Józef Czapla

Z Historia Wisły

Józef Czapla i trener Andrzej Biernat w rozmowie z płotkarzem Sylwestrem Bielą.
Józef Czapla i trener Andrzej Biernat w rozmowie z płotkarzem Sylwestrem Bielą.
Józef Czapla i Zofia Hodurek
Józef Czapla i Zofia Hodurek

Józef Czapla - kierownik sekcji lekkiej atletyki w latach sześćdziesiątych.

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1964, nr 162 (12 VII) nr 5898

Mgr Józef Czapla

OD czterech lat jest kierownikiem sekcji lekkoatletycznej Wisły. Z jego zdaniem poważnie się liczy zarząd Towarzystwa. Pracę sekcji postawił na wysokim poziomie, o czym świadczą zarówno wyniki sportowe, jak i szerokie zaplecze w postaci młodych utalentowanych zawodników.

— Było to możliwe tylko dzięki właściwemu doborowi działaczy 1 trenerów — mówi kierownik mgr Józef Czapla. — W sekcji wytworzono odpowiednią atmosferę, co okazało się szczególnie ważne w momencie przyjścia do Wisły niektórych lekkoatletów Olszy. Obecnie panuje dobrze pojęta koleżeńskość. Miotaczy szkoli trener Bibro, sprinterów — Stawiarski, skoczków — Kasprzyk, a biegaczy na długich i krótkich dystansach — Biernat, będący zarazem trenerem koordynatorem. Nazwiska dobrze znane są naszej lekkoatletyce. Pod okiem takich fachowców młodzież czyni znaczne postępy.

Wszyscy walczą ambitnie i dokładają starań, by nie tylko uzyskać premiowane miejsce, lecz po ewentualnym wejściu do I ligi utrzymać się w niej. Z zawodniczek przykładowo wymienię: Baran, Kądziołkę, Mydłowiecką, Rzypko, Sciborowską, Żmudę, a z zawodników: Biela, Czerneckiego, Korca, Satałę, Świątka czy Wójcika. Warto dodać, że oprócz szkolenia sportowego chcemy, aby nasi lekkoatleci osiągali dobre wyniki w nauce szkolnej. W roku ubiegłym 18, a w bieżącym około 10 wstąpiło na wyższe uczelnie.

— Czy sekcja ma jakieś trudności w swej działalności? — Gdzie ich nie ma. Najbardziej odczuwamy brak własnego boiska. Za korzystanie z obcego obiektu musimy płacić. Toteż nie możemy sobie pozwolić na zorganizowanie tak zwanych „czwartków lekkoatletycznych”, czy na wzór piłkarzy — turnieju dzikich lekkoatletów. Kraków w ogóle potrzebuje stadionu z prawdziwego zdarzenia, aby uniknąć takich kłopotów jak podczas pamiętnego meczu Polska — Włochy. Mamy obiecaną pomoc zarządu towarzystwa i sądzimy, że przy poparciu władz sportowych przystosujemy stadion piłkarski również do celów lekkiej atletyki.: „-—Jak ocenia Pan lekkoatletykę w Krakowie? — W porównaniu ż ubiegłymi latami nastąpiła znaczna poprawa, ale zarówno w tej dziedzinie sportu, jak i w innych powinna być ściślejsza współpraca między krakowskimi klubami.

Jeżeli jeden nie jest w stanie uzyskać pożądanych rezultatów, należy wszystko zrobić, aby po­ móc drugiemu, mającemu w tym kierunku większe możliwości.

Władze sportowe powinny odbywać narady z przedstawicielami klubów, opracować plan działania l rozwiązywać na bieżąco nasuwające się problemy. Jeśli chodzi o KOŹLA, nie może on reprezentować tylko interesów jednego czy dwóch klubów. Niestety; trudno tam o Obiektywizm.

Potrafi go na przykład zachować prezes inż. żołądź, który, mimo że był dawniej zawodnikiem Wisły, umie patrzeć na zagadnienia w szerszym aspekcie. Trudno to samo powiedzieć o innych działaczach. W sumie widać wyraźny postęp, lecz przy ściślejszej współpracy wyniki krakowskiej lekkiej atletyki mogą być jeszcze lepsze! Rozmawiał: a. Ślusarczyk