Maksymilian Koźmin

Z Historia Wisły

Maksymilian Koźmin
Informacje o zawodniku
kraj Polska
urodzony 09.02.1906, Kraków
zmarł 20.07.1983, Kraków
miejsce pochówku Cmentarz Salwatorski, kwatera SC2, rząd 5, grób 20.
wzost/waga 176/80
pozycja bramkarz
reprezentacja 2A
sukcesy Mistrz Polski 1927, 1928
Kariera klubowa
Sezon Drużyna Mecze Gole
1922-1927 Zwierzyniecki
1927 Wisła Kraków 4
1928 Wisła Kraków 16
1929 Wisła Kraków 22
1930 Wisła Kraków 21
1931 Wisła Kraków 22
1932 Wisła Kraków 14
1933 Wisła Kraków 1
1934 Wisła Kraków 10
1935 Wisła Kraków 11
1936 Wisła Kraków 2
1937 Zwierzyniecki
1938 Zwierzyniecki
1939 Zwierzyniecki
W rubryce Mecze/Gole najpierw podana jest statystyka z meczów ligowych, a w nawiasie ze wszystkich meczów oficjalnych.
Maksymilian Koźmin
Maksymilian Koźmin

Spis treści

Biografia

Maksymilian Koźmin urodził się 19 lutego 1906 roku w Krakowie. Jego ojciec Józef był murarzem sztukatorem, patriotą walczącym w szeregach Legionów, żołnierzem I Kompanii Strzeleckiej. Matka, Wiktoria z Plichtów, działaczka PPS, pracowała w Krakowskiej Fabryce Cygar. Zamieszkiwali przy ulicy Królowej Jadwigi. Maksymilian miał jedną siostrę Matyldę, po mężu Wawrzusiak (urodziła się w 1902, zmarła w 1987 roku).

Po ukończeniu szkoły powszechnej Koźmin wprawdzie terminował w zakładzie wodno-instalacyjnym, ale samowolnie przerwał naukę zawodu, by zatrudnić się w Zakładzie Polskiego Monopolu Tytoniowego, gdzie – jak się okazało – zarabiał na życie przez 44 lata! (Jedyną przerwą były lata zasadniczej służby wojskowej 1927-29). Decyzja o przerwaniu nauki i podjęciu pracy wynikała z niełatwej sytuacji materialnej w domu. Ojciec Józef zmarł - podczas wojny nabawił się w okopach zapalenia płuc i 20 października 1918 roku osierocił rodzinę. Jedynym źródłem utrzymania były skromne dochody matki. Koźmin początkowo pracował jako robotnik w magazynie, później otrzymał posadę maszynisty.

Pierwsze piłkarskie doświadczenia Koźmin zdobywał w barwach Zwierzynieckiego w latach 1920-1927. Do powstałego właśnie klubu trafił jako czternastolatek prosto z krakowskich Błoń, na których wraz z rówieśnikami uganiał się za piłką. Zdolnego chłopca wyłowił z grupy Jan Wawrzysiuk, późniejszy sekretarz klubu (zwanego wówczas Rudawa, następnie Kościuszko a dopiero później – Zwierzyniecki). Pierwsze cztery lata Koźmin grał w drużynie juniorskiej, w 1925 roku przeniesiono go do grupy seniorskiej.

Koźmin - aktor

W okresie gry w Zwierzynieckim Koźmin związał się z zespołem teatralnym, któremu pozostał wierny przez 17 lat. Zespół złożony z aktorów amatorów powstał z inicjatywy artysty Teatru Starego, Edwarda Strycharza w 1921 roku, i w pierwszym roku istnienia zrzeszał ponad setkę pasjonatów. Dochody z przedstawień (początkowo w sali szkoły podstawowej im. K.Chodkiewicza, później w wielu innych szkołach, restauracjach, a nawet klasztorach czy koszarach) przeznaczono na jedzenie dla głodnych dzieci i wsparcie dla dzielnicowej biedoty.

Premiery odbywały się co dwa tygodnie, co oznacza, że aktorzy musieli wykazać się wielkim zdyscyplinowaniem, poświęcając na naukę nowych tekstów cały wolny czas. W przypadku Koźmina, który był jednym z liderów grupy, odtwórcą głównych ról, było to szczególnie trudne, ponieważ pracował ciężko zawodowo i trenował. Jednakże już wówczas dał się poznać jako człowiek silnego charakteru. Pozbawiony nałogów, silnie związany z rodziną, oddawał się z pełnym zaangażowaniem temu, co robił. Warto przy tym wspomnieć, że treningi drużyny nie odbywały się wówczas codziennie, a jedynie dwa-trzy razy w tygodniu, pewne ćwiczenia doskonalące umiejętności zawodnicy wyznaczali sobie sami. Z tego względu można było nawet w pracowitym tygodniu wygospodarować czas na teatr, który przecież humaniście, jakim był Koźmin, niewątpliwie zapewniał duchowy odpoczynek od żmudnej robotniczej codzienności.

Grupa teatralna Zwierzynieckiego z udziałem Koźmina oraz innych sportowców (m.in. Stanisława Czulaka, który służył za suflera) wystawiła kilkanaście spektakli, w tym "Krakowiaków i Górali" oraz "Ogniem i Mieczem". W repertuarze dominowały najbardziej lubiane przez widzów komedie, wodewile (np. "Królowa przedmieścia") oraz sztuki z motywami lokalnymi, takie jak "Obywatel z Krowodrzy". Stroje wybierano w wypożyczalni kostiumów teatralnych, natomiast mundury wojskowe zapewniał Ludwik Binder. Chór i solistów przygotowywał Mieczysław Tylko. Grupa zbierała doskonałe recenzje, również od krytyków teatralnych.

Teatr przestał funkcjonować w 1937 roku, gdy zmiany w prawie uniemożliwiły wystawianie sztuk w szkołach i placówkach oświatowych.

Początki w Wiśle

Dniem o przełomowym znaczeniu dla Koźmina okazał się 13 marca 1927 roku. Zwierzyniecki spotkał się towarzysko z Wisłą i ku zaskoczeniu wszystkich ograł wiślackich gwiazdorów aż 7:1. W „Przeglądzie Sportowym” kilka dni później napisano, że „Główną winę ponosi rezerwowy bramkarz Wisły.” O Koźminie wprawdzie w gazecie nie wspomniano, wiadomo jednak, że pokazał się z dobrej strony , nie dając się pokonać Reymanowi, Kotlarczykom czy Balcerowi. Wkrótce potem otrzymał - i bez większych wątpliwości zaakceptował - propozycję gry w Wiśle, której pozostał wierny przez osiem lat.

