Grzegorz Falk

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 11:24, 22 paź 2014; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
Grzegorz Falk
Grzegorz Falk

Grzegorz Falk, urodzony w 1975 roku, rugbista Juvenii Kraków oraz wieloletni reprezentant Polski w tej dyscyplinie.

Był dyrektorem pionu marketingu Wisły Kraków SA, który stworzył i zarządzał nim od 2005 roku do 12 listopada 2009 roku. Powód jego zwolnienia był łączony bezpośrednio z publikacją „Listu otwartego do premiera i posłów RP”, który według Rady Nadzorczej Wisły Kraków nie prezentował stanowiska klubu. Wraz z nim został zwolniony Dariusz Gryźlak, bezpośredni współpracownik dyrektora marketingu oraz Adrian Ochalik - rzecznik prasowy, odpowiedzialny za oficjalną stronę internetową klubu. W grudniu 2011 Wisła Kraków S.A., na mocy ugody przedsądowej polubownie zakończyła spór z Grzegorzem Falkiem oraz Dariuszem Gryźlakiem, którzy dochodzili swojego dobrego imienia z klubem przed sądem pracy i sądem cywilnym.


Jako nastolatek był dobrze zapowiadającym się pływakiem Korony Kraków. Jako junior starszy na Mistrzostwach Polski w Mielcu oraz Szczecinie w 1990 r. zdobył dwa brązowe medale i został powołany do młodzieżowej kadry Polski. W wieku 17 lat zakończył karierę pływacką, a z zamiłowania do sportu okazjonalnie grywał w koszykówkę w osiedlowym klubie.

Grzegorz Falk znany jest kibicom przede wszystkim jako zawodnik rugby krakowskiej Juvenii, z którą zdobył brązowy medal Mistrzostw Polski w 2009 roku. Mierzący 192 cm i ważący 105 kg zawodnik przez całą swoją karierę sportową grał na pozycji lewego wspieracza II linii młyna. Podobnie na tej samej pozycji grał w Reprezentacji Polski, w której rozegrał 6 oficjalnych meczy eliminacyjnych do Mistrzostw Świata w Nowej Zelandii w 2011 roku. Bakcyla rugby zaszczepił w nim kolega z boiska Marek Odoliński, który uprawiał rugby od kilku lat i tak zaczęła się jego 12 letnia przygoda z tą dyscypliną sportu.

Przez rok mnie namawiał, żebym przyszedł – opowiadał „Dziennikowi Polskiemu" w 2009 roku – W końcu, pamiętam jak dziś, w Święta Wielkanocne wybrałem się na mecz II–ligowej Juvenii”. Wyglądało to jak horror – tak jak granie w piłkę w szkole podstawowej: tam gdzie piłka, tam wszyscy zawodnicy. Trzydziestu panów kotłowało się nie za bardzo chyba wiedząc, o co chodzi w tej dyscyplinie sportu... Na pierwszy trening poszedłem we wrześniu. Tak mnie to wciągnęło, że trwa już 11 lat."

Falk, zatrudniony w Statoil Polska Sp. z o.o., jednocześnie pracował, grał i studiował w Katowicach na Wyższej Szkole Zarządzania i Języków Obcych. Kilka lat z rzędu otrzymywał tytuł najlepszego handlowca. Ukończył studia na kierunku marketing i zarządzanie. W 2005 roku został zatrudniony w Wiśle Kraków S.A. Niedługo potem, skończył podyplomowe studia na kierunku Zarządzanie organizacjami sportowymi w Unii Europejskiej na Uniwersytecie Jagiellońskim, a w klubie przy Reymonta docelowo zbudował 10-osobowy zespół zajmujący się marketingiem i sprzedażą. „Przez pierwszy miesiąc pracy spałem po dwie godziny z otwartymi oczami. Byłem w pracy o piątej rano, wychodziłem o północy. Potem były bardzo ciężkie dwa lata, bo nie mieliśmy sukcesu sportowego – a wtedy jest dużo trudniej zdobyć sponsorów, przyciągnąć kibiców. Udało się na szczęście ten okres przetrwać" - opowiadał „Dziennikowi Polskiemu”.

Grzegorz Falk kończy reprezentacyjną karierę (2009.11.03)
Grzegorz Falk kończy reprezentacyjną karierę (2009.11.03)

Falk zainteresował piłkarzy Wisły „swoją” dyscypliną sportu, kilku z nich (m.in. Arkadiusz Głowacki, Konrad Gołoś, Kuba Błaszczykowski) na żywo oglądało mecze z udziałem pana dyrektora. Ponadto, gdy w klubie tworzono filmy motywacyjne dla piłkarzy za czasów trenera Macieja Skorży, kilka razy za jego bohaterów posłużyli właśnie rugbiści. Również trenerzy przygotowania motorycznego w Wiśle, np. Andrzej Bahr, wykorzystywali jajowatą piłkę, jako jeden z elementów w treningu drużyny.

3 listopada 2009 roku Grzegorz Falk podjął decyzję o zakończeniu gry w Kadrze Narodowej Rugby po meczu Polska-Czechy w Warszawie, na stadionie Polonii Warszawa. Jak sam powiedział: czuł się spełniony, jeżeli chodzi o karierę sportową, nastał czas na nowy rozdział, związany z rodziną, życiem zawodowym oraz pomocą krakowskiej Juvenii.

Grzegorz Falk został kierownikiem a następnie zastępcą kierownika powstałej w kwietniu 2010 roku sekcji futsalu TS Wisła, która zdobyła wicemistrzostwo Polski oraz Puchar Polski w sezonie 2010/2011.


Spis treści

Czytaj też:

Powstaje pion marketingu. Odchodzi Krzoska

31. stycznia 2005

Grzegorz Falk
Grzegorz Falk

Oprócz nowych twarzy w zarządzie, w strukturach klubu powstaje także pion marketingowy. Do obecnego specjalisty d/s marketingu (Michała Kobylarczyka) dołączą trzy nowe osoby, a nad ich działaniami będzie czuwał także nowo mianowany dyrektor pionu, Grzegorz Flak.

- Przychodzą ludzie z ogromnym kapitałem w głowie z doświadczeniem zawodowym. Są to osoby, które, by pracować w Wiśle zrezygnowały z pracy w innych komercyjnych firmach - przedstawia nowe nabytki "Białej Gwiazdy" Jerzy Jurczyński. - Nasz nowy dyrektor d/s marketingu przez trzy lata zdobywał tytułu pierwszego sprzedawcy w dużej kampanii w Polsce - dodaje Andrzej Pawelec.

Co ważne, wszyscy trzej nowi pracownicy klubu są zagorzałymi kibicami Wisły, członkami SKWK. Grzegorz Flak był w przeszłości także rugbystą Juvenii. - Będą pracować dla Wisły nie tylko dla pieniędzy od 8 do 15, ale mają też inny cel. To idealna sytuacja - podkreśla Jurczyński.

Nowe osoby zjawiły się w klubie z gotowymi planami, przemyśleniami i pomysłami na przyszłość.

Wisła nie tylko rozszerza kadrę. Wraz z końcem zgrupowania w Turcji, pracę w Wiśle kończy poprzedni rzecznik prasowy Jarosław Krzoska. Od nowego roku, gdy zakończyła się jego umowa o pracę, zajmował się oficjalną stroną internetową klubu.

(mat19


Wisła i rugbyści pomagają Mateuszowi!

23. czerwca 2009

Wisła Kraków oraz reprezentacja Polski w rugby i drużyna Juvenii Salwator Kraków włączyły się w akcję pomocy 17-letniemu Mateuszowi.

Paweł Brożek i Grzegorz Falk prezentują przeznaczone na licytację charytatywną koszulki
Paweł Brożek i Grzegorz Falk prezentują przeznaczone na licytację charytatywną koszulki

Mateusz Woronko ma 17 lat i jest niepełnosprawny. Kiedy miał 2 lata, w wyniku nieszczęśliwego wypadku doznał trwałego uszkodzenia mózgu. Od prawie 15 lat rodzice chłopca, pani Anna i pan Wiesław walczą o zdrowie syna. Mateusz w tym czasie osiągnął bardzo wiele - potrafi już sam siedzieć oraz gestami wyrażać swoje emocje.

