Maciej Stolarczyk

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
Linia 113: Linia 113:
| suma bramek =
| suma bramek =
}}
}}
 +
==Wiślackie biografie: Maciej Stolarczyk==
 +
Za: http://www.wislakrakow.pl/
 +
 +
Maciej Stolarczyk urodził się 15 stycznia 1972 roku w Słupsku. W miejscowym Gryfie stawiał pierwsze piłkarskie kroki, po czym na niemal 10 lat zakotwiczył w Pogoni Szczecin (1990-1999). W polskiej lidze debiutował 8 sierpnia 1992 w meczu z Ruchem Chorzów.
 +
 +
Sezony 1999/2000 oraz 2000/2001 spędził w Widzewie Łódź, zaś kolejny - ponownie w szczecińskiej Pogoni. Powrót do nadmorskiego klubu nie należał do udanych. Wówczas doświadczonym obrońcą zainteresował się trener Wisły Kraków, Henryk Kasperczak, który postanowił ściągnąć go pod Wawel.
 +
 +
17 czerwca 2002 roku Stolarczyk, wówczas 30-letni, został piłkarzem Wisły Kraków. - Miałem kilka ofert, ale wybrałem Wisłę, bo ta drużyna będzie walczyła o najwyższe cele, a to jest duże wyzwanie dla zawodnika - powiedział tuż po podpisaniu kontraktu. - Stolarczyk będzie grał na środku obrony razem z Arkadiuszem Głowackim. Liczę na jego umiejętności oraz doświadczenie - zakomunikował trener Wisły Henryk Kasperczak. - Grałem do tej pory co prawda najczęściej na lewej obronie lub w pomocy, ale jestem piłkarzem uniwersalnym i dam sobie radę także na środku defensywy. Sprowadzam się do Krakowa z całą rodziną - dodał Stolarczyk w wywiadzie dla PAP.
 +
 +
Wkrótce potem drużyna wyruszyła na zgrupowanie do Zakopanego, gdzie Stolarczyk zadebiutował w barwach Wisły w towarzyskim spotkaniu z Reprezentacją Podhala (4:1 dla gości). Debiut ligowy nowego Wiślaka nieco się opóźnił, gdyż w pierwszym meczu rundy jesiennej (4.sierpnia ze Szczakowianką Jaworzno, 1:1) "Stolar" musiał pauzować z powodu 12. żółtej kartki otrzymanej w poprzednim sezonie, jeszcze w barwach Pogoni Szczecin (kosztowało go to również 2 tys. zł). Po raz pierwszy w oficjalnym spotkaniu w koszulce Wisły (z numerem 3) zagrał 9 sierpnia 2002 roku w spotkaniu 2. kolejki z Ruchem Chorzów w Krakowie (5:2). Na boisku przebywał 90 minut.
 +
 +
W jednej z ostatniej akcji wyjazdowego meczu 3. kolejki z Zagłębiem Lubin (18. sierpnia) sfaulował w polu karnym zawodnika gospodarzy, Dobiego. Sędzia nie zauważył przewinienia, jednak gorszą karą dla obrońcy Wisły była kontuzja, której nabawił się przy tej interwencji. Stolarczyk został zniesiony z boiska z mocno opuchniętym kolanem. Powszechnie znany jako twardziel o końskim zdrowiu, wrócił na boisko już kilka dni później w meczu z Dyskobolią i wytrzymał 90 minut.
 +
 +
Stolarczyk znakomicie wkomponował się w zespół "Białej Gwiazdy", stopniowo stając się jednym z jej liderów, zarówno w szatni, jak i na boisku, dobrym duchem drużyny, serdecznym opiekunem nowych zawodników. Poczucie humoru, charyzma i pełna zaangażowania twarda, męska gra sprawiły, że szybko zdobył sobie szacunek i uznanie kibiców przy Reymonta. Przyzwoitą grę w obronie łączył ze skutecznością pod bramką rywali - do listopada 2002 strzelił dla Wisły pięć bramek. Po rundzie jesiennej media wybrały go do "11" najlepszych zawodników ligi. Latem 2003 roku świętował z Wisłą swoje pierwsze mistrzostwo Polski.
