Katarzyna Krężel

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 18:20, 4 paź 2017; Kyzcwezs (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
Katarzyna Krężel
Informacje o zawodniczce
narodowość Polska
nazwisko panieńskie Krężel
urodzona 4 lutego 1985, Kraków
wzrost 187 cm
pozycja rzucająca
osiągnięcia seniorskie Mistrzostwo Polski: 2011,2012,2014
Wiceistrzostwo Polski: 2013,2015
III miejsce :
2016
Puchar Polski:
2012, 2014
Kariera klubowa
Sezon Drużyna
2002/2003 PZKosz Łomianki
2003/2004 PZKosz Łomianki
2004/2005 University of Texas
2005/2006 University of Texas
2006/2007 University of Texas
2008/2009 PKM Duda PWSZ Leszno
2009/2010 KK Utex Row Rybnik
2010/2011 Wisła Can Pack Kraków
2011/2012 Wisła Can Pack Kraków
2012/2013 Wisła Can Pack Kraków
2013/2014 Wisła Can Pack Kraków
2014/2015 Artego Bydgoszcz
2015/2016 Ślęza Wrocław
2016/2017 -
2017/2018 Energa Toruń
Autograf
Autograf
Katarzyna Krężel po meczu z Artego, 2010.09.26Autor: Tomasz BurdaŹródło: wislakrakow.com
Katarzyna Krężel po meczu z Artego, 2010.09.26
Autor: Tomasz Burda
Źródło: wislakrakow.com
2011.01.08, mecz Wisła Can-Pack Kraków - Odra Brzeg
2011.01.08, mecz Wisła Can-Pack Kraków - Odra Brzeg
17.04.2011, Katarzyna Krężel ze złotym medalem Mistrzostw Polski 2011. [Foto: Krzysztof Porębski/wislacanpack.pl]
17.04.2011, Katarzyna Krężel ze złotym medalem Mistrzostw Polski 2011.
[Foto: Krzysztof Porębski/wislacanpack.pl]
Autor: Leszek StępieńŹródło: wislacanpack.pl
Autor: Leszek Stępień
Źródło: wislacanpack.pl

Katarzyna Krężel, po mężu Maliszewska, koszykarka Wisły, urodziła się 4 lutego 1985 r. w Krakowie. Mierząca 184 cm wzrostu zawodniczka gra na pozycji rzucającej. Jest reprezentantką Polski.

W dzieciństwie Katarzyna trenowała na Wiśle gimnastykę i koszykówkę. Profesjonalną karierę rozpoczęła jednak w Koronie Kraków, skąd przeniosła się do Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Łomiankach. Następnie wyjechała do USA, gdzie reprezentowała barwy Texas University (NCAA). Po powrocie do Polski została zawodniczką drużyny Dudy Tęcza Leszno.

W sezonie 2009/10 grała dla Utex ROW Rybnik, wspaniałą postawą wywalczyła tytuł najskuteczniejszej Polki Ford Germaz Ekstraklasy, notując średnio 15 punktów w meczu. Zwróciła tym uwagę władz Wisły, co w efekcie zaowocowało podpisaniem kontraktu 4 maja 2010 roku. "Przy wyborze kierowałam się przede wszystkim chęcią gry w klubie, który walczy o najwyższe cele i da mi możliwość doskonalenia umiejętności koszykarskich. Myślę, że takim klubem jest między innymi właśnie Wisła" - stwierdziła po złożeniu podpisu na kontrakcie. "Nie boję się wyzwań i na pewno zrobię wszystko co w mojej mocy, by pomóc drużynie, a jednocześnie pokazać się z dobrej strony. Na pewno czeka mnie ciężka praca, ale jestem na nią gotowa. W Krakowie nie mieszkałam już od dziesięciu lat i nie ukrywam, że chęć powrotu do rodzinnych stron miała też wpływ na moją decyzję" - dodała rodowita krakowianka w wywiadzie dla serwisu sportowefakty.pl.

