Józef Kohut

Z Historia Wisły

Józef Kohut
Informacje o zawodniku
kraj Polska
urodzony 16.12.1922, Kraków
zmarł 03.01.1970, Kraków
miejsce pochówku Pochowany na cmentarzu Rakowickim, kwatera LXXVIII rząd 4 grób 61.
wzost/waga 169 cm/ 68 kg
pozycja środkowy napastnik
reprezentacja 11 (4)
sukcesy 2 x MP (1949, 1950)
przebieg kariery 1935-1944 Nadwiślan Kraków
1944-1946 Wisła Kraków
1946 Pancerni Modlin
1946-1947 Legia Warszawa
1947-1954 Wisła Kraków
Kariera klubowa
Sezon Drużyna Mecze Gole
1947 Wisła Kraków 19 34
1948 Wisła Kraków 27 31
1949 Wisła Kraków 22 16
1950 Wisła Kraków 21 12
1951 Wisła Kraków 19 8
1952 Wisła Kraków 8(13) 2(4)
1953 Wisła Kraków 14 10
1954 Wisła Kraków 15(22) 2(3)
W rubryce Mecze/Gole najpierw podana jest statystyka z meczów ligowych, a w nawiasie ze wszystkich meczów oficjalnych.


Spis treści

Znakomity strzelec dysponujący niewiarygodnym przyspieszeniem. Niestety miał pecha, gdyż najlepsze lata jego kariery przypadały na burzliwy okres II Wojny Światowej. Z tego też powodu zamiast trenować z piłką musiał zająć się zdobywaniem środków utrzymania, co czynił z dużym powodzeniem wykorzystując swoją przebojowość, której mu nie brakowało nie tylko na boisku. Wywodził się z Czarnej Wsi, ale mieszkał na Kazimierzu i był tam uznawany za króla placu targowego na Wolnicy. Radził sobie świetnie, dość powiedzieć, że schodził mu z drogi niemiecki kierownik placu, co w czasie wojny było sytuacją wyjątkową.

Król snajperów pierwszej powojennej edycji ligi w 1948. Wśród Wiślaków miał partnerów potrafiących wykorzystać jego skuteczność. W reprezentacji nie szło mu już tak dobrze.


Wiele źródeł podaje, że był wychowankiem Nadwiślana, lecz trudno to zweryfikować. W okupacyjnych mistrzostwach Krakowa wiosną 1943 występował w drużynie Czarnych, jesienią w Nadwiślanie, w grudniu 1944 natomiast już w Wiśle. Wtedy to w meczu z Groblami strzelił aż osiem goli. Popularność, jaką cieszył się na Kazimierzu, nie wychodziła mu na zdrowie. Gdy wracał po meczu nie było sympatyka piłki, który nie chciałby spędzić z nim kilku wesołych godzin, skutki tego często były opłakane. Ówczesny trener Kuchynka, który doskonale znał Kohuta kazał mu następnego dnia na treningu zakładać dodatkową koszulkę i dres aby wypocić nadmiar alkoholu. Niesportowy tryb życia skrócił jego karierę. Władysław Giergiel miał pretensje do gwardyjskich władz klubu, które nie znalazły obiecywanego mieszkania na Bronowicach. Oderwanie od środowiska mogło zmienić dalsze życie utalentowanego i powszechnie lubianego piłkarza.

Źródło: Andrzej Gowarzewski, Kolekcja Klubów, tom 3 Wisła


  • Rozgrywano turniej trampkarzy o Puchar Kohuta – czerwiec 1982.
  • Nazwisko Kohuta pojawia się w relacjach prasowych z meczów Nadwiślana w krakowskiej A-klasie w 1939 roku.

Historia występów w barwach Wisły Kraków

Podział na sezony:

Sezon Rozgrywki M 0-90 grafika:Zk.jpg grafika:Cz.jpg
1947 Eliminacje MP 15 15     33    
1947 Finały MP 4 4     1    
1948 Ekstraklasa 27 27     31    
1949 Ekstraklasa 22 22     16    
1950 Ekstraklasa 21 21     12    
1951 Ekstraklasa 19 19     8    
1951 Puchar Polski 5 4   1 5    
1952 Ekstraklasa 8 6 2   2    
1952 Puchar Polski 5 4 1   2    
1953 Ekstraklasa 14 11 1 2 10    
1954 Ekstraklasa 14 11   3 2    
1954 Puchar Polski 7 4 1 2 1    
1954 Mecz unieważniony 1     1      
Razem Ekstraklasa (I) 125 117 3 5 81    
Puchar Polski (PP) 17 12 2 3 8    
Eliminacje MP (EMP) 15 15     33    
Finały MP (FMP) 4 4     1    
Mecz unieważniony (#P) 1     1      
RAZEM 162 148 5 9 123    

Lista wszystkich spotkań:

Ilość Roz. Data Miejsce Przeciwnik Wyn. Zm. B K
1. (1)EMP1947.04.13DomPolonia Bytom3-1   
2. (2)EMP1947.04.20WyjazdSkra Częstochowa5-0  
3. (3)EMP1947.04.27WyjazdLech Poznań1-0  
4. (4)EMP1947.05.18DomMotor Białystok16-0  
5. (5)EMP1947.06.01WyjazdOgnisko Siedlce7-0  
6. (6)EMP1947.06.15WyjazdPolonia Warszawa2-2  
7. (7)EMP1947.06.28DomSzombierki Bytom7-0  
8. (8)EMP1947.07.06WyjazdMotor Białystok9-0  
9. (9)EMP1947.07.13DomLech Poznań5-0  
10. (10)EMP1947.07.27WyjazdSzombierki Bytom4-0  
11. (11)EMP1947.08.10DomSkra Częstochowa9-1  
12. (12)EMP1947.08.24DomOgnisko Siedlce21-0  
13. (13)EMP1947.09.07WyjazdPolonia Bytom7-1  
14. (14)EMP1947.09.21DomPolonia Warszawa2-1  
15. (15)EMP1947.09.28WyjazdPolonia Świdnica0-1   
16. (1)FMP1947.10.05DomWarta Poznań0-2   
17. (2)FMP1947.11.09WyjazdAKS Chorzów4-1  
18. (3)FMP1947.11.16DomAKS Chorzów3-0   
19. (4)FMP1947.11.30WyjazdWarta Poznań2-5   
20. (1)I1948.03.14DomPolonia Warszawa6-0   
21. (2)I1948.03.21WyjazdLech Poznań1-1  
22. (3)I1948.04.11WyjazdAKS Chorzów1-2  
23. (4)I1948.04.25DomPolonia Bytom5-0  
24. (5)I1948.05.02WyjazdLegia Warszawa1-4   
25. (6)I1948.05.09WyjazdTarnovia Tarnów1-2   
26. (7)I1948.05.23DomRymer Niedobczyce2-7  
27. (8)I1948.05.30WyjazdŁKS Łódź3-0  
28. (9)I1948.06.03DomGarbarnia Kraków4-0  
29. (10)I1948.06.06DomCracovia0-2   
30. (11)I1948.06.20DomWarta Poznań5-2  
31. (12)I1948.07.04WyjazdRuch Chorzów1-1   
32. (13)I1948.07.11DomWidzew Łódź8-0  
33. (14)I1948.08.01WyjazdPolonia Bytom4-2  
34. (15)I1948.08.08DomLegia Warszawa8-0  
35. (16)I1948.08.15DomTarnovia Tarnów6-1  
36. (17)I1948.08.29WyjazdPolonia Warszawa5-0  
37. (18)I1948.09.05DomLech Poznań2-1  
38. (19)I1948.09.09WyjazdGarbarnia Kraków3-1  
39. (20)I1948.09.26DomRuch Chorzów3-1   
40. (21)I1948.10.24WyjazdWarta Poznań3-2  
41. (22)I1948.11.01WyjazdCracovia1-1  
42. (23)I1948.11.07DomAKS Chorzów4-0   
43. (24)I1948.11.14DomŁKS Łódź5-1  
44. (25)I1948.11.21WyjazdWidzew Łódź2-2   
45. (26)I1948.11.28WyjazdRymer Niedobczyce2-1   
46. (27)I1948.12.05WyjazdCracovia1-3   
47. (28)I1949.03.20WyjazdŁKS Łódź8-2  
48. (29)I1949.03.27DomLech Poznań2-0  
49. (30)I1949.04.03WyjazdPolonia Warszawa1-0  
50. (31)I1949.04.10DomSzombierki Bytom4-1  
51. (32)I1949.04.24WyjazdAKS Chorzów2-1  
52. (33)I1949.05.15DomPolonia Bytom4-2   
53. (34)I1949.05.22DomLegia Warszawa4-0  
54. (35)I1949.05.26DomCracovia0-1   
55. (36)I1949.05.29WyjazdLechia Gdańsk5-1  
56. (37)I1949.06.26WyjazdRuch Chorzów3-0  
57. (38)I1949.07.03DomWarta Poznań1-1   
58. (39)I1949.08.06WyjazdLech Poznań1-2   
59. (40)I1949.08.13DomŁKS Łódź5-3  
60. (41)I1949.08.28WyjazdSzombierki Bytom0-2   
61. (42)I1949.09.04DomPolonia Warszawa0-3   
62. (43)I1949.09.15WyjazdCracovia0-0   
63. (44)I1949.09.18DomLechia Gdańsk4-0  
64. (45)I1949.09.25WyjazdLegia Warszawa0-0   
65. (46)I1949.10.09WyjazdPolonia Bytom2-0   
66. (47)I1949.10.16DomAKS Chorzów3-0  
67. (48)I1949.10.23DomRuch Chorzów1-1   
68. (49)I1949.11.13WyjazdWarta Poznań0-1   
69. (50)I1950.03.19WyjazdAKS Chorzów3-1  
70. (51)I1950.03.26WyjazdŁKS Łódź0-1   
71. (52)I1950.04.02DomRuch Chorzów3-1  
72. (53)I1950.04.16DomGórnik Radlin0-2   
73. (54)I1950.04.25WyjazdSzombierki Bytom5-0  
74. (55)I1950.05.18DomLegia Warszawa2-1  
75. (56)I1950.06.11WyjazdGarbarnia Kraków0-1   
76. (57)I1950.06.22DomCracovia1-0   
77. (58)I1950.06.25DomLech Poznań2-1   
78. (59)I1950.07.02WyjazdPolonia Warszawa1-2   
79. (60)I1950.07.30WyjazdLech Poznań3-2   
80. (61)I1950.08.05DomŁKS Łódź4-0  
81. (62)I1950.08.20DomWarta Poznań4-0  
82. (63)I1950.08.27WyjazdRuch Chorzów0-0   
83. (64)I1950.09.05DomSzombierki Bytom4-1  
84. (65)I1950.09.10WyjazdCracovia3-1  
85. (66)I1950.09.17DomPolonia Warszawa7-0  
86. (67)I1950.09.24DomGarbarnia Kraków2-1   
87. (68)I1950.10.08DomAKS Chorzów2-0   
88. (69)I1950.11.12WyjazdLegia Warszawa2-0   
89. (70)I1950.11.19WyjazdGórnik Radlin1-2   
90. (71)I1951.03.18WyjazdLech Poznań0-1   
91. (1)PP1951.03.25WyjazdLublinianka Lublin3-0  
92. (72)I1951.04.01WyjazdGórnik Radlin2-2   
93. (73)I1951.04.08DomRuch Chorzów1-1   
94. (74)I1951.04.15WyjazdPolonia Warszawa0-0   
95. (2)PP1951.05.13DomWłókniarz Pabianice8-0  
96. (75)I1951.05.20WyjazdCracovia0-0   
97. (76)I1951.06.03DomLegia Warszawa3-1  
98. (77)I1951.06.06WyjazdGarbarnia Kraków3-0  
99. (78)I1951.06.10DomAKS Chorzów1-0   
100. (79)I1951.06.17WyjazdŁKS Łódź1-2   
101. (80)I1951.06.21DomArkonia Szczecin4-0  
102. (81)I1951.06.24DomGórnik Radlin2-1   
103. (82)I1951.07.01WyjazdAKS Chorzów0-2   
104. (83)I1951.07.08DomLech Poznań2-0   
105. (84)I1951.07.15WyjazdLegia Warszawa4-1   
106. (3)PP1951.08.21DomGarbarnia Kraków2-0  
107. (85)I1951.08.25DomŁKS Łódź4-0  
108. (86)I1951.09.02DomCracovia5-0  
109. (4)PP1951.09.09WyjazdPolonia Warszawa2-1  
110. (5)PP1951.09.16WyjazdRuch Chorzów0-2   
111. (87)I1951.09.23WyjazdArkonia Szczecin5-0  
112. (88)I1951.09.29DomGarbarnia Kraków1-1   
113. (89)I1951.10.14WyjazdRuch Chorzów2-1  
114. (90)I1952.08.24DomŁKS Łódź3-0  
115. (91)I1952.08.31WyjazdPolonia Bytom0-2   
116. (92)I1952.09.06WyjazdWawel Kraków2-2  
117. (93)I1952.09.23WyjazdLegia Warszawa0-3  
118. (94)I1952.10.12WyjazdŁKS Łódź0-3   
119. (95)I1952.10.16DomLegia Warszawa2-1   
120. (96)I1952.10.19DomPolonia Bytom1-0  
121. (97)I1952.10.25DomWawel Kraków1-0   
122. (6)PP1952.11.09WyjazdPomorzanin Toruń2-0   
123. (7)PP1952.11.16WyjazdZawisza Bydgoszcz2-1  
124. (8)PP1952.11.23DomWawel Kraków5-0  
125. (9)PP1952.12.07WyjazdLegia II Warszawa0-0   
126. (10)PP1952.12.14WyjazdLegia II Warszawa0-1  
127. (98)I1953.03.15DomGórnik Radlin2-1  
128. (99)I1953.03.22WyjazdWawel Kraków4-1 
129. (100)I1953.03.29DomGwardia Warszawa2-1  
130. (101)I1953.04.12WyjazdCracovia2-4  
131. (102)I1953.04.19DomLech Poznań1-0   
132. (103)I1953.05.17DomPolonia Bytom4-1  
133. (104)I1953.07.26WyjazdLech Poznań0-0   
134. (105)I1953.08.02WyjazdOdra Opole1-1  
135. (106)I1953.08.08WyjazdGórnik Radlin2-1  
136. (107)I1953.08.15DomWawel Kraków1-2  
137. (108)I1953.08.19DomLegia Warszawa2-1  
138. (109)I1953.08.30DomRuch Chorzów0-2   
139. (110)I1953.10.04WyjazdPolonia Bytom0-4  
140. (111)I1953.10.08DomCracovia3-0  
141. (11)PP1953.11.22DomPolonia Warszawa0-0  
142. (12)PP1953.11.29WyjazdPolonia Warszawa1-0   
143. (112)I1954.03.14DomGwardia Warszawa3-0  
144. (113)I1954.03.21WyjazdLech Poznań1-0   
145. (114)I1954.03.28DomGórnik Radlin0-1   
146. (115)I1954.04.04WyjazdRuch Chorzów0-1   
147. (13)PP1954.04.25DomPolonia Bytom3-2  
148. (14)PP1954.05.23DomSzombierki Bytom2-0   
149. (116)I1954.05.26DomLegia Warszawa2-1   
150. (117)I1954.05.30WyjazdPolonia Bydgoszcz1-0   
151. (118)I1954.06.06DomŁKS Łódź2-0   
152. (119)I1954.06.13WyjazdPolonia Bytom0-2   
153. (120)I1954.06.17DomAKS Chorzów1-2   
154. (121)I1954.06.20WyjazdCracovia1-1   
155. (15)PP1954.07.18WyjazdZagłębie Sosnowiec2-1  
156. (16)PP1954.07.25WyjazdGwardia Warszawa0-0   
157. (122)I #P1954.09.05DomRuch Chorzów2-1  
158. (17)PP1954.09.09WyjazdGwardia Warszawa1-3  
159. (123)I1954.11.07WyjazdAKS Chorzów1-1  
160. (124)I1954.11.14WyjazdGórnik Radlin1-3  
161. (125)I1954.11.21WyjazdGwardia Warszawa0-1  
162. (126)I1954.11.28DomLech Poznań3-0  

Statystyki rozgrywek A-klasy

  • Statystyki rozgrywek A-klasy z lat czterdziestych zamieszczamy osobno. Nie są one uwzględniane w ogólnych zestawieniach, gdyż nie udało nam się skompletować wszystkich składów meczowych Wisły w tych rozgrywkach.
Ilość Sezon/Etap Data Miejsce Przeciwnik Wyn. Zm. B K
1.1945e1945.10.28domKorona Kraków10:0

Mecze w Reprezentacji Polski

Józef Kohut wystąpił w 11 spotkaniach Reprezentacji Polski (we wszystkich jako Wiślak), zdobył 4 bramki.

Pogrubiono występy Kohuta jako Wiślaka.

Komentarze prasowe po występach w reprezentacji:

  • 1948.06.26 Dania - Polska 8:0, mecz towarzyski
    • „Kohut był bardziej energiczny niż Górski, którego zastąpił, ale nie reprezentował klasy, którą można by było ewentualnie nadać grze nowe piętno”.
    • Kohut wszedł na boisku w 34’ po kontuzji Górskiego…
    • Po przerwie „Kohut ma dobrą szansę w 22 min., jednak ostry strzał broni bramkarz duński. Za chwilę Kohut przebija się, bramkarz próbuje wybiec, Polak strzela, jednak Duńczyk w ostatniej chwili nogą wybija piłkę”.


  • 1948.09.19 Polska - Węgry 2:6, bramka w 37 minucie, mecz towarzyski
    • Po meczu z Węgrami: Osamotniona trójka środkowa napadu – „Ruchliwość Gracza, ambicja Kohuta i nienaganna technika najlepszego z tej trójki Cieślika nie były w stanie sklecić żadnej właściwie płynniejszej akcji, bo trzech graczy nie jest przecież w stanie zastąpić 10-ciu”.
    • Po pół godzinie gry lepsza gra Polaków. W 37 min. pierwsza bramka dla Polski. Bobula ładnie dośrodkowuje, do piłki skacze Grosics i Kohut, pojedynek wygrywa Polak i wbija lekko piłkę do siatki. – Jest 3:1.
    • Boerzsej po meczu: „Kohut bardzo dobry w pierwszej połowie, w drugiej cofnął się do tyłu i atak stracił na wartości”.


  • 1948.10.10 Polska - Rumunia 0:0, (do 45 minuty), mecz towarzyski
    • „Kohut miał… doskonałą okazję wpisania się na listę strzelców, mając zupełnie wolne pole, stracił spokój i wypalił daleko poza cel. Miał jeszcze drugą okazję, wypracowaną przez Cieślika… Poza tym miał Kohut trudne zadanie, gdyż przeciwnikiem jego był wspomniany wyżej Ritter. Nie wydaje się nam, że miana Kohuta na Spodzieję po przerwie była słuszna”.
    • W 6’ „Gracz głową przerzuca do Kohuta i ten zupełnie spokojnie wali z 6 metrów w aut”.


  • 1948.11.06 Polska - Finlandia 1:0, (od 45 minuty), mecz towarzyski
    • „Kohut… jest zawodnikiem innego typu. Siła jego to raczej indywidualny zryw czy przebój, współpraca z sąsiadami jest mniej dokładna, to też po przerwie akcje nie szły tak składnie. Niemniej jednak Kohut był w wielkiej mierze autorem zwycięstwa, gdyż przeszedł na lewą stronę, przebił się z piłką i oddał strzał. Nie był by on celny, gdyby nie wmieszał się w to Cieślik, który nadał piłce już całkiem pewny kierunek. Na drużynę o skromnych środkach technicznych i taktycznych jak Finowie Kohut może być nawet dobry, przy zespole wyższej klasy” niekoniecznie.
    • Kohut po przerwie zmienił Oprycha i „wypadł stosunkowo dobrze”, choć miał trochę niecelnych strzałów i nie potrafił wykorzystać sytuacji sam na sam z bramkarzem. Okoliczności strzelenia jedynego gola: 19’ po pauzie „Kohut wędruje z piłką po lewym skrzydle, podprowadza ją pod bramkę, oddaje krótki strzał – centrę, piłkę łapie na nogę Cieślik i jest 1:0”


  • 1949.05.08 Polska B - Rumunia B 1:2
    • „Kohut grał słabo, a co gorsza ustawicznym komenderowaniem wyprowadzał zdaje się ze spokoju kolegów. Kohut nie jest środkowym napastnikiem wielkiego formatu. Mając obok siebie inteligentnego łącznika, znajdzie się raz czy drugi na pozycji strzałowej, z której może coś wyjść. Zdany na własne siły gubi się i powoduje kompletny chaos. Jego raidy w poprzek boisko i uparty dribling były wprost denerwujące, tak jak zupełne zaniedbywanie skrzydeł”. „Kohut nie nadaje się absolutnie do prowadzenia ataku w walce z nieco bardziej wykwalifikowanym przeciwnikiem. Umiejętności jego, energia i przebój jest może wystarczający na domowe potrzeby, ale kończą się one, gdy przyjdzie nie tylko biegać, ale i ruszyć konceptem! Poza tym środkowy napastnik musi być pierwszorzędnym technikiem, a pod tym względem posiada Wiślak braki”.


  • 1949.06.19 Polska - Dania 1:2, mecz towarzyski
    • "Kohut wraz z Mamoniem próbowali szaleć. Kończyło się to zazwyczaj na zdecydowanym zastopowaniu ich przez pomocnika czy obrońcę duńskiego. Kohut chciał raz czy dwa dwa razy pójść przebojem, ale niewiele z tego wyszło”.
    • Wiślacy aktywni w ataku, dobrze kombinują, próbują szczęścia w strzałach: „w 26 min. Kohut idzie sam z piłką na przebój. Faul Koeppena i wolny; „w 36 min. Kohut idzie z piłką z prawej na lewą stronę, w biegu zostawia piłkę Suszczykowi. Niespodziewany strzał o centymetry mija słupek” itd. Gol pada po strzale Kohuta i dobitce Kokota w 44’.


  • 1949.07.10 Węgry - Polska 8:2, bramka w 73 minucie, mecz towarzyski
    • Obrazki z meczu: w 16’ „Kohut przebija się i strzela z 30-kilu m; piłka trafia jednak w poprzeczkę”; w drugiej połowie: „Kohut ucieka i ładnym strzałem zdobywa bramkę dla Polski”.
    • „Drugi łącznik w Debreczynie, Kohut, był bezsprzecznie naszym najbardziej agresywnym zawodnikiem. Trudno mu było przełamać żelazny blok defensywny przeciwnika, ale miał kilka ucieczek i strzałów, które zwróciły na niego uwagę. Problem pozostaje, jak będzie spisywał się jako łącznik grający systemem wahadłowym, tam i z powrotem. Trudność stanowi fakt, że w drużynie klubowej zajmuje stanowisko środkowego napastnika, który nie ma obowiązku ani zadania cofania się w tył i połączenia gry destrukcyjnej z ofensywną”.



  • 1949.11.06 Polska - Albania 2:1, (od 63 minuty), bramka w 87 minucie, mecz towarzyski
    • „Kohut ma zasługę zdobycia zwycięskiej bramki i to pięknym strzałem. Grał zbyt krótko, by mógł się należycie włączyć w akcję i by wolno było wydać o nim sąd”. Kohut wszedł w drugiej połowie a Barana: „Krakowianina od czasu do czasu widać, bo atak nasz naciera znów”. Gol pada z podania Mordarskiego do „Kohuta, który wspaniałą bombą na 3 min. przed końcem rozstrzygnął losy spotkania na korzyść Polski. Bramkarz albański nie usiłował nawet bronić”.
    • „Kohut- Jestem bardzo zadowolony, że na koniec sezonu odnieśliśmy zwycięstwo. Oni grają bardzo ostro ale fair. Cała nasz drużyna zagrała ambitnie. Tym niemniej zwycięstwo jest zasłużone, gdyż gnietliśmy bardziej niż oni, ich środkowy pomocnik… jest twardym przeciwnikiem, ale nie artystą. Gra nie czysto i często trzymał mnie rękoma”.



  • 1950.05.14 Polska - Rumunia 3:3, mecz towarzyski
    • Po meczu z Rumunią: 25’ Dybała „podał Kohutowi. Krakowianin zaczął „kołować”, Na szczęście wydostał się z lasu rumuńskich nóg, podał Cieślikowi i Ślązak pewnie skierował piłkę w bramkę” – na 2:1. W tej akcji Dybała doznaje kontuzji i na jego miejsce wchodzi Gracz. Jego wejście „ożywiło znacznie naszą ofensywę. Podania są składne, zaczyna się widzieć myśl przewodnią i strzały. Kohut strzela w bramkarza…”. W sumie dobra gra Kohuta. "Kohut na skrzydle piłek nie tracił… Gdy grał na środku Kohut atak nie istniał prawie, bo Kohut wierzył tylko w siebie”.


  • 1950.10.22 Polska - Czechosłowacja 1:4, (do 77 minuty), mecz towarzyski
    • Kiepska gra naszych piłkarzy: „tylko Gracz pokazywał okresami celowe zagrania”. „Powiedzmy sobie szczerze:Gracz, Kohut, Mordarski i Alszer nie zrobią już postępów”.
    • 70’ „rzut karny za faul na Kohucie… - To jeszcze nie bramka – zauważono sceptycznie tuż nad moim uchem… Obejrzałem się. Zobaczyłem minę triumfatora – Gracz rąbnął w aut”.


Józef Kohut - Król strzelców i król życia

Dodano: 2012-04-04 10:26:26 (aktualizacja: 2012-04-04 16:30:32)

(MARCIN) / WislaLive.pl

Wyśmienity piłkarz, będący jednocześnie barwną postacią pozaboiskową. Król pola karnego, uchodzący zarazem za prawdziwego króla życia. Siła mięśni idealnie w jego przypadku korelowała z mocą charakteru. Kim był tak naprawdę Józef Kohut? Na to pytanie można odpowiedzieć sobie zgłębiając poniższy artykuł.

PATELNIĄ W GŁOWĘ OD MAMY

Na świat przyszedł 16 grudnia 1922 roku w Krakowie. W rodzinie, rzec można, normalnej, czyli wcale nie usportowionej. Za to nietuzinkowej, bo egzystującej na - do tej pory - jednej z bardziej specyficznych dzielnic Królewskiego miasta, czyli Kazimierzu. Jedną z cech charakterystycznych tego obszaru był fakt, iż po jego ulicach uganiali się za dzisiejszą futbolówką, a ówczesną "gałą", chłopcy, którzy nierzadko nie mając dogodnych warunków do rozwoju, potrafili wolą walki, charakterem i ambicją zaistnieć na dobre na ligowych boiskach.

Od małego mieszkał na ulicy Kupa. Jego mama prowadziła w okolicy sklep z artykułami spożywczymi. Pani Kohut to postać, jak się okazało, w historii jej syna nieprzypadkowa. Nastoletniemu Józkowi w pewnym momencie ofertę gry w ekipie Maccabi (drużyna zestawiona tylko i wyłącznie z piłkarzy żydowskiego pochodzenia, a wtedy rozgrywająca swe potyczki właśnie na stadionie ulicy Koletek) złożyli zamożni żydowscy decydenci, prawie dopinając swego, gdyby nie interwencja właśnie owej pani, która będąc żarliwą katoliczką, nie tylko nie pozwoliła swemu dziecku zagrać w klubie żydowskim, ale dodatkowo za sam fakt podjęcia z nim rozmów, rozbiła na jego głowie patelnię.

Z KAZIMIERZA W SZEREGI BIAŁEJ GWIAZDY

Nie zagrał więc Józef Kohut w barwach Maccabi. Trafił na szczęście za to w 1944 roku w szeregi Białej Gwiazdy. Przenosiny utalentowanego piłkarza na Reymonta 22 to głównie zasługa braci Jana i Józefa Kotlarczyków, przedwojennych wybitnych piłkarzy Wisły, którzy późniejszego bombardiera znali ze wspólnego mieszkania na jednej dzielnicy. Zanim jednak na dobre Józefa Kohuta pokochali wiślaccy fani, musiał on odbyć dwuletnią służbę wojskową w... warszawskiej Legii. "Musiał" to najlepsze słowo, gdyż wcale tego (podobnie zresztą jak wielu innych werbowanych tam krakusów) nie chciał. Z pobytu w stolicy - jak wspomina syn legendarnego napastnika, również Józef - najczęściej wracał opowieściami do pewnej anegdoty opisującej zdarzenie, gdy wraz z innymi kolegami "uprowadzili" z koszarów klubowych ciężarówkę z jedzeniem na ulicę, rozdając niezbędną żywność nienajlepiej przecież sytuowanym po wojnie Polakom.

GOLLEADOR

Powrót na dobre do drużyny Wisły nastąpił w przypadku Józefa Kohuta w roku 1947. Od razu stał się on w ówczesnych eliminacjach do MP najlepszym wraz z Mieczysławem Graczem strzelcem zespołu, pokonując w ciągu niespełna sześciu miesięcy bramkarzy rywali aż 32 razy. Szczególnie walory obdarzonego niezwykłą szybkością oraz instynktem strzeleckim, gwoli prawdy piłkarskiego samouka, spamiętał zapewne golkiper Pogoni Siedlce, który po strzałach najbardziej wysuniętego wiślackiego napastnika musiał aż sześciokrotnie sięgać po piłkę do własnej bramki. Doskonałą formę strzelecką Józef Kohut potrafił utrzymać zresztą przez kilka sezonów. W następnym (1948 rok; grano wówczas systemem wiosna-jesień) w 26 meczach zanotował 31 trafień, co jest do dnia dzisiejszego niepobitym rekordem w historii powojennych rozgrywek ligowych w Polsce. W kolejnym (1949 rok) z 16 bramkami na koncie stał się najskuteczniejszym graczem sięgającej po pierwsze, powojenne mistrzostwo Polski Wisły. Drugie takowe też pewnie nie byłoby możliwe (1950 rok), gdyby nie 12 trafień Kohuta. Ogólnie w ciągu siedmiu sezonów reprezentowania barw Białej Gwiazdy Józef Kohut zdobył 81 goli w 126 meczach mistrzowskich, co daje mu w tym względzie nieznacznie, ale jednak - lepszą średnią od takich choćby graczy, jak Żurawski czy Frankowski.

OGNIWO SPRAWNIE FUNKCJONUJĄCEGO KOLEKTYWU

Pierwsze powojenne sukcesy Białej Gwiazdy to głównie zasługa stworzonego przy R22 nieprzeciętnego kolektywu. W bramce Jurowicz, w obronie Dudek oraz Flanek, w pomocy Szczurek (dysponujący wtedy najlepszym "długim" podaniem w całej lidze), bracia Wapiennikowie, w ataku Giergiel, Gracz, Rupa, Mamoń. To grupa ludzi, która wychodząc na plac gry była w stanie wygrać z każdym, o czym przekonali się kolejni, próbujący pokonać Wisełkę rywale. Józef Kohut w tym gronie czuł się wyśmienicie, choć życie piłkarza w powojennych latach różniło się znacznie od standardów charakteryzujących futbol w czasach obecnych. Mimo, iż w jego życiu piłka odgrywała najważniejszą rolę, by móc egzystować zarabiał pieniądze jako kierowca ciężarówki, będąc w pracy zmiennikiem Mieczysława Gracza. Na treningi z kamienicy mieszczącej się przy ulicy Krakowskiej 39 (wspólnie z nim mieszkali w niej także i inni wiślacy: Mordarski oraz Szczurek), dojeżdżał najczęściej dorożką lecz i niekiedy przyszło legendarnemu bombardierowi wziąć udział w zajęciach po sporym odcinku pokonanym spacerem. "Jedyną rzeczą, jaką ojciec otrzymał od klubu, było właśnie przydziałowe mieszkanie na Stradomiu, tam gdzie mieściło się Kino Warszawa. Przydziałowe oznacza, że nie własnościowe" - wspomina Pani Maria, synowa Józefa Kohuta. bardziej napastnika Białej Gwiazdy ceniono w aspektach niematerialnych. Uważany był on powiem poszechnie jako...

ULUBIENIEC TŁUMU

"Zdarzało się, że teścia po wygranym meczu na Kazimierz kibice przynosili na rękach - kontynuuje pani Maria. W Cyganerii, ekskluzywnym jak na owe czasy klubie, teść i jego towarzystwo zawsze wszystko mieli za darmo". "To nie oznacza jednak, że prawdą jest, iż ojciec słynął z hulaszczego trybu życia - wtrąca pan Józef, syn wiślackiej legendy. Gdyby tak było, ojciec nie zagrałby ponad 100 meczów w lidze, w czasach, gdy absurdem była jakaś odnowa biologiczna, czy tego typu rzeczy. Nie oznacza to jednak, że nie lubił się napić. Kiedyś nawet na jednym głębszym przyłapany został przez trenera, z którym współpracę wspomina najlepiej, czyli Józefa Kuchynkę. Czech - architekt mistrzostw z 1949 i 1950 - nakazał tacie w trakcie treningu ubrać na siebie sweter, w którym zawsze bronił Jurowicz i w na pewno niechłodny dzień dzień zrobić określoną ilość kółek wokół boiska, w określonym tempie".

REPREZENTANT WPATRZONY W "ZŁOTĄ JEDENASTKĘ"

Bardzo dobre występy Józefa Kohuta na arenie krajowej zaowocowały powołaniem do pierwszej reprezentacji Polski. W drużynie narodowej zadebiutował 26 czerwca 1948 roku w pamiętnym z kilku względów meczu w Kopenhadze z Danią. Po pierwsze choćby dlatego, że biało-czerwoni ponieśli w nim najwyższą w historii porażkę (0:8), a po drugie, że to właśnie w tym meczu po raz pierwszy i zarazem ostatni zagrał w narodowych barwach legendarny... Kazimierz Górski, którego w 34. minucie potyczki zmienił właśnie...nasz bohater. To jednak nie Duńczycy, a "złota" węgierska jedenastka Gustava Sebesa wywarła na Józefie Kohucie największe wrażenie. Przeciwko tak słynnym wtedy piłkarzom jak: Grosics, Bozsik, Puskas, Czibor czy Hidegkuti miał on okazję zmierzyć się dwukrtonie. W Warszawie w przegranym meczu 2:6 (po tym spotkaniu orzekł, iż Nandor Hideguti był najlepszym graczem, przeciwko któremu przyszło mu stanąć w szranki) oraz w Debreczynie, gdy Polska została ograna w stosunku 8:2. Co ciekawe, wiślacki snajper w obu tych meczach zdobywał gole dla naszej kadry, w której jego występy zamknęły się się ogólnie bilansem 11 gier i trzech strzelonych bramek. Reprezentowanie Polski było w owych latach specyficznym zajęciem. Jak wspomina syn wiślackiego golleadora, jeden z polskich piłkarzy wstydził się kąpać z resztą zespołu. Pewnego razu postanowiono go podlądnąć i odkryto, iż pewnie dlatego, że na jego ciele wytatuowany był napis SS.

DOBRY PIŁKARZ Z WŁAŚCIWYM CHARAKTEREM

W swojej dzielnicy Józef Kohut w kaszę sobie dmuchać nie pozwalał. Podobnie zresztą jak i w klubie, przez co od czasu do czasu zmuszony był sprostać niełatwym zadaniom. Jeden z nielicznych zgrzytów w wiślackiej "11" miał miejsce, gdy Mieczysław Gracz, zwany przez kolegów - z uwagi na seplenienie - "Seplokiem" (czego zresztą nienawidził), uparł się, że to on musi być autorem setnego trafienia ligowego dla Wisły. Był więc "Messu" wielce podrażniony, gdy okazało się, iż wydarzenie to stało się dziełem... Kohuta. Nasz bohater umiał także "postawić się" i wiślackim działaczom, gdy ci nie pozwolili mu na jedno za zgrupowań zabrać swojego syna. To wszystko jednak nic przy tym, co stało się w czasie powrotu pociągiem z jednego z meczów o PP z warszawską Legią. Kohut oraz jego kompan z Kazimierza, Mieczysław Szczurek, "zainteresowali się" dosiadającym w Miechowie mężczyzną w dziwnym uniformie, kpiąc nieco z niego. Ten, jak się okazało funkcjonariusz UB, postanowił udowodnić więc obgadującym go piłkarzom swoją wyższość "pięścią", lecz nie bardzo to mu się udało, gdyż napotkał na opór charakterniaków ze specyficznej krakowskiej dzielnicy. Jak się okazało, na "kumatych" wiślackich piłkarzy, na dworcu w Krakowie czekały wzmożone siły funkcjonariuszy SB, którzy Kohuta i Szczurka momentalnie umieścili w jednym z aresztów. Ile czasu spędziliby tam nasi piłkarze, gdyby nie wstawienictwo Władysława Giergiela, dobrą pracą w Wawelu mającego przełożenie na wysokopostawionych decydentów, trudno określić. Na szczęście zatrzymanie Wiślaków przed nadgorliwego służbistę zakończyło się po 48 godzinach.

ROZBRAT Z PIŁKĄ... I ZBYT SZYBKI ROZBRAT Z ŻYCIEM

Ostatni mecz ligowy w barwach Wisły Józef Kohut rozegrał 28 listopada 1954 roku. Biała Gwiazda pokonała u siebie poznańskiego Lecha 3:0, a on jednym z trafień w 27. minucie meczu dołożył jak zwykle do zwycięstwa cegiełkę. Nikt z wiślackich fanów nie przypuszczał wtedy zapewne, że ich idolowi przyjdzie jeszcze żyć na tym świecie raptem 16 lat. Nasz bohater zmarł bowiem 3 stycznia 1970 roku o 3 nad ranem swoim domu, w wieku 48 lat. Odszedł, bo silnemu fizycznie i charakterologicznie człowiekowi, nagle odmówiło posłuszeństwa serce.

Czterdzieści dwa lata temu odszedł na "inny świat" Wiślak niesłusznie nieco już zapomniany. Ten artykuł niech będzie więc pierwszym stadium niekończącej się pamięci o nietuzinkowej postaci wybitnego wiślackiego piłkarza rodem z Kazimierza.

Źródło: WislaLive.pl

Gwiazdy Białej Gwiazdy #4: Król życia i król pola karnego - Józef Kohut

08/03/2017

‎‎‎

Król Kazimierza, któremu nieraz trudno było wyrwać się fanom i dotrzeć na trening. Gracz, który w trzynastu meczach z rzędu potrafił zdobyć… 33 gole! Przebojowy napastnik, któremu podczas wojny kłaniali się nawet Niemcy. Zawodnik, który na przełomie lat 40-tych i 50-tych był najbardziej lubianym z Wiślaków. W końcu gracz, który ze swoim stylem gry nie odnalazłby się na dzisiejszych boiskach, lecz wówczas stanowił o sile kadry. Tak - te wszystkie cechy pasują tylko do jednego zawodnika. Józef Kohut, bo o nim mowa, jest dziś bohaterem cyklu „Gwiazdy Białej Gwiazdy”.

Historia wiślackiego napastnika, który tuż po wojnie był najskuteczniejszym piłkarzem w całym kraju, zaczęła się 16 grudnia 1922 roku. Wtedy to na Czarnej Wsi urodził się Józef Kohut. Dziecku nie było jednak dane wychować się w tej dzielnicy, gdyż rodzice szybko przenieśli się na krakowski Kazimierz, gdzie jego mama zaczęła prowadzić mały sklep spożywczy. Młody Kohut, który swoją przebojowością i odwagą zaskarbiał sobie sympatię sprzedawców i sprzedawczyń na pobliskim Placu Wolnica, niemal cały czas wolny poświęcał na kopanie piłki po zaułkach swojej okolicy.

Naprowadzony na dobrą ścieżkę… patelnią!

Już w 1939 roku w sprawozdaniach prasowych jego nazwisko pojawiało się w składzie Nadwiślana w mistrzostwach A-klasy. Sam Kohut najpierw dostał jednak ofertę występów w żydowskim Maccabi, zrzeszającym piłkarzy z Kazimierza. Nastolatek przyjął propozycję, jednak nie dane było mu zagrać w barwach tego zespołu - sprzeciw wyraziła bowiem jego mama, żarliwa katoliczka. I warto podkreślić, że nie był to sprzeciw byle jaki - na głowie małego Józka rozbita została patelnia! Nietypowy, acz skuteczny rodzaj perswazji sprawił, że Maccabi obeszło się smakiem. Karierę zwinnego siedemnastolatka na jakiś czas zatrzymała II wojna światowa, podczas której jeszcze w meczach towarzyskich i w trakcie Okupacyjnych Mistrzostw Krakowa Kohut reprezentował zespół. Ten sam, w którym zaczął grać przed wojenną zawieruchą.

Już w 1944 roku Józef Kohut oficjalnie został graczem Białej Gwiazdy, co stało się zasługą braci Kotlarczyków, którzy przyjaźnili się z 22-latkiem i namówili go na zmianę barw klubowych. Pierwszy oficjalny mecz nowemu Wiślakowi przyszło jednak zagrać dopiero prawie trzy lata później, gdyż po Kohuta zgłosiło się wojsko, czyli Legia Warszawa. To właśnie w stolicy Kohut zasłynął tym, że wraz z kolegami uprowadził z koszar klubowych furgonetkę z jedzeniem, po czym rozdał całą żywność nierzadko głodującym mieszkańcom odbudowującego się po wojennych zniszczeniach miasta.

Wybuchowy duet przeciwieństw

Po dwuletniej służbie wojskowej Józef Kohut w końcu przywdział trykot Wisły i już w drugim meczu zaczął strzelać na dobre. W roku 1947, gdy nie rozgrywano jeszcze ligi, tylko mistrzostwa Polski, w eliminacjach nie było lepszych strzelców niż dwóch napastników Białej Gwiazdy - Mieczysław Gracz i Kohut właśnie. Zabójczy duet snajperów w samych kwalifikacjach do ogólnopolskich zawodów zdobył aż 70 goli! 37 z nich strzelił „Messu”, a 33 jego młodszy kolega, który… nie raz irytował Gracza stylem gry. Kohut słynął bowiem z umiejętności przyspieszenia i ucieczki rywalom, jednak rzadko kiedy mierzącemu 169 centymetrów zawodnikowi chciało się wracać po piłkę. Młodszy z dwójki napastników nie angażował się w odbiór piłki, a jego starszy kolega był jego absolutnym przeciwieństwem. Mieszanka wybuchowa przynosiła jednak pożądane efekty, choć w 1947 roku Wiślakom nie udało się wywalczyć krajowego czempionatu. W finałach Kohut zatracił nieco skuteczność i dwukrotnie lepsza okazała się Warta Poznań, która mogła cieszyć się z tytułu.

Rok później, już w starciach ligowych, Kohut nie miał sobie równych jeśli chodzi o liczbę strzelonych goli. 31 trafień pozwoliło 26-letniemu wówczas graczowi na zdobycie korony króla strzelców, a trzy hat-tricki z rzędu do dziś pozostają niewyrównanym rekordem Wisły. Józef Kohut trzykrotnie pokonywał bramkarzy Legii Warszawa (w słynnym, zakończonym wygraną 8:0 meczu), Tarnovii oraz Polonii Warszawa. Co więcej, niewysoki napastnik był bliski aż pięciu spotkań z trójpakiem z rzędu. Gdyby tylko bramkarz bytomskiej Polonii dał się pokonać raz jeszcze, po hat-tricku z Widzewem nie byłoby przerwy od trzech goli w meczu. Mimo to, 14 bramek w pięciu starciach robi kolosalne wrażenie! Niestety, i w tym sezonie Białej Gwieździe nie udało się zdobyć tytułu mistrzowskiego. Lepsza w dodatkowym spotkaniu okazała się drużyna Pasów.

Mistrzowskie metody trenera Kuchynki

Kolejne dwa lata bezsprzecznie należały jednak do Wisły, która przy sporej pomocy Józefa Kohuta wznosiła mistrzowskie trofeum. W 1949 roku filigranowy snajper zdobył 16 goli, rok później o cztery mniej. W układance trenera Josefa Kuchynki najbardziej wysunięty zawodnik linii ataku pełnił kluczową rolę, mimo… nieco niesportowego trybu życia. Mieszkający nadal na Kazimierzu Kohut po meczu musiał wdawać się w dryblingi… ze swoimi kibicami, którzy zaciągali go do pobliskich barów. Każdy chciał napić się piwa ze słynnym Wiślakiem, co często kończyło się wieczornymi eskapadami i pojawianiem się na treningach w stanie lekko wskazującym na nieprzespaną noc. Jednak czeski szkoleniowiec i na to był przygotowany - podczas treningowych przebieżek nakazywał on zakładać Józefowi Kohutowi grube bluzy, które pozwalały wypocić niepotrzebne płyny i doprowadzić go do stanu, w którym stawał się on strzelcem wyborowym.

Po odejściu trenera Kuchynki, Wisła nie była już w stanie zdobyć mistrzowskiego tytułu w latach 50-tych. Wyjątkiem było trofeum za mistrzostwo ligi z 1951 roku, które było jednak nagrodą pocieszenia, gdyż w roku tym mistrzem Polski zostawał zwycięzca krajowego pucharu. W finale tych rozgrywek Białą Gwiazdę pokonał Ruch Chorzów, a w kolejnych dwóch sezonach Wisła zakotwiczyła na trzecim miejscu. W ostatnim roku występów Kohuta w lidze - 1954 - zdobył on jeszcze trzy gole dla ukochanego klubu. Ostatni z nich miał miejsce w pożegnalnym spotkaniu z Lechem Poznań. Piękniejszego zejścia z futbolowej sceny 32-latek nie mógł sobie wyobrazić.

Dostrzeżony przez wielkich Węgrów

Łącznie Józef Kohut wystąpił w 162 meczach Białej Gwiazdy, w których zdobył 123 gole. Do niesamowitego bilansu klubowego należy dodać jeszcze cztery trafienia w jedenastu spotkaniach reprezentacyjnych. Co ciekawe, wiślacki napastnik dwie bramki zdobył w meczach z rodzącą się Złotą Jedenastką Madziarów, których trenerem był Gustav Sebes. To właśnie Kohut w przegranych 2:6 oraz 2:8 spotkaniach napsuł Węgrom najwięcej krwi i jako jedyny był głośno komplementowany przez legendarnego szkoleniowca. Po raz ostatni Józef Kohut z orzełkiem na piersi wystąpił w 1953 roku, kiedy to po prawie trzech latach reprezentacyjnej przerwy pojawił się w meczu z Czechosłowacją i dał Polsce remis.

Kto wie, jak potoczyłyby się losy genialnego napastnika Wisły, gdyby prowadził on bardziej sportowe życie. Od nałogów i statusu legendy na Kazimierzu Józefa Kohuta próbował odwieść Władysław Giergiel, który bezskutecznie starał się załatwić mieszkanie dla napastnika na Bronowicach. To jednak się nie udało, dzięki czemu Kohut zachował cześć w swojej dzielnicy aż do nagłej i przedwczesnej śmierci w wieku 48 lat.

3 stycznia przypadała już 47. rocznica odejścia wielkiego piłkarza, sprytnego napastnika, króla pola karnego i króla życia - jak mówili o nim koledzy. Uwielbiany przez publiczność zawodnik został pochowany na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie, a to jak mocna trwa o nim pamięć możemy zaobserwować 1 listopada, gdy na jego grobie palą się niezliczone znicze.

Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Retro zdjęcie: Józef Kohut

Czy udało Wam się rozpoznać zawodnika na dzisiejszym retro zdjęciu? Zagadka nie była łatwa, bo chociaż mowa o zawodniku niezwykle dla Wisły zasłużonym, to jednak niewielu współczesnych kibiców miało przyjemność oglądać go w akcji. Poznajcie Józefa Kohuta - króla strzelców 1948, jednego z najlepszych polskich piłkarzy przełomu lat 40 i 50.


31.03.2020r.

HistoriaWisly.pl

HistoriaWisly.pl


Józef Kohut urodził się 16 grudnia 1922 roku w Krakowie. Jego pierwszym klubem był Nadwiślan, choć tak naprawdę pierwsze piłkarskie kroki stawiał na ulicach Kazimierza - dzielnicy, w której się wychował. Czymś powszechnym był wówczas widok nastolatków uganiających się za szmacianką po krakowskich zaułkach. Kohut miał talent, który pozwoliłby mu przenieść się z podwórek na ligowe boiska, plany takie odsunął jednak w czasie wybuch II Wojny Światowej.

Kohut brał udział w konspiracyjnych rozgrywkach piłkarskich i niewątpliwie wyróżniał się w tych zawodach. Już w 1944 roku zadebiutował w barwach Wisły - w ostatnim meczu czasów okupacji (tydzień przed świętami Bożego Narodzenia) Biała Gwiazda pokonała Groble 12:1, a debiutant z Kazimierza miał zdobyć większość goli. Do przenosin do Wisły mieli Kohuta namówić bracia Kotlarczykowie - w latach 20. i 30. czołowi zawodnicy Wisły, którzy także byli wychowankami Nadwiślana.

Po zakończeniu okupacji niemieckiej wydawało się, że kariera młodego snajpera w barwach Wisły rozkwitnie. W 1946 roku po Kohuta zgłosiło się jednak wojsko i napastnik swoją służbę przez rok wypełniał… jako piłkarz Legii Warszawa. Szczęśliwie dla krakowskiego piłkarstwa w 1947 roku Kohut powrócił do Wisły.

Rozgrywki ligowe nie powróciły od razu po wojnie. Ze względu na liczne zniszczenia, likwidację wielu klubów i ogólny wysiłek powojennej odbudowy ogólnokrajową ligę reaktywowano dopiero w 1948 roku. Wcześniej przeprowadzono eliminacje do ligi, będące jednocześnie Mistrzostwami Polski 1947. W ich toku często silne kluby (jak Wisła) mierzyły się ze słabszymi drużynami, uzyskując wysokie wygrane. Mimo wszystko, strzelecki dorobek Kohuta wyglądał wówczas imponująco. W ciągu 5 miesięcy w 13 kolejnych występach Kohut strzelił… 32 bramki! Do tego bilansu wlicza się przykładowo 6 goli strzelonych Ognisku Siedlce, gdy Wisła wygrała… 21:0. Niestety w kolejnych 4 meczach - decydujących o tytule - Kohut trafił tylko raz, co można uznać za jeden z powodów zajęcia przez Wisłę „tylko” 2 miejsca.

Strzelecką formą Kohut popisywał się też w kolejnym sezonie. Teoretycznie w lidze powinien być wyższy poziom, bez outsiderów przegrywających dwucyfrowymi wynikami - a Kohut mimo to strzelał jak na zawołanie. Potrafił zaliczyć 3 hattricki z rzędu (a seria ta wynosiłaby aż 5 spotkań, gdyby nie fakt, że 1 sierpnia 1948 roku Kohut bramkarza Polonii Bytom pokonał tylko… 2 razy). Ogółem w całym sezonie, w 27 spotkaniach, trafił 31 razy, co dało mu koronę króla strzelców. Kohut o 3 gole wyprzedził swojego przyjaciela z ataku Wisły, Mieczysława Gracza. Trzeci w tym zestawieniu Różankowski z Cracovii miał tylko 19 bramek. To jednak on mógł cieszyć się z mistrzostwa, gdyż podobnie jak rok wcześniej strzelecka skuteczność Kohuta zaprowadziła Wisłę „tylko” do drugiego miejsca.

Jakie czynniki sprawiały, że Kohut był tak groźny pod bramką przeciwnika? Nie należał do zawodników o wielkich walorach fizycznych - niski i dość przysadzisty, szybko też się męczył w grze, ustępując kondycyjnie innym piłkarzom. Kohut jednak miał niezwykły zryw - przyspieszenie, które pozwalało mu na odcinku raptem kilku metrów zgubić defensorów. Do tego technika użytkowa przekładająca się na skuteczne dryblingi i silny niesygnalizowany strzał - tymi elementami Kohut siał postrach w liniach obronnych rywali.

Paradoksalnie Wisła po laury sięgnęła wtedy, gdy Kohut zaczął strzelać trochę mniej. W 1949 roku w 22 meczach napastnik Wisły trafiał 16 razy, w 1950 roku - w 21 meczach 12 razy i w 1951 roku w 19 spotkaniach 8 razy. To dalej były bardzo dobre statystyki, ale jednak znacząco niższe, od dorobku z lat 47-48. A mimo to właśnie w latach 1949-51 Wisła trzy razy z rzędu wygrywała ligę.

Józef Kohut miał silny, zawadiacki charakter. O takich osobach mówi się, że nie dają sobie w kaszę dmuchać. Na Kazimierzu napastnik Wisły cieszył się wielką popularnością i posłuchem. W drużynie Wisły Kohut trafiał… na podobnych sobie charakterniaków. Do legendy wręcz przeszły jego spory z Mieczysławem Graczem. Obaj rywalizowali o bramki, często mieli do siebie pretensje: Gracz o to, że Kohut mało biega, Kohut o to, że Gracz mało podaje. Te spory jednak ostatecznie wychodziły „na dobre” drużynie.

Józef Kohut ostatni mecz dla Wisły rozegrał w 1954 roku. Zmarł przedwcześnie w 1970 roku na serce,. Pochowany został na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie.


Źródło: wisla.krakow.pl

Wspomnienia

Wspomnienia Kazimierza Kościelnego:

HW: - Najpierw zapytałbym o Józefa Kohuta, który kończył występy w Wiśle akurat w tym sezonie, w którym Pan debiutował – w 54 roku. Postać legendarna, obrosła różnymi anegdotkami...

KK: - Tak, tak. Ja mam nawet takie z nim skojarzenia jeszcze z dawnych lat. Swego czasu - to był koniec lat 40, jeszcze nie było ligi - Kohut był królem strzelców. Nie pamiętam ile - 100 bramek strzelił czy coś. Wtedy wygrywało się z Ogniskiem Siedlce 21:0, czy z Motorem Białystok 16:0, a on był przecież bramkostrzelny. Była na boisku Wisły uroczystość wręczenia mu jakiejś nagrody i razem z Adasiem Brzoskwinką, który też grał trampkarzach, wręczaliśmy mu kwiaty.

HW: - Mówi się natomiast, że Kohut osiągnąłby jeszcze więcej, gdyby nie styl życia.

KK: - Bezwzględnie tak. On był zupełnie innej postury niż Gracz. Może nie postury, ale – powiedzmy – to był inny typ fizjologiczny. Gracz był wytrzymałościowcem, on harował od „szesnastki” do „szesnastki”, był mózgiem drużyny, waleczny, targał, szarpał i denerwował się jak coś komuś nie wyszło. A z kolei Józio Kohut to był szybkościowiec, miał najlepszy start w klubie, na paru metrach "urywał się". Mimo że wyglądał trochę taka gospodyni domowa, bo był zaokrąglony, to naprawdę miał błyskawiczny, szybki start. Ale nie miał wytrzymałości, i on nie walczył, nie biegał. I to Graczowi się nie podobało, nie raz miał do niego duże pretensje o to. Ale jednak był bramkostrzelny. Miał taki szybki strzał z podudzia – nie odciągał nogi gdzieś do tyłu, tylko po prostu takie szybkie błyskawiczne uderzenie. I miał bardzo dobry drybling. Jak pamiętam, tu ze Spartą Praga Wisła grała towarzyski mecz, na starym boisku jeszcze. Wygrała Wisła 5:3, a wtedy Czesi byli bardzo dobrym zespołem, w ogóle piłkarzy mieli dobrych. Kohut strzelił cztery bramki w tym spotkaniu. To był jego mecz naprawdę wielkiej klasy. No ale – niestety – miał pewne zawirowania. To się zdarza wielu zawodnikom, którzy często ograniczają swoje możliwości, które mogłyby być większe. Zresztą Mieciu Gracz – co tu dużo gadać – tak samo przecież miał, biorąc jeszcze pod uwagę to, że przecież zabrała mu wojna najlepsze lata jak by nie było. Gracz przed wojną przecież w juniorach grał, nawet miała Wisła mistrzostwo Polski. A tu potem, w czasie okupacji, to grywali w tych mistrzostwach Krakowa na Błoniach, na boisku Zwierzynieckiego czy Juvenii, ale tylko sporadycznie. To była tylko namiastka.



Kącik poetycki

Na Józefa K.


Dla zbójów i bramkarzy największa pokuta
Spotkać na swej drodze Józefa Kohuta.

— Dariusz Zastawny, Stuletnia nasza historia, czyli Wisła Kraków, Biała Gwiazda w słów orszaku i obrazkach


Galeria

Materiały prasowe

Sport: tygodnik. 1946, nr 14

1946.03.25

Kraków (tel. wł.). W ślad za powołaniem do służby wojskowej do Warszawy znanego napastnika krakowskiej Wisły — Kohuta. WKS Legia (Warszawa) nadesłał do TS Wisła pismo z prośbą o zwolnienie tego gracza dla klubu stołecznego. Odpowiedź Wisły będzie podobno negatywna

Echo Krakowa. 1947, nr 306 (7 XI) nr 597

Sylwetki sportowe Krakowa

Król strzelców"- Józef Kohut o sobie...

Najwięcej bramek w tegorocznych spotkaniach eliminacyjnych o Wejście do Ligi zdobył środkowy napastnik Wisły Józef Kohut. Wyprzedził on W tabeli strzelców piłkarskich swego kolegę klubowego J. Kohut Gracza, o dwie bramki, mając na swym koncie rekordową ilość 35 gnali. — Dobrze mi strzelało się w tym roku — mówi J. Kohut —a przypuszczam, że t w przyszłym sezonie nie będzie mi się grało gorzej. Mam łat 25 i jeszcze parę ładnych sezonów piłkarskich przed sobą.— A gdzie pan zaczął gnać w piłkę?— W roku 1936 jako 14-Ietni chłopak kopałem w piłkę w juniorach „Nadwiślanu". W pierwszej drużynie debiutowałem w roku 1933, ą potem grałem już stale jako środkowy napastnik w tym klubie.

Zaraz po wojnie przeszedłem do Wisły, gdzie grałem w roku 1945.

W roku następnym odbywałem służbę wojskową w Warszawie i wówczas to przez jeden sezon grałem w barwach „Legii". W roku bieżącym po powrocie do Krakowa wstąpiłem ponownie do Wisły i gram do dnia dzisiejszego w drużynie krakowskiej.

Reprezentowałem również okręg krakowski kilkakrotnie w spotkaniach międzymiastowych. To wszystko.

Dziękuję środkowemu napastnikowi Wisły za udzielenie mi wywiadu i życzę mu utrzymania się i przez przyszły sezon na czele najlepszych strzelców piłkarskich ekstraklasy.

(t. d.)

Sport. 1949, nr 10

1949.01.31

Bezsprzecznie najlepiej należy ocenić krakowianina KOHUTA i Ślązaka SPODZIEJĘ. Zastrzegamy się, że wymieniając nazwiska ocenę Ich układamy nie na przejściowej formie czy też na obserwacji pojedynczego spotkania, ale właściwej umiejętności przekroju całego sezonu.

Gdyby nie zwyczaje krakowskiej szkoły, narzucające środkowemu napastnikowi grę z głębi pola, często poza linią własnych łączników, Kohut byłby bezsprzecznie najbliższym stawianym wymogom. Dalekim cofaniem się w tył napastnik. Wisły, pozbawia się dobrowolnie atutu bezpośredniego stałego zagrożenia bramkarzowi przeciwnika i w założeniach gry nie chce w dalszym ciągu pamiętać o roli wykonawcy. Niski wzrost, nie zawsze celny strzał są dalszymi minusami.

Kohut ma jednak wiele cech rasowego1 napastnika. Dobry technicznie, w akcję Wkracza zdecydowanie r czym bliżej bramki Jest coraz bardziej energiczny I szybki. Nie lubi zwlekać ze strzałem, ma dość konceptów pozwalających na oderwanie się od środkowego obrońcy i idzie śmiało na przebój. Przestawienie się na wykonywanie zadań wysuniętego napastnika, nie powinno mu sprawiać trudności bo w zespole klubowym umie w takiej roli właściwie wykorzystać wiele poczynań Mietka Gracza, typowego łącznika wymaganego systemu


Przegląd Sportowy. R. 8, 1952, nr 3

1952.01.10

Piąte miejsce dla Kohuta (Gwardia Kraków) to stanowczo zbyt mało, gdy się rozważy jego umiejętności, ponieważ do oceny, jednak za podstawę służy przeciętna formy za cały sezon, to lokatę tę należy uznać za słuszną. Kohut od trzech lat nie robi postępów, gra bardzo nierówno, wyraźnie zatraca szybkość i refleks. Schemat jego formy w ciągu sezonu wygląda następująco: 2 — 3 mecze na najwyższym poziomie, kilka na dobrym i reszta spotkań przechodzi bez znamion klasy — bardzo przeciętnie A zawodnik ten jest jednym z bardziej utalentowanych. Szybki start, dobry dribling, celny strzał z obu nóg predestynowały go do odegrania większej roli niż to ma miejsce obecnie.


Echo Krakowskie. 1952, nr 265 (5 XI) nr 2159 [sic!]

Sekcja Piłki Nożnej GKKF ukarała: Kohuta Gwardia (Kr) odsunięciem od Jednego spotkania mistrzowskiego za nie bezpieczną grę na zawodach w dn. 9. 10 z Ogniwem (Byt.)


Gazeta Krakowska. 1970, nr 3 (5 I) nr 6798

Zmarł w Krakowie w wieku 48 lat 11-krotny reprezentant Polski w piłce nożnej, zawodnik Wisły Józef Kohut. Był on jednym z najlepszych napastników Wisły w okresie 1949—1951 gdy klub ten zdobył trzykrotnie tytuł mistrza Polski.

Kohut grał wówczas wraz z Jurowiczem, Flankiem, Szczurkiem, Legutko, Giergielem. J. Kohut zdobył w 1948 r. tytuł „króla strzelców”.

Pogrzeb Józefa Kohuta odbędzie się jutro 6 bm. na cmentarzu Rakowickim o godz. 14.30.


Gazeta Krakowska. 1970, nr 5 (7 I) nr 6800

Wczoraj sportowy Kraków pożegnał jednego t najlepszych piłkarzy, wielokrotnego reprezentanta Polski i Krakowa — Józefa Kohuta. Żegnali Go nie tylko sympatycy „Białej Gwiazdy”. W ostatniej drodze towarzyszyli Zmarłemu koledzy i przyjaciele z krakowskich klubów. Nad grobem pożegnał Józefa Kohuta wiceprezes TGS „Wisła” dr inż. J. Janowski. W Zmarłym krakowski sport utracił jednego z najbardziej utalentowanych piłkarzy


Echo Krakowa. 1970, nr 3 (5 I) nr 7573

Z kroniki żałobnej

Józef Kohut

W KRAKOWIE zmarł znany piłkarz Wisły — Józef KOHUT.

Zmarły zaliczał się w latach 1945 — 1953 do najlepszych piłkarzy ty kraju. Występował U razy w pierwszej reprezentacji narodowej i przez długie lata był postrachem bramkarzy. M. in.. w 1948 r. był królem strzelców ligowych. Jego grę cechował polot, błyskawiczna orientacja i silny, celny strzał. Po zakończeniu piłkarskiej kariery występował jeszcze w meczach pokazowych w zespole podwawelskich oldboyów.

Józef Kohut przeżył 48 lat.

Pogrzeb odbędzie się jutro, tj. we wtorek na cmentarzu Rakowickim o godz. 14.30.

Zobacz też


Requiescat in pace

Grób Józefa Kohuta na Cmentarzu Rakowickim, kwatera LXXVIII, rząd 4, grób 61.