 +
 +
Stolarczyk, mimo że nie ustrzegł się kilku błędów, bardzo dobrze spisywał się też w europejskich pucharach. Pechowym w jego wykonaniu okazał się wyjazdowy mecz z Omonią (2:2) w sierpniu 2003, w którym otrzymał czerwoną kartkę (za dwie żółte) w 65. minucie. - W pierwszym momencie myślałem, że sędzia się pomylił, bo byłem przekonany, że kartkę dostanie faulujący mnie Cypryjczyk. Naprawdę byłem faulowany, próbowałem zrobić zwód, a wtedy obrońca wystawił nogę i właśnie o nią się przewróciłem. Głupio mi, że musiałem mecz oglądać z szatni - powiedział po meczu. Niestety, kartka wykluczyła go z nieszczęsnego spotkania z Anderlechtem Bruksela w ostatniej fazie eliminacji Ligi Mistrzów.
 +
 +
Kartki nie były jednak czymś niezwykłym w karierze Stolarczyka, grającego twardo, po męsku, na pograniczu faulu, nie unikającego niebezpiecznych wślizgów i walki. W późniejszym okresie kartki wynikały z faktu, że wraz z upływającym czasem wiślacki defensor stawał się wolniejszy i z szybkimi napastnikami rywali radził sobie w najprostszy sposób - faulując ich.
 +
 +
Kibice zapewne pamiętają walkę Wisły o uniewinnienie Stolarczyka po meczu z Widzewem (4 października 2003). W 63. minucie spotkania "Stolar" otrzymał czerwoną kartkę za faul na Juliano. - Według mnie kartkę otrzymałem niesłusznie. Może był faul, ale nie zasługujący na tak surową karę. Chciałem odzyskać piłkę. Zaatakowałem, gdy znajdowałem się za przeciwnikiem. Lekko się pośliznąłem i być może trąciłem przeciwnika w udo, ale nie był to atak z tyłu i na pewno nie był celowy - tłumaczył się obrońca na łamach "Dziennika Polskiego". Wisła złożyła odwołanie, sprawą zajął się Wydział Dyscypliny PZPN, który postanowił, po zasięgnięciu opinii zarządu Kolegium Sędziów PZPN, odmówić wszczęcia postępowania w sprawie wniosku Wisły Kraków o odstąpienie od wymierzenia kary Maciejowi Stolarczykowi. Piłkarz został wówczas zawieszony na dwa mecze.
 +
 +
W styczniu 2004 roku Stolarczyk rozpoczął z władzami Wisły rozmowy dotyczące przedłużenia kontraktu. Zawodnik deklarował, że w Wiśle czuł się doskonale i chętnie reprezentowałby jej barwy nieco dłużej. Nowy kontrakt, obowiązujący do czerwca 2005 roku, podpisał 19 marca 2004 roku.
 +
 +
17 kwietnia 2004 roku Stolarczyk zaliczył swój 250. występ w najwyższej klasie rozgrywkowej. Było to podczas spotkania z Legią, gdy wszedł na boisko 3 minuty przed końcowym gwizdkiem. Jak sam mówił, jubileusz nie wypadł okazale, gdyż nawet nie zdołał dotknąć piłki.
 +
 +
Wiosna 2004 to początek nowego etapu w karierze Stolarczyka. Coraz częściej wchodził na boisko jako zmiennik lub grał pod nieobecność Nikoli Mijailovica. Nie był z tego powodu zadowolony, ale też nie burzył się. 18 maja 2004 roku powiedział nam: - Nie czuje się dobrze, chciałbym grać, ale tak już jest, gdy jest ostra rywalizacja. Taka drużyna jak Wisła musi mieć wartościowych zmienników i na tym polega też siła naszego zespołu. Taktyka kadrowa trenera jest taka, że każdy zawodnik dostaje dłuższy okres kredytu zaufania. Myślę, że jest to pozytywne dla piłkarza, który nie musi chodzić jak na szpilkach i myśleć o tym, że jeden błąd spowoduje, że wypadnie ze składu. Gorzej ma ten, który cały czas czeka na grę - tak jak ja. Staram się wykonywać wszystko jak najlepiej, a co będzie - nad tym nie chcę się zastanawiać.
