Mistrzostwa Polski 1925 (piłka nożna)

Z Historia Wisły

poprzedni sezon Rozgrywki w tym sezonie następny sezon
Wszystkie mecze, Mistrzostwa Polski, Puchar Polski, Mecze towarzyskie międzynarodowe, Mecze towarzyskie z rywalami krajowymi,
Turnieje, Rezerwy, Juniorzy
Kadra Statystyki Spis Sezonów



Spis treści

Grupa Południowa, I miejsce

Grupa Południowa. I miejsce - AWANS DO GRUPY FINAŁOWEJ
rozgr. data gdzie przeciwnik wynik strzelcy
1 1925.03.29 wyjazd ŁKS Łódź 1:2 (0:1) Józef Adamek 76’.
2 1925.04.05 wyjazd AKS Chorzów 3:4 (0:1) Henryk Reyman 65’ k. i 85’, Stanisław Czulak 80’.
3 1925.04.19 dom AKS Chorzów 5:2 (2:1) Władysław Kowalski 22 i 89’, Henryk Reyman 28’ w. i 72’, Stefan Reyman 90’.
4 1925.05.10 dom ŁKS Łódź 3:1 (1:0) Henryk Reyman 39’, Mieczysław Balcer 67, Władysław Krupa 69’.
5 1925.06.11 neutralny ŁKS Łódź 6:3 (2:2) Henryk Reyman 10, 23 w. i 67’, Stanisław Czulak 78’, Józef Adamek 70’, Władysław Kowalski 89’.


Tabela Mistrzostw Polski 1925r.

Mistrzostwa Polski 1925r.
msc drużyna m pkt zw r p br
1 Wisła Kraków 4 6 3 0 1 10-3
2 ŁKS Łódź 4 6 3 0 1 9-4
3 AKS Królewska Huta 4 0 0 0 4 0-12


Wyniki poszczególnych meczów

Grupa Południowa
drużyna 1 2 3
1 Wisła Kraków x 3:1 wo+
2 ŁKS Łódź 2:1 x wo+
3 AKS Królewska Huta wo- 0:3 x

Mecze: AKS - Wisła 4:3, Wisła - AKS 5:2, ŁKS - AKS 2:1 zostały zweryfikowane jako walkowery przekiwko AKS

Dodatkowy mecz: Wisła - ŁKS 6:3 (2:2)


źródło: RSSSF.com

Grupa Finałowa, III miejsce

Grupa Finałowa, III miejsce
rozgr. data gdzie przeciwnik wynik strzelcy
1 1925.06.14 wyjazd Pogoń Lwów 0:1 (0:1)
2 1925.06.21 dom Warta Poznań 1:2 (0:1) Mieczysław Balcer 61’.
3 1925.07.12 dom Pogoń Lwów 0:1 (0:1)
4 1925.08.30 dom Warta Poznań 5:0 (2:0) Henryk Reyman 13’, 35’ k. i 89’ w., Mieczysław Balcer 60’, Józef Adamek 62’.



Tabela grupy finałowej

Mistrzostwa Polski 1925r.
msc drużyna m pkt zw r p br
1 Pogoń Lwów 4 7 3 1 0 8-3
2 Warta Poznań 4 3 1 1 2 2-12
3 Wisła Kraków 4 2 1 0 3 6-4


Wyniki poszczególnych meczów

Grupa Finałowa
drużyna 1 2 3
1 Pogoń Lwów x 2:2 1:0
2 Warta Poznań 1:4 x 0:5
3 Wisła Kraków 0:1 1:2 x


