Bojkot meczów przez kibiców w sezonie 2014/15

Z Historia Wisły

Spis treści

Strona internetowa pajacek.pl

4 lipca 2014 została otwarta witryna internetowa pod adresem:Pajacek.pl


Źródło:http://skwk.pl/


Dlaczego nie chodzimy na mecze i nie pojawimy się na stadionie dopóki Jacek będzie prezesem?

2014 lipiec

Kibice Wisły ostatni raz na stadionie w dużej liczbie pojawili się na meczu derbowym. Od tamtego czasu obiekt imieniem Henryka Reymana świeci pustkami. Powodem tej sytuacji jest zachowanie prezesa Wisły S.A, który wypowiedział wojnę kibicom Białej Gwiazdy.

Jacek zablokował konta kibica 430 niewinnym osobom

Po wydarzeniach na meczu z Ruchem Jacek zablokował kilkaset kont kibica i zrzucił odpowiedzialność na niewinnych fanów, których jedynym przewinieniem było to, że zostali spisani w restauracji przez policję. Tym samym pokazał, że żadne normy go nie interesują, nie zwrócił uwagi na zasadę domniemania niewinności, tylko zaocznie skazał kilkaset osób, odbierając im to, co dla każdego Wiślaka jest najważniejsze, czyli możliwość chodzenia na mecze. Ostatnio blokady zostały zdjęte, nikt jednak nie ma wątpliwości, że aktualnemu prezesowi nie można ufać w żadnym aspekcie. Warto dodać, że mimo obietnic klub nie zwrócił nadal pieniędzy za karnety osobom, które miały zablokowane konta.

Jacek kazał podpisywać PRL-owskie lojalki

Jacek oczywiście dał szansę powrotu na stadion wszystkim osobom, którym zablokowano konta. Zrobił to jednak wyjątkowo bezczelnie i cynicznie. Każda osoba, która zgłosiła się do klubu musiała podpisać de facto lojalkę, w której oświadczała, że bez słowa sprzeciwu akceptuje wszystkie działania klubu. Takie dokumenty do podpisywania dawano ludziom w czasach słusznie minionych i to, że doszło do podobnej sytuacji w naszym klubie, jest jego totalną kompromitacją, za którą jednoosobowo odpowiada Jacek. Postawa tego człowieka to splunięcie w twarz swoim klientom jakimi są kibice. Dodatkowo podpisywanie wyżej wymienionych dokumentów uwłacza najzwyczajniejszej ludzkiej godności i zasadzie domniemania niewinności, która jest zapisana w Konstytucji.

Jacek dzieli kibiców

Złotousty prezes kibiców Wisły próbuje dzielić od przeszło trzech miesięcy. Najpierw poprzez zakazanie części z nich wchodzenia na stadion, potem rozdając darmowe bilety na mecze ludziom, którzy na nasz stadion nigdy nie chodzili, a jednocześnie blokując konta karnetowiczom. Dodatkowo wszystkie wypowiedzi Jacka, które godzą w fanów Wisły mają na celu wywołanie kłótni wewnątrz wiślackiej rodziny w myśl starej rzymskiej zasady „dziel i rządź”.

Jacek wprowadza policję na sektory

Prezes Wisły S.A zdecydował o wprowadzeniu w okolice stadionu zwiększonej ilości policjantów, a także zezwolił na wprowadzenie na stadion funkcjonariuszy operacyjnych. Dla uratowania własnej skóry i zapewnienia sobie poparcia popleczników wpisał się w nurt polityki antykibicowskiej, wobec której zawsze był obojętny, a nawet cicho kibicom sprzyjał. Zdecydował się jednak zmienić swój punkt widzenia kierując się wyłącznie własnym partykularnym interesem, szukając nowych popleczników i protektorów. Niestety wbrew obiegowym opiniom, obecność funkcjonariuszy na stadionie może wywołać tragiczne skutki. W Polsce mamy najbardziej restrykcyjną ustawę o bezpieczeństwie imprez masowych w Europie. Zakazy stadionowe i grzywny kibice dostawali nawet za przeklinanie, co samo w sobie jest idiotyczne, ale niestety prawdziwe. W Kielcach głośna stała się historia ojca z synem, który wyszedł wcześniej z meczu i otrzymał zakaz za opuszczanie swojego miejsca na bilecie. W Warszawie po derbach przed dwoma laty za podobne przewinienie (tym razem zajmowanie innego miejsca) policjanci odwiedzali kibiców w domach o szóstej rano. Nikt z nas nie chce aby podobne sytuacje zdarzyły się w Krakowie. Działania Jacka niestety zmierzają w tym kierunku.

Konferencja w MSW

Jacek razem z innym antykibicowskim krzyżowcem Radosławem Osuchem pojawił się na konferencji w MSW, którą zorganizował minister Sienkiewicz, dziś znany ze swojego ciętego języka i trafnych uwag, jako bohater „Afery Taśmowej”. Zamiast troszczyć się o interes drużyny, która przegrywała wtedy mecz za meczem, Jacek wolał błyszczeć w mediach, opowiadać o przekraczaniu Rubikonu… Po tym spotkanku poczuł się tak pewnie, że zaczął sypać pomysłami niezgodnymi z Konstytucją RP.

Jacek nie broni swoich kibiców

Jacek nie miał odwagi podobnej do swoich odpowiedników z Warszawy i Poznania i zamiast bronić swoich fanów, sam wywołał z nimi konflikt, jednocześnie narażając klub na straty finansowe. Działacze Legii nie odwrócili się od swoich kibiców po wydarzeniach na meczu z Jagiellonią Białystok, niedawno prezes Lecha nie zgodził się na ultimatum wojewody, dając jasno do zrozumienia, że wymogi stawiane przez przedstawiciela rządu odzwierciedlają warunki stawiane obywatelom w czasach PRL-u. Jak zachował się Jacek wiemy wszyscy….

Jacek jest grabarzem Wisły

To dość mocne i ogólne stwierdzenie ma swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości. Wisła z klubu, który był murowanym faworytem do tytułu, stała się zespołem, który trzeci raz z rzędu nie zagra w europejskich pucharach, a co za tym idzie nie zarobi potrzebnych jak tlen pieniędzy. Na chwilę obecną Jacek waha się czy nie wynajmować tylko części obiektu przy ulicy Reymonta, co kompromituje go jako prezesa i jasno pokazuje, że funkcja, którą pełni zwyczajnie go przerasta. Oprócz cięcia kosztów nie ma pomysłu na funkcjonowanie Wisły, nie dokonuje reinwestycji, podczas kiedy inne drużyny z czołówki się zbroją i uciekają nam coraz dalej. Oficjalnie mówi się o zaległościach finansowych wobec chociażby piłkarzy. Niektórzy z nich popadają w poważne tarapaty. Niestety widać gołym okiem, jak Jacek nie interesuje się Wisłą i że jego emocjonalny, a nawet profesjonalny stosunek do miejsca swojej pracy jest równy zeru. My jako kibice Wisły nie będziemy stać z założonymi rękami i czekali aż były legionista zniszczy nam klub. Jego polityka to na chwilę obecną największy problem Białej Gwiazdy i to właśnie przeciw niej protestują wiślaccy fani.


Źródło:http://pajacek.pl/


Idziemy na dno!

10 lipca 2014

Czyli o tym jak Jacek Bednarz gra na czas i niszczy Wisłę.

Dzisiaj ogłoszono coroczny raport na temat finansów w klubach ekstraklasy. Zestawienie przygotowała firma Deloitte, która zajmuje się tego typu podsumowaniami od kilku lat i jest bardzo wiarygodnym źródłem informacji w tym aspekcie. Niestety informacje zawarte w raporcie są dla naszego klubu miażdżące…


Przychody Wisły w okresie 2012-2013 spadły o ponad piętnaście milionów złotych. Biała Gwiazda jest najbardziej nierentownym klubem T-Mobile Ekstraklasy. Co więcej wydatki na pensje piłkarzy, którzy od trzech lat nie potrafią awansować do europejskich pucharów i tym samym zarobić pieniędzy dla klubu pochłaniają 147% wpływów. Idziemy na dno, przy akompaniamencie pustosłowia Jacka Bednarza, który w ten sposób próbuje zdobyć pseudo-autorytet. Ten, kto nie widzi degrengolady naszego klubu powinien jak najszybciej zarejestrować się do najbliższego okulisty…


Wisła jako przedsiębiorstwo po prostu przestaje się już opłacać. Polityka prezesa, która polega tylko na cięciu kosztów doprowadziła klub do ruiny. A nie zanosi się na poprawę stanu klubowych finansów z kilku powodów. Wisła nie ma na trybunach kibiców. Co za tym idzie traci wpływy z biletów, ludzie nie przychodzą na stadion, nie kupują nawet przysłowiowej kiełbasy. Klub łoży również nieustannie trzy miliony złotych na stadion, którego operatorem nie chce zostać żadna firma, bo i po co? Kto chciałby inwestować w prawię pustą żelbetową konstrukcję, na której nie da się zarobić? Dodatkowo brak kibiców powoduje niechęć sponsorów, którzy mogliby przynieść do klubu pieniądze. Bo nikt nie chce, aby logo jego firmy widniało na pustym stadionie. Rozumie to chyba każdy. Każdy, tylko nie prezes Bednarz.


W maju urządzono w Pawilonie Medialnym wielką szopkę, na której zaprezentowano nowego sponsora czyli Totolotka. Nasz złotousty prezes jak zawsze powiedział kilka pięknych słów i cynicznie się uśmiechał, gdyż doskonale zdawał sobie sprawę, że nieco ponad dwieście tysięcy złotych, które trafią na konta klubu z tytułu tej umowy to kropla w morzu potrzeb. Resztę pieniędzy przejmie UFA Sports i kolejny pośrednik. Takie właśnie umowy podpisywał Bednarz. Prawnik z wykształcenia…


Jak wynika ze sprawozdań finansowych za rok 2012 (za rok 2013 Wisła jeszcze nie złożyła, mimo, że termin upłynął 30 czerwca bieżącego roku), które każda spółka akcyjna musi składać do KRS-u działacze Wisły mieli swój pomysł na restrukturyzacje klubu i jego finansów. Piłkarze według planu mieli zająć 5 miejsce w sezonie 2012/2013 i zdobyć Puchar Polski. Tym samym Wisła dostałaby premię za odpowiednią lokatę w lidze, oraz uzyskałby szansę gry w Lidze Europejskiej. Co więcej w sezonie 2013/2014 Biała Gwiazda miała zostać mistrzem lub wicemistrzem, a zyski z gry w europejskich pucharach miały zapewnić nam stabilność finansową. Żadnego z tych założeń jak wiemy nie udało się zrealizować. Kolejnym z elementów procesu restrukturyzacji miało być zwiększenie frekwencji na trybunach, dzięki intensyfikacji działań marketingowych. Warto wspomnieć, że jednym z przykładów takiej działalności, które zostały wymienione w sprawozdaniu była mocna współpraca z SKWK. Jak się to skończyło, wiemy wszyscy. Co więcej klub miał znaleźć sponsora strategicznego i oficjalnego, oraz nawiązać sieć połączeń z partnerami biznesowymi. Tego również nie udało się zrealizować.


Kolejnym zastrzykiem gotówki dla klubu miała być sprzedaż piłkarzy, którym kończyły się kontrakty, a na których dałoby się zarobić. Wytransferowany miał zostać Gordan Bunoza (odszedł za darmo), a także Marko Jovanowic i Osman Chavez, którzy wciąż są naszymi zawodnikami. Jovanowic mimo udanej jesieni wiosną borykał się z kontuzjami, a Chavez wróci do Krakowa we wrześniu. Honduranin nie jest ulubieńcem Smudy, co za tym idzie będziemy mieli jeszcze przez rok na ławce suto opłacanego zawodnika. Ostatnim planowanym transferem z klubu było odejście Cwetana Genkova, ale tej sprawie poświęcimy osobny akapit.


Jesteśmy o krok od bankructwa. To mocne słowa, zwłaszcza, jeżeli przypomnimy sobie ostatnie kilkanaście lat, w których Wisła dzieliła i rządziła polską ligą. Trzeba sobie jednak uzmysłowić, że to już przeszłość. Jacek Bednarz gra na czas, cały czas zwodzi wszystkich, ciągle mówi o cięciu kosztów i mydli oczy kibicom takimi umowami jak ta z Totolotkiem, czy UFA Sports. Tak naprawdę nie ma żadnego pomysłu na to, aby wyprowadzić klub na prostą. To co widzimy ostatnio to apogeum niekompetencji i niegospodarności, z jaką chyba nie mieliśmy jeszcze do czynienia w czasach telefonikowej Wisły. Warto jednak zadać sobie teraz pytanie, czy te działania wynikają z braku umiejętności i wiedzy prezesa, czy raczej z jego cynizmu i złej woli. W maju 2013 podczas spotkania z kibicami Jacek Bednarz obiecał walkę o tytuł w sezonie 2014/2015. Wcześniej w sprawozdaniu finansowym spółki zakładano, że będzie to sezon 2013/2014. I mimo kapitalnej postawy zespołu w rundzie jesiennej, nie udało się wiosną pójść za ciosem. Zbyt szczupła kadra nie wytrzymała trudów sezonu, a mimo teoretycznej szansy nawet na mistrza ostatecznie nie zagra także w eliminacjach Ligi Europy. Tutaj wszystkim kibicom Wisły należy przypomnieć, że zimą do klubu mogło trafić dwóch piłkarzy (lewy obrońca i napastnik) z ligi portugalskiej. Znalazł się nawet sponsor, który miał pokryć pensję tych zawodników. Sprawa jednak utknęła w martwym punkcie. Ktoś, coś znowu przyblokował…


Walka o mistrzostwo, a nawet o puchary w tym sezonie wydaje się utopią. Zbroi się na potęgę Lechia, ciekawe transfery zrobił Zawisza, Lech zatrzymał Linettego, co jasno pokazuje, że w Poznaniu mają ochotę dalej tworzyć ciekawy zespół (jednocześnie szanując swoich kibiców). O mocarstwowych zapędach Legii nie ma już nawet co pisać. My tymczasem bierzemy Macieja Sadloka, który co prawda był uznawany za wielki talent, ale w ostatnich dwóch latach w ekstraklasie zagrał dziewiętnaście razy. Te statystyki nie powalają na kolana, prawda? Sam Arkadiusz Głowacki w niedawnym wywiadzie przyznał, że celem Wisły będzie pierwsza ósemka, a potem się zobaczy. Nie mamy zespołu na walkę o puchary. Jakikolwiek sukces, a także zysk z punktu widzenia sportowego, wydaje się nierealny.


Wisła nie ma pieniędzy, bo nie ma inwestorów. Z naszych informacji wynika, że do klubu zgłosił się bardzo majętny sponsor, który chciał wejść na koszulki Wisły, płacąc za to trzy miliony złotych. Jedynym jego warunkiem było usunięcie z klubu Jacka Bednarza, bo nie chciał po prostu współpracować z tym człowiekiem. W tej chwili być może uda się jedynie sprowadzić dwóch, trzech piłkarzy z Portugalii, za których kontrakty zapłaci. Sponsorem jednak na razie nie zostanie, bo prezesem jest ciągle Bednarz. A nie da się ukryć, że trzy miliony złotych to kwota, która w znaczny sposób podreperowałaby klubowy budżet. Wierzyciele walą już drzwiami i oknami, a sam tak zwany dług wewnętrzny wobec Telefoniki wynosi 90 milionów złotych.


Swoistą wisienką na torcie niech będzie dzisiejszy wyrok Trybunału Arbitrażowego UEFA, który zasądził wypłacenie Cwetanowi Genkowowi 350-400 000 euro z tytułu zaległych pensji. Bednarz nie spłacił swoich zobowiązań wobec Bułgara, który nie tylko odszedł, ale i Wisła musi do tego dokładać. Prawnicze wykształcenie, którym szczyci się prezes, jak widać niewiele pomogło. Ta sytuacja zdecydowanie pokazuje ogromną niekompetencję tego człowieka. Nie możemy jednak zapomnieć, że nasz prezes para się także menadżerką. Bardzo ciekawe jest podpisywanie takiej ugody z zawodnikiem, z której klub nie może się wywiązać i prezes Wisły S.A wiedział o tym. W tej sytuacji jedynym wyjściem jest rozwiązanie kontraktu z winy klubu, w tym czasie menadżer zawodnika szuka mu już nowego pracodawcy. Z niemal identyczną sytuacją mieliśmy do czynienia w przypadku odejścia z Wisły Cezarego Wilka. Na obu piłkarzach klub nie zarobił ani złotówki. Biznes menadżerom jednak ciągle się kręci.

Warto także wspomnieć o bardzo istotnym zdarzeniu. PZPN otrzymał pismo od UEFA, w którym stwierdzono, że w razie braku wypłaty zaległych pensji Genkovovi, a także Milanowi Jovanicowi (toczy spór z Wisłą o zaległości finansowe) i Ivicy Ilievovi, nasz krajowy związek ma de facto przyblokować Wiśle licencję na gę w Ekstraklasie. Co więcej na kontach klubu siada już komornik, więc pierwsza rata za transfer Michała Chrapka nie trafi do klubu.


Idziemy na dno. A Jacek ciągle dobrze się bawi. Naszym kosztem…


Źródło:http://skwk.pl/


Reakcja na kłamliwe oświadczenie Wisły Kraków S.A.

16 lipca 2014

W odpowiedzi na oświadczenie Rady Nadzorczej Wisły Kraków SA informujemy, iż z inicjatywy środowisk kibicowskich dnia 02.07.2014 doszło w siedzibie TF w Katowicach do spotkania przedstawicieli kibiców Wisły w osobach Roberta Szymańskiego i Piotra Wawro z Prezesem Tele-Foniki Ryszardem Pilchem, Prezesem Rady Nadzorczej Wisły Kraków SA Mirosławem Pawełczykiem oraz sekretarzem Rady Nadzorczej Wisły SA Jarosławem Bończykiem. Po niemal dwugodzinnym spotkaniu ustalono, że prezes Ryszard Pilch prosto ze spotkania uda się na umówione spotkanie z Właścicielem Wisły SA Bogusławem Cupiałem i przedstawi stanowisko grup kibicowskich dotyczące bojkotu i konfliktu na linii kibice-Jacek Bednarz (nie mylić z kibice-Wisła Kraków SA)


Z zapewnień Ryszarda Pilcha wynikało, że o spotkaniu z kibicami został poinformowany właściciel Bogusław Cupiał, gdyż jak twierdził, bez jego zgody do tego typu spotkań dochodzić nie może. Dostaliśmy zapewnienie od Prezesa Ryszarda Pilcha, że do poniedziałku 07.07.2014 dostaniemy odpowiedź na temat naszych propozycji. Pomimo obietnic do dnia dzisiejszego nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi zwrotnej.

Z naszej inicjatywy podejmowane były próby wielokrotnego telefonicznego kontaktu z prezesem Rady Nadzorczej Mirosławem Pawełczykiem, które również spełzły na niczym.


Nie otrzymaliśmy także żadnego oficjalnego zaproszenia na zebranie Rady Nadzorczej Wisły Kraków SA. Mało tego Ryszard Pilch w swoim stylu nie raczył powiadomić właściciela Bogusława Cupiała, ani pozostałych członków Rady Nadzorczej Wisły SA o odbytym spotkaniu z kibicami. Po raz kolejny okazało się, że włodarze naszego klubu nie mają na celu zażegnania konfliktu, a jedynie wykonują pozorowane ruchy, które mają przykryć ich faktyczne zamiary.

Jeżeli Panowie Ryszard Pilch i Mirosław Pawełczyk mają amnezję i nie pamiętają o spotkaniu, to w dniu dzisiejszym w godzinach popołudniowych upublicznimy wszystkie szczegóły spraw poruszanych na spotkaniu w Katowicach, tym bardziej ze nie mając zaufania do w/w Panów zostały zarejestrowane.


Warto nadmienić, iż w/w Panowie ze zrozumieniem przyjęli wiele naszych propozycji, a o wielu sprawach dotyczących Prezesa Wisły SA Jacka Bednarza dowiedzieli się po raz pierwszy, przynajmniej tak twierdzili. Doszli też do wniosku, że problemem jest brak komunikacji między Radą Nadzorczą Wisły Kraków SA a kibicami.

My również wyrażamy gotowość do negocjacji, jednak nie zgadzamy się na tego typu jednostronne nieprawdziwe oświadczenia, mające na celu zdyskredytowanie środowisk kibicowskich. Jesteśmy gotowi do rozmów, zarówno z Rada Nadzorczą Wisły Kraków jak również z właścicielem Bogusławem Cupiałem, gdyż uważamy, że kością niezgody jest tylko jedna osoba i szkoda by było, aby Wisła Kraków dalej przez tą osobę cierpiała.

Robert Szymański

Piotr Wawro


Źródło:http://skwk.pl/


Tonący brzytwy się chwyta

19 lipca 2014

Jackowi Bednarzowi ewidentnie puszczają ostatnio nerwy...

Podczas czwartkowej konferencji prasowej głos w sprawie kibiców zabrał prezes Wisły S.A. Po raz kolejny w przeciągu ostatnich miesięcy były piłkarz Legii Warszawa wykazał się ogromnym dyletanctwem i jasno pokazał, że każdy dzień spędzony przez niego na stanowisku prezesa jest dla klubu dniem straconym.


-Jeżeli mamy grać mecze tylko z pracownikami na trybunach to niech tak będzie. - to słowa osoby, która zarządza klubem znajdującym się w tragicznej sytuacji finansowej. Jako człowiek piastujący tak ważne stanowisko Bednarz powinien walczyć o KAŻDEGO kibica, który zechce przyjść na stadion i zasilić klubową kasę. Jak widać w swoim zacietrzewieniu poszedł on jednak już tak daleko, że nie zauważa tego, iż utracił kontakt z rzeczywistością. Ciężko znaleźć jakieś sensowne wytłumaczenie dla słów człowieka, który nie widzi żadnego problemu w braku kibiców na trybunach i na dodatek próbuje wszystkim wkoło wmówić, że taka sytuacja jest czymś zupełnie normalnym, a on sam jest z niej dumny. Co więcej publiczne wygadywanie bredni o elicie intelektualnej, która ma zastąpić na trybunach swołocz (słowa zaiste godne prezesa klubu i prawnika z wykształcenia) to nic innego jak cyniczne i bezczelne dzielenie kibiców. Nie Bednarz jest od oceniania, kto jest elitą.


-15 czerwca odblokowaliśmy karty kibica kilkuset osobom. One zresztą mogły odblokować je już wcześniej, składając stosowne oświadczenia. Jak jednak widać część osób niczego nie nauczyło to, że przez trzy miesiące nie mogli chodzić na mecze Wisły. A to oznacza, że jeśli w najbliższym czasie te osoby nie zmienią swojego stanowiska, to nie będą obecni na stadionie przez najbliższe pół roku. A jak to nie wystarczy, to wydłużymy im ten czas do namysłu jeszcze bardziej.- oto kolejny cytat z tego mądrego, ludzkiego i przenikliwego człowieka, wielbiciela teatrów i sztuki wysokiej, który brzydzi się stadionowym chamstwem (dlatego na wizji przeklina, a na konferencji mówi, że „ma w dupie”). W swojej ogromnej łaskawości Jacek Bednarz zapomniał przedstawicielom mediów tylko przypomnieć, że wszystkie blokady kont kibica to wyrok sądu kapturowego, łamanie konstytucji i wszelkich praw demokratycznego państwa. Żadnej z osób, którym zablokowano konta nie udowodniono winy. Jako wybitny prawnik prezes Wisły S.A został więc oskarżycielem, obrońcą i sędzią w jednym. Oświadczenia, które kibicom kazał podpisywać Bednarz to najzwyczajniejsze uwłaczanie ludzkiej godności i łamanie zasady domniemania niewinności, zapisanej w Konstytucji RP. Jednak jak widać na załączonym obrazku prezes nic sobie z tego nie robi. Straszy za to kolejnymi zakazami. Oj nie byliby z Pana Prezesa dumni na Uniwersytecie Śląskim…


– Jest grupa osób, która identyfikuje się z SKWK i spółka nie będzie z nimi rozmawiać. To stowarzyszenie doprowadza do konfrontacji z klubem, karmi się rasizmem i ksenofobią.-to kolejny cytat z wypowiedzi byłego piłkarza Legii Warszawa. Prezes postanowił nie zmieniać swojej retoryki. Wciąż rzuca bezpodstawne oskarżenia, teraz pozwolił sobie nawet na zarzuty o rasizm i ksenofobię. Straszy kibiców kolejnymi zakazami. Sztukę obrażania własnych klientów (bo tak przecież należy nazywać kibica, który płaci za bilet) opanował już do perfekcji. Nie stać go na wiele więcej. Są sytuacje, które odróżniają ludzi wielkich, od tych maluczkich. Jacek Bednarz tymi słowami pokazał, że zalicza się do grupy numer dwa.


-Każdy kto będzie się zgadzał z tym co jest kolportowane na ich stronie (SKWK- przyp. red.), nie ma prawa pojawić się na stadionie przy Reymonta.-trzeba przyznać, że tutaj „nasz prezes” już kolokwialnie „pojechał po bandzie.” Upodobanie do czasów PRL-u jest chyba głęboko zakorzenione w jego mentalności. Typowy „post homo sovieticus”... Już raz wiosną kazał podpisywać lojalki rodem z czasów komuny. Teraz ma zamiar klasyfikować ludzi ze względu na poglądy. Bardzo ciekawe czy każdemu z kibiców każe zgłosić się do Orwellowskiego Ministerstwa Prawdy. Musimy jednak zmartwić prezesa Wisły S.A. Cenzura w Polsce skończyła się 25 lat temu. My swoich przekonań nie mamy zamiaru zmieniać, a ust na pewno nie zamknie nam człowiek, który widzi błędy we wszystkich tylko nie w sobie. Sprawowana funkcja ewidentnie przerosła Pana Jacka…


Prezes piłkarskiej Wisły niewątpliwie ma problem. Członkowie Rady Nadzorczej spotkali się z SKWK, a prezes próbuje bagatelizować to wydarzenie. Mówi, że z przedstawicielami Stowarzyszenia nie chce rozmawiać nawet o pogodzie. Z naszej strony nastawienie jest podobne. Nie mamy zamiaru rozmawiać z człowiekiem, który niszczy Wisłę, wpędza ją w tarapaty, a próbuje się utrzymać na stanowisku, tworząc tematy zastępcze, które mają ukryć jego ogromną niekompetencje. Nie da się jednak nie zauważyć, że ta cała sytuacja zaczyna Jacka Bednarza mocno frasować.


Jacek Bednarz zaczyna się gubić. Dalej próbuje wszystkich mamić sztucznymi problemami, bo nie potrafi poradzić sobie z tymi prawdziwymi.. Tematem zastępczym stała się dla niego wyimaginowana wojna z kibicami, którą sam wywołał.. Tej wojny nie może wygrać, bo polska piłka jest jaka jest. Szara i nudna. I to trybuny nadają jej kolorytu. A głosu trybun i ludzi na nich zasiadających prezes Wisły S.A nigdy nie umiał uszanować. I nie szanuje ich nadal. Podobnie jak nie szanuje sukcesu juniorów, nie potrafi docenić tradycji i historii naszego klubu. On nie może być prezesem Wisły. Tylko tyle i aż tyle. Nie nadaje się do pełnienia tej funkcji. Jednak trzyma się kurczowo dobrej posady, mimo że swoimi działaniami niszczy klub. Długo udawało mu się maskować ogromne kłopoty Białej Gwiazdy, ujawnione chociażby w ostatnim raporcie Dellolite, do których w znaczący sposób sam się przyczynił. Teraz próbuje już łapać się wszystkiego by przetrwać. Stało się to czego bał się najbardziej. Ktoś zaczął bardziej uważnie patrzeć mu na ręce...


Źródło:http://skwk.pl/


List otwarty do przewodniczącego Rady Nadzorczej Wisły Kraków S.A Mirosława Pawełczyka:

29 lipca 2014

Zachęcamy do zapoznania się ze stanowiskiem SKWK w sprawie "wotum zaufania" dla Jacka Bednarza.

Szanowny Panie,


Zwracamy się do Pana jako do Przewodniczącego Rady Nadzorczej Wisły Kraków Spółki Akcyjnej. Jest Pan głową organu nadzorującego działania zarządu naszego klubu i z tego powodu jesteśmy zobligowani jako przedstawiciele kibiców Białej Gwiazdy do zadania Panu kilku ważnych pytań.


W piątek na konferencji prasowej udzielił Pan w imieniu Rady Nadzorczej poparcia dla działań zarządu spółki czyli de facto wszystkich czynów Jacka Bednarza. Nie mamy zamiaru wchodzić w kompetencje organu, który Pan reprezentuje, tym niemniej jesteśmy ogromnie zdziwieni zaistniałą sytuacją.


Klub piłkarski to przedsiębiorstwo, które powinno na siebie zarabiać. Jacek Bednarz jako prezes Wisły otwarcie mówi o problemach, jakie na chwile obecną trapią Wisłę, obiecuje, że za rok wyjdziemy na prostą. My jako kibice Wisły Kraków nie jesteśmy już w stanie zawierzyć choćby jednemu słowu wygłaszanemu przez tego człowieka. Rok temu w jednym z wywiadów prezes Wisły S.A powiedział, że za rok będziemy mieli tylko kłopoty bogactwa. Jak widać aktualnie do kłopotów bogactwa jest nam bardzo daleko, a wszystkie informacje, które docierają do kibiców Białej Gwiazdy raczej wskazują na obranie przez spółkę kursu na bankructwo, niż na wyjście na prostą przez nasz ukochany klub. Niedawno przedstawione przez renomowaną firmę Dellolite raporty z działalności finansowej klubów piłkarskich jasno pokazują, że Wisła pod względem finansowym osiada na mieliźnie i idzie na dno. Dlatego wielce zastanawiające jest to, że Rada Nadzorcza udzieliła poparcia dla działań Jacka Bednarza…


Jacek Bednarz zdawał sobie sprawę z tego w jakim stanie finansowym znajduje się spółka. Jego jedynym pomysłem na wyjście z patowej sytuacji było podpisywanie porozumień z wierzycielami dzięki którym Wisła mogła otrzymać licencję. Z taką sytuacją mieliśmy do czynienia na przykład przy okazji Cwetana Genkova i Cezarego Wilka. Kiedy jednak nie udało się spłacić należności piłkarze nie tylko rozwiązali umowy z winy klubu, ale i z tego tytułu otrzymali zaległe pieniądze plus zasądzone odsetki. W wypadku Genkova suma, którą musi ostatecznie zawodnikowi wypłacić Wisła wynosi 380 000 euro. Klub nie tylko nic nie zarobił na odejściu tych dwóch zawodników, ale i musi do tego wszystkiego dopłacać. Takie właśnie umowy podpisywał prezes spółki, który jest z wykształcenia prawnikiem i chełpi się tym wszem i wobec. Czas aby Rada Nadzorcza zauważyła ogromną niekompetencję tego człowieka, albowiem taka forma podpisywania umów z wierzycielami nie dotyczyła tylko piłkarzy, a niespłacone długi rosną z dnia na dzień.


Prezes Wisły S.A wywołał wojnę z kibicami, czyli ludźmi stanowiącymi dla klubu największy kapitał: ludzki, marketingowy, a także finansowy, bo przecież to właśnie wierni fani płacą za bilety i wspierają swój klub. Wszystkie decyzje Jacka Bednarza, które podejmował od marca jasno pokazują, że nie nadaje się on do pełnienia funkcji która została mu powierzona. Pierwszym jego haniebnym działaniem było zablokowanie kont kibica 430 niewinnym osobom, które nie mogły uczestniczyć w meczach swojej drużyny, tylko dlatego, że znajdowały się w Restauracji u Wiślaków podczas meczu z Ruchem. Jacek Bednarz jako człowiek z wykształceniem prawniczym skompromitował się podejmując tą decyzję, zapominając o podstawowej zasadzie prawnej jaką jest domniemanie niewinności. Warto przy okazji wspomnieć że jednym z zakazowiczów, którzy nie mogli pojawiać się na meczach swojego ukochanego klubu był dwunastolatek. Innym absurdalnym przypadkiem jest zakaz dla kibiców, którzy tego dnia przebywali… za granicą. Czy nie uważa Pan, że ta sytuacja jest po prostu kuriozalna?


Udzielenie swoistego wotum zaufania dla działań zarządu jest w naszej opinii poparciem dla wszystkiego, co działo się na trybunach wiosną tego roku. Spadająca z meczu na mecz frekwencja, pogarszająca się z każdą chwilą atmosfera wokół klubu, brak sponsorów. Niestety problemy finansowe Wisły nie skończą się bez poważnych zewnętrznych inwestycji, a chętnych by zasponsorować Białą Gwiazdę, albo przejąć operowanie stadionem nie widać. I zapewne w najbliższym czasie nie zjawią się na horyzoncie, bo nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie pakował pieniędzy w klub, na którego mecze chodzi garstka, a jego prezes otwarcie mówi o tym, że dla niego na meczach docelowo mogą pojawiać się tylko pracownicy klubu. W tej sytuacji wyrażenie poparcia dla Jacka Bednarza jest poparciem pustych trybun i prywatnej wojenki aktualnego prezesa zarządu Wisły Kraków S.A. Niestety takie działania nie przyciągną ludzi na trybuny, a sponsorów czy reklamodawców na bandy reklamowe, lub na koszulki piłkarzy.


Klub jest dla kibiców. Bez fanów ta cała zabawa nie ma sensu. Prezes Wisły S.A zapomniał o tym ewidentnie. Nie wiemy czy Rada Nadzorcza zdaje sobie sprawę, że właśnie ruszają sądowe procesy, w których kibice, karnetowicze czyli lojalni klienci spółki sądzą swój klub za bezprawne uniemożliwienie chodzenia na mecze. Atmosfera wokół klubu jest fatalna, a sami piłkarze przyznają, że gra bez kibiców nie ma sensu. Niestety z ogromnym żalem i zażenowaniem przyjęliśmy słowa poparcie dla Jacka Bednarza. To poparcie oznacza utrzymanie aktualnego stanu rzeczy: pustych trybun, braku pieniędzy, beznadziejnej atmosfery.


Jako kibice Wisły Kraków nigdy nie wystąpiliśmy przeciwko interesowi klubu. Wielu z nas pamięta czasy drugiej ligi i wyjazdów do Myszkowa czy Iławy. Zdajemy sobie sprawę, że wszystkie piękne chwile w ostatnich kilkunastu latach przeżyliśmy dzięki Panu Bogusławowi Cupiałowi. W pełni szanujemy tego człowieka i uważamy, że jest on największym dobrodziejem Białej Gwiazdy w historii. Z tym większym zażenowaniem czytaliśmy ostatnio artykuł Piotra Jawora w „Gazecie Wyborczej”, który właściciela naszego klubu zwyczajnie szkalował. Z jeszcze większym oburzeniem podchodzimy do tego, że Wisła Kraków S.A w żaden sposób na ten artykuł nie zareagowała. Niestety taką właśnie politykę prowadzi aktualnie Jacek Bednarz. Wszystkie działania prezesa są obliczone na realizację jego partykularnych interesów i na to, aby przypadkiem nikt nic złego nie napisał lub powiedział o tym co złego dzieje się w spółce, którą zarządza. Jednym z wielu przykładów ogromnej hipokryzji i megalomanii Jacka Bednarza jest sprawa voucherów, które były za darmo rozdawane przed meczami wiosennymi. W tym samym czasie blokowano konta kibica niewinnym osobom. Nie wiemy czy Rada Nadzorcza zdaje sobie sprawę, z tego jak wiele osób nie ma zamiaru przychodzić na trybuny dopóki były piłkarz Legii Warszawa będzie zarządzał naszym klubem? Patrząc na aktualną frekwencję jest to duża liczba…


Zdajemy sobie sprawę, że prezes Wisły S.A potrafi manipulować opinią publiczną. Umiejętność odwracania kota ogonem jest jedną z najważniejszych cech Jacka Bednarza. Bo jak inaczej określić rozbieżność przekazu spotu reklamowego „Szanujemy wszystkich” z jego zachowaniem na konferencjach prasowych, na których nazywa kibiców swołoczą czy pokazywaniem w stronę sektora C gestu Kozakiewicza na półfinale CLJ z Lechem Poznań? Ten gest jak i słowa wypowiadane przez Jacka Bednarza jasno pokazują prawdziwy stosunek prezesa do fanów Wisły. Reszta to kampania budowania autorytetu pustosłowiem.


Pracownicy Biura Prasowego przez wiele lat szczycili się tym, że Wisła jest najbardziej medialnym klubem w Polsce. Teraz częstotliwość artykułów o Wiśle jest bardzo podobna, zmienia się tylko treść-aktualnie jest strasznie i śmiesznie. Chociaż dla wielu fanatyków z Białą Gwiazdą w sercu to śmiech przez łzy. Poparcie Rady Nadzorczej dla Jacka Bednarza to też poparcie czegoś w rodzaju mało zabawnego kabaretu jakim raczy nas prezes spółki, ciągłych niespełnionych obietnic, nieustannego zwodzenia i szeregu kłamstw. Wisła to na dzień dzisiejszy klub z ogromnymi długami, z de facto trzynastoosobową kadrą piłkarzy, którzy mają pojęcie o grze w Ekstraklasie. I te wszystkie trudności w imię interesu Wisły jesteśmy w stanie pokonać. Potrzeba jednak współpracy i działania. Klub bez kibiców nie istnieje i każdego dnia coraz więcej osób otwiera oczy na niekompetencje Jacka Bednarza. Panie Mirosławie nadszedł czas aby otwarła oczy także Rada Nadzorcza.


Nie możemy w tym liście nie wspomnieć o postaci jaką jest Ryszard Pilch. Zdajemy sobie sprawę z tego, że wszystkie działania Jacka Bednarza są przez niego firmowane, a prezes czuje się pewnie, bo wie że za plecami ma prezesa Telefoniki. Niestety naszym zdaniem ten wspomniany wcześniej duet swoimi działaniami szkodzi klubowi. Ryszard Pilch jako szara eminencja Wisły Kraków nie ponosi żadnej odpowiedzialności za to co dzieje się w naszym klubie, a jednocześnie ma na jego losy ogromny wpływ. Z tego miejsca chcemy zapytać się Pana jako przewodniczącego Rady Nadzorczej, jaką właściwie rolę pełni w klubie Ryszard Pilch i dlaczego firmuje on wszystkie działania Jacka Bednarza, pozwalając mu jednocześnie trwać na stanowisku i nadal szkodzić klubowi?


W powyższym liście przedstawiliśmy zdanie kibiców Wisły Kraków. Mamy nadzieje, że po zapoznaniu się z nim Rada Nadzorcza spojrzy z szerszej perspektywy na całą sytuację. Dla nas dobro Wisły jest najważniejsze, jednak jako kibice nie wyobrażamy sobie, aby Jacek Bednarz został na swoim stanowisku i nadal pracował w naszym klubie.

CAŁA WISŁA ZAWSZE RAZEM!

Z wiślackim pozdrowieniem, SKWK


Źródło:http://skwk.pl/

Czy leci z nami pilot?

30 lipca 2014

Początek sezonu nie zapowiada się dla Wisły optymistycznie…

Wisła zremisował drugi mecz w tym sezonie. Piast to drużyna, którą Biała Gwiazda powinna ogrywać zawsze i wszędzie, w każdych okolicznościach. Tymczasem już na początku zaliczyliśmy falstart i nie wróży to dobrze na przyszłość. Zwłaszcza, że w następnej kolejce gramy w Poznaniu, a porównując aktualną formę naszych piłkarzy do dyspozycji zawodników z Wielkopolski, ciężko liczyć na dobry wynik w Pyrlandii.

Na wyjazd do Poznania klub zorganizował zapisy. Bilety na ten mecz będzie można odebrać… w Poznaniu pod kasami. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że na jedyny wyjazd na który klub sprzedawał wejściówki czyli wiosenny mecz w Chorzowie został sprzedany jeden bilet (padł on łupem kolekcjonera) i raczej tłumu fanów z Krakowa w Poznaniu nikt się nie spodziewa, to trzeba podkreślić dobitnie absurd tej sytuacji. Ciężko sobie wyobrazić, że kibice Białej Gwiazdy ot tak po prostu odbierają wejściówki na stadion w Poznaniu. Znając ogromną sympatię jaką darzą się oba zespoły mogło by się to skończyć różnie. Nie zraża to jednak naszego klubu zarządzanego przez Jacka Bednarza. Czasami trudno nie oprzeć się wrażeniu, że jest to działanie celowe, którym prezes po raz kolejny chciałby pokazać, że walcząc z kibicami swojego klubu ma słuszność. Nie wykluczone jest, że w pod kasami Lecha pojawiłoby się kilku straceńców. Gdyby doszło tam do jakiejś spornej sytuacji prezes miałby przez kilka dni znowu okazję błyszczeć w mediach i chadzać na kolejne konferencję prasowe z lubiącym owoce morza ministrem. Ot taki kolejny pomysł, którym odwracałby uwagę od aktualnych problemów klubu. Jednym z nich jest na przykład brak umiejętności zamówienia biletów na mecz wyjazdowy i sprzedaż ich kibicom w Krakowie, po to, żeby zapewnić im komfort. O organizacji transportu przez grzeczności nawet nie będziemy wspominać. Jednakże nawet w tak prostej sytuacji indolencja klubu wychodzi w całej okazałości.

Kolejnym powodem do dumy Jacka Bednarza i jego świty niech będzie awaria (druga w odstępie tygodnia) systemu biletowego. Ludzie, którzy zdecydowali się pójść na mecz, który wyglądał jak sparing średniej klasy, stali w kolejce po wejściówki niekiedy nawet do trzydziestej minuty. Dla fanów otwarto cztery kasy. Świetnie to kontrastowało się z kampanią „Szanujemy wszystkich”. Jacek Bednarz popijał sobie w loży whisky, a ludzie staliw w upale, bo znowu coś się nie udało. Śmieje się Weszło, śmieją się fora internetowe. Ale czym my się właściwie martwimy. Przecież medialność nam skacze…

Pierwszy mecz w sezonie zawsze wywołuje ogromną ciekawość. Każdy chce zobaczyć zespół po przerwie, oglądać w akcji nowych piłkarzy. Tymczasem frekwencja w porównaniu z ubiegłym sezonem i pierwszym spotkanie z Górnikiem spadła o prawie dziewięć tysięcy. Dziewięć tysięcy! To niewyobrażalna liczba i jasno widać, że na Wisłę zarządzaną przez Bednarza ludziom przychodzić się nie chcę. Ale ciężko się dziwić, bo nikt nie lubi być nazywany swołoczą.

Dziesięć lat temu Jacek Bednarz był rzecznikiem prasowym Legii Warszawa, w której właśnie rozpoczął się pierwszy etap wojny z fanami. Na płocie zawisł wtedy transparent „Teraz kupicie sobie kibiców?” Takie samo hasło można zaadresować teraz do prezesa Wisły S.A. Można tylko dodać, że go już na to nie stać.


Źródło:http://skwk.pl/


Informacja dotycząca spotkania przedstawicieli kibiców i Tadeusza Czerwińskiego:

5 sierpnia 2014

Zgodnie z ustaleniami na wczorajszym spotkaniu kibiców Wisły Kraków z V-ce Prezesem Wisła Kraków S.A. Tadeuszem Czerwińskim publikujemy Notatkę Prasową, która ma zostać opublikowana w mediach krakowskich jak i na stronie SKWK oraz Wisły Kraków S.A. Zgodnie z ustaleniami z dnia 25.07 z konferencji prasowej w Myślenicach, stanowisko obu stron po zaplanowanym spotkaniu miało zostać przekazane do opinii publicznej. Z przyczyn nam niewiadomych, notatka w dniu dzisiejszym nie ukazała się w mediach jak i na stronie oficjalnej naszego klubu.


Czy Wisłę stać na Bednarza?

13 sierpnia 2014

Protest kibiców Wisły trwa od kilku miesięcy.

Kibice Białej Gwiazdy od marca protestują przeciwko pełniącemu obowiązki prezesa Jackowi Bednarzowi. Oprócz braku szacunku dla własnych kibiców, których notorycznie obraża w mediach, Jacek Bednarz cechuje się przede wszystkim ogromną niekompetencją. W artykule, którego lekturę właśnie rozpoczynacie przedstawimy Wam bardzo dokładnie ile Nasz Klub traci na nieudolnym zarządzaniu spółką przez byłego piłkarza Legii Warszawa.

Puste trybuny Jacek Bednarz swoją wojnę z kibicami Wisły Kraków rozpoczął od bezprawnego zablokowania kont kibica 430 osobom, które po meczu z Ruchem znajdowały się w Restauracji u Wiślaków. Kibice Wisły solidaryzujący się ze swoimi braćmi po szalu postanowili nie chodzić na mecze przy ulicy Reymonta. Taki stan utrzymuje się do dnia dzisiejszego.

Od tamtego czasu Wisła rozegrała na swoim stadionie siedem meczów, na których frekwencja znacznie spadła. Aby nie być gołosłownym przedstawiamy Wam liczbę widzów zaokrągloną przez pracowników klubu podawaną do publicznej wiadomości.

Zawisza - 7400

Podbeskidzie - 5800

Pogoń- 4200

Górnik Zabrze - 5400

Zawisza - 5000

Piast - 4300

Ruch – 5800

W normalnych warunkach frekwencja na powyższych spotkaniach z pewnością oscylowałaby w granicach 13 500 widzów. Jeżeli Drodzy Czytelnicy uważacie, że byłaby większa to zwiększcie proporcjonalnie obliczenia, które przedstawimy Wam poniżej, jeżeli uważacie, że frekwencja byłaby mniejsza niż zakładamy to w ten sam sposób je zmniejszcie. Wynika z nich, że na meczach Wisły od końca marca tego roku zabrakło 56 600 kibiców. Nie uwzględniamy w naszych obliczeniach skrywanego przez klub faktu, że na ostatnie mecze Białej Gwiazdy na polecenie p.o prezesa Jacka Bednarza większość biletów była rozdawana za darmo.

Teraz przejdźmy do prostej matematyki. Bilet na mecz Wisły średnio kosztuje 20 złotych. W meczach grupy mistrzowskiej średnio 25, ponieważ wejściówki na spotkanie rundy finałowej były droższe o pięć złotych na każdy sektor. Już gołym okiem widać, że Nasz Klub stracił przez szkodliwe działania Jacka Bednarza już około 1 261 500 złotych. I mowa tu o stratach z samych biletów. Do tego dochodzi kolejny zarobek klubu w dniu meczu czyli catering. Wielu kibiców korzysta z niego podczas meczów Wisły, teraz przyjmijmy więc założenie, że każdy fan Białej Gwiazdy „zostawia na barze” w dniu meczu 5 złotych. W ten sposób na podstawie zmniejszonej od marca frekwencji do bilansu po stronie strat należy doliczyć około 283 000 złotych. Kibic idący na mecz bardzo często odwiedza również sklep z pamiątkami. Tutaj nie posiadamy dokładnych informacji o stratach, tym niemniej zakładamy, że wynoszą one kilkaset tysięcy złotych, a ponosi je głównie Adidas.


Sponsorzy i wizerunek

O tym, że Jacek Bednarz szkodzi Wiśle Kraków wiedzą już chyba nawet dzieci w krakowskich podstawówkach. Z tego samego założenia wyszli również ludzie zarządzający firmami, które wspierały Wisłę Kraków. Ze sponsoringu wycofały się firmy takie jak Lavard czy Szubryt. Nie posiadamy informacji jakimi kwotami wspierali oni Wisłę, ale ich logotypy na stadionie prezentowano mniej więcej w podobnym zakresie jak Totolotka. Do naszych obliczeń dodajmy więc 2x280 000 złotych, co razem da nam 560 000 złotych kolejnych strat. Wspomniany wcześniej Totolotek to firma, którą udało się zachęcić do sponsorowania Wisły w maju. Problem tkwi jednak w nieudolnie skonstruowanej umowie, którą podpisał chełpiący się swoim prawniczym wykształceniem Jacek Bednarz. Na jej podstawie pieniądze z tytułu umowy trafiają do Wisły znacznie okrojone, gdyż prowizję pobierają jeszcze dwaj pośrednicy, w tym firma UFA Sports.


Kolejną bardzo ważną kwestią są sprawy wizerunkowe. Biała Gwiazda była hegemonem polskich boisk i wyrobiła sobie ogromną markę. Teraz jednak śmieje się z naszego klubu już niemal cała piłkarska Polska. O Wiśle piszą dobrze tylko służalczy wobec Bednarza niektórzy dziennikarze krakowscy, którzy za darmową wejściówkę na lożę VIP nieustannie będą udawać, że tak naprawdę nic złego się nie dzieje. Zupełnie inne zdanie mają na ten temat chociażby dziennikarze portalu weszlo.com, którzy w następujący sposób podsumowali żenujące wydarzenie sprzed meczu z Piastem Gliwice czyli awarię systemu biletowego. Poniżej macie linka do tego artykułu:

http://www.weszlo.com/2014/07/28/nawet-nie-ma-glowy-do-sciecia-za-ten-burdel/

Jacek Bednarz kosztem Wisły urządza sobie publiczną szopkę. Strona internetowa stała się niemal jego prywatnym blogiem, wypowiedzi na konferencjach prasowych są już nie tyle żenujące, co absurdalne. Autopromocja Bednarza z Karcherem w ręku i gumiakach pod stadionem wywołała u wielu ludzi uśmiech politowania, bo poważny człowiek zajmuje się swoją pracą, a nie biega z gumiakami i szlaufem. Zwłaszcza, jeżeli jest prezesem klubu, który ma poważne problemy finansowo-organizacyjne.

Wisła nadal nie ma sponsora strategicznego. Jacek Bednarz jest w Krakowie od ponad dwóch lat i nadal nie widać efektów jego działań w tym zakresie. Oczywiście jak to ma w zwyczaju opowiada, obiecuje, ale nic konkretnego z tego nie wyniknęło. A przepraszamy… Podpisał umowę z UFA Sports. To teraz może przyjrzyjmy się bardziej dokładnie jak ta umowa, którą zaprezentowano nam jako wielki sukces klubu wygląda naprawdę. Pełniący obowiązki prezesa Jacek Bednarz sprzedał prawo do marketingu zewnętrznej firmie. Pomijając już złamanie starej i niepodważalnej zasady, że nie sprzedaje się swojej marki, to UFA nabyła prawa do wiślackiego marketingu na dziesięć lat za dwa miliony złotych. Nie, nie żartujemy z Was sobie. Jacek Bednarz sprzedał markę jaką jest Wisła za dwa miliony…UFA pobiera od każdej umowy prawdopodobnie 20%. Prawa te można by spieniężyć na poziomie sześciu milionów złotych, oczywiście zakładając kompetencje ludzi za to odpowiedzialnych, a także powrót na trybuny kibiców. Jak łatwo obliczyć UFA wydała dwa miliony złotych, a może zarobić na Wiśle dwanaście. Komu to się tak naprawdę opłaca?

Kontrakty, umowy, piłkarze…

Jacek Bednarz ma na swoim koncie również wpadki związane z kontraktami z piłkarzami, a raczej brakiem wywiązania się ze zobowiązań, które wobec nich miała Wisła. Z tego powodu za darmo odszedł Cwetan Genkov, któremu mimo podpisanej ugody nie zapłacono zaległych pieniędzy. W związku z tym Genkov odszedł z winy klubu, a teraz Wisła ma wobec niego zobowiązania na poziomie 350 000 euro. Co gorsza wszystko wskazuje na to, że Jacek Bednarz podpisując ugodę z Bułgarem, a także Cezarym Wilkiem wiedział, że Wisły nie stać na wywiązanie się z jej warunków w terminie. W tej sytuacji można tylko zaryzykować stwierdzenie, czy p.o prezesa spółki nie chciał łapać dwóch srok za ogon, gdyż jak wiemy para się również menadżerką. Jest to tylko luźne przypuszczenie, jednak dziwnie wygląda odejście dwóch piłkarzy z ważnymi kontraktami za darmo… Nadal nie rozwiązane są sprawy z Jovanicem, a kolejny w kolejce po pieniądze jest Iliev. Wychodzi więc na to, że klub nie tylko musi zapłacić piłkarzom pieniądze z tytułu umowy, ale i wszystkie odsetki. Prawnik Bednarz jak na razie ponosi same porażki…

Wiślacki Neron

Kiedy Rzym płonął jego cesarz bawił się wyśmienicie, bo o własną zabawę głównie mu chodziło. Tak samo jest z Jackiem Bednarzem. Interes Wisły nie interesuje go w najmniejszym stopniu. W każdy możliwy sposób musi zaspokoić swoje wybujałe ego, a że szkodzi klubowi, który go zatrudnia i płaci mu miesięcznie czterdzieści tysięcy złotych nie interesuje go wcale. Pełniący obowiązki prezesa zwolnił ludzi odpowiedzialnych za systemy biletowe i dystrybucje wejściówek oraz abonamentów. Sam teraz zarządza tym działem, a efektem tego jest jeden wielki bałagan przy sprzedaży karnetów i biletów, ogromne kolejki, oraz-w pakiecie niejako-szyderstwo ze strony całej Polski. Klub nie wprowadził również sprzedaży internetowej, mimo, że miała ruszyć od początku tego tygodnia. Kontrakt Jacka Bednarza obowiązuje do marca 2015 (tak wynika z naszych informacji). Na chwilę obecną już można policzyć, że Wisła traci miliony złotych na prezesurze tego człowieka. Ile straci jeszcze? Tego nie wiemy, ale ogromnym paradoksem jest to, że człowiek, który jest najbardziej niekompetentną osobą w dziejach najnowszych Wisły kosztuje ją najwięcej.

Cisi protektorzy

O tym, że Jackowi Bednarzowi nie zależy na Wiśle wiemy wszyscy. Czas więc przejść do osób, które pozwalają mu na prowadzenie takiej a nie innej działalności szkodzącej spółce. Organem kontrolującym działania zarządu jest Rada Nadzorcza, a w praktyce działania tego organu koordynują dwie osoby: Mirosław Pawełczyk i Ryszard Pilch. Do Pawełczyka wystosowaliśmy list otwarty z pytaniem dlaczego Rada Nadzorcza pozytywnie oceniła pracę Jacka Bednarza. Liczby nie kłamią, a patrząc przez ich pryzmat brak odpowiedzi na wszystkie postawione w sposób bardzo merytoryczny pytania jest wielce wymowny. Prawdziwą szarą eminencją, która trzyma nad Jackiem Bednarzem parasol ochronny jest Ryszard Pilch. Cichy protektor p.o prezesa Wisły pozwalał mu na wszystkie powyższe działania, nie reagował w momentach kryzysowych i w tej sytuacji jest współodpowiedzialny za to co stało się z Wisłą przez ostatnie dwa lata. Cała sytuacja jest o tyle zastanawiająca, że Ryszard Pilch to jednocześnie prezes Tele-Foniki Kable S.A i pełniąc tą funkcję powinien być zainteresowany każdą możliwością zarobienia przez Wisłę pieniędzy. Wszak straty Białej Gwiazdy obarczają konto firmy z Myślenic, która sama nie znajduje się w najlepszej kondycji finansowej. Ryszard Pilch w Radzie Nadzorczej Wisły jest od wielu lat, pełnił też funkcję prezesa zarządu Wisły S.A. Jego wiedza i doświadczenie w dziedzinie zarządzania klubem, a także realiów jego funkcjonowania są zatem ogromne. Ciężko w takiej sytuacji uwierzyć, że pozwolenia na wszelkie działania Bednarza udziela z powodu niewiedzy.

Rada Nadzorcza kontroluje zarząd spółki. Taką rolę pełni przed Walnym Zgromadzeniem Akcjonariuszy. Wiele mitów dotyczących tego organu powstało w ostatnich latach. O ludziach w niej zasiadających mówi się jako o doradach właściciela, jako o tych, którzy wpływają najbardziej na losy klubu. Czas zdemitologizować trochę te postacie. W najbliższych tygodniach będziecie mogli przeczytać trochę o tych ludziach. Kim są, jakie mają kompetencje aby decydować o losach największego polskiego klubu XXI wieku. Podejmiemy się także oceny ich pracy, czyli nadzorowania działania spółki. Jako kibice Wisły Kraków zrobimy to, bo jest to nasz obowiązek. Klub walczy z komornikami, a niekompetentny p.o prezesa pochłania kolejne miliony.

Odprawa dla Bednarza

Jacek Bednarz w razie zwolnienia otrzyma 360 000 złotych odprawy. Jest to kwota wręcz astronomiczna, a jeżeli dołożymy do tego ogromną niekompetencję Bednarza to cała sytuacja jest po prostu kuriozalna. Jednak jeszcze większe straty ponosi klub z powodu jego działalności. Każdy dzień spędzony przez Jacka Bednarza w fotelu prezesa jest dniem straconym dla klubu. O tym, że Jacek Bednarz nie poda się do dymisji wiemy wszyscy. Bo czy człowiek, który nazywa ludzi bydłem i swołoczą może mieć jakiś honor? Dlatego też, jako kibice Białej Gwiazdy i ludzie, którym na Wiśle zwyczajnie zależy jesteśmy w stanie pokryć koszt tejże odprawy. Nie pozwolimy aby były piłkarz Legii Warszawa szkodził dalej Wiśle Kraków!


Źródło:http://skwk.pl/


Prezes Jacek Bednarz odwołany ze stanowiska

Data publikacji: 25-08-2014 12:15

W dniu dzisiejszym Rada Nadzorcza Wisły Kraków SA odwołała ze stanowiska prezesa Zarządu Wisły Jacka Bednarza.

Jacek Bednarz funkcję tę pełnił od 5 lutego 2013 roku, wcześniej, w marcu 2012 roku powierzono mu stanowisko wiceprezesa zarządu Klubu do spraw sportowych.

Wisła Kraków SA pragnie serdecznie podziękować Jackowi Bednarzowi za pracę i zaangażowanie na rzecz Białej Gwiazdy.


Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Wracamy!

25 sierpnia 2014

Z wielką przyjemnością i radością informujemy, że wreszcie po ponad półrocznej przerwie wracamy na stadion.

W związku z dramatyczną sytuacją, w jakiej znalazł się nasz klub prosimy wszystkich o pomoc w odbudowie Wielkiej Wisły. Teraz tak jak nigdy oczekujemy jedności i zaangażowania każdego i każdej z Was. Tylko wspólne działanie i wspólne tworzenie dobrej atmosfery dookoła Wisły Kraków może doprowadzić nas do sukcesu.

Każdy kupiony karnet, każdy bilet i pamiątka klubowa jest na wagę złota. To na Nas kibicach spoczywa odpowiedzialność na losy naszego ukochanego klubu. Dlatego też zwróciliśmy się do Zarządu klubu o podniesienie cen biletów. Liczymy na zrozumienie tej decyzji.

Już w piątek najbliższy mecz na naszym stadionie. Zapełnijmy stadion i przywróćmy mu tą magiczną atmosferę. Przypomnijmy całej Polsce, czym jest twierdza przy Reymonta.

Tak więc namawiajcie wszystkich i ruszajcie do kas! Widzimy się w piątek 29.08. o 20.30 na Reymonta!

Nie czekajcie z zakupami na ostatni moment. Niestety system sprzedaży biletów nie funkcjonuje prawidłowo i należy się spodziewać problemów z szybkim zakupem wejściówki. Klub zobowiązał się do zrobienia wszystkiego co się da aby usprawnić funkcjonowanie ułomnego systemu. Sprawdźcie też ważność kart kibica!

SKWK


Źródło:http://skwk.pl/

Komunikat Zarządu Wisły Kraków SA

26 sierpnia 2014

Doceniając troskę kibiców Wisły Kraków o poprawę kondycji finansowej Klubu, Zarząd Wisły Kraków SA postanowił podnieść ceny jednorazowych biletów. Dodatkowy przychód z biletów zostanie przeznaczony na spłatę zobowiązań. Doceniając troskę kibiców Wisły Kraków o poprawę kondycji finansowej Klubu, Zarząd Wisły Kraków SA postanowił podnieść ceny jednorazowych biletów. Dodatkowy przychód z biletów zostanie przeznaczony na spłatę zobowiązań.


Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Wisła przeprasza kibiców:

2014.08.26

Kolejny komunikat Wisły Kraków S.A. Klub przeprasza osoby, którym zablokował konta kibica:

Treść komunikatu: "Wisła Kraków SA przeprasza osoby, którym zablokowała konta kibica, za uniemożliwienie im uczestnictwa w meczach piłki nożnej, rozgrywanych przez drużynę Wisły Kraków, oraz za bezprawne sugerowanie, że są one podejrzane o udział lub współudział w zakłóceniu porządku w dniu 8 marca 2014r. podczas meczu Wisła Kraków - Ruch Chorzów."


Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

(komunikat został usunięty ze strony po około 2 godzinach)


Wybiórcza prawda

26 sierpnia 2014

Czyli o tym jak Piotr Jawor po raz kolejny szkaluje kibiców Wisły.

„No fans, no value”-tak głosi stara angielska zasada wedle której kibice są najważniejszym elementem klubu piłkarskiego. Najważniejszym, bo najprawdziwszym. Fani to ludzie, którzy bezinteresownie działają na rzecz swojego klubu. I ten klub powinien ich szanować. Na Wiśle przez ostatnie pół roku zapomniano o tej zasadzie i kibiców uważano za wrogów numer jeden. Na szczęście te czasy się już skończyły, mimo że kliku osobom jest to ewidentnie nie w smak...


Jedną z osób, które jak zawsze stają w pierwszym szeregu antykibicowskiej krucjaty jest Piotr Jawor. Przekonany o swojej nieomylności i wierzący w jedynie słuszny światopogląd głoszony przez swoją gazetę „dziennikarz” nie może się pogodzić z tym, że kibice krakowskiej Wisły wrócą tam, gdzie jest ich miejsce, czyli na stadion przy ulicy Reymonta. Postanowił więc po raz kolejny szkalować ludzi mających Białą Gwiazdę w sercu, gdyż do żadnej dyskusji na argumenty nigdy nie przystąpi, bo ich po prostu nie ma. Dlatego w dzisiejszej krakowskiej Gazecie Wyborczej napisał kolejny w swoim życiu kłamliwy paszkwil, którym ma zamiar odwrócić uwagę od zwolnienia najbardziej niekompetentnego prezesa w najnowszej historii Wisły Kraków.


Według Piotra Jawora Bogusław Cupiał przegrał wojnę z kibolami i zostawił Jacka Bednarza. Niestety musimy zmartwić „Pana Redaktora”-to nie właściciel przegrał wojnę z kibolami, tylko kibice wygrali wojnę z człowiekiem, który niszczył Wisłę i po którym teraz należy przeprowadzić generalne porządki, aby klub mógł w końcu stanąć na nogi. Wydawać by się mogło, że człowiek mieniący się dziennikarzem powinien posiadać zdolność właściwego odbioru rzeczywistości. Wiadomym jest, że sam Jawor z ogromnym bólem serca przyjął dymisje swojego ulubionego prezesa. Bo to przecież był swój chłop- a to powiedział coś pod publiczkę, a to dał darmową wejściówkę. Wystarczyło tylko wyłączyć myślenie i robić to co chciał Bednarz czyli uznać za winnych kibiców Wisły. I tak Piotr Jawor zrobił. Szkoda, że cytując byłego już na szczęście prezesa spółki, który mówił o honorze, nie wspomniał o nazywaniu przez Bednarza ludzi swołoczą. Z kolei przy cytacie Zbigniewa Lacha, który nazwał Jacka Bednarza człowiekiem sprawiedliwym Jawor nie wspomniał ani słowem o bezprawnych zakazach dla ponad czterystu osób, które zostały pozbawione możliwości oglądania meczów swojej drużyny, pomimo tego, że były niewinne. Prezes zrobił to prewencyjnie, tak przynajmniej tłumaczył mediom. W tamtej sytuacji powiało głębokim PRL-em, jednak postsowiecki tok myślenia przyświecał nie tylko prezesowi, ale i pewnej grupie dziennikarzy, w której znalazł się Piotr Jawor.


Piotrowi Jaworowi nigdy nie chodziło o prawdę. Nie jest to pierwsza sytuacja, w której ten człowiek szkodzi kibicom Wisły swoimi kłamliwymi artykułami. Z byłym prezesem łączy go zdecydowanie nieumiejętność zrozumienia środowiska kibicowskiego, ale przede wszystkim strach przed tym, że ci „źli kibole” będą patrzeć na ręce tym wszystkim, którzy chcą Wiśle zaszkodzić.


Dziennikarz krakowskiej „Wyborczej” tworzy sztuczną psychozę. Zamiast napisać, o tym, że właśnie zwolniono najgorszego prezesa w dziejach najnowszych klubu, którymi swoimi decyzjami doprowadził do opuszczenia stadionu przez tysiące ludzi, straszy wszystkich powrotem kiboli. Szkoda, że kiedy trzeba było pisać prawdę milczał. Teraz nie ma prawa głosu. Może kłamać, oszukiwać i wmawiać ludziom, że na trybuny wracają potwory. Pisze o wyimaginowanych przyśpiewkach antysemickich, karach za awantury, których nie ma. Prawda jednak sama się obroni, a nawet już obroniła. Prawda stoi po stronie tych trybun!


Źródło:http://skwk.pl/


Prokuratura umorzyła śledztwo ws. ostrzelania stadionu Wisły:

9 stycznia 2015

W marcu ubiegłego roku w czasie meczu Wisły Kraków i Ruchu Chorzów grupa kibiców ostrzelała stadion racami. Jak poinformowała „Gazeta Krakowska” prokuratura umorzyła śledztwo w tej sprawie.

Kibice wystrzelili race spoza obiektu, a mianowicie z okolic restauracji „U Wiślaków”. Choć postępowanie w tej sprawie trwało aż siedem miesięcy, przesłuchano 370 świadków, przeglądano zapisy kamer, prokuratura nie postawiła nikogo w stan oskarżenia.

Śledztwo prowadzono pod kątem narażenia życia i zdrowia osób na stadionie przy ul. Reymonta. Na trybunach zasiadało wówczas około dziesięciu tysięcy kibiców.

Do popełnienia przestępstwa doszło, ale nie udało się ustalić jego konkretnych sprawców - mówi szefowa Prokuratury Rejonowej Kraków-Krowodrza Agata Chmielarczyk-Skiba i zapewnia, że jeśli pojawią się nowe dowody, sprawa może zostać podjęta na nowo.


Źródło:http://skwk.pl/


Galeria z bojkotu:

Zdjęcie meczowe:

Pozostałe zdjęcia:


Wpływ bojkotu na frekwencję