 +
 +
W tym czasie zatrudnieniem Stolarczyka interesował się turecki Trabzonspor, oferta nie była jednak konkretna, jak w przypadku Mirosława Szymkowiaka.
 +
 +
Sezon 2004/2005 miał być kolejnym kolejnym, w którym Stolarczyk spodziewał się pełnienia funkcji rezerwowego. Tymczasem grał, z konieczności zastępując na środku obrony Arkadiusza Głowackiego. - Przychodziłem do Wisły jako środkowy obrońca, później to się zmieniło i grałem na lewej obronie. Ogólnie wychodzę z założenia, że najważniejsza jest dla mnie gra, a czy to jest środek czy bok, nie ma znaczenia. Cieszę się, że wygrywamy i myślę, że prezentuję zwyżkową formę - powiedział nam 14 listopada 2004 roku.
 +
 +
W zimowym okienku transferowym sezonu 2004/2005 Stolarczykiem zainteresowała się Admira Wacker. Sam piłkarz otrzymał jedynie zapytanie z austriackiego klubu. - Pytali między innymi jak długi kontrakt wiąże mnie jeszcze z Wisłą. Obrońca Wisły nie chciał zagłębiać się w szczegóły propozycji. - Jeżeli byłaby konkretna, to może bym ją rozważył. Nie lubię się zajmować dywagacjami, koncentruję się na przygotowaniach. Mam jeszcze pół roku kontraktu z Wisłą i to jest w tej chwili najważniejsze - mówił 11 stycznia 2005 roku. Do transferu jak wiadomo nie doszło. Odejściu doświadczonego obrońcy sprzeciwił się ówczesny trener, Werner Liczka.
 +
 +
W maju 2005 roku Stolarczyk ponownie przedłużył kontrakt z Wisłą. Niestety, wkrótce po rozpoczęciu sezonu 2005/2006 doznał poważnej kontuzji, po okresie rehabilitacji w Szczecinie wrócił na boisko w połowie sierpnia. Powrót do drużyny nie był udany - sfrustrowany pozycją rezerwowego, nie wykorzystał szansy w meczach, w których mógł wreszcie zagrać, np. w spotkaniu z Zagłębiem Lubin sprokurował rzut karny i jak junior dawał się się ogrywać na boku obrony. W tamtym okresie po raz pierwszy zaczęły pojawiać się głosy, że czas Stolarczyka w Wiśle dobiega końca ... Zwłaszcza, ze coraz częściej przytrafiały mu się też mniejsze i większe urazy wykluczające go z gry. Pod koniec sezonu stracił miejsce w składzie.
 +
 +
Runda jesienna sezonu 2006/2007 nie przyniosła większych zmian. Pojawiły się pogłoski, że zimą Stolarczyk wróci do Pogoni. W grudniu 2006 powiedział Gazecie.pl: - Na razie nie ma takiego tematu. Jestem w Wiśle i mam kontrakt do czerwca. Jeżeli będę osobą, która ma być odstawiona na boczny tor, to będziemy musieli o tym w klubie porozmawiać. Na razie koncentruję się nad jak najlepszym wywiązywaniem się z kontraktu. Gdy słyszę opinie trenera, że nie mamy lewych obrońców, to jak się mogę czuć... Wydaje mi się, że powinno być inaczej. Gdybym dostawał szansę występowania częściej, to i moja dyspozycja byłaby troszkę lepsza. Bez grania nikt nie będzie na boisku znakomity. Za wcześnie na rozmowy o odejściu. Chciałbym być w Wiśle jak najdłużej, ale nic na siłę. Wiadomo, ten zawód ma to do siebie, że nie można się za bardzo przyzwyczajać do otoczenia.
