Mirosław Bogucki

Z Historia Wisły

Mirosław Bogucki
Informacje o zawodniku
kraj Polska
urodzony 1958
wzost/waga 203 cm
pozycja Skrzydłowy
reprezentacja 1
Kariera klubowa
Sezon Drużyna Mecze Punkty
1974/75 PLK Spójnia Gdańsk 10 35
1975/76 PLK Spójnia Gdańsk 27 234
1976/77 PLK Spójnia Gdańsk 49 496
1977/78 PLK Wybrzeże Gdańsk 23 208
1978/79 PLK Wybrzeże Gdańsk 18 140
1979/80 PLK Wybrzeże Gdańsk 33 413
1980/81 PLK Wybrzeże Gdańsk 34 451
1981/82 PLK Wybrzeże Gdańsk 12 156
1982/83 PLK Wisła Kraków 22 350
1983/84 PLK Wisła Kraków 28 320
1984/85 PLK Wisła Kraków 26 309
1985/86 PLK Wisła Kraków 17 223
1986/87 PLK Wisła Kraków 30 403
1987/88 PLK Wisła Kraków 30 336
Suma   359 4074
W rubryce Mecze/Punkty najpierw podana jest statystyka z meczów ligowych, a w nawiasie ze wszystkich meczów oficjalnych.


Mirosław Bogucki (ur. 1958), był koszykarzem Wisły w latach 1982-1988. Mierzący 203 cm wzrostu zawodnik grał na pozycji skrzydłowego.

Źródło statystyk i danych do biogramu

Echo Krakowa. 1986, nr 62 (28/31 III) nr 12108

Z MIRKIEM BOGUCKIM spotkałem się przypadkowo. Było to w sierpniowe popołudnie ubiegłego roku. W drink-barze, w Rynku Głównym stał nad kieliszkiem brandy prowadził ożywioną rozmowę i przygodnymi znajomymi. Trochę zdziwiła mnie ta sytuacja. Wiedziałem bowiem, że koszykarze Wisły rozpoczęli przygotowania do nowego sezonu.

ZAKAZ TRENINGÓW

Wątpliwości zostały szybko rozwiane. Mirek wyciągnął z portfela kartkę papieru z orzeczeniem specjalisty-ortopedy, doc. dr. med.

Jana Burki który stwierdził „skrzywienie odcinka lędźwiowego kręgosłupa i pęknięcie luku jednego z kręgów” W związku z tym zakazał jakiegokolwiek wysiłku przez 8 tygodni. Mirek wiedźm!, że na tym się nie skończy

FERALNY DZIEŃ

27 lipca 1985 roku, Wałcz. Tą data utkwiła Mirkowi głęboko w pamięci. Trzeci dzień zgrupowania koszykarzy Wisły. Najpierw biegi przez płotki na stadionie, potem zajęcia w siłowni. Wtedy właśnie, podczas dźwigania ciężarów poczuł ból. Poprosi! masażystę o pomoc. Ale ból nie ustępował.

Nazajutrz zrobił więc zdjęcia rentgenowskie kręgosłupa. Udał się też do lekarza w miejscowym ośrodku COS-u. Gdy po trzech dniach ów lekarz obejrzał klisze powiedział do Mirka: ciesz się, że jeszcze własnych siłach!” NIE PODDAĆ Najłatwiej byłoby wziąć rozbrat ze sportem wyczynowym. Ale, gdy człowiek przez 16 lat wrzucał piłkę do kosza, trudno przyszłoby mu przestawić się na inny rytm życia.

Koledzy z drużyny starali się go pocieszać. „Każdy z nas cierpi na podobne dolegliwości — mawiał Zbigniew Kudłacz — dopóki nic nie boli, nie wiemy nawet o tym”.

Gdy upewnili się, że kontuzja jest poważniejsza niż przypuszczano, odsunęli się od Mirka.

Przestali się interesować jego problemami. Kilku z nich, tworzących tzw. radę drużyny, podjęło decyzję o pozbawieniu Boguckiego premii za zwycięskie mecze. Nie grał, nie pomagał im, dlaczego więc mieliby oddawać mu część z wywalczonych bez jego udziału pieniędzy? To zabolało Mirka. W pewnym momencie był nawet gotów wyjechać z żoną i córką do Skrzeszewa. na Kaszuby Dochody z 12-hektarowego gospodarstwa teściów wystarczyłyby na dostatnie życie. Kiedyś zresztą to nastąpi Żona Jolanta jest bowiem jedynaczką.

Lecz na razie, świadomie opóźniają powrót w rodzinne strony Obawiają się zamknięcia w czterech ścianach, roboty od rana do wieczora. Są wciąż młodzi. Łakną rozrywek, wyjazdów zagranicznych. Wielkie miasto, sport dają możliwość spełnienia tych zamierzeń. Mirek był z reprezentacją Polski w USA.

grając w Spójni, w Wybrzeżu, a od 1982 roku w Wiśle, zwiedził całą niemal Europę I nagle z tego wszystkiego zrezygnować? Poza tym Mirek nie chce też aby mu wypominano, że przenosząc się do Krakowa otrzymał mieszkanie, a po zakończeniu poprzedniego sezonu asygnatę na samochód

KROK PO KROKU

W październiku ub. roku trafił do gabinetu rehabilitacji w Nowej Hucie, prowadzonego przez absolwenta AWF, masażystę Wojciecha Michalskiego. Lekarzem konsultantem jest tam dr Marek Szymański, (który niegdyś opiekował się reprezentacją koszykarzy. Duet Szymański — Michalski zaaplikował Boguckiemu solidną porcję zabiegów, łącząc akupunkturę. z masażami. Kuracja: okazała się skuteczna Pod koniec listopada Mirek zaczął trenować.

Nieco wcześniej pojechał jeszcze na konsultację do Poznania, do wybitnego specjalisty, prof.

Tadeusza Trzaski. Profesor orzekł, że jego pacjent ma wrodzoną wadę kręgosłupa i szczerze mówiąc, nigdy nie powinien uprawiać wyczynowego sportu.

Uwagi prof. Trzaski przywołały w pamięci Mirka zdarzenia sprzed 11 lat. Wtedy, przed finałami Ogólnopolskiej Spartakiady Młodzieży w Białymstoku, przez dwa tygodnie leżał „drutem” w łóżku. Bóle w krzyżach uniemożliwiały sen. Ale do Białegostoku pojechał. Świetnie tam grał, został uznany najlepszym zawodnikiem turnieju. Szybko zapomniał o kłopotach zdrowotnych. Chciałby o nich zapomnieć i teraz.

POWRÓT NA BOISKO

11 stycznia 1986 roku, po kilkumiesięcznej przerwie, Mirosław Bogucki wystąpił znów w meczu ekstraklasy. We Wrocławiu Wisła zmierzyła się z Gwardią.

Potem były kolejne mecze. Raz wypadł gorzej, raz lepiej, nie ustępował jednak kolegom, którzy przez cały czas normalnie trenowali Podczas walki pod tablicami starał się być skuteczny, jak dawniej. Czuł „głód koszykówki”.

Ale z dźwigania ciężarów jest nadal zwolniony Woli dmuchać na zimne Z tego powodu doszło niedawno do zabawnej, na pozór, sytuacji. Dla obserwatorów nie znających sprawy może nawet karygodnej.

Oto na dworcu żona Mirka niosła w rękach dwie duże walizy Obok niej szedł mąż. Chłop na schwał, o wzroście ponad 2 metry. Z plastikową reklamówką...

JERZY SASORSKI