Izabela Śliwa
Z Historia Wisły
| |||
narodowość | Polska | ||
urodzona | 11 grudnia 1990, Kraków | ||
wzrost | 169 cm | ||
pozycja | libero | ||
osiągnięcia młodzieżowe | 2. miejsce Mistrzostw Polski kadetek 2007 3. miejsce Mistrzostw Polski juniorek 2009 5. miejsce Mistrzostw Polski juniorek 2008 5. miejsce Mistrzostw Polski kadetek 2006 5. miejsce Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży 2007 6. miejsce Mistrzostw Europy juniorek 6. miejsce Mistrzostw Polski młodziczek 2005 7. miejsce Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży 2006 8. miejsce Mistrzostw Polski juniorek 2007 9. miejsce Turnieju Nadziei Olimpijskich 2004 11. miejsce Mistrzostw Europy kadetek 13. miejsce Mistrzostw Świata juniorek 2009 | ||
osiągnięcia seniorskie | 2. miejsce Mistrzostw Polski 2011
awans do II ligi 2007 | ||
| |||
---|---|---|---|
Sezon | Drużyna | ||
-2005 | Wisła Kraków (grupy młodzieżowe) | ||
2005-2007 | AZS AGH Wisła Kraków (III liga) | ||
2007-2009 | AZS AGH Wisła Kraków (II liga) | ||
2007-2009 | Wisła Enion Energia Kraków (I liga) | ||
2009-2010 | Trefl Sopot (I liga) | ||
2010-2011 | Atom Trefl Sopot (Plus Liga Kobiet) | ||
2011-2012 | Piecobiogaz Murowana Goślina (I liga) | ||
2012- | Chemik Police (I liga) | ||
W przygotowaniu materiałów pomaga serwis sportkrakowski.pl | |||
Izabela Śliwa, siatkarka, wychowanka Wisły, którą reprezentowała nieprzerwanie do 2009 r. Urodziła się 11 grudnia 1990 r.
- Została wybrana najlepszą libero Mistrzostw Polski kadetek 2007 r i Mistrzostw Polski juniorek 2008 r. oraz najlepszą przyjmującą Mistrzostw Polski juniorek 2009 r.
- W 2007 r. była powołana do reprezentacji Polski kadetek, a w latach 2007-2009 do reprezentacji Polski juniorek.
- Zarówno w barwach Wisły jak i Trefla Sopot występowała w drużynie u boku swojej mamy, Magdaleny Śliwy.
- Jej tato, Stanisław Śliwa przez wiele lat był piłkarzem Garbarni Kraków.
W przygotowaniu materiałów siatkarskich pomaga serwis sportkrakowski.pl
Iza Śliwa: Nie lubię lalek Barbie
23. marca 2007
Siatkówka od zawsze była największą pasją "Pestki". Podczas mistrzostw Polski kadetek została wybrana najlepszą libero, a jej całosezonowa postawa nagrodzona powołaniem do reprezentacji. Zapraszamy do przeczytania wywiadu z największą nadzieją wiślackiej siatkówki - Izabelą Śliwą.
Ostatnio można było o Tobie poczytać. Wszędzie podkreślano: Izabela Śliwa córka Magdaleny Śliwy. Nie denerwuje Cię to ciągłe utożsamianie z mamą?
- Przyzwyczaiłam się, ale nie powiem, żebym była z tego zadowolona. Przyznam, że denerwuje mnie postrzeganie przez pryzmat mamy. Często ludzie nie patrzą, ile ja pracy wkładam w siatkówkę. Często się słyszy, że przez nazwisko przykładowo dostaję powołanie.
Poczytać można było nie tylko o Tobie, a całej drużynie. Po ostatnim weekendzie jesteście chyba bardzo zadowolone. Srebro w mistrzostwach Polski kadetek.
- Jesteśmy bardzo zadowolone, bo to było podajże nasze czwarte podejście. Dostałyśmy się do finału i wreszcie osiągnęłyśmy coś w swoim roczniku – i to srebro! Po 21 latach wreszcie medal w młodzieżowej sekcji siatkówki. Oczywiście to cieszy, bo jak wiadomo, grałyśmy w tym sezonie juniorki, kadetki i 3. ligę. Myślę, że udało się nam pogodzić to wszystko, ponieważ dostałyśmy się do finału juniorek, wywalczyłyśmy srebro w kadetkach. Dopinguje nas to na pewno do jeszcze większej pracy.
Miałaś taki moment w tym sezonie, w którym pomyślałaś sobie – „chyba nie damy rady”?
- Może nie myślałam „nie damy sobie rady”, ale wiedziałam, że będzie ciężko. Chociażby przez zmęczenie. Niektóre drużyny nie grały tyle lig. Mogły się skoncentrować na jednym zadaniu, a my musiałyśmy realizować postawione przed nami cele. Jeśli uda się nam awansować do 2. ligi, będzie można powiedzieć, że udało się w 100%.
Awans do 2. ligi to Wasz priorytet.
- Teraz tak. Mamy za sobą wszystkie rozgrywki młodzieżowe. Jesteśmy po finałach juniorek i kadetek, dlatego możemy skupić na awansie do 2. ligi.
Twoja praca została podwójnie nagrodzona. Otrzymałaś także powołanie do szerokiej kadry reprezentacji. Spodziewałaś się tego?
- Wiem, że byłam wcześniej obserwowana przez szkoleniowców. Bardzo się cieszę i chciałabym podziękować wszystkim koleżankom z drużyny, bo przecież bez nich nie byłoby mojego powołania. Chciałabym im podziękować za to, ile włożyły serca w przygotowania. Zagrać trzy ligi w trakcie sezonu to nie byle jaki wyczyn. Powołanie zawdzięczam im i trenerowi. Bez nich na pewno nie byłoby tego mojego osobistego sukcesu.
Scouting stoi na dobrym poziomie, czy trenerzy biorą trochę „na czuja” zawodniczki do kadry?
- Bodajże od ćwierćfinałów obserwowali. Na pewno byli na półfinałach i finałach. Wydaje mi się, że są to decyzje przemyślane.
Wspomniałaś w swoich podziękowaniach o trenerze. W ciągu ostatniego roku chyba się nieco zmienił – wymaga od Was więcej…
- Na pewno! Każdego roku trzeba stawiać sobie nowe cele, zwiększać wyzwania. Myślę, że to jest ważne. Postawił przed nami bardzo ciężkie zadanie. Nikt nie wierzył, że przejdziemy do finału w juniorkach, a nam udało się to. Wszystko co chciał, myślę, że zrealizowaliśmy i jest zadowolony tak jak i my.
Czym jest dla Ciebie siatkówka?
- Siatkówka zawsze była dla mnie ważna. Zawsze była priorytetem i nic się nie zmieniło.
Czy możesz zdecydowanie powiedzieć: „to jest rzecz, którą będę robić przez najbliższe lata”?
- Chciałabym tak powiedzieć, ale w sporcie wiadomo…wystarczy jedna kontuzja i koniec ze wszystkim. Jeśli zdrowie będzie sprzyjać, to jest rzecz, którą chciałabym robić jak najdłużej i pod tym względem podążać śladami mamy.
Siatkówka priorytetem. Ciebie do siatkówki specjalnie nie trzeba było namawiać.
- Od najmniejszych lat już jeździłam z mamą na obozy i zawsze byłam w tym siatkarskim świecie. Od urodzenia jestem z piłką, dlatego nie mogę wskazać przełomowego momentu.
Miałaś czas na takie „dziecięce życie”?