 +
 +
14 grudnia 2006 roku opublikowano tzw. "czarną listę transferową" trenera Adama Nawałki. Znalazło się na niej nazwisko Stolarczyka. Jak się okazało, z woli samego piłkarza. – Nie odpowiada mi ograniczanie się do roli „zaplecza”. Ambicja mnie jeszcze zżera - uzasadniał są decyzję. W Wiśle jednak pozostał do końca kontraktu, który wygasł 30 czerwca 2007 roku. Władze "Białej Gwiazdy" nie zaproponowały obrońcy nowej umowy. Powiedział wówczas: – Czuję się na siłach pograć jeszcze przez co najmniej sezon. Chciałbym zostać w Wiśle, ale dostałem także oferty z innego klubu ekstraklasy oraz z zagranicy.
 +
 +
8 czerwca 2007 roku Stolarczyk poinformował media o rychłym opuszczeniu Krakowa: - W Wiśle już nie zagram. Dzisiaj rozmawialiśmy na ten temat z prezesem i dyrektorem sportowym . Po rozmowach z przedstawicielami klubu "Stolar" zaczął myśleć o zakończeniu kariery piłkarskiej. Nie wykluczał rozpoczęcia pracy trenerskiej. - Oczywiście na początku musiałby zacząć od pracy z grupami młodzieżowymi. Ale jest to bardzo doświadczony zawodnik, znane nazwisko i przydałby się nam w klubie w innej roli - potwierdzał prezes Mariusz Heler.
 +
 +
Do powierzenia Stolarczykowi funkcji trenera młodzieży w Wiśle nie doszło. 24 czerwca 2007 roku podpisał kontrakt z GKS-em Bełchatów (obowiązujący do czerwca 2009), szybko stając się podstawowym zawodnikiem drużyny Oresta Lenczyka. (Możliwość zatrudnienia go rozważał także Lech Poznań. Dla "Kolejorza" Stolarczyk miał być alternatywą na wypadek, gdyby nie udało się zatrudnić innego lewego obrońcy.)
 +
 +
25 sierpnia 2007 roku przy okazji ligowego meczu Wisła - GKS Bełchatów miała miejsce ceremonia pożegnania Stolarczyka - fani "Białej Gwiazdy" wręczyli "Stolarowi" bukiet czerwono-biało-niebieskich kwiatów a także wiślackie pamiątki: jubileuszowy album i duże, oprawione zdjęcie zawodnika w koszulce Wisły.
 +
 +
W pamięci kibiców Maciej Stolarczyk pozostanie symbolem nieugiętego wojownika, dobrego ducha drużyny, żartownisia kreującego atmosferę w wiślackiej szatni. "Trenerzy rzadziej widzą go w składzie, ale każdy chce mieć go w drużynie" - nie bez racji napisano kiedyś w "Przeglądzie Sportowym". – „Stolar”, masz 33 lata i tak zasuwasz, a ci gówniarze nie skończyli dwudziestu i się obijają – dziwił się swego czasu Tomasz Kłos.
 +
 +
Stolarczyk był autorem słynnego komentarza do wiślackiej rzeczywistości. – Nie przejmujcie się, wyrwali tylko zęby mleczne, trzonowe zostają – powiedział, gdy z klubu odeszli niespodziewanie Tomasz Frankowski i Kalu Uche.
 +
 +
Maciej Stolarczyk w barwach Wisły rozegrał 102 ligowe mecze, strzelił 11 goli. Z "Białą Gwiazdą" zdobył trzy razy mistrzostwo Polski, raz Puchar Polski. W reprezentacji Polski rozegrał 8 spotkań.
 +
 +
wislakrakow.com
 +
(redakcja)
[[Kategoria:Reprezentanci Polski|Stolarczyk Maciej]]
[[Kategoria:Reprezentanci Polski|Stolarczyk Maciej]]

Wersja z dnia 13:30, 4 paź 2008

'
Informacje o zawodniku
W rubryce Mecze/Gole najpierw podana jest statystyka z meczów ligowych, a w nawiasie ze wszystkich meczów oficjalnych.

Wiślackie biografie: Maciej Stolarczyk

Za: http://www.wislakrakow.pl/

Maciej Stolarczyk urodził się 15 stycznia 1972 roku w Słupsku. W miejscowym Gryfie stawiał pierwsze piłkarskie kroki, po czym na niemal 10 lat zakotwiczył w Pogoni Szczecin (1990-1999). W polskiej lidze debiutował 8 sierpnia 1992 w meczu z Ruchem Chorzów.

Sezony 1999/2000 oraz 2000/2001 spędził w Widzewie Łódź, zaś kolejny - ponownie w szczecińskiej Pogoni. Powrót do nadmorskiego klubu nie należał do udanych. Wówczas doświadczonym obrońcą zainteresował się trener Wisły Kraków, Henryk Kasperczak, który postanowił ściągnąć go pod Wawel.

17 czerwca 2002 roku Stolarczyk, wówczas 30-letni, został piłkarzem Wisły Kraków. - Miałem kilka ofert, ale wybrałem Wisłę, bo ta drużyna będzie walczyła o najwyższe cele, a to jest duże wyzwanie dla zawodnika - powiedział tuż po podpisaniu kontraktu. - Stolarczyk będzie grał na środku obrony razem z Arkadiuszem Głowackim. Liczę na jego umiejętności oraz doświadczenie - zakomunikował trener Wisły Henryk Kasperczak. - Grałem do tej pory co prawda najczęściej na lewej obronie lub w pomocy, ale jestem piłkarzem uniwersalnym i dam sobie radę także na środku defensywy. Sprowadzam się do Krakowa z całą rodziną - dodał Stolarczyk w wywiadzie dla PAP.

Wkrótce potem drużyna wyruszyła na zgrupowanie do Zakopanego, gdzie Stolarczyk zadebiutował w barwach Wisły w towarzyskim spotkaniu z Reprezentacją Podhala (4:1 dla gości). Debiut ligowy nowego Wiślaka nieco się opóźnił, gdyż w pierwszym meczu rundy jesiennej (4.sierpnia ze Szczakowianką Jaworzno, 1:1) "Stolar" musiał pauzować z powodu 12. żółtej kartki otrzymanej w poprzednim sezonie, jeszcze w barwach Pogoni Szczecin (kosztowało go to również 2 tys. zł). Po raz pierwszy w oficjalnym spotkaniu w koszulce Wisły (z numerem 3) zagrał 9 sierpnia 2002 roku w spotkaniu 2. kolejki z Ruchem Chorzów w Krakowie (5:2). Na boisku przebywał 90 minut.

W jednej z ostatniej akcji wyjazdowego meczu 3. kolejki z Zagłębiem Lubin (18. sierpnia) sfaulował w polu karnym zawodnika gospodarzy, Dobiego. Sędzia nie zauważył przewinienia, jednak gorszą karą dla obrońcy Wisły była kontuzja, której nabawił się przy tej interwencji. Stolarczyk został zniesiony z boiska z mocno opuchniętym kolanem. Powszechnie znany jako twardziel o końskim zdrowiu, wrócił na boisko już kilka dni później w meczu z Dyskobolią i wytrzymał 90 minut.

