Grzegorz Falk

Z Historia Wisły

Grzegorz Falk
Grzegorz Falk

Grzegorz Falk, urodzony w 1975 roku, rugbista Juvenii Kraków oraz wieloletni reprezentant Polski w tej dyscyplinie.

Był dyrektorem pionu marketingu Wisły Kraków SA, który stworzył i zarządzał nim od 2005 roku do 12 listopada 2009 roku. Powód jego zwolnienia był łączony bezpośrednio z publikacją „Listu otwartego do premiera i posłów RP”, który według Rady Nadzorczej Wisły Kraków nie prezentował stanowiska klubu. Wraz z nim został zwolniony Dariusz Gryźlak, bezpośredni współpracownik dyrektora marketingu oraz Adrian Ochalik - rzecznik prasowy, odpowiedzialny za oficjalną stronę internetową klubu. W grudniu 2011 Wisła Kraków S.A., na mocy ugody przedsądowej polubownie zakończyła spór z Grzegorzem Falkiem oraz Dariuszem Gryźlakiem, którzy dochodzili swojego dobrego imienia z klubem przed sądem pracy i sądem cywilnym.


Jako nastolatek był dobrze zapowiadającym się pływakiem Korony Kraków. Jako junior starszy na Mistrzostwach Polski w Mielcu oraz Szczecinie w 1990 r. zdobył dwa brązowe medale i został powołany do młodzieżowej kadry Polski. W wieku 17 lat zakończył karierę pływacką, a z zamiłowania do sportu okazjonalnie grywał w koszykówkę w osiedlowym klubie.

Grzegorz Falk znany jest kibicom przede wszystkim jako zawodnik rugby krakowskiej Juvenii, z którą zdobył brązowy medal Mistrzostw Polski w 2009 roku. Mierzący 192 cm i ważący 105 kg zawodnik przez całą swoją karierę sportową grał na pozycji lewego wspieracza II linii młyna. Podobnie na tej samej pozycji grał w Reprezentacji Polski, w której rozegrał 6 oficjalnych meczy eliminacyjnych do Mistrzostw Świata w Nowej Zelandii w 2011 roku. Bakcyla rugby zaszczepił w nim kolega z boiska Marek Odoliński, który uprawiał rugby od kilku lat i tak zaczęła się jego 12 letnia przygoda z tą dyscypliną sportu.

Przez rok mnie namawiał, żebym przyszedł – opowiadał „Dziennikowi Polskiemu" w 2009 roku – W końcu, pamiętam jak dziś, w Święta Wielkanocne wybrałem się na mecz II–ligowej Juvenii”. Wyglądało to jak horror – tak jak granie w piłkę w szkole podstawowej: tam gdzie piłka, tam wszyscy zawodnicy. Trzydziestu panów kotłowało się nie za bardzo chyba wiedząc, o co chodzi w tej dyscyplinie sportu... Na pierwszy trening poszedłem we wrześniu. Tak mnie to wciągnęło, że trwa już 11 lat."

Falk, zatrudniony w Statoil Polska Sp. z o.o., jednocześnie pracował, grał i studiował w Katowicach na Wyższej Szkole Zarządzania i Języków Obcych. Kilka lat z rzędu otrzymywał tytuł najlepszego handlowca. Ukończył studia na kierunku marketing i zarządzanie. W 2005 roku został zatrudniony w Wiśle Kraków S.A. Niedługo potem, skończył podyplomowe studia na kierunku Zarządzanie organizacjami sportowymi w Unii Europejskiej na Uniwersytecie Jagiellońskim, a w klubie przy Reymonta docelowo zbudował 10-osobowy zespół zajmujący się marketingiem i sprzedażą. „Przez pierwszy miesiąc pracy spałem po dwie godziny z otwartymi oczami. Byłem w pracy o piątej rano, wychodziłem o północy. Potem były bardzo ciężkie dwa lata, bo nie mieliśmy sukcesu sportowego – a wtedy jest dużo trudniej zdobyć sponsorów, przyciągnąć kibiców. Udało się na szczęście ten okres przetrwać" - opowiadał „Dziennikowi Polskiemu”.

Grzegorz Falk kończy reprezentacyjną karierę (2009.11.03)
Grzegorz Falk kończy reprezentacyjną karierę (2009.11.03)

Falk zainteresował piłkarzy Wisły „swoją” dyscypliną sportu, kilku z nich (m.in. Arkadiusz Głowacki, Konrad Gołoś, Kuba Błaszczykowski) na żywo oglądało mecze z udziałem pana dyrektora. Ponadto, gdy w klubie tworzono filmy motywacyjne dla piłkarzy za czasów trenera Macieja Skorży, kilka razy za jego bohaterów posłużyli właśnie rugbiści. Również trenerzy przygotowania motorycznego w Wiśle, np. Andrzej Bahr, wykorzystywali jajowatą piłkę, jako jeden z elementów w treningu drużyny.

3 listopada 2009 roku Grzegorz Falk podjął decyzję o zakończeniu gry w Kadrze Narodowej Rugby po meczu Polska-Czechy w Warszawie, na stadionie Polonii Warszawa. Jak sam powiedział: czuł się spełniony, jeżeli chodzi o karierę sportową, nastał czas na nowy rozdział, związany z rodziną, życiem zawodowym oraz pomocą krakowskiej Juvenii.

Grzegorz Falk został kierownikiem a następnie zastępcą kierownika powstałej w kwietniu 2010 roku sekcji futsalu TS Wisła, która zdobyła wicemistrzostwo Polski oraz Puchar Polski w sezonie 2010/2011.


Czytaj też:

Powstaje pion marketingu. Odchodzi Krzoska
31. stycznia 2005

Grzegorz Falk
Grzegorz Falk

Oprócz nowych twarzy w zarządzie, w strukturach klubu powstaje także pion marketingowy. Do obecnego specjalisty d/s marketingu (Michała Kobylarczyka) dołączą trzy nowe osoby, a nad ich działaniami będzie czuwał także nowo mianowany dyrektor pionu, Grzegorz Flak.

- Przychodzą ludzie z ogromnym kapitałem w głowie z doświadczeniem zawodowym. Są to osoby, które, by pracować w Wiśle zrezygnowały z pracy w innych komercyjnych firmach - przedstawia nowe nabytki "Białej Gwiazdy" Jerzy Jurczyński. - Nasz nowy dyrektor d/s marketingu przez trzy lata zdobywał tytułu pierwszego sprzedawcy w dużej kampanii w Polsce - dodaje Andrzej Pawelec.

Co ważne, wszyscy trzej nowi pracownicy klubu są zagorzałymi kibicami Wisły, członkami SKWK. Grzegorz Flak był w przeszłości także rugbystą Juvenii. - Będą pracować dla Wisły nie tylko dla pieniędzy od 8 do 15, ale mają też inny cel. To idealna sytuacja - podkreśla Jurczyński.

Nowe osoby zjawiły się w klubie z gotowymi planami, przemyśleniami i pomysłami na przyszłość.

Wisła nie tylko rozszerza kadrę. Wraz z końcem zgrupowania w Turcji, pracę w Wiśle kończy poprzedni rzecznik prasowy Jarosław Krzoska. Od nowego roku, gdy zakończyła się jego umowa o pracę, zajmował się oficjalną stroną internetową klubu.

(mat19


Wisła i rugbyści pomagają Mateuszowi!
23. czerwca 2009

Wisła Kraków oraz reprezentacja Polski w rugby i drużyna Juvenii Salwator Kraków włączyły się w akcję pomocy 17-letniemu Mateuszowi.

Paweł Brożek i Grzegorz Falk prezentują przeznaczone na licytację charytatywną koszulki
Paweł Brożek i Grzegorz Falk prezentują przeznaczone na licytację charytatywną koszulki

Mateusz Woronko ma 17 lat i jest niepełnosprawny. Kiedy miał 2 lata, w wyniku nieszczęśliwego wypadku doznał trwałego uszkodzenia mózgu. Od prawie 15 lat rodzice chłopca, pani Anna i pan Wiesław walczą o zdrowie syna. Mateusz w tym czasie osiągnął bardzo wiele - potrafi już sam siedzieć oraz gestami wyrażać swoje emocje.

Obecnie rodzice chłopca starają się o pozyskanie funduszy na zakup „NF Walkera” - urządzenia, dzięki któremu Mateusz mógłby zacząć chodzić. Koszt jego zakupu (9 500 euro) przerasta jednak możliwości finansowe rodziców, dlatego Wisła Kraków razem z reprezentacją Polski w rugby i Juvenią Salwator Kraków postanowiły pomóc państwu Woronko.

Oba krakowskie kluby przekazały na licytację koszulki swoich zawodników: Wisła - Pawła Brożka, króla strzelców sezonu 2008/2009, a rugbyści - Grzegorza Falka, który jest jednocześnie dyrektorem marketingu Białej Gwiazdy oraz zawodnikiem reprezentacji Polski w rugby. - Zdecydowaliśmy się połączyć nasze siły, aby pomóc Mateuszowi, który wymaga ciągłej rehabilitacji i zakupu niezbędnego dla jego zdrowia urządzenia "NF Walker". Wszystkie pieniądze, które uzyskamy z unikalnej licytacji, zostaną przekazane na ten szczytny cel – wyjaśnia Grzegorz Falk.

Zachęcamy do udziału w licytacji, w której licytowane są łącznie dwie koszulki. Aukcja znajduje się w serwisie www.allegro.pl >>

Aukcja potrwa od 23 czerwca do 7 lipca.

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

(inf. pras.)


Nowy stadion to ogromne możliwości

Grzegorz Falk, dyrektor działu marketingu w naszym klubie uważa, że nowy stadion będzie dla klubu szansą na dynamiczny rozwój.

Rozmawia Bartosz Karcz.


Jakie są podstawowe zadania marketingu w Wiśle?

- Przede wszystkim pozyskiwanie środków finansowych dla klubu ze sprzedaży karnetów, biletów, pakietów sponsorskich oraz praw telewizyjnych do meczów w europejskich pucharach, jak również działania non profit. Naszym zadaniem jest także wspierać promocją wszystkie wymienione działania.

Obecne wpływy są satysfakcjonujące?

- Od jedenastu lat mamy pierwszy raz do czynienia z sytuacją, w której sprzedaliśmy wszystkie najważniejsze cztery pakiety, czyli sponsora generalnego, strategicznego, technicznego i głównego. Z tego jesteśmy bardzo zadowoleni, bo udało nam się to w momencie gdy kryzys finansowy dotarł również do Polski. Jeśli chodzi o prawa telewizyjne do meczów LM i Ligi Europejskiej, to zaczynamy negocjację umowy na kolejne lata. Rezerwy widzimy w sprzedaży biletów i karnetów.

Wisła może mieć większe zyski ze sprzedaży pamiątek?

- Trudno porównywać nas z Realem czy Barceloną. Jednak biorąc pod uwagę polskie realia, nie mamy się czego wstydzić. Obecnie bardzo dużo pracy wkładamy w rozwój sklepu internetowego, w którym zanotowaliśmy wzrost sprzedaży o 30% porównując rok 2007 do 2008.

- Brakuje nam dużego magazynu oraz powierzchni handlowej sklepu, w którym moglibyśmy prowadzić sprzedaż większej liczby pamiątek. Chcielibyśmy rozwijać naszą sprzedaż również w większym stopniu w oparciu o punkty partnerskie w Krakowie i Małopolsce. Z prawdziwą ekspansją w tym segmencie ruszymy wtedy gdy będziemy mieli nowy stadion.

Wspomniał Pan, że ważnym elementem pozyskiwania środków jest sprzedaż reklam. Na budowanych stadionach w Poznaniu czy Warszawie umieszczone są ogromne reklamy, w miejscu powstających trybun. Dlaczego Wisła nie zarabia w ten sposób?

- Myśleliśmy o reklamach na wielkich powierzchniach, gdy budowano trybuny południową i północną, ale nie byliśmy w stanie „przeskoczyć” spraw technicznych. Należy również pamiętać, że na stadionie Wisły często mocno wieje wiatr i koszt postawienia ogrodzenia pod takie reklamy przewyższałby zyski.

Ale przecież ta sama firma, Polimex Mostostal, nie robiła problemu z zainstalowaniem takiego ogrodzenia na Legii.

- Tak, tylko że u nas Polimex Mostostal korzysta cały czas ze starego ogrodzenia. Jest ono elementem budowy i nie jest naszą powierzchnią reklamową. To wynika z tego, jak są zawarte umowy z wykonawcą inwestycji. Jako dział marketingu nie mieliśmy na to żadnego wpływu.

Po bardzo dobrym pod względem frekwencji sezonie 2007/08 teraz mniej kibiców przychodzi na stadion. Czy można to tłumaczyć tylko tym, że obecny sezon nie jest tak dobry dla Wisły jak poprzedni?

- Średnia frekwencja w poprzednim sezonie była na poziomie ok. 15 tysięcy na mecz, co bardzo nas satysfakcjonowało. Naszą strategię marketingową budujemy przede wszystkim przez wynik sportowy. Na frekwencję wpływ ma jednak wiele czynników.

- Wynik sportowy, transfery, ceny karnetów i biletów oraz promocja. Ceny wejściówek mamy na umiarkowanym poziomie. Promocja może rzeczywiście powinna być większa, szczególnie przy takich meczach jak derby czy spotkanie z Legią Warszawa. Zastanawialiśmy się dlaczego nie było kompletu na derbach. Moim zdaniem wpływ na to miał fakt, że zabrakło kibiców gości.

Ale przecież w poprzednim sezonie Wisła grała z Legią bez kibiców gości, a na stadionie był komplet.

- Tak, tylko że Wisła z Legią od lat gra o mistrzostwo Polski. Tymczasem jeśli chodzi o Wisłę i Cracovię, wystarczy spojrzeć na tabelę. Te drużyny dzieli w tej chwili sportowa przepaść. Dlatego kibice patrzą dzisiaj trochę inaczej na derby. Nie da się ukryć, że kibic Wisły często przychodzi na widowisko, na mecz z silnym rywalem.

Czyli derby są dla was nauczką, że nie można opierać spodziewanej frekwencji jedynie na tradycji tych spotkań?

- Tak. Widać, że są tutaj rezerwy w przygotowaniu działań promocyjnych. Nie zapominajmy jednak, że nasza promocja musi ograniczać się do mediów, z którymi mamy podpisane umowy reklamowe, bo nie mamy specjalnych gotówkowych środków na ten cel.

A może przesadziliście z cenami biletów? 50 złotych za wejściówkę na ligowy mecz to nie jest mało.

- Ten mecz miał status TOP i do zwykłej ceny biletu należało doliczyć 10 zł, ale to wie każdy kibic, gdyż informujemy o tym przed rozpoczęciem przedsprzedaży karnetów i biletów. Przeanalizowałem ceny w innych klubach i wcale nie mamy najdroższych biletów. Przykładowo Lech na mecz z Wisłą miał bilety po 50 i 70 złotych.

Myśli Pan, że przy takich cenach za 1,5 roku zapełnicie dwa razy większy stadion?

- Będziemy szli w kierunku większego zróżnicowania cen. Już teraz jednak zapomina się, że dzieci do 12 roku życia wchodzą na mecze za darmo, a do 16 roku życia są duże zniżki. Mniej płacą również członkowie fan klubów i członkowie Stowarzyszenia Kibiców Wisły Kraków.

- Szansę na zapełnienie stadionu upatruję również w efektach naszej akcji, którą prowadzimy od dawna na szeroką skalę. Zawodnicy jeżdżą do szkół, spotykają się z młodzieżą. Rozdajemy tam również nawet do 2,5 tysiąca darmowych biletów. Szansą dla nas jest również Euro 2012. W związku z tą imprezą czeka nas boom na futbol w Polsce.

- Nowy stadion też przyniesie korzyści, bo nasza infrastruktura się polepszy. Pytamy naszych kibiców o to i wiemy, że zwracają na to dużą uwagę. Przez ostatnie lata jeździli po świecie, widzieli jak to wygląda w innych krajach i chcieliby mieć podobny komfort na swoim stadionie.

Czyli czekacie przede wszystkim na nowy stadion.

- Tak, bo otworzy nam on nowe, ogromne możliwości. To będzie fundament do rozwijania działalności marketingu.

W popularności Wisła nie odbiega od Lecha. Również sportowo jest na podobnym poziomie. To jednak klub z Poznania jest od kilkunastu miesięcy znacznie lepiej postrzegany przez media ogólnopolskie. Dlaczego tak się dzieje?

- Akurat to pytanie nie jest do mnie. My jako dział marketingu nie odpowiadamy za wizerunek klubu w mediach. Oczywiście widzę, że na tym polu nie wykorzystujemy swojego potencjału. Często na ten temat w klubie rozmawiamy. Mam nadzieję, że nasz wizerunek w mediach ulegnie w najbliższym czasie poprawie.

Na wizerunek klubu składają się również pozornie drobne elementy. Dlaczego zatem Wisła nie stara się np. grać w swoich podstawowych strojach na wyjazdach, kiedy to tylko jest możliwe?

- Na świecie kluby ze sprzedaży koszulek czerpią ogromne zyski.

- Jeśli Wisła będzie się ograniczała tylko do jednego koloru koszulek, czerwonego, to niebieskie czy białe będą się sprzedawały gorzej. Dla nas tradycja jest bardzo istotna, dlatego w modelach naszych strojów poruszamy się tylko w kolorach naszych barw.

- W obecnych czasach jest to również biznes. Dlatego z naszym dostawcą sprzętu, firmą Umbro, uzgodniliśmy, że będziemy prócz czerwonych koszulek promować również niebieskie i białe. To przynosi efekty. Powiem tylko to, że przez rok sprzedaliśmy tyle tysięcy koszulek, ile w efekcie współpracy z poprzednim dostawcą sprzętu przez pięć lat. W tym wszystkim musimy szukać złotego środka między tradycją a biznesem.

W naszej rozmowie wiele razy powracał temat stadionu. Czy Wisła już dzisiaj ma pomysł, jak generować większe zyski, gdy nowy obiekt będzie już gotowy?

- Stadion na razie jest przygotowywany pod względem wszystkich wymogów sportowych. Nie jest określone na ten moment, jak będzie wyglądało użytkowanie stadionu, czy Wisła będzie jego operatorem.

- Na pewno będziemy mogli liczyć na duży sklep, muzeum, ale o szczegółach innych sposobów zarabiania pieniędzy dla klubu na razie trudno mówić. Jedno jest pewne - stadion stworzy ogromne możliwości, również komercyjne. Niedługo przyjdzie pewnie pora, żeby ustalić pewne rzeczy z miastem, dotyczące jego użytkowania poza meczami.


autor: Bartosz Karcz

Źródło: Gazeta Krakowska