Marcelo

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 17:51, 29 sty 2022; Ole (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
Marcelo Antônio Guedes Filho
Informacje o zawodniku
kraj Brazylia
urodzony 20 maja 1987, São Vicente
wzost/waga 191 cm
pozycja środkowy obrońca
sukcesy Campeonato Paulista: 2007
półfinał Copa Libertadores: 2007
Mistrz Polski: 2009
Wicemistrz Polski: 2010
Puchar Holandii: 2012
Superpuchar Holandii: 2012
Wicemistrz Holandii: 2013
Mistrz Turcji: 2016, 2017
Kariera klubowa
Sezon Drużyna Mecze Gole
2007 Santos FC 25 2
2008 Santos FC 16 0
2008/09 Wisła Kraków 21 (30) 3
2009/10 Wisła Kraków 28 (33) 7
2010/11 PSV Eindhoven 28 2
2011/12 PSV Eindhoven 31 2
2012/13 PSV Eindhoven 32 1
2013/14 (j) PSV Eindhoven 0 0
2013/14 Hannover 96 24 0
2014/15 Hannover 96 34 2
2015/16 Hannover 96 19 1
2015/16 (w) Beşiktaş (wyp.) 14 2
2016/17 Beşiktaş 32 3
2017/18 Lyon 35 3
2018/19 Lyon 33 0
2019/20 Lyon 17 0
2020/21 Lyon 34 3
2021/22 Lyon 2 0
2021/22 Lyon 2 11 3
2021/22 (w) Bordeaux
W rubryce Mecze/Gole najpierw podana jest statystyka z meczów ligowych, a w nawiasie ze wszystkich meczów oficjalnych.

Marcelo Antônio Guedes Filho, znany jako Marcelo (ur. 20 maja 1987 roku w São Vicente) – brazylijski piłkarz grający w Wiśle Kraków w latach 2008–2010 na pozycji środkowego obrońcy.

Spis treści

Biografia

Santos FC

Marcelo jest wychowankiem klubu Santos FC. W 2004 roku razem z juniorskim zespołem Santosu zwyciężył w rozgrywkach Campeonato Paulista U-17, które są piłkarskimi mistrzostwami brazylijskiego stanu São Paulo. W pierwszej drużynie Santosu zadebiutował na początku 2007 roku i wygrał z nią mistrzostwa stanu São Paulo. W brazylijskiej Série A zadebiutował 19 maja, w spotkaniu Santosu z Américą Natal. W 2 minucie tego spotkania zdobył swoją pierwszą bramkę w barwach Santosu, w meczu ligi krajowej. Przez półtorej sezonu rozegrał w Série A 41 meczów, strzelając 2 bramki. W sumie we wszystkich rozgrywkach w barwach Santosu wystąpił 65 razy, strzelając 3 bramki. W 2007 roku doszedł ze swoim zespołem do półfinału Copa Libertadores, w którym Santos uległ w dwumeczu z innym brazylijskim klubem - Grêmio. Natomiast w 2008 roku doszedł z Santosem do ćwierćfinału Copa Libertadores. Z końcem sierpnia 2008 roku wygasł kontrakt Marcelo z klubem.

Wisła Kraków

1 września 2008 roku Marcelo podpisał pięcioletni kontrakt z Wisłą, przechodząc do krakowskiej drużyny na zasadzie wolnego transferu. Początkowo macierzysty klub zawodnika - Santos nie chciał wydać jego certyfikatu twierdząc że Marcelo ma z nimi kontrakt do 2011 roku. Sąd Pracy uznał jednak że Marcelo jest wolnym graczem i Wisła mogła pomyślnie zarejestrować zawodnika po otrzymaniu jego certyfikatu 10 września.

24 września Marcelo zadebiutował w drużynie Wisły w wyjazdowym spotkaniu Pucharu Polski z Lechią II Gdańsk, wygranym przez "Białą Gwiazdę" 3:0. Trzy dni później Marcelo wystąpił po raz pierwszy w Ekstraklasie, w wygranym 4:0 spotkaniu z Arką Gdynia u siebie. Brazylijczyk szybko zadomowił się w podstawowej jedenastce Wisły, grając w rundzie jesiennej na środku obrony na przemian z Arkadiuszem Głowackim oraz Cléberem.

W meczu z Ruchem strzelił jedną z bramek dla Wisły
W meczu z Ruchem strzelił jedną z bramek dla Wisły

Pierwszego gola dla Wisły strzelił 22 marca 2009 roku w wygranym 4:1 derbowym meczu rundy wiosennej z Cracovią, wyprowadzając drużynę "Białej Gwiazdy" na prowadzenie 2:1. 19 kwietnia strzelił jedynego gola w zwycięskim 1:0 wyjazdowym meczu z Arką Gdynia. 10 maja Marcelo zdobył zwycięską bramkę w wygranym 1:0 spotkaniu 27 kolejki z Legią Warszawa, po którym Wiślacy awansowali na pierwsze miejsce w tabeli Ekstraklasy wyprzedzając warszawską drużynę. Wisła wygrała kolejne trzy mecze i zdobyła mistrzostwo Polski sezonu 2008/2009.

Marcelo stworzył solidny duet na środku obrony z Arkadiuszem Głowackim, obaj zawodnicy zostali nominowani do nagrody dla najlepszego obrońcy Ekstraklasy na gali „Piłkarskich Oscarów 2009”, którą otrzymał ostatecznie Głowacki. Marcelo został również wybrany piłkarzem miesiąca grudnia w Ekstraklasie przez trenerów i kapitanów drużyn ligowych. W tym miesiącu strzelił zwycięskiego gola w wygranym 1:0 spotkaniu u siebie z Zagłębiem Lubin, a także wpisał się na listę strzelców w wygranym przez "Białą Gwiazdę" 3:1 wyjazdowym meczu z Ruchem Chorzów. W sumie w sezonie 2009/2010 Marcelo zdobył siedem bramek w lidze, będąc trzecim strzelcem w zespole i zdobył z Wisłą wicemistrzostwo Polski. 4 lipca 2010 roku Wisła poinformowała, że uzgodniła warunki transferu Marcelo z holenderskim klubem PSV Eindhoven.

PSV Eindhoven

8 lipca Marcelo podpisał trzyletni kontrakt z PSV Eindhoven. Szybko wywalczył sobie miejsce w pierwszym składzie drużyny, występując w sumie w 45 meczach we wszystkich rozgrywkach w swoim pierwszym sezonie w barwach holenderskiego klubu. Z drużyną zajął trzecie miejsce w Eredivisie i doszedł do ćwierćfinału Ligi Europy. W sezonie 2011/2012 ponownie zajął z zespołem trzecie miejsce w lidze oraz zdobył Puchar Holandii. W kolejnych rozgrywkach wygrał z PSV Superpuchar kraju, zdobył wicemistrzostwo Eredivisie i doszedł do finału Pucharu Holandii.