Stolarczyk znakomicie wkomponował się w zespół "Białej Gwiazdy", stopniowo stając się jednym z jej liderów, zarówno w szatni, jak i na boisku, dobrym duchem drużyny, serdecznym opiekunem nowych zawodników. Poczucie humoru, charyzma i pełna zaangażowania twarda, męska gra sprawiły, że szybko zdobył sobie szacunek i uznanie kibiców przy Reymonta. Przyzwoitą grę w obronie łączył ze skutecznością pod bramką rywali - do listopada 2002 strzelił dla Wisły pięć bramek. Po rundzie jesiennej media wybrały go do "11" najlepszych zawodników ligi. Latem 2003 roku świętował z Wisłą swoje pierwsze mistrzostwo Polski.

Stolarczyk, mimo że nie ustrzegł się kilku błędów, bardzo dobrze spisywał się też w europejskich pucharach. Pechowym w jego wykonaniu okazał się wyjazdowy mecz z Omonią (2:2) w sierpniu 2003, w którym otrzymał czerwoną kartkę (za dwie żółte) w 65. minucie. - W pierwszym momencie myślałem, że sędzia się pomylił, bo byłem przekonany, że kartkę dostanie faulujący mnie Cypryjczyk. Naprawdę byłem faulowany, próbowałem zrobić zwód, a wtedy obrońca wystawił nogę i właśnie o nią się przewróciłem. Głupio mi, że musiałem mecz oglądać z szatni - powiedział po meczu. Niestety, kartka wykluczyła go z nieszczęsnego spotkania z Anderlechtem Bruksela w ostatniej fazie eliminacji Ligi Mistrzów.

Kartki nie były jednak czymś niezwykłym w karierze Stolarczyka, grającego twardo, po męsku, na pograniczu faulu, nie unikającego niebezpiecznych wślizgów i walki. W późniejszym okresie kartki wynikały z faktu, że wraz z upływającym czasem wiślacki defensor stawał się wolniejszy i z szybkimi napastnikami rywali radził sobie w najprostszy sposób - faulując ich.

Kibice zapewne pamiętają walkę Wisły o uniewinnienie Stolarczyka po meczu z Widzewem (4 października 2003). W 63. minucie spotkania "Stolar" otrzymał czerwoną kartkę za faul na Juliano. - Według mnie kartkę otrzymałem niesłusznie. Może był faul, ale nie zasługujący na tak surową karę. Chciałem odzyskać piłkę. Zaatakowałem, gdy znajdowałem się za przeciwnikiem. Lekko się pośliznąłem i być może trąciłem przeciwnika w udo, ale nie był to atak z tyłu i na pewno nie był celowy - tłumaczył się obrońca na łamach "Dziennika Polskiego". Wisła złożyła odwołanie, sprawą zajął się Wydział Dyscypliny PZPN, który postanowił, po zasięgnięciu opinii zarządu Kolegium Sędziów PZPN, odmówić wszczęcia postępowania w sprawie wniosku Wisły Kraków o odstąpienie od wymierzenia kary Maciejowi Stolarczykowi. Piłkarz został wówczas zawieszony na dwa mecze.

W styczniu 2004 roku Stolarczyk rozpoczął z władzami Wisły rozmowy dotyczące przedłużenia kontraktu. Zawodnik deklarował, że w Wiśle czuł się doskonale i chętnie reprezentowałby jej barwy nieco dłużej. Nowy kontrakt, obowiązujący do czerwca 2005 roku, podpisał 19 marca 2004 roku.

17 kwietnia 2004 roku Stolarczyk zaliczył swój 250. występ w najwyższej klasie rozgrywkowej. Było to podczas spotkania z Legią, gdy wszedł na boisko 3 minuty przed końcowym gwizdkiem. Jak sam mówił, jubileusz nie wypadł okazale, gdyż nawet nie zdołał dotknąć piłki.

