Kazimierz Wachowicz

Z Historia Wisły

Kazimierz Marian Wachowicz
Informacje o zawodniku
kraj Polska
urodzony 23.07.1891, Kraków
zmarł 10.05.1961, Kraków
pozycja napastnik, prawy łącznik
Kariera klubowa
Sezon Drużyna Mecze Gole
1906-1907 Wisła Kraków
W rubryce Mecze/Gole najpierw podana jest statystyka z meczów ligowych, a w nawiasie ze wszystkich meczów oficjalnych.

Zapraszamy do uzupełnienia biogramu. Kontakt: redakcja@historiawisly.pl

Informacje o rodzinie Wachowiczów w spisie ludności Krakowa 1910, cz. 1
Informacje o rodzinie Wachowiczów w spisie ludności Krakowa 1910, cz. 1
Informacje o rodzinie Wachowiczów w spisie ludności Krakowa 1910, cz. 2
Informacje o rodzinie Wachowiczów w spisie ludności Krakowa 1910, cz. 2

Kazimierz Wachowicz (ur. 23 lipca 1891 w Krakowie, zm. 10 maja 1961 w Krakowie ) - podpułkownik WP, piłkarz, napastnik, jeden z członków założycieli TS Wisła. Wiceprezes Zarządu Wisły w 1935 roku.

Młodszy brat Edwarda, piłkarza Biało-Czerwonych Kraków.

Spis treści

Biografia

Rodzina, szkoła i piłka

Kazimierz Wachowicz urodził się 23 lipca 1891 roku w Krakowie jako syn Stanisława i Bronisławy z Arabskich. Rodzina miała silne tradycje wojskowe, przodkowie Wachowicza służyli jako oficerowie w wojskach Księstwa Warszawskiego i Królestwa Kongresowego. Ojciec Kazimierza zbiegł przed poborem do wojska rosyjskiego i osiedlił się w Krakowie.

Kazimierz miał 2 siostry i 3 braci. Uczył się w II Szkole Realnej w Krakowie (1907 był uczniem klasy V B), gdzie jego nauczycielem był Tadeusz Łopuszański. W 1906 roku Wachowicz znalazł się w gronie założycieli Wisły Kraków. Według wspomnień swojego syna Jerzego, Wachowicz występował jako lewoskrzydłowy oraz... bramkarz. Z tych pionierskich lat nie zachowały się relacje prasowe potwierdzające występy Wachowicza, jego nazwisko pojawia się jednak w publikacji jubileuszowej z 1936 roku.

Kariera wojskowa

Po ukończeniu II Szkoły Realnej Wachowicz został przyjęty do Szkoły Oficerskiej Artylerii. W stopniu podporucznika otrzymał przydział do pułku artylerii stacjonującego w Wiedniu. W czasie I Wojny Światowej walczył na froncie włoskim. W listopadzie 1918 roku wstąpił do odrodzonego Wojska Polskiego w randze kapitana. W 1919 roku brał udział w walkach o Lwów jako komendant pociągu pancernego "Odsiecz".

Kazimierz Wachowicz brał następnie udział w wojnie polsko-bolszewickiej. Niezwykła rzecz spotkała go w czasie przeprawy przez Dniepr przy odwrocie przed ofensywą bolszewicką. Kazimierz jechał konno i drogę zastawił mu powóz - gdy zirytowany wyraził swoje niezadowolenie ze środka powozu usłyszał... swojego brata Edwarda, który usprawiedliwiał się, że z powodu choroby nie jest w stanie samemu poruszać się konno. Okazało się, że Edward również brał udział w walkach o Kijów.

Wśród innych obowiązków wojskowych Wachowicza w pierwszych latach niepodległości wymienić należy służbę w sztabie grupy operacyjnej generała Pruszyńskiego i generała Rybaka, w sztabie armii generała Hallera (Wachowicz brał udział w obsadzaniu Pomorza) i w sztabie generała Szeptyckiego (zajmowanie Śląska).

Po zakończeniu działań wojennych Wachowicz skierowany został do Zbrojowni w Krakowie w charakterze dowódcy Zakładów Amunicji. 15 sierpnia 1924 roku otrzymał awans na majora. W tym samym czasie ukończył Szkołę Nauk Politycznych przy UJ. Jako komendant krakowskiej zbrojowni Kazimierz Wachowicz zajmował się między innymi kontraktami na sprzedaż polskiego uzbrojenia zagranicę. W 1926 roku został przeniesiony do Zbrojowni w Przemyślu, ale po roku - na skutek własnych starań - powrócił do Krakowa. W 1930 roku został komendantem Składów Uzbrojenia. Działał też w Lidze Morskiej i Kolonialnej.

W latach II RP opracował projekt lokalizacji baz uzbrojeniowych Wojska Polskiego. Projekt opierał się na zamyśle decentralizacji - utworzenia wielu małych składnic na terenie całego kraju. Koncepcja ta nie została jednak zrealizowana, zamiast tego istniały w Polsce dwie duże bazy. Projektem Wachowicza zainteresowało się wojsko francuskie, on jednak nie był zainteresowany udostępnianiem swojej pracy obcemu państwu.

Wśród sfer oficerskich

Rodzina Wachowiczów miała szerokie kontakty i prowadziła bogate życie towarzyskie, typowe dla sfer oficerskich II RP. Jednym z przyjaciół domu był między innymi Bolesław Komorowski, lekarz i społecznik, a także prezes Wisły w 1914 roku.

W pamięci syna mocno zapisała się wyjątkowa elegancja Wachowicza jako oficera Wojska Polskiego. Jerzy tak wspominał mundur wieczorowy swojego ojca: "nosił rogatywkę z zielonym aksamitnym otokiem, kurtkę koloru oliwkowego z kołnierzem ozdobionym zielonymi aksamitnymi łapkami i srebrnymi wężykami, jedwabny pas koloru munduru i takie same rapcie, na których zwisała szabla ze srebrnym temblakiem, długie spodnie ciemnozielone z podwójnymi szkarłatnymi lampasami, lakierowane kamasze, białe irchowe rękawiczki i pelerynę koloru munduru". Kazimierz Wachowicz dużą wagę przykładał do stanu obuwia - buty oficerskie zamawiał u znanego warszawskiego szewca Stanisława Hiszpańskiego. Do butów "przypinał sobie ostrogi ze srebrnym radełkiem, aby wydawały ładny dźwięk podczas chodzenia".

W czasie służby w Przemyślu Kazimierz Wachowicz tęsknił za rodziną i zwrócił się do swojego przełożonego, pułkownika Nowohońskiego, o zgodę na cotygodniowy wyjazd do Krakowa. Pułkownik dał swoją aprobatę i Wachowicz wyjeżdżał z Przemyśla w sobotę po południu. Po pewnym czasie, chcąc przedłużyć czas spędzany z rodziną, Wachowicz przesunął porę swoich wyjazdów na sobotnie przedpołudnie. Potem, stwierdziwszy że w sobotę rano i tak nie zdoła zbyt wiele zrobić, zaczął wyjeżdżać z garnizonu już w piątek. Pewnego tygodnia pułkownik Nowohoński był chory - Wachowicz odwiedził go w środę, życzył powrotu do zdrowia i zalecił odpoczynek do końca tygodnia. Tego samego dnia wyjechał do Krakowa, pewien, że pułkownik nie dowie się o jego nieobecności. Po powrocie następnego tygodnia okazało się jednak, że Nowohoński już w piątek pytał w koszarach o Wachowicza. Wkrótce pułkownik wezwał do siebie Wachowicza, ten jednak... nie stawił się. Nowohoński przysłał więc list z zapytaniem, kto pozwolił na opuszczenie garnizonu. Wachowicz odpisał, że zgodę wydał mu pułkownik Nowohoński - co było zgodnie z prawdą, ale... niezgodne z regulaminem. Pozwolenie takie mógł bowiem wydać jedynie komendant garnizonu. Nowohoński zrezygnował więc z wyciągania wobec Wachowicza konsekwencji.

W latach II RP rodzina Wachowiczów często wyjeżdżała na wakacje wynajmując lokum w miasteczkach i wsiach południowej Polski. W czasie takich urlopów Wachowicz wieczorami opowiadał synowi o swoich przygodach z Wojska. Jedna z opowieści dotyczyła jeszcze czasów austriackich, gdy Wachowicz był w szkole oficerskiej. Jeden z wykładowców miał zwyczaj ustawiać kursantów szeregiem pod ścianą i po kolei przepytywać. Tak się złożyło, że Wachowicz stał akurat na wysokości wnęki z drzwiami wyjściowymi do innej sali. Zrobił więc krok w tył, skrył się we wnęce i wykładowca nie widział go z katedry. Tym sposobem uniknął odpowiadania, gdy zaś przyszło do wystawiania ocen, prowadzący zajęcia wystawił mu stopień dobry. Drugi raz tej samej sztuczki nie udało się powtórzyć i Wachowicz przyłapany na gorącym uczynku musiał się stawić do raportu.

Wedle wspomnień swojego syna Jerzego, Kazimierz Wachowicz miał talent artystyczny i pięknie rysował oraz malował.

W zarządzie Wisły

Jako działacz Wisły Kazimierz Wachowicz regularnie bywał na meczach Czerwonych i obserwował spotkania z loży honorowej. Do tej loży zaproszenie miał również dowódca 6 Dywizji Piechoty, generał Bernard Mond. Jako wysoki rangą dowódca wojskowy i jednocześnie działacz sportowy (prezes KOZPN) Mond dysponował kartą bezpłatnego wstępu. Karty tej do pewnego stopnia nadużywał - czy też raczej można powiedzieć, że liczne grono młodszych rangą oficerów nadużywało dobrego serca generała Monda. Oto bowiem przed każdym meczem przy wejściu na stadion gromadziła się spora grupa podoficerów i czekała na przyjazd Monda. Gdy generał ich zauważał, pytał na co czekają. Ci odpowiadali, że chcieliby zobaczyć mecz, ale nie mają pieniędzy na wejściówki - Mond wprowadzał ich wtedy na stadion jako swoich gości. Po pewnym czasie Zarząd TS Wisła postanowił interweniować i przed kolejnym meczem Czesław Delekta wziął na siebie ciężar sprawdzenia biletów osobom wchodzącym na lożę. Świta generała została zatrzymana, co rozsierdziło Monda. Ufundował bilety towarzyszącym mu wojskowym, sam jednak powiedział, że czuje się obrażony i udał się do samochodu. Z dyplomatyczną misją przejednania generała udali się Tadeusz Orzelski i właśnie Kazimierz Wachowicz jako prezes i wiceprezes Towarzystwa Sportowego. Generał Mond poczuł się usatysfakcjonowany przeprosinami od nich, na czym niewątpliwie zaważył też fakt, że sam chciał obejrzeć mecz. Jerzy Wachowicz podaje jednak, że na tym sprawa się nie zakończyła - wkrótce niejako w rewanżu Mond miał wydać wojskowym zakaz przynależności do TS Wisła. Według Jerzego Wachowicza zakaz ten został zniesiony dzięki interwencji Orzelskiego u generała Edwarda Rydza-Śmigłego, honorowego protektora TS Wisła. Należy zaznaczyć, że nie znajduje to potwierdzenia w innych źródłach, natomiast tak zwany "zakaz krakowski" został przez gen. Monda wprowadzony w innych okolicznościach i nie dotyczył wyłącznie Wisły (zobacz więcej). Możliwe, że we wspomnieniach Jerzego Wachowicza dwa wydarzenia zlały się w jedną anegdotę.

Relacje Wachowicza z generałem Mondem były burzliwe, ale jednak przyjacielskie. W 1933 roku Wachowicz mógł przeprowadzić się do nowego, wyjątkowo komfortowego mieszkania przy alei Słowackiego - dzięki wstawiennictwu Monda. Wachowicz poprosił bowiem generała o uwzględnienie go w funduszu kwaterunkowym - specjalnym funduszu finansującym oficerom WP część czynszu. Generał żywo zainteresował się tą prośbą i wydał komendantowi miasta rozkaz uwzględnienia Wachowicza. Komendant oponował, mówiąc, że środków już nie ma:
"- Czy Pan wie, kto to jest Wachowicz? - zapytał generał
- Tak jest, to jest mój kolega - odpowiedział Czechowicz
- To mało ważne, ale to jest mój przyjaciel - wykrzyknął Mond - ma być natychmiast uwzględniony!
- Ale gdy na koniec roku budżetowego braknie pieniędzy, to Pan generał weźmie mnie do galopu!
- Od tego mam komendanta miasta - śmiejąc się odpowiedział Mond"

II Wojna Światowa

W 1939 roku Kazimierz Wachowicz został przeniesiony do Torunia. W miesiącach letnich, tuż przed wybuchem wojny, został skierowany do bazy uzbrojenia zlokalizowanej w lasach zamojskich. 1 września 1939 roku zameldował się w Lublinie u generała Mieczysława Smorawińskiego a następnie objął komendę bazy. W warunkach wojennych szybko utracił łączność z naczelnym dowództwem, z braku dyrektyw stanął przed obowiązkiem samodzielnego zadecydowania o losach bazy. Postanowił ewakuować broń i amunicję w kierunku Rumunii. Po pewnym czasie transport dotarł do miejscowości Kiwerce na Wołyniu. Wachowicz wraz z oddziałem ulokował się w tamtejszym dworku. W pewnej chwili w jego pokoju stawił się gospodarz z nożyczkami i... rekomendował Wachowiczowi odprucie dystynkcji oficerskich. Wyjaśnił, że Armia Czerwona przekroczyła granicę polską i zbliża się do Kiwerców. On zaś zna bolszewickie metody i jest przekonany, że wobec oficerów Rosjanie nie będą przestrzegać międzynarodowych konwencji. Wachowicz posłuchał tej rady i "stał się" zwykłym szeregowcem. Tym sposobem uniknął śmierci z rąk NKWD. Następnego dnia bowiem Rosjanie zajęli miasto, szeregowych po pewnym czasie przekazali Niemcom. Tym sposobem Wachowicz znalazł się z powrotem w Krakowie, skąd miał być dalej przetransportowany do stalagu. Udało mu się jednak przekazać informację rodzinie, ta zaś postarała się o jego zwolnienie. Pomógł w tym przyjaciel rodziny, pułkownik Trzebiński, który wystawił zaświadczenie, że Wachowicz był pracownikiem Polskiego Czerwonego Krzyża i jest niezbędny w dalszych pracach PCK. Niemcy nie odkryli jego prawdziwego stopnia wojskowego i jako zwykłego szeregowca zwolnili Wachowicza. Ten faktycznie podjął pracę w PCK, początkowo bezpłatnie.

W 1943 roku, po odkryciu przez Niemców grobów polskich oficerów w Katyniu, Kazimierz Wachowicz jako pracownik PCK biegle znający język niemiecki miał być członkiem ekspedycji uczestniczącej w ekshumacji grobów. Na przeszkodzie w wyjeździe stanęła akurat choroba Wachowicza, on sam wspominał też, że obawiał się przy tej okazji dekonspiracji (cały czas ukrywał, że sam był polskim oficerem). Brał udział w przekazywaniu rodzinom osobistych pamiątek pomordowanych, w których posiadanie wszedł PCK.

Po zakończeniu II Wojny Światowej Wachowicz nadal pracował w PCK - do czasu zaostrzenia reżimu stalinowskiego, gdy został zwolniony. Podobny los spotkał wielu innych przedwojennych oficerów, którzy w nowych realiach politycznych znaleźli początkowo zatrudnienie w PCK, a później musieli szukać innych środków utrzymania. Dzięki wstawiennictwu przyjaciela rodziny, dr Pawlickiego, Wachowicz znalazł wtedy pracę w Pogotowiu Ratunkowym jako kierownik administracji.

Krótko po przejściu na emeryturę Wachowicz zmarł w 1961 roku na raka.

Rocznica śmierci Kazimierz Wachowicza - jednego z założycieli Wisły Kraków

Kazimierz Wachowicz - jeden z założycieli Wisły Kraków - zmarł 59 lat temu, 10 maja 1961 roku.


10.05.2020r.

HistoriaWisly


Wachowicz urodził się w 1891 roku w rodzinie o silnych tradycjach wojskowych. Jego przodkowie służyli jako oficerowie w wojsku Księstwa Warszawskiego i Królestwa Kongresowego. Ojciec Kazimierza zbiegł przed poborem do armii rosyjskiej i osiedlił się w Galicji.

Kazimierz uczył się w II Szkole Realnej, w której nauczycielem fizyki i matematyki był Tadeusz Łopuszański. Profesor Łopuszański był też gorącym zwolennikiem wychowania fizycznego i zachęcał swoich podopiecznych do uprawiania sportu. W 1906 roku zaproponował uczniom utworzenie klubu piłkarskiego. Tym sposobem Kazimierz Wachowicz znalazł się w gronie założycieli Wisły Kraków.

Wachowicz grywał głównie w ataku, na pozycji prawego łącznika. Jednak zdarzało mu się również… stawać między słupkami w roli golkipera! Należy pamiętać, że w tych pierwszych pionierskich dla polskiej piłki latach zawodnicy nie byli tak wyspecjalizowani, jak obecnie. Piłka nożna była głównie formą zabawy ruchowej dla młodzieży, nic więc dziwnego, że aż tak radykalne zmiany pozycji się zdarzały. Niestety nie znamy żadnych dalszych szczegółów z piłkarskiej kariery Wachowicza. Ówczesne relacje prasowe były bardzo lakoniczne, często nie podawano nawet… wyniku meczu, a co dopiero składów drużyn. Tak, jak młodzi chłopcy dopiero wprawiali się w piłkarskiej technice, tak samo dziennikarze dopiero uczyli się sprawozdań sportowych.

Wachowicz najprawdopodobniej grał w Wiśle do 1907 roku. Po ukończeniu Szkoły Realnej zdecydował się na karierę wojskową. Przez pewien czas stacjonował w Wiedniu jako podporucznik artylerii. W czasie I Wojny Światowej walczył na froncie włoskim. W listopadzie 1918 roku wstąpił do odrodzonego Wojska Polskiego i bronił świeżo odzyskanej niepodległości w wojnie polsko-ukraińskiej (był komendantem pociągu pancernego „Odsiecz” w walkach o Lwów) i polsko-bolszewickiej (brał udział w walkach o Kijów).

W okresie II RP Wachowicz był dowódcą w krakowskiej zbrojowni. Była to prestiżowa funkcja, Wachowicz brał między innymi udział w międzynarodowych negocjacjach na zakup i sprzedaż uzbrojenia. Cieszył się również wysoką pozycją społeczną i prowadził bogate życie towarzyskie, typowe dla sfer oficerskich tamtych czasów. Jednocześnie Wachowicz przez wiele lat zasiadał w zarządzie Wisły jako wiceprezes klubu, działał także w komisji administracyjnej i w Radzie Seniorów.

W momencie wybuchu II Wojny Światowej major Wachowicz był komendantem bazy zbrojeniowej w okolicach Zamościa. W trakcie ewakuacji w kierunku Rumunii znalazł się we wsi Kiwerce na Wołyniu. Życie uratował mu gospodarz dworku, w którym oddział zatrzymał się na nocleg. Gospodarz stawił się przed Wachowiczem… z nożyczkami, poinformował o ataku Armii Czerwonej na Polskę i zalecił odprucie z munduru dystynkcji oficerskich. Argumentował bowiem, że komuniści wobec wyższych rangą wojskowych nie będą przestrzegać konwencji międzynarodowych. Major Wachowicz dał się przekonać i gdy następnego dnia Armia Czerwona zajęła rejon, przedstawił się jako zwykły szeregowy. Po pewnym czasie został przez Rosjan przekazany Niemcom jako jeniec. Jak wiadomo, przeszło 20 tysięcy polskich jeńców - w tym wielu oficerów Wojska Polskiego - padło ofiarą zbrodni katyńskiej. Wachowicz tego losu uniknął.

Wkrótce jednak dowiedział się bardzo szczegółowo o wydarzeniach w Katyniu. Z niewoli niemieckiej został zwolniony dzięki wstawiennictwu rodziny w Polskim Czerwonym Krzyżu - PCK potwierdziło, że Wachowicz był przed wojną pracownikiem tej organizacji (co nie było prawdą) i w związku z tym poprosiło o jego zwolnienie. Wachowicz wtedy faktycznie rozpoczął pracę w PCK. Gdy w 1943 roku Niemcy rozpoczęli prace ekshumacyjne w Katyniu, współzałożyciel Wisły miał być jednym z członków ekspedycji z ramienia PCK. Wymówił się od tego złym stanem zdrowia (w praktyce bał się dekonspiracji, gdyż wciąż ukrywał swoją tożsamość przedwojennego oficera), brał jednak udział w przekazywaniu odnalezionych pamiątek rodzinom pomordowanych.

Po zakończeniu wojny Wachowicz kontynuował pracę w Polskim Czerwonym Krzyżu, następnie w pogotowiu ratunkowym jako kierownik administracji. Zmarł w 1961 roku, krótko po przejściu na emeryturę.

Źródło: wisla.krakow.pl

Galeria

Requiescat in pace

Grób Kazimierza Wachowicza na Cmentarzu Rakowickim.
Zdjęcia z 2 listopada 2018


Źródła

  • Dawne sfery oficerskie w moim życiu - Jerzy Wachowicz, Wydawnictwo Secesja, Kraków 2002
  • Sylwetki ciekawszych osobistości - Jerzy Wachowicz, Wydawnictwo Secesja, Kraków 2001