Michał Czekaj

Z Historia Wisły

Michał Czekaj
Informacje o zawodniku
kraj Polska
urodzony 13 lutego 1992, Kraków
wzost/waga 196/86
pozycja obrońca
numer 33, 3
Reprezentacja
Lata Drużyna Mecze Gole
2008–2009 Polska U-17 9 0
2009–2010 Polska U-18 3 0
2009–2011 Polska U-19 28 0
2011 Polska U-20 2 0
Drużyny juniorskie
Lata Drużyna
1998–2011 Wisła Kraków
Kariera klubowa
Sezon Drużyna Mecze Gole
2009/10 Wisła Kraków (ME) 6 0
2010/11 Wisła Kraków (ME) 16 2
2011/12 Wisła Kraków (ME) 9 5
2011/12 Wisła Kraków 11 (17) 0
2012/13 Wisła Kraków 8 (10) 0
2013/14 Wisła II Kraków 7 1
2013/14 Wisła Kraków 7 0
2014/15 Wisła II Kraków 10 0
2014/15 Wisła Kraków 1 (2) 0
2015/16 Wisła II Kraków 6 0
2015/16 Wisła Kraków 0 (1) 0
2016/17 (w) Rozwój Katowice 15 0
2017/18 Rozwój Katowice 28 0
2018/19 Garbarnia Kraków 13 0
2019/20 Radunia Stężyca
W rubryce Mecze/Gole najpierw podana jest statystyka z meczów ligowych, a w nawiasie ze wszystkich meczów oficjalnych.

Michał Czekaj (ur. 13 lutego 1992 roku w Krakowie) – piłkarz, wychowanek Wisły Kraków grający na pozycji środkowego obrońcy. Brat siatkarki Agnieszki Czekaj.

Spis treści

Kariera klubowa

Michał Czekaj jest wychowankiem Wisły Kraków, w której zaczął trenować w 1998 roku. W lipcu 2009 roku został włączony do kadry pierwszego zespołu Wisły, przez trenera Macieja Skorżę. 2 sierpnia zagrał swój pierwszy mecz w młodej drużynie Wisły, w rozgrywkach Młodej Ekstraklasy. Czekaj był bliski debiutu w pierwszej drużynie "Białej Gwiazdy", 11 grudnia w spotkaniu z Zagłębiem Lubin. W doliczonym czasie gry tego meczu stał przy lini bocznej oczekując na zmianę, ostatecznie do niej nie doszło, ponieważ sędzia zakończył spotkanie. Po tym jak Macieja Skorżę, na stanowisku trenera Wisły zastąpił Henryk Kasperczak, Czekaj powrócił do treningów z drużyną Młodej Ekstraklasy. Tam spędził sezon 2010/2011, grając również w drużynie juniorów, z którą po raz drugi z rzędu wywalczył tytuł mistrza Małopolski.

W następnym sezonie 2011/2012, Czekaj dostał szansę debiutu w pierwszej drużynie Wisły. 20 sierpnia 2011 roku zagrał przez pełne 90 minut w meczu z Koroną Kielce, zakończonym remisem 0:0. Trener Wisły Robert Maaskant dał w tym meczu szansę wielu zmiennikom, w związku z tym że "Białą Gwiazdę" za trzy dni czekał rewanżowy mecz rundy play-off eliminacji do Ligi Mistrzów z APÓEL-em. Następnie Czekaj został włączony przez Maaskanta do kadry pierwszego zespołu Wisły. W europejskich pucharach zadebiutował 20 października w wygranym 1:0 meczu fazy grupowej Ligi Europy z angielskim Fulham FC, wchodząc na boisko w ostatniej minucie spotkania. W przerwie między rundami, już za trenera Kazimierza Moskala, Czekaj wywalczył sobie miejsce składzie drużyny, zaczynając od początku mecz 1/16 finału Ligi Europy ze Standardem Liège. Nie zaliczył go jednak do udanych, ponieważ w 27 minucie spotkania otrzymał czerwoną kartkę za faul w polu karnym. Po przyjściu Michała Probierza stracił miejsce w pierwszym składzie, jednak wskutek kontuzji Gordana Bunozy oraz Osmana Cháveza szybko powrócił do podstawowego składu drużyny, zaliczając w sumie 17 meczów w sezonie 2011/2012, we wszystkich rozgrywkach.

Kariera reprezentacyjna

Swój pierwszy występ w barwach narodowych Czekaj zanotował 27 sierpnia 2008 roku, w meczu reprezentacji Polski U-17 z Węgrami, który odbył się w ramach turnieju o Puchar Syrenki. W marcu 2009 roku walczył z reprezentacją do lat 17 o awans na Mistrzostwa Europy U-17 w Niemczech. Czekaj wystąpił we wszystkich trzech meczach drugiej rundy eliminacyjnej. Polacy zajęli drugie miejsce w swojej grupie i nie awansowali do turnieju finałowego. W maju Czekaj wystąpił po raz pierwszy w reprezentacji rocznika 1991 prowadzonej przez Michała Globisza, w dwumeczu reprezentacji Polski U-18 z reprezentacją Węgier. 13 sierpnia zaliczył swój pierwszy występ w barwach reprezentacji Polski U-19, w towarzyskim meczu z Mołdawią. Przez dwa lata regularnie grał w kadrze tej kategorii wiekowej, zaliczając w sumie 28 występów, w tym 8 w eliminacjach Mistrzostw Europy U-19.

Historia występów w barwach Wisły Kraków

Podział na sezony:

Sezon Rozgrywki M 0-90 grafika:Zk.jpg grafika:Cz.jpg
2011/2012 Ekstraklasa 11 8 1 2   4 1
2011/2012 Puchar Polski 4 2 1 1   1  
2011/2012 Liga Europy 2 1   1     1
2012/2013 Ekstraklasa 8 8       4  
2012/2013 Puchar Polski 2 1 1        
2013/2014 Ekstraklasa 7 7          
2014/2015 Ekstraklasa 1 1       1  
2014/2015 Puchar Polski 1 1          
2015/2016 Puchar Polski 1 1        
Razem Ekstraklasa (I) 27 24 1 2   9 1
Puchar Polski (PP) 8 5 2 1   1  
Liga Europy (LE) 2 1   1     1
RAZEM 37 30 3 4   10 2

Lista wszystkich spotkań:

Ilość Roz. Data Miejsce Przeciwnik Wyn. Zm. B K
1. (1)I2011.08.20WyjazdKorona Kielce0-0  grafika:Zk.jpg
2. (1)LE2011.10.20DomFulham Londyn1-0  
3. (2)I2011.10.23WyjazdŁKS Łódź2-1  
4. (1)PP2011.10.26WyjazdLimanovia Limanowa2-1   
5. (3)I2011.11.20DomGórnik Zabrze0-1  
6. (4)I2011.11.25WyjazdŚląsk Wrocław1-0  
7. (2)LE2012.02.16DomRoyal Standard Liege1-1  grafika:Cz.jpg
8. (5)I2012.02.19WyjazdZagłębie Lubin2-2   
9. (6)I2012.02.26DomKorona Kielce0-1   grafika:Zk.jpg grafika:Cz.jpg
10. (2)PP2012.03.13WyjazdLech Poznań1-0  
11. (7)I2012.03.30DomLegia Warszawa0-0   
12. (3)PP2012.04.03WyjazdRuch Chorzów1-3  
13. (4)PP2012.04.10DomRuch Chorzów3-1  grafika:Zk.jpg
14. (8)I2012.04.14DomŁKS Łódź3-2   
15. (9)I2012.04.21WyjazdPodbeskidzie Bielsko-Biała3-1   
16. (10)I2012.04.30DomCracovia Kraków1-0  grafika:Zk.jpg
17. (11)I2012.05.06DomŚląsk Wrocław0-1  grafika:Zk.jpg
18. (12)I2012.08.25WyjazdPodbeskidzie Bielsko-Biała1-1   
19. (13)I2012.09.22DomLechia Gdańsk1-0   
20. (5)PP2012.09.25WyjazdWarta Poznań1-0   
21. (14)I2012.10.01WyjazdPiast Gliwice0-2  grafika:Zk.jpg
22. (15)I2012.10.05WyjazdLegia Warszawa1-2   
23. (16)I2012.10.20DomJagiellonia Białystok0-0  grafika:Zk.jpg
24. (17)I2012.10.26WyjazdWidzew Łódź2-1  grafika:Zk.jpg
25. (18)I2012.11.02DomLech Poznań0-1  grafika:Zk.jpg
26. (19)I2013.03.04DomPodbeskidzie Bielsko-Biała0-0   
27. (6)PP2013.03.12WyjazdJagiellonia Białystok4-2  
28. (20)I2014.04.25WyjazdLech Poznań0-3   
29. (21)I2014.05.03DomPogoń Szczecin5-0   
30. (22)I2014.05.09WyjazdLegia Warszawa0-5   
31. (23)I2014.05.19WyjazdRuch Chorzów2-2   
32. (24)I2014.05.24DomGórnik Zabrze2-3   
33. (25)I2014.05.28WyjazdLechia Gdańsk2-2   
34. (26)I2014.06.01DomZawisza Bydgoszcz2-1   
35. (27)I2014.09.12WyjazdZawisza Bydgoszcz4-2  grafika:Zk.jpg
36. (7)PP2014.09.24WyjazdLech Poznań0-2   
37. (8)PP2015.08.13wyjazdRuch Chorzów2-1   

