Bogusław Pietrzak

Z Historia Wisły

Bogusław Pietrzak był trenerem rezerwowej drużyny Wisły Kraków od 1 grudnia 2005 roku do 15 maja 2006 roku. Zastąpił Ryszarda Kruka, a sam został zastąpiony przez Andrzeja Bahra.

Rozmowa z Bogusławem Pietrzakiem

Data publikacji: 22-12-2005 13:28

Piłka to sposób na życie. Żeby robić postęp, trzeba nią żyć.

Nowe wyzwania, czyli praca w Wiśle

Moi koledzy często dają do zrozumienia, że jak już się zasmakowało pierwszej ligi, to potem już tylko ta liga i najlepiej jak to jest Wisła, czy Legia. Pracowałem w lidze, czasem z lepszym, czasem z gorszym skutkiem. Według mnie, trzeba na to spojrzeć od innej strony. Trenerem się jest i trener się sprawdza na każdym odcinku. Owszem, coraz głośniej się mówi o specjalizacjach, ale tu raczej się mówi o specjalizacji trenera w grupach naborowych. Wówczas, przez całe życie pracuje się przy szkoleniu młodzieży. Coraz częściej mówi się o trenerach, którzy najlepiej sprawdzają się pracując z zawodnikami od 15 do 18 roku życia.

Ja, pomimo tej skromnej przeszłości ligowej, cały czas się uczę. Cały czas zdobywam kwalifikacje i myślę, że - tu nie odkryję Ameryki - to jest proces, który się nie kończy. A im więcej zdobywam doświadczenia, tym lepiej. Pracując w Wiśle, nie zamierzam zamykać się w sobie, chcę dzielić się doświadczeniem i wszystkim, cokolwiek koledzy, czy to młodsi, czy rówieśnicy, będą mogli ode mnie przejąć,

W ekstraklasie, na tapecie jest cały czas piętnaście zespołów, 200 zawodników którzy cały czas się kręcą. Wcześniej czy później możliwość zdobycia nowego doświadczenia się zawęża. Tutaj natomiast mam nowe problemy do rozwiązania. To nie są dla mnie problemy nieznane, bo ja zaczynałem pracę trenera właśnie w grupach naborowych i na tym polu miałem drobne sukcesy. Teraz wracam do tego zajęcia. Odkurzam, weryfikuję to, co było wtedy i przymierzam się do warunków, które mam tutaj. Mam nadzieję, że tutaj będziemy mieli dostęp do znacznie lepszego "materiału", choćby dlatego, że do Wisły zawodnicy chcą przychodzić. Oczywiście inne kluby nie śpią i tu będzie taka drobna rywalizacja, którą trzeba wygrać.

Zadania do wypełnienia

Jestem trenerem drugiego zespołu Wisły Kraków i choć nie postawiono mi takiego warunku, mam świadomość, że będzie zdecydowanie lepiej, jeśli w przyszłym sezonie Wisła II będzie grała nadal w trzeciej lidze. To jest oczywiste, tego nie trzeba tłumaczyć. Trzeba zrobić wszystko, co jest w mocy szkoleniowców i zawodników, żeby ten cel zrealizować. Zadania, które sam sobie stawiam, to jak najlepiej szkolić, grać i otwierać przed piłkarzami furteczki tak, by zawodnik z rezerw miał możliwość przejść do pierwszego zespołu. Za jakiś czas zobaczymy, jak to się będzie układało.

Ocena umiejętności zawodnika

Nie widziałem jeszcze całego drugiego zespołu, ponieważ znaczna część otrzymala indywidualne zadania, które realizują samodzielnie. Kilku piłkarzy z drugiej drużyny widziałem podczas meczu kontrolnego, jaki zorganizowałem dla zawodników z zewnątrz i ale wtedy bardziej się koncentrowałem na obserwacji tych piłkarzy którzy chcieliby do Wisły przyjść. Czy któryś z nich przyjdzie do Wisły? Jak przyjeżdża grupa 12 zawodników i jest jeden dobry, to jest bardzo fajnie. Według mnie w tej grupie, która przyjechała, było czterech ciekawych zawodników. Czas pokaże czy będą wystarczająco dobrzy aby grać w pierwszej lidze.

Wejście takiego piłkarza do pierwszego zespołu to bardzo rzadkie zdarzenie. Ostatnio udało się to chyba Jończykowi z Legii. Ja bym chciał, żeby takich chłopaków w Wiśle było jak najwięcej, ale do tego trzeba spełnić bardzo wiele warunków. Ostatnio w polskiej lidze nie ma zbyt wielu debiutów. Trzeba zastanowić się nad tym zjawiskiem, dlaczego tak się dzieje. To jest bardzo szeroki temat, tu nie ma jednej prostej odpowiedzi. Zacząć trzeba na pewno od zadania sobie pytania, czy dany zawodnik ma umiejętności, a za tym idzie lawina kolejnych pytań. No i od tych innych rzeczy bardzo wiele zależy.

Przejście z rezerw do pierwszej drużyny

Nie chcę udzielać wyświechtanych odpowiedzi, że na zachodzie jest system, a u nas nie ma. To jest bardzo złożona sprawa. Wszystko: system, mentalność zawodnika, jego rozwój, wpływają na moment jego debiutu w dorosłej piłce. Nie ma tak, że wyjmiemy jeden z tych czynników i wszystko dalej będzie dobrze. System jest w każdym kraju, u nas też. Tylko, że trzeba mieć świadomość, że ten system wymaga nieustannych poprawek. Jeśli założymy, że w danym przedziale czasowym musimy pójść do przodu stawiając na wychowanków, a nie tylko na sprowadzanych zawodnikach, już dziś musimy zacząć myśleć o tym, żeby za cztery, pięć lat taki zawodnik był gotowy do gry. Ta kwesta musi być bardzo uwypuklona. Zawsze gra się według jakiejś mody. Jeśli pozyska się kilkunastu zawodników i to funkcjonuje, to potem taki schemat się powtarza, a młodzież odstawia gdzieś na bok. W każdym klubie są jednak wychowankowie i trzeba o tym pamiętać.

Temat tego, kiedy dany zawodnik powinien debiutować, jest bardzo rozległy. Możemy wziąć super uzdolnionego zawodnika, o bardzo wysokich umiejętnościach, wcale nie mniejszych, niż zawodnik, który ma na koncie 150 meczy w lidze i trzy medale, czyli piłkarza z mocnego zespołu ligowego. Ten młody chłopiec może i ma takie same umiejętności, ale on nie wytrzyma presji. Jeżeli pomylimy się, nie wybierzemy odpowiedniego czasu na debiut dla danego piłkarza, to będziemy potem mieli jeszcze tylko jedną szansę. Przykładów zawodników, którym się dawało szansę bądź to za wcześnie, bądź za późno, jest bardzo dużo. Na pewno nie podlega dyskusji, że w każdym kraju, także w Polsce, jest wielu uzdolnionych zawodników.

Trener jako psycholog

Przykładów zawodników, którzy spalają się psychicznie na boisku jest bardzo dużo. Jeżeli trenerowi, jak psychologowi zabraknie środków, to trzeba się uciec do pomocy jeszcze większego specjalisty. Nie trzeba się tego wstydzić. Jeśli nie porazi sobie z takim piłkarzem trener, nie poradzi sobie po konsultacjach psycholog, to nie ma się co oszukiwać, nie ma co dalej bić piany. Trzeba wysłać jasną informację do zawodnika. Wszystko super, ale to cię zatrzymuje.

Przełamując schematy

Do moich obowiązków, jak i do wielu innych osób pracujących w Wiśle należy znajdowanie takich piłkarzy jak Kuba Błaszczykowski. Jeżeli w ostatnim okresie udało się trafić, ściągnąć takiego zawodnika, to znaczy, że to jest bardzo aktualny temat, że to jest możliwe. Dobrze, że Kuba jest tutaj. Z czasem wpada się w sztampy myślowe i takie debiuty i zjawiska odsuwamy na bok. Myśli się o zawodnikach, którzy mają już przynajmniej 23 lata, a najlepiej, żeby jeszcze grali w reprezentacji młodzieżowej albo olimpijskiej. Dopiero po takich osiągnięciach wydaje nam się, że piłkarz może zaistnieć w pierwszoligowym zespole. Kuba natomiast jest przykładem, że to wszystko można wywrócić. Tak się dzieje na całym świecie.

Praca doświadczeniem

W każdym miejscu pracy, w którym się jest, zdobywa się jakieś doświadczenia. Siłą rzeczy, czy to będzie Wisła, czy jakiś inny klub, człowiek pracuje swoim doświadczeniem, które zdobył. Są więc pewne schematy, które chciałbym tu przenieść. Są to jednak bardzo szczegółowe rzeczy, nie chciałbym się nad tym skupiać, bo to jest już schodzenie do samego treningu.

Przygotowania, przygotowania

Pytanie o zbyt długa przerwę zimową to taki temat dyżurny. Tak było, tak jest i tak będzie. Podgrzewane płyty będą zaraz na wszystkich stadionach, coraz więcej będzie boisk o sztucznej nawierzchni i to nawet tych pod balonem, a ja i tak uważam, że przerwa w Polsce będzie długa. Musimy tak wypełnić ten okres, żeby nie mówić potem, że nie idzie nam w pierwszych trzech kolejkach, bo nie ma czucia piłki. Jeśli wiemy od 30 lat o takim problemie, to na Boga, rozwiążmy go. Ja nie mam problemu z tym, od dawna mam pomysły, jak te kłopoty rozwiązać. Zespołom, które prowadziłem udawało się wejść w ligę, jeśli nie wygranym meczem, to dobrą grą. Jeśli znamy ten problem, to trzeba tak układać akcenty w tracie przygotowań, żebyśmy ten problem rozwiązali. Mam nadzieję, że mnie się to i tym razem uda.

Jest jeszcze drugi aspekt przygotowań do sezonu. Rozmawiamy o bardzo młodych zawodnikach, bo tacy są w kadrze zespołu rezerw. Tam jeszcze nie ma problemu z doprowadzeniem zawodnika z formą na dany miesiąc, dany dzień. Ten chłopak ma stale podnosić swój poziom. Jeśli powstanie problem, i oby powstał, że ktoś stanie przed możliwością zagrania na boisku pierwszoligowym, to będzie bardzo fajnie. Wtedy trzeba go będzie doprowadzić do tej najwyższej dyspozycji. Teraz natomiast taki młody zawodnik ma robić postępy z miesiąca na miesiąc. Nie może być tak, że gdy spotkamy się po przerwie letniej w lipcu, to znowu zaczniemy mówić o okresie przygotowawczym. Tak nie może być. Przez każdy z 12 miesięcy zawodnik rezerw ma zrobić bardzo duży krok do przodu. Właśnie teraz bardzo konkretnie rozmawiamy o naszych przygotowaniach do sezonu, rozkładamy to na czynniki pierwsze. Ta robota była zrobiona już przez poprzednich trenerów, dobrze zrobiona i dobrze przygotowana. Ponieważ ja na pewne sprawy trochę inaczej patrzę, to teraz rozmawiamy o szczegółach. To są szczegóły, drobiazgi typu sal, zarezerwowanych boisk.

Piłka to życie

Ostatnio trzeba było jechać do Warszawy na 4 dni się uczyć. Mam nadzieję, że tych dni nie zabraknie, szczególnie, że w marcu będę miał kolejne takie szkolenie. W tym momencie sytuacja nie wygląda tak, że nowy trener w dzień czy dwa wszystko zmieni. To jest długo trwający proces. To są setki rozmów z trenerami, to są setki minut przeznaczone na rozmowy z zawodnikami. Trening treningiem, ale cała filozofia piłki nożnej wpajana zawodnikom składa się właśnie z takich rozmów. Jeśli chcemy zabezpieczać dla Wisły przyszłość to już teraz musimy wybierać takich zawodników, którzy żyją piłką. Owszem trzeba iść do kina, teatru, do szkoły, ale żyć trzeba piłką. Nie można skupić się tylko na treningu, trzeba jeszcze rozebrać na czynniki pierwsze ostatni mecz, obejrzeć akcję Ronaldinho, zastanowić się, dlaczego on taką akcję robi. Żeby robić postęp, trzeba tym żyć.

Rezerwy będzie warto oglądać

Mam nadzieję, że sytuacja będzie wyglądała tak, że gdy na nasze mecze ktoś przyjdzie, to zobaczy prawdziwą walkę. Może nie będzie od razu wyników, ale będziemy pracować nad taktyką, przygotowaniem, zgraniem. Jeśli ktoś przyjdzie na nasz mecz i to zobaczy, to następnym razem zabierze ze sobą kolegę i powie: chodź pooglądać ze mną tych chłopaków, bo tam jest prawdziwa piłka, bo tam jest walka na całego. Mam nadzieję że z czasem, właśnie dzięki takiej naszej postawie, a nie sztucznemu zachęcaniu kibiców, zyskamy sobie naszych wiernych fanów.

Zostać w Wiśle jak najdłużej

Każdy trener podąża swoją drogą. Każdy trener, na piłkarskiej mapie stawia Wisłę Kraków bardzo wysoko i do tego klubu dąży. Jeśli jest się więc w Wiśle, to chciałoby się tu jak najdłużej zostać. W moim przypadku jest podobnie. Pociąga to za sobą prywatne rozwiązania. Póki co jestem w drodze ze Szczecina do Krakowa, mieszkanie już jest, kilka walizek już stoi.

Święta - czas dla rodziny

Święta mam zamiar spędzić z rodziną. Mam zamiar spędzić z nimi wspólnie czas, bo na codzień tego trochę brakuje. Chyba nie ma takiego prezentu, który szczególnie chciałbym dostać. To jest taki szczególny moment, że każdy najmniejszy podarek bardzo cieszy.

Rozmawiali Marcin Górski i Wit

Źródło: wisla.krakow.pl


Biografia B.Pietrzaka w Wikipedii