Barbara Ślizowska-Wilk

Z Historia Wisły

Barbara Ślizowska Wilk - (ur. 4 lutego 1935 w Krakowie) gimnastyczka, jedna z najlepszych zawodniczek w historii sekcji, dwukrotna olimpijka, brązowa medalista Igrzysk w Melbourne w 1956 r. Jej kariera mogła potoczyć się jeszcze lepiej, gdyby nie kontuzja kolana, która wyeliminowała ją z treningów na 2,5 roku. W wieku 15 lat zajęła III m. w MP w Stalinogrodzie. Był to rok 1949. Rok później pojechała z reprezentacją Polski na MŚ do Bazylei. W klasyfikacji drużynowej zajęła 5 miejsce. Jako najmłodsza spośród wszystkich sportowców w Polsce została uhonorowana tytułem mistrza sportu. Miała wówczas 16 lat!

W latach 1959 - 1973 trenerka w sekcji gimnastycznej TS "Wisła", w roku 1982 była członkiem prezydium Okręgowego Związku Gimnastycznego, przewodniczącą komisji sędziowskiej w okręgu krakowskim oraz przewodniczącą komisji sędziowskiej Polskiego Związku Gimnastycznego w skali kraju.

Spis treści

Sukcesy

Zawodnicze

Krajowe:

  • 1949: III miejsce w mistrzostwach Polski w ćwiczeniach wolnych i piąte w wieloboju.
  • 1950: III miejsce w wieloboju.
  • 1951: Mistrzostwo Polski w ćwiczeniach na równoważni.

Zagraniczne:

  • 1950: Start w mistrzostwach świata w Bazylei.
  • 1952: Start w igrzyskach olimpijskich w Helsinkach (wielobój - 76 miejsce, ćwiczenia wolne - 37 miejsce, równoważnia - 65 miejsce, poręcze - 38/39. miejsce, skok przez konia - 125 miejsce).
  • 1956: Brązowy medal igrzysk olimpijskich w Melbourne (drużynowe ćwiczenia z przyborem).

Trenerskie

  • Cztery swoje podopieczne doprowadziła do nominacji olimpijskiej w 1968 roku (Halina Daniec, Wiesława Lech, Łucja Ochmańska i Barbara Zięba).
  • Trenerka kadry narodowej.
  • 1962-2000: Sędzia międzynarodowy (dwukrotnie była arbitrem olimpijskim).
  • Odznaczona honorowym dyplomem Międzynarodowej Federacji Gimnastycznej.

Prasa o Barbarze Ślizowskiej

  • W Dzienniku Polski m. in. o występie na Igrzyskach Olimpijskich w Malbourne: miło wspominam tamten występ. Niemniej w kraju nie odbił się szerszym echem. Właściwie tylko go skwitowano, choć dla Krakowa to był pierwszy olimpijski medal po wojnie. Oczywiście wielkich premii nie dostałyśmy, bo to były prawdziwie amatorskie czasy. Na miejscu tylko wypłacono nam po 20 dolarów australijskich. Dopiero po latach, tak to odczuwam, docenia się ten nasz występ w Melbourne.
  • Barbara Ślizowska w krainie kangurów, czyli olimpiada 1956 bis - wywiad Jana Otałęgi dla Dziennika Polskiego (fragmenty): Wtedy podróż do Melbourne trwała z przesiadkami pięć dni. Najpierw udaliśmy się do Rzymu, potem lot do Teheranu. Wojsko szacha potraktowało ekipę z kraju komunistycznego wrogo i trzymano nas pod karabinami na lotnisku. Ale udało się potem zwiedzić inne miejsca po drodze, to była wielka lekcja geografii. W Karaczi widzieliśmy wstrząsającą biedę, slumsy. Potem podziwiałam Bangkok, Singapur, a na Nowej Gwinei straszono nas ludożercami… Przed pół wieku Melbourne przypominało wielką, niską wieś…; wtedy nie otrzymałyśmy medali! Trzecie miejsce zdobyłyśmy ex aequo z Rosjankami, na podium panował tłok, aż 12 dziewczyn, w tym słynna multimedalistka Larysa Łatynina. To był koniec igrzysk, organizatorom zabrakło trofeów. Dali trzecim ekipom po jednym brązowym medalu, od nas odebrał trener Bernard Radojewski z Poznania. Co z tym medalem się dzieje, nie wiem, … po latach … na AGH odlano repliki tego medalu i w ten sposób zostałam uhonorowana; jako zawodniczka startowałam w Helsinkach w 1952 i Melbourne, a potem byłam sędziną igrzysk w Tokio, Meksyku, Monachium i Moskwie. Istotnie, to była moja siódma przygoda olimpijska, choć nietypowa. Dwie rzeczy na zawsze pozostaną w moim sercu: igrzyska w Melbourne i lata startów zawodniczych, pracy szkoleniowej w Wiśle (w Wawelu byłam krótko); … w tym roku igrzyska na bis oraz jubileusz 100-lecia mego klubu przeżyłam z wielkim wzruszeniem.