Joan Carrillo

Z Historia Wisły

Joan Carrillo
Joan Carrillo

Juan Antonio Carrillo Milán, znany jako Joan Carrillo (ur. 8 września 1968 roku w Monistrol de Montserrat) – hiszpański trener piłkarzy Wisły Kraków w rundzie wiosennej sezonu 2017/2018 .

Spis treści

Biografia

Jako piłkarz Carrillo występował najwyżej na trzecim poziomie ligowym w Hiszpanii, na którym grał w sumie przez sześć i pół sezonu. Po zakończeniu gry w piłkę, pracował na różnych stanowiskach w barcelońskim Espanyolu. Był tam między innymi trenerem bramkarzy w pierwszym zespole oraz szkolił młodzież. W połowie 2006 roku został pierwszym trenerem klubu Girona, z czwartego poziomu ligowego, w którym w przeszłości grał jako piłkarz. W trakcie sezonu 2006/2007, w lutym 2007 roku został zwolniony ze stanowiska. W tym samym roku Carrillo powrócił do Espanyolu, gdzie został asystentem dyrektora sportowego. W 2008 roku Carrillo zaczął być odpowiedzialny za przygotowanie raportów na temat przeciwników Espanyolu. Praca Carrillo na tyle przypadła do gustu trenerowi Espanyolu - Mauricio Pochettino, że ten postanowił włączyć go do sztabu szkoleniowego drużyny przed sezonem 2009/2010, powierzając mu stanowisko asystenta. Carrillo pełnił funkcję asystenta trenera przez dwa lata po czym postanowił odejść do węgierskiego Videotonu, gdzie został asystentem trenera Paulo Sousy. Carrillo był asystentem w węgierskim klubie przez trzy lata, również po tym jak Sousę zastąpił inny portugalski szkoleniowiec, José Gomes. Przed sezonem 2014/2015 Carrillo zastąpił Gomesa na stanowisku pierwszego trenera. Carrillo od razu odniósł sukces z Videotonem, zdobywając z drużyną w tym sezonie mistrzostwo ligi węgierskiej. Trzy dni po zakończeniu sezonu ligowego, klub Videoton poinformował o zakończeniu współpracy z Carrillo.

W październiku 2015 roku Carrillo został zatrudniony do końca sezonu 2015/2016, w roli szkoleniowca drugoligowego hiszpańskiego klubu UD Almería. Almería zajmowała w tym momencie, przedostatnie - 21 miejsce w tabeli Segunda División. Carrillo do końca roku nie potrafił odmienić gry drużyny, Almería nie zdołała wygrać żadnego meczu, a on sam został zwolniony ze stanowiska trenera.

Od tego czasu, przez niemal rok Carrillo nie prowadził żadnego zespołu, po czym 5 grudnia 2016 roku został trenerem chorwackiego Hajduka Split. Hajduk zajmował w tym momencie trzecie miejsce w tabeli chorwackiej pierwszej ligi i na tym samym miejscu zakończył sezon 2016/2017 pod wodzą Carrillo. W sezonie 2017/2018 Carrillo walczył z Hajdukiem o awans do fazy grupowej Ligi Europy. W eliminacjach Hajduk wyeliminował kolejno ukraiński FK Oleksandria, izraelskie Maccabi Tel Awiw, bułgarski Lewski Sofia oraz duńskie Brøndby. W ostatniej fazie play-off zespół prowadzony przez Carrillo przegrał dwumecz z angielskim Evertonem. 6 listopada 2017 roku po porażce z ostatnią drużyną w tabeli ligi chorwackiej - NK Rudeš, Carrillo został zwolniony.

11 grudnia 2017 roku, po zwolnieniu Kiko Ramireza, Wisła poinformowała że nowym trenerem "Białej Gwiazdy" od 1 stycznia 2018 roku zostanie Carrillo.

Kariera piłkarska

Klub Lata Kraj Mecze Bramki
Lloret 1987–1990 Hiszpania
Girona FC 1990–1991 Hiszpania 39 2
FC Andorra 1991–1994 Hiszpania 88 4
Espanyol B 1994–1996 Hiszpania
Polideportivo Ejido 1996–1997 Hiszpania 37 2
Palamós CF 1997–1998 Hiszpania
Premià 1998 Hiszpania
UE Vilassar de Mar 1998–2001 Hiszpania

Kariera trenerska

Klub Lata Kraj
Girona FC 2006–2007 Hiszpania
Espanyol - asystent 2009–2011 Hiszpania
Videoton - asystent 2011–2014 Węgry
Videoton 2014–2015 Węgry
UD Almería 2015 Hiszpania
Hajduk Split 2016–2017 Chorwacja
Wisła Kraków 2018 Polska

Sukcesy

Trenerskie:

  • 2015: Mistrzostwo Węgier z Videotonem


Bilans spotkań

Liczba spotkań
16
Zwycięstwa 6
Remisy 6
Porażki 4

Wybrane artykuły

Joan Carrillo zostanie szkoleniowcem Białej Gwiazdy

Data publikacji: 11-12-2017 13:00

Od 1 stycznia 2018 roku pierwszy zespół Wisły Kraków obejmie Joan Carrillo. Kontrakt nowego trenera obowiązywać będzie do końca czerwca 2019 roku.

Przyszły szkoleniowiec Białej Gwiazdy urodził się 8 września 1968 roku w Monistrol de Montserrat, Hiszpania. W swojej karierze zawodniczej jako pomocnik reprezentował między innymi: Girona FC, FC Andorra czy Polideportivo Ejido.

Doświadczenie

Po zawieszeniu butów na kołku rozpoczął swoją pracę jako trener zespołów młodzieżowych w Espanyolu, w jednej z najlepszych akademii piłkarskich w Hiszpanii. Następnie szlify w zawodzie zbierał jako asystent w Gironie, wspomnianym wcześniej zespole z Barcelony oraz w węgierskim Videotonie FC. W Espanyolu Carrillo miał okazję pracować w Primera Division, będąc asystentem Mauricio Pochettino - dziś menadżer Tottenhamu. Natomiast w zespole z Węgier był drugim trenerem przy Paulo Sousie, który w późniejszych latach prowadził m.in. FC Basel i Fiorentinę.

Samodzielna praca i pierwszy sukces

To właśnie w kraju Madziarów otrzymał swoją pierwszą szansę jako pierwszy szkoleniowiec. W czerwcu 2013 roku objął zespół, w którym dotychczas piastował stanowisko asystenta. Z Videotonem w sezonie 2014/2015 sięgnął po drugi w historii klubu tytuł mistrza Węgier. Po tym sukcesie postanowił spróbować swoich sił w ojczyźnie, prowadząc od października do grudnia drużynę UD Almerii, występującą na zapleczu hiszpańskiej LaLiga.

Ostatnim przystankiem Carrillo w karierze trenerskiej był chorwacki Hajduk Split, którego szkoleniowcem był od grudnia 2016 roku do listopada 2017 roku. Od początku tego sezonu z powodzeniem prowadził zespół z Chorwacji w Lidze Europy, gdzie w ostatniej rundzie eliminacyjnej okazał się minimalnie gorszy od angielskiego Evertonu.

W dwóch najbliższych meczach jako pierwszy szkoleniowiec, Biała Gwiazdę poprowadzi Radosław Sobolewski, któremu pomagać będzie Kazimierz Kmiecik.