Statystyki

Klub Sezon Liga Liga Liga stanowa Puchary krajowe Puchary kontynentalne Suma
Mecze Bramki Mecze Bramki Mecze Bramki Mecze Bramki Mecze Bramki
Santos FC 2007 Série A 2527170393
2008 Série A 1606040260
Wisła Kraków 2008/09 Ekstraklasa 2138010303
2009/10 Ekstraklasa 2873020337
PSV Eindhoven 2010/11 Eredivisie 28230141453
2011/12 Eredivisie 31260120492
2012/13 Eredivisie 3215071442
2013/14 (j) Eredivisie 001010
Hannover 96 2013/14 Bundesliga 24010250
2014/15 Bundesliga 34210352
2015/16 Bundesliga 19100191
Beşiktaş 2015/16 (w) Süper Lig 14220162
2016/17 Süper Lig 32330100453
Lyon 2017/18 Ligue 1 35341101495
2018/19 Ligue 1 3305080460
2019/20 Ligue 1 17060100330
2020/21 Ligue 1 34330373
2021/22 Ligue 1 20000020
Lyon 2 2021/22 National 2 113113
Suma Santos FC 41 2 13 1 11 0 65 3
Suma Wisła Kraków 49 10 11 0 3 0 63 10
Suma PSV Eindhoven 91 5 14 0 34 2 139 7
Suma Hannover 96 77 3 2 0 79 3
Suma Beşiktaş 46 5 5 0 10 0 61 5
Suma Lyon 121 6 18 1 28 1 167 8

Historia występów w barwach Wisły Kraków

Podział na sezony:

Sezon Rozgrywki M 0-90 grafika:Zk.jpg grafika:Cz.jpg
2008/2009 Ekstraklasa 21 20 1   3 4  
2008/2009 Puchar Ligi 4 3 1     1  
2008/2009 Puchar Polski 4 4          
2008/2009 Puchar UEFA 1     1      
2009/2010 Ekstraklasa 28 28     7 4  
2009/2010 Liga Mistrzów 2 2          
2009/2010 Puchar Polski 2 2       2  
2009/2010 Superpuchar Polski 1 1       1  
Razem Ekstraklasa (I) 49 48 1   10 8  
Puchar Polski (PP) 6 6       2  
Puchar Ligi (PL) 4 3 1     1  
Liga Mistrzów (LM) 2 2          
Puchar UEFA (PU) 1     1      
Superpuchar Polski (SP) 1 1       1  
RAZEM 63 60 2 1 10 12  

Lista wszystkich spotkań:

Ilość Roz. Data Miejsce Przeciwnik Wyn. Zm. B K
1. (1)PP2008.09.24WyjazdLechia II Gdańsk3-0   
2. (1)I2008.09.27DomArka Gdynia4-0   
3. (1)PU2008.10.02DomTottenham Hotspur1-1  
4. (2)I2008.10.05WyjazdGórnik Zabrze1-1  grafika:Zk.jpg
5. (1)PL2008.10.09DomCracovia2-0  grafika:Zk.jpg
6. (2)PL2008.10.12WyjazdŚląsk Wrocław0-0   
7. (3)I2008.10.18DomPiast Gliwice2-0   
8. (2)PP2008.10.29DomGórnik Zabrze2-1   
9. (4)I2008.11.02DomRuch Chorzów2-0   
10. (5)I2008.11.08DomŁKS Łódź0-0   
11. (6)I2008.11.12WyjazdOdra Wodzisław Śląski2-0   
12. (7)I2008.11.15DomLechia Gdańsk3-0  grafika:Zk.jpg
13. (3)PL2008.11.18DomPiast Gliwice4-1  
14. (8)I2008.11.23WyjazdŚląsk Wrocław1-2   
15. (4)PL2008.11.26WyjazdCracovia0-0   
16. (9)I2008.11.29WyjazdRuch Chorzów0-1   
17. (10)I2008.12.05DomOdra Wodzisław Śląski3-1   
18. (3)PP2009.03.04DomLech Poznań0-1   
19. (11)I2009.03.07DomPolonia Warszawa2-1  grafika:Zk.jpg
20. (12)I2009.03.14WyjazdGKS Bełchatów0-0   
21. (13)I2009.03.22DomCracovia4-1 grafika:Zk.jpg
22. (4)PP2009.04.08WyjazdLech Poznań1-2   
23. (14)I2009.04.11DomJagiellonia Białystok1-0   
24. (15)I2009.04.19WyjazdArka Gdynia1-0  
25. (16)I2009.04.24DomGórnik Zabrze3-1   
26. (17)I2009.05.01WyjazdPiast Gliwice1-1   
27. (18)I2009.05.10DomLegia Warszawa1-0 
28. (19)I2009.05.17WyjazdŁKS Łódź4-0   
29. (20)I2009.05.23WyjazdLechia Gdańsk4-2   
30. (21)I2009.05.30DomŚląsk Wrocław2-0   
31. (1)LM2009.07.15DomLevadia Tallin1-1   
32. (2)LM2009.07.22WyjazdLevadia Tallin0-1   
33. (1)SP2009.07.25WyjazdLech Poznań1-1  grafika:Zk.jpg
34. (22)I2009.08.01DomRuch Chorzów2-0   
35. (23)I2009.08.07WyjazdZagłębie Lubin4-1 grafika:Zk.jpg
36. (24)I2009.08.15DomGKS Bełchatów3-0  
37. (25)I2009.08.21WyjazdArka Gdynia1-0   
38. (26)I2009.08.29DomJagiellonia Białystok2-1   
39. (27)I2009.09.26DomPolonia Warszawa2-1   
40. (28)I2009.10.02WyjazdŚląsk Wrocław3-1  grafika:Zk.jpg
41. (29)I2009.10.18WyjazdLech Poznań0-1   
42. (30)I2009.10.24DomPiast Gliwice2-1  
43. (5)PP2009.10.27WyjazdBytovia II Bytów2-0  grafika:Zk.jpg
44. (31)I2009.10.30WyjazdKorona Kielce3-2  
45. (32)I2009.11.06DomLegia Warszawa0-1   
46. (33)I2009.11.22DomCracovia0-1  grafika:Zk.jpg
47. (34)I2009.11.29WyjazdOdra Wodzisław Śląski3-1  grafika:Zk.jpg
48. (35)I2009.12.06WyjazdRuch Chorzów3-1  
49. (36)I2009.12.11DomZagłębie Lubin1-0  
50. (37)I2010.02.27WyjazdGKS Bełchatów0-1   
51. (38)I2010.03.05DomArka Gdynia0-1   
52. (39)I2010.03.12WyjazdJagiellonia Białystok0-0   
53. (6)PP2010.03.17WyjazdLechia Gdańsk0-0  grafika:Zk.jpg
54. (40)I2010.03.20DomLechia Gdańsk3-0  
55. (41)I2010.03.27WyjazdPolonia Bytom3-1   
56. (42)I2010.04.03WyjazdPolonia Warszawa1-0   
57. (43)I2010.04.20DomŚląsk Wrocław1-0   
58. (44)I2010.04.24DomLech Poznań0-0   
59. (45)I2010.04.27WyjazdPiast Gliwice4-1   
60. (46)I2010.04.30DomKorona Kielce0-1   
61. (47)I2010.05.08WyjazdLegia Warszawa3-0   
62. (48)I2010.05.11WyjazdCracovia1-1   
63. (49)I2010.05.15DomOdra Wodzisław Śląski1-1   

Marcelo - artykuły, wywiady

Marcelo: Dam wszystko, co najlepsze

01-09-2008

Na specjalnej konferencji prasowej Wisła Kraków przedstawiła nowego piłkarza, Brazylijczyka Marcelo. "Będę starał się dać wszystko co najlepsze, będę próbował grać tak samo jak w Santos, a nawet jeszcze lepiej" - zapewniał na spotkaniu z dziennikarzami obrońca.

„Jest to bardzo piękny kraj o bogatej kulturze i pięknym krajobrazie. Jeśli chodzi o Wisłę, to będę starał się dać wszystko co najlepsze, będę próbował grać tak samo jak w Santos, a nawet jeszcze lepiej” – powiedział nowy piłkarz Białej Gwiazdy.

Marcelo w Krakowie jest od sobotniego popołudnia. W niedzielę przeszedł badania medyczne, spotkał się również z drużyną i trenerem. „Rozmawiałem z kilkoma piłkarzami – z Cleberem, Cantoro. Przywitali mnie bardzo serdecznie. Ja mam nadzieję, że będę dobrze grał i że dobrze wpasuję się w zespół” – dodał. Jak się okazało, Brazylijczyk oglądał niedzielne derby. „Zauważyłem, że Wisła to bardzo silna drużyna, niemniej jednak szkoda, że wczoraj nie wygrała” – powiedział.

Marcelo to wychowanek Santosu, ma również za sobą cztery występy w juniorskiej reprezentacji Brazylii. Pytany o to, czy przejście do Wisły nie jest dla niego sportową degradacją, odpowiedział zdecydowanie: „Jesteśmy w Europie, Wisła idzie do przodu, rozwija się i jestem zadowolony, że jestem w tak dobrym klubie”. Dodał również, że od dłuższego czasu nosił się z zamiarem opuszczenia Santosu i Brazylii. „Nie ukrywam, że jak byłem w Brazylii, to sam dowiadywałem się wielu rzeczy o Wiśle, czytałem o niej, zebrałem bardzo dużo informacji na jej temat. Szukałem też sam innych klubów” – stwierdził Marcelo.

Młody obrońca przyjechał do Polski wraz z narzeczoną. Piłkarz podkreślał, że przywiązuje bardzo dużą wagę do życia rodzinnego. Na pytanie, czy zna jakieś słowo po polsku, odpowiedział w naszym języku: „Tak”. Dodał również, że zamierza się uczyć polskiego, aby móc porozumiewać się z kolegami z drużyny.

Jak powiedział obecny na konferencji dyrektor sportowy Wisły, Jacek Bednarz, piłkarz ma już promesę, czyli pozwolenie na pracę, jednak klub nie otrzymał jeszcze jego certyfikatu. Być może dzisiaj Marcelo wróci do Brazylii, aby załatwić inne sprawy, związane z pozwoleniami na pobyt w Polsce. Jak zapewnił Bednarz, klub zrobi wszystko, aby obrońca jak najszybciej mógł grać w lidze oraz w meczach Pucharu UEFA z Tottenhamem.

Marcelo będzie grał w koszulce z numerem 3.

Ania M.
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl

Marcelo zadebiutował w Wiśle

25. września 2008

24 września w barwach Wisły, grającej tego dnia z Lechią II w 1/16 finału Pucharu Polski, zadebiutował 21-letni obrońca Marcelo. Brazylijczyk rozegrał pełne spotkanie na pozycji stopera w parze z Arkadiuszem Głowackim, występował w koszulce z numerem 3.

- Cieszę się, że zagrał cały mecz. To było ważne, aby złapał komunikację z Arkiem Głowackim, bo mocno rozważam to, aby zagrał razem z Arkiem na środku obrony w meczu ligowym z Arką Gdynia - wyjaśnił trener Maciej Skorża. Czy Marcelo przekonał do siebie szkoleniowca? - Po tym meczu jest na pewno bliżej pierwszego składu - powiedział Skorża w środę wieczorem.

Przeciwnikiem Wisły byli młodzi zawodnicy Lechii, który walczyli dzielnie, ale nie udało im się stworzyć zagrożenia w defensywnych liniach Wisły, więc Marcelo nie mał specjalnych okazji do zaprezentowania swych umiejętności. - Nie miał za dużo do roboty - podsumował krótko Paweł Brożek zapytany o ocenę gry "Marcepana".

Marcelo w zasadzie nie wdawał się w pojedynki, gdy znajdował się przy piłce, najczęściej posyłał ją do najbliższego obrońcy, stąd stuprocentowa skuteczność jego podań w meczu w Gdańsku. Przy Traugutta obrońca pokazał się już w pierwszej minucie, gdy najwyżej wyskoczył do wrzutki Zieńczuka i oddał pierwszy celny strzał w tym meczu.

- Nie popełnił żadnych błędów. Przeciwnik był troszkę mniej wymagający. Czas na prawdziwe sprawdziany przyjdzie w meczach ligowych i pucharowych. Myślę, że jest to wartościowy zawodnik, na pewno przyda nam się podczas ciężkiego sezonu - ocenił Marek Zieńczuk.

Źródło: wislakrakow.com
(nikol)

Ligowy debiut Marcelo

28. września 2008

W meczu z Arką Gdynia swój ligowy debiut zaliczył ostatni nabytek Wisły, Marcelo. Po raz pierwszy wystąpił w jej barwach już w Gdańsku z Lechią, ale aż do dnia dzisiejszego musiał czekać na swój pierwszy mecz w ekstraklasie. W przeciągu czterech dni zaliczył więc dwa pełne występy, w których Biała Gwiazda zachowała czyste konto.

Młody Brazylijczyk pokazał się dziś z dobrej strony, był chwalony przez trenera i kolegów z zespołu. Imponuje przede wszystkim siłą i dobrymi warunkami fizycznymi, mimo których nie traci zwrotności i zwinności. Wygrywał niemal wszystkie pojedynki główkowe z zawodnikami Arki, zaliczył również sporo przechwytów piłki, grając odważnie i bez kompleksów. Szczególnie na początku spotkania najwięcej problemów sprawiało mu poruszanie się po boisku i ustawianie w momencie, gdy piłkę w posiadaniu mieli rywale. Trener Skorża powtarza jednak, że Marcelo potrzebuje czasu by przestawić się na europejski styl gry, dobrze rozumieć się z partnerami. Wystarczy przypomnieć przypadek Juniora Diaza, który w pierwszych występach pod Wawelem prezentował się słabiutko, jednak z każdym kolejnym występem zyskiwał zaufanie trenera i kibiców.

Zdaniem trenera Skorży, Marcelo stanął na wysokości zadania, grał pewnie i dobrze. Zgłosił tym samum mocno akces do gry w pierwszej jedenastce. Nieco bardziej ostrożny w słowach był Paweł Brożek, który podkreślał, że dla niego duet Cleber - Głowacki póki co jest optymalnym zestawieniem środka defensywy.

Problemem wciąż pozostaje bariera językowa, na co uwagę zwracał dziś między innymi Arkadiusz Głowacki. - Bariera językowa wciąż jest problemem, czasami mogą zdarzać się z tego powodu jakieś nieporozumienia, ale to na pewno tylko kwestia czasu - mówił. Brazylijczyk jest jednak dobrej myśli i jak deklaruje, już teraz zna niektóre polskie słowa.

Źródło: wislakrakow.com
(Paweł Muzyka)

Marcelo: Cenne rady od Clebera i trenera

17-12-2008

Zaczynał tak jak każdy Brazylijczyk - w piłkę grał na ulicach i na plaży. Teraz spełnił swoje marzenie i przyjechał grać do Europy. Wybrał Wisłę, co uważa za dobry krok. Oto nasza rozmowa z obrońcą Wisły - Marcelo.

Ten materiał ukazał się w czwartkowym, 71. numerze newslettera Białej Gwiazdy.

Niedawno w Krakowie zrobiło się biało. Czy to był pierwszy raz, kiedy widziałeś śnieg?

Nie. Pierwszy raz śnieg widziałem w Szwajcarii, gdzie byłem z juniorską drużyną Santosu. Byliśmy w Zurichu na turnieju i właśnie tam pierwszy raz widziałem śnieg i grałem też na zaśnieżonym boisku.

Mówi się, że pierwsza zima dla zawodników z Ameryki Południowej w Polsce jest najtrudniejsza. Jak ty sobie na razie radzisz?

To jest na pewno dla mnie coś nowego, trochę dziwnego, grać w takich warunkach, ale to nie jest dla mnie problem.

Wróćmy na słoneczne plaże Brazylii. Wiele dzieci z Brazylii właśnie tam gra w piłkę. Ty też tak zaczynałeś swoją przygodę z futbolem?