Wyróżnienia

Odkrycie Roku 2011.
Plebiscyt "Gazety Krakowskiej", Radia Kraków, Małopolskiego Związku Piłki Nożnej i Urzędu Miasta Krakowa.

Michał Czekaj - artykuły, wywiady

Czekaj: Nie było chrztu, ale lekki stresik

21 sierpnia 2011

Michał Czekaj zadebiutował dziś w ekstraklasie w barwach mistrzów Polski. Młody obrońca rozegrał pełne spotkanie, a jego występ można ocenić jako udany.

- Dowiedziałem, że zagram jeszcze w Krakowie i był lekki szok, bo nie spodziewałem się tego - przyznał po meczu. - Trzeba było się skoncentrować i myślę, że nie było najgorzej. Przed meczem nie było żadnego chrztu, ale lekki stresik już tak. Nie sądziłem, aż tak szybko w tym sezonie zadebiutuję. Trener dał mi szansę i trzeba się z tego cieszyć. Mam nadzieję, że jeszcze jakąś szansę dostanę w tym sezonie, żeby znów móc się pokazać.

Zwykle Michał Czekaj gra w drużynie Młodej Wisły. Według niego różnica między poziomem rozgrywek młodych drużyn i ekstraklasy jest znaczna: - Gra się dużo ciężej niż w Młodej Ekstraklasie, szybciej, bardziej twardo. Cały czas trzeba być skupionym i "pod grą" - podkreśla. Pod koniec drugiej połowy Michał otrzymał swą pierwszą ligową żółtą kartkę: - Gdybym wtedy nie sfaulował Korzyma, to nie wiadomo jak skończyłaby się ta akcja - tłumaczy.

O ile wystawienie dziś młodego zawodnika w pierwszym składzie może być pewną niespodzianką, to już dwa sezony temu Michał Czekaj nieśmiało pukał do bram pierwszej drużyny Wisły. Był wówczas bliski kilkunasto-sekundowego debiutu, ale... - W Sosnowcu na koniec rundy z Zagłębiem, stałem przy linii, a sędzia skończył mecz. Ubiegł mnie Michał Chrapek, który wszedł na ostatnią minutę i ja już nie zdążyłem wejść - tak opisuje swój niedoszły debiut.

Debiut Michała na pełne 90 minut meczu ekstraklasy dowodzi, że każdy zawodnik z szerokiej kadry drużyny może liczyć na otrzymanie szansy: - Nie powiem, że mamy obecnie dwie równorzędne jedenastki, ale po wymianie niemal całego składu w porównaniu z meczem Ligi Mistrzów ta gra nie wyglądała najgorzej - stwierdził młody obrońca.

Źródło: wislakrakow.com

Michał Czekaj zadebiutował w Lidze Europy

20 października 2011

19-letni obrońca Wisły w 90. minucie zmienił Andraża Kirma w pojedynku z Fulham FC. - Moja zmiana była wymuszona czerwoną kartką Chaveza, ale cieszę się, że wszedłem chociaż na te dwie minuty i mogłem zadebiutować w Pucharze UEFA - przyznał po spotkaniu Michał Czekaj.

Grę w Europie rozpoczął zwycięstwem - Wisła zdobyła swe pierwsze punkty w fazie grupowej i po raz pierwszy w historii ograła angielski klub. - Mieliśmy cięższy okres - dwie porażki w pucharze, dlatego teraz bardzo się cieszymy. Dobrze, że udało nam przełamać się w fazie grupowej. Mam nadzieję, że w lidze będą już zwycięstwa pod rząd.

Trener zareagował pozytywnie na prośby kibiców - z ławki weszli na boisko sami Polacy. - Cieszę się, że kibice chcą, aby w Wiśle grali Polacy i to też ci młodzi. O ich poparciu słyszałem od znajomych, bo w trakcie meczu byłem już w Białymstoku, gdzie grały zespoły Młodej Ekstraklasy.

Trener Maaskant tłumaczył, że we wcześniejszym desygnowaniu Czekaja do gry przeszkodziła jego kontuzja. - Na zgrupowaniu kadry naderwałem więzadła w stawie skokowym i miałem 4-5 tygodni przerwy, ale już jest wszystko dobrze - zapewnia obrońca.

Źródło: wislakrakow.com
Autor: Nikol

Dziękuję trenerowi i kibicom

2011.11.19

Wspierany przez kibiców, młody obrońca Białej Gwiazdy pojawił się dzisiaj na boisku już w 9. minucie za sprawą kontuzji, która z gry wyeliminowała Kew Jaliensa. Zagrał na tyle dobrze, że jego występ był jedynym pozytywem meczu z Górnikiem.

Ciężko się gra tak nagle wchodząc z ławki?

Michał Czekaj: - Trener mówił przed meczem, abym cały czas był gotowy do wejścia. Wszedłem nagle, bo Kew doznał kontuzji, więc nawet nie rozgrzałem się dobrze, ale czasem tak bywa.

Trener Moskal powiedział po meczu, że jesteś już gotowy do gry w pierwszym składzie.

- Dziękuję trenerowi, sam nie chcę się oceniać. Cieszę się, że moja gra się podobała, ale i tak jestem niezadowolony z powodu wyniku.

Przyszło toczyć Ci trudne pojedynki z Nakoulmą i doskonale sobie radziłeś, wygrywając chyba wszystkie powietrzne starcia

- Nakoulma jest bardzo szybki, ciężko rywalizuje się z takimi zawodnikami. Udało mi się wygrać większość pojedynków, chociaż w pierwszej połowie, od razu po wejściu, raz źle się zachowałem i prawie bramkowa akcja by z tego była, na szczęście dobrze się skończyło.

Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Po takim występie liczysz na pierwszą jedenastkę we Wrocławiu?

- Mamy szeroką kadrę, wszyscy starają się i walczą na treningach. Mam jednak nadzieję, że mam szansę.

Nie czujesz żalu, że wcześniej nie dostałeś szansy?

- Trzeba szanować decyzje trenera. Mam nadzieję, że teraz będzie inaczej.

Niestety, mistrzostwo oddala się z każdym meczem...

- Mamy dobry zespół, dobrze gramy. Dzisiejszy mecz był ciężki, bo Górnik bronił się od własnej połowy. Z takimi zespołami gra się najciężej, ponieważ ustawiają się pod kontratak. Staraliśmy się ich rozbić, ale się nie udało. Po naszym błędzie w bocznej strefie boiska poszło zagranie do Michała Jonczyka i strzelił bramkę.

Masz ogromne wsparcie kibiców, którzy pokładają w Tobie niemałe oczekiwania. Sprostasz im?

- Chciałbym podziękować kibicom. Staram się wszystko robić jak najlepiej, będę walczył zawsze, gdy będę dostawał szansę.

Kibice liczą na to, że jak wskoczysz do składu, to będziesz takim Arkiem Głowackim, który przez lata był ostoją obrony

- Chciałbym bardzo. Arek Głowacki to bardzo dobry zawodnik. Byłbym szczęśliwy, gdyby udało mi się dojść do tego poziomu, który on prezentował w barwach Wisły.

Źródło: wislakrakow.com
Autor: Nikol

Czekaj: Każdy mecz w Wiśle to spełnienie marzeń

02-01-2012

Gdy dwa i pół roku temu rozmawialiśmy z Michałem Czekajem, który wtedy zaczynał treningi z pierwszą drużyną, młody zawodnik wyznał nam, że od małego marzy, aby zadebiutować w pierwszej drużynie Wisły. Przechodzący wtedy obok nas ówczesny trener Wisły, Maciej Skorża, żartował, żebyśmy nie rozpuścili mu zawodnika. Michał rozpuścić się nie dał, a teraz, po debiucie w zespole Białej Gwiazdy mówi, że każdy mecz w Wiśle to dla niego spełnienie marzeń.

Ten materiał ukazał się w 122. numerze Newslettera Wisły Kraków. Aby go zamawiać, wystarczy wypełnić formularz

Zaczynałeś sezon jako szósty środkowy obrońca Wisły. W pewnym momencie awansowałeś do podstawowego składu. Jak zareagowałeś na ten awans piłkarsko – wszyscy widzieliśmy. A jak poukładałeś sobie to wszystko w głowie?

Na pewno byłem bardzo zaskoczony. Rzeczywiście – na początku sezonu byłem szóstym obrońcą, potem, gdy na wypożyczenie odszedł Mateusz Kowalski – piątym. Nie liczyłem nawet na to, że zagram w Kielcach. Trener postanowił wtedy wymienić całą jedenastkę, ale też było to dla mnie zaskoczeniem, gdy kilka dni przed tym spotkaniem dowiedziałem się, że wystąpię. Pod koniec rundy grałem, bo kontuzję złapał Kew. Na ławce był wtedy także Osman Chavez, więc wiele zależało od trenera, na którego z nas postawi. Byłem zaskoczony, ale podchodziłem do tych meczów jak do innych spotkań – chociażby w Młodej Ekstraklasie. Starałem się nie myśleć, że są to moje pierwsze mecze, tylko chciałem zagrać w nich jak w innych spotkaniach.

A potem wszystko potoczyło się bardzo szybko i znalazłeś się na plakatach meczowych.

To też na pewno było dla mnie zaskoczenie, bo przecież mamy w składzie wielu doświadczonych zawodników, którzy na pewno są bardziej rozpoznawalni w Krakowie ode mnie. Trafiło jednak na mnie i z tego bardzo się cieszyłem. Rodzina i znajomi na pewno byli bardzo zadowoleni z tego, że mogą mnie zobaczyć na plakatach. Dla mnie natomiast na pewno było to wyróżnienie.

Ile plakatów wziąłeś, żeby dać je rodzinie czy znajomym?

Nie pamiętam już, jaka to była liczba, ale szybko się rozeszły i trochę mi zabrakło (śmiech).

Po szatni krążyła plotka, że można cię było zobaczyć koło plakatów z tobą, jak stałeś i czekałeś, czy ktoś rozpozna, że to osoba, która jest na plakacie.

Chętnie bym się dowiedział, kto rozpuszczał takie plotki, bo to nie jest prawda. Gdyby rzeczywiście tak było, to bym się przyznał.

Zanim plakaty pojawiły się w mieście, mówiłeś, że możesz spokojnie chodzić po Krakowie. Po tym coś się zmieniło, ludzie zaczęli cię rozpoznawać na ulicach?

Zdarzają się pojedyncze wypadki, że ktoś poprosi mnie o autograf, ale nie sądzę, żebym po tym, jak plakaty pojawiły się w mieście, stał się bardziej rozpoznawalny.

Dla większości kibiców znaną postacią stałeś się w tym sezonie. W klubie jednak chyba nie ma osoby, która nie wiedziała, kim jest Michał Czekaj. Przez drużyny juniorskie przechodziłeś z etykietką zawodnika, którego droga powinna zakończyć się w pierwszej drużynie Białej Gwiazdy. Miałeś tego świadomość?