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Wisła Kraków zaprezentowała nowego trenera - Joana Carrillo

Joan Carrillo.
Joan Carrillo.
Marzena Sarapata, Joan Carrillo.
Marzena Sarapata, Joan Carrillo.
Monika Chlebak, Joan Carrillo, Marzena Sarapata, Manuel Junco, Olga Tabor-Leszko.
Monika Chlebak, Joan Carrillo, Marzena Sarapata, Manuel Junco, Olga Tabor-Leszko.
2018.04.22 Wisła Kraków - Legia Warszawa
2018.04.22 Wisła Kraków - Legia Warszawa
2018.04.29 Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków
2018.04.29 Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków
2018.05.13 Wisła Kraków - Lech Poznań
2018.05.13 Wisła Kraków - Lech Poznań

Wisła Kraków zaprezentowała dziś nowego szkoleniowca piłkarzy "Białej Gwiazdy", którym został Hiszpan - Joan Carrillo. W imieniu klubu, na specjalnie w tym celu zwołanej konferencji prasowej, nowego pracownika Wisły przywitała Pani Prezes Marzena Sarapata oraz dyrektor sportowy, Manuel Junco.

- Jest mi niezmiernie miło zaprezentować nowego trenera "Białej Gwiazdy" - rozpoczęła, po krótkich słowach przywitania, Pani Prezes. - Związał się z naszym klubem 1,5-rocznym kontraktem, przyleciał w sobotę, wcześniej zwiedził bazę i pracę rozpoczął na długo przed dniem dzisiejszym - dodała.

Po tych słowach - nowego trenera scharakteryzował Manuel Junco.

- Joan zaczynał karierę w Espanyolu. Jest to bardzo specyficzny klub, bo jest to jedna z najlepszych szkół piłkarskich w Hiszpanii. Potrafią i lubią pracować z młodymi zawodnikami i Joan ma to w swoim DNA. Jako drugi trener pracował z Mauricio Pochettino, który jest w top 10 trenerów na świecie. Był drugim trenerem u Paulo Sousy. Był także trenerem Videotonu, z którym zdobył mistrzostwo, a także rekord punktów i bramek. Miał krótki czas w Almeríi, a ostatni rok pracował w Hajduku Split, gdzie awansował do europejskich pucharów, do rund kwalifikacyjnych, gdzie zostali wyeliminowani przez Everton. W Hajduk także miał rekord zdobytych bramek. Naszego nowego trenera charakteryzuje ofensywny styl gry, który pasuje do filozofii Wisły. Joan, witamy Cię w klubie! Powodzenia - powiedział Manuel Junco.

- Dzień dobry, dziękuję za słowa Pani Prezes i Pana Dyrektora. Jestem bardzo szczęśliwy z tego, że jestem tutaj dzisiaj, jako pierwszy trener Wisły, jestem szczęściarzem. Nie tylko dlatego, że stoję na czele historycznego zespołu, ale cieszę się również dlatego, że mogę pracować z ludźmi, którzy mają na celu to, żeby Wisła znowu była większa i znowu wróciła na szczyt. Chciałbym podziękować za zaufanie, jakie we mnie jest pokładane i odpłacić za to moją pracą i zaangażowaniem - powiedział Joan Carrillo.

I już na wstępie nowy szkoleniowiec Wisły został zapytany o sztab, z jakim pracować będzie w Wiśle. I ten ulegnie tylko nieznacznej korekcie, bo jak przyznał Carrillo - zmiana nastąpi tylko na stanowisku trenera przygotowania fizycznego, bo te obowiązki przejmuje Xavier Coll Planas, a nową osobą będzie analityk, Węgier Mátyás Czuczi.

- Wiem że język polski jest trudnym językiem, ale będę starać się go uczyć, bo jest to bardzo ważne. Każdy trener ma w sobie różne cechy. Nie ma jednego sposobu na wygrywanie spotkań, nie można wygrywać zawsze. Współpraca z różnymi trenerami dała mi wiele, współpracując starałem się wyciągnąć jak najwięcej. To umożliwiło mi być jeszcze lepszym szkoleniowcem - tak Carrillo odpowiedział natomiast na pytanie o swoją współpracę z kilkoma znanymi szkoleniowcami, by wymienić choćby Mauricio Pochettino.

- Moim celem jest przygotować drużynę do tego, aby wygrywała jak najwięcej spotkań i doszła w tym sezonie do najlepszej możliwej pozycji. Celem jest to, żeby wygrywać każdy kolejny mecz! Naszym celem nie są remisy, bo to nie jest to, czego wymaga od nas klub, jak i nasi fani. Jeżeli chodzi o filozofię to styl gry jest dla mnie bardzo ważny - dodał, pytany o cele zespołu na rundę wiosenną, Hiszpan.

- Jeśli chodzi o naszych zawodników, to dziś mamy pierwszy dzień po przerwie, więc musimy przeanalizować stan kadrowy. Do przygotowań z drużyną wraca Fran Vélez. Z zespołem nie będą mogli natomiast jeszcze normalnie trenować Zdeněk Ondrášek, Marko Kolar i Ivan González, którzy muszą mieć wdrażany swój plan zajęć. Jest postęp, odzyskujemy zawodników. Te kontuzje, które były w zespole, potrzebują jednak czasu, żeby Ci piłkarze wrócić do pełni sił - dodał Hiszpan.

- Praca która została wykonana z tym zespołem była bardzo dobra, ale każdy zespół ma swoje braki. Naszym celem jest stworzenie drużyny, która jest zdyscyplinowana. Defensywa ma zapewnić spokój w ataku. Jeśli popatrzymy z punktu statystycznego na gole strzelone i tracone, to jeśli zespół traci więcej niż jeden gol w meczu, to musi strzelić minimum dwie bramki, żeby wygrać. Ważne jest uporządkowanie w defensywie, co przełożyłoby się na nasze większe możliwości w ataku - mówił Carrillo.

- Nie miałem okazji porozmawiać z Kiko Ramírezem, ale jego opinia będzie przydatna. Chciałbym z nim porozmawiać, ale rozumiem, że gdy trener żegna się z klubem, to potrzebuje czasu na przemyślenia. Perspektywa i uwagi byłego trenera są jednak dla mnie bardzo ważne - przyznał nowy szkoleniowiec wiślaków.

- Jeżeli chodzi o nowych zawodników, to wiek albo narodowość nie ma dla mnie znaczenia. Będziemy szukać takich rozwiązań, które są najlepsze dla klubu. Najlepiej byłoby, aby w klubie grali Polacy, ale najważniejsze jest dla mnie to, żeby grali zawodnicy, którzy mogą dać jak najwięcej drużynie - powiedział Carrillo.

Nie mogło też zabraknąć pytania o możliwe przyjście nowego pomocnika do naszej drużyny, którym jest dobrze znany Hiszpanowi - Nikola Mitrović.

- To zawodnik, z którym miałem wcześniej styczność. Występował w dobrych zespołach, jest to zawodnik z zadatkami na lidera. Gra w środku boiska, jest piłkarzem dynamicznym, który jest w stanie dać ostatnie podanie i jest to dobre, jeżeli chodzi o futbol kombinacyjny. Nie jest jednak jeszcze naszym zawodnikiem - powiedział trener Wisły.

- Plan przygotowań naszej drużyny jest taki, że zaczynamy dziś. Najbliższe dni to testy fizyczne i medyczne. Podczas zgrupowania w Hiszpanii rozegramy trzy spotkania towarzyskie, po powrocie czeka nas jedno spotkanie. Czasu jest wystarczająco dużo, ale trzeba pamiętać, żeby pracować tak, aby codziennie robić krok do przodu i być gotowym na pierwsze spotkanie i w nim zdobyć trzy punkty - zakończył Carrillo.


Dodał: KK

Źródło: wisla.krakow.pl

"Kiedy mówię „zespół”, mam na myśli przede wszystkim kibiców"

Wpisany przez Redakcja

niedziela, 14 stycznia 2018 16:13

Wywiad z nowym trenerem Białej Gwiazdy.

Jakie są pierwsze wrażenia z Pańskiego pobytu w Krakowie?

Myślę, że mam ogromne szczęście, bo mogłem przed przyjazdem do Krakowa zapoznać się z opiniami ludzi pracujących już w Wiśle i mieszkających w tym mieście. Dzięki temu nic mnie nie zaskoczyło, a przyjeżdżając tu byłem już praktycznie przygotowany na adaptację do nowego miejsca.

Już w grudniu miał Pan okazję spotkać się z zarządem klubu, dyrektorem sportowym. Jakie są oczekiwania względem Pana, jakie cele zostały postawione na nadchodzące miesiące?

Mam przygotować drużynę do rywalizacji. Ten zespół musi mieć świadomość tego, że ma grać o najwyższe cele. Wisła ma bardzo bogatą historię, była wielokrotnym mistrzem Polski, występowała z powodzeniem w europejskich pucharach. Teraz musimy się skupić na pracy, by w dalszym ciągu odnosić sukcesy.

Miał Pan okazję pracować już w ośrodku treningowym w Myślenicach. Jak ocenia Pan infrastrukturę klubu?

Zawsze dostosowujemy się do takich warunków jakie są, jakie mamy do dyspozycji. Jest nam tutaj bardzo dobrze. Nasza baza stoi na bardzo wysokim poziomie, mamy profesjonalną infrastrukturę. To jest nasze miejsce pracy, więc tak jak już powiedziałem musimy się dostosować, niemniej jednak jestem zadowolony z tego co zobaczyłem w Myślenicach.

Pracował Pan w swojej karierze z takimi szkoleniowcami jak Mauricio Pochetino, czy Paulo Sousa. Jaki wpływ wywarli na Panu ci szkoleniowcy?

Zdecydowanie ta współpraca pozwoliła mi na poszerzenie swoich piłkarskich horyzontów, cały czas uczyłem się o piłce czegoś nowego. Dodatkowo obydwaj szkoleniowcy zdecydowanie różnią się od siebie, mają inną filozofię futbolu, całkiem inne wizje prowadzenia zespołu, zdecydowanie odmienną metodologię pracy. Praca z nimi pozwoliła mi czerpać to co najlepsze z ich wiedzy, chłonąć nią a teraz mogę przekazywać to swoim zawodnikom.

Zdobył Pan mistrzostwo Węgier z Videotonem w 2015 roku, potem odchodząc z tego klubu nie zgadzając się z działaczami. Czy Joan Carillo jest człowiekiem bezkompromisowym?

W świecie współczesnej piłki notorycznie stykają się interesy wielu stron zainteresowanych futbolem: kibiców, działaczy, piłkarzy i trenerów. Bardzo w tym wszystkim cenie sobie szczerość każdej ze stron, nie wolno niczego owijać w bawełnę, należy mówić prosto w twarz jak jest naprawdę. W Videotonie klub miał własną wizję prowadzenia zespołu i nie pokrywała się ona z moją. Klub jest zawsze najważniejszy, więc nie chciałem sprawiać problemów i zdecydowałem się odejść. Czas pokazał jakie były tego rezultaty. Podkreślam że odszedłem przede wszystkim dla dobra klubu i nie będę oceniał tej decyzji. Od tego są działacze Videotonu.

W czasie pracy w Hajduku Split miał Pan okazję zetknąć się z fanatycznymi chorwackimi kibicami? Z tego co nam wiadomo był Pan pod wrażeniem ich uczestnictwa w meczach wyjazdowych, dopingu. Jak ważna jest dla Pana atmosfera, którą kibice tworzą na meczach?

Zdecydowanie wsparcie fanów ma kluczowe znaczenie, powoduje wykrzesanie większych możliwości z zawodników. Kiedy mówię „zespół” mam na myśli piłkarzy, sztab szkoleniowy, pracowników klubu, a przede wszystkim kibiców. Kiedy kibice są z nami, czują dumę z bycie częścią klubu to napędza całą drużynę.

Wisła zakontraktowała Pana byłego zawodnika z Videotonu Nikolę Mitrovica. Czy ma Pan w swoim notesie nazwiska piłkarzy, którzy mogliby podążyć drogą Nikoli?

Na pewno praca, którą wykonujemy z Manuelem idzie w dobrym kierunku. Jesteśmy z niej zadowoleni i przyniesie ona efekty. Nie warto jednak teraz mówić o jakichkolwiek nazwiskach, bo działa to na niekorzyść klubu. Myślę, że musimy być spokojni odnośnie tematu transferów i zaufać Manuelowi Junco, bo jest odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu.

Pana ulubionym systemem gry jest ofensywne 4-3-3. Bardzo ważną rolę odgrywają w nim boczni obrońcy, którzy de facto muszą przemieszczać się po całej długości boiska. Czy aktualni zawodnicy grający w zespole Białej Gwiazdy spełniają Pana oczekiwania? Co może Pan powiedzieć o Pańskim pomyśle na grę krakowskiego zespołu?

To co jest dla mnie ważne to nie do końca sam system gry. Szalenie istotne jest zaadaptowanie się do zawodników, ich możliwości i potrzeb. Dzięki temu mogę w pełni wykorzystać potencjał, który mają moi podopieczni. Na przykład w Almerii graliśmy klasycznym system 4-3-3, w Hajduku Split zaczynał od 4-3-1-2, by potem zmodyfikować to ustawienie do 4-3-2-1. Tak jak wspomniałem najważniejszy jest proces adaptacji systemu i stylu do zawodników jakich posiadam. Co do bocznych obrońców są dla mnie szalenie ważnym elementem taktyki, bo to zawodnicy, którzy potrafią zaskakiwać na boisku i myślę, że postaramy się znaleźć odpowiednich piłkarzy, lub wykorzystać w odpowiedni sposób, tych, których mamy.

Jakie cele stawia Pan sobie i piłkarzom na nadchodzące miesiące?

Moim głównym celem jest stworzenie dobrze zorganizowanej drużyny, która dąży do wygranej, posiada swoją tożsamość, swój styl i własną filozofię. Kiedy to osiągniemy nie pozostanie nam nic innego jak sprawić by nasi fani byli z nas dumni. Całą naszą pracę wykonujemy po to, aby osiągnąć sukces.

Miał Pan okazję zwiedzić już Kraków?

Tak. Kraków jest pełen zabytków, historycznych kościołów, miałem także okazję zwiedzić Wawel. Jeżeli chodzi o ludzi to są weseli, gościnni. Nie narzekam na kuchnie, czego chcieć więcej…

Ostatnie słowo należy do Pana.

Chciałbym prosić o wiarę i zaufanie. My na pewno damy z siebie wszystko. Tylko Wisła!

Dziękujemy Pani Monice Chlebek za przeprowadzenie rozmowy z Joanem Carrillo.

Źródło: skwk.pl

Carrillo: Skończyć sezon wśród najlepszych zespołów

Data publikacji: 08-01-2018 11:00

Na poniedziałkowej konferencji prasowej Wisła Kraków zaprezentowała nowego szkoleniowca pierwszej drużyny Joana Carrillo, który posadę tę objął pod koniec grudnia minionego roku. Było to także premierowe spotkanie trenera Białej Gwiazdy z przedstawicielami krakowskich mediów.

Hiszpański opiekun Wiślaków nie krył radości z objęcia sterów w drużynie spod Wawelu. „Dziękuję Pani Prezes i Manuelowi Junco za miłe słowa. Jestem szczęściarzem, że mogę być tutaj w tym miejscu jako pierwszy trener. Jestem bardzo zadowolony nie tylko dlatego, że będę częścią klubu z tak bogatą historią, mającym wspaniałych i oddanych fanów, ale także dlatego, iż mogę pracować z ludźmi, którzy mają jeden cel - pragną Wisłę poprowadzić do sukcesu, a ja chciałbym pomoc mi w osiągnięciu tego celu. Dlatego też mam nadzieję, że uda mi się należycie im odwdzięczyć za nadzieje i zaufanie, które pokładają w mojej pracy” - zaczął trener Joan Carrillo.

Kształt sztabu szkoleniowego nieco uległ zmianie, bowiem uzupełniony został o dwie osoby. Swoje posady zachowali także trenerzy Kazimierz Kmiecik, Radosław Sobolewski, Goncalo Feio oraz analityk Mariusz Kondak. „Myślę, że logicznym krokiem jest docenianie ludzi, którzy pracowali tutaj wcześniej wraz z trenerem Ramírezem, ponieważ zależy im na dobru całego klubu. Ludzie ci są bez wątpienia profesjonalistami, dlatego część sztabu szkoleniowego pozostaje niezmieniona. Nie mam na myśli trenera przygotowania fizycznego, gdyż tutaj nastąpi zmiana. Dojdzie do nas także Matyas Czuczi, z którym miałem okazję pracować w Hajduku i Videotonie” - nakreślił.

Cenna wiedza

Hiszpański trener Wisły pracował niegdyś u boku tak wybitnych szkoleniowców, jak Mauricio Pochettino czy Paulo Sousa. O jaką wiedzę dzięki tej współpracy wzbogacił się szkoleniowiec Białej Gwiazdy? „Doceniam, że pytanie zostało zadane po hiszpańsku. Chcę tym samym podkreślić, że moim celem jest nauka języka polskiego, co jest dla mnie kluczowe. Każdy trener charakteryzuje się czymś innym, bo nie ma jednej filozofii i określonego sposobu na wygrywanie meczów. Nikt nie jest w stanie wygrywać zawsze. Współpraca z tymi dwoma trenerami dała mi wiele, starałem się wyciągnąć to, co najlepsze i nauczyć się tego, czego mi brakowało. Każdy szkoleniowiec jest inny, jedni umieją bardzo dobrze przekazywać wiedzę, inni są dobrymi metodykami, z kolei inni posiadają walory taktyczne” - analizował.

Na pytanie, jakie cele stawia przed sobą nowy trener 13-krotnego mistrza Polski, odpowiedział: „Przede wszystkim zależy mi na przygotowaniu drużyny tak, aby wygrywała jak największą liczbę meczów i doszła jak najdalej. Zdaję sobie sprawę, że w tym wyścigu startujemy z pola numer 8, ale mamy czas, aby skończyć ten sezon wśród najlepszych zespołów. Kluczem jest niepoprzestawanie na awansie o jedną pozycję w górę, lecz trzeba cały czas piąć się jak najwyżej. Chciałbym też przekonać zawodników i wszystkich wokół, że nie będzie zadowalał nas remis, a wygrywanie meczów. Bo tego wymaga od nas klub i fani. Jeśli będzie nam towarzyszyć taka idea, to na pewno rezultaty przyjdą”.

Plan działania nakreślony

Dziennikarzy zgromadzonych na konferencji prasowej interesowała również sytuacja kadrowa drużyny Białej Gwiazdy. Jak wygląda ona na dzień inauguracji przygotowań do rundy wiosennej? „Zdołaliśmy podczas przerwy przenalizować stan zdrowotny piłkarzy. Jeśli chodzi o Frana Véleza to wrócił do Krakowa i będzie trenował wraz z całą drużyną. Niestety na tym etapie nie będą mogli z nami ćwiczyć Zdeněk Ondrášek, Marko Kolar i Iván González, którzy wymagają planu dostosowanego do ich potrzeb. Widać postęp i jesteśmy na dobrej drodze, aby ich odzyskać. Dojście do siebie po kontuzji to proces, który wymaga czasu” - kontynuował.

Szkoleniowiec Wisły ze skrupulatnością przyglądał się dotychczasowym spotkaniom z udziałem Wiślaków. W jego głowie pojawił się już plan, który chce skrupulatnie realizować w Krakowie. „Zauważyliśmy, że praca, którą wykonał poprzedni trener była dobra, ale wiadomo, że nasz zespół jak każdy inny ma braki, co chcemy wyeliminować, zostawiając pozytywne aspekty. Na pewno naszym celem jest stworzenie zespołu, który będzie w stanie rywalizować z każdym. Chcemy wprowadzić dyscyplinę i spokój w defensywie, co przełoży się na szybkość i więcej możliwości w konstruowaniu ataków. Z punktu statystycznego, patrząc na liczbę zdobytych i straconych bramek, to logiczne jest, że jeśli zespół straci jedną, to musi zdobyć co najmniej dwie” - analizował.

Joan Carrillo odniósł się również do kwestii ewentualnych transferów. Jakiego typu piłkarze znajdują się na celowniku krakowskiego klubu? „Nie ma dla nas znaczenia ani narodowość ani wiek, bo cały czas będziemy szukać równowagi i rozwiązania najlepszego dla Wisły. Kiedy kontaktuje się ze mną manager jakiegoś zawodnika, pierwsze co robię, to przekazuję kontakt Manuelowi, dopiero później wspólnie analizujemy tę propozycję. Zdaję sobie sprawę, że najlepiej byłoby, gdyby grało w Wiśle jak najwięcej Polaków. Priorytetem są zawodnicy, którzy będą mogli dać jak najwięcej klubowi” - zakończył wypowiedź trener Joan Carrillo.

K. Biedrzycka

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Carrillo: Jestem szczęściarzem, że mogę pracować w tak wielkim Klubie

Data publikacji: 28-12-2017 12:00


Nowy szkoleniowiec pierwszego zespołu Białej Gwiazdy Joan Carrillo zameldował się pod Wawelem tuż po Świętach Bożego Narodzenia. Wizyta w Krakowie ma pomóc trenerowi w odpowiedniej organizacji pracy oraz dograniu szczegółów dotyczących przygotowań do ligowych rozgrywek.


W środę 27 grudnia Hiszpan wraz z Wiceprezesem Klubu Damianem Dukatem oraz Dyrektorem Sportowym Manuelem Junco wizytował bazę treningową Białej Gwiazdy, gdzie wraz ze swoimi podopiecznymi będzie spędzał najwięcej czasu. 49-letni szkoleniowiec zwiedził m.in. siłownię, szatnię, salę konferencyjną, gabinet odnowy oraz boiska. „Dla mnie jest to bardzo ważne, że mamy miejsce, gdzie możemy swobodnie pracować. Taka sytuacja daje nam na pewno komfort. Jesteśmy profesjonalistami i chcemy maksymalnie wykorzystać cały obiekt tak, aby osiągać coraz lepsze rezultaty” - zaczął.

Opiekun Wiślaków doskonale zdaje sobie sprawę, w jakim Klubie przyszło mu pracować. „Mogę powiedzieć, że znam Wisłę. Gdy byłem młody, interesowałem się futbolem nie tylko krajowym, ale ogólnie europejskim. Wisła była właśnie jedną z wyróżniających się drużyn, która naprawdę mi się podobała, polubiłem też polską ligę. Można powiedzieć, że jestem szczęściarzem, że mogę pracować w tak wielkim Klubie, mającym oddanych kibiców” - zaczął wypowiedź. „Bardzo dobrze czuję się w tym mieście, które jest rzeczywiście piękne. Ludzie są otwarci, kontaktowi, po prostu fantastyczni. Jestem zmotywowany do pracy w Wiśle, która posiada bogatą historię oraz - patrząc przez pryzmat obecnej sytuacji - bardzo dobry zespół. Uważam, że nasz Klub ma naprawdę wiele możliwości rozwoju, co chcę wykorzystać” - zwrócił uwagę.

Analiza dokonana

Hiszpański trener przyglądał się już postawie zawodników Białej Gwiazdy w ostatnich meczach ligowych. Zapewnia także, że wypracował pewien schemat, którym ma zamiar się kierować. „Widziałem sporo meczów Wisły. Według mnie drużyna posiada wiele mocnych punktów, jednak pewne rzeczy można zmienić. Od czego zacznę? Chcę stopniowo poprawiać pewne elementy, ale nie zamierzam ruszać tego, co dobrze funkcjonuje. Najważniejsze, abyśmy podążali wspólną ścieżką” - sugerował. Minione dni poświęcił na analizę gry Wisły oraz przygotowania do zajęć, które rozpoczną się 8 stycznia. „Oczywiście, przeanalizowaliśmy grę Wisły, przygotowaliśmy sesje treningowe oraz plany działania, także na czas obozu przygotowawczego. Jesteśmy gotowi, zmobilizowani i nie możemy się już wraz ze sztabem doczekać aż zaczniemy pracę” - kontynuował.

Na pytanie, czy w pracy trenerskiej kieruje się wypracowaną przez siebie filozofią gry, odpowiedział: „Mam swój model futbolu, idee, a moja filozofia opiera się na dyscyplinie, odpowiedniej organizacji i równowadze w obronie, a także na ruchliwości i swobodzie w ataku. Wiem, że w zespole Wisły jest wielu utalentowanych zawodników i zamierzam tak zorganizować drużynę, aby każdy z nich pokazał swoje umiejętności na boisku. Chciałbym, aby wszyscy realizowali wizję, którą im nakreślę”. Joan Carrillo zapowiada, że w jego drużynie znajdzie się miejsce zarówno dla doświadczonych piłkarzy, jak i młodych graczy. „Oba typy piłkarzy są bardzo ważnymi ogniwami w zespole, ale istotne jest zachowanie równowagi między młodością, a doświadczeniem. Młodzi zawodnicy są głodni gry, pragną ciągle doskonalić swoje umiejętności. Z drugiej strony doświadczeni piłkarze doskonale wiedzą, jaką decyzję należy podjąć w danej sytuacji boiskowej. Potrzebuję z jednej strony siły i zaciętości młodych oraz pewności i stabilności doświadczonych graczy” - tłumaczył.

Widać potencjał

Jakie cele, rozpoczynając pracę z 13-krotnym mistrzem Polski, postawił przed sobą opiekun krakowian? „Nie wyznaczam celów minimum, ponieważ nie chcę ograniczać swoich zawodników. Myślę, że ta drużyna ma wielką siłę, a ja chciałbym, abyśmy ją pokazywali w każdym meczu. Wówczas możemy osiągnąć wiele” - zdradził.

Szkoleniowiec zaznaczył, że posiadł już pewną wiedzę na temat Lotto Ekstraklasy oraz drużyn, z którymi Wisła na co dzień rywalizuje. „Polska liga wyróżnia się fizycznością oraz zaciętością i nieustępliwością. Występuje w niej wiele dobrych zespołów, dlatego konkurencja jest spora. Zapewniam, że zawsze będzie dążyć do osiągania korzystnych rezultatów tak, aby być w czołówce tabeli. Chcę to uczynić nie tylko dla siebie, ale także dla dobra Klubu oraz jego fanów” - zakończył szkoleniowiec krakowskiej Wisły Joan Carrillo.

K. Biedrzycka

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl


Carrillo: Zmiany nie są łatwe - potrzeba zaufania

Data publikacji: 24-05-2018 13:10


Ostatni mecz sezonu 2017/2018 Lotto Ekstraklasy już za nami, przyszedł więc czas na podsumowanie pracy wykonanej w ciągu ostatnich miesięcy. Oczywiście, nie mogło zabraknąć rozmowy z trenerem Białej Gwiazdy - Joanem Carrillo. W pierwszej części wywiadu opowiada o swoich wrażeniach z pobytu w klubie, pomysłach na grę oraz o tym, co według niego jest najważniejsze, by drużyna dobrze funkcjonowała.


Panie trenerze, jak określiłby Pan jednym słowem te pięć miesięcy spędzonych w Wiśle?

Intensywne.

Co ma Pan konkretnie na myśli?

To był intensywny czas pod każdym względem. Pracując w tak dużym klubie, gdzie zwycięstwa są celebrowane entuzjastycznie, a porażki głęboko przeżywane, trzeba się w pełni zaangażować i odpowiednio reagować. Musisz też być całkowicie przekonanym o słuszności tego, co robisz, bo jeśli tego zabraknie, można gdzieś po drodze zbłądzić.

Czy było coś, co Pana zaskoczyło po przyjściu do klubu, przy pierwszym zetknięciu się z polską ligą?

Niezmiernie przypadli mi do gustu kibice. To kibice, którzy są niezwykle dumni ze swojej drużyny i którzy potrzebują wyników. Z kolei jeśli chodzi o ligę, to tym co zwróciło moją uwagę, jest jej organizacja. Mimo to jednak, większe wrażenie wywołało uświadomienie sobie ogromu fanów stojących za klubem z tak długą historią, którzy zasługują na dobre wyniki.

Hajduk Split także słynie ze swoich kibiców.

Pewnie można się tu doszukać podobieństw. Myślę jednak, że Wisła to klub mający za sobą trudne lata, w których zespół trochę obniżył loty i teraz na nowo wychodzi na prostą. Hajduk z reguły zawsze o coś walczy - w tym sezonie dotarł do finału Pucharu Chorwacji. Fakt posiadania przez klub mnóstwa kibiców sprawia, że na trenerze ciąży wielka odpowiedzialność. Wykracza ona poza zwykłą odpowiedzialność za zawodników, za to by drużyna grała dobrze. Musisz sprawić, żeby ci wszyscy ludzie byli dumni ze swojej drużyny.

Joan Carrillo jest osobą, która zawsze osiąga swoje cele i która jest gotowa na wiele, by je zrealizować?

Nie jestem najlepszym trenerem na świecie, ani najzdolniejszym. Posiadam za to kilka wartości, według których staram się żyć i do tej pory bardzo dobrze to działało. Jeśli zmieniłbym swoje wartości, automatycznie byłbym zmuszony zacząć kłamać, a ja kłamać nie umiem.

Przede wszystkim, zdaję sobie sprawę, że aby przyszły wyniki, trzeba najpierw pracować. Po drugie, będąc przekonanym o tym, co robię i czując zaufanie do mojego sposobu pracy tych, którzy są za mną, zawsze daję z siebie sto procent. Mogę wtedy wygrywać lub przegrywać, ale jestem maksymalnie zaangażowany.

Wydaje się, że to faktycznie przynosi efekty. Rozpoczynając pracę, deklarował Pan jasno, że najpierw chce wywalczyć awans do górnej ósemki, a potem iść krok po kroku tak, by zająć możliwie jak najwyższe miejsce.

To prawda. Dodatkowo do ostatniego momentu walczyliśmy z Górnikiem o europejskie puchary. Chciałem dać kibicom możliwość zobaczenia swojej drużyny w Lidze Europy, lecz mecz zakończył się dla nas rozczarowująco. Taki awans także i dla samego klubu byłby czymś fenomenalnym, co miałoby przełożenie również na kwestie finansowe. Kiedy jednak ponoszę porażkę i nie udaje ci się osiągnąć celu, który obrałeś, musisz wszystko przeanalizować dlaczego. Istnieją dwa typy porażek. Pierwszy, gdy rywal cię przewyższa, a drużyna jest w rozsypce. Drugi to ten typ, który widzieliśmy w Zabrzu. Przeciwnik wygrał, lecz drużyna stanęła w szranki, podjęła wysiłek, a zawodnicy byli przekonani o tym, co robią. To właśnie to jest celem i tym, co następnym razem przyniesie ci dobry wynik.

Od samego początku zaznaczał Pan, że zespół zawsze gra o pełną pulę. Nie wystarczało Panu jednobramkowe prowadzenie. Chciał Pan, by piłkarze prezentowali ofensywny futbol. Czy trudno było przekonać piłkarzy do takiego sposobu gry? Co jak co, ale taki styl może okazać się momentami dość ryzykowny…

Przede wszystkim, muszę podziękować piłkarzom za ich gotowość do pracy oraz chęć zrozumienia mnie, bo to wszystko nie jest łatwe. Na początku trochę ich to kosztowało, ale to najzupełniej normalne. Dotychczas pracowali w określony sposób, a w połowie sezonu przychodzę ja i mówię, że musimy podejść do tego inaczej i będziemy działać odmiennie, niż do tej pory. Przekonywanie ludzi nie jest proste, ja sam nie należę do osób, które dają się łatwo przekonać. Stopniowo jednak pojawiało się zaufanie i to jest bardzo ważne, bo zmiany są trudne. Załóżmy, że każdego dnia zwykłeś wstawać i od razu myć zęby. W pewnym momencie przychodzi ktoś, mówiąc ci: „Nie, nie musisz tego robić tak, musisz za to…”. Żeby kogoś przekonać, musisz przedstawić jasne argumenty. Zawsze mówiłem, że nie chcę robić rzeczy tylko dla samego ich robienia, ale aby przekonać zawodników o trafności takiego postępowania. Staram się tłumaczyć, że musimy robić to czy tamto, z takiego, a nie innego powodu.

Można już powiedzieć, że drużyna ma ukształtowany i klarowny charakter? Każdy z zawodników wie, jaką odgrywa w niej rolę?

Większość zawodników tak. Drużyna to zbiór różnych charakterów, osobowości, a zadaniem trenera jest dopasowanie formy swojego przekazu w taki sposób, by trafić do wszystkich. Niektórzy przyswajają informacje i przypisane im role łatwiej, innym zabiera to więcej czasu. Nie ze względu na to, że nie chcą, ale wpływ na to, czy ktoś jest bardziej podatny i chłonny, ma wiele czynników. Myślę jednak, że dynamika treningów oraz meczów pokazuje, że piłkarzom towarzyszy przekonanie słuszności do tego, co robimy. Wszystkim chyba dobrze wiadomo, jak funkcjonuje świat piłki nożnej.

Teraz rozmawiamy o poszczególnych piłkarzach, ale nie wiadomo, co przyniesie przyszłość. Są zawodnicy, którzy odejdą ze względu na podjęte przez nas decyzje, bądź ze względu na dobro klubu i aspekt ekonomiczny, nawet pomimo naszych chęci pozostawienia ich w drużynie. Wtedy musisz zaczynać prawie od nowa. Prawie, bo posiadając metodologię i filozofię, już nie budujesz od zera. Zaczynasz z dużą grupą zawodników, którzy wiedzą, jak wszystko powinno funkcjonować i nie musisz przekonywać do słuszności swoich metod wszystkich, a zaledwie część.

Do zaakceptowania oferty klubu skłoniło Pana zaufanie i wiara w Pańską filozofię ze strony władz. Czy wciąż czuje Pan takie same wsparcie?

Przyszedłem do Wisły, bo przekonali mnie włodarze klubu oraz, w dużej mierze, Manuel Junco. Dobro klubu leży na sercu pani prezes Sarapacie i prezesowi Dukatowi, którzy swoją pracą chcą mu pomóc i to było właśnie to, czego szukałem. Zamknąłem pewien etap w Hajduku i szybko dałem się przekonać do tego projektu. Muszę przyznać, że spora w tym zasługa Manuela. W mojej opinii, stanowi on ważny i wartościowy element klubowej układanki. Choćby ludzie mogli tego nie dostrzegać, wykonuje kawał dobrej roboty. Jest profesjonalistą, co pokazuje na co dzień, a do tego bardzo kocha Wisłę, co jest ogromnie ważne. Przekonali mnie, nawet pomimo problemów, jakie mogą wystąpić w klubie, bo wychodzę z założenia, że każdy klub bez wyjątku napotyka na jakieś trudności. Jeśli nadejdzie taki moment, że moje przekonanie o słuszności tego, co robię gdzieś się zagubi, będę szczery i to zakomunikuję. W takiej sytuacji to najlepsze, co można zrobić, zarówno dla klubu, jak i dla siebie. Bez wewnętrznego przekonania nie będę w stanie dać z siebie stu procent, a klub za okazane wsparcie i zaufanie zasługuje na szczerość.

Wszystko wskazuje na to, że zaangażowania jednak nie brakuje. Wskazują na to choćby zwycięstwa z Legią w Warszawie po 8 latach oraz z Jagiellonią w Białymstoku po niespełna 5 latach. Wygrane kończące fatalną passę zdarzały się Panu już wcześniej. Po prawie 10 latach Hajduk zdołał pokonać na wyjeździe Dynamo Zagrzeb. Chyba czas pomyśleć nad jakimś przydomkiem związanym z przerywaniem takich okresów posuchy.

To nie moja zasługa, a piłkarzy.

Trzeba jednak ich poprowadzić i pokazać drogę.

To jednak nadal ich zasługa, bo to oni grają na boisku i strzelają bramki. Zadaniem trenera jest sprawienie, by zawodnicy zwizualizowali sobie to, z czym się zetkną podczas wielkiego meczu oraz wiedzieli, co będzie starał się zrobić przeciwnik i co muszą zrobić oni, żeby przeważyć szalę na swoją stronę. Świadomość tego wszystkiego przekłada się na większą pewność siebie, a wtedy łatwiej o włożenie w grę maksymalnego wysiłku. Ja jedyne co robię to krzyczę i dyryguję. Jeśli jednak jest tego za dużo, to znaczy, że praca, którą wykonałeś w przeciągu całego tygodnia nie była dostatecznie dobra. Jest też druga strona medalu. Ogromną satysfakcję sprawia możliwość zobaczenia, że praca włożona w treningi przekłada się na mecz, co potwierdza, że zawodnicy są przekonani o słuszności pracy, którą wykonują. Jeśli cała jedenastka ma takie przekonanie, to jest trudna do zatrzymania. Ja wykonuję tylko część pracy. Zawodnicy swoją gotowością do niej, wysiłkiem i koncentracją osiągają wyniki.

Podczas takich spotkań dochodzi jeszcze jeden czynnik, a mianowicie duża presja. Jak ściągnąć ją z piłkarzy, by nie splątała im nóg?

Właśnie przygotowując ich na to, z czym przyjdzie im się zmierzyć i wszystko jasno tłumacząc. Przed tak szczególnymi meczami mówię swoim zawodnikom, że będą grali przed 25-tysięczną lub 30-tysięczną publicznością, która, kiedy tylko wyjdą na murawę, będzie chciała ich stłamsić, będzie wyzywać ich ojców i matki. Nie może ich to zaskoczyć ani wybić z rytmu. Muszą być przygotowani na to, że rywal będzie chciał zamknąć ich na własnej połowie. Uświadomiwszy sobie to wszystko, można zacząć rozmawiać o tym, jak zniwelować możliwy negatywny efekt własnych słabości i zneutralizować atuty przeciwnika. Żeby zawodnicy czuli się pewnie, wszystko powinno być jak najbardziej uproszczone. Ostatecznie wszystko sprowadza się do dwóch jedenastek grających przeciwko sobie przez 95 minut. Poza tym, nie ma nic więcej.

W zakończonym właśnie sezonie, Wisła znalazła się w czołówce drużyn z najmniejszą liczbą straconych bramek. Gra defensywna uległa poprawie, teraz przyszedł czas na ofensywę?

Zgadza się. Jednym z pierwszych założeń po przyjściu do Wisły, była poprawa defensywy, bo zespół tracił średnio 2 bramki na mecz. W konsekwencji, żeby wygrać musiał strzelić minimum 3 bramki, co nie jest możliwe w każdym spotkaniu, szczególnie w tak zaciętej lidze, jak ta. Pracując nad poprawą defensywy, nie skupialiśmy się tylko i wyłącznie na bronieniu. Dodatkowym aspektem było zwiększenie zaangażowania linii obrony w grę ofensywną. Szukaliśmy koordynacji defensywnej, by na jej bazie próbować wyprowadzać ataki i dążyliśmy do tego, żeby linia obrony była ustawiona możliwie wysoko, tak, by w momencie przejęcia piłki jak najszybciej móc dostać się na połowę przeciwnika. Wciąż mamy szeroki margines, jeśli chodzi o poprawę gry defensywnej, i jeszcze szerszy w przypadku gry ofensywnej. Myślę, że potrzebujemy przyswoić i utrwalić pewne rzeczy oraz opracować więcej wariantów. Nie mieliśmy zbyt dużo czasu, bo wszystko działo się bardzo szybko. Rozpoczęcie pracy w trakcie sezonu, nowi zawodnicy, nowy pomysł na grę. Trzeba było znaleźć coś na już. Mając więcej czasu, z pewnością można się dużo bardziej rozwinąć.

Niedawno jeden z dziennikarzy przeprowadził w mediach społecznościowych ankietę, zadając pytanie: który z trójki zawodników Arsenić, Halilović, Bartkowski zrobił największy postęp. Najlepiej w tym głosowaniu wypadł Zoran. Zgodziłby się Pan z tym?

To trudne pytanie. Szczerze mówiąc, jestem zadowolony z większości, bo jest wielu zawodników, którzy zrobili postęp. I to nie dzięki mnie, ale dzięki swoim zdolnościom i chęciom do pracy. Weźmy przykładowo Marcina Wasilewskiego. Wasyl przyzwyczajony był do grania blisko własnej bramki, nie przepadał za wprowadzaniem piłki do gry, a teraz można go zobaczyć grającego wysoko i starającego się grać każdą piłkę. Innym przykładem jest Tomasz Cywka. Kiedy przyszedłem do klubu, nie miał najlepszych morale, jednak zrobił postęp: w rundzie wiosennej grał zarówno na skrzydle, jak i jako defensywny pomocnik. Jakub Bartkowski - prawy obrońca, który występuje na swojej nominalnej pozycji, jak i na środku oraz na lewej stronie. Jest jeszcze Zoran Arsenić, którego możesz wystawić, gdzie tylko chcesz. Pewnie mógłby się sprawdzić nawet jako bramkarz. W końcu Tibor Halilović, który wniósł uniwersalność, bo może grać jako playmaker czy jako otwierający grę na skrzydłach. A to tylko kilka przykładów.

Wydaje mi się jednak, że to trener musi znaleźć sposób na rozwój zawodnika.

Codziennie wstaję z myślą, że jestem trenerem, ale moim zadaniem nie jest wyłącznie trenować. Moim celem jest sprawienie, żeby cała drużyna i zawodnicy indywidualnie byli lepsi. Poprawienie jakiejś małej rzeczy wiele dla mnie znaczy. Są jednak i tacy piłkarze, którym nie jestem w stanie pomóc. Nie dlatego, że tego nie chcą, ale dlatego, że ja nie jestem do tego odpowiednio przygotowany. Przewinęło się w mojej karierze kilku zawodników, którzy odnieśli sukces i to chyba najlepsze uznanie dla mojej pracy. Ponieważ ja, ale także i wszyscy trenerzy, którzy z nimi pracowali, byli w pewnym momencie uczestnikami jego drogi na szczyt. To daje satysfakcję.

Monika Chlebek

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl


Carrillo: Wszyscy jesteśmy ważni, ale nikt nie jest niezastąpiony

Data publikacji: 26-05-2018 10:53


W drugiej części wywiadu z trenerem Białej Gwiazdy, Joan Carrillo odpowiada na pytania dotyczące planowanych wzmocnień i wprowadzania młodych piłkarzy do pierwszej drużyny. Hiszpan tłumaczy dlaczego nabierająca właśnie tempa karuzela transferowa nie jest łatwym czasem i zdradza swoje plany na przyszłość. Zapraszamy do lektury!


Teraz już bez przeszkód możemy porozmawiać o przyszłości, rozgrywki sezonu 2017/18 zostały oficjalnie zakończone. Najpierw zasłużone wakacje, potem jednak trzeba będzie wrócić do treningów. Planuje Pan dużo zmian w drużynie? Która pozycja wymaga największego wzmocnienia?

Po tak intensywnym okresie ważne jest, żeby odpocząć, spędzić trochę czasu z rodziną, przyjaciółmi i trochę oczyścić głowę. Nie da się jednak całkowicie wyłączyć, bo także w okresie urlopowym rozmawia się o przygotowaniach do nowego sezonu. Nie narzekamy na to - takie wybraliśmy życie i gdy nie rozmawiamy o piłce, czegoś nam brakuje. Nawiązując do tematu wzmocnień, dużo zależeć będzie od rynku, który jest skomplikowany. Dyrektor sportowy, będący ważną osobą w klubie i posługujący się tym samym językiem piłkarskim co ja, zna moje opinie dotyczące zawodników i wie czego potrzebuje drużyna. Jednak trzeba mieć pewną jasność. Możesz coś planować, ale zawsze musisz mieć w zanadrzu plan B na wypadek, gdyby zawodnik, od którego uzależniasz plan A, złapał kontuzję lub został zaangażowany przez inną drużynę. Do tego dochodzą także inne kwestie, ponieważ jedno to aspekt sportowy, czy zawodnik wpasowuje się w koncepcję drużyny, a drugie to decyzja klubu czy może sobie na niego pozwolić czy nie. Karuzela transferowa i żonglerka nazwiskami już się zaczyna, ale to bardziej skomplikowane niż się wydaje.

Kiedyś powiedział Pan, że budżet jest ważny, bo dzięki niemu można pozwolić sobie na sprowadzanie dobrych zawodników, jednak ważniejsza jest wiara w projekt. Jest Pan przygotowany na to niełatwe zadanie wyszukiwania dobrych zawodników, którzy jednocześnie byliby w zasięgu klubu?

Kiedy będę czuł zaufanie do mojej pracy, do mojego sposobu myślenia, nie będę miał z tym żadnego problemu. Wszyscy musimy mieć jednak na uwadze, że musimy działać wedle tego, na co wiemy, że możemy sobie pozwolić. Szukając wzmocnień, zawsze optowałem za ściąganiem rodzimych piłkarzy, bo mają oni dodatkowy atut: znają ligę, historię klubu i grają u siebie. Nie można jednak oczekiwać cudów. Ojczysty rynek jest droższy i klub nie zawsze może sobie pozwolić na kupowanie polskich piłkarzy. Jeśli dysponujesz ograniczonym budżetem, wtedy musisz umieć sprzedać swój projekt, tak by wszyscy razem byli zmobilizowani do pracy nad jego rozwojem. Jeśli nie uda się to w jednym roku, trzeba go poprawić tak, aby w następnym był choć trochę lepszy. Tak to działa.

Zawsze powtarza Pan, że wygrana to zasługa całej drużyny. Są jednak zawodnicy trudni do zastąpienia, choćby król strzelców sezonu 2017/18 - Carlitos. Czy Marko Kolar i Denis Bałaniuk są gotowi na granie pierwszych skrzypiec w ataku? Oczywiście przyjmując scenariusz, w którym Carlosa, którego kontrakt obowiązuje jeszcze przez rok, nie zobaczymy w naszym zespole w przyszłym sezonie.

Po pierwsze, tak jak mówisz, kontrakt Carlosa wciąż obowiązuje. Myślę, że jeśli pojawi się opcja satysfakcjonująca zarówno klub, jak i samego zawodnika, jego przejście może być czymś pozytywnym. Tak dla klubu, jak i dla niego samego. Nie ulega wątpliwości, że rozegrał bardzo dobry sezon, zanotował 24 trafienia, co jest bardzo ważne dla drużyny. Mimo to, od 1906 roku aż do teraz Wisła istniała bez Carlosa wygrywając mecze, strzelając bramki i zdobywając mistrzowskie tytuły. Miałem to szczęście, że we wszystkich moich dotychczasowych zespołach, za wyjątkiem Almerii, klubowy napastnik zostawał najlepszym strzelcem ligi. W Videotonie Nemanja Nikolić, w Hajduku Márkó Futács. Teraz, korzystając z pracy mojego poprzednika Kiko Ramireza i dzięki wspólnej pracy, Carlos zdobył tytuł króla strzelców Ekstraklasy. W takich kwestiach trzeba jednak być realistą: wszyscy jesteśmy ważni, ale nikt nie jest niezastąpiony, ani ja, ani ty ani nikt inny.

Pierwsze kroki trenerskie stawiał Pan w Espanyolu, który słynie z pracy z młodymi zawodnikami. Presja wyników i o odmładzanie kadry nie zawsze idzie jednak w parze. Jak zachować równowagę między wszechobecnymi oczekiwaniami oraz presją wyniku, a wprowadzaniem do gry młodych?

Przede wszystkim trzeba być realistą i uświadomić sobie, że zawodnik nie pojawia się ot tak, to efekt ciągłej pracy. Akademia Wisły ma za sobą chude lata, wobec czego nie można nagle oczekiwać wyników z dnia na dzień. Zespół U-19 wykonuje dobrą pracę, ale rywalizuje z drużynami mającymi nad nami przewagę. A w czym przejawia się ta przewaga? W wynikach. W takiej sytuacji nie możemy sobie pozwolić na narzekanie, wręcz przeciwnie. Zdajemy sobie sprawę z naszych braków i wiemy, że wyeliminowanie ich wymaga pracy, a efekty nie przyjdą natychmiast. Widziałem ostatnio zdjęcie zespołu juniorów z sezonu, gdy zdobyli Mistrzostwo Polski do lat 19. Jedynym zawodnikiem z tego zdjęcia, który pozostał jest Jakub Bartosz grający ostatnio w Sandecji. Chcąc wprowadzać młodych do pierwszej drużyny, nie możemy tylko szukać zawodników, którzy zdobędą mistrzostwo w jednym sezonie. Tak jak budowy piramidy nie zaczyna się od szczytu, tak i budowy zespołu przygotowującego młodych zawodników do pierwszego zespołu nie można zaczynać od końca. Jeśli chcemy, żeby ktoś przebił się do pierwszej drużyny, trzeba pokazać mu koncepty, dzięki którym może się tu znaleźć. Nie chodzi o pokazywanie jak wznosić puchar, ale o pokazanie drogi do pierwszej drużynie.

W takim razie czy są jacyś młodzi zawodnicy, których będziemy oglądać częściej w najbliższym sezonie?

Drzwi są otwarte przed wszystkimi, którzy chcą się tu znaleźć. Musimy tylko być w stanie zobaczyć chęć do gry. Trenuje z nami kilku zawodników z drużyny juniorów, mi.in.: Patryk Plewka, Piotr Świątko, Damian Korczyk, Kacper Chorążka i inni. Bardzo lubię pracować z młodymi, bo mają dodatkowy atut: są głodni gry, a to ważne. Kiedy jesteś młody i masz w sobie chęć zajścia daleko, jesteś zdolny poruszyć cały świat.

A teraz z innej beczki. Istnieje cień szansy, że pobyt Petara Brleka w Wiśle zostanie przedłużony?

Petar przyszedł do nas na zasadzie wypożyczenia i nie wiem czy jest szansa na przedłużenie jego pobytu. W tym miejscu muszę jednak wyrazić wdzięczność za jego postawę, zaangażowanie i pracę, którą wykonał. Myślę, że wystartował z trochę gorszej pozycji, bo dołączył do zespołu później i więcej go to kosztowało. To ambitny chłopak, który chciał, by wszystko wyszło perfekcyjnie i czasem wiązało się to ze zbyt dużą presją. Jestem usatysfakcjonowany z jego obecności w drużynie, bo poza tym, że to dobry zawodnik, to jeszcze bardzo dobry człowiek.

Na kiedy zaplanowany jest powrót do treningów?

Data startu przygotowań do sezonu będzie zależeć od testów fizycznych, które chcemy przeprowadzić w Katowicach. Prawdopodobne, że będzie to 11 lub 9 lipca. Przygotowania do nowego sezonu planowo mają odbywać się w Myślenicach, bo na szczęście dysponujemy bazą, w której można spokojnie pracować, pogoda też powinna sprzyjać. Poza tym będzie to oszczędność dla klubu, co jest równie ważne.

Jakie będą cele na ten sezon? Uzyskanie kwalifikacji do europejskich pucharów?

Szczerze mówiąc jestem tego głodny ze względu na kibiców, bo czuję, że tego potrzebują i dlatego będę starał się włożyć maksimum wysiłku, aby to osiągnąć. Aczkolwiek są też inne aspekty znajdujące się poza naszą kontrolą i czasem bywa tak, że nie zależy to ani od kibiców, ani od trenera, ani od zawodników. Powtarzam jednak, że motywacją sukcesu są dla mnie spragnieni sukcesów kibice stojący murem za tym historycznym klubem.

A jakie będą Pana osobiste cele? Co z nauką języka polskiego?

Chciałbym udoskonalić mój angielski, bo to język, w którym możesz porozumieć się praktycznie na całym świecie. I tak, nauka polskiego też jest jednym z moich celów. Z pewnością nie będę w stanie bez problemów się nim posługiwać z powodu akcentu i tych wszystkich syczących dźwięków, które nie istnieją w języku hiszpańskim, ale może opanuję choć trochę nawet łamany polski tak, by ludzie mnie rozumieli. To już będzie wystarczające.

A może przebiegnięcie pełnego maraton? Lubi Pan biegać, a w Krakowie organizuje się sporo imprez biegowych.

Bardzo bym chciał. Już na Chorwacji i w Hiszpanii brałem udział w półmaratonach. Moim celem jest Maraton Nowojorski, który chcę przebiec razem z kolegą z dzieciństwa, który pomimo faktu, że zupełnie nie interesuje się piłką, jest moim wielkim przyjacielem. Muszę jednak trochę poczekać, bo ze względu na termin jego organizacji, przypadający na środek naszych rozgrywek, na razie nie mogę wziąć w nim udziału. Trzeba będzie poczekać i utrzymywać formę, by przebiec go w przyszłości.

Pański plan zakładał, że rodzina dołączy do Pana latem. Już rozpoczęli przeprowadzkę?

Moja żona jest nauczycielką, więc wiąże się to załatwianiem kwestii zawodowych. Za to mój najmłodszy syn nie będzie miał żadnego problemu, bo uczęszcza do międzynarodowej szkoły w Hiszpanii, więc system edukacji nie będzie przeszkodą. Przeprowadzka całej rodziny to trochę skomplikowana sprawa, ale rodzina jest dla mnie bardzo ważna.

Dziękuję za rozmowę.

Monika Chlebek

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl


Joan Carrillo żegna się z Wisłą Kraków

Data publikacji: 12-06-2018 16:15


Trener Joan Carrillo rozwiązał kontrakt z Wisłą Kraków.


Kontrakty dotychczasowego pierwszego trenera Białej Gwiazdy i jego współpracowników, Xaviera Coll Planasa i Mátyása Czucziego, zostały przez nich rozwiązane z dniem 12 czerwca.

Joan Carrillo objął zespół krakowskiej Wisły na początku 2018 roku. Poprowadził drużynę w 16 spotkaniach Lotto Ekstraklasy, notując 6 zwycięstw, tyle samo remisów i 4 porażki.

Tymczasowo, do czasu podania nazwiska nowego pierwszego trenera, treningi Wiślaków poprowadzą Kazimierz Kmiecik i Radosław Sobolewski.

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Konferencja Joana Carrillo

zobacz


Poprzednik Okres pracy:
1.01.2018 - 12.06.2018
Następca
. .Radosław Sobolewski Grafika:1.png‎ Grafika:2.png‎ Maciej Stolarczyk. .