Wiosna 2004 to początek nowego etapu w karierze Stolarczyka. Coraz częściej wchodził na boisko jako zmiennik lub grał pod nieobecność Nikoli Mijailovica. Nie był z tego powodu zadowolony, ale też nie burzył się. 18 maja 2004 roku powiedział nam: - Nie czuje się dobrze, chciałbym grać, ale tak już jest, gdy jest ostra rywalizacja. Taka drużyna jak Wisła musi mieć wartościowych zmienników i na tym polega też siła naszego zespołu. Taktyka kadrowa trenera jest taka, że każdy zawodnik dostaje dłuższy okres kredytu zaufania. Myślę, że jest to pozytywne dla piłkarza, który nie musi chodzić jak na szpilkach i myśleć o tym, że jeden błąd spowoduje, że wypadnie ze składu. Gorzej ma ten, który cały czas czeka na grę - tak jak ja. Staram się wykonywać wszystko jak najlepiej, a co będzie - nad tym nie chcę się zastanawiać.

W tym czasie zatrudnieniem Stolarczyka interesował się turecki Trabzonspor, oferta nie była jednak konkretna, jak w przypadku Mirosława Szymkowiaka.

Sezon 2004/2005 miał być kolejnym kolejnym, w którym Stolarczyk spodziewał się pełnienia funkcji rezerwowego. Tymczasem grał, z konieczności zastępując na środku obrony Arkadiusza Głowackiego. - Przychodziłem do Wisły jako środkowy obrońca, później to się zmieniło i grałem na lewej obronie. Ogólnie wychodzę z założenia, że najważniejsza jest dla mnie gra, a czy to jest środek czy bok, nie ma znaczenia. Cieszę się, że wygrywamy i myślę, że prezentuję zwyżkową formę - powiedział nam 14 listopada 2004 roku.

W zimowym okienku transferowym sezonu 2004/2005 Stolarczykiem zainteresowała się Admira Wacker. Sam piłkarz otrzymał jedynie zapytanie z austriackiego klubu. - Pytali między innymi jak długi kontrakt wiąże mnie jeszcze z Wisłą. Obrońca Wisły nie chciał zagłębiać się w szczegóły propozycji. - Jeżeli byłaby konkretna, to może bym ją rozważył. Nie lubię się zajmować dywagacjami, koncentruję się na przygotowaniach. Mam jeszcze pół roku kontraktu z Wisłą i to jest w tej chwili najważniejsze - mówił 11 stycznia 2005 roku. Do transferu jak wiadomo nie doszło. Odejściu doświadczonego obrońcy sprzeciwił się ówczesny trener, Werner Liczka.

W maju 2005 roku Stolarczyk ponownie przedłużył kontrakt z Wisłą. Niestety, wkrótce po rozpoczęciu sezonu 2005/2006 doznał poważnej kontuzji, po okresie rehabilitacji w Szczecinie wrócił na boisko w połowie sierpnia. Powrót do drużyny nie był udany - sfrustrowany pozycją rezerwowego, nie wykorzystał szansy w meczach, w których mógł wreszcie zagrać, np. w spotkaniu z Zagłębiem Lubin sprokurował rzut karny i jak junior dawał się się ogrywać na boku obrony. W tamtym okresie po raz pierwszy zaczęły pojawiać się głosy, że czas Stolarczyka w Wiśle dobiega końca ... Zwłaszcza, ze coraz częściej przytrafiały mu się też mniejsze i większe urazy wykluczające go z gry. Pod koniec sezonu stracił miejsce w składzie.

Runda jesienna sezonu 2006/2007 nie przyniosła większych zmian. Pojawiły się pogłoski, że zimą Stolarczyk wróci do Pogoni. W grudniu 2006 powiedział Gazecie.pl: - Na razie nie ma takiego tematu. Jestem w Wiśle i mam kontrakt do czerwca. Jeżeli będę osobą, która ma być odstawiona na boczny tor, to będziemy musieli o tym w klubie porozmawiać. Na razie koncentruję się nad jak najlepszym wywiązywaniem się z kontraktu. Gdy słyszę opinie trenera, że nie mamy lewych obrońców, to jak się mogę czuć... Wydaje mi się, że powinno być inaczej. Gdybym dostawał szansę występowania częściej, to i moja dyspozycja byłaby troszkę lepsza. Bez grania nikt nie będzie na boisku znakomity. Za wcześnie na rozmowy o odejściu. Chciałbym być w Wiśle jak najdłużej, ale nic na siłę. Wiadomo, ten zawód ma to do siebie, że nie można się za bardzo przyzwyczajać do otoczenia.

14 grudnia 2006 roku opublikowano tzw. "czarną listę transferową" trenera Adama Nawałki. Znalazło się na niej nazwisko Stolarczyka. Jak się okazało, z woli samego piłkarza. – Nie odpowiada mi ograniczanie się do roli „zaplecza”. Ambicja mnie jeszcze zżera - uzasadniał są decyzję. W Wiśle jednak pozostał do końca kontraktu, który wygasł 30 czerwca 2007 roku. Władze "Białej Gwiazdy" nie zaproponowały obrońcy nowej umowy. Powiedział wówczas: – Czuję się na siłach pograć jeszcze przez co najmniej sezon. Chciałbym zostać w Wiśle, ale dostałem także oferty z innego klubu ekstraklasy oraz z zagranicy.

8 czerwca 2007 roku Stolarczyk poinformował media o rychłym opuszczeniu Krakowa: - W Wiśle już nie zagram. Dzisiaj rozmawialiśmy na ten temat z prezesem i dyrektorem sportowym . Po rozmowach z przedstawicielami klubu "Stolar" zaczął myśleć o zakończeniu kariery piłkarskiej. Nie wykluczał rozpoczęcia pracy trenerskiej. - Oczywiście na początku musiałby zacząć od pracy z grupami młodzieżowymi. Ale jest to bardzo doświadczony zawodnik, znane nazwisko i przydałby się nam w klubie w innej roli - potwierdzał prezes Mariusz Heler.

Do powierzenia Stolarczykowi funkcji trenera młodzieży w Wiśle nie doszło. 24 czerwca 2007 roku podpisał kontrakt z GKS-em Bełchatów (obowiązujący do czerwca 2009), szybko stając się podstawowym zawodnikiem drużyny Oresta Lenczyka. (Możliwość zatrudnienia go rozważał także Lech Poznań. Dla "Kolejorza" Stolarczyk miał być alternatywą na wypadek, gdyby nie udało się zatrudnić innego lewego obrońcy.)

25 sierpnia 2007 roku przy okazji ligowego meczu Wisła - GKS Bełchatów miała miejsce ceremonia pożegnania Stolarczyka - fani "Białej Gwiazdy" wręczyli "Stolarowi" bukiet czerwono-biało-niebieskich kwiatów a także wiślackie pamiątki: jubileuszowy album i duże, oprawione zdjęcie zawodnika w koszulce Wisły.

W pamięci kibiców Maciej Stolarczyk pozostanie symbolem nieugiętego wojownika, dobrego ducha drużyny, żartownisia kreującego atmosferę w wiślackiej szatni. "Trenerzy rzadziej widzą go w składzie, ale każdy chce mieć go w drużynie" - nie bez racji napisano kiedyś w "Przeglądzie Sportowym". – „Stolar”, masz 33 lata i tak zasuwasz, a ci gówniarze nie skończyli dwudziestu i się obijają – dziwił się swego czasu Tomasz Kłos.

Stolarczyk był autorem słynnego komentarza do wiślackiej rzeczywistości. – Nie przejmujcie się, wyrwali tylko zęby mleczne, trzonowe zostają – powiedział, gdy z klubu odeszli niespodziewanie Tomasz Frankowski i Kalu Uche.

Maciej Stolarczyk w barwach Wisły rozegrał 102 ligowe mecze, strzelił 11 goli. Z "Białą Gwiazdą" zdobył trzy razy mistrzostwo Polski, raz Puchar Polski. W reprezentacji Polski rozegrał 8 spotkań.

wislakrakow.com (redakcja)