Artykuły prasowe. Piłka nożna 1933

Z Historia Wisły

Spis treści

Artykuły prasowe. Piłka nożna 1933


W obozie Czerwonych

Raz, Dwa, Trzy: Ilustrowany Tygodnik Sportowy. 1933, nr 11


Gdy się mówi o Cracovii, mimowoli wspomina się Wisłę. Dwadzieścia sześć lat rywalizacji zrobiły już swoje. Obecny kierownik sekcji piłkarskiej p. Czesław Delekta nie jest już po raz pierwszy na tern stanowisku i stąd wynurzenia jego jako już nienowicjusza na tem polu dać mogą obraz tego, jakie na najbliższy okres są plany i zamierzenia klubu.

Byliśmy zwolennikami dwuletniej karencji, a członkowie naszego Towarzystwa dawali temu niejednokrotnie wyraz na łamach prasy — mówi p. Delekta. Przyzwyczajeni jesteśmy do pracy no własnych śmieciach, na których mieliśmy szczęście wychować wiele talentów.

Dość wspomnieć, iż nawet takie gwiazdy, jak śp. Antoni Poznański, Józef Kałuża, kpt. dr Mielech Stanisław i w. i. rozpoczynały swoją karjerę we Wiśle. Nie tak dawne to zresztą czasy, gdy koszulka z białym Orłem zdobiła piersi nie tylko każdego gracza I drużyny, ale zaszczyt ten spotykał nawet i naszych rezerwowych zawodników. Niektórzy przepowiadają nam wprawdzie, iż czasy kryzysu nas nie oszczędzą. Ja osobiście jestem jednak zdania, iż okres ten należy do przeszłości i nadchodzi teraz nowy, w którym piąć się będziemy ku wyżynom. Nazwałbym ten okres marszem po utracone berło mistrzowskie. Dążyć, do tego będziemy o własnych silach, wykorzystując szereg dobrych rezerw, które u nas się wychowały, przyczem nie rezygnujemy z naszych starych wypróbowanych już sił.

W linji napadu obok starej gwardji, jak bracia Reymanowie, Balcer, Adamek i Czulak obok młodszej, jak Artur i Lubowiecki, możemy się poszczycić i narybkiem (Koziarski, Feret). Linja pomocy jest już tradycyjnie naszą najsilniejszą bronią, nazwiska braci Kotlarczyków, Jezierskiego i Bajorka mówią same za siebie. Do obrony po dłuższej przerwie wraca napowrót rutynowany Pychowski, obok niego zobaczymy zależnie od formy Pachnera, Szumilasa, czy też Oleksika. W bramce Koźmin stanowić będzie ostatnią instancję, która nie łatwo lubi kapitulować. Obok niego są i młodsi gracze, jak Seylrhuber, Białko.

Poza rozgrywkami ligowemi, na które siłą rzeczy zwrócona będzie wytężona uwaga, stoi przed nami ciężkie zadanie — zadanie, z którego doniosłości zdajemy sobie sprawę, a mianowicie reprezentowania barw polskich już za 2 miesiące w Belgji i Francji. W czasie od 10—21-go maja drużyna nasza rozegra pięć spotkań, z tego dwa w Belgji, a trzy we Francji. Przeciwnikami w Belgji będzie w jednym meczu Diables Rouges (nieoficjalna reprezentacja Belgji, drugim zaś jedna z drużyn belgijskich, prawdopodobnie Antwerp. Wprawdzie mecz z Diables Rouges, jako grany przy świetle elektrycznem jest traktowany w Belgji tylko jako propagandowy, celem udowodnienia publiczności, iż można grać całkiem dobrze o tej porze mecze, wprawdzie ostatnio reprezentacja Niemiec zachodnich wygrała z Diables Rouges aż 7:0, to jednak wagi tego spotkania bynajmniej nie niedoceniamy. Trzy mecze we Francji nie będą zapewne już tak groźne, aczkolwiek klasa emigracji naszej we Francji, z którą grać będziemy dwukrotnie jest coraz wyższą, ale trzeci mecz w Paryżu prawdopodobnie z Racing Cloub nakłada ciężkie na nas obowiązki. Drużyna nasza zdaje sobie z tego sprawę i wzięła się też. wyjątkowo w tym roku do wcześniejszej i intensywniejszej, jak po inne lata za prawy.

Mamy zawsze w pamięci nasz ostatni wyjazd do Niemiec, dokąd nasza wyprawa pod względem propagandowym dała jak najlepsze wyniki, sądzimy też, że i tym razem nie zawiedziemy.

Żegnamy naszego sympatycznego rozmówcę, życząc mu jak i Klubowi jak największych sukcesów.

Parszywe owce.

Raz, Dwa, Trzy: Ilustrowany Kuryer Sportowy. 1933, nr 27


W codziennej prasie brukowej czytamy obecnie w pełnym sezonie coraz więcej sensacyj, coraz więcej doniesień o brudnych sprawach w sporcie: przekupnych sędziach, podkładających się klubach, upitych graczach. Wszystko to ubrane jest w ogólniki z przeróżnemi dodatkami, jak „na wesoło”. „mówią że”, „rzekomo“ i t p. tak, byle tylko ręka sprawiedliwości nie mogła dosięgnąć autora takiej spreparowanej sensacji, mającej dostarczać „tysiące“ czytelników swemu brukowcowi, zbrukanem u do reszty jadem , żrącym wszystko, co szlachetne, co uczciwe w sporcie. Nie dojrzy się zato w tych pism ach brukowych żadnej notatki, któraby podkreślała, ile to daje zadowolenia w życiu sport, jakie są jego walory, jakie wartości pedagogicznie i t p. Ich stać tylko na wyszukiwanie rzeczy brudnych, bo ich umysł wyżej wznieść się nie potrafi.

Dla przykładu weźmy jeden z ostatnich meczów ligowych: Wisła—Podgórze 10:1. Wysoki wynik, niebywałe zwycięstwo drużyny jednej nad drugą, daje asumpt tym reporterom nie do zachwytu nad formą, nad wysiłkiem jednego zespołu, ale daje pole do zrabowania całego wysiłku zwycięzców, do rzucania inwektyw na przeciwnika Wisły, iż miał graczy upitych, że umyślnie wystąpił osłabiony, bez kilku zawodników; krótko mówiąc, celowo się podłożył.

Taki reporter — prawdziwa parszywa owca dziennikarska — wie tylko, iż nie mając żadnych dowodów, nie może wystąpić z otwartemi zarzutami, boby się naraził na skargę sądową i dla4:go ubiera całą tę rzecz „na wesoło”, w różne ogólniki, domyślniki, byle tylko zohydzić klub i osoby mu niemiłe, nie pytając i nie zdając sobie sprawy z tego, iż zohydzając sport, szkodzi przedewszystkiem sobie samemu, bo ogół, czytając w sporcie same brudy tylko, zacznie od tego sportu się odwracać i wkońcu go znienawidzi i... wkońcu nie będzie już o nim co pisać.

W przyszłości przeto nie ograniczymy się do tej notatki, ale ogłosimy imiennie autorów tych notatek i oddamy ich pod pręgierz opinji publicznej. W sprawie zaś poruszonego przez nas meczu. Wisła—Podgórze od zarządu pierwszego z łych klubów otrzymaliśmy następujące pismo z prośbą o zamieszczenie:

„Po ostatnich zawodach naszej drużyny ligowej z K. S. Podgórze ukazało się w kilku pismach codziennych parę ..., których treść, ujęta w ogólnikach, mogłaby rzucić pewne podejrzenie na prawidłowość uzyskania przez naszą drużynę zaszczytnego wyniku. Nasza dotychczasowa działalność, dobrze zapisana w sporcie polskim, wolna zawsze od jakichkolwiek zarzutów, gdy chodzi o uczciwą walkę na zielonej murawie, jest dostateczną rękojmię normalności każdej naszej rozgrywki i zwalnia nas od obowiązku podejmowania jakiejkolwiek polemiki na ten temat. Autorów tych notatek, pragnących zrabować naszej drużynie jej cenny wysiłek przez rzucanie ogólnikowych podejrzeń, a uchylających się od odpowiedzialności sądowej przez brak wystąpienia męskiego, jawnego, bez podania jakichkolwiek dowodów, uważać musimy za zwyczajnych tylko oszczerców!

Nikczemna napaść.

Raz, Dwa, Trzy: Ilustrowany Kuryer Sportowy. 1933, nr 33


W jednem z krakowskich pism brukowych ukazał się artykuł p. t. „Przekupstwo kwitnie w drużynach ligowych", w którem zamieszczony został list Klubu Sportowego „Garbarnia .wy stosowany do Ligi Polskiego Związku Piłki Nożnej. List ten zawiera cały szereg zarzutów pod adresem Towarzystwa Sportowego „Wisła” oraz członków naszej redakcji i to dziwić się należy, iż mogło się znaleźć w Polsce pismo, mające czelność je opublikować. Przeciwko autorom tego pisma wniesiono skargę. Niezależnie od powyższego Zarząd Sportowego „Wisła zwrócił się do Ligi PZPN z prośbą o przyspieszenie zbadania sprawy, ... konsekwencyj wobec autorów pisma, jak i Klubu Sportowego „Garbarnia .

Dla wyjaśnienia informujemy, że Klub S portowy „Garbarnia" zarzucał w tein piśmie, iż bramkarza Podgórza Koczwarę specjalnie wprowadzono w stan nietrzeźwy, chcąc w ten sposób osłabić jego grę, że najlepsi gracze Podgórza Otfinowski, Kret i w. in. tylko na skutek tajemniczych machinacyj nie wzięli udziału w meczu Wisła-Podgórze, że wreszcie wynik tegoż meczu (16:1 ma Wisły) nie został osiągnięty w sposób zgodny z zasadami sportowemi, lecz został uzyskany na skutek pobocznych zabiegów osób zainteresowanych.

Rozumiemy, iż brukowiec krakowski pragnie przez to tworzenie sensacyj powiększyć sobie koło czytelników, ale myli się, bo nie łatwo znaleźć kogoś, coby szedł na lep ordynarnych i kłamliwych łgarstw.

Opinję Tow. Sport. „Wisła“, traktującego autorów zarzutów jako zwyczajnych oszczerców, już poznaliśmy z pism a wystosowanego do nas przed paru tygodniami, obecnie zaś dla ilustracji — co warte są zarzuty stawiane przez autorów listu K. S. „Garbarnia" i publikującego je „Expressu Ilustrowanego", zamieszczamy narazić nast. oświadczenia zainteresowanych osób: W związku z wczorajszym artykułem w jednym z dzienników krakowskich prosiłbym o łaskawe umieszczenie w Ich poczytnem piśmie mego sprostowania:

Nieprawdą jest jakobym od kogokolwiek pobrał pieniądze i z tego tytułu nie brał udziału w zawodach przeciw T. S. Wisła. Prawdą natomiast jest, że grać nie mogłem z powodu osłabienia i niedyspozycji, co każdemu człowiekowi, a. więc i zawodnikowi przydarzyć się może. Przeciw oszczercom zwracam się na drogę sądową, nie mogąc niestety inaczej reagować na ubliżające memu honorowi brednie i bajki niegodne ich autorów.

Z poważaniem

kap. I. Drużyny K. S. Podgórze. Brożek Stanisław

Kraków, 11 sierpnia 1933.

W związku z artykułem „Przekupstwo kwitnie w drużynach ligowych“, zamieszczonym w „Expressie Ilustrowanym “ z dn. 12 sierpnia 1933 Nr. 222 proszę o łaskawe zamieszczenie w Ich poczytnem piśmiennego oświadczenia nast.:

Nieprawdą jest, jakobym wystąpił do zawodów Wisła Podgórze w dn. 2 lipca 1933 r. w stanie opilstwa. Zarzut ten niegodny sportowca piętnuję. Nieprawdą jest, jakoby ktokolwiek w „Ilustrowanym Kuryerze Codziennym" straszył mnie lub wpływał na mnie kiedykolwiek utratą posady w związku z moją grą w piłkę nożną lub wogóle uprawianiem sportu, a więc tem bardziej nie mogło być m wy o tem w związku z meczem Wisła— Podgórze w dn. 2 lipca 1933 r.

Nieprawdą jest, jakoby spotkał m nie w drodze na mecz Podgórze—Wisła w dn. 2 lipca 1933 r. inż. Krautwirth. jadący wózkiem. Posiadam bowiem świadka, który jechał wraz ze mną z Podgórza tram wzajemna powyższe zawody i w czasie mej drogi na powyższy mecz nie spotkaliśmy zupełnie inż. Krautwirtha i tem samem nie mogliśmy zamienić z nim żadnych słów.

Dodatkowo pragnę wyjaśnić, iż gracz Wisły Kotlarczyk Jan z okazji pobytu na zawodach Liga Wschód—Liga Zachód w Warszawie w dn. 29 czerwca 1933 r., dowiedziawszy się, iż gracz Podgórza Kret wyjeżdża na ćwiczenia dywizji do Rybnika, zawiadomił mnie o tem lojalnie, abyśmy się starali o jego przyjazd na mecz Wisła—Podgórze w dn. 2 lipca 1933 r. O fakcie powyższym zawiadomiłem członków zarządu K. S, Podgórze pp. Hausnera i Banacha.

Koczwara Mieczysław.

Kraków, 12 sierpnia 1933 r.

W odniesieniu do artykułu zamieszczonego w nr. 222 „Expressu Ilustrowanego“ z dn. 12 sierpnia 1933 p. t. „Przekupstwo kwitnie w drużynach ligowych“, stwierdzam niniejszem , iż nieprawdę jest, jakoby p. Wacław Scchorz, współpracownik zakładów graficznych „I. K. C." opowiadał m i treść jakiejkolwiek rozmowy toczącej się jakoby w gmachu „I. K. C“ na temat- zawodów Wisła—Podgórze, natomiast prawdą jest, że p. W. Sechorz żadnej podobnej rozmowy mi nie opowiadał.

Wilczkiewicz Eugenjusz.

Kraków, 13 sierpnia 1933 r.

W odniesieniu do artykułu zamieszczonego w „Expressie Ilustrowanym “m z dn. 12 sierpnia prawdą jest, jakobym był świadkiem żynach ligowych“, stwierdzam niniejszem , że nieprawdą jest, jakobym był świadkiem rozmowy na temat zawodów Wisła—Podgórze, toczącej się jakoby przed powyższym meczem w gmachu „I. K. C". ja k również nieprawdą jest, że przebieg jakiejkolwiek rozmowy na ten temat opowiadałem p. Eugeniuszowi Wilczkiewiczowi. natomiast prawdą jest, że nie brałem udziału i nie byłem świadkiem żadnej podobnej rozmowy i nie opowiadałem żadnej rozmowy dosłownie p. Wilczkiewiczowi. Kraków. 14 sierpnia 1933.

Wacław Sechorz

Bandytyzm w sporcie napiętnowany.

Raz, Dwa, Trzy: Ilustrowany Kuryer Sportowy. 1933, nr 43


Kruków, 23 października.

Przez długi czas Czytelnicy nasi byli świadkami, jak pewien krakowski organ brukowy z całą furją i zaciętością, godną lepszej sprawy walczył w obronie podniesionych przez siebie i Klub Sportowy Garbarnia zarzutów z okazji meczu w dn. 2 lipca Wisła—Podgórze 10:1. Zarzuty te wysunięto bez jakiegokolwiek przeprowadzenia nań dowodu, zeszkalowano przytem niewinnych zawodników, zainteresowane kluby i wiele osób.

Z inicjatywy Tow. Sport. „Wisła" zajęła się podniesionemi zarzutami Liga PZPN, która przez swój Wydział gier i dyscypliny oraz specjalną komisję, wysłaną do Krakowa, zbadała cały materiał.

Wyniki jej po żmudnem przeprowadzeniu dochodzeń podała nam w dniu 20 bm. Liga PZPN komunikatem za I.. 1115,33. Oto treść jego:

„W związku z meczem Wisła—Podgórze w dniu 2 lipca 10:1 KS Garbarnia wystąpił z szeregiem zarzutów, kwest jonujących wynik meczu. Skrupulatnie przeprowadzone w tej sprawie dochodzenie przez W. G. i I). Ligi PZPN wykazało bezpodstawność wszystkich zarzutów Garbarni przeciwko Wiśle.

Wobec tego Zarząd Ligi na posiedzeniu w dniu 19 bm. na wniosek W. G. i 1). postanowił ukarać Zarząd KS Garbarnia, za niewłaściwą treść pism, skierowanych do władz piłkarskich, za podawanie zarzutów w formie faktów bez uprzedniego ich stwierdzenia, a w następstwie tego w farmie wyrządzającej szkodę sportowi piłkarskiemu, a w pierwszym rzędzie godzącej w dobre imię Ligi, za dopuszczenie do publikowania zarzutów w prasie przed ukończeniem dochodzeń przez władze piłkarskie grzywną Zł. 200 (dwieście), zawiadomić o powyższem zainteresowane kluby i wydać odpowiedni komunikat prasowy. — Ze sportowem pozdrowieniem: Sekretarz honorowy:

(—) R. Mosin i prezes: (—) l)r Żołędziowski, płk.

Tyle mówi suchy komunikat. Dla nas, dla szerszego ogółu i społeczeństwa sportowego ma on jednak jeszcze inne znaczenie — znaczenie bez porównania donioślejsze.

Jest on potępieniem tych pismaków brukowych, którzy dla brudnej, bo obliczonej na krótkotrwały efekt sensacji, puścić się usiłowali na oplwanie niemiłych im klubów, niemiłych im osób, aby za cenę ich oszkalowania podnieść upadającą poczytność brukowego pisemka. Słusznie też wypowiedział się w tej sprawie warszawski „Kurjer Poranny“ w Nr. 293 z dn. 22 bm. w artykule p. I „Oszczerstwa przykładnie ukarane“... „Decyzji lej należy gorąco przyklasnąć, a jedno tylko zarzucić: kara jest zbyt niską. Szkalowanie „przeciwnika" stało się tak modne ostatnio w sporcie polskim, że tytko maksymalne wysiłki związków oraz bardzo wysokie kary nakładane na oszczerców mogą przeciąć nić rozwielmożniającego się łajdactwa".