Ja starałem się robić po prostu to, co kocham. Trenuje piłkę nożną od 14 lat. Kiedyś, gdy byłem dużo młodszy, moim marzeniem było zagrać na stadionie przy Reymonta 22 w pierwszej drużynie Wisły. Im byłem starszy, chociaż oczywiście nie uważam się za starego człowieka (śmiech), tym bardziej poważnie podchodziłem do tego, żeby zaistnieć w tym klubie. Teraz chciałbym w Wiśle być jak najdłużej i grać dotąd, do kiedy zdrowie i wszystko inne mi pozwoli.

Grę na kolejnych szczeblach piłki juniorskiej zaczynałeś zawsze wcześniej niż twoi rówieśnicy. To był jakiś sygnał dla Ciebie, że trenerzy uważają, że masz talent?

Na pewno przywiązywałem jakąś wagę do tego. Dla mnie zaskoczeniem było, gdy od razu z juniorów starszych przeszedłem do pierwszej drużyny. Zacząłem trenować z piłkarzami, których oglądałem tylko w telewizji, czy z trybun stadionu. Wtedy na pewno pomyślałem, że skoro w tym wielu zaczynam trenować z seniorami, to przy swojej pracy mogę kiedyś dostać szansę w pierwszym zespole Białej Gwiazdy.

W związku z tym, że w każdej z drużyn byłeś najmłodszy, chyba przyzwyczaiłeś się do znoszenia sprzętu z treningów. Wypatrujesz teraz młodszych kolegów, którzy zmienią cię w tym obowiązku w pierwszym zespole?

Rzeczywiście, zawsze tak był, że to ja znosiłem sprzęt, ale w pierwszej drużynie nigdy nie jest tak, że muszę się tym zająć sam. Starsi ode mnie piłkarze pomagają mi. Nie wypatruję więc osób, na które miałbym zrzucić tą odpowiedzialność. Powiem więcej – gdy pojawią się młodsi piłkarze, na pewno będę im pomagał, bo sam od praktycznie zawsze wiem, jak to jest.

Od dawna regularnie grasz też w młodzieżowych reprezentacjach Polski. Ostatnio jednak mówiłeś, że wydaje ci się, że tracisz miejsce w podstawowym składzie reprezentacji U-20.

Rzeczywiście, ostatnio w meczu z Niemcami usiadłem na ławce i wszedłem tylko na ostatnie trzy, cztery minuty. Gdybym był trenerem, to pewnie też postąpiłbym podobnie, bo Marcin Kamiński i Rafał Janicki są dobrymi zawodnikami, a dodatkowo grają regularnie w pierwszych drużynach w swoich klubach. Zobaczymy, czy na kolejne mecze też będę dostawał powołania.

Skoro w młodzieżowych reprezentacjach grasz od kadry U-17, to wydaje ci się, że naturalną drogą jest kiedyś w przyszłości zagrać także w kadrze seniorskiej?

Na pewno bardzo staram się robić kolejne postępy w Wiśle i jeśli tu będzie dobrze mi się układało, to będę miał nadzieję na kolejne powołania do reprezentacji juniorskich. Gra w pierwszej reprezentacji jest ogromnym wyróżnieniem, bo przecież kandydatów do niej jest bardzo wielu, a na mecz jedzie tylko osiemnastu. Dla mnie reprezentowanie całego narodu to wielki zaszczyt.

Możesz uszeregować, czy ważniejsza jest dla ciebie Wisła, czy reprezentacja?

Nie chcę decydować, co jest dla mnie ważniejsze. Wisła dla mnie w tym momencie, oprócz rodziny i przyjaciół, którzy dla każdego są najważniejsi, jest na pierwszym miejscu. Z klubem zawsze byłem zżyty, od małego kibicowałem Wiśle. Czas jednak pokaże, jak to będzie w przyszłości.

Gdy rozmawialiśmy dwa i pół roku temu, mówiłeś, że od małego marzyłeś, żeby zagrać w Wiśle. Po meczach z tego sezonu przeszła ci gdzieś przez głowę myśl, że Twoje marzenia się spełniają?

Na pewno tak. Każdy mecz w Wiśle to dla mnie spełnienie marzeń. Jestem dumny, gdy mogę występować w koszulce Wisły i bardzo się z tego cieszę.

Ważniejszy dla ciebie był ligowy debiut z Koroną, czy pierwszy występ przy Reymonta?

Gdy zagrałem w Kielcach, gdzie dodatkowo nie było naszych kibiców, na pewno prędzej czy później chciałem zagrać przy Reymonta i pokazać się też naszej publiczności.

Sergei Pareiko kiedyś ci powiedział, że on musiał do 35 roku życia czekać na swój debiut w europejskich pucharach, a ty mając 19 lat już masz go za sobą. Jest to dla ciebie dowód na to, że dobrze wykorzystujesz swoją szansę?

Na pewno po mojej stronie jest dużo szczęścia. Cieszę się, że zagrałem te kilka minut z Fulham u nas, że pojechałem z zespołem do Londynu, chociaż tam nie zagrałem. Nie mnie oceniać, czy dobrze wykorzystuję szanse, które dostaję, ale staram się jak najlepiej grać i trenować. Zobaczymy, co czas przyniesie.

W pierwszej drużynie w końcu tak bardzo nie wyróżniasz się od innych zawodników swoim wzrostem. Od zawsze byłeś taki wysoki?

Kiedyś był taki moment, że skoczyłem, jeśli chodzi o wzrost, do góry. Od zawsze, gdy gram w piłkę, byłem jednym z wyższych zawodników w zespole, chociaż z reguły trenowałem ze starszymi ode mnie o rok, dwa lata, zawodnikami.

Pojawiły się informacje, że w związku z tym, że szybko urosłeś, łatwiej łapiesz kontuzje. Możesz się do tego odnieść?

To nie jest tak, że bardzo często łapię kontuzje. Nigdy nie miałem takiego urazu, który wykluczyłby mnie z gry na dłuższy czas. Na pewno jakieś urazy mięśniowe czy stawowe zdarzają się u mnie i tego nie mogę się wypierać, ale nie jestem chyba wyjątkowo podatny na kontuzje.

A teraz jak to jest? Za ile będziesz gotowy do gry?

Cały czas pracuję dodatkowo, bo gdy koledzy grali, ja nie mogłem nic robić. Chociaż mamy przerwę, ja pracuję nad tym, żeby 12 stycznia zacząć treningi razem z zespołem i od początku być branym pod uwagę przez trenera.

Mówi się, że w piłce przebijają się raczej niepokorne charaktery. Możesz powiedzieć, że ty jesteś zaprzeczeniem tej tezy?

Większość osób mówi, że jestem spokojnym chłopakiem, co mnie cieszy. Ja staram się po prostu w każdej sytuacji zachowywać najlepiej jak mogę, chociaż nie zawsze będzie to oznaczało, że jestem spokojny. Takim już jestem człowiekiem.

A trenując ostatnio z juniorami Wisły pomyślałeś, że ty, wychowanek Wisły, który przeszedł przez wszystkie szczeble przy Reymonta, możesz być przykładem dla tych chłopaków, z którymi trenowałeś?

Na pewno tak do tego nie podchodziłem. Cieszyłem się, że mogłem wziąć udział w takim treningu, bo bardzo miło wspominam czasu juniorskie i poczułem się jak kilka lat temu, kiedy to ja trenowałem w drużynach juniorskich. Nie wiem, jakjuniorzy Wisły podchodzili do mojej obecności, o to trzeba pytać już ich. Ja na pewno się cieszyłem, że mogę poćwiczyć z tą drużyną. Często, gdy przechodzę przez boiska, gdzie trenują młodsi zawodnicy, zatrzymuję się i przyglądam się, jak idzie im praca.

Z zespołów juniorskich zabrałeś ze sobą swój pseudonim. Skąd on się wziął?

Gdy jechaliśmy na kadrę Małopolski, na obóz, każdy miał swoją piłkę, którą podpisywał w jakiś sposób podpisywał. Ja na swojej umieściłem inicjały: M i Cz. Mój dobry przyjaciel z Wisły, który już nie gra w klubie, z którym do tej pory jestem w bardzo dobrych kontaktach, wymyślił, że jestem Emcze, czy Emczej. Od roku ktoś przekręcił to i zaczęto też mówić na mnie Emsi. Nie zwracam jednak uwagi na to, czy ktoś mówi do mnie tak, czy po imieniu. Nie ma to dla mnie większego znaczenia.

M. Górski
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl

Po latach. Czekaj: Miałem momenty zwątpienia

Data publikacji: 13-04-2017 08:39


Michał Czekaj w pierwszej drużynie Wisły Kraków zadebiutował w 2011 roku. Liczne urazy spowodowały jednak, że 25-letni obecnie defensor próbuje dojść do pełnej dyspozycji w drugoligowym Rozwoju Katowice. Co słychać u byłego zawodnika Białej Gwiazdy?


W bardzo młodym wieku udało Ci się zadebiutować w pierwszej drużynie Wisły. Urazy jednak nie pozwoliły Ci zaistnieć na stałe w ekipie Białej Gwiazdy. Odczuwasz rozczarowanie z tego powodu?

Często w głowie pojawiają się myśli, że gdyby nie problemy z kolanem, mógłbym być teraz w innym miejscu. Staram się o tym za dużo nie myśleć. Chcę robić swoje i w miarę możliwości dążyć do szybkiego powrotu do gry na najwyższym poziomie.

Już od najmłodszych lat miałeś problemy z kontuzjami, które co jakiś czas uniemożliwiały Ci regularną grę. Czym było to spowodowane?

W młodym wieku miałem sporo urazów stricte mięśniowych, chociażby różnego rodzaju naciągnięcia. Wydaje mi się, że było to spowodowane moim pokaźnym wzrostem. Wtedy nie miałem jeszcze takiej świadomości jak teraz, co robić dodatkowo, oprócz normalnego treningu.

Miałeś momenty zwątpienia? Za każdym razem kiedy wracałeś do gry i wydawałeś się być bliski miejsca w składzie przychodził uraz, który niweczył cały Twój wysiłek.

Przy każdej z trzech operacji miałem różne myśli. Cieszę się jednak, że jakoś udało mi się ten gorszy czas przetrwać. Teraz skupiam się już tylko na regularnej grze i treningach, bo bardzo mi ich brakowało przez ostatni rok.

Jakie jest Twoje najmilsze wspomnienie z czasów gry w Wiśle?

Na pewno nigdy nie zapomnę mojego pierwszego meczu z Koroną Kielce. Bardzo mi pomogło wtedy wsparcie trenera, który mimo mojego młodego wieku mocno mnie wspierał, dzięki czemu nie odczuwałem dużej presji.

W 2009 roku odbyłeś swoje premierowe zgrupowanie z pierwszą drużyną Białej Gwiazdy. Jakie uczucia Ci wtedy towarzyszyły?

Miałem wówczas 17 lat i trener Skorża zdecydował się zabrać mnie na obóz. Trochę się tym stresowałem, jednak koledzy bardzo dobrze mnie przyjęli, za co jestem im wdzięczny.

Dotychczas wystąpiłeś w każdym meczu w barwach Rozwoju od pierwszej do ostatniej minuty. Jak ocenisz poziom drugoligowych rozgrywek?

Cieszę się, że jestem zdrowy i mogę grać. To jest dla mnie najważniejsze. W drugiej lidze jest wiele podobnych do siebie drużyn, co sprawia, że poziom jest bardzo wyrównany. Każdy może wygrać z każdym.

Śledzisz w dalszym ciągu wyniki drużyny Kiko Ramíreza?

Oczywiście, jestem ze wszystkim na bieżąco! Staram się oglądać mecze i utrzymuję stały kontakt z Alanem Urygą i resztą chłopaków. Chciałbym pozdrowić wszystkich kibiców i mam nadzieję, że Wisła szybko wróci na należne jej miejsce!

Sebastian Kaniewski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Linki

Galeria zdjęć:

Wiślackie klany