Historia sekcji siatkówki

Z Historia Wisły

Lata 60-te
Lata 60-te

80 LAT SIATKÓWKI POD ZNAKIEM BIAŁEJ GWIAZDY Na pytanie: "Która z gier zespołowych jest najbardziej zespołowa?" - nie sposób udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Wydaje się jednak, że najbliższe prawdy jest stwierdzenie, iż jest nią siatkówka. W niej bowiem, jak w żadnej innej dyscyplinie, niezwykle trudno jest naprawić błąd partnera. Tutaj wybicie piłki na aut, niecelne podanie, najmniejsze nawet nieporozumienie w ustawieniu na boisku, oznacza jedno - stratę punktu. Z drugiej zaś strony, naczelną zasadę gry w siatkówkę - utrzymanie piłki w powietrzu, gwarantuje tylko absolutnie perfekcyjne zgranie drużyny. Tą niezwykłą zespołowością, brylowały przez wiele lat na siatkarskich parkietach, zawodniczki Wisły.


Siatkarki-koszykarki

Zaczęło się w roku 1928. Siatkarki, jako pełnoprawne członkinie sekcji gier sportowych, natychmiast po jej zawiązaniu, przystąpiły do rozgrywek z lokalnymi rywalkami. W roku 1929 zdobyły wicemistrzostwo okręgu krakowskiego, wygrywając m.in. dwukrotnie z Cracovią. Po następnym sezonie, pozbawionym jakichkolwiek sukcesów, działalność sekcji została zawieszona.

Przed II Wojną Światową w siatkówkę grały jeszcze wiślackie panie w Oddziale Towarzystwa w Przegorzałach. Jednak na dobre, swoją przygodę z wielkim sportem, rozpoczęły w roku 1946. W sezonie 46/47 Biała Gwiazda zdobyła tytuł mistrzyń Krakowa, co upoważniło ją do udziału w finałowym turnieju o mistrzostwo Polski. Wiślaczki były rewelacją tych zawodów. W gronie ośmiu drużyn zajęły bowiem drugie miejsce, tocząc porywający bój o tytuł mistrzowski z faworyzowanym AZS Warszawa. Pojedynek ten zakończył się porażką Wisły 1:2, a o jego zaciętości niech świadczy fakt, że w decydującym trzecim secie wiślaczki przegrały 14:16. Sukces ten nie "pociągnął" jednak za sobą następnych. Spowodowane to było faktem, że większość składu siatkarek stanowiły... koszykarki. Taki wówczas był sport.

W roku 1952 zdecydowano się w klubie na rozdzielenie żeńskiej siatkówki i koszykówki. Wyspecjalizowanie metod treningowych przyniosło siatkarkom bardzo szybko efekty. W sezonie 53/54 zakwalifikowały się do pierwszych w historii rozgrywek ligowych, zajmując w nich wysokie czwarte miejsce. W sezonie następnym było jeszcze lepiej - wiślaczki wywalczyły brązowy medal. Swój sukces powtórzyły rok później, by w roku 1958 wywalczyć medal srebrny. Wreszcie w roku 1959, po dramatycznej końcówce sezonu, w której o zdobyciu mistrzowskiej korony decydowała różnica setów, wiślaczki okazały się lepsze od AZS-u Warszawa i po raz pierwszy w historii sięgnęły po - tytuł mistrza Polski.

Medale pani Józi

Józefa Ledwig
Józefa Ledwig

W styczniu roku 1961 doszło w środowisku siatkarskim, do wydarzenia mającego duży wpływ na grę Wisły w następnych latach. Otóż skład Białej Gwiazdy zasiliła Józefa Ledwig. To niewiarygodne, ale przez dwanaście sezonów gry w barwach Białej Gwiazdy, czyli do roku 1972, zdobyła ona jedenaście medali mistrzostw Polski (trzy złote, trzy srebrne, pięć brązowych)! W reprezentacji Polski rozegrała 216 spotkań, a liczba ta była w jej życiu dosyć znamienna. Premię w takiej bowiem wysokości, w dolarach amerykańskich, otrzymała za zdobycie brązowego medalu na Igrzyskach Olimpijskich w Meksyku. Niestety jednak, była to kwota do podziału na całą drużynę, łącznie z trenerem. Wśród zawodniczek, na które rozbita została wspomniana wyżej kwota, były dwie inne zawodniczki Białej Gwiazdy - Elżbieta Porzec-Nowak oraz Wanda Wiecha-Wanat. Warto także dodać, że zdobycie brązowego medalu olimpijskiego w kraju Azteków, było dla Józefy Ledwig powtórzeniem sukcesu z roku 1964 z Igrzysk w Tokio.