Obecnie rodzice chłopca starają się o pozyskanie funduszy na zakup „NF Walkera” - urządzenia, dzięki któremu Mateusz mógłby zacząć chodzić. Koszt jego zakupu (9 500 euro) przerasta jednak możliwości finansowe rodziców, dlatego Wisła Kraków razem z reprezentacją Polski w rugby i Juvenią Salwator Kraków postanowiły pomóc państwu Woronko.

Oba krakowskie kluby przekazały na licytację koszulki swoich zawodników: Wisła - Pawła Brożka, króla strzelców sezonu 2008/2009, a rugbyści - Grzegorza Falka, który jest jednocześnie dyrektorem marketingu Białej Gwiazdy oraz zawodnikiem reprezentacji Polski w rugby. - Zdecydowaliśmy się połączyć nasze siły, aby pomóc Mateuszowi, który wymaga ciągłej rehabilitacji i zakupu niezbędnego dla jego zdrowia urządzenia "NF Walker". Wszystkie pieniądze, które uzyskamy z unikalnej licytacji, zostaną przekazane na ten szczytny cel – wyjaśnia Grzegorz Falk.

Zachęcamy do udziału w licytacji, w której licytowane są łącznie dwie koszulki. Aukcja znajduje się w serwisie www.allegro.pl >>

Aukcja potrwa od 23 czerwca do 7 lipca.

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

(inf. pras.)


Nowy stadion to ogromne możliwości

Grzegorz Falk, dyrektor działu marketingu w naszym klubie uważa, że nowy stadion będzie dla klubu szansą na dynamiczny rozwój.

Rozmawia Bartosz Karcz.


Jakie są podstawowe zadania marketingu w Wiśle?

- Przede wszystkim pozyskiwanie środków finansowych dla klubu ze sprzedaży karnetów, biletów, pakietów sponsorskich oraz praw telewizyjnych do meczów w europejskich pucharach, jak również działania non profit. Naszym zadaniem jest także wspierać promocją wszystkie wymienione działania.

Obecne wpływy są satysfakcjonujące?

- Od jedenastu lat mamy pierwszy raz do czynienia z sytuacją, w której sprzedaliśmy wszystkie najważniejsze cztery pakiety, czyli sponsora generalnego, strategicznego, technicznego i głównego. Z tego jesteśmy bardzo zadowoleni, bo udało nam się to w momencie gdy kryzys finansowy dotarł również do Polski. Jeśli chodzi o prawa telewizyjne do meczów LM i Ligi Europejskiej, to zaczynamy negocjację umowy na kolejne lata. Rezerwy widzimy w sprzedaży biletów i karnetów.

Wisła może mieć większe zyski ze sprzedaży pamiątek?

- Trudno porównywać nas z Realem czy Barceloną. Jednak biorąc pod uwagę polskie realia, nie mamy się czego wstydzić. Obecnie bardzo dużo pracy wkładamy w rozwój sklepu internetowego, w którym zanotowaliśmy wzrost sprzedaży o 30% porównując rok 2007 do 2008.

- Brakuje nam dużego magazynu oraz powierzchni handlowej sklepu, w którym moglibyśmy prowadzić sprzedaż większej liczby pamiątek. Chcielibyśmy rozwijać naszą sprzedaż również w większym stopniu w oparciu o punkty partnerskie w Krakowie i Małopolsce. Z prawdziwą ekspansją w tym segmencie ruszymy wtedy gdy będziemy mieli nowy stadion.

Wspomniał Pan, że ważnym elementem pozyskiwania środków jest sprzedaż reklam. Na budowanych stadionach w Poznaniu czy Warszawie umieszczone są ogromne reklamy, w miejscu powstających trybun. Dlaczego Wisła nie zarabia w ten sposób?

- Myśleliśmy o reklamach na wielkich powierzchniach, gdy budowano trybuny południową i północną, ale nie byliśmy w stanie „przeskoczyć” spraw technicznych. Należy również pamiętać, że na stadionie Wisły często mocno wieje wiatr i koszt postawienia ogrodzenia pod takie reklamy przewyższałby zyski.

Ale przecież ta sama firma, Polimex Mostostal, nie robiła problemu z zainstalowaniem takiego ogrodzenia na Legii.

- Tak, tylko że u nas Polimex Mostostal korzysta cały czas ze starego ogrodzenia. Jest ono elementem budowy i nie jest naszą powierzchnią reklamową. To wynika z tego, jak są zawarte umowy z wykonawcą inwestycji. Jako dział marketingu nie mieliśmy na to żadnego wpływu.

Po bardzo dobrym pod względem frekwencji sezonie 2007/08 teraz mniej kibiców przychodzi na stadion. Czy można to tłumaczyć tylko tym, że obecny sezon nie jest tak dobry dla Wisły jak poprzedni?

- Średnia frekwencja w poprzednim sezonie była na poziomie ok. 15 tysięcy na mecz, co bardzo nas satysfakcjonowało. Naszą strategię marketingową budujemy przede wszystkim przez wynik sportowy. Na frekwencję wpływ ma jednak wiele czynników.

- Wynik sportowy, transfery, ceny karnetów i biletów oraz promocja. Ceny wejściówek mamy na umiarkowanym poziomie. Promocja może rzeczywiście powinna być większa, szczególnie przy takich meczach jak derby czy spotkanie z Legią Warszawa. Zastanawialiśmy się dlaczego nie było kompletu na derbach. Moim zdaniem wpływ na to miał fakt, że zabrakło kibiców gości.

Ale przecież w poprzednim sezonie Wisła grała z Legią bez kibiców gości, a na stadionie był komplet.

- Tak, tylko że Wisła z Legią od lat gra o mistrzostwo Polski. Tymczasem jeśli chodzi o Wisłę i Cracovię, wystarczy spojrzeć na tabelę. Te drużyny dzieli w tej chwili sportowa przepaść. Dlatego kibice patrzą dzisiaj trochę inaczej na derby. Nie da się ukryć, że kibic Wisły często przychodzi na widowisko, na mecz z silnym rywalem.

Czyli derby są dla was nauczką, że nie można opierać spodziewanej frekwencji jedynie na tradycji tych spotkań?

- Tak. Widać, że są tutaj rezerwy w przygotowaniu działań promocyjnych. Nie zapominajmy jednak, że nasza promocja musi ograniczać się do mediów, z którymi mamy podpisane umowy reklamowe, bo nie mamy specjalnych gotówkowych środków na ten cel.

A może przesadziliście z cenami biletów? 50 złotych za wejściówkę na ligowy mecz to nie jest mało.

- Ten mecz miał status TOP i do zwykłej ceny biletu należało doliczyć 10 zł, ale to wie każdy kibic, gdyż informujemy o tym przed rozpoczęciem przedsprzedaży karnetów i biletów. Przeanalizowałem ceny w innych klubach i wcale nie mamy najdroższych biletów. Przykładowo Lech na mecz z Wisłą miał bilety po 50 i 70 złotych.

Myśli Pan, że przy takich cenach za 1,5 roku zapełnicie dwa razy większy stadion?

- Będziemy szli w kierunku większego zróżnicowania cen. Już teraz jednak zapomina się, że dzieci do 12 roku życia wchodzą na mecze za darmo, a do 16 roku życia są duże zniżki. Mniej płacą również członkowie fan klubów i członkowie Stowarzyszenia Kibiców Wisły Kraków.

- Szansę na zapełnienie stadionu upatruję również w efektach naszej akcji, którą prowadzimy od dawna na szeroką skalę. Zawodnicy jeżdżą do szkół, spotykają się z młodzieżą. Rozdajemy tam również nawet do 2,5 tysiąca darmowych biletów. Szansą dla nas jest również Euro 2012. W związku z tą imprezą czeka nas boom na futbol w Polsce.

- Nowy stadion też przyniesie korzyści, bo nasza infrastruktura się polepszy. Pytamy naszych kibiców o to i wiemy, że zwracają na to dużą uwagę. Przez ostatnie lata jeździli po świecie, widzieli jak to wygląda w innych krajach i chcieliby mieć podobny komfort na swoim stadionie.

Czyli czekacie przede wszystkim na nowy stadion.

- Tak, bo otworzy nam on nowe, ogromne możliwości. To będzie fundament do rozwijania działalności marketingu.

W popularności Wisła nie odbiega od Lecha. Również sportowo jest na podobnym poziomie. To jednak klub z Poznania jest od kilkunastu miesięcy znacznie lepiej postrzegany przez media ogólnopolskie. Dlaczego tak się dzieje?

- Akurat to pytanie nie jest do mnie. My jako dział marketingu nie odpowiadamy za wizerunek klubu w mediach. Oczywiście widzę, że na tym polu nie wykorzystujemy swojego potencjału. Często na ten temat w klubie rozmawiamy. Mam nadzieję, że nasz wizerunek w mediach ulegnie w najbliższym czasie poprawie.

Na wizerunek klubu składają się również pozornie drobne elementy. Dlaczego zatem Wisła nie stara się np. grać w swoich podstawowych strojach na wyjazdach, kiedy to tylko jest możliwe?

- Na świecie kluby ze sprzedaży koszulek czerpią ogromne zyski.

- Jeśli Wisła będzie się ograniczała tylko do jednego koloru koszulek, czerwonego, to niebieskie czy białe będą się sprzedawały gorzej. Dla nas tradycja jest bardzo istotna, dlatego w modelach naszych strojów poruszamy się tylko w kolorach naszych barw.

- W obecnych czasach jest to również biznes. Dlatego z naszym dostawcą sprzętu, firmą Umbro, uzgodniliśmy, że będziemy prócz czerwonych koszulek promować również niebieskie i białe. To przynosi efekty. Powiem tylko to, że przez rok sprzedaliśmy tyle tysięcy koszulek, ile w efekcie współpracy z poprzednim dostawcą sprzętu przez pięć lat. W tym wszystkim musimy szukać złotego środka między tradycją a biznesem.

W naszej rozmowie wiele razy powracał temat stadionu. Czy Wisła już dzisiaj ma pomysł, jak generować większe zyski, gdy nowy obiekt będzie już gotowy?

- Stadion na razie jest przygotowywany pod względem wszystkich wymogów sportowych. Nie jest określone na ten moment, jak będzie wyglądało użytkowanie stadionu, czy Wisła będzie jego operatorem.

- Na pewno będziemy mogli liczyć na duży sklep, muzeum, ale o szczegółach innych sposobów zarabiania pieniędzy dla klubu na razie trudno mówić. Jedno jest pewne - stadion stworzy ogromne możliwości, również komercyjne. Niedługo przyjdzie pewnie pora, żeby ustalić pewne rzeczy z miastem, dotyczące jego użytkowania poza meczami.


autor: Bartosz Karcz

Źródło: Gazeta Krakowska

O marketingu Wisły Kraków

Data publikacji: 27-03-2009 00:36


Zapraszamy do lektury wywiadu z dyrektorem marketingu Wisły Kraków, Grzegorzem Falkiem. Znaleźć w nim można między innymi odpowiedzi na pytania, czy bilety na Wisłę są drogie, na ile dział marketingu liczy się z opiniami kibiców i w jakiej telewizji obejrzymy mecze pucharowe Białej Gwiazdy.

Ten materiał ukazał się w 78. numerze newslettera Białej Gwiazdy.

Ostatnio Gazeta Wyborcza opublikowała sondaż, który pokazuje, że Wisła Kraków jest najpopularniejszym klubem w Polsce. To chyba dobra informacja dla działu marketingu Wisły Kraków?

To jest informacja, która nas wszystkich bardzo ucieszyła. Przez ostatnie cztery lata pracy w klubie w moje ręce trafiły już po raz drugi badania marketingowe, które dowodzą, że Wisła jest najbardziej popularnym klubem w Polsce. To jest dla nas dobra wiadomość, bo od jakiegoś czasu pisze się w mediach, że to Lech Poznań jest tym klubem, który jest naj. Wiele razy powtarzam, że strategia promocji i marketingu w Wiśle Kraków budowana jest przez sukcesy sportowe, natomiast pozostałe działania mają wspomagać ten cel.

Kibice mogą być chyba zadowoleni, że nawet przy przebudowie stadionu ceny biletów nie poszły w górę.

Na początku każdej rundy przy ogłaszaniu cen karnetów i biletów kibice wypominają nam, że mamy drogie bilety. Ja tymczasem powtarzam, że jesteśmy mistrzem Polski, a ceny biletów i karnetów mamy na średnim poziomie ligowym. Proszę zwrócić uwagę na fakt, że mamy najtańsze bilety spośród trzech najlepszych obecnie drużyny w Polsce. Chciałbym, żeby kibice na ceny biletów patrzyli nie tylko z własnego punktu widzenia, ale również z tej perspektywy, że dochody z biletów są jednym z czterech podstawowych, prócz praw telewizyjnych, transferów oraz umów sponsorskich, źródłem zasilającym klubową kasę. Kibic chodzący na stadion musi mieć poczucie, że również dzięki jego pieniądzom wydawanym na karnety, bilety, pamiątki itp. staje się po części sponsorem klubu.

Ostatnio klub rozesłał do kibiców ankietę, w której miedzy innymi pyta o ceny biletów, ale także o atrakcje na stadionie. W jakim stopniu jej wyniki zostaną uwzględnione w dalszym działaniu marketingowym Wisły?

Ta ankieta jak i wiele innych tego rodzaju raportów są dla nas bardzo ważne. Powiem tak: dla nas kibic jest najważniejszy. Mecze piłkarskie bez kibiców nie mają żadnego sensu. Staramy się wychodzić naprzeciw wszystkim sygnałom, które otrzymujemy osobiście, jaki i tych, które pojawiają się w internecie na różnych forach kibiców Wisły. Swego czas został założony temat, co kibice chcieliby poprawić podczas organizacji meczu. Z tego, co pamiętam, udało nam się poprawić osiemnaście z dwudziestu punktów, które tam się znalazły. Działania, które podejmuje klub w celu uzyskania informacji od kibiców wskazują, że Wisła chce takie sprawy rozwiązywać i nie ucieka od problemów.

W ostatnim roku Wisła przeprowadziła wiele akcji, które na celu miały przyciągnięcie na stadion młodych kibiców. Czy można określić, na ile skuteczne są takie działania?

W tym zakresie nasza strategia jest długofalowa i będziemy ją nadal rozwijać. W dużej mierze działania promocyjne w szkołach z udziałem zawodników są skierowane do naszych młodych kibiców, aby docelowo ściągnąć ich na nasz stadion. Mamy w Krakowie dwa kluby i można powiedzieć, że ciągle rywalizujemy o kibiców. Trudno jest nam określić, ilu tych młodych ludzi przychodzi potem na następne mecze, ale cały czas obserwujemy wzrosty sprzedaży biletów za 10 zł dla młodzieży do 16 roku życia. To jest przyszłość dla naszego klubu jak i recepta na zapełnianie w przyszłości stadionu.

Klub promuje się także za granicą. Czy wyjazdy piłkarzy do Irlandii, USA i Kanady dały wymierne skutki?

Zaobserwowaliśmy bardzo duży ruch w oglądalności oficjalnej strony internetowej przez kibiców mieszkających na odwiedzanych terenach. Również po każdym takim tourne można dostrzec duży wzrost sprzedaży pamiątek przez nasz sklep internetowy. Wisła Kraków jest marką rozpoznawalna w Europie, która jest bardzo miło witana przez kibiców. Czasami czujemy się tam jak u siebie, bo na nasze mecze przychodzą bardzo duże grupy zwolenników. Jak pokazują badania agencji Sport+ Markt, Wisła Kraków jest 16 najpopularniejszym klubem w Europie, którą wspiera 6,6 mln fanów. Dla nas wyniki tych badań były bardzo dużym zaskoczeniem i przyjmujemy je z dużym wyróżnieniem. Moim zdaniem sukces sportowy, a co za tym idzie regularna gra w europejskich pucharach, ugruntowały pozycję Wisły w Europie.

Cofnijmy się trochę bliżej Krakowa. Ile osób przychodzi na stadion w ramach akcji fanklubowej?

Na tą chwilę w fanklubach jest zrzeszonych około dwóch tysięcy osób. To duży i ważny wycinek kibiców pojawiających się na naszym stadionie. Zawsze można powiedzieć, że tych osób może być więcej na trybunach. Jest to dobry kierunek rozwoju, który chcemy nadal rozwijać.

Od niedawna na koszulkach piłkarzy pojawiło się logo nowego sponsora strategicznego. Na ile trudno było go pozyskać w dobie kryzysu i przy ograniczeniach nałożonych przez Ekstraklasę?

Pozyskanie Sponsora strategicznego jest bardzo ważnym zadaniem, które stoi przed każdym marketingiem klubu. W grę wchodzą duże kwoty pieniędzy, na których wydanie na marketing sportowy w naszym kraju stać tylko najbogatszych. Przez ostatnie 11 lat Wisła miała trzech zewnętrznych sponsorów strategicznych. Mówię tu u Polskiej Telefonii Cyfrowej, Marce Tyskie i teraz firmie bet-at-home.com. Wielu osobom wydaje się, że pozyskanie sponsora strategicznego dla Wisły Kraków to sprawa prosta, a dział marketingu tylko przebiera w ofertach. Nic bardziej mylnego. Trzeba dużo ciężkiej pracy całego naszego zespołu jak i sukcesu sportowego na miarę tytułu Mistrza Polski i gry w europejskich pucharach, aby zainteresować firmy naszą ofertą. Każdy sponsor, który wykłada duże pieniądze, zainteresowany jest w głównej mierze medialnością klubu jak i jego pozycją sportową.

Czy pozyskanie nowego sponsora strategicznego to największy sukces marketingowy Wisły w ostatnich latach?

Pracuję w Wiśle od czterech lat i jest to nasz największy sukces w tym obszarze. Nie należy zapominać też o naszych pozostałych sponsorach i partnerach, którzy są dla nas bardzo znaczący od strony finansowej. Warto też podkreślić, że mamy sprzedane cztery najważniejsze pakiety sponsorskie do końca tego sezonu: pakiet sponsora generalnego – Tele-Fonika, sponsora strategicznego - bet-at-home.com, sponsora głównego, jakim jest firma Salwator i sponsora technicznego – Umbro. Taka komfortowa sytuacja zdarza się po raz pierwszy w ciągu ostatnich jedenastu lat.

Teraz przed wami kolejne trudne rozmowy w sprawie podpisania umowy na prawa telewizyjne do meczów Wisły w europejskich pucharach.

Ostatnio obowiązująca umowa już się skończyła. Kolejną będziemy zawierać zapewne na przełomie maja i czerwca – przed rozpoczęciem kolejnego sezonu. Jest to bardzo ważna umowa z dwóch powodów. Chcemy, żeby mecze Wisły w Lidze Mistrzów i Pucharze UEFA były pokazywane w telewizji otwartej tak, jak to było do tej pory, a także, aby klub zarobił odpowiednie środki finansowe. Dla nas pokazywanie spotkań w otwartej telewizji jest idealnym rozwiązaniem, bo wiąże się z większa popularnością naszej drużyny. Chcielibyśmy też, żeby mecze Wisły były pokazywane w dogodnych godzinach, a nie na przykład o 13, jak to kiedyś miewało miejsce.

Czego życzyć działowi marketingu Wisły Kraków na najbliższy czas?

Ciągłego rozwoju, dążenia do realizacji założonych celów marketingowych jak i w efekcie zadowolenia kibiców z jego pracy.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję.


Rozmawiał Marcin Górski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl