Dawid Bułka

Z Historia Wisły

Dawid Bułka
Informacje o zawodniku
kraj polska
urodzony 1976.06.01, Bielsko-Biała
wzost/waga 190/91
pozycja bramkarz
Kariera klubowa
Sezon Drużyna Mecze Gole
1992-1995 Clepardia Kraków
1995-1996 Karpaty Siepraw
1996/1997 Clepardia Kraków
1996/1997 Świt Krzeszowice
1997-1999 Wisła Kraków 0 0
2000/2001 Kabel Kraków
2001-2002 BBTS Bielsko-Biała
2002-2004 Podbeskidzie Bielsko-Biała
2004-2007 BKS Stal Bielsko-Biała
2007 - 2014(j) Start Otwock
2013/14 (w) Marcovia 2000 Marki
W rubryce Mecze/Gole najpierw podana jest statystyka z meczów ligowych, a w nawiasie ze wszystkich meczów oficjalnych.
Autograf
Autograf

Należy do tej grupy Wiślaków, którzy przy Reymonta spędzili lata, gotowi w każdej chwili, na skinienie trenera wbiec na boisko; niewidoczni, lecz jakże niezbędni; cierpliwi wieczni rezerwowi, niedoszli zmiennicy kolegów, których gwiazda świeciła mocniejszym blaskiem...

Dawid Bułka, urodzony 1 czerwca 1976 roku w Bielsku-Białej, został zawodnikiem Wisły latem 1997 roku. Obdarzony dobrymi warunkami fizycznymi (190 cm wzrostu), zwinny i szybki młodzieniec przybył na Reymonta ze Świtu Krzeszowice, choć za sobą miał już grę w Clepardii Kraków i Karpatach Siepraw. W każdym z tych klubów zbierał pochlebne opinie, dlatego z przyjściem 21-latka do Wisły wiązano duże nadzieje.

"Nieszczęściem" Bułki były forma i końskie zdrowie Artura Sarnata, którego zmiennikiem miał pozostać przez kilka lat. Artur Sarnat był bezdyskusyjnie bramkarzem numer "1" i z meczu na mecz grał lepiej, stanowiąc pewny punkt drużyny. Bułka trenował ze starszym o sześć lat kolegą, podpatrywał, uczył się i bez narzekania grzał ławkę. Między słupkami stawał w gierkach i meczach podrzędnej kategorii, w ekstraklasie nie dane mu było zadebiutować. W kolejnym sezonie do Wisły sprowadzono Jakuba Wierzchowskiego, następnie Adama Piekutowskiego. Bułka został trzecim bramkarzem, praktycznie bez szans na grę. Oznaczało to, że jego pobyt w Wiśle zbliżał się do końca. Mówiono, że nigdy nie otarł się nawet o poziom pierwszoligowy, zaś bardziej życzliwi twierdzą, że bramkarzem był dobrym, ale po prostu miał pecha, trafiając do Wisły w epoce Sarnata.

Po dwóch dwóch i pół roku, wiosną 2000 roku Bułka pożegnał się z Wisłą, na zasadzie wypożyczenia został zawodnikiem Wawelu Kraków, a jesienią - Kabla Kraków, który nieszczęśliwie pół roku później przestał istnieć i Bułka znów został bez klubu. W Wiśle, która była właścicielem jego karty zawodniczej szans na grę nie miał, po okresie rozpaczliwych poszukiwań nowego pracodawcy, na półtora roku przeniósł się do BBTS Bielsko-Biała.

W 2002 roku znalazł zatrudnienie w Podbeskidziu Bielsko-Biała, gdzie od razu stał się podstawowym piłkarzem i jednym z liderów zespołu, uwielbianym przez kibiców. W pierwszym sezonie w jedenastu meczach zachował czyste konto, wielokrotnie ratując swój zespół przed wysokimi porażkami. Bywały mecze, w których imponował serią znakomitych parad, wzbudzając zachwyt ekspertów i kibiców.

W czerwcu 2002 roku w meczu III ligi z Czarnymi Żagań Bułka zderzył się z Marcinem Kalińskim. - Dawid miał dziurę w czole. Wymiotował krwią. Później okazało się, że ma złamaną kość czołową - wspomina incydent ówczesny trener bielskiego zespołu Wojciech Borecki na łamach Gazety.pl.

29 lipca 2003 roku miał miejsce niezwykły mecz, w którym niemałą rolę odegrał Dawid Bułka. W rozgrywkach Pucharu Polski IV-ligowy Raków Częstochowa rzutami karnymi 4:2 pokonał II-ligowe Podbeskidzie Bielsko-Biała. W regulaminowym czasie było 1:1, obydwie bramki padły po rzutach karnych. Po dogrywce zarządzono rzuty karne. W "Gazecie Częstochowskiej" czytamy: "Rozpoczyna Raków. Strzela Gałkowski i trafia - 1:0 dla naszych. Wyrównuje Andrzej Szłapa. 1:1. Trafia również Lesik - 2:1 dla Rakowa. Znów przeciwnik wyrównuje po trafieniu Marcina Klaczki. Do piłki podchodzi sponiewierany i dręczony skurczami mięśni Czok. Jęk zawodu rozlega się, gdy nasz zawodnik przestrzela. Na 11. metrze staje Mariusz Jendryczko, strzela i... Czarek Siwy broni. Ryk radości. Teraz trafia Marcin Sroka i jest 3:2 dla Rakowa. Przed "wapnem" staje bramkarz Podbeskidzia Dawid Bułka. Jego "bomba" trafia w poprzeczkę. Strzał Sulińskiego na 4:2 sprawia, że takiego entuzjazmu na stadionie Rakowa nie widziałem od dobrych kilku lat. Pękają rzadkie kordony ochrony i piłkarze giną w mrowiu oszalałych ze szczęścia kibiców."

Drugi sezon w Podbeskidziu rozpoczął więc mniej efektownie, ale nadal pozostawał bramkarzem numer jeden. Wówczas nastąpiła katastrofa. Ze względu na delikatność tematu, posłużymy się cytatem z "Dziennika Zachodniego" z 30 marca 2004 roku.

"28 lutego o 22.30 bielscy policjanci zostali powiadomieni przez pogotowie ratunkowe, że 28-letni mężczyzna został przewieziony z ranami kłutymi klatki piersiowej do szpitala w Bystrej Śląskiej.
- Został kilkakrotnie ugodzony nożem. Ostrze dwukrotnie utkwiło w barku, trzykrotnie w klatce piersiowej. Od początku przyjęliśmy wersję, że bramkarz został napadnięty przez dwóch nieznanych sprawców - powiedział Krzysztof Chrobak, naczelnik sekcji dochodzeniowo-śledczej Komendy Miejskiej Policji w Bielsku-Białej.
Sprawa brutalnego rozboju została nagłośniona przez media. Piłkarze i kibice Podbeskidzia oddawali krew dla swojego kolegi, zarząd klubu wyznaczył nagrodę 5 tys. złotych za wskazanie sprawców. (...) Nad rozpracowaniem sprawy trudziło się kilkunastu policjantów z prewencji, pionów kryminalnego i dochodzeniowo-śledczego. (...) Funkcjonariusze zaczęli się przekonywać, że napad to fikcja, kiedy w zeznaniach Bułki i dwóch świadków pojawiły się rozbieżności. (...) Dawid Bułka przyznał się, że złożył fałszywe zeznania. (...) Feralnego dnia Dawid Bułka bawił się na imprezie zakrapianej alkoholem. W pewnym momencie pokłócił się ze znajomym. Kłótnia przeniosła się na zewnątrz, gdzie doszło do bójki.
- Głupio wyszło. Chciałem bronić oprawcę. Bardzo tego żałuję. Nie wiem, co teraz będzie ze mną. Nie miałem jeszcze żadnego telefonu z klubu - powiedział załamany Dawid Bułka, który obecnie przechodzi rehabilitację."

Dotychczasowy ulubienic kibiców Podbeskidzia, popularny "Buła", stracił pracę w klubie. Kiedy po poważnej operacji ratującej przebite płuco opuścił szpital i przeszedł rehabilitację, rękę wyciągnął do niego były klub, BKS Stal Bielsko-Biała (wówczas w klasie okręgowej), gdzie zakotwiczył na trzy sezony.

Latem 2007 roku Bułka został golkiperem w Starcie Otwock, z którym w 2008 awansował do II ligi (grupa wschodnia). W Starcie gra do tej pory (lipiec 2009), będąc wyróżniającą się postacią zespołu. Jest kapitanem i liderem drużyny.Dobre wyniki Startu są w dużym stopniu zasługą Bułki. W każdej pomeczowej relacji prasowej mnożą się wyrazy uznania dla jego umiejętności i refleksu. Pochwał nie żałuje też trener, Dariusz Dźwigała: - Uważam, że każdy zespół musi mieć doświadczonych piłkarzy. U mnie jest Sebastian Kęska i Rafał Szwed. Na pewno młodzież ma się przy kim uczyć, nie tylko jeśli chodzi o kwestie czysto piłkarskie, ale także sprawę podejścia do zawodu. Są oni ogromnymi autorytetami, jak również bramkarz i kapitan Dawid Bułka, i dają bardzo dobry przykład młodzieży.


Źródła: Dziennik Zachodni, Gazeta.pl, Gazeta Częstochowska, oksotwock.pl, Gazeta Krakowska

wislakrakow.com (dorotja)