Kacper Majka

Z Historia Wisły

Kacper Majka
Informacje o zawodniku
kraj Polska
urodzony 6 stycznia 1997
wzost/waga 181 cm
pozycja Obrońca
Kariera klubowa
Sezon Drużyna Mecze Punkty
2013/14 2 Liga Wisła Kraków 19 108
W rubryce Mecze/Punkty najpierw podana jest statystyka z meczów ligowych, a w nawiasie ze wszystkich meczów oficjalnych.



Kacper Majka, 2013r.
Kacper Majka, 2013r.

Kacper Majka – koszykarz Wisły. Urodzony 6 stycznia 1997, mierzy 181 cm wzrostu, występuje na pozycji rzucającego.

Spis treści

Artykuły. Wywiady

Najmłodszy ze Smoków zapowiada walkę na 110%

8 września 2013

Młody i waleczny Kacper Majka (najmłodszy zawodnik pierwszej drużyny) obiecuję walkę w sezonie na 110%. Zapraszamy do wywiadu

Nowy sezon, nowy klub. Co zadecydowało o Twoim przyjściu do Wisły?

Składało się na to wiele czynników, przede wszystkim szansa na rozwój, i stopniowe ogrywanie się w 2 lidze i mocna drużyna juniorów.

Wyznaczyłeś sobie jakieś cele na na ten czas?

Jak najlepsza gra i Finały Mistrzostw Polski Juniorów U-18.

Wakacyjny czas dobiegł końca. Było słodkie lenistwo czy ciężka praca?

Zgadza się, wakacje były i już niestety po:) Starałem się to tak pogodzić aby organizm wypoczął ale nie przestając trenować, dlatego skupiłem się na technice indywidualnej.

Jako nowy zawodnik, jak opisałbyś się?

A to trudne.. waleczny, pokorny, zakręcony i uśmiechnięty.

Czemu akurat wybrałeś koszykówkę?

Koszykówkę wybrałem z powodu tego że nie była na tyle popularna co piłka nożna i od razu poczułem jakąś pasje do tego.

Ulubiony klub NBA i zawodnik?

Jest ich wiele i wielu cenie, ale tylko Kobe i Lakers wielbię.

Co chciałbyś na 'dzień dobry' powiedzieć kibicom Wawelskich Smoków?

JAZDA JAZDA JAZDA-BIAŁA GWIAZDA:)

Czy obawiasz się jakiegoś zespołu w grupie C?

Myślę że każdy zespół jest wymagający i żadnego nie można zlekceważyć. W każdym meczu będziemy dawać z siebie 110%.

31 sierpnia rozegraliście mecz z beniaminkiem Ekstraklasy. Jak ocenisz mecz ze Śląskiem Wrocław?

Mecz ze Śląskiem był dla mnie ogromnym przeżyciem, gdy wchodziłem na parkiet telepałem się z nerwów, ale jak to mówią "pierwsze koty za płoty". Dużo się nauczyliśmy, a mecz będę długo wspominał.

Źródło: http://wawelskiesmoki.pl

Kacper Majka: Zagrać na jak najwyższym poziomie

Dodano: 2014-09-17 01:51:34 (aktualizacja: 2014-09-20 03:53:30)

Paweł / WislaLive.pl

Kacper Majka rozpoczyna swój drugi sezon w barwach krakowskiej Wisły. Mierzący 182 cm wzrostu koszykarz trafił rok temu do Wawelskich Smoków z UKS Gimbaskets 2 Przemyśl, w wieku zaledwie 16 lat, czyniąc przez ten okres spore postępy. W wywiadzie dla naszego serwisu Kacper opowiada m.in. o dotychczasowych występach na koszykarskim parkiecie, a także planach na przyszłość.

Jak zaczęła się Twoja przygoda z koszykówką?

Początkowo w Szkole Podstawowej Nr 5 w Przemyślu trenowałem siatkówkę, lecz te zajęcia zostały rozwiązane, wobec czego przypadkowo w piątej klasie trafiłem na treningi koszykarskie, no i tak już zostało. Najpierw była to głównie zabawa, treningi odbywały się dwa razy w tygodniu, później przyszły pierwsze mecze, turnieje i już się wciągnąłem w tą dyscyplinę. Z kolegami stanowiliśmy zgraną ekipę, trzymaliśmy się razem. Moim pierwszym trenerem był Krzysztof Młot (później szkoleniowiec pierwszej drużyny Polonii Przemyśl, a obecnie jeden z trenerów UKS Gimbaskets 2 Przemyśl – przyp. autor), który dbał o nasz rozwój. Na początku gimnazjum zacząłem już bardziej poważnie traktować koszykówkę, występowałem w kadrze województwa podkarpackiego w swojej kategorii wiekowej.

W Twoim ostatnim sezonie w UKS Gimbaskets 2 osiągnęliście niezły wynik na arenie ogólnopolskiej.

Zgadza się. Graliśmy turniej półfinałowy Mistrzostw Polski kadetów w Warszawie, gdzie zajęliśmy trzecie miejsce w grupie, które niestety nie dało awansu do najlepszej ósemki.

Podczas tego turnieju zaliczyłeś bardzo dobry mecz przeciwko Wiśle Kraków. Czy to wówczas otrzymałeś ofertę przejścia do tego klubu?

Już przed wyjazdem na turniej zadzwonił do mnie trener Marcin Kękuś, który złożył mi propozycję przejścia do Wisły. Zainteresowanie moją osobą wyrażała także Szkoła Mistrzostwa Sportowego w Cetniewie, w której trenerem był wówczas Arkadiusz Miłoszewski (były koszykarz Polonii Przemyśl i reprezentant Polski – przyp. autor). W końcu przyjąłem jednak ofertę Wisły.

Czy była to dla Ciebie trudna decyzja?

Tak. Miałem podpisać umowę na 3 lata, ale zaraz po przyjeździe do Krakowa stwierdziłem, że nie jestem pewny, czy będę w stanie być tutaj przez tak długi okres. Składało się na to wiele czynników. Ostatecznie trenerzy obu klubów ustalili, że będzie to roczne wypożyczenie.

Jak przebiegała Twoja aklimatyzacja w nowym otoczeniu?

Początki były trudne - miałem wątpliwości, czy podjąłem słuszną decyzję. Nie poddawałem się jednak i dzisiaj mogę powiedzieć, że skorzystałem na tym.

W pierwszej drużynie grałeś najpierw niewiele minut, lecz z czasem Twoja rola stawała się coraz większa, zacząłeś wychodzić w pierwszej piątce. Jak oceniasz ten pierwszy sezon?

Na początku była presja, bardzo przeżyłem sparingowy mecz ze Śląskiem Wrocław. Jednak z treningu na trening nabywałem coraz więcej pewności siebie i doświadczenia, mogąc też uczyć się od starszych kolegów. Dzięki temu nie bałem się stawić czoła na boisku większym i silniejszym rywalom. Dlatego z mojego debiutanckiego sezonu w seniorach jestem zadowolony, przede wszystkim z uwagi na liczbę minut spędzonych na parkiecie. Wiadomo, że zespół nie osiągnął celu, jakim był awans do pierwszej ósemki II-ligowych rozgrywek, ale istotny był fakt ogrywania się na tym szczeblu młodych zawodników.

W poprzednim sezonie grałeś także w rozgrywkach juniorskich.

Pozostał niedosyt po wyniku drużyny juniorów starszych. Trafiliśmy w turnieju półfinałowym Mistrzostw Polski na bardzo mocnych rywali – Trefla Sopot, Polonię Warszawa i ŁKS Łódź. Przeciwko tym drużynom musieliśmy radzić sobie bez naszego lidera – Rafała Zgłobickiego, który doznał kontuzji. Walczyliśmy jak mogliśmy, lecz czegoś zabrakło. Jak silna była nasza grupa w półfinale, niech świadczy to, że nasz lokalny rywal – AZS AGH Alstom Kraków, którego dwukrotnie wysoko pokonaliśmy, z innego turnieju awansował do finału. Jeszcze większy zawód jest po wyniku juniorów (U-18).

UKS Gimbaskets 2 awansował do II ligi, a Ty nadal będziesz grać w Wiśle. Co o tym zdecydowało?

Od razu po zakończeniu sezonu dostałem propozycję pozostania w Krakowie, natomiast w Przemyślu nie ukrywali chęci mojego powrotu po rocznym wypożyczeniu. Kluby porozumiały się i obecnie nie przebywam już na wypożyczeniu, lecz jestem zawodnikiem Wisły. Miałem straszny mętlik w głowie – do rozpoczęcia przedsezonowych przygotowań nie byłem pewny, czy mój wybór był trafny. Nadal bardzo wiele łączy mnie z moim rodzinnym miastem. W UKS Gimbaskets 2 gra mój młodszy o rok brat – Wiktor, z którym zaczynałem trenować koszykówkę. Nadal utrzymuję bardzo dobre kontakty z trenerami przemyskiego klubu, których bardzo dobrze wspominam i wiele im zawdzięczam. Uznałem jednak, że warto kontynuować grę w Wiśle – tutaj spotkałem świetnych szkoleniowców: Łukasza Kasperca, Piotra Piecucha i wspomnianego już trenera Kękusia, który miał największy udział w sprowadzeniu mnie do Krakowa. Bardzo dobrze współpracuje mi się z innymi zawodnikami, w drużynie panuje fajna atmosfera. Wiele dobrego mogę również powiedzieć na temat władz klubu, dzięki którym mam możliwość rozwoju. W kategorii juniorów starszych i juniorów mamy bardzo mocny zespół, możemy wiele osiągnąć. Na moją decyzję wpływ miała również nauka. Chodzę tutaj do bardzo dobrej szkoły – VII LO - i nie chciałem zaniedbać tej bardzo ważnej kwestii. Koszykówka jest do pewnego momentu, bo – nie daj Boże – może kiedyś przytrafić się kontuzja i trzeba mieć inny pomysł na życie.

Rozumiem zatem, iż spotkania Wisły z Twoją macierzystą drużyną będą mieć dla Ciebie szczególne znaczenie?

Chciałbym powiedzieć, że te mecze będą jak każde inne. Gdy jednak zobaczę po przeciwnej stronie parkietu mojego brata, na trybunach rodzinę i znajomych i przyjdzie mi grać w hali, w której się wychowałem, zapewne będzie to dość trudne. Mam nadzieję, że przebiegnie to pozytywnie – szczerze mówiąc, nie mogę się już doczekać wizyty w Przemyślu, gdzie zagramy 22 listopada.

A jakie masz oczekiwania przed nowym sezonem?

Jesteśmy bardzo młodym zespołem – najprawdopodobniej najmłodszym w naszej grupie II ligi. Przygotowania rozpoczęliśmy już 1 sierpnia, z każdym treningiem uczymy się filozofii i taktyki preferowanej przez trenera Kasperca. Jak dotąd wygląda to naprawdę fajnie, staramy się dawać z siebie wszystko na treningach, mając świadomość, że ciężką pracą można naprawdę dużo osiągnąć. Nie będę mówić, że celujemy w jakieś konkretne miejsce w tabeli – chcemy grać jak najlepiej, a na boisku okaże się, jakie będą efekty.

Jak oceniasz swój styl gry? Lepiej czujesz się jako „jedynka” czy rzucający obrońca?

Zaczynałem jako typowy rozgrywający, jednak później, także w kadrze wojewódzkiej kadetów, występowałem na obu tych pozycjach. We wspomnianym już wcześniej turnieju półfinałowym U-16 grałem wyłącznie jako „dwójka”, gdyż „jedynką” był mój brat, notabene 5 cm ode mnie wyższy. Będąc ustawiony jako typowy strzelec, spisałem się nieźle, osiągając wówczas w turnieju średnią meczową ok. 20 pkt. W Wiśle znow występuję zamiennie na obu pozycjach - nie sprawia mi to problemów i staram się być uniwersalnym graczem.

W jakich elementach koszykarskich czujesz się dobrze, a co musisz jeszcze poprawić?

W II lidze gramy przeciwko większym i silniejszym rywalom, odczuwam wobec nich pewien respekt. Staram się jednak nadrabiać te braki ambicją, robić na boisku „przewiew”. Dużo pracuję też na siłowni, realizując rozpisany przez trenera plan. Wiadomo, że jak jestem praworęczny, to z lewą ręką jest trochę gorzej, ale próbuję pracować nad tym.

Twój koszykarski wzór do naśladowania...

Jak dla wielu, takim wzorem jest oczywiście Michael Jordan. Z obecnie grających zawodników bardzo podoba mi się styl gry Kobe Bryanta. Poza tym podpatruję też innych graczy – zarówno z polskiej ekstraklasy, Euroligi jak i z NBA.

A co chcesz osiągnąć w koszykówce?

Oczywiście mam jakieś marzenia, ale z nimi różnie bywa. Można na przykład powiedzieć, że chciałoby się zagrać w NBA, ale doskonale wiadomo, jak niezwykle ciężkie jest to do zrealizowania. Chciałbym zagrać na jak najwyższym poziomie – staram się zrobić wszystko, co jest możliwe, aby za kilkanaście lat niczego nie żałować, nie mieć sobie niczego do zarzucenia. Dlatego do moich celów należą gra w ekstraklasie, a także w reprezentacji Polski – czy to młodzieżowej, czy seniorów. Ile z tych zamierzeń uda mi się osiągnąć, to się okaże. Jak jednak wspomniałem – nie chcę żałować, że nie dołożyłem wszystkich starań.

W ubiegłym roku sekcja koszykarska w Polonii Przemyśl, w latach 90-tych XX wieku odnosząca niekwestionowane sukcesy, została rozwiązana i nie wiadomo, czy zostanie w przyszłości reaktywowana. Czy nie żałujesz, iż prawdopodobnie nigdy nie zagrasz w barwach tego klubu?

Nie ukrywam, że gdy zaczynałem koszykarskie treningi, moim marzeniem było zagrać w Polonii, w hali przy ul. Mickiewicza. Powoli dążyłem do tego celu, dwa lata temu ówcześni trenerzy Polonii – Krzysztof Młot i Maciej Milan dali mi szansę trenowania z pierwszym zespołem, grającym w pierwszej lidze. Było to dla mnie duże wyróżnienie, wiele nauczyłem się wówczas od tak doświadczonych zawodników, jak Tomasz Zabłocki czy Grzegorz Kukiełka. Wielka szkoda, że tak potoczyła się sytuacja z sekcją koszykówki, ponieważ drużyna z takimi tradycjami powinna nadal istnieć. Jednak nie do mnie należy ocena, co tam się dzieje.


Rozmawiał: Paweł



Źródło: wislalive.pl


Źródło statystyk i danych do biogramu

Galeria zdjęć