Liga Mistrzów 2008/2009 (piłka nożna)

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 12:11, 20 sty 2023; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
poprzedni sezon Rozgrywki w tym sezonie następny sezon
Wszystkie mecze Ekstraklasa Puchar Polski Superpuchar Puchar Ekstraklasy
Liga Mistrzów Puchar UEFA Mecze towarzyskie Mecze towarzyskie międzynarodowe Młoda Ekstraklasa
Juniorzy starsi Juniorzy młodsi Trampkarze
Kadra Statystyki Spis Sezonów



Eliminacje do Ligi Mistrzów
rozgr. data gdzie przeciwnik wynik strzelcy
II. runda el. LM 2008.07.30 wyjazd Beitar Jerozolima 1:2 (1:0) Paweł Brożek 28’.
II. runda el. LM 2008.08.06 dom Beitar Jerozolima 5:0 (3:0) Mauro Cantoro 9’, Cleber 26’, Paweł Brożek 36’, Junior Diaz 56’, Andrzej Niedzielan 88’.
III. runda el. LM 2008.08.13 wyjazd FC Barcelona 0:4 (0:2)
III. runda el. LM 2008.08.26 dom FC Barcelona 1:0 (0:0) Cleber 52’

Liga Mistrzów - tak było

Data publikacji: 11-06-2008 10:47


Wisła czterokrotnie startowała w eliminacjach Ligi Mistrzów. Raz była bliżej spełnienia marzenia, raz bardzo daleko. Radość i nadzieja mieszała się ze łzami i zrezygnowaniem. Była ambicja, było też rozczarowanie. Sięgnijmy pamięcią do konfrontacji Wisły Kraków w III rundach kwalifikacyjnych.

1. ROK 2001. Rywal – FC BARCELONA Losowanie nie było łaskawe dla Wiślaków. „Duma z Katalonii” zajęła na koniec sezonu 2000/2001 miejsce premiowane udziałem w eliminacjach. Jako drużyna rozstawiona rywalizację o Ligę Mistrzów rozpoczynała od III rundy. Wisła w II rundzie ograła łotewskie Skonto Ryga. Barcelona to był jednak klub z innej bajki. Na pierwszy mecz do Krakowa zjechały gwiazdy Primera Division – Rivaldo, Kluivert, Xavi. Jednak Wisła nie wyszła na boisko wystraszona. Wręcz przeciwnie – Wiślacy poczynali sobie na murawie bardzo odważnie. W 22 minucie rajd lewą stroną przeprowadził Kamil Kosowski celnie dośrodkował w pole karne. Tam znalazł się Grzegorz Pater i silnym strzałem głową umieścił piłkę w siatce Roberto Bonano. Zanosiło się na sensację. Wisła prowadziła 1:0 i w dodatku bardzo dobrze prezentowała się na tle Barcy. 31 minuta przyniosła jednak rzut karny dla Barcelony, który skutecznie wykorzystał Brazylijczyk Rivaldo. Nie załamało to jednak Wisły i w 32 minucie ponownie Grzegorz Pater wyprowadził Wisłę na prowadzenie. Nie trzeba było czekać długo na odpowiedź Katalończyków. W 34 minucie golem odpowiedział ponownie Rivaldo. Wisła jednak nadal grała swoje, czego efektem był gol Tomasza Frankowskiego w 38 minucie. „Franek” umieścił piłkę w siatce po strzale Olgierda Moskalewicza. Barcelona dała jednak świadectwo, że potrafi strzelić więcej bramek niż traci. W 56 minucie na bramkę Artura Sarnata celnie uderzył Holender Patrick Kluivert i wyrównał stan meczu. Było 3:3. Wisły jednak nie było stać na skuteczną odpowiedź. Wynik meczu ustalił Rivaldo, strzelając gola w 78 minucie.

FC Barcelona w doskonałych humorach przystępowała do rewanżu na Camp Nou. Wynik 4:3 z Krakowa praktycznie gwarantował awans do Ligi Mistrzów.. W drużynie Wisły świetny mecz rozegrał Artur Sarnat, który wielokrotnie ratował zespół przed stratą bramki. Nie zdołał jednak zatrzymać Luisa Enrique, który strzelił jedynego gola w rewanżu.

”Graliśmy przeciwko wielkim gwiazdom, przeciwko wielkiej drużynie. Myślę, że wynik dwumeczu nie był dla nikogo zaskoczeniem” – powiedział Arkadiusz Głowacki, który miał okazję zagrać w rewanżu na Camp Nou.

2. ROK 2003. Rywal – RSC Anderlecht Bruksela Z niecierpliwością czekano na rywali w boju o europejskie salony. II runda kwalifikacyjna przyniosła Omonię Nikozja. Mecze w Krakowie oraz na Cyprze pokazały różnicę klas między zespołami. Wisła pewnie awansowała do następnej rundy, w której miała się zmierzyć z Rapidem Bukareszt bądź z Anderlechtem Bruksela. Rumuni zostali odprawieni z kwitkiem – Belgowie szykowali się na dwumecz z Wisłą.

Pierwsza odsłona rywalizacji miała miejsce na stadionie Constanta Van der Stocka w Brukseli. W 13 minucie lewą stroną boiska pomknął Koreańczyk Seol, minął zwodem Grzegorza Patera, dośrodkował w pole karne, a niepilnowany Jestrović umieścił piłkę w bramce Piekutowskiego. Kolejną bramkę dla Anderlechtu zdobył Lovre w 38 minucie. Wiślacy popełnili błędy w defensywie, w polu karnym powstało małe zamieszanie. Największym sprytem wykazał się piłkarz Anderlechtu i skierował piłkę do bramki obok bezradnego Piekutowskiego. Wisła miała również swoje okazje, jednak piłkarze byli wyjątkowo nieskuteczni. Druga połowa przyniosła bramkę Aruny Dindane w 57 minucie. Reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej został obsłużony idealnym, prostopadłym podaniem z głębi boiska. Wyprzedził środkowych obrońców Wisły, minął Piekutowskiego i skierował piłkę do pustej bramki. 3:0 dla Anderlechtu. Wisła dążyła jednak do strzelenia bramki, która dawałaby jakąkolwiek nadzieję w obliczu rewanżu przy Reymonta. W 77 minucie sędzia podyktował rzut karny po faulu na Danielu Dubickim. Jedenastkę pewnie wykorzystał Maciej Żurawski. Pierwszy mecz zakończył się wynikiem 3:1. Prasa bramkę Żurawskiego określiła mianem „światełka w tunelu”. Celny strzał Żurawia pozwalał mieć nadzieję na korzystny wynik w Krakowie.

Na stadionie w Krakowie wiślacy zagrali nieco lepiej niż w Brukseli. Jednak nadal bolączką zespołu była nieskuteczność. Dogodnym sytuacji nie wykorzystali Maciej Żurawski, Tomasz Frankowski czy Maciej Stolarczyk. Anderlecht natomiast przyjechał bronić wyniku i konsekwentnie wykonywał swoje przedmeczowe założenia. Belgowie nie kwapili się do ataków, grali rozsądnie, szanowali piłkę. Kiedy wydawało się, że rewanż skończy się wynikiem bezbramkowym, w 85 minucie Aruna Dindane strzelił gola dla Anderlechtu. Wraz z gwizdkiem sędziego prysły marzenia o Lidze Mistrzów.

Marcin Baszczyński tak wspomina dwumecz z Belgami: „Trafiliśmy wtedy na drużynę, która chyba była w swoim najlepszym czasie. Pamiętam, że oba mecze graliśmy w różnym zestawieniu personalnym linii defensywy. Pomimo wyraźnego wyniku w pierwszym meczu – mieliśmy swoje sytuacje bramkowe w Brukseli. Drugi mecz pokazał jednak, że Anderlecht był naprawdę dobrą drużyną.”

3. ROK 2004. Rywal – Real Madryt II runda kwalifikacji przyniosła nieco egzotycznego rywala z Gruzji – WIT Georgia Tbilisi. Wiślacy zdeklasowali Gruzinów 8:2 i 3:0. Wiedziano jednak, że najważniejszymi meczami są te w III rundzie kwalifikacyjnej. Los jednak w tym roku nie był sprzyjający – do karteczki z napisem „Wisla Krakow” dołączono kolejną, ale z napisem „Real Madrid CF”. Pierwsze spotkanie odbyło się w Krakowie. Real wystąpił w najsilniejszym składzie, podobnie wiślacy. Sam mecz nie pokazał jednak przygniatającej przewagi Realu. Widać było różnice w wyszkoleniu technicznym poszczególnych zawodników, jednak Wisła starała się jak najlepiej zaprezentować się na tle utytułowanego rywala. Wśród wiślaków najaktywniejszy był Maciej Żurawski. Strzelał na bramkę Casillasa, rozgrywał piłkę. Dobrze poczynał sobie Kalu Uche na prawej stronie pomocy, a Nikola Mijailovic udanie zatrzymywał Luisa Figo. Bardzo dobre spotkanie rozegrał Radosław Majdan, który w kilku sytuacjach wykazał się bramkarskim kunsztem. Wiślacy w meczu mogli objąć prowadzenie po strzale Mauro Cantoro z 20 metrów – piłka o centymetry minęła słupek Ikera Casillasa. Groźnie z rzutów wolnych uderzali Maciej Żurawski i Mirosław Szymkowiak. Wisła w końcówce meczu jednak straciła siły, a Real bezwzględnie to wykorzystał. W 79 minucie z prawej strony pola karnego celnie dośrodkował David Beckham. Fernando Morientes urwał się Marcinowi Baszczyńskiemu i strzelił obok Majdana. Wiślacy po straconej bramce nie mieli pomysłu jak doprowadzić do wyrównania. Real jednak w 90 minucie pokusił się o kolejną bramkę. Lewą stroną pomknął Roberto Carlos i jak na tacy wystawił piłkę nieobstawionemu Morientesowi. Jakiekolwiek szanse na awans do Ligi Mistrzów zostały pogrzebane w Krakowie.

Rewanż był formalnością dla „Królewskich”. Na Santiago Bernabeu skutecznie przypomniał o sobie Brazylijczyk Ronaldo. Już w 3 minucie wykorzystał dośrodkowanie Luisa Figo i celnie strzelił na bramkę Majdana. W 31 minucie ponownie „Il Fenomeno” pokazał swój piłkarski spryt. Wykorzystał niezdecydowanie obrońców Wisły i strzelił na 2:0. Wiślacy starali się zagrozić bramce Casillasa, jednak nic z tego nie wychodziło. Real z kolei znowu potwierdził swoją klasę. W 85 minucie Francisco Pavon strzelił gola głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Strzał nie do obrony dla Radosława Majdana. Piłkarze Wisły w końcówce meczu walczyli o honorową bramkę i się udało. Z narożnika pola karnego w kierunku bramki uderzał Maciej Żurawski, tor lotu piłki zmienił Damian Gorawski i umieścił piłkę w siatce. Końcowy wynik: 3:1.

Arkadiusz Głowacki pamięta dwumecz z przedstawicielem Primera Divison. – „Real nazywany wtedy był "galaktycznym". Sama konfrontacja z tym zespołem była dla nas wielkim wydarzeniem – graliśmy z wielkimi gwiazdami światowego formatu. To na pewno pozostanie w naszej pamięci”.

4 .ROK 2005. Rywal – Panathinaikos Ateny Krakowianie zaczynali kwalifikacje od III rundy, będąc zespołem nierozstawionym w losowaniu. Na drodze do europejskiej elity pojawił się ateński Panathinaikos.

Pierwszy mecz z Panathinaikosem odbył się w Krakowie. Początek spotkania szybko przyniósł bramkę – niestety dla Greków. Nigeryjczyk z polskim paszportem, wielokrotny reprezentant Polski – Emmanuel Olisadebe, wykorzystał błąd obrońców i nogą umieścił piłkę w bramce Radosława Majdana. Stracona bramka na własnym terenie poważnie komplikowała sytuację. W 13 minucie Tomasz Frankowski obsłużył fantastycznym, prostopadłym podaniem Pawła Brożka. Brożek lewą stroną boiska popędził na bramkę i strzelił obok wychodzącego Galinovicia. Do przerwy Wisła remisowała z Panathinaikosem 1:1. Druga połowa przyniosła świetna grę ze strony Białej Gwiazdy. W 52 minucie Nigeryjczyk Kalu Uche wyprowadził zespół na prowadzenie. Uche dostał w polu karnym piłkę od Tomasza Frankowskiego, strzelił bez namysłu prawą nogą i padł gol na 2:1!! To jednak nie był jeszcze koniec bramek. W 70 minucie Tomasz Frankowski sprytnie wyskoczył do piłki wrzuconej przez Dariusza Dudkę i strzałem głową ustalił ostatecznie wynik meczu na 3:1 dla Wisły. Liga Mistrzów stała otworem.

23 sierpnia na Stadionie Olimpijskim w Atenach pojawiło się 60 000 fanatycznych kibiców „Koniczynek” i grupa fanów z Polski. Wiślacy w pamięci mieli pierwszy, wygrany mecz. W pierwszej połowie grali dobrze, konsekwentnie i uważnie w obronie. Szwankowała niestety skuteczność. Krakowianie stworzyli sobie co najmniej 3 groźnie sytuacje, wszystkie niestety zostały niewykorzystane. Do przerwy wiślacy remisowali 0:0. Od upragnionego awansu dzieliło ich tylko 45 minut.

Panathinaikos nie zrezygnował z walki o LM. W 62 minucie Morris wykorzystał dośrodkowanie z rzutu wolnego z prawej strony boiska i strzałem głową pokonał Radosława Majdana. 65 minuta przyniosła bramkę Emmanuela Olisadebe. Nigeryjczyk wykorzystał błąd bramkarza Wisły i głową umieścił piłkę w bramce. W 78 minucie Radosław Sobolewski strzelił zza pola karnego w same okienko bramki Galinovicia. Bramka „Sobola” dawała awans Wiśle! Końcówka meczu okazała się dramatem dla „Białej Gwiazdy”. Czerwoną kartkę obejrzał Sobolewski i musiał opuścić boisko. Bramkę dla Wisły strzelił parę minut przed końcem Marek Penksa, ale nie została uznana przez angielskiego sędziego. Panathinaikos poczuł wiatr w plecy. 87 minuta – z linii pola karnego strzela Papadopoulos, piłka odbija się od nóg Arkadiusza Głowackiego i leci nad zdezorientowanym Radosławem Majdanem. 3:1 dla Panathinaikosu i dogrywka. Wisła nie miała już sił, dodatkowo grała w 10 .Piękny sen i marzenia przeciął w 114 minucie Kotzios, strzelając bramkę na 4:1.

Arkadiusz Głowacki tak wspomina boje z Panathinaikosem:

„W pamięci pozostanie przebieg tego dwumeczu. Mieliśmy wtedy dużą szansę. Jaki był wynik – wszyscy wiemy. Pamiętamy też wielką rozpacz po meczu”.

Rafał Młyński

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl