawet „sportowego” postępowania. Austryacki bowiem Związek (Verband) footballowy, do którego obie drużyny należą, pozwalając tak „Cracovii“, jak i „Wiśle” na kilkakrotne matche z nie należącemi do Związku drużynami czeskiemi — zakazał „Wiśle” stanowczo rozegrania matchu ze „Slavią“. T. S. „Wisła” zrażona przeto niekonsekwentnym postępowaniem Austr. Związku football, zgłosiła telegraficznie d. 6 b. m. swoje wystąpienie nie chcąc krępować nadal swego tak pięknego rozwoju. Tu więc stwierdzić trzeba fakt, że „Cracovia“ unikając rozmyślnie spotkania się z „Wisłą”, zasłoniła się tylko zakazem Austr. Związku football., przez który ani „Wisła” wykluczoną nie została — ani tembardziej nie groziłoby wykluczenie „Cracovii”, której grać zresztą wolno ze wszystkiemi drużynami polskiemi nie należącemi nawet do Austr. Związku football. Twierdzenie zaś, jakoby wystąpienie ze Związku równało się odcięciu od całego ruchu footballowego we wszystkich krajach jest zgoła problematycznej natury, gdyż pozostaje do dyspozycyi cały szereg drużyn czeskich, węgierskich i nawet niemieckich, które z Austr. Związkiem football, nic wspólnego nie mają. Dodać by jeszcze należało, że hegemonia niemiecka nad budzącym się sportem polskim nie bardzo zdaje się być sympatyczną i doprawdy wstydzić się trzeba, że dzięki jednemu z klubów krakowskich niemiecki Związek grać nie pozwala dwu polskim drużynom. Na zbyt jest widoczne że K. S. Cracovia łudziła tylko opinię publiczną i bratni klub krakowski, gdyż dopiero w czwartek o godzinie 11-stej w nocy telefonicznie dostać miała pozwolenie z Austr. Związku football. — a już tego samego dnia drukowała afisze i czyniła wszystkie przygotowania na match z niemiecką „Victorią“, z którą match na dzień 13 go listopada zdawna był uplanowany. Przechodząc nad tym faktem, który sam za siebie wiele mówi — do porządku dziennego — zaznaczamy, że „Wisła” w najbliższą niedzielę wyjeżdża do Lwowa, aby ze zwycięskim klubem lwowskim rozegrać match o nagrodę wędrowną W. P. M. Jakubowskiego. W walce tej z klubów krakowskich weźmie udział tylko jedna „Wisła”, gdyż o nagrodę walczyć mogą drużyny o wyłącznie polskim składzie. Ostatecznie podkreślamy, że do tej chwili „Wisła” żadnej wiadomości o „wykluczeniu” jej ze związku nie otrzymała.