Lata 70. nie były już tak obfite w sukcesy. Co prawda w roku 1973 wiślaczki dotarły do finału nowo utworzonych rozgrywek o Puchar Europy Zdobywców Pucharów, lecz nie dzięki jakiejś fenomenalnej formie, a miernej klasie rywalek w rundach kwalifikacyjnych. Dopiero decydująca rozgrywka pokazała dosyć bolesną prawdę o sile ówczesnej Wiśle. Krakowianki podczas turnieju finałowego nie wywalczyły bowiem ani jednego seta, a tylko w dwóch z dziewięciu przegranych udało im się zdobyć ponad dziesięć punktów. Wyniki w lidze były równie przygnębiające, w efekcie czego Biała Gwiazda po raz pierwszy w historii opuściła jej szeregi.

Złote matki

Drugoligowa kwarantanna trwała na szczęście tylko rok, zaś po powrocie do siatkarskiej elity wiślaczki bardzo szybko powróciły na wysokie pozycje, zdobywając w latach 1976 oraz 1977 tytuł wicemistrza kraju. Dopiero jednak pierwsza połowa lat 80. miała przynieść prawdziwy wiślacki come-back.

Przełom przyniósł rok 1981. Co prawda, Płomień Sosnowiec okazał się jeszcze wtedy nie do ogrania, jednak zdobywając wicemistrzostwo zespół Wisły wykazał wielkie tkwiące w nim możliwości. Udowodnił to w pełni przebieg sezonu 81/82. Biała Gwiazda, będąc liderem po zasadniczej części rozgrywek, nie dała w turniejach finałowych o miejsca 1-4 żadnych szans rywalkom. Wystarczy powiedzieć, że ostatni turniej w Krakowie nie miał wpływu na losy mistrzowskiego tytułu. Ten bowiem Wisła zapewniła sobie już na cztery gry przed zakończeniem rozgrywek. To był prawdziwy nokaut dla przeciwniczek. Po sezonie jednak - używając terminologii bokserskiej - do liczenia nadawał się prawdopodobnie trener wiślaczek, Lesław Kędryna. Oto bowiem sześć zawodniczek z podstawowego składu postanowiło zostać matkami! A ponieważ jak wiadomo w siatkówkę gra się w sześcioosobowych składach, nietrudno przeliczyć ile dziewczyn z pierwszej szóstki zostało trenerowi Kędrynie do dyspozycji. Przebieg rozgrywek sezonu 82/83 wykazał jednak, jak silną ławkę posiada Wisła. Wprawdzie wiślaczkom nie udało się zakwalifikować do pierwszej czwórki mistrzostw, jednak zajęcie bezpiecznego, piątego miejsca na pewno było sukcesem tej drużyny.

Dzielne wiślackie mamy powróciły w sezonie 83/84 do gry. I to powróciły w wielkim stylu. Po raz szósty w historii zdobyły tytuł mistrza Polski.

W następnym sezonie krakowianki pokazały, że nie tylko zespoły krajowe powinny mieć się przed nimi na baczności. Podczas dorocznego "Turnieju o Srebrną Siatkę Wisły", pokonały bowiem drużynę Dynama Berlin 3:0, a wynik ten zasługuje na podkreślenie dlatego, że drużyna niemiecka w latach 1984, 1985 zdobyła Puchar Europy Zdobywców Pucharów. W kontekście tego wyniku należy bardzo żałować, że drużyny polskie w pierwszej połowie lat 80. nie były zgłaszane do rozgrywek o europejskie puchary. Koniec lat 80. nie przyniósł już tak wielkich sukcesów. Warto wszelako zauważyć, że jedną brązowych medalistek mistrzostw Polski z roku 1988 była niezwykle obiecująca rozgrywająca Magdalena Szryniawska, która już za niedługo dała się poznać szerszej publiczności pod nazwiskiem Śliwa.