źródło: RSSSF.com

Prasowe komentarze


Kurjer Sportowy. Kalendarz

Nr. 3. Kraków, 25 marca 1925 Rok I

Prezydjum PZPN. wyznaczyło następujących sędziów na rozgrywki grupowe o mistrzostwo Polski w piłce nożnej: Dn. 29 marca: Łódź — Ł. K. S. — Wisła, kapt. Baran. Poznań — Warta — T. K. S. , Hanke. Lwów — Pogoń (Lwów) — Lublinianka, Rutkowski. Dn. 5 kwietnia: Król. Huta — Amatorski K. S. — Wisła, kpt. Bibie. Warszawa — Polonia— Warta, Rosenfeld. Wilno — Pogoń (Wilno) — Pogoń (Lwów), Grabowski. Dn. 19 kwietnia: Kraków — Wisła — Amatorski K. S. , Szlesser. Po nań — Warta — Polonia, Ziemiański. Lwów — Pogoń (Lwów) — Pogoń (Wilno), dr. Lustgarten. Dn. 26 kwietnia: Łódź — Ł. K. S. — Amatorski K. S. , dr. Lustgarten. Warszawa — Polon a, — T. K. S„ Decowski. Lublin — Lublinianka — Pogoń (Lwów), Mandl. Dn. 10 maja: Kraków — Wisła — Ł. K. S„ kpt. Bilor. Toruń — T. K. S. — Polonia, Hanke. Lublin — Lublinianka — Pogoń (Lwów), Mandl


Wisła krakowska utraciła niemal szanse do zdobycia mistrzostwa swej grupy

1925.04.08

Przegląd Sportowy 1925, nr 14

Wisła krakowska utraciła niemal szanse do zdobycia mistrzostwa swej grupy, gdyż może obecnie w najlepszym wypadku zdobyć 4 punkty w dwu pozostałych grach. Niewykluczona jest, z powodu równości punktów, jaką mogą osiągnąć wszyscy przeciwnicy, konieczność przeprowadzenia w tej grupie powtórnych rozgrywek


Pierwszy etap systemu , „trzy po trzy“ ukończony

Kurjer Sportowy

Nr . 12. Środa, 27 maja 1925 Rok I.

Mistrzostwo Polski w piłce nożnej.

Pierwszy etap systemu , „trzy po trzy“ ukończony. Zawody w grupach trójkowych rozegrane i jeżeli przyjmiemy, że Zarząd PZPN. odrzucił wniesione protesty, to nie ma przeszkód, aby przystąpiono do koń­cowych rozgrywek w których wezmą udział pierwsi każdej grupy.

Najłatwiejszych przeciwników miała do pokonania Pogoń lwowska, Mistrz Polski załatwił się też bez żadnych niespodzianek ze swą imienniczką wileńską i Lublinianką. Gdyby nie jednorazowe wstawienie nieuprawnionego Górlitza, Pogoń, która zwyciężyła w wszystkich meczach, zebrałaby także i wszystkie możliwe punkty. Ale nawet utrata dwu punktów nie zmienia sytuacji w tej grupie, którą też Pogoń reprezentować będzie w dalszych grach.

Niewyjaśniona jest sytuacja w drugiej grupie w skład której wchodziła Wisła, Amatorski i Ł. K. S. Wysokim faworytem była Wisła, cichym typem oczekujących niespodzianek A. K. S. , a Ł. K. S. wedle ogólnej opinji outsiderem z którym się nikt nie liczył. Jak to często bywa faworyt padł, cichy typ zawiódł, a Ł. K. S. wygrał dwukrotnie z Amatorskim, raz z Wisłą, zdobywając 6 punktów. Wisła wygrała z oboma przeciwnikami na swem boisku — 4 punkty. Mistrz Górnego Śląska zdołał pobić Wisłę u siebie. Tak sprawa przedstawiałaby się na podstawie rezultatów na boisku. Skutkiem jednak niedopełnienia pewnych formalności, o czem na razie pisać nie bę­dziemy, Wisła wychodzi na pierwsze miejsce wszystkimi możliwymi punktami, podczas, gdy jej przeciwnicy tracą punkty zdobyte tak przeciw niej, jaki w spotkaniach między sobą. Zarząd PZPN. rozstrząsa jeszcze protesty wniesione w tej sprawie, w najlepszym razie mogłoby jednak dojść do trzeciego meczu między Wisłą a Ł. K. S. Obecnie przyjąć jednak należy, że mistrz Krakowa pretendować będzie z tej grupy do tytułu mistrza Polski.

Także i w trzeciej trójce Warszawa — Poznań —Toruń nie obeszło się bez niespodzianek. Polonia szła jak najpewniej na mistrzostwo, Toruński Klub Sportowy miał dostarczać punktów zarówno stolicy, jaki Warcie poznańskiej. Lecz T. K. S. uwziął się i obalił rachunek, a nie można twierdzić, aby nie pomogła mu w tej pracy i Polonia, Zaczęło się co prawda wszystko wedle przewidywań. Warta wygrała z T. K. S. w Poznaniu, chociaż zupełnie nie w imponującym stylu. Następnie Polonia pobiła w Warszawie Wartę, ale pomimo zwycięstwa w szeregi trzeźwo patrzących sportsmenów warszawskich zakradły się wątpliwości, czy Polonia w obecnej formie może się liczyć do poważnych konkurentów w swej grupie. Wątpliwości stały się wkrótce pewnikiem; już w tydzień potem przegrała Polonia w Poznaniu, a gdy jeszcze przegrała z T. K. S. we Warszawie można było przyjąć, że jest wyeliminowana. Nikt jednak nie liczył się z tem, że mistrz stolicy w grupie swej spadnie, aż na trzecie miejsce. Nie oszczędził jednak tej przykrości swym zwolennikom, gdyż przez porażkę z T. K. S. w Toruniu utrzymał się przy dwu punktach zdobytych w pierwszem spotkaniu, a ambitnej drużynie toruńskiej pozwolił zająć drugie miejsce. Warta bowiem zwycię­żyła T. K. S. i w drugiem spotkaniu wysuwając się tem samem na pierwsze miejsce.

„Mistrzowie" grup zatem Pogoń, Wisła i Warta mają potykać się w decydujących rozgrywkach o tytuł mistrza Polski.

Nie ulega wątpliwości, że Pogoń wchodzi do finału zupełnie zasłużenie, nie jest także wątpliwe, że Warta była w rozgrywkach najlepszą w swej trójce. Wahać można by się jedynie, czy dopuszczenie Wisły jest wykładnikiem prawdziwego stosunku sił w jej grupie. Faktem bowiem jest, że Ł. K. S. bez potknięć o przeszkody formalne jest pierwszym w swej grupie. Dobrze by przeto było, gd3rby doszło do trzeciej rozgrywki między oboma rywalami na neutralnem boisku. Jakkolwiek bowiem nie przywiązujemy zbytniej wagi do jednorazowych wyników i to w tak decydujących spotkaniach, jednak stałoby się zadość, przynajmniej formalnie, sprawiedliwości. Inna rzecz, że Wiśle w tem spotkaniu przyznajemy większe szanse. Być może, że Ł. K. S. gra obecnie ładniej, Wisła gra niezaprzeczenie skuteczniej.

Z kolei należałoby się zająć rozpatrzeniem szans kandydatów w rozgrywkach. Na temat niewdzięczności i ryzykowności tego przed się wzięcia wypisano już tomy frazesów. Możemy przeto bez dalszych zastrzeżeń przyjrzeć się bliżej rywalom. Ogólnie zauważyć należy, że wszystkie trzy dru­żyny nie pierwszy raz spotykają się w ostatnich etapach mistrzostwa. Walczyła Warta z Pogonią, potykała się z niemi i Wisła. Wszystkie więc drużyny jako nie nowicjusze mają już pewnie doświadczenie i potrzebną w takich walkach rutynę. Tem bardziej, że zasadniczo i składy drużyn nie ulegały większym zmianom. Owszem, przeważnie trafiamy na nazwiska graczy od szeregu lat wchodzących w skład drużyny. Pod tym względem, który nic odgrywa ostatniej roli, szanse wszystkich trzech są równe. "Dochodzą do fina­łu po rozegraniu całego szeregu zawodów z drużynami krajowemi i zagranicznemi. Wszystkie więc dru­żyny winny być w swej najlepszej formie. Pozornie przeto są wszelkie dane, że zwycięstwo i tytuł mistrza przypadnie najsilniejszemu. Pozornie jednak tylko, gdyż forma drużyn ulega zgoła nieprzewidzianym wahaniom i załamaniom. W głównej zaś mierze liczyć się należy z siłą nerwów i ambicją walczących. O dwu z nich można by powiedzieć, że pod tym względem są dostatecznie wypróbowani. Tak Pogoń jak i Wisła już. tegorocznymi spotkaniami wykazały, że w tem nie zawiodą. Niezapisaną kartą natomiast w tym kierunku jest Warta. O stałości formy trudno pisać. Faktem jest, że co do tego można by wszystkim niejedno zarzucić. Pogoń obok niepowszedniego poziomu (Hakoah) grała bardzo słabo, Warta niejednokrotnie rozczarowywała okrutnie. Jedynie Wisła nie wzniósłszy się co prawda na nadzwyczajny poziom, nie spadała także, w normalnym składzie, zbytnio poniżej przeciętnego* swego standardu.

Charakterystyczne jest, że siłą wszystkich trzech rywali jest napad. Notoryczne bowiem, że ani w Pogoni, ani w Warcie pomoc i obrona nie dorównują swej pierwszej linji. Wisła ma przeto mały plus, któ­ry jej daje Gieras w środku pomocy. Ani Spój da, ani Hanke, który zresztą, naszem przynajmniej zdaniem, jest przereklamowany nie mogą zrównoważyć jako skrajni pomocnicy walorów, jakie daje drużynie środkowy pomocnik o klasie Gierasa. Kombinacyjnie najwyżej postawić należałoby napad Warty. Skuteczno­ścią, a ten moment będzie przecież decydował, przewyższają go Pogoń i Wisła. Gdyby więc wszystkie inne dane były równe, to w takim razie mistrza należałoby szukać między Pogonią a Wisłą. Do tego zdania skłaniamy się i my. Wisła przewyższa więc obu przeciwników w linji pomocy, gdyż i jej skrajni pomocnicy nie ustępują co do wartości skrajnym pomocnikom tamtych. Z napadów najlepszy jest jednak napad Pogoni. Wacek Kuchar, mimo utraty niektó­rych swych zalet, jest jednak z wszystkich napastników w rachubę wchodzących siłą, która niejednemu spotkaniu nadać może decydujący obrót. Obrońcy wszystkich trzech drużyn, włącznie z internacjonałem praskim Olearczykiem słabi, najsłabsi w Warcie. Z chwilą, gdy Górlitz nie wchodzi w rachubę traci Pogoń olbrzymie plus w osobie bramkarza. Pocieszyć się jednak może, że Mietek Kuchar conajmniej nie ustępuje niepewnym bramkarzom Wisły i jeszcze słabszym Warty.

Z powyższego więc wynika, że gdy nie bierzemy w rachubę Warty, należałoby rozstrzygnąć pytanie Pogoń czy Wisła? Odpowiedź trudna, gdyż ujemne strony w ocenie drużyn znajdują zupełne zrównoważenie w zaletach, których rywal nie posiada.

Fałszywe z gruntu byłoby także zupełne wyeliminowanie Warty z wszelkich rachub. Warta jest na swym boisku wielce niebezpiecznym rywalem. Zaryzykujemy przeto twierdzenie, przyjąwszy wysokie prawdopodobieństwo, że Pogoń wygra we Lwowie, a Wisła na swem boisku, że w tej drużynie należy dopatrywać się mistrza, która pobije Wartę w Poznaniu.


Tygodnik Sportowy

ROK V. KRAKÓW DNIA 2 6 MAJA 1925 ROKU. NR 22 .

Jak się wygrywa mistrzostwo.

Robota Wiślaków z Wydz. Gier i Dysc. PZPN. Walkowery dla Wisły. Spóźnione komunikaty Wydz. Gier i Dysc.

Nikomu na myśl by nie przyszło, ile niespodzianek, a nawet machinacji, przyniosą nam tegoroczne rozgrywki 0 mistrzostwo Polski. Zatrzymam się na pierwszej grupie (Kraków, Łódź, Górny Śląsk), gdyż w pozostałych, prócz nieoczekiwanych wyników, żadnych wybryków, żadnych skandali nie zauważyliśmy.

W postanowieniach PZPN § 12 wyraźnie powiada, że „Weryfikację zawodów przeprowadza Wydział Gier 1 Dysc. na podstawie sprawozdania sędziego na swem najbliższem posiedzeniu i wynik jej ogłasza w organie oficjalnym”. Jak się załatwia te sprawy w rzeczywistości, mieliśmy możność przekonać się. Od 29 marca nie weryfikowano żadnych zawodów w ciągu 6 tygodni, gdyż oczekiwano wyników Wisły z jej przeciwnikami, od czego zresztą uzależniony był sposób przyznania Wiśle punktów zwycięskich. Zasługa w tem niemała p Budzisza, sekretarza Wydz. Gier i Dysc, członka Wisły.

Od pierwszych zawodów mistrzowskich wydano już 3 bjuletyny PZPN z komunikatami i dopiero w ostatnim (Nr. 4) czytamy znamienne uchwały W. G. i D., mocą których zweryfikowano wszystkie zawody Wisły z Amatorskim i LKS walkover (3 :0 ) na korzyść Wisły. W komunikatach tych zwraca się również poraź ostatni uwagę ukaranym klubom na następstwa, jakie oczekują powyższe kluby z chwilą dalszego uporczywego przekroczenia przepisów o wstawieniu nieuprawnionych graczy. Zainteresowane kluby otrzymały ten bjuletyn (z 6 go maja) po 10-tym maja, kiedy im pozostały tylko jedne zawody. Tak więc na 6 możliwych spotkań 5 przemilcza, a ostatnie — przestrzega.

Czy panowie z Wydz. Gier i Dysc. nie orjentują się sami, że postępowanie ich jest karygodne? Czy widząc jakieś nienormalności (nie wchodzę w to, czy one są słuszne), nie należało tuż po pierwszych zawodach zwrócić klubom uwagę ?

Jakżeż śmiesznie wyglądają przestrogi tych panów, skoro sami tolerują jakieś nieformalności przez wszystkie niemal zawody mistrzowskie. „Nieformalności wykryto” dopiero po skończonych rozgrywkach Wisły, gdyż inaczej mogłyby jej odpaść przyznane już walkovery i cenne punkty „zwycięskie”.

ŁKS ma tracić punkty za rzekome niezgłoszenie Janczyka. Gdy delegat LKS, przedstawiwszy p. Budziszowi wszelkie dane, dotyczące zgłoszenia Janczyka, prosił o rozpatrzenie tej sprawy natychmiast, otrzymał odpowiedź odmowną. Przewlekając sprawę umorzonoby wreszcie protest ŁKS z powodu... nieaktualności. Przyciśnięty do muru p. Budzisz musiał zwołać posiedzenie i przyznać słuszność ŁKSowi, jednak jego zdaniem pierwsze zawody Wisły z ŁKS (29 marca) muszą być przyznane walkover dla Wisły, o inne już mniejsza.

Można się zgodzić z tem, że stanowisko uporczywe zajmuje członek Wisły i od niego nie odstąpi, ale trudno sobie wyobrazić, aby sekretarz najpoważniejszego organu sportowego potrafił, mając dokumenty wyjaśnione, toczyć spór i przekonywać... chyba siebie. P. Budzisz przyznał sam, że po Walnem Zgrom. PZPN panowało bezkrólewie i moc równych dokumentów poginęło, a tu po sprawdzeniu na poczcie, że list ŁKS (zawierający zgłoszenie dodatkowe 4 ech graczy) przyjął i pokwitował woźny PZPN, p. B kwestjonował dalej i wygadywał różne niedorzeczności tak, iż trudno wprost uwierzyć, że człowiek ten sprawuje funkcje sekretarza W. G. i D. PZPN. Przy takiej pracy i takich pracownikach sport nasz daleko nie zajedzie, nawet... Wisła. Wymagamy ambicji od graczy, gdy walczą o zaszczytny tytuł mistrza, a dlaczegóż nie wymagamy jej od członków, czy klubu, którego drużyna publicznie domaga się przyznania nagrody takiej, na jaką zasłuży sama, bez pomocy kulisów. Ciekawe, dlaczego Zarząd PZPN nie wnika w niedołężną pracę Wydz. Gier i Dysc. i nie pouczy tych panów i Wydziału, że należy przestrzegać postanowień i uchwał PZPN. A tymczasem wydaje się bjuletyny z kilkutygodniowem opóźnieniem, a komunikaty Wydz. Gier i Dysc. zawierają często postanowienia niemożliwe do wykonania, spóźnione, śmieszne i kompromitujące cały Wydz. Gier i Dysc.

Doprawdy, źle prowadzimy naszą pracę, dziś okazuje się można przegrać wszystkie zawody, a jednak zostać mistrzem, szlachetną rywalizację na zielonej murawie zamienia się na cyrk, gdzie walki mają z góry ułożony program i zwycięzców.

Co na zakusy Wydz. Gier i Dysc. odpowie Zarząd PZPN ? Łódź. Kos.

O walkowerach

Tygodnik Sportowy

ROK V. KRAKÓW DNIA 3 CZERWCA 1925 ROKU. NR 23.

Zawody futballowe o mistrzostw o Polski mają się ku końcowi. W grupach wszystkie mecze zostały już rozegrane. Jednakże krążą niepokojące słuchy., że do spotkań finałowych niekoniecznie dojdą te kluby, którym na podstawie uzyskanych wyników przysługuje prawo ubiegania się o tytuł mistrza Polski. Mamy na> myśli Wisłę, która w/g osiągniętych rezultatów nie kwalifikuje się wcale do uczestniczenia w ostatecznych spotkaniach. Na cztery bowiem gry Wisła potrafiła dwie przegrać, podczas gdy ŁKS uzyskał trzy zwycięstwa. ŁKS zatem jest mistrzem swej grupy i on powinien przystąpić do finału z Wartą i Pogonią. Lecz od czegóż są dobrzy ludzie? Wisła podsunie im listę „optantów” z Amatorskiego KS., który śmiał pokonać mistrza Krakowa, a ci panowie najspokojniej w świecie powiedzą: walkower, dwa punkty i trzy zero dla Wisły. Jedna część załatwiona. Ale to jeszcze nie wszystko. Bo znaleźli się tacy bezwstydni łodzianie, którzy nie uszanowali wiślanego majestatu, pokazali, że lepiej potrafią grać i w swej bezczelności mogli posunąć się aż do zwycięstwa nad Wisłą. To już było zanadto. Pokonać Wisłę!, tego nie wolno. A skoro nie wolno, to walkower, dwa punkty i trzy zero dla Wisły. Jasne, jak słońce. A dlaczego? Bo w ŁKS-ie grali tacy gracze, którzy swoją obecnością i dobrą grą przyczynili się do wygranej swego klubu. A takim wszak gościom przeciw Wiśle grać nie wolno było. Tak chce Kraków. I Wisła klepie się po brzuszku, że „zdobyła” mistrzostwo. A może ktoś ośmieli się w to wątpić i zechce temu zaprzeczyć? Wara mu! Na cztery gry — osiem punktów. Co za sukces! Niebywały trjumf! Winszujemy! Czekamy na „wyeliminowanie” Pogoni i Warty. Panowie Wiślacy! Wy to umiecie. Życzymy... (Notatka pochodzi z Łodzi. — Red.).