Gdy byłem mały, przede wszystkim grałem na ulicy. Ustawialiśmy dwa kamienie jako słupki i graliśmy. Nie mieliśmy nawet butów, graliśmy na bosaka. Na plaży oczywiście też grywałem.

A kiedy zacząłeś grać w pierwszym klubie?

Kiedy miałem siedem albo osiem lat zacząłem grać w klubie z miasta, z którego pochodzę - São Vicente. Potem zacząłem grać w drużynach młodzieżowych Santosu. Zacząłem grać w piłkę jako fan futbolu. Gdy jednak przechodziłem przez kolejne drużyny juniorskie Santosu, zacząłem myśleć poważnie o karierze piłkarskiej.

Ile miałeś wtedy lat?

Gdy miałem piętnaście lat, awansowałem do zespołu juniorów Santosu. Wtedy zdałem sobie sprawę, że mogę grać w seniorskiej drużynie tego klubu, a potem wyjechać do Europy kontynuować moją karierę piłkarską.

Czy w Brazylii większość zawodników chce wyjechać do Europy?

Marzeniem każdego zawodnika w Brazylii jest wyjechać do Europy, najlepiej do mocnego klubu.

Czy po kilku miesiącach spędzonych w Krakowie uważasz, że decyzja o przeniesieniu się do Wisły była słuszna?

Jak najbardziej. Uważam, że to była bardzo dobra decyzja, pozytywnie ją wspominam. Granie tutaj sprawia mi dużą przyjemność.

Co w takim razie zaskoczyło cię pozytywnie w Krakowie, w Wiśle?

Jeśli chodzi o Kraków, to na plus najbardziej zaskoczyło się to, że jest to spokojne miasto. Razem z moją narzeczoną dobrze adaptujemy się do mieszkania tutaj. Jesteśmy zadowoleni z tego, że jest tu cicho i spokojnie. Jeśli chodzi natomiast o klub, to najbardziej zaskoczyli mnie kibice Wisły. Są absolutnie niesamowici. Jeżdżą z drużyną na każdy mecz, nawet na te rozgrywane za granicą, dopingują nas i wspierają bez względu na to, co dzieje się na boisku.

Trener Skorża mówił na początku twojego pobytu w Krakowie, że jest różnica między brazylijską i europejską piłką. Czy w związku z tym było ci trudno na początku przyzwyczaić się do europejskiej piłki?

W pierwszym tygodniu miałem pewne problemy z zaadaptowaniem się, ale dostawałem bardzo dobre i cenne porady od Clebera i trenera Skorży. Po tym początkowym okresie zacząłem się szybko adaptować i grać coraz lepiej. Jeszcze raz podkreślę, jak ważne dla mnie były porady Cleber i trenera.

Czego się w takim razie nauczyłeś przez okres pobytu w Krakowie?

Dla mnie ważne jest to, że cały czas mam okazję uczyć się nowych rzeczy. Grając w Polsce nauczyłem się, że trzeba walczyć o każdą piłkę, że trzeba to robić z sercem, na sto procent swoich możliwości. Tu nie ma mowy o odpuszczaniu. Poza tym tutaj trzeba bardzo szybko podawać piłkę – to też była dla mnie nowość.

Czy to kibice są największą różnicą między polskim i brazylijskim futbolem?

Największą różnicą na pewno są kibice. Oni są niesamowici. W Polsce dopingują przez pełne 90 minut – to niewiarygodne. Jeśli chodzi o to, co dzieje się na boisku, to uważam, że rozgrywki w Polsce stoją na wysokim poziomie – takim jak w Brazylii. W Brazylii na pewno jest więcej wolności na boisku, jest miejsce na improwizację. Tu dużo bardziej liczy się taktyka.

Dwa razy zagrałeś jako defensywny pomocnik. Czy widzisz się w przyszłości grającego na tej pozycji?

Moją pozycja to środkowy obrońca – na niej lubię grać najbardziej. Jeśli jednak drużyna będzie mnie potrzebowała na środku pomocy, to zagram na tej pozycji, bo zawsze najważniejsze jest dobro zespołu.

Słyszałem, jak kibice mówili, że jesteś wieli jak szafa i dlatego bardzo trudno cię minąć. Jest coś w tym porównaniu?

Tak mówią kibice, ale nie wiem, co myślą o tym inni zawodnicy. Dla mnie na pewno dobre jest to, że jestem wysoki. Może kogoś to wystraszy.

A jak jest z językiem polskim. Rozumiesz już coś, czy nadal dla ciebie to „czarna magia”?

Jeżeli chodzi o podstawowe zwroty na boisku, to wszystkie je rozumiem, więc z porozumiewaniem się na murawie z innymi piłkarzami nie ma problemu.

Jesteś w Krakowie ze swoją narzeczoną. Jedna bliska osoba wystarcza, czy tęsknisz za rodziną i chciałbyś, żeby wszyscy tu byli.

Oczywiście, że tęsknię za rodziną, ale przede wszystkim skupiam się na mojej grze dla Wisły i robieniu postępów. Na pewno kiedyś kupię bilet mojej mamie i będę chciał, żeby tu przyjechała, zobaczyła, jak mieszkam, zobaczyła Kraków i Polskę. Na razie jednak skupiam na grze w Wiśle.

Co robisz w wolnym czasie? Czy to, że nie znasz języka, w jakiś sposób ogranicza Twoje możliwości spędzania wolnego czasu?

Głównie spędzam czas w domu z moją narzeczoną. To lubię najbardziej. Mam wtedy czas na przeglądanie internetu, sprawdzanie, co dzieje się w Brazylii, czy porozmawianie z moją rodziną. Poza tym czasami wybieram się z moją narzeczoną na zakupy do centrów handlowych. W wolnym czasie nie robię żadnych wyszukanych rzeczy.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję.

M. Górski
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl

Marcelo: Dziękuję wszystkim!

04-07-2010

„Cieszę się, bo wiem, że przechodzę do dobrego klubu. Mam nadzieję, że dzięki temu będę mógł zagrać w narodowej drużynie Brazylii” – stwierdził na początku naszej rozmowy Marcelo.

„Myślę, że to dobry transfer dla mnie. Spełnia się moje marzenie! Myślę, że jest to dobre także dla Wisły Kraków, bo teraz inni piłkarze będą wiedzieli, że to właściwy klub do tego, żeby się rozwijać” – dodał po chwili sympatyczny Brazylijczyk.

Wierzysz w to, że dzięki dobrej grze w PSV zagrasz w reprezentacji Brazylii?

Gra w reprezentacji mojego kraju to nie tylko marzenie, ale także mój plan. Kiedy przychodziłem do Europy, do Wisły, cały czas wierzyłem w to, że mogę do niej trafić.

Aby grać dla swojego kraju, musisz grać w pierwszym składzie holenderskiej drużyny.

Tak, naturalnie, wierzę, że będę grał w pierwszym składzie PSV. Zrobię wszystko, żeby tak się stało. Staram się myśleć pozytywnie.

Znasz już piłkarzy PSV?

Oczywiście, że tak. Oglądałem ich cztery ostatnie mecze i zdaję sobie sprawę z tego, że mają bardzo dobrych piłkarzy.

Oczekujesz potomka, czy w związku z tym zdecydujesz się zabrać ze sobą rodzinę?

Zamierzam wyjechać tam z rodziną, ale najpierw moja żona musi przyjechać do Polski. Zostanie w Krakowie około miesiąca, ponieważ muszę urządzić nam mieszkanie w Holandii. Kiedy to się stanie, dołączy do mnie wraz z naszym synkiem.

Czy chciałbyś coś powiedzieć fanom Białej Gwiazdy?

Chciałem wszystkim podziękować, wszystkim Kibicom Wisły, którzy wspierali nas także w trudnych chwilach. Dziękuję także ludziom, którzy pracują w klubie. Będzie mi Was brakowało, ale mam nadzieję, że gra Wisły przyniesie wszystkim jeszcze wiele radości.

Odwiedzisz jeszcze Kraków?

Mam nadzieję, że tak! Chciałbym bardzo pojawić się na otwarciu nowego stadionu Białej Gwiazdy.

Jakbyś podsumował swoją przygodę z Wisłą?

To były dla mnie perfekcyjne dwa lata, w pierwszym sezonie zostaliśmy mistrzem Polski, w następnym zajęliśmy drugie miejsce.

Czy jest coś, co utkwiło Ci najbardziej w pamięci przez ten okres, kiedy reprezentowałeś barwy Białej Gwiazdy?

To co zapadło mi najbardziej w pamięci, to mecz z Odrą Wodzisław, po którym cały stadion krzyczał: Marcelo! Marcelo! Marcelo! To było dla mnie bardzo emocjonalne doświadczenie.

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl

Marcelo i jego „brazilian dream”

16 grudnia 2010

Były zawodnik Wisły Kraków, Marcelo. Obecnie obrońca holenderskiego PSV Eindhoven. Korespondencja z Eindhoven zrealizowana we współpracy z Tomaszem Ćwiąkałą. Opublikowana na łamach portalu Weszło.com

Kiedy był dzieckiem, w jego domu przeciekał dach. Ojciec dawno opuścił rodzinę, więc on sam szybko stał się jej głową. Wiedział, że musi zarabiać pieniądze, a jeśli chce to robić poprzez futbol, po prostu nie może zmarnować ani jednego dnia. Dziś jest zawodnikiem PSV i stać go w zasadzie na wszystko. W przeciwieństwie do polskich ligowców, Marcelo nie musi się zasłaniać opowiastkami o przygodzie z piłką. Spełnia marzenia. Odwiedziliśmy byłego zawodnika Wisły w Eindhoven. I coś nam się wydaje, że będziemy jeszcze mieli okazję przyjrzeć mu się w innych, nawet atrakcyjniejszych sportowo miastach…

Marcelo podjeżdża po nas na lotnisko w Eindhoven swoim nowym samochodem. W Polsce korzystał z terenowego Peugeota, ale PSV pozwoliło mu wybrać dowolny model Mercedesa. Zdecydował się na elegancką wersję kombi. W końcu przed czterema miesiącami powiększyła mu się rodzina, na świat przyszedł Diogo. – To jak panowie? Gdzie jedziemy najpierw? – puszcza oko Brazylijczyk. Jedziemy tam, skąd przed chwilą wrócił. Do ośrodka treningowego PSV.

Nie musi się spieszyć, choć za nieco ponad dobę czeka go spotkanie ligowe. Jego drużyna nie udaje się na przedmeczowe zgrupowania. Trenerzy wierzą w profesjonalne podejście zawodników. – Gdybym dzień przed meczem wybrał się na imprezę, zaszkodziłbym nie tylko sobie, ale i klubowi. Nie chcę w głupi sposób stracić zaufania, jakim mnie obdarzono – wyjaśnia 23-letni stoper. Z samochodowych głośników leci David Guetta, ale polska muzyka nie jest Marcelo obca. Pierwsze wersy piosenki zespołu Feel, „Pokaż na co cię stać”, nuci bez zająknięcia.

Centrum treningowe, De Herdgang, znajduje się na malowniczych przedmieściach Eindhoven, około pięć kilometrów od stadionu Philipsa. Szybko zaczynamy rozumieć, dlaczego prezes Wojciechowski myśli o wysyłaniu swoich zawodników zagranicę. Ośrodek składa się z dziesięciu boisk i otoczony jest rozległym lasem. Piłkarze PSV często biegają tu przed treningami. – W Santosie ćwiczyliśmy w podobnych warunkach. Ale infrastruktura rzeczywiście robi wrażenie. Gdyby zobaczyło ją kilku wiślaków, na pewno zmotywowałoby ich to do dalszej pracy. Może powinienem któregoś zaprosić? – żartuje Marcelo.

Podczas naszego pobytu większość boisk przykrywa gruba warstwa śniegu. Młodzież ćwiczy na sztucznej nawierzchni. Dorosła drużyna trenuje na stadionie, gdzie murawa niezależnie od warunków pogodowych jest w świetnym stanie. – Nawet kiedy sypie śnieg, nie ma możliwości, by boisko wyglądało jak podczas meczu Lecha z Juventusem – podkreśla Marcelo.

- Zaczekajcie, zapytam, czy będziecie mogli obejrzeć wszystko od środka – rzuca i wysiada z samochodu. Wraca po dwóch minutach – nie ma problemu, wchodzimy.

W De Herdgang życie toczy się równolegle na kilku płaszczyznach. Juniorzy trenują na zewnątrz, piłkarze bezpośredniego zaplecza drużyny wyciskają sztangi w siłowni, a w niewielkiej salce ze sztuczną trawą ćwiczą gracze dochodzący do siebie po kontuzjach.

Zawodnicy PSV mają dokładnie wszystko, czego należałoby oczekiwać od klubu z najwyższej półki. Sauna, specjalne pomieszczenie, w którym mogą uciąć krótką drzemkę między treningami, jacuzzi oraz bar. I oczywiście numerowana szatnia. Marcelo przebiera się pomiędzy Atibą Hutchinsonem i Dannym Koevermansem. Z tym pierwszym uczęszcza zresztą na lekcje języka niderlandzkiego. Angielski nie wystarcza, bo wszystkie treningi prowadzone są po holendersku. Między bajki można włożyć jednak opowieści o problemach komunikacyjnych Brazylijczyka. – Nie wiem, po co w Polsce ktoś rozpowszechnia takie plotki. Takie kłopoty mogłem mieć na początku gry w Wiśle. Ale postawiłem na naukę angielskiego i gdy przyjechałem do Eindhoven, spokojnie sobie radziłem. Zresztą, jak nie wierzycie, spytajcie trenera lub innych zawodników – zachęca.

- Mówi po angielsku płynnie – przytakuje Wilfred Bouma, 35-krotny reprezentant Holandii, notabene sąsiad Marcelo. Ich domy mieszczą się przy jednej ulicy, około 200 metrów od siebie. – Komunikacja problemem? Skądże – broni swojego podopiecznego Fred Rutten. – Dogadywanie się z kolegami z drużyny nie sprawia mu żadnego kłopotu.

Nasz rozmówca mieszka w Eindhoven zaledwie od pięciu miesięcy, ale w dowolnie wskazane miejsce trafi bez pudła. Miasto Philipsa nie zrobi na przyjezdnych piorunującego wrażenia. W centrum skromny ryneczek i kilka galerii handlowych. Praktycznie żadnych korków na ulicach. Cisza i spokój. Przechodnie nie zwracają na Marcelo uwagi. – To zupełnie inna kultura. Fani mają kontakt z zawodnikami po treningach. Poza tym nie chcą naruszać naszej prywatności – tłumaczy. W miejscowym „Burger Kingu” znalazł jednak kogoś, z kim może zamienić parę zdań nawet w języku polskim. – Usłyszałem kiedyś, jak chłopak dyskutuje z szefem, a zaraz po tym soczyste „kurwa”. Zagadałem – „dzień dobry”. Tak się zaczęła nasza znajomość – opowiada z szerokim uśmiechem Marcelo, który na uznanie w Holandii musi jednak dopiero zapracować.

PSV skontaktowało się z nim po raz pierwszy w lutym tego roku. – Gdy działacze zadzwonili z prośbą o kontakt do mojego managera, przywaliłem głową w sufit. Na moim miejscu każdy by odszedł, chyba to rozumiecie. Były co prawda jeszcze jakieś sygnały z Austrii, Rosji i Niemiec, ale nawet się nimi nie zainteresowałem. Liczyło się tylko PSV. W tym klubie profesjonalizm widać na każdym kroku. Rzecznik prasowy zna chyba z sześć języków. Podobnie Hiszpan Carlos, człowiek, który załatwi praktycznie wszystko. Przychodzi nowy zawodnik, od razu pytają – dom czy apartament? Jaki samochód? Piłkarz ma się jedynie martwić o swoją formę.

- Decyzja o transferze Marcelo nie była dla mnie trudna – przekonuje nas Rutten. Raz oglądałem go na żywo i kilka razy na DVD. Uznałem, że jest OK i trzeba go kupić. Ogólnie jestem zadowolony z jego rozwoju, ale kilka rzeczy musi jeszcze poprawić. Holenderska „art of football” wymaga od wszystkich zawodników maksymalnego zaangażowania. Przykładowo, obrońcy powinni częściej podłączać się do pomocy – dodaje. Pytamy więc, jak Marcelo wypada w porównaniu z byłym stoperem PSV, Alexem. – Tamten był bardziej… tranquilo („spokojny” w jęz. hiszp.). Marcelo ma możliwości, by stać się wielkim piłkarzem, ale na razie jest zwykłym zawodnikiem Eredivisie. Wielkim jedynie z racji swoich 191 centymetrów wzrostu – żartuje opiekun PSV.

- Trener jeszcze nigdy otwarcie mnie nie pochwalił. Zawsze dopatrzy się jakichś mankamentów. Ale mi to odpowiada. Sam oglądam na DVD wszystkie swoje mecze, żeby zobaczyć, co robię nie tak – zaznacza Marcelo.

Z opinią Ruttena polemizuje czołowy holenderski dziennikarz, Andy Houtkamp. – Sam transfer był dla mnie zaskakujący, a jeszcze bardziej suma, za jaką sprowadzono Marcelo. Za piłkarzy z Polski tyle się nie płaci (niecałe cztery miliony euro – przyp. red.). Dla mnie Brazylijczyk jest zupełnie przeciętnym graczem. Przede wszystkim brakuje mu szybkości. Gdyby faktycznie prezentował klasę światową, w tym wieku grałby już w wielkim klubie. Alex, mając 23 lata, był dużo lepszy.

Zarzuty Houtkampa odpiera z kolei Jonathan Reis. – Marcelo przeciętny? Nie żartujmy – obrusza się brazylijski snajper PSV. – Dopiero do nas dołączył i w zasadzie od razu wywalczył miejsce w pierwszym składzie. A nie konkurował z byle kim. Jagos Vuković i „Maza” Rodriguez to jakościowi gracze. Marcelo jest poza tym świetnym kumplem. Często śpiewa i tańczy w szatni. Każdy, kto go pozna, szybko przekonuje się, że to szczęśliwy człowiek.

Do pełnej satysfakcji Marcelo brakuje jednak pewności i opanowania, jakimi imponował na polskich boiskach. W Holandii częściej popełnia proste błędy. Podczas wygranego 5:2 meczu z Heraclesem Almelo także nie ustrzegł się kilku pomyłek. Przy drugiej bramce dał się łatwo ograć Evertonowi, a błędu nie naprawił wracający do obrony Orlando Engelaar. – Heracles to taka holenderska Polonia Bytom. Niby nie jest faworytem, ale zawsze napsuje trochę krwi. Swój występ oceniam nieźle. Lepiej niż z Bredą, gorzej niż z Ajaxem. Nie chcę szukać usprawiedliwień, ale przez padający śnieg widoczność była fatalna – stwierdził, gdy po końcowym gwizdku analizowaliśmy z nim to spotkanie.

Mimo że na ulicach było biało, na trybunach zasiadło około 30 tysięcy ludzi. Atmosfera nie przypominała jednak piłkarskiego święta. Teatralne brawa po udanej akcji, czasem gwizdy po kontrowersyjnej decyzji sędziego. Kibice jakby zapomnieli o istnieniu klubowych barw, nie mówiąc o głośnym dopingu. Tylko jeden niestrudzony przez cały mecz miarowo uderzał w bęben. – Tak tu już jest – wzrusza ramionami Marcelo. – Dlatego zawsze podkreślam, że kibice Wisły byli po prostu najlepsi.

Po każdym meczu ligowym dwóch zawodników PSV zostaje oddelegowanych do klubowej kawiarni na spotkanie z fanami. Po zwycięstwie nad Heraclesem padło właśnie na Marcelo oraz rezerwowego bramkarza, Cassio Ramosa. – Kibicom najbardziej zależało na wspólnych zdjęciach – mówi były wiślak. Szatnię opuszcza w eleganckim garniturze z logo klubu. – To nasz kolejny obowiązek, który coraz bardziej mi się podoba. Chociaż na początku nie wyobrażałem sobie, że tyle czasu spędzę pod krawatem – uśmiech wciąż nie opuszcza jego twarzy.

Po meczu przychodzi czas na uzupełnienie straconych kalorii. Rozmawiamy w hiszpańskiej restauracji pamiętającej czasy holenderskich wyczynów Romario. Marcelo zaprzyjaźnił się z jej właścicielem i często jada tu z Jonathanem Reisem i Cassio Ramosem. Na wieść o przybyszach z Polski sympatyczny restaurator wyraźnie się ożywia. – Polonia! Mujeres bonitas! (piękne kobiety – przyp. red.) – wtrąca na wstępie, przewracając oczami z zadowolenia. Rzut oka na menu, mija kilkanaście minut i na stole ląduje spaghetti carbonare ze sporą porcją mięsa.

Choć Wisła to już zamknięty rozdział jego kariery, Marcelo chętnie o niej rozmawia. Zastanawia się, jak potoczyłoby się jego losy, gdyby nie tragiczny w skutkach derbowy samobój Mariusza Jopa. – Czasem myślę, że gdybyśmy sięgnęli po mistrzostwo, mogłoby mnie tu teraz nie być. W życiu nie ma przypadku. Przed zamachem z jedenastego września wiele osób pewnie narzekało, że uciekł im autobus. Później uratowało im to życie – zauważa Marcelo, który wciąż żywo interesuje się losami swoich byłych klubowych kolegów.

– Co z „Łobo”? A Boguski? Znowu jest kontuzjowany? – zarzuca nas kolejnymi pytaniami. Nadal utrzymuje kontakt z Mariuszem Pawełkiem. – Niedawno „Mario” dzwonił do mnie przez Skype z klubowego autokaru – wspomina. W najbliższych relacjach Marcelo pozostaje z Cleberem. – „Clebao” to facet z głową na karku. Ma kontakty, zna języki, wszędzie jest szanowany. Byłby idealną osobą do zarządzania Wisłą, bo do poprawienia jest wiele… Na wstępie trzeba coś zrobić z infrastrukturą. Boisko, na którym trenują juniorzy jest tak nierówne, że aż wstyd. Żal chłopaków, że muszą ćwiczyć w takich warunkach. Mam nadzieję, że przyjście Maaskanta i Valckxa przyspieszy rozwój klubu – liczy Brazylijczyk.