Drużyna siatkarek 1981 rok. Fot. P. Krassowski, S. Momot, pocztówka kolekcjonerska z 1981 roku.
Drużyna siatkarek 1981 rok. Fot. P. Krassowski, S. Momot, pocztówka kolekcjonerska z 1981 roku.

Rewolucja czerwcowa

Lata 1990 i 1993 przyniosły drużynie Białej Gwiazdy tytuły wicemistrza kraju, zaś sezon 94/95 zakończył, brązowym medalem mistrzostw Polski, okres tłustych lat wiślackiej siatkówki. Od tamtej pory do dzisiaj jeszcze tylko raz, w roku 1999, udało się włączyć do walki o medale, trzykrotnie w tym czasie spadając do niższej klasy rozgrywkowej. Obecnie drużyna gra w pierwszej lidze, która jest bezpośrednim zapleczem Plus Ligi Kobiet. 7 czerwca 2006 roku została podpisana umowa sponsorska z firmą Enion, która objęła patronatem drużynę siatkarek Wisły. Pierwszym, namacalnym efektem tej współpracy był powrót do klubu, po wielu latach rozłąki, ciągle osiemnastoletniej, dwukrotnej mistrzyni Europy Magdaleny Śliwy. Na jej doświadczeniu i ponadprzeciętnych umiejętnościach została zbudowana ekipa, której zadaniem był powrót do grona najlepszych drużyn w kraju. W sezonie 2006/07 sztuka ta się nie udała, podobnie jak w następnym, kiedy Ryszarda Litwina na ławce trenerskiej zastąpił Krzysztof Mazurek.

W czerwcu 2008 roku doszło w sekcji siatkówki Wisły do rewolucji, zarówno personalnej, jak i w filozofii myślenia. Trenerem pierwszej drużyny został już po raz czwarty Lesław Kędryna, legenda wiślackiej siatkówki, przez osiem poprzednich lat zajmujący się przy Reymonta szkoleniem młodzieży. Z jednej strony był on twórcą klubowych sukcesów w latach 70. i 80., z drugiej - autorem nieszablonowego manewru z 1986 roku. Wtedy to, wracając na stanowisko trenera ekstraklasowego zespołu, wprowadził do niego grupę swoich wychowanek, świeżo upieczonych złotych medalistek Ogólnopolskiej Spartakiady Młodzieży. W pierwszym sezonie te 16- i 17-latki broniły się przed spadkiem, by w następnych... walczyć o medale.

Podobna idea przyświeca Wiśle dzisiaj. W składzie znowu znalazło się pokaźne grono "pensjonarek", które w 2007 roku, pod wodzą Kędryny, zdobyły srebrne medale mistrzostw Polski kadetek. Jest w nim m.in. Izabela Śliwa, córka Magdaleny, jednej z bohaterek tamtych wydarzeń sprzed ponad dwudziestu laty.

Podstawowym założeniem jest tworzenie zespołu seniorek w oparciu o własne wychowanki oraz utalentowane dziewczęta z regionu, które w Krakowie mogą podnosić swe umiejętności. Zbudowana w ten sposób drużyna, po zebraniu koniecznych doświadczeń, w ciągu 2-3 lat ma zdobyć awans do ekstraklasy, a później rywalizować w niej z powodzeniem. Nie byłoby to możliwe bez dobrego szkolenia młodzieży, w którym Lesławowi Kędrynie pomagają Ewa Musiał (pod panieńskim nazwiskiem Zabajewska, jako zawodniczka zdobywała z Wisłą medale już w latach 60.) i Grażyny Śrutowskiej (mamy Agnieszki, byłej rozgrywającej Wisły, a obecnie Muszynianki). Latem do sztabu szkoleniowego dołączył Zenon Matras, który prowadzi II-ligowy zespół AZS AGH Wisły.

Przed kilkoma miesiącami z drużyną pierwszoligową zaczęli pracować dwaj psychologowie, Bartosz Wołos i Daniel Wąsik. Psychologia sportu jest w Polsce mało rozpowszechnionym elementem treningu i prowadzenia zespołu, ale bardzo popularnym na zachodzie Europy i w USA. W Wiśle to powrót do tradycji z lat 80., kiedy z Lesławem Kędryną owocnie współpracował prof. Janusz Zdebski. A Wołos i Wąsik są jego uczniami ze specjalizacji z psychologii sportu na Uniwersytecie Jagiellońskim.

Źródło: