Dalszy ciąg przygotowań do meczu z Czechosłowacją

Z Historia Wisły

Dalszy ciąg przygotowań do meczu z Czechosłowacją

Przegląd Sportowy, 28 Sierpnia 1947r. (Czwartek), Nr 69, strona 1

Sparing bez „cudów"

KRAKÓW, 27.8. (tel. wł.). Po dzisiejszym meczu sparringowym kapitan PZPN wyznaczył ostatecznie 15-tu graczy, którzy wyjadą do Pragi. Skład reprezentacji przedstawia się następująco: Janik, Szczepaniak, Flanek, Piec II, Parpan, Gajdzik, Hogendorf, Gracz, Spodzieja, Cieślik, Barański. Jako rezerwowi jadą: Jurowicz, obrońca Włodarczyk, pomocnik Kazimierczak i w napadzie Kulawik. Z drużyną pojedzie trzech kierowników: wiceprezes Bergtal, płk. Rey­man i W. Kuchar. Drużyna wyjedzie z Nowego Targu w piątek przez Kra­ków i Katowice. Mecz sparringowy zakończył się wynikiem 7:1 (1:1) dla teamu „A". Cechę charakterystyczna meczu było to, że wszystkie bramki padły w pierwszej połowie. Jeśliby ktoś na podstawie przebiegu gry chciał wpaść w radosny nastrój — to radzimy wstrzemięźliwość.

Przed przerwą reprezentacja „A" była bez porównania lepsza i jej zasługą jest, że wykorzystała aż tak wiele sytuacji które wynikły w większym stopniu z błędów zupełnie dziu­rawego bloku obronnego drużyny ,,B" — niż z gry „prawdziwej repre­zentacji". Nie chcemy peszyć na­szych wycieczkowiczów praskich i wieżymy, że w stolicy Czechosłowacji, gdy walka pójdzie na ostro, dorzucą Dokończenie na str. 2

Przegląd Sportowy, 28 Sierpnia 1947r. (Czwartek), Nr 69, strona 2


Szybkość jest – luki są też

Wysyłamy to, co mamy najlepsze

Ciąg dalszy ze str. 1 jeszcze na szalę tyle zapału i ofiarności, że wyjdą z trudnego zadania z honorem. Oceniając na trzeźwo, nie możemy przy najlepszej chęci dojść do zbyt optymistycznych konkluzji. Prawda, że dzisiaj drużyna ,,A" była już bar­dziej zcementowana, prawda, że rozwiązywała lepiej taktycznie zadania obronne, podyktowane systemem wzmocnionej defensywy, prawda wreszcie, że między obroną i napadem nie było już dawnych luk, ale czy konstrukcja ta wytrzyma poważniej­szą próbę i większe obciążenie, od powiedzieli byśmy raczej sceptycznie.

Po przerwie, gdy przeprowadzono, pewne zmiany w teame . B", gra bardziej się wyrównała, aczkolwiek pewien procent można by w tym wypadku odpisać na „nasycenie się” te­amu „A" i pofolgowanie sobie w wy­siłku. Szczerze jednak mówiąc, koloryt całokształtu obrazu pozostaje w tonie bezbarwno - szarym z minimal­ną ilością jaśniejszych odcieni. Do nich należy przede wszystkim gra Ceślika. który tym razem zasłużył na pierwszą lokatę Był ruchliwy, przytomny, pomysłowy i dobry tech­nicznie. W napadzie dobrze spisy­wał się Spodzieja, ustawiał się pra­widłowo i wykorzystywał, co się da­ło. Gracz, o którym słyszeliśmy, że spadł w formie dał kilka dobrych próbek, a po przerwie pracował bardzo ambitnie, Barański na lewym skrzydle zdystansował wyraźnie zastępującego go po przerwie Bobulę jako leż Dybałę i wraz z Cieślikiem oraz Spodzieją stworzył bardziej zgrany człon. Hogendorf absorbował wprawdzie defensywę przeciwnika i miał kilka dobrych płaskich strza­łów, ale powodów do zachwytu nie było. Druga lokata należy się Parpanowi. Bez większego wysiłku wywiązywał się ze swoich obowiązków Gajdzik nie grał, ponieważ cierpi na rozstrój żołądka, spowodowany konsumpcją 6 szklanek zsiadłego mleka! Kazimierczak zdobył sobie uznanie, rozwiązał dobrze zadanie bocznego pomocnika przy systemie W, trzymał się więcej środka, pracował konstrukty­wnie. Pieca II-go ulokowaliśmy raczej za poznańczykiem.

W obronie Flanek musi koniecznie popracować nad wykopami. Są zbyt krótkie i nie dochodzą do ataku. Na ogół był dobry. Szczepaniak cierpi na brak szybkości, i jedyną nadzieją jest że Czesi będą grać stosunkowo wolno. Może więc rutyną uda się nadrobić pewne braki.

Janik jest lepszy niż Jurowicz, ma jednak zbyt ryzykowne i nie dostatecznie obliczone wybiegi.

Drużyna „B" grała początkowo w napadzie dość ruchliwie ale nieskutecz­nie. Kohut z Białasem i Aniołą u ba­ku, to jednak zbyt rozhukana trójka. Toteż wstawienie po przerwie na środek napadu Kulawika dało lepszy rezultat. Gracz ten potwierdził opinię jaką wydaliśmy o nim po meczu z Rumunią. Jest przytomny technicznie dobry, umie się ustawić i rozważnie podać. Ze strzałów widzieliśmy tym razem jeden tylko lepszej marki. Białas i Anioła są niebezpieczni wobec swej ruchliwości i ciągu do przodu. Niestety w parze z tym nie idą umiejętności strzałowe. Dybała ma dobre zadatki. Jaźnickim początkowo w ogóle nie grano. Zawodnik ten musi mieć obok siebie partnera, z którym mógłby korzystniej współpracować. Miał w sumie kilka dobrych próbek, a­le w całości nie bardzo to wychodziło, z czego nie wynika, by w przyszłości nie mógł poprawić swej lokaty.

Również pomoc i obrona zespołu ,.B" grały systemem wzmocnionym. Ale przed przerwą wychodziły z te­go same byki. Wapiennik trzymał się linii bocznej, Urban również grawito­wał w tym kierunku, to też raz po raz powstawały luki, tym bardziej, że Parys na lewej obronie był bardzo słaby. Legutko, próbując go asekuro­wać, odsłaniał centrum i stąd wiel­ka ilość bramek. Włodarczyk był indywidualnie niezły. Po przerwie powołano na miejsce Wapiennika Jani­ka ze Śląska. Miejsce Parysa zajął Filek I. Wzmocniło to tak dalece de­fensywę, że atak mógł teraz opero­wać swobodniej. Jurowicz w bramce, miał sporo niepewnych momentów, toteż słusznie przeniesiono go do rezerwy. Drużyny wystąpiły w następujących '.kidach:

Team „A" — Janik, Szczepaniak, Flenek, Piec II, Parpan. Kazimierczak, Hogendorf, Gracz, Spodziela, Cieślik, Barański.

Drużyna ,.B" — Jurowicz, Włodarczyk, Parys, Wapiennik. Legutko, Urban, Jaźnicki, Anioła, Kohut, Białas, Dybała.

Po przerwie Bobula zajął miejsce Barańskiego w drużynie I-ej oraz Jurowicz zmienił Janika. W drużynie B zamiast Wapiennika wystąpił Janik. Kohuta zastąpił Kulawik. Parysa Filek I a w bramce wystąpił Janik.

Bramki padły w następującej ko­lejności: w 5-ej minucie Spodzieja, w 8-ei Cieślik. w 13-ej Spodzieja, w 20-ej Cicślik, w 25-ej Gracz, w 30-ej Anioła dla Teamu „B", w 31-ej Cieślik, w 35-ej Spodzieja. Poza tym Barański nie wykorzystał rzutu karne­go. Sędziował p Bartyzel, który wy­kazał mimo łatwego meczu dość zna­czną nieznajomość przepisów, specjalnie, gdy chodzi o ocenę spalonych.

T. Malszewski