W maju 2012 roku Katarzyna przedłużyła umowę z Wisłą na sezon 2012/2013, zaś latem 2013 - na sezon 2013/2014.

Latem 2014 roku opuściła Wisłę, podpisała kontrakt z Artego Bydgoszcz.


Katarzyna Krężel jest córką znakomitej zawodniczki krakowskiej Wisły Haliny Kaluty-Krężel, która broniła barw Białej Gwiazdy w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, wielokrotnej mistrzyni Polski, reprezentantki Polski oraz Europy.


Spis treści

Zdjęcia, dokumenty, medale i inne pamiątki Katarzyny Krężel

Katarzyna Krężel: Jestem dumna z mamy, ale gram na własny rachunek

2010-08-26

Katarzyna Krężel z mamą, Haliną Kalutą-Krężel jesienią 2012 roku.Foto: Krzysztof Porębski / fotoporebski.pl
Katarzyna Krężel z mamą, Haliną Kalutą-Krężel jesienią 2012 roku.
Foto: Krzysztof Porębski / fotoporebski.pl
2013.10.06. Prezentacja sekcji TS Wisła.Autor: Radosław BełżekŹródło: wislakrakow.com
2013.10.06. Prezentacja sekcji TS Wisła.
Autor: Radosław Bełżek
Źródło: wislakrakow.com
2013.10.06. Prezentacja sekcji TS Wisła.Autor: Radosław BełżekŹródło: wislakrakow.com
2013.10.06. Prezentacja sekcji TS Wisła.
Autor: Radosław Bełżek
Źródło: wislakrakow.com
2015.09.21Katarzyna Krężel w barwach Ślęzy na okładce Gazety Wrocławskiej po meczu z MKS Polkowice w którym zdobyła 25 punków, w tym 7 celnych za trzy!.
2015.09.21Katarzyna Krężel w barwach Ślęzy na okładce Gazety Wrocławskiej po meczu z MKS Polkowice w którym zdobyła 25 punków, w tym 7 celnych za trzy!.

Sporo musiała podróżować, aż w końcu trafiła na ul. Reymonta w Krakowie. Występowała między innymi w SMS PZKosz Warszawa (potem Łomianki), w ekipie University of Texas, w Tęczy Leszno, a w minionym sezonie w ROW Rybnik. Kończąc rozgrywki ze średnimi: 47,6 w rzutach za dwa punkty, 36,2 w rzutach za trzy punkty, 62,3 w rzutach wolnych oraz 3,4 w zbiórkach.

Teraz 25-letnia Katarzyna Krężel rozpoczęła swoją batalię o jak najlepsze pokazanie się w zespole koszykarek Wisły Can-Pack.

- Propozycja gry w krakowskiej drużynie jest dla mnie niebagatelnym wyzwaniem - nie kryje Katarzyna Krężel. - Jest więc we mnie wiara w powodzenie, inaczej nie byłoby sensu tu przychodzić. Ale też muszę traktować to w kategorii kolejnego kroku na swojej sportowej drodze. I jednocześnie szansy pokazania się w tak utytułowanym zespole oraz powalczenia o bardzo konkretne, wysokie cele.

Nowa koszykarka "Białej Gwiazdy" jest kontynuatorką wspaniałych rodzinnych tradycji. Ale z racji, że jest córką Haliny Kaluty-Krężel, nie ma lekko.

Właściwie jest jej dużo trudniej, gdyż wielu od razu porównuje ją do mamy, czyli jednej z najwybitniejszych zawodniczek w historii polskiego i europejskiego basketu.

- Dzieje się tak od dawna i niestety bardzo często - wyjawia Katarzyna. - Owszem, kiedyś to było nawet fajne, z czasem zaczęłam mieć tego dosyć! Uważam bowiem, że takie porównania nie mają sensu. Mama i ja jesteśmy innymi typami kobiet, mamy inne warunki fizyczne, a co za tym idzie, jesteśmy innymi koszykarkami. W pewnych elementach gry mama była lepsza, niektóre ja lepiej wykonuję.

