Ireneusz Kiejda

Z Historia Wisły

Ireneusz Kiejda
Ireneusz Kiejda

Ireneusz Kiejda, judoka Wisły, urodził się 30 stycznia 1964 roku w Rejowie w Lubuskiem, w rodzinie nauczycieli. Ukończył II Liceum Ogólnokształcące im. J. Śniadeckiego w Kielcach i krakowską Akademię Wychowania Fizycznego.

Od 1977 roku trenował judo w kieleckiej Lechii, skąd przeniósł się do Krakowa, gdzie w sekcji judo TS Wisła doskonalił swe umiejętności pod okiem mistrza judo, Czesława Łaksy.

Sukcesy:

  • dwukrotny mistrz Polski w wadze 65 kg (1987, 1988);
  • wicemistrz Polski (1986);
  • brązowy medalista Mistrzostw Polski (1985);
  • I miejsce w Międzynarodowym Turnieju Warszawskim 1987;
  • reprezentant kraju;
  • olimpijczyk (Seul 1988)- w pierwszej rundzie przegrał z H. Dietzem (RFN) i odpadł z konkursu.

Obecnie Aleksander Kiejda pracuje jako szkoleniowiec sekcji judo AZS Politechnika Świętokrzyska Kielce.


Spis treści

Dorobek medalowy w zawodach rangi mistrzowskiej

W tabeli zamieszczamy medale zdobyte podczas mistrzostw Polski.

Zestawienie nie obejmuje medali zdobytych przez judoków w drużynowych mistrzostwach Polski...

Data Medal / Puchar Ranga zawodów Dyscyplina Zawodnik Uwagi
1985.05 Brąz Mistrzostwa Polski Judo: 60 kg Ireneusz Kiejda
1986.05.22-24 Srebro Mistrzostwa Polski Judo: 60 kg Ireneusz Kiejda
1987.05.24-25 Złoto Mistrzostwa Polski Judo: 60 kg Ireneusz Kiejda
1988.06.04-05 Złoto Mistrzostwa Polski Judo: 60 kg Ireneusz Kiejda
1989.04.14-16 Brąz Mistrzostwa Polski Judo: 65 kg Ireneusz Kiejda

Kronika sportowa

1983

  • TURNIEJE MIĘDZYNARODOWE W REPREZENTACJI KLUBU
    • Biała Gwiazda Wisły, Ireneusz Kiejda, 65 kg, II m.

1984

  • TURNIEJE MIĘDZYNARODOWE W REPREZENTACJI KLUBU
    • 1984 Biała Gwiazda Wisły, Ireneusz Kiejda 65 kg. II m.

1985

  • TURNIEJE MIĘDZYNARODOWE W REPREZENTACJI POLSKI
    • TM Warszawski. 1985, sen. Ireneusz Kiejda, 60 kg, III m.
  • INDYWIDUALNE MISTRZOSTWA POLSKI
  • Seniorzy
    • Bielsko - Biała 1985, Ireneusz Kiejda, 60 kg, III m.


  • MISTRZOSTWA OKRĘGU KRAKOWSKIEGO. Seniorzy
    • 65 kg, Ireneusz Kiejda II m.
    • open, Ireneusz Kiejda III m.
  • TURNIEJE MIĘDZYNARODOWE W REPREZENTACJI KLUBU
    • Biała Gwiazda Wisły, Ireneusz Kiejda, 60 kg, I m.

1986

  • TURNIEJE MIĘDZYNARODOWE W REPREZENTACJI POLSKI
    • TM Warszawa 1986, sen. Ireneusz Kiejda, 60 kg, I m.
    • Spartakiada Klubów Gwardyjskich KDL, Kursk 1986, sen. Ireneusz Kiejda, 60 kg, III m.
  • INDYWIDUALNE MISTRZOSTWA POLSKI
  • Seniorzy
    • Wrocław 1986, Ireneusz Kiejda, 60 kg, II m.
  • MISTRZOSTWA OKRĘGU KRAKOWSKIEGO. Seniorzy
    • 1986, 60 kg, Ireneusz Kiejda I m.
  • OGÓLNOPOLSKI TURNIEJ KLASYFIKACYJNY do DMP
  • Seniorzy
    • Ireneusz Kiejda, 60 kg, trzy starty 3x I m.

