Elżbieta Trześniewska

Z Historia Wisły

Elżbieta Trześniewska
Elżbieta Trześniewska
Letnie Igrzyska Olimpijskie 2000 - Sydney, z numerem "8"
Letnie Igrzyska Olimpijskie 2000 - Sydney, z numerem "8"

Elżbieta Trześniewska, koszykarka Wisły, urodziła się 2 września 1972 roku. Mierzy 190 cm, grała na pozycji center.

Elżbieta Trześniewska, wielokrotna reprezentantka Polski, jest jedną z najwybitniejszych koszykarek w rodzimej historii tej dyscypliny. W 1999 roku w Katowicach zdobyła złoty medal mistrzostw Europy. Uczestniczyła w Igrzyskach Olimpijskich w Sydney w 2000 roku. W dorobku ma pięć złotych medali mistrzostw Polski (1991, 1992, 1995, 1997 oraz 2007). Ostatni, zdobyty z Wisłą, stanowił ukoronowanie pięknej kariery.

Elżbieta Trześniewska reprezentowała barwy Białej Gwiazdy w latach 2006-2007. Wisła była jej ostatnim klubem w karierze. Po odejściu z Reymonta zakończyła karierę, poświęcając się wychowaniu dzieci, Filipa i Jagódki. W tak zwanym międzyczasie sporadycznie pracowała jako ekspert w programach sportowych, a od czerwca 2009 roku znalazła zatrudnienie w łódzkim ośrodku TVP.

Spis treści

Przebieg kariery

Źródło: polskikosz.pl

  • do 1989 MDK Karkonosze Jelenia Góra
  • 1989-1990 ROW Rybnik
  • 1990-1994 Włókniarz Pabianice
  • 1994-1998 ŁKS Łódź
  • 1999-2005 MTK Polfa Pabianice
  • 2005-2006 CCC Polkowice
  • 2006-2007 Wisła Can-Pack Kraków

Wywiady

Elżbieta Trześniewska: Uwielbiam swój zespół!

6. maja 2007

Przez wiele sezonów doświadczona Elżbieta Trześniewska była podstawową zawodniczką swoich drużyn. Rok temu, dla nadrzędnego celu jakim było mistrzostwo Polski, przybyła do Wisły, godząc się z rolą zawodniczki wchodzącej z ławki.

Po syrenie kończącej siódmy mecz finałowy była jedną z najbardziej roześmianych osób na parkiecie, fetując mistrzowski tytuł wraz z synem - Filipem.

Przy stanie 1:3 dla Lotosu wszyscy byli niepewni co do utraty mistrzostwa. Nagle zrobiło się 4:3 i tytuł obroniony! Skąd taka przemiana? Gra Dominque Canty i Chamique Holdsclaw czy fakt, że grałyście z nożem na gardle?

- Biorąc na wagę nasz zespół, to jest to zespół nie do pokonania w lidze polskiej. Jest to też zespół nie do pokonania w Eurolidze przez wiele zespołów. O ile zmarnowaliśmy szansę w Eurolidze nie mogłyśmy tego zmarnować w Polsce. Grałyśmy z nożem na gardle przez trzy spotkania, ale powtarzam, zespół jest świetny i to, że przegrałyśmy kilka meczy było przyczyną słabszej dyspozycji. Za mało byłyśmy skoncentrowane, może niektóre osoby były lekceważone, może też niektóre zagrywki taktyczne były lekceważąco przez nas traktowane.

- Jestem bardzo zachwycona moimi koleżankami (szczególnie Dominque Canty i Chamique). Po prostu uwielbiam patrzeć, jak one grają i byłam pewna, że dzięki wspaniałej dyspozycji tych dziewczyn wygramy te mecze finałowe. Mam wrażenie, że one się w ogóle nie stresowały wynikiem. Przy stanie 3:1 dla Lotosu wzięły cały ciężar gry na siebie i mamy tego efekt. Chamique Holdslaw po prostu dzisiaj szalała na parkiecie stąd te cztery faule za szybko. Dziewczyny włożyły wiele serca w swoją grę i za to trzeba im podziękować. Uwielbiam po prostu swój zespół. Dorota Gburczyk dała świetną zmianę, trzy rzuty za trzy. Po prostu rewelacja te finały (śmiech)!

Czy masz sprecyzowane plany na przyszłość w kontekście Wisły? Kontrakt powoli wygasa…

- Na dzień dzisiejszy jestem Mistrzem Polski, nie zastanawiam się co będzie dalej nie analizuje także minionego sezonu, bo może nie byłabym tak optymistycznie nastawiona. Dzisiaj cieszę się ze zwycięstwa!

Jest możliwość przedłużenia kontraktu?

- Zawsze jest taka możliwość. Termin kontraktu jest kwestą dogadania.

Czy chciałabyś zostać w Krakowie jeszcze jeden sezon?

- Na razie nie chciałabym na to pytanie odpowiadać.

Źródło: wislakrakow.com
(Arturro)

Elżbieta Trześniewska zakończyła karierę

11. sierpnia 2007

Mistrzyni Europy z 1999 roku, która w ubiegłym sezonie zdobyła z Wisłą Can-Pack swój piąty tytuł mistrza Polski postanowiła zakończyć karierę i zająć się na co dzień wychowaniem swojego syna, 6-letniego Filipka.

Wszystko wskazywało na to, że wielce zasłużona koszykarka Wisły zasili szeregi ŁKS, gdzie jej mąż, Mirosław Trześniewski jest trenerem. Pani Ela postanowiła jednak zakończyć sportową karierę.

- Po ponad 22 latach gry w koszykówkę, a zaczynałam w wieku 12 lat w MOK Karkonosze Jelenia Góra, powiedziałam: dość! - wyjaśnia popularna Ela. - Nie była to bynajmniej decyzja przypadkowa, ale głęboko przemyślana. Odczuwałam już wcześniej przesyt psychiczny gry w koszykówkę. A nie ma gorszej rzeczy, jak robić coś na siłę. Ponadto chciałam wreszcie być z rodziną, zająć się na co dzień wychowaniem naszego ukochanego synka 6-letniego Filipka.

Czy ostatni sezon spędzony w Krakowie, w którym trener Elmedin Omanić z rzadka korzystał z pani usług nie wpłynął na pani postanowienie?

- Nie dorabiałabym takiej filozofii. Zdobycie mistrzostwa idealnie zamyka pewien rozdział w moim życiu. Poza tym jestem przekonana, że nie muszę nic nikomu udowadniać.

Miała pani ciekawe oferty na przyszły sezon?

- Tak, ale nie chcę zdradzać jakie kluby o mnie zabiegały.

Nie brakowało głosów, że zagra pani pod okiem męża w Łódzkim Klubie Sportowym. Rozważała pani taką możliwość?

- Nawet przez moment nie brałam takiego rozwiązanie pod uwagę. Wiele lat spędziliśmy w takim układzie i nikomu go nie polecam. Jest bardzo trudny zarówno dla nas, jak i innych zawodniczek. Fakt, współpraca ta była niezwykle owocna, najwięcej nauczyłam się właśnie od męża, ale nie chcieliśmy znów znaleźć się w takiej sytuacji.

Jakie plany ma pani na najbliższe tygodnie, miesiące?

- Zamierzam wypoczywać, mam wakacje. Nareszcie mam czas dla swojej rodziny. Ostatnie lata i ciągłe dojazdy były dla nas niezwykle trudne. Ponadto odwiedzają mnie znajomi, rodzina. Jak zacznie się sezon będę z trybun obserwować swoje koleżanki i zbierać siły na następny etap swojego życia.

Jak będzie wyglądał ten etap? Chciałaby pani zostać przy koszykówce pracując w jednym z klubów, a może spróbować sił w dziennikarstwie (oprócz tytułu magistra pedagogiki Elżbieta Trześniewska może pochwalić się ukończonym studium dziennikarskim) - przyp.red)?

- Nie zamykam sobie żadnej furtki, ale raczej nie będzie to ani praca trenerska ani dziennikarstwo. Mam pewne plany, a nawet marzenia, ale jeszcze nie czas, by je ujawniać. Na razie ciesze się z czasu spędzonego z rodziną.

Źródło: wislakrakow.com / interia.pl / plkk.pl
(Arturro)