Maciej Musiał

Z Historia Wisły

Maciej Musiał
Informacje o zawodniku
kraj Polska
urodzony 08.02.1977
wzost/waga 182/77
Kariera klubowa
Sezon Drużyna Mecze Gole
2007 Górnik Wieliczka 6 0
W rubryce Mecze/Gole najpierw podana jest statystyka z meczów ligowych, a w nawiasie ze wszystkich meczów oficjalnych.


Maciej Musiał (ur. 8 lutego 1977 r.) - futsalowiec Wisły Krakbet, kierownik piłkarskiej drużyny Wisły, asystent trenera pierwszego zespołu, pierwszy trener drużyny rezerw, Dyrektor Sportowy w Akademii Piłkarskiej Wisła Kraków.

Maciej wywodzi się z wiślackiego klanu Musiałów. Jego ojcem jest legendarny piłkarz Adam Musiał, mamą - siatkarka Ewa Musiał. Brat Macieja, Tomasz, sędzia ekstraklasy, grał przy Reymonta w zespołach młodzieżowych.

Maciej Musiał został kierownikiem zespołu Wisły w grudniu 2006 roku, gdy drużynę objął trener Adam Nawałka. Jednocześnie był asystentem fizjologa Andrzeja Bahra.

Co ciekawe, podczas przygotowań zespołu do rundy wiosennej sezonu 2006/07, wystąpił w dwóch sparingowych spotkaniach, przeciwko Karpatom Lwów (1:2) i Worskłej Połtawie (0:2).

Maciej Musiał występował w futsalowym zespole Wisły Krakbet do 2007 roku, następnie reprezentował barwy Kupczyka.

Jako trener (z licencją UEFA A) szkolił drużynę Górnika Wieliczka i Lotnika Kryspinów.

W styczniu 2012 roku został mianowany asystentem trenera pierwszej drużyny, Kazimierza Moskala.

Od sezonu 2013/14 prowadzi jako pierwszy trener drużynę rezerw.

1 grudnia 2015 r. został włączony do sztabu pierwszej drużyny.

Po sezonie 2015/2016 rozstał się z Wisłą, by przyjąć posadę asystenta trenera Moskala w Pogoni Szczecin. Wiosną 2017 roku szkoleniowiec zrezygnował z prowadzenia szczecinian, w efekcie po zakończeniu sezonu obaj panowie wrócili do Krakowa.

15 lipca 2017 roku Maciej Musiał przejął obowiązki Rafała Wisłockiego w roli Dyrektora Sportowego Akademii Piłkarskiej Wisła Kraków, której jest wychowankiem. Z końcem grudnia 2017 roku zrezygnował w pracy przy Reymonta, by od stycznia 2018 roku przenieść się do Sandecji Nowy Sącz.

Spis treści

Trenerska kariera

Klub Lata Funkcja
Górnik Wieliczka Trener
Lotnik Kryspinów Trener
Wisła Kraków sty 2012 - cze 2013 Asystent trenera : Tomasz Kulawik, Michał Probierz, Kazimierz Moskal
Wisła II Kraków cze 2013 - cze 2016 Trener
Pogoń Szczecin cze 2016 - Asystent trenera : Kazimierz Moskal

Wybrane artykuły

2011.07.03 Maciej Musiał trenerem Lotnika Kryspinów

Maciej Musiał został trenerem IV-ligowego Lotnika Kryspinów. Zastąpi Krzysztofa Bukalskiego, który przeniósł się do Garbarni. - To dla mnie dobra szansa powrotu do seniorskiej piłki - mówi nowy szkoleniowiec Lotnika, który w przeszłości pracował z III-ligowym Górnikiem Wieliczka.

- Chcę poważnie zaistnieć jako trener seniorów. Lotnik to dobre miejsce do tego (...) - mówi Maciej Musiał.

(...) Musiał nadal będzie pracował z juniorami Górnika Wieliczka: - Rozmawiałem o tym w Górniku, oba zajęcia są do pogodzenia.

MST
Źródło: Maciej Musiał trenerem Lotnika Kryspinów

2012.01.02 Maciej Musiał w sztabie piłkarzy Wisły

Po przesunięciu trenera Kazimierza Moskala z roli asystenta na funkcję pierwszego trenera, wolna pozostała jego poprzednia posada. Dziś klub ogłosił, że drugim trenerem Wisły został Maciej Musiał.

Maciej Musiał pracował w Wiśle, przejmując z końcem 2006 roku rolę kierownika drużyny w sztabie Adama Nawałki. Podczas przygotowań do rundy wiosennej 2007 wziął nawet czynnie udział w sparingach z Karpatami Lwów (1:2, 75-minutowy występ Musiała) i Worsłą Połtawa (0:2, 45 minut). Musiał grał też w drużynie Wisły Krakbet Kraków, z którą rozstał się z w lipcu 2007 roku. Futsalu jednak nie porzucił, występował w ekipie Kupczyka i był jednym z najlepszych zawodników tej drużyny w wygranym przez Wisłę Krakbet (z trudem, 2:1) półfinale Pucharu Polski.

Nowy asystent Kazimierza Moskala jest absolwentem AWF i posiada licencję UEFA A. Dość długo pracował w Górniku Wieliczka, najpierw jako asystent trenera Roberta Kasperczyka, później już samodzielnie jako pierwszy szkoleniowiec. Jesienią trenował 4-ligową drużynę Lotnika Kryspinów.

Prywatnie, urodzony 8 lutego 1977 roku Maciej Musiał jest synem legendarnego już obrońcy Wisły, od lat pracującego w klubie Adama Musiała oraz bratem sędziego Tomasza Musiała.

Na podstawie: wisla.krakow.pl
Źródło: wislakrakow.com

2013.11.26 Maciej Musiał na kursokonferencji MZPN

Małopolski Związek Piłki Nożnej organizuje kolejną kursokonferencję kadry trenersko-instruktorskiej. Jednym z wykładowców na spotkaniu będzie Maciej Musiał - trener wiślackich rezerw.

Kursokonferencja odbędzie się 14 grudnia br. na obiektach AWF Kraków. Trener Musiał swoje zajęcia przeprowadzi na hali głównej krakowskiej uczelni. Zaczną się one o godz. 15:45, a ich tematem będzie „Kształtowanie wytrzymałości specjalnej w formie wiązanej”.

Zapisy oraz więcej informacji na stronie związku: mzpnkrakow.pl

A. Koprowski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

2014.09.07 Maciej Musiał zawodnikiem Solnego Miasta

Ostatnio Maciej Musiał reprezentował na trawie barwy Górnika Wieliczka.

W Polskiej lidze futsalu grał na najwyższym poziomie w zespole ZIS Gaszyńscy Kraków.

Jest to kolejny zawodnik, który w obecnym okienku transferowym wzmocni MKF Solne Miasto Wieliczka.

FB

2016.06.03 W drugiej linii - Maciej Musiał

Choć nie są na pierwszym planie, każdego dnia ciężko pracują na sukcesy Białej Gwiazdy. Trenerzy, zawodnicy, i nie tylko, których kibice ekstraklasowi nie zawsze oglądają na co dzień - to właśnie oni będą bohaterami cyklu „W drugiej linii”. Na pierwszy ogień bierzemy trenera Macieja Musiała.

Trener naszych rezerw urodził się 8 lutego 1977 roku. Można powiedzieć, że na świat przyszedł z piłką w dłoniach. Jego ojcem jest Adam Musiał, który grał w Wiśle przez dziesięć lat, a po zakończeniu kariery przez niemal pół dekady piastował funkcję asystenta oraz trenera Białej Gwiazdy. Matka Macieja Musiała reprezentowała wiślackie barwy jako siatkarka, więc i syn musiał związać się ze sportem. Tak też się stało w przypadku młodszego brata Macieja Musiała - Tomasza, który został sędzią piłkarskim. „Od dziecka wszystko kręciło się wokół sportu. Pamiętam jak chodziłem oglądać treningi i mecze taty. Mama zabierała mnie na spotkania siatkówki. Rodzice nie wywierali na mnie presji, że muszę pójść w tę stronę. Nigdy nie rywalizowaliśmy z bratem, a właściwie zawsze sobie wzajemnie kibicowaliśmy. Dzielą nas cztery lata, co na etapie juniorskiej piłki było olbrzymią różnicą” - wspomina trener Wisły II Kraków. Mimo że Maciej Musiał od dziecka grał w piłkę nożną to brał aktywny udział w zawodach sportowych z innych dyscyplin. „W szkole średniej grałem w siatkówkę, chociaż w podstawówce byłem jednym z najniższych w klasie. Może gdybym wtedy dysponował innymi warunkami fizycznymi to byłbym teraz w zupełnie innym miejscu”.

Od dzieciństwa wielkim marzeniem wiślackiego szkoleniowca była gra w drużynie Białej Gwiazdy. Mimo występów w młodzieżowych zespołach Wisły Kraków, nie udało mu się zaistnieć w pierwszym składzie, choć w sezonie 2006/07 rozegrał dwa mecze sparingowe. „Przede wszystkim zabrakło mi talentu i świadomości. Gdybym wtedy miał tę wiedzę, którą teraz posiadam to mógłbym w piłce osiągnąć znacznie więcej” - przyznaje 39-latek.

Musiał uzyskał dyplom trenerski w krakowskiej Akademii Wychowania Fizycznego im. Bronisława Czecha. Posiada również licencję trenerską UEFA A, która pozwala mu na prowadzenie nawet drugoligowych zespołów. „Studia nie były dla mnie zmarnowanym czasem. Poza zdobyciem wykształcenia, poznałem tam wielu wspaniałych ludzi, z którymi do dziś utrzymuję kontakt. Często wymieniamy się doświadczeniami i uwagami. W Akademii Wychowania Fizycznego nauczyłem się wielu cennych rzeczy. Oczywiście w zawodzie trenera studia jedynie przygotowują teoretycznie, zaś prawdziwej pracy człowiek uczy się dopiero później. Jeśli chodzi o licencję UEFA A to nie miałem z jej zdobyciem żadnych problemów. Zapisałem się na kurs UEFA Pro, ale ze względu na obowiązujące przepisy dostał się na niego Marcin Broniszewski. Ja będę musiał jeszcze trochę poczekać” - tłumaczy. W 2006 roku, za kadencji Adama Nawałki, syn legendy Wisły Kraków objął funkcję kierownika drużyny.

Trener na trawie, zawodnik w hali

Co ciekawe, Maciej Musiał kilka lat spędził jako zawodnik Wisły Krakbet Kraków. Później reprezentował barwy Kupczyka oraz ZIS-u Gaszyńskich Kraków. Ostatnim futsalowym klubem trenera Wisły II Kraków był MKF Solne Miasto Wieliczka. „To wszystko zaczęło się za sprawą kolegów, którzy zaprosili mnie do gry w Krakowskiej Lidze Futsalu. Moją pracę łatwiej było mi łączyć z futsalem niż z piłką nożną, więc była to raczej decyzja pragmatyczna. To wszystko już jednak za mną. Przygoda z MKF-em Solne Miasto Wieliczka pokazała, iż nie warto było do tego wracać. Gdy postanowiłem zostać trenerem, ta chęć gry zmalała niemal całkowicie”.

Mając 30 lat Musiał zdołał rozegrać sześć spotkań w barwach Górnika Wieliczka. Z Solnym Miastem związany był również jako asystent Roberta Kasperczyka, a następnie jako trener. W czerwcu 2009 roku został szkoleniowcem tego klubu. „Sądzę, że trenerzy powinni stale podnosić swoje kwalifikacje. Każdy dzień pracy to nowe doświadczenia”.

Po dość długiej przygodzie trenerskiej z seniorami Górnika Wieliczka, w lipcu 2011 roku zastąpił Krzysztofa Bukalskiego w Lotniku Kryspinów. Swoje nowe zajęcie łączył ze szkoleniem „zielono-żółto-czarnej” młodzieży. Pracę w IV-ligowym zespole zakończył po sześciu miesiącach.

Powrót i ciężka praca

Do Wisły powrócił na początku 2012 roku. Wtedy to objął funkcję asystenta trenera pierwszej drużyny, Kazimierza Moskala. Zmiany na ławce trenerskiej nie zachwiały jego pozycji. Był członkiem sztabu szkoleniowego również za kadencji Michała Probierza oraz Tomasza Kulawika.

„Staram się znajdować w sobie rzeczy do poprawy. Zdaję sobie sprawę z tego, że mam słabe punkty, ale dążę do tego, aby je wyeliminować. Moim zdaniem nie ma takiego momentu w rzemiośle trenerskim, w którym coś można odpuścić”.

Od 2013 roku Maciej Musiał piastuje funkcję trenera Wisły II Kraków. „Praca w drugiej drużynie jest dość specyficzna, ponieważ piłkarze są tu na chwilę i albo dostają się do pierwszego zespołu, albo szukają innego miejsca. To taki punkt przesiadkowy między piłką juniorską a seniorską. Trudno jest się też przywiązywać, bo oni są tu tak naprawdę tylko na chwilę” - stwierdza szkoleniowiec.

W ostatnich dwóch sezonach rezerwy Białej Gwiazdy pod jego wodzą zajmowały miejsca w górnej szóstce III ligi małopolsko-świętokrzyskiej. W tegorocznej edycji tych rozgrywek Wiślacy są bardzo blisko powtórzenia swojego wyczynu z ostatnich lat. „Przed nami dwa trudne mecze, więc osiągnięcie tego nie będzie tak prostym zadaniem. Będziemy się cieszyć nawet z siódmego miejsca, bo da nam utrzymanie. Patrząc na nasz skład to w porównaniu do poprzedniego sezonu bardzo się osłabiliśmy. Cegiełkę do utrzymania dołożyli również gracze pierwszej drużyny, którzy wspomogli nas w sześciu czy ośmiu spotkaniach” - ocenia szkoleniowiec.

Co przyniesie przyszłość?

Maciej Musiał twardo stąpa po ziemi i nie wybiega zbyt daleko w przyszłość. „Nie myślę, czy kiedyś poprowadzę jakiś zespół z Ekstraklasy. Koncentruję się na tym co jest teraz i to się dla mnie liczy.”

Opiekun trzecioligowych rezerw to człowiek o dwóch twarzach. Prywatnie - spokojny i wyciszony. Zawodowo - ożywiony oraz zapalony. „Czuję, że ludzie oceniają mnie jako człowieka niedostępnego. Ale to są tylko pozory. W pracy daję z siebie wszystko. Do mojego zawodu podchodzę bardzo emocjonalnie i czasami potrafię się bardzo wyładować”.

Trener Wisły II Kraków naprawdę żyje piłką i choć czasem chciałby od niej odpocząć to po prostu nie może wytrzymać bez sportu. „Nie popadłem w pracoholizm. Jestem zadowolony, że mogę robić coś, co sprawia mi tyle radości. Czuję, iż jestem w tym naprawdę dobry. Czasami bardzo chciałbym się odciąć od piłki. Nie przypominam sobie, czy w ciągu ostatnich kilku lat zdarzyło się tak, że przez cały dzień nie myślałem o futbolu. Nawet jak wyjeżdżam w Tatry i spaceruję po naszych pięknych szczytach to gdzieś z tyłu głowy kryje się ta pasja”.

Prywatnie trener rezerw jest wielkim miłośnikiem podróży, chociaż rzadko może pozwolić sobie na dłuższe wyjazdy. „Po pracy lubię przeczytać dobrą książkę, wyciszyć się albo posiedzieć w ogrodzie. Żałuję, że ostatnio nie mam czasu, bo kocham podróżować. Odciąłem się zupełnie od świata mediów, gdyż to zabiera cenny czas”.

Przemysław Marczewski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

2016.06.08 Podziękowania dla trenera Macieja Musiała

Wisła Kraków SA pragnie serdecznie podziękować za współpracę trenerowi Maciejowi Musiałowi. Umowa ze szkoleniowcem została rozwiązana za porozumieniem stron.

Maciej Musiał przygodę z Białą Gwiazdą rozpoczął w 2006 roku, kiedy to został kierownikiem drużyny. Po sześciu latach objął funkcję asystenta szkoleniowca pierwszej ekipy, Kazimierza Moskala. W sezonie 2013/2014 przejął rolę trenera Wisły II. W ostatnich rozgrywkach pracował zarówno jako szkoleniowiec wiślackich rezerw, jak i asystent trenera w ekstraklasowym zespole z Reymonta. Wisła II zakończyła sezon na 5. miejscu, natomiast pierwsza drużyna uplasowała się na 9. pozycji.

Dziękujemy i życzymy powodzenia!

Trenerowi Musiałowi serdecznie dziękujemy za zaangażowanie podczas wieloletniej pracy na rzecz Białej Gwiazdy, życząc jednocześnie sukcesów w obliczu nowych wyzwań zawodowych.

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

2016.06.13 Setka Musiała i ... niestety koniec

Maciej Musiał zamienia Wisłę na Pogoń Szczecin. Dla "Portowców" będzie pracował jako asystent Kazimierza Moskala. To zapewne dla młodego szkoleniowca sportowy awans. Zamienia "mniejszą piłkę" na "większą". Będzie przy pierwszej (najważniejszej) drużynie, a nie rezerwach. Ale my nie o tym ...

Pracę z drugą drużyną Białej Gwiazdy Maciej Musiał rozpoczął 17 czerwca 2013 roku. Miał szczęście, bo trzon jego drużyny mieli stanowić piłkarze, którzy wywalczyli złote medale w MP juniorów młodszych. W relacjach pomiędzy utalentowanymi rocznikami BG a Musiałem nie panowała jednak asymetria lecz symetria. Na plus dla nich zadziałał fakt, że pod kuratelą rzetelnej roboty swojego trenera, podnosili oni piłkarskie umiejętności. Musiał dobrze współpracował z trenerem Wisły w CLJ Dariuszem Marcem. Efekt? Mistrzowie Polski z rocznika 1996, wsparci mocnymi graczami z rocznika 1995, ogrywanymi na trzecioligowych boiskach i uczonymi seniorskiej piłki przez MM zdobywają MP juniorów starszych.

ZA WCZEŚNIE PRZEKREŚLENI?

W Wiśle jest jak jest. Tu raczej nie stawia się na "swoich". Lepiej sprowadzić i dać większy kontrakt Rafaelowi Crivellaro (czy jemu podobnym) niż postawić na wychowanka. Szlifowani przez Macieja Musiała nastolatkowie otrzymują informacje, że mogą odejść.

Michał Bierzało trafia najpierw do Limanovii, a potem do Stali Mielec, z którą wywalcza jako młodzieżowiec awans do I ligi. Dawid Kamiński sezon terminował w I lidze, w Termalice. Po jego zakończeniu chciała go Stal Mielec, Puszcza Niepołomice, a zakontraktował Raków Częstochowa. W Częstochowie z 21 latka są bardzo zadowoleni. Na Przemka Lecha w Wiśle Płock nie chciał stawiać Marcin Kaczmarek. Trafił do Mielca i był fundamentem teamu Janusza Białka, wygrywającego II ligę. Na tym samym szczeblu rozgrywek sprawdził się w Kotwicy Kołobrzeg Remigiusz Szywacz. Pół roku pobytu w Kluczborku zamyka Kamil Kuczak. Oddzielna kwestia to Tomasz Zając. Raz wychwalany przez Franciszka Smudę i doceniany, raz stawiany na zupełnie przeciwległym biegunie postanawia przenieść się do Korony Kielce. Jedynym, któremu z "dzieci Musiała" na razie się poszczęściło jest Jakub Bartosz. Jesienią 2015 roku Wisła ma ogromne problemy kadrowe. Z przymusu raczej, nie z wyboru, Wisła gra w Ekstraklasie kilka meczów wychowankami. Bartosz wykorzystuje szansę od losu. Gra więcej niż pozytywnie, robi ogromny progres. Może zostanie "trójkolorowym Kapustką".

Kiedyś w Wiśle usłyszeli, że są zbyt na nią słabi choćby bracia Mak czy Trela. Połowicznie identycznie sprawa wyglądała z Krzyśkiem Mączyńskim. Oby historia nie zatoczyła koła i oby nie okazało się, że skreśleni, okazali się skreślonymi przedwcześnie.

100 PRÓB

Maciej Musiał 100 razy prowadził Wisłę 2 w III lidze małopolsko-świętokrzyskiej. 51 meczów wygrał; 18 zremisował; 31 przegrał. Wystartował porażką 0-1 w Andrychowie z Beskidem. Pracę zakończył wygraną 3-2 na Garbarni. Nikt z piłkarzy nie zagrał w obu tych meczach. Choć inaczej... Jeden zagrał, tyle że trzy lata temu w ekipie Wisły a niedawno "Brązowych". Był nim "Feri" czyli, Piotr Ferens.

GULCZYŃSKI I KUCZAK

Grzegorz Gulczyński ze 100 potyczek Musiała zaliczył 83. To on grał pod wodzą utalentowanego trenera najczęściej. Po nim w owej klasyfikacji należy umieścić Kuczaka (71), Mordeca (70), Witka (62). Popularny "Kuczi" najczęsciej poza tym pokonywał bramkarzy rywali Wisły II (18). Tuż za nim plasuje się Tomasz Zając (17 goli) i Jakub Bartosz (11).

Gdyby zestawić "jedenastkę" graczy, których najczęściej wpisywał do protokołu meczowego Maciej Musiał, wyglądałaby ona następująco:

Mateusz Zając I - B. Kolanko, Żemło, Szywacz, Witek - J. Bartosz, Gulczyński, Mordec, Wąsikowski, Marszalik - Kuczak.

NAJEFEKTOWNIEJSZE I NAJBOLEŚNIEJSZE

Maciej Musiał przegrał 0-4 z rezerwami Korony i Cracovii, ale potrafił ograć 6-1 Hutnika i 5-0 Nidę Pińczów. I takich wygranych życzymy mu w dalszej przygodzie z piłką. Oczywiście nie przeciwko krakowskiej Wiśle.

Źródło: wislalive.pl

2017.07.16 Powrót do Wisły, czyli nowy dyrektor, Maciej Musiał

Miło nam poinformować, że z dniem 15 lipca 2017 roku stery w Akademii Piłkarskiej Wisła Kraków, jako Dyrektor Sportowy, objął wychowanek Maciej Musiał. Przejmie obowiązki Rafała Wisłockiego, który pozostanie w roli Dyrektora Zarządzającego.

Daniel Hoyo-Kowalski KURO Piłkarz Czerwca 2017 i Dyrektor Sportowy Akademii Maciej Musiał.Źródło: akademiawisly.pl
Daniel Hoyo-Kowalski KURO Piłkarz Czerwca 2017 i Dyrektor Sportowy Akademii Maciej Musiał.
Źródło: akademiawisly.pl

Zmiany strukturalne w Akademii mają na celu przyspieszenie rozwój Akademii oraz danie szansy sprostać wyzwaniom: sportowym oraz organizacyjnym, których z każdym miesiącem funkcjonowania Akademii przybywa.

Nie zmienia się polityka Akademii, wciąż najważniejszym zadaniem będzie stworzenie zawodnikom odpowiedniego środowiska do pracy oraz inwestycja w czynnik ludzki poprzez rozwój trenerów. Dzięki umiejętnościom i doświadczeniu nowego Dyrektora Sportowego będzie to realizowane ze zdwojoną siłą. Do głównych zadań Musiała należeć będzie koordynowanie oraz ocena pracy najstarszych grup wiekowych, jak i również zarządzanie większością kwestii sportowych. Osoba nowego Dyrektora ma spoić plan szkolenia wiślackiej Akademii, tak by wychowankowie trafiali do pierwszej drużyny, stając się jej mocnym punktem. Za obszar zajmujący się kwestiami finansowymi oraz organizacyjnymi będzie odpowiadał, podobnie jak w zeszłym sezonie, Rafał Wisłocki.

Wisła od małego

Maciej Musiał urodził się 8 lutego 1977 roku. Jest trenerem z licencją UEFA A (druga w kategorii ważności po UEFA PRO). Z góry skazany był na sport – jego tata, Adam Musiał, to legenda Wisły Kraków, mistrz Polski oraz brązowy medalista mistrzostw świata. Z kolei mama Ewa Musiał była siatkarką klubu z Reymonta. Cztery lata starszy brat Tomasz jest międzynarodowym sędzią piłkarskim.

Dla Musiała jest to drugi powrót do Wisły Kraków. Swoją przygodę z Białą Gwiazdą rozpoczął w 2006 roku, kiedy to został kierownikiem drużyny, której ówczesnym trenerem był Adam Nawałka. Po sześciu latach objął funkcję asystenta szkoleniowca pierwszej ekipy, Kazimierza Moskala. W 2013 roku przejął rolę trenera rezerw Wisły, o których sile stanowili głównie juniorzy. Pracował z nimi przez trzy sezony, w trakcie których osiągnięte w III lidze wyniki, kolejno: szóste, czwarte i piąte miejsce, były uznawana za więcej niż zadowalające. W czerwcu 2014 roku juniorzy starsi Wisły, którzy regularnie występowali w drugiej drużynie, po wygranym 12:1 finałowym dwumeczu z Cracovią, zostali mistrzami Polski.

Musiał odszedł z Wisły rok temu i został asystentem Kazimierza Moskala w Pogoni Szczecin. Po sezonie szkoleniowiec zrezygnował z prowadzenia zespołu, co wiązało się również ze zmianą sztabu szkoleniowego drużyny znad morza.

Dyrektorowi Musiałowi życzymy powodzenia oraz pasma samych sukcesów w nowej roli przy Reymonta 22. Wkrótce poinformujemy również o sztabie szkoleniowym na nowy sezon.

Źródło: akademiawisly.pl

Wywiady

2012.01.02 Musiał: Nie będę tutaj obcą osobą

Maciej Musiał, który będzie asystentem trenera Moskala, zapewnia, że propozycja pracy w Wiśle była dla niego sporym zaskoczeniem, ale też dużą radością. „Tuż przed świętami odbyłem rozmowę z trenerem Moskalem. W zasadzie od początku byłem zdecydowany” – przekonuje nowy członek sztabu szkoleniowego Białej Gwiazdy.

Kiedy pojawiła się propozycja współpracy od trenera Moskala?

Tuż przed świętami odbyliśmy rozmowę. W zasadzie od początku byłem zdecydowany, więc pozostało mi jedynie odbyć rozmowę z prezesem. Udało się to załatwić w okresie między świętami a nowym rokiem.

To chyba był dobry prezent na święta?

Na pewno. Było to dla mnie spore zaskoczenie, ale też możliwość pracy w takim klubie Wiśle jest dla mnie dużą radością.

Jakie będą pana obowiązki w sztabie szkoleniowym Wisły?

Będę pomagał trenerowi Moskalowi i trenerowi Bahrowi w przygotowaniu zespołu do nowej rundy. Obowiązków na pewno będzie sporo, bo czeka nas dużo pracy. Jestem jednak przekonany, że wspólnie postaramy się, aby Wisła osiągnęła jak najlepsze wyniki w nadchodzącej rundzie.

W trakcie pracy w Wiśle jako kierownik pomagał też pan trenerowi Bahrowi wykorzystując swoje doświadczenie z AWF-u. Teraz też przewidziała jest taka rola dla pana?

Na pewno będę chciał też od strony fizjologicznej pomóc trenerowi Bahrowi w organizacji procesu przygotowania. W dużym stopniu będę również odpowiedzialny za pomoc trenerowi Moskalowi w prowadzeniu treningów. W każdym aspekcie zadań trenerskich będę chciał się tu realizować.

W sztabie trenerskim Wisły spotyka pan wiele znajomych twarzy.

Tak. Znam wiele osób i ze sztabu szkoleniowego, i ze sztabu medycznego, a także inne osoby, które nadal pracują w klubie. Nie będę tutaj obcą osobą.

Co zmieniło się w życiu Macieja Musiała od czerwca 2007 roku, kiedy zakończył pan pracę jako kierownik drużyny Białej Gwiazdy?

Na pewno jestem dużo bardziej doświadczony. Złapałem trochę wiedzy praktycznej w zawodzie trenerskim. Byłem asystentem trenera Kasperczyka w Górniku Wieliczka w drugiej lidze przez dwa lata, potem zaś samodzielnie prowadziłem seniorów tego klubu. Przez ostatnie pół roku trenowałem zespół Lotnika Kryspinów, z którym właśnie rozwiązałem współpracę. Byłem też pracownikiem w Wojewódzkim Ośrodku Szkolenia Młodzieży w Krakowie – Nowej Hucie, gdzie pracujemy z uzdolniona młodzieżą. Wydaje mi się, że jestem dobrze przygotowany do powierzonej mi roli i mam nadzieję, że się sprawdzę.

M. Górski Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

2012.01.03 Musiał: Praca w Wiśle to spełnienie marzeń

Maciej MusiałAutor: Daniel GołdaŹródło: wislakrakow.com
Maciej Musiał
Autor: Daniel Gołda
Źródło: wislakrakow.com

Z Maciejem Musiałem, asystentem trenera Wisły Kraków, Kazimierza Moskala, rozmawia Bartosz Karcz.

Kiedy otrzymał Pan propozycję pracy w Wiśle w roli asystenta trenera Kazimierza Moskala?

Krótko przed świętami Bożego Narodzenia zadzwonił do mnie trener Moskal z propozycją pracy. Nie będę ukrywał, że bardzo się ucieszyłem. Mogę powiedzieć, że to był dla mnie najlepszy prezent gwiazdkowy. Zresztą później przez całe święta byłem tą propozycją mocno podekscytowany.

Kilka lat temu współpracował Pan już z trenerem Moskalem. Myśli Pan, że tamten okres miał teraz wpływ na wybór trenera Wisły?

Jestem tego nawet pewien. Po tym jak odszedłem z Wisły, nie miałem z trenerem Moskalem częstych kontaktów. Spotykaliśmy się czasami na meczach. W tym pierwszym okresie, gdy byłem głównie kierownikiem drużyny, pomagałem jednak również w treningach. Jak widać trener Moskal o tym pamiętał i tamto moje zaangażowanie przyniosło teraz owoce w postaci propozycji pracy.

Pewnie nie zastanawiał się Pan nawet czy przyjąć ofertę?

Nie było chwili zwątpienia. To dla mnie wielka szansa. W ostatnich latach pracowałem w niższych ligach. Tam również jest wielu trenerów, którzy podchodzą z ogromną pasją do tego, co robią. Nie każdy ma jednak w życiu szansę, żeby zaistnieć gdzieś wyżej, na poziomie ekstraklasy. Skoro taka szansa otworzyła się przede mną, to byłoby grzechem z niej nie skorzystać. Oczywiście zdaję sobie doskonale sprawę, że czeka mnie mnóstwo pracy, ale mogę się tylko z tego cieszyć. Z drugiej strony mam nadzieję, że jako jedyny nowy członek sztabu trenerskiego będę mógł wnieść trochę nowego spojrzenia do naszej pracy.

Praca w Wiśle, której kibicował Pan od dziecka, to spełnienie marzeń?

Można tak powiedzieć. Kiedyś, jako młody chłopak marzyłem, żeby w Wiśle zagrać. Występowałem jednak tylko w młodzieżowych zespołach "Białej Gwiazdy". Gdy chodziłem w dzieciństwie na mecze Wisły, to marzyłem, żeby być jej częścią. Nie udało mi się to w roli piłkarza, cieszę się zatem, że teraz będę miał możliwość pracy w sztabie pierwszego zespołu w roli trenera.

Z asystentami tak bywa, że kiedyś stają się pierwszymi trenerami. Najlepszym tego przykładem jest choćby trener Kazimierz Moskal. Wybiega Pan w myślach tak daleko w przyszłość i widzi się kiedyś jako trener w ekstraklasie?

Chyba każdy trener marzy o tym, żeby kiedyś poprowadzić zespół w ekstraklasie. Na razie jednak chcę się przede wszystkim uczyć, zdobywać doświadczenie. To jest mój cel na teraz, a co życie przyniesie za kilka lat, zobaczymy.

Pan będzie pracował w Wiśle, a Pański brat, Tomasz, jest sędzią w ekstraklasie. No to mamy już dwóch Musiałów w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Z Tomkiem wspieramy się mocno. Do tej pory przede wszystkim ja kibicowałem jemu. Myślę, że jako sędzia bardzo dobrze się rozwija i już jest jednym z najlepszych sędziów w ekstraklasie. Bardzo dobrze czuje grę. Często zresztą rozmawiamy na ten temat i nie ukrywam, że jako brat czasami wytykam mu błędy. O złośliwości jednak absolutnie mowy nie ma. To raczej taka konstruktywna krytyka. Zresztą jestem zdania, że przed Tomkiem jest cała przyszłość w roli arbitra.

A tata, który nie tak dawno został oficjalnie uznany za jedną z legend Wisły, jak przyjął wiadomość o tym, że będzie Pan pracował przy ul. Reymonta?

Tata nic nie wiedział o tym, że dostałem propozycję pracy w Wiśle. Jestem takim człowiekiem, który nie bawi się w spekulacje. Dlatego najpierw porozmawiałem o mojej pracy z prezesem Basałajem. Dopiero gdy już wiedziałem na sto procent, że będę pracował w Wiśle, zadzwoniłem z tą wiadomością do taty. Ucieszył się bardzo. Jest szczęśliwy, że jego syn będzie pracował w klubie, który tyle dla niego znaczy.

Rozmawiał: Bartosz Karcz
Źródło: Gazeta Krakowska

2015.12.27 Maciej Musiał: „Piętnastoletni chłopak musi być ukształtowany na bardzo wymagającą pracę”

Maciej Musiał w grudniu pełnił funkcję asystenta trenera Marcina Broniszewskiego, wcześniej – bo od sezonu 2013/14 – prowadził trzecioligowe rezerwy Wisły Kraków. Wielokrotnie podkreślał, że nie jest to łatwe zadanie, ponieważ średnia wieku jego drużyny jest jedną z najniższych w tych rozgrywkach. Jednak grę na tym poziomie traktuje przede wszystkim jako poligon doświadczalny dla młodych zawodników, którzy chcą awansować do pierwszej drużyny Białej Gwiazdy. – Teraz jest ten moment gdy mogą zrobić najwięcej, więc czas im ucieka. Są zawodnicy którzy chętnie zostają po treningach, ale inni niekoniecznie. Wolą skończyć trening, umyć się i uciekać do domu. Oni powinni wymagać od siebie więcej – mówi w rozmowie z akademiawisly.pl.

Jakie powinno być podejście do zawodników młodych? Twarde, miękkie czy zróżnicowane?

– Generalnie trzeba bardzo indywidualnie podchodzić do ludzi, nie można się szufladkować w stylu pracy z zawodnikiem. Wychodzę z zasady, że każdy musi być traktowany indywidualnie. Nie można być za miękkim, bo współczesna generacja potrzebuje twardej ręki. Aktualnie poszło się w relacje partnerskie z młodymi zawodnikami, a według mnie nie zawsze przynosi to dobre efekty. Twarda ręka oraz jasne, sprecyzowane reguły pracy są potrzebne, a potem konsekwencja w realizacji ich. Wiadomo, że trzeba być człowiekiem, który ma wpływ na rozwój nie tylko piłkarza, ale również człowieka. Młodych chłopców trzeba rozwijać również jako jednostkę społeczną.

O panu można usłyszeć wiele dobrego jeśli chodzi o podejście do zawodników, a z drugiej strony po przegranym meczu z rezerwami Korony Kielce zawodnicy zostali ostro w mediach skrytykowani. To miał być kubeł zimnej wody?

– Nie, zawsze jestem szczery w tym co robię i staram się otwarcie mówić o problemach które nas dotyczą, to normalne z mojej strony. Po meczu padły ostre słowa, w szatni byli rozliczani za to co było nie tak. Chcę być przede wszystkim sprawiedliwy w opiniach, ta sprawiedliwość nie zawsze jest obiektywna, ale taki mam zawód i wydaje mi się, że zareagowałem właściwie. Zacznijmy od tego, że jestem wymagający. Czasem jest tak, że ktoś ogląda mecz, mówi, że fajnie było, a ja jestem niezadowolony albo odwrotnie.

W jednej wypowiedzi powiedział pan „chciałbym z nimi robić jeszcze większe postępy, rozwijać się jeszcze szybciej, natomiast nie zawsze się to udaje”. Dlaczego tak się dzieje?

– To wynika z pewnych ograniczeń jakie mam, jako trener oraz jakie oni mają, jako zawodnicy. Chciałbym robić jak najwięcej rzeczy dotyczących taktyki, ale jeśli zawodnik jest ograniczony piłkarsko to nas niestety blokuje. Jeśli ci zawodnicy wyszliby z juniora na jeszcze wyższym pułapie technicznym, to byłbym w stanie zrobić z nimi zdecydowanie więcej w tym pierwszym etapie pracy jako seniora. Do tego dążyłem, żeby mieć jak najlepiej przygotowanych zawodników, żeby robić z nimi więcej zajęć techniczno-taktycznych. Brakuje im jakości piłkarskiej.

Trener Marcin Broniszewskim kilka miesięcy zwracał uwagi na braki defensywne u młodych zawodników.

– Jest z tym problem. To wynika z kilku rzeczy. Najważniejszą kwestią jest to, że mało się nad tym pracuje. Wszyscy trenerzy skupiają się na grze w ataku, a nad grą w destrukcji bardzo mało. Po drugie: gdy się rywalizuje w piłce młodzieżowej z drużynami słabszymi od siebie, praktycznie cały czas gra się w ataku, są tylko 2-3 mecze w sezonie, gdzie mecz jest wyrównany i gdzie trzeba od czasu do czasu bronić. To jest problem który wynika z tego, że jesteśmy głównie nastawieni na grę ofensywną, a w obronie braki są spore i tutaj się z trenerem Broniszewskim absolutnie zgadzam.

Widzi pan jakiś sposób rozwiązania problemu małej liczby wyrównanych meczów?

– Najlepiej by było, jakby każdy mecz był na styku, ale kluczowy jest wariant ekonomiczny. To on torpeduje dużą część reform, tylko niektóre przechodzą, jak np. Centralna Liga Juniorów, gdzie rozgrywki są na obszarze całej Polski i to zdecydowanie poprawiło rozwój zawodnika. Zawodnik głównie rozwija się w meczu, trening to tylko dodatek. Powiem szczerze, że nigdy nie analizowałem jakichś projektów lig, jak można to zmienić. Trzeba wziąć wiele aspektów pod uwagę, wiadomo, że jeśli na poziomie Juniora Młodszego doszłoby do rozgrywek centralnych to wiele klubów mogłoby tego nie wytrzymać.

Ostatnio jeden z zawodników pierwszego zespołu stwierdził, że chce z młodymi zostawać po treningu i ćwiczyć, choćby wrzutki, ale nie widzi zapału i po kilku powtórzeniach nie ma z kim tego robić. Jak pan to postrzega?

– Różnie, nie dziwi mnie taka opinia. Ci chłopcy nie zdają sobie sprawy, że teraz jest ten moment gdy mogą zrobić najwięcej, więc czas im ucieka. Są zawodnicy którzy chętnie zostają, a inni niekoniecznie, wolą skończyć trening, umyć się i uciekać do domu. Oni powinni wymagać od siebie więcej.

Ogólnie jest takie przeświadczenie, że zawodnicy którzy przychodzą z mniejszych klubów pracują mocniej, niż ci którzy są w Wiśle od zawsze. Jak można zmienić to nastawienie?

– Od początku praca powinna być ukierunkowana na świadome podejście do roboty. Już od 7. roku życia chłopcy powinni być nastawieni na pracę, tak jak jest z Niemczech. Oni tam mają łatwiej, bo mentalność jest inna, tam liczy się „Arbeit, Arbeit, Arbeit”. U nas chłopcy przychodzą przede wszystkim się pobawić, a zbliża się moment, że ta zabawa powinna przerodzić w pracę, która powinna być atrakcyjna. Zawodnik musi zrobić mnóstwo powtórzeń ćwiczenia, żeby się go nauczyć. Fakt, że zawodnicy spoza Wisły dają z siebie więcej wynika z tego, że chcą się pokazać i zostać w klubie. Oni często mają zaległości techniczne, które chcą jak najszybciej nadrobić. Nie możemy doprowadzić do tego, żeby chłopak w wieku 13-14 lat nie dążył do ciężkiej pracy i powtarzalności pewnych elementów. Bez tego musi wiedzieć, że nie zrobi kariery.

W jakim wieku kończy się mniej więcej zabawa, a zaczyna zawód?

– Generalnie sport wyczynowy zaczyna się w seniorach, natomiast moim zdaniem już w Juniorze Młodszym chłopak musi być ukształtowany na bardzo wymagającą pracę, to jest okres przejściowy, fizyczny, a przede wszystkim psychiczny. To jest etap decyzji, albo w prawo albo w lewo; albo chcę to robić, albo rezygnuję. Junior Starszy to już etap bardzo wymagającego trenowania.

W końcówce rundy w pierwszej drużynie zaczął grać Jakub Bartosz, wyglądał dobrze. Jest pan zadowolony z jego postawy?

– Jestem zadowolony z tego co zrobił, ale z drugiej strony daleki od chwalenia go, czy wyciągania daleko idących wniosków. To było tylko kilka spotkań, żeby powiedzieć o kimś, że zaistniał w lidze to musi zagrać co najmniej rundę. Oczywiście, to jest młody człowiek, który będzie miał wahania formy, natomiast to, co zrobił bardzo pozytywnie nastawia nas do dalszej pracy z nim. Pokazał nam, że psychicznie dał radę, mentalnie jest gotowy. Oczywiście, piłkarsko musi jeszcze dużo popracować, ale co mógł zrobić to zrobił. Zaskoczony nie jestem, Kubę znam bardzo dobrze, wiem, że jego mentalnie takie rzeczy nie ruszają, jest odporny.

Gra w III lidze przygotowała go do tego?

– On przede wszystkim jako chłopak jest do tego przygotowany, można o nim powiedzieć, że jest ukierunkowany na pracę. Gra w rezerwach jest przetarciem, natomiast jest tak wielka różnica w poziomie gry, że nie każdy kto poradzi sobie w III lidze odpali w Ekstraklasie. Dobrze się stało, że Kuba był mentalnie do tego gotowy.

Trener Broniszewski opowiadał o parasolu ochronnym dla młodych zawodników. Jak widać Kuba Bartosz rzucony na głęboką wodę dał sobie radę, a jak jest z innymi młodymi zawodnikami?

– Konrad Handzlik to nasza największa nadzieja, ale ostatnio mam ambiwalentne odczucia co do niego. Miał bardzo dobry początek, widać było, że dorósł do takiego grania, ale to ciągle nie jest poziom, który pozwala mu spokojnie rywalizować w Ekstraklasie. Gdyby to była końcówka przy ustalonym wyniku to OK. Nam zależy na tym, żeby to był chłopak, który wchodząc przy otwartym wyniku daje nam impuls do lepszej gry, a aktualnie nie jest na to gotowy. Czekamy na ten moment, żebyśmy zobaczyli że dojrzał do grania na poziomie Ekstraklasy.

A Grzegorz Marszalik i Kamil Kuczak?

– Jeśli chodzi o Grześka to miał bardzo dobry początek, byłem zaskoczony decyzją, że przechodzi do pierwszej drużyny, natomiast była to na tyle dobra decyzja, bo wyglądał wtedy fantastycznie. Później ta forma zaczęła mocno pikować w dół i wyglądało to mocno średnio. Kamil w ostatnim okresie w treningu wyglądał bardzo dobrze, za co dostał szansę w meczu z Pogonią.

W roczniku 1998 jest kilka perełek jak np. Handzlik, Porębski czy Ptak. Jest to jeden z mocniejszych roczników?

– Jest kilku fajnych chłopców, ale jest mało liczny i to jest spory problem. Roczniki 1995 i 1996 oprócz tego, że były fajnej jakości to były jeszcze liczebne. Chłopcy z 1998 mogą zaistnieć w piłce, czasem lepiej mieć kilku zawodników dobrze rokujących, niż zawodników średnich.

Czasem można pana spotkać na meczach Juniorów Młodszych. Jest już ktoś na oku?

– Cały czas monitorujemy zawodników, ale nie chcemy tego zrobić zbyt wcześnie, żeby ich nie spalić. Z trenerami Dariuszem Marcem oraz Kazimierzem Kmiecikiem się nad tym zastanawiamy, ja miałem pomysł ściągnięcia Marcina Jaworskiego do rezerw w lipcu, ale jego problemy zdrowotne nie pozwoliły do trenowania na dużych obciążeniach. Jest to zawodnik, który bardzo mi się podoba, ale jest bardzo podobny do Handzlika i Porębskiego, czyli słabe warunki fizyczne, a bardzo dobry piłkarsko.

A na przykład piłkarz roku Akademii, Patryk Plewka?

– To musi być wszystko przemyślane. Nie chcę wychodzić przed szereg, to koordynator musi wydać swoją opinię i wtedy będziemy o tym myśleć.

Co się stało z rocznikiem 1995, że się tak nagle rozszedł z Wisły?

– Okazało się, że był to dobry zespół, ale indywidualności nie potrafiły się utrzymać w pierwszym zespole. W pewnym momencie ci chłopcy nie zrobili tego kroku, który dałby im grę w Ekstraklasie. Skoro klub ich wypuścił to oznacza, że nie rokowali nadziei na przyszłość.

Idealne rozwiązanie to wypożyczenie?

– Tak, jeżeli jest chłopak, po którym widać, że przerasta III ligę i jest to dla niego strata czasu, to powinien zostać wypożyczony gdzieś wyżej, do pierwszej bądź drugiej ligi.

Jakie ma pan zdanie odnośnie do internatów przy szkołach, w których zamieszkują młodzi zawodnicy? Można usłyszeć wiele złego?

– Nie zgodzę się, długo w Szkole Mistrzostwa Sportowego mieszkał Krystian Kujawa, który jest wzorem pracy. Doszedł z bardzo niskiego poziomu piłkarskiego do naprawdę solidnej gry na poziomie III ligi, aż do zainteresowania trenera pierwszej drużyny. Wydaje mi się, że wielkiego problemu tam nie ma.

Lepiej się pan czuje jako trener rezerw czy asystent w pierwszej drużynie?

– Trudno powiedzieć, są plusy i minusy każdej roli. W rezerwach mogę wprowadzać swoje pomysły, prowadzić selekcję, ustalać skład, taktykę. Jako asystent to zupełnie inna praca, gdzie zyskuje nowe doświadczenia również od piłkarzy, którzy grali na wysokim poziomie. Obie prace przynoszą mi wiele satysfakcji, czuję, że się rozwijam.

Rozmawiał Mateusz Kostecki.

Źródło: akademiawisly.pl

Wiślackie klany

Tomasz i Maciej Musiał, pamiątkowe zdjęcie braci (ze zbiorów rodzinnych).
Tomasz i Maciej Musiał, pamiątkowe zdjęcie braci (ze zbiorów rodzinnych).
Państwo Musiałowie z synami.
Państwo Musiałowie z synami.