Jarosław Krzoska

Z Historia Wisły

Jarosław Krzoska w Szawlach 15 lipca 2010
Jarosław Krzoska w Szawlach 15 lipca 2010

Jarosław Krzoska (ur. 5 października 1970 r.) - rzecznik prasowy Wisły Kraków SA (2002-2005), kierownik pierwszej drużyny Białej Gwiazdy (od 2010).

Jarosław Krzoska pracę w Wiśle rozpoczął 21 stycznia 2002 roku. Wówczas został rzecznikiem prasowym klubu, zastępując na tym stanowisku Andrzeja Skowrońskiego. Funkcję tą piastował do 31 stycznia 2005. W trakcie pobytu w klubie odpowiadał nie tylko za kontakty z mediami, ale także zajmował się między innymi oficjalną stroną internetową klubu.

Po rozstaniu z klubem pracował dla Telewizji Polskiej.

12 lipca 2010 roku Krzoska wrócił do klubu, tym razem obejmując funkcję kierownika drużyny. Zastąpił na tym stanowisku Ryszarda Czerwca, który skupił się tylko na skautingu. Do klubu sprowadził Krzoskę prezes Bogdan Basałaj, który współpracował z nim już wcześniej w Wiśle.

Spis treści

Jarosław Krzoska o sobie:

"Jako młody człowiek bawiłem się w Wiśle w koszykówkę (4 lata), ale kontuzja kolana i brak prawdziwego talentu spowodowały, że porzuciłem marzenia o karierze na poziomie wieku juniorskiego. 12 lat temu z przypadku rozpocząłem przygodę dziennikarską, niemal od początku sport. Wychowawcą i mistrzem na początku przygody w Radiu Kraków był Tadeusz Kwaśniak. Doszło do tego, że mylono na antenie nasze głosy... ;-) Od 1993 do 1995 Radio Mariackie Kraków (obecne Radio Plus) - tam robiłem wszystko: serwisy, muzykę, programy poranne i popołudniowe. Od 1995 - powrót do korzeni czyli znów Radio Kraków i Program I Polskiego Radia (m.in. obsługa igrzysk olimpijskich w Atlancie w studio w Warszawie). 1999 - rozstanie z radiem na rzecz Wizji Sport, nie komentowałem tylko boksu i dartsów, było nawet łowienie ryb... Specjalizacja - hokej (głównie), koszykówka (czasem)".

http://rozmowy.onet.pl

Robert Maaskant o Krzosce

"Jarek to chyba najważniejsza osoba dla mnie w klubie. Bardzo dobrze mówi po angielsku, a poza tym zajmuje się załatwianiem dosłownie wszystkiego. Wykonuje mnóstwo pracy, którą ja musiałbym wykonać, gdyby go nie było, a przy nim nawet o tym nie muszę myśleć. Potrafi zadbać nawet o najdrobniejsze rzeczy. Pomaga także zawodnikom w zawodnikom w załatwianiu ich prywatnych spraw. Jest też ważną osobą jeśli chodzi o tworzenie atmosfery w zespole no i siedzi koło mnie w autobusie". (31.05.2011)

http://www.wisla.krakow.pl

Linki


Artykuły. Wywiady

Wiślackie jubileusze Zbigniewa Woźniaka i Jarosława Krzoski

Data publikacji: 05-11-2017 10:00

Od lewej Zbigniew Woźniak, Damian Dukat, Marzena Sarapata, Jarosław Krzoska.
Od lewej Zbigniew Woźniak, Damian Dukat, Marzena Sarapata, Jarosław Krzoska.

Nie mówią o nich w mediach, chociaż odgrywają ważne role w pierwszym zespole Białej Gwiazdy. Dostrzec ich można jednak okiem kamery podczas meczów z udziałem krakowskiej drużyny, gdyż od lat asystują Wiślakom, sumiennie wypełniając swoje zadania. Dla obu Panów - Zbigniewa Woźniaka oraz Jarosława Krzoski - spotkanie z Lechem Poznań było bez wątpienia wyjątkowe!

Zbigniew Woźniak to wybitny masażysta, przez ręce którego przewinęły się setki - i nie ma w tym ani trochę przesady - zawodników Wisły. To m.in. on czuwa nad piłkarzami po przebytej kontuzji, pomagając w szybszym pojawieniu się na murawie. Trzeba podkreślić, że Woźniak z pierwszym zespołem Wisły związany jest nieprzerwalnie od 1989 roku! W ciągu 28 lat 900 razy towarzyszył Białej Gwieździe w meczach ligowych, a jego jubileusz przypadł na ubiegłotygodniowe spotkanie z Lechem.

Zbigniew Woźniak jako masażysta debiutował 21 czerwca 1989 roku, kiedy to krakowianie pokonali przy R22 ŁKS Łódź 4:1 w 30. kolejce piłkarskiej I ligi. Jednak nie tak zaczęła się jego przygoda z naszym Klubem. Wcześniej reprezentował bowiem barwy Wisły jako zawodnik sekcji lekkoatletycznej, specjalizując się w rzucie młotem i reprezentując Białą Gwiazdę podczas sportowych imprez.

Człowiek orkiestra

Dla kierownika Wisły Jarosława Krzoski nie ma rzeczy niemożliwych. To człowiek orkiestra, otwarty, wygadany i zaradny. Jest pierwszą osobą, do której z pytaniami i kłopotami zgłaszają się zawodnicy Białej Gwiazdy. Co więcej, bez problemów nawiązuje relacje z każdym, dobrze odnajdując się także wśród Hiszpanów i dla ułatwienia opanowując ich język w co najmniej stopniu podstawowym.

Swoją komunikatywność Jarosław Krzoska wykorzystywał w pracy na stanowisku rzecznika prasowego Wisły Kraków. Funkcję tę piastował przez trzy lata (styczeń 2002 - styczeń 2005), odpowiadając również za kreację oficjalnej strony internetowej. Do Klubu z R22 wrócił w lipcu 2010 roku, jednak już w zupełnie innej roli - kierownika pierwszej drużyny. Jego pierwszy mecz przypadł na 8 sierpnia, kiedy to Wiślacy pokonali Arkę Gdynia 1:0. Od tego czasu zaliczył wraz z Białą Gwiazdą 250 meczów ligowych.

Do tego, że od lat związany jest ze sportem, nie trzeba nikogo przekonywać. Przez cztery lata jako młodzian zakład wiślacki trykot jako koszykarz, al kontuzja zweryfikowała jego marzenia. Poszedł jednak wyznaczoną przez siebie ścieżką, specjalizując się w dziennikarstwie sportowym. Pracował m.in. dla Radia Kraków, w którym uczył się tego rzemiosła, a także w Radiu Mariackim Kraków (obecnie Radio Plus), Programie I Polskiego Radia czy w Telewizji Polskiej.

Pokoju obu Panów stoją otworem nie tylko dla piłkarzy czy sztabu szkoleniowego, ale innych osób pracujących w Klubie. Są bezapelacyjnymi specjalistami w swoim fachu, dbając również o odpowiednią atmosferę w drużynie.

W sobotę przed ligowym meczem Wisły z Sandecją Nowy Sącz obaj Panowie odebrali z rąk Zarządu Białej Gwiazdy pamiątkowe koszulki. Serdecznie gratulujemy pięknych jubileuszów i czekamy na więcej!

K. Biedrzycka
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl

Jarosław Krzoska zdradza kulisy organizacji obozu

Od lat związany jest z Białą Gwiazdą, pełniąc ważną rolę w sztabie szkoleniowym pierwszej drużyny. Jest przykładem na to, że z pewnymi umiejętnościami - zwłaszcza interpersonalnymi i organizacyjnymi - po prostu trzeba się urodzić. Kierownika Wisły Kraków Jarosława Krzoskę, którego bez wątpienia można nazwać człowiekiem-instytucją, zapytaliśmy o szczegóły organizacji obozu piłkarskiego.


24.06.2019r.

K. Biedrzycka

Przemysław Marczewski

Organizacja zgrupowania to wbrew pozorom wymagające przedsięwzięcie. Dla naszego kierownika nie ma jednak rzeczy niewykonalnych. „Szczerze powiedziawszy proces ten nie różni się od tego, z którym mam do czynienia przy okazji meczów ligowych. Oczywiście, warto to robić ze znacznym wyprzedzeniem, chociaż nie zawsze jest to możliwe z różnych przyczyn. Zazwyczaj jest tak, że gdy zaczyna się runda wiosenna, warto myśleć o letnim zgrupowaniu i analogicznie - gdy wkraczamy w rundę jesienną, wtedy wypadałoby zacząć organizować obóz zimowy. Bywają sytuacje ekstremalne, kiedy zgrupowanie trzeba załatwić trzy dni przed wyjazdem. Z tym zmierzyliśmy się ubiegłej zimy” - zaczął Jarosław Krzoska. „Ważną kwestią jest wybór miejsca - albo ja przedstawiam trenerowi możliwości, albo on podsuwa mi swoje pomysły. Zawsze sprawdzamy więcej niż jedną opcję. Jeśli okazuje się, że dany termin jest wolny, to następuje drugi etap, jakim jest weryfikacja finansowa. Wysyłamy zapytanie z prośbą o podanie warunków finansowych i w momencie, gdy je uzyskujemy, nad tą kwestią pochyla się zarząd klubu” - dodał.


Nie bez znaczenia są odpowiednie warunki, które muszą zostać spełnione, abyśmy mogli mówić o udanym - pod kątem piłkarskim - obozie. Kierownik drużyny czuwa nad procesem już od chwili pierwszych ustaleń. „Zazwyczaj wymagania nie są szczególnie wygórowane. Wiadomo, że dany trener chciałby pojechać w konkretne miejsce, które pasuje do specyfiki zaplanowanych treningów. Wówczas próbujemy działać tak, aby udało się zrealizować założenia. Bywały zgrupowania, jak chociażby za Kiko Ramíreza czy Joana Carrillo, w organizacji których praktycznie nie uczestniczyłem, ponieważ działali sami, wykorzystując własne kanały. Muszą być spełnione przynajmniej trzy wymogi: dobre miejsce do spania, do treningów oraz odnowa biologiczna na odpowiednim poziomie. To są rzeczy, na które przede wszystkim zwraca się uwagę. Ważna jest także dostępność sparingpartnerów, ale zazwyczaj tam, gdzie znajdują się ośrodki czy bazy piłkarskie, są również potencjalni rywale” - analizował.


Komfort przede wszystkim


Piłkarze podczas obozu mieszkają na ogół w dwuosobowych pokojach. Według jakiego klucza kierownik tworzy zestawienie graczy? „Zazwyczaj sami dobierają się w pary, nie idę pod prąd. Uważam, że jeśli mają spędzić ze sobą kilka dni, to muszą darzyć się sympatią. Nie chciałbym, aby doszło do sytuacji, w której zawodnicy nie zamieniają ze sobą ani słowa, dbam o ich komfort. Przed zgrupowaniami sami przychodzą do mnie i zgłaszają propozycje, a ja się do tych próśb przychylam” - kontynuował.


Niezwykle ważna w życiu sportowca jest starannie dobrana dieta. Posiłki muszą zostać zatem skomponowane w oparciu o zindywidualizowane wytyczne dietetyka. „Jest to kwestia kompleksowych zaleceń, których się trzymamy. Mamy do dyspozycji różnorodny bufet - zawodnicy sami komponują posiłki w oparciu o ustalenia z dietetykiem. Składniki dobierane są tak, by zawierały wszystkie niezbędne mikroelementy potrzebne do wysiłku fizycznego. Całość musi być jedna zgodna z ogólnymi wytycznymi żywieniowymi sportowca” - tłumaczył.


Przepis na dobór partnera


Niezwykle ważnym elementem zgrupowania są sparingi, które są traktowane jako jednostka treningowa. Dzięki nim w warunkach meczowych realizowane są konkretne założenia. Jak wygląda proces doboru rywala pod kątem spotkania kontrolnego? „Wbrew pozorom odpowiedź jest prosta. O tym, kto i gdzie przebywa wiemy od kierowników innych drużyn czy agentów piłkarzy. Wiadomo, że kluby informują też w internecie, gdzie będą przebywać w danym czasie. W pewnym momencie powstała także specjalna grupa na WhatsApp obejmująca kierowników nie tylko Ekstraklasy, ale także I czy II ligi. Niewątpliwie ułatwia nam to komunikację i załatwienie spraw. Jeśli szukamy na przykład noclegu w jakimś miejscu, a któryś z przedstawicieli danego klubu ma sprawdzony kontakt, to przekazuje go dalej. Funkcjonujemy - w określonych warunkach - w każdym klubie bardzo podobnie, co sprawia, że rozmawiamy ze sobą dosyć często” - zdradził.


Podczas obozów nie brakowało także ekstremalnych sytuacji, które wymagały interwencji i zmiany pierwotnych planów. „Różne przejścia zdarzały się podczas poszczególnych zgrupowań. Głównie wiązały się z problemami z boiskami do codziennych treningów, które na bieżąco musieliśmy rozwiązywać. Organizator jednak bardzo mocno się starał, aby zażegnać problem. W związku z tym nie przychodzi mi na myśl żaden nieudany obóz, gdyż finalnie wszystko dobrze się kończyło” - spuentował Jarosław Krzoska.

Źródło: wisla.krakow.pl

Galeria