W odnalezieniu się na Starym Kontynencie pomógł mu nie tylko „Clebi”. – Arek Głowacki kierował mną na boisku tak, jak dziś w PSV robi to Wilfred Bouma. „Głowa” to najlepszy polski obrońca. Szkoda tylko, że ma takiego pecha do kontuzji… – podkreśla Marcelo. Dużym szacunkiem darzy także Macieja Skorżę i jego asystenta, Rafała Janasa, z którym nie stracił kontaktu do dziś. Dla odmiany, pytania o Henryka Kasperczaka zbywa wymownym uśmiechem.

Bawią go też opinie o podziałach w wiślackiej szatni. – Mówicie, że Polacy podchodzą do obcokrajowców z rezerwą? Ja jakoś z każdym żyłem dobrze. Pamiętam, jak pojechaliśmy na mecz do Gdyni. Kupiliśmy z chłopakami mały telewizorek i zabraliśmy do pociągu, żeby pograć na PlayStation. Dwanaście godzin minęło błyskawicznie.

Dziś życie Marcelo w Eindhoven toczy się w równie zawrotnym tempie. Od treningu do treningu. Mecz za meczem. Przed Bożym Narodzeniem będzie mógł pozwolić sobie jedynie na krótki wyjazd do ojczyzny. Nie dłuższy niż tygodniowy, bo PSV szybko wznawia treningi i wylatuje na obóz do RPA. – W Krakowie od lipca byłem tylko dwa razy. Wbrew temu, co pisały media, przed meczem z Odrą wcale nie wiedziałem, że odejdę z Wisły. Dlatego nie zdążyłem pożegnać się z kibicami. Żałuję, może wiosną uda się to naprawić – wyraża nadzieję Marcelo. Z PSV związał się trzyletnim kontraktem z opcją przedłużenia o kolejne dwa lata.

I pomyśleć, że jeszcze rok temu, kiedy wymieniał się koszulkami z rywalami, do kasy Wisły musiał wpłacać 150 złotych. Dziś w sklepie Nike w Eindhoven dostaje wszystko za darmo. Niedawno podpisał kontrakt reklamowy, stając się twarzą tej firmy w Holandii. – Mimo że Marcelo trafił tu ze słabej ligi, szybko zrobiło się o nim głośno – przyznaje Henk Van Schuppen z gazety „Tubantia”.

A może być jeszcze głośniej. Obserwując jego losy, warto dać mu czas. Facet zawiesza sobie poprzeczkę coraz wyżej…

Źródło: pawelmuzyka.wordpress.com
Autor: Paweł Muzyka

Gdzie oni są? - Marcelo

24-05-2016 12:00

Jak w słynnej piosence Republiki, pytamy „Gdzie oni są"? Oczywiście chodzi o byłych Wiślaków - piłkarzy, którzy walczyli z białą gwiazdą na piersi. Losy niektórych są nagłaśniane przez media - zdarza się, że oglądając wielki turniej reprezentacji narodowych widzimy w jakiejś drużynie byłego zawodnika klubu z R22. W wielu przypadkach jednak wraz z odejściem do innego zespołu tracimy kontakt z danym graczem. A ostatnio dużo dzieje się zwłaszcza w życiu Marcelo, który jest pierwszym bohaterem naszego nowego cyklu.

Gdy podpisywał umowę z Wisłą i opuszczał swój ukochany Santos, nikt nie przypuszczał, że zrobi w Europie aż tak dużą karierę. Owszem, wszyscy wiedzieli jaką pozycję w Ameryce Południowej ma Santos i że sam zawodnik dysponuje dużym potencjałem, ale aklimatyzacja w Polsce bywa często trudnym zadaniem dla przybyszów z kraju kawy. W dodatku kibice zobaczyli młodego, skromnego chłopaka, a w drużynie było kilku znakomitych obrońców, jak choćby Cleber, czy Arkadiusz Głowacki. Marcelo szybko udowodnił jednak, że to wszystko tylko stereotypy. Już na konferencji prasowej powiedział: „Jesteśmy w Europie. Wisła idzie do przodu, rozwija się i jestem zadowolony, że jestem w tak dobrym klubie. Polska to bardzo piękny kraj o bogatej kulturze i pięknym krajobrazie. Jeśli chodzi o Wisłę to będę starał się dać wszystko, co najlepsze, będę próbował grać tak samo jak w Santos, a nawet jeszcze lepiej". Zresztą i Maciej Skorża widział w nim naprawdę wartościowego piłkarza. Niektórzy fani na pewno pamiętają jak były trener Białej Gwiazdy zabiegał o certyfikat swojego nowego pupila przed pucharowym starciem z Tottenhamem. To pokazało, że sztab trenerski po prostu bardzo na niego liczył.

Guedes ostatecznie zadebiutował dopiero 25 września w meczu z Lechią II Gdańsk w Pucharze Polski. Prawdziwy test przyszedł jednak trzy dni później - Wisła mierzyła się w Ekstraklasie z Arką Gdynia. I już wtedy Marcepan pokazał, że będzie graczem dużego formatu, a sam zespół zachował czyste konto.

Niewątpliwie znaczącą rolę w rozwoju Marcelo odegrał Cleber. Młodszy z Brazylijczyków tak wypowiedział się o koledze: „W pierwszym tygodniu miałem pewne problemy z zaadaptowaniem się, ale dostawałem bardzo dobre i cenne porady od Clebera i trenera Skorży. Po tym początkowym okresie zacząłem się szybko adaptować i grać coraz lepiej. Jeszcze raz podkreślę, jak ważne były dla mnie porady Clebera i trenera".

Przydatny nie tylko w obronie

W pierwszym sezonie przy R22 Marcelo był absolutnie kluczową postacią zespołu Macieja Skorży. 21 spotkań - 3 bramki. Czego chcieć więcej? Ligi Mistrzów! Tyle tylko, że wtedy Wiśle przytrafiła się Levadia Tallin - pewnie jedna z największych, o ile nie największa porażka w CV także samego zawodnika. Potem było już jednak kapitalnie, bo przecież były gracz Santosu zanotował w lidze aż siedem trafień, co jak na obrońcę jest wynikiem porażającym; dodając do tego twardą grę w obronie. Być może dlatego też ściągnął uwagę dużo mocniejszych klubów.

Wybrał PSV Eindhoven, a więc topową drużynę Holandii, klub z historią i potężną rzeszą kibiców. Na koniec przygody pod Wawelem stwierdził: „Grając w Polsce nauczyłem się, że trzeba walczyć o każdą piłkę, że trzeba to robić z sercem, na sto procent swoich możliwości. Tu nie ma mowy o odpuszczaniu. Poza tym tutaj trzeba bardzo szybko podawać piłkę". I dodał jeszcze: „Cieszę się, bo wiem, że przechodzę do dobrego klubu. Mam nadzieję, że dzięki temu będę mógł zagrać w narodowej drużynie Brazylii".

Sen o Brazylii nigdy jednak się nie ziścił. Mimo że przecież Marcepan prezentował od początku swojego pobytu w PSV bardzo dobrą formę. Jonathan Reis - snajper ekipy z Eindhoven od razu zobaczył w nim dobrego gracza: „Dopiero do nas dołączył i w zasadzie od razu wywalczył miejsce w pierwszym składzie. A nie konkurował z byle kim. Jagos Vuković i „Maza” Rodriguez to wartościowi gracze. Marcelo jest poza tym świetnym kumplem. Często śpiewa i tańczy w szatni. Każdy, kto go pozna, szybko przekonuje się, że to szczęśliwy człowiek". O tym, że w Holandii zrobił furorę najlepiej jednak świadczy kontrakt zawodnika z firmą Nike. Byle kto nie może sobie pozwolić na taki zaszczyt.

Łącznie w PSV zanotował 139 spotkań, ale i miasto Philipsa zrobiło się dla niego za ciasne. Czas na Bundesligę. Tu poprzeczka była o tyle wyższa, że zarówno w Polsce, jak i w Holandii Marcelo grał jednak w czołowych klubach, które średnią punktową miały na poziomie ponad dwóch oczek. W Niemczech było dużo gorzej - w ostatniej rundzie w Bundeslidze drużyna Hannoveru zdobyła zaledwie 0,74 punktu na mecz. Sam defensor nie strzelał też już też tak wielu bramek jak kiedyś. Nic dziwnego, że odszedł do Turcji, gdzie znów kuszony był wizją mistrzostwa kraju i pewnie nieco większymi zarobkami.

Nie zapomniał jak się gra

W Besiktasie spotkał gwiazdy światowego formatu: Mario Gomeza, Gokhana Tore, czy Ricardo Quaresmę. To nie zrobiło jednak wrażenia na byłym Wiślaku. Wprost przeciwnie, aklimatyzacja przebiegła bardzo szybko i kilka dni temu to właśnie Marcelo przypieczętował mistrzostwo dla Besiktasu dwiema bramkami. Co więcej, dokonał egzekucji na Osmanlisporze w ciągu czterech minut.

Wciąż jednak nie spełniło się największe marzenie w karierze Marcelo. Otóż nawet, gdy regularnie występował w Bundeslidze, nawet gdy Brazylia została upokorzona przez Niemcy na mundialu, były stoper Wisły nigdy nie dostał powołania do kadry.

W Krakowie jednak chyba nie ma osoby, która uważałaby, że nie należy mu się choćby jedna szansa w reprezentacji. W końcu z Arkadiuszem Głowackim i Cleberem tworzył duety stoperów, które kibice Białej Gwiazdy zapamiętają na długo, a poza tym to po prostu facet, którego nie można nie lubić. Może nie powiedział jeszcze ostatniego słowa..?

Michał Hardek
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl

TOP 3 transferów: Marcelo, czyli podpora defensywy

Marcelo Antônio Guedes Filho - kibicom krakowskiej Wisły - dał się poznać jako bardzo utalentowany i niezwykle charyzmatyczny zawodnik. W barwach krakowskiej ekipy występował stosunkowo niedługo, ale w tym czasie wielokrotnie udowadniał, że ma niemałe umiejętności piłkarskie. Jego grę z białą gwiazdą na piersi doceniliście również Wy - Fani. To właśnie Brazylijczyk zwyciężył w głosowaniu na najlepszy transfer w historii Białej Gwiazdy!


07.04.2020r.

A. Warchał


Marcelo Antônio Guedes Filho urodził się 20 maja 1987 roku w brazylijskim São Vicente. Swoje pierwsze piłkarskie kroki stawiał w klubie Santos FC i to właśnie z tym zespołem odnosił swoje pierwsze sukcesy w tej dyscyplinie sportu. Jako nastolatek wraz ze swoimi kolegami z klubu zwyciężył w turnieju Campeonato Paulista U-17. W pierwszym zespole „Santástico” zadebiutował w 2007 roku, okraszając premierowy sezon mistrzostwem stanu São Paulo.

Z kolei w najwyższej klasie rozgrywkowej w Brazylii zadebiutował w maju 2007 roku w meczu z Américą Natal. Spotkanie bardzo dobrze zaczęło się dla Brazylijczyka, gdyż już w 2. minucie meczu zdobył swoją premierową bramkę. Marcelo w Santosie występował do końca sierpnia 2008 roku. Jego bilans gier w tym zespole to 65 meczów i 3 zdobyte gole. Po wygaśnięciu jego kontraktu z brazylijskim klubem, zawodnik musiał zacząć szukać nowego pracodawcy. Poszukiwania nie trwały jednak długo, gdyż 1 września został zakontraktowany przez Wisłę Kraków.

Na swój debiut w barwach nowego klubu musiał poczekać niewiele ponad trzy tygodnie - 24 września Wiślacy mierzyli się z Lechią II Gdańsk w ramach Pucharu Polski. Zaledwie trzy dni po wygranym pucharowym spotkaniu krakowianie mierzyli się z Arką Gdynia w ramach krajowych rozgrywek. Wówczas przypadł pierwszy mecz Marcelo na najwyższym szczeblu ligowym w Polsce. Z kolei premierowe trafienie dla Wisły zaliczył 22 marca 2009 roku w wygranym derbowym meczu rundy wiosennej z Cracovią, który zakończył się wynikiem 4:1. Brazylijczyk strzelił wówczas bramkę na 2:1 dla Białej Gwiazdy.

Obrońca dosyć szybko udowodnił, że ma spore umiejętności, co sprawiło, że stał się podstawowym zawodnikiem krakowskiego klubu. Najczęściej na środku obrony tworzył parę z Arkadiuszem Głowackim lub z Cleberem. Wraz z kolegami z drużyny sięgnął także po tytuł najlepszego zespołu w kraju, wznosząc do góry mistrzowskie trofeum. Bardzo dobre występy brazylijskiego zawodnika w krakowskiej Wiśle nie uszły uwadze ani dziennikarzy, ani kolegów po fachu. Podczas gali „Piłkarskich Oscarów 2009” został nominowany do tytułu najlepszego obrońcy Ekstraklasy. Nagrody wówczas nie otrzymał, ale zgarnął ją inny Wiślak - Arkadiusz Głowacki.

Pokazał się światu

Marcelo w Wiśle Kraków występował do lipca 2010 roku. Podczas swojej przygody z krakowską Wisłą rozegrał łącznie 63 spotkania, w tym 60 od pierwszej do dziewięćdziesiątej minuty. Dodatkowo popisał się 10 trafieniami, co jak na obrońcę jest rezultatem godnym podziwu. Kolejnym krokiem w jego karierze był holenderski PSV Eindhoven. Aklimatyzacja w nowym kraju przebiegła wręcz idealnie i praktycznie od razu stał się podstawowym zawodnikiem PSV. Miał okazję udowodnić swoją przydatność do zespołu nie tylko w rozgrywkach ligowych, ale także chociażby w Lidze Europy. Tam, w sezonie 2011/2012 miał okazję po raz kolejny zmierzyć się z polskim klubem, gdyż jego PSV rywalizowało z Legią Warszawa. Holendrzy wygrali zarówno pierwsze, jak i drugie spotkanie. Łącznie dla PSV rozegrał 139 spotkań, strzelając 8 bramek i notując 2 asysty.

Kolejnym przystankiem w karierze Brazylijczyka był niemiecki Hannover 96. Tam również udowodnił na co go stać, będąc kluczowym zawodnikiem formacji defensywnej „Die Roten”. W lutym 2016 roku udał się na wypożyczenie do tureckiego Besiktasu, a następnie po kilku miesiącach definitywnie przeniósł się do „Czarnych Orłów”. Jako zawodnik tureckiego klubu występował przez rok, stając się w tym czasie ulubieńcem fanów tej drużyny. Po roku spędzonym w tym kraju zasilił szeregi innego renomowanego zespołu - francuskiego Olympique Lyon, który reprezentuje do dzisiaj, także w Lidze Mistrzów. Miał okazję stawać naprzeciw takich drużyn, jak chociażby Manchester City, Juventus czy FC Barcelona. Łącznie dla „Olimpijczyków” zagrał dotychczas w 124 meczach, notując 5 bramek i 2 asysty.

Mimo godnej podziwy międzynarodowej kariery na wysokim poziomie, Brazylijczyk nie zapomniał o Białej Gwieździe. W sierpniu 2019 roku dołączył do Stowarzyszenia Socios Wisła, udowadniając tym samym swój sentyment do Wisły.


Źródło: wisla.krakow.pl

Video

Wisła TV. Spacer z Marcelo po Krakowie

Galeria zdjęć