- To było związane z miejscami zamieszkania. Mama zmieniała kluby, nie chciała się ze mną rozstawać, jak byłam młodsza. Tak się złożyło, że miałam wiele miejsc zamieszkania. Czasu na pewno też było mniej. Ale nie narzekam na kontakty z rówieśnikami. Chodziłam we Włoszech do szkoły i jakoś wszystko zawsze się układało. Na pewno to nie było dzieciństwo takie, jak moich rówieśników.
Jak już brałaś lalki - to jak było? Barbie była Francescą Piccinini a Ken Dawidem Murkiem?
- Nie lubię lalek Barbie! W dzieciństwie piłka była dla mnie wszystkim i ona mogła być różnymi postaciami. Lalki nigdy nie interesowały mnie…Zawsze była piłka.
Imponuje mi w Tobie zaangażowanie. Nie ważne czy jest trening czy mecz - dajesz z siebie wszystko.
- O to właśnie w tym chodzi, by dawać z siebie wszystko. Nie ma sensu robić czegoś na 50%, skoro można dać z siebie wszystko, by wyszło jak najlepiej.
Wiele osób widzi i docenia teraz twoją pracowitość. Ale ludzie poznają Cię naprawdę jako zawodniczkę - miejmy nadzieję - w seniorskiej siatkówce. Nie boisz się, że ktoś kiedyś powie z wyrzutem po słabszym meczu - ona zrobiła karierę dzięki matce.
- Osoby z mojego otoczenia znają mnie i wiedzą, że to co robię, nie jest żadną zasługą mamy, tylko wynikiem mojej pracy. Trudno mi powiedzieć, jak będą reagować osoby, które nie są wtajemniczone w to. Ja mam nadzieję, że ciężką pracą dojdę do jeszcze lepszych wyników i wtedy zobaczymy, co będą mówić. Uważam, że byłoby to niesprawiedliwe, gdybym była taka oceniana.
Jak myślisz, masz autorytet u dziewczyn?
- Ciężko mi odpowiedzieć. Czasami słyszałam, że brakowało mnie na meczu. Wydaje mi się, że wszystkie polegamy na sobie, a to jest podstawą dobrej drużyny.
Trener nie lubi Was chwalić w trakcie sezonu, ale w Twoim przypadku ma pewność, że nie „najesz” się tymi pochlebstwami, tylko będziesz dalej solidnie pracować. Pochwały „spływają” z Ciebie…
- Może wywierały na mnie wrażenie pierwsze nagrody. Ja zawsze daję z siebie wszystko, a skoro oceniają mnie pozytywnie przez cały sezon, to bardzo dobrze.
Przed Wami finałowy turniej o 2. ligę. Jak nastroje w zespole?
- Trudno mówić o jakichkolwiek nastrojach, bo przez cały sezon przechodziłyśmy praktycznie z meczu na mecz. Trudno było pogodzić ze sobą trzy ligi – miałyśmy niekiedy dwa mecze w jeden dzień. Jesteśmy tak „zaraz” po tych mistrzostwach, nie zdążyłyśmy spotkać się z resztą drużyny. Jeszcze nie usiadłyśmy spokojnie, nie przeanalizowałyśmy tego wszystkiego. Myślę, że wiemy, o co gramy. Postaramy się awansować, bo wiemy, jak bardzo to jest teraz ważne.
Liczysz na to, że pojedziesz na mistrzostwa Europy?
- Owszem to jest ważne. Jestem zadowolona z wyróżnienia, ale nie poprzestanę na tym. Wszystko okaże się w najbliższych tygodniach.
Czego życzyć?
- Zdrowia! Jak zdrowie będzie, wszystko się uda.
wislakrakow.com
(Robert Błaszczyk)
"Pestka" pojechała na mistrzostwa Europy
9. kwietnia 2007
Reprezentacja Polski kadetek w piłce siatkowej dotarła już do Brna. W dwunastoosobowej kadrze na mistrzostwa Europy znalazła się libero Wisły, Izabela Śliwa.
Forma kadetek przed mistrzostwami wygląda obiecująco. W Szczyrku Polki wygrały sparingi z Francuzkami (3:1 i 3:0). „Pestka” przekonała swoją postawą trenera Andrzeja Pecia i znalazła się kadrze na tą jakże prestiżową imprezę.
W niedzielne popołudnie do Brna dotarł cały zespół. - Moje zawodniczki przyjechały do Brna rozluźnione, turniej rozpocznie się dopiero we wtorek, a więc jest trochę czasu na przygotowanie się, trening oraz mobilizację - mówi cytowany na łamach serwisu reprezentacja.net szkoleniowiec reprezentacji.
Pierwsze spotkanie biało-czerwone rozegrają we wtorek, a rywalem będzie niemiecka ekipa. Druga grupowa potyczka będzie mieć miejsce 12. kwietnia w czwartek. Wtedy kadetki zmierza się z Rosją.
Kadra reprezentacji Polski kadetek na mistrzostwa Europy: Izabela Śliwa, Joanna Wołosz, Magdalena Wawrzyniak, Maja Tokarska, Sylwia Pelc, Katarzyna Bryda, Katarzyna Lisiecka oraz Angelika Bulbak (libero), Aleksandra Pasznik, Małgorzata Łoboda, Monika Martałek, Patrycja Polak.
wislakrakow.com
(Robert Błaszczyk)
O sobie
Ankieta z sezonu 2008/2009:
Ci, co mnie znają, tak na mnie wołają… PESTKA.
Gdy zamykam oczy, widzę siebie w lustrze wyobraźni… Raczej małą, twardą, brązową i najczęściej owalną - taką sobie Pestkę ;)
Na siatkówkę namówił(a) mnie, a potem zaprowadził(a) do klubu… Nikt nie musiał mnie namawiać :) Tak było od zawsze...
W mojej siatkarskiej galerii sławy… Pod tym względem duży respekt dla obojga rodziców... Specjalnych idoli – brak.
Łzy polały się na parkiet po… Na parkiet nie polały się nigdy - jeśli już, to płacze się w szatni. W reprezentacji Małopolski bardzo przeżyłyśmy brak awansu do czołowej czwórki na Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży w 2007 roku, ale nie płakałyśmy po swojej porażce, lecz w okolicznościach innego meczu, który decydował o takich a nie innych kolejach losu...
Nigdy nie zapomnę tamtej chwili, gdy… W reprezentacji Polski juniorek wygrałyśmy (3:1) z Belgijkami, co dało nam bezpośrednią kwalifikację do mistrzostw Europy. A w Wiśle – półfinałowego zwycięstwa w mistrzostwach Polski kadetek z Naftą Piła (3:1 i „srebro” MP).
Ślinka mi cieknie na samą myśl o… Oliwkach.
Nic tak nie gasi pragnienia, jak… Sok pomarańczowy.
Książka na najbliższej półce… „Mistrz i Małgorzata” Michaiła Bułhakowa, parę książek Paulo Coelho.
Zapominam o popcornie i coli, gdy oglądam… „Killera” i „Killer-ów 2-óch”, „LŚNIENIE” (ale tylko w towarzystwie drużyny). I wiele innych.
Zawsze na moim iPodzie… Muse, Nickelback, Simple Plan, Linkin Park, T-Love i pewnie coś, co akurat często grają w radiu i wpada mi w ucho :)
Mogę słuchać bez końca… „One slowdance” i „Your love is a lie” Simple Plan, „Far away” Nickelback oraz wiele innych, także ulubionych ;)
Skąd biorą się ludzie, którzy nie lubią zwierząt, skoro on jest taki milusi… Nasz czarny labrador, Raul Figo.
Niech sobie kpią z przesądów, ale ja nie wyjdę na mecz bez… Nie ma nic takiego.
Nie chciałabym spotkać w saunie… Węża, skorpiona, tarantuli, ???
W przygotowaniu materiałów siatkarskich pomaga serwis sportkrakowski.pl