Gramy też na innych pozycjach. [Halina Kaluta-Krężel to przede wszystkim rozgrywająca, Katarzyna Krężel jest skrzydłową - przyp. bat]. Oczywiście jestem dumna z mamy i jej sportowej klasy. Cenię sobie jej wskazówki, uwagi czy rady. Lecz sama pracuję na opinię o sobie i niech tak już zostanie! W nowym sezonie, przynajmniej na początku, kibice mogą mieć trudności z rozpoznawaniem drużyny "Białej Gwiazdy". W porównaniu z sezonem minionym, zmienionej blisko w siedemdziesięciu procentach.

W tym jednak wolno upatrywać szansy m.in. dla Katarzyny Krężel, która tak podchodzi do problemu: - Z jednej strony będę się miała od kogo uczyć. Z drugiej, nie zabraknie okazji do doskonalenia umiejętności, mając przy sobie towarzystwo tak świetnych koszykarek, jakie są w wiślackiej drużynie. Zamierzam dołożyć swoją cegiełkę do sukcesów Wisły, w które nie wątpię. Owszem, myślę też o pierwszej "piątce", ale i tak najważniejsze będzie, żeby prezentować się po prostu dobrze, grać skutecznie i cały czas się rozwijać. Chciałabym po sezonie móc powiedzieć, że razem z Wisłą odniosłam swoje największe sukcesy sportowe.

Gra w ekipie z ul. Reymonta to jedna strona medalu. Druga - to przyszłoroczne finały mistrzostw Europy, których Polska będzie gospodarzem. Kto wie, może z Katarzyną w składzie... Ostatecznie do lipca tego roku nowa wiślaczka pracowała pod kierunkiem selekcjonera Dariusza Maciejewskiego.

- Mam nadzieję, że reprezentacyjny etap jeszcze się dla mnie nie skończył - mówi młoda koszykarka, - Do lipca wszystko było w porządku, i akurat wtedy przyplątały się kłopoty zdrowotne. Dopiero w połowie sierpnia wróciłam do normalnej sprawności. Owszem, selekcjoner kontaktował się ze mną, ale nie było już szans wskoczenia do zespołu na koniec letniej pracy reprezentacji. Muszę więc czekać na kolejną okazję i jeśli ją dostanę, nie będę mogła jej zaprzepaścić!

Tyle nowa koszykarka "Białej Gwiazdy", która choć jest krakowianką, dopiero teraz trafiła do zespołu z ul. Reymonta. Oby więc, w jej przypadku, sprawdziło się powiedzenie, że lepiej późno niż wcale...

Dynamika i dobrze ułożony rzut

Prezes Towarzystwa, Ludwik Miętta-Mikołajewicz, jako trener koszykówki miał przyjemność pracować z Haliną Kalutą-Krężel. A tak charakteryzuje jej córkę, Katarzynę:

- Jako zawodniczka może imponować bardzo dużą dynamiką i szybkością, co we współczesnej koszykówce jest ogromnym atutem. Posiada też bardzo dobrze ułożony rzut, wynikający ze starannego wyszkolenia technicznego. Ładnie, czyli efektywnie, biega i jest to kolejny atut, który między innymi może zaowocować skutecznością poczynań choćby przy szybkich atakach. Cieszę się więc ogromnie, że Katarzyna wreszcie trafiła do "Białej Gwiazdy". Z jednej strony będzie w Wiśle kontynuowała wspaniałe rodzinne tradycje, a z drugiej - w co nie wątpię - pozyskaliśmy koszykarkę, która powinna się stać istotnym ogniwem nowej, czyli przebudowanej, Wisły. Tak się jakoś układało, że choć, ze względu na mamę Halinę, ma klasyczne wiślackie korzenie, to dopiero teraz zawitała do naszego klubu. A przygodę z koszykówką zaczynała w krakowskiej Koronie.

Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Wojciech Batko

„Kalutka” - mama „Schwarzeneggera”... - czyli panie Krężel na parkiecie

30 czerwca 2011

Mama Halina (170 cm, rozgrywająca) to jedna z najwybitniejszych zawodniczek w historii polskiej i europejskiej koszykówki. Córka - Kasia (184 cm, skrzydłowa) kilka tygodni temu świętowała mistrzostwo Polski i awans do najlepszej ósemki Euroligi z Wisła Can-Pack Kraków. Wiele osób pewnie zazdrości, że jednej rodzinie trafiły się dwa wielkie sportowe talenty. Choć w tej „bajce” jest jeszcze jeden koszykarz - czworonożny...

Czy istnieje coś takiego jak „koszykarskie geny”? Halina Kaluta-Krężel i jej córka Katarzyna nie mają wątpliwości, że tak. - Choć nie odziedziczyłam wszystkich koszykarskich elementów. Bo ja lepiej rzucam niż mama! - śmieje się Kasia.

A o tym, że zawodniczka poszła w ślady mamy zadecydował właśnie... jeden rzut! - Jak Kasia była malutka, przyszłam z nią w nosidełku na trening drużyny Ludwika Miętty-Mikołajewicza. Powiedziałam: „Dajcie mi piłkę. Jak trafię to znaczy, że mała będzie grała w koszykówkę”. Trafiłam i tak to się zaczęło - wspomina pani Halina.

Pięć fauli w pięć minut...

Mama przygodę z koszykówką rozpoczęła dzięki nauczycielom-pasjonatom. Choć zaczynała od piłki ręcznej i lekkoatletyki. - W moim pierwszym meczu grałam chyba z pięć minut - rzuciłam punkty i... zeszłam za pięć fauli. Przejście z piłki ręcznej na koszykówkę nie było łatwe... - opowiada z uśmiechem. Później było już jednak znacznie lepiej. Halina Kaluta-Krężel złotymi zgłoskami zapisała się na kartach polskiej koszykarskiej historii. Na koncie ma między innymi prawie dwieście występów w reprezentacji Polski, w ówczesnych czasach także grę w kadrze Europy i mnóstwo innych sukcesów.

Mała Kasia trenuje z... pchłami!

Mała Kasia towarzyszyła mamie w hali podczas treningów, kiedy ta była już trenerką. - Najpierw posiedziałam trochę w kotarach „z pchłami”, jak to mama mówiła - żartuje córka. - Później koniecznie chciałam włączyć się do gry, ale mama mnie wyganiała. Czasem udało mi się wykonywać niektóre ćwiczenia. Pewnie bardziej przeszkadzałam niż pomagałam, ale miałam z tego frajdę - tłumaczy z błyskiem w oku.

- One z boku tam rzucały z córką Haliny Iwaniec. W pewnym momencie patrzę, a ta już z dwutaktu, po obrocie, zmiana kierunku! - do dziś niedowierza „ta pierwsza” zawodniczka w rodzinie.

Niewiele brakowało, a reprezentacyjna skrzydłowa mogła nie przedłużyć koszykarskich tradycji. Zaczynała bowiem jako... gimnastyczka i siatkarka. Trenerką tej drugiej dyscypliny była matka chrzestna „Krężelki”, Ewa Musiał. Po roku mała Kasia wyznała „cioci”, że jej prawdziwą miłością jest jednak koszykówka. - Kiedy była mała, jak się nie umęczyła i nie wróciła do domu padnięta - ze zmęczenia wychodziły jej nawet białe plamy na policzkach - to ona tego nie uznawała. Siatkówka była dla niej zbyt statyczna - wyjaśnia pani Halina. - „Musiałka” żałuje do dziś - twierdzi, że z Kasi byłaby fajna siatkarka - dodaje.

Gimnastyka... po angielsku!

A co z gimnastyką? - Z niej wypisałam się sama, „po angielsku”. Powiedziałam, że nie będę tam chodzić, bo strasznie mnie bolało jak mnie rozciągali - uśmiecha się koszykarka-córka.

Wybrała więc koszykówkę, a teraz żadna z pań Krężel nie może uciec od... porównań. - Kiedy byłam mała to było rewelacyjne! Cieszyłam się, że porównują mnie do mamy i byłam dumna. Później wyjechałam do Warszawy i do USA - to był czas odpoczynku. Jednak jak wróciłam to znowu się zaczęło - ale w takim nasileniu, że zaczęło mnie to irytować - deklaruje Kasia. - Tego nie da się porównać. Ja byłam niskim graczem, rozgrywającą i moja siła polegała zupełnie na czymś innym. To, co na pewno nas łączy to zadziorność w walce o piłkę - ocenia pani Halina.

„Kasia, było dobrze... ale...”

Mama woli jednak oglądać mecze córki w telewizji, żeby uniknąć stresu. - Co nie oznacza, że nie daje mi wskazówek. Mówi tak: „Kasia, dzisiaj było dobrze. Chwila ciszy... Ale jeden mały szczegół mogłabyś poprawić - córka podchodzi do tego „na wesoło”. - Chociaż raz było inaczej! Pamiętam nawet jak byłaś ubrana i gdzie byłyśmy. Powiedziałaś: „Kasia, zagrałaś dobry mecz”. I tyle! - z radością przywołuje tę sytuację.

Katarzyna Krężel jest otwarta na krytykę, gdyż twierdzi, że jest ona konieczna do tego, by się rozwijać. Ale... - Myślę, że pięciominutowa rozmowa jest wystarczająca. A mama lubi sobie pogadać z dziesięć minut. Każdy człowiek ma swoje guziczki i trzeba je trochę ponaciskać, ale jeśli zrobi się to za mocno to jest problem - przedstawia swoje podejście Kasia.

Schwarzenegger z Krakowa

Jednak Kasia jest „twarda”. Nie przypadkiem niektórzy nazywają ją... Schwarzeneggerem! W odróżnieniu od pseudonimu mamy - „Kalutki”... - Wymyślił to trener Koć, ale na szczęście to już trochę zanika. Jakieś pompki zaczęłam robić i sprawdziłam biceps - czy mi urósł - a oni to zobaczyli. Trener powiedział: „Znalazł się Schawarzenegger z Krakowa - no i tak zostało.

W rodzinnej historii w 2001 roku przyszedł taki dzień, w którym - w specjalnym jubileuszowym meczu w hali Wisły - „Kalutka” zmierzyła się ze „Schwarzeneggerem”... - Kasia cały czas mówiła, że chce mi „założyć czapę” - wesoło przywołuje te chwile pani Halina. - A jak już dałam mamie rzucać to się biedna wystraszyła i nie trafiła - mówi nie bez cienia satysfakcji Kasia.

Koszykarska szafa

Halina Kaluta-Krężel to ikona wiślackiej koszykówki. Katarzyna - mimo, że w przeciwieństwie do mamy jest krakowianką z urodzenia - do Wisły trafiła dopiero po dziesięciu latach przygód między innymi w Warszawie, w Rybniku i w USA. Powrót pod Wawel na stałe sprawił, że czasem atmosfera w domu bywała... konfliktowa. - Teraz jest dobrze, ale to był ciężki temat. Nawet jeśli chodzi o porządek. Mama lubi jak dom lśni, a ja lubię czystość, ale często nie wkładam ubrań do szafy - przyznaje się Kasia. - Doszłyśmy do porozumienia i nadal je zostawiam, jednak tylko w moim pokoju.

Poza drobnymi sporami „o szafę”, w wielu sytuacjach zawodniczki lubią spędzać czas wspólnie. - Chodzimy z psem na spacer - mówi córka. - Oglądamy razem sport; przede wszystkim siatkówkę, no i oczywiście koszykówkę - uzupełnia mama. - Chodzimy też na zakupy - przypomina Kasia. - Tak, zawsze mnie ciągnie... - śmieje się pani Halina.

Heidi - pies, który też gra w „kosza”

W sportowej rodzinie jest jeszcze jeden zawodnik - wspomniany... pies, Heidi! Potrafi nawet prowadzić piłkę głową. - To jest coś niesamowitego - wrodzona miłość do piłki. Poczynając od golfowej, którą zgubiła w parku, przez tenisowe - z których zżerała „to zielone” - aż po piłkę nożną i piłki do siatkówki, które przebijała - wylicza pełna podziwu Kasia.

„Kocham Cię, Mamo!”

Zapytane po wywiadzie o to, czy mają coś do dodania, decydują się na krótkie, ale jakże znaczące zdania: - Chciałabym tylko powiedzieć, że kocham moją mamę... - A ja swoją „córcię”, najbardziej na świecie!

Autor: Damian Juszczyk

Źródło: tswisla.pl

Katarzyna Krężel: Chcę napisać doktorat

Dodano: 2013-01-29

W ostatnich dniach Katarzyna Krężel, w wywiadzie dla naszego serwisu, przybliżyła nam siebie – zarówno od strony koszykarskiej, jak i prywatnej. Poniżej zapis wywiadu ze skrzydłową Wisły Can-Pack Kraków – rodowitą krakowianką, wychowanką Korony Kraków, która do klubu z Reymonta trafiła po zaliczeniu występów w amerykańskiej drużynie akademickiej University of Texas El Paso, a następnie w Ford Germaz Ekstraklasie w barwach Tęczy Leszno i ROW-u Rybnik.

Czym zajmowałabyś się, gdybyś nie była koszykarką?

Byłabym chirurgiem. We wczesnej młodości chciałam studiować medycynę.

Czy trenowałaś wcześniej inne dyscypliny sportu i dlaczego wybrałaś koszykówkę?

Uprawiałam gimnastykę i siatkówkę. Ponieważ na tych zajęciach doskonali się tylko technikę, a nie ma za wiele ruchu, nudziło mi się na nich i zainteresowałam się koszykówką, a więc poszłam w ślady mamy (Halina Kaluta – Krężel była znakomitą koszykarką Wisły, wielokrotną reprezentantką Polski – przyp. autor).

Kto miał największy wpływ na Twoją karierę? Komu najwięcej zawdzięczasz?

Mamie i sobie. Poza tym duży wpływ na mój koszykarski rozwój miał mój trener w SMS-ie Warszawa – Roman Skrzecz.

Koszykarski wzór do naśladowania...

Nie ma takiej zawodniczki, na której bym się wzorowała, wolę podpatrywać od każdego po trochu, chętnie również obserwuję grę drużyn na najwyższym poziomie.

Największe koszykarskie marzenie...

Zdobycie mistrzostwa Euroligi i start na igrzyskach olimpijskich.

Największy sukces w karierze...

Zdobycie mistrzostwa Polski z Wisłą Can-Pack Kraków oraz srebrny medal młodzieżowych mistrzostw Europy, zdobyty z reprezentacją Polski.

Największe niepowodzenie...

To jest pojęcie względne. Zawsze mierzę wysoko i miejsca poniżej podium są porażką, ale zależy to od konkretnych okoliczności, zwłaszcza potencjału zespołu, w którym się występuje. Takim rozczarowaniem było czwarte miejsce w mistrzostwach Europy juniorek, zdobyte z rocznikiem 1984, gdyż stać nas wtedy było na medal.

Twój największy koszykarski atut...

Rzut z dystansu. Poza tym powróciłam ostatnio do początków swojej kariery - częściej korzystam z gry „jeden na jeden”, co również jest moją silną stroną.

Element gry, który musisz poprawić...

Wszystkie trzeba poprawiać, aby się doskonalić.

Najlepszy mecz w karierze...

Zanotowałam wiele meczów bardzo dobrych, wręcz perfekcyjnych. Trzeba jednak brać pod uwagę drużynę, w której się gra. Wiadomo, że grając w ROW-ie Rybnik, byłam jedną z liderek i oczekiwano po mnie znacznie więcej, zdobywałam dużo punktów, natomiast w Wiśle jestem jedną z wielu zawodniczek i moja rola jest inna. Mój rekord punktowy w Eurolidze to 12.

Najgorszy mecz w karierze...

Nie było takiego szczególnego.

Najbardziej wymagająca rywalka na koszykarskim parkiecie...

Najtrudniej gra się przeciwko zawodniczkom z najlepszej ósemki Euroligi.

Najlepszy sposób na przedmeczową koncentrację...

Czytanie książek.

W jaki sposób cieszysz się z wygranych meczów?

Po prostu cieszę się w środku.

Czy długo rozpamiętujesz, analizujesz porażki bądź nieudane mecze?

Nie. Staram się szybko przeanalizować, jakie błędy popełniłam i na następny trening przyjść lepiej przygotowana, pracować jeszcze bardziej sumiennie.

Z kim z ekipy Wisły najlepiej się rozumiesz, utrzymujesz kontakt poza meczami i treningami?

Z Asią Czarnecką.

Miejsce, w którym chciałabyś zamieszkać na stałe...

Myślę, że Kraków, chociaż nie wykluczałabym innego miasta.

Plany po zakończeniu kariery, życiowe marzenia...

Nie mam sprecyzowanych planów. Być może napiszę doktorat, który będzie związany z ukończonym przeze mnie kierunkiem studiów – zarządzanie w sporcie na Uniwersytecie Jagiellońskim.

Jakie wartości życiowe cenisz najbardziej?

Szczęście, miłość, wsparcie, szczerość i opiekuńczość.

Największy autorytet...

Mama.

Twoje życiowe motto...

Ostatnio mi pomaga, dlatego wolałabym go nie zdradzać.

Jaki przedmiot zabrałabyś na bezludną wyspę?

Całą walizkę rzeczy... albo jakąś książkę. (śmiech)

Co cenisz u innych, a czego nie lubisz?

Cenię szczerość, nie lubię dwulicowości.

Twoje zalety i wady...

Nie zdradzam. Kto mnie pozna, ten dowie się, jakie mam zalety, a jakie wady.

Czy łatwo przyjmujesz krytykę?

Staram się przyjmować negatywne oceny w sposób konstruktywny, jednak każda krytyka ma swoje granice.

Twoje hobby...

Czytanie książek.

Ulubiona muzyka, wykonawcy...

Nie interesuję się za bardzo muzyką. Słucham głównie tej, która jest grana w radiu.

Ulubione filmy, aktorzy...

Nie bardzo pasjonują mnie filmy.

Ulubiona książka...

„Powrót do Missing”.

Ulubione programy w TV...

Lubię oglądać seriale, głównie polskie, a także programy rozgrywkowe, takie jak „Master Chef” albo inne w TVN.

Ulubione potrawy...

Schabowy, naleśniki i przede wszystkim kuchnia mamy, typowo polska.

Czy lubisz gotować?

Niewiele gotuję, ale uczę się. Do dań, które najlepiej mi się udają, należą zupa paprykowa, różne makarony i pizza własnej roboty.

Najbardziej egzotyczne miejsce na świecie, w którym byłaś...

Tajlandia i Hawaje.

Miejsce lub kraj, który chciałabyś odwiedzić...

Kongo.

Dziękuję bardzo za rozmowę i życzę sukcesów w kolejnych meczach.

Dziękuję również.

PAWEŁ

Źródło: wislalive.pl

Czytaj też:

Wideo

>>> Katarzyna Krężel opowiada m.in. o swojej przygodzie z koszykówką, studiach w Stanach Zjednoczonych oraz ulubionych książkach.:

Źródło: Sleza Wroclaw TV


Galeria