W rozgrywkach ligowych zadebiutował w bramce Wisły 24 lipca 1927 roku w wyjazdowym, zwycięskim meczu z Czarnymi Lwów. Mimo iż dał się dwukrotnie pokonać Eugeniuszowi Harasymowiczowi, zebrał dobre recenzje, w przeciwieństwie do bramkarza gospodarzy, Jana Drapały, na którym prasa i kibice nie zostawili suchej nitki.

W debiutanckim roku w Wiśle Koźmin wystąpił cztery razy w lidze – po raz ostatni 14 sierpnia. Tego dnia Wisła grała w Poznaniu z Wartą i musiała uznać wyższość gospodarzy. „Za klęskę spada wina na bramkarza Wisły, który grał ogromnie nerwowo. Drugą i trzecią bramkę należy zapisać na konto jego nieosobliwych wybiegów” - napisał po meczu „Przegląd Sportowy”. W 1927 roku Koźmin nie pojawił się już w żadnym meczu ligowym. Zastąpił go Emil Folga.

W 1928 roku (drugim z kolei mistrzowskim) Koźmin wystąpił w piętnastu meczach ligowych. Podsumowując jego udział w zdobyciu przez Wisłę tytułu, Jerzy Grabowski w „Przeglądzie Sportowym” pisał: „ Koźmin w bramce, mimo, że zadebiutował dopiero w drugiej połowie rozgrywek okazał się graczem nietylko zdolnym i dobrze wyszkolonym. Jest on ponadto jednym z talentów bramkarskich w Polsce. Jego świetne warunki fizyczne, opanowanie nerwowe, dobra technika chwytu poparte w przyszłości nabytą rutyną i pewnością siebie pozwolą Koźminowi prędzej czy później dostąpić godności reprezentowania barw polskich w grach międzypaństwowych.”.

Szaleniec czy odkrywca?

Koźmin zwracał uwagę kibiców i dziennikarzy nietypową jak na tamte czasy grą. Można go bez wątpliwości uznać za prekursora nowoczesnego, odważnego bramkarstwa. Początkowo obserwatorzy przyzwyczajeni do widoku golkiperów "przywiązanych" do linii bramkowej reagowali na wybiegi Koźmina śmiechem lub zdziwieniem. Przepychanki Koźmina z napastnikami rywali w polu karnym zdawały się potwierdzać, że zgodnie z niepisaną teorią każdy bramkarz powinien mieć coś z szaleńca. Z czasem odważna gra Koźmina na przedpolu, wyłapane przez niego wrzutki i dośrodkowania, pozbawiające rywala szansy na strzał, zaczęły zdobywać zwolenników i naśladowców. Dziś dalekie wybiegi bramkarzy są piłkarską normą i jedynie potwierdzają słuszność bezprecedensowych decyzji Koźmina, który sposobem gry wyprzedził czasy, w których przyszło mu żyć.

Problemem nowatorskiego Koźmina był często brak równie nowatorskich reakcji jego własnych obrońców, co wynikało z metod treningowych lub raczej ich braku. Wisła przez wiele lat radziła sobie bez trenera, treningi stricte bramkarskie w ogóle nie istniały, ustalanie taktyki meczowej w dzisiejszym rozumieniu też właściwie nie miało miejsca. Bramkarze nie posiadali "lepkich" rękawic, nie byli chronieni przepisami w polu bramkowym. To wszystko sprawiało, że "Koźmin obok momentów dobrych, ma chwile niepewności". Gdyby prześledzić ówczesną prasę, znaleźlibyśmy opinie pozytywne i negatywne: "po rzucie rożnym Koźmin broni świetnie paradą", "Dwa błędy Koźmina przyniosły w rezultacie dwie bramki dla gości. Niezliczone błędy napastników krakowskich uniemożliwiły powetowanie tego", "u zwycięzców na pierwszy plan wybijał się Koźmin w bramce oraz Artur obok Obtułowicza w ataku", "Daleki strzał łatwy do obrony przepuścił Koźmin fatalnie", "Po pauzie kilka niebezpiecznych sytuacyj pod bramką Wisły, które ratuje doskonały Koźmin". Zdecydowanie jednak dobrych opinii było znacznie więcej - Koźmin grał tak widowiskowo, że wszyscy długo wspominali jego nieziemskie parady, pomyłki zaś szybko ginęły w niepamięci.

Najlepsze lata w Wiśle

Koźmin spędził w Wiśle osiem lat. Dwa razy został mistrzem kraju, trzy razy - wicemistrzem. W barwach Wisły wystąpił 118 razy w rozgrywkach ligowych, natomiast 22 razy w meczach międzynarodowych. Ponadto 13 razy reprezentował Kraków, zaś 3 razy - Polskę.

Z roku na rok stawał się postacią coraz mocniej zaznaczającą swą obecność nie tylko w Wiśle, ale i w świecie polskiego sportu. W podsumowaniu 1929 roku w Wiśle napisano o nim: "Maksymilian Koźmin z pośród 24-ch walk swej drużyny tylko w dwu zastąpiony był przez Tadeusza Kilińskiego. Wysoki, spokojny i opanowany, reprezentacyjny bramkarz Wisły, jest typem gracza, który może zagrać na pięć lecz nigdy nie zejdzie poniżej trójki." Ta opinia nic nie zatraciła ze swej aktualności w następnych latach, kiedy to "piął się w formie swej ku górze", aż do szczytowych lat, kiedy przyszły wreszcie powołania do polskiej kadry narodowej (1930, 1931).

Koźmin nabierał spokoju i pewności siebie, sprawiając, że drużyna z nim w bramce czuła się bezpiecznie. Ratował, gdy zawodzili inni, jak w meczu z Polonią w Warszawie w 1932 roku: Krótko mówiąc mecz był haniebny. Balcer robił wrażenie stumetrowca wypuszczonego po raz pierwszy na boisko piłkarskie. Reyman II-go – człowieka chorego na podagrę, jego starszy brat – starego dżentelmena, który gra aby rozruszać swe kości i mięśnie (...) Ostoją drużyny była pomoc i bramkarz. Koźmin, mimo że nie najpewniejszy technicznie, interweniował zawsze skutecznie i w porę - czytamy w "Przeglądzie Sportowym". Podobnie pisano po dramatycznym meczu z Legią. Młodzieńczy zapał i duży talent wniósł do ataku Wisły Artur, szczęśliwy strzelec wszystkich trzech bramek. Drugim bohaterem u zwycięzców był Koźmin. Bronił on swej świątyni odważnie, czasem desperacko nawet, a co ważniejsza - szczęśliwie. Rzut karny , odbity na róg, w ostatniej minucie meczu, zdecydował wszak o zdobyciu przez Wisłę 2 pkt. ligowych. Coraz częściej to jemu dziękowano za uratowanie twarzy i punktów. Kolejnym przykładem niech będzie mecz z Ruchem. Ślązacy stworzyli znacznie więcej sytuacyj podbramkowych i to wcale groźnych. Dlatego też nie będzie przesadą jeśli powiemy, że fenomenalna wprost gra Koźmina przyczyniła się w znacznym stopniu do tego, iż dwa punkty, będące stawką powyższego spotkania, podzieliły między sobą obaj przeciwnicy.

