Jerzy Kowalik

Z Historia Wisły

Henryk Kasperczak i jego asystent Jerzy Kowalik
Henryk Kasperczak i jego asystent Jerzy Kowalik
Jerzy Edward Kowalik
Informacje o zawodniku
kraj Polska
urodzony 15.10.1961, Kraków
wzost/waga 182/76
pozycja pomocnik
reprezentacja juniorskie i młodzieżowa
sukcesy II miejsce na Mistrzostwach Europy Juniorów w 1980 roku
Kariera klubowa
Sezon Drużyna Mecze Gole
1973-1983 Wisła Kraków 39 2
1983-1984 Szombierki Bytom
1984-1987 Górnik Wałbrzych
1987-1992 Hutnik
W rubryce Mecze/Gole najpierw podana jest statystyka z meczów ligowych, a w nawiasie ze wszystkich meczów oficjalnych.


Jerzy Kowalik urodził się 15 października 1961 roku w Krakowie. W latach 1973-83 związany był z Wisłą Kraków, choć na ligowy debiut w pierwszej drużynie czekał do 9 marca 1980 roku, gdy Wisła grała na wyjeździe z Szombierkami. Tego samego roku cieszył się z tytułu wicemistrza Polski zdobytego z Wisłą. Kowalik nie należał do piłkarzy pierwszego wyboru, nie grał systematycznie, dlatego z Wisłą pożegnał się już trzy lata później. Jego ostatnim meczem w barwach Białej Gwiazdy było przegrane spotkanie ze Stalą Mielec przy Reymonta 11 maja 1983 roku. Łącznie reprezentował Wisłę 39 razy, zdobył dwie bramki.

Po opuszczeniu Krakowa przeniósł się na jeden sezon do Szombierek Bytom, a następnie do Górnika Wałbrzych. W 1987 roku związał się na niemal dziesięć lat z Hutnikiem Kraków, z którym po trzech latach awansował do pierwszej ligi. W 1996 roku Kowalik zakończył profesjonalną przygodę z piłką, ale przez kilka kolejnych lat można go było oglądać na boisku w zespole Lubania Maniowy.

W 1996 roku rozpoczął pracę jako trener - jego pierwszymi podopiecznymi byli zawodnicy Górnika Wieliczka. Po roku trafił na trenerską ławkę w Wiśle Kraków, początkowo jako asystent Wojciecha Łazarka. Pod koniec sezonu 1997/98 po odejściu Łazarka samodzielnie prowadził drużynę, do czasu zatrudnienia przez klub Franciszka Smudy, który powołał Kowalika na stanowisko drugiego trenera. W rundzie wiosennej sezonu 1998/99 Kowalik szkolił wiślacką młodzież, zaś w rundzie jesiennej kolejnego sezonu wrócił na chwilę na stanowisko pierwszego trenera pierwszej drużyny.

Po sezonie 1999/2000 Kowalik opuścił Wisłę, by przez rok szkolić krakowskiego Hutnika. Kiedy przy Reymonta pojawił się Henryk Kasperczak, Kowalik wrócił do Wisły, by zostać jego asystentem. Był też trenerem trzecioligowych rezerw Wisły, zapewniając im utrzymanie. W czerwcu 2005 roku otrzymał wymówienie z rąk prezesa Basałaja. Za namową Kasperczaka odbył półroczny staż we francuskim Saint-Etienne, niezbędny, by zdobyć licencję UEFA PRO. Z początkiem sezonu 2005/2006 Kowalik został trenerem Kmity Zabierzów, z którą awansował do II ligi. Wybrano go wówczas najlepszym trenerem Małopolski. W czerwcu 2006 roku media poinformowały, że Kowalik obejmie stanowisko dyrektora sportowego w Wiśle, ten jednak nie doszedł do porozumienia z zarządem w sprawie kontraktu i ... podziękował za zainteresowanie jego osobą. Z rekomendacji Tadeusza Czerwińskiego w ostatnich dziewięciu meczach sezonu 2007/2008 roku prowadził drugoligową wówczas Polonię Warszawa (po odwołaniu Dariusza Wdowczyka uwikłanego w korupcję), zaś jesienią przeniósł się do Nidy Pińczów. Krótko trenował też Zagłębie Sosnowiec.

18 czerwca 2010 roku został mianowany trenerem Kolejarza Stróże, gdzie zastąpił Jarosława Araszkiewicza. Oprócz Kowalika o posadę trenera Kolejarza ubiegali się również Janusz Białek, Mirosław Hajdo oraz szkoleniowcy ze Słowacji. Wybór padł jednak na Kowalika. - Chcieliśmy zatrudnić fachowca z Małopolski, kogoś związanego z naszą ziemią - uzasadniał senator Stanisław Kogut, najważniejsza osoba w Kolejarzu, w wywiadzie dla "Dziennika Polskiego".

CZYTAJ TEŻ:

Kowalik - persona non grata przy Reymonta

Pan ma zakaz wstępu na Wisłę??
- Tak. Pewien dziennikarz Gazety Wyborczej napisał artykuł, w którym wcisnął w moje usta nieprawdziwe słowa na temat pana Cupiała. W efekcie nie jestem na Reymonta mile widziany. Prawda jest taka, że Wisła zawdzięcza Cupiałowi dosłownie wszystko. Pamiętam taki moment, w którym nie mieliśmy tam nawet wody do picia. Weszła TeleFonika i w pół roku wszystko się zmieniło. Dlatego Cupiała zawsze będę doceniał i szanował. Mam tylko nadzieję, że jak przyjadę z Zagłębiem do Krakowa, to zostanę wpuszczony na ławkę trenerską (śmiech). sportowefakty.pl


Kowalik podsumował sezon
17. czerwca 2005

Jerzy Kowalik kończy swoją pracę z Wisłą Kraków. - Byłem tutaj z przerwami przez ponad 8 lat. Przez ostatnie sześć miesięcy były trener Hutnika prowadził wiślackie rezerwy, utrzymując je w III lidze. 1 czerwca otrzymał z rąk prezesa Basałaja wypowiedzenie, a od lipca zaczyna pracę w Kmicie Zabierzów.

- Przede wszystkim chciałem podziękować moim współpracownikom oraz kibicom - rozpoczął Kowalik. Były asystent Henryka Kasperczaka stworzył wspólnie z Andrzejem Bahrem, trenerem bramkarzy Janem Adamczykiem, odpowiedzialnym za wyszukiwanie talentów i obserwację przeciwników Ryszardem Krukiem oraz z kierownikiem Dudą doskonale rozumiejący się sztab. Praca z rezerwami i juniorami wyglądała bardzo profesjonalnie. - W III lidze to niespotykane, aby z drużyną było aż tylu trenerów. Dodatkowo monitorowaliśmy każdy trening, robiliśmy badania krwi, mierząc poziom zmęczenia organizmu - wylicza z niekłamaną dumą. Największym problemem była baza. - Młodzież trzeba szkolić, ale jak to robić skoro nie ma boisk?- zastanawia się. - Niezbędne jest boisko ze sztuczną nawierzchnią, które pozwoli trenować nam w dobrych warunkach przez cały rok - mówi Kowalik. Za swój spory sukces Kowalik uważa stworzenie dobrze rozumiejącego się kolektywu. - W drużynie była świetna atmosfera i zrobiliśmy wszystko, aby utrzymać się w III lidze. Teraz przyszła pora się pożegnać, odchodzę, ale nie pozostawiam za sobą spalonej ziemi - dodaje. Kowalik dał się poznać także jako dobry motywator. - Chłopaki grają za obiad. Nie dostają żadnych premii, ale mimo to we wszystkich meczach walczyli z wielką ambicją. Spora część z nich teraz pokończyła szkoły i ich przyszłość jest niewiadomą. Na uwagę zwraca fakt, iż wszyscy piłkarze drużyny Kowalika mocno identyfikują się z Wisłą. - Marzą o grze w pierwszej drużynie i po prostu żyją tym klubem. Są dumni, że noszą białą gwiazdę na piersi.

- Głównym celem mojej pracy, prócz wyniku sportowego, było dostarczanie zawodników do pierwszego zespołu - mówi trener. Z III ligi do drużyny Liczki trafili Magiera, Iheanacho, Kokoszka, Jacek. Największą karierę Kowalik wróży Kokoszce. - W ciągu kilku lat może stać jednym z najmocniejszych punktów Wisły. Ma dopiero 18 lat i już sporo umie. Pewnie gdyby nie kontuzja dostałby szansę debiutu w I lidze - uważa. Przyszłość może należeć także do Artura Rado. - Ściągnęliśmy go latem ze Stali Mielec i uważam, że to było bardzo dobre posunięcie. Szkoda, że pod koniec sezonu złapał dość przypadkową kontuzję, która spowodowała, że musi odpocząć. Kilku zawodników poczyniło spore postępy. - Głównie Szymonik i Smółka pokazali, że mogą zaistnieć w dorosłej piłce. W kadrze jest jeszcze kilku naprawdę ciekawych chłopaków i jestem głęboko przekonany, że będzie o nich głośno - uzupełnia. Kowalik jest zadowolony z postawy Bartka Iwana. - Gdyby nie problemy z kręgosłupem i kartki, grałby więcej. Młody pomocnik „Białej Gwiazdy” ma bardzo impulsywny charakter. - Prywatnie to super chłopak, spokojny i ułożony. Na boisku wstępuje w niego jakiś diabeł. Zachowuje się trochę jak „Szymek” dyskutuje, kłóci się z sędziami. Cóż, może tacy są środkowi pomocnicy? - śmieje się Kowalik. Po poważnych problemach zdrowotnych do gry wrócił Dominik Husejko. Prawy pomocnik rezerw ocierał się o pierwszą drużynę jeszcze za kadencji Franciszka Smudy. - Grał bardzo solidnie, na równym i ustabilizowanym poziomie. Pod kątem jego przydatności do pierwszego zespołu musiałby się wypowiedzieć trener Liczka - kontynuuje. Optymizmem napawa forma bramkarzy. - Przez całą rundę mogłem liczyć na Juszczyka i Wróbla, którzy bronili bardzo dobrze. W końcówce rundy Michał złapał kontuzję i musiałem postawić na młodego Grabowskiego. Jestem pod wrażeniem tego, co pokazał. Henryk Kasperczak stworzył w Wiśle cykl szkolenia. Zawodnicy z wszystkich grup młodzieżowych grali tym samym ustawieniem co pierwszy zespół. - Po przyjściu trenera Liczki system się nie zmienił. Nadal gramy 4-4-2. Co piątek spotykamy się i rozmawiamy na tematy szkoleniowe.

Jednak nie wszyscy są zadowoleni ze zdobyczy punktowej rezerw. - Przyczyn słabszych wyników sportowych jest co najmniej kilka. Przede wszystkim praktycznie nie mieliśmy wzmocnień z pierwszej drużyny. Brakowało piłkarzy doświadczony, bo nawet gdy trener Liczka decydował się odesłać któregoś do mojej drużyny, to byli to piłkarze niewiele starsi od moich jak Kwiek czy Kuzera - tłumaczy. Kowalik zwraca także uwagę na inny fakt. - Bardzo ciężki był początek sezonu. Co chwila przekładane były kolejne mecze. Grać zaczęliśmy późno i efekt tego był taki, że od 16 kwietnia do 21 maja rozegraliśmy aż 11 spotkań. To naprawdę końska dawka dla młodych chłopaków - uzupełnia. Przez ostatni sezon w drużynie rezerw zagrało aż czterdziestu piłkarzy. - To ewenement - uważa trener. Nieustabilizowana kadra ma swoje plusy i minusy. - Z jednej strony wielu młodych chłopaków dostało szansę gry, ale właściwie co mecz miałem kilku nowych piłkarzy. Cześć zawodników pod koniec wziął mi trener Liczka, do tego doszły powołania do reprezentacji juniorskich i mecze ligi juniorów, no i zbieraliśmy sporo kartek. Jakby tego było mało trzynastu zdawało maturę - wylicza. Wisła II nie odnosiła sukcesów w meczach z czołówką, ale radziła sobie z drużynami ze środka i dołu tabeli. - Przegrywaliśmy z nimi, ale nieznacznie. Nie przytrafiły się nam pogromu jak w zeszłym sezonie 1:5 z Motorem. Przełomowym momentem były wygrane w Małogoszczy i Leżajsku. Moi piłkarze bardzo podbudowali się tymi sukcesami - mówi. - Kiedy przejmowałem Wisłę zajmowała dwunaste miejsce w tabeli z dorobkiem 17 punktów. Wiosną zdobyliśmy „oczko” więcej i taki wynik uważam za dobru. W tym składzie osobowym i przy takiej dawce spotkań to sukces - ocenia. Dla większości piłkarzy Kowalika to jednak nie koniec sezonu. - Ośmiu z podstawowego składu grać będzie o mistrzostwo Polski juniorów starszych w drużynie trenera Jałochy. Mają doświadczenie nabyte w tym sezonie i liczę na to, że pokażą się z dobrej strony. Pierwszy mecz ćwierćfinałowy zostanie rozegrany w Dębicy z Iglopolem 22 czerwca. Rewanż 26 w Krakowie. - Chłopaki bardzo się cieszą, bo dostali zgodę na występ na głównym boisku Tak duża ilość meczy w III lidze i Pucharze Polski na pewno odbiła się na dyspozycji fizycznej zawodników. Czy występy jeszcze w turnieju o mistrzostwo Polski juniorów nie będą dla nich zbyt wiele? - Dlatego trochę odpuściliśmy mecz z Kmitą w Pucharze Polski. Do soboty moi piłkarze dostali wolne. W niedzielę stawiają się u trenera Jałochy i walczą o mistrzostwo Polski. Sporo uwag zawodnicy mieli do sędziów. - Dokładnie zapisałem sobie, kto mi sędziował i jak - śmieje się Kowalik, wyciągając kartkę z nazwiskami arbitrów. - Przydzielałem plusy, gdy sędzia nie przeszkadzał i minusy, kiedy działy się podobne rzeczy jak w Czermnie - wyjaśnia. - Więcej przyznałem plusów – dziewięć - uzupełnia. Z dniem 1 lipca Kowalik rozpoczyna pracę w Kmiecie Zabierzów. - Bardzo niezręcznie byłoby wypowiadać się teraz o mojej przyszłości w Zabierzowie, wciąż jestem pracownikiem Wisły. Na pewno jednak będę chciał zabrać paru piłkarzy ze sobą. Mam zamiar ich dalej promować. - kończy.

wislakrakow.com
(wally)

Poprzednik Okres pracy:
1998 - 26.06.1998
Następca
. .Wojciech Łazarek Grafika:1.png‎ Grafika:2.png‎ Franciszek Smuda. .