Jerzy Brzęczek

Z Historia Wisły

Jerzy Brzęczek (ur. 18 marca 1971 roku) – trener piłkarzy Wisły Kraków od lutego do października 2022 roku. Były kapitan reprezentacji Polski, w której wystąpił 42 razy, a następnie selekcjoner kadry narodowej. Srebrny medalista olimpijski z 1992 roku.

Spis treści

Kariera trenerska

Klub Lata Kraj
Raków Częstochowa 2010–2014 Polska
Lechia Gdańsk 2014–2015 Polska
GKS Katowice 2015–2017 Polska
Wisła Płock 2017–2018 Polska
Reprezentacja Polski 2018–2021 Polska
Wisła Kraków 2022 Polska

Sukcesy trenerskie

  • 2019 - Awans na EURO 2020 z reprezentacją Polski

Bilans spotkań

Liczba spotkań
14
Zwycięstwa 1
Remisy 7
Porażki 6


Ciekawostki

W 1998 roku Jerzy Brzęczek jako zawodnik LASK Linz wystąpił w meczu towarzyskim Reprezentacji Polski rozegranym na stadionie Wisły.

Artykuły. Wywiady

Jerzy Brzęczek nowym trenerem Białej Gwiazdy

Nowym szkoleniowcem Wisły Kraków został Jerzy Brzęczek. Były selekcjoner reprezentacji Polski wraca na trenerską ławkę i przejmuje stery w drużynie Białej Gwiazdy, z którą powalczy na szczeblu Ekstraklasy oraz w rozgrywkach krajowego pucharu. Umowa obowiązywać będzie do zakończenia sezonu 2021/2022 i zawiera opcję przedłużenia.


14.02.2022r.

Redakcja

Jerzy Brzęczek urodził się 18 marca 1971 roku w Truskolasach. Jako piłkarz reprezentował barwy takich zespołów, jak między innymi Lech Poznań, Górnik Zabrze, Tirol Innsbruck, Maccabi Hajfa czy Sturm Graz. Podczas Letnich Igrzyskach w Barcelonie w 1992 roku Brzęczek pełnił funkcję kapitana kadry olimpijskiej, z którą wywalczył srebrny medal, czym na stałe zapisał się w historii polskiego futbolu.

Wraz z końcem kampanii 2008/2009 zakończył piłkarską karierę i rozpoczął pracę jako asystent trenera Polonii Bytom, gdzie doskonalił swój warsztat, by na początku 2010 roku objąć funkcję pierwszego szkoleniowca Rakowa Częstochowa. W klubie spod Jasnej Góry spędził cztery lata, po czym 17 listopada 2014 roku przejął pieczę nad ekstraklasową drużyną Lechii Gdańsk. W latach 2015-2017 prowadził zespół GKS-u Katowice, z kolei edycję rozgrywek 2017/2018 spędził w Płocku, gdzie wraz z tamtejszą Wisłą zakończył ligowe zmagania na 5. miejscu.

W lipcu 2018 roku Jerzy Brzęczek został ogłoszony selekcjonerem reprezentacji Polski, a jego głównym zadaniem było zapewnienie Biało-Czerwonym udział na Euro 2020. 7 września 2018 roku zadebiutował w nowej roli, remisując 1:1 w wyjazdowym meczu z Włochami w ramach Ligi Narodów UEFA. W eliminacjach do europejskiego czempionatu Polacy osiągnęli wyznaczony cel i z dorobkiem 25 punktów zdobytych w 10 meczach awansowali na turniej z pierwszego miejsca w grupie. Łącznie pod wodzą Jerzego Brzęczka kadra rozegrała 24 spotkania, notując w tym czasie 12 zwycięstw, 5 remisów i 7 porażek.

Witamy przy Reymonta i życzymy powodzenia!

Źródło: wisla.krakow.pl

Konferencja prasowa prezentująca nowego szkoleniowca Białej Gwiazdy

Wczesnym poniedziałkowym popołudniem Wisła Kraków zaprezentowała nowego trenera, który przynajmniej do końca sezonu 2021/2022 stać będzie na czele krakowskiego zespołu i prowadzić go w kolejnych spotkaniach. W konferencji prasowej udział wzięli przedstawiciele klubu - Prezes Dawid Błaszczykowski, Wiceprezes Maciej Bałaziński oraz Dyrektor Sportowy Tomasz Pasieczny.


14.02.2022r.

Redakcja

B. Ziółkowski

Zgromadzonych dziennikarzy oraz fotoreporterów powitała rzecznik klubu, a następnie głos zabrał Prezes Białej Gwiazdy - Dawid Błaszczykowski, który oficjalnie przedstawił Jerzego Brzęczka jako nowego opiekuna Wiślaków. „Serdecznie witam na konferencji, na której chcieliśmy przedstawić nowego szkoleniowca Białej Gwiazdy - Jerzego Brzęczka. Bardzo cieszymy się z tego, że przyjął naszą ofertę. Wiemy doskonale, że trener Brzęczek posiada niesamowity warsztat, doświadczenie, zna doskonale polską Ekstraklasę. Myślę, że sytuacja, w której się dzisiaj znaleźliśmy, czyli miejsce w tabeli oraz dorobek punktowy, nie napawa optymizmem i jasno musimy sobie powiedzieć, że przed nami, a głównie przed trenerem, został postawiony cel utrzymania Wisły Kraków w Ekstraklasie. Myślę, że powiązane jest to też z długością kontraktu trenera. Na dzisiaj podpisujemy go do końca sezonu z opcją przedłużenia w przypadku utrzymania w Ekstraklasie. Dlatego bardzo cieszymy się, mając trenera tak dużego kalibru. Wiemy dobrze, że wspólnie jesteśmy w stanie osiągnąć cel, który sobie założyliśmy. Ja ze swojej strony cieszę się na współpracę, bo uważam, że to był bardzo dobry wybór. Życzę trenerowi powodzenia!” - powiedział słowem wstępu Prezes klubu z Reymonta, odpowiadając również na pytanie, czy wspólny projekt z dotychczasowym szkoleniowcem Adriánem Guľą jest traktowany jako porażka: „Zacznę od tego, że chciałem serdecznie podziękować trenerowi Guľi za pracę, którą wykonał w klubie. Mieliśmy założony projekt, plan do wykonania, niestety dziś można powiedzieć, że ten projekt nie powiódł się. Nie chodzi o to, czy uważamy, ze jest to dobry czy zły trener, bo Adrián Guľa jest bardzo dobrym szkoleniowcem. Uważam, że to, co założyliśmy sobie niestety się nie wykonało i ostatecznie podjęliśmy decyzję o zmianach, o nowym impulsie dla drużyny.”

Powody zmian i punkt zwrotny

Co sprawiło, że decyzja o zmianie na stołku trenerskim podjęta została w tym momencie i czy duży wpływ miał na to przegrany mecz ze Stalą Mielec? „Spotkanie ze Stalą także było ważnym czynnikiem. Po meczu z Rakowem nie przyszło nam do głowy zwalniać trenera. Każdy z nas uznał, że na tym etapie budowy, na którym jest Raków, patrząc na to, jak gra w piłkę, gdzie jest i biorąc pod uwagę, że to był nasz pierwszy mecz wyjazdowy po obozie, uznaliśmy, że niestety taki mecz mógł nam się zdarzyć, choć był bardzo zły w naszym wykonaniu. Uznaliśmy, że to się zmieni i że zacznie działać. Ale w sytuacji, gdy ten mecz tak wyglądał, bo czym innym jest sama porażka ze Stalą, czym innym porażka w takim stylu, a jeszcze czym innym liczba stworzonych sytuacji, to było dla nas kluczowe, że licząc, iż styl gry stanie się bardziej efektywny, co się nie stało ze Stalą i patrząc na mecze przed nami, uznaliśmy, że nie możemy ryzykować. Oczywiście coś sobie założyliśmy przed sezonem, wszyscy wiecie, jakie były oczekiwania, co i jak chcieliśmy grać, ale niestety doszliśmy do momentu, gdy nasze oczekiwania trzeba urealnić - w tej chwili gramy o utrzymanie. Uznaliśmy, że w ten sposób będzie nam ciężko się utrzymać i nie chcemy podejmować tego ryzyka, stąd ta decyzja” - wyjaśnił kulisy podjętych działń Tomasz Pasieczny, a obraz sytuacji uzupełnił Dawid Błaszczykowski: „Trudno uciec od jakichkolwiek rozmów, z racji tego, że jesteśmy związani rodzinnie, więc bardzo dużo mówimy na temat piłki. Ale jeśli chodzi o konkrety, to sobotni wieczór był momentem, gdy usiedliśmy i zaczęliśmy konkretnie rozmawiać o współpracy.”

Punkty ponad wszystko

Czy w obecnej sytuacji priorytetem dla klubu jest przede wszystkim zdobywanie punktów? „Myślę, że trzeba sobie bardzo uczciwie powiedzieć, że zmieniły się nasze priorytety. Usiedliśmy, popatrzyliśmy w tabelę, wiemy, co nam grozi, gdzie jesteśmy. Oczywiście, jeśli będziemy w stanie wygrywać, grając pięknie to będzie wspaniale - każdy po to przychodzi na stadion. Mogę odpowiedzieć tak: priorytetem są zwyczajnie punkty, jeśli za tym pójdzie fajna gra - idealnie. Natomiast musimy zderzyć się z rzeczywistością, która polega teraz na tym, że trzeba punktować i zdobyć więcej „oczek” niż rywale w walce o utrzymanie” - wyjaśnił Pasieczny, odnosząc się również do tematu potencjalnych, przyszłych transferów: „Odbyliśmy bardzo wstępną rozmowę, nie ukrywajmy, że trener nie widział piłkarzy w treningu, tylko meczowo. Uważamy, że mają oni dużo większy potencjał niż pokazują, dlatego daliśmy sobie chwilę czasu na rozmowę. Zostało mniej więcej dwa tygodnie okienka, więc możemy reagować. Jesteśmy gotowi na parę opcji, ale czekamy na zapotrzebowanie trenera i będziemy rozmawiać.”

Skoncentrować się na pracy

Nowy trener Białej Gwiazdy znany jest głównie ze swojej pracy z reprezentacją narodową oraz z Wisłą Płock, jak się jednak okazuje, Wiceprezes Białej Gwiazdy miał już możliwość współpracy z Brzęczkiem. „Miałem okazję pracować z trenerem Brzęczkiem przez jakiś czas. Wyniosłem z tego bardzo pozytywne doświadczenie i nie ukrywam, że od dłuższego czasu byłem zwolennikiem takiego rozwiązania - nie w trakcie kadencji trenera Guľi, ale w dłuższej perspektywie. Oczywiście wcześniej było to niemożliwe z racji tego, że trener Brzęczek miał naczelne zadanie, czyli prowadzenie kadry narodowej. Natomiast myślę o tym, że powinniśmy rzeczywiście szerzej patrzeć na to, co staramy się robić i mniej skupiać się na osobistych kwestiach, a bardziej na pracy, która jest do wykonania, bo ona jest najważniejsza. Nie ukrywam, że jako osoba będąca członkiem zarządu umyślnie dążyłem do tego, abyśmy zdali sobie sprawę z powagi sytuacji, abyśmy teraz z trenerem Brzęczkiem porozmawiali nawet w sobotnią noc” - podsumował Bałaziński.

Źródło: wisla.krakow.pl

Wisła Kraków przedstawiła nowego trenera - Jerzego Brzęczka

Poniedziałek, 14 lutego 2022 r.


Na specjalnie zwołanej konferencji prasowej krakowska Wisła zaprezentowała nowego trenera piłkarskiego zespołu "Białej Gwiazdy", którym jak wiemy został Jerzy Brzęczek. Zapraszamy do zapoznania się z zapisem tego spotkania.

- Szanowni Państwo serdecznie witam na konferencji prasowej, na której chcielibyśmy przedstawić nowego szkoleniowca "Białej Gwiazdy", którym został obecny tutaj trener Jerzy Brzęczek - rozpoczął swoją wypowiedź prezes klubu - Dawid Błaszczykowski. - Bardzo cieszymy z tego, że przyjął on naszą ofertę. Wiemy doskonale, że trener Brzęczek posiada niesamowity warsztat oraz doświadczenie. Zna doskonale polską Ekstraklasę, a myślę, że sytuacja, w której się dziś znaleźliśmy, czyli miejsce w tabeli oraz dorobek punktowy, nie napawa optymizmem i jasno musimy sobie dziś powiedzieć, że przed nami i przed trenerem został postawiony cel utrzymania Wisły Kraków w Ekstraklasie. Jest to powiązane z długością kontraktu trenera. Na dziś podpisujemy kontrakt do końca tego sezonu z opcją przedłużenia, w przypadku utrzymania w Ekstraklasie. Bardzo cieszymy się mając tak dużego kalibru trenera, wiemy o tym dobrze, że wspólnie jesteśmy w stanie osiągnąć cel, który sobie założyliśmy. Ze swojej strony cieszę się na współpracę, bo uważam, że był to bardzo dobry wybór, dlatego życzę trenerowi powodzenia - dodał Błaszczykowski.

Po tych słowach z obecnymi na konferencji prasowej dziennikarzami, a także śledzącymi całość w przekazie na żywo w Internecie, przywitał się sam Jerzy Brzęczek.

- Dla mnie jest to wielkie wyróżnienie, ale również świadomość odpowiedzialności, jaka na mnie spoczywa, jak również na cały mój sztab. Wszyscy wiemy w jakiej sytuacji na dziś znajduje się Wisła Kraków. Wiemy również jak wygląda tabela, jak toczą się wyniki w tych ostatnich kolejkach, jak wiele jest niespodzianek. Jest to na pewno trudny moment, ale jestem przekonany, że wykonamy dobrą pracę i ten podstawowy cel, jaki na dziś jest przede mną i przed sztabem, czyli pozostanie Wisły Kraków w Ekstraklasie - osiągniemy. W kwestii formalnej chcę powiedzieć o sztabie szkoleniowym, który będzie ze mną współpracował. Na dziś trenerami asystentami będą Tomasz Mazurkiewicz oraz również bardzo ważna osoba, a więc Radosław Sobolewski, któremu jestem wdzięczny i dziękuję mu bardzo za przyjęcie tej propozycji współpracy. Radek jako osoba związana z Wisłą jako piłkarz przebywał w tej szatni wiele lat i święcił sukcesy, a zaczął już pracę trenerską i zna kilku zawodników, z którymi współpracował jako trener, będąc w Wiśle Kraków. Podjął też już samodzielną pracę w Wiśle Płock i ma doświadczenie, więc jego ambicje są bardzo duże. Myślę, że decyzja o współpracy świadczy o tym, jak leży mu na sercu Wisła Kraków i myślę, że obydwie strony - a przede wszystkim drużyna oraz klub - będą miały z tego tytułu duże korzyści. Jeśli chodzi o trenera przygotowania, to jest to osoba Leszka Dyji, który był już tutaj wcześniej i współpracował już ze mną w reprezentacji. Większość z osób w sztabie jest ze mną od dłuższego czasu. Szefem analityków będzie Michał Siwierski, a Damian Salwin będzie pracował jako psycholog oraz oczywiście w sztabie trenerskim pozostają legenda pan Kazimierz Kmiecik oraz Maciej Kowal, jako trener bramkarzy. A także Dominik Dyduła, który jest analitykiem. Nie ma żadnych zmian w sztabie medycznym, a także wśród tych pozostałych osoby - z kierownikiem Krzoską na czele, które są przy drużynie, były i pozostają. Tutaj nie dokonujemy żadnych zmian, bo jest to grupa ludzi, która zdaje sobie sprawę z tego, w jakiej jesteśmy sytuacji, a są niesamowicie zmotywowani i mają świadomość, że jesteśmy w wielkim klubie. Miał on 3-4 lata temu kłopoty finansowe, ale na dziś kwestie organizacyjne są na coraz wyższym poziomie, a wszyscy tęsknią za dobrą grą oraz za wynikami. Jesteśmy w takiej sytuacji, w jakiej jesteśmy. Musimy mieć świadomość, że to nie będzie dla nas łatwy okres. I rozumiem rozczarowanie kibiców, bo każdy z nas ma to, że gdy jego ukochana drużyna nie spełnia oczekiwań to jest pewna złość, ale na pewno ja ze swojej strony gwarantuję, że przepracujemy ten okres w taki sposób, aby ta drużyna grała na swoim poziomie i żebyśmy mogli wykorzystać ten potencjał, który w moim odczuciu jest zdecydowanie większy, niż na 21 punktów oraz na to miejsce w tabeli, które Wisła zajmuje. Czeka nas na pewno dużo pracy, ale wchodzimy z pełnym entuzjazmem oraz energią, którą będziemy chcieli również przekazać zespołowi, bo każdy zdaje sobie sprawę, że kiedy przegrywa się mecze, to zawsze jest to negatywne i nie ma tej pozytywnej atmosfery, energii i to będzie rzeczą podstawową, aby tę pozytywną energię na wstępie tej drużynie przekazać. Tak aby pewność siebie poszła do góry, bo ma to wpływ na to jak poszczególni zawodnicy prezentują się na boisku - powiedział trener Brzęczek.

Oczywiście na wstępie nie mogło zabraknąć pytań do wiślackich sterników o Adriána Guľę i rozstanie się z nim już po dwóch meczach rundy wiosennej, choć w planie miał to być projekt zakrojony na dłuższą współpracę.

- Zacznę od tego, że chcę serdecznie podziękować trenerowi Guľi za pracę, którą wykonał w klubie - powiedział prezes Błaszczykowski. - Mieliśmy założony projekt i plan do wykonania. Niestety on nie wypalił. I tutaj nie chodzi o to, czy my uważamy czy trener jest dobrym, czy złym trenerem. Nie - on jest bardzo dobrym trenerem. Uważam, że to co sobie założyliśmy - niestety się nie wykonało, dlatego postanowiliśmy o zmianie i o nowym impulsie dla drużyny - dodał Błaszczykowski.

Przed drużyną oraz trenerem Brzęczkiem zdecydowanie niewiele czasu na to, aby poprawić grę zespołu, bo już dokładnie za tydzień czeka nas arcyważny mecz z Górnikiem Łęczna. Szkoleniowiec został więc zapytany o to, co można zmienić w kilka dni, poza mentalnościa zespołu, tym bardziej, że niezbędna jest przede wszystkim zmiana w organizacji gry oraz w taktyce.

- Zdajemy sobie sprawę, że z jednej strony jest to krótki czas, a z drugiej strony terminarz tak się ułożył, że został nam tydzień - powiedział Brzęczek. - Oczywiście musimy zmienić trochę plan treningowy, jaki był przygotowany przez trenera Guľę. Zawodnicy dziś i jutro mieli w planie wolne. Dziś tak zostaje, ale jutro będziemy mieli już dzień testów. Mamy kilka dni do meczu, więc jutro zrobimy testy szybkościowe oraz krótkie wydolnościowe, które stosujemy od lat. Leszek Dyja kilku zawodników już prowadził, więc będziemy mieli jakieś parametry do porównania. Tak żebyśmy przystępując w środę do podwójnych jednostek treningowych mieli mniej więcej obraz na podstawie tych kilku badań, które wykonamy we wtorek. Chcemy wiedzieć w jakim kierunku powinniśmy iść. Oczywiście jedną kwestią jest to, gdy się ogląda i analizuje piłkarzy i drużynę przez obraz telewizyjny, czy też z trybun, bo nie zawsze jest to zgodne z tym, jak wiele z tych badań wychodzi. Mając więc taką możliwość - możemy sobie pozwolić na testy, bo do meczu mamy kilka dni, żebyśmy w tym momencie popełnili jak najmniej błędów i wykorzystali ten czas optymalnie. Oczywiście na szybko dokonaliśmy już pewnych wewnętrznych analiz drużyny i na pewno ma ona większe umiejętności indywidualne, niż to pokazuje. Choć oczywiście najważniejszą kwestią jest zawsze wyciągnąć to z zawodników, w przełożeniu na całą drużynę. Wtedy łatwiej jest o dobry wynik i o sukces. A jeśli ci zawodnicy indywidualnie nie pokazują swoich umiejętności, to trudno o to, żeby drużyna dobrze funkcjonowała. To będzie nasz podstawowy aspekt związany z tym, żeby tym zawodnikom pomóc wyjść na ich poziom oraz dać im tę pewność siebie, żeby na boisku nie bali się w odpowiednich sektorach podejmować ryzyka. I to w tych pierwszych dniach będzie podstawową rzeczą. Oczywiście rozmowy, odprawy taktyczne, więc na pewno czeka nas dużo pracy, ale również nie możemy zapominać o jednej kwestii - bo nie możemy z tym wszystkim przesadzić, bo co za dużo to często źle się kończy. Musimy mieć to wyczucie dozowania informacji i tego co chcemy trenować, tego co chcemy grać i oczywiście będziemy robić wszystko, by w następnym tygodniu - w poniedziałek - drużyna zaprezentowała się ze swojej jak najlepszej strony i walczyła o zwycięstwo - stwierdził Brzęczek.

Kolejne z pytań dotyczyło procesu decyzyjnego, bo tuż przed sobotnim spotkaniem ze Stalą Mielec nic nie zapowiadało na tak drastyczne kroki.

- Mecz ze Stalą był ważnym czynnikiem - powiedział dyrektor sportowy - Tomasz Pasieczny. - Po meczu z Rakowem możecie zapytać każdego z nas, nie przyszło nam do głowy zwalniać trenera. Każdy z nas uznał, że na tym etapie budowy, na którym jest Raków oraz jak ten zespół gra w piłkę, a także gdzie są oraz że był to mecz wyjazdowy, pierwszy po obozie, to uznaliśmy, że choć był on bardzo zły w naszym wykonaniu, to coś takiego może się zdarzyć. Ale też uznaliśmy, że to się zmieni, że to zacznie działać. W sytuacji jednak w której używaliśmy tych samych środków do osiągnięcia sukcesu - przy czym wiedzieliśmy, że one takie będą, bo po to też trenera zatrudniliśmy, bo wiedzieliśmy jakim jest trenerem - jednak w sytuacji gdy grając ze Stalą Mielec - zespołem w naszej ocenie słabszym piłkarsko, co jest oczywiście naszą oceną - to jednak uważamy, że powinniśmy z takim zespołem wygrać. A w przypadku gdy ten mecz tak wyglądał - bo czymś innym jest sama porażka ze Stalą, a czymś innym jest porażka w takim stylu oraz liczba stworzonych sytuacji, więc nie oszukujmy się - to było dla nas kluczowe. Licząc cały czas na to, że ten styl gry stanie się bardziej efektywny, a tak się w meczu ze Stalą nie stało i patrząc jakie mecze są przed nami - uznaliśmy, że zwyczajnie nie możemy ryzykować. Oczywiście przed tym sezonem coś sobie założyliśmy i wszyscy wiecie jakie są oczekiwanie - jak chcieliśmy grać i co chcieliśmy grać, natomiast niestety doszliśmy do momentu, gdy nasze oczekiwania trzeba było urealnić. W tej chwili gramy o utrzymanie i uznaliśmy, że w ten sposób będzie nam ciężko się utrzymać. I nie chcemy podejmować tego ryzyka i stąd ta decyzja - dodał Pasieczny.

Dziennikarze zapytali także o wspomnianą klauzulę przedłużenia umowy trenera Brzęczka po zakończeniu sezonu.

- Znamy nasz cel i on jest najważniejszy. Wszystko zależy więc od utrzymania. Jeśli się utrzymamy, to kontrakt trenera Brzęczka z automatu zostanie przedłużony na kolejny sezon, czyli na rok - stwierdził Błaszczykowski.

Brzęczek został też zapytany o to - jak długo zastanawiał się nad ofertą Wisły.

- Po meczu z Rakowem nikt nie spodziewał się, że po spotkaniu ze Stalą taka decyzja zostanie podjęta. W sobotę wieczorem zaczęliśmy rozmawiać na temat mojego zatrudnienia. Ja osobiście, jak i ludzie związani z piłką, doskonale wiem jak to w tym biznesie funkcjonuje. Otrzymujemy pracę, ale potem kluby nas zwalniają. Taka to jest odpowiedzialna praca. Zdaję sobie sprawę z tej odpowiedzialności i z trudnej sytuacji. W tej pracy zawsze jest pewne ryzyko, ale z drugiej strony Wisła Kraków jest wielkim klubem. Oczywiście nasze kwestie powiązania rodzinnego i emocjonalnego są bardzo ważne i wiem w jaki sposób kibice odbierają tę sytuację. Siłą rzeczy przez ostatnie kilka lat te spotkania Wisły - jeśli była taka możliwość - na bieżąco oglądam. Ostatnie spotkania także oglądaliśmy. Również mój sztab przez ostatnie dwa dni przygotował wstępne analizy taktyczne, więc na pewno nie jest to łatwa sytuacja. Wszyscy jesteśmy tego świadomi, patrząc również na wyniki, które w tych pierwszych dwóch kolejkach miały swój zaskakujący przebieg. Bardzo wierzę w tych zawodników, a wcześniej już się w podobnych sytuacjach znajdowałem, choćby gdy przychodziłem do Lechii Gdańsk, w której obecny wiceprezes wtedy pracował. Sytuacja też nie była łatwa, choć było to trochę wcześniej. Oczywiście tutaj ważna będzie kwestia rozsądku, ale też zachowania spokoju, bo to będzie decydujące. Wiele lat spędziłem jako piłkarz i wiem, że w takich momentach nie można zarzucić zawodnikom, że oni nie chcą. Teraz my musimy znaleźć jak najszybciej ten złoty środek i klucz do tego, żeby swoje umiejętności potrafili zaprezentować na boisku, a nie tylko na treningu. Z informacji jakie otrzymuję, to na treningach ta drużyna prezentuje się zupełnie inaczej, bo bardzo dobrze, a nie zawsze przekłada się to w meczach, co jest zastanawiające i na pewno jest jeden bardzo ważny punkt - żebyśmy jak najszybciej ze sztabem mogli rozwiązać ten problem - co jest przyczyną takich dwóch różnych dyspozycji tych piłkarzy porównując trening z meczem - mówił Brzęczek.

Kolejnym z pytań było to o spodziewany styl najbliższych meczów Wisły.

- Trzeba sobie bardzo uczciwie powiedzieć, że zmieniły się nasze priorytety - odparł Pasieczny. - Usiedliśmy, popatrzyliśmy w tabelę i zobaczyliśmy gdzie jesteśmy i co nam grozi. Oczywiście, że jeśli będziemy w stanie wygrywać grając pięknie, to będzie to wspaniałe, bo każdy po to przychodzi na stadion, natomiast priorytetem są punkty, a jeśli za tym pójdzie fajna gra to będzie idealnie. Natomiast musimy się zderzyć z rzeczywistością, która polega na tym, że trzeba zdobywać punkty, których musimy mieć więcej niż nasi rywale w walce o utrzymanie. Taka jest prawda - dodał.

Brzęczka zapytano również o aktualną kadrę zespołu, która kompletowana było pod styl poprzedniego szkoleniowca i być może inny system gry.

- Jestem przekonany, że w Wiśle są zawodnicy, którzy będą potrafili wpasować się w ten system gry, który ja również preferuję. Patrząc na to ustawienie, bo trener Guľa też bardzo często grał systemem 4-2-3-1, czy 4-3-3. To są systemy, które ja preferuję i wyczuwam taką sugestię jakoby moje drużyny nie miały stylu, czego nie mogę do końca zrozumieć. To jest zawsze pytanie - kto i co rozumie przez styl. A to jest pewna powtarzalność. Jeśli sytuacje na boisku się powtarzają, to ktoś ma styl. Można wygrywać mecze poprzez to, że ktoś tak samo dośrodkowuje i strzela bramkę, więc to zawsze jest kwestia tego, jak będziemy na to patrzeć w dyskusji merytorycznej popartej obrazem. Jedna kwestia to są emocje i kierunek, który ktoś obiera, a potem jest rzeczywistość i realność. Moje drużyny zawsze grały ofensywnie, choć zawsze musimy patrzeć na to, że gdy wychodzi się na mecz reprezentacji, bo tutaj są pewnie takie sugestie, ale gdy grasz z najlepszymi drużynami świata, to na pewno będzie to wyglądać inaczej - z założenia. W reprezentacji wygrałem 50% spotkań. Gdybyśmy grali źle w piłkę, to byśmy tych spotkań nie wygrali. To w nawiązaniu do pewnych sugestii. Dla mnie bardzo ważną rzeczą jest styl i to jak drużyna się prezentuje. To są pewne zachowania taktyczne, schematów które obowiązują, ale też inwencji i możliwości oraz umiejętności piłkarza. Bo to jest decydujące. Trener przygotowuje pewne rzeczy, a później jest klasa zawodnika oraz jego inteligencja piłkarska, bo to one sprawiają, że on może coś zrobić na plus. Patrząc pod kątem piłkarzy, którzy są w Wiśle oraz na ich umiejętności - to na pewno będziemy starali się wykorzystać je w 100 procentach i oni na pewno nie pokazali takich, jakie mają. Chcemy jak najszybciej to wyciągnąć, dotrzeć do nich, dać też trochę pewnych schematów, ale też pewnej swobody i pewności siebie, bo to będzie decydujące - mówił Brzęczek.

Oczywiście nie mogło zabraknąć pytania o wciąż trwające okienko transferowe i jeszcze ewentualne wzmocnienia zespołu.

- Odbyliśmy wstępną rozmowę, ale nie ukrywajmy - trener jeszcze nie widział piłkarzy w treningu, tylko w meczach - powiedział Pasieczny. - Tak jak rozmawiamy - my uważamy, że oni mają dużo większy potencjał, niż pokazują. Dlatego daliśmy sobie chwilę czasu na rozmowę. Mamy jeszcze dwa tygodnie "okienka", więc możemy reagować. Ustaliliśmy, że chwilę poczekamy i tę rozmowę odbędziemy za 2-3 dni. Mamy oczywiście jakieś ruchy już przygotowane, ale sytuacja się tak potoczyła, że być może trzeba będzie chwilę poczekać. Jesteśmy przygotowani na parę opcji, ale nie oszukujmy się - czekamy na zapotrzebowanie trenera i taką rozmowę odbędziemy - dodał dyrektor sportowy, a temat pociągnął jeszcze trener.

- Tak, rozmowę już przeprowadziliśmy, a ja nie należę do tych osób i trenerów, którzy na początku chcą wymieniać połowę składu - zadeklarował szkoleniowiec. - Po pierwsze na pewno w tych ostatnich okienkach transferowych dużo w Wiśle było już tych roszad, a ja chcę przyjrzeć się tym zawodnikom na żywo w treningu. Chcę ich zobaczyć, porozmawiać, a z mojego doświadczenia już wiele razy przeżywałem takie sytuacje, że jeden, czy drugi i trzeci zawodnik był skreślany, a okazywało się, że przy odpowiedniej pracy, mobilizacji i dotarciu do takiej jednostki - pokazywał duże umiejętności. I był bardzo potrzebny drużynie oraz klubowi. Nie chcę robić takiej sytuacji, że już przed pierwszym treningiem będę sugerował kto jest potrzebny, a kto nie. Jesteśmy w takiej sytuacji, w której potrzebujemy trochę spokoju, ale oczywiście transfery to jest taki biznes, że są bardzo ważną kwestią i punktem w rozwoju drużyny. Najważniejszą jest to, że Wisła jest przygotowana na to, żeby takich transferów przed zakończeniem okienka jeszcze dokonać. To jest ważne, ale będziemy to robić na zasadzie rozsądku i analizy, a także tego co będzie nam potrzebne w kontekście jakości i przydatności oraz zawodnika, który tę jakość podniesie - dodał Brzęczek.

Dziennikarzy interesowało jeszcze jak Wisła rozstała się ostatecznie z trenerem Guľą i czy będzie zmuszona opłacać jego kontrakt jeszcze przez ponad rok.

- Spotkaliśmy się z trenerem, odbyliśmy spokojną, merytoryczną rozmowę, która trwała ponad dwie godziny. Ale co do detali techniczno-organizacyjnych to muszą państwo pozwolić, aby one pozostały pomiędzy nami i trenerem Guľą - powiedział wiceprezes Maciej Bałaziński.

Co zrozumiałe nie mogło też zabraknąć pytania o chyba jednak dla wielu zaskakującą informację o tym, że do sztabu w roli asystenta dołączy Radosław Sobolewski.

- Bardzo się cieszę, że na to zaproszenie Radek odpowiedział pozytywnie - powiedział Brzęczek. - Po tym jak zaczęliśmy w sobotę rozmawiać na temat mojej ewentualnej pracy, jak również sztabu, zacząłem się zastanawiać nad tym, że będę potrzebował kogoś kto jest związany emocjonalnie z Wisłą Kraków, kto ma osobowość i charyzmę. Radek jest osobą idealnie pasującą w tę koncepcję i dlatego przekazałem zarządowi, dyrektorowi taką sugestię. Również podjęcia próby zatrudnienia Radka. Oczywiście był ten lekki pierwszy punkt zastanowienia się, czy Radek to przyjmie, dlatego jeszcze raz mu dziękuję, bo myślę, że to będzie z korzyścią dla nas, dla klubu, ale i dla Radka i jego rozwoju. Chociaż historia trenerów pisze różne scenariusze. Na pewno jest to osoba - co dla mnie jest bardzo ważne - która z kilkoma zawodnikami już w tej szatni była, pracował z nimi i na pewno będzie miał wiele zadań. W tym pracy indywidualnej, rozmów indywidualnych, bo to na pewno będziemy chcieli maksymalnie wykorzystać. Osobiście bardzo się cieszę, że zostało to przez niego zaakceptowane. W pierwszej linii przez zarząd, przez dyrektora oraz ze zgody samego Radka, która jest też bardzo ważna, że w tym okresie wiosennym będzie razem z nami - przyznał Brzęczek.

Dziennikarze drążyli w dalszej części zapowiadany transfer do kluby defensywnego pomocnika.

- Temat cały czas jest, ale jest jeszcze przed nami rozmowa, po głębszym zapoznaniu się z kadrą i będzie ona decydująca dla dokonania się tego transferu. Warunki mamy ustalone, porozumienie jest zawarte, ale ze względu na zmianę trenera poprosiliśmy o chwilę cierpliwości i tak wygląda ta sytuacja - powiedział Pasieczny.

Już prawie na zakończenie konferencji poruszono temat, który wciąż krążył wokół Wisły i Brzęczka, a mianowicie jego przyjścia do klubu wcześniej.

- Trudno uciec od rozmów, z racji tego, że jesteśmy związani rodzinnie, więc na temat piłki rozmawiamy bardzo dużo, ale myślę, że jeśli chodzi o konkrety, to nastąpiło to w sobotę wieczór - powiedział prezes Błaszczykowski. - To był taki moment, że usiedliśmy i zaczęliśmy konkretnie rozmawiać o współpracy - dodał.

Oczywiście nie mogło też nie dojść do powiązania Brzęczka z Jakubem Błaszczykowskim. Trenera zapytano o to - kiedy zawodnik wrócić może na boisko po kontuzji oraz o to, czy uczestniczył w tych decydujących rozmowach.

- Trudno jest określić kiedy Kuba wróci na boisko. Wszyscy wiedzą jak jest on ważną postacią i to nie tylko ze względów sportowych, ale również ze względów osobowościowych - powiedział Brzęczek. - Trudno żebyśmy z Kubą nie rozmawiali o piłce. Wiele osób rozmawia i nie wiem dlaczego ciągle jak gdyby tylko ze względu na to, że jesteśmy rodziną - zarzuca się, że mamy nie rozmawiać? Jestem dumny, że mam takiego siostrzeńca. Jestem dumny, że jestem jego wujkiem i osobiście nie mamy sobie nic do zarzucenia. Zagrał ponad 100 spotkań w reprezentacji, ja ponad 40, a nie miały na to wpływu żadne koneksje rodzinne i na pewno bez względu na to kto jaki odda komentarz, to wiemy jak postępować. Wiemy że dla nas najważniejsze są kwestie wartości oraz umiejętności. To jest decydujące, bo jak widać w naszej rodzinie jest kilka osób płci męskiej, ale tylko my we dwóch graliśmy w piłkę i tylko my przetaczaliśmy się przez reprezentację. To oczywiście zawsze jest kąsek, choć nie wiem czemu zawsze to w stosunku do naszych dwóch osób jest z tego negatywny komentarz. On jest wybitnym reprezentantem, a ja jestem ostatnim kapitanem, który prowadził reprezentację do wielkiego sukcesu na Igrzyskach Olimpijskich, od których minęło 30 lat. I mam takie wrażenie, że ciągle musimy się z tego tłumaczyć, że coś dla polskiej piłki zrobiliśmy. Obojętnie jakie są sytuacje, to zawsze decyzje i rozmowy są profesjonalne i nigdy nie robiliśmy czegoś - bez względu na to, czy to było w reprezentacji, czy teraz w Wiśle Kraków, albo gdy będzie coś takiego w przyszłości, żeby najpierw decydowało to, że jesteśmy rodziną, zamiast umiejętności oraz wiedzy. A także dany moment, który jest odpowiedni do tego, aby współpracować - skwitował Brzęczek.

Ostatnie pytanie obrócono już jednak w żart, bo tak się składa, że aż dwóch przełożonych Brzęczka, to będą jednak jego siostrzeńcy.

- Potrafimy to rozróżnić, a wręcz przeciwnie - jesteśmy w stosunku do siebie jeszcze bardziej wymagający - zapewnił trener. - Zdajemy sobie sprawę i od tego nie uciekniemy, że ta presja i komentarze będą bardziej złośliwe, ale fakty i liczby mówią o tym, że nie potrzebowaliśmy żadnych koneksji, żeby coś osiągnąć. Tym bardziej zdajemy sobie sprawę z tego, że będziemy obserwowani przez dodatkowe szkoło powiększające, w stosunku do tego, co będziemy robić. To mnie niekiedy dziwi, bo na pewno wiele osób, które nie są powiązani rodzinnie - popełniają zdecydowanie więcej błędów i inaczej to wygląda. I nie są tak oceniani. A my nie mamy się czego wstydzić. Graliśmy w reprezentacji, obydwaj byliśmy jej kapitanami i selekcjonerami nie byli nasi wujkowie, rodzice, czy ktoś inny. To świadczy o pewnym braku szacunku ze strony mediów, które w taki sposób nas oceniają. Tylko jaki to ma wpływ? Bo myślę, że udowodniliśmy swoją postawą na boisku i poza nim, że reprezentacja była najważniejsza, a teraz najważniejsza jest Wisła Kraków. I na tym się koncentrujemy - zakończył Brzęczek.


Źródło: wislaportal.pl


Małżeństwo z rozsądku

Wtorek, 15 lutego 2022 r.


Od kiedy Jerzy Brzęczek pożegnał się z reprezentacją Polski było niemal pewne, że do tego "małżeństwa" dojdzie. Brzęczka od dawna łączono bowiem z Wisłą i co warto przypomnieć - "straszono" nim już Petera Hyballę. Choć gdy Niemiec podejmował się pracy w Wiśle Brzęczek był jeszcze i jak się okazało - przez ponad miesiąc - na etacie w PZPN. Ostatecznie niedawny selekcjoner na Reymonta trafił, ale czy jego związek z Wisłą będzie pełen miłych wrażeń i iście romantyczny? Kibicowskie serce mówi - oby! Rzeczywistość nie musi być jednak usłana różami.

Ślub w Walentynki

Wymowna jest na pewno data rozpoczęcia pracy w Wiśle przez Brzęczka, bo rozpoczyna ją w Walentynki. Teoretycznie zapowiadać mogłoby się to całkiem dobrze, ale aby jego "małżeństwo" z "Białą Gwiazdą" było udane - niezbędne będzie dołożenie do niego trochę... "cementu", który je scali. Niestety choć wydaje się, że jest go przy Reymonta całkiem sporo, to w wielu elementach wydaje się on być już mocno "zwietrzały".

Co mamy dokładnie na myśli? Wisła jesienią funkcjonowała na ekstraklasowych murawach mocno przeciętnie. Nie ma co tego ukrywać. Ot czasami szarpnął i błysnął Yaw Yeboah, a grą - ale także wychodziło to tylko w niektórych meczach - kierował z powodzeniem Aschraf El Mahdioui. Warto też wspomnieć, że ostatni gol nominalnego napastnika w lidze to dzieło Felicio Brown Forbesa w sierpniowym (!) spotkaniu z Legią Warszawa. Problem jednak w tym, że wspomnianej trójki w Wiśle już nie ma, a od gola Kostarykanina - napastników w meczach Ekstraklasy wyręczać musieli niemalże wyłącznie obrońcy! Jak nie łącznie aż czterokrotnie Michal Frydrych, to Serafin Szota w Białymstoku oraz Konrad Gruszkowski w Lubinie. Wyjątkiem był tutaj oczywiście mecz derbowy z bramką Yeboaha oraz kończąca rundę jesienną potyczka z zespołem z Niecieczy, ale też "Słonie" zjawiły się wtedy na Reymonta w takiej "anty-formie", że wstydem byłoby ich nie pokonać.

O tym, że Brzęczek wchodzi do zespołu, który jest mentalnie rozbity - nie musimy nikomu mówić. Problem w tym, że z wiadomych względów szkoleniowiec już z góry jest pod ogromną, by nie powiedzieć - podwójną presją. No i widać, że ma wszystkim bardzo wiele do udowodnienia. Zobaczyliśmy to zresztą już na powitalnej konferencji prasowej, gdy niespodziewanie zaczął mówić, że zarzuca się mu, że jego zespoły nie miały stylu - choć nikt tego nie zrobił. Swoją twierdzę budował też gdy tylko padało - nawet naprawdę niewinne pytanie o Jakuba Błaszczykowskiego. Od razu wziął to bowiem za atak oraz dorabiał chyba niepotrzebne teorie. I można się obawiać, że każde ewentualne niepowodzenie może w Brzęczku dokładać dodatkowe cegiełki do muru, który chyba niepotrzebnie buduje.

Ma bowiem w Wiśle absolutnie czystą kartę, na pewno poparcie kibiców oraz - co zrozumiałe - stojący za nim więcej niż murem klubowi włodarze. No i nie musi też nic nikomu udowadniać, bo selekcjonerem nie zostaje się przez przypadek! Tym bardziej, że jego osławiony następca zdziałał znacznie mniej i w gorszym stylu od niego samego! Nie mówiąc już o tym jak z kadrą się żegnał.

Jak już wspomnieliśmy, to że Brzęczek kiedyś zawita na Reymonta - dla wielu było pewne. I choć przyznać trzeba, że wczoraj był ku temu chyba jednak najlepszy możliwy moment, od kiedy pojawiły się na ten temat plotki, to jednocześnie naprawdę żałujemy, że Wisła porywała się w ogóle na projekt z Adrianem Guľą za wiślacką kierownicą. Szczerze mówiąc - i jak się okazuje - szkoda było na to i czasu, i pieniędzy.

A co do wspomnianych finansów, to choć Brzęczek mówi, że na dzień dobry chce przyglądnąć się zespołowi, to jeśli możemy pomóc - bez wątpienia "Biała Gwiazda" na już potrzebuje - poza zapewne rozwiązaniem kilku kontraktów - wzmocnień w środku pola, na skrzydle oraz w ataku. Niezmiennie i wciąż. Gdy to się już stanie, ale zdecydowanie piłkarzami jakościowymi, wtedy śmiało można będzie podnieść głowę do góry i powiedzieć - "tak, to małżeństwo ma szansę na to, że będzie zgodne, szczęśliwe i trwałe"!

W przeciwnym razie - potrzebować będziemy kto wie czy nie cudu. I choć w żadnej mierze nie podważamy umiejętności trenerskich Jerzego Brzęczka oraz jego sztabu, z Radosławem Sobolewskim na czele - a wręcz wprost przeciwnie, to jednak wolelibyśmy, aby wiślaccy włodarze dołożyli szkoleniowcowi romantycznych uniesień, w postaci zawodników, którzy dodadzą tej drużynie pewności siebie, ale przede wszystkim jakości! Na dziś tej jest niestety zdecydowanie za mało.


Źródło: wislaportal.pl

Trener Jerzy Brzęczek zostaje w Wiśle Kraków

Trenerskie stery Białej Gwiazdy w dalszym ciągu znajdować się będą w rękach Jerzego Brzęczka, który zostaje przy Reymonta i także w sezonie 2022/2023 będzie odpowiadał za poczynania piłkarzy 13-krotnego mistrza Polski na szczeblu Fortuna 1. Ligi. Umowa zawiera opcję przedłużenia o rok w przypadku awansu do PKO Bank Polski Ekstraklasy.


01.06.2022r.

Redakcja

Jerzy Brzęczek trafił pod Wawel 14 lutego 2022 roku, a już tydzień później zadebiutował w roli szkoleniowca drużyny z R22 podczas ligowego meczu z Górnikiem Łęczna, który zakończył się bezbramkowym remisem. Łącznie były selekcjoner reprezentacji Polski poprowadził Wisłę w 13 spotkaniach na szczeblu Ekstraklasy oraz w 1 meczu w ramach krajowego pucharu.

Walkę na zapleczu Ekstraklasy w nowej kampanii krakowianie rozpoczną już w połowie lipca.

Powodzenia, trenerze!


Źródło: wisla.krakow.pl

100 dni Jerzego Brzęczka w Wiśle Kraków

Środa, 25 maja 2022 r.


Dziś mija równo sto dni, od kiedy trenerem piłkarzy Wisły Kraków został Jerzy Brzęczek. I przyznać niestety należy, że trudno byłoby wymyślić gorszy trenerski okres. Piłkarze "Białej Gwiazdy" wygrali w tym czasie zaledwie jeden mecz i nie tylko odpadli z III-ligową drużyną z Pucharu Polski, ale i spadli z Ekstraklasy! - Statystyki są straszne i brutalne - mówił na konferencji prasowej, po ostatnim meczu sezonu, sam zainteresowany. I ciężko się z tym nie zgodzić...

Brzęczek przejął Wisłę dokładnie w "walentynki", ale jak na razie ten "romans" nie jest usłany różami. Prowadził "Białą Gwiazdę" w czternastu meczach, w tym trzynastu ligowych. Licząc same mecze Ekstraklasy zanotował średnią 0,77 punktów, a dodając remis w potyczce pucharowej - średnia wynosi 0,79 punktów. Złożyło się na to wspomniane już wyżej jedno zwycięstwo, a także osiem remisów i pięć porażek. Bilans bramkowy to 17-22.

Najlepszymi strzelcami Wisły za kadencji Brzęczka są aktualnie Luis Fernández i Stefan Savić, którzy strzelili po trzy gole. Dwie bramki mają na swoim koncie Zdeněk Ondrášek i Elvis Manu, a po jednej dołożyli kolejno: Konrad Gruszkowski, Momo Cissé, Dor Hugi, Nikola Kuveljić, Sebastian Ring i Giorgi Citaiszwili. Ponadto jedno trafienie było samobójcze.



Wracając zaś do aktualnego okresu pracy Brzęczka w Wiśle, to przyznać trzeba, że na przestrzeni ostatnich lat żaden ze szkoleniowców nie miał w analogicznym czasie aż tak złych wyników. Zresztą od 2010 roku po pierwszych stu dniach tylko drużyna prowadzona jesienią 2012 roku przez Tomasza Kulawika miała ujemny bilans bramkowy. Żaden z trenerów nie miał natomiast średniej punktowej poniżej jednego na mecz. Szczegóły prześledzić możecie w tabeli poniżej.



Ranking trenerów Wisły Kraków w latach 2010-2022, po pierwszych stu dniach pracy:

Meczów Śr. pkt. Z-R-P Bramki

  • 1. Dariusz Wdowczyk 11 2,18 7-3-1 29-16
  • 2. Franciszek Smuda (2013) 8 2,00 4-4-0 13-3
  • 3. Kiko Ramírez 8 2,00 5-1-2 13-8
  • 4. Robert Maaskant 14 1,93 8-3-3 21-13
  • 5. Maciej Stolarczyk 10 1,80 5-3-2 19-10
  • 6. Artur Skowronek 7 1,71 4-0-3 12-9
  • 7. Peter Hyballa 9 1,67 4-3-2 14-10
  • 8. Michał Probierz 15 1,60 7-3-5 17-14
  • 9. Adrián Guľa 7 1,57 3-2-2 13-9
  • 10. Joan Carrillo 9 1,44 3-4-2 11-10
  • 11. Tomasz Kulawik (2012) 9 1,22 3-2-4 9-13
  • 12. Kazimierz Moskal (2015) 14 1,14 3-7-4 20-18
  • 13. Jerzy Brzęczek 14 0,79 1-8-5 17-22


Źródło: wislaportal.pl


Jerzy Brzęczek: - Premie tylko za awans

Piątek, 17 czerwca 2022 r.


Po niespełna tygodniu od startu treningów przed nowym sezonem z krakowskimi dziennikarzami spotkał się trener Jerzy Brzęczek i podzielił się dla kibiców kilkoma bez wątpienia cennymi informacjami.

Pierwszą była ta dotycząca sztabu szkoleniowego, który uległ modyfikacjom.

- Dwie osoby odeszły z naszego sztabu szkoleniowego, czyli Dominik Dyduła, który zgłaszał już praktycznie w połowie marca, że kończy mu się kontrakt i chce odejść, aby szukać nowych wyzwań. Chciałem, żeby został, ale to była decyzja Dominika. Tak samo jak i trenera bramkarzy - Macieja Kowala. Również kończył mu się kontrakt, chcieliśmy żeby został, ale miał lepszą propozycję pozostania w Ekstraklasie, bo z Rakowa Częstochowa. To były ich indywidualne decyzje o odejściu. Chciałem żeby zostali, ale w przypadku Dominika było o tym wiadomo zdecydowanie wcześniej, a w przypadku Maćka otrzymał ofertę z Rakowa. Nowego trenera bramkarzy już mamy i jest nim Artur Łaciak, a nowym analitykiem będzie osoba z naszych grup młodzieżowych, gdzie dojdzie do przesunięcia i dołączy do nas Krzysztof Siłka, który teraz jest jeszcze przy zespole CLJ U-17 - przyznał na wstępie Brzęczek.



Opiekun wiślaków został następnie poproszony o scharakteryzowanie pięciu nowych zawodników Wisły, którzy zostali już tego lata zakontraktowani.

- Niewiadomskiego pamiętam z czasów, gdy byłem selekcjonerem i jeździłem na "Talent Pro". Wtedy go zapamiętałem, bo mi zaimponował. Oczywiście nie ma jeszcze dużego doświadczenia, ale grał już w Jastrzębiu, a dla nas nie są to duże koszty. Jest to zawodnik do pracy i mam nadzieję, że postaramy się go przygotować do tego, żeby w takim klubie jak Wisła i mając świadomość gry młodzieżowca, bo ten rocznik młodzieżowca jest niestety w I lidze inny, niż w Ekstraklasie - więc otrzyma on szansę. Choć musi o swoje powalczyć, bo być może na jego pozycji można się jeszcze spodziewać zmian.


Basha, gdy odchodził, miał pewne problemy zdrowotne. Teraz jest po badaniach medycznych, ale i po testach sprawnościowych i fizycznych, które przeprowadzał trener Dyja, a który go zna z wcześniejszego okresu. I jest on przekonany, że na dziś Vullnet wygląda zdecydowanie lepiej, niż kiedyś. Jest to doświadczony zawodnik, a on też po tych perypetiach zdrowotnych przewartościował pewne rzeczy, w tym pracę nad stroną fizyczną. Nie ma go jeszcze z nami, bo zacznie pracować od 1 lipca. Jeśli chodzi o niego, to jest to zawodnik, który już tutaj grał, zna ten klimat, a ma duże doświadczenie. Zdajemy sobie sprawę, że jest to pewne ryzyko - patrząc na to, że nie miał w tym ostatnim okresie dużej ilości spotkań rozegranych, jeśli chodzi o 90 minut, ale jest dodatkowy aspekt, patrząc na kwestie ekonomiczne. Patrzymy bowiem też na to, jakie zaakceptował warunki, bo zdawał sobie sprawę, że to ryzyko jest po obydwu stronach. Wiele aspektów doprowadziło do tego, że zdecydowaliśmy się ściągnąć Bashę z powrotem do Krakowa. A że wcześniej był często kontuzjowany? Oczywiście na to nie mamy wpływu, wystarczy popatrzeć na przykład Alana Urygi, który nie miał żadnej kontuzji, a przyszedł do nas i to jego nieszczęście zaczęło się przed sezonem, ale mam nadzieję, że tę kontuzję którą odniósł już po przejściu rehabilitacji, gdy wracał na boisko, to że te wszystkie perypetie związane z jego zdrowiem będą zakończone.


Jeśli zaś chodzi o Jarocha, to zna realia. Patrzyliśmy na jego charakterystykę, jego doświadczenie, jak również grę ofensywną. Jego ciąg do przodu, dobre dośrodkowanie plus to, że potrafi strzelać bramki. To jest to zawodnik, który w moim odczuciu i patrząc przez pryzmat pierwszej ligi, jego w niej doświadczenie - bo awansował z Podbeskidziem do Ekstraklasy, więc zna takie momenty, przeżył je, a też wie jak to działa, jak trudna jest to liga. Z punktu jego pierwszoligowego doświadczenia podjęliśmy więc decyzję o jego ściągnięciu. Jest to "wolny transfer", więc ze względów ekonomicznych również jest to dla nas myślę dobry ruch. Przyglądając się mu, analizowaliśmy także jego zachowania. W tym patrząc na jego dobre dośrodkowania, dobre uderzenia, stałe fragmenty gry. Plus dobre warunki fizyczne. Mamy bowiem świadomość, że w pierwszej lidze jest dużo takich sytuacji, kiedy stałe fragmenty gry w ofensywie i defensywie mają duży wpływ na wyniki spotkań - mówił trener, któremu przy okazji omawiania kolejnych dwóch nowych nabytków, czyli Michała Żyro i Igora Łasickiego, wskazano że są to piłkarze "po przejściach".



- Liczę na jakość oraz na ich doświadczenie. Obydwie strony, bo zarówno ci piłkarze, ale i my jako klub, gdy spadliśmy, to oni też chcą zaprezentować swoje umiejętności. Igora znam osobiście z Wisły Płock, dlatego wiem jaki on ma charakter i liczę na jego pozytywną energię oraz zaangażowanie w trening, ale i na jego podpowiedź, bo myślę, że patrząc na nasze spotkania w Ekstraklasie, na ilość straconych bramek oraz ich okoliczności, to myślę, że brakowało nam takiej bezpośredniej agresywności. I też dużo zmian patrząc na pierwszy etap przygotowań oraz pierwszy etap transferowy, to na tę chwilę najwięcej rotacji dokonaliśmy w linii defensywnej. Nie jest teraz łatwo przekonać niektórych piłkarzy, którzy są w Ekstraklasie do tego, żeby zeszli do I ligi. Igor miał propozycje z Ekstraklasy, ale w jakiś sposób parę razy porozmawialiśmy i również mając świadomość, że jego najlepszy okres był wtedy, gdy współpracowaliśmy w Wiśle Płock, dlatego liczymy na to, że teraz ta współpraca też będzie się tak dobrze układać. Pierwsza kwestia to oczywiście okres przygotowawczy, który będzie dla nas bardzo ważny. Tych zmian w zespole - patrząc personalnie - będzie bardzo dużo. Jeśli popatrzymy na odejścia, ale i na przyjścia zawodników. Zdajemy sobie sprawę, że musimy ten czas wykorzystać maksymalnie, żeby ta drużyna w miarę szybko wiedziała jak ma funkcjonować na boisku.


Przy Michale Żyro patrzyliśmy na jego okres w Stali Mielec, na ilość zdobytych bramek oraz na jego wkład w to, że Stal awansowała. Zna też smak I ligi, wie jaka tam jest gra, jaki tam jest klimat. Myślę, że to jego doświadczenie również będzie dla nas bardzo ważne, bo na dziś zawodników z pierwszoligowym doświadczeniem nie mamy zbyt dużo. Pierwsza dla niego pozycja, to jednak bardziej skrzydło, ale druga to "dziewiątka" - zdradził Brzęczek.

Kolejna kwestia to pewna charakterystyka pozyskiwanych piłkarzy, bo w głównej mierze są to zawodnicy z wewnętrznego rynku. Trener został więc zapytany, czy jest to taka właśnie lekcja z przeszłości?

- Z transferami nigdy nie ma do końca pewności, bo nie ma klubu, który będzie w 100% trafiał z transferami. Spadliśmy z Ekstraklasy, ale jednego nie zarzucę tym piłkarzom, że nie było zaangażowania na treningu, że nie było pracy oraz tego, że ta drużyna nie chciała. Mówiliśmy o tym wielokrotnie i w moim odczuciu były dwa aspekty - pierwszy patrząc na wydarzenia z dwóch meczów, tj. z Lechem i z Wisłą Płock, a następny to brak skuteczności w tych decydujących momentach i w spotkaniach, w których stwarzaliśmy sytuacje. Gdy patrzyliśmy na statystyki, czyli ilość stworzonych sytuacji do procentowego ich wykorzystania. To powodowało, że w tych decydujących momentach nie potrafiliśmy tego przełożyć na bramki i punkty. Tego nam zabrakło. Również kwestia szatni, obcokrajowców - ich udział procentowy do Polaków w moim odczuciu powinien być mniej więcej "50 na 50", choć uważam, że w naszej sytuacji również będziemy zmuszeni do tego, żeby Polaków było w naszej szatni więcej. Mamy teraz kilku zawodników, którzy byli wypożyczeni, którzy zaczynają z nami trenować, plus trójka zawodników z naszej Akademii, więc po tym okresie obserwacji, analizy oraz tego jak oni się będą prezentować - podejmiemy decyzje który z nich z nami zostanie. Na pewno będzie to dla nich przeskok, ale z drugiej strony będziemy chcieli przygotować ich w jakiś sposób, aby mogli oni występować w Wiśle Kraków. Mając też tę świadomość, jakie są wymagania nie tylko sportowe, ale również odporności psychicznej oraz charakterów. A także ważnej kwestii gry pod presją, bo to też jest bardzo ważny aspekt. Trening jest jedną kwestią - bardzo ważną, istotną, ale później to obciążenie meczowe jest jakby inne. Inna jest presja kibiców i wygląda to inaczej - mówił Brzęczek.



Następny temat rozmowy dotyczył realiów pierwszoligowych oraz tego, że każdy z rywali będzie w meczach z Wisłą dodatkowo zmotywowany.

- Zawodnicy będą mieli tę świadomość, ale później decydujące są czyny i boisko. Każdy jest świadomy i zdaje sobie sprawę z tego, że każde spotkanie - czy to na wyjeździe, czy u siebie - to będą dla naszych rywali najważniejsze mecze. I to na pewno nie będzie łatwy sezon. To będzie bardzo ciężki sezon, który nas czeka, ale zdajemy sobie sprawę z tego, że robimy wszystko, aby najpierw przygotować kadrę pod względem personalnym do tego, żeby być w tej lidze konkurencyjnym, bo na pewno wymagania będą bardzo wysokie - mówił trener.

Brzęczka zapytano również o naszą wracającą z wypożyczeń młodzież.

- Jeśli chodzi o Dudę i Szywacza, to mieli jak cała drużyna Garbarni bardzo pozytywny sezon. Grali ciekawą, ofensywną piłkę. Obydwaj mają predyspozycje do takiej gry. Najważniejszą jednak kwestią jest to, że muszą zrobić przeskok. I dotyczy to wszystkich młodych zawodników. Chodzi o intensywność i szybkość gry, bo to jest podstawowa różnica. I to było widać już na pierwszym treningu. Ich przyzwyczajenia i ta świadomość, że ten pierwszy kontakt, który polega na tym, że teraz trzeba grać szybciej. I to było widoczne. Przed pierwszym treningiem rozmawialiśmy jaka to jest dla nich sytuacja, że jest to dla nich szansa. W naszym bowiem przypadku spadliśmy z ligi i jest to szansa dla młodych zawodników. Teraz wszystko jest w ich głowach, w ich zaangażowaniu i w charakterze. Również w tym, czy temu podołają? Ale często w takich sytuacjach i w innym układzie, gdy drużyna jest na najwyższym poziomie - nie zawsze otrzymaliby szansę, a teraz ją mają. Będą więc po części odpowiedzialni za siebie samych i za swój rozwój indywidualny i to, czy zaistnieją na najwyższym poziomie. Na pewno jeśli chodzi na dziś, to patrząc na Kacpra Dudę, to jest to zawodnik, który ma wysokie umiejętności, ale najważniejsza kwestia i pytanie, to jego przeskok od strony fizycznej oraz intensywności i szybkości gry. Liczę na niego, bo jest to zawodnik z tej młodej grupy, który ma na tę chwilę największe predyspozycje i umiejętności czysto piłkarskie. Pamiętam go też z "Talent Pro", gdy tam jako selekcjoner na jeden dzień treningowy jeździłem i też wtedy wpadł mi od razu w oko, gdy patrzyłem na jego zachowania oraz jego talent. To jest jedna kwestia, ale drugą jest fizyczność oraz przełamanie ewentualnych barier, aby wyjść na wyższy poziom - mówił Brzęczek.

Kolejny zawodnik, o którego trener został zapytany to Adi Mehremić.

- Chcę żeby Adi u nas został, choć mamy z nim inny problem, a więc związany z kontraktami zawodników, patrząc przez pryzmat przepisów mówiących o tym, że w I lidze może grać tylko dwóch zawodników spoza Unii. Na dziś mamy takich zawodników bodajże czterech i na pewno nie wszyscy zostaną, bo nie wszyscy chcę, żeby pozostali. Są prowadzone rozmowy i zobaczymy jak to się zakończy. Jeśli jednak chodzi o Mehremicia, to chcę żeby z nami został - zadeklarował.

Gdy już byliśmy przy defensywie, to Brzęczek w kontekście Mehremicia został zapytany o Josepha Colleya.

- Chciałbym żeby zostali obydwaj. Jasną sprawą jest z mojego punktu widzenia i z punktu widzenia klubu, że Joseph ma ważny kontrakt i na pewno w jakiś sposób chcę go za wszelką cenę pozostawić. OK - on może ma swoje przemyślenia, że chciałby odejść, bo nie do końca może będzie dla niego wyzwaniem gra w I lidze. Inna kwestia jest taka, że na razie jest jeszcze w terapii, jest w leczeniu, ale mam nadzieję, że ono szybko się zakończy i w przyszłym tygodniu będzie już mógł uczestniczyć w treningu. Na dziś jest to dla mnie bardzo ważna postać, która ma zostać w klubie - powiedział dobitnie Brzęczek.

Trener został także zapytany o zawodników, którzy już z Wisły odeszli.

- W większości to były moje decyzje. Przede wszystkim patrząc na kwestie naszej obrony, naszych zachowań i ilości bramek, jakie traciliśmy. W jakiś sposób decyzje personalne, które podejmowaliśmy, wszystkie były za moją akceptacją. Jeśli chodzi np. o Janka Klimenta, to już wcześniej było jasne, że będziemy chcieli rozwiązać kontrakt, a części zawodnikom kontrakty się kończyły. Z tej strony też oni nie byli zainteresowani, jak np. Hanousek. Jeśli chodzi o niego, to rozmawialiśmy wcześniej, gdy jeszcze mieliśmy szansę, aby pozostać w Ekstraklasie, to już wtedy się określił, że raczej u nas nie zostanie. Jeśli chodzi o Sebastiana Ringa, to on miał klauzulę, że ten kontrakt kończy się 30 czerwca. Jeśli chodzi o Michala Škvarkę, to też prawdopodobnie odejdzie z klubu, ale ma ważny kontrakt, więc są to kwestie, które są w toku rozmów. Chcieliśmy po części, żeby został z nami Michal Frydrych, ale tutaj była sprawa warunków finansowych odnośnie jego oczekiwań. Co do Serafina Szoty, to są zawsze decyzje personalne i nigdy do końca nie będziemy wiedzieć, ale w jego przypadku - taka była decyzja - przyznał trener, zdradzając też później, że chciałby, aby w Wiśle pozostał Stefan Savić, któremu kontrakt z kolei właśnie wygasa. Decyzja o tym jaki będzie jego dalszy los w Wiśle powinna zapaść w najbliższych dniach.

Oczywiście nie mogło zabraknąć także pytania o to kto dołączy jeszcze do naszej drużyny.

- Naszym priorytetem jest ściągnięcie napastnika. Nie ukrywam, że prowadzimy rozmowy z takimi zawodnikami, których bardzo chcielibyśmy do nas sprowadzić. Oczywiście ten spadek pewne rzeczy nam utrudnia, bo z niektórymi mieliśmy już kontakt, gdy wierzyliśmy, że zostaniemy w Ekstraklasie, więc sytuacja jest inna. Na pewno chcemy jeszcze dokonać wzmocnień, bardziej kierując się teraz liniami ofensywnymi, czyli linią pomocy oraz priorytet to jest napastnik, a niewykluczone, że dwóch. Co do Szymona Sobczaka, to parę rozmów w jego sprawie przeprowadziłem, ale na dziś ze względu na kwotę odstępnego jest to mało prawdopodobne, choć byłem nim zainteresowany. Parę razy rozmawialiśmy, ale na dziś odpowiedź na propozycje, którą złożyliśmy i patrząc na sumę odstępnego, jaką zażyczyło sobie Zagłębie Sosnowiec, to jest to nierealne - powiedział.

Trenera zapytaliśmy też o Luisa Fernándeza.

- On zostaje! - stwierdził dobitnie i śmiejąc się Brzęczek. - To jest piłkarz o bardzo dużych umiejętnościach. W tym jednym momencie, po meczu z Wisłą Płock, nie zachował się jak należy, nie zachował odporności psychicznej i zareagował dla nas fatalnie. Te cztery mecze zawieszenia w decydującym dla nas okresie były dużą stratą. Patrząc na jego umiejętności, także zdobywania bramek. To jest dla mnie kwestia priorytetowa. Ma ważny kontrakt i na pewno ja osobiście oraz klub nie zamierzamy go odpuszczać - mówił trener, którego zapytaliśmy jednak o to, czy nie obawia się, że choćby Colley i Fernández, choć będą związani z Wisłą umowami, nie do końca będą przekonani do tego, aby z pełnym zaangażowaniem grać w pierwszej lidze. - To są profesjonaliści i jest tutaj też druga strona medalu. Są zawodnicy z ważnymi kontraktami i chcemy żeby oni odeszli, a jesteśmy też z nimi związani. Nie może być na takiej zasadzie, że my jako klub respektujemy te kontrakty zawodników, które są ważne, a którym daliśmy do zrozumienia, że chcemy żeby odeszli, ale musimy to respektować. To obowiązuje też w drugą stronę. Colley i Luis to są natomiast profesjonaliści i zdają sobie z tego sprawę - tak jak i my - że każdy chciałby grać na najwyższym poziomie, ale jesteśmy w takiej sytuacji, w jakiej jesteśmy - a to są zawodnicy, którzy są dla nas bardzo ważni - zadeklarował trener.

Kolejny temat to obsada naszej bramki.

- Nie ukrywam, że mamy tutaj młodzieżowca, który ma doświadczenie na boiskach Ekstraklasy, ale też tutaj cały czas się zastanawiamy i analizujemy, czy nie zdecydujemy się jeszcze na jednego bramkarza, który będzie bardziej doświadczony. Oczywiście wrócił do nas z wypożyczenia Kamil Broda, który miał bardzo dobry sezon w Chojniczance, z którą awansował, więc wie jak to wygląda. Wie jaka jest presja, choć nie można jej do końca porównać, bo związana jest z klubem, ale jest to zawodnik stąd. Z charakterem, z zacięciem, ale też na razie nie bierze udziału w treningach, bo ma uraz stawu skokowego. W przyszłym tygodniu, mam nadzieję, że dołączy do treningów - powiedział.

Brzęczek został także zapytany o rezygnację z Macieja Sadloka.

- To była trudna decyzja, ale taką podjąłem - mówiącą o tym że nie przedłużymy z Maćkiem kontraktu. Krótko z nim rozmawiałem, żeby nie było, że to nie była moja decyzja. To była moja decyzja, ale to było też spowodowane tym co się działo, moimi obserwacjami - patrząc na te kilkanaście spotkań, które zagraliśmy na wiosnę, gdy byłem już trenerem Wisły - przyznał Brzęczek.

Szkoleniowca Wisły zapytaliśmy jeszcze o Enisa Fazlagicia.

- To jest jeden z czterech zawodników, który jest spoza Unii. Na pewno maksymalnie chcemy mieć trzech takich zawodników, bo nie możemy sobie pozwolić na większą ilość takich, których będziemy utrzymywać, a może tylko grać dwóch. I w takim wypadku się blokujemy. Enisa uważam za zawodnika, który ma talent, który ma potencjał. Przyszedł do nas z pewnymi oczekiwaniami, ale też jest on niesamowicie zaangażowany. W przerwie reprezentacyjnej, gdy my byliśmy na zgrupowaniu, a Enis zagrał w dwóch spotkaniach, to po powrocie z nich, nie mając przerwy i nie mając z nami tego okresu treningowego, który przeszliśmy na zgrupowaniu w Woli Chorzelowskiej - było widać, że to był właśnie ten zawodnik, który padł nam fizycznie, który nie wytrzymał. Stało się tak nie dlatego, że nie chciał, że nie miał podejścia, bo jest to niesamowicie pozytywny chłopak, który chciałby trenować "24 na 24". Nie ma jeszcze dużego doświadczenia, jest młody i uważam - co jeszcze raz podkreślę - że jest to zawodnik, który ma duży potencjał. Jeśli przejdzie okres przygotowawczy i go przygotujemy, po wcześniejszym odpoczynku, to może być to zawodnik, który będzie się rozwijał i będzie dla nas bardzo ważny. Ale też oczywiście mając na uwadze uwarunkowania związane z jego paszportem nie wykluczamy takiej opcji, że na jeden rok zostanie wypożyczony. Na dziś - tak jak Gruszkowski - dostał dłuższy o tydzień urlop, bo obydwaj byli na zgrupowaniach reprezentacji, więc oni dotrą i zaczną trenować z nami od poniedziałku - powiedział.

Następny temat dotyczył młodych zawodników Wisły, a dokładniej Patryka Plewki, czy Konrada Gruszkowskiego oraz m.in. tego co w wywiadach mówił choćby agent wspomnianego Plewki, który sugerował, że jego podopieczny nie powinien grać na poziomie I ligi.

- Nie wyobrażam sobie żebyśmy zdecydowali się na odejście Patryka. To co wypowiadają menadżerowie, to każdy może powiedzieć swoje zdanie, ale nie ma to żadnego znaczenia, jeśli chodzi o nasze ewentualne decyzje. Patryk na pewno z nami zostanie. Jest to zawodnik, który jak na swój wiek ma duże doświadczenie. Miał pecha z kontuzją, później po niej wszedł do drużyny i po przerwie nie zaprezentował 100% swoich umiejętności, ale była to kwestia kontuzji oraz ciągłości gry. Myślę, że po okresie przygotowawczym Patryk będzie prezentował się zdecydowanie lepiej, tak jak to miało miejsce w wielu spotkaniach przed kontuzją. To zawodnik, który w środkowej strefie jest bardzo agresywny, który potrafi rozegrać piłkę, który dobrze reaguje i dobrze się zachowuje przy dojściu do pressingu, co jest dla nas ważne. Słowa menadżera to jego zdanie, ale Patryk u nas zostanie. A jeśli chodzi o Gruszkowskiego, to jest to reprezentant, to młody zawodnik i zobaczymy co będzie, gdy wróci. Będziemy się przygotowywać, a na tej pozycji jesteśmy zabezpieczeni Jarochem, na wypadek, gdyby tak się okazało, że doszłoby do jakiegoś ciekawego transferu. Nie mamy dla niego oferty, ale są takie możliwości, więc wtedy bylibyśmy zabezpieczeni. Gruszkowski to młody chłopak, przed którym jest dużo pracy, jeśli chodzi o zachowania w defensywie, ale też jest maksymalnie zaangażowany - powiedział o swoim podopiecznym Brzęczek.

Oczywiście nie mogło też zabraknąć pytania o cel zespołu na nowy sezon - zdaniem szkoleniowca.

- Zdajemy sobie sprawę, że po spadku dla takiego klubu jak Wisła Kraków jest to bardzo trudny moment, ale też chcemy jak najszybciej awansować. Tyle tylko, że musimy najpierw stworzyć drużynę, przygotować się do tego, jaki to będzie sezon, jak będzie on trudny. Do tego ile będzie cierpień i zrobić wszystko, by zdobywać punkty. Chcemy dobrze wystartować i przygotowywać się do stworzenia drużyny, która podoła temu wyzwaniu. To będzie na pewno bardzo duże wyzwanie, bo jest to inna charakterystyka, jeśli chodzi o grę w I lidze. I oczywiście celem jest walka o awans, choć mamy też świadomość, że tych drużyn, które będą o niego walczyły, będzie nie 2-3, a na pewno kilka - uważa Brzęczek.

Kolejny aspekt dotyczył pierwszoligowego terminarza, w którym już na starcie czeka wiślaków kilka trudnych spotkań, z zespołami z czołówki poprzednich rozgrywek na tym poziomie rywalizacji.

- Styl przygotowań, który stosujemy, mamy już sprawdzony. Z trenerem Dyją już wielokrotnie to przechodziliśmy i na pewno pod względem fizycznym drużyny się dobrze prezentowały. Niewiadomą jest w jakim okresie ci zawodnicy, którzy do nas przyjdą, będą mieć czas na to, by wejść w trening. OK, nasz trzon zaczyna się krystalizować i jest już w przygotowaniach. To jest dla nas teraz bardzo ważny okres, mając na uwadze specyfikę I ligi, bo element fizyczności w spotkaniach pierwszoligowych odgrywa bardzo ważną rolę - powiedział.

Nie mogło także zabraknąć pytania o zawodników kontuzjowanych, a więc o Alana Urygę, Jakuba Błaszczykowskiego oraz Zdenka Ondráška.

- Jeśli chodzi o Zdenka, to na niego przyjdzie nam czekać najdłużej. Na dziś ryzykując stwierdzenie o kolejności, to powinno być tak, że od końca wrócą Zdeněk, Alan, a najwcześniej Kuba. Niewykluczone, że Kubę zobaczymy jesienią, ale jak to będzie wyglądać, to pokażą następne tygodnie i miesiące rehabilitacji. Na dziś od operacji minęły trzy miesiące i z Kubą wygląda to dość optymistycznie. Zdajemy sobie sprawę, w jakim jest on wieku, wiemy co już przeszedł, jeśli chodzi o to kolano, ale widząc jego motywację i zaangażowanie, to mam nadzieję, że jeszcze jesienią będziemy mogli zobaczyć Kubę na boisku. Przy takiej kontuzji trudno jest określić dokładny czas powrotu, bo jest wiele uwarunkowań. To kolano było operowane po raz drugi, choć ta druga operacja i stan zdrowia, jego samopoczucie oraz stan fizyczny Kuby jest dużo lepszy, niż po pierwszej operacji, parę ładnych lat temu - powiedział trener.

Za szkoleniowcem naszego zespołu zdecydowanie intensywny okres, ale i stresujący, stąd też zapytaliśmy trenera Brzęczka, czy znalazł czas choć na chwilę odpoczynku pomiędzy zakończonym sezonem, a startem przygotowań do nowego.

- Udało mi się na 6 dni wylecieć do Turcji, ale to też był taki wypoczynek przy telefonie i przy laptopie, ale ok - taki okres. W tej rundzie liga skończy się bardzo szybko, więc zimowa przerwa będzie dłuższa. Postaramy się nadrobić. Teraz są ważniejsze rzeczy, nad którymi musimy się skoncentrować, żeby w miarę mieć ten zespół skompletowany, bo również patrząc jak to się dzieje chcemy sobie zostawić pewną "poduszkę" zakontraktowania jednego-dwóch zawodników przed końcem okresu transferowego. Wtedy można pozyskać dobrego zawodnika, bo jest wiele uwarunkowań, które mają na to wpływ. Niektórzy nie zakwalifikują się do faz grupowych, różne są historie, więc staramy się tak postępować, aby mieć później jeszcze pewne możliwości. Będziemy też już wtedy po kilku spotkaniach i będziemy też wiedzieć jak nasze wyobrażenia mają się do realiów i do tego co będziemy prezentować na boisku. To są sytuacje, które są dla nas zaprojektowane i zaprogramowane, abyśmy mieli możliwość zadziałania, aby kogoś ściągnąć w ostatnim okresie - powiedział.

Trener już niemal na zakończenie rozmowy sam wyszedł z kolejnym tematem, a mianowicie jego aktualnych kompetencji w klubie.

- Chcę z mojej strony jeszcze podjąć jedną kwestię po konferencji klubu odnośnie tego, że ja decyduję w pełni o transferach. Oczywiście nie jest możliwe, żebym to ja to wszystko robił. Bo jest również dział skautingu, który przygotowuje pewne rzeczy. Byłoby to fizycznie niemożliwe. Oczywiście jeśli chodzi o rozmowy, to staram się angażować, bo to niekiedy jest ważne, by móc przekonać takiego zawodnika do naszego projektu, bo w naszej sytuacji jest to ważne. Zawsze gdy trener rozmawia z zawodnikiem i go przekonuje, to jest inne podejście takiego piłkarza i większa ochota na przyjście. Nie ukrywam, że rozmawialiśmy z innymi ciekawymi zawodnikami z Ekstraklasy, ale wybrali kluby z Ekstraklasy, tak więc nie jest to proste zadanie. Ten pierwszy okres jesienią będzie ważny, żebyśmy byli w czołówce, żebyśmy mieli perspektywy walki o awans, bo z wiadomych względów zimą może być łatwiej kogoś przekonać, patrząc już z perspektywy kolejnego sezonu. Ma to ważne znaczenie w naszym postępowaniu - powiedział Brzęczek, po czym opowiedział jeszcze o premiowaniu piłkarzy. - Na dziś naszą strategią jest to, że zawodnicy którzy przychodzą mają zapisane premie tylko za awans. Tak to ustalamy, że jesteśmy w pierwszej lidze i chcemy w jakiś sposób dodatkowo mobilizować, ale też patrzeć na to ze względów ekonomicznych, że gdy będzie awans, to będą inne perspektywy. I ci zawodnicy, którzy teraz przychodzą tak mają skonstruowane kontrakty, czyli premia jest tylko w wypadku awansu. W ostatecznym rozrachunku liczy się wynik końcowy, który jest dla nas bardzo ważny. Zdajemy sobie jednak sprawę, jak ciężka jest to liga i co się będzie działo. Każdy nasz mecz, każda wizyta, to będzie dodatkowa mobilizacja. I trzeba będzie być na to gotowym - zakończył trener Brzęczek.


Źródło: wislaportal.pl

Komunikat TS Wisła Kraków SA

Funkcję trenera Wisły Kraków przestał pełnić Jerzy Brzęczek. Dymisja szkoleniowca została przyjęta przez władze Klubu.


03.10.2022r.

Redakcja

Trenerskie stery Białej Gwiazdy Jerzy Brzęczek przejął 14 lutego 2022 roku, by już tydzień później zadebiutować w roli szkoleniowca drużyny z R22 podczas ligowego meczu z Górnikiem Łęczna. Były selekcjoner reprezentacji Polski poprowadził Wisłę łącznie w 27 oficjalnych spotkaniach.

Informacje na temat kształtu sztabu szkoleniowego podamy w osobnym komunikacie.

Trenerze! Dziękujemy za pracę na rzecz Białej Gwiazdy!

Źródło: wisla.krakow.pl

Galeria sportowa

Zobacz też

Poprzednik Okres pracy:
14.02.2022 - 03.10.2022
Następca
. .Adrián Guľa Grafika:1.png‎ Grafika:2.png‎ Radosław Sobolewski. .