Jakub Downar-Zapolski

Z Historia Wisły

Jakub Downar-Zapolski
Informacje o zawodniku
kraj Polska
urodzony 29.07.1994, Kraków
wzost/waga 185/78
pozycja pomocnik, napastnik
Drużyny juniorskie
Lata Drużyna
-2012 Wisła Kraków
Kariera klubowa
Sezon Drużyna Mecze Gole
2011/2012 (w) Wisła Kraków ME 1 0
2012/2013 Wisła Kraków ME 18 0
2013/2014 (j) Wisła II Kraków 14 0
2013/2014 (w) Limanovia Limanowa (wyp.) 2 0
2014/2015 Sparta Kazimierza Wielka
2015/2016 Sparta Kazimierza Wielka
W rubryce Mecze/Gole najpierw podana jest statystyka z meczów ligowych, a w nawiasie ze wszystkich meczów oficjalnych.

Jakub Downar-Zapolski (ur. 29 lipca 1994 r. w Krakowie) - piłkarz, wychowanek Wisły, występujący w drużynach juniorskich, zespole Młodej Ekstraklasy oraz drużynie rezerw Wisły Kraków.

Prywatnie Jakub Downar-Zapolski jest synem koszykarki Wisły, Małgorzaty Downar-Zapolskiej oraz trenera koszykówki Wojciecha Downar-Zapolskiego.

Jakub Downar-Zapolski z mamą.
Jakub Downar-Zapolski z mamą.


Artykuły i wywiady

Jakub Downar-Zapolski: Wszystko w naszych nogach

22. października 2012

Urodzony w 1994 roku Jakub Downar-Zapolski należy do kluczowych piłkarzy Wisły rywalizujących o punkty Młodej Ekstraklasy. Mimo młodego wieku potrafił ustabilizować formę na niezłym poziomie, a ponadto z grona swoich rówieśników wyróżnia się tym, że z roku na rok czyni regularne postępy.

Kuba, jesteś wychowankiem Szkółki Piłkarskiej TS Wisła Kraków, rocznika 1994. Wiemy, że rocznik ów zaczął wspólne treningi w 2002 roku. Czy byłeś w tej drużynie od samego początku?

Tak, zgadza się. Jestem wychowankiem szkółki piłkarskiej TS Wisła Kraków i w drużynie jestem od samego początku. W momencie, kiedy przyszedłem do szkółki, przez około dwa lub trzy miesiące trenowałem z chłopcami starszymi od siebie. Dopiero po upływie tego czasu powstała osobna grupa właśnie z mojego rocznika.

Twoja mama to Małgorzata Downar-Zapolska (z domu Kardas) - mistrzyni, wicemistrzyni i brązowa medalistka MP w barwach Wisły, a także reprezentantka koszykarskiej kadry narodowej. Twój tata to Wojciech Downar-Zapolski, trener basketballu. Czy mając takich rodziców nie byłeś skazany na grę w kosza? Skąd pomysł, by zapisać Cię do drużyny futbolowej?

Ktoś mógłby pomyśleć, że skoro moi rodzice powiązani byli z koszykówką, to i ja powinienem mieć z nią coś wspólnego. W dzieciństwie jednak ograniczałem się do chodzenia na mecze koszykówki, a na podwórku wybierałem boisko z dwoma bramkami, a nie koszami ;) A tak zupełnie poważnie, to moi rodzice nigdy do niczego mnie nie przymuszali. Pewnie dlatego tata zabrał mnie na mój pierwszy trening właśnie gry w piłkę nożną.

Pierwszym Twoim trenerem był bodajże Marek Konieczny. Miał on dobre układy z niektórymi byłymi piłkarzami telefonikowskiej Wisły, z uwagi na fakt, że kilka lat pełnił rolę kierownika I drużyny. To prawda, że Wasze treningi wizytowali Piekutowski, Kłos, Frankowski czy Szymkowiak, który ufundował Wam komplet strojów piłkarskich?

Miałem wtedy zaledwie 10, może 11 lat, więc ciężko mi na ten temat coś powiedzieć. Pamiętam jedynie, że na nasze treningi przychodzili zawodnicy z pierwszej drużyny, a wiadomo, jak ich obecność wpływała wtedy na nas wszystkich. Dodatkowa motywacja i myśl w głowie, że może kiedyś my będziemy mieli szansę być na ich miejscu.

Już wtedy wygrywałeś wraz z kolegami mistrzostwa Krakowa na boisku trawiastym i na hali. Potem trafiliście pod skrzydła Marka Gója. Czułeś, że sportowo rozwijasz się należycie? Miałeś jakieś dowody na to w postaci indywidualnych wyróżnień?

Tak, ten okres był dobry zarówno dla mnie, jak i dla całej mojej drużyny. Tak też było, gdy opiekę nad nami przejął trener Gój. Jeśli chodzi o wyróżnienia, to najbardziej pamiętam nagrodę, jaką otrzymałem podczas turnieju halowego im. Adama Grabki. Jako drużyna zajęliśmy wówczas trzecie miejsce, a ja otrzymałem tytuł „Najlepszego Wiślaka"

W II połowie pierwszej dekady XXIw. zajęliście drugie miejsce na bardzo mocno obsadzonym turnieju międzynarodowym. Mógłbyś przypomnieć tamto wydarzenie?

W tym turnieju zajęliśmy 2. miejsce na około 200 drużyn. Jechaliśmy trzydzieści godzin autokarem do Szwecji. Turniej trwał 3-4 dni i mieliśmy dwa lub trzy mecze dziennie, w zależności od terminarzu rozgrywek. Wszystko szło świetnie, ponieważ zajęliśmy pierwsze miejsce w grupie, a po awansie przeszliśmy do ćwierćfinału, w którym niestety po nieszczęśliwym upadku złamałem rękę. Później przeszliśmy do półfinału, w którym pomimo urazu zagrałem, jednak ponownie upadłem i tym razem skończyło się to dla mnie wizytą w szpitalu i założeniem gipsu. Niestety finał przegraliśmy z drużyną reprezentacji Republiki Południowej Afryki 0:1.

Na przestrzeni lat z Twojego rocznika najwyraźniej rozwinął się talent Alana Urygi. On ma już za sobą kilka występów w ekstraklasie. Z I drużyną trenujesz Ty i Damian Lepiarz. W MESA stacjonują Oleksa i Termanowski. Jak ocenisz walory każdego z Was? Pokuś się o indywidualną charakterystykę piłkarską w/w graczy...

Szczerze mówiąc, nie chciałbym oceniać kolegów z drużyny. To nie ja jestem od tego, a trenerzy i inni ludzie z Wisły. Każdy z nas ma talent i stara się wykonywać najlepiej swoją pracę. Miejmy nadzieję, że to przyniesie efekty.

Jaka jest w ogóle Twoja pozycja boiskowa? W trampkarzach grywałeś jako prawy obrońca, w juniorach Dariusza Marca jako napastnik. Tomasz Kulawik w MESA widział Cię w roli defensywnego pomocnika...

W tym momencie gram na pozycji środkowego, defensywnego pomocnika. Jednak odkąd pamiętam, grywałem tam, gdzie widzieli mnie trenerzy i nie przywiązywałem uwagi do tego, jaka jest to część boiska. Grałem tam, gdzie byłem potrzebny, można powiedzieć, że jestem takim uniwersalnym graczem.

Nie żałujesz, że nie udało Ci się wywalczyć medalu juniorów? Co takiego się stało, że posiadając całkiem niezły skład jednak odpadliście na pułapie I rundy szczebla centralnego?

Wiadomo, odczuwam swego rodzaju niedosyt, ponieważ uważam, ze spokojnie mogliśmy dojść dalej. Graliśmy stosunkowo młodymi piłkarzami, bo mieliśmy tylko kilku chłopaków z rocznika 93. Mam nadzieję, że w tym roku będzie lepiej i juniorzy udowodnią, na co ich stać.

Znasz dobrze trenera Kulawika. Myślisz, że jest to szkoleniowiec, który wyleczy aktualne dolegliwości seniorskiej Wisły?

Ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ stosunkowo krótko trenuję z pierwszą drużyną, a z całą pewnością nie jestem też odpowiednią osobą, żeby oceniać naszego trenera. Wolałbym skupić się na treningach i wykorzystać swoją szansę jak najlepiej.

W tym roku szkolnym przystąpisz do matury. Masz już obrany kierunek studiów? Zamierzasz tak jak mama udać się na AWF?

Zgadza się. W tym roku przystępuję do matury i w tym momencie staram się pogodzić treningi ze szkołą. Jest to o tyle trudne, że nie chodzę do SMS-u, tylko do tradycyjnego liceum. Planuję pójść na studia, właśnie jak Pan wspomniał na AWF, ale zobaczymy co czas przyniesie.

Jakim jesteś człowiekiem poza boiskiem? Jakie masz ulubione formy wolnego czasu? Masz w ogóle sportowych idoli i sportowe marzenia?

Nie lubię oceniać samego siebie. Na co dzień staram się być skromnym chłopakiem, więc ciężko jest powiedzieć, jak postrzegają mnie inni. Musiałby Pan sam zapytać o to moich znajomych ;) Jeśli chodzi o czas wolny, to w większości przebywam z moją dziewczyną - na przykład jakieś wyjście do kina lub spacer. W wolnych chwilach często też spotykam się ze znajomymi. Jeśli chodzi o sportowych idoli i marzenia, to lubię wielu sportowców, lecz nie mam tego jednego ulubionego. Chciałbym być związany z Wisłą jak najdłużej. Jestem jej wychowankiem i mam do tego klubu ogromny sentyment.

W MESA grywasz z Dawidem Kamińskim i Bartkiem Kolanko. Czy Twoim zdaniem są to piłkarze mogący tak jak Szewczyk i Czekaj najszybciej przebić się do 11-stki ekstraklasowej?

Tak jak wcześniej powiedziałem, nie chce oceniać swoich kolegów, a tym bardziej ich porównywać. Każdemu z chłopaków życzę jak najlepiej, bo wszyscy gramy dla jednego klubu, dla Wisły.

O Szkółce Piłkarskiej TS-u mówi się różnie. Sam jesteś jej adeptem. Uważasz, że ekstraklasowe występy Czekaja, Urygi, braci Mak pokazują, że warto od małego ubierać trójkolorowe barwy?

O szkółce mogę wypowiadać się w samych superlatywach. Spędziłem na treningach wiele czasu i myślę, że to nie poszło na marne. Trenowanie tutaj przynosi efekty, co pokazuje chociażby przykład tych kilku zawodników. Z tej szkółki można spokojnie przebić się do drużyn grających w Ekstraklasie i to najlepsza reklama dla niej. Wszystko zależy od nas samych i jest w naszych nogach. Niewątpliwie jednak wiele zawdzięczam wiślackiej szkółce.

Autor: (MARCIN)
Źródło: WislaLive.pl