1987

  • SPOTKANIA TOWARZYSKIE MIĘDZYNARODOWE I KRAJOWE
  • MISTRZOSTWA EUROPY
  • Seniorzy
    • 1987 Essen (RFN), Ireneusz Kiejda
  • TURNIEJE MIĘDZYNARODOWE W REPREZENTACJI POLSKI
    • TM Praga, CSRS 1987, sen. Ireneusz Kiejda, 60 kg. III m.
  • INDYWIDUALNE MISTRZOSTWA POLSKI
  • Seniorzy
    • Koszalin 1987, Ireneusz Kiejda, 60 kg, I m.
  • OGÓLNOPOLSKI TURNIEJ KLASYFIKACYJNY do IMP
  • Seniorzy
    • Ireneusz Kiejda, 60 kg, I i II m.

1988

  • WYSTĘPY INDYWIDUALNE
  • I. Olimpiady
    • 1988 Seul, Ireneusz Kiejda (60 kg)

TURNIEJE MIĘDZYNARODOWE W REPREZENTACJI POLSKI

    • TM Tbilisi, ZSRR 1988, sen. Ireneusz Kiejda, sen.
    • TM Leonding, Austria, 1988, Ireneusz Kiejda, 60 kg. V m.
  • INDYWIDUALNE MISTRZOSTWA POLSKI
  • Seniorzy
    • Olsztyn 1988, Ireneusz Kiejda, 60 kg, I m.


  • TURNIEJE MIĘDZYNARODOWE W REPREZENTACJI KLUBU
    • Biała Gwiazda Wisły, Ireneusz Kiejda, 60 kg, I m.

1989

  • INDYWIDUALNE MISTRZOSTWA POLSKI
  • Seniorzy
    • Opole 1989, Ireneusz Kiejda, 65 kg, III m.

1990

  • 1990.05.25-27, 34. MISTRZOSTWA POLSKI SENIORÓW W JUDO, OPOLE
    • 65 kg: Ireneusz Kiejda 5. miejsce.
  • OTWARTE MISTRZOSTWA KRAJOWE.
    • 65 kg: Ireneusz Kiejda 1. miejsce.


Relacje prasowe

Gazeta Krakowska. 1986, nr 275 (25 XI) nr 11766

Ireneusz Kiejda:

Czas na sukcesy międzynarodowa — Gratuluję pierwszego miejsca w kategorii 60 kg zdobytego podczas krakowskiego turnieju klasyfikacyjnego seniorów. To przecież nie jedyny sukces Pana w tym roku? — zwracam się do 22-letniego judoki krakowskiej Wisły Ireneusza Kiejdy.

— Ten rok miałem udany, był to jak dotąd najlepszy mój sezon. Trzykrotnie wygrywałem turnieje klasyfikacyjne, zostałem wicemistrzem Polski, zwyciężyłem też w silnie obsadzonym międzynarodowym Turnieju Warszawskim. Jestem zadowolony z tych wyników. Cieszy mnie też, że znalazłem się w kadrze narodowej.

— Był Pan też na turnieju Jigoro Kano w Japonii...

— To było wspaniałe przeżycie. Co prawda nie odniosłem tam większego sukcesu, bo zająłem siódme miejsce w swej kategorii wagowej, ale wiele zobaczyłem i wiele się nauczyłem. Być w ojczyźnie judo — to przecież marzenie każdego judoki.

— Jak trafił Pan do tego spor u? — Za namową kolegi trafiłem do sekcji judo Lechii Kielce. Sukcesy przyszły dość szybko, zostałem złotym medalistą Ogólnopolskiej Spartakiady Młodzieży i brązowym medalistą mistrzostw Polski juniorów. W 1983 roku przeniosłem się do Krakowa i zmieniłem barwy klubowe w związku z rozpoczęciem studiów na AWF.

W Wiśle przyjęto mnie serdecznie i znalazłem tu dobre warunki treningowe.

— Co chciałby Pan osiągnąć w sporcie? — Czas chyba na sukcesy międzynarodowe. Chciałbym w przyszłym roku wziąć udział w mistrzostwach świata, może uda mi się jeszcze w tym roku wystartować w akademickich mistrzostwach świata, (tg)


Gazeta Krakowska. 1988, nr 108 (9 V) nr 12207

Kto nie lubi Kiejdy?

— Dużym zaskoczeniem dla mnie był brak Pana w składzie reprezentacji Polski na mistrzostwa Europy w judo. Przecież jest Pan aktualnym mistrzem Polski w w. 60 kg. Czyżby nagły kryzys formy lub kontuzja? — pytam IRENEUSZA KIEJDĘ z Wisły.

— Nic z tych rzeczy. Po prostu trener kadry narodowej Ryszard Zieniawa nie lubi mnie, co zresztą kiedyś dał mi niedwuznacznie do zrozumienia. Ja też nie przepadam za nim, ale przecież ni® osobiste sympatie lub antypatie powinny decydować czy ktoś się znajdzie w reprezentacji. Ostrzegali mnie znajomi, bardziej zorientowani w kulisach judo, że nie mam szans na znalezienie uznania w oczach Zieniawy, bo jestem z...

Wisły. Trener kadry nie lubi krakowian, może coś więcej na ten temat powiedzieć Wojciech Dworczyński.

— Pomówmy o konkretach.

Czym uzasadniał Zieniawa fakt, że nie powołał Pana do reprezentacji? — Brałem udział we wszystkich zgrupowaniach, byłem też z kadrą w Japonii. Nic nie wskazywało, że zostanę odsunięty. Pracowałem solidnie, bo przecież w perspektywie miałem szanse zakwalifikowania się na igrzyska w Seulu. Ostatnio spotkaliśmy się w Cetniewie na 6-tygodniowym zgrupowaniu. Zieniawa poinformował nas, że każdy ma prawo do trzydniowego urlopu. Skorzystałem z tego prawa, zawiadamiając o tym trenera i składając na jego ręce pismo odpowiedniej treści. Nie czynił mi żadnych przeszkód. Później dowiedziałem się, że zadzwonił do PZJ, twierdząc, iż samowolnie opuściłem zgrupowanie. To ponoć zadecydowało, że nie znalazłem się w reprezentacji na ME. Ze zgrupowania wyjeżdżali na trzydniowy urlop także inni zawodnicy.

— W jakich okolicznościach dowiedział się Pan o tym, że nie jedzie na ME? — Zadzwoniłem do trenera Zieniawy z Krakowa. Nie tłumaczył mi swej decyzji, powiedział tylko, że w w. 60 kg wystąpi P. Sadowski. Byłem załamany. Lubię Piotrka i nie mam do niego żalu, ale przecież występuje w kategorii wyższej, będzie musiał zrzucić aż 9 kg wagi, a ponadto nie brał udziału w żadnych większych sprawdzianach. Przedtem Zieniawa faworyzował w mojej kategorii wagowej E. Smolarza, który w czasie jednego z wyjazdów zagranicznych został w RFN. Myślałem, że teraz wybór do reprezentacji będzie uczciwy. Niestety, znów się zawiodłem. Nie wróciłem na zgrupowanie kadry, chociaż trener zachęcał mnie do tego. Byłem załamany. Straciłem półtora roku, które poświęciłem na przygotowania do ME, a w perspektywie do olimpiady. Odłożyłem nawet na pewien czas studia.

Absencja w ME przekreśla praktycznie moje szanse na Seul. — Podczas zgrupowania w Cetniewie doszło do konfliktu całej kadry judoków z Zieniawą. Jakie były tego przyczyny? — Było ich kilka. Wystąpiliśmy, jako kadra, do władz PZJ z prośbą o przysłanie komisji, która by rozstrzygnęła konflikt z trenerem. Chodziło o kilka spraw. M. in. o organizowanie zbyt długich zgrupowań, podczas których panuje atmosfera nie do wytrzymania, a nas traktuje się jak dzieci (np.

możemy oglądać tylko takie filmy wideo, na jakie pozwoli trener). Mieliśmy pretensje do Zieniawy, że nam ubliża, o czym zresztą sam przekonałem się na własnej skórze. Komisja przyjechała i... wszystko zostało po staremu.

— Co zamierza Pan teraz robić? — Będę trenował w klubie.

Wystartuję w MP i w międzynarodowym turnieju w Tbilisi.

Będę chciał zaprezentować się z jak najlepszej strony. Ale nawet gdyby mi się to udało, to i tak wątpię, czy Zieniawa to zauważy. Mam pecha — reprezentuję krakowski klub, którego trener kadry nie darzy sympatią.


Rozmawiał — TADEUSZ GÓRSKI

Echo Krakowa. 1988, nr 121 (22 VI) nr 12676

OD DWÓCH lat Ireneusz Kiejda nie ma w kraju godnych siebie rywali. Podczas tegorocznych mistrzostw Polski, judoka krakowskiej Wisły, w kategorii 60 kg, bezapelacyjnie sięgnął po złoty medal. Z pięciu stoczonych pojedynków, cztery rozstrzygnął przed czasem. Mimo to nie zaskarbił sobie zaufania trenera kadry narodowej Ryszarda Zieniawy, nie zapewnił miejsca w ekipie na Igrzyska Olimpijskie Szef polskiej reprezentacji wyjazd do Seulu uzależnia od postawy Irka w dwóch wysokiej rangi turniejach, które zostaną rozegrane w Tbilisi i w austriackiej miejscowości Leonding, z udziałem praktycznie całej światowej czołówki.

Ireneusza Kiejdę czeka więc trudne zadanie. Tym bardziej, iż nie omijają go kontuzje. Na trzy tygodnie przed mistrzostwami kraju w trakcie treningu na siłowni, nadwerężył rękę. Zlekceważył nieco tę kontuzję, tymczasem wkrótce wywiązało się przewlekłe zapalenie wiązadeł.

Zaszła konieczność nałożenia gipsu.

Ireneusz Kiejda nie po raz pierwszy ma problemy ze zdrowiem. Miał już zwichnięty obojczyk, pęknięty staw skokowy.

Po każdym urazie wracał jednak na matę, zaskakiwał przeciwników wysoką formą i... osoto-gari, rzutem do tyłu wyuczonym przez trenera Czesława Łaksę.

Zresztą temu szkoleniowcowi zawdzięcza najwięcej. Wszak po przenosinach z Kielc, w barwach Wisły dwukrotnie z rzędu stanął na najwyższym podium mistrzostw Polski, sięgnął po srebrny i brązowy medal. I nie zamierza na tym poprzestać.

Obecnie Ireneusza Kiejdę oprócz sportu, studiów w krakowskiej Akademii Wychowania Fizycznego (jest na czwartym roku) najbardziej absorbują sprawy związane z przygotowaniami do wesela. Termin ślubu z panną Mariolą został wyznaczony na 27 sierpnia. Judoka Wisły załatwia więc niezbędne formalności, każdą wolną chwilę między długimi i wyczerpującymi zgrupowaniami spędza u narzeczonej lub w gronie rodzinnym.

Wśród bliskich, w Kielcach czuje się najlepiej. Tutaj w podmiejskich lasach, szlifuje zwykle formę przed ważnymi zawodami. I jak dotychczas z niezłym skutkiem.