Artykuły prasowe. Piłka nożna 1975/1976

Z Historia Wisły

Spis treści

Artykuły prasowe. Piłka nożna 1975/1976

1976

  • Piłkarze przed rundą wiosenną. 9
  • Brożyniak o Wiśle. 8
  • Wywiad z Brożyniakiem. 6
  • Kmiecik piłkarzem wiosny według „Sportu”. Podsumowania piłkarzy. 8


Piłkarze Wisły rozpoczęli przegotowania do sezonu

Gazeta Południowa. 1975, nr 150 (7 VII) nr 8488


Pomimo, że do rozpoczęcia rozgrywek o mistrzostwo I ligi sezonu 1975/76 pozostały jeszcze 4 tygodnie piłkarze krakowskiej Wisły prowadzą już intensywne przygotowania. Wczoraj Wisła rozegrała sparringowy mecz z występującą w klasie wojewódzkiej Garbarnią. Wynik meczu 2:1 (1:0) dla Wisły, bramki zdobyli: Kmiecik i Krainy dla Wisły oraz Polonek dla Garbarni. W pierwszej połowie piłkarze „Białej Gwiazdy” wystąpili niemal w pełnym składzie, na boisku po raz pierwszy po długiej przerwie zobaczyliśmy Adama Musiała, grał także Leszek Przybyłowski, który przed kilkoma miesiącami wraz z rodzicami przyjechał do Krakowa aż z Argentyny.

W drugiej części meczu w drużynie Wisły zobaczyliśmy na boisku aż 8 zawodników rezerwowych. Po meczu poprosiłem o krótką wypowiedź na temat przygotowań do sezonu kierownika I drużyny Wisły — mjr EUGENIUSZA KOSIBĘ.

— Po zakończeniu rozgrywek zorganizowaliśmy obóz dochodzący na miejscu w Krakowie. Trenerzy — Henryk Stroniarz i Aleksander Brożyniak prowadzą intensywne zajęcia dwa razy dziennie, przy czym główny nacisk położony jest obecnie na ćwiczenia o charakterze wytrzymałościowym i siłowym. W najbliższy czwartek, wyjeżdżamy na IV Międzynarodowy Turniej z okazji Rocznicy Wyzwolenia Bratysławy, gdzie spotkamy się z VSS Koszyce i zespołem rumuńskim — Minerał. Ponadto 7 bm. trzech zawodników: Kusto, Kapka i Kmiecik wyjeżdżają z młodzieżową reprezentacją Polski do Iranu.

Również 3 naszych juniorów: Kawałka, Budka i Wróbel wyjechało z reprezentacją Polski juniorów na Turniej Przyjaźni Krajów Demokracji Ludowej do Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej.

Nasza pierwsza drużyna po powrocie z Bratysławy nadal będzie trenować w Krakowie, w planie mamy kilka meczów kontrolnych, m. in. z Wisłoką Dębica. Chcemy, aby szczyt formy przyszedł na sierpień, kiedy to zostanie rozegranych aż l kolejek spotkań mistrzowskich.

Notowali W. GORCZYCA


Drużyna piłkarska Wisły wyjechała do Bratysławy. 10 VII

Echo Krakowa. 1975, nr 151 (10 VII) nr 9246

DZIŚ we wczesnych godzinach rannych drużyna piłkarska Wisły wyjechała do Bratysławy gdzie w sobotę i w niedzielę grać będzie dwa spotkania z czechosłowackimi zespołami Rapidu Bratysława i ZVL Żylina. Jest to jeden z kolejnych etapów przygotowań piłkarzy „Białej Gwiazdy” do zbliżających się rozgrywek ligowych.

Po powrocie z Czechosłowacji krakowianie znów będą trenować w Krakowie a w czwartek i w niedzielę wyjadą do Ustrzyk na sparringowe mecze z dębicką Wisłoką, W dalszym etapie przygotowań do ligi krakowianie rozegrają 4 spotkania kontrolne z nie ustalonymi jeszcze przeciwnikami i 3 przez Henryka Stroniarza i Aleksandra Brożyniaka ćwiczy 2 razy dziennie, przy czym trenerzy zwracają główną uwagę na wyrobienie siły i wytrzymałości. Zajęcia odbywają się na boisku bądź też piłkarze wyjeżdżają do lasu na marszobiegi.

Po wyleczeniu, dolegliwości spowodowanych wypadkiem samochodowym wznowił treningi i występy w I drużynie Adam Musiał. W opinii kierownika zespołu, mjr. E. Kosiby, piłkarz ćwiczy z dużym zapałem i poświęceniem chcąc wrócić do wysokiej formy, Grał już nawet pół meczu z Garbarnią ale trudno na podstawie tak krótkiego okresu gry, w dodatku przy padającym deszczu, na rozmiękłym boisku, i oceniać aktualną formę tego zawodnika.

Pytałem kierownika Wisły także o Kazimierza Kmiecika, który według krążących do mieście plotek miał złożyć prośbę o zwolnienie z klubu by przejść do poznańskiego Lecha.

E. Kosiba kategorycznie zaprzeczył temu, stwierdzając, że Kmiecik o niczym takim mu nie mówił. Gdyby chciał odejść z Wisły musiałby do 2 lipca złożyć w klubie oficjalne pismo z prośbą o zwolnienie. Nic takiego nie nastąpiło, a udział I tego piłkarza w niedzielnym meczu towarzyskim z Garbarnią i jest także zaprzeczeniem krążących wśród kibiców plotek. Obecnie Kmiecik wraz z Kapką i Kustą wyjeżdżają do Iranu na mecze młodzieżowej reprezentacji Polski z Irańczykami. Nawałka, Budka i Wróbel przebywają z kadrą juniorów na turnieje w KRL-D. A. Szymanowski jest z kadrą K. Górskiego w USA a Obarzanowski leczy kontuzję. Tak, że do Bratysławy wiślacy wyjechali w osłabionym składzie, który wygląda następująco: Gonet, H. Szymanowski, Musiał, Gazda, Płonka, Surowiec, Jałocha, Garlej, Gacek, Krasny, Adamczyk, Maculewicz, Gibek, Juskowicz, Kamiński.

Duże zainteresowanie kibiców wzbudza trenujący w Wiśle Leszek Przybyłowski, który przed niespełna dwoma miesiącami wrócił do Polski z Argentyny, gdzie przebywał przez kilkanaście lat występując w zespole Instituto Cordoba. Sprawa ewentualnych występów tego piłkarza w zespole „Białej Gwiazdy” jest na razie w zawieszeniu, gdyż Przybyłowski nie ma oficjalnego zwolnienia z Argentyńskiego Związku Piłki Nożnej. Do czasu nadejścia pisma z Argentyny nie może on występować w Wiśle, w meczach oficjalnych. Ale trenuje z zapałem i jak twierdzi mjr Kosiba jest bardzo zdyscyplinowanym, pracowitym piłkarzem o dobrym wyszkoleniu technicznym. (lang.)



Za tydzień rusza pierwsza liga

Gazeta Południowa. 1975, nr 165 (28 VII) nr 8503

Za tydzień rusza pierwsza liga. Będą to już 42-gie rozgrywki o ligowe punkty. Po burzliwych dyskusjach i przy braku akceptacji ze strony PZPN w styczniu 1927 roku 13 czołowych klubów: Warszawianka, Polonia i Legia, z Warszawy, Pogoń, Czarni i Hasmonea ze Lwowa, ŁKS i Turyści z Łodzi, Warta Poznań, Ruch Hajduki Wielkie, TKS Toruń, l FC Katowice i Wisła Kraków powołały oficjalnie polską ligę. Do wymienionych drużyn dokooptowano jeszcze Jutrzenkę w miejsce Cracovii, która solidaryzowała się ze stanowiskiem PZPN i była przeciwna powołaniu ligi.

