Kew Jaliens

Z Historia Wisły

Kew Raffique Jaliens
Informacje o zawodniku
kraj Holender
urodzony 15 września 1978, Rotterdam
pozycja obrońca
reprezentacja Holandia A 10 (0)
Holandia Olimpijska 3 (0)
Holandia U-21 11 (0)
sukcesy Mistrz Holandii: 2009
Superpuchar Holandii: 2009
Mistrz Polski: 2011
Kariera klubowa
Sezon Drużyna Mecze Gole
1996/97 Sparta Rotterdam 2 0
1997/98 Sparta Rotterdam 32 3
1998/99 Sparta Rotterdam 32 0
1999/00 Sparta Rotterdam 2 1
1999/00 Willem II Tilburg 22 0
2000/01 Willem II Tilburg 31 2
2001/02 Willem II Tilburg 29 0
2002/03 Willem II Tilburg 32 1
2003/04 Willem II Tilburg 33 1
2004/05 AZ Alkmaar 22 1
2005/06 AZ Alkmaar 30 0
2006/07 AZ Alkmaar 28 1
2007/08 AZ Alkmaar 30 2
2008/09 AZ Alkmaar 24 1
2009/10 AZ Alkmaar 24 0
2010/11 AZ Alkmaar 8 0
2010/11 Wisła Kraków 12 0
2011/12 Wisła Kraków 19 1
2012/13 Wisła Kraków 15 0
2013/14 Newcastle United Jets FC 23 2
2014/15 (j) Newcastle United Jets FC 13 1
2014/15 (w) Melbourne City FC
W rubryce Mecze/Gole najpierw podana jest statystyka z meczów ligowych, a w nawiasie ze wszystkich meczów oficjalnych.

Kew Raffique Jaliens - holenderski obrońca z reprezentacyjną przeszłością, oficjalnie został zawodnikiem Białej Gwiazdy 26 stycznia 2011 roku.

Spis treści

Historia występów w barwach Wisły Kraków

Podział na sezony:

Sezon Rozgrywki M 0-90 grafika:Zk.jpg grafika:Cz.jpg
2010/2011 Ekstraklasa 12 11 1     1  
2010/2011 Puchar Polski 2 2          
2011/2012 Ekstraklasa 19 16 1 2 1 4  
2011/2012 Liga Mistrzów 6 5 1     1  
2011/2012 Liga Europy 5 5       2  
2011/2012 Puchar Polski 4 1 1 2   1  
2012/2013 Ekstraklasa 15 13 2     6  
2012/2013 Puchar Polski 4 4          
Razem Ekstraklasa (I) 46 40 4 2 1 11  
Puchar Polski (PP) 10 7 1 2   1  
Liga Mistrzów (LM) 6 5 1     1  
Liga Europy (LE) 5 5       2  
RAZEM 67 57 6 4 1 15  

Lista wszystkich spotkań:

Ilość Roz. Data Miejsce Przeciwnik Wyn. Zm. B K
1. (1)I2011.02.25WyjazdArka Gdynia1-0   
2. (1)PP2011.03.01DomPodbeskidzie Bielsko-Biała0-1   
3. (2)I2011.03.04DomRuch Chorzów3-1   
4. (2)PP2011.03.16WyjazdPodbeskidzie Bielsko-Biała2-2   
5. (3)I2011.03.20WyjazdPolonia Bytom2-2   
6. (4)I2011.04.03DomJagiellonia Białystok2-0  grafika:Zk.jpg
7. (5)I2011.04.10WyjazdKorona Kielce2-2   
8. (6)I2011.04.15DomGKS Bełchatów3-1   
9. (7)I2011.04.21WyjazdŚląsk Wrocław0-2   
10. (8)I2011.04.30DomGórnik Zabrze0-2   
11. (9)I2011.05.08WyjazdLechia Gdańsk3-0   
12. (10)I2011.05.11DomLech Poznań1-0   
13. (11)I2011.05.15DomCracovia Kraków1-0   
14. (12)I2011.05.25WyjazdZagłębie Lubin3-0  
15. (1)LM2011.07.13WyjazdSkonto Ryga1-0   
16. (2)LM2011.07.19DomSkonto Ryga2-0   
17. (3)LM2011.07.26WyjazdLitex Łowecz2-1   
18. (4)LM2011.08.03DomLitex Łowecz3-1   
19. (13)I2011.08.06WyjazdPolonia Warszawa1-1   
20. (14)I2011.08.13DomZagłębie Lubin1-0   
21. (5)LM2011.08.17DomAPOEL Nikozja1-0  grafika:Zk.jpg
22. (6)LM2011.08.23WyjazdAPOEL Nikozja1-3  
23. (15)I2011.09.09WyjazdLech Poznań1-0   
24. (1)LE2011.09.15DomOdense BK Odense1-3   
25. (16)I2011.09.19DomGKS Bełchatów2-0   
26. (3)PP2011.09.22WyjazdFlota Świnoujście4-2  
27. (17)I2011.09.25DomRuch Chorzów3-2  grafika:Zk.jpg
28. (2)LE2011.09.29WyjazdTwente Enschede1-4   
29. (18)I2011.10.02WyjazdLegia Warszawa0-2   
30. (19)I2011.10.15DomJagiellonia Białystok3-1   
31. (3)LE2011.10.20DomFulham Londyn1-0   
32. (20)I2011.10.23WyjazdŁKS Łódź2-1   
33. (21)I2011.10.29DomPodbeskidzie Bielsko-Biała0-1   
34. (4)LE2011.11.03WyjazdFulham Londyn1-4  grafika:Zk.jpg
35. (22)I2011.11.06WyjazdCracovia Kraków0-1  grafika:Zk.jpg
36. (23)I2011.11.20DomGórnik Zabrze0-1  
37. (5)LE2012.02.23WyjazdRoyal Standard Liege0-0  grafika:Zk.jpg
38. (24)I2012.02.26DomKorona Kielce0-1   
39. (25)I2012.03.03WyjazdLechia Gdańsk2-0 grafika:Zk.jpg
40. (26)I2012.03.09DomLech Poznań0-0   
41. (4)PP2012.03.13WyjazdLech Poznań1-0   
42. (27)I2012.03.17WyjazdGKS Bełchatów2-2   
43. (5)PP2012.03.20DomLech Poznań1-0  
44. (6)PP2012.04.03WyjazdRuch Chorzów1-3 grafika:Zk.jpg
45. (28)I2012.04.14DomŁKS Łódź3-2  
46. (29)I2012.04.21WyjazdPodbeskidzie Bielsko-Biała3-1  
47. (30)I2012.04.30DomCracovia Kraków1-0   
48. (31)I2012.05.03WyjazdGórnik Zabrze0-2  grafika:Zk.jpg
49. (7)PP2012.08.11WyjazdLuboński KS Luboń5-0   
50. (32)I2012.08.19DomGKS Bełchatów2-1  grafika:Zk.jpg
51. (33)I2012.09.14WyjazdPogoń Szczecin0-2   
52. (34)I2012.09.22DomLechia Gdańsk1-0   
53. (8)PP2012.09.25WyjazdWarta Poznań1-0   
54. (35)I2012.10.01WyjazdPiast Gliwice0-2   
55. (36)I2012.10.20DomJagiellonia Białystok0-0  grafika:Zk.jpg
56. (37)I2012.10.26WyjazdWidzew Łódź2-1   
57. (38)I2012.11.02DomLech Poznań0-1  grafika:Zk.jpg
58. (39)I2012.11.11WyjazdKorona Kielce1-1   
59. (40)I2012.11.18DomŚląsk Wrocław1-0   
60. (41)I2012.11.25WyjazdRuch Chorzów2-1  grafika:Zk.jpg
61. (42)I2012.12.01DomGórnik Zabrze1-3 grafika:Zk.jpg
62. (43)I2013.02.24WyjazdGKS Bełchatów0-0   
63. (9)PP2013.02.28DomJagiellonia Białystok2-0   
64. (10)PP2013.03.12WyjazdJagiellonia Białystok4-2   
65. (44)I2013.03.17DomPogoń Szczecin2-0  grafika:Zk.jpg
66. (45)I2013.04.01WyjazdLechia Gdańsk0-0   
67. (46)I2013.05.30WyjazdGórnik Zabrze1-0  

