Artykuły prasowe. Piłka nożna 1951

Z Historia Wisły

Spis treści

Artykuły prasowe. Piłka nożna 1951

Podsumowanie sezonu piłkarzy: 3

Piłkarze krakowskiej Gwardii przebywają na obozie wypoczynkowym w Zakopanem. I

‎‎

Echo Krakowskie. 1951, nr 16 (16 I) nr 1570

JUŻ od dwóch tygodni piłkarze krakowskiej Gwardii przebywają na obozie wypoczynkowym w Zakopanem. Zawodnicy w liczbie 18 zamieszkują w willi „Farys", przeprowadzając pod okiem nowopozyskanego trenera Matiasa codzienną gimnastykę, marszobiegi i wycieczki w najbliższe okolice Zakopanego. Oprócz piłkarskich wykładów teoretycznych wygłaszane są referaty na aktualne tematy społeczne i polityczne przez członków sekcji prasowej, w skład której wchodzą: Snopkowski, Jan Wapiennik, Jaskowski i Cupa.

W PROGRAMIE zajęć przewidziane były między innymi zawody hokejowe, w których mieli wziąć udział wszyscy piłkarze Gwardii z Jurowiczem w bramce na czele. Mecz ten nie doszedł do skutku z powodu niekorzystnych warunków atmosferycznych.

Nastrój na obozie jest wesoły, piłkarze czują się czym doskonałym humorem wyróżnia się Cisowski, będący członkiem rady obozowej i tzw. komisji kuchennej.

Kierownikiem całego obozu, który ma charakter wybitnie wypoczynkowy jest p. Latacz.

Po powrocie do Krakowa w dniu 15 bm. zawodnicy przejdą zaprawę zimową na sali, a następnie, przed samymi rozgrywkami ligowymi zgromadzeni zostaną w dniach od 1 do 15 marca na obozie kondycyjnym, prawdopodobnie w Jeleniej Górze.

Obóz ten będzie miał na celu bezpośrednie przygotowanie piłkarzy Gwardii do ciężkich walk ligowych.


Piłkarze Gwardii po raz drugi na boisku. II

‎‎

Echo Krakowskie. 1951, nr 46 (15 II) nr 1599


Onegdaj piłkarze krakowskiej Gwardii wyszli po raz drugi w tym roku na boisko, odbywając lekki trening i przeprowadzając biegi oraz ćwiczenia z piłką.

Obok znanych zawodników w treningu wzięli udział również młodzi piłkarze Gwardii. Z wyjątkiem chorego Flanka, Mamonia i Dudka na trening, który prowadzony był przez trenera Gwardii, byłego reprezentanta Polski — Matiasa, przybyli wszyscy zawodnicy pierwszej drużyny ligowej.

Korespondent Jerzy Jurowicz

Gwardia wyjeżdża w sobotę 24 bm. na obóz kondycyjno-wypoczynkowy do Jeleniej Góry

Gazeta Krakowska. 1951, nr 51 (21 II) nr 725

Mistrz Polski w piłce nożnej, krakowska Gwardia wyjeżdża w sobotę 24 bm. na obóz kondycyjno-wypoczynkowy do Jeleniej Góry. W obozie weźmie udział 26 osób a treningi przeprowadzać będzie trener Matias. Bezpośrednio z Jeleniej Góry piłkarze Gwardii udadzą się do Poznania, gdzie 13 marca br. rozegrają pierwsze spotkanie ligowe z Kolejarzem Poznań

Na zawody piłkarskie I ligi obowiązywać będą następujące ceny

Gazeta Krakowska. 1951, nr 65 (7 III) nr 739

Na zawody piłkarskie I ligi obowiązywać będą następujące ceny: trybuna środkowa 10 zł, trybuna boczna 8 zł, bieżnia 6 zł, wstęp 3 zł