Zmierzch przy Reymonta

Rok 1933 Koźmin zaczął pewnie w bramce Wisły, która na inaugurację 9 kwietnia odprawiła z kwitkiem Ruch po dwóch bramkach Reymana. Koźmin zachował czyste konto i w dobrym humorze opuszczał boisko przy Reymonta, w najczarniejszych myślach nie podejrzewając, że już za dziewięć dni pożegna się z drużyną na dłużej....

18 kwietnia 1933 roku podczas towarzyskiego meczu z DFC Praga Koźmin doznał złamania nogi i po pierwszej połowie musiał opuścić boisko. Między słupkami zastąpił go Tadeusz Brudny.

Po długiej przerwie Koźmin wrócił do bramki Wisły 5 sierpnia 1934 roku w meczu ze Strzelcem i z powodzeniem bronił do połowy następnego, 1935, sezonu. Potem zmuszony był uznać wyższość Edwarda Madejskiego. W 1936 roku jeszcze dwukrotnie pojawił się na boisku jako zmiennik, a jego ostatnim meczem, z symbolicznym udziałem, było wyjazdowe spotkanie z Garbarnią 17 maja 1936 roku. Na dziesięć minut przed przerwą zmienił wówczas niedysponowanego Madejskiego, który po przerwie poczuł się lepiej i wrócił na boisko.

Wojna

Gdy wybuchła II wojna światowa, Koźmin (który zasadniczą służbę wojskową odbywał w latach 1927-29 w 5 Batalionie Saperów Wodnych) znalazł się w ogniu walki jako kapral 22 pp 6 Dywizji Armii Kraków. W październiku 1939 roku, po zakończeniu działań wojennych, szczęśliwie wrócił do Krakowa, gdzie udało mu się ponownie znaleźć zatrudnienie w przejętych przez Niemców Zakładach Tytoniowych. Mroki wojny rozjaśniała piłkarska pasja, której nie zabiły zakazy i restrykcje okupanta. Koźmin aktywnie uczestniczył w "podziemnych" rozgrywkach, reprezentując na początku Wisłę, potem Zwierzynieckiego.

Ponownie Zwierzyniecki, ponownie Wisła

Po zakończeniu wojny Koźmin powrócił do swego pierwszego klubu. W Zwierzynieckim przez około dziesięć lat szkolił - głównie najmłodszych piłkarzy, choć pracy z seniorami również w jego karierze nie zabrakło. Dał się poznać również również jako aktywny działacz, zaangażowany emocjonalnie w rozwój macierzystego klubu.

W 1972 roku Koźmin postanowił odpocząć i skorzystać z uroków spokojnej emerytury. Nie zamknął się jednak w domowych pieleszach - wspomagał Wisłę jako członek Rady Seniorów, brał też udział w pracach sekcji piłki nożnej, chętnie przebywał wśród juniorów. Dla młodzieży stanowił autorytet piłkarski, ale i moralny, jako człowiek wolny od nałogów, bezinteresowny i niewiarygodnie pracowity.

Koźmin artysta - rzeźbiarz

Właściwie zaczęło się od przyjaźni z Vlastimilem Hofmanem, który podarował Koźminowi akcesoria malarskie do pracy w plenerze. Zamiłowanie do rzeźbiarstwa pojawiło się później. Przy ulicy Senatorskiej znajdowała się pracownia artystyczna malarza i rzeźbiarza Henryka Nitry (absolwenta krakowskiej i poznańskiej ASP), któremu Koźmin pomagał w wykończeniu wielkich rzeźb, figur świętych z przeznaczeniem do kościołów i innych świątyń. Tam poznał rzeźbiarskie abecadło. Od swojego pierwszego nauczyciela i mistrza zakupił zestaw 60 angielskich dłutek, które do tej pory pieczołowicie przechowuje jego syn, Adam. Nic już nie stało na przeszkodzie, by wielki talent mógł rozwijać się samodzielnie.

Koźmin rzeźbił dla siebie i dla innych. Jego misterne prace szybko opuszczały dom, wędrowały do rodziny, przyjaciół i znajomych jako prezenty. Jedna z jego najpiękniejszych rzeźb, kapliczka z lipowego drewna, znalazła miejsce na rodzinnym grobie na Salwatorze. Niestety, pod wpływem czasu i niepogody uległa zniszczeniu, podobnie jak - również umieszczona na grobie - głowa Chrystusa bolejącego w drewnie.

Sąsiad Maksymiliana, jednocześnie jego przyjaciel i wielki kibic Wisły , Władysław Konopek, mistrz murarski, czasami zabierał młodzieńca jako pomocnika do sióstr Norbertanek, gdzie miał zlecone prace remontowe. Oprócz wykonywania prac murarskich przy renowacji kościoła, Maksymilian dorabiał brakujące części świętych figur, np. nogę Józefa czy skrzydełko anioła, co było w rzeczywistości znacznie trudniejsze od wyrzeźbienia nowej postaci.

Rzeźbą, która najmocniej zapisała się w pamięci jego syna, Adama, była przepiękna i bardzo wymowna praca dynamiczna, bryła pokazująca trzech piłkarzy - napastnika, obrońcę i bramkarza - walczących o piłkę. Koźmin podarował tę niezwykłą pracę Wiśle Kraków z okazji któregoś jubileuszu. Miejmy nadzieję, że wciąż można ją podziwiać w dziale klubowych pamiątek na Reymonta. Drugą zapamiętaną przez syna rzeźbą dynamiczną byli górnicy wracający z pracy.