Wybrane artykuły

Kew Jaliens wzmocni defensywę Wisły

22. stycznia 2011

Doświadczony stoper AZ Alkmaar - Kew Jaliens przyleci w poniedziałek do Krakowa. Jeśli z powodzeniem przejdzie testy medyczne, podpisze kontrakt z Wisłą. Informację potwierdzają oficjalne serwisy internetowe obu klubów.

- Jestem bardzo zadowolony z propozycji 2,5-rocznego kontraktu. Z racji mojego wieku, może to być dobra okazja i interesujące zakończenie piłkarskiej kariery. To wyzwanie dla mnie i mojej rodziny. Wiem, że Wisła co roku walczy o tytuły. Chciałbym zostać mistrzem - mówi Jaliens, cytowany przez klubową stronę AZ Alkmaar.

32-letni zawodnik ma w swoim dorobku prawie 400 spotkań w Eredivisie. Jest nominalnym stoperem, choć może występować również w roli bocznego obrońcy, a nawet defensywnego pomocnika. W swojej karierze dziesięciokrotnie zagrał w reprezentacji Holandii. Między innymi na mistrzostwach świata w Niemczech oraz na olimpiadzie w Pekinie.

Od 2004 roku jest piłkarzem AZ Alkmaar, z którym zdobył mistrzostwo Holandii. W bieżącym sezonie zaliczył osiem spotkań w Eredivisie i regularnie grywał w Lidze Europy.

Źródło: wislakrakow.com
Autor: Paweł Muzyka


Jaliens: Mogę wnieść do drużyny doświadczenie

Data publikacji: 24-01-2011 00:50


Już dawno na polskiej arenie piłkarskiej nie pojawił się zawodnik o tak bogatym życiorysie zawodowym jak Kew Jaliens. „Wisła jest jednym z największych klubów w Polsce, który zawsze gra o mistrzostwo i walczy o Ligę Mistrzów. Dla mnie, jako piłkarza, to ważne i podoba mi się to” – powiedział tuż po przylocie do Krakowa holenderski obrońca.

Co zadecydowało o tym, że chcesz grać w Wiśle?

Dla mnie to przygoda. Wisła jest jednym z największych klubów w Polsce, który zawsze gra o mistrzostwo i walczy o Ligę Mistrzów. Dla mnie, jako piłkarza, to ważne i podoba mi się to.

Rozmawiałeś o tym transferze z trenerem Robertem Maaskantem albo dyrektorem sportowym Stanem Valckxem?

Tak. Rozmawiałem o tym nawet z Nourdinem Boukharim, z którym grałem w AZ Alkmaar, otrzymałem więc dobre informacje o klubie i mieście. Po tych rozmowach podjąłem decyzję.

Jaki cel sobie wyznaczysz?

Chcę zostać mistrzem Polski i awansować z Wisłą do fazy grupowej Ligi Mistrzów. To są jedyne powody, dla których tutaj jestem.

Jeśli dołączysz do drużyny, to Wisła będzie Twoim pierwszym klubem spoza Holandii, w którym będziesz grał. Nie obawiasz się problemów z aklimatyzacją?

Nie. Jestem piłkarzem i zawsze chciałem grać też za granicą. Mam dobre informacje o Krakowie, o ludziach tu mieszkających. Jestem pozytywną osobą i myślę, że łatwo dogadam się z innymi pozytywnymi ludźmi.

Jesteś gotowy, żeby być takim filarem wiślackiej defensywy, jakim był na przykład Cleber?

Tak, jestem gotowy. Zawsze byłem liderem obrony, także w AZ Alkmaar. Wiele lat gram na tej pozycji i wiem co trzeba zrobić. Jestem w takim wieku, że mogę wnieść do drużyny doświadczenie, którego ona potrzebuje.

Obrona Białej Gwiazdy jest międzynarodowa: gra tam Słowak, Bośniak, Niemiec pochodzenia serbskiego, Honduranin. Nie obawiasz się nieporozumień na boisku?

Nie. Język piłki nożnej jest uniwersalny. Grałem z piłkarzami z Finlandii, Meksyku, Islandii, Estonii, więc wiem, jak to jest. Myślę, że futbol będzie głównym językiem, w jakim będziemy się porozumiewali.

A ile znasz języków?

Mogę porozumiewać się po hiszpańsku, francusku, niemiecku i angielsku. Teraz do tej listy dojdzie polski.

W 2006 roku zagrałeś na mundialu w Niemczech, w spotkaniu przeciwko Argentynie. Jak wspominasz tamto wydarzenie?

To był dla mnie wielki mecz. Podczas przygotowań do mundialu byłem kontuzjowany, wyzdrowiałem na Mistrzostwa Świata. Nie wiedziałem, czy będę miał szansę zagrać, bo nie miałem czasu, żeby się dobrze przygotować. Trener dał mi szansę, zagrałem 90 minut. To było dla mnie naprawdę piękne przeżycie.

AM

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl


Jaliens oficjalnie w Wiśle

26 stycznia 2011

Były reprezentant Holandii Kew Jaliens został w środę oficjalnie zawodnikiem Wisły. Doświadczony obrońca złożył podpis pod 2,5-letnim kontraktem z Białą Gwiazdą - poinformował nasz klub.

Wkrótce Jaliens dołączy do przebywającego na zgrupowaniu w Hiszpanii zespołu Wisły.

Źródło: wislakrakow.com

Kew Jaliens, czyli doświadczenie w defensywie

27 stycznia 2011


W czwartkowe popołudnie Wisła zorganizowała konferencję prasową, na której zaprezentowała nowego stopera - Kew Jaliensa. Dzień wcześniej doświadczony Holender podpisał 2,5-roczny kontrakt.

- Po wypadku Clebera było dla nas jasne, że musimy znaleźć nowego środkowego obrońcę. Mamy w kadrze stoperów różnego typu - młodych, silnych, teraz pozyskaliśmy bardzo doświadczonego - mówił na wstępie dyrektor sportowy Stan Valckx. - Był to jeden z naszych priorytetów i wierzę, że Kew posiada wszystkie cechy potrzebne klasowemu stoperowi.

- Wisła to dla mnie szansa, by grać o mistrzostwo innego kraju niż Holandia. Także możliwość awansu do Ligi Mistrzów. To cele, jakie przed sobą postawiłem i jakie stawia przed sobą klub - mówił Jaliens. - Bardzo zależy mi także, by w Krakowie dobrze czuła się moja rodzina. By żona i dzieci udanie spędziły ten czas - dodał.

Nie ulega wątpliwości, że ogromny wpływ na jego transfer do Wisły miały osoby Stana Valckxa i Roberta Maaskanta. - W Holandii graliśmy przeciwko sobie wiele razy. Wiem, że Maaskant chce grać techniczny futbol, podoba mi się jego filozofia. - odpowiadał na pytania nowy stoper.

Pomimo 32 lat na karku, czuje się na siłach, by grać w piłkę jeszcze przez kilka lat. Podkreśla, że przez całą dotychczasową karierę nie doznał żadnej poważnej kontuzji.

Pół roku temu mógł trafić do AEK Ateny, jednak Grecy z rezygnowali z pomysłu zatrudnienia go. - Woleli wypożyczyć innego zawodnika, niż kupić mnie. Taka opcja, ze względów finansowych, była dla nich korzystniejsza - wyjaśniał Holender.

Odejście z Alkmaar było na rękę zarówno zawodnikowi, jak i włodarzom AZ, który popadł w poważne finansowe tarapaty. Jednocześnie trener Gertjan Verbeek zaczął stawiać na zawodników młodszych i bardziej perspektywicznych. - Gdy jednak wchodziłem na boisko, zawsze grałem na wysokim poziomie - uważa Kew Jalien

Źródło: wislakrakow.com
Autor: Paweł Muzyka

Wywiady

Jaliens. Lubię być ... kolorowy

27 marca 2011

Kiedy przychodził do Wisły pisaliśmy, że piłkarza z takim CV w Ekstraklasie jeszcze nie było. 400 meczów w Eredivisie, udział w Lidze Mistrzów i w mistrzostwach świata. Zastanawialiśmy się, jak to z nim jest. Przyjechał na emeryturę czy jeszcze coś pokopie? W sumie dalej nie mamy pewności. Na pewno jednak nie przypuszczaliśmy, że to tak otwarty facet.

Nie zaprosiłeś jeszcze znajomych z Holandii, by zobaczyli w jakich warunkach trenowało się u was pół wieku temu?
Nie da się ukryć, że wiele rzeczy jest tu dla mnie nowych. Trzeba zmierzyć się z rzeczywistością. W Holandii pewne kwestie, których tu nie ma, są zupełnie normalne, na porządku dziennym. Na przykład ostatnio musieliśmy ćwiczyć na sztucznej murawie lub na stadionie. W Alkmaar, kiedy było zimno, trenowaliśmy po prostu na krytym boisku.

W każdym wywiadzie podkreślasz, że Wisła to dla ciebie przygoda. Chciałeś jej, to masz niespodzianki.
Oczywiście. Ale dzięki temu ta przygoda jest ekscytująca. W Gdyni graliśmy przy minus 20 stopniach. Pierwszy raz mi się coś takiego przydarzyło. Dzięki temu udowodniłem sobie, że da się utrzymać poziom nawet w takich warunkach. Dobrze, że polecieliśmy tam samolotem, bo jazda na mecz autobusem lub pociągiem trwająca dłużej niż trzy godziny też byłaby czymś nowym.

Za to w końcu masz do czynienia z prawdziwymi kibicami. Nie tylko „come on PSV, come on PSV” przez cały mecz.
To jedna z tych rzeczy, które mnie ciekawiły. Rzeczywiście, między Holandią i Polską jest wiele różnic. Zresztą nie tylko kulturowych. W Eredivisie, na przykład, dużo większą wagę przykłada się do gry piłką – utrzymywania się przy niej lub szybkiego odgrywania koledze. Tutaj ważniejsze jest przygotowanie fizyczne.

A ty ważysz tylko 68 kilo…
Dokładnie 72. Przy 183 centymetrach wzrostu. Zawsze taki byłem. Nie jestem najcięższy, więc muszę nadrabiać to boiskową inteligencją.

Pomimo tych warunków fizycznych, podobno nigdy nie odniosłeś poważnej kontuzji.
To prawda. Prowadzę zdrowy tryb życia, dbam o swoje ciało. Wiem, że we wszystkim trzeba zachować równowagę. Nie stosuję żadnej diety, ale jem na przykład dużo warzyw. Nie piję napojów gazowanych. Wolę wodę mineralną i soki.

Co z alkoholem?
Wiem, kiedy mogę się napić. W tygodniu, kiedy przygotowujemy się do meczu, nigdy po niego nie sięgnę. Dopiero jak zagramy. Wtedy, to co innego.

Oprócz tego jakieś specjalne ćwiczenia?
Nie, do tego podchodzę na luzie. Większy wysiłek wkładam w mecz. Przed samą rozgrzewką wsiadam tylko na rower na siłowni.

Moglibyście pedałować razem z Maaskantem.
Rower wystarczy mi w ramach fitnessu. Trener dojeżdża nim do klubu od siebie z domu. Ja mieszkam za daleko.

Niedawno przyznał, że mógłby powierzyć ci nawet opaskę kapitańską.
W Alkmaar też byłem kapitanem, więc wiem, o co w tym chodzi. No problem.

Można powiedzieć, że padłeś ofiarą kryzysu finansowego w holenderskiej piłce?
W AZ zarabiałem najwięcej. Byłem też jednym z najstarszych zawodników, a ten klub bazuje na wprowadzaniu młodych, by później móc ich sprzedać i odzyskać zainwestowane pieniądze. W tym sezonie wiele nie grałem, więc nie mogli mieć wygórowanych wymagań. Moje odejście pozwoliło młodszym kolegom wskoczyć na wyższy poziom.

Odszedłeś jako legenda?
I jako lider.

Na piłkarską emeryturę?
W Holandii grałem bardzo długo, widziałem wszystkie drużyny, wszystkich piłkarzy. Chciałem spróbować czegoś nowego. Miałem propozycje z Niemiec, ale nie interesowała mnie walka o siedemnaste miejsce w lidze.

Mówisz o ofercie z Koeln?
No, między innymi. Dla mnie Wisła to top-team, z którą mogę awansować do Ligi Mistrzów. Dlatego nie przyszedłem tu na emeryturę.

Gra w innym holenderskim klubie nie byłaby wyzwaniem?
Ewentualnie w Ajaksie lub PSV. Reszta to niezłe drużyny, jednak nie tak wielkie. W tamtym roku kontaktowało się ze mną PSV, ale nie chciałem nic zmieniać, bo z AZ Alkmaar zdobyliśmy właśnie mistrzostwo. Różnica między tymi klubami nie była tak duża. Nie miałem powodu, żeby odchodzić.

Nie wzięli Jaliensa, to wzięli Marcelo?
Nie wiem, czy dlatego. Ale od dawna mam bardzo dobre kontakty z Fredem Ruttenem.

Sympatyczny gość.
Przyjaźni się z nim mój menedżer. Gdy Rutten trenował Twente, grało tam dwóch jego zawodników. Poznaliśmy się, gdy pojechałem do nich w odwiedziny. Myślę, że praca w Enschede przygotowała go do roli trenera. A w Schalke – do bycia szkoleniowcem z topu, bo w Niemczech pracuje się inaczej niż w Holandii. Dziś Rutten wykonuje w PSV bardzo dobrą robotę.

Louis Van Gaal – najlepszy trener, z jakim pracowałeś?
Jeden z najlepszych. Ale najpierw muszę wspomnieć o Co Adriaanse, z którym w barwach Willem II awansowałem do Champions League. Potem pracowaliśmy razem w Alkmaar. Dopiero później przejął nas Van Gaal.

Nie wyjdziemy stąd bez anegdotki o nim.
Oj, sporo tego było. Ale OK… Kiedyś podczas akcji charytatywnej, na której zbierano pieniądze dla starszych ludzi, zorganizowano konkurs skoku o tyczce. Van Gaal też skoczył, ale… skręcił kostkę i przez kilka tygodni nie mógł chodzić. Pierwszy trening po tym wydarzeniu – czekamy, czekamy, a tu nagle dziwny dźwięk – bzzzzz. Przyjechał na wózku golfowym. Jeździł tak po boisku i z tego wózka dawał nam wskazówki. Mimo wszystko chciał być liderem. Teraz się zastanawiam – ile osób by tak zrobiło?

To w końcu ekspert od robienia atmosfery.
Był dla nas jak ojciec. Nie liczyły się nazwiska, ani osiągnięcia. Mógł grać numer jeden, mógł numer sześć. Ci, którzy siedzieli na ławce, też czuli się ważni. To był klucz do zdobycia mistrzostwa. Na pewno widzieliście go w telewizji, stwarza dziwne wrażenie. Prywatnie jest zupełnie inny. Chętnie pogada o twoich problemach i nigdy nie skrytykuje publicznie swoich zawodników. Pozwala sobie na to tylko w szatni. Do dziś mam z nim stały kontakt.

Nie dziwił się, że zdecydowałeś się na Polskę?
Wiedział mniej więcej, jakie mam plany. Ale pytał – dlaczego nie Niemcy, Holandia? Wasz kraj nie był na jego liście. Wytłumaczyłem mu i zrozumiał. „OK, twój wybór, powodzenia”.

Niektórzy twierdzą, że dobry piłkarz rzadko zmienia kluby. Potwierdzasz?
Sam nie wiem. Jak grałem w Alkmaar, miałem trochę ofert, ale zawsze coś mnie tam trzymało. Może gdybym raz odszedł, później zmieniałbym je częściej?

2,5-letni kontrakt z Wisłą to twój pomysł czy bardziej klubu?
Mój i klubu. Chciałem, żeby to była dłuższa umowa, bo niektórzy patrzą tylko na wiek, warunki fizyczne i kondycję. A ja fizycznie jestem świetnie przygotowany, nie odnoszę kontuzji i mogę jeszcze sporo pograć. Może Wisła będzie moim ostatnim klubem? Nie wiadomo.

Osman Chavez powiedział nam, że w tym tygodniu podpisze z Wisłą nową umowę. Szykuje się najbardziej religijna defensywa w Polsce.
Kiedyś sportowcy nie mówili otwarcie o religii, bo był to temat tabu. Lepiej było ukrywać swoje poglądy, nie wiadomo, jak ludzie zareagują. A dla mnie to zupełnie normalna sprawa. Chcę być przykładem dla młodych ludzi, którzy wierzą w Boga. W Holandii przyjmowałem nawet zaproszenia do programów telewizyjnych, bo chciałem pokazać, że o religii można swobodnie porozmawiać.

Zawsze miałeś takie podejście?
Do pewnego momentu mówiłem, że moje życie to piłka. Liczył się futbol i nic więcej. Kiedy siadałem na ławce, do domu wracałem w podłym nastroju i przez cały tydzień chodziłem wkurzony. Gdy w 2004 roku zmarła moja babcia, zorientowałem się, że piłka to nie wszystko. Zmieniłem się i znalazłem własną drogę. Teraz przed każdym meczem modlę się i czytam Biblię. Wiem, że spotkało mnie błogosławieństwo, bo każdy dzieciak chce być piłkarzem, ale nie wszyscy mogą.

Może założycie z Riosem i Chavezem jakąś kaplicę w klubie?
Może. Ale tu wcale nie o to chodzi. Gramy nie tylko dla Wisły. Osman, na przykład, także dla rodziny z Hondurasu. Każdy ma w swoim domu taką prywatną „kaplicę”.

Mówisz: „zawsze staram się grać fair i nie robić krzywdy przeciwnikowi”. Środkowy obrońca nie musi czasem lekko przywalić z łokcia?
Walka walką, ale w twarz nikogo nie uderzę. Czasem kopniaka dostaniesz, to normalne. Ale zawsze w ramach przepisów. Chodzi o intencje – mój styl nie polega na nieczystej walce.

Drugi Osman… Świetnie się będziecie uzupełniać
Nie ma znaczenia, czy gram z Chavezem, czy z Bunozą. Różnica jest tylko taka, że z Gordanem rozmawiam po angielsku, a z Osmanem po hiszpańsku. Hector Moreno i Sergio Romero nauczyli mnie paru słów.

Pogadajmy chwilę o Surinamie. Stamtąd pochodzi cała twoja rodzina.
Tak, ponieważ Surinam był kiedyś holenderską kolonią. Moi rodzice w wieku 18 lat wyjechali studiować do Rotterdamu, gdzie poziom nauczania był znacznie wyższy. Do dziś mam w Surinamie wielu krewnych. Mój wujek był nawet selekcjonerem tamtejszej reprezentacji. Niedawno przyjechał do Holandii, żeby zdobyć wyższy stopień trenerski. Clarence Seedorf, Jeremaine Lens – ich historia jest podobna do mojej. Niedawno zorganizowaliśmy mecz charytatywny, po którym zbieraliśmy pieniądze dla dzieci ze szpitala w Surinamie. Doskonale znają tam holenderskich piłkarzy, więc nazwisko pomaga.

Powiedz dwa słowa o swoim dzieciństwie.
Byłem wolny, mogłem robić, co chciałem. Miałem wiele zainteresowań. Grałem w szachy i na saksofonie. Ale kiedy w sobotę nakładał mi się turniej szachowy i mecz, zawsze wybierałem futbol.

Ale uczniem byłeś pewnie niezłym?
Tak. Ojciec zawsze mi powtarzał – „w futbolu nigdy nic nie wiadomo, co zrobisz, jeśli odniesiesz poważną kontuzję?”. W liceum chodziłem do klasy o profilu public relations. Planowałem studiować zarządzanie sportem, ale brakowało czasu, bo już wtedy grałem w młodzieżowej reprezentacji i w Lidze Mistrzów z Willem II. Myślałem o takim kierunku, bo w przyszłości chciałbym być dyrektorem sportowym. Najważniejsze, żebym pozostał przy piłce. Cały czas muszę też pamiętać o rodzinie i zarabiać na życie.

Przeczytaliśmy, że ślub wziąłeś siedemnaście lat temu. Nie bardzo wierzymy, skoro sam masz trzydzieści dwa.
Niee, to nie tak. Po prostu jestem ze swoją żoną od 17 lat. Teraz jesteśmy skazani na krótką rozłąkę, bo dzieci muszą skończyć w Holandii szkołę. Żona była w Krakowie dwa razy, w przyszłym tygodniu znowu przylatuje.

Gdzie się wybraliście? Tylko nie mów, że na Rynek – to już wiemy.
Byliśmy we włoskiej restauracji Da Pietro, a potem w galerii handlowej „Bonarka”, na zakupach i w kinie.

Bunoza powiedział, że Bonarka to jego życie.
On jest w innej sytuacji, bo nie ma dziewczyny.

Urządziłeś się już w Krakowie?
Za dwa tygodnie wracam do Holandii po samochód i meble.

Nie lepiej kupić je tutaj?
Nie, bo sprzedałem dom w Alkmaar. Nie chcę tam mieszkać, za daleko do Rotterdamu. Półtorej godziny samochodem. Wolę wszystko przewieźć do Krakowa.

Jesteś ekspertem w sprawach mody. W Holandii nominowali cię do nagrody najlepiej ubranego piłkarza 2010 roku.
To prawda, lubię się dobrze ubrać. Jestem maniakiem trampek, mam ich mnóstwo. Zawsze poluję na ekskluzywne modele.

To, co masz na nogach, raczej nie wygląda na trampki.
Oj, bo rano śnieg mnie trochę zaskoczył! Za wyjątkiem takich sytuacji, zawsze je noszę.

Nordin Amrabat podczas rozdania nagród, o których wspomnieliśmy, wyraźnie przegiął. Też lubisz być ekstrawagancki?
Pewnie, szczególnie kiedy gdzieś wychodzę. Lubię być kolorowy, uwielbiam eksperymentować.

A w Wiśle kto jest najlepiej ubrany?
Nie patrzę na chłopaków w ten sposób (śmiech). Ale pomyślmy… Chyba „Żuraw”. Z jednej strony styl casual, z drugiej elegancki. Może pomogła mu gra w Glasgow. A pozostali? Hmm… Są raczej młodzi…

Mają jeszcze czas?
Dokładnie!

Z Kew Jaliensem rozmawiali Paweł Muzyka i Tomasz Ćwiąkała
Źródło: pawelmuzyka.wordpress.com

Galeria