1. Gwardia Kraków (Trener: Michał Matyas)

Sport: pismo Głównego Komitetu Kultury Fizycznej. 1951, nr 21 1951.03.12

Skład tegoroczny na pewno oparty będzie na znanych zawodnikach, z tendencją chyba tym razem wprowadzenia na stałe młodych napastników Gamaja i Jackowskiego. Ciekawe, jaki Gwardia zastosuje w tym roku system gry. Czy mistrz pozostanie wierny swojej zasadzie, czy nowy trener cofnie Szczurka do tylu, powierzając mu rolę środkowego obrońcy? Atak dobrze strzela, zespól zaawansowany technicznie. W styczniu Gwardia była na obozie zimowym w Zakopanem, a ostatnie przygotowania do sezonu przeprowadzone zostały na obozie w Jeleniej Górze, skąd bezpośrednio krakowianie pojadą na trudne spotkanie pierwszej niedzieli ligowej do Poznania.

Na treningu mistrza Polski

Sport: pismo Głównego Komitetu Kultury Fizycznej. 1951, nr 30 1951.04.12

Akcja „otwartych drzwi” objęła ostatnio wszystkie wyższe uczelnie w Polsce. Symboliczne od chylenie wejścia, dopuszczające młodzież, przyszłą inteligencję zawodową, już przed rozpoczęciem studiów na wykłady, seminaria i kolokwia, ma doniosłe znaczenie. Akcja „otwartych drzwi” na wyższych uczelniach pozwala kandydatom na stałych słuchaczów zaznajomić się z atmosferą panującą w „kuźniach umysłów”, otwiera im wgląd w tok nauczania oraz umożliwia absolwentowi niższego stopnia wykształcenia na wy branie sobie stosownej gałęzi wiedzy.

Myślałem o tej ciekawej akcji, siedząc na trybunie stadionu krakowskiej Gwardii. Na boisku odbywa się trening piłkarzy pierwszego i rezerwowego zespołu. Prowadzi go trener państwowy Michał Matyas. A na trybunach i widowni jest pusto. Nikogo nie interesuje jak jeden z naszych najzdolniejszych pedagogów piłkarskich przeprowadza urozmaiconą zaprawę.

Stałym gościem na stopniach amfiteatru jest tylko jeden uczestnik 6-miesięcznego kursu instruktorów piłki nożnej. Były piłkarz i hokeista, Czesław Skoraczyński nie opuszcza prawie nigdy okazji, aby oglądać rozumnie uszeregowany zespół ćwiczeń. A kurs liczy ponad 20 osób i nikt nie uważa za stosowne „podglądać” i uczyć się na dobrym przykładzie.

Warto chyba zastosować na „uczelniach piłkarskich”, tzn. podczas treningów kierowanych przez kadrę trenerską, akcję „otwartych drzwi”. Przyszli instruktorzy, czynni zawodnicy, noszący się z zamiarem poświęcenia się karierze wychowawczo-szkoleniowej, mogliby dzięki temu sporo wzbogacić zasób własnych umiejętności.

Zbliża się godz. 16.30, o której 4rzy razy w tygodniu piłkarze Gwardii rozpoczynają trening. Ligowcy i rezerwa ćwiczą we wtorki, środy i piątki pod kierownictwem Michała Matyasa. Drugą i trzecią drużyną opiekuje się Kotlarczyk II. juniorów sposobi do roli piłkarza - Szczerbiński. Prócz tego dwa razy w tygodniu trenują 13-letnL trampkarze.

Na boisku zbiera się komplet.

Jest około 25 graczy. Początek treningowi daje rozgrzewka. W marszu, w biegu dookoła stadionu następują różnorodne ćwiczenia, kształtujące ramiona, tułów i nogi. Z kolei bieg zmiennym tempem, z wysoko podniesionym kolanem, wydłużony krok, sprinty oraz zwroty.

Po tym tworzą się grupki. Jedna, to Kohut, Gracz, Cisowski i Mordarski. W drugiej widzimy Jurowicza, Legutkę, Dutka i Flanka. Inna składa się z obiecującej młodzieży, jak znani też z lodowisk hokeiści Kotaba i Kościelny. Trenują podania, główkowanie, gaszenie piłek w rozmaitych sytuacjach.

Osobną zaprawę przechodzą bramkarze. Strzały z nogi i rzuty z ręki bombardują Jurowicza i Lecha, zmuszając ich do robinzonad, nakrywek itp. Matyas nie strudzenie kieruje treningiem i zwraca na wszystko uwagę, poprawia błędy bramkarskie, uczy podskoków i główkowania, pokazuje jak należy prawidłowo podawać piłkę. I znowu coś innego. Zwody ciałem z piłką i bez obiektu walki, slalom z piłką między kolegami i sztuka objeżdżania przeciwnika. Jurowicz wyłapuje kilkadziesiąt piłek bitych na bramkę przez Mordarskiego, Gracza, Kohuta, Cisowskiego, po czym ćwiczenia rozluźniające w długo rozciągniętym szeregu wokół boiska, jeszcze zabawa w trójkę z piłką z „ofiarą” w środku i koniec zaprawy wtorkowej.

Następny dzień jest głównie poświęcony zagadnieniom taktycznym. Gra łączników z skrzydłowymi, zmiany, jak np. kierownika napadu z skrzydłowym, elementy obrony. W piątek następuje praktyczne repetytorium z dziedziny taktyki i lekkie spotkanie sparringowe.

Rozmawiałem z Matyasem wieloletnim reprezentantem Polski, który wiele doświadczeń przywiózł też ze Związku Radzieckiego, gdzie w latach 1940-41 gry wał w kijowskim Dynamo.

— Trening w Związku Radzieckim przeprowadza się bardzo sumiennie. Pracę radzieckich trenerów cechuje ogromna dokładność, poważne traktowanie podjętego zadania. Tym chyba najbardziej różnią się od trenerów zagranicznych, którzy raczej powierzchownie wywiązują się z obowiązków.

—- Udoskonalenie metody zaprawy piłkarskiej pozwoliło zerwać z bezdusznym, dawniej stosowanym przebiegiem iluś tam rund. Fundamenty kondycji budujemy teraz, nie pomijając oczywiście gimnastyki, na sprintach, startach, zwrotach, na biegu w zmiennym tempie. W środę (11.IV.) na radzie trenerów wygłoszę referat o obecnej sytuacji w szkoleniu. Odczuwamy dotkliwy brak najnowszej literatury fachowej, dzięki której moglibyśmy zapoznać się z ostatnimi udoskonaleniami.

Zupełnie inaczej stosuje się obecnie trening techniczny. Nie stwarza się sztucznych momentów, jak np. przy gaszeniu piłki.

W trakcie treningu zawodnik uczy się stosownie do potrzeby chwili, opanować piłkę w najdogodniejszy mu sposób. Sprzyja to rozwijaniu indywidualnego stylu, wolnego od schematycznego, narzuconego ujęcia. Jest to szczególnie ważne przy szkoleniu najmłodszych. Młodzicy w dobie obecnej rozgrywają w czasie treningu na zmniejszonym boisku mecz. Praca trenera streszcza się w stałej kontroli i poprą, wianiu błędów. Celem tego jest wyrobienie indywidualności, co naturalnie bardzo dodatnio wpływa na rozwój techniki. Dopiero w okresie dojrzewania fizycznego dochodzą w rozległej skali zagadnienia kondycyjne.

Drużynę Gwardii prześladuje w tym sezonie w pewnej mierze pech. Częste kontuzje zmniejsza ją wartość bojową zespołu. Na liście chorych jest Mamoń z kontuzją kręgosłupa, Snopkowski ze skręconą nogą, Flanek po operacji kolana wrócił do „czynnej służby” Stopniowo będziemy się starać nieco odświeżyć stan ligowej jedenastki. Prócz Łapińskiego i Kotaby w rachubę wchodzą bramkarz Lech oraz Koza, Kościelny, Gamaj i Ślizowski.

Karol Weisberg

Piłkarze Gwardii wyjechali na obóz wypoczynkowy. VIII

‎‎

Echo Krakowskie. 1951, nr 208 (2 VIII) nr 1761


W dniu wczorajszym wyjechała do Muszyny do 3-tygodniowy obóz wypoczynkowo - kondycyjny ligowa drużyna krakowskiej Gwardii.

Kierownikiem obozu będzie pod nieobecność Matiasa, przebywające go na obozie młodych piłkarzy polskich w Warszawie, trener J. Kotlarczyk.

Piłkarze Gwardii powrócą do Krakowa 20 bm., a w dniu 21 rozegrają ćwierćfinałowe spotkanie o „Puchar Polski” z krakowskim Włókniarzem.

Gazeta Krakowska. 1951, nr 207 (2 VIII) nr 881

W dniu wczorajszym 22 piłkarzy krakowskiej Gwardii wyjechało do Muszyny na. obóz wypoczynkowo-kondycyjny, który potrwa do 16 tak W skład ekipy weszli piłkarze pierwszej i drugiej drużyny. Pod nieobecność Matias treningi na obozie prowadzić będzie Kotlarczyk oraz Legutko.


Krakowska Gwardia gratuluje Unii Chorzów

‎‎

Echo Krakowskie. 1951, nr 252 (22 IX) nr 1804

Z okazji zdobycia przez Unię Chorzów pucharu i mistrzostwa Polski w piłce nożnej zarząd ZS Gwardia przesłał do Chorzowa depeszę następującej treści: „Unii Chorzów, szlachetnym rywalom najserdeczniejsze gratulacje śle Gwardia Kraków".

‎‎

Gwardia Kraków mistrzem ligi

Sport: pismo Głównego Komitetu Kultury Fizycznej. 1951, nr 91 1951.11.02 Zwycięstwem nad Kolejarzem, krakowska GWARDIA po raz trzeci z kolei zapewniła sobie tytuł mistrza ligi. Takie rozstrzygnięcie nie było trudne do przewidzenia, jeżeli weźmie się pod uwagę wszystkie walory, Jakimi dysponuje jedenastka krakowska. Bogata rutyna, dobre podstawy techniczne, ambicja gwardzistów, mimo wszystkich ich niepowodzeń w pierwszej rundzie, nakazywały traktować ich jako najpoważniejszych pretendentów do pierwszego miejsca.

Gwardia była świetnie kierowana. W miarę rozwoju kampanii mistrzowskiej, powiększała zasób kondycji, niezbędnej w końcowym etapie rozgrywek. Jej dojrzałość taktyczna znalazła pełny wyraz w stosunku bramek; przy równej z Unią ilości zdobytych bramek, Gwardia straciła ich zaledwie 13.

A nie należy zapominać, iż jest to typowo ofensywny zespół.

Gwardia w pełni zasłużyła na ten sukces. Nie ulega wątpliwości, iż jest to w przekroju ostatnich lat nasza najlepsza jedenastka piłkarska. Szczerze gratulując gwardzistom i ich trenerowi Matyasowi zwycięstwa w mistrzostwach ligi, życzymy im dalszych równie pięknych sukcesów.



Gwardia—Kraków

Sport: pismo Głównego Komitetu Kultury Fizycznej. 1951, nr 98 1951.11.26

Podwójny sukces tegoroczny krakowskiej Gwardii, zdobycie mistrzostwa I ligi i wicemistrzostwa Polski stawia zespół ten na pierwszym miejscu wśród drużyn krajowych. Tak rozgrywki ligowe, jak i pucharowe wykazały, że krakowianie byli w ciągu całego sezonu zespołem bardzo groźnym, bez specjalnych załamań i wahań formy, czego niestety, nie można powiedzieć o żadnej innej drużynie.

Dwa tylko przykre momenty mają do zanotowania gwardziści w czasie tegorocznych rozgrywek. Pierwszy to nieoczekiwana przegrana w Łodzi, która odebrała drużynie krakowskiej mistrzostwo wiosenne, drugi — to finał „Pucharu Polski”, w którym Gwardia, typowana w 80 proc, na zwycięzcę, musiała ulec zdecydowanie lepszej w tym dniu Unii. Przeciwwagą tych słabych spotkań tegorocznego mistrza ligi mogą być doskonale rozegrane mecze mistrzowskie z CWKS-em w Warszawie i krakowskim Ogniwem (II kolejka), oba zakończone wspaniałym zwycięstwem gwardzistów.

Poza ilością zdobytych w mistrzostwach ligowych punktów (trzy pkt- więcej od następnego w tabeli Górnika — Radlin), stosunek 43 zdobytych na 11 straconych bramek dowodzi o wartości linii obrony i ataku zespołu Gwardii..

Gwardia jest jedynym zespołem wśród naszych najlepszych drużyn, której linie obronne nie grają ogólnie u nas przyjętym systemem „trzech obrońców”. Specyficzne ustawienie zawodników obrony i pomocy Gwardii (pozostałość po byłym jej trenerze Kuchynce), zdaje w dalszym ciągu pomyślnie egzamin. Liczba 11 zaledwie straconych bramek w ciągu rozgrywek, świadczy o tym najlepiej. Nie znaczy to jednak, że sposób gry „tyłów” Gwardii jest gwarantowanym środkiem na bezpieczeństwo własnej bramki. Cały sens tego zagadnienia tkwi w tym, że zawodnicy Gwardii przyzwyczajeni są do tego sposobu gry i w takim ustawieniu czują się najlepiej. Doceniając całkowicie wartość systemu „trzech obrońców” i rozumiejąc jego założenia, gwardziści nie zarzucają w żadnym z poważniejszych spotkań swojej wypróbowanej konstrukcji obronnej.

Jest to jeszcze jednym dowodem tego, że system, jakim gra drużyna nie jest i nie może być czymś sztywnym i stałym, lecz musi być dostosowany do zawodników i ich umiejętności.

Jeśli chodzi o grę ataku Gwardii, to przyswoił on sobie w ub. sezonie jedno z najnowszych założeń taktycznych — częste zmiany pozycji całej piątki ofensywnej — ułatwiające zdezorganizowanie bloku obronnego przeciwnika. Prowadzenie tym sposobem gry, n e zawsze jednak dawało gwardzistom upragnione rezultaty. Jeśli przeciwnik potrafił dostosować się do gry krakowskiego ataku, zmiany pozycji, przeprowadzane przez niego bardziej po poprzecznej osi boiska, niż w kierunku bramki przeciwnika, nie przynosiły tyle korzyści, ile wymagały wysiłku. Niemniej jednak samo przyjęcie takiej koncepcji w grze, opartej o dobre wyszkolenie techniczne i ruchliwość ataku Gwardii, wydaje się słuszne i po lepszym jej opanowaniu i usunięciu wspomnianych błędów, powinno dawać w przyszłości dobre wyniki. Pod względem strzelonych bramek atak Gwardii jest na drugim miejscu, co świadczy najlepiej o jego dyspozycji strzałowej.

Drużynę Gwardii cechują w porównaniu z innymi zespołami w pierwszym rzędzie dobre umiejętności techniczne, typowe zresztą dla drużyn krakowskich. Należałoby tylko życzyć gwardzistom dalszego podnoszenia tych umiejętności w sensie dostosowania ich do gry szybkiej, bez zbędnego niejednokrotnie zatrzymywania i hamowania akcji.

Drugą, zasadniczą cechą dodatnią Gwardii jest tak zw. mądrość taktyczna. Drużyna, naszpikowana „starymi” rutyniarzami, wnosi niejednokrotnie do akcji wiele ciekawych i sprytnych pomysłów, co w sumie jest powodem, że gra gwardzistów jest zawsze prawie interesująca i dla fachowca i dla widza.

Dobra technika i taktyka zawodników Gwardii nie zawsze poparta jest dobrym przygotowaniem kondycyjnym. Obok zawodników o dobrej szybkości, wytrzymałości, pracowitych i nieustępliwych, są tacy, nieliczni na szczęście, którzy tych walorów nie posiadają, a fakt ten niejednokrotnie mści się na grze całego zespołu.

Dwa, najważniejsze prawdopodobnie mecze Gwardii w ub. sezonie: spotkanie finałowe o „Puchar Polski” i ostatnie z Dynamo — Tbilisi wykazały, że zespól krakowski, w wypadku przejęcia inicjatywy przez przeciwnika, zbyt łatwo załamuje się i rezygnuje z walki. Te nieliczne braki drużyny Gwardii są do usunięcia przy zgodnej i intensywnej pracy całego zespołu.

Jeśli chodzi o indywidualną ocenę zawodników Gwardii, to w dalszym ciągu prym wodzą najstarsi członkowie zespołu: Jurowicz, Gracz, Flanek i Kohut Z tymi czterema nazwiskami ściśle są związane sukcesy Gwardii i jej trzykrotny tytuł mistrza ligi. Tylokrotnie już pisano o tych czterech „muszkieterach”, że nie trzeba się powtarzać. Sposób gry Jurowicza w bramce, Flanka w obronie, Gracza i Kohuta W ataku, zawsze prawie może być wzorem, jak należy grać na tych pozycjach.

Z pozostałych zawodników coraz częściej zwraca na siebie uwagę Mamoń na nowej swojej pozycji bocznego pomocnika. Zawodnik ten, pełen temperamentu i bojowości, o dużej, jak na naszych piłkarzy szybkości, stał się pełnowartościowym uzupełnieniem gry Flanka na lewej stronie obrony Gwardii, a równocześnie groźnym zapleczem jej ataku.

Zgadzamy się z tym, ze raidy Mamonia są zawsze niepokojące dla obrony przeciwnika, niemniej jednak należałoby przyswoić temu zawodnikowi umiejętność zagrywania z głębi pola i budowania akcji własnego ataku.

Na następnym miejscu trzeba sklasyfikować Jankowskiego, mimo jego nierównej i chimerycznej formy. Zawodnik ten błysnął doskonałą formą na początku sezonu, w miarę jednak postępu rozgrywek zatracał się stopniowo i nigdy już nie wrócił do poziomu z okresu wyjazdu do N. R. D. A. szkoda, bo dobra technika, duży zmysł kombinacyjny, inteligencja w grze predystynują tego zawodnika do czołówki naszych napastników. Na grę jednego z najmłodszych zawodników Gwardii wpływa przygotowanie kondycyjne, do którego, z uwagi na słabą raczej jego budowę, należy podchodzić z największą ostrożnością.

Drugim zawodnikiem nie wykorzystanych możliwości w zespole Gwardii jest Mordarski. Słuszne są pretensje i żale do tego zawodnika, że mimo wszystkich walorów dobrego piłkarza nie wznosi się przeważnie ponad przeciętność. Dla znających bliżej umiejętności Mordarskiego nie ulega wątpliwości, że gracz ten, w pełni swojej formy, mógłby być asem atutowym naszej reprezentacyjnej drużyny. Zadaniem trenera drużyny, Matyasa winno być dołożenie wszelkich starań, by zawodnik ten znalazł w przyszłym sezonie należne mu, z uwagi na możliwości, miejsce w zespole naszych najlepszych.

Utarło się we wszystkich sprawozdaniach sportowych z meczów Gwardii twierdzenie, że Szczurek nie wytrzymuje kondycyjnie do końca spotkania. I ten właśnie moment decyduje o tym, że zapomina się o innych walorach tego zawodnika, jak bardzo dobra technika (cały repertuar uderzeń, do strzału włącznie), wiele inteligencji w grze umiejętność gry defensywnej i ofensywnej, a więc takich, jakich wymaga się od dobrego pomocnika. Nic więc, prócz braku zapału do sumiennego i uczciwego treningu, nie stoi na przeszkodzie, żeby środkowy pomocnik Gwardii stal się w przyszłym roku pełnowartościowym członkiem swojej, a może nawet reprezentacyjnej drużyny.

Obok Flanka w obronie Gwardii występuje Dudek. Już w 1949 r. zawodnik ten zwrócił na siebie uwagę ówczesnego kapitanatu, jako jeden z lepiej zapowiadających się obrońców. Nic się jednak od tego czasu nie zmieniło na lepsze.

Dudek, mający doskonałe warunki fizyczne, w miarę ostry i nieustępliwy, wypełnia z powodzeniem nałożone na siebie obowiązki w konstrukcji obrony gwardzistów, ale też na tym, wydaje się, kończą się jego umiejętności. Co gorsze, nie widać u tego zawodnika zbytniej chęci do pięcia się w górę w klasyfikacji naszych piłkarzy.

Wapiennik, grający na pozycji prawego pomocnika w zespole Gwardii, jest zawodnikiem sumiennym i opanowanym, dostrajającym się do reszty partnerów linii obronnej.

Mając w drużynie raczej zadanie zawodnika destruktywnego, nie rzuca się w oczy tak błyskotliwie, jak np. Mamoń, niemniej jednak jest wartościowym członkiem swego zespołu.

Najmłodszym zawodnikiem w drużynie jest, grający na prawym skrzydle — Kotaba. Wstawienie tego zawodnika na stałe do pierwszego zespołu, jest właściwie pierwszym i jedynym pociągnięciem kierownictwa w kierunku odmłodzenia składu. Kilkakrotne próby przeforsowania drugiego „młodzika” Gamaja, wyglądają raczej na nieudane, tym bardziej, że znowu od pewnego czasu widzimy powierzenie pozycji drugiego łącznika zawodnikowi znacznie od niego starszemu — Patkali. Nie jesteśmy w żadnym wypadku zwolennikami odmładzania za wszelką cenę. Niemądrym pociągnięciem byłoby usuwanie zawodników starszych, dobrze grających, dla tego tylko, żeby zrobić miejsce młodym. Jedno z drugim trzeba umiejętnie pogodzić. Zawodnikowi młodemu, „podchodzącemu” już pod pierwszą drużynę, należy dać możność gry przy starszym koledze, bo przy nim właśnie i tylko przy nim nauczy się czegoś i otrzaska w ciężkich bojach ligowych. Najlepszy choćby zawodnik młody, trzymany w cieniu, bez stopniowego wprowadzania go i przyzwyczajania do poważniejszych spotkań, zawsze będzie tylko „dobrze zapowiadającym się” i niejednokrotnie, nie ze swojej winy, pozostanie takim do końca swojej kariery zawodni Dobrze życząc drożynie tegorocznego mistrza I ligi i cieszylibyśmy się bardzo widząc w przyszłym sezonie więcej młodzieży przewijającej się w jego zespole, młodzieży umiejętnie i szczerze kierowanej przez swych starszych kolegów. Tym bardziej, że dotychczasowe sukcesy i pozycja Gwardii krakowskiej w piłkarstwie polskim zobowiązują do dalszego kontynuowania wielkich jej tradycji.

O tym winni pamiętać starzy i młodzi piłkarze trzykrotnie

RYSZARD KONCEWICZ