Słynne stały się lajkoniki Koźmina (patrz >>> Kolekcja Adama Koźmina), symbole Zwierzyńca, które wykonywał wraz z żoną, Stanisławą. On rzeźbił i malował figurki Tatarów (wiernie odwzorowując np. pomarszczoną skórę na butach), ona szyła maleńkie ubranka, ozdabiając je koralikami. Lajkoniki służyły jako ozdoby, przeznaczane były na prezenty, czasem stanowiły źródło dochodów. Romantyczny, pozbawiony "głowy do interesów" Koźmin wprawdzie miał taką naturę, że najchętniej rozdałby wszystko za darmo, zapobiegliwa małżonka dbała jednak o to, by dało się bezboleśnie połączyć przyjemne z pożytecznym. Należy przy tym pamiętać, że dochód ze sprzedaży figurek Koźmina na Emausie był w dużym stopniu przeznaczany na sfinansowanie wyjazdów i zgrupowań drużyny Zwierzynieckiego.

Koźmin tworzył też krakowskie szopki, a w posiadaniu rodziny z Andrychowa znajduje się też rzeźbiona, wykonana na zamówienie skrzynia, ozdobiona przez Maksymiliana wszystkimi motywami Krakowa.

W mieszkaniu Koźminów na Nowym Prokocimiu obejrzeć można, widoczną wyżej po prawo na zdjęciu, płaskorzeźbę w drewnie, będącą autoportretem artysty. Jest to praca świadcząca o nieprzeciętnym kunszcie artysty. "Wygląda na niej jak żywy, pamiętam ojca, właśnie tak wyglądał, dokładnie tak" - mówi z przejęciem i wzruszeniem jego syn Adam.

Tuż przed śmiercią Maksymilian wyrzeźbił dla starszej ze swych wnuczek brzozowy różaniec, na wzór takiego, który spodobał mu się podczas wizyty w cepelii w Andrychowie. Na różaniec dla drugiej wnuczki - niestety nie starczyło mu czasu. Po jego śmierci ze sztuką rzeźbiarstwa zmierzył się syn Adam, który dokończył dzieło rozpoczęte przez ojca. Różaniec do tej pory wisi na ścianie w mieszkaniu Koźminów.

Maksymilian Koźmin zmarł 20 lipca 1983 roku w Krakowie. Został pochowany w rodzinnym grobie na Cmentarzu Salwatorskim.

Wyróżnienia

  • Złota Odznaka "Za pracę społeczną dla miasta Krakowa".
  • Złota Odznaka Klubowa 40-lecia KS "Zwierzyniecki".
  • Złota Odznaka Jubileuszowa 50-lecia KS "Zwierzyniecki".
  • Złota Odznaka Jubileuszowa 50-lecia "Gwardia-Wisła".
  • Honorowa Odznaka Jubileuszowa 60-lecia TS "Wisła".

Historia występów w barwach Wisły Kraków

Podział na sezony:

Sezon Rozgrywki M 0-90 grafika:Zk.jpg grafika:Cz.jpg
1927 Ekstraklasa 4 4          
1928 Ekstraklasa 16 16          
1929 Ekstraklasa 22 20 2        
1930 Ekstraklasa 21 20 1        
1931 Ekstraklasa 21 18 3        
1932 Ekstraklasa 14 13 1        
1933 Ekstraklasa 1 1          
1934 Ekstraklasa 10 9 1        
1935 Ekstraklasa 11 10   1      
1936 Ekstraklasa 2     2      
Razem Ekstraklasa (I) 122 110 8 3      
RAZEM 122 110 8 3      

Lista wszystkich spotkań:

Ilość Roz. Data Miejsce Przeciwnik Wyn. Zm. B K
1.I1927.07.24WyjazdCzarni Lwów3-2   
2.I1927.07.31DomWarszawianka Warszawa8-2   
3.I1927.08.07DomJutrzenka Kraków7-2   
4.I1927.08.14WyjazdWarta Poznań2-3   
5.I1928.07.08DomŁKS Łódź2-4   
6.I1928.07.15DomŚląsk Świętochłowice2-1   
7.I1928.07.29WyjazdHasmonea Lwów1-0   
8.I1928.08.05DomTKS Toruń9-0   
9.I1928.09.02WyjazdWarta Poznań0-2   
10.I1928.09.09DomCracovia Kraków5-1   
11.I1928.09.16WyjazdCzarni Lwów3-2   
12.I1928.09.23DomWarszawianka Warszawa6-2   
13.I1928.09.30WyjazdPolonia Warszawa7-2   
14.I1928.10.07DomHasmonea Lwów4-1   
15.I1928.10.14DomLegia Warszawa2-1   
16.I1928.10.21WyjazdPogoń Lwów2-0   
17.I1928.11.01DomUnion Touring Łódź5-0   
18.I1928.11.11DomŚląsk Świętochłowice9-2   
19.I1928.11.18Wyjazd1.FC Katowice1-1   
20.I1928.11.25WyjazdŁKS Łódź1-2   
21.I1929.03.31DomWarszawianka Warszawa4-2   
22.I1929.04.07WyjazdŁKS Łódź2-2   
23.I1929.04.21WyjazdPogoń Lwów4-2   
24.I1929.04.28DomLegia Warszawa2-0   
25.I1929.05.05DomGarbarnia Kraków5-2   
26.I1929.05.09DomCzarni Lwów4-4  
27.I1929.05.26DomPolonia Warszawa4-2   
28.I1929.05.30WyjazdRuch Chorzów2-2   
29.I1929.06.09WyjazdCracovia Kraków1-3   
30.I1929.06.16WyjazdWarta Poznań0-5   
31.I1929.06.29DomUnion Touring Łódź5-0   
32.I1929.07.14Dom1.FC Katowice2-1   
33.I1929.07.21DomRuch Chorzów5-1   
34.I1929.08.11DomŁKS Łódź1-4   
35.I1929.09.01WyjazdGarbarnia Kraków0-1   
36.I1929.09.08DomPogoń Lwów3-1   
37.I1929.09.22DomCracovia Kraków5-1   
38.I1929.09.29Wyjazd1.FC Katowice4-2  
39.I1929.10.13WyjazdLegia Warszawa0-1   
40.I1929.10.22WyjazdCzarni Lwów0-4   
41.I1929.11.10DomWarta Poznań0-0   
42.I1929.11.17WyjazdPolonia Warszawa4-3   
43.I1930.03.30DomWarszawianka Warszawa3-1   
44.I1930.04.13DomWarta Poznań1-1   
45.I1930.04.20WyjazdGarbarnia Kraków3-1   
46.I1930.04.27WyjazdŁKS Łódź2-0   
47.I1930.05.03WyjazdPogoń Lwów2-2   
48.I1930.05.18WyjazdPolonia Warszawa4-3   
49.I1930.05.25DomŁTS-G Łódź1-0   
50.I1930.06.08DomCracovia Kraków1-2   
51.I1930.06.22DomRuch Chorzów4-2   
52.I1930.07.06WyjazdLegia Warszawa2-3  
53.I1930.08.03WyjazdRuch Chorzów4-0   
54.I1930.08.10DomŁKS Łódź1-0   
55.I1930.08.31DomPolonia Warszawa2-2   
56.I1930.09.07DomGarbarnia Kraków1-6   
57.I1930.09.14DomLegia Warszawa1-0   
58.I1930.09.21WyjazdŁTS-G Łódź4-1   
59.I1930.10.06WyjazdCracovia Kraków1-0   
60.I1930.10.12WyjazdWarszawianka Warszawa5-1   
61.I1930.10.19DomCzarni Lwów5-5   
62.I1930.11.02WyjazdWarta Poznań1-0   
63.I1930.11.30DomPogoń Lwów3-0   
64.I1931.03.29WyjazdWarszawianka Warszawa5-2   
65.I1931.04.12DomWarta Poznań4-1   
66.I1931.04.19DomGarbarnia Kraków0-0   
67.I1931.04.26WyjazdPolonia Warszawa3-1   
68.I1931.05.17WyjazdCracovia Kraków4-1   
69.I1931.05.24DomCzarni Lwów5-1   
70.I1931.05.31DomLechia Lwów1-2   
71.I1931.06.04WyjazdLegia Warszawa0-1   
72.I1931.06.21DomRuch Chorzów6-2   
73.I1931.06.28WyjazdŁKS Łódź3-2   
74.I1931.07.26DomŁKS Łódź4-1   
75.I1931.08.02DomPogoń Lwów2-2   
76.I1931.08.15WyjazdRuch Chorzów0-2   
77.I1931.08.31DomPolonia Warszawa3-0   
78.I1931.09.06DomCracovia Kraków1-2  
79.I1931.09.13WyjazdCzarni Lwów2-1  
80.I1931.09.27WyjazdLechia Lwów0-2   
81.I1931.10.04WyjazdWarta Poznań2-1   
82.I1931.10.18DomLegia Warszawa3-1   
83.I1931.11.08DomWarszawianka Warszawa1-1  
84.I1931.11.29WyjazdGarbarnia Kraków3-2   
85.I1932.04.17DomLegia Warszawa0-1   
86.I1932.04.24WyjazdŁKS Łódź0-2   
87.I1932.06.12DomCracovia Kraków2-2   
88.I1932.06.19WyjazdGarbarnia Kraków2-1   
89.I1932.06.29WyjazdPolonia Warszawa1-0   
90.I1932.07.17DomRuch Chorzów1-1   
91.I1932.07.24WyjazdWarszawianka Warszawa6-0   
92.I1932.08.15DomŁKS Łódź2-1   
93.I1932.09.04WyjazdCracovia Kraków0-3   
94.I1932.09.11WyjazdLegia Warszawa3-2   
95.I1932.09.18WyjazdRuch Chorzów0-5   
96.I1932.09.25DomWarta Poznań0-3   
97.I1932.10.09DomGarbarnia Kraków2-2  
98.I1932.11.27DomPolonia Warszawa2-0   
99.I1933.04.09DomRuch Chorzów2-0   
100.I1934.08.05Dom22 pp. Siedlce8-0   
101.I1934.09.02DomRuch Chorzów2-1   
102.I1934.09.16WyjazdPolonia Warszawa5-4  
103.I1934.09.30WyjazdPodgórze Kraków1-0   
104.I1934.10.07DomGarbarnia Kraków1-3   
105.I1934.10.21DomLegia Warszawa3-2   
106.I1934.10.28WyjazdŁKS Łódź4-2   
107.I1934.11.04DomCracovia Kraków5-0   
108.I1934.11.11WyjazdPogoń Lwów0-3   
109.I1934.11.18WyjazdWarta Poznań2-1   
110.I1935.03.31WyjazdLegia Warszawa0-4   
111.I1935.04.07DomŚląsk Świętochłowice4-1   
112.I1935.04.14WyjazdRuch Chorzów2-4   
113.I1935.05.05DomCracovia Kraków4-0   
114.I1935.05.26DomGarbarnia Kraków4-2   
115.I1935.06.02WyjazdPogoń Lwów1-3   
116.I1935.06.20DomWarszawianka Warszawa3-3   
117.I1935.06.29DomWarta Poznań3-1   
118.I1935.11.10DomLegia Warszawa5-0  
119.I1935.11.24WyjazdGarbarnia Kraków1-1   
120.I1935.12.01WyjazdWarszawianka Warszawa3-1   
121.I1936.05.10DomWarta Poznań1-4  
122.I1936.05.17WyjazdGarbarnia Kraków1-2  


(*) - W meczu 15 lipca 1928 ze Śląskiem Świętochłowice (2:1) według "Polonii" i "IKC" zagrał Maksymilian Koźmin, a nie Emil Folga i to jest bardziej prawdopodobne niż mówiąca co innego relacja "Przeglądu Sportowego".

(**) - w meczu z Wartą 2 września 1928 roku (0:2) według "IKC" grał Tadeusz Łukiewicz, a nie Maksymilian Koźmin...

Mecze w Reprezentacji Polski

Maksymilian Koźmin wystąpił w dwóch spotkaniach Reprezentacji Polski, wpuścił dwie bramki.

Pogrubiono występy Koźmina jako Wiślaka.
W debiucie Koźmin nie miał zbyt dużo pracy. W meczu z Rumunią pierwszą bramkę wpuścił z rzutu wolnego, po rykoszecie od obrońcy, druga padła "bez winy Koźmina" (PS nr 68/1931). Bramkarz z Wisły kilkakrotnie ratował drużynę odważnymi wyjściami, jednak w przerwie został zmieniony przez Albańskiego. Komentatorzy twierdzili po meczu, że obaj zaprezentowali poziom nie predysponujący do gry w Reprezentacji.


