Krajowy Związek Turystyczny

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 06:58, 7 cze 2020; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)

Krajowy Związek Turystyczny (KZT) - jak sama nazwa mówi – organizacja zajmująca się propagowaniem turystyki. Powstała w Krakowie w 1906 r. Rychło też w orbicie jej zainteresowań znalazł się dynamicznie rozwijający się sport. Poprzez specjalnie utworzoną Sekcję Sportową, a w jej ramach koła, starała się sprawować pieczę nad raczkującymi w Krakowie klubami – z marnym skutkiem.

Spis treści

Wisła a KZT

W roku 1909 wstępuje „Wisła” wraz z „Cracovią” do Sekcji Sportowej „Krajowego Związku Turystycznego” w Krakowie” – pisano po latach. Informacja nie jest ścisła, gdyż wszystko na to wskazuje, że pierwsza do KZT wstąpiła Cracovia i to już 20 stycznia 1908 roku wraz z innymi krakowskimi związkami sportowymi. Działo się to z wyraźnej inicjatywy KZT. Wtedy też powstała Sekcja Sportowa Związku. Nic dziwnego, że Cracovia uzyskała spory wpływ we władzach Sekcji, a potem podlegających jej kołach sportowych (w tym w „kole footballistów”). Z tego też zapewne powodu stała się I. drużyną tegoż koła.

Kiedy do KZT wstąpiła Wisła? Dokładnej daty nie znamy. Faktem jednak było, że wraz z rozpoczynającym się wiosennym sezonem Wisła jest już członkiem KZT i stanowi II. drużynę koła footballowego. KZT wyraźnie dążył do skupienia w swoich ramach całej aktywności klubowej w Krakowie i miał na to pełne błogosławieństwo władz miejskich o czym informowała ówczesna prasa. Sekcja sportowa KZT miała w zamierzeniach zadbać o zbudowanie odpowiednich obiektów sportowych dla różnych dyscyplin sportowych i organizować zawody. W program zawodów wiosennych sekcji miały wejść: „Matche footballowe, zawody w lekkiej atletyce i kolarskie. Zawody te niewątpliwie przyczynią się do rozbudzenia zamiłowania do ćwiczeń sportowych wśród naszej młodzieży” – informował krakowski "Czas" w kwietniu i pierwsze imprezy sportowe zorganizowane przez KZT wiosną zdawały się spełniać te nadzieje.

Jesienią nastąpiło jednak poważne tąpnięcie w działalności Związku: „nie ułożono żadnego programu, a młodzież i kluby, grupujące się w koło sekcyi sportowej, pozbawione są najpotrzebniejszych rekwizytów. Nic dziwnego, że ogół ogarnia zniechęcenie; poszczególne drużyny footballowe, które dawniej rozporządzały zawsze potrzebnymi przyborami, obecnie w ciągu wakacyj, nie miały nawet piłek do gry”. Nic dziwnego, że kluby zaczęły na własną rękę organizować spotkania piłkarskie, nie licząc na pomoc Związku. Formalnie odbywały się one jeszcze pod egidą KZT, ale niezadowolenie w klubach należących do KZT narastało i jego funkcjonowanie w takiej formie nie miało przyszłości.

Czary goryczy, wydawało się, przelał derbowy mecz Wisły z Cracovią (1908.10.18 1:3) toczony w anormalnych warunkach pogodowych. Warunki, jakie zaserwował młodym adeptom futbolu KZT były również anormalne. Oburzony "Czas" pisał: „jak można było zostawić ich po grze w zimnej szatni, bez gorącej herbaty lub gorącego mleka z pobliskiej mleczarni...”; pamiętać o tym „należy .. nie tylko w imię ludzkości i z tego już względu, że przecież dwudziestu dwóch młodzieńców, biorących udział w walce, robi wprost podarunek Związkowi, który od widzów pobiera opłaty. Drugi przykład niedbalstwa funkcyonaryuszy biura objawiał się w braku opatrunków na boisku. Jeden z uczestników gry, kopnięty przypadkowo, nie miał czem ani obmyć rany, ani jej czem zabandażować...”.

Do rozpadu TZR jednak nie doszło i nowy sezon wiosenny 1909 r. Wisła z Cracovią nadal rozpoczęły jako drużyny Sekcji Sportowej i koła futbolistów KZT.

W połowie marca dokonano zresztą wyboru nowych Władz Sekcji. Z wiślackiego punktu widzenia istotnym był fakt, że na czele sekcji jako prezes stanął Tadeusz Łopuszański, dotychczasowy opiekun Wisły. Cracovia musiała zadowolić się miejscami w Zarządzie i jak donoszono w prasie: „Zarząd przystąpił z pośpiechem do pracy nad nowym regulaminem oraz programem zawodów sportowych w sezonie wiosennym”. Dzierżawa „pięciu kortów tennisowych w parku krakowskim” świadczyć miała o żywotności Sekcji sportowej. Podobnie organizowanie pod egidą Związku kolejnych zawodów sportowych, w tym oczywiście piłkarskich. Hierarchia drużyn w ramach koła również nie uległa zmianie, co potwierdzają rozgrywane wiosną mecze. Regułą było, że kontraktowane przez KZT drużyny na mecze w Krakowie pierwszego dnia grały z Wisłą, a następnie z Cracovią (zwykle dzień później).

Brak odpowiedniego boiska dawał się jednak Związkowi i klubom we znaki, co dostrzegała prasa pisząc przy okazji derbów z maja 1909 r.: „Match wczorajszy np. był bardzo primitywnie urządzony. Boisko krzewami zarosłe, ale nierówne - plac obwiedziony prostym sznurkiem - bramki bez siatek - a dla widzów nie było ani jednego siedzenia. Podobno zarząd towarzystwa wyścigowego odmówił wypożyczenia krzeseł z powodu niedzielnego konkursu hippicznego. Czy nie za daleko posunięta ostrożność? Dla braku krzeseł, kluby, urządzające match, zostały pozbawione pewnej części dochodu, a sport piłkowy chociaż nie zbyt kosztowny - potrzebuje jednak pewnych nakładów. Miasto posiadając park Jordana, Błonia, powinno co rychlej pomyśleć o zbudowaniu odpowiedniego boiska z trybunami dla zawodów piłki nożnej”. Miasto jednak nie myślało o takiej ekstrawagancji i KZT zmuszony był do wynajmowanie boiska np. od Towarzystwa Wyścigów Konnych, które to „za wiele wymaga wynagrodzenia za użycie boiska pod „match’e”, przez co sekcya sportowa Związku turystycznego narażona jest na deficyt, a w następstwie tego na... upadek. Wiadomo jest przecież, że jedynie silne stanowisko finansowe Sekcyi, może jej ułatwić spełnienie zadań sportowych. Nie wątpimy, że dyrekcya Tow. wyśc. poczyni ze swej strony wszystko, byle tylko ułatwić egzystencyę Towarzystwu, duchem mu pokrewnemu”. Z tego płynął też jeden wniosek, że KZT jednak się przydawał, skoro koszty wynajmu boiska były aż tak duże...

W przerwie letniej Cracovia i Wisła skalkulowały jednak zyski i straty z funkcjonowania w ramach Związku. Biało-czerwoni doszli do jednoznacznego wniosku, że działanie na własny rachunek będzie się bardziej opłacać i do sezonu jesiennego przystąpiła już jako samodzielny podmiot. Gdy zrobiono po sezonie bilans wydatków i przychodów okazało się to strzałem w dziesiątkę. Wisła pozostała w Związku. Zresztą jej status w ramach KZT był od początku niejasny. O ile o Biało-czerwonych w okresie przynależności do KZT w relacjach prasowych pisano: „byłej Cracovii”; o tyle w wypadku Wisły takie sformułowania nie padają. Z formalnego punktu widzenia od wiosny 1908 r. do jesieni 1909 r. obie krakowskie drużyny stały się integralną częścią Związku i zatraciły odrębność. Zresztą wcześniej nie legalizowały swej działalności i trudno było je traktować jako kluby (stowarzyszenia sportowe) z punktu widzenia obowiązującego prawa.

Jesienią w KZT pozostawała tylko Wisła, ale najwyraźniej wywalczyła sobie specjalną pozycję w Związku, którego Sekcja sportowa przeżywała wyraźny kryzys organizacyjny, a świadczyły o tym jakże wymownie zaledwie dwa spotkania piłkarskie, jakie rozegrała Wisła w sezonie jesiennym. Zresztą nie ma pewności, czy zostały zorganizowane pod egidą Związku, czy tylko przez Wisłę. Jak pisano potem w wydawnictwie na 30-lecie TS Wisła: „Kiedy jednak pod koniec tegoż roku Sekcja sportowa przestała istnieć, postanowiła „Wisła” zorganizować się w osobne statutowe towarzystwo.

W oczekiwaniu zatwierdzenia statutu pragnie tymczasowy Zarząd uzyskać pewne środki finansowe dla przygotowania warunków pracy na przyszłość. Nastąpiła umowa z KZT, że z chwilą zatwierdzenia statutu przez Namiestnictwo, „Wisła” przystąpi do KZT w charakterze członka z roczną wkładką 200 koron, wzamian za to „Wisła” otrzymała prowadzenie pewnej części działu sportowego Związku, jak tenisu i ślizgawki. Na urządzenie tychże otrzymać miała „Wisła” pożyczkę w wysokości 1.500 koron, która to pożyczka miała być spłacaną KZT z dochodów z tenisu i ślizgawki.

W wykonaniu tej umowy wydzierżawił KZT od gminy miasta Krakowa dla Wisły część gruntów pofortyfikacyjnych (łącznie z połową kazamaty fortecznej), znajdujących się przy ulicy Żabiej (obecnie Alei Mickiewicza).

Ponieważ na powyższych gruntach znajdowały się korty tenisowe, stanowiące własność p. F. Nowotnego, przeto zaszedł wypadek odkupienia ich przez Wisłę, oraz konieczność założenia ślizgawki zgodnie z umową. Przeprowadzenie adaptacyj przekroczyło wielokrotnie otrzymaną pożyczkę, tak że „Wisła” silnie się zadłużyła, względnie osobiści członkowie jej Zarządu”.

Ówczesne doniesienia prasowe to potwierdzają (Czas z 10 grudnia 1909 r.): „Wisła po zastoju w sezonie jesiennym postanowiła dać znak życia. Zorganizowana na nowo w klub przy Związku Turystycznym i przy pomocy subwencyi Związku, zakłada ślizgawkę na gruntach pofortyfikacyjnych w miejscu, gdzie latem znajdowały się korty tenisowe p. Nowotnego. Tak więc w Krakowie powstaje jeszcze jedna ślizgawka; szkoda tylko, że „Wisła” wybrała na nią teren przepuszczający wodę, co opóźni wogóle otwarcie i utrudni utrzymanie. Ślizgawka urządzona na takim gruncie, już przy 1% ciepła jest niemożliwą do użycia, co więcej, zawsze po odtajaniu lodu trzeba ją na nowo nawadniać, a łyżwiarze narażeni są na ciągłe przerwy, jak to bywa na boisku „Sokoła”. Podkreslić tu należy, że miasto dało dowód – jak dotychczas nieczęsty – iż interesuje się ruchem sportowym Krakowa i wydzierżawiło klubowi „Wisła” za niską opłatą grunt pod ślizgawkę. Ponieważ jednak plac leży w pasie gruntów pofortyfikacyjnych miasto zastrzegło sobie czterotygodniowy termin wypowiedzenia, co ma się rozumieć uniemożliwi temu klubowi inwestycye na większą skalę. Zdaje się, że kluby nasze długo jeszcze będą musiały czekać, nim dzisiejsza reprezentacya miasta uzna konieczność stworzenia w „wielkim” Krakowie boiska sportowego”.

Przygoda Wisły z KZT kończyła się więc zaciągniętymi długami, które ciążyły na członkach TS Wisła jeszcze latami. Na całe szczęście Wisła, ”jako nie mająca jeszcze własnego statutu nie mogła być prawnie tym długiem obciążona”.

Prasówka

Nowiny : dziennik niezawisły demokratyczny illustrowany. R.6, 1908, nr 70 - 1908.03.22

Sport W Krakowie. Deputacya, złożona z prezesa sekcyi sportowej przy Związku turyst. posła Fedorowicza i kilku członków, wręczyła prezydentowi miasta memoryał, wykazujący potrzebę urządzenia na Błoniach wielkiego boiska (kosztem 16.000 kor.).

Prezydent dr Leo przyjął deputacyę bardzo życzliwie i podniósł, że uznaje potrzebę stworzenia dla parę tysięcy wynoszącej młodzieży w Krakowie podobnego boiska. Stałyby temu na przeszkodzie tylko ewentualne plany gminy co do zużytkowania błoń.

Radca Judkiewicz i hr. Rostworowski podnieśli, że przy tej arenie sportowej możnaby wybudować także i pływalnię, którą gmina musi stworzyć po zasypaniu Parku krakowskiego, w myśl umowy z wojskowością.

Ewentualna pływalnia przy tem środowisku innych sportów miałaby poza powszechną użytecznością jeszcze i tę dobrą stronę, że przyczyniłaby się niewątpliwie do rozwoju sportu pływackiego, u nas tak bardzo zaniedbanego.

Na końcu prezydent dr Leo oświadczył deputacyi, że gdyby nie dało się na razie memoryału załatwić, proponowałby zadowolenie się jakiemś prowizorynm, to jest postawieniem na Błoniach jakiejś prowizorycznej szatni kosztem 2—3 tysięcy koron i wyplantowaniem pewnej części Błoń pod ćwiczenia, zabawy i gry.


Nowiny : dziennik niezawisły demokratyczny illustrowany. R.6, 1908, nr 99 - 1908.04.28

Zawody w piłce nożnej i lekkiej atletyce. Kraków oglądał wczoraj nowość. Z inicjatywy kraj. Związku turystycznego, zawiązana przy Związku niedawno sekcya sportowa urządziła wczoraj na torze wyścigowym zawody w piłce nożnej i lekkiej atletyce. Była to niejako próba zbadania, o ile Kraków interesuje się sportem. Próba, dzięki energii sekcyi sportowej, a głównie sekretarza Związku p. Rosnera, udała się znakomicie.

Pomimo przejmującego wiatru i chłodu, jaki nastał popołudniu, plac na torze wyścigowym zapełnił się w niebywały sposób widzami, wśród których przeważała młodzież. Trybuny były przepełnione, przestrzeń między trybunami a parkanem pełna ludzi. Widocznie Kraków zajął się na seryo tą sportową próbą.

W zawodach brali udział członkowie sekcyi sportowej z Krakowa i 20 członków lwowskiej „Pogoni”, klubu, zawiązanego przy Tow. zabaw ruchowych. Młodzież lwowska, która zresztą z zawodów wyszła zwycięsko, powitaną została bardzo serdecznie długimi oklaskami.

Z uderzeniem godziny 3 przy dźwiękach wojskowej orkiestry rozpoczęły się zawody. W skoku o tyczce zwyciężył p. Kamocki ze Lwowa, który przeskoczył 2 metry 50 ctm.; Krakowianie okazali się słabsi: p.

Miller przeskoczył 2 35 m, p. Rudy 2 20 m., p. Rzepa 1.80 m. W skoku w dal palma zwycięstwa przypadła również Lwowianom; p. Kamocki przeskoczył 5-10 w., p. Szeligowski z Krakowa 5 05, p. Skopał ze Lwowa 4 46 m. Taksamo w nuceniu oszczepem zwyciężyli Lwowiacy, gdyż p. Kamocki wziął rekord światowy, rzuciwszy oszczep na 58 20 m.; p. Skopał ze Lwowa rzucił oszczep na 51 m., p. Dzieślewski na 44 m. Dopiero w rzucie dyskiem zwyciężył Krakowianin p. Pollak, który rzucił dysk na 27 85 m.; Lwowiacy pozostali w tyle; p. Skopał przerzucił 26 50 m., p. Dzieślewski 23 80 m., p. Kamocki 21 80 m.

Najbardziej interesujące były „ zawody w piłce nożnej, tej nadzwyczaj przyjemnej i zagranicą rozpowszechnionej grze sportowej. Obie strony były równie silne, toteż rezultatem było nierozegranie. I jedna i druga partya zrobiła po jednej bramce. Zawody wogóle wypadły bardzo dobrze, toteż publiczność opuszczała plac wyścigowy z żywem zadowoleniem



Nowiny : dziennik niezawisły demokratyczny illustrowany. R.6, 1908, nr 142 - 1908.06.23

Sekcya sportowa Krajowego Związku turystycznego na posiedzeniu, odbytem w dniu 21 b. m. w myśl nowego regulaminu, ukonstytuowała się w następujący sposób: Do zarządu jej weszli: pp. Jan kanty Fedorowicz jako prezes, Wł. hr. Roztworowski i Dr Jan Bielawski jako wiceprezesi, Lesław Korczyński jako sekretarz i Dr R. Bereś jako zastępca, Dr A. Kroebl jako skarbnik i K. Jurjewicz jako zastępca. Ponadto w Zarządzie-zasiadają naczelnicy poszczególnych kół sportłwych a mianowicie: pp. Dr. Maksymilian Willer (tennis), J. Leszczyński (szermierka), J. Stoeger (football i lekka atletyka) i J. Jaworski (koło kolarzy) a jako reprezentant lwowskich zorganizowanych towarzystw sportowych p. Dr E. Piasecki ze Lwowa


Nowiny : dziennik niezawisły demokratyczny illustrowany. R.7, 1909, nr 32 - 1909.02.10

„Związek turystyczny”.

Nasz „krajowy Związek turystyczny” jest intytucyą młodą. Ma ona doniosłe i szerokie zadania do spełnienia, a pracę swoją podejmować musi u podstaw, musi rzucać dopiero podwaliny pod rozwój turystyki, która u nas znajduje się faktycznie w powijakach. Dla turystyki, dla zachęty do zwiedzania kraju, dla uprzyjemnienia podróżującym pobytu, dla ściągania obcych — robi się u nas niestety bardzo mało. Brak w kraju elementarnych warunków turystyki, brak wygód hotelowych, porządnej a taniej komunikacyi kolejowej, a wygórowane ceny, jakie podróżujący musi wszędzie płacić za odrobinę komfortu, bynajmniej nie stanowią zachęty do wojażowania po kraju.

Dlatego to „Związek turystyczny”, jako instytucya czuwająca nad potrzebami turystyki i dająca inlcyatywę do reform, może bardzo pożyteczną rozwinąć działalność.

Oczywiście, „Związek” nie może sam jeden spełnić całej roboty. Bez współudziału społeczeństwa, bez poparcia kolei, bet zrozumienia potrzeby reform te strony hotelarzy i restauratorów, bez ułatwień komunikacyjnych, o wzroście turystyki u nas mowy nie może być i obcych nie ściągniemy do kraju.

Że zaś fatalna indolencya cechuje nasze stosunki, tego dowodzi choćby taki fakt, że po dziś dzień nie uczyniono prawie nic, aby ułatwić i uprzyjemnić zwiedzanie okolic Krakowa l Jakie jedzenie, jakie trunki (i jak czysto podane) dostaje się w okolicach Krakowa, o tem chyba wszyscy wiemy...

O działalności „Związku tur.” często spotykaliśmy wzmianki w dziennikach; publiczność odnosiła z nich wrażenie, iż w „Związku” pracuje się intensywnie. Ale równocześnie nie brakło i skarg; żalono się, że „Związek” nie robi wszystkiego, co mógłby zdziałać, że zaniedbuje pewne Strony swego programu etc. To też ostatnie walne zgromadzenie (które się odbyło w niedzielę) zapowiadało się bardzo interesująco, zwłaszcza że poprzedziły je przedwyborcze poufne zgromadzenia, świadczące, że „wkradła się zajadłość i w kąty spokojne” i oczekiwano ostrej krytyki działalności zarządu.

O przebiegu zgromadzenia referowaliśmy krótko onegdaj.

Padło na niem wiele trafnych krytycznych uwag ze strony dra Wróbla, dra Danielaka, red.

Hopcasa, dra Lisiewicza i dra Stażewskiego, które „Związkowi” z pewnością wyjdą na zdrowie i pożytek. Nie można było nie aprobować ubolewania, wyrażanego przez kilku mówców, że dotychczas Przewodnik po Galicyi nie został wydany; nie można nie uznać słuszności życzenia red.

Hopcasa, aby organizowano wycieczki po kraju i do Innych zaborów etc. Z drugiej Btrony jednak nie można było oprzeć się niekiedy wrażeniu, że krytyka była jednostronna i nie dosyć uwzględniała faktyczne smutne krajowe stosunki, wobec których zarząd Związku był bezbronny.

Także zarzuty co do administracyi Związku, mojem zdaniem, nie są uzasadnione. Jeśli się zważy, że Związek zatrudnia i zatrudniać musi sześciu urzędników, administracya nie może być tania. Walka głównie toczyła się około osoby sekretarza Z. Rosnera, który zdaniem kilku mówców zbyt wysoką pobiera honoracyę, a pracuje zbyt arbitralnie, na własną rękę.

Nie ulega kwestyi, że wydział powinien kierować całą robotą, ale wiemy także, że faktycznie w stowarzyszeniach zwykle jeden człowiek pracuje na seryo, a Wydział? ot, jest Wydziałem.

Tak bywa zwykle, ale w całej pełni zgadzać się trzeba z życzeniem kilku mówców, aby na przyszłość Wydział energicznie współdziałał w pracy i kierował nią. W każdym razie obecnemu sekretaizowi Związku za jego dotychczasową pracę, która była zręczną i wydatną, należy się pochwała. I przeważna większość zebranych podzieliła w tej mierze opinię pp. przewodniczącego hr. A.

Wodzickiego, wiceprez. Muczkowskiego, r. Judkiewicza i hr. Dominika Potockiego.

O ile na zgromadzeniu argumentowano na ogół w sposób rzeczowy, o tyle kampania, jaką podjął „Głos Narodu”, bardzo niemiłe sprawiła wrażenie. Wnoszenie momentu wyznaniowego do Związku turystycznego uważam za zdrożne i wręcz szkodliwe dla interesów Związku, w którym ani na wyznaniową, ani na polityczną waśń miejsca absolutnie być nie może, jeźli instytucya ma się rozwijać.

Pisać o „maffii żydowskiej”, która przeforsowała swoją listę kandydatów do Wydziału, jak to czyni „Głos Narodu”, znaczy pisać świadomie fałsz. (Faktem bowiem jest, że na 64 głosujących — żydów głosowało tylko sześciu, mianowicie członkowie dr Tilles, r. Dattner, r. Judkiewicz, dr Epstein i dwu Landauów). Wogóle na niespełna 300 członków Związku —żydów nie wiem, czy jest piętnastu, a więc pięć procent.

Wybory zakończyły się zupełnem zwycięstwem listy ustępującego Wydziału. Na listę opozycyi padła zaledwie jedna piąta głosów (14—17 głosów).

Niemniej istnienie tej opozycyi uważamy za pomyślny objaw; opozycya niewątpliwie doda Wydziałowi bodźca do tem energiczniejszej działalności, co wyjdzie na pożytek turystyce krajowej.

Ale jak najdobitniej trzeba się zastrzedz przeciw takiej akcyi, jaką „Głos Narodu: rozpoczął; jest to akcya brzydka, bo na kłamstwie i nieznajomości stosunków oparta i dla „Związku” wręcz szkodliwa.




Nowiny : dziennik niezawisły demokratyczny illustrowany. R.7, 1909, nr 71 - 1909.03.28

Sekcya sportowa kraj. Związku turystycznego na posiedzeniu odbytem w dniu 15 b. m. wybrała prezesem prof. T. Łopuszańskiego, wicepr. dra J. Bielawskiego i dra M. Willera, sekr. L. Korczyńskiego a skarbnikiem J. Stoegera. Ponadto weszli do zarządu sekcyi pp.: dr R. Bereś, W. Calder, J. Jaworski, dr Z. Kurnikowski i W. hr. Rostworowski. Zarząd przystąpił z pośpiechem do pracy nad nowym regulaminem, oraz programem zawodów sportowych na sezon wiosenny.

Sekcya sportowa podaje do wiadomości, że z dniem 24 b. m. objęła dzierżawę pięciu kortów tennisowych w Parku Krakowskim, które po zupełnej rekonstrukcyi będą oddane do użytku amatorów tennisu prawdopodobnie już w połowie kwietnia. Nadto pertraktuje sekcya sportowa z właścicielami gruntów prywatnych w sprawie urządzenia dalszych trzech kortów w obrębie miasta. Termin wpisów, jakoteż bliższe informacye ogłoszone będą przy końcu b. m. Koło szermierki kończy wkrótee pierwszy kurs nauki, prowadzony przez K. Winklera. W kwietniu lub maju odbędzie się popis uczniów kursu, połączony z publicznym turniejem



Nowiny : dziennik niezawisły demokratyczny illustrowany. R.7, 1909, nr 230 - 1909.10.09

Rozstrój w Związku turystycznym. Wspomnieliśmy onegdaj, że źle się dzieje w Związku turystycznym. Prezydyum ustąpiło, w Związku panuje zupełny zastój, a część wydziału zajęta jest wyłącznie kampanią przeciw sekretarzowi Z. Rosnerowi, któremu zarzucono „nieformalności” i którego zastępca prezesa (zresztą w sposób nieformalny) zasuspendował. Część wydziału wniosła protest przeciw tej suspensyi. W jednem z pism pojawiły się nader gwałtowne a bałamutne ataki przeciw sekretarzowi, niewątpliwie inspirowane, a następnie ukazało się łagodne „sprostowanie” wiceprezesa tej treści, że zarzuty są „przedwczesne“ i komisya skontrująca jeszcze nie wydała orzeczenia o przewinie sekretarza... Wszystko to jest dziwnie przykre i bezwarunkowo nie przyczyni się to do zapewnienia Związkowi popularności. Nie chodzi nam tu bynajmniej o obronę p. Rosnera i o jego osobę. Związku z p. Rosnerem identyfikować nie można i nie należy. Jeżeli p, Rosner obowiązków swoich wypełniać nie potrafił lub dopuścił się nadużyć, należy go oczywiście usunąć. Powinien to uczynić wydział, rozpatrzywszy dokładnie sprawę. Nie można atoli zgodzić się, aby „przed czasem” rozpoczynano skandaliczną kampanię, opartą na rozmaitych niesprawdzonych i bałamutnych zarzutach — i nie można nie dziwić się przewlekaniu takiej sprawy przez całe tygodni e. Przewlekanie takie wydaje się rozmyślne, aby tylko skandal był większy.

Jak słyszymy, zasuspendowany p. Rosner przygotowuje broszurę, w której usiłuje odeprzeć wszystkie zarzuty, podnoszone przez pewnych członków wydziału i broszurę tę przedłoży wydziałowi Związku, który w przyszłą środę zbierze się w sprawie jego zawieszenia. P. Rosner zaprotestował też przez adw. dra Gartlera przeciwko suspensyi, jako dokonanej w sposób nieformalny i nie zgodny ze statutami Związku i bez wiedzy wydziału ba nawet komitetu wykonawczego. Wiceprezes Związku tur. p. Muczkowski zapowiedział w wspomnianem „sprostowaniu”, że wydział wyświetli sprawę i nie będzie taił prawdy. Opinia publiczna żąda tego stanowczo. Związek turyst. jest wprawdzie stowarzyszeniem prywatnem, ale opiera swój byt przeważnie na subwencyach publicznych i ma takie ważne pole działania, że należy uważać go niemal za instytucyę publiczną, która rachunki składać winna przed społeczeństwem. Żądamy więc, aby przykra afera gruntownie została zbadana i aby orzeczenie wydziału jak najrychlej podane było do wiadomości publicznej, skoro jnż sprawa „przedwcześnie® i tak niepotrzebnie dostała się przed forum publiczne. Bez względu jednak na to, jak wypadnie to orzeczenie, bez względu na to, czy zostanie stwierdzone, że p. R. dopuszczał się „nieformalności” czy nie, należy obecnemu wydziałowi wyrazić votum nieufności i ubolewanie, że dopuścił do takiego skandalu, który fatalnie odbije się na działalności Związku, od dwu miesięcy znajdującego się w stanie zupełnego zastoju i rozstroju. Gdzie był pan wiceprezes, gdy p. Rosner popełniał nadużycia pono przez trzy lata? (nb. jeźli je istotnie popełniał?) Czy wydział nie miał oczu? Reorganizacya wydziału in capitibus staje się koniecznością — bez względu na rezultat dochodzeń i wyrok co do samego p. Rosnera.


Nowiny : dziennik niezawisły demokratyczny illustrowany. R.7, 1909, nr 231 - 1909.10.10

Skandal w Związku turystycznym. Wczoraj miało się odbyć posiedzenie wydziała wykonawczego „Związku turystycznego”, które zwołał p. dr. Wróbel. Posiedzenie to było bardzo ważne, bo komitet wykonawczy miał powziąć na niem decyzyę co do „saspensyi” sekretarza Rosnera. — Na posiedzenie to, zwołane przez dra Wróbla, nie przybył p. dr. Wróbel — i posiedzenie odbyć się nie mogło. Wśród członków Wydziału panuje z tego powodu wielkie oburzenie. To, co się obecnie dzieje w Związku, równa się wprost podkopywaniu jego egzystencyi. Nie podobna już zataić, bo sprawa jest głośna wśród członków Związku, że „Związek” stoi przed upadkiem i ruiną finansową wobec faktu, że pp. hr. A. W o d z i c k i i prof. dr. Parefiski cofnęli swe podpisy na wekslu w Banku kraj., który to weksel służył za podkład konta „Związku”. Zupełne niedołęstwo wiceprezesa, niepohamowana, nieopatrzna samowola zastępcy wiceprezesa doprowadziły do skandalu, który wywołał w społeczeństwie fatalne wrażenie i podkopał byt instytucyi.


Nowiny : dziennik niezawisły demokratyczny illustrowany. R.7, 1909, nr 240 - 1909.10.21

Z krajowego Związku turystycznego w Krakowie otrzymujemy następujący komunikat:

„Wydział kraj. Związku turystycznego odbył wczoraj wieczorem posiedzenie pod przew. dra Muczkowskiego. Wydział wybrał jednomyślnie prezesem dotychczasowego członka wydziału Jana hr. Potockiego z Rymanowa; I wiceprezesem członka wydziału dra Ludwika Schneidra 12 głosami na 13 głosujących.

O wyborze zawiadomiono nowego prezesa, a obecny na posiedzeniu wiceprezes dr Schneider podziękował gorąco za wybór i oświadczył, że za pierwsze swoje zadanie będzie uważał pracę nad rozwojem Towarzystwa wspólnie z członkami wydziału. Wydział jednomyślnie uchwalił wyrazić JE. Antoniemu hr. Wodzickiemu najgorętsze podziękowanie z wyrażeniem żalu, że hr. Wodzicki nie przychylił się do prośby wydziału o cofnięcie swej rezygnacyi. Takie samo podziękowanie wyrażono ustępującemu wiceprezesowi, drowi Muczkowskiemu. Obowiązki skarbnika złożono jednomyślnie w ręce dra Ignacego Wróbla, starszego inspektora kolei państwowej. Ustępującemu skarbnikowi J. Krzyżanowskiemu również wyrażono podziękowanie i uznanie za pracę. Skład komitetu wykonawczego uzupełniono wyborem pp. dra Muczkowskiego i Jana Krzyżanowskiego. Nowy I wiceprezes obejmuje z dniem dzisiejszym urzędowanie. Drugim wiceprezesem pozostaje nadal dr Aleksander Lisiewicz, delegat Rady m. Lwowa do wydziału Związku turystycznego”.




Nowiny : dziennik niezawisły demokratyczny illustrowany. R.7, 1909, nr 260 - 1909.11.14

„Towarzystwo sportowe” w Krakowie. Nowoorganizujące się przy kraj. Związku turyst. „Towarzystwo sportowe” w miejsce dawniejszych sekcyj sportowych , rozpoczyna swą działalność otwarciem kursów szermierki pod kierunkiem rutynowanego nauczyciela p. W., którego zeszłoroczna praca niemało przyczyniła się do rozwoju między tut. młodzieżą zamiłowania do tego pięknego sportu. W ubiegłym ro ku szkolnym blizko 40 osób, przeważnie z grona młodzieży akademickiej i ze szkół średnich uczestniczyło w kursach. W najbliższym czasie urządzi „Towarzystwo sportowe” osobny kurs szermierki dla pań na florety, a z wiosną przyszłego roku turniej szkoły, połączony z popisem publicznym czyli t. zw. „akademią szermierczą”.




Źródła

Wydawnictwa jubileuszowe Wisły
Artykuły z ówczesnej prasy - głównie z "Czasu"