Inauguracyjna kolejka ligowa odbyła się 3 kwietnia 1927 roku. Przypomnijmy Wyniki: Wisła - Jutrzenka 4:0, Warszawianka Legią 4:1, l FC Katowice — Ruch 7:0, ŁKS _ Turyści 2:0, Czarni — Warta 3:0, Polonia — TKS Toruń 3:4 i Pogoń — Hasmonea 7:1.

Pierwszym mistrzem ligi została krakowska Wisła, która ustanowiła niepobity do dzisiaj rekord wygrywając aż 15:0 z TKS Toruń. W meczu tym Henryk Reyman zdobył 6 bramek, piłkarz ten został królem strzelców, zdobywając 38 goli, ha meczach padało bardzo dużo goli. Zanotowano wysoką przeciętną 4,5 gola na jeden mecz. A oto skład pierwszego mistrza ligi: Folga (Łukiewicz), Pychowski, Skrynkowicz, Jan Kotlarczyk, Józef Kotlarczyk, Makowski (Bajorek), Adamek, Czulak, Henryk Reyman, Jan Reyman, Balcer (Wójcik, Burek, Kowalski).

Takie były początki polskiej ligi. Dzisiaj rozgrywki ekstraklasy fascynują tysiące kibiców. Na meczach ligowych pada mniej bramek, ale też nie zapominajmy, że zmienił się styl gry. Od 20 lat dodatkowym bodźcem w walce o tytuł mistrza kraju jest możliwość grania w Klubowym Pucharze Mistrzów Europy — imprezie, która cieszy się w całej Europie olbrzymim powodzeniem.

Wisła mierzy wysoko! pozycji potrzeba piłkarzy bojowych, zadziornych, którzy swoją grą poderwaliby do Z jakimi szansami piłkarze krakowskiej Wisły stają do rozgrywek ligowych? Jak drużyna jest przygotowana do jesiennej rundy? Czy w zespole zaszły zmiany kadrowe? — na te tematy rozmawiamy z I trenerem wiślaków mgr Henrykiem STRONIARZEM.


Zacznijmy od spraw personalnych najbardziej interesujących kibiców.

— Szeroka kadra klubowa liczy aktualnie 27 nazwisk.

Oto jej skład — bramkarze: S. Gonet, J. Adamczyk i M. Holocher, obrońcy: A. i H. Szymanowscy, H. Maculewicz, J. Surowiec, K. Gazda, A. Musiał, J. Płonka, B. Stolczyk, pomocnicy: A. Garlej, J. Jałocha, K. Obarzanowski, W. Idzik, napastnicy: K. Kmiecik, Z, Kapka, M. Kusto, K. Gacek, S. Krasny, A. Targosz, ponadto z I drużyną ćwiczą: K. Budka, A. Nawałka, L. Lipka, A. Mikoś, K. Gibek i T. Józkowicz. Cała ostatnia szóstka to jeszcze juniorzy, w dalszym ciągu opierać będziemy zespół przede wszystkim na naszych wychowankach.

— Wyjaśnijmy od razu sprawę kilku nazwisk — czy Musiał i Płonka zagrają już w pierwszych meczach? Co z utalentowanym Targoszem (miał ciężką kontuzję), dlaczego w kadrze nie ma Krawczyka? — Musiał i Płonka trenują normalnie, Musiał ma już pozwolenie od lekarzy na grę w zespole, kto wie czy nie zagra już w pierwszych moczach. Targosz wznowi zajęcia nie wcześniej niż późną jesienią, natomiast Krawczyk nosił się z zamiarem przejścia do innego klubu i na razie nie trenuje.

— Jak przebiegały przygotowania do rozgrywek 1975/76? —-Niestety zespół nie mógł trenować w pełnym Składzie.

Bowiem szczerze — drużynę miałem w rozsypce. A. Szymanowski przebywał z I reprezentacją w USA i Kanadzie i dopiero trenuje cd kilku dni: Kapka, Kusto, Kmiecik bronili barw reprezentacji młodzieżowej w Iranie. Budka, Nawałka i Wróbel grali w reprezentacji juniorów w KRL-D, do tego doszły kontuzje Obarzanowskiego (niestety nie wystąpi w pierwszych meczach ligowych) i H. Szymanowskiego (na szczęście wznowił już treningi).

Zawodnicy wrócili z zagranicznych tournée przemęczeni (Kapka przechodził w Iranie ciężką anginę). To oczy­ wiście komplikuje właściwe przygotowanie do sezonu. Staramy się grać jak najwięcej spotkań sparringowych — aby zawodnicy byli wybiegani, a zespół jak najlepiej zgrany.

O aktualne formie zespołu — nie chciałbym się wypowiadać. Wobec tych rozlicznych kłopotów jest ona nawet dla mnie wielką niewiadomą, dopiero pierwsze mecze pokażą na co stać zespół, — A tymczasem, już w pierwszym spotkaniu gracie z nie byle kim — bo wicemistrzem Polski Stalą Mielec i to na wyjeździe...

...rzeczywiście bardzo trudny mecz, ale jeśli mam być szczery — to wolę, że gramy go w Mielcu niż u siebie. Jeśli przegramy — nie będzie tragedii, gdybyśmy natomiast u siebie już w pierwszym meczu stracili punkty — to byłoby gorzej. Po dokładnym przeanalizowaniu terminarza rozgrywek okazuje się, że nie jest on wcale dla nas taki zły, jak to niektórzy sugerują.

Zresztą nie terminarz, tylko forma drużyny zadecyduje! — W minionym zły, jak Zresztą forma sezonie słabszą postawę wiślaków w niektórych meczach tłumaczono nie najlepszą grą linii środkowej, która w obecnym futbolu spełnia tak ważną rop. Ą jak będzie w tym sezonie? — Faktycznie brak nam w linii środkowej doświadczonego, rutynowanego zawodnika. który potrafiłby wziąć na siebie ciężar gry, pokierować młodszymi kolegami. Na tej pozycji potrzeba piłkarzy bojowych, zadziornych, którzy swoją grą poderwaliby do walki kolegów. Będziemy nadal szukać najlepszych rozwiązań personalnych. Myślę, że Kmiecik na stałe zadomowi się w pomocy, mogą w tej formacji grać także i Płonka, Gazda, jest kilku utalentowanych młodych piłkarzy. Nie powinno więc być źle.

— Drugi mankament wiślaków — mała skuteczność. Napastnicy nieraz seryjnie marnowali dogodne sytuacje.

— To trudniejsza sprawa.

Nasi napastnicy potrafią już wypracować dogodne sytuacje, faktycznie gorzej jest ze skutecznością. Myślę, że naszym, jakby nie było młodym napastnikom brak jest doświadczenia, rutyny, odpowiedniej koncentracji. W sytuacjach podbramkowych starają się często strzelać za szybko, wszystko to dzieje się zbyt nerwowo. Potrzebne są spokój, rozwaga — te cechy, które charakteryzują np. Latę.

Nie ma innej rady — zawodnicy muszą bardzo dużo pracować nad techniką indywidualna.

— Chciałoby się, żeby wiślacy orali wszystkie spotkania z taką zadziornością i bojowością jak np. w meczu z ŁKS.

— Faktycznie w stosunku np. do drużyn śląskich gramy zbyt „miękką” piłkę- Drużyna nie dysponuje jednak zbyt dobrymi warunkami fizycznymi, potrzebni są piłkarze, którzy potrafili by zarazić kolegów walecznością, bojowością.

— I na koniec pytanie — jaki cel stawiacie sobie nadchodzących rozgrywkach? — Mimo kłopotów — Wierzę w drużynę. Chcemy walczyć o miejsce w pierwszej trójce, a jeśli będą sprzyjające okoliczności — to powalczymy ó tytuł mistrza Polski! — W imieniu tysięcy sympatyków nie tylko Wisły serdecznie Wam tego życzymy.

Rozmawiał: ANDRZEJ STANOWSKI

Przedsezonowe zwierzenia Henryka Stroniarza

Echo Krakowa. 1975, nr 166 (31 VII) nr 9261


W NADCHODZĄCĄ SOBOTĘ, PIŁKARZE KRAKOWSKIEJ WISŁY ROZPOCZNA KOLEJNY CYKL ROZGRYWEK LIGOWYCH. PIERWSZY MECZ, OD RAZU NA Wyjeździe, Z BARDZO TRUDNYM PRZECIWNIKIEM. MIELECKĄ STALĄ. O SYTUACJI W ZESPOLE, PRZYGOTOWANIACH DO SEZONU I SZANSACH W INAUGURACYJNYM SPOTKANIU, ROZMAWIAMY DZIŚ Z TRENEREM KRAKOWIAN MGR HENRYKIEM STRONIARZEM.

Skończył się okres przygotowań do sezonu, jak Pan ocenia aktualną formę drużyny, realizację treningowych planów? — Plan jaki zakładaliśmy niestety nie został zrealizowany.

Złożyło się na to wiele przyczyn.

Nie mieliśmy zaplanowanego zgrupowania Szkoleniowego w Zakopanem, bo kierownictwo tego ośrodka w ostatniej chwili odmówiło nam miejsca. Zamiast obozu w dniach 1—10 lipca, dało nam termin od 20—30 czerwca, a więc dwa dni po zakończeniu rozgrywek ligowych. W tej sytuacji musieliśmy potraktować pobyt w Zakopanem jako obóz wypoczynkowy. Ponieważ odmowa przyszła w czerwcu, na załatwienie obozu gdzie indziej było już za późno. Z konieczności zorganizowaliśmy więc w Krakowie obóz tzw. dochodzący, ale nie zdał on egzaminu, gdyż nie mamy na miejscu warunków do pełnego odpoczynku między porannymi i popołudniowymi zajęciami. Nie udało się także klubowi załatwić nam (przez PZPN) odpowiednich sparringpartnerów i musieliśmy grać z kim popadło, kto tylko nawinął się pod rękę i chciał grać z nami. Na dodatek Kapka, Kmiecik i Kusto zostali powołani na nie planowany wcześniej wyjazd do Iranu, Skąd wrócili w fatalnej dyspozycji fizycznej: Kmiecik z kontuzją mięśni, Kapka po wirusowej anginie, Kusto też tak osłabiony, że w czasie meczu z Gwardią, w drugiej części gry dosłownie słaniał się na nogach. Jeśli do tego dodam, że Obarzanowski i H. Szymanowski wskutek dolegliwości nie byli w pełni sił podczas ostatniej fazy treningów, że mecz w Mielcu zbiega się z półfinałami mistrzostw Polski juniorów. więc nie będę mógł korzystać z naszych czołowych juniorów, start do sezonu będzie doprawdy trudny.

— A co z Maculewiczem, Musiałem, co ze sprawą przejścia do Wisły Płaszewskiego? — Maculewicz został karany przez PZPN i nie może grać w pierwszym meczu ze Stalą, Musiał nie ma jeszcze sił na grę przez 90 minut spotkania. Sprawa z przyjściem do nas Płaszewskiego nie została definitywnie załatwiona przez Wisłę i Hutnika, tak więc jego gra w jest raczej nieaktualna — Kto więc będzie grał przeciwko Stali? — Nie mam jeszcze w pełni skrystalizowanego składu.

Dzisiejszy trening taktyczny, jutrzejsze zajęcia pozwolą mi dopiero na podjęcie ostatecznej decyzji. W bramce zagra Gonet, będący w wysokiej, równej formie, w obronie A. Szymanowski, Stolczyk lub Idzik, Gazda, może H. Szymanowski, w linii środkowej rozpatrzę kandydatury Garleja, Jałochy, Gazdy, Kmiecika i Kapki. Gdyby linia ta zagrała w Składzie Garlej, Kmiecik, Kapka to wówczas w napadzie wystąpią Kusto, Kraśny i Gacek. Ale jeszcze dokładnie nie. wiem, muszę się też skonsultować z lekarzem, który prowadzi aktualnie ostateczne badania wszystkich graczy.

— Czyli perspektywy na sobotni mecz raczej niepocieszające? — Tak bym nie powiedział Jestem optymistą, zawsze wierzę w graczy, ich ambicję, wolę walki. Liczę, że w myśl przysłowia „z dużej chmury, mały deszcz”, inauguracyjne spotkanie ligowe uda się nam dobrze.

Chłopcy, mimo pewnych dolegliwości, wykazują wielką ambicję, A to jest ważny element w ligowych zmaganiach, element który pozwala zapomnieć o bólu i grać do końca z pasją i nadzieją sukcesu.

Oby pański optymizm znalazł potwierdzenie w Mielcu. Dziękując za rozmowę, wraz z kibicami drużyny, trzymamy mocno kciuki za powodzenie krakowskich piłkarzy.


Henryk Stroniarz złożył prośbę o zwolnienie go z obowiązków szkoleniowca

Gazeta Południowa. 1975, nr 170 (4 VIII) nr 8508

Niespodziewanie, bo na kilka dni przed rozpoczęciem rozgrywek o mistrzostwo ekstraklasy nastąpiła zmiana na stanowisku trenera pierwszego zespołu piłkarzy Wisły Kraków. W ubiegłą środę Henryk Stroniarz złożył bowiem prośbę o zwolnienie go z obowiązków szkoleniowca w klubie, motywując to względami osobistymi. W dzień później rezygnacja H. Stroniarza została przyjęta przez zarząd. W tej sytuacji opiekę nad pierwszym zespołem powierzono Aleksandrowi Brożyniakowi, który był dotąd drugim trenerem piłkarzy Wisły. Aleksander Brożyniak jest absolwentem warszawskiej AWF. W czasie studiów grał w piłkę nożną w zespole uczelnianym, później w drugoligowej Arce Gdynia. Jego kariera piłkarska nie trwała jednak długo, poświęcił się bowiem pracy trenerskiej. Najpierw szkolił — piłkarzy trzecioligowej Resovii, później trafił do Dębicy, gdzie trenował Wisłokę. Z kolei przyjechał do Mielca, tu najpierw był asystentem trenera Konthy, a po jego odejściu został pierwszym trenerem Stali. W 1974 roku Al. Brożyniak znów zmienił klub, został tym razem drugim trenerem M. Vicana w Ruchu. Przebywał, tu tylko 4 miesiące. W końcu i listopada ubiegłego roku przyjechał do Krakowa, gdzie objął funkcję drugiego trenera piłkarzy Wisły. Od ubiegłego piątku prowadzi pierwszy zespół wiślaków. Al. Brożyniak ma 31 lat. (TG)


Aleksander Brożyniak, awansował na trenera I klasy

Echo Krakowa. 1975, nr 175 (13 VIII) nr 9270

TRENER pierwszoligowej Wisły — mgr Aleksander Brożyniak, awansował ostatnio na trenera I klasy.

A. Brożyniak zmienia ustawienie drużyny

Gazeta Południowa. 1975, nr 196 (8 IX) nr 8534



Już w najbliższą sobotę ekstraklasa piłkarska wznowi rozgrywki. Na temat przygotowań do kolejnych spotkań mistrzowskich rozmawialiśmy z trenerem piłkarzy Wisły A. Brożyniakiem.

Powiedział on: W ubiegłym tygodniu zespół przebywał na zgrupowaniu w Bukownie. Po sobotnim pojedynku kontrolnym dziś gramy rewanżowy mecz towarzyski ze Stalą w Mielcu.

W meczach kontrolnych mam okazję wypróbować nowe założenia taktyczne, trochę inne ustawienie drużyny. W sobotnim meczu ze Stalą w drugiej linii grali Garlej, Płonka i Krasny, natomiast do ataku przesunąłem Kapkę, który w ostatnich meczach ligowych występował w pomocy. Chodzi mi przede wszystkim o wzmocnienie siły uderzeniowej. drużyny.

Wydaje mi się, że to ustawienie drużyny jest lepsze. W sobotę przeprowadziliśmy kilka szybkich kontrataków nie dwoma, lecz czterema zawodnikami.

Nie najlepiej było nadal z celnością strzałów. Mamy szybkich, dobrze wyszkolonych technicznie napastników — trzeba ten atut wykorzystać. Wiele zależeć będzie od postawy pomocników, od tego czy potrafią inicjować szybkie kontruderzenia. Dotąd było z tym nie najlepiej, w nowym zestawieniu druga linia powinna spisywać się znacznie lepiej. (T. G.)

CZTERECH piłkarzy krakowskiej Wisły powołanych zostało do reprezentacji młodzieżowej Polski. X

Echo Krakowa. 1975, nr 215 (3 X) nr 9310

CZTERECH piłkarzy krakowskiej Wisły powołanych zostało do reprezentacji młodzieżowej Polski, która 8 bm. grać będzie ze swymi rówieśnikami w Hajduszoboszlag. Są to: Maculewicz, Kmiecik, Kapka i Kusto


Młodzieżowa reprezentacja polski rozegra tu spotkanie z cyklu eliminacji ME z Grecją

Echo Krakowa. 1975, nr 224 (14 X) nr 9319

Szczecin, w najbliższą środą tj. jutro młodzieżowa reprezentacja polski rozegra tu spotkanie z cyklu eliminacji ME z Grecją. W skład kadry powołano m. In. trzech wiślaków: Kapką, Kustą i Maculewicza.


PIŁKARSKA reprezentacja Polski juniorów

Echo Krakowa. 1975, nr 235 (28 X) nr 9330

PIŁKARSKA reprezentacja Polski juniorów w walce o awans do finałów turnieju UEFA zmierzy się dziś w Kopenhadze w I meczu eliminacyjnym z Danią (rewanż 5. XI. w Warszawie). W kadrze trenera M. Szczechowicza znalazło się aż 6 krakowian: M. Motyka (Hutnik) oraz K. Budka, A. Nawałka, L. Lipka, L. Pawlikowski i M. Wróbel (wszyscy Wisła).


Tytuł „Piłkarza jesieni” zdobył Antoni SZYMANOWSKI. XII

Echo Krakowa. 1975, nr 265 (3 XII) nr 9360

W PLEBISCYCIE kapitanów zespołów piłkarskiej ekstraklasy, zorganizowanym przez redakcję katowickiego „Sportu” pierwsze miejsce i tytuł „Piłkarza jesieni” zdobył krakowianin — kapitan jedenastki Wisły — Antoni SZYMANOWSKI.

Pożegnanie z ligową piłką

Gazeta Południowa. 1975, nr 265 (29/30 XI) nr 8603


Dobiega końca tegoroczny sezon piłkarski. Jeszcze tylko w sobotę i niedzielę rozegrana zostanie ostatnia kolejka ligowa, w pierwszych dniach grudnia mecze o Puchar Polski i 10 grudnia rewanżowe pojedynki o Puchar UEFA (z udziałem Stali Mielec i Śląska Wrocław) i piłkarze będą mogli zawiesić buty na kołki. Kto zostanie mistrzem jesieni? Kandydatów jest tylko dwóch — rewelacyjnie spisująca się drużyna GKS Tychy i ustępujący jej o 2 punkty w tabeli — Buch Chorzów. Obie drużyny grają na wyjazdach. Tychy wyjeżdżają do Pogoni Szczecin, która zajmuje wysoką 5 lokatę w tabeli. Natomiast Ruch zmierzy się w Łodzi z tamtejszym ŁKSem. Krakowscy kibice po raz ostatni w tym sezonie będą mogli oglądać na własnym boisku jedenastkę Wisły. Piłkarze „Białej Gwiazdy” podejmują u siebie - (niedziela godz. 15) bytomską Polonię. Krakowianie, jeśli nie chcą stracić kontaktu z czołówką (a mają już stratę do lidera 5 pkt) muszą ten mecz wygrać. W ostatnich meczach grę Wisły cechuje duża nerwowość, a napastnicy wykazują zastraszającą indolencję strzałową. Czy w niedzielę piłkarze krakowscy będą mieli lepiej nastawione celowniki? U gospodarzy nie zagra na pewno kontuzjowany Kmiecik. Goście wystąpią prawdopodobnie bez Radeckiego, który ostatnio miał przerwę w treningach. Do tej pory Wisła i Polonia rozegrały w Krakowie 25 spotkań. Bilans jest korzystny dla: Wiślaków, którzy wygrali 14, w 5 padł wynik remisowy, 6 zwycięstw zanotowali goście. Stosunek bramek 44:30 dla Wisły

Antoni Szymanowski w plebiscycie katowickiego „Sportu”

Gazeta Południowa. 1975, nr 269 (4 XII) nr 8607

Duże wyróżnienie spotkało piłkarza krakowskiej Wisły — wielokrotnego reprezentanta Polski — Antoniego Szymanowskiego, który w plebiscycie katowickiego „Sportu” uznany został piłkarzem numer i jesieni (zebrał 131 pkt.). W plebiscycie głosowali kapitanowie zespołów ligowych. Na II miejscu uplasował się Lato — 102 pkt., III był Tomaszewski — 96 pkt

„Piłka nożna” przeprowadza klasyfikację zespołów klubowych

Gazeta Południowa. 1975, nr 275 (11 XII) nr 8613

Po zakończeniu sezonu ligowego tygodnik „Piłka nożna” przeprowadza klasyfikację zespołów klubowych (o tzw. Puchar Sezonu), biorąc pod uwagę ilość zawodników jakie poszczególne zespoły dały do reprezentacji (pierwszej, młodzieżowej, juniorów). W tym sezonie najwięcej punktów zebrała krakowska Wisła 334, przed Stalą Mielec 171, ŁKS Łódź 156, Legią 141, Śląskiem 119 i Ruchem 114.

Z klasyfikacji niedwuznacznie wynika, że drużyną o największych możliwościach w lidze jest Wisła (!), w której szeregach gra najwięcej reprezentantów Polski. Kiedyż wreszcie wiślacy spełnią oczekiwania tysięcy swoich sympatyków? (ta)

Piłkarze krakowskiej Wisły mają aktualnie przerwę w treningach

Gazeta Południowa. 1975, nr 279 (16 XII) nr 8617

Piłkarze krakowskiej Wisły mają aktualnie przerwę w treningach, która potrwa do 29 bm. Później wiślacy rozpoczną przygotowania do rundy wiosennej. Początkowo zajęcia prowadzone będą w Krakowie, a 13 I rozpocznie się zgrupowanie w Limanowej. Pod koniec stycznia piłkarze Wisły wyjadą do Moskwy, gdzie wezmą udział w turnieju halowym. W lutym wiślacy wyjadą do Jugosławii na kilka spotkań kontrolnych.


2 stycznia piłkarze krakowskiej Wisły wznowili treningi.

Gazeta Południowa. 1976, nr 7 (9/11 I) nr 8635


Ćwiczą w hali, biegają w terenie, dźwigają ciężary w siłowni.

Celem tych zajęć jest ogólne przygotowanie zawodników i wyrobienie wytrzymałości. Trener A. Brożyniak aplikuje swym podopiecznym biegi terenowe z dodatkowym, kilkukilogramowym obciążeniem.

W styczniu wiślacy wezmą udział w dwóch turniejach halowych. Pierwszy rozegrany zostanie w bali Hutnika już w najbliższą sobotę i niedzielę, a wezmą w nim udział drużyny Cracovii, Hutnika, Garbarni i Wisły. Natomiast pod koniec tego miesiąca piłkarze „białej gwiazdy” uczestniczyć będą w turnieju halowym w Moskwie z udziałem kilku czołowych drużyn europejskich. 18. I. wiślacy rozegrają tradycyjny już mecz z Cracovią.

W lutym rozpocznie się drugi etap przygotowań do sezonu. Wisła wyjeżdża do Ulcini w Jugosławii, gdzie trener Brożyniak będzie zwracał uwagę głównie na ćwiczenia taktyczne i techniczne. Tu krakowianie rozegrają kilka spotkań sparringowych.

A 29. II. pierwszy mecz sezonu wiosennego ze Stalą Mielec.

— To spotkanie będzie miało dla nas ogromne znaczenie — mówi trener A. Brożyniak — i dlatego chcemy być przygotowani do tego pojedynku jak najlepiej. Zwycięstwo podbudowałoby psychicznie zespół i stworzyłoby nam realną szansę na wywalczenie czołowego miejsca na finiszu. Chcemy zająć trzecie miejsce w tabeli. Aby ten plan zrealizować musimy grać na wiosnę lepiej niż jesienią, przede wszystkim skuteczniej. Dlatego też na treningach wiele czasu poświęcimy napastnikom, będziemy z nimi prowadzić zajęcia indywidualne. Niemniej ważne jest stworzenie pełnowartościowej drugiej linii. Do tej formacji kandyduje aktualnie pięciu zawodników: Kmiecik, H. Szymanowski, Gazda, Nawałka i Jałocha. Od postawy napastników i pomocników zależeć będzie w znacznym stopniu, czy zdołamy wywalczyć trzecie miejsce w lidze. T.G.



Wielu piłkarzy Wisły ukończyło studia

Gazeta Południowa. 1976, nr 8 (12 I) nr 8636

„Faktem jest, iż wielu piłkarzy Wisły ukończyło studia, że wymienię tylko Lecha, Snopkowskiego, Gamaja, Kościelnego, Syktę, Wójcika. Mógłbym dodać także kilka nazwisk zawodników Cracovii czy Garbarni, którzy zdobyli dyplom wyższej uczelni.

Ale nie o to chodzi. Są wśród nas, byłych piłkarzy, także i ci, którzy ukończyli edukację na szkole zasadniczej bądź średniej.

Czy z tego powodu można mówić o wszystkich piłkarzach, że są prymitywni, niskiej kultury i wiedzy? Jest to określenie bardzo krzywdzone i zarazem niesprawiedliwe. Czy z szacunkiem należy mówić tylko o tych, którzy są magistrami? Czy szacunek nie należy się też temu byłemu zawodnikowi, który dorabia sobie sprzedażą obwarzanków? Nie tylko zaskoczyła mnie, ale także oburzyła wypowiedź dr A. Suchanka”

W Mszanie Dolnej na zgrupowaniu treningowym piłkarze krakowskiej Wisły. I

Echo Krakowa. 1976, nr 21 (27 I) nr 9403

NIEDAWNO przebywali w Mszanie Dolnej na zgrupowaniu treningowym piłkarze krakowskiej Wisły. Poza zajęciami na wolnym powietrzu trenowali również w sali gimnastycznej i na boisku miejscowej szkoły gminnej. Przy tej okazji zadzierzgnęli więzy przyjaźni z młodzieżą tamtejszej szkoły, która wykorzystała każdą okazją, aby śledzić zajęcia piłkarskie I-ligowców oraz reprezentantów Polski.

Drużyna harcerska wraz z SKS-em zorganizowały uroczysty apel na którym honorowymi gośćmi byli członkowie kadry olimpijskiej. A. Szymanowski, Płaszewski i Kmiecik oraz uczestnicy ostatnich MS — Kasto i Kapka. Sławni piłkarze opowiedzieli młodzieży o swych wrażeniach z wielkich stadionów jak np. z Wembley, Monachium, czy Frankfurtu, gdzie polski futbol święcił sukcesy. Uczniowie zebrali wiele autografów a kierownik zgrupowania ppłk mgr A. Ciecirko... wręczył, dyrektorowi szkoły piękny proporzec GTS Wisła.

W 18-osobowej kadrze piłkarskiej znalazło się 3 wiślaków. I

Echo Krakowa. 1976, nr 21 (27 I) nr 9403

WARSZAWA, W 18-osobowej kadrze piłkarskiej, która 14 lutego uda się do Hiszpanii na 3 mecze kontrolne znalazło się 3 wiślaków: A. Szymanowski, Z. Płaszewski i K. Kmiecik.

W niedziele piłkarze krakowskiej Wisły powrócili do Krakowa z Moskwy

Gazeta Południowa. 1976, nr 27 (3 II) nr 8655

W niedziele piłkarze krakowskiej Wisły powrócili do Krakowa z Moskwy, gdzie uczestniczyli w turnieju halowym x udziałem zespołów radzieckich i bułgarskich. Jak już informowaliśmy, wiślacy zajęli czwarte miejsce. O ocenę występów wiślaków poprosiliśmy trenera A. Brożyniaka. Powiedział on: „Turniej w Moskwie stał na wysokim poziomie i był udaną imprezą. Meczę rozgrywaliśmy na Łyżnikach, na tafli lodowej, którą oczywiście pokryto odpowiednią wykładziną. Wystąpiliśmy bez chorych braci Szymanowskich, pozostali oni w Krakowie. Mieliśmy szansę zająć trzecie miejsce w turnieju, ale w ostatnim decydującym meczu z Dynamo Moskwa straciliśmy w ostatnich sekundach bramkę. Zaprezentowaliśmy się z dobrej strony moskiewskiej publiczności, która wielokrotnie nagradzała nasze zagrania oklaskami. Oczywiście wynik w tych zawodach nie był najważniejszy. Jesteśmy przecież w okresie przygotowań do sezonu ligowego. Dalsze plany? W poniedziałek przeprowadziliśmy już trening na boisku, natomiast we wtorek gramy o godz. 11 na bocznym boisku męcz sparringowy z Hutnikiem. W czwartek rano wyjeżdżamy d« Jugosławii do miejscowości Ulcini, gdzie będziemy trenować d« 20 bm. Rozegramy tu także kilka spotkań sparringowych”. Jak poinformował nas sekretarz GTS Wisła — mjr Zb. Faryna, który przebywał onegdaj w Ulcini, wiślacy będą tu mieli dobre warunki treningowe. (T.G.)

Piłkarze Wisły przebywali w jugosłowiańskiej, nadmorskiej miejscowości — Ulcini

Gazeta Południowa. 1976, nr 43 (23 II) nr 8671

Przez blisko trzy tygodnie piłkarze Wisły przebywali w jugosłowiańskiej, nadmorskiej miejscowości — Ulcini, przygotowując się tu do rozgrywek rundy wiosennej. W ubiegły piątek powrócili już do Krakowa i od razu rozpoczęli treningi na własnym boisku. Do pierwszego ligowego spotkania ze Stalą Mielec pozostało już tylko 6 dni... W jakiej dyspozycji są aktualnie krakowianie? Czy plan przygotowań do rundy wiosennej został w pełni zrealizowany? — z tymi pytaniami zwróciliśmy się do trenera wiślaków — A. Brożyniaka.

— Warunki treningowe w Ulcini były dobre — mówi A. Brożyniak. Mieliśmy do dyspozycji — obok boiska — basen z morską wodą, saunę. Ćwiczyliśmy dwa razy dziennie, zwracając uwagę przede wszystkim na zgranie zespołu. Rozegraliśmy cztery mecze sparringowe. Trzy spotkania z drużynami drugoligowymi przegraliśmy w identycznym stosunku 0:1, natomiast czwarty pojedynek z trzecioligowym zespołem zremisowaliśmy 1:1.

Bramkę zdobył dla nas Maculewicz. Wyniki nie były dla nas najważniejsze, chodziło przede wszystkim o realizowanie założeń taktycznych. Trzeba przypomnieć, że graliśmy bez kadrowiczów: A. Szymanowskiego, Kmiecika i Płaszewskiego.

— Czy nie niepokoi Pana jednak fakt, że w czterech meczach strzeliliście tylko jedną bramkę, którą zdobył obrońca Maculewicz? — To prawda, napastnicy wykazują nadal brak skuteczności.

Znacznie lepiej było z organizacją gry, wyrobiliśmy sobie wiele dobrych pozycji strzeleckich, których nikt nie potrafił wykorzystać. Ten mankament musimy jeszcze wyeliminować.

— W rundzie jesiennej bardzo słabo spisywała się druga linia.

W jakim zestawieniu wystąpi ona w meczu ze Stalą? — Do tej formacji kandydują m. in. H. Szymanowski, Kawałka, Płonka, ale nie oznacza to, że właśnie w takim zestawieniu grać będzie w niedzielę druga linia. Skład na mecz ze Stalą Mielec, który rozegramy 29 bm.

o godz. 12 na własnym boisku, ustalę dopiero pod koniec tygodnia.

Wczoraj Wisła rozegrała na własnym boisku sparringowy mecz z trzecioligową Olimpią Kamienna Góra, wygrywając 5:0 (2:0). T.G.

W NAJBLIŻSZĄ niedzielę startuje piłkarska ekstraklasa.

Echo Krakowa. 1976, nr 46 (26 II) nr 9428


Kibice z niecierpliwością Oczekują sygnału rozpoczęcia wiosennej rundy ligowej. O informacje na temat przygotowań do sezonu piłkarzy Wisły poprosiliśmy dziś trenera Wisły mgr ALEKSANDRA BROŻYNIAKA.

— Jak ocenia Pan stan wytrenowania swoich podopiecznych, jaką formę osiągnął zespół w przededniu ligowych rozgrywek? — Przygotowania mieliśmy bardzo intensywne. Kładłem duży nacisk na ćwiczenia sprawnościowo -wytrzymałościowe, by każdy z graczy, rozporządzał kondycją pozwalającą na grę przez 90 minut spotkania przy maksymalnej szybkości i świeżości. Ten element wyszkolenia był bowiem, moim zdaniem, najsłabszą stroną wiślaków. Nie mieli kondycji takiej, by grać całe mecze, jak się to mówi, na pełnych obrotach, Stąd pewne kunktatorstwo poczynań, oszczędzanie sił. Trudno powiedzieć z całą odpowiedzialnością, że zespół jest pod względem kondycyjno-wytrzymałościowym przegotowany na 100 procent, ale myślę, iż jeżeli stwierdzę, że zawodnicy są wytrenowani w. 90 procentach swych możliwości, będę bardzo blisko prawdy. Jak z przygotowaniami do inauguracyjnego meczu? Tu miałem trochę komplikacji, bo trzej zawodnicy po okresie wstępnych treningów klubowych pojechali z kadrą narodową do Hiszpanii, a więc zostali wyłączeni z ostatniej — niezwykle ważnej fazy przygotowań: zgrywania zespołu, jego poszczególnych formacji. Kadrowicze wrócą dopiero w piątek, a więc niejako „z marszu” przystąpią do meczu ze Stalą Mielec.

— Mówi Pan o dużym nasileniu treningowym. Jak można to określić dokładniej? Zaczęliśmy zajęcia pod koniec grudnia, od 5 stycznia pracując już na pełnych obrotach.

Trenowaliśmy dwa razy dziennie po kilka godzin, w sumie zawodnicy mają w nogach po 76 treningów, co jest bardzo dużym obciążeniem. Niestety nie wszyscy, bo kontuzje (na szczęście drobne) i zaziębienia wyeliminowały na pewien czas z zajęć braci Szymanowskich i Kapkę. Wydolność ich organizmów jest więc nieco mniejsza, ale nie powinno to w żadnym razie rzutować na postawę całego zespołu.

— A jak ze skutecznością? — Wydaje mi się, iż i na tym polu nastąpiła pewna poprawa.

Ale jest to problem bardzo złożony: wymagający długotrwałych ćwiczeń i predyspozycji zawodników. Zwracałem na ten element wiele uwagi, poświęcałem sprawom zdobywania bramek masę czasu podczas zajęć.

Rezultaty winniśmy zobaczyć w trakcie rozgrywek.

— Sporo narzekaliśmy, my dziennikarze i kibice, na grę środkowej linii zespołu. Czy przewiduje Pan jakieś zmiany, nowe ustawienie tej formacji? — W czasie spotkań kontrolnych próbowałem rozmaitych ustawień linii środkowej, szukając graczy, którzy potrafią wziąć na siebie ciężar gry, zabezpieczyć realizację taktycznych założeń. Zobaczymy w trakcie sezonu, czy próby te przyniosą jakieś korzyści, podniosą wartość, siłę bojową naszej drugiej linii.

— W niedzielę mecz ze Stalą. Jaki przewiduje Pan wynik? — Każdy trener, każdy zawodnik wychodząc na boisko chce wygrać. Plan na mecz ze Stalą oczywiście będzie temu celowi podporządkowany. Ale czy się powiedzie? Stal to jeden z najsilniejszych zespołów w Polsce, miała świetne warunki do przedsezonowych przygotowań. Z uwagi na występy w Pucharze UEFA, PZPN zwolnił jej zawodników z zajęć kadry.

A więc rywal niezwykle trudny do pokonania. Zawodnicy chcą bardzo, by inauguracja sezonu wypadła dobrze. Myślę, że dołożą wszelkich starań, by zwyciężyć.

— Trzymamy kciuki za realizację wiślackich planów, Panu dziękując za informacje.


Konferencje prasowe po meczach ligowych. III

Echo Krakowa. 1976, nr 67 (23 III) nr 9449

ZDOBYCIE informacji od trenerów po meczach piłkarskich to sprawa, która od dawna stanowiła dość skomplikowany problem dla sprawozdawców. Po meczach trenerzy zwykle przebywają z zawodnikami w szatni, często na gorąco, w atmosferze podenerwowania, są „wyciągani”. przez sprawozdawców, pod szatniami robi się tumult, nie każdy dobrze słyszy co trener mówi, nie każde pytanie dociera do adresata. Z dużym więc zadowoleniem powitaliśmy inicjatywę kierownictwa Wisły, które postanowiło po meczach rozgrywanych w Krakowie urządzać króciutkie konferencje prasowe z udziałem trenerów obydwóch, drużyn. Pierwszą z pp. Brożyniakiem i Strejlauem mieliśmy po spotkaniu Wisła—Legia, mogąc spokojnie porozmawiać z opiekunami obydwóch zespołów na temat sobotniego meczu.

W konferencji, którą prowadził prezes klubu płk. Z. Jabłoński, uczestniczyli także przedstawiciele władz piłkarskich, działacze klubu. Cenna to inicjatywa, za którą wiślackim działaczom należą się słowa uznania. Myślę, że korzyść z tych spotkań odniosą także nasi Czytelnicy, którym będziemy mogli prezentować częściej aniżeli dotychczas opinie fachowców na temat rozegranych na wisłockim stadionie spotkań.



Wśród 22 wybrańców Kazimierza Górskiego na mecz z Francją (24 bm. w Lens) znajdzie się 4 zawodników Wisły Kraków

Echo Krakowa. 1976, nr 84 (13 IV) nr 9466

KATOWICE. Wśród 22 wybrańców Kazimierza Górskiego na piłkarski mecz z Francją (24 bm. w Lens) na zgrupowaniu w Kamieniu k/Rybnika znajdzie się także 4 zawodników Wisły Kraków: A. Szymanowski, H. Maculewicz (obrońcy) oraz K. Kmiecik i Kusto (napastnicy).


O „niedzieli cudów”

Gazeta Południowa. 1976, nr 87 (16 IV) nr 8715

Kibice piłkarscy z niesmakiem wspominają ubiegłoroczne zakończenie sezonu ligowego. Na boiskach I ligi padały zgoła nieoczekiwane rezultaty, a wśród kibiców powszechnie mówiło się o „niedzieli cudów”.

W tym sezonie PZPN podjął szereg kroków, które mają przeciwdziałać ewentualnym „podkładkom”. Zgodnie z tym z początkiem wiosny ogłoszono jedynie terminy 9 pierwszych spotkań ligowych, zastrzegając sobie dokonanie pewnych zmian w końcowej części mistrzostw. Obecnie po przeanalizowaniu przebiegu wiosennej rundy PZPN postanowił utrzymać harmonogram ostatnich 6 kolejek zgodnie z porządkiem, w jakim rozgrywane były jesienią ub. roku.

Oto te terminy: X kolejka — 30 kwietnia (Wisła gra u siebie ze Stalą Rzeszów), XI — 16 maja (Wisła gra w Chorzowie z Ruchem), XII — 19 maja (Wisła — Tychy w Krakowie), XIII — 23 maja (Wisła wyjeżdża do Widzewa), XIV — 30 maja (Wisła gości Lecha) i XV — 6 czerwca (Polonia — Wisła w Bytomiu).

Postanowiono też, iż ostatnie 3 kolejki I ligi odbędą się tego samego dnia o jednakowej porze, a nad przebiegiem końcowej fazy rozgrywek czuwać będzie specjalna komisja PZPN.

Na temat „niedzieli cudów” wypowiedział się ostatnio w fachowym piśmie „Piłka nożna” trener Andrzej Strejlau. Zapytany przez dziennikarza — „co robić by ukrócić handel punktami?”, odpowiedział: „Trudna sprawa. W lidze gra 16 zespołów i 2 z nich muszą spaść do II ligi. Tymczasem niektóre kluby nie dopuszczają myśli o degradacji. Ich to nie może dotyczyć.

Stawiają tak kwestię nie w oparciu o umiejętności zawodników, lecz o miarę zapotrzebowania społecznego na futbol w danym środowisku”. I dalej A; Strejlau twierdzi: „Nikt mi nie wmówi, że handel punktami odbywa się bez zgody lub wiedzy najważniejszych ludzi w klubie.

Może więc tym, o których liczne poszlaki mówią, że prowadzą tego typu działalność, po prostu podziękować za pracę w sporcie”.

Na pytanie: „Czy spotkał się już pan z propozycją sprzedania meczu?” — A. Strejlau odpowiada: „Tak, ale nie skorzystaliśmy z tej oferty. Chodzą jednak w dalszym ciągu pogłoski jakoby Legia miała »odpuścić« jedno, dwa spotkania na własnym boisku. Będę je uważnie obserwował”.

Szkoda, że w tej tak szczerej wypowiedzi A. Strejlau nie ujawnił — kto chciał od Legii kupić punkty... (ans)


Gwizdy po meczu

Gazeta Południowa. 1976, nr 100 (3 V) nr 8728

Kiedy po przegranym meczu te Stalą Rzeszów 0:1 piłkarze Wisły schodzili z boiska, pożegnał ich koncert gwizdów.

W kierunku Adama Musiała ktoś z widzów rzucił skórkami z pomarańczy. Jakiś kibic ochrypłym głosem wołał: „Oddajcie pieniądze!.

Na pomeczowej konferencji prasowej prezes klubu płk Zbigniew Jabłoński powiedział: „nasi piłkarze zagrabi wyjątkowo słaby mecz, ale nie zamierzamy w stosunku do zespołu wyciągać drastycznych wniosków. To jest sport i takie porażki się zdarzają. Mogę zaręczyć, że nie ma mowy o tym, aby nasi piłkarze celowo stosowali ulgową taryfę”.

Nie mam powodów nie wierzyć prezesowi Z. Jabłońskiemu. Zapewne — gdyby miał choć cień wątpliwości co do nieuczciwości zawodników, nie wypowiedziałby tych słów.

Przed kilkoma dniami polscy hokeiści przegrali mecz ostatniej szansy z zespołem RFN 1:2. 10 tys. widzów zebranych w „spodku” i miliony kibiców przy telewizorach nie mogły mieć jednak pretensji do naszych hokeistów — walczyli do upadłego, dali w tym meczu z siebie wszystko. Szczęście było jednak po stronie rywala, Wiem, że każdej drużynie mogą zdarzyć się słabsze mecze. Nie zawsze można wygrywać. Ale każdy sportowiec powinien zawsze walczyć do końca. Tej ambicji zabrakło wiślakom w piątkowym meczu ze Stalą Rzeszów.

Trener zespołu A. Brożyniak stwierdził: „nasi piłkarze liczyli, że piłka sama wpadnie do siatki. Grali pasywnie, bez bojowości, nonszalancko. Trudno jednak w ciągu kilku miesięcy zmienić mentalność piłkarzy, którzy przekonani o swojej absolutnej wyższości — nie doceniają teoretycznie słabszych rywali”.

Zapewne trener ma rację — wiślacy walczyli ślamazarnie, bez tempa. Ale co najbardziej bolało ich kibiców — to kompletny brak woli walki, niektórzy zawodnicy poruszali się po boisku tak — jakby im zupełnie nie zależało na wyniku. A przecież zwycięstwo w tym meczu dawało wiślakom awans w tabeli, jeszcze realna była szansa na zdobycie nawet tytułu mistrzowskiego! Jeśli w tak ważnym meczu drużyna nie potrafi rzucić na szalę całych swoich umiejętności, nie potrafi zagrać z zębem — to należy tylko współczuć jej... kibicom.

Wszyscy na stadionie czekaliśmy na choćby kilkuminutowy zryw gospodarzy, mając w pamięci choćby mecz z Szombierkami, w którym wiślacy również przespali pierwszą połowę, ale w drugiej odsłonie zerwali się na kilka minut do ataku i strzelili bramkę. Tym razem zrywu wiślaków nie było, a w drugiej połowie zespół gospodarzy naszpikowany reprezentantami kraju — nie stworzył ani jednej stuprocentowej sytuacji.

Nie lubię rozdzierać szat, ale są porażki, nad którymi nie można i nie wolno przejść do porządku dziennego. Taką plamą na honorze wiślackim jest porażka ze Stalą Rzeszów. „Zobaczy Pan, co się będzie dalej działo — powiedział jeden z kibiców — teraz, kiedy Wisła straciła już praktycznie szanse na mistrzostwo, punkty będą zdobywali nasi... rywale”.

Bacznie będziemy się przyglądać kolejnym pojedynkom wiślaków. Chciałbym, aby piłkarze udowodnili owemu kibicowi, iż nie ma racji... (ans)

Nikt nie chce być mistrzem?

Gazeta Południowa. 1976, nr 101 (4 V) nr 8729


Dziwna jest tegoroczna ekstraklasa piłkarska. Wystartowała wyjątkowo wcześnie, bo już z końcem lutego. Pierwsze pojedynki stały na zupełnie przyzwoitym poziomie, wydawało się, iż w miarę upływu czasu drużyny grać będą coraz lepiej. Tymczasem sympatyków futbolu spotkało olbrzymie rozczarowanie. Zamiast wzrostu poziomu obserwujemy na boiskach ligowych szarzyznę; pojedynki są mało ciekawe a piłkarze niezbyt przykładają się do gry. Większość ostatnich pojedynków stała na bardzo miernym poziomie. Skoro w lidze obserwujemy słabiutką grę, trudno się dziwić, że i nasza reprezentacja gra poniżej oczekiwań.

Szczególny zawód w lidze sprawiają renomowane zespoły, które jeszcze do niedawna odgrywały w naszym futbolu czołową rolę.

Nie będę tu już wspominał o Legii i Górniku Zabrze, bo to melodia przeszłości. Oba zespoły są cieniem sławnych ongiś jedenastek.

Ale co się dzieje z Ruchem? Przecież z dawnego składu ubył w zasadzie tylko Marx, nie spełnia pokładanych nadziei mielecka Stal, w której aż roi się od głośnych nazwisk; drużyną niespełnionych nadziei można nazwać także krakowską Wisłę, której piłkarze nie czynią spodziewanych postępów. Co najdziwniejsze, czołowe drużyny w sposób lekkomyślny tracą punkty (np. Ruch przegrywa z Lechem 0:1, a Wisła ze Stalą Rzeszów także 0:1), które mogą mieć w końcowym rozrachunku niebagatelne znaczenie. Wytworzyła się niecodzienna sytuacja — jakby żadnemu z tych klubów nie zależało na zdobyciu tytułu mistrzowskiego! W tej sytuacji liderem jest obecnie GKS Tychy. Ten młody i niezbyt jeszcze doświadczony zespół posiada wprawdzie jeszcze sporo luk i wad, ale imponuje wszystkim ambicją i nieustępliwością. Tyszanie nie pozwalają sobie na lekkomyślną stratę punktów i dzięki temu ich przewaga nad wiceliderem wynosi już 2 punkty. Gdyby GKS Tychy wywalczył tytuł mistrza Polski byłaby to nagroda za upór i nieustępliwość, choć z drugiej strony świadczyłoby to o znacznym obniżeniu poziomu naszej ligi. Bądźmy bowiem szczerzy — tyszanie nie reprezentują jeszcze nawet średniego poziomu europejskiego.

Drugim pozytywnym zjawiskiem w lidze jest dzielna postawa Widzewa. Ten zespół, prowadzony już 7 rok przez trenera Jezierskiego, sprawił już kilka niespodzianek. Tychy i Widzew to dwa ligowe plusy, w sumie jednak — jak na razie — w naszej ekstraklasie przeważają negatywy. (Ans)



TRENER WISŁY MGR A. BROŻYNIAK Możemy grać lepiej!

Gazeta Południowa. 1976, nr 128 (7 VI) nr 8756


TRENER WISŁY MGR A. BROŻYNIAK Możemy grać lepiej! — Czy jest Pan zadowolony z III miejsca waszej drużyny? — W zaistniałej sytuacji — nie. Czuję pewien niedosyt, mistrzostwo dosłownie uciekło nam sprzed nosa. Zadecydowała o tym słabsza postawa drużyny pod koniec I rundy (nie grał wówczas z powodu kontuzji Kmiecik — przyp. autora), kiedy to straciliśmy kilka punktów.

Choć z drugiej strony wypełniliśmy w 100 procentach nakreślony plan, jakim było zdobycie brązowego medalu, dającego praw startu w Pucharze UEFA.

Ale co najważniejsze i napawające optymizmem na przyszłość to fakt, iż drużyna pod koniec rundy zaczęła wreszcie chwytać właściwy rytm i styl gry.

— Są w Polsce kluby, w których o wszystkim decydują działacze, trenerzy spychani są na drugi plan. Pan przychodząc do Wisły otrzymał ponoć „wolną rękę”? — Tak, dotyczyło to spraw szkoleniowych. Zresztą przy moim charakterze nie wyobrażam sobie, aby mogło być inaczej.

Jak zawsze na początku były w sekcji różnice zdań. Nie we wszystkim zgadzaliśmy się. Były nieraz trudne chwile, w tym miejscu chciałbym podziękować prezesowi klubu płk. Z. Jabłońskiemu, który zawierzył moim metodom i dał mi carte blanche.

Myślę — że teraz lepiej rozumiem się z wieloma działaczami.

— Mówi się, że ma Pan twardą rękę, wprowadził Pan np. kary finansowe za spóźnianie się na trening, za otrzymanie „żółtej kartki”? — Dużo wymagam od siebie, także od strony etyczno-moralnej, uważam więc, że muszę być konsekwentny także w stosunku do piłkarzy. Skoro obowiązuje system nagród, to za łamanie dyscypliny — trzeba stosować kary. Oczywiście kary finansowe są ostatecznością, najpierw stosujemy inne metody wychowawcze.

— Pańskie credo jako trenera? — Wyznaję zasadę — nie da się wszystkiego zrobić od razu.

Trzeba pracę szkoleniową podzielić na etapy. Przez pierwsze 10 miesięcy pracy w Wiśle kładłem nacisk na przygotowanie kondycyjne zespołu, gdyż uważam, iż dopiero na bazie siły, wytrzymałości można budować elementy techniczno-taktyczne.

Wiślacy pod względem technicznym dużo umieją i jest to zasługa szkoleniowców pracujących w naszym klubie z młodzieżą. Ale na nic zda się nawet najlepsza technika nie poparta kondycją, wybieganiem, siłą.

Teraz czeka nas kolejny, trudniejszy etap pracy — nad poprawieniem odporności psychicznej drużyny. Musimy nauczyć się walczyć na pełnych obrotach przez 90 minut. Nie będzie to łatwe — drużyna potrafi się zmobilizować na silnego rywala, na spotkanie z teoretycznym słabeuszem wychodzi jakoś dziwnie zdekoncentrowana, widać zawodnicy przypuszczają, iż piłka sama wpadnie do siatki.

Piłkarze muszą sobie uświadomić, iż równie ważny jest 1, 7 czy 14 pojedynek — bo potem tych straconych punktów można „je odrobić na finiszu. Spodobała mi się wypowiedź Fibaka — który w telewizji oświadczył, iż nie „odpuszcza nigdy przeciwnikowi choćby prowadził w gemie 40:0. Taką samą nieustępliwość, zaciętość chciałbym widzieć w naszej drużynie. Można to osiągnąć tylko przez pełne zaangażowanie zawodnika na treningu.

Bez ciężkiej harówki nie ma mowy o jakimś dobrym wyniku.

Dawniej zawodnicy nie zawsze ostro ćwiczyli. Brak było — i jest nadal — pewnych nawyków.

Zawodnicy są np. przyzwyczajeni do luźnego krycia, dlatego staramy się dużo ćwiczyć wstawek pressingowych. Obrońcy często zapominają o tym, że ich zadaniem jest także włączanie się do działań ofensywnych. Nowoczesny futbol potrzebuje karzy uniwersalnych.

— Gdzie w Wiśle tkwią większe rezerwy? — W sferze psychicznej i tyce. Niektórzy piłkarze nadal hołdują krakowskiej szkole gry — jedna, druga „kiwka”, ośmieszenie rywala. Ta zabawa z piłką ma jednak tylko wówczas jakiś sens jeśli jest podporządkowana naczelnej dewizie — strzelaniu bramek. Jeśli jednak jest to tylko sztuka dla sztuki, zespół nie ma z tego żadnego pożytku, Musimy też nauczyć się konsekwentnej realizacji planu taktycznego przez pełne 90 minut gry. Ileż to tzw. głupich bramek w minionym sezonie straciliśmy w ostatnich minutach. Kiedy coś nie wychodzi, trzeba umieć zremisować, a nie przegrywać. Uważam, że zespół może grać dużo lepiej, w tej chwili gra na jakieś 70 procent swoich możliwości.

— Co dało Panu największą satysfakcję? — Olbrzymią wagę przywiązuję do właściwej atmosfery w drużynie. Piłkarze muszą wierzyć w moje metody szkoleniowe, ja powinienem uwzględniać ich indywidualne predyspozycje.

Myślę, że udało się nam znaleźć wspólny język. Cieszę się, iż zawodnicy zaczynają realizować przedmeczowe ustalenia. Coraz powszechniejsza staje się świadomość, iż o wyniku decyduje gra całego kolektywu. Miałem —przyznaję szczerze — do niektórych zawodników pretensje, że nie biorą na siebie odpowiedzialności za wynik.

Pozytywnym objawem jest zdrowa rywalizacja o miejsce w I zespole. Wprowadziłem do drużyny młodych, walecznych zawodników, tych, co chcą grać.

Będę w tym działaniu konsekwentny — do szerokiej kadry włączeni zostaną m. in. Budka, Migoś, Targosz, Pawlikowski, Krupiński, Lipka. Jeśli nie zabraknie im chęci do pracy, mogą liczyć na awans.

— Wisła wystartuje w Pucharze UEFA. Będzie to chyba dodatkowy doping do pracy? — Na pewno. Drużyna jest na tym etapie rozwoju, iż potrzebne są jej kontakty międzynarodowe. Jestem przekonany, iż start w Pucharze UEFA będzie w przyszłości procentował.

Rozmawiał: ANDRZEJ STANOWSKI