Komentarze prasowe po występach Wiślaków w reprezentacji:

  • 1930.10.26 Polska - Łotwa 6:0, mecz towarzyski
    • „Bramkarz Wisły nie można powiedzieć, aby napracował się zbytnio. Niewątpliwie ładne było sparowanie trudnego strzału na początku gry. Poza tem parę razy znalazł się on przytomnie, wybiegając przy górnych piłkach podbramkowych. Mimo to odniosło się wrażenie, że Koźmin nie znajduje się w najlepszej formie. Szwankowała u niego zwłaszcza czystość chwytu piłki”
    • „Koźmin bezrobotny. W kilku sytuacjach wykazał należytą orientację i zdecydowanie”.2
    • Obrazki z meczu: przy stanie 1:0 "Koźmin dwukrotnie interweniuje”; przy stanie 3:0 „Dambrzits oddaje wspaniały strzał, który Koźmin z trudem broni szczupakiem. Lecz Nawrot znów zagrywa Adamkiem. Ten zjeżdża do środka i z pod samej bramki centruje” – gol jednak nie pada; po rzucie wolnym „Szejblis oddaje bombę na naszą bramkę, a Koźmin jest zadowolony, iż piłkę wypchnął na korner”.
    • Koźmin niewiele miał roboty, ale zawsze wkraczał w grę w porę i skutecznie.
  • 1931.08.23 Polska - Rumunia 2:3, do 45 minuty, mecz towarzyski
    • „W 24-tej minucie Kotlarczyk II kulejąc schodzi na 2 minuty z boiska. Ten krótki okres czasu przynosi niebezpieczny wypad Rumunów zakończony dwoma ryzykanckiemi, ale uciążliwemi wybiegami Koźmina i rogiem dla gości”. Wypad ten nie był ostatnim w tym meczu. Mimo dobrej gry w przerwie zostaje zmieniony.
    • „Z pośród dwu bramkarzy ani Koźmin, ani Albański nie stanęli na wysokości zadania. Obaj niepewni, nerwowi, mało opanowani”.
    • Koźmin w bramce specjalnych błędów nie zrobił; specjalnej potrzeby zmiany go na Albańskiego nie było.
    • W 25 min. Koźmin musi dwukrotnie robinzonować bardzo efektownie. W 31 min. lewoskrzydłowy rumuński Covaci otrzymuje piłkę i objeżdża Martynę i strzela skośnym strzałem do bramki. Koźmin puszcza niezbyt trudny strzał i Rumuni prowadzą 2:0.

Reprezentacyjna Galeria

Wspomnienia

Jerzy Jurowicz

Moje zainteresowanie skupiały się jednak głównie na grze bramkarza Koźmina. Podziwiałem jego spokój i sportową sylwetkę. Był to nadzwyczaj ambitny zawodnik, niezwykle regularnie uczęszczający na wszystkie treningi. Kiedy zostawałem sam, starałem się naśladować podpatrzone u Koźmina ruchy i chwytać piłkę podobnie jak on.

Źródło: Jerzy Jurowicz, Pamiętniki

Koźmin w prasie

Raz, Dwa, Trzy: Ilustrowany Kuryer Sportowy. 1935, nr 43

ŚLUB ZNANEGO PIŁKARZA. Znany bramkarz krakowskiej Wisły Maksymiljan Koźmin wstąpił w związki małżeńskie z panną Stanisławą Kartonówną, córką radcy m. Krakowa, kontrolera, Miejskiej Kolei Elektr. — Ślub odbył się w sobotę w kościele SS. Norbertanek.

Echo Krakowa. 1956, nr 218 (15/16 IX)

‎‎

Maksymilian Koźmin

Tyle lat ile ma Wisła liczy... bramkarz z okresu pierwszej świetności Maksymilian Koźmin.

Zaczął on grać w piłkę w dzielnicowym klubie „Zwierzyniecki” lecz wkrótce przeszedł do Wisły.

Był to rok 1927, okres w którym piłkarze z . „białą gwiazdą” przeżywali swoje „wielkie dni”, ich sukcesy odbijały się głośnym echem w kraju i za granicą. Koźmin przyczyniał się do. nich wtedy, ofiarną grą i nieprzeciętnym talentem.

— Poza sukcesami w kraju — wspomina te czasy Koźmin odnosiliśmy również cenne zwycięstwa za granicą. W roku 1937 graliśmy w Lipsku z Wielokrotnym mistrzem Niemiec, drużyną VfB, wygrywając niespodziewanie 2:1. Zwycięstwo to nie przyszło łatwo, ale po zawodach zapanowała w naszej drużynie wielka radość.

Na meczu obecna była bowiem polska kolonia w liczbie kilku tysięcy. Podczas całego spotkania rodacy, nasi zagrzewali Wisłę gorąco do. walki, a po ostatnim gwizdku sędziego, sprawili nam ogromną owację znosząc na rękach „do szatni.

Maksymilian Koźmin reprezentował również barwy narodowe. 6-krotnie ubierał sweterek z białym orłem. Poza tym 18 razy bronił w reprezentacji Krakowa. Na kilka lat przed wojną zakończył swą karierę sportową. Ze szpalt gazet znikło już jego nazwisko. Nie na długo, gdyż 17-letni syn grający w juniorach Wisły powinien dać znać o sobie, ilością zdobytych bramek. Wierny barwom klubowym ojca, zdradził tylko Koźmin — junior pozycję Koźmina-seniora i gra... na środku napadu.

Echo Krakowa. 1961, nr 164 (14 VII) nr 4984

‎‎‎‎

Maksymilian Koźmin —wychowanek a Zwierzynieckiego Klubu Sportowego jest dziś cenionym trenerem drużyny piłkarskiej. Pełnił tę funkcję również w Zwierzynieckim w pierwszych latach po wojnie.

W 40-letniej historii tego Klubu jego nazwisko pojawia się często, to znów znika z kart pamiątkowej księgi. Nie oznacza to wcale, by Koźmin zrezygnował z ambicji sportowych — przeciwnie, jego forma (jako bramkarza) stale zwyżko-- a wała, czego dowodem było za-, go bramkarza Polski i reprezentowania barw ligowej Wisły.

A zaczęło się nie tylko od piłki nożnej.

Klub Zwierzynieckiego borykając się z trudnościami finansowymi zorganizował... amatorskie kółko artystyczne. w którym znalazł się m. in. Maksymilian Koźmin.

Grał więc nie tylko na boisku jako doskonały bramkarz, ale także na scenie, biorąc udział w wielu sztukach, które zjednały sobie sympatię zwierzynieckiej publiczności.

Dziś, gdy siwy włos zalśnił już na skroni”, a losy znów związały go z piłkarzami Zwierzynieckiego Klubu — z sentymentem wspomina lata młodości i emocji na boiskach. Najbardziej utkwił mu w pamięci rok 1927, który tak pomyślnie rozpoczął się dla drużyny piłkarskiej ze Zwierzyńca. W spotkaniu z ligową Wisłą Zwierzyniecki pokonał twardych przeciwników 7:1. To był naprawdę wielki sukces — A i wielka radość w całym Klubie.

Echo Krakowa. 1983, nr 144 (26 VII) nr 11427

W MINIONĄ sobotę na cmentarzu salwatorskim w Krakowie odbył się pogrzeb MAKSYMILIANA KOŹMINA, wieloletniego bramkarza piłkarskiego Wisły, reprezentanta Polski. Zaczynał karierę sportową w barwach Zwierzynieckiego, stamtąd przeszedł do Wisły, w bramce której występował z powodzeniem w latach dwudziestych, aż do czasu, kiedy między słupkami zajął miejsce jego następca — Madejski. Koleżeński, uczynny, ogromnie zdyscyplinowany, był wzorem sportowca i człowieka, cieszył się szacunkiem i sympatią kolegów, kibiców. Zmarł w wieku 77 lat, Dość zaskakujący był, na Salwatorskim cmentarzu, brak przedstawicieli Wisły, klubu, któremu Maksymilian Koźmin był wierny przez długie lata swej sportowej kariery.

Maksymilian Koźmin - bramkarz, który wyprzedzał swoją epokę i człowiek wielu talentów

Wisła miała w swojej historii wielu bramkarzy, którzy nie tylko postawą na boisku budzili szacunek i uznanie. Jedną z takich osób był Maksymilian Koźmin, golkiper Białej Gwiazdy w latach 1927-1936.


19.05.2020r.

HistoriaWisly.pl

HistoriaWisly.pl


Koźmin urodził się w 1906 roku, był więc równolatkiem Wisły. Nie ona jednak była jego pierwszym klubem - Koźmin mieszkał na Zwierzyńcu i treningi rozpoczął w młodym wieku właśnie w tamtejszym Zwierzynieckim Klubie Sportowym. Dzieciństwo Koźmina nie było jednak beztroskie. Jego ojciec zmarł w 1918 roku i jedynym źródłem utrzymania rodziny była skromna pensja matki pracującej w Krakowskiej Fabryce Cygar. Piłka nożna była dla Koźmina źródłem radości, a pierwsze mecze - jak wielu krakowskich piłkarzy - rozgrywał na Błoniach.

Pierwsze momenty w Wiśle

Po kilku latach treningów i występów w zespole Zwierzynieckiego Koźmin zwrócił na siebie uwagę działaczy Wisły. Dużą rolę odegrały w tym zapewne wydarzenia z 13 marca 1927 roku. B-klasowy zespół Koźmina ograł Wisłę Kraków - co samo w sobie było sensacją. Najbardziej szokujący był jednak wynik: 7:1! Biała Gwiazda co prawda wystąpiła osłabiona brakiem kilku podstawowych zawodników, zastępowanych przez piłkarzy z głębokich rezerw, jednak miała w swoich szeregach także renomowanych graczy, reprezentantów Polski. Słabo zaprezentował się rezerwowy bramkarz, gdy tymczasem Koźmin między słupkami Zwierzynieckiego pokazał się z jak najlepszej strony.

Kilka tygodni później Maksymilian Koźmin był już zawodnikiem Wisły. Akurat rozpoczynały się rozgrywki ligowe - po raz pierwszy w historii, mistrza z grona kilkunastu najlepszych klubów miano wyłaniać w systemie ogólnokrajowych, całorocznych gier „mecz i rewanż”. Taki tryb wymagał prezentowania równej formy przez dłuższy okres czasu, do czego kluczem była też stabilna i szeroka kadra. Koźmin był pierwotnie rezerwowym bramkarzem, zaliczył jednak 4 występy w sezonie, w którym Wisła w piorunującym stylu sięgnęła po swoje pierwsze mistrzostwo i wkrótce stał się podstawowym bramkarzem Wisły. Koźmin miał ku temu bez wątpienia odpowiednie umiejętności, dodatkowo podparte solidną pracą na treningach.

Innowacje w polu bramkarskim

Jerzy Jurowicz, który był juniorem w czasach gry Koźmina, a później sam przez prawie 20 lat strzegł bramki Wisły, wzorował się na swoim poprzedniku. „Podziwiałem jego spokój i sportową sylwetkę. Był to nadzwyczaj ambitny zawodnik, niezwykle regularnie uczęszczający na wszystkie treningi. Kiedy zostawałem sam, starałem się naśladować podpatrzone u Koźmina ruchy i chwytać piłkę podobnie jak on” - opisywał Jurowicz.

Gra Koźmina miała pewną niezwykłą jak na tamte czasy charakterystykę. Bramkarze wówczas zwykle trzymali się linii końcowej, Koźmin tymczasem odważnie wychodził do dośrodkowań, przepychał się w polu karnym z rywalami, uprzedzał napastników przy podaniach na dobieg. Było to innowacyjne i widowiskowe zachowanie.

Pożegnanie z Białą Gwiazdą

W barwach Wisły Koźmin dwa razy sięgał po mistrzostwo Polski, trzy razy kończył zaś rozgrywki jako wicemistrz. Grał regularnie w reprezentacji Krakowa, wystąpił w dwóch oficjalnych meczach reprezentacji Polski. W 1933 roku odniósł poważną kontuzję w meczu z DFC Praga (złamanie nogi), co wykluczyło go z gry na ponad rok. Po powrocie na boisko grał już mniej regularnie, aż w końcu w roli podstawowego bramkarza zastąpił go Edward Madejski.

Niedawno minęły dokładnie 84 lata od ostatniego występu Maksymiliana Koźmina w oficjalnym meczu Wisły. 17 maja 1936 roku Wisła mierzyła się z Garbarnią. Okoliczności tego występu były szczególne - w pierwszym składzie wyszedł Madejski, ale w 35. minucie nabawił się drobnego urazu. Prasa napisała, że stało się to „przy złym wybiegu do piłki” - możliwe, że Madejski źle postawił stopę, stadiony wówczas nie miały tak równych muraw, jak obecnie. Tak czy inaczej, Madejskiego zastąpił Koźmin, ale… tylko na 10 minut. Po przerwie podstawowy bramkarz czuł się już zdolny do dalszej gry, a ówczesne przepisy dopuszczały takie zmiany powrotne golkiperów!

Od 1937 roku do wybuchu wojny Koźmin grał w swoim macierzystym klubie - Zwierzynieckim. Brał też udział w konspiracyjnych rozgrywkach w latach II Wojny Światowej. Później przez wiele lat pracował jako trener - szczególnie dla najmłodszych piłkarzy stanowił wielki autorytet oraz wzór poświęcenia i pracy.

Drugie oblicze

Koźmin był człowiekiem wielu talentów i posiadał umiejętności nie tylko sportowe. Przez cały okres swojej kariery realizował się w różnych przedsięwzięciach artystycznych. Przez 17 lat występował w amatorskiej grupie teatralnej założonej przez Zwierzyniecki KS - aktorzy wypożyczali stroje i wystawiali sztuki w szkołach i restauracjach. Zyski z przedstawień przeznaczano na cele charytatywne (dożywianie dzieci, wsparcie finansowe dla najuboższych mieszkańców Zwierzyńca). Ponadto Koźmin zainteresował się malarstwem - za sprawą Wlastimila Hofmana, wielkiego kibica Wisły, który sam był artystą, uczniem Wyczółkowskiego i Malczewskiego. Hofman podarował Koźminowi zestaw akcesoriów malarskich do pracy w plenerze. Bramkarz Wisły bardziej polubił jednak rzeźbiarstwo. Choć sam nie kształcił się w Akademii Sztuk Pięknych, to jednak współpracował z artystą Henrykiem Nitrą i pomagał w wykańczaniu i naprawie drewnianych figur do kościołów i klasztorów. Koźmin wykonywał też wiele mniejszych dzieł, często na prezent dla rodziny i przyjaciół. Były to między innymi płaskorzeźby, ale też przedmioty mocno osadzone w krakowskiej tradycji - szopki bożonarodzeniowe i figurki lajkonika.

Maksymilian Koźmin zmarł 20 lipca 1983 roku, spoczywa na cmentarzu na Salwatorze.


Autoportret Maksymiliana Koźmina - płaskorzeźba w drewnie


Symbol Zwierzynieckiego Klubu Sportowego - Lajkonik. Figurka w drewnie wykonana przez Maksymiliana Koźmina.


Źródło: wisla.krakow.pl

Rocznice wiślackich bramkarzy: Franciszka Brożka i Maksymiliana Koźmina

23 sierpnia to wyjątkowa data dla dwóch dawnych bramkarzy Wisły - Franciszka Brożka i Maksymiliana Koźmina. Kolejnym pokoleniom kibiców Białej Gwiazdy przypominamy sylwetki wspomnianych golkiperów.


23.08.2020r.

HistoriaWisly

Właśnie tego dnia w 1890 roku na świat przyszedł Franciszek Brożek. Jako uczeń II Gimnazjum im. Św. Jacka zainteresował się piłką nożną, w 1907 roku dołączył do drużyny Wisły i szybko przebił się do pierwszego składu. Wiślackiej bramki bronił do 1911 roku, uczestnicząc w kilku bardzo ważnych dla historii polskiego futbolu meczach. Do takich spotkań zaliczyć można między innymi pierwsze udokumentowane derby Krakowa w 1908 roku i dwumecz ze szkockim Aberdeen w 1911 roku - pierwsze mecze polskiego klubu z zawodową drużyną z Wysp Brytyjskich.

Franciszek Brożek był nie tylko znakomitym bramkarzem, ale także strzelcem. Nie chodzi jednak o jego zdolności boiskowe, a faktycznie umiejętność posługiwania się bronią palną. Brożek jako zawodowy oficer wojska polskiego miał wiele okazji, by wprawiać się w tej sztuce - walczył między innymi w wojnie polsko-bolszewickiej, otrzymując order Virtuti Militari za okazane męstwo. W 1924 roku zaś został wybrany do reprezentacji Polski na Igrzyska Olimpijskie w Paryżu w strzelectwie sportowym.

W latach II RP Brożek awansował do stopnia podpułkownika. Warto zacytować opinię o nim z raportów wojskowych: „Zawsze na czele powierzonego oddziału przykładem bohaterskim porywający, kochany przez żołnierzy i szanowany przez dowódców - był wzorem oficera frontowego”. Brożek był kilka razy ranny w walkach, dwa razy trafił także do niewoli radzieckiej: w 1920 i w 1939 w kampanii wrześniowej. Tego drugiego pojmania nie przeżył - trafił do obozu w Starobielsku i wiosną 1940 roku został zamordowany przez NKWD jako jedna z ofiar zbrodni katyńskiej.

Jednym z następców Brożka był Maksymilian Koźmin, który wiślackiej bramki strzegł w latach 1927-1936. Także dla niego 23 sierpnia był szczególny - tego dnia w 1931 roku zagrał po raz ostatni w reprezentacji Polski.

Koźmin był zbyt młody, by na własne oczy oglądać Brożka w grze, jednak w czasach jego występów wspominano pionierskich golkiperów. Dużą sensację wzbudzał fakt, że Brożek i jemu współcześni używali… rękawic. W latach 20. i 30. ten zwyczaj zanikł. „Zdziwią się zapewne dzisiejsi bramkarze na wiadomość, że dawniej do normalnego kostiumu bramkarza należały i rękawice szerokie z gumy. W rękawice takie uzbrajali się protoplaści bramkarstwa, jak Steifert z Pogoni, Harasymowicz z Czarnych, dr Lustgarten z Cracovii, Brożek z Wisły. Żywot tych rękawic nie był długim, ponieważ więcej szkodziły, niż przynosiły pożytku grze bramkarza” - pisał w 1932 roku popularny tygodnik sportowy Raz, Dwa, Trzy.

Maksymilian Koźmin grał bez rękawic, ale prezentował za to inny - nietypowy dla swoich czasów - zwyczaj. Gdy bramkarze zwykle nie ruszali się z linii bramkowej, on często wychodził na przedpole, a nawet poza pole karne, by odważną interwencją uprzedzić napastników. Taki styl gry nie wszyscy pochwalali, podkreślając, że Koźmin zbyt wiele ryzykuje. Możliwe, że z powodu właśnie takich opinii bramkarz Wisły tylko dwa razy otrzymał szansę występu w reprezentacji Polski.


Źródło: wisla.krakow.pl

Galeria

Koźmin, syn Koźmina - na straży pamięci

Strażnikiem pamięci o wielkim sportowcu i wspaniałym człowieku jest jego syn Adam, który wraz z żoną i córką pielęgnuje to, co pozostało po bramkarzu Wisły. Życzliwa rodzina Koźminów chętnie dzieli się z fanami Wisły zachowanymi wspomnieniami. Dzięki nim możemy poznać bliżej legendarnego, niecodziennego bramkarza. Zapraszamy do obejrzenia zdjęć kolekcji Adama Koźmina oraz innych pamiątek po legendarnym bramkarzu Wisły.

Pamiątki po Maksymilianie Koźminie

Kolekcja pamiątek po Maksymilianie Koźminie.

Biografia powstała głównie w oparciu o rozmowę z synem Maksymiliana Koźmina, Adamem oraz jego żoną i córką.
Rozmowę przeprowadziła i zdjęcia kolekcji wykonała Dorotja.

Życzliwa rodzina Koźminów, sierpień 2010
Życzliwa rodzina Koźminów, sierpień 2010















Requiescat in pace

Grób Maksymiliana Koźmina na Cmentarzu Salwatorskim.

Sąsiadujące ze sobą groby Maksymilina Koźmina i Janusza Adamczyka na Salwatorze.