Józef Kupiec

Z Historia Wisły

Fotografia obozowa Józefa Kupca nr 791
Fotografia obozowa Józefa Kupca nr 791

Spis treści

Biogram

Józef Kupiec (ur. 17. grudnia 1905 r. w Zakopanem, zm. 3 maja 1945 r. Zatoce Lubeckiej) - narciarz, z zawodu kucharz, uczestnik konspiracji, jeniec obozów koncentracyjnych, zginął w masakrze w Zatoce Lubeckiej. Jeden z sześciu braci Kupców, w tym dwóch narciarzy TS Wisła Zakopane Karola i Bolesława. Rodzina Kupców, jak ukazują spisane w kilku publikacjach relacje różnych osób, pochodziła z Poronina. Wymieniony przez Józefa Kapeniaka w książce "Tatrzańskie Diabły" na liście znaczniejszych zawodników, którzy zginęli w czasie drugiej Wojny Światowej i okupacji.

Wojenne losy

Konspiracja

Według wspomnień swojego brata Antoniego, Józef wstąpił do konspiracji (najprawdopodobniej w ramach Związku Walki Zbrojnej) z kolejnym bratem, Janem zaraz "po powrocie z wojny w listopadzie 1939 roku". Głównym zadaniem uczestników konspiracji było przeprowadzanie oczekujących na przekroczenie tzw. zielonej granicy.

Aresztowanie

Aresztowany wraz z pięcioma braćmi przez gestapo w Zakopanem 15 lub 17 stycznia 1940 roku. Przewieziony do zakopiańskiego "Palace" lub do więzienia przy ulicy Nowotarskiej (wspomnienia Antoniego nie wskazują jednoznacznie). Podczas przeszukania zabudowań gospodarczych rodziny Kupców, znaleziona została broń i amunicja, której polscy żołnierze nie oddali w ręce wroga w 1939 r. Po zakończeniu ciężkiego śledztwa, niepomijającego tortur, wraz z braćmi Bolesławem, Janem, Karolem i Władysławem został włączony do drugiego masowego transportu do obozu koncentracyjnego Auschwitz. Jan Kupiec wspominał to wydarzenie następująco: "W dniu 20 czerwca 1940 roku grupę 65 więźniów, w tym mnie i czterech braci wywieziono do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Na stacji w Krakowie dołączono do nas transport około 300 ludzi z więzienia w Wiśniczu, w tym wielu z Podhala i Zakopanego." Faktycznie transport ten liczył 313 osadzonych w więzieniach w Nowym Wiśniczu oraz przy ulicy Montelupich w Krakowie. Wśród przewożonych osób znajdował się także jeden z wybitniejszych sportowców zakopiańskiej Wisły Izydor Łuszczek

Życie w Auschwitz

Józef Kupiec oznaczony został numerem obozowym 791, a zgodnie z domniemaniem Teresy Wontor-Cichy (historyka i pracownika Centrum Badań Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimu) należy przypuszczać, że Józef został aresztowany z tego samego powodu co Władysław Kupiec tj. za bycie przewodnikiem uciekinierów na Węgry (co zostało zapisane w języku niemieckim, na zachowanej karcie obozowej Władysława).

We wspomnieniach Jana Kupca znajduje się informacja dotycząca faktu posiadania przez niego i braci przygotowania zawodowego w zakopiańskiej Szkole Przemysłu Drzewnego. Miało to być powodem przyjęcia ich do pracy w prowizorycznej obozowej stolarni. Nie ma jednak stu procentowej pewności czy wspominając o szkolnym przygotowaniu Jan miał na myśli wszystkich braci.

W publikacji "Matka Boża zza drutów" autorka wskazuje kilka faktów z życia stolarni. Listopad 1940 roku to moment, w którym warsztaty urządzono poza terenem obozu. Na początku 1941 roku wyseparowano rzeźbiarnię ze stojącym na jej czele zakopiańczykiem Tadeuszem Myszkowskim. Pośród zwiększonej liczby więźniów-rzeźbiarzy znajdowali się m. in. Antoni Kupiec, Bolesław Kupiec, Izydor Łuszczek, Bronisław Czech. Józef wraz z bratem Janem naprawiali instrumenty smyczkowe orkiestry obozowej, a także tworzyli drobną galanterię. Dwaj pozostali z rodzeństwa Karol i Władysław tworzyli meble.

Pracownicy stolarni, w tym bracia Kupcowie mieli styczność z zatrudnianymi do różnych prac robotnikami cywilnymi mieszkającymi w Oświęcimiu. Dzięki kontaktom z nimi bracia, poprzez umieszczenie w umówionej formie i miejscu grypsów, przekazywali wiadomości poza obóz. W podzięce dla tych, którzy nieśli pomoc Bolesław Kupiec wyrzeźbił figurkę Matki Boskiej, w której równoież ukrył wiadomość. W ten sposób wraz z Antonim wyrażali wdzięczność niejednokrotnie. Wiąże się też z tym ciekawa historia opisana w publikacji Teresy Wontor-Cichy pt. "Matka Boża zza Drutów".

Sześciu braci było aktywnych w stolarni do września 1941 roku, kiedy ich rozdzielono. Józef wraz z Antonim i Janem oczyszczał od tego momentu stawy rybne w Harmężach. Karol, Władysław i Bolesław trafili do "bunkra" - obozowego aresztu usytuowanego w podziemiach bloku 11.

Śledztwo i wyrok

Z uwagi na kontunuowane przez zakopiańskie gestapo śledztwo Józef, podobnie jak i jego pięciu braci przeniesieni zostali do katowni Podhala, zakopiańskiego "Palace". Po tygodniach przesłuchań Józef otrzymał wyrok dożywotniego pobytu w obozie koncentracyjnym. Takie same wyroki przypadły Janowi i Antoniemu, natomiast Karol, Władysław i Bolesław skazani zostali na śmierć.

Życie w obozach

Po otrzymaniu wyroku osadzony został w Sachsenhausen, skąd skierowano go do Mauthausen, po czym trafił do podobozu Gusen, gdzie pracował w kamieniołomach. W tym ostatnim spotkał brata Władysława, który jak podaje Wontor-Cichy, 10 czerwca 1942 roku dotarł tam w karnym transporcie pomimo wyroku śmierci. Józef wraz z ewakuacją obozu wrócił do Sachsenhausen.

Zbrodnia w Zatoce Lubeckiej

Prawdopodobnie pod koniec kwietnia 1945 roku, tj. w ostatnich tygodniach przed kapitulacją niemieckiej III Rzeszy, wraz z tysiącami innych więźniów niemieckich obozów dotarł do Zatoki Lubeckiej. Nie mamy pewności skąd tam dotarł jednakże wiele opracowań wskazuje, że trafiali tam więźniowie ewakuowani z KL Neuengamme i jego podobozów. Mieli oni dotrzeć do Lubeki pociągami towarowymi lub piechotą, a następnie zostać umieszczeni pod pokładami zacumowanych w znacznej odlełości od brzegu (w pobliżu Neustadt in Holstein) statków „Cap Arcona”, „Thielbek” oraz „Athen”. „Cap Arcona”, jako przedwojenny luksusowy okręt pasażerski przeznaczony był do transportu 850 osób, a w tej sytuacji zmuszony był do pomieszczenia ponad 4500 osób, natomiast dwa pozostałe to frachtowce odpowiednio 2800 i 2000 ludzi. Więźniowie nie mogli liczyć na wodę pitną oraz żywność.

2 maja 1945 roku armia brytyjska wezwała drogą radiową morskie jednostki pod banderą III Rzeszy do natychmiastowego zawinięcia do najbliższego portu, do godziny 14:00 dnia następnego. Niewykonanie tego polecenia skutkować miało ich zbombardowaniem. 3 maja wspomniane okręty zobligowane zostały do opszczenia bander, wywieszenia białych flag i skierowania się do portu w Neustadt in Holstein. Będący pod presją SS kapitanowie „Cap Arcony” i „Thielbeka”, nie wykonali tego polecenia. Ze względu na celowe działanie strony niemieckiej, nieświadomi faktu, że dokonują bombardowania "pływających obozów" piloci angielscy zatopili oba okręty. Znajdowało się na tam ponad 7000 więźniów, a wśród nich Józef Kupiec oraz steki Polaków i wielu więźniów (w tym m.in. przedwojenny narciarz Wisły Jan Śnieżek) przeniesionych z KL Auschwitz i jego podobozów. Osoby, którym udało się wyskoczyć do wody i dopłynąć do brzegu były mordowane przez niemieckich żołnierzy, marynarzy lub uzbrojonych cywilów. Józef Kupiec pozostawił żonę i dwójkę dzieci.

Źródła